Wracaliśmy z Międzyzdrojów i udało mi się nagrać naprawdę ciekawą rozmowę. Rozmawialiśmy cały czas o sytuacji z NIP analizując dotychczasowy przebieg wydarzeń. Byliśmy pewni, że wszystko idzie w tym kierunku, by Piotr spotkał się z nimi w sądzie. Dodatkowo miał kolejną wizję związaną z tą sprawą.
Siedzi przy długiej drewnianej ławie razem z Putinem, dzielą ich może dwa metry. Piotr coś mu tłumaczy, ale tamten siedzi niewzruszony. Kiedy Piotr przestaje mu tłumaczyć i spuszcza ze smutkiem, a może z rezygnacją głowę, Putin raptem z przerażeniem rękoma zasłania twarz i gwałtownie się cofa. Robi to dwukrotnie. Raz się zasłania, następnie uspakaja, po chwili z przerażeniem jeszcze większym robi to po raz drugi… i kończy się wizja. Co dalej… nie wiemy.
Przemyślałam to na szybko i mówię, że to wygląda tak jakby uważali się za bardzo pewnych swojej pozycji, że nic nie jest w stanie ich ruszyć (symbol Putina), żadne argumenty. Można tłumaczyć i tłumaczyć, to nic nie da. Choć Piotr będzie się wydawał zrezygnowany, stanie się jednak coś, co „carem” zatrzęsie.
Wizje wizjami, a życie życiem. Trudno zawierzyć wizjom, kiedy jest się bardzo pragmatycznym, dlatego też Piotr ciągle ma wątpliwości, czy warto z nimi zadzierać. Twierdzi (ponieważ to widział w wizjach), że decydentami w firmie kierują dwa dosyć silne demony i pod ich wpływem skrzywdzono dotychczas wielu ludzi. Z tego między innymi powodu nie ma ochoty z nimi się spotykać. Rozmawialiśmy o tym zupełnie na luzie ważąc za i przeciw. Jednocześnie przyszło mi do głowy, że Piotr przesadza w swoich osądach, że być może się myli.
A co Homiel na to ? – spytałam całkowicie z ciekawości nie spodziewając się jak rozwinie się dalsza rozmowa.
… Mówi, że się wsłuchuje.
……… – rozśmieszył tym mnie od razu.
Dużo się nie mylisz – natychmiast spoważniałam.
To, że widziałeś za kimś demony nie znaczy, że ktoś jest demonem, ale że jest kierowany, pod wpływem działania demonów – stwierdziłam przytomnie.
Jeśli się spotkamy to o czym mam z nimi rozmawiać, wszystko zostało powiedziane! Czuję tam robactwo.
A po co masz miecz ? Jako pogrzebacz ?! Masz go do pracy ! – zaskoczyły nas te słowa.
Czyli to moja praca ?
Czyli ty nie tylko walczysz mieczem na Górze, ale i tutaj, słowa mogą być mocniejsze niż miecz…. Nie miej wahań i mów, co ci serce mówi – nauczyłam się tego od Homiela.
Ale serce mówi straszne rzeczy, boję się, że ta ciemna strona mnie… – zawahał się Piotr.
Nie bój się.
Idź, głoś słowo Boże, nie bój się.
Któż jak nie ty tam pójdzie.Kto ?
To paszcza lwa.
Więc wybij mu zęby i zaszyj tego diabła.
Pójdę jak mi karzesz.
Postanowione !
Niesamowita rozmowa. Nie przypominam sobie Homiela tak twardego w kwestii walki ze złem. Oczywiście wybij mu zęby należy tratować symbolicznie. Jeśli narzędziem „pracy”, symbolem władzy i siły lwa są zęby (dzięki nim łowi, zabija, żywi się ) to właśnie tego użył Homiel. Homiel chce, a właściwie żąda, by pozbawić tego diabła wszelkich atutów. To jest bezpardonowa walka, a może już wojna, jak na Górze, tak i na dole.
Tylko ja się obawiam, że pojadę po całości.
Wiedziałam o czym mówi Piotr. Byłam świadkiem kilku jego rozmów z osobami, ogólnie mówiąc nieprawymi i za każdym razem przechodziły mnie ciarki. Straszliwie stanowczy potrafi być w tych rozmowach. Nie bawi się w dyplomację, a wali między oczy.
To też jest Słowo Boże.
W Biblii jest napisane; nadstaw drugi policzek… – powiedziałam i znowu zaczęłam się zastanawiać nad całym sensem nauk Chrystusa.
… A On mi każe walczyć….
W Biblii jest dobrze napisane, ale ty nie jesteś od nadstawiania policzków, tylko żeby chronić tych, co nadstawiają.
Są ci, którzy walczą i są ci, którzy nadstawiają policzki.
Ten, co nadstawia swój policzek, spełnia swoją rolę i ten co walczy o tego, co nadstawia, spełnia swoją rolę.
Chrystus też nadstawiał policzek.
Jak rozróżnić ma człowiek, czy ma nadstawić, czy walczyć ? – spytałam.
Nie patrz wzrokiem, a sercem.
Wzrokiem nigdy nie dostrzeżesz tego, co dostrzeżesz sercem.
To jest trudne, bo ludzie nie słuchają swojego serca.
Dlatego świat istnieje i będzie istniał, po to się uczą.
… Pokazuje mi, że ten miecz, że nie trzymam go tylko ja, ale ktoś z Góry … Mężczyzna go trzyma …
Twój miecz to przedłużenie czyjejś dłoni, pomyśl !
Uświęcony, bądź pewny jego racji i jego siły.
Jesteś sprawiedliwością, więc siła w tobie będzie wielka.
A będzie sprawa sądowa ?
Patrz i obserwuj.
………. – zamyśliliśmy się.
…. Temu się płyta zacięła…. – skwitował Piotr ze śmiechem, gdyż słyszymy to po raz któryś.
Ja ci się ciągle dziwię, jak ty Go traktujesz ?! – zrobiłam wielkie oczy. Piotr zdecydowanie jest zbyt przyzwyczajony do obecności Homiela.
Jak siebie ….
……..
Czy z tym śniegiem Homielowi właśnie chodzi o NIP ?
……..
….Nie odzywa się.
…. Nie tyle, że się nie odzywam, lecz nie mam nic do powiedzenia.
Powiedział, że wszystkie problemy zostaną rozwiązane, ale nie powiedział z jakiej dziedziny ! – powiedziałam śmiejąc się głośno.
Bo to wszystko cwaniaki – Piotr odparł „słodko-kwaśno”.
Obyśmy nie dostali kiedyś pasem za traktowanie Homiela „jak siebie”. Czy nie za dużo sobie pozwalamy ?
Dopisane 08. 08. 2016 r.
To była jedna z ważniejszych rozmów, jakie przeprowadziliśmy, choć tak naprawdę każda wydaje się bardzo ważną. W tej luźnej rozmowie pada wiele istotnych teologicznych kwestii skierowanych do osób silnych w swojej wierze.
Kiedy widzisz jawną niesprawiedliwość to nie wahaj się z tym walczyć, ale walczyć jednoznacznie i zdecydowanie. To też jest Słowo Boże. W poprzednich rozmowach Homiel wspomniał, że w całym wszechświecie toczy się wojna między światłem a mrokiem. Walka ze złem, niesprawiedliwością to jak deklaracja, po której stronie się obstaje.
W Biblii jest dobrze napisane, ale ty nie jesteś od nadstawiania policzków, tylko żeby chronić tych, co nadstawiają. Są ci, którzy walczą i są ci, którzy nadstawiają policzki. Ten, co nadstawia swój policzek spełnia swoją rolę i ten co walczy o tego co nadstawia spełnia swoją rolę, Chrystus też nadstawiał policzek.
Choć chrześcijanie mają dylemat; nadstawiać, czy nie nadstawiać Homiel wyraźnie zaznacza, że każdy człowiek ma w życiu przypisaną rolę i zadanie. Są ci, co nadstawiają i są ci, co za nich walczą. Jedni i drudzy są bardzo ważni. Zdarza się, że ci co nadstawiają osiągają więcej od tych, którzy wyciągają „miecze”. Kiedy Chrystus dał się pojmać i ukrzyżować dla mnie ewidentnie nadstawił policzek. Rezultaty znamy do dzisiaj.
Z drugiej strony Homiel uczy, że tam gdzie należy to walczyć trzeba. Gdybyśmy tak za każdym razem nadstawiali policzek, czy ten świat istniałby jeszcze? Chrystus mówi o nadstawieniu policzka a jednocześnie sam zdecydowanie rozpędza kupców ze świątyni nie godząc się na bezczeszczenie uświęconego miejsca. Wszystko więc zależy od sytuacji i od samego człowieka.
Twój miecz to przedłużenie czyjejś dłoni, pomyśl! Uświęcony, bądź pewny jego racji i jego siły –kiedy Niebo wybiera osobę, mającą wymierzyć sprawiedliwość staje się ona jedynie narzędziem w ręku znacznie Kogoś ważniejszego. Więc czegóż się bać?
Wczoraj znowu obejrzeliśmy „Niebo istnieje naprawdę”. Piotr wdał się w dyskusję z Homielem, czy wszystkie anioły zajmują się witaniem dusz osób zmarłych. Otóż nie. Ci, co witają należą do innego kręgu. Zdziwiło mnie to zupełnie. Wynika z tego, że są Biali odpowiedzialni za zajmowanie się powracającymi duszami i są Biali od zadań specjalnych, np. od walki. Homiel powiedział, że ci co walczą są …
Bezwzględni w dobrym tego znaczeniu.
W ujęciu biblijnym aniołowie są przede wszystkim wojskiem Boga, potężnymi wojownikami, nadprzyrodzonymi istotami, które często budzą grozę. I taki wizerunek jest również obecny w ikonografii.http://www.opoka.org.pl/biblioteka/P/PR/echo201339_anioly.html
Imię Gabri-elskłada się z dwóch cząstek: rzeczownika el(Bóg) i czasownika gabar, który oznacza „być mocnym, silnym, być wojownikiem i bohaterem”. Imię jest więc bojowe, oznacza Boga mocnegolub Boga wojownika. Jeżeli jednak rdzeń g-b-r wyprowadzimy od rzeczownika geber – „mężczyzna, mąż”, to otrzymamy określenie osoby, która jest mężem Bożym, człowiekiem Bożym w najściślejszym tego słowa znaczeniu. Oba tłumaczenia imienia Gabriel świetnie pasują do wyjątkowej, szlachetnej postaci tego archanioła.http://www.naszczas.pl/biblia/tajemnice-biblijnych-imion/michal-rafal-gabriel/
Z wielogodzinnych rozmów wynika, że Homiel to nie byle jaki aniołek, a prawdziwy wojownik. Czasami mam wrażenie, że On nie ma jednego miecza, a całą ich kuźnię.
12. 03. 15 r. Szczecin.
Jadąc dzisiaj pociągiem jak zwykle mieliśmy ciekawe rozmowy. Zacznę od tej najważniejszej.
Nakazuję ci przyjąć to, co ci daję.
Masz dawać świadectwo Mojego Syna.
Masz dawać światło, gdzie jest ciemno.
Wierzę w ciebie.
Nawet nie pytam Piotra z Kim rozmawiał.
Brzmiało jak rozkaz, ale uderzyły mnie dwa ostatnie słowa; wierzę w ciebie. Tak się mówi posyłając kogoś na jakąś misję, do realizacji zadania itd. Mówiąc wierzę w ciebie mam wrażenie, że wcale nie jest pewny jak ta misja się skończy. Przypominam sobie też słowa Homiela mówiącego, że poprzednim razem się nie udało. Wiem jedno, że kiedy człowiek ma wolną wolę, rezultat wcale nie jest pewny. Kiedy człowiek ma wolną wolę, może zawieść.
Spytałam Homiela, czy kiedyś był człowiekiem, odpowiedział, że nie. Spytałam więc, czy chciałby nim być.
Uwielbiam ludzką emocjonalność.
W pewnej chwili Piotr zaczął tworzyć swoją teorię, że niby wszystko co się dzieje, dzieje się przeze mnie. To znaczy przez dziennik, który piszę. Według jego teorii wszystko co się wydarzyło do tej pory, walka z gackiem, rozmowy są tylko po to, bym mogła to spisać. On jest niewinny …
Nie mogę słuchać tych herezji– odpowiedział mocno Homiel.
Potwierdził niejako to, co podejrzewałam już od dawna. Wszystko co się dzieje, ma na celu przemianę Piotra i jego powrót, a przy okazji, by nie zmarnować wszystkich doświadczeń spisanie całej historii i przekazanie jej jako świadectwa innym ludziom.
Piotr od razu zmartwił się zastanawiając się, dlaczego użył słowa „herezja”, czyżby znowu popełnił jakąś totalną gafę ? „Herezja; twierdzenie sprzeczne z obowiązującą w danym Kościele doktryną”. Homiel się szybko odezwał …
Żyj w pokorze, wszystko dla ciebie robimy, nie przedkładaj swoich spraw… – i pokazał ręką na świat.
Skup się nad tymi, co potrzebują i nad tymi, co nie potrzebują, bo nie wiedzą, że potrzebują.
Dał Piotrowi do zrozumienia, że przy tej wiedzy jaką posiada, nie może skupiać się wyłącznie na swoich sprawach, na swoim mikroświecie.
Wiele złego dzieje się na świecie, spytaliśmy, czy to Rosjanie wywołają wielką wojnę.
Nie oceniaj zbyt pochopnie tego, co dzieje się na Wschodzie.
Prawdziwe zło ukryte jest gdzie indziej.
Wtedy przyszło mi do głowy, że prawdziwe zło nie musi być utożsamiane z wojskiem, bronią. Prawdziwym złem może być brak wiary. Im słabsi jesteśmy w wierze, tym mocniejsze jest Zło, a wtedy każda wojna w każdym miejscu na świecie jest możliwa.
Piotr jak zwykle, niejako przy okazji, chciał się czegoś dowiedzieć o przyszłości, ciągłe myśli, że mu się to uda …
Czuję bojaźń Bożą.
Chciałbym powiedzieć, ale nie mogę.
Dopisane 06. 08. 2016 r.
Prowadzenie rozmów z Ojcem, Chrystusem, Homielem powoduje, że czasami korci nas, by czuć się osobami wybranymi. Bardzo pilnujemy się jednak oboje, by nie zacząć faktycznie tak myśleć. Bardzo pilnuje tego sam Homiel. Kiedy tylko nasze myśli lub słowa zbaczają z toru słyszymy natychmiastowe mocne, konkretne reprymendy i pouczenia. Uświadamia nas, że nasze doświadczenia mają służyć także innym ludziom. Pokora, pokora i jeszcze raz pokora…
Skup się nad tymi, co potrzebują – zgłaszają się do nas ludzie z konkretnymi problemami…
… i nad tymi, co nie potrzebują, bo nie wiedzą, że potrzebują –ale i tacy, którzy jeszcze o tym nie wiedzą, że je mają.
Czuję bojaźń Bożą, chciałbym powiedzieć, ale nie mogę – po raz pierwszy pojawia się w naszych rozmowach to biblijne sformułowanie; Bojaźń Boża.Przeleciałam przez internet szukając wyjaśnienia co dokładnie oznacza; od strachu do szacunku. Nasze rozmowy z Bogiem pokazują Go jako… Ojca, a kiedy kocha się Ojca, to się Go przede wszystkim szanuje. Dlatego z wszystkich definicji jakie udało mi się przeczytać ta wydaje się dla mnie najwłaściwsza;
Dar bojaźni Bożej skłania wolę do posłuszeństwa Bogu. Nie z obawy przed karą i potępieniem (strach nie-oczyszczony), ale z miłości do Boga (bojaźń czysta). Ta synowska bojaźń jest synonimem miłości. Chodzi o lęk, aby Bóg nie doznał przykrości. Człowiek nie czyni zła z lęku przed zranieniem Boga. Inna bojaźń wynika z lęku o siebie: co będzie ze mną? Tak przeżywana jest „instynktem samozachowawczym”. Wtedy myśli się o Bogu jako o Tym, który zagraża. Duch Święty wyzwala z takiej postawy. Pojawia się niepokój, aby nie zasmucać kochającej nas Boskiej Istoty. Dar bojaźni uczy więc głębszego przeżywania wiary.http://adonai.pl/duch-swiety/?id=38
Kiedy czytam, że ludzie boją się Boga lub uważają Go za mściwego to stwierdzam, że Go po prostu nie znają. Mam nadzieję, że choć trochę dzięki temu dziennikowi przybliżę ludziom Boga Ojca prawdziwe oblicze.
Dopisane 08. 08. 2016 r.
Przeszukując internet natrafiłam na informację;
Oto Jedyne objawienie dokonane osobiście przez Boga Ojca;
Pragnę, żeby całe duchowieństwo zobowiązało się rozwijać ten kult, a przede wszystkim, by pomagało ludziom poznawać Mnie takim jaki jestemi jaki zawsze będę blisko nich, to znaczy Ojcem najczulszym i najbardziej kochającym ze wszystkich ojców.
Uwaga, ponieważ wpisy edytują się w kolejności od najnowszych do najstarszych i będą coraz trudniejsze, by w pełni zrozumieć pisany tekst, proszę cofnąć się do samego początku. http://osaczenie.pl/wp/2016/03/03/
Przyjechałam do Warszawy z nadzieją, że będziemy rozmawiać z Homielem, a Piotr w ogóle nie miał na to ochoty. Chodził cały wkurzony, bo dookoła same problemy, a i Homiel milczał jak zaklęty. Piotr wyobraża sobie, że jak już rozmawia ze swoim aniołem, to powinien mieć wszystkie rozwiązania podane na tacy. Był więc na Niego obrażony, a ja na Piotra, ponieważ chyba ciągle zapomina z Kim ma do czynienia. Mam wrażenie, że najbardziej niezwykła rzecz na świecie stała się dla Piotra czymś absolutnie zwyczajnym. Obraziliśmy się na siebie w końcu i każdy zajął się sobą samym. W duchu jednak pomyślałam …
Homiel, no zróbże coś, by zaczął Piotr rozmawiać.
Godzinę później Piotr poszedł na korytarz wyczyścić buty. Przyszedł po chwili i siadł obok mnie.
Kiedy byłem w korytarzu, Homiel rzucił twój szalik na podłogę. Spytałem się o co Mu chodzi ?
I co ? – natychmiast mnie zaciekawił.
Nie bądź taki niemowa… odpowiedział – W tej samej chwili dosłownie ryknęłam radosnym śmiechem. Musiałam się szybko wytłumaczyć dlaczego aż tak.
Oczywiście zaraz potem zaczęłam analizować, czy szalik mógł sam spaść na podłogę. Jednakże widząc, jak go solidnie na haku powiesiłam, stwierdzam, że jest to raczej mało możliwe.
Gdy Piotr został w tak zabawny sposób „przywołany do porządku”, powiedział mi coś ciekawego.
Kiedy wyszedłem z kościoła, znowu miałem wizję z aniołami. Działo się to w nocy, na oświetlonej księżycem polanie. Stało ta, z 200 Białych, a po drugiej stronie stało z 200 czarnych, przed czarnymi 3 dowódców. Widziałem w tych Białych brak siły, czarni też to widzieli. Obserwowałem to z góry. Spadłem na dół i stanąłem z przodu Białych i zanim cokolwiek czarni zdążyli powiedzieć, coś ze mnie wyszło. Mieczem ubiłem tych trzech, a resztę spaliłem… „Generałowie” byli więksi niż pozostali, wyczułem w Białych trwogę, szukałem jakiegoś dowódcy wśród nich. Kiedy zrobiłem swoje, klęknąłem, głowę schyliłem i czekałem co dalej… I koniec wizji.
???
Zmartwiło mnie co innego. Nie wyczułem w Białych „powera”, energii. Nie rozumiem jednej rzeczy. Na Górze potrzebni są ci, co jednoczą. Nie rozumiem tego… Zobaczyłem ulgę Białych, kiedy czarni polegli. Te bidaki… Oni może i by walczyli, ale… czekali. We mnie taka agresja weszła na czarnych, ja bym im … – nie dokończył. Mogę sobie tylko wyobrazić, co chciałby im zrobić.
Spytaj się, czy to jest prawidłowe co robisz ?
Nie do końca… czuję.
Co było złe ?
To, że sprawiło ci przyjemność – Homiel wtrącił się do rozmowy.
To prawda – przyznał Piotr.
Ten obowiązek nigdy nie może ci sprawić przyjemności, to zło konieczne.
Ciekawe kiedy się tego nauczysz… – byłam pełna wątpliwości.
Mogłem nie wchodzić między nimi.
Twoje wejście było niezbędne, ale zrób to z obowiązku, nie z przyjemności.
Faktycznie zastanawiałem się, czy ich nie palić, czy się pobawić nimi, ale moim zdaniem Biali by przegrali.
To twoje zdanie. Nie doceniasz Ich.
To była próba dla ciebie, nie widzisz tego ? – teraz jestem tego pewna. Walka ze złem ma być czysta. Kiedy budzą się negatywne emocje, budzi się samo Zło i tworzy się koło zamknięte.
Przyjdą więksi przeciwnicy, już nie tak łatwo sobie poradzisz.
To co widzisz, to się dzieje tam naprawdę ? – spytałam.
Jak najbardziej.
Czy to jest naprawdę czy inscenizacja ?
A czyż inscenizacje nie dzieją się naprawdę ?
Masz walczyć z obowiązku, a nie przyjemności, a ty ciągle znajdujesz przyjemność.
To prawda, znajduję, bo wiem, że dobrze robię. Tak było mi szkoda Białych, a tamci byli mocniejsi, nie daliby rady.
Czy ty widziałeś kiedykolwiek bitwę między Białymi i czarnymi ? – spytałam, ponieważ to kolejna już wizja dotycząca pojedynku, w którym żadna ze stron tak naprawdę bezpośrednio nie bierze udziału.
Nie, kiedy się szykowali to ja się włączyłem.
Oni często się tak biją ?
To nie jest walka o człowieka, to walka między światłem a mrokiem.
Spójrz w kosmos w nocy, co widzisz ?
Gwiazdy.
Widzisz gwiazdy w czym ?
W ciemności.
Tak samo jest z światłem i ciemnością.
I nigdy w tym świecie nie będzie inaczej.
Dlaczego ?
Bo trudniej byłoby, gdyby wszystko było białe.
Równowaga… Homiel wielokrotnie mówił, że we wszechświecie jest najważniejsza.
05. 03. 15 r. Warszawa.
Bardzo bolała mnie głowa, ale mimo to poszłam na umówioną poranną kawę. Siedząc w kawiarni miałam łzy w oczach, bo głowa bolała mnie już trzeci dzień. Piotr w pewnej chwili powiedział …
Ja bym ci nieba przychylił.
Nie musisz jej Nieba przychylać, Ono samo się o nią upomni.
Piotr bardzo się zdenerwował. Co znaczy upomnieć o coś ? To jak odebrać pożyczoną na jakiś dłuższy czas rzecz; upomnieć się — upominać się 1. «przypominając, poprosić o coś, zażądać czegoś» 2. «wziąć kogoś w obronę» http://sjp.pwn.pl/sjp/upomnieć_się;2533097
Wieczorem czułam się znacznie lepiej. Na tyle, że mogliśmy sobie porozmawiać. Piotr opowiedział swoje przeżycia podczas modlitwy o 15.00.
Poczułem Maryję, objęła mnie.
Mocny to uścisk ?
Niemocny, bardzo delikatny, poczułem tą delikatną główkę. Rozpłakałem się jak małe dziecko. Ona się we mnie wtuliła. Dlatego będę walczył z gackami do końca, ale muszę pamiętać, że to obowiązek, a nie satysfakcja… Poczułem Ją… Ona mi kiedyś podziękowała, że Ją wszędzie noszę, wożę w aucie … (p.s. duże zdjęcie) Od małego czułem zagrożenie i zawsze brałem Jej obraz do łóżka … Jako mały chłopak … Uciekałem do Matki Bożej i pamiętam jak moja mama znalazła mnie w łóżku, moja głowa na poduszce i Jej obraz obok … Podświadomie zawsze Ją szukałem. Tak mnie to wzruszyło dzisiaj … Poczułem jak mnie złapała za szyję, to było wspaniałe.
……..
Usłyszałem na koniec …
Nie tylko Nam zaufaj, ale daj się pozwolić prowadzić.
… Ty nikomu nie ufasz, musisz nad wszystkim panować i kontrolować, masz taki charakter.
Nawet nad najciemniejszymi sprawami zabłyśnie światło.
Ciekawe … I co teraz zrobisz ? – jakoś trudno mi sobie to wyobrazić, by Piotr raptem się zmienił.
…… – zamyśliliśmy się oboje.
Dlaczego modlitwa jest lepsza niż rozmowa z Nimi ?
Modlisz się, to znaczy, że prosisz. Ważne, prosisz do kogoś, kogo nie widzisz, a jednak wierzysz. Ja ich czuję.
My ciebie też.
Homiel chyba wysoko w hierarchii stoi, to chyba taki mały generał … Słyszę Jego żart.
… Ale mnie rozszyfrowałeś …
… Pokazał mi maszynę enigmę, to znaczy, że go rozszyfrowałem ?
Na generała Mnie awansowałeś, ale szeregowcem też nie jestem.
Kapral ! – krzyknęłam odkrywczo.
O przepraszam … – roześmiał się na całego.
Oficer ?
Niech będzie oficer.
Zagadka za zagadką. Homiel, who really are you ?
Uwaga, ponieważ wpisy edytują się w kolejności od najnowszych do najstarszych i będą coraz trudniejsze, by w pełni zrozumieć pisany tekst, proszę cofnąć się do samego początku. http://osaczenie.pl/wp/2016/03/03/
Pisanie na forum FN daje mi przede wszystkim wiele emocji. Widzę tam przekrój niemal całego społeczeństwa. Od prawdziwych mędrców do prawdziwych kretynów, a z każdym trzeba umieć rozmawiać. p.s. Homiel mnie poprawia, że nie kretyni, anieświadomi. Wybacz Homielku, ale nie kandyduję na świętą, więc nazwę rzecz po imieniu.
Forum to wielka dla mnie nauka, nauka cierpliwości i zrozumienia drugiego człowieka. Odkąd zaczęłam pisać o Niebie, więcej mam wrogów niż przyjaciół, ale to raczej zrozumiałe. Hmm… Mogę też się mylić, ponieważ wielu ludzi wierzących unika konfliktów nawet słownych i woli pozostać w ukryciu nie wciągając się w dyskusję. Tak więc jak jest naprawdę, do końca nie wiem, choć Homiel twierdzi, że czyta towielu.
Zaczęłam się zastanawiać niedawno na czym mi właściwie zależy. Na samym pisaniu, czy na tym, by uwierzyli ? Dochodzę do wniosku, że jest mi obojętne, czy uwierzą. Przekazuję co mam do przekazania, a reszta niech się dzieje według… woli Ojca. Każdy ma wybór. Po tych wewnętrznych rozważaniach w pewnym momencie postanowiłam sobie zrobić przerwę w pisaniu. Przerwa się przedłużała i przedłużała i myślałam nawet, że już nie będę pisać w ogóle, ale raptem pojawił się ktoś nowy na forum, kto zarzucił mnie trzydziestoma kilkoma pytaniami naraz !!!! Homiele nie pozwolą, bym siedziała i marnowała wiedzę, którą nam przekazują.
Najczęściej i słusznie ludzie nie mogą zrozumieć, dlaczego Chrystus mówi;
Jeśli cię ktoś uderzy w prawy policzek, nadstaw mu i drugi.
No właśnie, sama sobie zadaję to pytanie co robić, kiedy radykalny na przykład islam puka do drzwi ? W istocie tu nawet nie chodzi o ISIS, ale o zło, z którym spotykamy się wszędzie i na każdym kroku. Walczyć – nie walczyć, nadstawiać policzek, czy nie nadstawiać ? Byłam bardzo ciekawa co powie Homiel.
Nadstawiając drugi policzek zbliżamy się do Chrystusa przyjmując cierpienie tak, jak On je przyjął.
Jednak indywidualnie musimy ocenić z jaką sytuacją się zmierzamy.
Największym błędem dobra jest brak reakcji, kiedy działa Zło (p. s. grzech zaniechania?).
Ze Złem się nie dyskutuje, nawet w Niebie są miecze.
Dodał bardzo ciekawą rzecz.
Zło jest czasami tak wielkie, że człowiek nie jest w stanie sam z nim wygrać.
A wtedy czasami pojawia się drugie zło. Myślę, że najlepszym przykładem może być pojawienie się jednocześnie w historii dwóch postaci; Hitlera i Stalina. Jak dwa smoki, jeden połknął drugiego. Trudno sobie wyobrazić jak skończyłaby się wojna, gdyby nie Stalin. Kolejna wielka koronka.
Piotr o Chrystusie ma naprawdę wiele do powiedzenia.
Chrystus nie ma sprawiedliwości w sobie, ma miłość. On nie chce być sprawiedliwy w tym sensie, by kogokolwiek ukarać. On chce wszystkich kochać, nawet największego zbrodniarza przytuli … Ja to zobaczyłem, wyczułem w nim nieskończoną miłość … Ta energia tak z Niego promieniowała, że nie da się tego opisać. Poczułem w nim niesamowitą miłość do każdego człowieka, rozumiesz ? On nie jest sprawiedliwy, On wszystkich kocha. Ja bym dyscyplinował, ale On nie … Jak ja to poczułem, mnie to dobro zaczęło … – nie mógł na chwilę mówić.
Ale jednak mnie ciągnie przede wszystkim do Ojca, jak magnes. Nikt tego nie zrozumie kim On dla mnie jest …
Chrześcijaństwo jest atakowane od zawsze, ale w obecnych czasach szczególnie. Nawet nie mam na myśli ISIS i radykalnego islamu, ale powszechną zgodę społeczeństw na marginalizację Boga, a właściwie Jego odrzucenie. Bóg stał się już niemodny. A ci ostatni, którzy w Niego wierzą są w oczach wielu schizofrenikami. Dlatego spodobał mi się ten tekst;
Co powinien robić członek wspólnoty, kiedy atakowany jest jego Kościół, kiedy opluwa się jego pasterzy i gdy szydzi się z Boga. Nasuwa się od razu dalszy ciąg tego pytania: Czy może stać bezczynnie. Osoby, które chcą zniszczyć Kościół, podsuwają nam jeden z cytatów z Pisma Świętego mówiący o tym, że kiedy ktoś uderzy nas w jeden policzek, powinniśmy potulnie nadstawić drugi. Długo się nad tym zastanawiałem. Owszem, tak powiedział Jezus. Jednocześnie w drugim fragmencie Biblii wypędza On ze świątyni kupców .Własnoręcznie niszczy stragany i wyrzuca ich właścicieli. Dla mnie jest to jednoznaczny sygnał. Kiedy wymaga tego sytuacja, brońmy własnych poglądów, Kościoła, własnej wspólnoty, swojego pasterza. Nie dajmy się zakrzyczeć, ani zastraszyć. Mamy do tego prawo i korzystajmy z tego. Prawo do wolności wyznania. Nie dajmy się zniszczyć. Walczmy z wszelkiego typu atakami na naszą wspólnotę. Róbmy to, aby nie popełnić grzechu. Grzechu zaniechania. Bo czym jest bierność w obliczu zagrożenia? http://www.fronda.pl/blogi/narod-kosciollokalny-patriotyzm/grzech-zaniechania-20y88edq,33557.html
Będąc w katedrze św. Floriana, czyli w kościele „naszego krzyża” zauważyliśmy zamontowany w podłodze odlew kardynała Głódzia, który uświęcił się w ten sposób jeszcze za życia. Ponoć to podziękowanie za witraże. Piotr był mimo wszystko lekko zdegustowany.
Rozmawialiśmy o tym wieczorem;
Podchodź do księży jak do człowieka, dopiero wtedy stwierdzaj, czy są godni nosić sutannę.
Gdyby wiedzieli, że Chrystus poświęcił się ludziom, nie stawiali by sobie pomników.
Ojciec pragnie, by Jego kapłani pozostali w pokorze do końca.
Gdyby ludzie gloryfikowali ubóstwo, nie byłoby na świecie wojen.
Zaskoczenie … A już myślałam, że zbagatelizuje sprawę ze względu na kapłaństwo adresata tego „pomnika”. Homiel wobec kapłanów wydaje się wyjątkowo wymagający. Gdyby się tak nad tym głębiej zastanowić, to i słusznie. Któż jak nie oni powinni być jak Chrystus ? Z pustym trzosem… ?
Rozmowa rozkręcała się na dobre …
Nie zdajesz sobie sprawę jakim wielkim jesteś falochronem dla statków.
Trwaj w tym.
Nie można wejść do Góry przez luksus i wygodę.
Rzeczywiście porównanie Piotra do falochronu jest wyśmienite. Falochron – konstrukcjasłużąca do ochrony przed działaniem fal. Piotr jest w swojej wierze jak betonowy falochron, który służy innym ludziom w powrocie do wiary.
Twoja głowa nie jest gotowa jeszcze do samodzielnego żeglowania.
Uśmiechnęłam się, kiedy usłyszałam te słowa. To nawiązanie do wizji, w której oboje płynęliśmy łódkami. Piotr kierował, a ja wskazywałam mu kierunek. Pokazali nam, że razem dążymy do wyznaczonego celu, razem się wspieramy i uczymy, razem rozwiązujemy zawiłości Ich przekazów. Na samodzielną podróż Piotr nie jest jeszcze gotowy.
Jesteś jak tęcza, choć tego nie lubisz.
Znowu świetne spostrzeżenie. Odkąd znam Piotra, nie mogę ująć jego osoby w dwóch zdaniach. Piotr jest tak kolorowy jak tęcza, to prawda. Ani szary, ani biały. Może być księdzem, może być i kabareciarzem, w każdej roli będzie bardzo wiarygodny, a to musi sprawiać Im wiele radości na Górze. Choć tego nie lubiszto odniesienie do tęczy w Warszawie. Piotr jest zdecydowanym przeciwnikiem homoseksualizmu, choć takowych zatrudniał. Jak mawia, ostatecznie liczy się człowiek. Kolejny raz Homiel w jednym zdaniu potrafi ująć naprawdę wiele, zawsze jestem pod wrażeniem tej umiejętności.
Homiel nagle zmienił temat.
Twój niebieski ekranik emanuje słupem światła.
Ma na myśli forum FN, które jest niebieskie. Zaprawdę Homiel, może i masz rację, ale ja tego nie widzę.
Powtarzają słowa pisane, parzą gacki.
Te słowa naprawdę mnie zastanowiły, gdyż niedawno zgłosiła się do mnie mailowo młoda kobieta, która przyznała, że czyta i przekazuje dalej. Napisała parę rzeczy, które mnie bardzo wzruszyły, po jej słowach zrozumiałam, że może moje pisanie ma jednak jakiś sens. Parzą gacki… gdzie mówi się i pisze o Bogu tam też czai się i Zło. To jest nieodłączna część tej rzeczywistości. Wcale nie jestem zdziwiona, że Homiel o tym wspomniał, ale zastanawiam się gdzie ukrywa się Zło ?
Na koniec naszej rozmowy spytałam Homiela o gigantów w historii, ponieważ właśnie oglądałam jakiś film o odkryciach wielkich kości na terenie Sardynii. Piotr jak zwykle odpłynął na chwilę i zaczął opowiadać …
Giganci żyli i żyli mali (p.s. mając na myśli ludzi). Żyli razem. Oni nie pochodzą stąd. Dużo ich było, razem pracowali, widzę ich przy piramidzie, gdzieś w Egipcie, ci duzi nie rozmnażali się tylko przyszli … Jak przyszła ich pora, to umierali.
To ciekawe wielce, bo na terenie Egiptu odkryto palec giganta – miał 40 cm. Szkoda, że nie dopytałam skąd się wzięli. Jeśli przebywali na terenie Egiptu, może istnieją rysunki na ścianach piramid, czy też innych artefaktów, które dokumentowałyby ich obecność ?
Dopisane 01. 08. 2016 r.
Do kwestii walki ze złem powracaliśmy w naszym rozmowach wielokrotnie. Myślę, że później będzie można dużo łatwiej to zrozumieć. Ciekawe… z perspektywy czasu muszę stwierdzić także, że to dzięki naszym przeciwnikom zbliżyliśmy się do Nieba najbardziej. Powinni dostać za to chyba dużego całusa.
Skończyła się wizyta Franciszka w Polsce na ŚDM.
Możecie przyczyniać się do rozwoju innej ludzkości, nie czekając na oklaski, ale poszukując dobra dla niego samego; pokojowo walczcie o uczciwość i sprawiedliwość – mówił papież Franciszek do młodych zgromadzonych na mszy św. w Brzegach.
Dlatego Homiel nie chciał, byśmy nadstawili policzek w sprawie NIP, czyli poszli na ustępstwa i ugodę, ale byśmy w obliczu ewidentnego zła walczyli o sprawiedliwość.
Uwaga, ponieważ wpisy edytują się w kolejności od najnowszych do najstarszych i będą coraz trudniejsze, by w pełni zrozumieć pisany tekst, proszę cofnąć się do samego początku. http://osaczenie.pl/wp/2016/03/03/
Piotr ciągle boryka się z nierozwiązanym problemem dot. rozliczenia z NIP. Szykuje się sprawa sądowa, choć miał nadzieję, że do niej nie dojdzie. Nie ma jednak innego wyjścia. A przy okazji miał ciekawą wizję.
Duża przestrzeń. Piotr idzie drogą, a przed nim w znacznej odległości dwóch ludzi. Po prawej stronie ciągnie się rurociąg. Piotr mija robotników, którzy w szalonym tempie naprawiają wyrwę w tym rurociągu. Patrzy na to ze zdziwieniem, bo właśnie pomyślał, że nigdy by się nie zgodził na jego naprawę.
Długo się zastanawialiśmy jak to zrozumieć. Ci dwaj to znani już nam ludzie, przez których mamy problemy. Rurociąg kojarzy nam się z ropą naftową i stałymi zyskami i … Putinem, a dyrektor NIP zachowuje się dokładnie jak „car”… Władczy i nie do ruszenia. Wyrwa w rurociągu to problemy z dostawą i straty. Robotnicy naprawiają straty, ale to nie są robotnicy Piotra.
Odnoszę wrażenie, że ta sprawa jest dla nich niewygodna, jeśli pójdziesz do sądu, to możesz wygrać.
No nie wiem, wiesz jak to z naszymi sądami jest – był pełen wątpliwości. Nigdy dotąd się nie sądziliśmy.
… A wtedy usłyszał…
Masz do końca wierzyć i walczyć.
Kiedy przyjdzie zwątpienie, pamiętaj o Mnie, bo Ja w ciebie nigdy nie wątpię.
Wierz we Mnie, jak Ja w ciebie uwierzyłem i wierzę.
Wierzyć i walczyć … Czy człowiek dokonałby czegokolwiek nie wierząc w to co robi i że mu się uda ? Nie znam takich ludzi.
03. 02. 15 r. Warszawa.
Właśnie wszedłeś w ostatni etap swojego życia i wrócisz do Mnie.
Piotr usłyszał to dzisiaj wieczorem. Wiem jedno … Nie był to Homiel.
Mimo, że wiemy, iż Homiel nie lubi mówić o przyszłości, czasami podpytujemy mając nadzieję, że choć raz się ugnie.
Jako żywo nie dane Mi ci powiedzieć.
Jam ci bratem i przyjacielem i prowadzącym w drodze do Ojca, nie lękaj się.
Nie lękaj się… Gdybyż to było takie proste … Homiel pewnie powiedziałby, że dla ludzi wielkiej wiary jest to proste.
07. 02. 15 r. Warszawa.
Na stronie www.nautilus.org.pl pojawił się ciekawy artykuł ze zdjęciami dot. objawień maryjnych. W Holandii mieszka niezwykły człowiek, Robbert van den Broeke. To supersilne medium, który swoją moc udowodnił na tysiąc sposobów tyle razy, że można go uznać za przypadek absolutnie prawdziwy .„Robbert w pewnym momencie został poproszony przez nią o wykonanie kilku zdjęć przy pomocy nie swojego aparatu fotograficznego, ale aparatu Nancy. Kiedy natychmiast po wykonaniu zdjęć Nancy sprawdziła zdjęcia na wyświetlaczu aparatu cyfrowego okazało się, że wśród różnych dziwnych manifestacji dziwnej energii jedno ze zdjęć przedstawia postać Matki Boskiej.”
Oczywiście zmusiłam Piotra do przeczytania artykułu i sprawdzenia zdjęć. Piotr zrobił to niechętnie, a z czasem sam się zainteresował. Wg niego zdjęcia są prawdziwe, a sam Holender bardzo silnym medium.
Patrząc na Maryję zastanowiło mnie dlaczego składa ręce w modlitwie, a Chrystus (na obrazach) je rozkłada, skąd taka różnica ? Wytłumaczył to Homiel …
Maryja modli się do Chrystusa za was, a Chrystus rozkładając ręce obejmuje was wszystkich.
Wieczorem pojawiła się duża biała istota, Piotr zapatrzył się na nią …
Michał to światłość Boga Ojca – powiedziała. Szczerze mówiąc nie wiedzieliśmy co z tą dość nieoczekiwaną informacją mamy zrobić.
Ponieważ oglądaliśmy akurat wiadomości dot. wojny na Ukrainie, spytaliśmy, czy szykuje się w przyszłości większa wojna.
Wojna ostateczna.
Wielu jest już gotowych i wielu przybędzie nowych.
Nie lękaj się, nigdy nie ma złego końca.
Nie jestem pewna, o którą Homielowi wojnę chodzi, czy tą na Górze, czy na dole, a może jedno i drugie ? Bardzo zastanowiły mnie ostatnie słowa… Nigdy nie ma złego końca...
Choćby nam się wydawało, że to nieprawda, chyba jednak trzeba przyznać Mu rację. Nie ma złego końca, bo na końcu wszyscy idziemy do Boga … No prawie wszyscy …
I jeszcze jedno, co miał na myśli mówiąc?
Wielu jest już gotowych i wielu przybędzie nowych – zło rośnie w siłę ?
08. 02. 15 r. Szczecin.
Kiedy spoglądam na nasze byłe mieszkanie, to wiem, że trzeba przenikliwej mądrości, by zrozumieć Boga, ponieważ jest to „Istota”, której umysł jest absolutnie poza naszym zasięgiem pojmowania.
On jest w s z e c h m ą d r y.
Myślę, że w słowniku nie ma stosownego słowa, by Go opisać. Trzeba być przenikliwie mądrym, by tworzyć przekazy, wizje, słowa, które do nas docierają. Nawet nie jesteśmy dość inteligentni, by to wymyślić. Jestem na przykład ciągle pod wrażeniem w jaki sposób „wygoniono” nas z poprzedniego mieszkania. Homiel mówi, że tam stało się zbyt niebezpiecznie. Wierzę Mu.
09. 02. 15 r. Szczecin.
Obejrzałam film „Ivetka a hora” dot. objawień w Litmanowej jeszcze raz na spokojnie. Zwróciłam na pewne rzeczy uwagę, które wcześniej mi umknęły, albo po prostu rok temu nie miałam tej wiedzy co teraz. Słowa głównej bohaterki Ivetki;
„Nie czułam potrzeby proszenia jej o cokolwiek, nie musiałam nic mówić, wystarczyła mi sama świadomość jej obecności.”
Zwróciłam na to uwagę, ponieważ jej odczucie nie jest nam obce. Pierwsze co ogarnia człowieka to … spokój, ukojenie, nawet jeśli człowiek miałby tysiące pytań, nagle wszystko przestaje być istotne. W głowie pustka.
„Sama jej obecność wzbudziła w nas pragnienie bycia lepszym”.
Ivetka świetnie to opisała, my wielokrotnie czuliśmy naszą marność wobec Boskiej energii i chęć poprawy.
„Postać Maryi przedstawiła się jako Niepokalana Czystość. Większość ludzi postrzega czystość przez pryzmat seksualności i spraw cielesności. Ale to nie o to chodzi. Chodzi o czystość serca. Czystość oznacza czynienie czegoś więcej. Maryja chciała żebyśmy przestali żyć tak powierzchownie.”
Znalazłam odpowiedź na pytanie, które dręczyło mnie od kilku miesięcy. Spotkałam się z tym, że Kościół przekonuje, iż Maryja jako Niepokalana Czystość nie miała innych dzieci poza Jezusem. Jednakże Ewangelia św. Marka, którą Angel wskazał jako najbliższą prawdzie wymienia rodzeństwo Jezusa po imieniu. ❗
Czyż nie jest on synem cieśli? Czy Jego Matce nie jest na imię Mariam, a Jego braciom Jakub, Jozef, Szymon i Juda? Także Jego siostry czy nie żyją wszystkie u nas?” (Mt 13,55-56;Mk 6,3). W opinii jednak niektórych badaczy ostatni wers w Ewangelii wg św. Mateusza, relacjonujący dzieje narodzin Jezusa, pozwala przypuszczać, iż po narodzeniu Chrystusa Józef i Maryja mogli mieć dzieci. http://tarnow.gosc.pl/files/13/12/08/526956_Matka20i20bracia20Jezusa.pdf
„Ludzie ciągle mnie pytają, jak mogę być pewna tego, że to co się wydarzyło było prawdziwe. Najlepszym dowodem na to, że mam rację jest fakt, że nadal jestem normalna. Nieustannie czułam jej miłość i akceptację. Tych uczuć nie da się opisać słowami. Albo ma się ich świadomość albo po prostu ich nie ma. Nie można ich przełożyć na język ludzki. Wiem, że ona istnieje.”
Tak właśnie jest, niezwykle trudno opisać obecność Nieba słowami. Pisząc dziennik próbuję to robić, choć jestem świadoma ułomności i naszego języka i moich możliwości. Może powinnam pisać bardziej wzniośle, majestatycznie, mistycznie…? Myślę jednak, że najlepiej pisać jak jest, a nie jak powinno być.
Oglądaliśmy TV, Piotr po chwili odwrócił się do mnie i powiedział, że miał właśnie widzenie.
Byliśmy w jakieś przestrzeni, płynęliśmy w niej, ciągnęłaś mnie za rękę, ale w pewnej chwili mnie puściłaś. Przez chwilę płynąłem sam, potem moją rękę wziął Chrystus i pociągnął mnie dalej, nabraliśmy prędkości i też mnie w końcu puścił. Płynąłem dalej sam w stronę światła …
Zostaw ich samych, daj im się sobą nacieszyć… powiedział Chrystus do ciebie.
Cała prawda. Najpierw ja pomogłam Piotrowi, potem Chrystus i wiara, a teraz jego droga prowadzi prosto do Ojca. Zastanawia mnie tylko, dlaczego mają się sobą nacieszyć. Przed czym, przed kolejnym zadaniem ?
Piotr od tygodnia siedzi w domu, odpoczywa. Przyjęłam inną strategię. Już nie naciskam niecierpliwie, by ciągle pytał Homiela, ale czekam, aż On sam się odezwie. I odezwał się wieczorem.
Kaskada zdarzeń cię zaskoczy. Teraz nadszedł twój czas.
Kaskada ? Coś co pociąga jedno za drugim i nie ma na to wpływu – od razu głośno analizuję.
Bóg Ojciec przygotował nowe miejsce.
Z chwilą kiedy wybrałeś swoją drogę, było wesoło i smutno, ale żeby z tego coś było, trzeba połączyć białe z czarnym.
?! Wielce tajemnicze słowa ….
Na chwilę Homiel zamilkł, ale później powiedział coś, co mnie bardzo ucieszyło i zdziwiło zarazem.
Wkrótce nowiny przyniesie ci wiatr czasu.
Wiatr czasu ?
Rany ! Dzisiaj siedząc w aucie i czekając na ciebie obserwowałam niebo. Na niebie bardzo szybko przesuwały się chmury, był to niezwykły widok i pomyślałam sobie wtedy, że jest tak silny wiatr i te chmury lecą tak szybko jak szybko mija czas – powiedziałam do Piotra ze zdumieniem.
Homiel użył takich samych słów jak ja w swoich własnych myślach !!!
Czy powinienem się czego bać ? – zapytał od razu Piotr.
Czego masz się obawiać, skoro tak głęboko wierzysz w Ojca ?
Drogę On ci wyznaczył, a My ci tylko towarzyszymy.
Owe zdarzenia będą się dziać za dnia, nie w nocy.
Piotr zamyślił się na chwilę …
Aaaa … Już wiem o co Mu chodzi ! – prawie krzyknął.
Kiedy miałem jakieś wizje dotyczące niektórych zdarzeń, często działo się to w nocy. Hmm … Ale jakie to ma znaczenie ?
Faktycznie, co to może znaczyć ? Przypomina mi się wizja związana z przepłynięciem basenu, a działo się to w nocy. Oznaczała naszą szybką decyzję związaną z przeprowadzką, opuszczeniem chyba najbardziej nawiedzonego mieszkania w Warszawie. To, co się dzieje w nocy dotyczy zdarzeń wokół gacka ? Symbolika; dzień – Niebo, noc – piekło ? Być może…
Syn napisał do mnie wiadomość jeszcze ze statku …
Obudziłem się w nocy i ktoś siedział na moim łóżku. Chciałem go dotknąć i już go nie było. Tak zapamiętałem. Siedział skulony mi w nogach. Krótko obcięty, lekko odstające uszy, płaska głowa po bokach.
Obawiam się, że jeśli nie skrzywdzą już nas, mogą skrzywdzić kogoś najbliższego. Czas, odległość nie ma dla nich żadnego znaczenia.
Wczoraj gościliśmy u siebie właścicieli mieszkania, które wynajmujemy od listopada. To bardzo mili, starsi ludzie. Kiedy już wychodzili, pan Jerzy odwrócił się do mnie, zajrzał głęboko w oczy i powiedział …
Widzi Pani ? Nie było śniegu, widzi Pani ?
Zatkało mnie, bo właśnie dał mi odpowiedź na pytanie, które mnie dręczyło od tygodni. Czy padał w końcu ten śnieg, czy nie? (wpis z 6.09.15). Niemal codziennie rano sprawdzałam pogodę za oknem będąc w Szczecinie lub Warszawie. Zdarzało się, że coś poprószyło, ale znikało w ciągu pół godziny i nie byłam nigdy pewna, czy to mam zaliczyć jako śnieg, czy jeszcze nie. Teraz mi ulżyło. Nie chodzi mi w tym wszystkim o nasze problemy, ale by słowa Homiela okazały się prawdą. Ćwiczenie na wiarę i zaufanie.
04. 01. 15 r. Szczecin.
Pojechaliśmy nad morze do Międzyzdrojów, tam zjedliśmy nasze ulubione gofry z bitą śmietaną. Wracając powiedziałam mimochodem …
Szkoda, że Oni nie wiedzą jakie to dobre, nie znają smaku gofrów.
Wiemy, przez Hemingwaya – odparł Homiel i pokazał Piotrowi otwartą książkę.
Spojrzeliśmy na siebie zaskoczeni, o co Mu chodzi ? Dopiero po chwili doszło do nas, że znowu chodzi o film „Miasto aniołów”. W filmie Seth (anioł) pyta bohaterkę o to, jak według niej smakują potrawy, o uczucia jakie przynosi jej dotyk rożnych przedmiotów. Często przy tym cytuje też Hemingwaya; „On nigdy nie zapomina o tym, by opisać jak smakują potrawy”.
To było dla mnie zaskakująco niespodziewana odpowiedź. Homiel ciągle zmusza nas do myślenia. Oczywiście nie czuje dosłownie przez Hemingwaya, ale przez nas, jak my to odczuwamy.
p.s. dla prostszej identyfikacji będę używać nazwy skróconej NIP.
Miałem ciekawą wizję związaną z NIP. Działo się to w nocy, siatkę metalową rzucił na mnie dyrektor, chciał mnie złapać, przedstawiono mi go jako obrzydliwego dziada, demona… I idąc do mnie sam się nogami zaplątał, chciał mnie złapać za gardło, a ja się uwolniłem. On tak się zaplątał, że nie mógł z tego wyjść.
Z tego wynika, że na ciebie zarzucił sieci, a sam w nie wpadł. Wizja bardzo wyraźna.
Coś się zacznie dziać …
To się dzieje.
To będzie ?
To jest teraz. Najważniejsze, że zaczyna się karuzela zdarzeń.
Będzie kręciło.
Wiesz, że z karuzeli można wypaść – powiedziałam przytomnie.
…. Jestem ciągle pod wrażeniem Ich mądrości, przenikliwości, ale kto może być bardziej przenikliwszy jak nie Oni ? – Piotr był wyraźnie pod wrażaniem swojej wizji.
Ten rok może być zaskakujący z tego wynika.
… I będzie.
Pozytywnie ?
Ufaj Ojcu.
Dopisane 27. 07. 2016 r.
Sprawa związana z instytucją państwową będzie bardzo często przewijała się w naszych rozmowach. Ciągle trwa, ale jeśli zrealizuje się tak, jak opisuje ją Homiel to będzie najprawdopodobniej najlepiej udokumentowana historia ingerencji Nieba w życie doczesne człowieka.
Przedwczoraj Piotr miał bardzo wyraźny sen, otworzył drzwi i ktoś mu wręczył stary mandat do zapłaty. Wczoraj rano mówi do mnie;
No jeszcze tego brakowało, bym miał coś nieoczekiwanie do zapłacenia.
Po południu dzisiaj kiedy tylko wszedł do domu od razu wiedziałam, że coś się wydarzyło. Pokazał mi pismo, które przyszło godzinę wcześniej z ZUS-u z nakazem zapłaty za składki wraz oczywiście z odsetkami, w sumie ok. 50 tys zł ( za rok 2010r). Piotr był lekko podłamany, bo miał w tym miesiącu możliwość odłożenia trochę pieniędzy… a tu nic z tego. No i siedząc już na kanapie w zamyśleniu spytał Homiela z lekkim przekąsem…
Jakie pomysły tego typu macie jeszcze na ten rok ?
Zajrzyj do trzosu Chrystusa, zobacz ile tam znajdziesz.
To było tak zaskakujące, że od razu zaczęłam sprawdzać w internecie o co chodzi. Co to jest „trzos”? W samej Biblii jest kilka wzmianek na ten temat, ale jeden dość szczególny;
I rozkazał im, aby nic nic brali na drogę, jedno tylko laskę; ani tajstry, ani chleba, ani trzos pieniędzy. Ale żeby obuli się w trzewiki, a nie obłóczyli w dwu sukien.
Rozmawialiśmy o naszych rodzicach, którzy mimo poważnego wieku trzymają się nadwyraz dobrze. Są samodzielni, nie chorują, są sprawni fizycznie i psychicznie. Słysząc opowieści innych ludzi, którzy borykają się z chorobami swoich rodziców, stwierdzamy oboje jednym głosem, że mamy ogromne szczęście. Mamy szczęście z rodzicami, mamy szczęście z naszymi dziećmi, a jednocześnie Piotr stale narzeka na nadmiar innych problemów wynikających z codziennego życia. To jest kwestia jego charakteru. Przejmuje się każdą trudniejszą sprawą, a wynika to z jego ogromnego poczucia odpowiedzialności. Chce, by wszystko było profesjonalnie załatwione co jest właściwie niemożliwe, jeśli prowadzone jest przez osoby trzecie. Jest dostawa, nie ma zapłaty. Ma być dostawa, nawala transport. Zawsze znajdzie się coś nieoczekiwanego, na co nie ma wpływu. I w ten sposób czasami wpada w okres narzekania myśląc pewnie, że może mu to pomoże. Rozumiem go i staram się pocieszać, ale nie zawsze mi to wychodzi. Rozmawialiśmy o tym znowu, kiedy raptem Piotr …
Usłyszałem mocne słowa, które przywołały mnie do pionu – powiedział.
Oszczędziłem twoich rodziców i ciebie.
Zabrałem im to.
Oszczędzając ich, oszczędzam ciebie.
Wytrzymaj dla Mnie te odrobinę kłopotów, które ci daję.
Zamilkliśmy na chwilę z wrażenia.
Jak mnie to zmobilizowało w głowie… poczułem, że Go zdradzam.
To nie jest właściwe słowo – powiedziałam.
Zawodzę. On powinien mieć kogoś, na kim może się opierać, wierzyć w Niego, a ja jestem najsłabszym ogniwem, ciągle narzekam…
Wytrzymaj ten ból, im go bardziej wytrzymujesz tym bardziej jesteś bliżej do Nas.
No właśnie, człowiek tak jest głupi, że nic nie rozumie.
A jeśli ktoś naprawdę cierpi, bo choruje mocno, co ma robić ?
Homiel mówi, że możemy prosić o ulgę w cierpieniu –od razu pomyślałam, że taka ulga może mieć różne oblicza. Znalezienie odpowiedniego lekarstwa, odpowiedniego lekarza, uzdrowienie, a nawet szybsza śmierć, jeśli jest to w ogóle możliwe …
Po co mi są te doświadczenia ?
A po co żyjesz ?
A nie moglibyśmy sobie tak pojeździć na golfa ? – zażartował Piotr.
… Mówi, że chce kończyć tą sesję – chyba się zniecierpliwił dowcipami nie na miejscu.
18. 12. 14 r. Szczecin.
W nocy bolała mnie tak głowa, że musiałam wziąć pigułkę na migrenę, nie spałam więc, ale przewracałam się z boku na bok przez wiele godzin. W pewnym momencie leżąc na wznak i mając jak zwykle zasłoniętą kołdrą połowę twarzy wyraźnie poczułam po obu stronach nacisk na materac, tak jakby ktoś nachylił się nade mną opierając się dwiema rękoma o łóżko. Kołdra napięła się i wyraźnie nacisnęła twarz spłaszczając mi nos. Poczułam niepokój, ale trwało to na szczęście tylko chwilę. Na pewno nie byłam sama w swoim łóżku. Homiel powiedział ostatnio, że jestem szczególnie chroniona, ponieważ mnie nienawidzą, najchętniej cofnęliby czas… Ale w tym jednym momencie Moi chyba zaspali … Albo inaczej … Byli i dzięki temu trwało to tylko chwilę …
26. 12. 14 r. Szczecin.
Syn jest w morzu od 5 miesięcy, mieliśmy wielką nadzieję, że wróci na święta. Piotr spytał nawet o to kilka dni wcześniej …
A czy może nie wrócić ?
Odpowiedź wydawała się nam jasna, ale powinnam pamiętać, że kiedy odpowiada pytaniem na pytanie, to wcale tak nie musi jasna. A czy może nie wrócić ? Może ! W naszej rodzinie organizowano na Boże Narodzenie chrzciny i mój syn miał być ojcem chrzestnym. Zobowiązał się do tego już rok temu. Wszystko przygotowano i czekaliśmy na przyjazd syna. Kilka dni przed dostajemy wiadomość, że będzie opóźnienie, ponieważ w wenezuelskim porcie był strajk, niektóre statki stały już od miesiąca i termin przyjazdu zaplanowano na początek lutego. Co tu robić w takiej sytuacji ? Ksiądz zasugerował, że na papierze będzie nazwisko syna, ale w kościele może być ktoś inny, padło na Piotra.
Byliśmy wszyscy w małym kościele, w którym słychać było prawie każdy jeden oddech wielu ludzi. Ksiądz w pewnej chwili wypowiedział formułkę …
Wyrzekamy się Szatana.
Wyrzekam się – huknął głośno Piotr. W małym kościele było to doskonale słychać.
Poczułam ważność tej chwili. Po mszy podszedł do mnie Piotr i powiedział, że kiedy to mówił usłyszał za uchem.
Dokonało się– zaskoczony Piotr zamilknął.
Teraz już wiesz, dlaczego nie wrócił– dodał po chwili Homiel.
Piotr zrozumiał, że on miał to powiedzieć, właśnie podczas mszy, właśnie w kościele i może właśnie podczas chrztu małego dziecka jak kropka nad „i”. Wieczorem rozmawialiśmy o tym długo, Homiel powiedział …
Waga słów tak wielka.
Wyrzekłeś się definitywnie tego, z którym szedłeś, a wracasz do Tego, z którym zawsze żyłeś.
Zamknęło się koło czasu. Homiel nazywa to cyklem. To, co Piotr kiedyś wybrał, teraz odrzucił właśnie w kościele, przy świętym sakramencie chrztu, który uważany jest za pierwszy egzorcyzm. Nie zdawałam sobie sprawy z wagi pewnych słów, czynów i wyborów, rytuałów… w kościele. Czy wyrzeczenie się gacka poza kościołem miałoby taką samą moc jak w kościele? Długo się nad tym Piotr nie zastanawiał, spytał za to co nas jeszcze czeka w nadchodzącym roku.
Dopełnij kielich wina tego roku, zanim rozpocznie się nowe.
Tłumacząc na „polski”; nie przejmuj się przyszłym rokiem, bo jeszcze ten się nie skończył. Po tych słowach zaczęliśmy wspominać kończący się rok, dla mnie jest on jednym z najważniejszych w moim życiu. To wielka duchowa lekcja, nauka i „powrót do domu” jeszcze za życia. Homiel przypomniał i otrzeźwił szybko…
Jesteś ciągle w podróży.
Myślę, że jest to samo sedno. Życie to droga. Dopóki żyjemy, podróż ciągle trwa.
Homiel już późno w nocy powiedział, że gacki nie są tylko dla ludzi, są też dla aniołów. Oni uczą się tak samo jak ludzie;
Pokusa, która dotyka ludzi, dotyka też aniołów.
Czy anioły boją się gacków ?
Anioł sam w sobie budzi wielki strach na dole, sama ich obecność.
Boją się Michała, lecz większość nie chce mieć z nimi nic wspólnego– odpowiedział.
Niedawno oglądaliśmy film „Miasto Aniołów” i wpadłam na pomysł, że spytam Homiela, czy to jest u Nich możliwe zakochać się w kobiecie, spaść na ziemię i sobie tak żyć jak gdyby nigdy nic.
My też dowiadujemy się oglądając– odpowiedział wyrażając swoje zdziwienie z wyraźną ironią.
Dodał jeszcze, że dziwi się za każdym razem, czyli za każdym razem kiedy to oglądamy. A ja się dziwię, że ogląda z nami TV, co właściwie nie powinno dziwić jeśli ciągle jest przy nas. Dziwny ten świat….
Ciągle mam w głowie Fatimę. Męczyłam Piotra, by Homiel wyraził swoją opinię na ten temat. Nie odpowiedział, ale pokazał. Kartka papieru zapisana linijkami, jeden werset zasłonięty ręką i liczbę 14. Piotr zrozumiał, że chodzi albo o punkt 14 lub wiersz 14 i on był najważniejszy. Powiedział potem;
Przyjdą dni, kiedy skrucha i pokuta będą codziennie.
Wtedy Chrystus przyjdzie ponownie.
Uderzyło mnie to zdanie, bo pamiętam, że kilka miesięcy temu powiedział ….
Czy może narodzić się ktoś, kto jest pośród was?
Z jednej strony mówi, że nie ma sensu, by rodził się ponowie, a z drugiej strony sugeruje, że jednak się pojawi. Istnieje jedynie jedna możliwość, która to pogodzi – według Biblii Chrystus przyjdzie ponownie w dość szczególny i niezwykły sposób.
Pan Jezus jasno przepowiedział – i to wielokrotnie – swoje przyjście przy końcu świata. Mt 16,27: ,,Syn Człowieczy przyjdzie w chwale Ojca Swego z Aniołami Swymi i wtedy odda każdemu według uczynków jego”. Mt 24,30: „A wówczas ukaże się na niebiosach znak Syna Człowieczego i wtedy płakać będą wszystkie pokolenia na ziemi i ujrzą Syna Człowieczego przychodzącego w obłokach niebieskich i z mocą wielką i majestatem”. (Por. Mk 13,26; Łk 21,27).
Czy Paruzja jest blisko ? Hmm… Oni mają swoiste poczucie czasu, dla nas wieczność to dla Nich ledwo mgnienie. Najpierw jednak skrucha i pokuta… Jeśli paruzja to w dalekiej przyszłości niestety, gdyż na dzień dzisiejszy raczej tego nie widzę, wprost przeciwnie …
A jeśli się mylę ? Co skłoniłoby człowieka do modlitwy i pokuty ? Hmm… Ogólnoświatowa wojna lub kataklizm, to człowiek szybko zacznie się modlić w myśl sprawdzonej, starej zasady; jak trwoga to do Boga. Kiedy patrzę na nasze życie pomysłów na to, by zmusić ludzi do modlenia się naprawdę Im nie brakuje.
Zaczęliśmy rozmawiać na różne tematy …
Jestem ciekawy na ile warte są słowa Homiela, że nie spadnie śnieg.
Uważaj, obrażasz Go.
… A może to ja źle usłyszałem ? – zamyślił się Piotr.
Zło wszędzie narasta, wypuszczane są mroczne siły coraz bardziej – odezwał się Homiel nagle.
… Powiedział, że Ich świat istnieje obok nas bardzo blisko.
…….
… Powiedział, że Matka Boża bez przerwy modli się za pokój na świecie… Słyszysz ?
…….. – może nie słyszę, ale rozumiem.
Bez przerwy modli się za pokój na świecie i ludzi – i zamilkł.
11. 11. 14 r. Szczecin.
Naukowcy ze Stanów Zjednoczonych i Australii ogłosili istnienie światów równoległych. Teorię wieloświatu jest podzielana przez naukowców. Najnowsze opracowanie na ten temat przygotowali specjaliści z Griffith University w Australii i University of California z USA. Naukowcy zaproponowali jednak zupełnie nową koncepcję, dzięki której mają nadzieję rozwiązać niektóre z problemów mechaniki kwantowej. W przeciwieństwie do poprzednich wersji, teraz naukowcy dopuszczają możliwość istnienia ograniczonej, ale jednak niewyobrażalnie ogromnej liczby wszechświatów o określonych właściwościach, które istnieją w czasie na stałe bez tzw. rozgałęzienia. Specjaliści wierzą, że każdy ze światów jest prawdziwy w tym samym stopniu, a interakcja między nimi jest źródłem efektów kwantowych. http://innemedium.pl/wiadomosc/naukowcy … wnoleglych
Zwróciłam uwagę na tą informacje, ponieważ wczoraj Piotr miał ciekawe widzenie …
Istnieje specjalne miejsce między wymiarami, dziwnie zbudowane, tak jak jest granica państwa to wygląda jak pas graniczny. On nazwał to studnią czasu. Jest to ciemna przestrzeń bardzo niebezpieczna, jeśli ktoś tam trafi, już nie wraca.
Ciekawe określenie …
Jak powiedział ostatnio ? Przesłona zdarzeń na osi czasu zatrzymała się… – Piotr przypomniał sobie słowa.
Studnia czasu to coś, co ma swój koniec… Prawda ? Studnia się kiedyś kończy, to nie jest coś bez końca – próbowałam to rozszyfrować.
Pamiętam, jak Chrystus powiedział takie zdanie, że świat się skończy.
No właśnie …
Hmm… Pamiętam, że kiedy w ścianie zrobiła się dziura i zobaczyłam tam czarną czeluść, wiedziałam, że za nią coś jest. To było tak pewne jak to, że jeszcze oddycham. Wiem, że świat, który nas otacza jest zamkniętą konstrukcją, a takich konstrukcji może być naprawdę wiele.
Piotr często przy dzieciakach wygłupia się. Ponieważ ma kabaretowe poczucie humoru w domu jest zazwyczaj wesoło. Kiedy jednak jest już sam, powraca do swojej prawdziwej zamyślonej natury.
Prawość w tobie wielka, nieważne, że się śmiejesz z siebie.
Ważne, że dajesz radość innym – skomentował Homiel na koniec dnia.
Dopisane 18. 07. 2016 r.
Nie sprawdziłam wtedy jak wyglądały oryginalne zapiski Łucji dot. III fatimskiej przepowiedni. To są cztery strony ręcznego pisma. Zaznaczyłam 14 werset każdej ze strony jednocześnie je tłumacząc.
Oryginalna treść całości po portugalsku;
Depois das duas partes que já expus, vimos ao lado esquerdo de Nossa Senhora um pouco mais alto um Anjo com uma espada de fôgo em a măo esquerda; ao centilar, despedia chamas que parecia iam encendiar o mundo; mas apagavam-se com o contacto do brilho que da măo direita expedia Nossa Senhora ao seu encontro: O Anjo apontando com a măo direita para a terra, com voz forte disse: Penitęncia, Penitęncia, Penitęncia! E vimos n’uma luz emensa que é Deus: algo semelhante a como se vęem as pessoas n’um espelho quando lhe passam por diante um Bispo vestido de Branco tivemos o pressentimento de que era o Santo Padre. Varios outros Bispos, Sacerdotes, religiosos e religiosas subir uma escabrosa montanha, no cimo da qual estava uma grande Cruz de troncos toscos como se fôra de sobreiro com a casca; o Santo Padre, antes de chegar aí, atravessou uma grande cidade meia em ruínas, e meio trémulo com andar vacilante, acabrunhado de dôr e pena, ia orando pelas almas dos cadáveres que encontrava pelo caminho; chegado ao cimo do monte, prostrado de juelhos aos pés da grande Cruz foi morto por um grupo de soldados que lhe dispararam varios tiros e setas, e assim mesmo foram morrendo uns trás outros os Bispos Sacerdotes, religiosos e religiosas e varias pessoas seculares, cavalheiros e senhoras de varias classes e posiçőes. Sob os dois braços da Cruz estavam dois Anjos cada um com um regador de cristal em a măo, n’ęles recolhiam o sangue dos Martires e com ęle regavam as almas que se aproximavam de Deus.
Zaznaczone wersety;
1. Depois das duas partes que já expus; po dwóch częściach, które już przedstawiłam.
2. vimos n’uma luz emensa que é Deus; i zobaczyliśmy w nieogarnionym świetle, którym jest Bóg:
3. e meio trémulo com andar vacilante – i na poły drżący, chwiejnym krokiem.
Oczywiście zwróciłam uwagę na stronę drugą, dodając jeden werset wcześniej wyłania się całkiem ciekawe zdanie;
Pokuta, Pokuta, Pokuta! I zobaczyliśmy w nieogarnionym świetle, którym jest Bóg…
…..a kiedy porównam je ze słowami Homiela widzę wielkie podobieństwo;
Przyjdą dni, kiedy skrucha i pokuta będą codziennie. Wtedy Chrystus przyjdzie ponownie.
Może istnieją inne zapiski Łucji, które zawierają tajemniczy 14 werset, ale już teraz widzę, że głosi się nam to, co zostało ogłoszone już dawno temu. Coraz bardziej jestem przekonana, że nadchodzą bardzo trudne czasy dla człowieka. Jak powiedział papież Franciszek… Trzecia wojna światowa już się rozpoczęła.
… a według Homiela to nie będzie jedyne nasze zmartwienie.
Jedno z orędzi z Litmanovej; Dlatego, gdy moje dzieci będą czekać na katastrofę czy przyjdzie, wówczas przyjdzie! Ale gdy się oddadzą w ręce Boga i będą wołać << Niech się stanie wola Boża >>, to wtedy katastrofa ich ominie, ponieważ << JA PRZYJDĘ NA CZAS >>.
Cóż nam zostaje… Just live ! i módlmy się.
Uwaga, ponieważ wpisy edytują się w kolejności od najnowszych do najstarszych, by w pełni zrozumieć pisany tekst, proszę cofnąć się do samego początku. http://osaczenie.pl/wp/2016/03/03/
Męczyło mnie to parę dni, nie miałam ochoty szukać informacji o Fatimie z prostej przyczyny. Szczerze wątpiłam, że można coś poza oficjalnymi komunikatami znaleźć. W końcu postanowiłam zająć się tym z czystej ciekawości. Utajnione źródła … ? Pierwsze słyszę.
JOSEPH RATZINGER, ówczesny Prefekt Kongregacji Nauki zapewniał, że nie ma powodu do paniki, a ludzie niepotrzebnie robią przysłowiowy szum wokół sprawy objawień w Fatimie; Wiary.http://www.opoka.org.pl/biblioteka/W/WR … ma_4.html# http://strefatajemnic.onet.pl/cuda/trze … resc/swc4v
Dochodzimy w ten sposób do ostatniego pytania: co oznacza «tajemnica» fatimska jako całość złożona z trzech części? Co ma nam powiedzieć? Przede wszystkim musimy stwierdzić za kardynałem Sodano, że «wydarzenia, do których odnosi się trzecia część ‚tajemnicy’ fatimskiej, zdają się już należeć do przeszłości». Jeżeli były tu przedstawione konkretne wydarzenia, to należą już one do przeszłości. Kto się spodziewał sensacyjnych przepowiedni apokaliptycznych o końcu świata lub o przyszłych wydarzeniach historycznych, z pewnością dozna zawodu. Fatima nie pozwala nam zaspokoić tego rodzaju ciekawości, podobnie zresztą jak cała wiara chrześcijańska nie chce i nie może być pożywką dla naszej ciekawości. To, co pozostaje, mogliśmy dostrzec od razu na początku naszych rozważań nad zapisem «tajemnicy»: jest to zachęta do modlitwy, ukazanej jako droga do «zbawienia dusz», a zarazem wezwanie do pokuty i nawrócenia.
Czyżby ? Gdyby rzeczywiście tak było, Homiel nie zawracałby mi głowy.
Jeśli mam to połączyć ze Słowacją, to trzeba to zrobić. Na Wielkanoc w 2012 roku kanał Religia emitował absolutnie fenomenalny dokumentalny film dot. objawienia Maryjnego w Litmanovej. Szykowaliśmy się już do wyjścia z domu, kiedy pilotem zaczęłam przelatywać kanały mając zamiar na koniec wyłączyć telewizor.
Zatrzymałam się na tym filmie na sekundę, a sekunda przedłożyła się o godzinę. Oboje siedliśmy na tapczanie gotowi do wyjścia i ze skupieniem oglądaliśmy ten film. Zauroczył mnie. „Nawiedzenie”, (w oryginale Ivetka a hora) został wybrany najlepszym czeskim dokumentem roku 2008.
Podchodzę do historii głównej bohaterki wyjątkowo osobiście, ponieważ ją rozumiem. A kiedy powiedziała; „Największym dowodem na to, że moje widzenia były prawdą, jest to, że jeszcze nie zwariowałam po tym, co przeszłam” – „Na to co mówię, Matka Boska odpowiada mi swoją obecnością. Tyle tylko, że jej teraz nie widzę” przyznaje szczerze Iveta… rozumiem ją całkowicie.
1. Nie zapomnijcie o sensie waszego życia, mój Syn nie chce od was wiele. On od każdego wymaga tylko tyle, ile może dać.
Od razu przypomniałam sobie zdanie; Nie daję ci więcej niż możesz unieść.
2. Moje drogie dzieci! To moje objawienie tutaj jest już ostatnie. (….) Przychodzi epoka, która jest już u progu.
Epoka, która jest u progu. Piotr dwukrotnie usłyszał podobną w treści wypowiedź Homiela;
1. Ten świat ma swój koniec.
2. Życie jest nieskończone, ale ten świat ma czas (p.s. określony czas).
Co to ma znaczyć? Czy kończy sie świat jaki znamy, czy kończy się świat jako taki? Czy Watykan rzeczywiście coś ukrywa.
Znowu wertowałam w internecie i natrafiłam na coś, co mnie naprawdę zdziwiło; 1. Podsumowując trzeba stwierdzić, że dowody na istnienie dwóch dokumentów są bardzo przekonujące. Jeden dokument to czterostronicowy manuskrypt, zawierający 62 linie tekstu, skopiowany z notatnika s. Łucji i nie napisany w formie listu, który opisuje wizję, jaką miała trójka dzieci z Fatimy; nie zawiera on słów Matki Bożej. Tekst ten został napisany przez s. Łucję 3 stycznia 1944 r. i przekazany do Świętego Oficjum 4 kwietnia 1957 r. Papież Jan Paweł II przeczytał go 18 lipca 1981 r. (ale ten dokument nie natchnął go do poświęcenia świata Niepokalanemu Sercu NMP, które miało mieć miejsce 7 czerwca 1981 r.). Tekst był przechowywany w budynku Świętego Oficjum i opublikowany został przez Watykan 26 czerwca 2000 r. Drugi dokument to jednostronicowy list, długości ok. 25 linijek tekstu, zawierający słowa Matki Bożej. Ten tekst został napisany przez s. Łucję 9 stycznia 1944 r. (lub tuż przed tą datą), przekazany do Watykanu 16 kwietnia 1957 r. i przeczytany przez papieża Jana Pawła II w 1978 r. Zainspirował go do poświęcenia świata Niepokalanemu Sercu NMP, planowanego na 7 czerwca 1981 r. Był przechowywany przy łóżku Papieża i do tej pory nie został opublikowany przez Watykan.http://www.piusx.org.pl/zawsze_wierni/artykul/328
W wykładzie postaram się przedstawić dosyć dużo faktów, które udowadniają, że ta rzekomo już ogłoszona III tajemnica fatimska w 2000 roku nie była w całości tą III tajemnicą, ale fikcją. Przychylam się do tego, że to była część III tajemnicy, natomiast istota nie była nam przekazana. (….) Poza tym mamy całą masę takich, powiedziałbym pobocznych wydarzeń, które udowadniają nam, że ta tajemnica leży w gestii najwyższych władz kościelnych i nie została nam ukazana.
Należy też rozróżnić wydarzenia końca świata, którego data wg Pisma świętego jest znana tylko Bogu, od „czasów ostatecznych” lub „czasów apokaliptycznych”. Użycie tych ostatnich słów oznacza tylko, że znajdujemy się w ostatniej wielkiej epoce historii świata (bez możliwości podania, jak długo ona może trwać.
Te kilka zdań zmusiły mnie do głębszej analizy całego pisemnego opracowania księdza Karola,http://gdynia.piusx.org.pl/index.php/tr … -tajemnicy. Można to podsumować w kilku punktach. 1. Kryzys w Kościele. Warto przypomnieć, że wszystkie listy s. Łucji zostały cenzurowane przed publikacją, a o pewnych sprawach nie wolno jej pisać. Jednak dostępne nam fragmenty zgadzają się całkowicie z tym, co już wyżej zostało poruszone w związku z treścią III Tajemnicy. Dla siostry Łucji zło nie tylko istnieje w świecie „pogrążonym w ciemnościach błędu, niemoralności i pychy”; zło istnieje również w Kościele, w którym szatan ma swych „zwolenników” i „partyzantów”, którzy działają z nadludzką energią. Nie chodzi również jedynie o zaniedbania lub letniość duszpasterzy, lecz także o „fałszywe nauki”, o „diabelski zamęt”, o „zaślepienie”. A co najważniejsze, „zamęt” dotyczy tych, „którzy mają wielką odpowiedzialność” w Kościele oraz misję „kierowania duszami”.
2. Apostazja. Jeśli Trzecia Tajemnica zapowiada kryzys w Kościele i utratę wiary całych kontynentów, czy nie odpowiada ona w sposób przejmujący proroctwom Pisma świętego, dotyczącym „apostazji czasów ostatecznych”?
3. Wojna / wojny. O. Alonso obszernie zajmuje się tą najczęściej powtarzaną tezą. Zauważa, że wszystkie zapowiedzi katastrof, wojen i innych kar materialnych są już zawarte w II części Tajemnicy. Męczeństwo dobrych ludzi, ogromne cierpienia Ojca Świętego, zniszczenie kilku narodów – to wszystko przekracza katastrofy spowodowane przez II wojnę światową. Jeśli cały temat ziemskich katastrof już jest omówiony w II Tajemnicy, to można przypuszczać, że w III Tajemnicy kwestia ta już nie powraca.
10 września 1984 r. biskup Fatimy Alberto Cosme do Amaral deklarował wyraźnie w wielkiej auli technicznego uniwersytetu Wiednia: „Tajemnica Fatimska nie mówi o bombach atomowych, ani o głowicach nuklearnych, ani o rakietach Pershing łub SS-20. Jej treść dotyczy tylko i wyłącznie naszej wiary. Identyfikować Tajemnicę z katastroficznymi zapowiedziami albo z nuklearnym holokaustem, to znaczy deformować sens orędzia. Utrata wiary kontynentu jest gorsza niż zniszczenie narodu. Prawdą jest, że wiara w Europie nieustannie się zmniejsza”.
Czyżby nie o III wojnę światową chodziło?
Bp Venancio, ordynariusz Fatimy, wydał 25 lipca 1966 r. „list pasterski”, w którym tak skomentował wypowiedź kardynała Cerejeiry; Fatima jeszcze nie powiedziała swego ostatniego słowa”. „Nie można ograniczać Fatimy do sensacyjnych proroctw o okropnych wojnach. My potwierdzamy, że Fatima jest czymś o wiele ważniejszym…. jeśli III Tajemnica wyraźnie wspomina o możliwym osłabieniu papieży oraz o prześladowaniach, które muszą ponieść z powodu swych błędów. W tym sensie Pan Jezus powiedział do s. Łucji w sierpniu 1931 r.: „Przekaż moim sługom, że ponieważ postępują na wzór króla Francji, odwlekając wykonanie mojej prośby, będą towarzyszyć mu w nieszczęściu.
4. Szatan. 13 kwietnia 1971 r. napisała do innego siostrzeńca, o. Jose Valinhosa, salezjanina: „Widzę w Ojca liście, że Ojciec jest przejęty z powodu zamętu naszych czasów. Rzeczywiście jest to smutne, że tyle osób zostało opanowanych przez falę diabelską, która szaleje na świecie, i że owe osoby są tak zaślepione, że nie potrafią zauważyć błędu! (…) Diabeł jest bardzo podstępny i szuka naszej słabej strony, aby nas atakować, jeśli nie jesteśmy czujni i jeśli nie prosimy Boga o siłę, wtedy upadamy, bo żyjemy w bardzo ciężkich czasach, a my jesteśmy słabi. Tylko Bóg potrafi sprawić, abyśmy wytrzymali”
5. Trzecia Tajemnica realizuje się na naszych oczach.
Dopisane 17. 07. 2016 r.
Dzisiaj przyjrzałam się Fatimie ponownie, ponieważ mam też nieco więcej informacji.
Zapisana wizja Łucji;
Zobaczyliśmy po lewej stronie Naszej Pani nieco wyżej Anioła trzymającego w lewej ręce ognisty miecz; iskrząc się wyrzucał języki ognia, które zdawało się, że podpalą świat; ale gasły one w zetknięciu z blaskiem, jaki promieniował z prawej ręki Naszej Pani w jego kierunku; Anioł wskazując prawą ręką ziemię, powiedział mocnym głosem: Pokuta, Pokuta, Pokuta! I zobaczyliśmy w nieogarnionym świetle, którym jest Bóg: ‚coś podobnego do tego, jak widzi się osoby w zwierciadle, kiedy przechodzą przed nim’ Biskupa odzianego w Biel ‚mieliśmy przeczucie, że to jest Ojciec Święty’. Wielu innych Biskupów, Kapłanów, zakonników i zakonnic wchodzących na stromą górę, na której szczycie znajdował się wielki Krzyż zbity z nieociosanych belek jak gdyby z drzewa korkowego pokrytego korą; Ojciec Święty, zanim tam dotarł, przeszedł przez wielkie miasto w połowie zrujnowane i na poły drżący, chwiejnym krokiem, udręczony bólem i cierpieniem, szedł modląc się za dusze martwych ludzi, których ciała napotykał na swojej drodze; doszedłszy do szczytu góry, klęcząc u stóp wielkiego Krzyża, został zabity przez grupę żołnierzy, którzy kilka razy ugodzili go pociskami z broni palnej i strzałami z łuku i w ten sam sposób zginęli jeden po drugim inni Biskupi, Kapłani, zakonnicy i zakonnice oraz wiele osób świeckich, mężczyzn i kobiet różnych klas i pozycji. Pod dwoma ramionami Krzyża były dwa Anioły, każdy trzymający w ręce konewkę z kryształu, do których zbierali krew Męczenników i nią skrapiali dusze zbliżające się do Boga.
Internet jest wręcz zalany przepowiedniami dot. III wojny światowej objawionej niby w III tajemnicy fatimskiej. Prym wiedzie zwłaszcza jedna przepowiednia opisująca niemal dokładnie wielki konflikt zbrojny między Rosją a Chinami i dalsze konsekwencje z tego wynikające.
Opis wojny zaczerpnięto z książki Stephena Lassare’a „Odkryte sekrety przyszłości” z 1992 r. Jednakże trudno cokolwiek znaleźć na jego temat w przepastnym Google. Takiego autora książki, rodem z UK lub USA jak sugerowałoby nazwisko po prostu nie ma. Jestem na 100% przekonana, że to pseudonim i to kogoś z Polski, ponieważ jeśli istnieje opis przebiegu wojny w języku angielskim, to jest to właśnie tłumaczenie z polskiego. Tak więc kto jest autentycznym autorem wizji III wojny światowej… nadal nie wiem.
Dzięki rozmowom z Homielem nauczyłam się, że Jego słowa są pełne symboliki i tak należałoby traktować także wizje siostry Łucji. To, co zobaczyła może, ale nie musi pokazywać wielkiego światowego konfliktu zbrojnego. Uderzyło mnie bowiem jedno zdanie w jej wizji;
Doszedłszy do szczytu góry, klęcząc u stóp wielkiego Krzyża, został zabity przez grupę żołnierzy, którzy kilka razy ugodzili go pociskami z broni palnej i strzałami z łuku.
Moim zdaniem, jeśli traktować wizję dosłownie, bezsensowne w dzisiejszych czasach jest użycie strzał z łuku. Po co, jeśli broń palna jest i szybsza i skuteczniejsza? W takim razie co znaczy tutaj strzała? Kiedy mam takie zagwozdki w rozmowach z Homielem przede wszystkim sięgam do Biblii.
Chroń mnie przed gromadą złoczyńców i przed zgrają źle postępujących. Oni ostrzą jak miecz swe języki, a gorzkie słowa kierują jak strzały, by ugodzić niewinnego z ukrycia, znienacka strzelają, wcale się nie boją. Umacniają się w złym zamiarze, zamyślają potajemnie zastawić sidła i mówią sobie: «Któż nas zobaczy i zgłębi nasze tajemnice?» Zamach został obmyślony, ale wnętrze człowieka – serce jest niezgłębione. Lecz Bóg strzałami w nich godzi, nagle odnoszą rany, własny język im gotuje upadek: wszyscy, co ich widzą, potrząsają głowami.
Kościół ma wielu wrogów, tych jawnych gotowych strzelać z broni palnej i tych ukrytych, których gorzkie słowa kierują jak strzały, by ugodzić niewinnego z ukrycia. Jest ich cała masa nawet wewnątrz samego Kościoła, a więc Kościół Katolicki, jaki znamy i którego symbolem jest Ojciec Święty może nie przetrwać.
Ojciec Święty, zanim tam dotarł, przeszedł przez wielkie miasto w połowie zrujnowane.
Dlaczego miasto jest zrujnowane w połowie, a nie w całości, 1/3, 3/4… Czy jakkolwiek inaczej ? Jedna połowa ocalała, a druga zrujnowana… Dlaczego ? Być może odpowiedź tkwi w tym komentarzu;
Prorocza wizja trzeciej tajemnicy fatimskiej ostrzega i przypomina, że przyszłość ludzkości oraz Polski uzależniona jest od wolnego wyboru ludzi, od ich opowiedzenia się za Bogiem lub przeciwko Niemu.Ta wielka fatimska przestroga z wezwaniem do pokuty i nawrócenia ma zmobilizować naszą wolę i siły do konsekwentnego kroczenia drogą wiary, do pokuty i wytrwałej modlitwy. Tylko w ten sposób można zapobiec wojnom, przelewowi krwi, degradacji moralnej i biologicznej naszego narodu, nienawiści oraz uchronić siebie i innych od wiecznego potępienia. http://gloria.tv/?media=410582&language=KiaLEJq2fBR
Homiel coraz częściej powtarza nam, że nadszedł czas na określenie się, w którą stronę człowiek chce iść.
Albo jest za Chrystusem, albo przeciwko Niemu. To epoka, która jest u progu.
Dzisiaj Dzień Zmarłych, więc byliśmy jak zwykle na cmentarzu, m.in na grobie babci Piotra. Stojąc nad jej nagrobkiem spytałam dlaczego Piotr nigdy nie wspomina swojego dziadka, którego z powodu różnych zawiłych okoliczności pochowano gdzieś w Polsce, właściwie nie wiadomo gdzie. Kiedy tylko o to spytałam, Piotr się wzruszył, ponieważ nagle go zobaczył. Zaczął nawet opisywać jak wygląda; ma szramę nad okiem i lekko opadającą powiekę. Poprosił o modlitwę.
Opowiedzieliśmy o tym zdarzeniu na rodzinnym obiedzie, teściowa i zarazem córka zmarłego mężczyzny rozpłakała się i potwierdziła, że tak właśnie wyglądał… Przy stole zapanowała lekka konsternacja i wszyscy zadumali się nad sensem życia i życiem po śmiercim …
Czasami kiedy widzę Piotra ziewającego i drapiącego się po gołym brzuchu, to zastanawiam się, czy jemu wolno się tak zachowywać. Przecież Oni wszystko widzą ! W ogóle zastanawiam się jak oboje powinniśmy się zachowywać mając takie, a nie inne doświadczenia. Czy być nadal normalnym, czy być nieskazitelnie „świętym” ?
Widzimy to, co co chcemy widzieć, a nie to, czego nie chcemy.
Przebywamy, żeby was chronić, lecz nie widzimy tego, czego nie chcemy widzieć.
Odpowiedział Homiel kilka godzin później na pytanie, które zadałam w myślach!!!! Na 100% Oni nie tylko widzą co chcą, ale i słyszą co chcą, makabra !!! Jak tu się przed nimi schować ?
Jestem ciekawa jaką minę ma Homiel, kiedy na przykład zdarzy ci się przekląć.
Nie należy to do Moich ulubionych obrazów, a muszę to znosić.
Dlaczego musisz ?
Jestem na dobre i na złe.
Od razu w naszych głowach przeleciały wszystkie nasze fatalne uczynki i ta świadomość, że ktoś o tym wie, podziałało na nas otrzeźwiająco.
Wieczorem Piotr wspomniał o rozmowie z Ojcem.
Panie Boże, będę zawsze Ci służył – powiedziałem.
Nie jesteś Mi sługą, jesteś Mi przyjacielem … usłyszałem.
Piękne słowa, ale… No właśnie „ale” …
Ojciec może mówić do ciebie „Mój przyjacielu”… Ale czy ty odważyłbyś się w takim razie powiedzieć Mu, że jesteście przyjaciółmi ? – spytałam Piotra.
Piotr się zamyślił.
Nigdy, nie ośmieliłbym się.
A czy mógłbyś powiedzieć to samo o Jezusie ?
Już prędzej… Homiel właśnie mówi …
Umiar, teraz wiesz, co znaczy umiar.
Hmm… Są pewne granice, których nie należy przekraczać.
Później rozmawialiśmy o różnych sprawach …
Szkoda, że człowiek musi tyle cierpieć, szkoda …
Cierpienia Chrystusa naucz się.
… Nooo rozumiem – pokiwałam głową.
Pokazał cierpienie, którego nie musiało być, w Dwójkę płakali po to, by ratować wszystkich nas, żeby każdy miał szansę jednym słowem powiedzieć; wybacz nam za grzechy. Dlatego nie myśl o ludziach, pomyśl o Jego cierpieniu. Ojciec oglądał śmierć Swojego Syna zadaną w sposób straszny i nieprawy, który zginął za nic, a jednocześnie za nas wszystkich. Mógł jednym palcem zrobić wszystko, a poświęcił wszystko.
A jego ostatnie słowa, w których pokazał, że zwątpił ? – spytałam.
To dla nas pociecha, gdzie Syn Boga zwątpił w trudnej chwili, to nam pomaga też przeżyć trudne chwile.
…….
Sai Baba… Homiel mówił, że był za wcześnie. Spytaj się, kto tym steruje kto się kiedy pojawia ?
Homiel mówi …
Nie mam takiej wiedzy.
……. – nie odezwałam się, ale i nie uwierzyłam.
Czy to pisanie na forum pomogło komuś ?
Nie tylko pomogło, ale i uzdrowiło.
Nie tylko piszesz, ale twoje słowa zawierają siłę.
… Pomogłaś jakiejś kobiecie Homiel mówi.
Mam wrażenie, że wszystko już zostało napisane.
Pamiętaj, że jesteś odkrywcą.
Jeszcze nie wiesz, co odkryjesz.
……..
Chciałam o coś spytać … Często jest tak, że człowiek umiera i rodzi się znowu niemal natychmiast, a niektórzy późno, więc pytanie, od czego to zależy ?
Nie wiem.
Nie ciebie nie pytam – żachnęłam się.
Ja bym ci nieba przychylił, ale nie wiem.
Raczej nie chce ci powiedzieć – skwitował Piotr.
….. Zobaczyłem wielką złotą dłoń, na której leżałem, wtopiłem się w tę dłoń i stałem się też złoty. Na mojej głowie były 4 czarne plamki i zobaczyłem, jak On dmuchnął na tę dłoń i te plamki zniknęły. To było przepiękne, cztery punkciki zniknęły. Co ty na to ?
Jesteś Jego chyba ulubieńcem.
Ma raczej ubaw ze mnie.
Jesteś Jego ulubieńcem – powtórzyłam będąc coraz bardziej tego pewna.
Nie mów tak – Piotrowi się głupio zrobiło i… słusznie.
Tylko zazdrościć… Jesteś wybrany – nie wiem jak trafniej opisać to, co się wokół niego dzieje.
Chrystus zginął za was wszystkich, nie za Wybranych.
Dlaczego zależy Mu tak na nas, jeśli ma wszystkich ?
Jest miłością.
02. 11. 14 r. Szczecin.
Późno wieczorem Piotr przyszedł do mnie do pokoju i powiedział …
Mam ci coś przekazać. Chodzi o Fatimę, objawienia fatimskie, nie wszystko zostało odkryte, są zapiski utajnione, które mówią o przyszłości ludzi, to ma jakiś związek z tym objawieniem na Słowacji, no tam gdzie chciałaś jechać. Kazali ci, byś znalazła te zapiski i przekazała ludziom, to ważne. Ciągle mówi; źródła niejawne odnajdź je. Mówi, że to co wiemy to połowa prawdy… Pieczęć nie została zerwana… Co to ma znaczyć ?… To co my wiemy to wierzchołek góry, to dotyczy przyszłości… Bez przerwy słyszę to zdanie; tajemnice fatimskie, odkryj do końca, do końca… To przestroga przed wojną, przed grzechem… Rozwiązłością, ludzie się zapominają… – Piotr mówił to wszystko w zamyśleniu.
Zrobiłam wielkie oczy, bo myślałam, że sobie żartuje.
Jak mam to znaleźć ?
Oni cię poprowadzą.
No proszę cię !… – powiedziałam lekko skołowana.
Przecież w internecie znajdę to, co oficjalnie wiadomo, jak mam dotrzeć do utajnionych zapisków, mam jechać do Watykanu ? – lekko zakpiłam z tego pomysłu.
Nie wiem, tak powiedzieli, ma to związek ze Słowacją, sprawdź to po prostu.