06. 09. 14 r. Szczecin.
Rok temu, mniej więcej co 1,5 miesiąca na policzku Piotra pojawiały się dziwne jasne znaki; pierwszy to złamany krzyż – nazwaliśmy to złamanym krzyżem, choć do końca nie jesteśmy pewni, czy nim faktycznie był. Wyglądało to jak spory X. Drugi znak nieskończoności, trzeci litera H lub I, gdyby czytać ją w innym układzie. Wszystkie miały ok. 1 cm – 1,5 cm. Kiedy u Piotra przestały się pojawiać znaki, ostatni pojawił się na moim policzku i to był jasny, klasyczny znak krzyża. Spytałam dzisiaj Homiela co znaczy ta zagadkowa kolejność znaków na policzku …
- Naznaczamy drogę twoją, przeszłość, teraźniejszość, przyszłość.
- Dlaczego ostatni znak krzyża pojawił się na moim policzku ?
- W tych sprawach jesteście jednością, ty pomagałaś, Chrystusa znak odkupienia.
- Znak drogi do Boga.
- Innej drogi nie ma.
- Więcej nic nie mogę dodać.
- Błogosławieni ci, co mogą i umieją odczytać znaki.
Wow… Najprościej było rozszyfrować znak środkowy, czyli nieskończoności. Jednak daleko nam do pełnego rozszyfrowania ich wszystkich.
Wieczorem spojrzałam na swoje konta firmowe i widzę na jednym 38 zł, na drugim 8 zł. Masakra. Oglądając TV i myśląc co by tu zrobić, aby zarobić widzę, że Piotr patrzy gdzieś w bok, tzn, że zaczyna słuchać.
- Powiadam ci, zanim spadnie pierwszy śnieg wszelkie twoje troski odejdą w zapomnienie.
- Powiedział śnieg ? – bo nie mogłam uwierzyć, co słyszę.
- Pokazał mi hałdy śniegu – powiedział Piotr równie zaskoczony.
- No …. Zobaczymy – rozbawiła mnie ta sytuacja z dwóch powodów; Homiel znowu czyta w moich myślach i jego zagadkowa przepowiednia. Mam tylko nadzieję, że nie mówił o śniegu na Saharze….
08. 09. 14 r. Warszawa.
Piotr dzisiaj miał wyjątkowe „podłączenie” do Góry, otrzymał osobiste przekazy i nauki, które spisałam na gorąco, by nie ominąć żadnego słowa.
- Zaprawdę powiadam ci, że dużo bardziej miłuję nie tych co zwalczają zło, lecz tych co wierzą we Mnie.
- Nie ten jest silny, kto ma siłę, lecz ten, kto ma wiarę.
- Kochaj ludzi ponad życie, bo życie masz wieczne, a ludzie odchodzą.
- Jakaż to nagroda, kiedy życzysz dobrze tym, którzy tobie dobrze życzą.
Gdybym miała zrobić ranking słów, które zrobiły na mnie największe wrażenie, prawdopodobnie te uplasowałyby się na samym szczycie. A ostatnie zdanie brzmiało wyjątkowo znajomo;
„Jeśli bowiem miłujecie tych, którzy was miłują, cóż za nagrodę mieć będziecie”?
13. 09. 14 r. Warszawa.
Siedzieliśmy jak zwykle na porannej kawie, kiedy Piotr dostał nagłą wizję, a właściwie nagle przeniósł się do Góry. Zaczął opisywać mi szeptem co widzi …
- Widzę miasto w niebie, pełno kolumn, pełno ludzi, wyglądają jak my, wiwatują… Anioły latają, niektórzy trąbią w chude trąby, wszędzie światło, ktoś wjeżdża….. Jestem w jakimś pomieszczeniu, podłoga jest zbudowana z kwadratów, mają różne kolory, na przemian się świecą, fajnie to wygląda… Idę do innego pokoju … Cały biały… Widzę fotel pusty …
Podsunęłam Piotrowi szybko serwetkę, by to narysował.
To ciekawe, istnieje mnóstwo relacji dot. Nieba. W prawie wszystkich czytałam o wielkich kolumnach i wszechobecnym świetle.
- Dzisiaj miałem sen. Jesteśmy na 9 piętrze wieżowca. Przy stole siedzi kobieta na czarno ubrana, ma ciemne włosy, ty i ja stoimy przy stole, a ta kobieta podpisuje z nami umowę. Wyciąga pieczątkę i widzę nazwę „legi..” Nie dostrzegam ostatnich liter. W pewnej chwili pyta mnie, gdzie moja pieczątka ? Nie mam jej i muszę wyjść do auta. Kiedy wracam, widzę, że ty się trzęsiesz i prawie płaczesz przerażona. Wysyłasz mi SMS, że ta kobieta jest diabłem. W tej samej chwili decyduję się ją zaatakować. Chwytam ją w pól i razem wypadamy z okna, w locie zmieniam swoją wysokość do 20 m, a na dole chwytam swój miecz, który nie wiadomo skąd się wziął i przecinam ją wzdłuż i wszerz. Potem wracam do wieżowca na 9 piętro.
Bardzo ciekawy sen. Czy ten wyraz to nie przypadkiem „legion”? To kolejny sen, który mówi o tym, że razem działamy przeciwko gackowi. Piotr jest od działania, a ja od rozpoznawania wroga. I tak kroczymy w życiu razem. Kurcze … O mały włos podpisalibyśmy umowę z samym diabłem …
Dopisane 04. 07. 2016 r.
Wczoraj wracaliśmy pociągiem i wdaliśmy się w dyskusję z pewnym wykształconym, starszym mężczyzną. Rozmawialiśmy między innymi o klimacie.
- Proszę zauważyć – powiedział – od dwóch lat nie mieliśmy właściwie zimy w Polsce.
Kiedy to powiedział, od razu przypomniałam sobie słowa Homiela, nie ma śniegu to i konto nadal puste…
Po godzinie….
- Co by było, gdybyśmy tak wygrali w Lotto?
- Jeśli sam z siebie zrezygnujesz z wszelkiego dobra i luksusu, Niebo będzie się cieszyć.
- Nie łudź się, nigdy nie wygrasz – znowu się roześmiałam wiedząc już, że Piotr nigdy bogaty nie będzie. Nie wiem, czy miałby siłę zrezygnować z wszelkiego dobra.
Uwaga, ponieważ wpisy edytują się w kolejności od najnowszych do najstarszych, by w pełni zrozumieć pisany tekst, proszę cofnąć się do samego początku. http://osaczenie.pl/wp/2016/03/03/