14. 07. 19 r. Warszawa.
Dzisiaj niedziela, na kawie tylko my.
- Ciągle o tym myślę co wczoraj ci mówiłam, o Eliaszu. Nikt o tym nie będzie wiedzieć, dopóki nie napiszę.
- To, że napiszesz o tym to mało, bo i tak nie uwierzą.
- Muszą się zdarzyć cuda, żeby uwierzyli.
- Wielu pisze i kto w to wierzy ?
- Hmm… Zgadza się. Czytałam komentarze na temat Faustyny. Ludzie pisali, że to wariatka … – zamyśliłam się.
- Daj tej wodzie wypłynąć.
- Zobaczysz sama i ty w to nie uwierzysz, tak będziesz zszokowana.
- Będą o tym mówić na przykład … w dzienniku ? – pierwsze co mi przyszło do głowy.
- W dziennikach, a najwięcej w Izraelu.
- Upokorzenie Faryzeuszy, że nie z Izraela, tylko z kraju, który jest uważany za najbardziej szowinistyczny.
- Wooow … – główkuję co to może być.
- To w tym roku jeszcze ?
- Jak się zacznie to już pójdzie.
- Czyli to może być szok dla ludzi ? – nie mogę sobie tego wyobrazić.
- A jak chcesz efekt uzyskać ?
- Ta woda musi wypłynąć spod skały.
- Ten świat na to zasługuje.
- Tych trochę ludzi, którzy się modlą ?
- Pan Bóg na to zasługuje.
- Stworzyłem ich i chcę ich.
- I co ? Zrobisz to dla Mnie ?
- Będziesz płakać jak ci go przeniosę ?
- Nie martw się, widzę uśmiech w tobie.
- Już nie będziesz rozmawiała przez pośrednika.
- …….. – rozbeczałam się, bo poczułam, że to wszystko na poważnie się dzieje. A więc i Piotr zniknie, albo się zmieni. Albo „bóg wie co”…
- … Kto to wie, czy to prawda – Piotr machnął ręką z lekceważeniem.
- Chcesz, czy nie chcesz pas jest twój.
- To tak jak u ciebie. Ojciec powiedział pas jest twój. - Taaak,… Chcesz, czy nie chcesz pas jest twój – Piotr się zamyślił. Po chwili zaczął się macać wokół swojego pasa… - Ojciec powiedział mi znowu teraz … - Pas jest twój. Chcesz, czy nie chcesz. - Chcę … powiedziałem w myślach. - Więc przezwyciężyłeś samego siebie. - I wtedy poczułem jak mi ktoś pas zapina, złote litery się na nim rozświetliły… – Piotr się wzruszył. - Moje imiona były na złoto … http://rozmowyzniebem.pl/wp/2019/11/06/chcesz-czy-nie-chcesz-pas-jest-twoj/
- To jest odpowiedź na trzeciorzędnego wycierucha parapetowego.
Uśmiecham się przez łzy. Tak siebie Piotr nazwał chcąc umniejszyć swoje znaczenie, a chronić Ojca.
- Jeśli chcesz chronić Ojca, chroń człowieka.
- Wystarczy, że tak wielu diabeł gubi.
Piotr zamilkł w zadumie. Już nie było mu do śmiechu. Nasze ostatnie rozmowy są tak przepełnione mistyką i głębią, że dosłownie na swoich ramionach czuję ciężar wszystkich słów. Dziwny ból mięśni jak przy grypie.
- Widziałeś, że nie będzie ciebie na któreś święta, gdzie będziesz w takim razie ?
- W ważniejszym miejscu będzie.
- A gdzie ?
- Ze Mną.
- ……. – wzdycham, bo to może znaczyć wiele, nawet jego fizyczną śmierć.
- Wtedy będziesz właśnie na fali ? Nigdy nie było tak, żeby cię nie było.
- Nigdy nie było fali.
- Jesus ! … – myślę w duchu. Rozmowa z Ojcem wyostrza moje wszystkie zmysły. Mam wrażenie, że mi się zwoje mózgowe w głowie palą.
- A więc faktycznie możesz być wtedy na fali… – ale zaraz pomyślałam, że niekoniecznie. Może być już po, ale taki zmieniony, że jakieś święta nie będą miały dla niego znaczenia. Będzie, ale jakby go nie było.
- Czyli fala może się zacząć w tym roku ? – Piotr jak zwykle trzeźwy do bólu.
- A co z firmą ? – pytam.
- Naprawdę Mnie nie doceniasz.
- …….. – zmieszałam się. Myślę ewidentnie zbyt po ludzku.
- Przypominam ci, że jestem Wszechobecny, Wszechwiedzący, Wszechmądry…
- Po raz kolejny mówię ci, zaufaj Mi.
- Tego pytania w ogóle nie powinno być.
- ……. – znowu się zmieszałam, ale oczywiście przyznałam rację.
- Ojciec nazwał cię …
- Moja Lula.
- Przy literach są małe kółka… i kwiaty – …. i narysował w moim zeszycie.
Kółka przy literach – http://rozmowyzniebem.pl/wp/2016/06/23/anielski-alfabet-ksiega-wieczysta/
Poszliśmy do kościoła, potem na spacer. Mijał nas nowy mercedes i Piotr zrobił mi cały wykład jak to mercedesy są obecnie słabej jakości.
- No to co jeździ wiecznie ? – pytam zmęczona.
- Rydwan.
- …….. – roześmiałam się. Oczywiście ! Jeśli ma być coś wieczne, to tylko w Niebie.
Dopisane 25. 03. 2020 r.
- Jak się zacznie to już pójdzie.
Cały czas obserwuję badania prowadzone przez rabiego Glazersona. Według zakodowanego biblijnego przekazu wirus corona jest jakby przygotowanym gruntem do obudzenia proroka. Ma to nastąpić w 5780 roku, czyli naszego 2020. Jedna uwaga. Hebrajczycy inaczej liczą kalendarz. Ich rok 5780 zaczął się 29/30 września 2019 r.
COVID-19 zaczął się w połowie grudnia 2019 roku, czyli 5780. Wszystko się zgadza.
- Upokorzenie Faryzeuszy, że nie z Izraela.
Wiara w nadchodzącego wkrótce Mesjasza jest w Izraelu nieprawdopodobna. Mailem otrzymałam ciekawy artykuł, którego tu fragment;
„Modlimy się i mamy nadzieję, że Mesjasz przybędzie przed Paschą, czasem naszego odkupienia. Jestem pewien, że Mesjasz przyjdzie i nas wyprowadzi, tak jak [Bóg] wyprowadził nas z Egiptu. Wkrótce wyjdziemy na wolność, a Mesjasz przyjdzie i odkupi nas od wszystkich problemów świata ”.
Ta uwaga została przedstawiona przez ministra zdrowia Izraela Yaakova Litzmana. Czy rozsądne jest, aby człowiek religijny, członek społeczności chasydzkiej Gur, jednej z najbardziej konserwatywnych społeczności żydowskich na świecie, kierował Ministerstwem Zdrowia w obliczu największego kryzysu, jaki Izrael kiedykolwiek znał ?
Być może nie jest zaskoczeniem, że Litzman wierzy, że Mesjasz przyniesie ulgę, ale zaskakujące jest to, że policja izraelska również w to wierzy. Według wewnętrznego dokumentu policyjnego uzyskanego przez Haaretza (Josh Breiner i Ido Efrati, 22 marca), oficerowie mieli rozkaz, aby nawet 20 osób zebrało się w synagodze na nabożeństwo, pomimo przepisów nadzwyczajnych Ministerstwa Zdrowia ograniczających publiczne spotkania na 10 osób – tak długo ponieważ są świeckie, prawdopodobnie. –https://www.haaretz.com/opinion/.premium-israeli-health-minister-s-cure-for-covid-19-the-messiah-1.8703719
Jeśli, gdy te słowa Upokorzenie Faryzeuszy, że nie z Izraela się sprawdzą to powiem po szczecińsku, że z wrażenia chyba padnę trupem w sekundę.