Wszystko jest dla Mnie, dla Mojej chwały.

27. 11. 18 r. Warszawa.

Ilość informacji jest przytłaczająca.

  • Miałem dzisiaj ciężką rozmowę. Usłyszałem o piątej rano…
  • Spłodzisz dziecko jeszcze. Twoja żona w ciąży będzie.
  • No nie …. – zamurowało mnie. Słabo mi się zrobiło. To nie może być prawda.
  • To dziecko ode Mnie i od ciebie wyjaśnił teraz Ojciec. 
  • Nie mam pojęcia o czym mówisz ! – Piotr się zdenerwował.
  • …….. – a ja byłam autentycznie przestraszona.
  • Pan Bóg powiedział mi, że w maju będzie po sprawie i co ? Z tą ciążą też nie wiem ile w tym prawdy – żachnął się.

Siedzimy w ciszy, ale po chwili oboje zaczynamy się śmiać. Zrozumieliśmy, że podważamy słowa Ojca co samo w sobie jest mocno niedorzeczne.

  • No bo zobacz Ojcze jak Ci to idzie tutaj, z NIP- em wlecze się wszystko.
  • Jak cię tu nie kochać, jesteś taki łobuziak.
  • Spytaj się Ojca, czy z tą ciążą to prawda – nie daje mi to spokoju.
  • Pytałem z 30 razy, nic nie mówi.
  • Co znaczą słowa o ciąży, Ojcze ?
  • Narodziny, radość w domu.
  • No nie wiem… Może to nie u nas ?
  • Musisz to sama rozstrzygnąć.
  • ……..
  • I chwal dzień, w którym się o tym dowiesz.
  • Czemu ta radość ma być smutkiem na twojej twarzy skoro nie wiesz co ci przewidziałem ?
  • Czemu się troskasz, a przecież tak dużo studiujesz i jeszcze nie rozumiesz ?
  • Wszystko jest dla Mnie, dla Mojej chwały.
  • Odbierzesz swój prezent.
  • Tylko nie ciąża… – myślę w duchu.
  • Nie wiem co ci Pan Bóg da.
  • Ja wiem. Złotego Rolls-Royce i pełno pieniędzy.
  • ……… – roześmialiśmy się oboje wiedząc, że to tylko żart.

Od kilku dni chodzę jak struta. Beata dzwoni codziennie, rozmawiają godzinami. Jestem więcej niż wkurzona i nie chce mi się z Piotrem rozmawiać, bo mimo wszystko nie rozumiem dlaczego nie wprowadzi jakiś zasad. Pieczęcie czy nie pieczęcie jakieś zasady chyba obowiązywać powinny !… I tak sobie kombinuję w duchu, że jak tego nie zmieni to „zabieram swoje zabawki i wracam do mamusi” …

  • Jak ci się żyje obok męża, bo przecież nie z nim ?
  • ……. – uśmiecham się po chwili, bo dopiero po chwili zrozumiałam sens tego zdania.
  • Co ci powiedziałem ? Gdzie jest twoje miejsce ?
  • Ale nie będę się zgadzać na wszystko.
  • Czyli mówisz krótko, walczysz o swoje ?
  • Walczę.

Zaraz tego pożałowałam. Wiem, że dla Ojca pieczęcie są ważne, a mi trudno ten nowy stan rzeczy zaakceptować. I jeszcze ta ciąża… Poczułam się psychicznie zmęczona, ale tak naprawdę walczę nie o siebie, a o Piotra, który wydaje się fizycznie po prostu wyczerpany. To jak wojna prowadzona na kilku frontach jednocześnie. 

Córka miała wizję. Ciekawe, nic o Beacie nie wie, a mimo to jej wizja jest wyjątkowo trafna.


28. 11. 18 r. Warszawa.

Nie byliśmy na kawie, od dwóch dni mam migrenę i ledwo chodzę. Wieczorem trochę się uspakaja. Oglądamy w TV lądowanie na Księżycu, a w tle głęboką czerń kosmosu i miliony świecących gwiazd…

  • Zobacz, to wszystko Ojciec zrobił …
  • Mówisz, że Ja to to wszystko zrobiłem, a się ze Mną nie zgadzasz.
  • ……. – Piotr westchnął pod nosem. Przed chwilą narzekał, że ma pierścień, że ma pieczęć…
  • Skomplikowało się nam życie.
  • Chcesz wyprostować ?
  • Za mały jesteś.
  • Los jest przypieczętowany.
  • ……. – Piotr spojrzał na mnie jak zbity pies. Ciężki i zmęczony miał wzrok.
  • Co mam z nią dalej robić ? 
  • Kochaj swoją żonę jak zasługuje na to i kochaj Moją Beatę jak ona na to zasługuje, bo karmię twoją rodzinę.
  • Będę pamiętał…
  • …….
  • Wiesz, że kiedy rozmawiam z Beatą, często włącza się do rozmowy Ojciec i rozmawiamy w trójkę ?
  • Tak ?! Ale macie dobrze ! Czuję się odrzucona … 
  • Uwierz Mi, będę wymagał od niego znacznie więcej, rozliczę go za każde słowo i czyn.
  • Uwierz Mi, lepiej pisać.
  • …….
  • Ojciec mówi do ciebie…
  • Mój Syn za tobą tęskni.
  • ……. – słabo mi się zrobiło ze wzruszenia. Brakuje słów.
  • Zauważyłem, że jak się modlę to coraz częściej się kiwam jak Żyd. Musiałem być kiedyś Żydem.
  • Powiedz kiedy nie byłeś, oprócz nazisty.
  • O! Ale Luter nie był przecież Żydem – zauważam zdziwiona.
  • Nie był ? Też niszczył.
  • O! …. – zaskoczyła mnie ta uwaga.

Nazista nam Polakom bardzo jasno i prosto kojarzy się z Niemcem. Ale dzisiaj Niemiec a nazista to ogromna różnica. Nie każdy jest Niemcem, ale każdy może być nazistą.

  • Boję tego co chcesz zrobić Ojcze – Piotr się zamyślił.
  • Jeśli wiesz co chcę zrobić, to robisz to dla Mnie i nie powinieneś się bać.
  • Nie takiego cię stworzyłem.
  • Czy ja temu podołam, tego się boję.

Nie chcę już dłużej czekać.

22. 11. 18 r. Warszawa.

Jedziemy do Szczecina. O czym rozmawiamy ? Oczywiście o pieczęciach i „ślubie”.

  • Ojciec będzie zły na mnie za to, że ciągle coś kombinuję.
  • Nie ma słowa zły, tylko karający.
  • Sprawiedliwość należy do Mnie.
  • Jak zaczniemy przeciw woli Ojca działać to pokazał, że podniesie oceany. Zobaczyłem fale tsunami na półtora kilometra. A wczoraj Beata mi powiedziała, że ma koszmary. Widziała wielką falę, która zalewa całą ziemię, więc sama widzisz…. Nie ma wyboru.
  • Patrząc na was obiektywnie z boku trzeba przyznać, że to jest niesamowite. Ty dostajesz informacje, a ona dodatkowo je potwierdza – kiwam głową będąc pod wrażeniem.
  • Taki układ.
  • A jak wiesz na układy nie ma rady. Przyzwyczajaj się.
  • A czy ja muszę się na to godzić ? – pytam.
  • Gdyby było tak jak chcesz, Chrystus by się nie poświęcił.
  • Maryja musiała się zgodzić.
  • …….. – te słowa szybko doprowadziły mnie do porządku.

Maryja od początku wiedziała o jaką stawkę chodzi i musiała to zaakceptować. Są ważniejsze sprawy niż własne ego, własna wygoda i w ogóle własne „ja”. 

  • W tym wypadku jak i ty, jak i on musicie zaprzeć się siebie.
  • …….. – wzdycham, bo to naprawdę niezwykła i trudna sytuacja.
  • Mija tydzień od pieczęci, co będzie za pół roku ?
  • Ciekawe co będzie do końca roku.
  • Na ten moment już się mocno związała. Nie walcz z tympowiedział do mnie.
  • Nawet nie ma sensu… – pomyślałam.
  • Ojcze, podporządkowuję się tobie. Ja jestem aktorem, a Ty reżyserem.
  • Pierwszoplanowym aktorem.
  • A ty masz przy nim trwaćOjciec zwraca się do mnie.
  • Wiesz co znaczy trwać ?
  • Trwasz przy łóżku kto chory jest, jesteś wbrew wszystkiemu.
  • Hmm….
  • Ciekawe co znaczy ten ślub… Jeśli ludzie wiwatowali, to chyba wiedzieli co się dzieje.
  • Tak, oni wszyscy wiedzieli co się dzieje, tam było ich tysiące ! Cieszyli się, radość w nich była ogromna. Ja stałem, ten ktoś stał z boku jak ja, nic nie wiedział jak i ja, stał jak zahipnotyzowany. Oboje mieliśmy wyciągnięte palce, pojawiło się światło, smuga owinęła te palce, a ludzie ciągle wiwatowali, cieszyli się. Potem mój wzrok utknął na wielkich białych dzwonach, biły na przemian. I to był koniec wizji i znalazłem się w łóżku. Siedzę na łóżku i pytam sam siebie… Co to kurna było ?! Gdzie ja byłem ?! I potem moja głowa zaczęła sobie przypominać, po chwili zacząłem czuć na łopatce pieczęć, że coś tam faktycznie mam i że to nie jest „jakaś lipa” ! – Piotr przeżywał na nowo.

  • Przypominam ci, że stałem w karocy białej jak ma królowa Elżbieta. Wszystko było białe i złote…
  • Hmm… Spytaj się Ojca, przecież małżeństwo zawarte na siłę nie jest ważne – próbuję obrócić to w żart.
  • … Pan Bóg się uśmiechnął i powiedział …
  • Ty Mi o prawie mówisz ?
  • Ja Jestem prawem.
  • A jak można twojego męża inaczej złączyć ? Jak ? Powiedz mi.
  • To jest niemożliwe normalnie w jego świadomości, więc zrobiło się to poza jego świadomością.
  • Przepraszam, poza jego wolą, lecz w jego świadomości.
  • On musi teraz wiedzieć, że ma do noszenia dwa.
  • On by na to nigdy nie poszedł sam z własnej woli.
  • Gdybym nawet go poprosił powiedziałby, że może w takim razie jutro.
  • ……. – roześmiałam się. To prawda. Ale zaraz pomyślałam co znaczy do noszenia dwa ? W sumie ciągle nie wiemy z kim wziął ten ślub…
  • Przecież wiesz, że jest niesubordynowanym żołnierzem.
  • Przecież kazałem mu czekać, to zaatakował.
  • Broniłem jaja, to je przeciął.
  • Mówiłem nie zabijaj węża, zabił go.
  • To sam pójdzie ?
  • …….. – Piotr pobladł, a mi się śmiać chce. Po prostu Piotruś zawsze wie lepiej co ma robić.
Byłem w kościele i dostałem wizję. Jestem znowu na polu, w oddali widzę miasto i strumień idących w jego kierunku czarnych demonów. Wiem, że chcą oni zaatakować ludzi i więc zaczynam ich wybijać swoim mieczem. W jednej chwili zrobiłem się wielki i jednym ciosem przecinając ich w pół położyłem wszystkich, natychmiast zamienili się w popiół. Schodzę piętro niżej pod ziemię, przechodzę poziomy likwidując wszystkich po kolei, likwiduję też tę wielką postać z mackami na głowie. Dochodzę znowu do jaja i patrzę na nie wkurzony. Mam świadomość, że mogę go zniszczyć, ale nie wolno mi. Wtedy z góry z dziury wysuwa się wielki wąż i otwiera paszczę, mieczem ucinam mu głowę. Wracając do jaja zobaczyłem, że tak jak było ono wcześniej żyjące, tak stało się matowe i bez połysku, wiedziałem, że umiera. Zrozumiałem, że zabijając węża źle zrobiłem. Po cichu chciałem prysnąć, że to niby nie moje dzieło. Pojawiła się wielka biała ręka i nasunęła się na to jajo, napełniła go znowu życiem. Wtedy słyszę głos; 
- Nie wolno ci tego zrobić, stanie się wielkie nieszczęście. 
Mój miecz, którego miałem z boku chciał sam odlecieć, ledwo go zatrzymałem. Dali mi go, a teraz chcieli mi go zabrać. Chyba nie dojrzałem, żeby mieć miecz. 
http://osaczenie.pl/wp/2016/05/16/niezwykle-zdjecie/
  • A ci ludzie, którzy wiwatowali…
  • Byli świadomi.
  • A co oni wiedzieli, że wiwatowali ?
  • Moją radość.
  • Ja się cieszyłem, a oni nie mogli tej radości się wyzbyć.
  • Mi też przydałaby się taka nieświadomość – mówię pół serio, pół żartem.
  • Mam ci kogoś załatwić ?
  • Nie! Nie!… A mógłby się Jeszua odezwać ? – przyszło mi do głowy nagle i nie mam pojęcia dlaczego powiedziałam Jeszua, a nie Jezus.
  • Słyszy cię.
  • Ten, w którym żyjesz i ten, z którym żyjesz.
  • ?! – … to takie … dziwne…
  • Ja się pogubię zaraz… Chyba zacznę chlać… – Piotr pociera czoło, a jego słowa sprawiają, że ryknęłam śmiechem na cały głos. Nigdy alkoholu nie miał w ustach.
  • Ten związek nie będzie długo trwał.
  • Powiedziałeś do końca.
  • Nie powiedziałem którego.
  • ……. – ciągle się śmiałam. Piotr w swoim nieposłuszeństwie jest czasami taaaaki komiczny. Nie wierzę, aby i w Niebie się nie śmiano.
  • Wygląda na to, że cokolwiek będzie się działo między wami, mam siedzieć cicho.
  • Teraz pan Bóg mówi do ciebie…
  • Pieczęć, którą oni mają i ty masz.
  • Do czegoś was wszystkich obliguje.
  • Ich do czystości, ciebie do wyrozumiałości.
  • To związek bez kuszenia, związek do prowadzenia.
  • To jest pomocna dłoń. Pamiętaj o tym.
  • Dobrze, spróbuję.
  • Moja radość wielka, że nie zostanie Moja Mała sama.
  • Że wie w świadomości, że jest Piotr, a ty się nim podzielisz.
  • Masz być rozumną istotą, bo cię Stwórca wybrał.
  • Hmm…. – spoważniałam.
  • Czyli byłeś w Niebie… A nie powinno być tak, że razem wpadamy do Nieba ?
  • To Ja dawałem ślub i Ja stanowię prawo.

Zapadła cisza. Trawiliśmy to w sobie kilkanaście minut, aż Piotr znowu zaczął jęczeć…

  • Ale po co to wszystko… ! No nie rozumiem…
  • A może Ja tęsknię tak bardzo i chcę z tobą być ?
  • Może żyć bez ciebie nie mogę ?
  • ……. – zaniemówiliśmy. Piotr się rozpłakał za kierownicą, łzy po jego policzkach kap, kap…
  • Ale to niemożliwe…!
  • Mały, Ja tęsknię za tobą, więc nie porzucaj Mnie.
  • Kocham cię – jęknął cicho.
  • ……… – dreszcze mnie przeszły… Niesamowita rozmowa…

Wieczorem.

Piotr pracował przy komputerze. W pewnym momencie wstaje gwałtownie…

  • Ojciec kazał mi zadzwonić do Beaty. To niemożliwe, żebym ja tak to wszystko słyszał !
  • Powiadam ci… Ci rozumni też by tak chcieli.
  • Czuj się wybrany.
  • No wiem Ojcze.
  • Czujesz się szczęśliwy ?
  • Noooo…. , a muszę dzwonić ?
  • Potrzebuje Mnie, dlatego potrzebuje ciebie, bo nie wie co słyszy.

I to jest problem. Czasami Beata mówi takie rzeczy, iż od razu wiem z jakiego źródła to pochodzi. Na pewno nie niebiańskiego. Jednak słowa, które przekazała pół godziny później… od Ojca na pewno pochodzą.

  • Nie chcę już dłużej czekać.
  • Zbyt wiele wieków czekałem i teraz stanie się co ma się stać.




Dopisane 31. 07. 2019 r.

  • Zbyt wiele wieków czekałem i teraz stanie się co ma się stać.

Adam A. zobaczył łysiejącego mężczyznę, nad którym unosi się symbol przypominający wszystkowidzące oko Boga (Oko Opatrzności). Jego rola nie jest dokładnie znana, ale w 2019 roku zrobi on coś, co odmieni los wielu Polaków. To nie będzie polityk ani żaden celebryta, tylko zwykły człowiek będący w posiadaniu niezwykłej wiedzy.

O ile wiemy w II połowie tego roku Ojciec ma pokazać, że to nie będą puste słowa.

To jest lekcja myślenia.

14. 11. 18 r. Warszawa.

- Czy moja historia z Beatą się skończyła ? 
- Dopiero się zaczęła. 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2019/07/11/pan-bog-jest-sprawiedliwy-tylko-ludzie-tego-nie-rozumieja/ 

Rozmowy z Beatą zaczynają być wyczerpujące. Potrafi dzwonić kilka razy dziennie i mówić godzinami. A do tego dochodzi jeszcze codzienne życie, prowadzenie firmy, wieczorne egzorcyzmy. Widzę, że Piotr coraz częściej łapie się za serce i zaczynam powoli tym wszystkim się naprawdę martwić.

  • Rozmawiaj z nią, bo tylko ty Mi zostałeś.
  • Ja ?!!!
  • Dziwisz się ? Przecież Mój Chrystus był przybity za ludzi, za ich grzech.
  • A Ja za ciebie leżałem krzyżem.
  • Ojciec za mnie leżał krzyżem ?! – Piotr zbladł i nie mógł uwierzyć.
  • Mały, ty ją kochaj jako siostrę.
  • Podziel swoje serce, to co zostało – ... czyli to swoje 70% po przebytej operacji. 
  • Zostaw kawałek dla Oli, kawałek dla Beaty.
  • Jezus Maria, to co mam robić ! – Piotr lekko skołowany.
  • Dlaczego wzywasz Mojego Syna i Jego Matkę ?
  • He !? To tylko takie powiedzenie przecież….
  • Wzywasz ich i ciebie słuchają.

Siedział sztywny. Naprawdę nie wiedział co z tym fantem dalej robić. Miało być tak łatwo, ale zaczyna się naprawdę trudno. Beata nie tylko się uzależniła od rozmów, które uspokajają jej ducha, ale mam wrażenie, że się kompletnie uzależniła od Piotra jako osoby.

  • Patrząc na ciebie widzi Mnie odpowiedział Ojciec jakby na moje myśli.
  • ……. – zaczynam rozumieć.
  • Wiesz co to jest ? To jest kuszenie.
  • To co Adam i Ewa utracili, ty to odzyskasz.
  • Pamiętasz co powiedział Mój Syn ?
  • To jest lekcja myślenia.
Ciągle załatwiam gacki, macham tym mieczem w tą i wewte, a On w kremowej szacie ciągle idzie spokojnie dalej! Kiedy demony w końcu dopadły do Niego, trzymając ciągle swoją księgę w prawej ręce, spokojnie uniósł lewą rękę do góry i ich zatrzymał, nawet na nich nie spojrzał, bo cały czas czytał tę księgę! Wszystkie demony odskoczyły na tysiące kilometrów, nie zabijał ich, ale odsunął od siebie. Miał przy tym w sobie tyle spokoju, tyle spokoju….
- Po co ja ci jestem potrzeby, wszystko zrobisz sam ? – spytałem ciągle zdenerwowany. 
- Nie jesteś tylko po to, żeby walczyć, ale żeby się uczyć. 
Zrozumiałem, że jestem po prostu zbyt głupi, żeby to ogarnąć. To mam walczyć, czy się uczyć? http://rozmowyzniebem.pl/wp/2016/06/26/okaleczasz-siebie-okaleczasz-mnie/

Wieczorem.

Piotr wrócił jak zwykle koło 18.00, zjadł obiad, usiadł ciężko na sofie.

  • Miałem rozmowę z Ojcem jadąc autem, ale nie zapisuj.
  • Dlaczego nie ?
  • Bo nie.
  • To mi nie mów! Obejdzie się… – od razu mnie to wkurzyło.
  • Nie chcesz to nie – Piotr wzrusza ramionami.

Siedzimy na tej sofie obrażeni na siebie jak dzieci i gapimy się w tv.

  • Ojciec się ciebie pyta…
  • Dlaczego jesteś niezadowolona ?

Już samo pytanie sprawiło, że poczułam się przeszczęśliwa. Dusza mi się uśmiechnęła i wszystko mi minęło.

  • Mówi teraz …
  • Widzisz co Ja mam z tymi babami ?
  • ……. – roześmiałam się głośno, bo to takie ludzkie było, a nie niebiańskie…
  • No to mów – pozwalam mu łaskawie, bo widzę, że chce się wygadać. 

Nie zapisuję, ale po cichu włączyłam w telefonie nagrywanie. Poczułam się przez jedną małą chwilę jak szmata, ale pomyślałam trudno i jeśli tego Ojciec nie chce to mu powie, że nagrywam. 

  • Ojciec powiedział w aucie …
  • Słuchaj.
  • Masz dwóch przyjaciół.
  • Jeden drugiemu powierza mu wszystko i wyjeżdża i go zostawia.
  • Zostawia mu wszystko, ale ma czarodziejskie szkiełko i obserwuje z daleka.
  • Pomyśl sobie taką sytuację, zostawiasz Olę z tym kolegą, a oni patrzą na siebie dziwnie.
  • Wiesz Piotr o co Mi chodzi…
  • Mają maślane oczy. 
  • Aha, bo ktoś ich podkręca… 
  • Co byś zrobił gdybyś widział, że coś takiego może się dziać ?
  • Mówię Ojcu, że bym mu wpier….. Tak powiedziałem dosłownie. A Ojciec mówi…
  • Dobrze powiedziałeś.
  • To wyobraź sobie, że ty jesteś jednym z tych przyjaciół, a Ja drugim.
  • Aaaa… – … zaczynam rozumieć.
  • Mam do ciebie wielkie zaufanie. Pamiętaj o tym.
  • Będzie was podkręcał bardzo mocno Zły.
  • Bo Ja mu na to pozwolę.
  • Bo chcę, żebyście byli Mnie warci.
  • …….. – rozdziawiłam buzię ze zdziwienia.
  • Tak mi powiedział Pan Bóg.
  • … Ja go dopuszczę do was – odezwał się teraz. 
  • Mówię ci to Mały i masz jej to powiedzieć.
  • Komu ? Mi ? – nie byłam pewna.
  • Tobie i tamtejczyli chodzi o Piotra i Beatę.
  • W takim razie wszystko już jest jasne dla mnie – Piotr poczuł ulgę.
  • Ty jesteś silny, a ją ostudzisz. Już to potrafisz.
  • Powiedziałem jej dzisiaj parę zdań na ten temat.
  • Co jej powiedziałeś ?
  • Że jak będzie potrzebowała jakiekolwiek pomocy to zna mój telefon. A ona mówi…
  • Ja powiem panu tak… Bo pan jest dla mnie ciągle pan. O to posyłam anioła przed panem, aby cię strzegł w twojej drodze i dojdziesz do celu, który ci zaplanowałem. Pan jest tym, który strzeże. Powiem panu coś więcej. Gdy pan mnie zostawi, to umrę. Bo jest pan dla mnie Ojcem na dole, wszystko z wyjątkiem kilku rzeczy mam od pana dostawać.
  • A cóż ja ci mogę dać ? Mówię.
  • Ja panu powiem co. Tlen. Pan jest tlenem dla mnie. Dlatego panu Ojciec to powiedział. 
  • Pan Bóg dał mi tą przypowieść, a jak mi ja dał to jakbym zjadł tu Antarktydę lodu. Nie wiem, czy mnie rozumiesz. Powiedziałem do niej tak, Beata, jak będziesz potrzebowała to zadzwoń będę ci pomagał.
  • …….
  • A teraz Pan Bóg mi powiedział …
  • Teraz ?
  • Tuż przed chwileczką.
  • Nie jak ona zadzwoni, tylko ty masz do niej dzwonić.
  • Jak ci mam zawierzyć i mówić ci te rzeczy, skoro jesteś dalej tak uparty. Gorszy niż ona.
  • Wow, wzięłabym to głęboko do siebie, gdybym to usłyszała.
  • Wziąłem.
  • Oj Piotr, to co teraz zrobisz ?
  • Na razie niech to sobie tak przyschnie.
  • Nic nie będzie przysychać.
  • Jak Ja ci każę to zadzwonisz, tak jak jej każę zadzwonić, to ona to zrobi.
  • Po coś w tym samym czasie jesteście tu.
  • A ja mam pytanie do Ojca – chcę się pomału wcisnąć.
  • Ja też mam do ciebie pytanie.
  • Jak myślisz skąd pochodzisz ? Od Kogo ?
  • Nooo.. od Ojca. Tak ? Mam pieczęć, tak ? – nie wiedziałam co mam powiedzieć. 
  • Tak. Będę ci stopniował wiedzę, przesyłał… Odnośnie teraz twojej osoby.
  • Taaaak ? – poczułam się niepewnie.
  • Żeby wszystkie karty były odkryte.
  • Ale po co ? To konieczne ? – wcale mi nie zależy.
  • Konieczne. Rodzina musi się znać.
  • Ola jest z rodziny ?
  • Tak naprawdę to tylko ty jesteś adoptowany. A tak to rodzina.
  • A Beata ?
  • Masz traktować ją jak siostrę.
  • Ja rozumiem, ale …
  • Żonę masz jedną i to jest żona, którą dałem ci na zawsze.
  • W tym życiu masz ją ode Mnie. Czy chcesz złożyć reklamację ?
  • Nie, ma wszystko co trzeba – Piotr się śmieje.
  • Boże!, ale wy jesteście ! – wyrwało mi się.
  • Naprawdę dziękuje Ci, to przyjaciel, Ola.
  • Przyjacielem twoim też jest Beata, pamiętaj.
  • Nie skreślaj jej Mały w głowie, bo się pogniewam na ciebie.
  • Nooo, zrobisz wielki błąd jak ją skreślisz… Dlaczego ty taki radykalny jesteś ?! – miałam do niego pretensję. 
  • Ufff, musi zejść ze mnie to ciśnienie. ….    Powiedział do ciebie…
  • Nie martw się, to się wszystko wyłagodzi. Mały jest mądry, to raptus.
  • Ha ! Raptus jesteś.
  • Dwa raptusy.

Piotr poszedł się pomodlić egzorcyzmami. Ja zajęłam się czytaniem Listów w Nowym Testamencie. Nie wiem o co chodzi, ale za każdym razem straszenie mnie to usypia. Ziewam i ziewam, ale na szczęście po godzinie wraca Piotr.

  • Odsunąłem od niej gacki i czuję, że na razie Beatę mam z głowy.
  • Teraz, kiedy gackami się zająłeś ona będzie żyła normalnie.
  • Nie wiem, czy mogę o tym na blogu pisać – naprawdę miałam silne wahania.
  • Nie pisz co jej dotyczy – Piotr.
  • Pisz wszystko co jego dotyczy – Ojciec.
  • Taaaak ?
  • Czy będę miał jeszcze kontakty z Beatą ?
  • Bardzo dużo.
  • Mnie nie może złapać, dlatego łapie ciebie.

Siedzimy zamyśleni. Sytuacja z Beatą rozwija się naprawdę zadziwiająco. Kompletnie tego się nie spodziewaliśmy. Ale czuję podskórnie, że jak zwykle nic nie dzieje się przypadkowo i bez powodu. Musi się kryć w tym jakaś głębsza nauka.

  • Zadowolony jesteś z żony, którą ci dałem ? Ojciec przerywa naszą zadumę.
  • Nie narzekam.
  • Dałem ci optimum. Wiem co lubisz.
  • Przestańcie już – zawstydziłam się. 
  • Proszę cię nie czuj się jakbyś była handlowana, bo pochodzisz z Góry z rodziny królewskiej.
  •  ?! A jest jakaś rodzina królewska w Niebie ? – jestem pełna wątpliwości. 
  • Patrzysz na obraz i nie poznajesz ?
  • Hmm… No właśnie nie…. – myślę cicho w duchu.

Siedzimy w ciszy…

  • Czas wrócić do książki.
  • ……. – uśmiecham się.
  • Czy o „Zmartwychwstaniu” już skończyłam ?
  • Pogrzeb jeszcze trochę.
  • Ale co tam jeszcze można znaleźć ?
  • Gdybym ci powiedział, to nie powiedziałbym, żebyś pogrzebała.


Dopisane 17. 07. 2019 r.

  • Ja go dopuszczę do was – to będzie nieprzeciętnie inteligentny przeciwnik, który będzie wykorzystywał głęboko zakorzenione instynkty i kompleksy.

Do dzisiaj głęboko się zastanawiałam, czy opisywać historię z Beatą. Jednak po kilku miesiącach to co się wydarzyło wtedy, widzę dzisiaj w zupełnie innym świetle. Traktuję to jako niesamowitą próbę i niesamowitą naukę o zaufaniu. I naukę czym jest grzech pychy, który doprowadził niejednego do totalnego upadku. Wiele jeszcze innych wyciągnąć z tej historii będzie można nauk.


  • Żonę masz jedną i to jest żona, którą dałem ci na zawszedusza wie, dusza pamięta. I może dlatego Piotr oświadczył mi się po dwóch tygodniach znajomości. To jest właśnie odpowiedź na pytanie, dlaczego lubi się kogoś „nie wiadomo dlaczego”.

A teraz ten kraj wyda Eliasza na świat.

09. 11. 18 r. Warszawa.

Piotr ciągle jest pod wrażeniem wczorajszych egzorcyzmów i ujrzenia „wody życia”.

  • Zanim polałem wodą Jezus powiedział mi…
  • W nagrodę za to co robisz, przekazuję ci kielich Mój.
  • Kielich ? – dziwię się.
  • Zobaczyłem kielich taki jak Graal, dał mi do ręki. Chodzi o to, że miałem tym kielichem polać na głowę i w ten sposób go uzdrowić.
  • Jego uzdrowisz, ale to nie dla niego. To dla ciebie.
  • Aaaa… Polałem wodą z kielicha, a wtedy wszystko zaczęło z niego parować. Niebieska woda się w niego wlewała, a wychodziło błoto. Tak to wyglądało.
  • Dlaczego od razu mi tego nie powiedziałeś ? – wkurzył mnie natychmiast.
  • Aaaaa… A czy ja wiem, czy to ważne ? Ten Graal to zwykły gliniany kielich, nie wcale złoty – prychnął rozczarowany.

  • To nie był Graal, on nie istnieje. Moim zdaniem… Kiedy Jezus rozmawiał z Ojcem w ogrodzie to mówił; weź ode Mnie ten kielich. Kielich musi znaczyć co innego.

Ciekawe, ale z kielichem mieliśmy już do czynienia.

- Czym był ten kielich … Ojcze ? 
- Pan Bóg wlał Siebie w niego. 
- ....... – spojrzeliśmy na siebie, bo czy tak dosłownie ? 
- Poczułem jak leci przez gardło. Słodkie to to nie było – Piotr zdziwiony. 
- Na słodkie nie zasługujesz. 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2019/02/05/kielich-krwi-mojej/

To naprawdę zadziwiające jak Piotr widzi. Jestem pod wrażeniem jego możliwości i wiem, że tego nie zmyśla.

  • Ojcze, nie zasługuję na to. Na takie cuda.
  • Oj tam, oj tam…
  • Ciekawe… Powiedział teraz, że…
  • To jest po to, żeby jednoznacznie uwierzyła.
  • W ciebie ? – pytam.
  • W Ojca ! No coś ty !…
  • To ma sens – pomyślałam.
  • Ciągle z Beatą rozmawiam. Robię to codziennie.
  • Przecież ją lubisz.
  • Lubię, czuję w niej Ciebie Ojcze.
  • Nie buduj zdania pod wpływem Mojej perswazji.
  • Daleko nie brakuje do tego, że to twoja siostra.
  • Siostra ?! – zdziwił się.
  • Nie dziw się, bo jeszcze nie raz się zdziwisz.
  • Duchowo tak.
  • A Ola kim jest ?
  • Zostaw Olę. To są sprawy miedzy mną a Olą.
  • Tak jak są sprawy między wami, tak są sprawy między Mną a tobą, między mną a Olą.
  • ……..
  • Ale Pan Bóg dał mi możliwości…
  • Myślisz, że żałuję ?

10. 11. 18 r. Warszawa.

Dzisiaj sobota, jedziemy do „naszego krzyża”. Z impetem mija nas nowiutka, śliczniutka Mazda.

  • Kupię sobie Mazdę ! – Piotr się zapatrzył.
  • Jesteś jak starta płyta.
  • Ty ! Żebyś nie skończył w dziurawych butach !
  • Eeee… Lubię sobie pogadać czasami. Tyle mego – Piotr się zreflektował.

W kościele była niby msza, to znaczy przemawiał ksiądz, ale ludzi było może dwunastu. Przyłączyliśmy się i kiedy zaczęła się modlitwa „Ojcze Nasz” Piotr na cały głos mu wtórował. Każdy z tej dwunastki jak na komendę odwrócił się w jego stronę. Dopiero wtedy się zorientowaliśmy, że to był chrzest i zebrała się rodzina. W ich wzroku było coś takiego, że z miejsca poczuliśmy się nieproszonymi gośćmi. Szybko wycofaliśmy się z tej uroczystości.

  • Modliłem się głośno i widziałaś ich reakcje ? Byłem w Domu Ojca, mogłem mówić na cały głos !
  • To nie ten etap.
  • Mówiłeś to co On chciał, żebyś mówił.

Stanęliśmy pod „naszym krzyżem”. Zwróciłam uwagę, że poznikały nasze kwiaty, które miały stać tam wieczność, bo z Ikei.  Piotr nachyla się do mnie…

  • Jezus mówi…
  • One w mojej pamięci są wszystkie.
  • Kiedyś twoja chwila nadejdzie, nie martw się.

A mówił o rodzinie przy chrzcie, która wydawała się zażenowana zachowaniem Piotra.


11. 11. 18 r. Warszawa.

Słysząc, że pochód narodowy ma być pod hasłem „Bóg, Honor i Ojczyzna” poczułam chęć wielką w nim udziału.

  • Idę na pochód, dobrze robię ?
  • Robisz co robisz.
  • Ale to pochód „Bóg, Honor Ojczyzna”.
  • Mówią, co mówią.
  • Hmm …. – jak to rozumieć ? Mówią jedno, robią drugie ?
  • Uda Ci się to wszystko dzisiaj Ojcze ? Ten marsz ? – bardzo mi na tym zależało.
  • Postarajmy się.
  • Będę płakać.
  • A to dopiero początek.
  • Odnośnie tego kraju w przyszłym roku będziesz bardzo szczęśliwa.
  • Coś się wydarzy ?

I wtedy stało się coś dziwnego. Zobaczyłam przed oczami przez ułamek sekundy jakby widzenie, jakby filmik. Napisane zdanie w ramce w formie strzałki, które wchodzi do mojej głowy.

  • A teraz ten kraj wyda Eliasza na świat.

I mówiąc najuczciwiej w świecie zdębiałam. Zdębiałam, że to zobaczyłam. Czy to przewidzenie ? Czy prawda ?

  • Czy to było od Ojca ?
  • A ucieszysz się ?
  • Bardzo.
  • To możesz się cieszyć.

Przed wyjściem na pochód obejrzałam filmik, który mnie totalnie wzruszył. Czy to przypadek, że Mel Gibson, który wyjątkowo emocjonalnie związany jest z Bogiem, twórca „Pasji”……  https://www.youtube.com/watch?v=_sTxxuU2LFc

 

Ze Mnie jesteś i do Mnie wrócisz.

03. 10. 18 r. Warszawa.

  • W kościele usłyszałem…
  • Ten świat kończysz, poznasz Nasz świat.

I tyle dowiedziałam się na kawie. Piotr unika mnie jak tylko może, to znaczy unika moich pytań, więc daję mu spokój i czekam do wieczora.

  • Gdy jechałem do domu, Pan Bóg powiedział, że mam nie zmieniać auta.
  • Tak powiedział ?
  • Przypomniał mi rozmowę z pracownikiem. Powiedziałem, że będę musiał zmienić auto, a on na to…
  • Nie powinien pan zmieniać samochodu. Pana auto jest dobre.
  • Czyli Ojciec przemówił przez niego ? – upewniam się.
  • Jak wiesz, używam ludzi.
  • Tą wiadomość traktuj ode Mnie. 

I w ten sposób dość nieoczekiwanie dostałam odpowiedź na jedno z pytań, które chciałam zadać.

Łk 1; 67 Wtedy ojciec jego, Zachariasz, został napełniony Duchem Świętym i prorokował, mówiąc. 

Z własnego doświadczenia przekonałam się, że Niebo napełnia Duchem dość często i jak widać nie od dziś. Używa ludzi do przekazania swoich informacji i robi to z jednej strony godną podziwu łatwością, a z drugiej z siłą budzącą wielką trwogę. Dlaczego ? Bo kiedy jesteśmy napełnieni Duchem… kompletnie tracimy nad sobą kontrolę. Stajemy się kompletnie bezwolni. Ja dopiero po spotkaniu z Ojcem w warsztacie samochodowym zrozumiałam do końca, co to znaczy jako człowiek mieć wolną wolę. Gdyby nie dana nam wolna wola, bylibyśmy jako te pacynki uzależnione od ręki trzymającej nas na sznurkach. Dar wolnej woli to największy dar, jaki otrzymał człowiek. Mówić, co się chce mówić. Robić, co się chce robić. Pacynki już tak nie mogą.

Poczułam teraz bardzo wyraźnie deszcz energii szeroki na pół metra, który spłynął na mnie z góry i doszedł do poziomu splotu słonecznego. To co powiedziałam, powiedziałam kompletnie bezwiednie, jakby ktoś posłużył się moimi ustami i przemówił. Nie miałam ochoty na żarty, była w tym tylko powaga. 
- Nie widzisz, a wiesz. Nie słyszysz, a wiesz. 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2018/10/14/wiem-ze-mi-nie-ufasz-ale-zaufaj-mi/


Piotr nadal się nie odzywa. Chyba się boi, że znowu zacznę go męczyć… i ma rację.

  • To, że się urodziłeś cały biały, ma jakieś znaczenie ?

Ciekawostka. Rodzicie Piotra to ciemni szatyni, cała rodzina z prawa i lewa to ciemnowłosi, ale Piotr po urodzeniu wyglądał gorzej niż albinos.

  • Niedługo będziesz chciała Nasze odciski palców ?
  • A masz ? – zaśmiałam się.
  • To przenośnia ludzka, żebyś zrozumiała.
  • ……. – oczywiście, że zrozumiałam.


04. 10. 18 r. Warszawa.

Jesteśmy na kawie, a Piotr wyłącznie o problemach w firmie. Nie wiem kiedy się wtrącić, aby popytać. Więc pytam inaczej …

  • Miałeś coś dzisiaj w kościele ?
  • Hmm… Gdy ksiądz zaczął odmawiać „Ojcze nasz”, gołąb się pojawił w kościele i usiadł na głowie Ojca (p.s. figura), pod samym sufitem, nikt tego nie zauważył. Dał znak, że jest. Jak ksiądz skończył modlitwę, to odleciał. Pełna magia, super !
  • A potem usłyszałem formułkę; „Z prochu powstałeś, w proch się obrócisz”… Nie wiem dlaczego … I zaraz się odezwał Ojciec …
  • Ze Mnie jesteś i do Mnie wrócisz … Tak ? – Piotr się zawahał, czy czegoś nie przekręcił.
  • Dobrze powiedziałeś.
  • …….. – wiedząc, że Ojca teraz słyszy …
  • Czy dotyczy to każdego człowieka ?
  • Nie.
  • Czy dużo jest takich ? – Piotr się zaciekawił.
  • Jesteś jedyny.
  • ……. – oboje zaniemówiliśmy na chwilę.
  • To pycha – Piotr się zarzeka.
  • Ale masz szczęście … ! – ja na to.
  • Macie szczęście.
  • Kto ma pieczęć ?
  • Ty ! Nieszczęśliwa !
  • Więc nie mów, że on ma szczęście.
  • Pieczęć to przynależność i odpowiedzialność.
  • Ty to masz nieszczęście … 
  • ……. – głupio mi się zrobiło.
  • Co mam zrobić, kiedy Piotr nie chce odpowiadać ? – pytam niepewnie.
  • Czekać.
  • Pokazał mi teraz robota, którego się nakręca, a on klepie i klepie …
  • A nie o to chodzi.
  • Gdybyś dostała wszystką wiedzę, totalnie byś się pogubiła.
  • To mogę zadać jedno pytanie ?
  • Chcesz powiedzieć kolejne ?
  • No tak …
  • Ojcze, Łukasz dużo pisze o Maryi, podnosi jej wagę, ważność, a przecież nawet jej nie znał. A Marek, Mateusz ledwo o niej wspominają.
  • Akuratnie on dostał widzenie na ten temat i ją podniósł, jak wielu podnosi się niedocenionych.
  • …. Jeśli Łukasz tyle pisze o Maryi w Ewangelii, a ewangelie są przecież w protestantyzmie obecne, to dlaczego protestanci tak bagatelizują rolę Maryi ?
Łk 1;48 Bo wejrzał na uniżenie Służebnicy swojej. Oto bowiem błogosławić mnie będą odtąd wszystkie pokolenia,
  • Jak możesz sięgać do tego, co stworzył ten hultaj ?
  • Jakbyś chciała wiedzieć dlaczego diabeł robi to, czy tamto.
  • Chce zniszczyć człowieka.

i Piotr zaczął tak szybko mówić, jak napełniony Duchem, że nie byłam w stanie tego notować. Siedziałam i słuchałam uważnie. Wnioski ? Jak można sięgać do tego, co zostało spreparowane przez diabła, żeby skłócić, podzielić i zniszczyć… To tak w skrócie. I w tym momencie pomyślałam, że książkę, którą chce Ojciec „wydać” zlinczują głównie protestanci.

  • Ojcze, jest jedna nieścisłość u Marka, czy ostatni rozdział pisał ktoś inny ?
  • Na dzisiaj wystarczy.



Dopisane 03. 06. 2019 r.

  • Na dzisiaj wystarczy.

Dłuższe zakończenie Ewangelii Marka – 12-wierszowe zakończenie Ewangelii Marka (Mk 16, 9-20), którego pochodzenie od autora Ewangelii podważa część współczesnych badaczy. Zakończenia nie zawierają dwa najważniejsze kodeksy biblijne z IV wieku: Synajski i Watykański. Spośród innych greckich rękopisów zakończenia nie zawierają jedynie kodeksy minuskułowe oznaczone symbolami: 2022, 304. Dłuższego zakończenia nie mają co najmniej cztery rękopisy syryjskie, znaczna część rękopisów koptyjskich i ormiańskich, nie uwzględniają go Kanony Euzebiusza. Z ojców Kościoła dłuższego zakończenia nie znają: Klemens Aleksandryjski, Orygenes, Euzebiusz[1], Hieronim[2]. Jednak Kodeks Watykański, ze względu na pozostawioną lukę (półtorej kolumny), świadczy iż skryba miał świadomość, iż inne rękopisy zawierają tu tekst.

Mija kilką miesięcy i pytam dzisiaj.

  • Ojcze, czy ewangelię zakończył Marek, czy ktoś inny ?
  • Zakończyło to Moje słowo. 

Chciałeś Mnie usłyszeć, to Mnie usłyszałeś.

20. 09. 19 r. Warszawa.

Ledwo grypa się skończyła, to teraz mam problemy z dyskiem i ledwo poruszam nogą. Piotr też jest bardzo zmęczony, więc właściwie w ogóle nie rozmawiamy z Homielem, a nawet ze sobą. Siedzimy przed TV rozklapiszeni, leci reklama z hasłem „Dobre życie zaczyna się od dobrego jedzenia”.

  • Nieprawda! Jeśli wierzysz to masz dobre życie – Piotr reaguje.
  • A ty we Mnie wierzysz ?
  • Wierzę.
  • To po co odkładasz ?… ciągle odkłada pieniądze do przysłowiowej „skarpety”.
  • Bo Ola mnie pytała !
  • ? ! – budzę się z letargu, bo nie przypominam sobie, abym o to pytała. Piotr ewidentnie zrzuca na mnie swoją winę !
  • …… 
  • Ja pierdzielę… Nic nie odłożę – Piotr się zmartwił.
  • …… – zaczynam się śmiać.
  • Ale jestem idiotą – … mówi ze smutkiem, gdy się zreflektował co powiedział. 

Nie mogłam przestać się śmiać, istny kabaret. Piotr nieustannie walczy sam ze sobą, ze swoją drugą naturą. Duchowość kontra materializm.


  • Nie mogę spać, tak bolą mnie plecy – narzekam po chwili.

  • Homiel, kiedy przejdzie ? – Piotr zagaduje.
  • A na kogo ?
  • ?! – w pierwszym momencie nie rozumiemy odpowiedzi, w drugim zaczynamy się śmiać. Znowu ta niebiańska precyzja słów.

Oglądamy wywiad z Leszkiem Millerem. Jego syn popełnił samobójstwo; https://www.tvp.info/39081247/przeproscie-mnie-zone-wnuczke-leszek-miller-w-przejmujacym-wywiadzie-dla-alarmu Piotr zapatrzył się w telewizor…

  • On jest zawieszony między… jakby wymiarami, ani Niebo, ani piekło… Może czyściec ? – powiedział zamyślony.
  • Skąd wiesz ?
  • No przecież widzę… – zniecierpliwił się. 

Końcówka wywiadu była dla nas bardzo ciekawa.


Przełączmy kanał i zaczynamy oglądać kabaret i „Grupę Mozarta”. Piotr nie przepada za muzyką poważną, więc…

  • Znowu te …
  • Uważaj co mówisz, lubię ich oglądać.
  • Taaak ? Dlaczego ?
  • Są zabawni i twórczy. Ciągle coś tworzą.
  • To prawda… – przyznaję. 

Kończy się kabaret, zaczyna film „Poszukiwacze zaginionej arki”. Oglądamy scenę jak Harrison Ford odkrywa miasto…

  • Też chciałbym tak coś odkryć należącego do Ojca …
  • Jeśli coś chcesz wiedzieć to spytaj...
  • ……. – Piotr się nie odezwał, więc…
  • To ja coś chcę wiedzieć !
  • I po coś to mówił głośno ?
  • …….. – roześmieliśmy się. 

21. 09. 18 r. Warszawa.

Piotr pojechał w końcu do mechanika, którego kiedyś „polecił” nam Ojciec.

Ojciec nie pozwala na kupno nowego samochodu, nakazuje naprawiać to co mamy. Problem w tym, że moje auto 10-letnie BMW naprawdę się już sypie, a nie możemy znaleźć odpowiedniego fachowca. Wczoraj Piotr pojechał do naszego podwykonawcy, a tam poznał mężczyznę lat ok. 60, który zajmuje się wyłącznie BMW. 
- On nam z nieba spadł – Piotr. Dosłownie ! – roześmiałam się. 
- Widzisz to ? Ojciec nie chce, abyśmy coś kupowali, abyśmy wydawali. 
- A ty Mnie posłuchasz. 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2019/01/02/bog-z-boga-swiatlosc-ze-swiatlosci-bog-prawdziwy-z-boga-prawdziwego/

To był zwykły warsztat samochodowy, który musiał istnieć od wielu lat. Sporo stało tam samochodów, kręciło się kilku klientów. Wśród nich jeden, starszy mężczyzna z siwą brodą i siwą czupryną. Chodził po zakładzie jak profesor z rękoma zaplecionym z tyłu, oglądał na ścianach obrazki, przeglądał gazety. Widać było, że nie jest tu po raz pierwszy. Atmosfera swojska, pracownicy rozmawiali, a w oddali grało radio. W pewnym momencie jeden mechanik do drugiego …

  • Ty ! Słyszałeś ? Jutro załamanie pogody.

Wtedy starszy mężczyzna podchodzi do Piotra i głośno mówi …

  • Zrób pan coś z tą pogodą !
  • Ja ???!!!  – Piotr kompletnie zaskoczony prawie krzyknął.
  • No pewnie ! Pan !
  • No co pan ! Jak to ja ?! – rozejrzał się dookoła, wszyscy patrzyli tylko na nich i się przysłuchiwali.
  • A kto inny ? Przecież pan może.
  • Zmienić pogodę ? No co Pan !
  • Przecież wiesz.

Opowiada mi o tym zaraz po wyjściu z warsztatu. Opowiada przez telefon szepcząc do słuchawki, choć siedział już w samochodzie.

  • Wyobrażasz to sobie ? Wyobrażasz to sobie ???!!! – powtarzał jak mantra kilka razy.
  • Cały czerwony byłem. Skąd on to wiedział ?!
  • ……. – uśmiecham się.
  • A ty wiesz, że z Ojcem rozmawiałeś ? Kto normalnie powiedziałby, żebyś ty pogodę zmienił ? Nikomu nie przyszło by to do głowy.
  • Naprawdę ????
  • Chciałeś Mnie usłyszeć, to Mnie usłyszałeś.
  • ?! – oczy robię – O co chodzi ?
  • Dwa dni temu poprosiłem Ojca, że chciałbym z Nim pogadać tak na żywo, w cztery oczy… Żeby przyszedł tak naprawdę…
  • No nie przesadzaj, Duchem byłem.

Właśnie się nad tym zastanawiałam. Ojciec mówił już, że lubi schodzić na ziemię, nie spytałam jednak jak to robi.

- To cudowne, że Ojciec jest taki… normalny, ludzki. 
- Daje się taki być. 
- Bóg Ojciec schodzi do ludzi i staje się taki jak ludzie. 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2017/04/16/bog-ojciec-schodzi-do-ludzi-i-staje-sie-taki-jak-ludzie/
- Bóg jest bardzo ludzki, ale uważaj ! 
- Bóg schodzi na dół, ściąga koronę i żyje pośród ludzi. 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2016/11/04/bog-schodzi-na-dol-sciaga-korone-i-zyje-posrod-ludzi/

Wieczorem.

  • Ale mnie dzisiaj Ojciec zaskoczył – Piotr ciągle jest pod wielkim wrażeniem.
  • Chciałem porozmawiać z Ojcem jak dawniej, a teraz mnie zaskoczył. Pan Bóg naprawdę wszystko słyszy !
  • Zadziwiasz Mnie.

22. 09. 18 r. Warszawa.

Zapalenie korzonków albo uraz dysku nie daje mi spać już trzecią noc.

  • Może ci witaminy pomogą ?
  • Tak pomogą jak kadzidło umarłemu.
  • …… – ryłam ze śmiechu co spowodowało jeszcze większy ból.

Postanowiłam pójść jednak do lekarza i nie czekać na cud. Na szczęście przychodnia w sobotę otwarta, a wolny termin do internisty dopiero na 14.30. Postanowiłam wcześniej zrobić obiad, wyciągnęłam ryby, położyłam na blacie.

  • Usmaż w końcu te ryby ! – napomina mnie  Piotr pół godziny później.
  • Za godzinę, mamy jeszcze czas.
  • Nie teraz ?
  • Przecież nie odpłyną.
  • …… – znowu ryłam ze śmiechu i znowu zaczęło boleć bardziej.

Jedziemy do lekarza, Piotr oczywiście przekroczył skrzyżowanie na czerwonym.

  • Pojechałeś na czerwonym.
  • Wiem.
  • A ! Bo myślałem, że to Ja jestem daltonistą.
  • ……. – Homiel ma dzisiaj ogromne i ironiczne poczucie humoru. 

Do przychodni trafiliśmy o godzinę za wcześnie. Czekając zobaczyliśmy lekarza, który miał mnie wyleczyć.

  • To jakieś dziecko ! – Piotr zniesmaczony, bo jest przyzwyczajony do wieku profesorskiego.

Rzeczywiście, wyglądał może na 35 lat i być może sama bym zdezerterowała, ale nie było innego lekarza w sobotę, więc nie było innego wyjścia jak czekać. Posiedzieliśmy trochę pod gabinetem…

  • A co by było, gdyby mnie Ojciec tak „stuknął” dwa lata temu ? – Piotr sobie przypomniał wizytę w tej samej przychodni, która właściwie uratowała mu życie.
Do gabinetu Piotr wszedł sam. Wyszedł po 10 minutach. Zauważyłam, że profesor zamykając za nim drzwi czujnie mu się przygląda. No i? Eeee tam. Powiedziałem, że mnie krąg boli, a on spojrzał mi w oczy, pomacał palce, kręgi i stwierdził, że to nie mostek. Straciłem 220 zł. Pokazuje mi receptę, a tam napisane… Pilne!!!... podkreślone grubymi kreskami… Ostra niewydolność wieńcowa!!!… Patrzę na to i nie wierzę własnym oczom. Dociera do mnie waga całej sytuacji, choć nadal nie wiem do końca co to znaczy. http://rozmowyzniebem.pl/wp/2017/06/29/nie-mogles-odejsc-teraz-bo-wiazemy-z-toba-wielkie-plany/
  • Najpierw wszystko by przygotował, zanim by cię „stuknął”.
  • Ktoś mówi…
  • Nie ktoś, a Ja.
  • Może nie chcę cię „stuknąć”, a ciągle chronię ?
  • Trzymam cię w klatce ?
  • Myślisz, że spełniam wolę każdego ?
  • Spełniłem twoją wolę.
  • Chciałeś Mnie usłyszeć, to usłyszałeś.
  • Dziękuję ci Ojcze…
  • ……. – spojrzałam na Piotra, który wyglądał na wyczerpanego.
  • A ty jak się czujesz ?
  • Jak wyliniały leniwiec.
  • ……. – wybuchnęliśmy śmiechem.

Ponieważ byliśmy ciągle mocno za wcześnie, poszliśmy do pobliskiej kawiarni na kawę. Prawie wszystkie miejsca były zajęte, wolne tylko obok mężczyzny, który wyglądał jak przeciętny warszawski lump. Sam jego widok budził niechęć, pewnie też nie tylko naszą, bo jak dotąd nikt w jego pobliżu siedzieć nie chciał. Trudno, nie mieliśmy jednak wyjścia. Piotr nie zdążył jeszcze usiąść, gdy facet zagadał do niego po angielsku. Zapytał jak dojść do dworca. I w ten sposób wywiązała się bardzo ciekawa dyskusja. Mężczyzna z USA przyjechał do Polski turystycznie, przestał mu działać telefon i z tego powodu nie mógł kupić przez telefon biletów, a chciał koniecznie odwiedzić jeszcze Kraków. W pewnym momencie powiedział kompletnie, rozbrajająco szczerze, że dziwi się  i nie rozumie dlaczego ludzie go tutaj unikają.

  • Co robię takiego źle ?

Miał wielką żałość w sobie i wzruszył mnie tym tak bardzo, że ukradkiem spod ciemnych okularów łzy ocierałam.  Rzeczywiście wyglądał bardziej na gościa spod ciemnej gwiazdy niż na turystę, ale to jedno zdanie spowodowało, że jakby światło rozbłysnęło. Wszyscy w tym momencie wokół siedzący zaczęli z nim rozmawiać po angielsku. Każdy chciał mu pomóc, każdy się uśmiechał… Hmm… Był chyba przez chwilę szczęśliwy. Szkoda było go zostawiać, ale lekarz już czekał.


Z pół godzinnym opóźnieniem, o 15.00 ( co dało mi od razu do myślenia) weszliśmy razem do gabinetu. Weszliśmy niepewni, bo przecież to młody lekarz, ale po jego pierwszych dwóch zdaniach znowu to samo wrażenie, jakby nad nami światło się rozbłysnęło. Sprawdzał mnie dokładnie przez godzinę, a potem rozgadaliśmy się o Polsce. To były najlepiej wydane 135 zł w tym roku, a może i w całym moim życiu. Dobry lekarz i dobry człowiek, mocno wierzący katolik…

Tak właśnie działa Ojciec, podsyła odpowiednich ludzi w odpowiednim czasie. Wzruszyłam się, bo to jest takie ważne. Wszyscy żyjemy wśród ludzi i wszyscy jesteśmy od siebie w jakimś stopniu uzależnieni. Dobry lekarz, dobry nauczyciel, dobry mechanik i choćby dobry hydraulik. To jest właśnie cud, spotykać na swojej drodze odpowiednich ludzi. 

  • Co sądzisz o tej lekcji ? Piotra nie pytam.
  • Nie osądzać po pozorach, nie oceniać, każdemu dać szansę i zaufać Ojcu – wyliczam jednym tchem.


Dopisane 22. 05. 2019 r.

  • Chciałeś Mnie usłyszeć, to usłyszałeś – wielokrotnie do tego zdarzenia wracaliśmy. To niezwykłe spotkanie rozwiązało też pewną ewangeliczną zagadkę, którą oczywiście opiszę. Czy tylko nam się takie sytuacje zdarzają ? Absolutnie nie. Dla przypomnienia jeszcze i ta historia.

Proszę porównać styl rozmowy z ks. Glasem i rozmowy z Piotrem. To niewątpliwie ta sama „osoba”. Bezpośredniość Ojca jest zaskakująco przecudowna. 

Baranek między wilki.

18. 09. 18 r.

Już wczoraj czułam się „nie-bardzo”, a dzisiaj mnie dopadło. Grypa żołądkowa. Myślałam w pewnym momencie, że życie kończę. Piotra wyrzuciłam do pracy, aby się nie zaraził, a sama „umierałam”. Gdy wrócił, gdy tylko wszedł …

  • Ojciec przekazuje ci, że jutro będzie z tobą lepiej.

Ledwo to powiedział poczułam falę dziwnej, błogiej energii. Cieplej energii, która mnie wzruszyła. Płakać mi się chciało. Przyłożyłam głowę do poduchy i zasnęłam na chwilę.

  • Ojciec powiedział…
  • Musisz być zdrowa, bo wiele musisz jeszcze zrobić zanim odfruniesz.
  • Przepraszam ! Zanim cię wezmę, dziecko Moje.
  • …… – nie odezwałam się, ale wiedziałam, że to odpowiedź na moje myśli.

Podczas przerwy między atakami dostałam telefon z informacją, że moja znajoma dostała wylewu i jest w stanie agonalnym. Pomyślałam wtedy, kiedy głowa mi pulsowała do granic możliwości, że i ja tak kiedyś skończę.

  • Dlaczego Ola choruje ?
  • Tak by nie wiedziała co znaczy życie. Będzie współczuć.
  • Nie możesz jej pomóc ?
  • Nie mogę ingerować w wasze życie.
  • Akurat… – pomyślałam uśmiechając się. 
  • Pan Bóg to wielki strateg – Piotr powiedział tylko.
  • Ty jej pomożesz.
  • Następnym razem będzie ci wierzyła, zanim zapali się światło.
  • Pan Bóg mi nie daruje…. – śmieję się, bo ciągle o tym przypomina.
Kiedy opowiadał cały był w nerwach. Naprawdę, starałam się słuchać go bardzo uważnie, ale co rusz ziewałam, bo wyrwał mnie ze snu. Ciągle myślałam, żeby już skończył. Kładąc się z powrotem spać pomyślałam nawet; - A może mu się to przyśniło? W każdym razie jego relacja nie zrobiła na mnie większego wrażenia. Zadzwonił na gorąco, ale to był zły moment, po prostu byłam cholernie śpiąca. Śpię dalej w najlepsze i raptem słyszę wyraźnie słowa w swojej głowie;  -Jeśli jest to prawda, niech się zapali światło.  Natychmiast i gwałtownie otwieram oczy i co ?…… cały pokój jest oświetlony. Nie mogę w to uwierzyć! Kto zapalił światło? Żeby je zgasić musiałam wstać z łóżka i podejść do kontaktu przy drzwiach. To mną wstrząsnęło i nie mogłam zasnąć do rana. Zrozumiałam, że to co przeżył Piotr jest ważne i przede wszystkim prawdziwe.  http://osaczenie.pl/wp/2016/04/14/kolejna-szybka-przeprowadzka/

Piotr pod głowę wciska mi poduszkę z motylkami.

  • To Ojca, uzdrowi cię.
  • Dałeś ją ?
  • Pożyczyłem.
  • A potem ?
  • Zabiorę.
  • No !
  • Ale to ja ją kupiłam ! – przypominam.
  • A od kiedy narzędzie krzyczy ?
  • …….
  • Ojciec mówi…
  • Moje dzieci… Jeszcze trochę i będzie się dużo działo...
  • Nie powiedziałem dużo – poprawia Piotra. 
  • Ooook. – zaczerwienił się.
  • Czy tą falę, te wydarzenia zobaczą też inni ? – dopytuję.
  • Czy dokładnie przeczytałaś i zrozumiałaś napis na swoim komputerze ? 

  • Mały! W przyszłym roku będzie się działo.
  • W tym… poczujesz.

Godzinę później czuję się już znacznie lepiej, ale spoglądam na Piotra, a on dość niewyraźny.

  • A ty jak się czujesz ? – pytam.
  • Ja ? Dobrze.
  • Nie kombinuj ! – przywołuję go do szczerości.
  • A lubisz.
  • Homiel, ciągle mnie słuchasz ?
  • Za to Mi płacą.
  • A ile ?
  • Jedna ambrozja wystarczy.

19. 09. 18 r. Warszawa.

Wczoraj poczułam się wieczorem na tyle dobrze, że zaczęłam studiować ewangelie dalej. Dzisiaj nawet zebrałam się, by pójść na kawę.

  • Ponieważ wczoraj byłam chora, czy mogę za to zadać dwa pytania ?
  • Nigdy na dwóch się nie kończy.
  • ……. – roześmiałam się…
  • Dlaczego Jezus zabronił mówić, że jest Mesjaszem ?
Mateusz; 20 Wtedy surowo zabronił uczniom, aby nikomu nie mówili, że On jest Mesjaszem.
  • Baranek między wilki.
  • Aaaaa… Baranek to ofiara składana przez Żydów… – … oświeciło mnie.
  • Nie chciał, aby został załatwiony zanim zrobi swoje do końca – Piotr tłumaczy mi po swojemu, bardzo…. „po swojemu”. 
  • To teraz drugie pytanie. Trzy namioty… O co chodzi ?
MT 17; 1 Po sześciu dniach Jezus wziął z sobą Piotra, Jakuba i brata jego Jana i zaprowadził ich na górę wysoką, osobno. 2 Tam przemienił się wobec nich: twarz Jego zajaśniała jak słońce, odzienie zaś stało się białe jak światło. 3 A oto im się ukazali Mojżesz i Eliasz, którzy rozmawiali z Nim. 4 Wtedy Piotr rzekł do Jezusa: «Panie, dobrze, że tu jesteśmy; jeśli chcesz, postawię tu trzy namioty: jeden dla Ciebie, jeden dla Mojżesza i jeden dla Eliasza». 5 Gdy on jeszcze mówił, oto obłok świetlany osłonił ich, a z obłoku odezwał się głos: «To jest mój Syn umiłowany, w którym mam upodobanie, Jego słuchajcie!» 6 Uczniowie, słysząc to, upadli na twarz i bardzo się zlękli. 7 A Jezus zbliżył się do nich, dotknął ich i rzekł: «Wstańcie, nie lękajcie się!» 8 Gdy podnieśli oczy, nikogo nie widzieli, tylko samego Jezusa.
  •  Nic nie słyszę… – Piotr wzrusza ramionami.
  • Aż 3 apostołów widziało Eliasza na własne oczy !
  • ……. – ale odpowiedź nie padła.
  • Masz silny związek z Jezusem powiedział Ojciec po krótkiej chwili do Piotra.
  • Nic nie pamiętam ! – Piotr natychmiast rozbrajająco szczerze. 

Sposób w jaki to powiedział, a przede wszystkim sens tego zdania doprowadził mnie ze śmiechu do łez.

  • To wejdzie do anegdot.
  • …….
  • To jeszcze jedno…
  • Mówiłem, że na dwóch się nie skończy.
  • ……. – robię głupią minę, ale brnę dalej, bo okazja świetna.
  • Co Eliasz ma naprawić ?
 10 Wtedy zapytali Go uczniowie: «Czemu więc uczeni w Piśmie twierdzą, że najpierw musi przyjść Eliasz?» 11 On odparł: «Eliasz istotnie przyjdzie i naprawi wszystko.
  • Córko, czy jesteś ślepa ?
  • Widzisz i nie widzisz.
  • Nastawiasz ucha i nie słyszysz.
  • Zbulwersowana byłaś TVN i nie wiesz co słyszysz ?
  • ……. – robię wielkie oczy.

Pierwszy świadek przed sejmową komisją ds. VAT pomógł zweryfikować pewne założenia https://www.polsatnews.pl/wiadomosc/2018-09-18/wydarzenia-i-opinie-marcin-horala-zbigniew-girzynski-pawel-kowal-transmisja-od-1915/?ref=krajbardzo liczę na dochodzenie w sprawie nadużyć VAT. W TVN wczoraj zobaczyłam na własne oczy i uszy co znaczy manipulacja faktami. TVN stwierdził, że profesor Modzelewski to doradca PIS i z tego względu nie jest w ogóle wiarygodny. Nic nie wspomniał o tym, że Modzelewski ostrzegał rząd PO przed nadużyciami, że pisał listy, powiadomienia, raporty. Gdybym nie oglądała jego relacji na żywo, to pewnie bym TVN uwierzyła. Ich manipulacja totalnie mnie zbulwersowała.

  • Czy chcesz być jak oni ?
  • Ślepa i głucha i na dodatek nierozumna ?
  • Ale ci Ojciec powiedział ! – Piotr był po wrażeniem.
  • Dał mi odpowiedź – ucieszyłam się.
  • Eliasz powróci. Przecież jesteśmy w trakcie apokalipsy.
  • …….
  • Uwielbiam, kiedy czuję Ojca. Wszystko przez chwilę tutaj traci swój sens, nic się nie liczy – zamyślił się.
  • A czy teraz czujesz ?
  • Bo trzymam cię bez przerwy na swojej dłoni.
  • Noszę cię przez życie.
  • Kiedy lecą do ciebie strzały, odrzucam je.
  • Kiedy kwiat się budzi, tak otwieram dłoń.

  • Kiedy noc się zbliża, zamykam.


Dopisane 20. 05. 2019 r.

  • Czy chcesz być jak oni ? Ślepa i głucha i na dodatek nierozumna ? oczywiście nie o samo TVN tutaj chodzi, ale o konflikt między prawdą a fałszem, między dobrem a złem. TVN niestety staje się symbolem tego konfliktu, ponieważ stał się nośnikiem fałszywej „prawdy”. Przekonałam się o tym jeszcze raz podczas relacji z pochodu 11 listopada. Byłam wśród tych ludzi, przypadkowo dokładnie tam, gdzie stali narodowcy, a było ich może z 10 osób wśród tysięcy. Młodzi, podpici, przestraszeni. Ciekawa była reakcja osób, którzy ich otaczali, oni próbowali ich wygonić z pochodu. Tam było mnóstwo dzieci, rodzin, przekrój całego społeczeństwa, a potem pierwsze co słyszę w TVN, że to był pochód nacjonalistów. Niedopuszczalna manipulacja.

 

Nie mogę Siebie zabić.

13. 09. 18 r. Szczecin.

Jedziemy do Szczecina. Piotr wspomina nasze początki, kiedy to byliśmy naprawdę biedni.

  • Homiel, jak Ty to zrobiłeś, że dałeś mi te 50 zł ? – … Piotr ciągle pamięta pewne wydarzenie z dawnych lat.
Fragment z dziennika; Któregoś dnia Piotr jak co dzień odprowadzał synka do przedszkola. Był wyjątkowo zamyślony, bo nie miał pieniędzy, aby chleb nawet kupić. „Zrób coś” prosił w myślach kogokolwiek, kto mógłby go usłyszeć. Idąc tak ze spuszczoną głową zauważył za ogrodzeniem na trawie leżący banknot. Niewiele myśląc przeskoczył płot. Po chwili był naprawdę szczęśliwy. Mógł zrobić zakupy. Niesamowite! 
  • Tak to zrobiłem – … i pstryknął palcami.
  • Musieliście komuś zabrać, żeby dać ? – pytam z ciekawości.
  • Sam je produkuję.
  • ……. – śmiejemy się.
  • Czasami sobie tak myślę… O czym Ojciec sobie myśli ?…
  • Chciałbyś Mi do głowy zajrzeć ?
  • Chciałbyś zobaczyć jak wyprowadzić z sytuacji, które stwarzasz ?
  • Jak ty to robisz Ojcze, że wszystkich ogarniasz ?
  • Przecież widziałeś.
  • A widziałeś ? – pytam Piotra.
  • Zobaczyłem jak spojrzałem Ojcu w oczy, zobaczyłem w sekundę, zrozumiałem…

Jedziemy przez jakiś czas w milczeniu, ponieważ Piotr na samo tylko wspomnienie bardzo się wzruszył… Łapię się na tym, że raz mówimy Homiel, raz Ojcze. Chyba dlatego, że już nie jesteśmy pewni kiedy Ojciec, a kiedy Homiel. Ta granica się zaciera. 

  • Słuchaj ! Przyszło mi coś do głowy… Było wielu proroków w Biblii, ale dlaczego to Eliasza wziął Ojciec do nieba ? Dlaczego Eliasz nie umarł jak człowiek ?
  • ……. – Piotrowi się oczy zaszkliły. 
  • Nie powiem ci.
  • No powiedz !
  • Nie…
  • No powiedz ! – nalegam bardziej.
  • Ojciec powiedział…
  • Nie mogę Siebie zabić.
  • ……. 
  • Jak to zabić … – patrzyłam na Piotra przez długą chwilę próbując zrozumieć sens tych słów.
  • Przecież Chrystus zginął, a był Twoim synem – Piotr też nie mógł zrozumieć.
  • Ale zmartwychwstał.
  • Chcesz, abym uśmiercał swoją kopię ?
  • ?! … – niesamowite…

Teraz zrozumiałam. „Mały Jahwe”… , a więc to prawda… Wszystko ma swój głęboki sens i to jest naprawdę wyższa matematyka i to rabinistyczna.

  • Dlaczego Jezus wołał Eliasza ? – Piotr przerywa moje zamyślenie.
 45 Od godziny szóstej mrok ogarnął całą ziemię, aż do godziny dziewiątej. 46 Około godziny dziewiątej Jezus zawołał donośnym głosem: «Eli, Eli, lema sabachthani?», to znaczy Boże mój, Boże mój, czemuś Mnie opuścił? 47 Słysząc to, niektórzy ze stojących tam mówili: «On Eliasza woła». 48 Zaraz też jeden z nich pobiegł i wziąwszy gąbkę, napełnił ją octem, włożył na trzcinę i dawał Mu pić. 49 Lecz inni mówili: «Poczekaj! Zobaczymy, czy przyjdzie Eliasz, aby Go wybawić». 50 A Jezus raz jeszcze zawołał donośnym głosem i wyzionął ducha.
  • Nie wołał Eliasza, wołał Ojca, ale ludzie myśleli, że woła Eliasza.
  • Co ma to wspólnego ?
  • Więcej niż myślisz.

W świadomości ówczesnych Izraelitów powrót Eliasza był ciągle aktualny. Jest aktualny do dzisiaj. 


Jedziemy oboje kompletnie zamyśleni. Może mniej więcej godzinę później…

  • Ojciec mówi…
  • Ola to towarzysz twojego życia.
  • Towarzysz ?
  • Ona nie prowadzi swojego życia, ona ci towarzyszy.
  • …… – ręce mi opadły. Nie można ująć tego lepiej. Nie mam swojego życia, wszystko się kręci wokół Piotra.
  • Ale nie zawsze tak było, miałam swoją firmę i miałam swoje życie – zaczynam się tłumaczyć, aby nie czuć się takim już zupełnym zerem.
  • To czemu coraz gorzej ci szło ?
  • Czemu opuszczałaś obowiązki ?
  • Booo… – zawahałam się – Zrozumiałam co jest ważniejsze.
  • Wędrujecie razem.
  • Za każdym razem tak było ?
  • Czasami towarzyszyłaś inaczej.

W radio głośno o akcji Franciszka; Papież Franciszek zwołuje szczyt ws. pedofilii w Kościele. Wezwano przewodniczących episkopatu. Po kolejnych doniesieniach o pedofilii w Kościele papież Franciszek zwołał szczyt na temat zapobiegania nadużyciom duchowieństwa. Mają w nim uczestniczyć przewodniczący episkopatów z całego świata. http://wiadomo

  • Co taki ksiądz sobie myśli, który atakuje dzieci ! – Piotr się wkurzył.
  • Gdyby wierzył, to by tego nie zrobił.
  • Jest tam dla innych celów i nie nazywaj go księdzem.

16. 09. 18 r. Warszawa.

Wracamy do Warszawy. Dwa dni nie-rozmów robi swoje. Nie wiem od czego zacząć.

  • Nasza córka boi się, że będziesz znany.
  • Będziesz mogła sprzedawać po mnie skarpetki i zarabiać. Nareszcie się dorobisz – Piotr kpi sobie na całego.
  • Żadna jego rzecz, żadna jego czynność nie jest na sprzedaż.
  • Hmm….
  • Ciekawe, o czym Ojciec teraz myśli – Piotr znowu swoje.
  • Ważne, że myślę.
  • Ale o czym ?
  • O wszystkim i o wszystkich.
  • Jak Ty to robisz Ojcze ?
  • Jest tylko jeden Jahwe.

Godzina później. Jedziemy autostradą kolejny raz, ponieważ znam ją już na pamięć rozglądam się po krajobrazie znudzonym wzrokiem. W oddali na tle nieba zauważam wiszący metaliczny obiekt odbijający się w słońcu. Był to wielki balon turystyczny i w tym momencie przypomniałam sobie doświadczenie Krzysztofa Jackowskiego, który jak twierdzi jadąc autem spotkał UFO. Zaczęłam o tym opowiadać Piotrowi, bo naprawdę wierzę w jego relację …

  • Ścigali go, żeby mieć jego autograf.
  • ……. – wybuchłam śmiechem, łzy mi poleciały po polikach, wiele w tym było humoru.
  • Ale Jackowski pomaga wielu ludziom.
  • Uzdrawiajcie, a będziecie uzdrowieni.
  • Pomagajcie, a i wam pomogą.
  • Hmm… – zamyśliłam się.

Mam wrażenie od jakiegoś czasu, że nasz słynny jasnowidz jest mocno na cenzurowanym. I zaczynam rozumieć dlaczego. W którymś z licznych wywiadów przyznaje sam zaskoczony, że swój dar ma dzięki Bogu. Zadziwiające jak szybko o tym zapomniał.


  • Czy ja nie jestem za normalna ? Czy nie powinnam mówić jak Faustyna, a nie tak… normalnie ? – nurtuje mnie to od dawna.
  • Nie naśladuj jej, bo kto ciebie będzie naśladować ?
  • ……. – Piotr spojrzał na mnie pytająco.
  • Rozumiesz coś z tego ?
  • ……. – roześmiałam się. Zrozumiałam tylko tyle, że mam być sobą.

Zaczęliśmy słuchać wiadomości w radio o relacjach Polski z Niemcami.

  • Polska znowu staje okoniem Niemcom.
  • Ale teraz Polska ma sprzymierzeńca.
  • Orbana ?
  • Piotra.

Wieczorem. Oglądamy naszego ulubionego  porucznika Colombo.

  • Ja też się tak czepiam jak on ? Czy jestem jak Colombo ?
  • Nie, ty jesteś jak Kojak.
  • …. – roześmiałam się.
  • Jesteś tu na chwilę, ale nie przez przypadek.
  • Nie ma przypadków ?
  • W naszym fachu nie istnieją.

Piotr poszedł na egzorcyzmy.

  • Zaczynam modlitwę, ale najpierw chciałem poprawić obrazek na ścianie, bo wisiał krzywo. Kiedy chciałem go powiesić poleciał mi gwoźdź, więc poszedłem po młotek. Słyszę w głowie…
  • Jaką masz kondycję ? Masz werwę ?
  • Mam.
  • To może pomodlimy się razem ? Będę cię dokładnie słuchał.
  • Nie ma problemu.
  • …….
  • Powiem ci tak między nami, Pan Bóg jest rewelacja – … prawie się rozpłakał. 


Dopisane 18. 05. 2019 r.

  • Chcesz, abym uśmiercał swoją kopię ?

Żeby zrozumieć Ojca, trzeba sięgnąć do wiedzy przekazywanej dawnym prorokom żydowskim lub rabinom, której nie znajdzie się w Biblii. Powtarzam to wielokrotnie, ale naprawdę nie ma innego wyjścia. 

- Czy Enoch, Eliasz, Melchizedek to jedna dusza? - To jeden prorok.  http://rozmowyzniebem.pl/wp/2017/08/12/ludzie-musza-wybrac-a-nie-miec-od-razu/

Napiszę otwartym testem dla pełnego zrozumienia słów Ojca. Eliasz i Henoch to jedna dusza ! Z osobą Henocha ścisłe powiązany jest Metatron. Ponieważ dzisiaj mam pełniejszą wiedzę skoryguję niektóre dane, które można znaleźć w Wikipedii. Www.pl.wikipedia.org/wiki/Metatron/

1.Często utożsamiany z biblijnym Henochem, który za życia został wzięty do nieba, tam został przemieniony w anioła i pełni funkcję boskiego pisarza, zapisującego ludzkie czyny – jest odwrotnie. Metatron był Metatronem przed wszystkimi wiekami. Na długo przed Henochem. To nie człowiek stał się aniołem, ale anioł człowiekiem.

2.Według niektórych tradycji jego inkarnacją ma być także Mesjasz – Mesjasz był i jest tylko jeden.

3.Etymologia imienia tego anioła jest niejasna, być może pochodzi od słowa matara – „pełniący straż”; lub metator – „przewodnik, posłaniec” – głównym znaczeniem tego imienia jest jednak; Ten, który mierzy, co jest bardzo istotne.

Kościół Chrześcijański nie zna Metatrona, kapłani o nim niewiele wiedzą, choć Metatron występuje kilkukrotnie w Biblii. Anioł, który mierzy Nowe Jeruzalem w Apokalipsie Jana to właśnie Metatron.

9 I przyszedł jeden z siedmiu aniołów, co trzymają siedem czasz pełnych siedmiu plag ostatecznych, i tak się do mnie odezwał: «Chodź, ukażę ci Oblubienicę, Małżonkę Baranka». 15 A ten, który mówił ze mną, miał złotą trzcinę jako miarę, by zmierzyć Miasto i jego bramy, i jego mur. 16 A Miasto układa się w czworobok i długość jego tak wielka jest, jak i szerokość. I zmierzył Miasto trzciną poprzez dwanaście tysięcy stadiów: długość, szerokość i wysokość jego są równe. 17 I zmierzył jego mur - sto czterdzieści cztery łokcie: miara, którą ma anioł, jest miarą człowieka.

Bóg nazywa Metatrona Swoją kopią; Mały Jahwe. Mały Jahwe lub Mniejszy Jahwe to jedno z imion Metatrona.

Jeśli więc Henoch i Eliasz to Metatron czyli Mały Jahwe, to dlatego Ojciec powiedział;

  • Chcesz, abym uśmiercał swoją kopię ?
  • Nie mogę Siebie zabić.

Kto to jest prorok ?

12. 09. 18 r. Warszawa.

Czytam dalej Ewangelie i odnajduję w tym czystą przyjemność. Może dlatego, że czytam je z innego punktu widzenia, czytam jak kronikę, naoczną relację, sprawozdanie… Nasze rozmowy przygotowały mnie do czytania Ewangelii i przyzwyczaiły do tego szczególnego stylu języka, jakim posługiwał się Jezus. Ciekawe, ale on się nie zmienił do dzisiaj.

Na kawę przygotowałam sobie kolejne pytania, a Piotr widząc moje notatki piany dostał na ustach.

  • Nie mam siły, daj mi spokój !
  • Nie dam, bo to nie o ciebie chodzi – uświadamiam go szybko.
  • Ewangelia opisuje…
 MT 3:16 A oto otworzyły Mu się niebiosa i ujrzał Ducha Bożego zstępującego jak gołębicę i przychodzącego na Niego. 

M; 1;10 W chwili gdy wychodził z wody, ujrzał rozwierające się niebo i Ducha jak gołębicę zstępującego na siebie. 

 Ł 3;A gdy się modlił, otworzyło się niebo 22 i Duch Święty zstąpił na Niego, w postaci cielesnej niby gołębica, 

J 1;32 Jan dał takie świadectwo: «Ujrzałem Ducha, który jak gołębica zstępował z nieba i spoczął na Nim. 
  • Czy widział to tylko Jezus ? A może to była wizja tak jak Piotr dostaje ?
  • Zanim zaczęłaś, wiedziałem o co spytasz – machnął z rezygnacją ręką.
  • Ojciec mówi…
  • Tylko dla Niego.
  • To jest to samo jak Szaweł spotkał Chrystusa.
  • Było tylko dla Niego.
  • W takim razie Jezus musiał komuś o tym opowiedzieć… – pomyślałam natychmiast. Tak jak i Piotr opowiedział mi.

Jeszcze raz dochodzi do mnie, że to niebywałe. Po dwóch tysiącach lat ktoś jeszcze zobaczył gołębicę i nawet zdjęcie zrobił. I to zdjęcie pokazuje jak cienka przesłona nas dzieli, jak łatwo przenikają się nasze światy, jak Oni są blisko.

Patrząc na gołębia nasuwa mi się pytanie. Dlaczego apostołowie lub ci, którzy pisali ewangelie użyli słowa „jak/niby gołębica” ? Napisać „zobaczył gołębicę”, a napisać jako porównanie „Ducha jak gołębicę”… to wielka różnica. Może błąd tkwi w tłumaczeniu, może w oryginale brzmi to „jako gołębicę” ? A może ci co pisali zachowali się zachowawczo nie wierząc, że można było zobaczyć ją naprawdę ? Być może… Nie mniej jednak to się wydarzyło. Duch Święty jako gołębica pojawił się naprawdę. 

Prawie się rozbeczałam. Rozdziawiłam usta szeroko, oczy szeroko, bo nie spodziewałam się, że dostanę odpowiedź. Wzruszyłam się bardzo. To takie uczucie, jakbym cofnęła się w czasie i była tam na miejscu. Widząc, że mogę pytać zajrzałam do swoich notatek…

  • Powołanie Piotra, Andrzeja, Jakuba, Jana…
19 I rzekł do nich: «Pójdźcie za Mną, a uczynię was rybakami ludzi». 20 Oni natychmiast zostawili sieci i poszli za Nim. 
21.A gdy poszedł stamtąd dalej, ujrzał innych dwóch braci: Jakuba, syna Zebedeusza, i brata jego, Jana, jak z ojcem swym Zebedeuszem naprawiali w łodzi swe sieci. Ich też powołał. 22A oni natychmiast zostawili łódź i ojca i poszli za Nim. 
  • Co takiego się stało, że w jednej chwili rzucili wszystko, zostawili rodziny i poszli ? Trzeba przyznać, że to jest niezwykłe zachowanie. Przecież nie znali Go wcześniej, a poszli jak zahipnotyzowani.
  • Byli gotowi. Wiedzieli co wybrać.
  • Jak myślisz, jak wielu jest gotowych rzucić wszystko z sekundy na sekundę ?
  • Przypomnij sobie przypowieść o człowieku, który chciał iść, a nie chciał rzucić wszystko.
  • Nie był gotowy.
 Mt 19; 21 Jezus mu odpowiedział: «Jeśli chcesz być doskonały, idź, sprzedaj, co posiadasz, i rozdaj ubogim, a będziesz miał skarb w niebie. Potem przyjdź i chodź za Mną!» 22 Gdy młodzieniec usłyszał te słowa, odszedł zasmucony, miał bowiem wiele posiadłości.

Zamurowało mnie. Ogarnęło mnie dziwne uczucie… Rozmawiam z Bogiem o tym co było… Czy to się dzieje naprawdę… ? Musiała upłynąć dłuższa chwila, zanim odezwałam się ponownie.

  • Rozumiem… Hmm… Ten człowiek sam zwrócił się do Jezusa, ale nie był gotowy. W przypadku Szymona było odwrotnie. To Jezus sam zwrócił się do Szymona, bo on był gotowy… – … zamyśliłam się.
  • Wygląda na to, że od początku Jezus wiedział do kogo się ma zwracać. To mógł wiedzieć tylko ktoś, kto widzi, słyszy Boga… Ktoś kto wie i zna przyszłość… To kolejny dowód na boskość Jezusa – analizuję głośno.
  • Jezus ich wybrał, wiedział kogo ma wybrać, a jednak suma summarum nie uwierzyli, zostawili Go na koniec… – przypomniałam sobie.
  • Wyszła natura ludzka.
  • Piotr wie kim jest.
  • Pokazywaliśmy mu jego pas, ale dalej ma wątpliwości.
  • Bo tak ten świat jest zbudowany.
  • Ty piszesz ważne tematy, a on myśli o problemach z pracy.
  • Pomyśl sobie, że zaufał on na przepadłe, a trzeba się oddać.
  • To nie jest łatwe.
  • Nie jest – przyznałam.
  • ……
  • Czy Jan Chrzciciel był ostatnim prorokiem ?
 Mt 11; 13 Wszyscy bowiem Prorocy i Prawo prorokowali aż do Jana. 14 A jeśli chcecie przyjąć, to on jest Eliaszem, który ma przyjść. 15 Kto ma uszy, niechaj słucha!
  • Kto to jest prorok ?
  • Ktoś rozmawiający z Chrystusem i Bogiem i przekazujący tą wiedzę ludziom.
  • Hmm… – zagłębiłam się w te słowa.
  • W takim razie… Faustyna ? … Nie… – zaraz zwątpiłam, bo prorok to coś więcej niż słyszeć i rozmawiać i pisać.
  • A co myślisz o Janie Pawle II ?
  • On ? Hmm… Bardziej, ale czy rozmawiał ?
  • ……. – cisza.
  • Jan zwątpił w boskość Jezusa ?
 Mt 11 2 Tymczasem Jan, skoro usłyszał w więzieniu o czynach Chrystusa, posłał swoich uczniów 3 z zapytaniem: «Czy Ty jesteś Tym, który ma przyjść, czy też innego mamy oczekiwać?» 

Nie otrzymałam odpowiedzi, ale jego zwątpienie nie jest dla mnie niczym zaskakującym. Ileż to razy sama zaczynałam wątpić uznając, że to wszystko co się dzieje jest zbyt niemożliwe, aby się działo. Nawet w obliczu wszystkich dotychczasowych doświadczeń i znaków do moich drzwi często puka mój zdrowy rozsądek. Codziennie szukam potwierdzenia i codziennie je dostaję, ale przychodzi nowy dzień i znowu czekam na potwierdzenie…

Zwątpienie dobrze świadczy o Janie Chrzcicielu. Nie był szaleńcem, który wszystko przyjmował jak leci. I wygląda na to, że to faktycznie Eliasz. Dlaczego kwestia Jana Chrzciciela tak mnie męczy ? Ciekawe, ale nie spotkałam się z kategorycznym stwierdzeniem w komentarzach analizujących Ewangelie, żeby Kościół Katolicki uznał Jana za Eliasza. Różnie to tłumaczą, ale za nic nie chcą przyjąć JCh za Eliasza. Uznając taką konfigurację KK musiałby przyznać, że mamy do czynienia z powrotem duszy, zjawiskiem znanym jako reinkarnacja. Problem tkwi w tym, że Eliasz nie powrócił na swoim rydwanie tak jak odszedł, ale urodził się raz jeszcze jak każdy człowiek. Ot i zagwozdka.

  • Mam jeszcze jedno pytanie. Żydzi chcieli zabić Jezusa, bo tak naprawdę łamał ich prawa, zasady, burzył to, co przez wieki było ustalone. Burzył ich porządek… Prawda ?
 9 Idąc stamtąd, wszedł do ich synagogi. 10 A [był tam] człowiek, który miał uschłą rękę. Zapytali Go, by móc Go oskarżyć: «Czy wolno uzdrawiać w szabat?» 11 Lecz On im odpowiedział: «Kto z was jeśli ma jedną owcę, i jeżeli mu ta w dół wpadnie w szabat, nie chwyci i nie wyciągnie jej? 12 O ileż ważniejszy jest człowiek niż owca! Tak więc wolno jest w szabat dobrze czynić». 13 Wtedy rzekł do owego człowieka: «Wyciągnij rękę!» Wyciągnął, i stała się znów tak zdrowa jak druga. 14 Faryzeusze zaś wyszli i odbyli naradę przeciw Niemu, w jaki sposób Go zgładzić. 
  • Po co pytasz, jeśli wiesz ?

Wieczorem.

Nadchodzi huragan do USA i nie wiedzieć dlaczego mocno to Piotra zaniepokoiło. https://wiadomosci.wp.pl/6-elektrowni-atomowych-na-trasie-huraganu-6294848765425281a

  • Homiel, zrób coś.
  • Eliasz wiedziałby co robić.
  • A skąd wiedział ? – pytam z ciekawości.
  • A skąd wiedział Jan Chrzciciel, że to Chrystus ?
  • Bo wiedział… – pomyślałam.
  • …….
  • Muszę schudnąć. Przedtem uratowało mnie, że nie palę, a teraz uratuje jak schudnę – Piotr maca się po brzuchu.
  • A za trzecim razem uratuje jak sobie paznokcie umalujesz.
  • Ojciec cię uratował !!! – przypominam mu głośno. Już zapomniał kto naprawdę go uratował ?
  • Operacja trwała u mnie 5 godzin. Ciekawe dlaczego tak długo ?
  • Wiesz dlaczego to tyle trwało ?
  • Bo miałem otwartą książkę i musiałem się uczyć.
  • …… – wybuchłam śmiechem.
  • Homiel mi mówi teraz, że spłynie na mnie dopust boży – …. robi wielkie oczy.
  • Na ciebie ? – dziwię się.
  • Też się dziwię.
  • Homiel, powiedz tak na 100%… Czy Eliasz był Janem Chrzcicielem ?
  • Kiedy wszystko odgadniesz, Piotr odejdzie.
  • …….. – natychmiast odechciało mi się pytać.
  • Czyli mam nie pytać najlepiej ?
  • Chęć twoja wiedzy jest wielka.
  • Mogę przestać pytać.
  • Nie przestaniesz.
  • To nie będę pytać już o Jana.

Dopiero spisując rozmowę do komputera zorientowałam się, że to z Ojcem rozmawialiśmy.



Dopisane 16. 05. 2019 r. 

Przeglądając internet zauważyłam minikonkurs; Jakie pierwsze imię biblijne zawiera imię Boga ?

Prorok Eliasz jest jednym z najbardziej wpływowych proroków w Biblii hebrajskiej. Zgodnie z Pismem, Eliasz jest tak ważny, że tylko on ma zaszczyt zapoczątkować przyjście Mesjasza (Malachiasz 3:23). Jak stał się tak wyróżniony ? Co uczyniło z niego niezwykłą postać ? Sekret jego sukcesu jest w jego imieniu.

39 Cały lud to ujrzał i upadł na twarz, a potem rzekł: «Naprawdę Jahwe jest Bogiem! Naprawdę Pan jest Bogiem!» 40 Eliasz zaś im rozkazał: «Chwytajcie proroków Baala! Niech nikt z nich nie ujdzie!» Zaraz więc ich schwytali. Eliasz zaś sprowadził ich do potoku Kiszon i tam ich wytracił.

W języku hebrajskim wyrażenie to zawiera te same dwa słowa, które składają się na imię Eliasz (יְהוָה הוּא הָאֱלֹהִים). Imię Elijah, Eliyahu (אליהו) w języku hebrajskim, składa się z dwóch hebrajskich słów: Eli (אלי), co oznacza „mój Bóg” i Yahu (יהו) – część hebrajskiego imienia Pana YHWH (יהוה).

Imię „Eliasz” jako pierwsze w Biblii zawiera w sobie też imię Boga. Nic też dziwnego, że Eliasz był i jest ulubionym prorokiem Boga. I to on ma się ponowie pojawić przed powrotem Chrystusa. I nie pojawi się na swoim rydwanie, ale urodzi raz jeszcze jak każdy człowiek.  

Ta ziemia to permanentne pole walki.

11. 09. 18 r. Warszawa.

Czytam ewangelie bardzo dokładnie. Zapisuję sobie fragmenty, które mnie zainteresowały szczególnie i zbieram je do kupy, żeby w odpowiednim momencie spytać raz, a dobrze. Trafiają jednak się takie zdania, takie słowa, które wiercą mi dziurę w mózgu już teraz i nie dają spać. Siedzimy dzisiaj na kawie, kręcę się nerwowo, bo nie wiem jak zacząć…

  • Czy mogę spytać Homiela… Ojca… Jeszua… – już sama nie wiem do kogo powinnam się zwrócić. Obawiam się, że nie dostanę odpowiedzi i nie chcę dostać po uszach. Biorę głęboki wdech w końcu…
  • Jezus powiedział … Nie sądźcie, że przyszedłem pokój przynieść na ziemię. Nie przyszedłem przynieść pokoju, ale miecz… Co miał na myśli ?
  • Powinnaś sama wiedzieć.
  • Ta ziemia to permanentne pole walki.
  • Miecz, aby walczyć ze złem. To jest ten miecz.
  • Wspomnij swojego Nautilusa, przyniosłaś im pokój, a oni cię zaatakowali.
- Zobaczyłem cztery, może pięć osób, w tym jedną małą kobietę. Stałaś prawie w kręgu w kształcie U, a oni cię otaczali. Szydzili z ciebie i śmiali się, ale to kobieta ich do tego namawiała. Oni się jej słuchali. Zerwali z ciebie niebieską marynarkę, a ten najgorszy, który cię atakował nałożył ją na siebie i lał na nią brudną wodę. Wielu stało w kręgu i ze śmiechem to obserwowało – Piotr był naprawdę wkurzony. 
- Co robiłam w tym kręgu ? – chciałam dowiedzieć się więcej. 
- Pokazywałaś swoje dłonie rozłożone jak do modlitwy, jakbyś coś tłumaczyła. 
- Hmm…. Rozłożone dłonie to w mowie ciała znaczy „nie mam nic do ukrycia” – co było zgodnie z prawdą. 
- Niebieska marynarka; niebieski to symbol Nieba, marynarka – to jak ubiór urzędowy. 
Homiel czasami nazywa mnie adwokatem Nieba, bo ciągle Ich bronię. Lanie brudnej wody – szydzenie, brukanie, wyśmiewanie, czasami mówi się „wylać wiadro pomyj komuś na głowę”. http://rozmowyzniebem.pl/wp/2017/03/23/nigdy-nie-jest-tak-ze-jest-idealnie-dla-ludzkosci/
  • Spójrz na tego, który namalował ci obraz.
  • Zobacz jego zmienność.
  • Raz jest zły, raz dobry.
  • …….. – szczęka zjechała mi do samej ziemi. Ja już tego nie pamiętałam.

Rzeczywiście, obraz namalował jeden z tych atakujących. Chwilowo się wtedy nawrócił, ale co się dzieje z nim teraz ? Nie mam pojęcia.

Spojrzałam na ten tekst i coś mnie tknęło. Od kilku tygodni szukam grafika komputerowego, malarza, który przygotowałby na podstawie zdjęcia odpowiedni, wyraźny rysunek Jezusa. Wszyscy mi odmówili, ale autor powyższego tekstu jest też rysownikiem, grafikiem komputerowym. Niedawno Ojciec powiedział... 
- Walcz do końca, w końcu trafisz na właściwą ścieżkę. 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2018/03/18/jezus-umarl-za-wszystkich-i-ma-lekko-uchylone-drzwi/
  • Na to pytanie już sama znasz odpowiedź.
  • Na każdym miejscu, każdym kroku jest pole walki.
  • Nawet z mamą twoją walczysz.
  • Czasami wychodzi prawdziwa Ola, bo znasz słowa czcij Ojca i Matkę swoją.
  • Oddziel kłótnię od walki.
  • Oddziel spieranie się od walki.
  • …….. – dech mi zaparło.

Niedawna rozmowa telefoniczna z moją mamą spowodowała, że na długo nie chciało mi się  z nią rozmawiać. Opowiedziała, że spotkała swoją znajomą, która stwierdziła w przypływie jakiegoś impulsu, iż Polska jest narodem wybranym przez Boga.

  • Wyobrażasz sobie ?! Co za wariatka… Idiotka !

Potrząsnęło mną, ale się nie odezwałam. Niestety nie stanęłam też w obronie tej kobiety, choć wiem, że ma rację. Wolałam się wycofać, aby nie podsycać agresji. Teraz nie wiem czy dobrze zrobiłam, ale teraz przynajmniej zrozumiałam dalsze słowa Jezusa…

34 Nie sądźcie, że przyszedłem pokój przynieść na ziemię. Nie przyszedłem przynieść pokoju, ale miecz. 35 Bo przyszedłem poróżnić syna z jego ojcem, córkę z matką, synową z teściową i będą nieprzyjaciółmi człowieka jego domownicy. 37 Kto kocha ojca lub matkę bardziej niż Mnie, nie jest Mnie godzien. I kto kocha syna lub córkę bardziej niż Mnie, nie jest Mnie godzien. 38 Kto nie bierze swego krzyża, a idzie za Mną, nie jest Mnie godzien. 39 Kto chce znaleźć swe życie, straci je. a kto straci swe życie z mego powodu, znajdzie je. 
LK; 12; 49 Przyszedłem rzucić ogień na ziemię i jakże bardzo pragnę, żeby on już zapłonął 50 Chrzest mam przyjąć i jakiej doznaję udręki, aż się to stanie. 51 Czy myślicie, że przyszedłem dać ziemi pokój? Nie, powiadam wam, lecz rozłam. 52 Odtąd bowiem pięcioro będzie rozdwojonych w jednym domu: troje stanie przeciw dwojgu, a dwoje przeciw trojgu; 53 ojciec przeciw synowi, a syn przeciw ojcu; matka przeciw córce, a córka przeciw matce; teściowa przeciw synowej, a synowa przeciw teściowej». 

Jezus nie chce poróżniać ludzi celowo jakby to wynikało z Jego słów. To się dzieje niejako automatycznie. Dlaczego ? Dlatego, że kto wierzy „na przepadłe” zaczyna spostrzegać ten świat i ludzi zupełnie inaczej. Pozostali, najczęściej najbliższa rodzina, znajomi, przyjaciele po prostu tego nie są w stanie zrozumieć i bardzo często nawet zaakceptować, więc konflikty rodzinne są niemal na porządku dziennym. 

A tak poza tym… Szczerze mówiąc… Ludzie, którzy wierzą „na przepadłe” nie potrzebują już innych ludzi, aby żyć. Wystarczy im Bóg. I to jest naprawdę bardzo trudne do zrozumienia. Ludzie Boga w gruncie rzeczy stają się ludźmi samotnymi. 


Widząc, że dostałam tak wyczerpującą odpowiedź chciałam zadać kolejne pytanie…

  • Nawet nie zdajesz sobie sprawy jak jesteś naumiana, tylko nie pamiętasz.
  • Wracaj do swoich zapisków…
  • Pokazał mi twoje zeszyty w szufladzie… Masz tam ich kilka! – Piotr zdziwiony… ja także. Nie miał pojęcia gdzie trzymam zapisane zeszyty. Rzeczywiście trzymam jej w nocnej szufladzie, ale w Szczecinie.
  • Cieszymy się, że czytasz Biblię. Zastanawiasz się.
  • Hmm… Mogę zadać pytanie dotyczące Eliasza ?
  • Nie wiem, czy będę znał odpowiedź.
  • Nie wierzę, na pewno znasz – śmieję się.
  • Nie wiem, czy będę znał odpowiedź dla ciebie.
  • …. – natychmiast spoważniałam.
  • Znasz powiedzenie co jest lepsze dla człowieka ? Dać wędkę, czy dać rybę ?
  • Masz głowę nie tylko do czesania na Wilczejp.s. tam chodzę do fryzjera.
  • Niech te twoje zwoje pracują, bo przecież masz te zwoje – … mózgowe.
  • Ale się często mylę.
  • …….
  • Wygląda na to, że Jezus uzdrowił setki ludzi.
  • Uzdrawiał nie tylko na ciele, ale i na duszy.
  • Czy Jan Chrzciciel to rzeczywiście Eliasz ? – ryzykuję, bo ciągle mnie to męczy.
  • Za daleko sięgasz.
  • Hmm…. – no i nie wiem.

I nie wiem, czy znaczy to; 1) za daleko się posuwasz? 2) za daleko sięgasz, bo jest ktoś bliżej Jezusa, kto był Eliaszem ?

  • Do Jana Chrzciciela przychodziło mnóstwo ludzi.
5 Wówczas ciągnęły do niego Jerozolima oraz cała Judea i cała okolica nad Jordanem. 6 Przyjmowano od niego chrzest w rzece Jordan, wyznając przy tym swe grzechy.
  • Kiedy pojawił się Jezus w tłumie, a zakładam, że był tam jednym z wielu ludzi… Skąd Jan wiedział, że Jezus to Ten jedyny ?
13 Wtedy przyszedł Jezus z Galilei nad Jordan do Jana, żeby przyjąć chrzest od niego. 14 Lecz Jan powstrzymywał Go, mówiąc: «To ja potrzebuję chrztu od Ciebie, a Ty przychodzisz do mnie?» 15 Jezus mu odpowiedział: «Pozwól teraz, bo tak godzi się nam wypełnić wszystko, co sprawiedliwe». Wtedy Mu ustąpił. 
  • Skąd wiedziałaś, że Piotr jest ten właściwy ?
  • ?! – musiałam zacząć sobie na gwałt przypominać nasze pierwsze spotkania.
  • U ciebie trwało to 2 tygodnie, u niego 2 sekundy.
  • Skąd wiedziałaś ?
  • …… – Ojciec mnie zaskoczył. Kiedy spotkałam Piotra po prostu wiedziałam, a właściwie…
  • Przypominasz sobie ? – zwracam się do Piotra.
  • Jak mi się oświadczałeś to mówiłeś mi później wielokrotnie, że nie wiedziałeś co mówisz, jakby ktoś za ciebie to mówił.
  • On był w świadomości.
  • Dlaczego chcesz to wiedzieć ?
  • Dlaczego nie chcesz tego przyjąć ?
  • To nie taaak – zawahałam się.
  • Chcę, aby ludzie zrozumieli jak to działa, jak działa Ojciec.

Zamyśliłam się. Skąd wiedziałaś ? Trudno to wyjaśnić. Pewne rzeczy się po prostu wie, wie gdzieś głęboko w duszy. Stuprocentowa pewność. I żadna logika, żaden rozum nie ma tu nic do rzeczy. To dusza pamięta, ma coś zakodowane w sobie i w ważnych chwilach się odzywa.

  • Czytam te ewangelie i jestem pewna, że ludzie, którzy słuchali Jezusa na żywo niewiele z tego rozumieli. Nie rozumieli Go. Nie mogli Go zrozumieć – przyszła do mnie taka refleksja. 
  • ……..
  • Ojciec mówi do mnie… 
  • Jesteś złotem, który się formuje pokazał mi takie surowe złoto jak z lawy.


Późnym wieczorem zadzwoniła Krysia z wiadomością, że w sobotę ma drobny chirurgiczny zabieg na dłoni, którą z powodu zapalenia ścięgna przestała ruszać. Piotr się mocno przestraszył, że będzie jak z Edziem. Musiałam go uspakajać, że nic na to nie wskazuje, ale tak naprawdę podczas egzorcyzmów uspokoił go dopiero sam Ojciec…

  • Zamiast myśleć o chorobie chodź do Mnie, przytulę cię.
  • Chodź, będę cię słuchać i ci pomogę się pomodlić.
  • Mogę się położyć na chwilę na poduszce ?
  • Weź sobie Moją.
- Modliłem się… Boli mnie kolano, więc podłożyłem sobie pod kolana tę poduszkę. Usłyszałem głos Jezusa… 
- Uczysz i chronisz ludzi Moich, a Ja uczę i chronię ciebie. 
- Dochodzisz do kresu tej drogi i przyjmij to, co nadejdzie. 
- Zaufaj Mi do końca, bo innej drogi dla ciebie nie ma. 
- Spójrz na dół. 
- Schyliłem głowę i pierwsze co widzę to oczywiście poduszka. Nie wiedziałem czego mam szukać, po chwili zobaczyłem na niej dwa motyle, czerwonego i niebieskiego. 
- A teraz dokończ modlitwę. 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2017/05/20/dawac-nie-tym-co-placza-a-co-potrzebuja/

 



Dopisane 14. 05. 2019 r.

  • Czy Jan Chrzciciel to rzeczywiście Eliasz ?
  • Za daleko sięgasz. Wracaj do swoich zapisków...

Trzecia opcja, że za daleko sięgam jest taka, że rzeczywiście powtarzam niektóre pytania, a odpowiedź już padła.

- To powiedz Homiel, czy Eliasz był Janem Chrzcicielem ? 
- … Uśmiecha się, ale nic nie mówi. Powtarzam to samo pytanie godzinę później, gdy Piotr leżał już na kanapie. 
- No Homiel, powiedz wprost. To jest za poważna sprawa na nie-wprost. 
- Nie ma przypadkowości. 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2018/09/28/eliasz-jest-jeden/

Czy Polska jest przez Ojca wybrana ? Iskra będzie dowodem, że tak właśnie jest.