28. 01. 17 r. Warszawa.
Poszliśmy na kawę „simple better” i pomyślałam, że nastaje właśnie nasza nowa codzienność. Z chwilą, gdy to pomyślałam, przestraszyłam się.
- Zabierzesz nam to też Homiel ?
- Każda chwila jest ulotna.
- A to też będzie ulotne ? – upewniam się.
- Niewątpliwie.
- …….. – raptem zmienił zupełnie temat.
- Stosując wszędzie prawo zbierasz ofiary.
- Stosując miłość dajesz ofiarę.
- … ??? …
Marszczę czoło i szukam związku … Rezygnuję po chwili, zastanowię się nad tym później.
Wieczorem. W TV podano informację o profesorze, który przez 30 lat molestował studentki.
- Wyłazi to plugastwo na wierzch w końcu – Piotr podsumował.
- Ktoś, kto jest w łapach szatana, pójdzie na wszystko.
- Homiel, dzisiaj czytałam w apokalipsie o znaku 666 … Co to znaczy ? – pytam.
- Znamię diabła.
I sprawia, że wszyscy: mali i wielcy, bogaci i biedni, wolni i niewolnicy otrzymują znamię na prawa rękę lub na czoło i że nikt nie może kupić ni sprzedać, kto nie ma znamienia – imienia Bestii lub liczby jej imienia. Tu jest [potrzebna] mądrość. Kto ma rozum, niech liczbę Bestii przeliczy: liczba to bowiem człowieka. A liczba jego: sześćset sześćdziesiąt sześć. [Ap 13,16-13,18]
01. 03. 17 r. Warszawa.
Im bliżej operacji, tym bardziej Piotr jest zdenerwowany, co mnie wcale nie dziwi, bo sama jestem zdenerwowana.
- Wszystko minie – mówi Homiel i pokazuje jak z pięknego kwiatu opada jeden płatek na ziemię.
- To smutne, że wszystko musi minąć.
- To, co mija, to doświadczenie.
- To, co przyszłość, to Ojciec, życie.
- …….. – kurcze … Jak On pięknie potrafi wszystko wytłumaczyć, od razu cieplej się robi na duszy.
Wieczorem.
Piotr jak co dzień był na porannej mszy, ale dzisiaj to ważne, gdyż mamy środę popielcową.
- Zobaczyłem żula, odsunąłem się od niego niestety, a wtedy usłyszałem …
- Nie możesz nie lubić ludzi, bo w każdym z nich jestem Ja.
- … Tylko to usłyszałem.
- No dobrze, a jeśli spotyka się na swojej drodze takiego szefa NIP, diabła …, to co ? Też mam go lubić ? – pytam.
- Ich ci wcześniej pokazujemy, nie dasz się nabrać.
- Hmm … To nie takie proste, bo ty masz wizje i ty się nie dasz, ale wielu się daje – powiedziałam.
- Dlatego to jest takie trudne.
- ….. Rozmawiałem z Ojcem, jak jechałem do ciebie, powiedział …
- Słucham twoich teorii…
- … Bo wiesz, ja ciągle się zastanawiam co znaczy ta ziemia, na której ląduję po fali … Powiedział ….
- To jest zabawne.
- …….. – Piotr zrobił przerwę i widać było, że się wsłuchuje …
- A może się mylimy ? Może to wszystko oznacza zupełnie co innego ?
- I to jak ! Jaki zdolny… ! Prawdziwy Andersen !
- …….. – nastawiłam uszu.
- Andersen ? To ten od baśni, czyli wymyślam teorie jak on baśnie – Piotr rozczarowany…, a ja już powoli zaczynałam się śmiać, bo rzeczywiście tak jest. Tworzy teorie, które powinnam zacząć może spisywać …
- Wiesz co widzę ?
- Widzę starszego mężczyznę na szklanej platformie wysoko w górze, siedzi na wielkim fotelu, spogląda przez tę platformę na światy i popija herbatę …
Piotr zrobił przerwę, a oczy mu się „spociły”. Zawsze mu się „pocą”, kiedy mówi o Ojcu …, i nie jest w stanie tego powstrzymać.
- Homiel mówi mi, żebym sobie przypomniał ostatniego lekarza, tego od „pleców”.
- Ten co powiedział, że czy przeżyjesz, czy nie zależy od pleców jakie masz ? – upewniam się.
- Tak.
- A co z nim ?
- Dziwny był. Mówił, ale jakby to nie on mówił … Widzę u pana rozległy zawał za dwa lata …, a może nie .., przecież nie może pan żyć 114 lat … i mówił to w zamyśleniu jakby coś widział …
- Hmm… Homiel co to ?
- Powinnaś wiedzieć.
- Jaaaa ??? – westchnęłam, bo nie wiem.
- Umówiłem się z nim, że przeczytam mu wyniki koronografii przez telefon. Powiedział … ma pan dobre wyniki, może się pad dać rżnąć.
- Podoba mi się ten lekarz, przynajmniej jest konkretny. Czyli masz dwie drogi, albo dwa lata, jeśli nie zrobisz albo dłużej, jeśli zrobisz.
- Masz takie drogi, jak ci pokazałem.
- Ale wystarczy, że Cisowski mnie nie przyjmie – zaczyna Piotr.
- Przyjmie – powiedziałam zdecydowanie – Wszystkie znaki na to wskazują.
- To nie Cisowski będzie cię operował.
- On ma maszynę, a wyobraź sobie, że to nie on będzie operatorem.
- Taaaak ?
- Skończ już ten wątek, bo się zakochasz w sobie.
- … Co to znaczy w tej wizji, że ziemię poczuję ? Co to znaczy w moim życiu ?
- Twardy grunt pod nogami poczujesz.
- Musisz się mylić.
- Jak za każdym razem … – jestem prawie pewna, że Homiel poprzewracał kilka razy oczami już chyba zmęczony.
- A, czy ja to poczuję ? – spytałam, bo jeśli Homiel mówi o twardym gruncie jako symbolu ewentualnej stabilizacji, to powinno dotyczyć nas dwojga.
- Przecież jesteście jedną brzoskwinią.
- Może odłożą operację ? – Piotr znowu to samo.
- To niemożliwe, prawda Homiel ?
- W głowie Piotra wszystko jest możliwe.
- Jego głowa to jak wszechświat, wiruje i krąży.
- Byłbyś wielkim w rządzie i pierwszym w szpitalu dla szalonych.
Piotr poczuł się lekko urażony, a ja śmiałam się głośno. Swoim zdecydowaniem i umiejętnościami przywódczymi świetnie dałby sobie radę wszędzie, ale dzięki jego niezwykłym doświadczeniom byłby też ulubionym obiektem badawczym w każdym zakładzie psychiatrycznym … Tego jestem pewna.
Homiel od dłuższego czasu prognozuje u nas zmiany, także związane ze zmianą mieszkania.
- Czy to prawda ?
- Pokazał mi twój pęknięty świecznik …
- To nie od Nas.
- Aaaa wiedziałam! Gacek !
- Pokazał mi teraz kwokę, która na grzędzie się rozsiada…
- …….. – zaczęłam szybko łączyć co chce przekazać.
- Chcesz powiedzieć, że zło tam będzie coraz większe ? Będzie się rozsiadać ?
- Lecz nie trwóż się, twa droga zapisana.
- Ale wszędzie będzie to samo, gdziekolwiek pójdziemy … – powiedziałam zrezygnowana.
- Nie.
- Nie ? Jak to możliwe ? Jak można się przed nim uchronić.
- Nie wszędzie mogą wejść.
- A tutaj zostaniemy ? – … warszawskie mieszkanie.
- Ojciec lepsze miejsce znalazł.
Rozmowę przerwał telefon, zadzwonił nasz prawnik. Dostał powiadomienie z sądu, że podliczono koszty rzeczoznawców i tę kalkulację wysłano także do NIP. NIP wystosowało protest, że koszty według nich są zbyt wysokie i mamy się do tego odnieść. Dało nam to od razu do myślenia. Każdy czując, że przegra walczyłby, by koszty były jak najmniejsze, ponieważ to przegrany pokrywa koszty w całości.
- Oni chyba czują pismo nosem … Chyba już coś wiedzą – mówię do Piotra.
- Homiel, co oni wiedzą ? – pyta Piotr.
- Więcej niż ty.
No to żeśmy się dowiedzieli … Ale to wystarczyło. Czyżby pasta z wizji Piotra działała, choć my tego nie widzimy ?
Dopisane 23. 10. 2017 r.
- Stosując wszędzie prawo zbierasz ofiary.
- Stosując miłość dajesz ofiarę.
Wyobraźmy sobie sytuację, kiedy w wyniku prawa do eutanazji, aborcji decydujemy się na wykluczenie kogoś z życia. Zbieramy już ofiarę. Kiedy jednak z miłości poświęcamy swoje życie drugiej osobie, tak naprawdę poświęcamy siebie.