14. 09. 14 r. Warszawa.
Ostatnio sporo się kłócimy, zwłaszcza wczoraj Piotr się wkurzył, bo znowu chciałam się czego dowiedzieć, a on miał dosyć ciągłego go sprawdzania. Obrażeni na siebie poszliśmy w dwie różne strony, on zaczął grać na komputerze, a ja oglądać TV. Nie zwracaliśmy na siebie uwagi. Po chwili słyszę, że zaczyna wzdychać, ale myślę sobie w duchu, że mam to gdzieś i nie będę pytać… Po kolejnej chwili Piotr wstaje, podchodzi do mnie i całuje w czoło.
- A tobie co znowu – warknęłam, całkowicie niepotrzebnie.
- Trwajcie we Mnie, nie zatwardzajcie swoich serc.
- Dziękuję, że byliście u Mnie … To usłyszałem przed chwilą – powiedział Piotr ciągle wisząc mi nad czołem. Od razu wszystko we mnie puściło.
- Zanim świat was znienawidzi, wpierw Mnie znienawidzi.
Zeszło ze mnie całe powietrze… Dzisiaj byliśmy w kościele św. Floriana, by zobaczyć krzyż jeszcze raz… Czułam, że On na nas czekał.
- Małżeństwo bez miłości jest jak drzewo bez owoców.
Oboje byliśmy bardzo wzruszeni, bardzo …
p.s.18.Jeżeli was świat nienawidzi, wiedzcie, że Mnie pierwej znienawidził. http://biblia.deon.pl/rozdzial.php?id=354&werset=11#W11
15. 09. 14 r. Warszawa.
Piotr zadzwonił do mnie zaraz po wyjściu z kościoła.
- Dzisiaj na porannej mszy zobaczyłem Ojca i Syna. Ojciec stał za Jezusem i trzymał go za ramiona. Wyglądało to tak, jakby chciał mi Go przedstawić. Zrozumiałem, że Ojciec i Jezus to jedno, poczułem ich nierozłączność. Poczułem, że w ten sposób pojednałem się z Chrystusem, że niepotrzebnie umniejszałem Jego rolę. Zawsze wielką więź czułem z Ojcem, do Niego tęskniłem i wydawało mi się, że Jezus mi nie ufa. A On dzisiaj mi powiedział …
- Ja w tobie, ty we Mnie.
- … Przeprosiłem Go za wszystko.
- Tak jak My tobie zaufaliśmy, tak ty Nam zaufaj.
Wieczorem sporo o tym rozmawialiśmy. Gest, kiedy ojciec trzyma swojego syna za ramiona i przedstawia go obcej osobie może mieć różne znaczenie.
-
Oto Mój Syn, nie zapominaj o nim, nie ignoruj go.
-
Oto Mój Syn, mój następca,
-
Oto Mój Syn, teraz z nim będzie mówić.
Być może jest i inna możliwość, ale nie przyszła mi akurat do głowy, wpadłam więc na pomysł, by Piotr spytał o to Homiela …
- Czy trzeba wiele mówić ? – spytał zdziwiony.
- Nie ty Ich wybrałeś, ale Oni ciebie wybrali.
- Przecież jestem takim … zdrajcą – … zabrakło mu słów, by określić siebie sprzed wielu lat…
- Nigdy nim nie byłeś.
16. 09. 14 r. Warszawa.
Zadzwoniła wczoraj do Piotra młoda dziewczyna pracująca w ubezpieczeniach. Chciała się umówić w biurze na 8.00. Piotr chciał najpierw odmówić ...
- … Ale miała coś takiego w głosie, że się umówiłem.
Kiedy usiadła na krześle, po krótkiej wstępnej przemowie zaczęła mówić o swojej rodzinie i problemach… M.in. o problemach z gackiem, który prześladuje jej rodzinę. Piotr oczywiście natychmiast zrobił jej wykład o Bogu. Zamiast spotkania biznesowego odbyła się katecheza.
- … W pewnej chwili widzę przy niej 2 wielkich aniołów i mówię jej o tym, by się nie martwiła, bo ma świetnych opiekunów. Zaczęła płakać na głos, cały makijaż rozlał się jej na twarzy. Powiedziała na koniec, że jest to dla niej najważniejsze spotkanie. Homiele celowo do mnie ją skierowali.
Nie mam wątpliwości, że tak właśnie się stało.
17. 09. 14 r. Warszawa.
Piotr zadzwonił rano, miał piękną wizję w kościele.
- Siedziałem na ławeczce na wzgórzu z Chrystusem. Siedzieliśmy obok siebie i oglądaliśmy wschód słońca, dookoła były góry, doliny, z dala miasto … To było piękne. Nie rozmawialiśmy, tylko patrzyliśmy w milczeniu przed siebie …