23. 06. 19 r. Warszawa.
Wracamy do Warszawy. Znowu mi się oczy kleją, bo kompletnie niedospana jestem. Ani tu, ani tam nie mogę się wyspać. Wczoraj przygotowywałam tekst na blog i zwróciłam uwagę na…
- Twoje serce nie jest gotowe na to co ma się wydarzyć. - Chcę cię uzbroić w siłę, spokój, zdecydowanie, wiedzieć swoje ostatecznie, nie będziesz się mylił w słowie. http://rozmowyzniebem.pl/wp/2019/06/23/kiedy-dam-ci-znac-bedziesz-wiedziec/
Wtedy myślałam, że dotyczy to rozprawy sądowej, ale dzisiaj patrzę na to inaczej.
- Pamiętasz jak Ojciec mówił, że jak się za trzecim razem zrówna dzień z nocą ? To trzecim to chyba znaczy po trzech latach. Sąd 9 września, przesilenie 21, więc może coś w październiku będzie. Ojciec ciągle mówił o październiku, że to październik jest ważny, może rozprawa będzie we wrześniu, a fala w październiku ? Musi cię przygotować.
- Zgadza się, październik i październik.
- I dalej mówię.
- Aha…
Jedziemy jakiś czas w ciszy.
- Fajnie wczoraj było na obiedzie razem – … zaprosiliśmy rodziców do restauracji.
- Ale trzeba zarabiać – Piotr przytomnie.
- Dzięki tobie Ojcze jest to możliwe.
- Dziękuję, że to zauważasz.
- ……… – jak można nie zauważać. Przekonałam się, że wszystko jest dzięki Ojcu.
I wtedy w radio rozbrzmiała informacja; dzisiaj dzień Ojca.
- Ojcze, wszystko co najlepsze dla Ciebie ! – powiedzieliśmy jednocześnie.
- Jako jedyni.
- A Ja wam dziękuję, że Mnie nie zawodzicie.
- Zawodzimy jednak… – Piotr śmiertelnie szczerze.
- Kłócisz się ze Mną ?
- Ludzkie cechy sam wam nadałem.
- Mógłbyś Ojcze wytłumaczyć o co chodzi z tym sądem ostatecznym ? – dzisiaj o tym pisałam.
- Co to znaczy „sąd ostateczny” ? Kiedy każdy umiera to na koniec ma swój własny sąd. Po co jeszcze sąd ostateczny ? - Koniec życia na ziemi. - ….. – bałam się dopytać, czy chodzi o koniec życia planety, czy sąd na koniec wszystkich żywotów. http://rozmowyzniebem.pl/wp/2019/06/23/kiedy-dam-ci-znac-bedziesz-wiedziec/
- Nie mogę.
- …….. – i ta prosta odpowiedź tak mnie rozśmieszyła, że się zaplułam.
- A możesz powiedzieć dlaczego ?
- A skończyłaś szkołę ?
- ……. – znowu się roześmiałam.
Jadąc słuchaliśmy radia. Rozpoczęła się audycja prowadzona przez dwóch teologów, dyskutowali jak interpretować Biblię. Mieli różne zdania i oczywiście pomyślałam, że co osoba, to inna opinia. Ale nie to zwróciło moją uwagę. Jeden z nich powiedział …
- Kobieta rodzi w bólach za karę…
Z miejsca mnie szlag trafił. Jaką karę !!! Jeszcze trochę, a wmówią nam, że my baby jesteśmy jakimś gorszym sortem. Kiedy się nieco uspokoiłam …
- Czy faktycznie kobieta rodzi w bólach za karę ?
- Tobie się udało, co ?
- ……. – uśmiecham się na samo wspomnienie. Moje dwa porody były nawet przyjemne, bo ze znieczuleniem.
- Ale to nie odpowiedź.
- To jest odpowiedź.
- Tobie się udało.
- Odstępstwo od reguły potwierdza regułę.
- Aaa…. – spoważniałam. Czyli to też ma swoje znaczenie. Wszystko ma swoje znaczenie …
Jedziemy kolejną godzinę w ciszy. Piotr zamyślony …
- Ojciec kazał mi zerwać lokatę i zapłacić za fakturę i jeszcze coś dołożyć. Ojciec zna się na matematyce – mówi nagle. Nie wiedziałam, że cały czas rozmawiał.
- Całe szczęście, że się zna, a o cudach to już nie wspomnę.
Im bliżej Warszawy, tym Piotr jedzie szybciej.
- Jedziesz za szybko ! – denerwuję się. Odcinek autostrady Łódź – Warszawa jest tak zatłoczony, że chwilami ze strachu zamykam oczy.
- Daj mi spokój, bo się poskarżę.
- Nie masz komu się poskarżyć, tatuś jest po mojej stronie ! – żartuję.
- Nie tak szybko !
- Oooo … – i zrozumiałam, że niekoniecznie.
Bo nie tak szybko znaczy; nie bądź taka pewna. Ale zaraz doszło do mnie, że w tym zdaniu są dwie odpowiedzi. Ojciec poparł i mnie i poparł Piotra. Nikogo nie wyróżnił, żadne z nas nie jest lepsze od drugiego. Nie bądź taka pewna i nie jedź tak szybko. Metafora i dosłowność. Niesamowicie mądry jest Ojciec.
To jedno zdanie to kwintesencja Nieba. Niebo nie dzieli, Niebo łączy.
- Z Ojcem nie ma żartów.
- To dlaczego żartujesz ?
- Eeee….. Wiele rzeczy chciałbym zapomnieć w swoim życiu. Tyle błędów zrobiłem.
- Nie bój się nie pamiętać.
- Wszystko co pamiętasz to siła twoja.
Wieczorem.
Oglądam w TV o rodzeniu i przypominam sobie naszą dzisiejszą rozmowę.
- A dlaczego Jadwiga umarła po porodzie ? A przecież była świętą za życia właściwie …
- Jesteś nudna z tym porodem.
- ……… – roześmiałam się.
- Typowa odpowiedź Ojca – Piotr też się śmieje.
- Nic nie jest Moje typowe.
Dopisane 05. 03. 2020 r.
Trochę historii.
Jadwiga 22 czerwca 1399 roku urodziła córkę. Dziecko zmarło po trzech tygodniach, 13 lipca, a parę dni później – 17 lipca – zmarła „Najjaśniejsza Pani Jadwiga Królowa Polski”.
„Nie stwierdzono żadnych zmian patologicznych mogących pomóc w określeniu przyczyny śmierci. Jedyne na co zwrócono uwagę, to nietypowa budowa miednicy królowej – bardzo wąska i wysoka, mogła spowodować komplikacje przy porodzie.” http://www.kryminalistyka.fr.pl/forensic_groby_jadwiga.php
Najpewniej przyczyną śmierci wydaje się zakażenie połogowe.