18. 02. 17 r. Warszawa.
Wracamy autem do Warszawy. Rano wstałam z myślą, że właśnie zaczęła się prawdziwa, niepewna droga ku nieuchronnemu. Poczułam ciężar na swoich barkach.
- Dzisiaj obudziłem się słysząc słowa piosenki Co mi Panie dasz…
Sprawdzam od razu tekst piosenki w telefonicznym internecie; Co mi panie dasz w ten niepewny czas…
- Ewidentnie usłyszałeś to, co ja czułam dzisiaj rano … Lęk przed nieznanym.
-
……… – Piotr ze zrozumieniem kiwa głową.
- Homiel, gdzie jesteś ? – spytał Piotr półżartem.
- Z tyłu, ciasno jest.
- To ilu Was jest ? – pytam ze śmiechem.
- Niech policzę … Sześciu.
- Dlaczego aż tylu ? – byliśmy zaskoczeni.
- Nie pytaj, tylko przyjmij.
- To będzie tak ciężko ? – … jeśli jest ich tak wielu … ?
- …….. – nie odpowiedział.
- Ile dni Jezus przebywał na pustyni ? – spytałam, bo niektórzy podważają, że w ogóle był.
- Odsyłam cię do Biblii.
- Wiedziałam, że to powiesz … Ale jak mógł to przeżyć ?
- Uczysz i uczysz i dalej nie rozumiesz.
- …….. -… to mi przygadał.
- Czuję ciężar tego co będzie – Piotr.
- Z taką obstawą ? Po prostu jedź.
- Wiem, że jestem nienormalny dla innych. To, co widzę i słyszę…, to nienormalne.
- Jak wszyscy, dozwolona nienormalność.
Piotr zaczął poprawiać wsteczne lusterko w aucie, by z tyłu lepiej widzieć.
- Chcesz Nas dostrzec ? Nie uda ci się, jesteśmy przezroczyści.
- …. Wiesz co usłyszałem … ? Chyba ktoś nowy się wtrącił, bo powiedział …
- Zawsze tak rozmawiacie ?
- ??? … Kim jesteś ? – spytałam.
- Pytanie niepotrzebne.
- …….. – już wiedziałam, że niczego się nie dowiem.
- Jak to się wszystko skończy, pojadę nad morze się wyspać, odciąć się od tego – powiedziałam zmęczona emocjami.
- Masz zbyt silne obowiązki wartownicze.
- … To prawda – przyznałam. Po ostatnich wydarzeniach nie spuszczałabym Piotra z oczu.
- … To ciekawe co powiedział Kowalewski o twoich żyłach, że oni ich nie robią, a w Bielsku robią.
- To wcale nie jest ciekawe, zważywszy jakie masz plecy, a masz plecy.
- …….. – uśmiechnęłam się, bo mieć po swojej stronie samego Boga to najszersze i najpewniejsze plecy na świecie.
- Czy aniołowie służą tylko tutaj ? – pytam dalej.
- W wielu światach.
- To macie wiele roboty.
- Oj Ola, wypłakałbym się tobie … – wybuchłam śmiechem, bo sobie to właśnie wyobraziłam.
- Służba Bogu to największy przywilej, największa radość.
- Homiel, teraz jesteś tylko tutaj ?
- Teraz tutaj, czasami gdzie indziej.
- Po co tyle światów ? Tyle pracy macie tutaj …
- Wchodzisz w uprawnienia…
- … Wiem, wiem – szybko się zreflektowałam.
- …. Chciałbyś, żeby Bóg Ojciec cię operował mimo, że nie ma żadnych kursów ani szkoły ?
- ……… – zaczęłam się śmiać, bo jeszcze niedawno Piotr potrafił podważyć możliwości Ojca w kwestii uzdrawiania.
- Chciałbym.
- Ojciec słyszał twoje słowa. Powiedział, że …
- Nie masz dna.
- Czyli nie ma końca twoich twierdzeń, które Go zaskakują.
- Faktycznie … Jaki ja jestem głupi ! Powiedziałem, że nie zna się na medycynie – Piotr zrobił się czerwony.
- On ją opracował, każdy szczegół.
- ….. Ty jesteś dla mnie – raptem Piotr zwraca się do mnie.
- Wiem i to trudne zadanie.
- Ale wiesz, że misja będzie teraz kompletna ?
- Hmm … – zamyśliłam się. Misja … ???
- Wszędzie ze mną jeździsz, pilnujesz …
- Zero wolności bez solidarności – Homiel ze śmiechem.
Piotr zaczął opowiadać o swojej porannej wizji.
- Rozmawiałem z naszym prawnikiem. Pytam go dlaczego pan się tym nie interesuje bardziej ?
- Myślałem, że to pan powinien wiedzieć.
- Potem wziąłem białą pastę do zębów i rozpuściłem ją w wodzie w emaliowanej misce … Co to może znaczyć ?
Wzruszyłam ramionami, bo nie wiedziałam, ale zaraz przyszło do mnie pewne skojarzenie.
- Zanim kładę pastę na szczoteczkę, moczę ją najpierw w wodzie…
- … żeby się lepiej rozprowadzała – Piotr dokończył i wtedy spojrzeliśmy na siebie.
- Rozumiem … Pasta rozpuściła się w wodzie, ale nie znaczy, że przestała działać. Pasta czyści zęby … Czyli ? – myślę analitycznie.
- To, co zacząłeś, działa, choć tego nie widzisz. Prawnik w wizji to symbol naszej sprawy z NIP ! – byłam już tego pewna.
To zadziwiające jak niektóre Ich wizje są bardzo czytelne, choć na pierwszy rzut oka wydają się kompletnie niezrozumiałe.
- Tak się martwiłeś, że nic o NIP nie wiesz, to masz teraz odpowiedź, pasta działa.
- Dobrze interpretujemy Homiel ? – pyta Piotr dla pewności.
- Jak ty to wytrzymujesz? – odezwał się Nowy.
- Co chwilę pytają ?!
- ???!!!! – rozdziawiliśmy szeroko buzię, bo zdążyliśmy o dodatkowym Nieznajomym już zapomnieć.
- Po raz pierwszy jesteście razem ? – spytałam.
- Bezpieczeństwa nigdy za wiele, nie na darmo bandażowano ci głowę.
- Was sześciu jest dla Piotra, czy dla nas ?
- Czyż nie jesteście jednością ?
Piotrowi zebrało się na wspominki z całego życia, po kolei przypominał mi wszystko po raz setny. Nie chciałam mu przerywać i go wkurzyć, bo prowadził, ale prawie zaczęłam ziewać.
- To niebywałe jak Oni to robią – Piotr miał na myśli wszystkiej dotychczasowe wizje, koronki.
- Tyle komplementów w twoich ustach naraz ?
- A ty udaj, że wszystko słyszysz pierwszy raz – zwrócił się do mnie.
- Jesteś wspaniałomyślny, dostrzegasz Nasze koronki.
- No dostrzegam – przyznał Piotr.
- A ciągle wątpisz w koronkę NIP…
- Ta koronka będzie bardzo duża, dlatego musi potrwać Mój przyjacielu.
- Załatw teraz serduszko – … czyli jedź do Bielska i o nic się nie martw.
W Warszawie, mimo zmęczenia, pojechaliśmy jeszcze do „naszej” katedry. Piotr usłyszał …
- Rób, co masz wytyczone.
- Pozornie możesz wybrać, ale nie masz wyboru, bo zostało to wybrane za ciebie.
A więc my wyboru nie mamy i nigdy nie mieliśmy. Od początku idziemy zgodnie z wytyczonym przez Nich planem.
Uwaga, ponieważ wpisy edytują się w kolejności od najnowszych do najstarszych i będą coraz trudniejsze, by w pełni zrozumieć pisany tekst, proszę cofnąć się do samego początku. http://osaczenie.pl/wp/2016/03/03/