19. 04. 20 r. Warszawa.
Kupiłam spieniacz do mleka. Staram spieniać mleko na sztywną pianę, bo w naszych kawach chodzi głównie o tą pianę właśnie.
- Zrób dobrze tym razem ! – Piotr stanowczo.
- To sam sobie zrób ! – wkurzył mnie tym tonem.
- Nooo nie wiem, nie chcę cię buntować, ale twoja kobieta ci podskakuje …
- ………… – roześmialiśmy się soczyście. Taki początek dnia jest cudowny.
- Niewiasto, to wcale nie jest śmieszne.
- ?! … – mina mi zrzedła.
Wieczorem.
Oglądamy w TV mszę prowadzoną z Częstochowy i modlitwy o ustanie pandemii.
- Widzisz Ojcze o co Cię proszą ?
- A widzisz o co Ja ich proszę ?
- Tych, którzy Mego Syna obrażają ?
- O nich pytasz ?
- ………. – wolałam się nie odzywać.
Szykując nowego tekstu na blog wczytałam się w wypowiedzi Augustyna Pelanowskiego, https://telewizjarepublika.pl/mocne-slowa-o-pelanowskiego-mysle-ze-faustyna-nie-powiedziala-nam-wszystkiego,78784.html
- On rzeczywiście rozmawia z Ojcem – doszłam do wniosku.
- Wielu ludzi słyszy, ale niewielu rozmawia.
- Hmm… Powiedział, że Ojciec też ma humor, a czasami nie ma …
- Tak ? Bo Ojciec potrafi być surowy czasami – Piotr przyznał.
- Ojcze, czy miał rację co do Faustyny ?
- Na to ci nie odpowiem.
20. 04. 20 r. Warszawa.
Znowu byłam w kościele św. Barbary i znowu trafiłam na mszę. Był ksiądz i była dokładnie jedna osoba ! Gdy nadszedł czas eucharystii, znowu zaczęłam się wahać. I znowu Ktoś unosi moje oczy ku górze. Tym razem widzę …
Nic dodać, nic ująć. Zawstydziłam się.
Wieczorem.
Ponoć w Szczecinie masa ludzi wyległa na ulice. Jestem przerażona, bo wirus może wybuchnąć jak gejzer.
- Ludzie myślą, że w lato ta epidemia ucichnie.
- Tu nie chodzi ilu wychodzi.
- Wy nie rozumiecie istoty tego wirusa.
- Jeździec ciągle krąży.
- O cholera ! – wyrwało mi się.
- Na twoje cholera … To na każdą grypę by wracał do stajni.
- To jest coś globalnego.
- Widziałeś go w stajni ?
- Nie, ale chyba wyjdzie nowa jakaś rzecz. Widzę teraz, że w różnych kolorach to rozsiewa, coś rozsiewa to i ma różne kolory … – Piotr zdziwiony i zapatrzony.
Dostałam fajne pytanie;
Czytam na głos …
- Ojciec właśnie wybuchł śmiechem i puścił do ciebie oko .
- Ale Ojcze, dlaczego taka niesprawiedliwość ?
- Już nie chcę wchodzić co sprawiedliwe, a co nie …
- Ojciec pęka ze śmiechu…
- Ojcze, mógłbyś odpowiedzieć ?
- ……. – cisza.
- Powiedział mi na ucho…
- Wyłącznie do twojej wiadomości mógłbym.
- Ale dlaczego Ojcze ! – nie poddaję się.
- Żebro !
- …. Pomachał ci palcem teraz.
- …………
- Niedługo wszystko się zmieni.
- Niedługo nie oznacza lata, ale miesiące.
- A nawet nie miesiące, a jeszcze szybciej.
Po egzorcyzmach.
- Podczas modlitwy o 15.00 Pan Bóg przyszedł do mnie, przyłożył do moich rąk Swoje ręce. Powiedział, żebym się niczym nie przejmował. Bardzo mi było to potrzebne, bo ostatnio Go czułem znacznie słabiej. A podczas egzorcyzmów pojawił się na ścianie wielki krzyż. Zobaczyłem jak z tego krzyża schodzi do mnie Jezus. Powiedział takim umęczonym głosem, ledwo żywy, właściwie mówił prawie przez zęby, bo odczuwał wielki ból …
- Królestwo Mego Ojca nie ma początku, ani końca.
- Za kim się wstawisz, ten trafi do Nieba.
- ………
- I wtedy zobaczyłem naszą sąsiadkę, która zmarła na raka. Siedziała na ziemi i przytuliła się do mojej nogi i mnie prosiła o wstawiennictwo.
- ……. – niesamowite.
- To słowa wielkiej prawdy.
- Mówił w cierpieniu po to, żebyś wiedział jak ważne są to słowa.
https://www.o2.pl/informacje/nowa-mutacja-koronawirusa-juz-7-kraj-zglasza-przypadki-6573831208483744a
(Psalm 100)
. Wykrzykujcie na cześć Pana, wszystkie ziemie;
służcie Panu z weselem! Wśród okrzyków radości stawajcie przed Nim!
Wiedzcie, że Pan jest Bogiem: On sam nas stworzył, my Jego własnością, jesteśmy Jego ludem, owcami Jego pastwiska.
Wstępujcie w Jego bramy wśród dziękczynienia, wśród hymnów w Jego przedsionki; chwalcie Go i błogosławcie Jego imię!
Albowiem dobry jest Pan, łaskawość Jego trwa na wieki, a wierność Jego przez pokolenia.
I ja proszę za mnie i tych których noszę w sercu…
Dziękuję!
Myślę, że złota drużyna ma już zapewnione miejsce u Ojca od dawna.
No pewnie Stefan. Od dziś codziennie.
Proszę o wstawiennictwo za moją rodzinę.