Rób to, co od ciebie oczekuję.

27. 10. 18 r. Szczecina.

Wstajemy o piątej rano i wyjeżdżamy do Szczecina. Piotr proponuje mi bardzo poranną kawę, gdyż myśl, że to mnie uszczęśliwi.

  • Musisz mieć większe zaufanie do mężusia.
  • Ja ci tego nie proponuję.
  • No co Ty tatko !
  • Dla ciebie Panie Ojcze.

Wiedziałam, że to będzie udana podróż. Właściwie jeszcze dobrze nie ruszyliśmy, a już rozmawialiśmy. Przygotowałam sobie zeszyt, dwa długopisy i jedziemy. Rozmawiamy o różnych sprawach…

  • Już nie wcinam się do NIP, robię co mi Bóg każe.
  • Obyś zawsze robił co ci każę.
  • Ojcze, jesteś zły na mnie ?
  • Oczekujesz pucharu ?
  • Nie, ale potrzebuję na pensje jak na zbawienie.
  • Nie porównuj pensji do zbawienia.
  • Tak się mówi potocznie.
  • Podzwoń po klientach, pytaj. Co to !? Ciągle Ja ?
  • Pomóż Ojcze.
  • A prosiłeś ?
  • Proszę cię Ojcze.
  • To słabo prosisz.
  • Ty też proś – Piotr mnie szturcha łokciem i ponagla.
  • Do końca cwaniak.
  • …….. – zapisuję słowo w słowo i wyję ze śmiechu.

Rozmowa się zawiesiła, więc czytam na głos kolejnego maila mając na nadzieję, że dostanę odpowiedź…

  • Zostaw Piotra, jest zmęczony.
  • To powiedz mi bezpośrednio, mam tu ucho – nastawiam mocno. Ryzykuję tymi słowami i mam cichą nadzieję, że jednak z Homielem rozmawiamy.
  • Ta godzina jeszcze nie wybiła.
  • A wybije ?
  • Wybije.
  • ……. – spoważniałam.
  • Ojcze, czy ludzie się cieszą jak to czytają ?
  • Ja się cieszę.
  • Masz wielu cichych zwolenników i szkoda, że tylko tyle. Ale dobre i to.
  • ……..
  • Ojciec kazał mi wczoraj spakować krzyż.
  • I dobrze, w Szczecinie też musisz robić egzorcyzmy.
  • Powiedział…
  • Weź swoje podparcie.
  • Bo przecież „pastorał” nie pamiętasz – dodał teraz.
  • Pan Bóg wszystko pamięta, z Nim się nie wygra – Piotr westchnął.
  • I całe szczęście.
  • …….
  • Pamiętasz tą wizję jak anioł wyciąga 5 palców i mówi teraz my się będziemy nim cieszyć ? To w przyszłym roku wypada.
- Pracuję przy swoim biurku, przewracam się i upadam na podłogę, mdleję. Schodzą z góry 4 białe postacie, biorą mojego ducha, którego zanoszą przed oblicze Boga i stawiają u Jego nóg. Widziałem palec, który zbliżał się do tego ducha. Widzę, że Bóg wstrzymuje się z dotknięciem mnie palcem. Cofam się i wracam do biura, widzę jak wielki anioł pojawia się w biurze i staje koło ciała, wyciąga rękę w stronę moich pracowników, którzy się zbiegli kiedy upadłem i pokazuje 5 palców. Mówi; 
- Pięć lat będziecie się nim jeszcze cieszyć, potem my będziemy się nim cieszyć. http://rozmowyzniebem.pl/wp/2016/06/26/okaleczasz-siebie-okaleczasz-mnie
  • Co znaczy, że teraz my będziemy się cieszyć ? – lekko się zdenerwowałam.
  • To co powiedziałem.
  • Zabieracie go ?
  • A była fala ?
  • Ooook. To będziecie się cieszyć na fali, czy po fali ?
  • Ty ! Detektyw !
  • ……. – uśmiecham się.

Pytam tak pokrętnie, bo boję się spytać wprost. Wizja pokazująca Piotra na fali i lądującego na brzegu daje wskazówkę, że będzie ciągle żył. „Będziemy się nim cieszyć” nie musi oznaczać, że umrze.

  • Co ja będę pisać, gdy go zabiorą ?… – przychodzi mi na myśl.
  • Cieszymy się z twojej twórczości.

Tak jak Ojciec mi nakazał, ślęczę nad ostateczną wersją Zmartwychwstania i brakuje mi kilku istotnych informacji. Pytałam Piotra już tak wiele razy, a on ciągle nie wie i Ojciec też milczy.

  • Już nie wiem kogo pytać, czy faryzeusze bali się, że wykradną ciało ?
  • Jeśli nie wiesz kogo prosić, to po co pytasz ?
  • No racja… Ojcze, to proszę Cię…
  • A czy ty byś się nie bała konkurencji ?
  • Czyli postawili straż ?
  • A jakie ma to znaczenie ?
  • No ma… Bo jeśli się bali, to faktycznie mogli postawić straż przed grotą.
  • Byli i nie byli.
  • Nie byli, kiedy było zmartwychwstanie.
  • ????!!!! – prawdziwe objawienie, bo w takim razie Mateusz…
 MT 28; 1 Po upływie szabatu, o świcie pierwszego dnia tygodnia przyszła Maria Magdalena i druga Maria obejrzeć grób. 2 A oto powstało wielkie trzęsienie ziemi. Albowiem anioł Pański zstąpił z nieba, podszedł, odsunął kamień i usiadł na nim. 3 Postać jego jaśniała jak błyskawica, a szaty jego były białe jak śnieg. 4 Ze strachu przed nim zadrżeli strażnicy i stali się jakby umarli. 
  • Dlaczego Mateusz ubarwił historię ?
  • Sama mówiłaś, że kiedy pisałaś o cygance ludzie się śmieli.
  • Już wiesz dlaczego ubarwił.
  • Gdybyś pisała poważnie, czytałoby niewielu.
  • Masz coraz większe audytorium.
  • Pan Bóg jest nieziemski, niesamowity, że głowie się nie mieści ! – Piotr cały zachwycony.
  • Dobrze, że nie w pale.
  • ……. – wybuchłam śmiechem, bo ostatnio pisałam o tym na blogu, ale zanim to zrobiłam bardzo długo się zastanawiałam, czy napisać.
- Dlaczego płaczesz ? – pyta Piotr. 
- Dziękowałam Ojcu, że kocha. 
- No co ty! Kocha cię tak bardzo, że w pale się nie mieści ! 
- Ty to masz porównanie ! 
- ……. – śmiałam się przez łzy. Oby się to nigdy nie skończyło, te nasze rozmowy…
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2018/10/16/na-koniec-czasow/
  • Wziąłeś krzyż ?
  • Wziąłem.
  • Wiem, że wziąłeś.
  • Nie wziąłeś go po to, żebyś miał.
  • Rób to, co od ciebie oczekuję.
  • ……..
  • Pamiętam jak kuli mi miecz – Piotr dawno temu miał cykl wizji i przekazów, w których wykuwano dla niego miecz.
- Przechodzisz kwarantannę, jesteś w izolacji. 
- Niedługo dobiegnie końca. 
- Twój miecz został wykuty i nabiera świętości. 
http://osaczenie.pl/wp/2016/04/22/ziarno-i-miecz/
  • A ja dostałam w dwie sekundy – to było tak dawno, a pamiętam jakby było wczoraj.
Raptem w mojej prawej dłoni pojawia się miecz. Unoszę go do góry i widzę, jak wali w niego z góry strumień światła. Przez moją głowę przemyka myśl, że miecz jest wyjątkowo piękny i krystalicznie czysty. Kojarzy mi się z obrazem, gdzie archanioł Michał trzyma taki sam miecz w swojej dłoni. Kiedy miecz zostaje naświetlony nie zastanawiając się odcinam po prostu rękę, która jest już czarna i oblepiona przez robale. Robię to szybko i zdecydowanie. To ją ratuje. http://osaczenie.pl/wp/2016/03/11/2005-rok/
  • Ola jest z tych, co stoją z tyłu w pełnym uzbrojeniu.
  • Eee, tak nie jest – zawstydziłam się.
  • Co ty możesz wiedzieć córko.
  • Twoje sądzenie po migrenie jest słabe.
  • ……. – uśmiecham się i faktycznie jeszcze nie doszłam do siebie w pełni.
  • Mogę sobie pozwolić na protekcjonizm.

Wyjechaliśmy z autostrady i skręciliśmy na drogę ku Szczecinowi. Trasa prowadzi też prosto nad morze.

  • Pojedźmy nad morze, kupimy sobie gofra – Piotr wpadł na genialny pomysł po czterech godzinach jazdy.
  • Fajnego masz męża. Chyba nie żałujesz ?
  • Nie.
  • Sam bym się przebrał w twoje ciuchy.
  • Jak Bóg będzie chciał, to mnie weźmie w każdej chwili. Żadna kamizelka kuloodporna nie pomoże.
  • Zaraz się rozpłaczę z radości, że się tak przeobrażasz.
  • Bo tak jest Ojcze.
  • Jeśli tak jest, to po co chcesz odkładać pieniądze ?
  • Nie chcę.
  • Widzę co masz w głowie.
  • Nie da rady… – szepnął… Pewnie miał na myśli, że nie da rady niczego ukryć.

Jedziemy już piątą godzinę…

  • Tyłek mnie już boli – Piotr narzeka.
  • To już wiek Piotr.
  • Chcesz powiedzieć, że jestem stary ?
  • To twoje pośladki, ty nie jesteś.
  • Czy nie lepiej byłoby, gdyby ludzie żyli dłużej ? – chwytam okazje na pytanie.
  • Wierz Mi, że Stwórcę twoje teorie nie interesują.
  • …….. – roześmiałam się.
  • To jak Henoch mógł żyć 360 lat ?
  • Nie narzekał na pośladki.

Dojechaliśmy do Szczecina, pojechaliśmy na rynek po podstawowe zakupy. Szła dziewczyna w bardzo krótkiej spódniczce i miała dość mocne… grube mówiąc wprost nogi.

  • Ma za krótką spódniczkę – Piotr ledwo spojrzał już ocenia.
  • To powiedz jej.
  • Ale jesteś…
  • Bo mówisz bez składu i ładu – czyli nie oceniaj.

Wieczorem.

Piotr telefonicznie rozmawiał z Beatą i chciał w pewnym momencie upewnić się, czy ona faktycznie rozmawia z Ojcem.

  • Powiedz, czy byli strażnicy pod grotą ?
  • Ojciec mówi…
  • Byli, ale nie do końca.
  • ???!!!
  • A to ci dopiero !!! Rozmawia z Ojcem na pewno ! – opowiada mi tuż po, będąc naprawdę pod wrażeniem.

Tak nie było…



Dopisane 03. 07. 2019 r.

  • A prosiłeś ?

 

 

To musi się skończyć.

26. 10. 18 r. Warszawa.

Wczoraj miałam straszna migrenę. Piotr nie wiedział jak mi pomoc i bardzo się tym zmartwił, że jego „czary” zdały się na nic.

  • W myślach przepołowiłem twoją głowę i wyciągnąłem błoto, ale zaraz Ojciec mi powiedział, żebym tego nie robił, bo tak ma być.
  • Będzie lepiej czuła.
  • Czyli chodzi o moją intuicję. Naprawdę ciągle nie rozumiem jaki ma to związek.
  • Po słowach Ojca zobaczyłem twoją głowę, która przez twoje migreny jakby się oczyszczała. To znaczy jakby schodziła warstwa po warstwie… jak kapusta, czy cebula. Może będziesz potem znacznie więcej wiedziała ?
  • Oby… – jęknęłam.
  • Wczoraj nie miałem siły robić egzorcyzmów, zasnąłem w ciuchach, ale przed 24.00 mnie obudzili. Maryja powiedziała, żebym nałożył koszulkę z jej twarzą, ale miałem ją nałożyć odwróconą. Chciała, aby jej twarz była w środku. Powiedziała…
  • Teraz jestem dla ciebie, a nie dla świata i nie jestem sama.
  • Pokazała mi dziecko na ręku.
  • Jezu ! Ale ty masz fajnie… – poczułam żal, że to nie ja tak widzę.

Rozmowa zeszła na temat NIP.

  • Za Ojcem nie trafisz. W ostatniej chwili odwołują i nie wiadomo dlaczego – Piotr się dziwi.
  • Masz szczęście, że masz teraz przerwę na papierosa.
  • Naprawdę ?
  • To przenośnia.
  • Za Nim nie trafisz, ale On zawsze za tobą trafi.

Piotr ucichł, ale nie na długo. Zaczął opowiadać o problemach w firmie.

  • Będziesz narzekać ?
  • No… – zawahał się.
  • Czy mamy wrócić do początku ?
  • No nie…
  • Czy mogę dorzucić ci więcej ?
  • Więcej problemów ?… Możesz – westchnął.
  • Tak się stanie.
  • Ociekasz słabością i brakiem wiary.
  • … Zobaczyłem teraz mokrą koszulę, która wisi i z niej kapie woda… To już nie komentuję, będzie co będzie.
  • Będzie co ci pokazałem.
  • Beata naprawdę słyszy Ojca – przypomniałam sobie nagle ciężko zdziwiona.
  • A skąd wiesz co przed tobą ?
  • Może przegonisz jedno i drugie ?


Dopisane 01. 07. 2019 r.

Chciałabym się odnieść do tego maila.

I.„natknęłam się na komentarz adminki tejże strony i wspomnianego ks. Skwarczyńskiego, ze wizje pani męża pochodzą od szatana ( jakaś osoba zapytała o blog i wizje pani męża i uzyskała właśnie taka odpowiedź).

- Widziałem się z Skwarczyńskim z 5-6 razy. Przyjeżdżał do mojego biura kiedyś. 
- Jak to? – robię wielkie oczy 
– Tego mi nie mówiłeś ?! 
- Ostatnim razem powiedział… Oddajemy się tobie Piotr. 
- … ? – robię jeszcze większe oczy. Zdaję sobie właśnie sprawę, że musiał on coś… wiedzieć więcej, dostrzec… Sama nie wiem. 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2018/03/06/diabel-tam-gdzie-widzi-rane-tam-wpuszcza-robale/

Piotr poza egzorcyzmami kilkukrotnie spotykał się prywatnie z ks. Skwarczyńskim. Na ostatnim spotkaniu (w 2003 lub 2004 r.) padły słowa;

  • Oddaję się pod twoją opiekę wraz ze wszystkimi, którzy są ze mną.

Tak brzmiało dokładnie to zdanie. Dziwne, zagadkowe słowa… Ks. Skwarczyński to wizjoner, który w pewnym momencie coś dostrzegł. Dzisiaj już wiemy co, ale wtedy sam pewnie nie miał pojęcia dlaczego to powiedział i założę się, że tego faktu w ogóle nie pamięta. Już pisałam wcześniej jak Ojciec wpływa na człowieka i jak przez niego przemawia. I to się zdarzyło wtedy.

  • To było szokujące dla mnie. Nie wiedziałem czego ode mnie chce – tak wtedy pomyślał Piotr. Ich drogi się rozeszły. 

Wcale mnie nie dziwi, że taką admin ma opinię. Wszyscy twierdzący, że „nie żyje się raz” będą szufladkowani jak pochodzący od szatana. Prędzej Kościół upadnie, niż uzna to za prawdę, ale ta prawda powoli przebija się do zwykłych ludzi i o dziwo do nielicznych duchownych, choć oficjalnie się do tego nie przyznają. 

- Prawdziwy człowiek umie oddzielić prawdziwy kościół od kościoła zakłamanego. 
- A jeśli tego nie rozumie, musi  się narodzić jeszcze raz, by to zrozumieć. 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2018/03/16/jezeli-nie-wierzysz-w-chrystusa-jak-mozesz-z-grzechem-wejsc-o-nieba/ 

Inną kwestią nie do przełknięcia dla admin jest zapewne forma naszych rozmów, która daleko odbiega od przyjętych standardów. My też na początku mieliśmy z tym problem, ale Ojciec…

  • Mówię waszym językiem.

Po raz pierwszy i na koniec czasów (mówiąc otwarcie), Ojciec chce dać się poznać człowiekowi bardziej. Chce zejść „z pomnika” i chce się zbliżyć jak tylko jest to możliwe. Zastanawiam się często dlaczego tak ma wyglądać książka ? I doszło do mnie, że Ojcu oczywiście zależy na każdym, ale przede wszystkim na tych co błądzą lub od Boga odeszli. Nasza wiedza, nasze doświadczenia to najlepszy dowód na istnienie Boga Ojca. Powiedział wyraźnie… 

- Ojcze, Kościół Katolicki nigdy nie uzna tego co piszę. 
- Nie piszesz dla Kościoła Katolickiego, bo on się sam degraduje. 
- Piszesz dla ludzi. Rób swoje.  
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2018/03/04/sludze-sie-nie-pokazuje-prawd-przyjacielowi-pokazuje-sie-wszystko/

Czy się degraduje ? Jeśli słowo degradowanie znaczy obniżanie roli, rangi, wartości… to sami widzimy to na własne oczy. Chciałabym jednak zaznaczyć, że to wszystko mieści się w Ojca planach. Upadek Kościoła wpisuje się w Apokalipsę, a o apokalipsie mówił sam Jezus już 2000 lat temu.  

Aby podsumować, czy „od szatana” czy nie… Zostawcie to czasowi, a po owocach ich poznacie.


II. „ks. Skwarczyński piszą na stronie https://www.paruzja-iskraz.pl, wzywając do robienia zapasów ( nie wiem tylko, czy na wypadek wojny czy tez innej katastrofy).”

Jak już wspomniałam spotykali się ze sobą kilkukrotnie i już wtedy, czyli prawie 20 lat temu Piotr słyszał o zbieraniu zapasów. Może powiem tak, jeśli ktoś chce zrobić zapasy proszę bardzo, ale niech mają długoterminową przydatność do spożycia. Katastrofa, a raczej kataklizm nie będzie w tym roku. Musi jeszcze kilka spełnić się etapów. Jednym z nich jest „Eufrat”, tak skrótowo dla własnych potrzeb to nazwałam.

 AJ; 13 I szósty anioł zatrąbił: i usłyszałem jeden głos od czterech rogów złotego ołtarza, który jest przed Bogiem, 14 mówiący do szóstego anioła, który miał trąbę: «Uwolnij czterech aniołów, związanych nad wielką rzeką Eufratem!» 15 I zostali uwolnieni czterej aniołowie, gotowi na godzinę, dzień, miesiąc i rok, by pozabijać trzecią część ludzi.

Co to znaczy… Zgodnie z zaleceniami Ojca pracuję nad analizą Apokalipsy Jana jeszcze raz. To będzie analiza znacznie pogłębiona, ale już dzisiaj przetoczę rozmowę sprzed kilku tygodni… 


  • W AJ jest wymieniona rzeka Eufrat. Do dość dziwne, że tak konkretnie i to nie może być przypadek. Wiemy z doświadczenia, że małe szczegóły mają znaczenie. Eufrat to region Iraku, Syrii, Turcji. A wiesz co tam się ciągle dzieje. Ojcze…. – nie wiedziałam jak zacząć.
  • Czy to nie przypadek? Czy tam coś się wydarzy jako wstęp do większej sprawy ? To będzie znak, że zaczyna się naprawdę ? Tam jest napisane, że to ich nie nauczy.
  • Masz rację.
  • Taaaak ? A to dopiero będzie ?
  • No chyba nie było.
  • Strach się bać, strach się nie bać.
  • To nie jest przypadek, że tam urośnie wszystko, niedaleko Jerozolimy.
  • ???!!!!
  • Widzę czterech małych aniołów, którzy rosną i ruszają w świat, na koniach.
  • Właśnie… Czy te 4 anioły to są 4 jeźdźcy ?
  • Tak, to są oni.
  • Wkrótce nadejdą i nadchodzą.
  • Czytałaś, co chcą dzieciom w szkole zafundować teraz ?https://www.pch24.pl/czym-grozi-seksualizacja-dzieci–badacze-zjawiska-ostrzegaja-polakow,68824,i.html
  • To co zafundują za 10 lat ?
  • Dlatego rosną i urosną i wszystko zetną.
  • To drzewo zetną, bo jest chore i to co chore musi umrzeć.
  • Czas temu zaradzić.
  • Jak jest chora ręka to co robisz ?
  • Obcinasz. Jak jest chora ręka to cały człowiek umiera.
  • To się stanie…. – chciałam spytać kiedy.
  • Bez dat – przerwał mi.
  • Ja się nie dziwię. To co wymyślili w szkołach, to wymiotować się chce.
  • Dlatego to musi się skończyć.
  • Nie pozwolisz na to Ojcze ?
  • Nie pozwolimy.

To nie jest przypadek, że tam urośnie wszystko, niedaleko Jerozolimy – co ma się wydarzyć nad Eufratem ? Kiedy ma się to wydarzyć ? Wcale nie jestem pewna, czy będzie to wojna. Jedno jest pewne, zanim przydadzą się zapasy, musi wpierw spełnić się „Eufrat”. Polska jest na razie bezpieczna. Gdy spytałam …

  • Ojcze, co byś poradził ?
  • Wracać do Polski.

p. s. Jeśli cokolwiek grozi USA to nie wojna, a fala / potop (wg wizji).


III. „Pani mąż ma pomóc Polakom ( wg przepowiedni Adama) w tym roku…”

Czy ktoś zauważył, że morderczy upał panujący w Europie z Polski się dziwnie wycofał… ?


IV. „Kto jest panem tego świata, albo kto rządzi tym światem? Pamiętam, jak w tym śnie przyszła mi jako pierwsza myśl, żeby odpowiedzieć mu, ze to on jest władca tego świata ( bo czasami tak się mówi, czy pisze, ze księciem tego świata jest właśnie ten z dołu poprzez materializm, pokusy, hedonizm itp.), ale szybko się zreflektowałam i odpowiedziałam, ze to Pan Bóg stworzył niebo i ziemie i wtedy gacek bardzo się wściekł i uderzył noga w ziemie, a ta zaczęła pękać i ja się obudziłam. Może to był dla mnie jakiś test ?”

To był prawdziwy i trudny test. Kiedy człowiek w wizji, czyli podświadomie podejmuje takie decyzje, one są z głębi serca. Autorka maila musi wiedzieć, że jest bardzo blisko Ojca i stoi po właściwej stronie. 


Wizja K. Jackowskiego jest prosto z Nieba, jest tak wzorcowa, że zaskakuje. Spytałam o to dzisiaj.

  • Przypomnij sobie przypowieść o pustyni i „nie tylko chlebem człowiek żyje”.

 M. 4. 1 Wtedy Duch wyprowadził Jezusa na pustynię, aby był kuszony przez diabła. 2 A gdy przepościł czterdzieści dni i czterdzieści nocy, odczuł w końcu głód. 3 Wtedy przystąpił kusiciel i rzekł do Niego: «Jeśli jesteś Synem Bożym, powiedz, żeby te kamienie stały się chlebem». 4 Lecz On mu odparł: «Napisane jest: Nie samym chlebem żyje człowiek, lecz każdym słowem, które pochodzi z ust Bożych» 

Już o tym pisałam, ale powtórzę. Ludzie, którzy mają dar widzenia są pod szczególnym nadzorem i kontrolą Nieba. W jednym z wywiadów, mało znanym, redaktor pyta KJ o Boga i KJ przyznaje olśniony, że o ten dar prosił Boga. Tutaj sam przyznaje, że ta wizja pojawiła się, gdy zaczął widzieć więcej.

KJ widział pustynię kamienistą, a czy zdaje sobie sprawę, że pustynia w Judei rzeczywiście jest kamienista ? Czerwona szata Jezusa to symbol władzy królewskiej, ale też krwi i ofiary, jaką się stał dając się ukrzyżować. Czyli to jest niejako potwierdzenie, że faktycznie ten dar pochodzi od Ojca. Ale ! Niebo w tej wizji daje mu ostrzeżenie. Piotr miał podobną wizję;

Szedłeś przez pustynię, bardzo zmęczony i zmarnowany, wspiąłeś się na górkę wydmową z energią i nadzieją, myśląc, że za nią jest już coś innego, a niestety była tylko pustynia, ruszyłeś więc dalej wolnym krokiem zrezygnowany. 
http://osaczenie.pl/wp/2016/04/17/osaczenie/ 

Pustynia, zwłaszcza piaszczysta jest w judaizmie symbolem królestwa szatana… Dlatego osiołek nie chce iść. Osiołek bardzo mocno jest kojarzony z Jezusem. Kiedy KJ wpada w wir pustyni, on pada po prostu w sidła gacka. Jedynie trzymanie się osiołka, czyli poniekąd Jezusa może go uratować. KJ nie ukrywa, że stał się szybko bardzo popularny i że współpracował ze środowiskiem (np. Pershing, inni), które z Niebem nie ma nic wspólnego. Ta wizja to było bardzo poważne ostrzeżenie. 

Słowa; każdy z was ma takiego osiołka, na którym powinien jechać. On wie jaka droga pójść. A wy nie jedziecie na nim, tylko wpadacie w te wiry.

I teraz przekaz w wizji jest bardzo czytelny.

Przy każdym z was jest Jezus i on was poprowadzi, bo wie lepiej jaka droga jest najlepsza. Kiedy zdajecie się na siebie, wtedy łatwo o zatracenie. 

Namiot na pustyni to znowu odniesienie do Judaizmu. Hebrajczycy mają nawet Święto Namiotów, które upamiętnia wyjście Żydów z Egiptu po 210 latach niewoli. To bardzo ważny dla nich symbol. Walka z szatanem była prawdziwa, choć rozegrana w wizji. Ale to właśnie w wizjach bardzo często toczymy prawdziwe wojny o nasze dusze.

Szkoda, że KJ nie ma odwagi mówić o Niebie. Ma takie znaki, a wciąż nie rozumie. Może jego wyniki nie byłyby mierne. 

Musisz być pobożna, a zobaczysz znacznie więcej.

24. 10. 18 r. Warszawa.

Boli mnie głowa. Silny wiatr za oknem powoduje, że łapie mnie migrena. Ledwo siedzę…

  • Powiedz Oli, że kod obowiązuje i będziesz miała sygnały i on też ulega zmianie.
  • Nie znaczy, że ma pukać w jednym miejscu.
  • …….. – podrywam się jak skowronek.

Miałam wczoraj fajną sytuację. W związku z analizą zmartwychwstania spytałam w myślach o Maryję i „dostałam” uderzenie. Nie w żaluzję, ale w stolik stojący za mną. W pierwszej chwili zwątpiłam, bo nie żaluzja, ale potem uświadomiłam sobie, że może jednak to odpowiedź, ponieważ uderzenie rozbrzmiało dokładnie zaraz po pytaniu. Teraz Ojciec rozwiał moje wątpliwości jeszcze mocniej. A więc kod działa !

  • A gacek się nie podszyje pod to ? Bardzo łatwo się podszyć.
  • Może, a nie na darmo cię głowa boli – … bo moje migreny świadczą o intuicji.
  • Czyli uderzenie to potwierdzenie ?
  • Łatwiej będzie ci się poruszać w meandrach, abyś nie błądziła.
  • Cudownie… !!! – pomyślałam. Jeśli nie słyszę Ojca bezpośrednio, to „tajemy kod” jest idealnym wyjściem.
  • Słyszę, że masz przeczytać encyklikę… I widzę 8 albo 3… Niewyraźnie… Ile tych encyklik napisał Papież ?
  • …… – sprawdzam szybko w internecie.
  • 9 ! Dobra, przeczytam i 3 i 8 – dla pewności.
  • Grube to ? – pyta Piotr w sensie, czy opasłe.
  • Na wagę, tak ja twoje rzeczy.
  • ……. – roześmiałam się. Wczoraj w second hand kupiłam parę rzeczy na wagę.

Jestem prze-szczęśliwa. Takimi drobnymi dowodami mam potwierdzenie, że Piotr naprawdę słyszy Ojca !

  • Posłuchaj, mam zagwozdkę… Wyobraź sobie scenę… Pod krzyżem stoją matka Jezusa, jego ciotka, Maria Magdalena, Jan i wielu innych. Dlaczego Jan, jako naoczny świadek nie napisał tych słynnych słów; Ojcze, Ojcze, czemuś mnie opuścił ? Dlaczego nie napisał wszystkich tych ostatnich słów Jezusa, które są u innych ewangelistów ?

  • A skąd mam wiedzieć !
  • Jeeezuuuu, przecież nie ciebie pytam ! – zirytowałam się.
  • Nic nie słyszę…
  • No właśnie tego nie rozumiem. Jeśli tam był, to dlaczego nie napisał wszystkiego ? A może nie był ?
 J 19; 27 Następnie rzekł do ucznia: «Oto Matka twoja». I od tej godziny uczeń wziął Ją do siebie. 28 Potem Jezus świadom, że już wszystko się dokonało, aby się wypełniło Pismo, rzekł: «Pragnę». 29 Stało tam naczynie pełne octu. Nałożono więc na hizop gąbkę pełną octu i do ust Mu podano. 30 A gdy Jezus skosztował octu, rzekł: «Wykonało się I skłoniwszy głowę oddał ducha. 
  • Jan nie chciał tego pisać.
  • Uważał, że Chrystus nigdy nie zwątpił.
  • Był dla niego ideałem.
  • Był i jest.
  • ….. – wzruszyłam się. 
  • Chciałabym zobaczyć jak ten kamień został odsunięty.
  • Piotr ci pokaże.
  • Pokaże jak Jezus to zrobił czy anioł ?
  • Chcesz zobaczyć kto, czy jak ?
  • … Jedno i drugie – palnęłam.
  • Musisz być pobożna, a zobaczysz znacznie więcej.
  • ……. – zgłupiałam, bo myślałam, że jestem pobożna. Teraz w takim razie już nie wiem co znaczy być pobożnym.
  • Pobożna ? Przecież się modli ? – Piotr też się zdziwił.
  • Ty się nie włączaj, ona wie o co chodzi.
  • Zobaczyłem strumień, który przechodzi na ciebie – … strumień wiedzy …
  • Taka będzie kolej rzeczy.
  • Jesteś badaczem Pisma Świętego i rozwijasz skrzydła przy tym z wiedzą.
  • …… – to prawda, tak się właśnie czuję.
  • To będzie wiedza użyteczna.
  • Wyjaśnisz na język ogólnie zrozumiany i nikt przed tobą tego nie robił.
  • Przyjmowali jak jest.
  • ?! – ciarki przechodzą, bo to ogromna odpowiedzialność. Czy rzeczywiście nikt tego nie robił ?
  • Ojciec jest niesamowity. Obiecał mi, że umrę pierwszy…
  • I umarłeś. Na krótko.
  • Nie uzgodniliśmy szczegółów kontraktu.
  • Wykorzystałem furtkę i wróciłeś. Trochę twoim językiem pogadamy.

Wieczorem sprawdzam „pobożność”, nie daje mi to spokoju. Niby to oczywiste, ale „Musisz być pobożna” zachwiało moją pewnością siebie. Można kochać Boga i nie być pobożnym ?

Aureliusz malował na swych obrazach wszystkie postacie na podobieństwo kobiet, w których się kochał. Podobnie każdy przedstawia pobożność według własnych skłonności i fantazji. Kto oddaje się postom, uważa się za pobożnego, dlatego że pości, chociaż serce jego pełne jest złości i uraz; nie odważy się umoczyć języka w winie, a nawet w wodzie, przez wstrzemięźliwość, a nie zawaha się pogrążyć go we krwi bliźniego obmową i oszczerstwem. Inny będzie uważał się za pobożnego, bo codziennie odmawia wiele modlitw, chociaż potem język jego zatapia się w słowach zgryźliwych, zarozumiałych, obelżywych i niesprawiedliwych względem swoich domowników i sąsiadów. Inny bardzo chętnie sięga do sakiewki, aby dać jałmużnę ubogiemu, ale nie może zdobyć się na słodycz serca, by przebaczyć nieprzyjacielowi. Inny wreszcie przebaczy nieprzyjacielowi, ale nigdy nie dotrzyma zobowiązania swemu wierzycielowi, chyba że zostanie zmuszony sądownie. Tych wszystkich ludzi zazwyczaj uważa się za pobożnych, jednak takimi bynajmniej nie są. https://www.pch24.pl/czym-jest-prawdziwa-poboznosc-,6161,i.html

Przeczytałam tekst i pomyślałam, że i Piotr w takim razie taki pobożny to nie jest. Bolesna nauka… Jeszcze wiele takich przed nami.


Po egzorcyzmach.

  • Podczas modlitwy Bóg mówi…
  • Dawno nie prosiłeś Mnie o siłę.
  • I dotknął mnie, a wtedy jakby mnie prąd kopnął.
  • Z mięczaka stałeś się wojownikiem.
  • Dałeś mi Siebie Ojcze.
  • …… – pięknie.
  • Dzisiaj Beata powiedziała mi, że Chrystus jej powiedział…
  • Od małego też nie wiedziałem kim jestem.

Wiedziałam ! Wiedziałam ! Uradowała mnie ta informacja bardzo. Jezus był przygotowywany przez Ojca przez wiele lat, ale to nie znaczy, że od początku wiedział kim jest i co ma zrobić. Dokładnie tak jak Piotr. Wszystko odbywa się małymi krokami, a Ojciec ma wielkie plany i ich realizacja wymaga czasu. Nikt nie porywa się na przepłynięcie oceanów bez przygotowania. 



Dopisane 29. 06. 2019 r.

Zdecydowanie chodzi o encyklikę nr 8.
„Panie, oto ja, jestem gotowy! poślij mnie!”

https://papiez.wiara.pl/doc/379026.REDEMPTORIS-MISSIO

Gdybym ci dał całą władzę, co byś zrobił ?

22. 10. 18 r. Warszawa.

Dostałam maila od znajomego, który dość emocjonalnie podchodzi do bieżących wydarzeń. Nie pokazałabym wiadomości, gdyby nie obszerne wyjaśnienia samego Ojca.

  • A tak się starałem – Piotr westchnął.
  • Twoje chęci nie mieściły się w planach Ojca. Wszystkich byś wytłukł.
  • Głupi jestem.
  • Mądry jesteś, ale narwany.
  • Jak tępią myszy to znaczy, że trzeba je wszystkie wybić ?
  • Potrzebna jest równowaga.
- Co jest ważne w życiu ? 
- Miłość jest ważna, ale najważniejsza jest równowaga. 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2016/06/28/milosc-jest-wazna-ale-najwazniejsza-jest-rownowaga/
  • Jak cię wezwali, to jak cię nazwali ?
  • Podejrzany”.

Krótko po zwycięstwie PIS Piotr otrzymał wezwanie do urzędu skarbowego. W piśmie nie proszono go o przyjście, nakazano „podejrzanemu przyjść”. Piotr się strasznie wkurzył, a chodziło o zwykłe wyjaśnienie niedopłaty na 2 złote. Wkurzył się na tyle mocno, że zadzwonił z awanturą. Tłumaczono się grzecznie, że takie otrzymali wytyczne.

  • Teraz widzę, że mogę robić tyle, na ile mi Pan Bóg pozwoli.
  • I dobrze ! – roześmiałam się.
  • To by dopiero było ! Zakon na każdej ulicy.
  • Sobie byś zaufał ?
  • No nie wiem…
  • Gdybym ci dał całą władzę, co byś zrobił ?
  • Każdego homo byś wybił – wyrwało mi się pod wpływem tego maila.
  • Twoje czary muszą być zgodne z planami Ojca.
  • Dlaczego Ojcze dałeś im wygrać ?
  • Powstałoby brunatne królestwo, tęcza daje równowagę.
  • Hmm….
  • Tam też są dobrzy ludzie, tylko są na niewłaściwej ścieżce.
  • Pozamiatanie pod dywan niczego nie zmieni, to niczego nie załatwi, a oni będą.
  • To prawda… – pomyślałam. Będą i zawsze byli.
  • Nie tędy droga.
  • A jaka jest droga Ojcze ? – pytam.
  • Chrystus, a i drzwi nie są szeroko otwarte, więc niech idą ci, co chcą iść.

Od razu przypomina się historia dwóch kobiet, które chciały zawrzeć małżeństwo. Zrezygnowały ze względu na Chrystusa. A więc można ? Jak widać można.


Wieczorem oglądam amerykański program „Domy za grube miliony”. Ciekawe to nawet, ale ….

  • Oglądasz o tych domach i co widzisz ?
  • Pustkę.
  • Życie w materializmie jest życiem nieszczęśliwym.
  • Biją się o te domy, a co ich spotyka na końcu ?
  • Puste mieszkanie.
  • Hmm…. – kiwam głową ze zrozumieniem.
  • Muszę się pomodlić – Piotr się „obudził”.
  • Musisz, czy chcesz ?
  • Chcę.
  • O co chcesz się pomodlić ?
  • O pokój na świecie.
  • O to mogę cię wysłuchać.

Po egzorcyzmach.

  • Ojciec powiedział podczas modlitwy…
  • Pamiętaj o prezentach, które ci dałem – … na przykład szczygieł.
  • Nikomu nie daję prezentów, żebyś nie miał wątpliwości.
  • Hmm… Ciekawe…. Dlaczego ci tak powiedział ?
  • Bo jest dla Mnie ważny.
  • A ty masz pieczęć, którą sam osobiście przybił. Wziął cię do ręki i przybił, widziałem to.

23. 10. 18 r. Warszawa.

  • Miałem sen, że ze ścian do mieszkania wlewa się woda.
  • Dobrze, że nie krew – pomyślałam, bo skojarzenie miałam z jakimś horrorem.
  • Może czeka nas przeprowadzka ? – zgaduję.
  • Homiel, mógłbyś już przestać z tymi przeprowadzkami.
  • Co Ja ?! Idź do Ojca !
  • ……
  • A tobie znowu źle ? – po chwili odezwał się Ojciec. Wybuchłam śmiechem. Rozmowa jak wśród starych znajomych.

Widząc, że Ojciec w pobliżu gorączkowo zaczęłam szukać pytania…

  • Coś mi przyszło do głowy… Czy diabeł nie uznaje kobiet ? Nie słyszałam, aby egzorcystami była kobieta.
  • Homiel, co ty na to ? – Piotr też się zainteresował.
  • Ja też nie słyszałem.
  • …… – znowu się roześmiałam. Takie odpowiedzi nauczyły mnie, że pytanie jest nieistotne, a i tak się nie dowiem.
  • Ale Ojciec mi wczoraj powiedział o tych prezentach…
  • Dałem ci to powiedzeniem czasowym, a nie robię tego.
  • Ale ja też dostałam prezent ! – zapowiadany i spełniony.
- On sam się znajdzie spełniło się dosłownie i idealnie. Homiel często zapowiada nam różne wydarzenia, które mają nastąpić. Piotr zazwyczaj nie wierzy, że nastąpią, a wtedy mówię krótko; pamiętaj o Caviezelu…! i to go natychmiast otrzeźwia. Po tej historii namacalnie przekonałam się co znaczy Bóg Wszechmogący. Proście, a będzie wam dane… www.rozmowyzniebem.pl/wp/2017/11/16/a-ktoz-powiedzial-ze-kazdy-ma-przejsc-przez-te-uchylone-drzwi/
  • Są inne relacje między Mną i tobą, a między Mną i Piotrem.
  • Między nami jest linia prosta, między nim jest linia zawiła.
  • Jak to się stało, że się pogubiłeś…
  • Ta lekcja jest po to, żebyś więcej się nie pogubił.
  • Nooo, narobiłeś… A zaczęło się od Lutra – jestem pełna pretensji.

Zadzwoniła córka oznajmiając, że nasza sąsiadka, pani prokurator – śpiewaczka się wyprowadza. Jesteśmy lekko w szoku, ponieważ i to Ojciec nam przepowiadał. Przełączyłam telefon na funkcję głośnomówiącą, abyśmy w trójkę mogli dyskutować.

  • Czy diabeł lubi siedzieć koło wody święconej ?
  • ?! Ale tak nagle ? – pytamy.
  • Modlisz się ? – pyta córkę.
  • No tak – i się rozpłakała. 

Doskonale ją rozumiem. Nie wiem co takiego się dzieje podczas naszych rozmów, że często w trakcie płaczemy. Musi się unosić jakaś energia wokół, której trudno się oprzeć.

  • Twoja mama się modli, twój tata się modli, więc jak mógł to wytrzymać ?

Sprawdziłam daty, nie mogłam się oprzeć. Minął równy rok od czasu zapowiedzi.

- Nie martw się, to wkrótce będzie historią. 
- Naprawdę ? – trudno na razie w to uwierzyć, bo aria rozkręca się na dobre. 
- Naprawdę, niedługo to potrwa. Przed nami piękne dni. 
Www.rozmowyzniebem.pl/wp/2018/07/16/zeby-sie-podniesc-musza-upasc/

- My nie bijemy, My nie niszczymy. Robimy tak, że sami odchodzą. 
Www.rozmowyzniebem.pl/wp/2018/10/30/my-nie-bijemy-my-nie-niszczymy/
  • Chcesz kupić jej mieszkanie ? – Ojciec pyta teraz Piotra.
  • Nie mam pieniędzy.
  • Niezłe z nas trio.
  • Wy nie macie, a Ja bosy.

Kiedy dam ci znać, będziesz wiedzieć.

19. 10. 18 r. Warszawa.

Piotr przeprowadzając egzorcyzmy musi wkurzać całe piekło, a to się odbija na nas. W środku nocy obudził mnie głośny dzwonek do złudzenia przypominający dzwonek hotelowy. Rozbrzmiał w mojej głowie z wielką mocą jakby nacisnął ktoś z wściekłością.

Piotr również miał wizję. Budzi go dzwon, wyłącza go, a on dalej dzwoni. Ciekawe… Siedzieliśmy na kawie i oboje narzekaliśmy na nieprzespaną noc. Dodatkowo dochodzą niekończące się problemy w firmie.

  • Czy masz jakieś wyjście ?
  • Pojechałbym na wieś i o wszystkim zapomniał.
  • Zostań sołtysem, Ja ci pomogę, kupię ci gnojówkę.
  • ……. – śmieję się czując w tym wielką ironię.
  • No bo zmęczony jestem.
  • To podajmy sobie rękę.
  • Wiesz ile mam lat ?
  • Ile ? – pytam natychmiast.
  • Dużo.
  • Ale kiedyś musiał być jakiś początek – pytam mając cichą nadzieję, że się dowiem skąd się wziął Bóg.
  • Zawsze był.
  • ……. – uśmiecham się. Ojciec nie da się na to nabrać.
  • Ojciec jest niesamowity.
  • Mały, Ja chcę być normalny, ludzki.
  • Jak będziesz na wsi razem będziemy sołtysować, a nawet będę się ciebie słuchać.
  • Mamy nieprzespane noce – narzekam.
  • Jak na to co robisz, to niewiele się dzieje wokół was.
  • A te dzwonki ?
  • To tyko dzwonki. Twój mąż rozrabia to i są.
  • Nie bój się dnia codziennego i nie bój się nocy.
  • Ja jestem przy was.
  • Wyobraź sobie …
  • … Zobaczyłem paczkę zapakowaną papierem przezroczystym z kokardą i pieczęcią.
  • Tym masz tą pieczęć i ma twój syn.
  • Ta pieczęć, na paczce, co znaczy ?
  • Moje. Jedzie tam, gdzie wskażę.


Po wieczornych egzorcyzmach.

  • Twoje serce nie jest gotowe na to co ma się wydarzyć.
  • Hmm… To znaczy, że rozprawa będzie dosyć stresująca.
  • Chcę cię uzbroić w siłę, spokój, zdecydowanie, wiedzieć swoje ostatecznie, nie będziesz się mylił w słowie.
  • A kiedy będę gotowy ?
  • Kiedy ci powiem.
  • Kiedy dam ci znać, będziesz wiedzieć.
  • Jesteś niesamowity.
  • Chcesz powiedzieć, że znasz Mnie tak dobrze jak Ja ciebie ?
  • No nie Ojcze.
  • To w końcu Mnie znasz, czy nie znasz ?
  • ……. – Piotr bał się odezwać.
  • Znasz Mniepowiedział Ojciec wolno, spokojnie i ciepło.
  • A dobrze ?
  • Trochę ci pozwoliłem.
  • A Ola dobrze zna ?
  • Ja znam Olę dobrze, a ona czuje dobrze.
  • Czy to przesunięcie rozprawy przesuwa także falę w czasie ? – pytam.
  • Czy uważasz, że daję się zaskoczyć ?
  • ……. – uśmiechnęłam się. Już zadając pytanie sama sobie odpowiedziałam, że to niemożliwe.
  • Czy Deisenhofer kiedykolwiek myślał o Bogu ?
  • Wielki profesjonalista, świetny organizator, bardzo sumienny, punktualny, a jednak przegrał.
  • Stał po niewłaściwej stronie.

Otwieram oczy ze zdumienia. Takie cechy Piotr ma również dzisiaj, ale na szczęście tym razem stoi po właściwej stronie.



20. 10. 18 r. Warszawa.

Pojechaliśmy na zakupy. Zaczął padać rzęsisty deszcz, więc szybko wróciliśmy do domu.

  • Homiel jesteś zadowolony z nas dzisiaj ? – zażartowałam i w tym momencie stanął mi przed oczami „nasz krzyż”.
  • Boże ! Zapomnieliśmy ! Jak mogliśmy zapomnieć ! – zawsze w sobotę jesteśmy tam obowiązkowo.
  • Nie gniewam się.
  • Na Olę nie, na ciebie mniej.
  • Na mnie mniej ? – Piotr się dziwi.
  • To ty jesteś głową rodziny.

Gdy o 15.00 poszłam się pomodlić, zamknęłam dokładnie okno mając nadzieję na „tajemny kod”. W pokoju była absolutna cisza. Gdy mówiłam; Jezu usłysz mnie, Chryste wysłuchaj mnie… rozległ się „kod” znacznie głośniejszy niż zwykle, aż prawie podskoczyłam. Opowiadam później Piotrowi…

  • No widzisz ? Bóg jest.
  • To było dla Oli.

Teraz Piotr poszedł się pomodlić.

  • Podczas egzorcyzmów usłyszałem ich wrzask – opowiada godzinę później.
  • Nachlałeś się naszej krwi !!!
  • Hmm… Ile w tym nienawiści – zdaję sobie sprawę.
  • To jest zdanie obrobione, żebyś wiedział z kim masz do czynienia.

Córka zaprosiła Krysię do restauracji na obiad. Wracając wysłała wiadomość;

Pokazuję to Piotrowi.

  • To prezent od Wypłosza.
  • Skąd wiesz ?
  • Mówi !
  • …….. – cieszymy się wszyscy.
  • Mam trochę pytań, może ktoś odpowie… – pytam głośno….
  • A ten ktoś to kto ?
  • …….. – śmieję się i przyjęłam to jako zachętę.
  • Widzę cię przy stoliku z Panem Bogiem, dyktuje ci… Ja ci będę dyktował… – Piotr się zapatrzył.
  • Czyli Ojciec przemawia przez ciebie – krótka analiza i oczywista oczywistość.
  • Jesteś bardzo oporny.
  • No właśnie… Ale spróbujmy…
J 17;14 Ja im przekazałem Twoje słowo, a świat ich znienawidził za to, że nie są ze świata, jak i Ja nie jestem ze świata. 16 Oni nie są ze świata, jak i Ja nie jestem ze świata.
  • Czy apostołowie byli nie z tego świata ? Tak jak Jezus ? Nie raz Jezus używał tego sformułowania, u Faustyny na przykład… 
  • Wybrał ich nie bez powodu.
  • Ich drogi były z góry zaplanowane, że się przetną.
  • Wierzyli w Niego, choć u Tomasza natura ludzka się odezwała.
  • Wielu schodzi na dół.
  • Uczą się.
  • ……. – myślałam, że z wrażenia spadnę z krzesła.

Zawsze mnie intrygowało dlaczego apostołowie poszli za Jezusem jak zahipnotyzowani.

Co takiego się stało, że w jednej chwili rzucili wszystko, zostawili rodziny i poszli ? Trzeba przyznać, że to jest niezwykłe zachowanie. Przecież nie znali Go wcześniej, a poszli jak zahipnotyzowani. 
- Byli gotowi. 
- Wiedzieli co wybrać. 
- Jak myślisz, jak wielu jest gotowych rzucić wszystko z sekundy na sekundę ? 
- Przypomnij sobie przypowieść o człowieku, który chciał iść, a nie chciał rzucić wszystko. 
- Nie był gotowy. 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2019/05/16/kto-to-jest-prorok/

Teraz rozumiem dlaczego byli gotowi. Miałam kiedyś taką teorię, że Ojciec do zrealizowania swoich planów wysyła do naszego świata tych, na których może po prostu polegać. Ich drogi były z góry zaplanowane, że się przetną. I oni też w jakiś sposób byli do tego przygotowywani. Może przez wizje, może przez sny, wewnętrzny głos… Tego się już nie dowiemy. Dlatego, kiedy przyszedł ten moment oni wiedzieli.

  • Powtarzali swoje życie później ?
  • Dla nich nie było takiej potrzeby.
  • ……. – myślałam gorączkowo o co spytać teraz.
  • Co to znaczy „sąd ostateczny” ? Kiedy każdy umiera to na koniec ma swój własny sąd. Po co jeszcze sąd ostateczny ?
  • Koniec życia na ziemi.
  • ….. – bałam się dopytać, czy chodzi o koniec życia planety, czy sąd na koniec wszystkich żywotów. 
  • A co to znaczy wskrzesić w dniu ostatecznym ?
J 6; 54 Kto spożywa moje Ciało i pije moją Krew, ma życie wieczne, a Ja go wskrzeszę w dniu ostatecznym. 
  • Ktoś się przysłuchuje i zastanawia jak nam pomóc… – Piotr opisuje co widzi.
  • Autor tych słów.




Dopisane 23. 06. 2019 r.

Wielu schodzi na dółpytam się dzisiaj…

  • Czy apostołami nie mogli być ludzie z tego świata? Zwykli, normalni ludzie ? Ojciec nie wybrał ich, bo mogli Go zawieść? Przecież Ojciec mógłby zrobić z każdym co chce, pamiętając o spotkaniu u mechanika, a jednak powołał do tego zadania Swoich z Jego świata… – rozważam głośno.
  • Czy chcesz zrozumieć Moją głowę ?
  • No chcę – i się śmieję.
  • …….
  • Pokazał mi teraz twoje zwoje mózgowe jak się palą…
  • Czyli nie da się, to za skomplikowane mówiąc w skrócie – pomyślałam.
  • Bo tak jest zapisane przed wszystkimi wiekami – Ojciec odpowiada na pytanie. 

Mój Syn jest taki jak Ja, tożsamy ze Mną.

18. 10. 18 r. Warszawa.

Poobrażaliśmy się na siebie wczoraj o pierdoły, ale dzisiaj na kawie byliśmy oboje punktualnie. Są ważniejsze sprawy niż nasze kłótnie.

  • Zadzwoniła z rana Beata. Powiedziała…
  • Ojciec kazał mi do pana zadzwonić. Nie wiem co pan zrobił wczoraj, ale przez chwilę poczułam się wolna.
  • Hmm… A co zrobiłeś ?
  • Wziąłem ją jak Pan Bóg wziął mnie. Położyłem ją sobie na ręku i dmuchnąłem. Oczywiście też modlitwy zrobiłem.
  • Zaraz, zaraz – próbuję to sobie wyobrazić.
  • No zmaterializowałem ją wczoraj – mówi to tak normalnie, jakby to było dla każdego oczywiste.
  • Teraz zastanawiam się, czy wziąć na dłoń planetę.
  • Hola, hola !
  • …….
  • Dobra, wytłumacz to od początku.
  • Zawsze widziałem ją z daleka, ale Ojciec pokazał mi, że mogę ją przyciągnąć przed sobą jak hologram. Jak w hologramie mogłem ją zmniejszyć i wziąłem na rękę. Jej obraz w oddali był 1;1, a im bliżej była, tym stawała się coraz mniejsza i na końcu była jak laleczka i postawiłem ją na swojej dłoni. Pamiętam co Pan Bóg ze mną zrobił i dlatego spróbowałem tak samo.
  • Aaaaaa …. – teraz rozumiem.

Cała tajemnica tkwi w tym, że Piotr potrafi wszystko widzieć w formie hologramu i na takim materiale operować. To wydaje się niewyobrażalne i trudne, ale kiedy się jest świadkiem tego wszystkiego, wcale trudne nie jest.

  • Słyszę gacki z dołu, mają jakąś naradę między sobą… – Piotr lekko przechyla głowę jakby nastawiał ucho.
  • Diabelska sztama… mówią. Naradzają się, jak mu dopierdolić... słyszę.
  • Powiedz im Mały, że się boisz.
  • Strasznie !
  • Ta ironia jest dobra.
  • Rób to, co robisz, likwiduj ich.
  • Tylko Mi jaja nie rozsadzaj, bo wiem, żebyś ich rozsadził.
Znowu wbiłem miecz w ziemię i znowu znalazłem się piętro niżej. Zobaczyłem ruszające się dziwne macki, poruszały się jak koralowce w wodzie, uciąłem ich tylko kilka, bo szukałem źródła tego dziadostwa. Zrozumiałem, że te „koralowce” żyją na czyjejś głowie. Głowie wielkiego demona zajmującego z 2 piętra. Wbiłem się przez te macki i wlazłem w jego mózg. Chciałem go załatwić i wbiłem miecz głęboko aż dotarłem do serca. Załatwiłem go, spopieliłem mu mózg i jego wnętrzności. Chciałem iść dalej jeszcze głębiej, bo wiedziałem, że prawdziwe zło jest jeszcze niżej. Pod nim zobaczyłem coś wielkiego w kształcie przezroczystego jaja, w środku zielone jakby rośliny, które się lekko ruszały, wiedziałem, że coś tam w środku żyje. Zamachnąłem się mieczem na to jajo i wtedy usłyszałem; 
- Zostaw go. 
Zobaczyłem piękną białą dłoń, która była większa ode mnie kilka razy i która zasłoniła to jajo. Nie pozwolono mi tego zrobić. Wyskoczyłem do góry na samą powierzchnię. Wbiłem swój miecz w ziemię, kleknąłem i spytałem. 
- Co dalej Boże każesz…? 
http://osaczenie.pl/wp/2016/05/14/czy-zlo-musi-istniec/

Rozmawiamy o ważnych sprawach, a tu telefon dzwoni. Jakiś człowiek ma pretensje dotyczące dostawy, ktoś znowu nawalił.

  • Ojcze, kiedy to się skończy ?
  • Nigdy.
  • Jak hartuje się stal ? Hartuje się ciągle i ty też się hartujesz.
  • Ale jestem już naprawdę zmęczony.
  • Nie chcę tego słuchać. Nie po to idziesz spać, abyś był zmęczony.
  • Nie ma dnia bez modlitwy.
  • ……. – Piotr wzdycha.
  • Homiel jest bardziej przyjacielski, mówi dzień bez modlitwy jest stracony. Ojciec jest bardziej stanowczy, wydaje polecenia – mówi szeptem.
  • Nawet Swojemu Synowi wydawał polecenia – pocieszam go, a jestem na bieżąco z ewangeliami.
  • To się nazywa hierarchia.
  • A co się dzieje z podkomendnym, który nie wykonuje rozkazu ?
  • A mamy stan wojenny ?
  • Nooo, więzienie albo kula w łeb – Piotr kiwa głową, że rozumie.
  • Cały dzień musisz podporządkować tej chwili.
  • Jak długo ten stan wojenny będzie trwać ? – pytam.
  • Do końca.
  • Do końca twojego – … Piotra.
  • ……. – otworzyłam szeroko oczy, bo jak to rozumieć ?
  • Nawet wyjazd nie usprawiedliwia cię, jeśli tego nie będziesz robił.
  • A co ja mam robić Ojcze ?
  • A co robisz ? Przelewasz to papier, przemyślenia, kroniki zdarzeń.
  • Najlepsze przed tobą.

Wieczorem.

Piotr poszedł się pomodlić. Przyszedł 40 minut później cały spocony, ale zadowolony.

  • Masz coś zapisać. Podczas modlitwy Ojciec powiedział, że na koniec egzorcyzmów trzeba wymawiać formułkę.
  • Bóg z Boga, Światłość ze Światłości, Bóg prawdziwy z Boga prawdziwego.
  • Zrodzony, a nie stworzony, współistotny Ojcu.
  • Kazał mi to powtarzać każdorazowo.
  • W imię Moje wyrzucasz, a Mój Syn jest taki jak Ja, tożsamy ze Mną.
  • ……. – oczywiście zapisałam natychmiast.

Rozsiadł się na tapczanie i zagapił w TV. Akurat kończył się film „Poszukiwanie zaginionej arki” i trwała scena finałowa z otwieraniem Arki Przymierza. Widzieliśmy to setki razy, ale teraz jakby inaczej. https://www.youtube.com/watch?v=0APF3SO9tqE

  • Ciekawe ile w tym prawdy.
  • A ile byś chciała ?
  • ……. – szybko myślę co by tu powiedzieć. Legenda głosi, że Arka kryła w sobie wielką moc.
  • Chciałabym, żeby było dużo – choć widząc co zrobił reżyser trudno o powagę.
  • Czy ty wierzysz ?
  • Oczywiście.
  • Więc jak wierzysz wiesz, że nie ma rzeczy niemożliwych dla Stwórcy.
  • Stąd nazwa Stwórca.
  • …… – uśmiecham się
  • Czy rozszyfrowałaś kod ?
  • …….. – lekko sztywnieję.
  • Czy go już rozumiesz ?
  • Czy to są te uderzenia ? – … nie jestem pewna.
  • ……..
  • Dzisiaj spytałam sama siebie, czy za dużo jem i od razu poruszała się żaluzja, a okna były szczelnie zamknięte.
  • To już wiesz o czym mówimy. To nie żaluzje, to wiaterek.
  • To są chwile twoje z Ojcem.
  • To są nasze chwile.
  • ……. – wzruszyłam się, bo zdarza się to ostatnio naprawdę bardzo często. Zaczęłam nawet sprawdzać żaluzje, czy nie są czasami gdzieś uszkodzone.
  • Czy mam coś jeszcze jeszcze przekazać ? – Piotr dopytuje.
  • Nie masz snuć opowieści, a przekazać co powiedziałem.
  • To teraz będę codziennie czekać na te sygnały – pomyślałam.
  • Nie chodzi o Mnie, chodzi o ciebie.
  • To nie ma być chleb powszedni dla ciebie, nie masz się przyzwyczajać.
  • To nagroda za pisanie i guardowanie – …p.s. guard – strażnik.

Przyznałam rację. Nie może być tak, że zamiast skupiać się na modlitwie, będę skupiać się na żaluzjach. Te odgłosy, które mają być odpowiedzią na moje pytania i to pytania zadane w myślach są tak charakterystyczne, że zawsze wzbudzają moje zdumienie. To nie jest tak; daj znać, czy jesteś i rozbrzmiewa odpowiedź. Rozbrzmiewa, gdy się tego nie spodziewam. Rozbrzmiewa, gdy nad czymś pracuję, mam dylemat, a Piotra w pobliżu nie ma, aby spytać. Niesamowite… 

  • Spytałam, czy jem za dużo i teraz nie wiem, czy odpowiedź była na tak, czy na nie – śmieję się szukając w tym chyba pocieszenia.
  • Jeszcze musisz się uczyć.
  • Kiedyś będziesz zawsze wiedziała, będziesz na właściwej drodze. Mamy czas.
  • A te uderzenia w meble, podłogę to też tajny kod ?
  • Potraktujemy to jako jedno.

Ponieważ analizuję ewangelie, przyszło mi pewne skojarzenie w związku z „tajnym kodem”;

J 14 ; 23 W odpowiedzi rzekł do niego Jezus: «Jeśli Mnie kto miłuje, będzie zachowywał moją naukę, a Ojciec mój umiłuje go, i przyjdziemy do niego i będziemy u niego przebywać. 

Czuję każdą twoją cząstkę.

17. 10. 18 r. Warszawa.

Kontaktują się z nami różni ludzie. Trafiają do nas czy to przez maila, czy też innymi ścieżkami. I jestem coraz bardziej przekonana, że każdy jest skierowany do nas przez samego Ojca, bo każdy ma jakąś własną historię, własne ciekawe doświadczenia, a niektórzy dodatkowo naprawdę bardzo poważne problemy. Jedną z takich osób jest Beata. Młoda kobieta, która też słyszy Ojca. Kolejna osoba, która słyszy co mnie zdziwiło wielce, bo kiedyś myślałam, że Piotr jest jedyny. W jej przypadku problemem nie jest to, że słyszy, ale fakt, że podobnie jak Piotr także i ona zmaga się z demonami. I może dlatego Piotr postanowił poświęcić jej więcej czasu niż innym. Wspólne doświadczenia i wspólny wróg łączy ludzi, więc telefoniczne kontakty z Beatą stały się prawie naszą codziennością. Jej doświadczenia są tak interesujące i tak wplotły się w nasze życie, że nie da rady ich pominąć.

  • Zadzwoniła Beata. Powiedziała…
  • Gacki mi powiedziały, że zaatakują pana wszyscy razem, że rzucą się na pana za to, że pan mnie ratuje.
  • Hmm… I co ty na to ?
  • Niech się pocałują w dupę !
  • ……. – przewracam oczami, bo jak zwykle po swojemu. 

Zmartwiłam. Już teraz atakują, że ledwo Piotr się trzyma na nogach.

  • A sądu dalej nie ma – zmienia temat, żeby o tym nie myśleć.
  • Sprawa nie jest twoja, a Moja.
  • To Ja ustawiam, więc czekaj cierpliwie.
  • ……..
  • To ciekawe co powiedziała Beata – zamyślam się. Nie daje mi to spokoju.
  • Robię nad nią indywidualne egzorcyzmy, wymieniam diabły z imienia i mówię; wypędzam tego i tego… Dlatego atakują.
  • Tego Ojciec od ciebie oczekuje – przypominam mu.
  • … Zobaczyłem strzelnicę i strzałę lecącą w 10.

  • Czyli strzał w dziesiątkę ? Ale tu nie chodzi tylko o nią. Chodzi w ogóle, żebyś to robił.
  • Hmm… Mi grozi samotność.
  • Nie dam ci być samotnym – śmieję się.
  • To Ojciec mi dokłada roboty. Jeśli taka potrzeba to nie ma sprawy, nie chcę wracać na dół.
  • To się da zrobić.
  • Czuję każdą twoją cząstkę.
  • Powiedz Małej, że jej też.
  • I podtrzymuję to, co powiedziałem wczoraj.
  • Tajny kod. Rozumiemy się bez słów jak przyjaciel z przyjacielem.

Aż podskoczyłam z wrażenia. Coś zauważyłam jakiś czas temu, a właściwie to już dawno temu. Opracowując tekst do publikacji na blogu wszystko przeżywam jeszcze raz. Często dodatkowo badam informacje w różnych źródłach, często zagłębiam się w konkretne zdania, czy słowa, które po czasie są dla mnie bardziej zrozumiałe niż w chwili ich zapisywania. Często się zastanawiam i sama sobie w głowie zadaję pytania, a wtedy jako odpowiedź… rozbrzmiewa gdzieś za moimi plecami uderzenie. Kiedy zdarzyło się to po raz pierwszy nawet się nie odwróciłam uznając to za przypadek. Ale gdy tak zaczęło dziać się notorycznie, zwróciło to moją uwagę.

Pytanie i uderzenie. Dziwne… Zaczęłam coś podejrzewać.

Tydzień temu modliłam się. Zamknięty pokój, zamknięte szyby, kompletna cisza. Mówię Boże Ojcze, któryś jest… A tu lekkie, ale wyraźne uderzenie w metalową żaluzję. Jakby ktoś palcem musnął po żaluzji. Przerwałam i zaczęłam się wsłuchiwać. Wczoraj się modlę i sytuacja się powtórzyła dokładnie. Może to o tym tajnym kodzie Ojciec mówi ? Daje znak, że słucha ? Nie wiem. 

  • Pan Bóg zna mnie na wylot, nie ? – Piotr przerywa milczenie.
  • Skądże znowu, teraz cię dopiero poznaję – żartuje.
  • Patrz, cały czas z Ojcem rozmawiamy, pamiętasz jak powiedział lepszy nauczyciel przyjdzie ?
Tak strasznie mi żal… najlepszy przyjaciel odchodzi ?… Myślałam gorączkowo jak to w ogóle jest możliwe… !!!???
- Ktoś inny cię przejmuje. Prawdziwy nauczyciel – pokazał obrazek stojący na parapecie. 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2017/08/10/pamietaj-ze-na-tym-swiecie-nic-nie-trwa-wiecznie/
  • Żałujesz ?
  • Nie, woda u źródła smakuje najlepiej.
  • Chcesz powiedzieć, że zaczynasz pachnieć mądrością ?
  • Uczę się.
  • To co materialne będzie niedługo przeszłością.
  • Choć będziesz miał ciało, duch będzie tobą rządzić.
  • A co z firmą ?
  • Była, jest i będzie. Zostaw to innym.
  • Twoje ciało astralne wzrośnie pod niebiosa, obejmie cały świat.
  • Wyczyścisz wszystko ze złogów i wrócisz na konfitury do Domu, z herbatą.
  • Konfitury z wiśni, bo lubisz je najbardziej.
  • ……. – milczymy, trudno nam zrozumieć słowa Ojca.
  • Mogę zadać pytanie ?
  • Szkoda, że nie chcesz słuchać, a pytać z tego co nie rozumiemy.
  • …… – zrezygnowałam.
  • Diabły mnie zaatakują – Piotr zmarkotniał.
  • Nie przejmuj się, po prostu więcej psów będzie szczekało, ale czy to znaczy, że cię ugryzą ?
  • Nawet jak ich będzie 1000, niech se szczekają.
  • Jesteś wojownikiem z krwi i kości, tylko masz założoną klatkę, żeby nie atakować ludzi.
  • Wrócisz do korzeni, ale będziesz mądry.
  • Czy człowiek może czuć się zagrożony, gdy będziesz mądry ?
  • Ciągle zawodzę, pieniędzy cygance nie chcę dać.
  • Ale ile zabawy przy tym !
  • Zawodzę Cię.
  • Już bez tego patosu proszę.
  • Dopóki nie jesteś ukształtowany, nie wydawaj sądów, bo się kompromitujesz.


Dopisane 19. 06. 2019 r.

  • Dopóki nie jesteś ukształtowany, nie wydawaj sądów, bo się kompromitujesz – dostałam nakaz powrotu do moich zapisków i przeanalizowania ich na nowo. I słusznie. Czy rok 2019, tak jak przewidział jasnowidz Adam jest kluczowy, aby zrozumieć co się dzieje ? Niewątpliwie tak. Muszą zajść pewne wydarzenia, aby zrozumieć słowo Ojca, a to jeszcze przed nami. Mam nie tylko powrócić do zapisków, ale także powoli przygotowywać tekst do druku jako książki. Wygląda na to, że prawda wyjdzie na jaw prędzej niż myślałam.

Zobacz na Mojego Syna co Go spotkało.

16. 10. 18 r. Warszawa.

  • Dzisiaj w kościele widziałem dusze ludzi.
  • Taaaak ? I co ? – zainteresowało mnie to mocno.

O ile sobie przypominam Faustyna też widziała dusze, co w samo w sobie jest dość dziwne, bo właściwie co to jest dusza ?

519. ŚW. FAUSTYNA W CZASIE PROCESJI NA CMENTARZU W DZIEŃ ZADUSZNY WIDZI DUSZE ZMARŁYCH Wieczorem przyszły te dusze i prosiły mnie o modlitwę, modliłam się wiele za nie. Wieczorem, kiedy procesja wracała z cmentarza, ujrzałam całe mnóstwo dusz, które razem szły z nami do kaplicy, były modlące się razem z nami. Modliłam się wiele, bo miałam na to pozwolenie przełożonych.

  • Mają jasną barwę, wyglądają jak chmurka, są o różnych kształtach, są radosne. Zwróciłem uwagę na jedną babcię. Choć wizualnie była stara, to jej dusza była młoda.
  • A skąd wiesz ?
  • Mentalnie to czułem, ciało stare, ale młoda dusza. Szykowała się do wyjścia, powiedziała mi, że kończy tu bycie.
  • Bycie, a nie życie ? – słuchałam i analizowałam.
  • ……. – wzruszył ramionami.
  • Ty masz fajną duszę, biało – purpurową…
  • No to są białe, czy różne ?
  • …….. – znowu wzruszył ramionami.

Siedzimy na kawie i mimo, że w firmie problem goni problem, Piotr zdaje się mieć to wszystko gdzieś. Siedzi i się uśmiecha.

  • Mówię teraz… Kupiłbym ci Ojcze kawę.
  • Już dzisiaj piłem.
  • No to drugą.
  • Nie dbasz o Moje serce ?
  • A może po prostu przyjdziesz i usiądziesz z nami ?
  • Znowu Mnie nie rozpoznasz i powiesz, że jakiś łachudra.
  • ……. – uśmiecham się, ponieważ ewidentnie Ojciec przypomina spotkanie u mechanika.
  • Dobrze, że masz swoje szkło powiększające – … czyli mnie.
  • Czuj sercem.
  • Popełniam tyle błędów.
  • Ktoś inny by zwariował przy tej ilości diabłów.
  • Robisz to, co od ciebie oczekiwałem.
  • To jest credo twojego życia.
- Starszy mężczyzna z siwą brodą w długiej szacie lekko kroczył po ziemi, właściwie lekko się nad ziemią unosił. Ja szedłem przed nim i zamiatałem szybko ścieżkę, po której On szedł. Nie chciałem, by trafił na jakąś przeszkodę, bo szedł boso. W pewnym momencie zobaczyłem wystający z ziemi bolec, dopadłem do niego i próbowałem go wyrwać, ale tkwił bardzo głęboko, a widzę, że On się zbliża. Położyłem się więc na nim, by staruszek mógł przejść bezpiecznie. Kiedy podszedł spojrzał na mnie i powiedział;
 - Nie tego od ciebie oczekuję. 
– i przeszedł bokiem. 
http://osaczenie.pl/wp/2016/05/08/nie-tego-od-ciebie-oczekuje/

  • Hmm… W życiu byś się nie spodziewał, że to o to chodzi.
  • Chciałoby się pomóc wielu ludziom.
  • I tak robisz dużo.
  • Nie zdajesz sobie sprawy jak wiele robisz, zabierasz odnogi gacków od ludzi.
  • Czy dobrze to robię ?
  • Rób dalej Mały, może kawy się z wami napiję.

… Zabierasz odnogi gacków od ludzi … Znamy pewną rodzinę, która skłócona jest ze sobą nieprzyzwoicie. Chcąc im pomóc, Piotr zaczął oczyszczać ich dom. I wtedy dostał ciekawą wizję. Zobaczył ich rodzinny domek, na dachu którego rozsiadł się wielki gacek w formie czarnej jakby meduzy. Jej odnogi szczelnie oplotły cały budynek. I choć udało się na chwilę gacka usunąć, to jednak szybko powrócił, bo jak stwierdził…

  • Sami mnie chcą.

Żadne egzorcyzmy nie pomogą, jeśli sami nie będziemy chcieć walczyć. Nie ma nic lepszego i łatwiejszego dla diabła jak skonfliktowana ze sobą rodzina.


Wieczorem.

Widząc, że dzisiaj Piotr ma dobry kontakt wykorzystuję moment.

  • Co znaczy Ojcze raz umrzeć, a potem sąd ?
  • …….. – cisza.
 Hbr 9 ; 27 A jak postanowione ludziom raz umrzeć, a potem sąd, 28 tak Chrystus raz jeden był ofiarowany dla zgładzenia grzechów wielu, drugi raz ukaże się nie w związku z grzechem, lecz dla zbawienia tych, którzy Go oczekują.  
  • Wysłałam zdjęcia Jezusa do człowieka, który bada całun, a on mi odpisuje, że nic nie widzi i że wielu ludzi przysyła do niego takie maile… – smutno mi się zrobiło.
  • Teraz ty ich szukasz wszystkich, ale przyjdzie moment, że tak wszyscy będą ciebie szukać.
  • Wszyscy czytać, analizować słowo do słowa.
  • Ale mnie już nie będzie ?
  • Będziesz, ale nieuchwytna.
  • A czy kiedykolwiek ciebie nie było ?
  • ???!!! – a to ci zagadka.
  • Ojciec przypomniał mi wizję jak powiedziałem, że „masz za dużo pomysłów na sekundę”.
W nocy byliśmy w trójkę w olbrzymim pokoju, ja, ty i starszy mężczyzna z siwymi włosami i brodą. Siedziałaś na kanapie z 6 metrów dalej i czekałaś. Podchodzę do okna, pod którym w fotelu siedział mężczyzna. Stanąłem przed nim, kciukami trzymałem połacie marynarki i byłem taki pewny siebie. Obserwując to mężczyzna zaczął się serdecznie śmiać. Wtedy powiedziałem do niego... 
- Fajny jesteś i sympatyczny, ale masz za dużo pomysłów w głowie, nie zostawię Oli z tobą – i wyszedłem zabierając cię ze sobą. 
http://osaczenie.pl/wp/2016/05/10/szatan/
  • Ty sobie siedziałaś w kącie i czekałaś się śmiejąc jakby ci nie zależało !
  • Pewnie czekałam na decyzję. Wiedziałam, że jestem w dobrych rękach Ojca.
  • Twój mąż jest w dobrych rękach.
  • …….
  • Ojcze, co znaczy raz umrzeć….
  • Wtedy ci nie odpowiedziałem, teraz też nie odpowiem.
  • ……. – uśmiechnęłam się. Każda odpowiedź od Ojca, jaka by nie była, to dla mnie radość.
  • Ciężko jest, nie może być trochę łatwiej ? – Piotr zaczyna narzekać. 
  • Zobacz na Mojego Syna co Go spotkało.
  • A teraz zobacz jak żyje…
  • ……. – nastawiam uszy, bo może się dowiem jak żyje.
  • Widzę jak przechadza się wśród dzieci, po polach…

  • Cieszę się, że zrozumiałeś jaki jest cel twego życia.
  • Ojciec chce, żebym w końcu poszedł się pomodlić – Piotr szepcze.

I poszedł. Gdy wrócił…

  • Po modlitwie Ojciec mnie pyta…
  • O czym marzysz ?
  • Żebym wrócił do Ciebie.
  • To ci mogę obiecać.

Pokolenie Adama i Ewy.

14. 10. 18 r. Warszawa.

Wracając spacerem z kościoła rozprawialiśmy o tym, jak to przy okazji zawału spędziliśmy w górach cały miesiąc. Jeden z lepszych okresów w moim życiu.

  • A jeszcze miesiąc wcześniej narzekałam, że nigdzie nie jeżdżę – śmieję się z własnej głupoty.
  • Ojciec jest nieprzewidywalny, trzeba Mu ufać bezgranicznie. Możemy sobie gdybać po ludzku, ale to Ojcu trzeba ufać – Piotr mi wtóruje.
  • Czyżby ten spacer przewietrzył ci głowę ?
  • Czyżby ta msza z dziećmi cię oświeciła ?
  • Bo wreszcie mówisz rozsądnie.
  • …….. – śmieję się. Mówi rozsądnie, ale na jak długo ? Wstanie jutro i znowu znacznie narzekać.

Wieczorem.

Pracuję nad nowym tekstem do blogu i zastanawiam się, czy „Ewangelia wg Marii Magdaleny” jest prawdziwa.

  • Kim była przed ?
  • Nooo wiemy, że Jezus wypędził z niej 7 demonów – pytanie mnie zaskoczyło.
  • Była wykształcona ?
  • Nic o tym nie wiemy.
  • Czy mogła to napisać ?
  • A dlaczego nie ?

Te pytania podsunęły mi myśl, że mogła nie umieć pisać. 



15. 10. 18 r. Warszawa.

Piotr dzisiaj ledwo zipie. Wczorajsze egzorcyzmy mocno go zmęczyły.

  • No dobra… Co będzie, gdy ja odejdę ? Kto będzie robił egzorcyzmy ?
  • Wtedy zacznie się pomału apokalipsa – zażartowałam.
  • A nie myślisz, że może szybko ?
  • ?! … – ramiona mi opadły, takiej odpowiedzi się nie spodziewałam.
  • Ojcze, kto to będzie robił ? Bo odejdę prawda ?
  • Musisz.
  • Zanim to się stanie, ta chwila jeszcze potrwa.
  • Kto będzie na tyle wierzył, że modlitwy działają i będzie to robił ?
  • ……… – … cisza.

Widząc, że rozmawia z Ojcem przełykam ślinę…

  • Mam kilka pytań …
  • Znowu !
  • Tylko przeczytam, może coś usłyszysz – zarzekam się, aby tylko się nie denerwował.

Łk 22; Obietnica dana Piotrowi i zapowiedź jego upadku 31 Szymonie, Szymonie, oto szatan domagał się, żeby was przesiać jak pszenicę; 32 ale Ja prosiłem za tobą, żeby nie ustała twoja wiara.

  • Domagał się ? Szatan się domagał ? A Jezus prosił ? Jak to rozumieć ? Był jakiś układ ? Czego gacek może się domagać ? Może miał do tego prawo, aby przesiać … To bardzo tajemnicze słowa …
  • Popatrz na historię swojego męża …
  • ??? … Hmm…

Szybka retrospekcja. Zanim zaczęły się rozmowy z Niebem, Piotr został przez piekło dosłownie „przeczołgany”. Ta wojna trwała wiele lat, dla Piotra była na skraju wycieńczenia i na skraju przegranej. A jednak, kiedy Piotr jednoznacznie odrzucił diabła, w tym momencie jakby światło weszło do naszego życia.

  • Czyli diabeł wiedział, o jaką stawkę wszystko się rozgrywa ? I w zamian domagał się próby na apostołach ?
  • To inteligentny przeciwnik.
  • Nie tylko włada wszystkimi językami świata, ale ma większą wiedzę niż sądzisz.
  • Podstawa sukcesu to rozpoznanie przeciwnika.
  • Hmm …. – zamyśliłam się.

Pomyślałam o Judaszu, jak łatwo uległ pokusie. Myślę, że był bardzo prostym celem. Zarządzał pieniędzmi, a czy to nie pieniądze są świetnym wabikiem diabła ?

  • Drugie pytanie. Jezus był bez wątpienia Hebrajczykiem, pielęgnował zwyczaje żydowskie … Czy głosząc swoje nauki chciał stworzyć nową religię przy zachowaniu zwyczajów żydowskich ?

Łk 22 7 Tak nadszedł dzień Przaśników, w którym należało ofiarować Paschę. 8 Jezus posłał Piotra i Jana z poleceniem: «Idźcie i przygotujcie nam Paschę, byśmy mogli ją spożyć».

  • Czy wiedział, że chrześcijaństwo odetnie się od Judaizmu ? Czy chciał tego ? Czego chciał Jezus ? 
  • Nie przyszedłem znieść, ale wypełnić.

Mt5;17 Nie sądźcie, że przyszedłem znieść Prawo albo Proroków. Nie przyszedłem znieść, ale wypełnić. 18 Zaprawdę. bowiem powiadam wam: Dopóki niebo i ziemia nie przeminą, ani jedna jota, ani jedna kreska nie zmieni się w Prawie, aż się wszystko spełni.

  • Wprowadził eucharystię jako nowy element, czy tak miało być, że stworzy się zupełnie nowa religia ?
  • Na tej skale wybuduję Kościół.

MT 16;18 Otóż i Ja tobie powiadam: Ty jesteś Piotr [czyli Skała], i na tej Skale zbuduję Kościół mój, a bramy piekielne go nie przemogą.

  • Dlaczego Chrześcijaństwo tak się odcina od Judaizmu ?
  • Wszędzie mieszają diabły.
  • To głupie pytanie, ale czy Jezus wiedział, że tak się stanie ?
  • Wiedział, skoro powiedział, że ten Kościół upadnie.
  • Wooow …. 

W tej jednej chwili zrozumiałam jak powinno wyglądać; Na tej skale wybuduję Kościół.

Wygląda na to, że Kościół powinien wrócić do swoich początków. Obecny Kościół jest nie tylko oddalony od źródła, ale i jest przecież podzielony; Wszędzie mieszają diabły.

Spojrzałam z wyrzutem na Piotra widząc w nim raptem Lutra, ale on zaczął się ubierać traktując naszą rozmowę za zamkniętą.

  • Jeszcze jedno, pleeeease … Najwyżej nic nie usłyszysz.
  • Jezus powiedział, że wszystko się stanie, zanim przeminie to pokolenie, a przecież wiele pokoleń minęło i nic.

Mt;32 / Łk; 21;32 / MK 13; 30 Zaprawdę, powiadam wam: Nie przeminie to pokolenie, aż się to wszystko stanie. 31Niebo i ziemia przeminą, ale słowa moje nie przeminą. 32 Lecz o dniu owym lub godzinie nikt nie wie, ani aniołowie w niebie, ani Syn, tylko Ojciec.

  • Pokolenie Adama i Ewy.

Oboje nas zamurowało, bo to zmienia wszystko. Zdałam sobie sprawę, że Jezus ciągle mówił o okresie od potopu do potopu, czyli do czasów Janowej apokalipsy. Jezus uczony przez Ojca wiedział wiele, może wszystko. Używał skrótów myślowych, jak i my używamy często podczas naszych rozmów. Nie sądzę, aby w pełni ktoś mógł Go wówczas zrozumieć. Ten świat żyje cyklicznie, pokolenie Adama i Ewy to pokolenie człowieka zapisanego w Biblii. Od początku stworzenia, do końca apokalipsy. I teraz zdanie; Nie przeminie to pokolenie, aż się to wszystko stanie … nabiera zupełnie innego, nowego sensu. 




Dopisane 15. 06. 2019 r.

  • Czy mogła to napisać ? – tak mało wiemy o życiu MM, że trudno cokolwiek powiedzieć. Czy umiała pisać…  ? Jak podaje Wikipedia https://en.wikipedia.org/wiki/History_of_education_in_ancient_Israel_and_Judah w tamtym czasie dziewczynki nie pobierały formalnej nauki. Pewnie w domach zamożnych było to możliwe, ale czy MM pochodziła z takiego domu? Magdala to dzisiejszym językiem wieś zabita dechami, więc raczej mało prawdopodobne. A może nie o to Ojcu chodziło zadając to pytanie. Ewangelia była pisana w oryginale po grecku. Jestem raczej pewna, że tego Maria z Magdali nie znała. Ale czy to znaczy, że Ewangelia jest nieprawdziwa ? Ktoś inny mógł ją spisywać. 

 

Ja powiem kim jesteś.

12. 10. 18 r. Warszawa.

Piotr siedzi niewyspany.

  • Wczoraj miałem wizytę w nocy, dość nietypowo, bo około 24.00. Nagle poczułem silne zagrożenie, a potem w ścianie zobaczyłem najpierw ostre zęby, a potem cały czarny, wielki łeb. Ten gacek był wielki ! Zrobił się lekko przezroczysty i mogłem zobaczyć za nim gołą babkę. Wtedy wziąłem swoje przyrodzenie, tak to sobie wyobraziłem i go w myślach obciąłem i rzuciłem mu w gębę. On wtedy mówi…
  • Nie chcę twego fiuta, chcę twój grzech !
  • A to ci dopiero ! – pomyślałam.
  • Między tymi jego ostrymi zębami widziałem czerwono-krwisty język. Cały ohydny był w ogóle, obrzydliwy… – Piotr się wzdrygnął na samo wspomnienie.
  • Hmm… I właśnie to jest to ! Ty nad innym egzorcystami masz ogromną przewagę, bo ty gacki widzisz, wiesz jak uderzyć i z kim walczysz. Inni mogą tylko sobie wyobrazić, albo tylko wierzyć.
  • Dlatego każdy dzień jest tak cenny.
  • Ta modlitwa jest jak kropla w butelce na pustyni, gdzie każda kropla jest cenna.

  • Gdyby cię nie było, wojna byłaby na świecie.
  • …….
  • Czy mając taką wiedzę powinieneś tak wszystko przeżywać, martwić się ? – pytam widząc, że jest podłamany problemami w firmie, które wydają się nie mieć końca. 
  • No nie.
  • Więc czekaj, rób swoje.
  • …….
  • Ty nie odejdziesz tak szybko.
  • U Mnie jest porządek, tutaj jesteś potrzebny.
  • Czy widzisz wojnę na świecie ?
  • No nie.
  • To się ciesz. To Mi się podoba.
  • Tylko nie siadaj na laurach, bo Mi się przestanie podobać.
  • Czy dobrze napisałam dzisiaj ? – http://rozmowyzniebem.pl/wp/2018/10/12/ja-jestem-wszystkim/
  • Jeśli nie wiesz jak robić, to wsłuchaj się w siebie.
  • Tam znajdziesz nie tylko siebie.

13. 10. 18 r. Warszawa.

Ponieważ głęboko siedzę w ewangeliach, to też ciągle głęboko jestem zamyślona. Ciągle mam jakieś pytania, ale Piotr samym wzrokiem mnie paraliżuje, abym go nie pytała. Więc muszę kombinować i pytać nie wprost.

  • Ciekawe, czy Jan Chrzciciel słyszał Ojca…
  • Wiesz co mówi mi teraz Ojciec ?
  • Powiedz, że nie wiesz.
  • To najlepsza odpowiedź na początek dnia.
  • …….. – zaczęłam się śmiać oczywiście. Widzę, że teraz nic nie wskóram.
  • Jeśli teraz nie ma sądu, to będzie w przyszłym. W końcu ten jasnowidz Adam powiedział o 2019 – zamyśliłam się.
  • Jak byś jednym słowem określił ten obecny rok ? – pytam.
  • Kosztowym. Remont był.
  • A jaki będzie next ? Jak go nazwiesz ?
  • Coś mówiłaś o Adamie ?
  • Hmm… Czyli „adamowy”… ? – nie wiedziałam jak się wyrazić.
  • Co byś chciała ?
  • Hmm… Cudów.
  • A czy nie doświadczasz codziennie ?
  • Jakich cudów byś chciała ?
  • Takich, żeby otwierać buzię ze zdziwienia – powiedziałam po namyśle.

Przejeżdżaliśmy przez miasto i mijaliśmy pusty plac, który został sprzedany pod budowę biurowca.

  • Ten, kto to sprzedał ma miliony teraz – Piotr skwitował.
  • I cóż mu po nich ? Jest gruby i pusty.
  • No nie wiem…
  • Widzisz dużą kartkę, jest pusta.
  • Co w niej napiszesz, kiedy jest pusta ?
  • A spójrz na małą kartę, jest zapisana informacjami.
  • Która jest bardziej cenna ?
  • Ta mała.
  • To jest istota twojego rozumowania o tej działce.
  • Ale mógł wykorzystać na dobre cele.
  • Ale nie wykorzystał.
  • Aha ! – myślę sobie – Ojciec coś o nim wie !
  • Ale ludzie tak nie myślą, wolą żyć tu i teraz. Nie myśleć co będzie po śmierci, czy będzie w Niebie i tak dalej…
  • To jest odpowiedź dla ciebie, dołącz do swoich rozważań.

Wieczorem.

  • Nie wiem co będzie, ale muszę zaufać Ojcu. Jestem zmęczony tym wszystkim.
  • Co zrobisz, gdy zabiorę ci Olę ?
  • ……. – przestraszyłam się. Pomyślałam, że mówi o mojej śmierci.
  • Wszystko ci zabiorę.
  • Zostaniesz tylko ze Mną.
  • Aaaa… Ojciec mówi o tej wizji ze śmieciami – ulżyło mi.
  • No wiem… Ojcze, ale ona jest przestraszona.
  • Nawet nie zauważy, więc nie miej do niej pretensji.
  • No właśnie, w ogóle nie zwracałaś na mnie uwagi, pojechałaś sobie ! – znowu ma pretensje.
  • Przecież to wizja ! – przypominam mu poirytowana.
  • …….. – siedział obrażony, bo choć to wizja, to dla niego rzeczywistość.
  • Słuchałem jak sobie robicie wyliczanki.
  • Słuchałeś ?
  • Nie omieszkam bym to słuchać.
  • To człowiek boi się teraz odezwać – odparłam ze śmiechem.
  • Niepotrzebnie, bo to też Mnie bawi.
  • Cieszy Mnie jak planujecie, bo też jest fajne.
  • Lubię te wasze plany, cieszy Mnie, że robicie swoje, więc jak obstawiacie ?
  • ……. – baliśmy się odezwać.
  • No ty ! Nasza „jasnowidząca” intuicją …
  • To może 31 października ? Nie… To jednak marzec, a może maj – … szybko się pogubiłam.
  • A ty ?
  • Ja Ci Ojcze ufam.
  • Od kiedy to ?
  • ……. – trochę mnie to uspokoiło, bo ciągle robimy jakieś plany, datowanie, nie możemy po prostu się powstrzymać.
  • Mały, wojny nie ma. Masz w tym udział.
  • Taaaak ?
  • Przeogromny, rób to dla nich bez ich wiedzy.
  • To Ja wszystko będę wiedział.
  • Nie mów kim jesteś.
  • Ja powiem kim jesteś.
  • Bądź.
  • Ola pisz.
  • ……..
  • Tak bardzo chciałabym Cię usłyszeć – szczerość mnie wzięła nagła.
  • Przecież słyszysz.
  • Ale przez Piotra.
  • Obiecuję, że kiedyś usłyszysz bezpośrednio.
  • Kiedy postawisz na końcu kropkę, powiem ci co sądzę o twoim dorobku.
  • …….. – wzruszyłam się.
  • Spośród wszystkich chwil, te chwile lubię najbardziej.

A siedzieliśmy w kompletnej ciszy i rozmawialiśmy we trójkę. Cudowne chwile, a życie składa się z chwil.



Dopisane 13. 06. 2019 r.

Otrzymałam maila.

Opiszę całą sytuację. Czekam na Piotra przy stoliku, włączam telefon, sprawdzam pocztę i czytam tą wiadomość. Smutno mi się strasznie zrobiło i pytam Ojca w duchu, co tu jej odpowiedzieć. Sama mam syna i wyobrażam sobie jej ogrom rozpaczy. Przyszła do mnie myśl, które brzmi jak zdanie; on jest potrzeby Ojcu. Po chwili zorientowałam się, że to chyba nie myśl, a odpowiedź na moje pytanie. A ponieważ nigdy nie jestem w takiej sytuacji pewna, czy to jest myśl, czy „odebrana” odpowiedź, dalej cierpliwie czekam na Piotra.

Kiedy w końcu przychodzi, daję mu czas na ogarnięcie się, uspokojenie i widząc, że zaczyna słyszeć Ojca pytam się wprost, czy mogę Mu coś przeczytać. Piotr się zawahał, ale bardzo mocno stwierdził po chwili…

  • Masz to przeczytać.

Widząc jego stanowczość już wiem, że to sam Ojciec tego chce, bo zazwyczaj Piotr usiłuje się od tego typu „zobowiązania” uwolnić. Czytam więc powoli i spokojnie, choć już czytając płakać mi się chce.

  • Wczoraj powiedziałaś, że dziękujesz Ojcu za wszystko.
  • Tak.
  • Ale dodałaś, że nie wiedziałabyś jak wytłumaczyć temu człowiekowi to co się stało.

Zdębiałam. Zawsze mnie to na chwilę paraliżuje, gdy zdaję sobie sprawę, że Ojciec słyszy każde nasze słowo. Wczoraj dziękowaliśmy Ojcu za Jego obecność, za wszystko. Dziękując usłyszałam w TV raport z wypadku, który zdarzył się kilka dni temu pod Szczecinem. Spłonęła cała rodzina, troje dzieci, ich mama i ich babcia. Ojciec pozostał w domu i zapewne to go uchroniło przed śmiercią. Cóż to jednak za życie teraz… https://gs24.pl/karambol-pod-szczecinem-stargardzianie-zegnaja-rodzine-ktora-zginela-w-tragicznym-wypadku-na-a6/ar/c1-14203155

  • Czy to tragedia się stała ? – pyta mnie Ojciec.
  • Oczywiście… – pomyślałam, ale odezwać się nie odważyłam.
  • Po ludzku tak.

Po ludzku tak. Nie tylko cała rodzina, ale też sposób śmierci był bardzo tragiczny. Chciałam oczywiście wczoraj zapytać dlaczego tak, ale już nauczona przez te wszystkie lata wiedziałam, że to pytanie nie ma sensu.

  • Napisz jej…
  • On jest Ojcu potrzebny.
  • ……. – słysząc te słowa prawie się rozbeczałam.
  • U Mnie jest lepszym pilotem.
  • Jest potrzebny dla ważniejszej rzeczy.
  • Tam ma wieniec laurowy, tak jest tam potrzebny.
  • Ojciec pozwoli przyjść mu się pożegnać z nią.
  • Jeśli Boga kocha ona to zrozumie.
  • …….. – wzruszyliśmy się oboje bardzo.
  • Udar mózgu…
  • Różnymi drogami jest pisana historia człowieka.
  • Nie martw się o niego, on przyjdzie pożegnać się.
  • I to będzie piękne pożegnanie.

Słowa Ojca dedykuję wszystkim matkom, ojcom, wszystkim tym, którzy stracili swoich bliskich, czasami wydaje się za szybko, przedwcześnie. Uwierzcie Ojcu, widocznie bardzo ich potrzebował.