05. 07. 14 r. Szczecin.
- Wiesz co teraz powiedział ?
- Bóg Ojciec, plastyk wszechświata, stworzył wszystko.
Homiel odzywa się czasami całkiem nieoczekiwanie jakby w odpowiedzi na nasze myśli i nasze pytania. Przypomina o swojej obecności, gdyż zdarza się nam… o dziwo, pochłonięci prozą życia, o tym zapominać.
A kiedy już się odezwie, to pytam Homiela dlaczego ja nie mam takiego dostępu do wiedzy jaki ma Piotr. Okazuje się, że tu ciągle chodzi o niego, nie o mnie, to on ma się zmienić, nie ja. Moje zadanie to spisywanie i sprawdzanie. I może dlatego Piotr zrozumiał w końcu dlaczego ważne jest dla mnie nagrywanie jego przekazów, choć tego nie cierpi.
- Będziesz tego kiedyś ciągle słuchać, kiedy odejdę.
- A już się gdzieś wybierasz ? – spytałam lekko zirytowana.
- Ej ty ! Prorok ! – powiedział wyraźnie zdegustowany.
- Tylko Stwórca wie kiedy odejdziesz.
Ej ty, prorok….. Homiel ma niesamowite poczucie humoru.
06. 07. 14 r. Szczecin.
Piotr rano oznajmił mi, że w nocy miał niespodziewanego gościa. Na fotelu przy biurku usiadła kobieta ubrana na czarno w długiej starodawnej sukni. Miała zadziwiające nakrycie głowy, wysokie jak cylinder, z którego na jej twarz opadał czarny welon. Przez to nakrycie głowy wydawała się bardzo wysoka, miała nawet 2 metry. Kiedy spytał kim jest, odpowiedziała…
- Ja tu chodzę.
Spytałam Homiela o co chodzi z tą kobietą, odrzekł, by się tym nie przejmować, że jest to osoba z przeszłości i ma niedokończone tutaj sprawy. Hm…. Łatwo powiedzieć nie przejmować się. Odkąd w tym mieszkaniu zrobiliśmy zdjęcie Zielonego, staje się ono coraz bardziej nawiedzone. Nie ma sensu o nie dalej walczyć i jeśli ma być przeprowadzka, to niech tak się stanie.
Spytałam Homiela na koniec dnia, czym mam się teraz zająć, co mam sprawdzić.
- Sprawdź historię Trzech Króli, co opowiedzieli Herodotowi, co spowodowało, że przyszli do Chrystusa i opowiedz to Piotrowi.
- Objawienia maryjne we Francji.
- ?!
Piotr zaczął się głośno śmiać widząc moją minę.
07. 07. 14 r. Warszawa.
Tata Piotra ostatnio bardzo źle się czuje. Piotr więc wymyślił sobie, że nawet będąc w Warszawie za pomocą swojej energii spróbuje mu pomóc. Wieczorem wyciągnął dłoń i wyobraził sobie, że materializuje niebieską kulę energii. Pomyślał i się zrobiła. Po chwili lekko dmuchnął w nią i myślami skierował w stronę swojego taty… Rano nie był w stanie już się podnieść, bolały go nogi, czuł kompletny bezwład, jakby został sparaliżowany.
- Traciłem energię w moim ciele, jakbym tracił życie – powiedział później.
- Homiel, co się dzieje ?
- Poświęcenie jest najpiękniejszym aktem, ale nie jesteś na tym etapie.
- Myśl jest pierwszym grzechem, myśl materializuje się w świecie, który jest wam zasłonięty.
- Nie rób tego więcej.
Po tych słowach zaczął odzyskiwać swoje ciało.
Myśl jest pierwszym grzechem, myśl materializuje się w świecie, który jest wam zasłonięty – człowiek sobie nie zdaje sprawy jakie znaczenie mają myśli. Kto wie … Może mają większe znaczenie niż nasze uczynki.
14. 07. 14 r. Warszawa.
W nocy miałam sen. Prowadzę wykład na lekcji religii. Widzę siedzącą obok mnie siostrę zakonną, a przede mną w ławkach młodych ludzi. Wykładam im kim jest diabeł i jak działa. Pokazuję zdjęcie Zielonego mówiąc, że istnieje. http://osaczenie.pl/wp/2016/05/16/niezwykle-zdjecie/
Rano upinałam włosy w kok i sprawdzając w lustrze, czy dobrze się trzymają, zauważyłam na karku 3 równolegle zadrapania. Zastygłam, a po chwili się zdenerwowałam. Zaczęłam od razu kombinować w głowie, jak do tego mogło dojść, może przez sen się zadrapałam ? Godzinę później poprosiłam Piotra o zrobienie zdjęcia.
Nie wiem kiedy i jak to się stało. Musiało to się wydarzyć niedługo przed tym, zanim to zauważyłam. Powiększając maksymalnie zdjęcie widać, że rana jest świeża i zrobiona z góry na dół. Czy to zadrapanie ma związek z tym snem, a może z pisaniem na forum ?
Poprosiłam, by Piotr sprawdził u Homiela.
- To nie jest z tego świata.
- Tam, gdzie nie mają światła.
- To wyróżnienie. Obraz twojej skuteczności.
Wow… Wie wiem, czy płakać, czy się śmiać. Wyróżnienie ? Raczej potwierdzenie, że moje pisanie na forum ich wkurza. Piotr się zmartwił, że mają taki do mnie dostęp, a ja się martwię, że moi strażnicy gdzieś sobie poszli… Chyba, że było to dopuszczone.
p.s. Zwyczajowo wyodrębnić można pięć różnych form opętania. Najmniej istotne w posłudze egzorcysty są cierpienia czysto fizyczne zadawane przez złego ducha (formalnie nie jest to rodzaj opętania). Współcześnie najbardziej „spektakularny” był przykład ojca Pio, który niejednokrotnie został pobity przez złego ducha (stwierdzano liczne sińce, zadrapania, ukąszenia, np. w plecy czy kark, co wyklucza całkowicie wszelką formę samookaleczeń). http://www.katolicki.net/index.php/czytelnia/666-zapomniana-koniecznosc-czyli-rzecz-o-egzorcyzmach.html
Uwaga, ponieważ wpisy edytują się w kolejności od najnowszych do najstarszych, by w pełni zrozumieć pisany tekst, proszę cofnąć się do samego początku. http://osaczenie.pl/wp/2016/03/03/