Wracając do domu całą drogę pytałem Ojca, czy te pieczęcie to prawda.
Prawda.
Daj słowo Ojcze !
…….. – zbaraniałam. Piotr już nie ma żadnych oporów.
Jak siebie kocham.
Jak to ?
Bo ty byś powiedział jak Boga kocham.
……. – śmieję się. Ojciec ma wspaniałe poczucie humoru.
To jest sposób na cwaniaka.
… Ojcze, przyjmuję wszystko – Piotr wzdycha.
To się zgadzamy.
A gdzie wolna wola ?!
Ty jej nie masz.
A myślałem, że mam.
Naiwny.
Piotr pomału się uspakaja, emocje gasną i zaczyna rozumieć powagę całej sytuacji. Tak mi się wydaje…
Jesteś jej to winien. Wszystko jesteś jej winien. Spójrz na nią…
……… – Piotr spojrzał gdzieś w przestrzeń.
Leży krzyżem…
Ona to wzięła na siebie, abyś ty mógł tą kawę pić.
Twoja siostra to wzięła. A ty płaczesz ?!
…….
A teraz jakie masz pytania ? – spytał mnie Ojciec.
A… Ponieważ wspomnieliśmy o Judaszu… Tylko Mateusz pisze, że Jezus wyraźnie wskazał Judasza jako zdrajcę, ale inni tak nie piszą. Nikt z nich nie wiedział kto zdradzi. Gdyby wcześniej wiedzieli kto, czy by mu na to pozwolili ?
MK 14; 17 Z nastaniem wieczoru przyszedł tam razem z Dwunastoma. 18 A gdy zajęli miejsca i jedli, Jezus rzekł: «Zaprawdę, powiadam wam: jeden z was Mnie zdradzi, ten, który je ze Mną». 19 Zaczęli się smucić i pytać jeden po drugim: «Czyżbym ja?» 20 On im rzekł: «Jeden z Dwunastu, ten, który ze Mną rękę zanurza w misie. 21 Wprawdzie Syn Człowieczy odchodzi, jak o Nim jest napisane, lecz biada temu człowiekowi, przez którego Syn Człowieczy będzie wydany. Byłoby lepiej dla tego człowieka, gdyby się nie narodził».
Wybrał, ale oni tego nie zobaczyli.
Prawdę dowiesz się na samym końcu, bo prawda nie jest taka oczywista.
Siedzimy i milczymy. Zadzwoniła Beata. Nie odebrał telefonu, tylko spojrzał na mnie co ja na to. A ja na to, że wolę tego nie widzieć i nie słyszeć. Sytuacja mnie przerasta. Kto by się spodziewał, że tak to się rozwinie.
Beata nie miała szans przy twoim mężusiu.
Nastąpi czas oddalania się, dlatego ma pieczęć.
No widzisz, chciałeś od niej zwiać to masz teraz pieczęć – zrzucam winę na Piotra i coś sobie przypominam.
Analizując NT natrafiłam na zdanie;
II list do Koryntian; 21 Tym zaś, który umacnia nas wespół z wami w Chrystusie, i który nas namaścił, jest Bóg. 22 On też wycisnął na nas pieczęć i zostawił zadatek Ducha w sercach naszych.
Siedzimy zamyśleni, skołowani całą sytuacją… Trudno ogarnąć rozumem co się dzieje. Beata ewidentnie doskonale słyszy Ojca, ale ewidentnie jest osaczona też przez diabła. Czasami nie wiadomo kto w danej chwili przemawia.
Przejąłeś się ?
Przejąłem się i to bardzo.
Skoro już wiesz, już Mnie o nic nie pytaj. Rób co ci przekażę.
Jest z rodziny.
Więc ją przyjmuję Ojcze. …. Ale dlaczego ja ?! – wybuchł nagle.
Jesteś Moim przyjacielem ? Przyjaciele sobie pomagają.
Dobrze Ojcze, biorę jak chcesz.
Powiedz to z radością.
Jak chcesz tak będzie – powiedział szczerząc zęby.
I wyszedł kabaret.
……..– i mimo całej powagi oczywiście się roześmiałam.
Ojcu musi bardzo zależeć na Beacie – Piotr do mnie.
Zależy ci na Oli ?
Tak.
Tak zależy Mi na Beacie.
Cofnę twoje długi wobec ludzi.
Ale jak to zrobisz ?
Dam ci co lubisz, abyś zabezpieczył twoje damy.
Taaak ?
Tak. Pomagaj jej, bo ma ciężko.
Dobrze.
A o Olę się nie martw, Ja jej wytłumaczę.
Mały, pilnuj jej, ona jest taka słaba.
Wysłałam Piotra do pokoju obok, aby oddzwonił. Rozmawiali z pół godziny.
Beata powiedziała, że nie wie dlaczego, ale obudziła się o 5 rano i pół godziny stała przed oknem, bo jej tchu brakowało.
…… – spojrzeliśmy na siebie bez słów i w naszych oczach było wszystko. W tym dokładnie czasie odbywała się wizja z pieczęciami.
Mało tego… Powiedziała, że Ojciec pokazał jej coś podobnego do rulonu i miało na końcu pieczątkę… Powiedział jej, że to jakiś podpisany kontrakt.
Kurna … ?! – pomyślałam. Zaraz mi oddechu zabraknie…
Ona wie wszystko. Powiedziała przez telefon; dokąd uciekniesz, kula jest okrągła.
Hmm…
Ojciec kazał jej mówić do mnie po imieniu.
Zgadza się. Potwierdzam. Z czasem zacznie ci mówić, nie martw się.
Wolałbym, żeby została jakaś forma protekcjonalizmu trochę.
Twoja wola Mnie nie interesuje.
Nie masz nic do gadania.
No, jak zacznie się między wami po imieniu, to ta wasza bariera się skruszy – ja na to.
A które z was się bardziej boi, ty czy ty ?
……. – dobre pytanie, ja tego nie chciałabym, ani Piotr nie chciałby, ale które nie chciałoby bardziej ?
Znowu gacki do niej przychodzą, muszę iść się pomodlić. Nie jest to takie łatwe Ojcze.
Przypominam ci, co jej powiedziałem.
Sam się pchałeś, wspieram cię co chwilę, daję ci energię podczas modlitwy.
Musisz się z tym pogodzić, że z czasem może mówić do mnie po imieniu. Zaniepokojona jesteś ?
Co ja mogę, ja już nic nie mówię – jestem zrezygnowana.
Piotr mam ogromny problem z akceptacją nowego stanu rzeczy, ale i ja przyznam mam ten sam problem.
To są wszystkie przygotowania pod falę.
Przyjdzie moment, że nie będziesz należał do Oli.
Będziesz należał do Mnie.
Dwumetrowa fala poruszyła twoją rodzinę.
A tamta fala poruszy świat.
Więc jak mam to zrobić ? – pytam.
Pytam się ciebie kogo bardziej kochasz.
Jego czy Mnie ?
…….. – słabo mi się zrobiło.
Po raz pierwszy miałam żal do Ojca, że o to pyta mnie tak otwarcie. Więc w myślach proszę, bo przecież słyszy myśli, że kocham Go bardziej, ale wolę tego głośno nie powiedzieć.
Chcę wiedzieć – powtarza.
Pamiętasz przypowieść o młodzieńcu…
Nooo…. Tak.
Co oznacza Tak ?
Noooo, poszłabym za Tobą.
Widzisz Mały jak ciężko jej dać jednoznaczną odpowiedź ? Wymijające odpowiedzi.
O Jezu Ojcze ! To nie o to chodzi…. – wyrwało mi się.
… Ojciec patrzy na ciebie wielkimi oczami…
Ty wiesz lepiej ?! To prowadź tych ludzi.
Nieee… – chciałam się w tym momencie gdzieś schować. Płakać mi się chciało.
Wiem, kochasz Małego.
Nie chcę go zranić, to o to chodzi.
Boisz się czy jego zranisz, czy Mnie zadowolisz…
……. – nie wiedziałam co powiedzieć, myśli kotłowały mi się w głowie. W duchu tłumaczyłam, że kocham Ojca znacznie głębiej, ale trudno to głośno przed Piotrem przyznać, bo nie wiem jak zareaguje.
Nie odpowiadaj już.
Dałaś Mi już odpowiedź.
Widzisz jakie to jest trudne ?
Tak.
A Ja cię proszę, żebyś go pożyczała trochę.
Cooo ?
Jest twój, ale będziesz pożyczała go trochę ?
Wiesz, gdzie chcę go pożyczyć ?
Do Góry ?
Do Góry to nie będę prosił cię o pozwolenie.
Aaaa… do Beaty….
Tak, chcę go pożyczać do niej.
Powiem ci, nie wiesz ile razy odciągałem ją od samobójstwa. Rwała się i rwała.
Nie martw się o Beatę.
Ona musi być wyprowadzona, ona nie da rady sama.
……… – uspakajam się, choć jak dotąd to moja najtrudniejsza rozmowa.
Możemy wiedzieć więcej na temat tej fali, żeby zrozumieć lepiej ?
Będzie przeogromna. Czy chcesz wiedzieć jaka wysoka ?
Największa z możliwych.
Mały, chcesz żyć ciągle w iluzji, że nic się nie dzieje ?
To był tak ciężki dzień, że nie chcieliśmy już więcej na temat Beaty rozmawiać. Znowu w TV oglądaliśmy „Noe – wybrany przez Boga„ i moment jak szybko rośnie świat…
Najbardziej lubię ten fragment.
Bo lubisz jak tworzę.
Lubię.
… Pokazał mi Ojciec kontrakt z pieczęciami znowu.
Pomagaj jej tak, jak Mnie kochasz.
Ojcze, Ty tak stawiasz te zdania, że nie wiadomo jak odpowiedzieć.
Powiedziała… Sam pan wie, że Ojciec często milczy.
A ja na to… Ale jest zawsze…
Nie broń Mnie. Umiem sam się obronić.
Lubimy Cię bronić, Ojcze – wtrącam się.
Nie możemy ?
Chcesz powiedzieć, że chcesz działać wbrew Mojej woli ?
Ups…Nie! Broń boże ! – wyrwało mi się.
Widziałem w filmie „Noe” co się stało z tymi, co działają wbrew Twojej woli.
Nie, to teoria ludzi.
Mój gniew byłby znacznie większy.
Ojciec powiedział mi dzisiaj rano…
W przyszłym roku wszystko się skończy i zacznie.
Ciekawe… Skończy się jeden etap i zacznie następny… – tak to rozumiem.
03. 11. 18 r. Szczecin.
Ciągle siedzimy w Szczecinie. Odwiedzamy Krysię i zauważamy na drzwiach jej sąsiadów wywieszoną kartkę z klepsydrą, a to znak, że w tym domu ktoś umarł. Z informacji wynikało, że umarł pan Jan, właściciel domu. Piotr stanął jak wryty.
To niemożliwe ! Widziałem go wczoraj jak odchodzi !
Jak to widziałeś ?
No, po prostu ! Szedł w górę, powiedziałem do niego… A ty dokąd !?… Umarł ?! Niemożliwe… – … i tak trzy razy w kółko.
Ja naprawdę widzę coraz więcej ! – był przeogromnie zdziwiony.
On zdziwiony, a ja przestraszona. Bo to znaczy, że te wszystkie zapowiedzi mogą się naprawdę sprawdzić…
Czy za dwa lata święta będziemy spędzać z Piotrem ? – próbuję „wymacać” przyszłość…
Nie zadawaj tego pytania.
Dlaczego ?
Bo odpowiem pokrętnie.
Chciałabym usłyszeć… – powiedziałam to bardziej do siebie niż oczekując odpowiedzi.
Które ?
Boże Narodzenie.
I tak, i nie.
Chcesz powiedzieć Ojcze, że będzie tak jak z Edziem ? Jest i nie jest ?
Piotr to nie Edziu.
Hmm…
Po tej rozmowie Piotr wybrał się prosto do kantoru, aby kupić kilka 500-setek Euro, najwyższe nominały jakie są dostępne. Chciał odłożyć na „gorsze czasy”. Ledwo wróciliśmy do domu…
Ojciec kazał mi coś sprawdzić w internecie o tych nominałach – włącza komputer.
… Niech to szlag !… – mruczy pod nosem. Okazało się, że mają być wkrótce wycofane z obiegu.
I znowu wychodzi na Moje.
Ojcze, chciałbym jej odłożyć.
Myślisz, że ci się uda ?
No nie wiem, tylko trochę…
Mogę zdmuchnąć te wszystkie banki, chcesz ?
Na chleb ci nie zabraknie do końca.
Wieczorem.
Piotr siedzi jak struty. Już sam nie wie co będzie, co ma robić, jak się przygotować i czy jest sens się przygotowywać.
Ten świat to ty.
Nikt nie zdaje sobie sprawy.
06. 11. 18 r. Warszawa.
Jesteśmy już w Warszawie i się zaczęło. Nocne pobudki i nieprzespane noce.
Gdyby nie Maryja, to nie wiem jak by było. Chroni mnie – Piotr jest wyraźnie zmęczony.
Chronimy się nawzajem.
Ty Mały robisz tak dużo.
Ale zawodzę tak często.
Jeśli chcesz się podlizać Panu Bogu, to skutecznie się podlizujesz.
Podlizywać ?
My rozłożymy tę nazwę na części. To jest dobra nazwa.
Jak mam sobie radzić z tym wszystkim ? Problemy w firmie, problemy z ludźmi…
Radzisz sobie świetnie.
Zazdroszczą ci, że jesteśmy tak blisko, a byliśmy jaszcze bliżej.
Cały jesteś ze Mnie.
…….
A ty masz robić swoje continue – czyli mam dalej pisać.
Dobiegnij ten rok do końca.
Przyszły będzie trudny… Zobaczyłem, że pływam na wodzie, biorę dużo powietrza i pod wodę się zanurzam i tak co chwilę.
Wieczorem.
Poza krótką rozmową na kawie cały dzień Ojciec milczał.
Może Ojciec nie chce rozmawiać, bo jest mną rozczarowany ? – Piotr się przestraszył.
Protestuję.
A może potrzebujesz trochę ciszy i spokoju i wrócimy na ławeczkę ?
Pamiętaj, że jak przyjaciele siedzą i nie rozmawiają nadal są przyjaciółmi.
- Kiedy byłem rano w kościele, znowu zobaczyłem ławeczkę, siedzieliśmy w trójkę. Ojciec, ja pośrodku i On. Siedzieliśmy na tej ławeczce na górze, poniżej leżał cały świat i patrzyliśmy w milczeniu przed siebie. TEN, KTO SŁUCHA MNIE JEST WE MNIE.
TEN, KTO SŁUCHA MEGO SYNA JEST WE MNIE.http://rozmowyzniebem.pl/wp/2016/07/06/nadswiat/
Piotr otrzymał zaległą płatność, na którą czekał „jak na zbawienie”. Z tej zaległości z kolei pokrył swoje zaległości wobec dostawców i wobec pracowników. I tak w pięć minut został z groszami, ale bez długów. Był szczęśliwy.
Jak się czujesz mając tę władzę ?
Dobrze.
Czy czujesz się zdeprawowany ?
?!
Nieeee – Piotr przeciąga, bo nie wiedział o co chodzi.
Bo mówią, że władza deprawuje.
……. – uśmiechnęłam się.
Piotr ledwo poczuł się szczęśliwy, zaczął w internecie oglądać najnowsze modele Audi.
Podoba ci się ten samochód ?
Tak.
A twój się psuje ?
No nie.
Wcale nie byłbyś z niego zadowolony.
Dlaczego ?
Bo cię znam.
Daj się innym wyszaleć, ty rób swoje.
Obejrzałam film na YT o zachodzących zmianach w Szwecji, o homoseksualizmie w kościele protestanckim i w ogóle o zgniliźnie tego świata. Pokazałam Piotrowi, aby też sobie popatrzył, może zmobilizuje go to bardziej do walki.
Ciężko na to patrzeć Ojcze.
Zrobimy z tym porządek.
Po Twojemu ?
Po Mojemu, no bo przecież nie po twojemu.
Po twojemu nikt by nie został.
Idę do Ciebie się pomodlić.
A skąd wiesz, że będę słuchał ?
No, mam nadzieję.
Musisz wiedzieć, że słucham..
Na pewno słuchasz ?
Zawsze słucham. Pamiętaj.
Ojcze, pilnuj naszej córki. Wyjeżdża jutro na Kanary.
Ja pilnuje Jej, a ty pilnuj Beaty.
!? … Ojcu bardzo zależy na niej – szepcze do mnie.
Musi ją bardzo lubić – ja na to.
Nie lubić. Ja ją bardzo kocham.
31. 10. 18 r. Szczecin.
Piotr wstaje uśmiechnięty od ucha do ucha.
Rano miałem piękną rozmowę z Ojcem. Powiedziałem…
Chciałbym być z Tobą na całe życie…
Całe życie trwa chwilę.
Ja chcę całą wieczność.
Wow… – zasłuchałam się w te słowa na długo. Przepiękne…
Wieczorem.
Córka się odezwała, że dojechała do hotelu. Przesłała swoje pierwsze wrażenia.
Ojcze, co będzie z takimi dalej ? – pyta zamyślony.
Powiem ci Mały co…
Zgrzytanie zębów i strach.
Coraz bliżej Mały.
……. – nie wiem dlaczego, ale czułam podskórnie, że Ojciec mówi o apokalipsie.
Ojcze, jutro znowu nowy dzień.
Jest dzień, jest i noc, aby ten organizm mógł wypocząć.
Tak to zrobiłem.
01. 11. 18 r. Szczecin.
Dzisiaj „Wszystkich Świętych”. Przedpołudnie spędziliśmy na cmentarzu, popołudnie przed TV. Piotr nakupił 10 ciastek, o zgrozo!… i wciska mi teraz, że kupił je niby dla mnie.
Bóg cię karmi, nie widzisz ? – bo go stać kupić.
Ale twoimi rękami.
………. – szukam zeszytu, aby to zapisać.
Zostaw ! – Piotr macha ręką, że to nieważne.
Coś ty ! To prawdziwy cud ! – … że tak z nami ciągle rozmawia i że mogę Go słyszeć. To miałam na myśli.
W tobie prawdziwa wiara, jeśli mówisz, że to cud.
A dzisiaj ważki dzień, więc słowa dwa razy ważniejsze.
Masz już profesurę, teraz to innych będziesz osądzać, nie potrzebujesz egzaminów.
?! – robię oczy.
Ojcze, to kiedy się spotkamy ? – Piotr.
To życie jest krótkie, a przed nami cała wieczność.
Ty Mały już nic nie rób, tylko czekaj.
Niedługo ci się objawię.
Troszkę inaczej niż poprzednio.
Myślisz, że musimy się napić kawy tylko na Górze ?
Jest tyle możliwości.
A co ze mną ? – pomyślałam.
No musimy wziąć mysię-pysię.
Dlaczego mysię-pysię ?
No dobrze, pusię-dusię.
Boże, jakie to cudowne… – pomyślałam. Pusia – tak nazywa mnie Piotr, Dusia – Ojciec.
Ale cię Ojciec nazwał – Piotr się śmieje.
To moja lukrecja.
………
U Ojca to wszystko jest możliwe – Piotr przyznaje.
Chcesz powiedzieć, że jestem artystą ?
Rozmawiam z wami, bo poprosiliście o rozmowę.
?! – spojrzeliśmy na siebie zaskoczeni.
Tuż przed tą rozmową włączyliśmy telewizor i trafiliśmy na transmisję mszy, gdzie akurat rozpoczynała się modlitwa „Ojcze nasz”. W geście odruchu zaczęliśmy się modlić razem z telewizorem. To było bardzo naturalne z naszej stronie.
Piotr zaczął przeskakiwać z kanału na kanał, aż zatrzymał się na wspominkach o ludziach, którzy w tym roku odeszli z tego świata…
Wczoraj miałam straszna migrenę. Piotr nie wiedział jak mi pomoc i bardzo się tym zmartwił, że jego „czary” zdały się na nic.
W myślach przepołowiłem twoją głowę i wyciągnąłem błoto, ale zaraz Ojciec mi powiedział, żebym tego nie robił, bo tak ma być.
Będzie lepiej czuła.
Czyli chodzi o moją intuicję. Naprawdę ciągle nie rozumiem jaki ma to związek.
Po słowach Ojca zobaczyłem twoją głowę, która przez twoje migreny jakby się oczyszczała. To znaczy jakby schodziła warstwa po warstwie… jak kapusta, czy cebula. Może będziesz potem znacznie więcej wiedziała ?
Oby… – jęknęłam.
Wczoraj nie miałem siły robić egzorcyzmów, zasnąłem w ciuchach, ale przed 24.00 mnie obudzili. Maryja powiedziała, żebym nałożył koszulkę z jej twarzą, ale miałem ją nałożyć odwróconą. Chciała, aby jej twarz była w środku. Powiedziała…
Teraz jestem dla ciebie, a nie dla świata i nie jestem sama.
Pokazała mi dziecko na ręku.
Jezu ! Ale ty masz fajnie… – poczułam żal, że to nie ja tak widzę.
Rozmowa zeszła na temat NIP.
Za Ojcem nie trafisz. W ostatniej chwili odwołują i nie wiadomo dlaczego – Piotr się dziwi.
Masz szczęście, że masz teraz przerwę na papierosa.
Naprawdę ?
To przenośnia.
Za Nim nie trafisz, ale On zawsze za tobą trafi.
Piotr ucichł, ale nie na długo. Zaczął opowiadać o problemach w firmie.
Będziesz narzekać ?
No… – zawahał się.
Czy mamy wrócić do początku ?
No nie…
Czy mogę dorzucić ci więcej ?
Więcej problemów ?… Możesz – westchnął.
Tak się stanie.
Ociekasz słabością i brakiem wiary.
… Zobaczyłem teraz mokrą koszulę, która wisi i z niej kapie woda… To już nie komentuję, będzie co będzie.
Będzie co ci pokazałem.
Beata naprawdę słyszy Ojca – przypomniałam sobie nagle ciężko zdziwiona.
A skąd wiesz co przed tobą ?
Może przegonisz jedno i drugie ?
Dopisane 01. 07. 2019 r.
Chciałabym się odnieść do tego maila.
I. … „natknęłam się na komentarz adminki tejże strony i wspomnianego ks. Skwarczyńskiego, ze wizje pani męża pochodzą od szatana ( jakaś osoba zapytała o blog i wizje pani męża i uzyskała właśnie taka odpowiedź).
- Widziałem się z Skwarczyńskim z 5-6 razy. Przyjeżdżał do mojego biura kiedyś.
- Jak to? – robię wielkie oczy
– Tego mi nie mówiłeś ?!
- Ostatnim razem powiedział… Oddajemy się tobie Piotr.
- … ? – robię jeszcze większe oczy. Zdaję sobie właśnie sprawę, że musiał on coś… wiedzieć więcej, dostrzec… Sama nie wiem.
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2018/03/06/diabel-tam-gdzie-widzi-rane-tam-wpuszcza-robale/
Piotr poza egzorcyzmami kilkukrotnie spotykał się prywatnie z ks. Skwarczyńskim. Na ostatnim spotkaniu (w 2003 lub 2004 r.) padły słowa;
Oddaję się pod twoją opiekę wraz ze wszystkimi, którzy są ze mną.
Tak brzmiało dokładnie to zdanie. Dziwne, zagadkowe słowa… Ks. Skwarczyński to wizjoner, który w pewnym momencie coś dostrzegł. Dzisiaj już wiemy co, ale wtedy sam pewnie nie miał pojęcia dlaczego to powiedział i założę się, że tego faktu w ogóle nie pamięta. Już pisałam wcześniej jak Ojciec wpływa na człowieka i jak przez niego przemawia. I to się zdarzyło wtedy.
To było szokujące dla mnie. Nie wiedziałem czego ode mnie chce – tak wtedy pomyślał Piotr. Ich drogi się rozeszły.
Wcale mnie nie dziwi, że taką admin ma opinię. Wszyscy twierdzący, że „nie żyje się raz” będą szufladkowani jak pochodzący od szatana. Prędzej Kościół upadnie, niż uzna to za prawdę, ale ta prawda powoli przebija się do zwykłych ludzi i o dziwo do nielicznych duchownych, choć oficjalnie się do tego nie przyznają.
Inną kwestią nie do przełknięcia dla admin jest zapewne forma naszych rozmów, która daleko odbiega od przyjętych standardów. My też na początku mieliśmy z tym problem, ale Ojciec…
Mówię waszym językiem.
Po raz pierwszy i na koniec czasów (mówiąc otwarcie), Ojciec chce dać się poznać człowiekowi bardziej. Chce zejść „z pomnika” i chce się zbliżyć jak tylko jest to możliwe. Zastanawiam się często dlaczego tak ma wyglądać książka ? I doszło do mnie, że Ojcu oczywiście zależy na każdym, ale przede wszystkim na tych co błądzą lub od Boga odeszli. Nasza wiedza, nasze doświadczenia to najlepszy dowód na istnienie Boga Ojca. Powiedział wyraźnie…
Czy się degraduje ? Jeśli słowo degradowanie znaczy obniżanie roli, rangi, wartości… to sami widzimy to na własne oczy. Chciałabym jednak zaznaczyć, że to wszystko mieści się w Ojca planach. Upadek Kościoła wpisuje się w Apokalipsę, a o apokalipsie mówił sam Jezus już 2000 lat temu.
Aby podsumować, czy „od szatana” czy nie… Zostawcie to czasowi, a po owocach ich poznacie.
II. „ks. Skwarczyński piszą na stronie https://www.paruzja-iskraz.pl, wzywając do robienia zapasów ( nie wiem tylko, czy na wypadek wojny czy tez innej katastrofy).”
Jak już wspomniałam spotykali się ze sobą kilkukrotnie i już wtedy, czyli prawie 20 lat temu Piotr słyszał o zbieraniu zapasów. Może powiem tak, jeśli ktoś chce zrobić zapasy proszę bardzo, ale niech mają długoterminową przydatność do spożycia. Katastrofa, a raczej kataklizm nie będzie w tym roku. Musi jeszcze kilka spełnić się etapów. Jednym z nich jest „Eufrat”, tak skrótowo dla własnych potrzeb to nazwałam.
AJ; 13I szósty anioł zatrąbił: i usłyszałem jeden głos od czterech rogów złotego ołtarza, który jest przed Bogiem, 14 mówiący do szóstego anioła, który miał trąbę: «Uwolnij czterech aniołów, związanych nad wielką rzeką Eufratem!» 15 I zostali uwolnieni czterej aniołowie, gotowi na godzinę, dzień, miesiąc i rok, by pozabijać trzecią część ludzi.
Co to znaczy… Zgodnie z zaleceniami Ojca pracuję nad analizą Apokalipsy Jana jeszcze raz. To będzie analiza znacznie pogłębiona, ale już dzisiaj przetoczę rozmowę sprzed kilku tygodni…
W AJ jest wymieniona rzeka Eufrat. Do dość dziwne, że tak konkretnie i to nie może być przypadek. Wiemy z doświadczenia, że małe szczegóły mają znaczenie. Eufrat to region Iraku, Syrii, Turcji. A wiesz co tam się ciągle dzieje. Ojcze…. – nie wiedziałam jak zacząć.
Czy to nie przypadek? Czy tam coś się wydarzy jako wstęp do większej sprawy ? To będzie znak, że zaczyna się naprawdę ? Tam jest napisane, że to ich nie nauczy.
Masz rację.
Taaaak ? A to dopiero będzie ?
No chyba nie było.
Strach się bać, strach się nie bać.
To nie jest przypadek, że tam urośnie wszystko, niedaleko Jerozolimy.
???!!!!
Widzę czterech małych aniołów, którzy rosną i ruszają w świat, na koniach.
To drzewo zetną, bo jest chore i to co chore musi umrzeć.
Czas temu zaradzić.
Jak jest chora ręka to co robisz ?
Obcinasz. Jak jest chora ręka to cały człowiek umiera.
To się stanie…. – chciałam spytać kiedy.
Bez dat… – przerwał mi.
Ja się nie dziwię. To co wymyślili w szkołach, to wymiotować się chce.
Dlatego to musi się skończyć.
Nie pozwolisz na to Ojcze ?
Nie pozwolimy.
To nie jest przypadek, że tam urośnie wszystko, niedaleko Jerozolimy –co ma się wydarzyć nad Eufratem ? Kiedy ma się to wydarzyć ? Wcale nie jestem pewna, czy będzie to wojna. Jedno jest pewne, zanim przydadzą się zapasy, musi wpierw spełnić się „Eufrat”. Polska jest na razie bezpieczna. Gdy spytałam …
Ojcze, co byś poradził ?
Wracać do Polski.
p. s. Jeśli cokolwiek grozi USA to nie wojna, a fala / potop (wg wizji).
III. „Pani mąż ma pomóc Polakom ( wg przepowiedni Adama) w tym roku…”
Czy ktoś zauważył, że morderczy upał panujący w Europie z Polski się dziwnie wycofał… ?
IV. „Kto jest panem tego świata, albo kto rządzi tym światem? Pamiętam, jak w tym śnie przyszła mi jako pierwsza myśl, żeby odpowiedzieć mu, ze to on jest władca tego świata ( bo czasami tak się mówi, czy pisze, ze księciem tego świata jest właśnie ten z dołu poprzez materializm, pokusy, hedonizm itp.), ale szybko się zreflektowałam i odpowiedziałam, ze to Pan Bóg stworzył niebo i ziemie i wtedy gacek bardzo się wściekł i uderzył noga w ziemie, a ta zaczęła pękać i ja się obudziłam. Może to był dla mnie jakiś test ?”
To był prawdziwy i trudny test. Kiedy człowiek w wizji, czyli podświadomie podejmuje takie decyzje, one są z głębi serca. Autorka maila musi wiedzieć, że jest bardzo blisko Ojca i stoi po właściwej stronie.
Wizja K. Jackowskiego jest prosto z Nieba, jest tak wzorcowa, że zaskakuje. Spytałam o to dzisiaj.
Przypomnij sobie przypowieść o pustyni i „nie tylko chlebem człowiek żyje”.
M. 4. 1 Wtedy Duch wyprowadził Jezusa na pustynię, aby był kuszony przez diabła. 2 A gdy przepościł czterdzieści dni i czterdzieści nocy, odczuł w końcu głód. 3 Wtedy przystąpił kusiciel i rzekł do Niego: «Jeśli jesteś Synem Bożym, powiedz, żeby te kamienie stały się chlebem». 4 Lecz On mu odparł: «Napisane jest: Nie samym chlebem żyje człowiek, lecz każdym słowem, które pochodzi z ust Bożych»
Już o tym pisałam, ale powtórzę. Ludzie, którzy mają dar widzenia są pod szczególnym nadzorem i kontrolą Nieba. W jednym z wywiadów, mało znanym, redaktor pyta KJ o Boga i KJ przyznaje olśniony, że o ten dar prosił Boga. Tutaj sam przyznaje, że ta wizja pojawiła się, gdy zaczął widzieć więcej.
KJ widział pustynię kamienistą, a czy zdaje sobie sprawę, że pustynia w Judei rzeczywiście jest kamienista ? Czerwona szata Jezusa to symbol władzy królewskiej, ale też krwi i ofiary, jaką się stał dając się ukrzyżować. Czyli to jest niejako potwierdzenie, że faktycznie ten dar pochodzi od Ojca. Ale ! Niebo w tej wizji daje mu ostrzeżenie. Piotr miał podobną wizję;
Szedłeś przez pustynię, bardzo zmęczony i zmarnowany, wspiąłeś się na górkę wydmową z energią i nadzieją, myśląc, że za nią jest już coś innego, a niestety była tylko pustynia, ruszyłeś więc dalej wolnym krokiem zrezygnowany.
http://osaczenie.pl/wp/2016/04/17/osaczenie/
Pustynia, zwłaszcza piaszczysta jest w judaizmie symbolem królestwa szatana… Dlatego osiołek nie chce iść. Osiołek bardzo mocno jest kojarzony z Jezusem. Kiedy KJ wpada w wir pustyni, on pada po prostu w sidła gacka. Jedynie trzymanie się osiołka, czyli poniekąd Jezusa może go uratować. KJ nie ukrywa, że stał się szybko bardzo popularny i że współpracował ze środowiskiem (np. Pershing, inni), które z Niebem nie ma nic wspólnego. Ta wizja to było bardzo poważne ostrzeżenie.
Słowa; każdy z was ma takiego osiołka, na którym powinien jechać. On wie jaka droga pójść. A wy nie jedziecie na nim, tylko wpadacie w te wiry.
I teraz przekaz w wizji jest bardzo czytelny.
Przy każdym z was jest Jezus i on was poprowadzi, bo wie lepiej jaka droga jest najlepsza. Kiedy zdajecie się na siebie, wtedy łatwo o zatracenie.
Namiot na pustyni to znowu odniesienie do Judaizmu. Hebrajczycy mają nawet Święto Namiotów, które upamiętnia wyjście Żydów z Egiptu po 210 latach niewoli. To bardzo ważny dla nich symbol. Walka z szatanem była prawdziwa, choć rozegrana w wizji. Ale to właśnie w wizjach bardzo często toczymy prawdziwe wojny o nasze dusze.
Szkoda, że KJ nie ma odwagi mówić o Niebie. Ma takie znaki, a wciąż nie rozumie. Może jego wyniki nie byłyby mierne.
Boli mnie głowa. Silny wiatr za oknem powoduje, że łapie mnie migrena. Ledwo siedzę…
Powiedz Oli, że kod obowiązuje i będziesz miała sygnały i on też ulega zmianie.
Nie znaczy, że ma pukać w jednym miejscu.
…….. – podrywam się jak skowronek.
Miałam wczoraj fajną sytuację. W związku z analizą zmartwychwstania spytałam w myślach o Maryję i „dostałam” uderzenie. Nie w żaluzję, ale w stolik stojący za mną. W pierwszej chwili zwątpiłam, bo nie żaluzja, ale potem uświadomiłam sobie, że może jednak to odpowiedź, ponieważ uderzenie rozbrzmiało dokładnie zaraz po pytaniu. Teraz Ojciec rozwiał moje wątpliwości jeszcze mocniej. A więc kod działa !
A gacek się nie podszyje pod to ? Bardzo łatwo się podszyć.
Może, a nie na darmo cię głowa boli – … bo moje migreny świadczą o intuicji.
Czyli uderzenie to potwierdzenie ?
Łatwiej będzie ci się poruszać w meandrach, abyś nie błądziła.
Cudownie… !!! – pomyślałam. Jeśli nie słyszę Ojca bezpośrednio, to „tajemy kod” jest idealnym wyjściem.
Słyszę, że masz przeczytać encyklikę… I widzę 8 albo 3… Niewyraźnie… Ile tych encyklik napisał Papież ?
…… – sprawdzam szybko w internecie.
9 ! Dobra, przeczytam i 3 i 8 – dla pewności.
Grube to ? – pyta Piotr w sensie, czy opasłe.
Na wagę, tak ja twoje rzeczy.
……. – roześmiałam się. Wczoraj w second hand kupiłam parę rzeczy na wagę.
Jestem prze-szczęśliwa. Takimi drobnymi dowodami mam potwierdzenie, że Piotr naprawdę słyszy Ojca !
Posłuchaj, mam zagwozdkę… Wyobraź sobie scenę… Pod krzyżem stoją matka Jezusa, jego ciotka, Maria Magdalena, Jan i wielu innych. Dlaczego Jan, jako naoczny świadek nie napisał tych słynnych słów; Ojcze, Ojcze, czemuś mnie opuścił ? Dlaczego nie napisał wszystkich tych ostatnich słów Jezusa, które są u innych ewangelistów ?
A skąd mam wiedzieć !
Jeeezuuuu, przecież nie ciebie pytam ! – zirytowałam się.
Nic nie słyszę…
No właśnie tego nie rozumiem. Jeśli tam był, to dlaczego nie napisał wszystkiego ? A może nie był ?
J 19; 27 Następnie rzekł do ucznia: «Oto Matka twoja». I od tej godziny uczeń wziął Ją do siebie. 28 Potem Jezus świadom, że już wszystko się dokonało, aby się wypełniło Pismo, rzekł: «Pragnę». 29 Stało tam naczynie pełne octu. Nałożono więc na hizop gąbkę pełną octu i do ust Mu podano. 30 A gdy Jezus skosztował octu, rzekł: «Wykonało się!» I skłoniwszy głowę oddał ducha.
Jan nie chciał tego pisać.
Uważał, że Chrystus nigdy nie zwątpił.
Był dla niego ideałem.
Był i jest.
….. – wzruszyłam się.
Chciałabym zobaczyć jak ten kamień został odsunięty.
Piotr ci pokaże.
Pokaże jak Jezus to zrobił czy anioł ?
Chcesz zobaczyć kto, czy jak ?
… Jedno i drugie – palnęłam.
Musisz być pobożna, a zobaczysz znacznie więcej.
……. – zgłupiałam, bo myślałam, że jestem pobożna. Teraz w takim razie już nie wiem co znaczy być pobożnym.
Pobożna ? Przecież się modli ? – Piotr też się zdziwił.
Ty się nie włączaj, ona wie o co chodzi.
… Zobaczyłem strumień, który przechodzi na ciebie – … strumień wiedzy …
Taka będzie kolej rzeczy.
Jesteś badaczem Pisma Świętego i rozwijasz skrzydła przy tym z wiedzą.
…… – to prawda, tak się właśnie czuję.
To będzie wiedza użyteczna.
Wyjaśnisz na język ogólnie zrozumiany i nikt przed tobą tego nie robił.
Przyjmowali jak jest.
?! – ciarki przechodzą, bo to ogromna odpowiedzialność. Czy rzeczywiście nikt tego nie robił ?
Ojciec jest niesamowity. Obiecał mi, że umrę pierwszy…
I umarłeś. Na krótko.
Nie uzgodniliśmy szczegółów kontraktu.
Wykorzystałem furtkę i wróciłeś. Trochę twoim językiem pogadamy.
Wieczorem sprawdzam „pobożność”, nie daje mi to spokoju. Niby to oczywiste, ale „Musisz być pobożna” zachwiało moją pewnością siebie. Można kochać Boga i nie być pobożnym ?
Aureliusz malował na swych obrazach wszystkie postacie na podobieństwo kobiet, w których się kochał. Podobnie każdy przedstawia pobożność według własnych skłonności i fantazji. Kto oddaje się postom, uważa się za pobożnego, dlatego że pości, chociaż serce jego pełne jest złości i uraz; nie odważy się umoczyć języka w winie, a nawet w wodzie, przez wstrzemięźliwość, a nie zawaha się pogrążyć go we krwi bliźniego obmową i oszczerstwem. Inny będzie uważał się za pobożnego, bo codziennie odmawia wiele modlitw, chociaż potem język jego zatapia się w słowach zgryźliwych, zarozumiałych, obelżywych i niesprawiedliwych względem swoich domowników i sąsiadów. Inny bardzo chętnie sięga do sakiewki, aby dać jałmużnę ubogiemu, ale nie może zdobyć się na słodycz serca, by przebaczyć nieprzyjacielowi. Inny wreszcie przebaczy nieprzyjacielowi, ale nigdy nie dotrzyma zobowiązania swemu wierzycielowi, chyba że zostanie zmuszony sądownie. Tych wszystkich ludzi zazwyczaj uważa się za pobożnych, jednak takimi bynajmniej nie są. https://www.pch24.pl/czym-jest-prawdziwa-poboznosc-,6161,i.html
Przeczytałam tekst i pomyślałam, że i Piotr w takim razie taki pobożny to nie jest. Bolesna nauka… Jeszcze wiele takich przed nami.
Po egzorcyzmach.
Podczas modlitwy Bóg mówi…
Dawno nie prosiłeś Mnie o siłę.
… I dotknął mnie, a wtedy jakby mnie prąd kopnął.
Z mięczaka stałeś się wojownikiem.
Dałeś mi Siebie Ojcze.
…… – pięknie.
Dzisiaj Beata powiedziała mi, że Chrystus jej powiedział…
Od małego też nie wiedziałem kim jestem.
Wiedziałam ! Wiedziałam ! Uradowała mnie ta informacja bardzo. Jezus był przygotowywany przez Ojca przez wiele lat, ale to nie znaczy, że od początku wiedział kim jest i co ma zrobić. Dokładnie tak jak Piotr. Wszystko odbywa się małymi krokami, a Ojciec ma wielkie plany i ich realizacja wymaga czasu. Nikt nie porywa się na przepłynięcie oceanów bez przygotowania.
Dopisane 29. 06. 2019 r.
Zdecydowanie chodzi o encyklikę nr 8. „Panie, oto ja, jestem gotowy! poślij mnie!”
Po wczorajszej wpadce pojechaliśmy dzisiaj rano prosto do „naszego krzyża”. Piotr widząc z daleka żebrząca kobietę zrobił w tył zwrot i chciał wejść innymi drzwiami.
Myślisz, że tego nie widzą ? – koryguję go szybko mając na myśli Niebo.
Przyznał mi rację i poszliśmy pod krzyż. Tam się pomodliliśmy, ale tak szybko Piotr wyszedł, że nie wiem, czy na koniec nawet się przeżegnał. Jasny gwint, znowu zaczyna… myślę sobie. Wychodząc zauważam jakąś wystawę w głębi kościoła. Chwytam Piotra za rękę i go tam zaciągam. Okazuje się, że to fotograficzna wystawa poświęcona Matce Teresie. Zapatrzywszy się na jedno ze zdjęć, na którym pokazano jak karmi małe dziecko Piotr…
Wiesz co usłyszałem ?
Nic nie chcę w zamian za to co daję.
……. – spojrzałam na Piotra zdziwiona, bo czy naprawdę na każdym kroku musi coś widzieć i słyszeć ?
Masz dwa złote? To dam tej kobiecie – mówi, widocznie coś w nim zmiękło po tych słowach.
Otwieram portfel, a tam 50 zł. Daję mu do ręki, a on się żachnął.
Za dużo !
Wczoraj pisałam na blogu „wszystko albo nic”… Musisz jej dać.
Ja mam 50 zł, ale jak jej dam, to nie będziemy mieli na kawę – tłumaczy.
….. – słabo mi się zrobiło, bo w wyobraźni już widzę zdegustowana minę Ojca.
Daj jej i koniec.
Piotr się prawie spocił, ale wyciągnął swoje 50 zł i wcisnął kobiecie do ręki.
I tak wyszło na Moje.
Ponieważ na mszę musielibyśmy czekać jeszcze pół godziny, pojechaliśmy do kościoła „Świętego krzyża”. Trzeba przyznać, że tam msze są rzeczywiście wyjątkowe. Dzisiaj trafiliśmy na księdza prosto z Etiopii, który doskonale mówił po polsku. Dawno nie widziałam tak dobrego człowieka, jego aura aż biła po oczach. Po mszy…
Homiel, udał wam się ten Etiopczyk.
Wiem. Nawet nie wiesz jak wiele Nam się udało.
Pojechaliśmy na kawę. Dzisiaj niedziela niehandlowa i de facto byliśmy sami. Nigdzie się nie spieszymy, więc spokojnie mogliśmy porozmawiać…
Ojcze, z kim sobie możesz tak pogadać ?
Wystarczy, że słucham twoich myśli.
Oooo… makabra…. – pomyślałam. Różne mam myśli….
Masz tam kogoś koło siebie ? – Piotr ciekawski.
No mam. Jesteś zazdrosny ?
Może… A nie wolno mi ? – Piotr się zawahał.
Nie mów co ci wolno.
Czy jesteś, czy nie jesteś ?
No jestem.
Pan Bóg jest dla wszystkich.
…….
Jak sobie przypomnę, że jako trzynastolatka powiedziałam w konfesjonale, że nie wierzę w Boga, to mi się teraz słabo robi.
Tak powiedziałaś ? Niemożliwe ! – Piotr nie mógł uwierzyć.
Prowadzę 2;1.
?! Dlaczego 2;1 ? A kiedy było 1;1 – pomyślałam.
1:0 kiedy powiedziałaś.
1:1 kiedy się wyrównało– czyli moje początkowe doświadczenia.
2:1 za twoją sprawą i za twoją wolą.
Ojciec jest niesamowicie mądry – pomyślałam.
Moja wiara gruntowała się wraz z biegiem moich doświadczeń. Naprawdę nie wiem jak głupi musiałby być człowiek, gdyby doświadczył tego co ja i nie uwierzył.
Dzisiaj znowu dałeś popis z pieniędzmi – przypominam sobie kościół.
Chcesz pieniądze, czy Mnie ?
Ciebie !
Jeżeli Mnie, póki co patrząc na was nie przypominam sobie, żebyście głodowali.
To prawda. Dziękuję ci Ojcze.
Wieczorem.
Zadzwoniła Beata, rozmawiali ze sobą około godziny.
Wiesz co Beata mi powiedziała ?
Nie zdaje pan sobie sprawy jak bardzo Ojciec kocha pana żonę.
……. – oczy mi się zaszkliły.
Czym sobie na to zasłużyłam Ojcze ?
Tym, że jesteś.
Dziękują też ci co rozumieją tym, że jesteś.
…… – mój mózg musiał zwolnić, żeby mógł zrozumieć te zagadkowe słowa. Powoli domyślam się o co chodzi. Jestem strażnikiem Piotra, wszystko kręci się wokół niego. Trzykrotne ratowanie życia wystarczy.
Oglądamy kolejny raz film „Zmartwychwstały”. Kiedy nadchodzi scena otwarcia grobu…
Która wersja jest prawdziwa ? – pytam, bo przeczytałam już 4 ewangelie i każda się różni. Co oglądam film o Jezusie, to inna wersja. Dla mnie to dość irytujące, przyznam.
Sama się spytaj ! Masz „kod marsa”, to ci Ojciec odpowie – Piotr fuknął na mnie.
Ledwo to powiedział, chwycił się za czoło.
… Ale uderzył mnie w głowę !
Uderzył cię w głowę ? – zdziwiłam się.
W środku dostałem mocnego ucisku.
Ojciec mówi teraz…
Masz jej przekazywać wszystko co usłyszysz.
A ty się ciągle denerwujesz jak pytam – co mnie straszliwie zniechęca do zadawania pytań.
…… – Piotr ciągle trzyma się za czoło i jęczy, a ja mam dziką satysfakcję. Wygląda na to, że Ojciec chce, żebym pytała.
To spytam jeszcze raz, która wersja otwarcia grobu jest prawdziwa ?
Poniekąd wszystkie.
???!!!
Jak to wszystkie !? – Piotr podniósł głos i znowu się zirytował.
Nie podnoś głosu !
Masz powtarzać, nie dyskutować.
W każdej też ktoś dodał od siebie.
Ktoś ? – pomyślałam.
Ktoś… Kazał ci powtórzyć. Może ten ktoś to świadek ?
Ale to jabłko daleko nie pada od jabłoni.
Czyli daleko nie jest od prawdy.
Prawda jest blisko.
Jeśli to połączysz to dostaniesz znak.
? Ja mam się tym zająć ???!!! – nie wierzyłam co słyszę.
To dla ciebie zadanie, dla twojej intuicji, a potwierdzenie dostaniesz.
Z Góry, że w dobrym kierunku idziesz.
… A nie lepiej tak bez pośredników ? – Piotr zaczyna.
Czy chcesz dyskutować ?
Wiele funkcji ci wyznaczyłem, nie tylko egzorcyzmy i wiele innych.
Zabolało mnie to uderzenie.
Boli cię łączność i rzeczywistość.
Przepraszam, nie będę taki.
Byłam prawie sparaliżowana. Mam się zająć analizą zmartwychwstania ? Jak było naprawdę ? Ja ?!!! Piotra to nie obeszło, ale ja się spociłam.
Dzisiaj wybory samorządowe, niecierpliwie czekamy na wyniki. Piotr bardzo chciał, aby PIS wygrał także w Warszawie.
Jestem rozczarowany – mówi 10 minut zaraz po ogłoszeniu wyników.
Nie rozpaczaj.
Rewolucja nie jest wskazana. Spokojnie.
Nie byłoby równowagi, byłoby zaślepienie.
Jak chcesz ich nauczyć ? Przez wygraną ?
Co racja, to racja… – pomyślałam.
Nie mogą popełnić błędów poprzedników, kiedy to PO było pewne kolejnej wygranej. Przypominam sobie wywiad z prezydentem Komorowskim niedługo przed wyborami prezydenckimi. Gdy powiedział…
Rozmawiać z Bogiem o polityce ? Wiele mieliśmy takich rozmów i widzę, że wszystko idzie zgodnie z planem. Przypominam sobie rozmowę dotyczące królowej Jadwigi i podkreślenie znaczenia, kto jest u władzy.
Poobrażaliśmy się na siebie wczoraj o pierdoły, ale dzisiaj na kawie byliśmy oboje punktualnie. Są ważniejsze sprawy niż nasze kłótnie.
Zadzwoniła z rana Beata. Powiedziała…
Ojciec kazał mi do pana zadzwonić. Nie wiem co pan zrobił wczoraj, ale przez chwilę poczułam się wolna.
Hmm… A co zrobiłeś ?
Wziąłem ją jak Pan Bóg wziął mnie. Położyłem ją sobie na ręku i dmuchnąłem. Oczywiście też modlitwy zrobiłem.
Zaraz, zaraz – próbuję to sobie wyobrazić.
No zmaterializowałem ją wczoraj – mówi to tak normalnie, jakby to było dla każdego oczywiste.
Teraz zastanawiam się, czy wziąć na dłoń planetę.
Hola, hola !
…….
Dobra, wytłumacz to od początku.
Zawsze widziałem ją z daleka, ale Ojciec pokazał mi, że mogę ją przyciągnąć przed sobą jak hologram. Jak w hologramie mogłem ją zmniejszyć i wziąłem na rękę. Jej obraz w oddali był 1;1, a im bliżej była, tym stawała się coraz mniejsza i na końcu była jak laleczka i postawiłem ją na swojej dłoni. Pamiętam co Pan Bóg ze mną zrobił i dlatego spróbowałem tak samo.
Aaaaaa …. – teraz rozumiem.
Cała tajemnica tkwi w tym, że Piotr potrafi wszystko widzieć w formie hologramu i na takim materiale operować. To wydaje się niewyobrażalne i trudne, ale kiedy się jest świadkiem tego wszystkiego, wcale trudne nie jest.
Słyszę gacki z dołu, mają jakąś naradę między sobą… – Piotr lekko przechyla głowę jakby nastawiał ucho.
Diabelska sztama…mówią. Naradzają się, jak mu dopierdolić... słyszę.
Powiedz im Mały, że się boisz.
Strasznie !
Ta ironia jest dobra.
Rób to, co robisz, likwiduj ich.
Tylko Mi jaja nie rozsadzaj, bo wiem, żebyś ich rozsadził.
Znowu wbiłem miecz w ziemię i znowu znalazłem się piętro niżej. Zobaczyłem ruszające się dziwne macki, poruszały się jak koralowce w wodzie, uciąłem ich tylko kilka, bo szukałem źródła tego dziadostwa. Zrozumiałem, że te „koralowce” żyją na czyjejś głowie. Głowie wielkiego demona zajmującego z 2 piętra. Wbiłem się przez te macki i wlazłem w jego mózg. Chciałem go załatwić i wbiłem miecz głęboko aż dotarłem do serca. Załatwiłem go, spopieliłem mu mózg i jego wnętrzności. Chciałem iść dalej jeszcze głębiej, bo wiedziałem, że prawdziwe zło jest jeszcze niżej. Pod nim zobaczyłem coś wielkiego w kształcie przezroczystego jaja, w środku zielone jakby rośliny, które się lekko ruszały, wiedziałem, że coś tam w środku żyje. Zamachnąłem się mieczem na to jajo i wtedy usłyszałem;- Zostaw go.Zobaczyłem piękną białą dłoń, która była większa ode mnie kilka razy i która zasłoniła to jajo. Nie pozwolono mi tego zrobić. Wyskoczyłem do góry na samą powierzchnię. Wbiłem swój miecz w ziemię, kleknąłem i spytałem.
- Co dalej Boże każesz…?
http://osaczenie.pl/wp/2016/05/14/czy-zlo-musi-istniec/
Rozmawiamy o ważnych sprawach, a tu telefon dzwoni. Jakiś człowiek ma pretensje dotyczące dostawy, ktoś znowu nawalił.
Ojcze, kiedy to się skończy ?
Nigdy.
Jak hartuje się stal ? Hartuje się ciągle i ty też się hartujesz.
Ale jestem już naprawdę zmęczony.
Nie chcę tego słuchać. Nie po to idziesz spać, abyś był zmęczony.
Nie ma dnia bez modlitwy.
……. – Piotr wzdycha.
Homiel jest bardziej przyjacielski, mówi dzień bez modlitwy jest stracony. Ojciec jest bardziej stanowczy, wydaje polecenia – mówi szeptem.
Nawet Swojemu Synowi wydawał polecenia – pocieszam go, a jestem na bieżąco z ewangeliami.
To się nazywa hierarchia.
A co się dzieje z podkomendnym, który nie wykonuje rozkazu ?
A mamy stan wojenny ?
Nooo, więzienie albo kula w łeb – Piotr kiwa głową, że rozumie.
Cały dzień musisz podporządkować tej chwili.
Jak długo ten stan wojenny będzie trwać ? – pytam.
Do końca.
Do końca twojego – … Piotra.
……. – otworzyłam szeroko oczy, bo jak to rozumieć ?
Nawet wyjazd nie usprawiedliwia cię, jeśli tego nie będziesz robił.
A co ja mam robić Ojcze ?
A co robisz ? Przelewasz to papier, przemyślenia, kroniki zdarzeń.
Najlepsze przed tobą.
Wieczorem.
Piotr poszedł się pomodlić. Przyszedł 40 minut później cały spocony, ale zadowolony.
Masz coś zapisać. Podczas modlitwy Ojciec powiedział, że na koniec egzorcyzmów trzeba wymawiać formułkę.
Bóg z Boga, Światłość ze Światłości, Bóg prawdziwy z Boga prawdziwego.
Zrodzony, a nie stworzony, współistotny Ojcu.
Kazał mi to powtarzać każdorazowo.
W imię Moje wyrzucasz, a Mój Syn jest taki jak Ja, tożsamy ze Mną.
……. – oczywiście zapisałam natychmiast.
Rozsiadł się na tapczanie i zagapił w TV. Akurat kończył się film „Poszukiwanie zaginionej arki” i trwała scena finałowa z otwieraniem Arki Przymierza. Widzieliśmy to setki razy, ale teraz jakby inaczej. https://www.youtube.com/watch?v=0APF3SO9tqE
Ciekawe ile w tym prawdy.
A ile byś chciała ?
……. – szybko myślę co by tu powiedzieć. Legenda głosi, że Arka kryła w sobie wielką moc.
Chciałabym, żeby było dużo – choć widząc co zrobił reżyser trudno o powagę.
Czy ty wierzysz ?
Oczywiście.
Więc jak wierzysz wiesz, że nie ma rzeczy niemożliwych dla Stwórcy.
Stąd nazwa Stwórca.
…… – uśmiecham się
Czy rozszyfrowałaś kod ?
…….. – lekko sztywnieję.
Czy go już rozumiesz ?
Czy to są te uderzenia ? – … nie jestem pewna.
……..
Dzisiaj spytałam sama siebie, czy za dużo jem i od razu poruszała się żaluzja, a okna były szczelnie zamknięte.
To już wiesz o czym mówimy. To nie żaluzje, to wiaterek.
To są chwile twoje z Ojcem.
To są nasze chwile.
……. – wzruszyłam się, bo zdarza się to ostatnio naprawdę bardzo często. Zaczęłam nawet sprawdzać żaluzje, czy nie są czasami gdzieś uszkodzone.
Czy mam coś jeszcze jeszcze przekazać ? – Piotr dopytuje.
Nie masz snuć opowieści, a przekazać co powiedziałem.
To teraz będę codziennie czekać na te sygnały – pomyślałam.
Nie chodzi o Mnie, chodzi o ciebie.
To nie ma być chleb powszedni dla ciebie, nie masz się przyzwyczajać.
To nagroda za pisanie i guardowanie – …p.s. guard – strażnik.
Przyznałam rację. Nie może być tak, że zamiast skupiać się na modlitwie, będę skupiać się na żaluzjach. Te odgłosy, które mają być odpowiedzią na moje pytania i to pytania zadane w myślach są tak charakterystyczne, że zawsze wzbudzają moje zdumienie. To nie jest tak; daj znać, czy jesteś i rozbrzmiewa odpowiedź. Rozbrzmiewa, gdy się tego nie spodziewam. Rozbrzmiewa, gdy nad czymś pracuję, mam dylemat, a Piotra w pobliżu nie ma, aby spytać. Niesamowite…
Spytałam, czy jem za dużo i teraz nie wiem, czy odpowiedź była na tak, czy na nie – śmieję się szukając w tym chyba pocieszenia.
Jeszcze musisz się uczyć.
Kiedyś będziesz zawsze wiedziała, będziesz na właściwej drodze. Mamy czas.
A te uderzenia w meble, podłogę to też tajny kod ?
Potraktujemy to jako jedno.
Ponieważ analizuję ewangelie, przyszło mi pewne skojarzenie w związku z „tajnym kodem”;
J 14 ; 23 W odpowiedzi rzekł do niego Jezus: «Jeśli Mnie kto miłuje, będzie zachowywał moją naukę, a Ojciec mój umiłuje go, i przyjdziemy do niego i będziemy u niego przebywać.
Kontaktują się z nami różni ludzie. Trafiają do nas czy to przez maila, czy też innymi ścieżkami. I jestem coraz bardziej przekonana, że każdy jest skierowany do nas przez samego Ojca, bo każdy ma jakąś własną historię, własne ciekawe doświadczenia, a niektórzy dodatkowo naprawdę bardzo poważne problemy. Jedną z takich osób jest Beata. Młoda kobieta, która też słyszy Ojca. Kolejna osoba, która słyszy co mnie zdziwiło wielce, bo kiedyś myślałam, że Piotr jest jedyny. W jej przypadku problemem nie jest to, że słyszy, ale fakt, że podobnie jak Piotr także i ona zmaga się z demonami. I może dlatego Piotr postanowił poświęcić jej więcej czasu niż innym. Wspólne doświadczenia i wspólny wróg łączy ludzi, więc telefoniczne kontakty z Beatą stały się prawie naszą codziennością. Jej doświadczenia są tak interesujące i tak wplotły się w nasze życie, że nie da rady ich pominąć.
Zadzwoniła Beata. Powiedziała…
Gacki mi powiedziały, że zaatakują pana wszyscy razem, że rzucą się na pana za to, że pan mnie ratuje.
Hmm… I co ty na to ?
Niech się pocałują w dupę !
……. – przewracam oczami, bo jak zwykle po swojemu.
Zmartwiłam. Już teraz atakują, że ledwo Piotr się trzyma na nogach.
A sądu dalej nie ma – zmienia temat, żeby o tym nie myśleć.
Sprawa nie jest twoja, a Moja.
To Ja ustawiam, więc czekaj cierpliwie.
……..
To ciekawe co powiedziała Beata – zamyślam się. Nie daje mi to spokoju.
Robię nad nią indywidualne egzorcyzmy, wymieniam diabły z imienia i mówię; wypędzam tego i tego… Dlatego atakują.
Tego Ojciec od ciebie oczekuje – przypominam mu.
… Zobaczyłem strzelnicę i strzałę lecącą w 10.
Czyli strzał w dziesiątkę ? Ale tu nie chodzi tylko o nią. Chodzi w ogóle, żebyś to robił.
Hmm… Mi grozi samotność.
Nie dam ci być samotnym – śmieję się.
To Ojciec mi dokłada roboty. Jeśli taka potrzeba to nie ma sprawy, nie chcę wracać na dół.
To się da zrobić.
Czuję każdą twoją cząstkę.
Powiedz Małej, że jej też.
I podtrzymuję to, co powiedziałem wczoraj.
Tajny kod. Rozumiemy się bez słów jak przyjaciel z przyjacielem.
Aż podskoczyłam z wrażenia. Coś zauważyłam jakiś czas temu, a właściwie to już dawno temu. Opracowując tekst do publikacji na blogu wszystko przeżywam jeszcze raz. Często dodatkowo badam informacje w różnych źródłach, często zagłębiam się w konkretne zdania, czy słowa, które po czasie są dla mnie bardziej zrozumiałe niż w chwili ich zapisywania. Często się zastanawiam i sama sobie w głowie zadaję pytania, a wtedy jako odpowiedź… rozbrzmiewa gdzieś za moimi plecami uderzenie. Kiedy zdarzyło się to po raz pierwszy nawet się nie odwróciłam uznając to za przypadek. Ale gdy tak zaczęło dziać się notorycznie, zwróciło to moją uwagę.
Pytanie i uderzenie. Dziwne… Zaczęłam coś podejrzewać.
Tydzień temu modliłam się. Zamknięty pokój, zamknięte szyby, kompletna cisza. Mówię Boże Ojcze, któryś jest… A tu lekkie, ale wyraźne uderzenie w metalową żaluzję. Jakby ktoś palcem musnął po żaluzji. Przerwałam i zaczęłam się wsłuchiwać. Wczoraj się modlę i sytuacja się powtórzyła dokładnie. Może to o tym tajnym kodzie Ojciec mówi ? Daje znak, że słucha ? Nie wiem.
Pan Bóg zna mnie na wylot, nie ? – Piotr przerywa milczenie.
Skądże znowu, teraz cię dopiero poznaję – żartuje.
Patrz, cały czas z Ojcem rozmawiamy, pamiętasz jak powiedział lepszy nauczyciel przyjdzie ?
Chcesz powiedzieć, że zaczynasz pachnieć mądrością ?
Uczę się.
To co materialne będzie niedługo przeszłością.
Choć będziesz miał ciało, duch będzie tobą rządzić.
A co z firmą ?
Była, jest i będzie. Zostaw to innym.
Twoje ciało astralne wzrośnie pod niebiosa, obejmie cały świat.
Wyczyścisz wszystko ze złogów i wrócisz na konfitury do Domu, z herbatą.
Konfitury z wiśni, bo lubisz je najbardziej.
……. – milczymy, trudno nam zrozumieć słowa Ojca.
Mogę zadać pytanie ?
Szkoda, że nie chcesz słuchać, a pytać z tego co nie rozumiemy.
…… – zrezygnowałam.
Diabły mnie zaatakują – Piotr zmarkotniał.
Nie przejmuj się, po prostu więcej psów będzie szczekało, ale czy to znaczy, że cię ugryzą ?
Nawet jak ich będzie 1000, niech se szczekają.
Jesteś wojownikiem z krwi i kości, tylko masz założoną klatkę, żeby nie atakować ludzi.
Wrócisz do korzeni, ale będziesz mądry.
Czy człowiek może czuć się zagrożony, gdy będziesz mądry ?
Ciągle zawodzę, pieniędzy cygance nie chcę dać.
Ale ile zabawy przy tym !
Zawodzę Cię.
Już bez tego patosu proszę.
Dopóki nie jesteś ukształtowany, nie wydawaj sądów, bo się kompromitujesz.
Dopisane 19. 06. 2019 r.
Dopóki nie jesteś ukształtowany, nie wydawaj sądów, bo się kompromitujesz –dostałam nakaz powrotu do moich zapisków i przeanalizowania ich na nowo. I słusznie. Czy rok 2019, tak jak przewidział jasnowidz Adam jest kluczowy, aby zrozumieć co się dzieje ? Niewątpliwie tak. Muszą zajść pewne wydarzenia, aby zrozumieć słowo Ojca, a to jeszcze przed nami. Mam nie tylko powrócić do zapisków, ale także powoli przygotowywać tekst do druku jako książki. Wygląda na to, że prawda wyjdzie na jaw prędzej niż myślałam.
O ile sobie przypominam Faustyna też widziała dusze, co w samo w sobie jest dość dziwne, bo właściwie co to jest dusza ?
519. ŚW. FAUSTYNA W CZASIE PROCESJI NA CMENTARZU W DZIEŃ ZADUSZNY WIDZI DUSZE ZMARŁYCH Wieczorem przyszły te dusze i prosiły mnie o modlitwę, modliłam się wiele za nie. Wieczorem, kiedy procesja wracała z cmentarza, ujrzałam całe mnóstwo dusz, które razem szły z nami do kaplicy, były modlące się razem z nami. Modliłam się wiele, bo miałam na to pozwolenie przełożonych.
Mają jasną barwę, wyglądają jak chmurka, są o różnych kształtach, są radosne. Zwróciłem uwagę na jedną babcię. Choć wizualnie była stara, to jej dusza była młoda.
A skąd wiesz ?
Mentalnie to czułem, ciało stare, ale młoda dusza. Szykowała się do wyjścia, powiedziała mi, że kończy tu bycie.
Bycie, a nie życie ? – słuchałam i analizowałam.
……. – wzruszył ramionami.
Ty masz fajną duszę, biało – purpurową…
No to są białe, czy różne ?
…….. – znowu wzruszył ramionami.
Siedzimy na kawie i mimo, że w firmie problem goni problem, Piotr zdaje się mieć to wszystko gdzieś. Siedzi i się uśmiecha.
Mówię teraz… Kupiłbym ci Ojcze kawę.
Już dzisiaj piłem.
No to drugą.
Nie dbasz o Moje serce ?
A może po prostu przyjdziesz i usiądziesz z nami ?
Znowu Mnie nie rozpoznasz i powiesz, że jakiś łachudra.
……. – uśmiecham się, ponieważ ewidentnie Ojciec przypomina spotkanie u mechanika.
Dobrze, że masz swoje szkło powiększające – … czyli mnie.
Czuj sercem.
Popełniam tyle błędów.
Ktoś inny by zwariował przy tej ilości diabłów.
Robisz to, co od ciebie oczekiwałem.
To jest credo twojego życia.
- Starszy mężczyzna z siwą brodą w długiej szacie lekko kroczył po ziemi, właściwie lekko się nad ziemią unosił. Ja szedłem przed nim i zamiatałem szybko ścieżkę, po której On szedł. Nie chciałem, by trafił na jakąś przeszkodę, bo szedł boso. W pewnym momencie zobaczyłem wystający z ziemi bolec, dopadłem do niego i próbowałem go wyrwać, ale tkwił bardzo głęboko, a widzę, że On się zbliża. Położyłem się więc na nim, by staruszek mógł przejść bezpiecznie. Kiedy podszedł spojrzał na mnie i powiedział;
- Nie tego od ciebie oczekuję.– i przeszedł bokiem.
http://osaczenie.pl/wp/2016/05/08/nie-tego-od-ciebie-oczekuje/
Hmm… W życiu byś się nie spodziewał, że to o to chodzi.
Chciałoby się pomóc wielu ludziom.
I tak robisz dużo.
Nie zdajesz sobie sprawy jak wiele robisz, zabierasz odnogi gacków od ludzi.
Czy dobrze to robię ?
Rób dalej Mały, może kawy się z wami napiję.
… Zabierasz odnogi gacków od ludzi …Znamy pewną rodzinę, która skłócona jest ze sobą nieprzyzwoicie. Chcąc im pomóc, Piotr zaczął oczyszczać ich dom. I wtedy dostał ciekawą wizję. Zobaczył ich rodzinny domek, na dachu którego rozsiadł się wielki gacek w formie czarnej jakby meduzy. Jej odnogi szczelnie oplotły cały budynek. I choć udało się na chwilę gacka usunąć, to jednak szybko powrócił, bo jak stwierdził…
Sami mnie chcą.
Żadne egzorcyzmy nie pomogą, jeśli sami nie będziemy chcieć walczyć. Nie ma nic lepszego i łatwiejszego dla diabła jak skonfliktowana ze sobą rodzina.
Wieczorem.
Widząc, że dzisiaj Piotr ma dobry kontakt wykorzystuję moment.
Co znaczy Ojcze raz umrzeć, a potem sąd ?
…….. – cisza.
Hbr 9 ; 27 A jak postanowione ludziom raz umrzeć, a potem sąd, 28 tak Chrystus raz jeden był ofiarowany dla zgładzenia grzechów wielu, drugi raz ukaże się nie w związku z grzechem, lecz dla zbawienia tych, którzy Go oczekują.
Wysłałam zdjęcia Jezusa do człowieka, który bada całun, a on mi odpisuje, że nic nie widzi i że wielu ludzi przysyła do niego takie maile… – smutno mi się zrobiło.
Teraz ty ich szukasz wszystkich, ale przyjdzie moment, że tak wszyscy będą ciebie szukać.
Wszyscy czytać, analizować słowo do słowa.
Ale mnie już nie będzie ?
Będziesz, ale nieuchwytna.
A czy kiedykolwiek ciebie nie było ?
???!!! – a to ci zagadka.
Ojciec przypomniał mi wizję jak powiedziałem, że „masz za dużo pomysłów na sekundę”.
W nocy byliśmy w trójkę w olbrzymim pokoju, ja, ty i starszy mężczyzna z siwymi włosami i brodą. Siedziałaś na kanapie z 6 metrów dalej i czekałaś. Podchodzę do okna, pod którym w fotelu siedział mężczyzna. Stanąłem przed nim, kciukami trzymałem połacie marynarki i byłem taki pewny siebie. Obserwując to mężczyzna zaczął się serdecznie śmiać. Wtedy powiedziałem do niego...
- Fajny jesteś i sympatyczny, ale masz za dużo pomysłów w głowie, nie zostawię Oli z tobą – i wyszedłem zabierając cię ze sobą.
http://osaczenie.pl/wp/2016/05/10/szatan/
Ty sobie siedziałaś w kącie i czekałaś się śmiejąc jakby ci nie zależało !
Pewnie czekałam na decyzję. Wiedziałam, że jestem w dobrych rękach Ojca.
Twój mąż jest w dobrych rękach.
…….
Ojcze, co znaczy raz umrzeć….
Wtedy ci nie odpowiedziałem, teraz też nie odpowiem.
……. – uśmiechnęłam się. Każda odpowiedź od Ojca, jaka by nie była, to dla mnie radość.
Ciężko jest, nie może być trochę łatwiej ? – Piotr zaczyna narzekać.
Zobacz na Mojego Syna co Go spotkało.
A teraz zobacz jak żyje…
……. – nastawiam uszy, bo może się dowiem jak żyje.
Widzę jak przechadza się wśród dzieci, po polach…
Cieszę się, że zrozumiałeś jaki jest cel twego życia.
… Ojciec chce, żebym w końcu poszedł się pomodlić – Piotr szepcze.
Dzisiaj nad ranem jakiś młody facet, blondyn, kręcone włosy całował mnie delikatnie w policzek.
To wizja ? Czy tak na żywo ?
Prawie, czułem jak całuje ! Odepchnąłem go… A bo ja wiem, czy to nie jakiś homo ?! – miał taką minę pełną obrzydzenia, że rechotałam przez kolejne pół godziny.
…. Homiel mówi, że to był Edziu – Piotr zdziwiony i przestraszony.
Boże ! Ja nie wiedziałem, przepraszam… Był taki młody, nie poznałem go, nie wiedziałem… – myślałam, że się rozpłacze.
Kiedy on tak się rozżalał, ja sobie coś przypomniałam.
Wczoraj u Łukasza przeczytałam coś co sprawiło, że przeszły mnie ciarki.
28 Gdy ujrzał Jezusa, z krzykiem upadł przed Nim i zawołał: «Czego chcesz ode mnie, Jezusie, Synu Boga Najwyższego? Błagam Cię, nie dręcz mnie!» 29 Rozkazywał bowiem duchowi nieczystemu, by wyszedł z tego człowieka. Bo już wiele razy porywał go, a choć wiązano go łańcuchami i trzymano w pętach, on rwał więzy, a zły duch pędził go na miejsca pustynne. 30 A Jezus zapytał go: «Jak ci na imię?» On odpowiedział: «Legion», bo wielu złych duchów weszło w niego. 31 Te prosiły Jezusa, żeby im nie kazał odejść do Czeluści. 32 A była tam duża trzoda świń, pasących się na górze. Prosiły Go więc [złe duchy], żeby im pozwolił wejść w nie. I pozwolił im. 33 Wtedy złe duchy wyszły z człowieka i weszły w świnie, a trzoda ruszyła pędem po urwistym zboczu do jeziora i utonęła.
Kiedy na ścianie pojawiło się czarne, prostokątne, prawie kwadratowe okno, nie wiem dlaczego, ale w mojej głowie pojawiło się słowo „czeluść”. http://osaczenie.pl/wp/2016/05/02/prawda/ Pamiętam to dokładnie, bo pierwsze co pomyślałam…
Ale czeluść !!!
Opowiadam o tym teraz Piotrowi…
Ty mówisz czeluść, a ja słyszę… piekło.
……. – przełknęłam ślinę.
To znaczy, że to co widziałam w tym oknie to…
Czyż to nie jest piekło ?
Poczułam lęk. Dotarło coś do mnie. Piekło może być miejscem usadowionym gdzieś bardzo blisko, może między wymiarami, może tuż za przesłoną, ale na pewno nie gdzieś na innej planecie. Bardzo realne miejsce. Zrozumiałam też, że piekło to przede wszystkim miejsce bez światła. Wieczna ciemność. W tym „oknie” widziałam taką czerń, jaką chyba żadna farba na ziemi nie jest w stanie oddać. Najczarniejsza czerń z czarnych. Szalenie trudno to opisać. I to głębokie przeświadczenie ogarniające cały umysł, że tam jest otchłań właściwie bez dna, prawdziwa czeluść.
Jak musi być tam strasznie, jeśli nawet; Te prosiły Jezusa, żeby im nie kazał odejść do Czeluści. Jako człowiek w pełni władz umysłowych i widząc to na własne oczy muszę powiedzieć, że żyć w takiej ciemności i wiedzieć, że nie ma dokąd uciec, gdzie się schować, że zewsząd jest się osaczonym przez zło i pozbawionym opieki Ojca… Rozpacz to za mało.
Bardzo trafnie opisała piekło Faustyna; Dziś byłam w przepaściach piekła, wprowadzona przez Anioła. Jest to miejsce wielkiej kaźni, jakiż jest obszar jego strasznie wielki. Rodzaje mąk, które widziałam:pierwszą męką, która stanowi piekło, jest utrata Boga;drugie – ustawiczny wyrzut sumienia;trzecie – nigdy się już ten los nie zmieni;czwarta męka – jest ogień, który będzie przenikał duszę, ale nie zniszczy jej, jest to straszna męka, jest to ogień czysto duchowy, zapalony gniewem Bożym;piąta męka – jest ustawiczna ciemność, straszny zapach duszący, a chociaż jest ciemność, widzą się wzajemnie szatani i potępione dusze, i widzą wszystko zło innych i swoje;szósta męka jest ustawiczne towarzystwo szatana;siódma męka – jest straszna rozpacz, nienawiść Boga, złorzeczenia, przekleństwa, bluźnierstwa.
09. 10. 18 r Warszawa.
Gdy Piotr dosiadł do stolika, był mocno skołowany niewyspaniem.
Nic mi się nie chce. Sąd mam gdzieś! Problemy mam gdzieś! Na nic nie mam siły.
Patrzę na niego jak ledwo powłóczy ręką.
To porozmawiajmy o Ojcu !
Wystarczyło jedno magiczne słowo, a zaraz się wyprostował, uśmiechnął od ucha do ucha i machinalnie spojrzał ku Górze. I to było piękne. Zrobił to całkowicie podświadomie, wiele w nim było radości.
Widzisz ? Wystarczy porozmawiać o Ojcu – … i sama się wzruszyłam.
Widzę jak się uśmiecha…
……..
Hmm…. Porozmawiać o Ojcu… – zamyślił się.
Ojciec jest super, the best of the best.
Czyli the beściak ?
……. – roześmialiśmy się na głos. Po chwili zadumaliśmy się, każde na swój sposób.
Wiesz co ? Ja teraz rozumiem w pełni słowa Jezusa, kiedy mówi zostaw rodziców, żonę, męża, nawet dziecko i idź za Mną.
Żonę, dziecko, rodzica kochasz jakąś częścią siebie. A Ojca kochasz całym sobą, to wypełnia cię po brzegi – nie wiedziałam jak to ująć, aby pojął o co mi chodzi.
To jest zupełnie inna miłość – Piotr przyznał – Ona nie mija, jest bezwarunkowa, wieczna.
Kochasz człowieka umysłem, a Boga duszą… Tak bym to porównała.
…….
Mam kilka pytań… – zaczynam.
Znowu !? – Piotr zaczął machać rękoma, żebym tylko się odczepiła.
……. – westchnęłam zrezygnowana.
Czytam Łukasza i ciekawe… Dlaczego tylko Łukasz pisał o dzieciństwie Jezusa, że nauczał w synagodze, a inni nie ? Może to wymyślił ? – pytam sama siebie właściwie nie licząc na Piotra.
Łk 2; 41Rodzice Jego chodzili co roku do Jerozolimy na Święto Paschy. 42 Gdy miał lat dwanaście , udali się tam zwyczajem świątecznym. 43 Kiedy wracali po skończonych uroczystościach, został Jezus w Jerozolimie, a tego nie zauważyli Jego Rodzice. 44 Przypuszczając, że jest w towarzystwie pątników, uszli dzień drogi i szukali Go wśród krewnych i znajomych. 45 Gdy Go nie znaleźli, wrócili do Jerozolimy szukając Go. 46 Dopiero po trzech dniach odnaleźli Go w świątyni, gdzie siedział między nauczycielami, przysłuchiwał się im i zadawał pytania. 47 Wszyscy zaś, którzy Go słuchali, byli zdumieni bystrością Jego umysłu i odpowiedziami. 48 Na ten widok zdziwili się bardzo, a Jego Matka rzekła do Niego: «Synu, czemuś nam to uczynił? Oto ojciec Twój i ja z bólem serca szukaliśmy Ciebie». 49 Lecz On im odpowiedział: «Czemuście Mnie szukali? Czy nie wiedzieliście, że powinienem być w tym, co należy do mego Ojca?» 50 Oni jednak nie zrozumieli tego, co im powiedział.
Ojciec Go przygotowywał– Piotr rozbrzmiał w taki sposób, jakby to nie on mówił. Włosy dęba mi stanęły, bo zrozumiałam, że właśnie dostałam odpowiedź.
Kiedy się wczytać dokładnie w słowa Jezusa można zauważyć, że sam o tym mówi bardzo często.
Łk 10; 22 Ojciec mój przekazał Mi wszystko. Nikt też nie wie, kim jest Syn, tylko Ojciec; ani kim jest Ojciec, tylko Syn i ten, komu Syn zechce objawić».
Mt 11 27 Wszystko przekazał M Ojciec mój. Nikt też nie zna Syna, tylko Ojciec, ani Ojca nikt nie zna, tylko Syn, i ten, komu Syn zechce objawić. J 12; 49 Nie mówiłem bowiem sam od siebie, ale Ten, który Mnie posłał, Ojciec, On Mi nakazał, co mam powiedzieć i oznajmić. 50 A wiem, że przykazanie Jego jest życiem wiecznym. To, co mówię, mówię tak, jak Mi Ojciec powiedział».
J 14;10 Czy nie wierzysz, że Ja jestem w Ojcu, a Ojciecwe Mnie? Słów tych, które wam mówię, nie wypowiadam od siebie. Ojciec, który trwa we Mnie, On sam dokonuje tych dzieł .
J 14; 24 A nauka, którą słyszycie, nie jest moja, ale Tego, który Mnie posłał, Ojca.
J 8 ; Gdy wywyższycie Syna Człowieczego, wtedy poznacie, że JA JESTEM i że Ja nic od siebie nie czynię, ale że to mówię, czego Mnie Ojciec nauczył.
Żeby go wielu nie uczyło, którzy chcieliby uczyć.
Każdy chciałby Go uczyć, gdyby wiedzieli kim jest.
Zakrywał Go i potem go odkrył jako Siebie.
Coś nieprawdopodobnego… Wszystko stało się dla mnie jasne. Jeśli Jezus mówił; Ojciec mi przekazał, powiedział... to tak właśnie dosłownie było. W jednej chwili zrozumiałam co znaczy Ojciec Go przygotowywał. Podobnie jest w przypadku Piotra. Oddziecka był i jest przygotowywany do tego, co dzieje się teraz i co nastąpi niedługo. Ten proces przygotowawczy trwa latami, powoli i stopniowo. Obecnie jego świadomość, jego wiedza i jego możliwości bardzo szybko się rozwijają, ale jeszcze 15 lat temu był bardzo „normalny”. Wielu naukowców debatuje nad tym dlaczego o młodym Jezusie nic nie wiadomo. Dla mnie to oczywiste, bo był „normalny”, choć bez wątpienia w wielkiej bliskości ze Swoim Ojcem. Jeśli Ojciec mówi zakrywał go,to wielkie mam wątpliwości, czy opowieść o Jezusie nauczającym w synagodze jest prawdziwa. Zwróciłby na siebie uwagę, a było jeszcze za wcześnie. Każdy chciałby Go uczyć, gdyby wiedzieli kim jest.
J 4;19 «Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Syn nie mógłby niczego czynić sam od siebie, gdyby nie widział Ojca czyniącego. Albowiem to samo, co On czyni, podobnie i Syn czyni. 20 Ojciecbowiem miłuje Syna i ukazuje Mu to wszystko, co On sam czyni, i jeszcze większe dzieła ukaże Mu, abyście się dziwili. 43 Przyszedłem w imieniu Ojca mego,J 6;57Jak Mnie posłał żyjący Ojciec, a Ja żyję przez Ojca, tak i ten, kto Mnie spożywa, będzie żył przeze Mnie.
J 8; 18 Oto Ja sam wydaję świadectwo o sobie samym oraz świadczy o Mnie Ojciec, który Mnie posłał».
J 10; 15podobnie jak Mnie zna Ojciec, a Ja znam Ojca.J 10 30Ja i Ojciec jedno jesteśmy».
Łukasz to wymyślił ?
Wypowiadał się.
Dla niektórych może być to nauka, ale tylko się wypowiadał.
Potem uczył.
Ale jak się odbiera chłopca, a jak się odbiera mężczyznę ?
Pamiętaj w jakich czasach żył.
Pamiętaj o Herodzie, pamiętaj o Faryzeuszach, którzy bali się o swoje zwyczaje, swoją władzę.
Nieważne, żeby ręce umyć, ale żeby karmić.
Byłam pod wrażeniem. W tych kilku zdaniach dostałam odpowiedzi na kilka moich pytań, których nie zdążyłam jeszcze zadać.
Nieważne, żeby ręce umyć, ale żeby karmić.
MT 15;1 1 Wtedy przyszli do Jezusa faryzeusze i uczeni w Piśmie z Jerozolimy z zapytaniem: 2 «Dlaczego Twoi uczniowie postępują wbrew tradycji starszych Bo nie myją sobie rąk przed jedzeniem». 3 On im odpowiedział: «Dlaczego i wy przestępujecie przykazanie Boże dla waszej tradycji? 4 Bóg przecież powiedział: Czcij ojca i matkę oraz: Kto złorzeczy ojcu lub matce, niech śmierć poniesie. 5 Wy zaś mówicie: "Kto by oświadczył ojcu lub matce: Darem [złożonym w ofierze] jest to, co dla ciebie miało być wsparciem ode mnie ten nie potrzebuje czcić swego ojca ni matki". I tak ze względu na waszą tradycję znieśliście przykazanie Boże. 7 Obłudnicy, dobrze powiedział o was prorok Izajasz:
Pamiętaj o Faryzeuszach, którzy bali się o swoje zwyczaje, swoją władzę.
Faryzeusze obawiali się, że ludzie przejrzą na oczy, obawiali się rewolty, utraty autorytetu, a więc i władzy. Mimo, że to Rzymianie jako okupanci Jerozolimy stanowili prawo, to współdziałali bardzo blisko z Faryzeuszami. Nauki Jezusa, pojawienie się Mesjasza mogło ten układ zburzyć. Czy nie jest to dość wystarczające, aby chcieć Go zabić ?
MK 11; 18 Doszło to do arcykapłanów i uczonych w Piśmie, i szukali sposobu, jak by Go zgładzić. Czuli bowiem lęk przed Nim, gdyż cały tłum był zachwycony Jego nauką.
J 11 48 Jeżeli Go tak pozostawimy, to wszyscy uwierzą w Niego, i przyjdą Rzymianie, i zniszczą nasze miejsce święte i nasz naród». 49 Wówczas jeden z nich, Kajfasz, który w owym roku był najwyższym kapłanem, rzekł do nich: «Wy nic nie rozumiecie i nie bierzecie tego pod uwagę, 50 że lepiej jest dla was, gdy jeden człowiek umrze za lud, niż miałby zginąć cały naród».
To dlaczego odtrącił Maryję, kiedy przyszła po Niego ? Przecież wiedziała, że jest „Kimś” ?
Mk 3; 31 Tymczasem nadeszła Jego Matka i bracia i stojąc na dworze, posłali po Niego, aby Go przywołać. 32 Właśnie tłum ludzi siedział wokół Niego, gdy Mu powiedzieli: «Oto Twoja Matka i bracia na dworze pytają się o Ciebie». 33 Odpowiedział im: «Któż jest moją matką i [którzy] są braćmi?» 34 I spoglądając na siedzących dokoła Niego rzekł: «Oto moja matka i moi bracia. 35 Bo kto pełni wolę Bożą, ten Mi jest bratem, siostrą i matką».
Jeżeli anioł przyszedł i powiedział, że pocznie syna to samo w sobie jest wielka informacja – … czyli wizyta Gabriela to prawda.
To jest tak jak z wyborem, który mówiłaś.
Rodzina nie istnieje.
Mocniej i stanowczo się nie da.
??!!! – Ojciec nawiązuje do moich słów sprzed 10 minut.
Ojcze, a dlaczego przychyliłeś się do zatwardziałości serc Hebrajczyków ? – chcę wykorzystać sytuację. Wydaje się jakby Ojciec odstąpił od prawa, które sam ustanowił.
MK 19; 7 Odparli Mu: «Czemu więc Mojżesz polecił dać jej list rozwodowy i odprawić ją?» 8 Odpowiedział im: «Przez wzgląd na zatwardziałość serc waszych pozwolił wam Mojżesz oddalać wasze żony; lecz od początku tak nie było. 9 A powiadam wam: Kto oddala swoją żonę - chyba w wypadku nierządu - a bierze inną, popełnia cudzołóstwo. I kto oddaloną bierze za żonę, popełnia cudzołóstwo».
Czyż nie najważniejsze są dwa pierwsze przykazania ?
MT 22; 34 Gdy faryzeusze dowiedzieli się, że zamknął usta saduceuszom, zebrali się razem, 35 a jeden z nich, uczony w Prawie, zapytał Go, wystawiając Go na próbę: 36 «Nauczycielu, które przykazanie w Prawie jest największe?» 3 On mu odpowiedział: «Będziesz miłował Pana Boga swego całym swoim sercem, całą swoją duszą i całym swoim umysłem. 38 To jest największe i pierwsze przykazanie. 39 Drugie podobne jest do niego: Będziesz miłował swego bliźniego jak siebie samego. 40 Na tych dwóch przykazaniach opiera się całe Prawo i Prorocy».
Nie rozumiem tego…. – przyznał Piotr patrząc w górę.
I teraz wiesz czemu patrzysz w górę, gdy ci odpowiadałem, dlatego Jezus patrzył w górę.
……. – byłam tak totalnie wzruszona, że aż sobie popłakałam. Nie spodziewałam się tyle naraz i na pytania, które dręczyły mnie od 3 lat. Warto było czekać.
Nie jestem godzien nawet nosić Jezusowi sandałów….
…. Widzę Go jak się szeroko uśmiecha, prawie śmieje.
Oj, Piotruś. Zmieniasz się. Czyżbyś chował swoje pazurki ?
Dobrze, że Mnie w końcu zrozumiałeś.
Ludzie takie rzeczy wymyślają, że na przykład był w Indiach przez wiele lat i tam się uczył – kiwam głową zdegustowana.
Zobaczyłem jak przyszła wieka fala i wyniosła Jezusa na szczyt…
I ukazał się ludziom.
……. – słysząc fala, która unosi, szczęka mi opadła. Skojarzenie miałam natychmiastowe.
Może ta twoja fala znaczy to samo ? – pytam niepewnie.
Może też się „objawisz” ?
To niemożliwe, ja wiem lepiej, że nie.
Wróciłeś do siebie.
Gdzie ?
Bo wiesz lepiej.
……. – uśmiechnęłam się. Piotr znowu mówi jak Piotr, on zawsze wie lepiej.
Dopisane 09. 06. 2019 r.
Czyż nie najważniejsze są dwa pierwsze przykazania ?
Utarło się przekonanie, że osoby rozwiedzione są wykluczone z Kościoła, bo żyją w grzechu. Ale to przekonanie opiera się na nieścisłościach. Kilka z nich wyjaśniamy z dominikaninem, ojcem Mirosławem Ostrowskim, który na co dzień jest duszpasterzem osób w sytuacji rozwodu lub powtórnego związku.