Mój Syn zaczął, ty skończysz.

30. 08. 18 r. Warszawa.

Wieczorem.

  • Nadal nie rozumiem dlaczego „żywych i martwych”. Przecież ludzie nie wstaną z grobów i będą jak zombi. A co z tymi, którzy są skremowani ? Adwentyści wierzą, że dosłownie wstaną z grobów… Przecież to istna głupota ! – mówię do Piotra rozbrajająco szczerze.
  • ……..
  • Widzę jak Jezus się uśmiecha.

Kwestia „żywych i martwych” męczy mnie od kilku dni. Dlatego pomyślałam, że zapytam sprytnie  …

  • Czy Edziu będzie osądzany na koniec jeszcze raz ? – co wydaje mi się również bez sensu.
  • ……. – ale odpowiedzi nie dostaję.
  • Mówię teraz w myślach do Ojca…
  • Nie mam siły, Ojcze zajmij się tym. Wiesz co mi powiedział ? – Piotr się uśmiecha.
  • Jak problemy to Ja, a jak dobrze to ty.
  • Ty to masz układy !
  • ……. – roześmiałam się.
  • A może Ojciec ma też innych na głowie ? Nie tylko ciebie – mówię do Piotra.
  • Chcesz powiedzieć, że wcinam się bez kolejki ?
  • Pewnie tak.
  • Hmm…. Może… Ciekawe co będzie dalej…
  • Masz wiedzę, która wpływa na rzeczywistość.
  • Nie możesz wiedzieć, bo gdybyś wiedział, to byłoby za dużo.
  • Ale przecież masz taki dar dostać… – przypomniałam sobie.
  • Ale jeszcze nie teraz.
  • …….
  • Czy sądowi ostatecznemu podlegają także ci, którzy nigdy nie słyszeli o Jezusie ? – chcę szybko wykorzystać sytuację, ale nadal cisza. Pomyślałam, że spytam Homiela …
  • Powiedz mi…
  • Nie powiem – przerwał.
  • Dlaczego ?
  • Bo nie.
  • Kiedy pijesz szklankę wody haustem, co się dzieje ?
  • Można się zakrztusić… Rozumiem… – czyli nie wszystko naraz. Zbyt wiele wiedzy naraz może zaszkodzić. Muszę uzbroić się w cierpliwość.
  • Fala wkrótce się zacznie.
  • Kiedy was zabraknie, wszystko zubożeje.
  • Co będzie ?
  • Nie mówmy o tym co będzie.
  • Zróbmy wszystko co możemy zrobić dla Ojca, żeby Jego dzieci się cieszyły.

Zapisuję słowa Homiela na niebiesko, ale jestem przekonana, że nadal mówi Ojciec. Czekam na ciąg dalszy, jednak Piotr milczy. Wzdycham głośno dając mu do zrozumienia, że chcę rozmawiać, chcę zapisywać, bo czas leci i każda minuta cenna… Proszę Ojca w myślach, żeby mi wytłumaczył „żywych i umarłych”, a Piotr…

  • To, że nie trafiłem jako dzieciak do poprawczaka to prawdziwy cud.
  • …….. – ręce mi opadają. Zebrało mu się na wspominki z dzieciństwa jak to pierwszym łobuzem na dzielnicy był.
  • Dla Mnie to cud, a dla jednego z Naszych cudny byłeś.
  • ……. – rozbawiło nas to.
  • Teraz żartujemy, później będzie czas na wiedzę.
  • …….. – oczy mi się rozszerzyły z radości. Wiedziałam, że to odpowiedź dla mnie.
  • Musisz wiedzieć, że na wszystko musi być czas.

Oglądamy  w TV „coś tam”… Piotr odwraca głowę i słucha…

  • Będzie tak jak było, choć teraz nie jest.

Kojarzy mi to się z powrotem do Domu.



01. 09. 18 r. Warszawa.

Sobota. Piotr zaczął dzień od dwóch wizji, które miał nad ranem.

  • Pierwsza to jesteśmy w jakimś pomieszczeniu. Pośrodku jest otwór, jakaś czeluść podobna do tej z filmu „Gwiezdne wojny”. My stoimy i stoi jakiś facet, normalny facet, ale raptem zaczyna się zmieniać. Wychodzą z niego rogi, wylewa się z niego czerwona lawa. Chwycił cię za rękę i uciekł w tą czeluść. Nie wiele myśląc, choć się bardzo bałem poleciałam za nim. Leciałem nogami w dół i widziałem, że jest daleko przede mną, leciał prosto do piekła. Po drodze prosiłem Ojca, aby mnie uzbroił. Dotarłem na sam dół, było wszędzie czerwono, za ścianą stał gacek, nie wiedziałem go, ale czułem, że tam jest. Ciebie trzymał, a mnie obserwował co zrobię. Byłaś kompletnie nieświadoma co się dzieje. Chwyciłem go i przeciąłem na pół, wziąłem cię za rękę i lekko się uniosłem, żeby polecieć w górę, ale wtedy wszystko zniknęło, całe piekło, byliśmy  z powrotem na trawie.

  • Druga wizja, zaraz po tej… Byliśmy w domu, przyszła paczka, była bardzo elegancka, czerwona, a w środku czara. W pudełku były buty, okulary, zapakowane super cygaro. Pierwsze co pomyślałem na cholerę mi cygaro ! Założyłem okulary i wszystko widziałem świetnie, sto razy lepiej niż teraz. Zdjąłem okulary, spojrzałem na to wszystko, zapakowałem z powrotem i odłożyłem, że mi to niepotrzebne. No i co to znaczy ?
  • Hmm… Druga wizja jest bardzo czytelna. Czerwony i czarny to prezent od diabła. Buty, czyli na drogę… Okulary, przez które widzisz lepiej… Hmm… – zaczęłam się zastanawiać.
  • To wiedza… Będziesz widzieć lepiej i więcej, no i cygaro… Symbol luksusu, wygody. Jednym słowem gacek ofiarowuje ci nową drogę, wygodną, prowadzącą do luksusu i wiedzy… Dobrze, że to odrzuciłeś.
  • A ta pierwsza ?
  • Nie wiem…
  • Homiel, ten prezent to od gacka ? Co ty na to ? – Piotr się chce upewnić.
  • Przysłuchuję się.
  • Nigdy nie widziałem Pana Boga z cygarem.
  • A widzisz !!!
  • Jak zlatywałem na dół… Żenada, ale się bałem.
  • Każdy by się bał.
  • Hmm…
  • Czasami ludzie piszą, że kiedy czytają słowa Ojca to dreszcze ich przechodzą.
  • A będzie więcej – … słów. I więcej dreszczy.

Mieliśmy zaplanowaną na dzisiaj podróż do Kazimierza Dolnego. Na horyzoncie pojawiło się sporo chmur i to nas zastopowało.

  • Homiel, jechać ?
  • Proponuję jutro.
  • A może jedziemy ?
  • Posłuchaj w końcu Homiela ! – wkurzyłam się, bo zawsze ma swoje zdanie.

Godzina później. Niebo już kompletnie zachmurzone.

  • Będzie burza ?
  • Przecież mówiłem, że zmokniecie. A teraz całuj po nogach.
  • Sorry, że nie uwierzyłem.
  • Chciałbym, żebyś nie był przemądrzały.
  • Ja jestem mądrym … Jak Boga kocham… !
  • …….. – wybuchnęliśmy śmiechem.
  • Widzę więcej.
  • A mógłbym też widzieć ?
  • Lepiej nie.
  • Dlaczego ?
  • Bo byśmy nie gadali.
  • Gadali ?
  • Ola rozmawia, my gadamy.
  • No to byśmy zmokli jak dwa łyse konie – Piotr się śmieje.
  • Wnoszę protest. Jeden łysy koń. Klaczy nie ruszaj.
  • W młodości przyjmowaliśmy zakłady.
  • O co ?
  • Co ten wymyśli znowu.
  • ……. – śmieję się.

Wieczorem.

Piotr przypomniał sobie swój zawał i jak blisko był śmierci. Wałkował to przez kilkanaście minut co mnie szybko zmęczyło, bo ileż można ?! Chcę o tym nie pamiętać.

  • A co by było, gdybym odszedł ?
  • …… – spojrzałam na niego ciężkim wzrokiem, bo sama się nad tym zastanawiałam z milion razy.
  • Wiesz ilu by wyszło ? – … gacków na wierzch.

Cały dzień żartowaliśmy, ale teraz stało się bardzo poważnie.

  • A co będzie, gdy mnie nie będzie ?
  • Mój Syn zaczął, ty skończysz.
  • Ja ?????!!!!! – Piotr przestraszony i kompletnie zdziwiony.
  • Podniesiesz to wszystko z upadku.
  • …….. – ciarki mnie przeszły. Ciężko mi się zrobiło od wagi tych słów.
  • Ja to tylko narzędzie – Piotr się broni…
  • Więc podniesiemy to razem.
  • Powiedziałeś, że jesteś gotowy.
  • …….. – spojrzałam na Piotra, bo tego nie pamiętam.
  • Dzisiaj powiedziałem Ojcu w kościele… – wytłumaczył.
  • To co się stanie wstrząśnie wielu.
  • A pomoże nieskończenie wielu.
  • A czy ja to przeżyję ?
  • Nieważne, czy przeżyjesz.
  • Ważne, że jesteś koło Mnie.
  • To jest znak dla was, że to się zaczyna.
  • ……. – siedzimy w ciszy lekko struchlali. Nie wytrzymałam…
  • Co Jezus zaczął ? – pytam szeptem Piotra.

Babilon upadnie.

26. 08. 18 r. Warszawa.

Pojechaliśmy na mszę do kościoła „Serca Jezusowego”. Cały czas Piotr był wyjątkowo cichy i zamyślony. Odezwał się dopiero po wyjściu.

  • Archanioł Michał mówił do mnie…
  • Taaak ? A skąd wiesz, że to On ? – przerywam pełna wątpliwości.
  • Powiedział mi to. Przedstawił się.
  • Taaa…. No dobra i co powiedział ? – ciągle jestem pełna wątpliwości, bo zazwyczaj anioły się nie przedstawiają.
  • Archaniele (….)pokaż swoje oblicze... i potem coś tam… Nie pamiętam…
  • Jak to nie pamiętasz ?! – ręce mi opadły do ziemi.
  • Homiel, pomóż ! Niech sobie przypomni !
  • Co pomóż ! To Ja mam amnezję, czy Łysy ma ?
  • ……… – wybuchłam śmiechem.
  • Homiel, powiedz coś ?
  • Po co mówić, kiedy jest tak blisko.
  • Będziesz wszystko wiedzieć.

Wkurzona byłam na Piotra. Nie odzywając się do siebie pojechaliśmy na wyprzedaże do „Arkadii”. Zauważyłam fajne buty za witryną sklepu i Piotr nie pytając mnie o zgodę postanowił je kupić, Zdenerwowałam się, ponieważ były zbyt drogie. 

  • Szkoda, żebyś wydawał tyle.
  • No co ty, korzystaj ! Nasze kradnie.
  • ……. – roześmialiśmy się oboje. Na chwilę, ponieważ Piotr szybko spoważniał.
  • Zobaczyłem teraz gacki. Szykowały się do wyjścia na wierzch z piekła, słyszę…
  • Wiecznie tutaj nie będziesz.
  • … Widzę ich jakby w bańce energetycznej, próbują wyjść …
  • Nie próbują, ale czekają.
  • Na co czekają ?
  • Aż zdechniesz…
  • …….. – spojrzeliśmy na siebie ciężkim wzrokiem, dreszcze mnie przeszły. Znowu „Arkadia”.
Piotr w tym momencie przypomniał sobie wizję sprzed kilku tygodni, którą szczerze mówiąc zignorowałam. Widział gacki wychodzące z podziemi galerii handlowej „Arkadia”. Wychodzili na powierzchnię jak żołnierze, jeden za drugim. W pewnym momencie dowódca się zatrzymał i wstrzymał ręką pozostałych. Powiedział coś dziwnego; 
- Dopóki on jest, nie przejdziemy. 
I teraz mnie to zastanowiło; nie na darmo Arkadię… dlaczego akurat ona, a nie cokolwiek innego? Co znaczy Arkadia?
 
Arkadia fikcyjna kraina, uważana przez poetów za krainę wiecznego szczęścia – ziemski raj, symbol wyidealizowanej krainy spokoju, ładu, sielankowej, wiecznej szczęśliwości i beztroski. 

Szybko wróciliśmy do domu. Piotr zaczął oglądać jakiś teleturniej, dochodziła 15.00, a on ciągle ogląda. Dopiero 5 minut po 15 poszedł się pomodlić, bo chciał dokończyć oglądanie. Nie mam do niego siły… 

  • Kazałeś chwilę czekać na siebie.
  • Nic Ci nie ujdzie Ojcze.
  • Nie w Moim przypadku.

Wieczorem.

Opracowywałam nowy tekst na blog;

Pisałam o wrotach piekła w środę http://rozmowyzniebem.pl/wp/2017/12/06/ i w środę Trump otworzył „wrota piekieł w Jerozolimie” -  Palestyński Hamas ogłosił po wystąpieniu prezydenta USA, w którym uznał on Jerozolimę za stolicę Izraela, że Donald Trump otworzył "bramy piekieł". Organizacja Wyzwolenia Palestyny oceniła, że decyzja ta "niszczy" szanse na rozwiązanie konfliktu zmierzające do powstania dwóch państw.  

- Dziwne... ma to jakiś związek? - pytam z ciekawości, bo zwróciłam uwagę na tę zbieżność. - No pomyśl...
- ....... - przyznam, że nie mam pojęcia. 
- W Jerozolimie Chrystusa ukrzyżowano – Piotr przytomnie. 
- Stamtąd wszystko wychodzi. 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2018/08/27/na-dobro-trzeba-czekac/

Chciałam poprosić o wyjaśnienie, czy moje wrota piekieł, które widziałam i te otwierane w Jerozolimie mają może jakiś wspólny mianownik.

  • Pisałam o moich wrotach i ….
  • O twoich ? Nie należą do ciebie.
  • Któż to byś była, gdyby do ciebie należały.
  • To do kogo należą ?
  • Do tego, który ich zamknął.
  • A kto ich zamknął ?
  • Odpowiedź jest oczywista.

    Choć to archanioł zamknął diabły za wrotami, to mógł to zrobić tylko na polecenie Ojca. 



Dopisane 28. 04. 2019 r.

  • Będziesz wszystko wiedzieć – wówczas nie zdawaliśmy sobie sprawy z ważności tej sytuacji. Archanioł Michał to nie przypadek i jest to zapisane w pewnej hebrajskiej księdze.

  • Do tego, który ich zamknął.

Doszło do ciekawej sytuacji. Pisząc o Adamie na blogu ostatnio zastanawiałam się, czy K. Jackowski kiedykolwiek dostanie przekaz prosto z Nieba. Oglądałam wczoraj jego kolejną prelekcję na YT i w pewnej chwili, mówiąc wprost, mnie zamurowało.

Ten fragment pochodzi z większej całości; https://www.youtube.com/watch?v=pqfGes7Igvw&feature=youtu.be&fbclid=IwAR1MbEYkOpzB3dHGCeH9qutnS_kmFnYuNCC_qkq9QimK5M-1-GbqKCmnwAg

Dlaczego mnie to tak uderzyło ? Od kilku miesięcy, zgodnie z nakazem Ojca analizuję apokalipsę. Wczoraj zajmowałam się właśnie upadkiem Babilonu. Muszę coś wyjaśnić, ponieważ dla nie wtajemniczonych w Apokalipsę Jana będzie to niezrozumiałe. Jest kilka elementów w jego wizji, które wydają się być bardzo konkretne;

1. Eufrat – przepływa przez Turcję, Syrię, Irak.

 AP 9; 14 mówiący do szóstego anioła, który miał trąbę: «Uwolnij czterech aniołów, związanych nad wielką rzeką Eufratem!» 15 I zostali uwolnieni czterej aniołowie, gotowi na godzinę, dzień, miesiąc i rok, by pozabijać trzecią część ludzi.

 AP 16; 12 A szósty wylał swą czaszę na rzekę wielką, na Eufrat. A wyschła jej woda, by dla królów ze wschodu słońca droga stanęła otworem. 13 I ujrzałem wychodzące z paszczy Smoka i z paszczy Bestii, i z ust Fałszywego Proroka trzy duchy nieczyste jakby ropuchy ; 14 a są to duchy czyniące znaki – demony, które wychodzą ku królom całej zamieszkanej ziemi, by ich zgromadzić na wojnę w wielkim dniu wszechmogącego Boga. 

p. s. Proszę zwrócić uwagę w oryginale na słowa Jackowskiego o rozdawaniu wody. 

2. Miastem na 7 wzgórzach może być też Jerozolima (nie tylko Rzym jak niektórzy sądzą), tak jest nazywana od wieków.

17;9 Tu trzeba zrozumienia, o mający mądrość! Siedem głów to jest siedem gór tam, gdzie siedzi na nich Niewiasta.
  • Ojcze, mamy miasto na 7 wzgórzach, mamy Eufrat, Babilon… Czy ma coś się wydarzyć na Bliskim Wschodzie ? Jerozolima ?
  • Wojna wisi na włosku.
  • Wisi, ale czy wybuchnie ?
  • Już dawno temu by wybuchła, gdyby nie modlitwy.
  • Wszystko co ma się zacząć, zacznie się nagle.
  • To co się zdarzy na Bliskim Wschodzie to jest znak nadchodzącej apokalipsy ?
  • To jest znak ruszenia klocków domino.

Pozostaje pytanie czym jest Babilon ? Czy faktycznym jedynie miejscem leżącym nad Eufratem, czy jedynie symbolem ? A może jednym i drugim ?

  • Czym jest Babilon ?
  • Wszystko się tam zaczęło i jednocześnie wiele jest Babilonów na świecie, które będą upadać.
  • Jednym zdaniem nie da się roztrząsnąć.
  • Jeśli Stany upadną w wyniku wielkiej fali, czyż nie powiedzą upadł Babilon ?
  • Upadek Babilonu jest proporcjonalny do dzisiejszych czasów.
  • Czyż jak nie upadnie system finansowy to nie upadnie cały świat ? – p. s. mieliśmy tego przedsmak kilka lat temu.
  • Nie umiejscawiaj ich w jednym.
  • Zło rozlało się po całym świecie.
  • Czyż nie oglądałaś Jacksona ? – p.s. https://www.filmweb.pl/film/Leaving+Neverland-2019-825152
  • Myślisz, że to jest jeden ?
  • Jest ich miliony.
  • Czy jak upadnie słońce to nie będzie Babilonu ?p. s. zapowiedź globalnej suszy ?
  • Co się zaczęło w Babilonie ?
  • Żądza pieniądza, nieprawość, podział na bogactwo i nędzę.

p.s. Mała uwaga. Ojciec nie wypowiedział nazwiska Jackson, lecz Piotr zobaczył jego twarz. Dla łatwiejszego zrozumienia tekstu napisałam wprost.


W kontekście tej rozmowy Babilon określiłabym jako zjawisko, wydarzenie, które będzie miało wymiar więcej niż lokalny i przyniesie długotrwałe skutki. Ponieważ to niezmiernie ważne odkryję trochę informacji na jakim etapie Apokalipsy Jana obecnie jesteśmy.

- Czy nadchodzą ostateczne czasy ? 
- Już się dzieje, ale apogeum przyjdzie… już wkrótce.
  1. Opisywane wrota czeluści są już otworzone, ale szatan jeszcze jest wstrzymywany. Przetoczę niedawną rozmowę, której tutaj jeszcze nie publikowałam.

  • Czy moje wrota, które widziałam w 2016 roku to te wrota z Apokalipsy ?
  • Potwierdzam.
  • Przez wrota ma być wypuszczony szatan, ale przecież gacek działa cały czas. On ciągle tu jest, od zawsze. Co za różnica, że będzie wypuszczony ?
  • Nie rozumiesz co to jest prawdziwe zło, które może wyjść.
  • Jeszcze ludzie są mili dla siebie.
  • To co się zdarzy ?
  • Piekło na ziemi.
 Rozprawa nad tym światem rozpoczęła się, kiedy otworzyły się wrota. Ona już trwa. 

Gdy spłonęła Katedra Notre Dame Ojciec powiedział; 

  • Tak zabieram Siebie.

  1. Dwaj świadkowie już istnieją – p. s. za wcześnie na wyjaśnienia.


  2. Nadchodzący konflikt, nadchodząca wojna nadejdzie bardzo niedługo. Ale to będzie jedynie znak do rozpoczęcia tego właściwego etapu apokalipsy. Ruszenie klocków domino jest użyte celowo. Cała wizja Jana jest ułożona krok po kroku, jedno wynika z drugiego, wbrew pierwszemu wrażeniu, że mamy tam jedynie chaos. Pełna analiza apokalipsy ukaże się dopiero w książce. 

Podsumowując.

K. Jackowski nie rozumie co usłyszał, bo też ta informacja nie miała być dla niego. Ale ! Takich przekazów będzie otrzymywał więcej. Wiem, że trudno w to uwierzyć, ale na przykładzie pana Adama, a teraz i Jackowskiego można zobaczyć, że możliwości Ojca (i pomysły ) są nieograniczone. Obserwujmy więc co KJ będzie mówił i obserwujmy rozwój zdarzeń mając na uwadze, że jesteśmy w trakcie realizującego się proroctwa. 

Obudź tego co śpi, a zrozumiesz kto jest w tobie.

23. 08. 18 r. Warszawa.

  • Miałem fajną wizję z Ojcem – tymi słowami Piotr obudził mnie rano.
  • Byłem w budynku politechniki, wydział chemii. Schodziłem po schodach do wyjścia, ale zatrzymał mnie strażnik. Był bardzo wysoki, miał niebieskie oczy, aż mu się świeciły…
  • Anioł… – pomyślałam.
  • Zaczął wypytywać u kogo byłem i po co. Kiedy mnie tak wypytywał i podszedł do nas wysoki, bardzo postawny, szczupły, starszy mężczyzna w długiej szacie, miał brodę.
  • Ojciec… – pomyślałam.
  • Zatrzymał mnie i poprosił strażnika o klucz. A ja miałem w głowie, że jestem głodny. Kiedy tylko to pomyślałem dosłownie przed twarzą dostałem tackę plastikową, taki talerz plastikowy, a na niej ryba, kilka ziemniaków i jeden sztuczny widelec. Mężczyzna powiedział…
  • Chodź ze Mną.
  • Poszliśmy do pokoju, usiedliśmy, zacząłem jeść, chciałem Go poczęstować, odmówił, ale po chwili się zgodził. Odłamałem kawałek ryby i podałem na widelcu, zjadł. Widzę, że to jedzenie jakby trafiało w próżnię, przez niego. Odkroiłem drugi kawałek i chcę Mu dać, ale powiedział nie trzeba i wziął ten kawałek palcami. Kiedy zjedliśmy pokazał stojak z tablicą Mendelejewa, zaczął mi tłumaczyć wszystko… I co to znaczy ?
  • Ojciec nie tylko cię karmi, ale i uczy ? – pierwsze co przyszło mi do głowy. 

Na kawie rozmawialiśmy o tym dalej.

  • Tablicę Mendelejewa ? Chemia, pierwiastki… Uczył cię budowy świata ? Fajne… – przyznałam.
  • Ale mam nadzieję, że ta nauka z Ojcem to nie ta druga fala.
  • Na pewno ! – Piotr zażartował.
  • Nie mieszaj jej … w głowie.
  • Wartownik miał bardzo niebieskie oczy.
  • To jakiś anioł strażnik, ale ciekawe są te jednorazowe naczynia i jeden widelec. Ojciec dzieli się z tobą swoją wiedzą… – … i spojrzałam akurat na swoją łyżeczkę plastikową od kawy i przyszło mi coś do głowy.
  • Kiedy dostajesz plastikową łyżeczkę, czy taki widelec on jest tylko dla ciebie, jest dany jednorazowo, bo potem wyrzuca się to do kosza. Ma ci służyć do konsumpcji, a więc ta wiedza o budowie świata, ta ryba, która jest symbolem Jezusa jest tylko na razie dla ciebie, to jest nauka w cztery oczy, sam na sam…
  • Hmm… Fajna wizja – myślę sobie.
  • Pytałam cię niedawno o tablicę Mendelejewa, pamiętasz ?
  • Może ktoś słuchał wtedy ? – Piotr.
  • Może ?! Morze jest szerokie i głębokie.
  • Pamiętasz coś z tej nauki ? – pytam śmiejąc się. 
  • Powiedziałeś Oli jak wygląda świat, a ona pyta jak jest zbudowany.
  • ……..
  • Dzisiaj w kościele rano widziałem diabły jak stały wzdłuż nawy i chciały się dorwać do księdza, który odprawiał mszę. Podniosłem ich w górę i spaliłem w pył. Potem rzuciłem do piekła… Zrobiłem to bez zastanowienia… Dlaczego ja tak mogę ?
  • Obudź tego co śpi, a zrozumiesz kto jest w tobie.
  • ???!!!
  • Hmm…. Jak to jest, że mogę to robić ? Tak samo podnoszę ziemię, podnoszę Polskę. Ale może to nie działa ?
  • …… – spojrzałam na Piotra uważniej, coś mnie tknęło.
  • Adam nie wiedział co mówi, ale tymi słowami właśnie dał cię odpowiedź, że to co robisz, to się dzieje. Masz mieć pewność – … olśnienie.

Zamyśliłam się nad całą tą sytuacją z Adamem. Uznałam to za absolutnie niezwykłe. Nieznana mi osobiście osoba mailem podaje informacje od kompletnie innej obcej osoby na temat Piotra. To jest naprawdę niesamowite. 

  • Dziękuję ci za Adama Ojcze.
  • Działamy we wspólnej sprawie.
  • I dzieje się tu i teraz.
  • Efekty owoców twoje pracy nie będą długo zwlekać, aby wypłynęły na wierzch.
  • Zbieraj plony.

Wieczorem. Siedzimy przed TV.

  • Wiesz co słyszę ?
  • Odśwież się przyjacielu, niedługo wyjeżdżasz.
  • ?! Co to znaczy ? – pytam.
  • Nigdzie przecież nie jedziesz.
  • ……. – oboje robimy zdziwione miny. 

Oglądamy film „Grawitacja”. Moment, w którym astronauta wyleciał w kosmos.

  • Nikt mu nie pomoże. W kosmosie jesteśmy sami – Piotr optymista jak zwykle. 
  • Nieprawda.
  • A kto jest ?
  • My.
  • Dacie się zobaczyć w kosmosie ?
  • Tak jak i na ziemi.
  • Czyli w ogóle…. – myślę.


25. 08. 18 r. Warszawa.

Piotr opowiedział mi o wczorajszym biznesowym spotkaniu.

  • Zobaczyłem się z takim jednym dyrektorem. On na mnie z hukiem, że mamy zrobić natychmiast. Ja tylko spojrzałem na niego spokojnie, że zrobię wtedy, gdy ja zadecyduję. A on, że on jest tu dyrektorem. No to ja na to;
  • Dzisiaj pan jest, jutro pan jest, a pojutrze już nie. Dzisiaj jest pan dyrektorem, a Kowalskim jest pan zawsze. Ma pan tylko tyle, ile Pan Bóg panu dał.
  • …… – uśmiecham się.
  • Ale go zamurowało. Już wtedy zupełnie inaczej rozmawiał. Wiele się nauczyłem od Ojca… – Piotr się śmieje.

Naszą rozmowę przerywa telefon z życzeniami. Okazuje się, że mamy dzisiaj rocznicę ślubu, o czym zapomnieliśmy. Homiel też przyłączył się do życzeń.

  • Dzisiaj wasza rocznica.
  • Dawne lata temu popełniliście szaleństwo.
  • Gdyby nie My, nie bylibyście razem.
  • ……. – rozumiem doskonale. Czasami jesteśmy jak woda i ogień. 

Idę do kuchni i słyszę w głowie głos Edzia, który składa mi życzenia. Staję jak wryta i po sekundzie nie jestem już pewna, czy rzeczywiście słyszę, czy sobie tylko to przypominam, ponieważ za życia nie raz życzenia mi składał. Dziwiło mnie wcześniej, że odkąd odszedł za nic nie mogę sobie przypomnieć jego głosu, a tu raptem słyszę teraz. Bardzo charakterystyczny głos, choć nie za głośny i jakby niepewny. I to właśnie jak składał mi życzenia… wzruszyłam się. Wracam do Piotra…

  • Chyba usłyszałam głos twojego taty. Przypomniałam sobie jak składał mi życzenia.
  • Bo ci składa.
  • ?!  – ja zaskoczona, a Piotr podekscytowany.
  • Czeka cię wielka i daleka droga Mój Synu.
  • Patrzę na to i nie mogę uwierzyć … mówi Edziu, chyba…
  • A kiedy ? – Piotr od razu.
  • Nie patrzę tam (p. s. daleko), a patrzę tu.
  • Kurka wodna, ledwo do Nieba trafił, a już zagadkami mówi – … pomyślałam szybko. A za chwilę pomyślałam, że jednak to nie Edziu.
  • Czyli to szybko się zacznie, już niedługo ?
  • Powiedz Oli, niech nie płacze.
  • Jest szczęśliwy… – … Edziu.
  • …….. – zamyśliliśmy się.
  • Dlatego ten Adam jest takim znakiem dla mnie – zaczynam rozumieć.
  • Naprawdę ? – Piotr się dziwi, bo ciągle nie rozumie.
  • Przecież powiedziałem.
  • Spięło się, że Mały jest jeden.

Piotr poszedł na egzorcyzmy. Gdy wrócił…

  • Gdy się modliłem widziałem Chrystusa, siedział na ławce i słuchał jak się modlę.
  • Hmm…. Powiedz mi coś… Odmawiasz ciągle te same słowa, te same modlitwy, czy… – … nie dokończyłam, bo się zacięłam. Chciałam powiedzieć nie znudziło Im się to jeszcze ?
  • To spróbuj powtarzać te słowa codziennie, przez tydzień, miesiąc, rok.
  • A im trudniej wymawiać, tym bardziej słucham.
  • …….. – zawstydziłam się.


Dopisane 26. 04. 2019 r.

  • Spięło się, że Mały jest jeden – gdy po raz pierwszy dowiedzieliśmy się kim jest Piotr, bardzo nam było trudno to zaakceptować, a uwierzyć jeszcze trudniej. Właściwie do dzisiaj ja osobiście nie mogę wyjść ze zdumienia, a Piotr powoli się do nowej roli przyzwyczaja. Takie sytuacje jak Adam mają nas tylko dodatkowo utwierdzić, że wszystko co się dzieje to nie iluzja. 

Wierząc w Nas będziecie żyć dobrze.

18. 08. 18 r. Szczecin.

Przepisywałam wczorajszą rozmowę z zeszytu do komputera. Pisząc pomyślałam, że jest ważna szczególnie dla Piotra, więc wysłałam ją mailem, aby jeszcze raz w spokoju mógł sobie przeanalizować.

  • Przeczytałeś co ci przesłałam ?
  • Muszę mieć odpowiednią chwilę na takie rzeczy.
  • Kiedy chwila jest odpowiednia, małe słowa stają się wielkie.
  • Kiedy chwila jest nieodpowiednia, ważny tekst nie istnieje.
  • Wow… To prawda…

Kiedy nasze myśli są rozproszone, czytając coś ważnego nie jesteśmy w stanie docenić ważności danych słów. Wtedy faktycznie ważny tekst przestaje istnieć.

  • Homiel do ciebie mówi…
  • Podziwiam twoją zapalczywość.
  • ?! Dlaczego? Przecież robię to dla Was.
  • Dla Nas ? Dla was !
  • Wierząc w Nas będziecie żyć dobrze.

Jasny gwint ! Znowu mają rację. Oni nie potrzebują tych dzienników, deklaracji, opisów, dowodów. To my je potrzebujemy. Jeśli ten dziennik ma komuś pomóc to przecież nie Im, a nam. To my się uczymy, nie Oni. Dlaczego na tak prostą rzecz wpadłam dopiero teraz ? Wierząc w Nich będziemy żyć dobrze… ? Dobrze, bo zgodnie z dekalogiem. Nie da się wierzyć w Nich i żyć wbrew  prawom Ojca. 

  • Co by to było, gdybyś pisała, ale nie słyszała i nie widziała ?
  • Nie wiem szczerze mówiąc… Podejrzewam, że nie byłoby w tym tyle emocji ile jest. A mam nadzieję, że jest.
  • Kiedy słyszysz i masz dowody twoja siła jest wielka.
  • Gdybyś nie doświadczyła, wszystko przepłynie.
  • Bo tak działa życie.
  • Hmm… To prawda.

Słowa i tylko słowa dzisiaj to za mało. Dzisiejszy człowiek na wszystko potrzebuje niezbitych dowodów, a nawet gdy je otrzymuje to i tak nie wierzy. Niewykluczone, że jest to wina samej nauki i technologii. Żyjemy w tak zaawansowanym technicznie świecie, że wszystko można podważyć, wytłumaczyć, umniejszyć, zbagatelizować, wmówić, że nadprzyrodzone nie istnieje. Tak działa życie… Dzisiejsze życie. Kiedyś było znacznie łatwiej…

  • Jak to jest, że ludzie sprzed 2000 lat uwierzyli dwunastu obcym chłopom tylko na słowo ? – pytam.
  • To była świeża rana, czuć było.

  • Jeszcze się nie zagoiło.
  • Ale im dalej, tym było trudniej.

To niesamowite, jeśli się nad tym głębiej zastanowić… Pierwsi chrześcijanie nie znali Jezusa, ale pokochali tak bardzo, że w imię tej miłości szli na śmierć… Apostołowie musieli być naprawdę bardzo przekonywujący w ty co głosili. To była świeża rana, czuć było. Bibliści uważają, że właśnie działalność apostolska jest najlepszym dowodem na to, że Chrystus  zmartwychwstał naprawdę. Na zdrowy rozum i zdrowy rozsądek… Nikt nie poświęciłby swojego życia (dosłownie) na głoszenie czegoś, czego by nie widział, nie przeżył, nie doświadczył. A oni Jezusa Zmartwychwstałego widzieli na własne oczy. Zmartwychwstanie po prostu jest faktem. 

  • Nie da się porównać człowieka do człowieka. Epoki do epoki.
  • Czy ktoś by pomyślał, że kiedy się źle czuje to idzie się zabić ?
  • A ci co mają strzec, dają śmierć ?
  • …….. – zaniemówiłam.

Dwie godziny wcześniej podczas rodzinnego obiadu rozmawialiśmy o Holandii, kraju, w którym wszystko jest postawione „do góry nogami”. Wydaje się, że jedyne istniejące tam zasady to brak zasad. Córka opowiadała…

  • Czytałam relację pewnej Polki mieszkającej w Holandii, która przyznała się, że niedawno brała na ulicy narkotyki, zemdlała i obudziła się w szpitalu. Na ulicy znalazła ją policja, przywiozła do szpitala, a kiedy się obudziła policjanci przepraszając oddali jej narkotyki. Przepraszali i tłumaczyli się jeszcze, że narkotyki leżały obok niej i należą do niej i niczego sobie nie zabrali.

Słuchaliśmy nie wierząc co słyszymy. Bóg Ojciec też tego słuchał… jak widać.


Wieczorem. Siedzimy w fotelach gapiąc się w TV. Piotr pociera ucho…

  • Ma być koniec remontów… Edziu właśnie mi to powiedział – Piotr zaskoczony.
  • Teraz ? – zdziwiłam się.
  • Słyszę go bardzo wyraźnie. Mówi…
  • Koniec remontów ! Przyszły rok inni ci ułożyli.
  • ?! Inni ?
  • Inni, do których należysz.
  • To co skończą, to skończą – …. pozostały ostatnie poprawki remontowe.
  • Ale schody się rozwalają – Piotr zaczyna się tłumaczyć przed … Edziem.
  • Dlatego skończą.
  • To jest ostatnie co zrobiłeś.
  • Na tym oznaczam moje przyjście do domu.
  • ……. – szybko zapisałam zwracając uwagę na dziwność tego zdania.
  • Żebyś poza teraz nic nie robił.
  • Ale dlaczego ? – mieliśmy plany remontować jeszcze kuchnię.
  • Bo nie ma potrzeby.
  • Da się żyć.
  • Na razie nic nie rób, zobaczysz co będzie. Wkrótce.
  • Co dalej będzie się działo, jeśli możesz powiedzieć ?
  • Nie musisz zgadywać, przecież wiesz.
  • Mam pełno obowiązków tutaj.
  • Zdejmiemy je od ciebie.
  • Czyli dalej nie robić ?
  • Poczekaj do lata, podejmiesz sam decyzje.
  • Tak wszystko się zmieni, że nie będziesz o tym myślał.
  • A co do Oli… Pan Bóg nie da jej krzywdy zrobić z tego co widziałem. Możesz jej to powiedzieć.
  • ……. – tak niespodziewana rozmowa zaskoczyła nas całkowicie. Rozmowa z duchem Edzia o remoncie ???!!! 
  • Hmm… Z tego wszystkiego ciekawi mnie najbardziej w jaki sposób zdejmą z ciebie obowiązek – myślę głośno.
  • No właśnie, a moim obowiązkiem jest moja firma. Słuchajcie tam na Górze ! Firma !
  • Ale się przestraszyliśmy.
  • Ale to jest poważny problem.
  • Ty to umiesz straszyć w sobotę.
  • …….. – zaczynam się śmiać.
  • A drugim ważnym obowiązkiem jestem ja. I co teraz ? – śmieję się dalej.
  • Widzę cię w białej sukni i w koronie.
  • Aha…. – … nie mam pojęcia co to ma znaczyć.

Zadaliśmy jeszcze z dwa pytania, ale zapadła cisza. Dla zabicia czasu sprawdziłam swoją pocztę. Dostałam ciekawego maila, bardzo ciekawego, zelektryzował mnie … Pokazuję Piotrowi, a on pyta Homiela…

  • Ciekawe… Co Ty na to ?
  • Informację masz ode Mnie.
  • …… – zdaję sobie sprawę teraz, że jeśli ma to tylko od Ojca. Nikogo innego.
  • No dobrze i co dalej z tym ?
  • I tyle.

Gapię się na tego maila i gapię… Coś sobie przypomniałam. Niedawno pomyślałam, że jeśli faktycznie Piotr jest tym, kim jest… to ktoś na świecie, jakiś mistyk, czy ktokolwiek w tym rodzaju mający od Boga dar widzenia powinien o tym wiedzieć. Jeszcze raz gapię się na maila, gapię na Piotra…

  • Noż kurza stopa, to nie może być on … – myślę widząc jak żuje gumę.

Piotr wydaje się być tak bardzo normalny, że nie może być to prawda.



Dopisane 20. 04. 2019 r.

Wizja pana Adama jest prawdziwa i w rozmowach będziemy oczywiście do niej powracać. Niedawno pojawił się ktoś jeszcze, kto dostał przekaz tak konkretny, że umieszczę go chyba dopiero w książce. 


                             Życzymy Wam Błogosławionych Świąt. 

Ci, co z byli z Chrystusem pisali na żywo.

16. 08. 18 r. Warszawa.

Piotr na spotkaniu biznesowym zamiast omawiać warunki umowy wdał się w dyskusję na temat Boga. 

  • Pytam się faceta w pewnym momencie wprost; wierzy pan w Boga ?
  • Tak.
  • A dlaczego pan wierzy ?
  • Bo daje mi znaki.
  • W jaki sposób ?
  • Poprzez Ojca Pio. Kiedy mam problem proszę go o pomoc i dostaję. Zawsze, miałem tak ze sto razy… mówi.
  • To jest pan lepszy ode mnie. Ja nie wierzyłem, ale Go zobaczyłem.
  • Zobaczył pan Go ?
  • Tak.
  • To musi mieć wielkie plany wobec pana.
  • ……..
  • Hmm… Fajna rozmowa. Ale nie wiem czy to dobrze, że o tym tak mówisz otwarcie – miałam wątpliwości.
  • Chwaliłem się tobą Ojcze.
  • Przecież widzę.
  • Mówiłem, że Cię widziałem.
  • Przecież słyszę.
  • Nie wkurzasz się na mnie ?
  • Znam cię.
  • To jest silniejsze ode mnie, lubię Go pokazywać – Piotr się uspokoił.

Wyjście na kawę to jedyna dla mnie okazja, aby jakoś wyglądać. Dzisiaj przed lustrem spędziłam pół godziny nie mogąc się zdecydować co ubrać. Ciekawe, ale za każdym razem kiedy stoję przed lustrem mam wyrzuty sumienia. Nachodzi mnie bowiem myśl, że może Ojciec tego nie chce, abym stała przed lustrem.

  • Dobrze wyglądasz – Piotr łaskawie zwrócił na mnie uwagę.
  • I wiesz o co chodzi .
  • A jak ja wyglądam ? – Piotr zaciekawiony.
  • My o sobie nie mówimy. My jesteśmy.
  • To znaczy, że stoisz wyżej niż ja – powiedziałam ze skwaszoną miną.
  • Chcę powiedzieć, że jesteś kobietą, to jest natura.
  • ……..
  • Zobaczyłem wodospad, który obmywa mnie z brudów. Nagle znika i ktoś unosi mnie do góry…

Wizje Piotra są nieoczekiwane i akurat ta nie ma związku z tym, o czym rozmawiamy. To coś znacznie więcej….


17. 08. 18 r. Szczecin.

Jedziemy do Szczecina. 

  • Wiesz co znaczy błogosławieństwo od Boga ? Że nie jesteśmy głodni, mamy zdrowe dzieci, zdrowych rodziców, sami jesteśmy zdrowi…
  • A gdzie nauka ?
  • ???!!! – znowu zaskoczenie. 

Kiedy zawsze jest dobrze, to człowiek nie ma wyzwań. Nie pokonuje problemów, nie podejmuje trudnych decyzji, trudnych wyborów, nie uczy się. Ciągle o tym zapominam.

  • Czyli mieć trudno w życiu to też błogosławieństwo ?
  • ………

Wczoraj jeszcze raz obejrzałam „Paweł – apostoł Jezusa’. Oglądając doszło do mnie w pełnej prawdzie, że wśród czterech ewangelistów tak naprawdę to tylko Marek i Jan byli naocznymi świadkami działalności Jezusa. Paweł nie znał Jezusa, a Łukasz wiedział wszystko od Pawła. Na ile więc ewangelia Łukasza jest wiarygodna ?

  • Ile wydarzeń opisanych w ewangeliach nie jest prawdziwych ?
  • …….. – Piotr spojrzał na mnie ostro i się spocił. Dopiero jego spojrzenie uzmysłowiło mi, że zadając to pytanie kroczę po grząskim gruncie.
  • Nic nie słyszę…
  • Szkoda… – … ale szczerze mówiąc to mi ulżyło.
  • Źle zadajesz pytanie. Każde oddzielne…
  •  Aaaa rozumiem… Powinnam pytać o każde zdarzenie oddzielnie… – takiej odpowiedzi się nie spodziewałam i zaczęłam myśleć szybko nie mogąc przepuścić okazji, aby się dowiedzieć.
  • Ci co z byli z Chrystusem pisali na żywo.
  • !!!!!! A więc jednak spisywali na żywo !!! – pomyślałam. Słynne źródło „Q”, które według badaczy biblijnych istnieć musiało.
- Jak Ewangeliści mogli zapamiętać słowa Jezusa po kilkunastu latach i je zapisać ? Kiedy my nie pamiętamy już po kilkunastu minutach ?
- Skąd znasz słowa modlitwy „Ojcze nasz” ? 
- Od rodziców – odpowiadam zaskoczona. 
- A oni ? 
- Od swoich. 
- A oni ? 
- No wiadomo, ale te słowa są zapisane w Biblii, czyli mieli do czego sięgać… 
- Tak dojdziesz do źródła… 
- Czyli ktoś je na bieżąco spisywał ! 
- Już ci powiedziałem. 
- Rozumiem… – i poczułam się jakbym dokonała odkrycia stulecia. 
Modlitwa została spisana i potem przekazywana z pokolenia na pokolenie. Tak było też z Ewangelistami, ktoś zapisywał słowa Jezusa ( naukowcy nazywają to źródłem Q) i przekazywano je dalej. 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2018/09/26/zaprawde-powiadam-ci-bracie-ujrzysz-swiatlosc-ojca-naszego/
Odkrycie Ewangelii Tomasza wzmocniło hipotezę o istnieniu źródła Q, gdyż jej odkrycie udowodniło, iż we wczesnym chrześcijaństwie istniał gatunek ewangelii złożonej z samych powiedzeń (logiów) Jezusa, za jaki uważa się właśnie źródło Q. Odkrycie pokazało, że rekonstrukcja źródła Q jest przedsięwzięciem, które posiada naukowe podstawy. Dopuszcza się możliwość, że Ewangelia Tomasza mogła korzystać ze źródła Q. https://pl.wikipedia.org/wiki/Ewangelia_Tomasza 

Tak jak przepuszczałam, musi istnieć lub istniało najstarsze źródło, na którym opierali się wszyscy inni. Naprawdę nie sposób normalnemu człowiekowi zapamiętać słów Jezusa nie zapisując ich na bieżąco. Mamy czterech twórców ewangelii. Czy to jeden z nich jest autorem najstarszego źródła…? Pewnie nigdy się nie dowiemy. http://rozmowyzniebem.pl/wp/2017/01/25/niezwykla-wielkanoc/
  • Ci co żyli później, pisali ze słyszenia, co nie znaczy, że źle pisali.
  • Bije dzwon, ale nie wiesz w którym kościele.
  • Rozmowa z Piłatem… Czy to się zdarzyło ? Powiedział; Czy jesteś królem ?
  • …….. – Piotr spojrzał na mnie teraz z politowaniem. Pewnie pomyślał, że zdurniałam do reszty.
  • To spotkanie odbyło się ponoć w cztery oczy – tłumaczę mu.
  • Jezus nie miał okazji, nie miał kiedy przekazać tej rozmowy uczniom… Jeśli nie miał to nikt nie o tym nie wiedział. Chyba, że zrobił to sam Piłat, przekazał to komuś, nawet nieświadomie. Co jest bardzo możliwe, bo w ewangelii jest to opisane jako proces sądowy – analizuję.
  • Ale z drugiej strony… Jest relacja Caviezela podczas kręcenia filmu. Właśnie podczas kręcenia tej sceny przeszedł przez niego Duch Święty.

  • Z moich doświadczeń odczytuję to jako potwierdzenie, prawdę. Miałam takie doznanie nie raz… Dobrze analizuję ?
  • Bardzo.
  • A chodzenie po wodzie ?… – spytałam.

Ledwo skończyłam pytanie zrozumiałam, że nikt by tego nie wymyślił. Bo nikt w tamtych czasach nie wpadłby na pomysł, że to jest w ogóle możliwe, więc ktoś to faktycznie widział i opisał. To tak jak okno w mojej ścianie. Niemożliwe, a było. Sama nie byłabym w stanie tego wymyślić.

Siedząc na kanapie oglądałam TV. Piotr był w drugim pokoju. W pewnym monecie odwracam głowę w prawo. Właściwie mówiąc dokładniej coś zmusiło mnie, bym obróciła głowę w prawo. Zobaczyłam w białej ścianie czarny kwadrat. Wyglądało to jak okno w ścianie. Zwróciłam uwagę, że to „okno” jest kwadratowe, nie kuliste, nie prostokątne, czy jakiś inny kształt, a kanty „okna” są bardzo ostre. Jeśli mogłabym określić co w tej danej chwili czułam, to nie jestem w stanie opisać tego słowami. W słowniku nie ma takiego słowa, które mogłoby to opisać. Chyba przestałam oddychać, znieruchomiałam, zapatrzyłam się na to w osłupieniu i zaskoczeniu całkowitym… To było niesamowite, nieziemskie, nieprawdopodobne, niezwykłe i wiele innych słów na n… http://osaczenie.pl/wp/2016/05/02/prawda/
  • A dlaczego nie miałoby nie być ?
  • …….
  • Dlaczego Maria Magdalena nie była na ostatniej wieczerzy ? Dlaczego jej nie pozwolił być ? Takie były zwyczaje? A może Jezus nie chciał, aby usłyszała, że pośród nich jest zdrajca, który go wyda ? Gdyby wiedziała zrobiłaby wszystko, aby go powstrzymać ? Mogła przeszkodzić planowi ? – pytania sypały mi się jak z rękawa.
  • Ty też zostałeś zdradzony.
  • Powiedz, strasznie boli ?
  • Pomagasz, a on cię zdradził.
  • ……. – kiedy nie dostałam odpowiedzi zrozumiałam, że mam już nie pytać.
  • Gdybyś wiedział, że cię Marcin zdradzi pomagałbyś mu ? – pytam zaciekawiona.
  • Jezus też wiedział i nic nie zrobił – przypominam mu. 
  • Chyyyba tak… Nie kierowałbym się kalkulacją, a sercem.
  • Dlatego jesteś wielki, Mały.
  • Co czuł Jezus do Judasza ? –  pytam.
  • Rozgoryczenie.
  • Kara przyszła z Góry, nie od Chrystusa.
  • …….
  • Czy ewangelia tak zwana „według Tomasza” powinna być dołączona do tych czterech ? –       https://pl.wikipedia.org/wiki/Ewangelia_Tomasza
  • Po co sobie mieszasz w głowie ?


Dopisane 18. 04. 2019 r.

Ale z drugiej strony... Jest relacja Caviezela podczas kręcenia filmu. Właśnie podczas kręcenia tej sceny przeszedł przez niego Duch Święty.

Doskonale wiem o czym J. Caviezel mówi i jakie to jest uczucie. Bardzo specyficzne i można porównać do energii w postaci jakby chłodnego powietrza, które przechodzi przez cały organizm. To, że aktor podczas kręcenia tej sceny doznał obecności Nieba jest dla mnie osobiście znakiem i potwierdzeniem, że działo się to naprawdę.


- Przyjmij ten film jako bazę twojej wiedzy. Film jest bardzo prawdziwy. 
- On sam nie kręcił i nie rozważaj czy tak było, czy nie było. 
- Twoja książka to narodziny prawdy. 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2018/02/20/kto-zabil-jezusa/
  • Kara przyszła z Góry, nie od Chrystusa – dlaczego Ojciec zaznaczył, że los Judasza został przypieczętowany przez Ojca, a nie samego Jezusa ?

Jan, naoczny świadek wydarzeń, opisuje: „Jezus powiedział: «To ten, dla którego umoczę kawałek chleba i podam mu». Umoczywszy więc kawałek chleba, wziął i podał Judaszowi, synowi Szymona Iskarioty. A po spożyciu kawałka chleba wstąpił w niego szatan. Jezus zaś rzekł do niego: «Co masz czynić, czyń prędzej»” (J 13, 26−27).

W kilku filmach dokumentalnych na temat życia Chrystusa spotkałam się ze stwierdzeniem, że to sam Jezus podając chleb zadecydował o losie Judasza i przejęcie przez szatana. Błąd. 


  • Źle zadajesz pytanie. Każde oddzielne… –  udzielona wskazówka otworzyła mi wiele możliwości. To wtedy postanowiłam przeanalizować wszystkie cztery ewangelie od początku zadając Ojcu konkretne pytania. Dzisiaj wiem, że i to było „ukartowane”, ponieważ opisując dokładnie doświadczenia Piotra, jego wizje, rozmowy, sposób zachowania, reagowania… dużo łatwiej będzie zrozumieć samego Jezusa. W każdym razie wiele ciekawych informacji pojawi się w naszych rozmowach i słowa Twoja książka to narodziny prawdy nabiorą nowego znaczenia. To nie będzie wiedza rewolucyjna, ale wyjaśniająca i uzupełniająca.

Nie zdajesz sobie sprawy, co nadchodzi.

14. 08. 18 r. Warszawa.

Od dwóch dni Niebo milczy. Nie mam pojęcia dlaczego i bardzo mnie to niepokoi. Każda dłuższa cisza wydaje mi się ciszą przed burzą.

  • Dlaczego Homiel się nie odzywa ? – pytam w końcu.
  • Może coś nadchodzi ?
  • Mam chwilę zadumy wyjaśnia.
  • Zobaczyłem jak siedzi przy kominku, gra na mandolinie, pije wino i oczy ma skierowane w górę.
  • ……. – roześmiałam się. Żartuje jak zawsze, a już myślałam, że gdzieś zniknął.
  • Nie martw się.
  • Przecierają się te dwa krzemienie i rozpali to światło.
  • Nosi to imię, to musi wrócić.
  • Hmm… O co Mu chodzi ? – Piotr pyta mnie szeptem.
  • Piotr jest tutaj ostatni raz na ziemi, a więc i Homiel – … pomyślałam.
  • Nie będziesz tęsknił za ziemią ?
  • I tak i nie.
  • Tak, bo wszystko co stworzył Bóg Ojciec jest przepiękne.
  • Nie, bo bliżej Ojca.
  • Ale cóż Ja mogę … Jestem tam, gdzie Mnie poślą.
  • Melancholijny anioł – … znowu pomyślałam.
  • ….. Wizje Ojca są niesamowite. Przed drugą falą pamiętam doskonale trudniej mi było pływać. Pokazali mi jak zachłystałem się ciągle wodą.
  • Jest ci ciężej, bo i serce masz słabsze.
  • Zauważ, że mimo zachłyśnięcia nie utonąłeś.
  • Prawda. Co to jest fala ?
  • To co ma być.
  • Co to jest ta fala ?
  • To, co zobaczyłeś, to jest między tobą a Ojcem.
  • To, co zobaczysz, jest od Tego, kto cię tu posłał.
  • Kiedy ujrzę tą falę ?
  • Za dnia.
  • …… – Piotr machnął ręką zrezygnowany. Nie dają mu się dowiedzieć.

Wieczorem.

Czytałam dzisiaj, że Mendelejew stworzył swoje tablice pod wpływem snu, a potem się niby z tego odżegnywał.

Legenda o śnie Mendelejewa ; Wielu słyszało historię o tym, jak D.I. Mendelejewowi tablica przyśniła się w czasie drzemki. Ta wersja była aktywnie rozpowszechniana przez wspomnianego powyżej kolegę Mendelejewa A.A. Inostrancewa, jako zabawny żarcik, którym rozbawiał swoich studentów. Mówił, że Dmitrij Iwanowicz położył się do łóżka i we śnie dokładnie zobaczył swój układ, którego wszystkie pierwiastki były ułożone w poprawnym szyku. Wkrótce studenci żartowali, że w ten sam sposób została wynaleziona 40° wódka. Jednak istniały realne przesłanki, potwierdzające prawdziwość tej historii. Mendelejew pracował nad swoją tablicą bez przerw na sen i odpoczynek, gdy Inostrancew pewnego dnia zobaczył zmęczonego naukowca. W dzień Mendelejew zdecydował się na krótką drzemkę. Kilkadziesiąt minut później się obudził i od razu chwycił za kartkę, po czym narysował na niej gotową tablicę. Sam naukowiec obalał całą historię ze snem, mówiąc: “Ja nad tym być może z 20 lat się zastanawiałem, a wy myślicie: siedziałem i nagle… gotowe”. A więc legenda o śnie może i jest bardzo atrakcyjna, ale stworzenie tablicy stało się możliwe tylko dzięki zawziętości. https://zalajkowane.pl/jak-powstawal-uklad-okresowy-pierwiastkow-niezwykly-proces-tworczy-dmitrija-mendelejewa/

  • No to jak to było w końcu ? To Wy daliście wskazówkę, czy nie ?
  • A kto ?
  • … ?! …

Niebo współdziała z człowiekiem najczęściej poprzez sny, przynajmniej ja mam takie wrażenie czytając historie ludzi opisujących swoje doświadczenia z pogranicza mistyki. Historia Mendelejewa nie jest jedynym przykładem.

Słynny fizyk Niels Bohr zastanawiał się intensywnie nad strukturą atomu i pewnej nocy przyśniło mu się Słońce, wokół którego krążyły planety. Wizja ta natchnęła Bohra do opracowania znanego do dziś modelu atomu. Inny przykład to twórczy mąż, który współczuł swojej drugiej połowie udręk związanych z ręcznym szyciem – Elias Howe, wynalazca maszyny do szycia. Ponieważ pewien problem konstrukcyjny wydawał mu się nie do rozwiązania, zwątpił, że kiedykolwiek ukończy swoje techniczne dzieło. Z pomocą przyszedł sen. Wynalazca wyśnił ludożerców tańczących z włóczniami wokół ogniska. Na przemian wkładali je w ogień i wyciągali, a każda z nich miała na samym czubku mały otwór. W ten sposób Elias Howe odkrył, jak prowadzić igłę przez tkaninę, nie wyjmując jej z kotwiczki. Chemik Friedrich August na podstawie symboliki swojego snu odkrył pierścieniową budowę benzenu. „Einstein powiedział, że cała jego kariera była przedłużoną medytacją na sen, który miał jako nastolatek” – wyjaśnił ks. John W. Price w wywiadzie dla Johna H. Lienharda, emerytowanego profesora inżynierii mechanicznej i historii na Uniwersytecie w Houston, w audycji radiowej „Engines of Our Ingenuity”. „Marzył, że jedzie na sankach po stromym, śnieżnym zboczu, a gdy zbliżał się do prędkości światła we śnie, kolory zlewały się w jedno. Spędził większość swojej kariery, zainspirowany tym marzeniem, myśląc o tym, co dzieje się z prędkością światła. https://www.ancient-origins.net/unexplained-phenomena/five-scientific-discoveries-made-dreams-004491 https://expressbydgoski.pl/zycie-snem-sen-zyciem/ar/11220668

Powiedzenie „przespać się z problemem” nabiera nowego znaczenia.



15. 08. 18 r. Warszawa.

Wczoraj Piotr był tak bardzo zmęczony, że w ogóle się nie modlił. Nawet gdy go ściągnęli z łóżka przed 24.00, to i tak się nie pomodlił. Był wykończony.

  • Wszystko psuję – powiedział ze smutkiem na kawie.
  • Mały, Mały… – powiedział ze smutkiem Ojciec.
  • Rano miałem wizję; stoimy oboje u ujścia rzeki do morza. Stoimy na brzegu, widzę piasek, krzewy i takie tam…. Ty stoisz za mną jak przyklejona. Widzę dwie fale w oddali, które się zbliżają. Są coraz większe. Już zaczynam zastanawiać się czy nie uciekać. Odwracam głowę i widzę za sobą białe, otwarte drzwi i małe światło w środku. Przed sobą mam fale, które się zbliżają, a za sobą białe drzwi. Spoglądam jeszcze raz na fale i postanawiam zostać. Kiedy pierwsza fala dobija do brzegu, to ledwo moczy mi stopy. Okazała się niegroźna. Druga też, choć zmoczyła mnie bardziej.
  • Hmm… Co to znaczy ? – pytam.
  • Chciałabyś rozwiązać wszystkie zagadki tego świata ?
  • Tak – śmieję się na głos. Udawać, że nie… mija się z celem.
  • A jak je rozwikłasz to co będziesz robić ?
  • Hmm….
  • Podstawa to nauka.
  • Jak będziesz dostawać to gdzie nauka ?
  • Sama musisz dochodzić, więcej się nauczysz.

Westchnęłam. Pierwsze skojarzenie, które mi się nasunęło, że białe drzwi za plecami to wyjście awaryjne. Białe zawsze w naszych wizjach znaczyło Niebo. Piotr ma ostatnio mnóstwo problemów. Za dużo wziął na siebie zleceń i ma teraz poważne trudności z ich realizacją. To, że został na plaży i czekał znaczy, że zdecydował, aby zaufać Ojcu. Czekał na to co nadchodzi, ale ponieważ zaufał to nic mu się nie stało. Tak zrozumiałam tą wizję i tak przetłumaczyłam ją Piotrowi.

  • Jesteś genialny Ojcze.
  • To dlaczego się martwisz ?
  • Bo muszę podjąć decyzje.
  • A skąd wiesz, czy to nie Ja siedzę w twojej głowie ?
  • No wiem.
  • To przestań robić za osikę, te fale ledwo cię dotknęły.
  • Osika, bo się trzęsie – Piotr się śmieje.
  • Masz fajną ekipę.
  • A co z tym co zdradził ?
  • Za dużo palm się najadł.
  • ?… – robię zdziwione oczy nie rozumiejąc.
  • Palma mu odbiła… Tak się mówi – Piotr śmieje się jeszcze głośniej.

Uśmiecham się, bo widzę teraz jak doskonale obaj się rozumieją. Wystarczy jedno odpowiednie słowo, a wszystko jasne.


Pojechaliśmy zobaczyć defiladę. Wsłuchałam się w przemówienie prezydenta Dudy i powiem, że byłam pod wrażeniem. Dzięki temu przemówieniu zobaczyłam działanie i wielki wpływ Ojca w historię Polski. Nie wykluczam, że Duda musiał być w jakimś stopniu natchniony przemawiając, ponieważ nie tylko to zauważył, ale i nadal temu odpowiednie znaczenie.

Drodzy Rodacy!

Nie pamiętam, żeby w tak doniosłym dniu jak ten – w Święto Wojska Polskiego – w roku, który jest tak szczególny, „Mazurek Dąbrowskiego” był śpiewany przy akompaniamencie gromów. Jakże to znamienne. Wielka defilada i wielkie siły natury.  Mówimy czasem, że te 98 lat temu tutaj, na przedpolach Warszawy, zdarzył się cud nad Wisłą. Owszem, z całą pewnością był tam na pewno element cudu. Wierzący powiedzą: „Pan Bóg stanął w obronie Polski, wsparł polskich żołnierzy. Matka Najświętsza wsparła swoich chłopców, swoje dzieci”. Po to, by mogli się obronić przed sowiecką, czerwoną nawałą. By mogli obronić wolność, niepodległość, a przede wszystkim obronić chrześcijaństwo i życie. Ale wiemy doskonale, że to tylko jeden z elementów sukcesu. Drugim był geniusz dowódców, męstwo żołnierzy, a przede wszystkim ich umiejętności. I te właśnie czynniki zdecydowały o tym, że Polska zwyciężyła – że manewr obejścia wojsk sowieckich, Armii Czerwonej, i ofensywy znad Wieprza powiódł się. (!) Że informacje nie przeszły albo nie uwierzono w to, że polska armia planuje tak szeroko zakrojoną i tak przygotowaną ofensywę. (!) Na czas, w ostatniej chwili, dotarła amunicja od przyjaciół Węgrów. Wiele czynników złożyło się tutaj. (!) I zwyciężyliśmy. Tak – my zwyciężyliśmy. My, Polacy, zwyciężyliśmy! http://wiadomosci.dziennik.pl/polityka/artykuly/579386,przemowienie-prezydenta-andrzeja-dudy-z-okazji-swieta-wojska-polskiego.html

Nie ma przypadków.




Dopisane 16. 04. 2019 r.

Wczoraj doszło do pożaru Notre Dame. Oczywiście o tym rozmawialiśmy. (fragment rozmowy)

  • To symboliczny upadek Chrześcijaństwa ? Już wszędzie o tym mówią.
  • Ta korona cierniowa jest dla nich, po to ją uratowali.
  • Dlaczego Francja ?
  • Chodzi o to, że oni nic już nie robią, są bezbronni.
  • Już tego się nie da zatrzymać.
  • Tych kilku modlących się to ostatnie zdrowe ziarno, które przykrywa inne.
  • Z tego już nic nie wyrośnie, w tym nie ma życia.
  • … Zobaczyłem spychacz, którzy zrównuje ziemię…
  • … Widzę jak Niebo będzie czarne, błyskawice…
  •  Zatrwożą się wszyscy.
  • … Bez przerwy widzę wypalone kadzie z ziarnem…
  • Będziesz świadkiem tych wydarzeń, które nadejdą – do mnie. 
  • Zbliża się chwila prawdy i cel twojego życia – do Piotra. 
  • Dla niektórych już nie będzie radości dnia brzasku. 

  • Wybrali noc.
  • Nie zdajesz sobie sprawy nad tym, co nadchodzi.
  • Pogrom ? To za mało.
  • Czy śmierć jest lekcją ?
  • Nie. To, co nadchodzi będzie lekcją. Świadomość.

 



Uwaga, ponieważ wpisy edytują się w kolejności od najnowszych do najstarszych i będą coraz trudniejsze, by w pełni zrozumieć pisany tekst, proszę cofnąć się do samego początku. http://osaczenie.pl/wp/2016/03/03/

Myślisz o Ojcu, a Ojciec myśli o tobie.

10. 08. 18 r. Warszawa.

  • Podczas przyjmowania komunii zamknąłem na chwilę oczy i wtedy miałem wizję. Zobaczyłem dwa wielkie pierścienie świecące białym światłem, w środku obwódka była czarna. Pomiędzy pierścieniami trzymał się cały wszechświat. Chwilę później te pierścienie się zmniejszyły i zobaczyłem nie wszechświat, a planetę pomiędzy nimi. Pierścienie obróciły się w pionie, zmniejszyły i ja się znalazłem między nimi. Emitowały do środka piękne światło. Usłyszałem…
  • Technologia.
  • Hmm... Co to znaczy Homiel ?
  • Wiesz tyle, ile wiesz.
  • No powiedz, co oznaczają te pierścienie ?
  • Zmiany.
  • Zmiany, zmiany … Czyli nic nowego … Ale to ciekawe …
  • Dzisiaj Homiel mi powiedział, że jedna z linii na pięciolinii to moje zdrowie.
  • Oczywiście ! – … że ja na to nie wpadłam wcześniej.
  • Jedna zdrowie, druga duch.
  • A trzecia rodzina ?
  • Spokojnie, spokojnie panno Elke.
  • Zdrowie to ważna nitka, żebyś zrobił mission compliete.
  • A która jest najważniejsza ?
  • Czy da się zagrać muzykę na 4 liniach ?
  • Żeby zagrać muszą być wszystkie.

Kapitalnie odniósł się do wczorajszej wizji o pięciolinii i nie jestem pewna czy to Homiel. Człowiek stanowi całość jak pięciolinia. Każda linia odgrywa jakąś rolę. W przepadku Piotra zdrowie, duchowość (duch?), materializm (proza życia), gacek i co ? Myślę, że sam Bóg. Każdego życie to pięciolinia, ale czy u każdego jest taka sama ?  Wątpię. 


Piotr wczoraj nie miał siły rozmawiać, bo zaatakowała go alergia. Kichał, łzy mu się lały litrami i nie nadążał wymieniać chusteczek. Bardzo go to osłabiło. Poprosił o pomoc Ojca i dzięki temu mógł spać całą noc.

  • Twoje ciało to twoja karoseria.
  • A dusza ? – … i pomyślałam, że może silnik.
  • Też nie silnik.
  • To co w takim razie ?
  • To coś.
  • Wczoraj pomogła mi Maryja.
  • Wymieniliśmy ci olej.

Ojciec porównał budowę człowieka do samochodu. W przypadku Piotra, auto-maniaka, to najlepsze porównanie.


Wieczorem. W TV oglądamy programy wspominające zmarłą Korę Jackowską.

  • Ciekawe gdzie poszła… – Piotr mruczy pod nosem.
  • Jest w drodze do lepszego świata.
  • Zasłużyła na to ?
  • Jak najbardziej.
  • Dziwactw miała wiele, ale zasłużyła.
  • ?! – nie wiem o jakie dziwactwa chodzi, ale artyści tak już mają. Mają swoje dziwactwa.
  • Na piekło trzeba sobie zapracować – Piotr.
  • I mówienie, że na przykład buddysta idzie do piekła, bo buddysta… to czysta bzdura – dodaję.
  • Nie wedle tego w co wierzą, leczę wedle tego co czynią.
  • ……. – słucham tych słów i podziwiam mądrość Ojca.
  • Myślisz o Ojcu, a Ojciec myśli o tobie. Nieustająco.
  • Pracuj dalej nad dziełem.
  • Nie puszczaj wodze fantazji, bo zagorzały fan wszystko przyjmie, ale ten co ma wątpliwości wszystko ci zarzuci.
  • Bądź rozsądna.
  • Czy do tej pory zrobiłam błędy ?
  • Doszlifuj to.
  • Opracuj to bardzo rzetelnie na Moją chwałę.
  • …….. – zmartwiłam się. Wszystko piszę rzetelnie, ale może faktycznie gdzieś przesadziłam ?
  • Ale jakie fragmenty ?
  • Chodź do Mnie.
  • Przytul się do Mojego boku, a wszystko zrozumiesz.
  • …….
  • Do jakiej pracy się wybierasz ?
  • ……. – głupio mi się zrobiło, bo wczoraj zagadnęłam Piotra, że może poszukam jakiejś pracy. Zrobiłam to pod wpływem chwili słysząc, że na rynku jest mnóstwo ofert.
  • Powiem ci, w której hucie brakuje ludzi do odlewania stali.

11. 08. 18 r. Warszawa.

Zadzwoniła córka.

  • Miałam dziwny sen, rozmawiałam z ciocią. Powiedziała, że jest jesień i „od tego momentu to ja opiekuję się babcią”.
  • Ciekawe… Co to znaczy Homiel ?
  • Czy my mamy umowę podpisaną ?
  • Umowę ?
  • Na deszyfrację ?
  • No mamy… – zażartowałam.
  • To pokaż Mi ją.
  • Nieważne co znaczy.
  • Ważne, że dostaje coraz więcej.

Rozmawialiśmy o życiu i nagle przyszła do mnie pewna myśl….

  • Jakby wyglądałoby moje życie, gdyby Piotr umarł ?
  • Nie ma takiej wersji.
  • No, ale było bardzo blisko.
  • Nie zajmuję się czymś, czego nie ma.
  • Fala nadejdzie niedługo ?
  • Najwyższa pora.


Dopisane 14. 04. 2019 r.

  • Opracuj to bardzo rzetelnie na Moją chwałę – … i tu będzie problem. Będę musiała wyłożyć „kawę na ławę” wykorzystując źródła judaistyczne. To w nich zapisane są informacje, które pomogą zrozumieć naszą historię.

Dziwactw miała wiele, ale zasłużyłaoczywiście zaczęłam sprawdzać.

Pewnie nikt się nie domyśla, co sprawia największą radość piosenkarce? Otóż Kora uwielbia w wolnym czasie malować figurki Madonny. – Bo to jest piękne, to mnie wzrusza, stoję przed taką Madonną jak przed matką… opowiada Jackowska. Człowiekowi już zawsze wydaje się, że jest niedostrzegany, nikt go nie kocha i nie chce. To takie tatuaże i ryty, których już nie sposób się wyzbyć. Gdzieś więc pewnie w tym symbolu Madonny znajduję pewne ukojenie. Ona urasta do rangi nadzwyczajnie opiekuńczej i sprawczej. Kora otworzyła się, opowiedziała o życiu, bólu i stracie. i choć ma swoje dziwactwa (więcej tutaj), to jednak posiada również wrażliwą i szczerą duszę. https://www.kozaczek.pl/kora-non-stop-popelnialam-samobojstwo/

Kiedyś to niebezpieczne słowo, znaczy nigdy.

08. 08. 18 r. Warszawa.

Piotr siadając do stolika…

  • Z Panem Bogiem rozmawiałem !
  • ……. – od razu oblewa mnie fala szczęścia i radości. Nie wiem jak to się dzieje, jakby energia z Piotra przelewała się także na mnie.
  • Pokazał mi pięciolinię, na końcu której stał Ojciec. Ja przeskakiwałem na różne linie, ale posuwając się powoli do przodu. Powiedział…
  • Co to się stało na jednej ?
  • Brudy widzę, co Ja tu widzę ? Wyrzuć to !
  • A co to było ?
  • Gacek mi podrzucał brudne myśli. Ta pięciolinia to było moje życie. Jedna linia to duchowość, druga materializm, trzecia gacek.. i dwie pozostałe. Ale nie wiem co to.
  • A na koniec mnie pobłogosławił i powiedział, żebym szedł do pracy.

Wizja wydawała mi się bardzo ciekawa. Muzyka jest tworzona na pięciolinii, tworzy całość, a każda linia to inny dźwięk… Nasze całe życie jest jak pięciolinia. Pięknie pokazał to Ojciec.

  • Dobrze masz z Ojcem – śmieję się.
  • Największe szczęście w życiu to słyszeć Ojca.
  • Lizus.
  • Mogę być lizusem.
  • …….
  • Wczoraj powiedziałeś, ze czułeś jedną energię… Według ciebie Jezus to Ojciec ?
  • ……. – Piotr się zawahał.
  • Chcesz powiedzieć, że twój syn to Piotr ?
  • No właśnie… – ulżyło mi. Syn to syn, Ojciec to Ojciec.
  • Gdybyś to był ty, żyłbyś w zgodzie ze sobą, a jednak nie żyjesz.
  • Twój syn ma więcej genów twoich niż ci się wydaje, a uwidocznią się później.
  • Czyli Jezus to odrębna jednostka. Człowiek, ale z genami Ojca… Tak to rozumiem – … zamyśliłam się.

Robi się naprawdę ciepło. Rozmawiamy między sobą co by tu zrobić, aby było zimniej…

  • Masz wejście do hologramu, jak mówi twoja żona.
  • Wiesz, że możesz przestawić słońce, rozchwiać wszechświat ?
  • Ale z sercem nie mogłem sobie pomóc.
  • Bo jesteśmy zespołem. Pomagamy sobie.
  • ……. – tak sobie rozmawiali, a ja cięgle myślałam o jednym.
  • Jezus urodził się 2 tysiące lat temu, zmartwychwstał, jest w Niebie… Czy był w Niebie przedtem ? Wcześniej, przed narodzeniem tutaj na ziemi ? A Maryja ? Czy jest w Niebie dopiero po Chrystusie ? Czy była wcześniej ?
  • Nie widzisz, że przekaźnik się zaciął ?
  • ……. – rzeczywiście, Piotr nagle osłabł po kawie i nie chciało mu się nic.
  • A możesz Ojcze kiedyś na to odpowiedzieć ?
  • Kiedyś to niebezpieczne słowo, znaczy nigdy.
  • No to dzisiaj wieczorem ?
  • To niech będzie kiedyś.
  • ……. – Piotr mimo zmęczenia wybuchł śmiechem.
  • Ojciec też ogląda kabarety.
  • ……. – zaraz jednak zapadł w jakiś trans. Zapadł tak nagle jak pstryknięciem palcami.
  • Widzę golgotę i dwoje ludzi na krzyżu i Jezusa pośrodku. Niebo jest całe czarne… Gigantyczne pioruny. Widzę Jezusa jak jest skonany… Oni Go zatłukli, cały jest we krwi… A potem pojawia się w Górze małe światełko, które rozbłyska nad tym wszystkim i rozświetla całe niebo… I pojawia się zielona trawa…
  • ……. – mowę mi zabrało. Zielona trawa pojawia się często przy wizji Nieba.

  • Słyszę, że to wzgórze czaszki. Obok tych krzyży widzę dużą, ludzką czaszkę. Zwykłą, normalną czaszkę… Ale jest wielka… – Piotr robi wielkie oczy…
  • Widzę tysiące spadających gwiazd i nastała zielona trawa, piękne drzewa… Powstał nowy świat… Widzę nowy świat… Ale widzę też, że powoli ta trawa wysycha i drzewa obumierają, ziemia jest zepsuta, tylko gdzieniegdzie są zielone zdrowe kępy trawy….. – Piotr siedzi i w skupieniu opisuje przenikając mnie wzrokiem. To znaczy patrzy na mnie, ale nie jestem pewna czy mnie w ogóle widzi.
  • Ziemia zostaje wyniszczona. Widzę skorodowane metale, spalone domy… To przyszłość.
  • Przeszłość i przyszłość – jestem tego pewna.

Ukrzyżowanie Jezusa, Jego śmierć nadała jakby nowy sens życiu ludziom na tej planecie. Jednak przyszłość wydaje się przerażająca, o czym prorokuje właśnie Jan w swojej apokalipsie. Mam wrażenie, że Piotr widział skróconą jej wersję.

  • Wzgórze, na którym ukrzyżowano Jezusa nazywano „wzgórzem czaszki” i naukowcy sądzą, że to dlatego, że było podobne do czaszki.
  • Hmm… Widzę oczodoły… – Piotr zdziwiony.

Wieczorem oglądaliśmy po raz kolejny „Egzorcyzmy Emilii Rose”.                 

  • Dużo jest takich Anneliese Michel ?
  • Bardzo dużo jest w szpitalach. Lekarze nie mają wiedzy.
  • Dlaczego tak jest ? Bo tak jest łatwiej.
  • ……. – jasne, łatwiej oddać do szpitala niż walczyć.
  • Nawet Piotra głowę zaczęli badać.
  • Kiedy przestał, wszystko wróciło do normy.
Ciekawa rzecz zdarzyła się 3 dnia pobytu w szpitalu. Piotr z OIOM-u został przeniesiony na inną salę. Zrobiono mu wszystkie niezbędne badania. Rano na obchodzie wśród kilku lekarzy była kobieta około 35 lat, która wyjątkowo długo i uważnie wpatrywała się w Piotra i w końcu spytała go na osobności; 
- Czy nie ma pan nocnych wizyt, czy nie budzi się pan w nocy. 
To pytanie kompletnie zaskoczyło Piotra, nie spodziewał się takiego pytania i to w szpitalu. Chciał w pierwszej chwili zaprzeczyć, ale po chwili dogadali się szybko i zaczęli rozmawiać otwarcie. Lekarka stwierdziła, że Piotr ma coś dziwnego w sobie i wcześniej miała już podobnego pacjenta (kobietę). Sama później z tą lekarką rozmawiałam i okazała się bardzo osobą wierzącą. Może ci „bardzo wierzący” czują i widzą więcej? W każdym razie Piotrowi to się nie zdarza, ale zaczął się zwierzać kobiecie, którą widział może po raz drugi raz w życiu. Chyba ją swoimi opowieściami przestraszył, a może i zaintrygował, bo zrobiła mu rezonans głowy, wyniki okazały się absolutnie normalne. Myślę, że po tym doświadczeniu Piotr na drugi raz nie będzie już taki wylewny. 
http://osaczenie.pl/wp/2016/04/06/plaszcz-smierci/
  • Do jest dopuszczone do nich ?
  • To skomplikowane. Wiele jest ścieżek. 


Dopisane 12. 04. 2019 r.

W 1800 roku archeolodzy badający Jerozolimę odkryli wzgórze, które przypomina kształtem czaszkę. Tak narodziła się teoria, że właśnie tutaj ukrzyżowano Jezusa. Poniższe współczesne zdjęcie faktycznie pokazuje, że wzgórze przypomina czaszkę. 

Ale to zdjęcie sprzed 100 lat (około 1900 r.) oddaje to jeszcze lepiej.

Kamień w kształcie czaszki.

Słynne słowo Golgota pochodzi z hebrajskiego golgoleth (גלגלת), co oznacza „czaszkę”. Pochodzi z korzenia G.L.L. co oznacza „okrągły”, który jest również korzeniem słowa Galilea. Aramejski odpowiednik Golgota został zastosowany na wzgórzu ukrzyżowania, ponieważ była to gładka, okrągła biała skała przypominająca ludzką głowę. Ale to nie jedyne miejsce, w którym słowo Golgoleth pojawia się w Biblii. W Księdze Liczb Pan nakazuje Mojżeszowi, aby przeprowadził spis ludu: „2«Dokonajcie obliczenia całego zgromadzenia Izraelitów według szczepów i rodów, licząc według głów imiona wszystkich mężczyzn. (Liczb 1: 2). W języku hebrajskim słowo „głów” to golgoleth, dosłownie „przez ich czaszki”. W czasach Biblii najlepszym sposobem na dokładne uwzględnienie dużej grupy ludzi było policzenie ich, głowa po głowie.

Czy to jest to właśnie wzgórze ? Czy to jest Golgota ? Baaardzo możliwe. 

Oto Ja posyłam anioła przed tobą.

22. 07. 18 r. Warszawa.

Niedzielę zaczynamy od kawy, czyli po staremu. Piotr nie może się skupić, tylko drapie się po szyi…

  • Ciągle czuję ten kołnierzyk pod szyją. Ciekawe, czy Deisenhofer był w Warszawie…
  • Już nie pamiętasz ? Przecież ci mówiłam, że byłeś. Spytaj się Homiela.
  • ……. – ale nie odpowiedział.

Wyruszyliśmy w miasto. Idąc urokliwą ulicą Kozią i zobaczyliśmy na ścianie tablicę.

Piotr zaciekawiony czyta na głos…  

  • Tu w dniu 10 VIII 1944 hitlerowcy rozstrzelali stu kilkunastu Polaków.
  • Do 10 jeszcze tu byłeś.
  •  ???!!! – Piotr poczuł się nieswojo.

Później sprawdzam w życiorysie Deisenhofera, czy jest jakakolwiek wzmianka na ten temat;

Deisenhofer dowodzenie przejął oficjalnie w dniu 6 sierpnia 1944 roku. W połowie sierpnia Deisenhofer został jednak odwołany z powrotem do Berlina, aby czekać na kolejny przydział. http://rozmowyzniebem.pl/wp/2018/07/12/kosciol-jest-dla-wszystkich/

Wieczorem.

Rozmowa pod tablicą zrobiła na nas spore wrażenie.

  • Czy twoja gwałtowna śmierć miała wpływ na to, że pamiętasz co nieco z poprzedniego życia ? Ciągle poprawiasz kołnierzyk, czyścisz buty, lubisz porządek, dyscyplinę… – wyliczam.
  • To nie ma znaczenia.
  • To dlaczego pamięta ?
  • Żyjesz w ostatnim życiu. Zabiorę cię stąd.
  • Na sam koniec przypomnisz sobie wszystko.
  • Twoja ziemska przygoda się kończy.
  • Ta chwila kończy się definitywnie.
  • To co było już nie wróci.
  • Jeszcze chwila i uśmiech będzie.

I w ty momencie coś stuknęło tak głośno, ale jakby w powietrzu, że aż oboje podskoczyliśmy.

  • Co to było ? – zaczęliśmy się rozglądać szukając przyczyny tego stuknięcia.
  • Ktoś „tek”.
  • Potwierdzam ci te słowa.

Zabawne, ale Ojciec użył zwrotu z ulubionej Piotra książki pt. „Lalka” (gdzie Hrabia Liciński często powtarza „Tek!” ).

  • Wolnej woli ci nie zabrałem, choć zabrałem ci wolne życie.
  • Hmm… – życie w niewoli Ojca, Nieba jest cudowne.
  • Oto Ja posyłam anioła przed tobą, aby doprowadził cię do końca twojej drogi.
  • Imię w nim Moje jest.

Ks. Wyjścia (Wj 23,20-23)

Tak mówi Pan: Oto Ja posyłam anioła przed tobą, aby cię strzegł w czasie twojej drogi i doprowadził cię do miejsca, które ci wyznaczyłem. Szanuj go i bądź uważny na jego słowa. Nie sprzeciwiaj się mu w niczym, gdyż nie przebaczy waszych przewinień, bo imię moje jest w nim. Jeśli będziesz wiernie słuchał jego głosu i wykonywał to wszystko, co ci polecam, będę nieprzyjacielem twoich nieprzyjaciół i będę odnosił się wrogo do odnoszących się tak do ciebie.


23. 07. 18 r. Warszawa.

  • Kończy się ten film dla mnie, koniec życia – Piotr musiał myśleć o wczorajszych słowach chyba całą noc.
  • Nie dramatyzuj.
  • Czy ta fala będzie w kwietniu ? Tak czuję… – Piotr poważny jak nigdy.
  • Słucham tych twoim mądrości. A co u ciebie nie jest mądrością … – zażartował.
  • No to kiedy ?
  • …….
  • A miałem takie plany. Chciałem dom z ogrodem…
  • Czegóż chcesz ?
  • To co dostałeś to największe szczęście dla takiego utracjusza jak ty.
  • Utracjusza ?
  • Bo utraciłeś wszystko.
  • Ciesz się, że możesz działać dla Ojca, bo w twoim wypadku jest nie mieć, a być.
  • Więc nie płacz nad tym rozlanym mlekiem i tak w nim wiele wody jest.
  • Rób co masz robić, bo zaprawdę powiadam ci, że masz znacznie więcej niż mógłbyś mieć zważywszy na to, co zrobiłeś.
  • Zaprawdę powiadam ci, że ta chwila minie ledwo odwrócisz głową.
  • Więc zostaw te dobra.
  • Tyle to warte co piórko z rozdartej pierzyny i nic więcej.
  • Więc bracie usiądź, nabierz powietrze w płucach i chodź dalej do przodu.
  • Twoja droga już prosta.
  • Nie widzę zawiłości, więc sam jej nie komplikuj i nie szukaj tego, czego nie ma.
  • Jak Ty to robisz Ojcze, że nad tym wszystkim panujesz ? Jak Ci to powiedzieć …
  • A skąd wiesz, że chcę coś wiedzieć ?
  • ……. – roześmialiśmy się.

24. 07. 18 r. Warszawa.

Od kilku dni Piotr dostaje ugryzienia, kilka naraz. Powtórka z przeszłości ? Raczej nie, ponieważ nigdy nie przestali, to my przestaliśmy już zwracać na to uwagę.

  • Ciekawe rzeczy dzieją się podczas egzorcyzmów. Gdy się modlę moim krzyżem nade mną wytwarza się lejek jak wir i widzę jak przepływa energia, chyba to jakieś połączenie miedzy mną a Górą. Wtedy w ten wir wrzucam gacki i one są zabierane do piekła.

Piotr mówi tak jakby to było przecież oczywiste.  Pozostaje mi tylko słuchać i sobie to wyobrażać.

  • To platynowa płyta.
  • Co to znaczy ?
  • Nagroda.
  • A jaka jest najwyższa ?
  • Diamentowa.
  • Czyli… Jest jeszcze jeden sposób niż wir. Sposób warty płyty diamentowej – analizuję.
  • Homiel kazał mi spojrzeć na moje ukąszenia na udzie.
  • Czy to ci czegoś nie przypomina ?
  • ……. – spojrzałam.
  • Konstelacja ? – spytałam zdziwiona nie widząc związku.


Dopisane 30. 03. 2019 r.

  • Czy to ci czegoś nie przypomina ? nawiązywanie do astronomii za każdym razem mnie zadziwia.

Zdecydowanie astrologia, czyli „wróżenie z niebios” – jak i wszelkie inne formy wróżenia – jest przez Biblię zakazana. Biblia mówi: „A dla tchórzów, niewiernych, obmierzłych, zabójców, rozpustników, guślarzy (czarowników – BW), bałwochwalców i wszelkich kłamców: udział w jeziorze gorejącym ogniem i siarką. To jest śmierć druga”. Ap 21,8 (BT). Natomiast obserwacja nieba dla celów poznawczych, a zwłaszcza pod kątem rozpoznawania znaków końca jest bardzo wskazana. Biblia mówi: Czuwajcie więc, bo nie wiecie, którego dnia Pan wasz przyjdzie. A to zważcie, że gdyby gospodarz wiedział, o której porze złodziej przyjdzie, czuwałby i nie pozwoliłby podkopać domu swego. Dlatego i wy bądźcie gotowi, gdyż Syn Człowieczy przyjdzie o godzinie, której się nie domyślacie”.Mt 24,42-44 (BT). https://bibliamowi.pl/zagadnienie/astrologia-i-astronomia/

Przeciwnik też się uczy.

16. 07. 18 r. Warszawa.

Wczoraj nie obejrzeliśmy do końca filmu „Paweł – Apostoł Chrystusa”, zrobiliśmy to dzisiaj. Z całego filmu podobała mi się zdecydowanie ostatnia jego część. Gdy Paweł mówi….

  • … „A więc to koniec. Lecz śmierć to przecież ledwie początek. Spotkamy się znowu na innej drodze, jestem pewny”. 
  • Można by pomyśleć, że mówi o ponownym życiu… – pomyślałam – Ciekawe jak brzmi to w oryginale.

21 Dla mnie bowiem żyć – to Chrystus, a umrzeć – to zysk. 22 Jeśli bowiem żyć w ciele – to dla mnie owocna praca. Co mam wybrać? Nie umiem powiedzieć. 23 Z dwóch stron doznaję nalegania: pragnę odejść, a być z Chrystusem, bo to o wiele lepsze, 24 pozostawać zaś w ciele – to bardziej dla was konieczne. 25 A ufny w to, wiem, że pozostanę, i to pozostanę nadal dla was wszystkich, dla waszego postępu i radości w wierze, 26 aby rosła wasza duma w Chrystusie przez mnie, przez moją ponowną obecność u was.

Po zakończeniu filmu…

  • Ciekawe, czy Paweł żył jeszcze kiedyś, zabił tyle ludzi…
  • Przecież słyszałaś.
  • !!!???

No i nadal nie wiem co scenarzysta miał na myśli pisząc to zdanie. Czy myślał jak przeciętny chrześcijanin, czy chrześcijanin z wiedzą.


17. 07. 18 r. Warszawa.

Cały dzień czułam się jak skowronek. Obudziłam się lekko, rześko, nic mnie nie dręczyło, żadna zbędna myśl, żadna migrena.

  • Dziękuję ci Ojcze – Piotr dziękuje za mnie.
  • Podlizujesz się ?
  • Myślisz, że to od twojej wczorajszej modlitwy ? – pytam.
  • Nie wiem.
  • Kiedy gacek sobie odpuści ?
  • To nie jest wiedza dla ciebie.
  • Ta wiedza jest dla Piotra, będzie mu przekazane.
  • Wracaj do modlitwy, bo światła na długo nie starczy.
  • A to coś daje ?
  • Traktuj siebie jak z wypożyczalni. Jesteś tu na chwilę.
  • Hmm… Wczoraj podczas modlitwy osłabłem.
  • Nie musisz mieć siły, ale umiejętności.

Piotr poszedł się pomodlić. Po…

  • Podczas modlitwy przyszła do mnie Maryja. Objęła mnie. Podziękowałem za opiekę w młodości, bo wtedy ciągle spałem ze zdjęciem Maryi. Pamiętam jak mnie chroniła. Powiedziała teraz, że niedługo się spotkamy… Wkrótce.
  • Oni wszyscy mówią „wkrótce” – wzruszyłam ramionami.
  • Nie mogą mówić konkretnie ?
  • Musiałabyś znać odzew.
  • ?!
  • Na hasło.
  • A skąd wiesz jak nie znasz odzewu i ktoś się podstawi ?
  • Przeciwnik też się uczy.
  • …….  – znowu ta sama zasada. Żadnych dat, żadnych godzin. „Wkrótce” to wkrótce.

Rzeczywiście przeciwnik ciągle się uczy. Myśleliśmy, że wiemy już naprawdę wiele, ale ostatni przypadek otworzył nam oczy ze zdziwienia bardzo szeroko. Piotr „opiekuje” się od jakiegoś czasu pewną osobą, to znaczy oczyszcza ją przeprowadzając egzorcyzmy. Nie potrzebuje do tego osobistego kontaktu, ponieważ z powodzeniem może to robić również na odległość. Mimo intensywnych modlitw niewiele było poprawy, aż w pewnej chwili odkrył…

  • O Boże! On jest przezroczysty ! Uczepił się z tyłu i go nie widziałem !

Nie mógł uwierzyć, bo nigdy dotąd takiego nie spotkał.

  • Jak ja to widzę, że widzę takie diabły ?
  • Razem z krzyżem przechodzisz przez przesłonę.
  • ???!!!

I właśnie to jest ta jedna z nieprawdopodobnych możliwości, którą dał mu Ojciec.


Dostałam maila z pytaniami. Ciekawe pytania i równie ciekawe odpowiedzi.

Jak zwykle piszę, bo chodzą mi po głowie pewne zagadnienia i bardzo byłabym wdzięczna za pomoc Homiela:).

Kiedyś, to jest ponad 2 lata temu ( gdy nastąpiło moje nawrócenie), zafascynowana byłam literatura New Age, czytałam mistrzów Wschodu i inne lektury o szeroko pojętej duchowości. Wtedy tez m.in. bardzo spodobała mi się książka ,, Znikniecie wszechświata’’-autor Gary Renard, który w tej książce opisuje jakby to medytując w swoim domu ukazały mu się 2 osoby, wniebowstąpieni mistrzowie, którzy to twierdzili, że są św. Tomaszem i św. Juda Tadeuszem. I te właśnie osoby przychodzili do niego regularnie, by mu opowiedzieć, a właściwie wytłumaczyć reguły innej książki i zarazem filozofii pt, ,, Kurs cudów’’. Książkę te napisała Helen Schucman w latach 70tych, kiedy to przez chyba 7 lat słyszała wewnętrzny głos ( który uważała za głos Pana Jezusa), i w ten sposób została napisana książka, a do niej ćwiczenia. Czytałam tez jej pamiętnik i z tego co pamiętam przed usłyszeniem głosu dyktującego książkę, miała one wizje, w których widziała Pan Jezusa ( jako rybaka pomagającego jej wyciągnąć łódź i inne). Ja ‘’Kurs cudów” czytałam i zrobiłam wszystkie ćwiczenia ( 1 ćwiczenie na każdy dzień roku) i pamiętam, że dużo rzeczy mi się w niej podobało. Generalnie mówi ona o potrzebie wybaczania, by przypomnieć sobie kim jesteśmy ( mówi ona, że wszechświat to tylko maya, iluzja, a my jesteśmy na zawsze połączeni z Bogiem i ćwiczenia z tej książki mają na celu nam w tym pomóc i zaprowadzić w naszych sercach pokój). Ja już tej książki nie mam ( zrobiłam porządek ze wszystkim te 2 lata temu), ale jestem ciekawa, czy rzeczywiście podyktował ten ,, Course in miracles’’ Pan Jezus i Homiel ja poleca?”

  • Wiele jest źródeł pomocy dla ludzi.
  • Czy to jest coś warte ?
  • Pytanie jest takie; dajesz mu codziennie kotlet z jajkiem, warto mu dać czasami bażanta ?
  • No tak.
  • A dlaczego ?
  • Dla urozmaicenia.
  • To masz odpowiedź.

Czyli; Pismo Święte to podstawa, a reszta jako urozmaicenie lub uzupełnienie. Jeśli ta „reszta” daleko odbiega od podstawy, wtedy nie może być prawdziwa.


Mam też pytanie odnośnie dnia, który należy święcić. Otóż moja przyjaciółka niedawno poznała kogoś, kto bardzo dobrze zna Pismo Święte, ma bardzo bliską relację z Panem Bogiem, żyje wg Dekalogu i on twierdzi, że powinniśmy święcić dzień szabatu, czyli sobotę, tak jak jest to w Biblii. Czy ma on rację? ( dodam, że nie chodzi on do kościoła, bo uważa, że to totalnie odbiega od właśnie Pisma Św. -np. powołuje się na zapis, by nie czyniono podobizn Pana Boga). Ja święcę niedziele i chodzę chętnie do kościoła. Może po prostu każdy ma inną drogę do Boga?”

  • Sama powiedziałaś, że jaki byłby prawdziwy kościół.
  • ?!

Ojciec mnie zaskoczył. Wczoraj naszła mnie myśl, że chrześcijaństwo całkowicie niepotrzebnie tak daleko odsunęło się od judaizmu. Na przykład… Nie można odrzucać ksiąg Henocha jeśli to Henoch jest jednym z wiodących proroków biblijnych. Nie można akceptować tylko 3 archaniołów jeśli nawet w samej Apokalipsie jest ich co najmniej 7. Nie można odrzucać Judaizmu, jeśli to właśnie w Judaizmie jest całe bogactwo wiedzy o Bogu, Niebie. Jeśli ktoś by poprosił mnie o wymienienie znanych proroków, wśród nich nie znalazłabym żadnego chrześcijanina. Jedynie co przychodzi mi do głowy to prorocy – hebrajczycy.  

  • Czy ty jesteś wyznania mojżeszowego ?
  • Nie.
  • Więc jako katolik jaki dzień święcisz ?

Czyli; Bóg nie chce niszczyć tego co w danej religii jest ważne. Jeśli od wieków Hebrajczycy świętują szabat to niech tak zostanie. Jeśli chrześcijaninie niedziele, to niech tak zostanie. 


I ostatnia rzecz. Chodzi mi o spowiedź św. Pamiętam, jak byłam zszokowana, gdy przyjechałam tutaj 11 lat temu i poszłam do amerykańskiego katolickiego kościoła i każdy szedł do komunii św. Chyba tylko ja jedyna zostałam w ławce. Czy spowiedź powszechna jest ok dla Pana Boga ( wydaje mi się, że chyba Pani Pani Olu kiedyś pisała, że tak się spowiada, o ile się nie mylę). Ja tradycyjnie odbywam spowiedź w konfesjonale i nie planuję tego zmieniać, ale zastanawia mnie, czy ci, którzy spowiadają się w sercu przed Bogiem ( wszyscy zresztą to robimy zawsze krótko na początku każdej mszy św.) i z zasady nie chcą iść do spowiedzi u księdza (bo nie luba księży, maja złe doświadczenia itp.), też są w porządku wobec Boga i ich grzechy są im wybaczone?”

  • Nie da się jednoznacznie odpowiedzieć.
  • Jak może ktoś nie lubić księdza, do którego się chodzi i jest powiernikiem ?
  • No można – … ale wczytałam się w te słowa jeszcze raz. Rzeczywiście, nie zawierzasz swoich spraw komuś, kogo się nie lubi.
  • Choć cyfr unikamy to 99% ludzi powinno iść do konfesjonału, aby zachować tradycyjność.
  • 1% zostaje dla tych blisko Ojca. Ale uwierz Mi, to nawet nie jest 1 %.
  • Przyjmować komunię w grzechu to jeszcze większy grzech.
  • Czy można wierzyć w Chrystusa nie przyjmując Eucharystii ?
  • No to chcesz być z Nim, czy nie ?
  • Albo Go przyjmujesz, albo nie.
  • To czy się nawrócił, czy nie ?
  • Pamiętasz powiedzenie… Modlisz się pod figurą, a diabła masz za skórą ?
  • A może mu się wydaje ? … że się nawrócił.

Znaczenie Eucharystii…