04. 04. 18 r Warszawa.
Na kawie.
- To niesamowite co miałeś wczoraj z Edziem – chciałam wrócić do tego wydarzenia i dowiedzieć czegoś więcej.
- Już nie pamiętam.
- Jak możesz nie pamiętać ! – kompletnie tego nie rozumiem.
- Życie. Mam obowiązki, firmę, problemy… – zamyślił się.
- …….
- Edziu nie mógł uwierzyć, że jest moim tatą.
- Jest ? Czy był ? – zgłupiałam. Jeśli ciągle żyje, ale inaczej, to jest, czy był ?
- Był.
- Spotkasz się na Górze z Edziem kiedy wrócisz ?
- Ojciec nie przewidział takiej możliwości..
- !? Dlaczego ? – Piotr
- Nie muszę się tobie tłumaczyć.
- ……
- Bóg Ojciec musi się za mnie bardzo wstydzić patrząc się w lustro, gdy się goli. Mówi sobie… kogo Ja tam posłałem ?!
- Przecież ma brodę, nie goli się – żartuję sobie.
- Tak naprawdę, to ma gładziutką twarz – mówi bardzo poważnie ciągle zamyślony.
- Taaaa…. Golisz się Ojcze ? – pytam ciągle żartem.
- Mały mówi, że się golę.
- Ojcze, a używasz dobrych wód ? – Piotr dołącza się.
- … Pokazuje mi butelkę Dolce Gabbana, czyli to co ja używam.
- ……. – śmiejemy się. Uwielbiamy takie luźne rozmowy z Ojcem.
- Mały, spójrz na horyzont.
- ……. – Piotr obrócił głowę w bok i zapatrzył się w dal.
- Co widzisz ?
- Wielką falę. Jak szybko się przesuwa ?
- Z prędkością światła.
- ……. – spojrzeliśmy na siebie uważnie, minęły nam żarty, bo nie mamy pojęcia co to ma wszystko oznaczać.
Przypomniały mi się wczorajsze słowa... A ciało twoje nie ulegnie rozkładowi.
- Przecież tak miał Eliasz.
- O tym wiesz, a o ilu nie wiesz ?
- ?!
Wczoraj przeczytałam książeczkę „Rozważanie drogi krzyżowej; trzy homile na uroczystość zmartwychwstania pańskiego” księdza Piotra Pawlukiewicza. W mojej pamięci utkwił jeden mały fragment, który bardzo mnie wzruszył. Przetoczyłam go Piotrowi…
- To piękna chwila – wzruszam się jeszcze raz.
- A słowa twoje będą zapisane.
- Jeżeli ksiądz jest namiestnikiem Boga, to ty jesteś księciem tych namiestników.
- Wzruszasz się dobrocią.
- ……. – wzruszyłam się jeszcze bardziej. Nie spodziewałam się takich słów.
- Ojciec chce ci przekazać coś co do Krysi.
- Nie rób tego samego błędu co zrobiłaś z Edwardem. Masz jeszcze czas.
- Trudno ci uwierzyć, ale bardzo cię ceni.
- … Nie zasługuję… – koszmarnie głupio mi się zrobiło. Mam w sobie zadrę od czasu nagłej naszej przeprowadzki. Może nie jest już tak głęboka jak kiedyś, ale rana do końca się nie zagoiła.
- Nie oceniaj, nie jesteś sędzią.
- Wszystko widzisz ? – włącza się Piotr.
- Cedzę każdy twój łyk i twojej małżonki.
- Wiesz co to jest bezwzględna miłość ?
- Nie kochasz wybranych, kochasz wszystkich.
- Czemu to mówisz Ojcze ?
- Szkoda czasu.
- Wkrótce i te chwile się skończą.
- ……. – myślałam, że się rozpłaczę.
- A będzie coś w zamian? To znaczy jeśli tutaj kawek nie będzie, to może gdzie indziej ?
- ……. – brak odpowiedzi zmartwił mnie jeszcze bardziej.
- Bóg Ojciec pokazał mi wczoraj dwa złączone pierścienie. Potem złączyły się w jedno.
- ???
- Co planujesz Ojcze ?
- Tym razem to Ja wyłożę kawę na ławę.
- Bóg jest niesamowity – Piotr powtarza to zdanie setny raz, ale ja to rozumiem. Często łapię się na tym, że nie ma właściwie odpowiednich słów, by mogły trafnie zdefiniować Boga. „Niesamowity” to zdecydowanie za mało.
- Prawda jest jedna i prawdy się nie boję, bo z prawdy jestem.
- …….
- Ojciec kazał mi czytać Księgę Rodzajów i się zastanowić.
Wieczorem.
Oglądamy „Milionerów”. Piotr przyczepił się do dziewczyny, który miała w uszach po kilka kolczyków naraz.
- No jak to wygląda ! Mogłaby się ubrać i wyglądać i nic nie umie !
- Ty ! Łysy ! Ile masz włosów ?
- 40 tysięcy ?
- A myślałem, że znasz odpowiedzi na wszystkie pytania.
- No to ile ?
- Z 16 ? Na tyle cię oceniam.
- ……. – śmiałam się serdecznie, a Piotr siedział obrażony.
Po „Milionerach” oglądaliśmy film „Outsider”. Główny bohater na koniec mieczem zabija zdrajcę. http://www.filmweb.pl/film/Outsider-2018-671824
- I ty zrobisz, co masz zrobić. Skończą się wasze rozważania.
- Twój miecz tnie mocniej.
- Mocniej ?
- Tnie wszystko.
Dopisane 17. 12. 2018 r.
- O tym wiesz, a o ilu nie wiesz ? – jest kilka, może kilkanaście osób, których ciała po śmierci faktycznie pozostały przez czas nie naruszone i trudno wytłumaczyć racjonalnie dlaczego. Na ten temat wiele ma do powiedzenia świetna książka… https://wpolityce.pl/kultura/287331-tajemnice-watykanskich-proroctw-cuda-w-cieniu-rozumu-recenzja Ilu poza Eliaszem i Henochem zostało wziętych za życia bezpośrednio do Nieba?
„Znamy też ludzi w Biblii żyjących na ziemi bez daty śmierci – np. Henoch (Rdz 5,24), Melchizedek (Rdz 14,18-20; Ps 110,4; Hbr 5,6-10), Eliasz (2 Król. 2:11). Melichizedeka jednak nie da się w tym wypadku postawić na równi z Henochem czy Eliaszem. O ile bowiem o nich Pismo Święte wyraźnie mówi, że zostali „porwani przez Boga” to Melchizedek jest jedynie jedną z wielu osób, które wspominane są w Biblii bez podania długości ich życia. http://biblia.wiara.pl/doc/422543.ODPOWIEDZI/3
A jeśli Melchizedek był posłańcem Boga na ziemię (według Emmerich)… to bardzo prawdopodobne, że i dwaj pozostali byli z Góry. Pamiętam słowa Homiela;
- Najwięksi z nas służą ludziom.
Czytam na głos Piotrowi tę odkrytą właśnie „rewelację”…
- Enoch, Eliasz, Melchizedek nie mają podanej daty śmierci...
- .….bo nigdy nie umarli – odparł Homiel. http://rozmowyzniebem.pl/wp/2016/09/28/czysciec-purgatorium/
-
Tym razem to Ja wyłożę kawę na ławę – wizja z obrączkami, którą rozumiem dopiero dzisiaj, chyba mogę faktycznie uznać jako początek „wielkiej fali” (czyli ciąg znaczących wydarzeń), którą opisał Richard Sigmund i którą tak często widział Piotr. Nie da się teraz tego wyjaśnić w kilku zdaniach. Sami jesteśmy nieco zdezorientowani tym co się dzieje, więc proszę o cierpliwość.