06. 10. 17 r. Warszawa. (część II).
Wieczorem.
- Ale mnie Ojciec nazwał owczarkiem !
- Dobry pasterz dba o swojego owczarka, bo wie co mu zawdzięcza.
- No widzisz ? – zaczęłam się cieszyć.
- Zobaczyłem jak owczarek wchodzi w przesłonę i zamienia się w człowieka …
- Dużo ich Masz Ojcze ? – pytam.
- Nie jesteś Dusia, a Statystyka.
- …….. – śmieję się głośno. Dusia, bo duszę pytaniami. Statystyka, bo zaczynam pytać dociekliwie.
- Wiesz jak trudno wychować dobrego owczarka ?
- …….. – a więc jest ich niewielu … Gdyby było łatwo, to byłoby wielu.
Naszą rozmowę przerwał telefon od Krysi. Od kilku dni przesiadywała w sanatorium.
- Byłam na borowinie i teraz boli mnie od tego serce. Leżę na łóżku. Dwie duże butelki wody stały na stole i jedna po drugiej przewróciły się tak same z siebie. A nie mogły tak same ! – mówiła z przejęciem.
- ……. – Piotr zaczął się śmiać.
- Widzę Edzia jak siedzi u ciebie przy stole … Chyba przewrócił ci te butelki jako ostrzeżenie.
- Ja wiem, ale to takie niesamowite ! – i się rozpłakała…
Człowiek, który nie wierzył. Czy naprawdę trzeba stracić kogoś, aby dopiero uwierzyć ? Jakiż to zmarnowany czas pozostawiamy za sobą, zanim uwierzymy …
- Homiel teraz mówi, że Edziowi pozwolono na to, żeby się zrehabilitował. Podczas życia był jakby obok, a teraz jej pilnuje i siedzi z nią w pokoju – Piotr powiedział, gdy już się rozłączył.
- …….. – niesamowite …
- Wyobrażasz sobie jak wielka koronka musi być na ciebie zrobiona, zanim odejdziesz ?
- Zbyt wiele cierpienia widzę.
- Zanim Ola zapłacze, musisz wcześniej odejść.
- Że co ?! – przestraszyłam się, bo nie rozumiem.
Dopisane 10. 06. 2018 r.
Wracam do Lutra. Z Lutrem jest tak w tej chwili, że w zależności czy pisze o nim katolik, czy protestant prawdy są dwie. Każdy głosi swoją prawdę. Na podstawie tego co pisze każda ze stron, ale przede wszystkim na podstawie naszych rozmów z Ojcem, punktem wyjściowym w ocenie Lutra jest to zdanie;
Czy Luter miał dzieci, zanim wstąpił do zakonu? Oficjalnie nie ma na to twardych dowodów.
Czy zabił w pojedynku przyjaciela? Oficjalnie nie ma na to twardych dowodów, choć w książce „Marcina Lutra droga do klasztoru” Dietricha Emme (protestant) można przeczytać; Najstarsi protestanccy biografowie Lutra Mathesius, Melanchton i Selnecker są jednak zdania, że ów przyjaciel Lutra został zabity w pojedynku i że prawie w tym samym czasie Lutra przeraziła gwałtowna burza. Jakkolwiek się rzeczy miały, sam Luter w swoich listach (De Wette II, 101) wyjaśnia, że złożył śluby zakonne pod przymusem i pod presją.
Ojciec Lutra, Hans Luter nie pogodził się z kapłaństwem syna. Gdy Marcin podczas uroczystego obiadu zorganizowanego na cześć przeprowadzonej przez niego pierwszej mszy wspomina coś o tej burzy i piorunie, wtedy jego ojciec mówi; „aby nie był to diabelski omam”. Prorocze słowa…
F. Kuhn, biograf Lutra pisał: Bracia nic nie rozumieli z tych jego smutków, myśleli, że chciał im imponować swoją oryginalnością albo że był opętany przez szatana. Luter swoim neurotycznym zachowaniem ugruntowywał ich w tym przekonaniu. W czasie czytania Ewangelii o opętanym niemym człowieku, przerażony zakonnik zaczął krzyczeć „Ha! Non sum! Non sum!”, po czym padł na posadzkę „jakby rażony piorunem”. W duszy tego człowieka w istocie toczyła się walka; pokusy nie omijały go, podobnie jak każdego innego zakonnika. http://www.piusx.org.pl/zawsze_wierni/artykul/347
O Lutrze napisano tak wiele rozpraw, tak wiele prac naukowych, łącznie z opiniami psychiatrycznymi sławnego mnicha, że można ocenę wyrobić sobie samemu. Według mnie wyłania się tu obraz człowieka, który chciał po prostu dopasować Kościół do swoich potrzeb i jednocześnie być świętym.
Jak zauważyło szereg poważnych badaczy działalności Marcina Lutra, takich jak o. Denifle OP, ks. H. von Grisar SI, K. Holl czy A. Jundt, poglądy te głosił w kazaniach już w 1515 r. Turmerlebnis (‚przeżycia w wieży‘ – moment olśnienia Lutra, w którym „zrozumiał” zasadę usprawiedliwienia) opierało się na egoizmie, na pragnieniu świętości przy jednoczesnej rezygnacji z walki duchowej, na utożsamieniu swojego przypadku osobistego z powszechną prawdą teologiczną. Rację miał Maritain, cytując za protestanckim badaczem Hollem, że Luter pragnął uczynić z siebie człowieka uniwersalnego, nieświadomie zastąpić Chrystusa swoją osobą jako przykładem do naśladowania. Konsekwencje tego myślenia miały okazać się opłakane w skutkach. (…) można by powiedzieć, że olbrzymia katastrofa, jaką Reformacja protestancka stała się dla ludzkości, jest tylko wynikiem wewnętrznej próby, która przybrała zły obrót w duszy zakonnika nie mającego pokory – pisał Maritain w pracy Trzej reformatorzy.
„Nie godzę się, aby nauka moja mogła podlegać czyjemukolwiek osądowi, nawet anielskiemu. Kto nie przyjmuje mojej nauki, nie może dojść do zbawienia.”
To zdanie w zmodyfikowanej, laickiej, liberalno-demokratycznej formie panuje w dzisiejszym świecie. I chociaż Luter nie może być odpowiedzialny jednostkowo za całe zło reformacji, spada na niego spora część winy za rozłam religijny XVI w. Pomyśleć, że wszystkie te wydarzenia były skutkiem jeno źle przeprowadzonego toku myślowego w mniszej głowie!…
- Przeczytaj ich tezy. Znajdziesz tam pełno przyzwoleń obrobionych przez diabła.
Żeby zrozumieć protestantyzm, sięgnęłam bezpośrednio do protestanta. https://proteologia.com/2009/02/27/czym-rozni-sie-kosciol-protestancki-od-katolickiego/
- Choć wierzymy w tego samego Boga co katolicy (trój-jedynego, wszechmocnego Stwórcę Nieba i Ziemi), różnimy się w spojrzeniu na to, jak należy Mu służyć: Wierzymy, że tylko Pismo Święte, a nie Kościół, który często błądził, jest nieomylne. Dlatego nie uznajemy autorytetu papieży.
Nawet w małym stadzie zawsze jest przywódca. Mieć przywódcę to rzecz naturalna.
2. Wierzymy, że tylko Jezus Chrystus, odwieczny Boży Syn, ma być wywyższony jako pośrednik między Ojcem a ludźmi. Dlatego nie czcimy świętych (w tym Marii) i się do nich nie modlimy.
Przeglądając fora protestantów zauważyłam, że nikt objawień maryjnych nie traktuje poważnie, a samą Fatimę uważa się za objawienie szatańskie. Ciekawostką jest też to, że Maryja objawiała się także protestantom co powodowało ich nawrócenie na katolicyzm. Bagatelizowanie roli Maryi jest dalekie od tego, co mówi nam Homiel i Ojciec.
3. Wierzymy, że po śmierci są tylko dwie drogi. Pojednani przez Chrystusa wierzący są czyści Jego zasługami i dlatego od razu idą do Nieba. Ludzie nie oddani Chrystusowi muszą być ukarani za swe grzechy, idą więc na potępienie. Dlatego nie wierzymy w czyściec, a mówienie o nim uważamy za szkodliwe usypianie sumień. Grzesznicy zamiast powierzyć swoje życie Chrystusowi, żyją dalej w niewierze licząc, że „nie są tacy źli” i jakoś im się uda tam dostać.
Dwie drogi to za mało. Kolejne nietrafne założenie protestantyzmu.
4. Wierzymy, że tylko wiara, którą zyskujemy przez nawrócenie do Jezusa łączy z Bogiem. Tylko tacy ludzie są prawdziwie chrześcijanami i nic więcej im nie potrzeba. Dlatego nie przypisujemy zbawiennej mocy sakramentom, ani nie widzimy potrzeby kapłanów. Komunia to Stół Pański, nie ołtarz. Jej znaczenie to bliskie spotkanie z Chrystusem, nie ofiara.
Czyli wystarczy narobić grzechów, ale i tak zostaniemy zbawieni, bo wierzymy? Siła sakramentów jest ogromna, to pokazuje nam Ojciec, Chrystus podczas mszy.
Dlaczego ludzie wybierają Kościół protestancki od Kościoła Katolickiego? Jest pewien dialog w serialu kryminalnym produkcji brytyjskiej „Collateral”. Biskup kościoła protestanckiego karci swojego proboszcza (kobietę) za to, że pod jednym dachem żyje ze swoją kochanką.
- Co na to twoi parafianie ? – pyta.
- Ale ty też śpisz z kochankiem w jednym łóżku.
- Ale ja go nie dotykam.
Szaleństwo… Protestantyzm pozwala na wiele, bo ich wiara usprawiedliwia wszystko.
Przyjęcie reformacji i oderwanie się od papiestwa było na rękę wielu przywódcom, książętom. Charakterystyczne było umożliwianie rozwodów, a nawet bigamii, jak w przypadku Lutra, który błogosławił podwójne małżeństwo Filipa Heskiego. Niezależność od Kościoła pomagała w umacnianiu poczucia odrębności narodowej, na czym przede wszystkim zależało Anglii. Z kolei prymat władzy państwowej nad kościelną ułatwił zachowania autorytetu przez niemoralnych władców oraz pomagał gromadzić większe zyski. http://www.okiem.pl/bog/religie_pro.htm
Zastanawia mnie jedno. Jeśli protestanci nie liczą się z Maryją to co z egzorcyzmami? Jeśli protestanci mają do czynienia z egzorcyzmami to muszą wiedzieć jak ważną rolę odgrywa Maryja. Wydaje się, że kwestia Maryi w egzorcyzmach w ogóle nie istnieje. Czytam forum protestantów i włos mi się jeży na głowie. Konkluzja ich rozmów jest taka, że jak wierzą, to nie mogą być opętani. Taki przywilej należy się tylko katolikom !!! http://forum.protestanci.info/viewtopic.php?t=1620
Protestanci odrzucają sakramentalia (luteranizm zanegował modlitwę za zmarłych, wiarę w czyściec, śluby zakonne czy praktykę celibatu), a do tej właśnie kategorii zalicza się w chrześcijaństwie egzorcyzmy. Największy jednak problem stanowi mnogość tych wyznań, gdyż w ich obrębie nadal dokonują się coraz to nowe podziały zborów. W efekcie, wobec praktyki wyrzucania złych duchów mamy tyle stanowisk, ile Kościołów reformowanych. Faktem jest niemniej, że egzorcyzmy są często przez nie akceptowane, choć Luter, poddając krytyce rzymskokatolicki obrzęd chrztu dzieci, odrzucił przy okazji egzorcyzm wielki (w Kościele ewangelicko-augsburskim brakuje zarówno instytucji egzorcysty, jak samego formularza rytuału). Kościół katolicki aprobuje jakąkolwiek stosowaną przez braci odłączonych formę modlitwy o uwolnienie, rozumiejąc, iż chodzi o wspólną walkę ze złem. http://www.redakcjapolska.dk/egzorcyzm080306.htm
- Przy tablicy straciłeś, co miałeś.
- Za to, co zrobiłeś.
Zastanawiałam się długo nad tymi słowami… za to, co zrobiłeś. Dwie rzeczy mogą być brane pod uwagę; domniemane zabójstwo przyjaciela; Inną wersję powodów wstąpienie Marcina Lutra do klasztoru przedstawia niemiecki prawnik Dietrich Emme w książce „Marcina Lutra droga do klasztoru”. Według jego ustaleń (m.in. na podstawie mów biesiadnych Lutra zapisanych przez współbiesiadników) Luter wstąpił do klasztoru, aby uchronić się przed procesem w związku z pojedynkiem ze swoim przyjacielem, w wyniku którego ten drugi poniósł śmierć. Będąc w zakonie Luter nie mógł być ścigany ponieważ chronił go tzw. azyl kościelny.
… albo domniemane przybicie swoich tez na drzwiach kościoła. Domniemane, ponieważ dzisiaj historycy podważają, że takie zdarzenie miało miejsce.
Wczoraj zadałam kilka kolejnych pytań dot. Lutra. Siedzieliśmy na śniadaniu w Ikei…
- Luter zabił tego… człowieka ?
- Nie jednego.
- ???!!! – nic mi nie wiadomo o kimś jeszcze. Pomyślałam jednak, że Ojciec być może ma na myśli tych, którzy doprowadzili do wojny domowej i zabijali się w imię jego popapranych idei.
Na bazie niezadowolenia społecznego i częściowo pod wpływem błędnie rozumianej nauki Lutra o wolności chrześcijańskiej, w 1525 roku wybuchła w Niemczech wojna chłopska. Początkowo Luter usiłował pośredniczyć i wstawiał się za umiarkowanymi żądaniami chłopów, gdy jednak chłopi dopuszczali się zbrodni, wezwał, aby w sprawę wdała się władza państwowa. Ostateczna bitwa miała miejsce pod Frankenhausen, gdzie doszło do zupełnego pogromu zbuntowanego chłopstwa i pogromu wziętych do niewoli chłopów, pomimo próśb Lutra, aby z tymi, którzy się poddali, obejść się pobłażliwie. Łącznie w czasie wojny chłopskiej zginęło ok. 150 tys. osób.
Luter nawoływał również do zabijania czarownic, likwidowania Żydów. Kto wie… może ktoś go w końcu wysłuchał…?
Zamyśliłam się. Czy zabójstwo człowieka mogło odwrócić Ojca od Lutra? Nawet Eliasz zabijał, św. Paweł zabijał i pewnie wielu innych Wybranych zabijało… co jest dość zaskakujące. Więc to nie mogło być to. Rozmawialiśmy już o innych sprawach…
- Ojciec jest niesamowity – Piotr w pewnym momencie podsumował.
- Ale zwróć uwagę, że On cię słucha.
- Ojcze, dlaczego odwróciłeś od Lutra ? – wykorzystałam moment.
- Pytanie jest, kto od kogo się odwrócił.
- Ja, czy on ?
- Czy Ja, który dałem dekalog, czy on, który go nie chciał ?
Marcin Luter o Dekalogu;
„Jedyny cel [Dekalogu] to pokazanie człowiekowi niemożności czynienia przez niego dobra i nauczenie go rozpaczania nad sobą” (źródło: Henri Denifle, Luther et Lutheranisme. Etude Faite d’apres les sources, tłum. J. Paquier, A. Picard, Paris 1912-13, tom. III, s. 364).
„Musimy usunąć Dekalog z oczu i z serca” (źródło: De Wette 4, 188).
- Więc jak mogę słyszeć jak ktoś plecami do Mnie stoi ?
- Wszystko mogłem wybaczyć, ale jak mogłem wybaczyć człowiekowi, który stoi do Mnie plecami zapatrzony w siebie ?
- ……. – wzruszyłam się niebotycznie, nie spodziewałam się tak pięknej odpowiedzi.
- Dlaczego go nie zawróciłeś, żeby go naprawić? – Piotr.
- A gdzie wolna wola ?
- Bóg jest nieeeesamowicie mądry – pomyślałam.
- Ale Pan Bóg musiał być tobą zawiedziony – powiedziałam ze smutkiem.
- Nieważne jak się zaczyna.
- Ważne jak się kończy.
Luter – okrzyknięty największym heretykiem chrześcijaństwa. Piotruś …?
https://www.youtube.com/watch?v=pcKPdllMJG4