17. 08. 16 r. Szczecin.
Zadzwonił Piotr i opowiedział o zabawnej scenie w Kościele św. Krzyża.
- Usiadłem trochę z boku za filarem i zauważyłem, że nie widzę Boga Ojca, to znaczy figury Ojca nad głównym ołtarzem.
- Gdy zacząłem się modlić, wychyliłem się, żeby spojrzeć na Niego i wtedy usłyszałem …
- Przecież cię widzę.
I jak tu się nie uśmiechnąć ? Jesteśmy widziani choćbyśmy zapadli się najgłębszych głębinach oceanów.
19. 08. 16 r. Warszawa.
Ledwo wysiadam z pociągu, kierujemy się prosto na kawę. Delektując się cappuccino doceniam wolność jaką się otaczam.
- Czy moja maniana się skończy ?
- A broń cię Panie Boże … – zażartował, a może i nie zażartował.
- A i źródełko nie wyschnie – i tym natychmiast poprawił mi humor. Moje „źródełko” siedzi obok i ciągle narzeka, że mało ma zleceń.
- Gdybym miał forsę, to kupiłbym ci nowe audi, bo jest bezpieczne – … a Piotr znowu o samochodach.
- Nie auto jest bezpieczne, lecz ten, kogo Bóg ochrania – Homiel szybko.
W swoim życiu Piotr spotkał wielu ludzi, którzy bardzo źle mu życzyli. Nauczyliśmy się ich ignorować, a niektórych samo Niebo usunęło nam sprzed oczu. Rozmawialiśmy o znajomym, który wiele szkody narobił Piotrowi przez plotki i pomówienia i któremu niedawno urodziło się dziecko.
- Jak ma dziecko to i głowę będzie miał zajętą, da mi w końcu spokój.
- Dziecko to też dla niego szansa, może się zmieni ? – przyszło mi do głowy.
- A skąd wiesz jakie będzie dziecko ?
- Czasami trzeba spojrzeć na dziecko, żeby zrozumieć siebie.
- Gdybyś się topił, to oparłby się o ciebie.
- Moje słowa są niezmienne.
- Wow … Gdybyś się topił, to oparłby się o ciebie ? – pytam, bo aż trudno mi uwierzyć, że jest aż tak zły.
- Homiel pojechał po nim bez litości …. – Piotr z uznaniem kręci głową.
A skąd wiesz jakie będzie dziecko ? Czasami trzeba spojrzeć na dziecko, żeby zrozumieć siebie – czasami się mówi, że w oczach dziecka widzisz swój obraz.
Po powrocie Piotra do domu jedząc obiad spytałam Homiela, czy Chrystus żył w celibacie, czy nie, bo akurat o tym pisałam na blogu.
-Jak masz pociągnąć ciężar samochodem to jaki wybierasz ? - Ciężki, czy osobowy ? Zbaraniałam. Szybka kalkulacja, oczywiście wybieram osobowy, ciężarówką byłoby jeszcze ciężej. -Ale z twoich słów wynika, że Chrystus nie był sam. -Był człowiekiem, ale przede wszystkim Synem Ojca. -Chciał być jeszcze bardziej ludzki, nie chciał się niczym wyróżniać od zwykłego człowieka, a z drugiej strony czynił cuda. -Chciał być jak wszyscy inni, ale chciał, by poszli za Nim. http://rozmowyzniebem.pl/wp/2016/08/20/czy-chrystus-byl-celibatariuszem/
To jedne z najpiękniejszych słów Homiela opisujących Jezusa żyjącego 2 tys. lat temu. Bardzo mnie wzruszyły. Słysząc je cofnęłam się w czasie. Wyobraziłam sobie Jezusa jako zwykłego człowieka i jako Syna Boga. Pamiętam moment, kiedy mój syn wrócił z rejsu. Przez 3 miesiące nie obcinał brody i urosła mu niemal do ramion. Patrząc na jej długość nie wiem dlaczego wtedy pomyślałam o Jezusie. Pomyślałam, że przecież On także musiał podcinać swoją brodę, w przeciwnym razie sięgałaby Mu chyba do pasa. To proste odkrycie sprawiło, że Jezus stał się dla mnie wyjątkowo bliski. Ludzkie gesty i ludzkie zachowania.
Z drugiej strony czynił cuda, by przekonać do swojej boskości innych ludzi. O ironio … Nawet uzdrawiając, chodząc po wodzie, powołując z martwych do życia … nadal w Niego nie uwierzono. Chciał być jak wszyscy inni, ale chciał, by poszli za Nim … zrozumiałam, jak w sumie bardzo samotnym był człowiekiem. Chciał coś udowodnić i chciał być z ludźmi. Rozmyślałam o tym ...
- Jeszcze nastanie chwila, kiedy będziemy się widzieć.
- Widzisz ? Znowu jesteś przy mężusiu i możesz pisać.
- Dlaczego znowu ? Nieprzerwanie jest.
- Jesteśmy wszyscy razem.
- …. Miałem teraz wizję. Jechałem białym autem i usłyszałem głos z dołu …
- I co ?! Załatwisz swojego kumpla Belzebuba ?
- ……… – Piotr spojrzał na mnie zdziwiony … Im dłużej o tym myśleliśmy, tym bardziej byliśmy zszokowani. Gacek wtrącił się w naszą rozmowę, a dawno już tego nie doświadczyliśmy.
- Żyj w Bogu, a żadne głosy ci nie grożą.
- On żyje w tobie. Uwierz Ojcu całkowicie.
- Wierzę.
- Ty zdajesz test, nie Ola.
- A Ja jestem jak ... – pokazał siebie jako suflera.
Wieczorem oglądaliśmy w wiadomościach informacje o Grabarce. Dziesiątki ludzi snujących się na kolanach … Podziwiam, bo sama nie dałabym rady i tego nie czuję. Nie wiem o czym myślał w tej chwili Piotr, bo dość dziwnie się zachowywał. Rozpostarł ręce i zamknął oczy.
- Rozłożyłem ręce, bo poczułem wielką energię – zaczął po chwili tłumaczyć.
- A wtedy usłyszałem Ojca …
- Pójdziesz drogą, jaką nikt nigdy nie szedł przed tobą.
Uwaga, ponieważ wpisy edytują się w kolejności od najnowszych do najstarszych i będą coraz trudniejsze, by w pełni zrozumieć pisany tekst, proszę cofnąć się do samego początku. http://osaczenie.pl/wp/2016/03/03/