31. 08. 17 r. Szczecin. Część II.
Zmęczona badaniem historii krzyża w końcu spytałam …
- Homiel, no proszę cię, powiedz co z tym krzyżem ? Tyle robię dla Was… – mówię prawie z żalem.
- Skąd wiesz, że dużo ?
- Skąd wiesz co jeszcze będziesz robić ?
- Nie mierz swoją miarą.
- Na razie odpowiedziałem co do twoich zasług.
- … Pokazał jak przypinasz sobie na piersi rosyjskie ordery – Piotr zaczyna się śmiać.
- Czyli nic niewarte ?
- Ciągle chcesz wiedzy, wiedzy …
- …….. – Piotr zamilkł, a mi się głupio zrobiło.
- To są kopie i będziesz znajdowała ich bardzo wiele.
- W średniowieczu robiono ich znacznie więcej niż dzisiaj.
- ?! W takim razie, czy krzyż przetrwał ? Ten jeden ?
- Zabrali gwoździe i koronę.
- Nikt nie zwracał uwagi, nikt nie pamiętał o krzyżu.
- ?! A Titulus Crucis ?
- Był razem z krzyżem i jego też nie ma. Żołdak wyrzucił …
- … ???!!! …
- … To było chyba powszechne… Widzę wiele krzyży, wszędzie, prawie codziennie ktoś ginął.
Zacznę od początku i spojrzę na historię krzyża z innej strony.
To są kopie i będziesz znajdowała ich bardzo wiele. W średniowieczu robiono ich znacznie więcej niż dzisiaj.
Discovery wyemitowało w krótkim czasie kilka filmów dokumentalnych poświęconych św. Helenie i odkryciu krzyża. Zwróciłam uwagę na parę ciekawych szczegółów, które mogą mieć wpływ na zbliżenie się do prawdy. Helena, wcześniej odsunięta z dworu powraca po 33 latach za sprawą swojego syna Konstantego Wielkiego w 325 roku. Rok później wyjeżdża do Jerozolimy, aby odnaleźć pozostałości po Jezusie. Skąd przyszło jej to do głowy? Jej syn, Konstantyn, który uważał siebie za chrześcijanina (choć dopiero u schyłku życia przyjął chrzest), w tym samym roku, ale nieco wcześniej nakazał zabić swoją żonę i syna!!! https://pl.wikipedia.org/wiki/Kryspus Ta zbieżność czasowa nie może być przypadkowa. Wydaje się, że wysłał matkę po Chrystusowe relikwie, by zaleczyć swoje sumienie. Najpierw zabija, a następnie szuka odkupienia.
Helena w Jerozolimie przebywa około dwóch lat. Nie ma nic, ale jako pierwsza archeolog na świecie prowadzi wykopaliska na terenie Golgoty. Skąd mogła wiedzieć gdzie szukać?
-
Dominikański średniowieczny hagiograf Jakub de Voragine w swojej Złotej Legendzie uważa, że odnalezienie krzyża zawdzięczamy charakterowi jaki miała matka cesarza. Stwierdza on następujący fakty: gdy Żydzi nie chcieli wyjawić miejsca ukrycia relikwii, św. Helena kazała wszystkich spalić. Wówczas w wyniku przerażenia mieszkańców, wysłano do niej niejakiego Judasza, który miał być synem nauczyciela ludu i naocznego świadka ukrzyżowania Jezusa Chrystusa. Znał on miejsce ukrycia krzyża, ale sam nie chciał go zdradzić. Bał się starej przepowiedni o zakończeniu sprawowania władzy po odnalezieniu tego przedmiotu. Chcąc dowiedzieć się prawdy, Helena nakazała wrzucić tego człowieka do studni. Dopiero po sześciu dniach z oporami wyznał, gdzie znajduje się krzyż. (!!!)
-
Z osobą Judy Kyriaka jak i z historią odnalezienia krzyża Pańskiego związana jest syryjska legenda zatytułowana: „Inventio verte Crucis: Syriaca legenda Judae Cyriaci”, pochodząca z przełomu IV/V wieku. Pewien Żyd, o imieniu Juda zdradza po tygodniowych torturach (!!!) miejsce ukrycia świętości. Podczas drogi w okolice dawnej Kalwarii Judasz złożył wyjątkowe wyznanie wiary, modląc się i prosząc Boga o wskazanie miejsca ukrycia drzewa. W dalszej części omawianego podania, wynika, że Bóg wysłuchuje modlitwy i w cudowny sposób, a mianowicie przez trzęsienie ziemi i wydobywanie się woni kadzidła, Juda odnajduje ukryte trzy krzyże w ziemi na głębokości około dwudziestu łokci. (!!!)
Czy te opowieści mogą być prawdziwe? Wyobraźmy sobie… Wielka władczyni, której bardzo zależy na znalezieniu czegoś, co jest związane z Chrystusem. Pragnie tego tak bardzo, że nie zawaha się użyć siły i swojej władzy i staje się dla grupy tamtejszych Hebrajczyków realnym zagrożeniem. Helena w końcu dostaje czego chce… Można by powiedzieć…, że to prawdziwy cud. Czy nie czasami tak, że ktoś bystry przygotował krzyż… dosłownie dla „świętego spokoju”? A przy okazji nieco przedobrzył? Myśląc logicznie… Dlaczego Helenie pokazano aż trzy krzyże, a nie ten jeden konkretny? Po co ktoś miałby zachowywać aż trzy krzyże, jeśli tylko ten jeden jest ważny? Po co miałby się trudzić i ukrywać aż trzy krzyże, jeśli to ten jeden jest ważny?! Nikt nie pamięta imion dwóch złoczyńców, którzy wraz z Chrystusem zostali ukrzyżowani. Nie mieli oni większego znaczenia ani wtedy, ani dzisiaj. Po co więc zachowywać ich krzyże? To nie miałoby sensu. Nawet Helena według zapisów wzięła ze sobą nie trzy, a fragment tylko jednego, tego jedynego według niej… krzyża.
Co prawda nie zbadano wszystkich „prawdziwych krzyży”, ale badania drewna tych kilku wybranych wskazują, że pochodzą z okresu wczesnego średniowiecza. A więc nie jest to ani krzyż z czasów ukrzyżowania Jezusa, ani z czasów odnalezienia go przez Helenę.
Zabrali gwoździe i koronę. Nikt nie zwracał uwagi, nikt nie pamiętał o krzyżu.
W 71 r. p.n.e. podczas buntu Spartakusa, czyli mniej więcej sto lat przed ukrzyżowaniem Chrystusa zanotowano, że na drodze z Capua do Rzymu postawiono 6000 krzyży z ukrzyżowanymi ofiarami. W pierwszym wieku naszej ery romano-żydowski uczony Józef Flawiusz donosił, że do 500 Żydów było krzyżowanych każdego dnia podczas oblężenia Jerozolimy. Ten sam historyk zanotował też, że drewno było tak rzadkie w Jerozolimie w pierwszym wieku, że Rzymianie byli zmuszeni podróżować dziesięć mil od Jerozolimy, aby zabezpieczyć drewno do machiny oblężniczej. http://www.bible.ca/d-history-archeology-crucifixion-cross.htm
Bioarcheolodzy zajmujący się ukrzyżowaniem są zaskoczeni faktem, że przy ogromnej liczbie ludzi zabitych w ten sposób na przestrzeni wieków (poza Yehohanana), nie ma właściwie żadnych bezpośrednich dowodów na tego typu praktyki. Według (rzymskich) źródeł literackich, skazani na ukrzyżowanie nigdy nie nosili pełnego krzyża, pomimo powszechnego przekonania, że jest inaczej. Zamiast tego niesiono tylko poprzeczkę, a pionek ustawiono w stałym miejscu, gdzie był używany do kolejnych egzekucji. W tamtym czasie drewno było dość rzadkie, a używane do ukrzyżowania było często używane wielokrotnie, aż do jego całkowitego zużycia. Ukrzyżowanie było powszechne, ale nie było powszechne przybijanie ludzi do krzyża. Większość z nich była do krzyża przywiązywana za pomocą lin.
To dane archeologiczno-historyczne.
Wyobraźmy sobie więc taką sytuację. Krzyżowanie było częstą formą egzekucji. Nawet wraz z Jezusem, nie jako przy okazji ukrzyżowano jeszcze dwóch innych ludzi. Dla żołdaków prowadzących swoje ofiary było to jeszcze jedno, kolejne zadanie. Po wykonaniu egzekucji tylko ciało Jezusa zostało obwinięte w tkaninę i przeniesione do groty. Dwaj pozostali, jak wszyscy poprzednicy zostali prawdopodobnie zakopani w dole jak to przedstawił film „Zmartwychwstały”. Krzyże zostały rzucone nieopodal gotowe do ponownego użycia.
Nawet gdyby ktoś pomyślał, żeby zachować krzyż, byłoby to dość problematyczne. Co innego ukryć niewielkie gwoździe, a co innego wziąć pod pachę wielki krzyż. Właśnie … gwoździe. Homiel mówi, że zachowały się gwoździe i korona cierniowa. Musiały zostać zabrane, gdy zdejmowano Jezusa z krzyża. I wcale nie musiało to oznaczać, że ktoś chciał je zachować, ponieważ były Jezusa. W ossuarium Kajfasza również znaleziono gwoździe użyte do ukrzyżowania. Otóż… Hebrajczycy mieli pewien zwyczaj. Uważali, że gwoździe wykorzystane do ukrzyżowania mają właściwości magiczne lub lecznicze i składano je ze zmarłymi na wzór rzymskiej monety wkładanej zmarłemu jako symbol przejścia do drugiego świata. Niewykluczone więc, że zabrano gwoździe, ponieważ taki mieli zwyczaj.
- Gwoździe zabrali ? – chcę się upewnić.
- Dlatego gwoździami wymiotują podczas egzorcyzmów … Teraz mi pokazuje …
- Na znak. Wszystko jest powiązane.
- Wierzysz w Boga ? To masz !… Tak mówi wtedy gacek – Piotr tłumaczy.
- U Kajfasza znaleziono gwoździe, to są te gwoździe ?
- Jeśli już, doszukuj się symboliki.
- … Czyli to nie te gwoździe...
„Gdy z człowieka wychodzi demon, dla organizmu jest to duży wstrząs fizyczny. Taka osoba bardzo cierpi. W tym przypadku następowało wypluwanie przedmiotów, np. stalowych gwoździ i śrub. Gdy wychodził zły duch, diabeł manifestował swą obecność i człowiek wypluwał gwóźdź. Mam te gwoździe” mówi egzorcysta ks. Edmund Szaniawski.
Powrócę do kwestii Św. Graala.
Piotr zaczął mi właśnie opowiadać co raptem zobaczył. Oglądał scenę z góry; długi drewniany stół, połączony z dwóch lub trzech mniejszych, na stole kilka kielichów z różowej, lekko czerwonej gliny (bardzo proste), mężczyźni siedzą na dziwnych ławach, których nogi mają krzyżowe połączenie, najpierw wstał Judasz, odszedł, potem wstali pozostali. Kiedy odeszli od stołu podeszła kobieta, miała chustę na głowie, zebrała kielichy do kosza, wyszła z domu i skierowała się nad wodę, tam umyła naczynia. http://rozmowyzniebem.pl/wp/2016/06/05/swiety-graal/
List do Tymoteusza 2,20 w kontekście W zamożnym domu znajdują się naczynia złote i srebrne, ale także drewniane i gliniane. Te pierwsze są odświętne, te drugie – do codziennego użytku. Scena z „Pasji” przedstawiająca ostatnią wieczerzę. Tak musiało to wyglądać. Wiele glinianych naczyń. Podczas wieczerzy wszyscy skupieni są wokół Jezusa, ale podczas ukrzyżowania jest tylko Jan. Dlaczego? Jezus nawet dzisiaj mówi, że Jego uczniowie nie wierzyli, nie byli przekonani, że jest Synem Bożym. Zapewne wtedy nikomu z nich nie przyszło do głowy, aby zachowywać na pamiątkę cokolwiek, co związane było z Jezusem.
Ta scena pochodzi z filmu „Zmartwychwstały” i dotyczy;
36 A gdy rozmawiali o tym, On sam stanął pośród nich i rzekł do nich: «Pokój wam!» 37 Zatrwożonym i wylękłym zdawało się, że widzą ducha. 38 Lecz On rzekł do nich: «Czemu jesteście zmieszani i dlaczego wątpliwości budzą się w waszych sercach? 39Popatrzcie na moje ręce i nogi: to Ja jestem. Dotknijcie Mnie i przekonajcie się: duch nie ma ciała ani kości, jak widzicie, że Ja mam». 40 Przy tych słowach pokazał im swoje ręce i nogi. 41 Lecz gdy oni z radości jeszcze nie wierzyli i pełni byli zdumienia, rzekł do nich: «Macie tu coś do jedzenia?» 42 Oni podali Mu kawałek pieczonej ryby. 43 Wziął i spożył przy nich.
Dwanaście osób, co najmniej kilka glinianych kielichów. Kończą wieczerzę, pozostawiają kielichy i odchodzą. O ile wiem nigdy nie wspominano, aby zachowało się cokolwiek z tego spotkania, a przecież powinno, bo dopiero tutaj uczniowie uwierzyli naprawdę. A jednak i wtedy nie przyszło im do głowy zachowywać cokolwiek, czego dotykał Chrystus. Jeśli nie zachowali teraz, to tym bardziej kilka dni wcześniej, kiedy ich wiara była mniej niż krucha.
Jednym słowem … Mało prawdopodobne, aby „prawdziwy krzyż” i św. Graal w ogóle istniał. Gdyby nawet ktoś zorientował się, że warto mieć namacalny ślad po Mesjaszu, mógł po jakimś czasie wrócić na miejsce zdarzeń i wziąć jakiś kielich, mógł wziąć jakiś krzyż bez żadnej gwarancji jednak, że jest to ten kielich i ten krzyż.
- Fajnie byłoby mieć pamiątkę po Ojcu – mówię do siebie nie zastanawiając się zbytnio co mówię.
- Po co ci pamiątka po Mnie, skoro ze Mną rozmawiasz ?
- Masz krzyż Mojego Syna …
- Chcesz kulki świecące ? Koraliki ? Czekoladowe lody ?
- Czego chcesz ?
Mark Goodacre, profesor Wydziału Religii Duke University, mówi, że ten ciągły nacisk na autentyczność prawdziwych fragmentów krzyża często odbywa się kosztem znaczenia krzyża. „Rzecz w krzyżu polega na tym, że zawsze trzeba pamiętać, że chodzi o osobę, która tam wisiała, a drewno w końcu to tylko narzędzie tortur.”
Nie drewniany krzyż, a męczeńska, niewinna śmierć na krzyżu jest najważniejsza. Masz krzyż Mojego Syna … Poświęcenie i miłość.
Dopisane 01. 05. 2018 r.
Kiedy po raz pierwszy pisałam o krzyżu „od Maryi” dostałam od Izabeli maila.
Przez kilkadziesiąt godzin nie mogłam w internecie znaleźć krzyża podobnego do naszego; krzyża Armi Christi z drewnem w środku, a ona mi to przesyła w 5 sekund! Bóg Ojciec ma niezwykłe pomysły…