28. 10. 15 r. Warszawa.
Za tydzień rozprawa sądowa, a wezwania nie ma. Piotr spytał Homiela, czy długo będzie trwała sprawa, czy to będzie jedno posiedzenie.
- Oczekuj brutalności sądu.
- Wobec kogo ?
- Oooo … Jakiś ty … – chciał chyba powiedzieć durny, co nie byłoby takie dziwne będąc zmęczonym i lekko zniecierpliwionym wiecznie tymi samymi pytaniami. Przecież wizje są jednoznaczne, choć Piotr ciągle w nie wątpi.
- Czy anioł może tak mówić ? – spytałam ze śmiechem.
- Ja mogę … Dopóki … – wskazał palcem w Górę.
- …. Szef nie widzi – dokończył Piotr.
- Czy Piotr stanie przed sędzią ? – spytałam Homiela wprost.
- Nie.
Według Homiela Piotr nie będzie zeznawał (może też dlatego nie dostał wezwania), ale będzie zeznawał jego pracownik, młody chłopak, który już na samą myśl trzęsie się ze strachu. Piotr przygotowując go do tego spotkania usłyszał …
- Bądź twardy, bądź opoką, bądź dla nich skałą.
- … Przecież go uczę.
- Jako dobry pasterz pamiętaj, że też masz do czynienia z wilkami.
- Nie martw się … Masz do pomocy … – i pokazał białe psy pilnujące owiec. Podhalańskie owczarki nazywane są stróżami owiec …
- Czy jestem dobrym pasterzem ?
- Najlepszym. Zanim pomyślisz o sobie, pomyślisz o innych.
- Czy jestem blisko Boga ?
- Na wyciągnięcie ręki i nigdy nie byłeś dalej, tylko nie wiedziałeś.
29. 10. 15 r. Warszawa.
Oglądaliśmy w TV E. Kopacz.
- Robiła wszystko dla władzy, nie dla ludzi – podsumował ją Homiel.
- Piotruś pewnie byłby najlepszy – zażartowałam pamiętając, że jest dobrym pasterzem.
- Piotruś nie jest od rządzenia, ale od szkolenia.
- Tam będzie tym, kim tu chciałaby twoja żona – i zanucił refren piosenki. Piotr w pierwszej chwili nie mógł jej sobie skojarzyć, ponieważ Homiel zmienił nieco słowa; zamiast do Wadowic wróć, zaśpiewał do domu wróć.
Piotr się wzruszył i ja się wzruszyłam słuchając jej na YouTubie. Piotr obserwując mnie z boku powiedział w pewnej chwili, że aura, która mnie otaczała powiększyła się do pół metra. Kiedy się uspokoiłam, zmniejszyła się do normalnej wielkości. Mało tego, słuchając tej pieśni moja aura mieniła się kolorami tęczy. Hmm… Ciekawe … Po chwili dopiero uzmysłowiłam sobie jak ważne jest to co oglądamy i słuchamy … Czym karmimy nasze dusze. Ludzie nie mają pojęcia co się z nami wtedy dzieje.
Z tego błogostanu wyrwał nas telefon. Zadzwonił pracownik oznajmiając, że pojawiły się problemy z dostawą.
- Nie mam siły do tych osłów – zdenerwował się Piotr wpadając od razu w nastrój przyziemnej rzeczywistości.
- Dlatego pole trzeba ciągle uprawiać.
Po chwili dodał …
- Nic nie dzieje się bez Nas i bez zgody Naszej.
- Bóg nie chce byś mówił zarząd, ale Stwórca, nie zasługuje na to określenie.
- Na jeden raz może było to dowcipne ….
- Bóg jest bardzo ludzki, ale uważaj !
- Bóg schodzi na dół, ściąga koronę i żyje pośród ludzi.
Zabrzmiało to jak upomnienie. Rzeczywiście, Piotr w rozmowach czasami mówiąc o Bogu używa określenia Zarząd lub Szef i wydawało mu się to takie swojskie. Jednak wszystko ma swoje granice. Pokora i szacunek, czy tak wiele Bóg wymaga ? To musiało na Piotra mocno podziałać, ponieważ zatrzymał się w bezruchu …
- Zobaczyłem przed sobą jak dwie dłonie pokazują mi złotą drogę, otworzyła się złota ścieżka.
- Będzie ci to dane, bo wybrałeś.
- Z tej drogi już nie zejdziesz.
Dopisane 04. 11. 2016 r.
- Bóg schodzi na dół, ściąga koronę i żyje pośród ludzi – można przyjąć to dosłownie. Wielokrotnie Homiel mówił, by każdego napotkanego rozmówcę traktować z szacunkiem… bo nie wiesz z Kim akurat rozmawiasz.
Oglądając dokument „Dotknięcie anioła” (kadr z filmu powyżej) miałam nieodparte wrażenie, że słowa Homiela w tej historii urzeczywistniły się. Koniecznie trzeba obejrzeć ten film.