08. 08. 20 r. Szczecin.
Krótka rozmowa, nieoczekiwana … Tym razem to pytania mojej córki.
- Czy wybuchnie wojna ?
- Jeszcze nie.
- Co nas czeka ?
- Dużo wrażeń.
- Jakich ?
- Także tych pozytywnych.
- ???!!! Także ? – zwróciłam uwagę. Czyli mogą być też niepozytywne.
- Mam wyjechać na Cypr ?
- Sama zobaczysz wkrótce.
Siedzimy w pokoju. Naszą rozmowę przerwał SMS. Koleżanka mojej córki zapraszała ją na małą imprezę.
- Eeee nie wiem, czy iść. Może ten wirus tam jest ?
…. I w tym momencie z hukiem upadła na podłogę miotła. Ale to z takim hukiem, że aż podskoczyliśmy w swoich fotelach. Widząc jak leży, zorientowałam się szybko, że sama upaść nie mogła. Od kilku dni była oparta o ścianę, a teraz leżała w taki sposób, jakby ją ktoś od ściany odchylił o 90 stopni. Do tego potrzebne było celowe działanie.
- Hmm … Coś mi się wydaje, że nie możesz iść – mówię gapiąc się na nią w zadumie.
09. 08. 20 r. Warszawa.
Dostajemy sygnał, że syn może wrócić za dwa tygodnie. Jeśli faktycznie się pojawi w domu, to słowa Ojca się sprawdzą dosłownie. Narasta pandemia, nawet w Polsce i ten czas to jest to ostatnie okienko, o którym Ojciec mówił. Wskoczenie między dwiema falami wirusa.
- Myślisz, że teraz wróci ? – Piotr niepewnie. Nie chce się cieszyć za wcześnie.
- Spytaj Homiela.
- Ja też nie wiem, zobaczymy.
- …….. – roześmiałam się. Jest 5 rano, wracamy do Warszawy i poczułam, że dzisiaj sobie porozmawiamy.
- Zobaczymy, ale pandemia się rozwija.
- O ! Ojciec dał ci teraz znak, że raczej wróci. Pandemia się rozwija, czyli to jest ta druga fala wirusa.
Zauważyłam wczoraj u Piotra na stoliku przy łóżku księgę Henocha, widać sam zaczął ją też czytać.
- Noe był wnukiem Henocha, a wiadomo, że Noe to potop. Ojciec też mówił o potopie wielkim. Historia chyba się powtórzy.
- Teraz też wykąpiemy ten świat z brudu, który wyrzucasz.
- Strącę to pokolenie.
- Nielicznych zachowam, lecz tę resztę strącę.
- Kiedy słońce, które widzisz wzejdzie wysoko, a ciebie już nie będzie.
- Wow … – zamurowało nas.
Jadąc nad ranem obserwowaliśmy wschodzące słońce. Było wyjątkowo czerwone i będąc pod wrażeniem dosłownie przed chwilą zrobiłam zdjęcie.
- Ten mail od Anny był niesamowity. Nie byłam pewna co do tego Henocha.
- Jest ważny.
- Żeby podkreślić jak jest ważny i prawdziwy – ... Henoch.
- Każde słowo tam jest prawdziwe.
- Więc możesz to czytać jako napój zdrowy.
- Czyli Ojcze, szykujesz Piotra do wzięcia ?
- Jako żywo – roześmiał się Ojciec.
- Ale jak ?
- Sprawy techniczne zostaw Mi.
- Będę mogła popytać co do tej księgi ?
- Zagłęb się najpierw w pismo.
- Poczytaj ze zrozumieniem. Zastanów się. Czytałaś pobieżnie – … czerwona się zrobiłam, to oczywiście prawda.
- Gdyby było takie wzięcie na oczach ludzi, to byłoby coś !
- Jeszcze nie jesteś gotowa.
- Na to odejście ?
- …. Pokazuje mi teraz Ojciec pięć minut euforii i godzinę płaczu.
- Hmm … – to też prawda.
- Jeśli to jest ten plan Ojca, a którym myślę, to będzie nieprawdopodobne !
- To by się zgadzało.
…. I w tym momencie zwątpiłam. Znając umiłowanie Ojca do zabawy słowem „nieprawdopodobne” może znaczyć dosłownie. Nie–prawdo-możłiwe. Czyli może być zupełnie inaczej, niż to sobie wyobrażamy.
Cisza. Rozmawiamy chwilę o remoncie, który się kończy definitywnie. Końcówkę wykonuje zupełnie nowy człowiek przez kogoś nam polecony.
- Ten facet ma na imię Stanisław, a ja ciągle do niego; panie Mirku i panie Mirku. Ciągle się myliłem. Bardziej mi pasowało Mirek, a on mi wczoraj mówi …
- To coś panu zdradzę. Nazwisko mam Mirek.
- Wyobrażasz sobie ?!!!
- ………. – śmieję się. Jak on to robi, że wie … ? Nie mam pojęcia.
- Pamiętasz tą wczorajszą miotłę ?
- To znaczy, że miała nie iść – Piotr pewnie.
- To znaczy, że macie nigdzie nie chodzić, a wy nigdzie nie jeździć.
- O ! – … wybieraliśmy się do Krakowa.
- Widzę lokalne wybuchy zarazy po wakacjach – Piotr się zapatrzył.
- ………
- Ta miotła nie mogła tak sama z siebie upaść, została przechylona w drugą stronę.
- Nie mogła. Nie w tej rodzinie.
- Czyli nie jechać do Krakowa ?
- Nie ma zgody na wyjazd.
- Omijajcie wszystkie skupiska ludzkie, wirus w rozwoju.
- Co znaczy w rozwoju ?
- Modyfikuje się, nabiera pancerza, będzie bardziej kąsał.
- Ludzie nie zdają sobie sprawy z czym mają do czynienia.
- Nie musi być nic nowego, bo ten będzie się tak rozwijał.
- A co to będzie co przyćmi wirusa ?
- Nie mówmy o tym. Coś będzie.
- Chodzić do Kościoła?
- Być pełnym wiary, ale rozsądnym.
- Miotła to zakaz, ostrzeżenie.
- Nie będą tam tylko zdrowe osoby, a odwiedzą się nieliczni, którzy zaczną mieć objawy przeziębienia.
- Dobrze mieć takie układy, co ?
- ……. – śmieję się.
- A Ojciec słyszał jak tłumaczyłam wczoraj o Bogu ?
- Zawsze słyszę.
- Jak tłumaczysz i nie tłumaczysz, jakie myśli wchodzą ci do głowy, pomysły.
- W każdej chwili nie jesteś sama.
- W każdej, pamiętaj !
Przygotowuję film – wywiad z Caviezelem. Znowu byłam pod wrażeniem jego doświadczeń i jego osoby. Patrzę na niego jako na narzędzie w rękach samego Boga.
- Dlaczego opowiadasz o nim ? Opowiedz o sobie – …. spotkanie w Warszawie.
- Ojciec powiedział „sam się znajdzie” – śmieję się. Do dzisiaj nie mogę w to uwierzyć.
- Spytałam Homiela jak to zrobić, żeby się (Caviezel) dowiedział. - Rób swoje, on sam się znajdzie. Www.rozmowyzniebem.pl/wp/2017/06/05/kochaj-boga-ponad-wszystko-oddaje-wszystko/
- Chciałaś i dostałaś.
- Nie planowałaś tego spotkania, ani on. A wszyscy się cieszą.
- To nie było ostatnie twoje spotkanie.
- Wiem, że darzysz go sympatią z racji, że widzisz w Nim Mego Syna.
- ……… – zawstydziłam się, nie da się nic ukryć przed Ojcem.
Piotr musiał wymienić podstawę do implantu zęba, ponieważ poprzednia się nie przyjęła. Na nową musimy czekać co najmniej 4 miesiące.
- Jeśli masz w grudniu dentystę, to może na święta coś będzie … Ale wątpię …
- U Oli są święta w inne dni, u Mnie święta w inne dni.
- Posługujemy się innymi kalendarzami.
- A jakim kalendarzem się posługuję ? To pomyśl.
- Przekaż to jej, ty …
- Już nie wiem jak cię nazywać.
- Czy łysym, czy szczerbatym, ale niewątpliwie jesteś Mój.
- ……….. – ryknęłam śmiechem.
- … Zobaczyłem scenę z „Krzyżaków” jak Danuśka narzuca chustę na głowę Zbyszka i mówi; mój ci on jest, mój ! – https://youtu.be/9hXQoKQL9to?t=78
- Mój ci to. Nikomu cię nie oddam.
- Ale zanim cię nie oddam, musisz tego niedźwiedzia ubić.
- Używają tych krzyży, a pod spodem mordują, przełóż to na wasze czasy …
- Stosowali metody niegodne.
Uwaga, ponieważ wpisy edytują się w kolejności od najnowszych do najstarszych i będą coraz trudniejsze, by w pełni zrozumieć pisany tekst, proszę cofnąć się do samego początku. http://osaczenie.pl/wp/2016/03/03/