Widzisz światło? Tam zmierzasz.

22. 04. 17 r. Warszawa.

Dzisiaj sobota, więc pojechaliśmy do „naszego krzyża”. Pod krzyżem leżały kwiaty nasze, kwiaty innych i spore zdjęcie Jana Pawła II. Zapatrzyłam się na to zdjęcie myśląc….

  • Ciekawe … Czy jest tam gdzieś na Górze…?
  • …… – Piotr nachyla się do mnie i zaczyna szeptać.
  • Słyszę papieża, mówi swoim głosem jak był chory …
  • Nie trwóż się, wszystko co złe, jest już za tobą.
  • Widzisz światło ? Tam zmierzasz.
  • ……… – patrzę na Piotra i myślę, że nie mieści się w niczym, co można nazwać „normalne”. On jest poza wszelkimi ramami, które tak łatwo dopasować do każdego człowieka.


Pojechaliśmy do Grycana, choć obiecywaliśmy sobie, że tam nasza noga już nigdy nie stanie, niestety siła przyzwyczajenia jest ogromna, a my bardzo słabi.

  • I to nam zabierzesz ? – pytam Homiela mając na uwadze jego słowa sprzed kilku miesięcy; harmonogram ulegnie całkowitej zmianie.
  • Już wkrótce …
  • Znowu coś się stanie ! – i poczułam wielki ciężar.
  • Nie rozumiem twojego czarnowidztwa.
  • Czy ci źle z nową kawą ?
  • Super, ale o to chodzi, że nowa ?

Większość czasu podczas ostatnich naszych rozmów to rozważania, co Niebo ma na myśli ? Co ma na myśli, że harmonogram zostanie zmieniony ? Co ma na myśli, że wszystko co złe, jest za tobą ? Co ma na myśli, że nadchodzą wielkie zmiany…? Co Oni mają na myśli…? Na końcu zawsze dochodzimy do jednego wniosku, nasze rozważania nie mają żadnego sensu. Nie da się odgadnąć, co Niebo ma na myśli. Oni myślą po prostu inaczej i mają tyle pomysłów, że to, co my myślimy nie musi być tym, co Oni myślą. Prawdziwy labirynt … 

  • …….. – Piotr machnął ręką zrezygnowany.
  • Eliasz naprawdę mógł zmieniać pogodę ? – pyta zaciekawiony.
  • Musiał ludziom pokazać, aby uwierzyli.
  • A ty byś uwierzyła ? pyta mnie Homiel i przypomniał mi wydarzenie;
Kiedy opowiadał cały był w nerwach. Naprawdę, starałam się słuchać go bardzo uważnie, ale co rusz ziewałam, bo wyrwał mnie ze snu. Ciągle myślałam, żeby już skończył. Kładąc się z powrotem spać pomyślałam nawet; 
- A może mu się to przyśniło? 
W każdym razie jego relacja nie zrobiła na mnie większego wrażenia. Zadzwonił na gorąco, ale to był zły moment, po prostu byłam cholernie śpiąca. Śpię dalej w najlepsze i raptem słyszę wyraźnie słowa w swojej głowie; 
- Jeśli jest to prawda, niech się zapali światło. 
Natychmiast i gwałtownie otwieram oczy i co ?…… Cały pokój jest oświetlony! Nie mogę w to uwierzyć! Kto zapalił światło? Żeby je zgasić musiałam wstać z łóżka i podejść do kontaktu przy drzwiach. To mną wstrząsnęło i nie mogłam zasnąć do rana. Zrozumiałam, że to co przeżył Piotr jest ważne i przede wszystkim prawdziwe. 
http://osaczenie.pl/wp/2016/04/14/kolejna-szybka-przeprowadzka/ 
  • Ty, jego żona nie uwierzyłaś, a był w wielkim napięciu.
  • No co mam powiedzieć … – głupio mi się zrobiło, bo faktycznie nie uwierzyłam.
  • A gdyby Piotr mógł zmieniać pogodę, uwierzyłabyś ?
  • ?! Ale jak to Ty sobie wyobrażasz ? Pójdzie na wzgórze i zacznie burze wywoływać ?
  • Jeszcze nie dzisiaj, ale kto wie, co będzie jutro … ?
  • A będzie dalej taki zgryźliwy ?
  • Nie skomentuję, bo jestem po jego stronie.
  • A kto jest po mojej stronie ?
  • Wszyscy. Piszesz, a czy wierzysz ?
  • Wierzę. Ale z tą pogodą … – nie dawało mi to spokoju – … Jak to wziąć na zdrowy rozum ?
  • Nic tu nie jest na zdrowy rozum …
  • A 2 tygodnie z zawałem to zdrowy rozum ?
  • A Ja ci powiadam, że to nie dwa tygodnie, a dwa miesiące i pokazał kilkunastu aniołów, którzy trzymali maskę tlenową w pogotowiu do ratowania.

Dwa miesiące ?! Zmroził nas tą informacją. Gdy zaczęliśmy się nad tym głębiej zastanawiać, to rzeczywiście, pierwsze niepokojące symptomy Piotr miał znacznie, znacznie wcześniej, ale jak to my, szybko je zbagatelizowaliśmy. 

  • Przestań zadawać pytania, tylko przyjmij, co jest.
  • Ale to jest niewyobrażalne ! – Piotr zdziwiony. 
  • Niewyobrażalne to jest dla człowieka, nie dla ciebie.
  • …??? …
  • Skąd Homiel wiedziałeś o cięciu z boku ? Od 10 lat mi to mówisz … – metoda operacyjna Midcab, którą zastosował Cisowski.
  • Zdziwiony ?
  • Zdziwiony, przyznam.

Wracaliśmy do domu mijając Cmentarz Powązkowski.

  • Chciałbyś mieszkać koło cmentarza ? – pytam Piotra.
  • A jakie to ma znaczenie ? 
  • Kiedy wszystko zrozumiesz, jakie to ma znaczenie ?
  • No i znowu ma rację… – myślę w duchu.
  • … Wiesz co teraz widzę ? Wyjął buta i walnął mnie w głowę ! – Piotr robi oczy. 
  • To za ciastko !

Po Grycanie poszliśmy zrobić zakupy w Carrefourze. Piotr nie mógł się powstrzymać przed kupieniem gorącego pączka szczelnie oblepionego lukrem. Zjadł go de facto będąc jeszcze przy kasie. 

  • Lody ci wybaczyłem, ale przed tym cię przestrzegam !
  • Ciastko robione w domu, a kupione to jakaś różnica ?
  • Olbrzymia. Nie wierz w to, co ci mówią, bo chcą sprzedać.
  • Pewne rzeczy wyeliminuj.
  • Tak, jak ograniczyłeś cukier, ogranicz pieczywo.
  • …… – Piotr zaczął się macać po bokach sprawdzając, czy przytył.
  • Teraz się macasz ? Nie rób tego więcej, powoli się nauczysz.
  • A te jogurty, które kupuję ? – zaczynam dopytywać.
  • Nie polecam. Dużo lepsze jest suche pieczywo od świeżego.
  • To jakaś masakra … Nie wiadomo co jeść – zaczynam jęczeć.

Wieczorem.

Piotr maksymalnie ogranicza słodycze, ale jest ciągle na cukrowym głodzie. Homiel poradził mu jakiś czas wcześniej, by kupił suszone śliwki i suszone morele, nazywa je po swojemu; mirabelki (mają być naturalnie suszone, w kolorze brązowym). Siedzimy na kanapie, oglądamy TV i Piotr bezwiednie sięga ręką do miski w poszukiwaniu kolejnej śliwki.

  • Uważaj, w następnej będzie pestka.
  • ……… – Piotr rozgniata śliwkę i rzeczywiście, wielka pestka.
  • Homiel, jesteś super!
  • Drobnostka.


23. 04. 17 r. Warszawa.

Pojechaliśmy do Ikei, a jakże ! Kolejne trwałe przyzwyczajenie, którego się nie możemy pozbyć.  Przy kawie Piotr sobie przypomniał słowa AIDY; Bóg wybaczył pani mężowi.

  • Powiem ci, że to niesamowite. … Jak ona mogła to wiedzieć ?
  • Musiałbyś widzieć w jaki sposób ona to mówiła ! Jakby to ona nie mówiła… – przypomniałam sobie tę chwilę.
  • Może powinnaś jeszcze raz u niej się pojawić ?
  • Po co ? Ona swoje zrobiła – tego byłam pewna.
  • Jak każdy, ty też.
  • Ja ?  Zrobiłam już swoje ? Już nic nie zrobię ? – poczułam rozczarowanie, jakbym była już niepotrzebna.
  • Na pewnym etapie.
  • …. Falę zobaczę w tym roku, na pewno ! – Piotr zmienił temat.
  • Na pewno to Kopernik nie żyje.
  • Nie ma na pewno.
  • Na pewno było w Ikei, nie jadłeś, a pożarłeśPiotr sobie pofolgował z jedzeniem jak za dawnych lat.
  • Znowu będziesz prima balerina.
  • Balerina ? Aaaa… od baleronu! – i zaczęliśmy się śmiać.
  • Trzymaj to, co ciężko wywalczyłeś i za jaką cenę.
  • To takie ważne, żebym był szczupły ?
  • Bardzo.
  • Dlaczego ?
  • Żebyś nie był gruby.
  • ……… – zaczęłam się śmiać z prostoty tej odpowiedzi.
  • Homiel mi pokazuje, że nie możesz wkładaj palców do buzi.
  • Że co ?! – pytam zdziwiona.
  • Myjcie ręce. Nowy typ zarazków.
  • Usta do rozmowy, ręce trzymać od ust.

Będąc wczoraj w Arkadii i wchodząc po ruchomych schodach trzymaliśmy się poręczy. Homiel nakazał natychmiast schować ręce.

  • Tam są też zarazki ?
  • Wylęgarnia przyznał.

Zadziwiające… Po raz pierwszy otrzymaliśmy tak wyraźne lekcje zdrowego żywienia i higieny. Najwidoczniej Homiel chce nas przed czymś uchronić.


Pojechaliśmy do „naszego” krzyża. Nie było nikogo żebrzącego i nawet tego żałowałam. Nasze kwiaty stały tuż pod stopami Jezusa i zastanawiałam się, czy nie kupić ich więcej…

  • Chrystus powiedział teraz… – zaczął mi szeptać Piotr.
  • Tak, jak przyjąłem wasze kwiatki, tak każdorazowo przyjmuję wasze modlitwy.

Powinnam już wiedzieć, zrozumieć … Niby to banalna rzecz położyć kwiat, zapalić świeczkę, pomodlić się, a jednak za każdym razem mnie to zadziwia, że Chrystus to widzi …


Wychodząc z kościoła zaczęłam się rozglądać w poszukiwaniu jakiegoś człowieka w potrzebie, ale nikogo nie było.

  • Może to przez tą zakonnicę, która ich przegoniła ? Czy dobrze zrobiła ?
  • Sama z siebie tego nie robi – zwróciłam uwagę, że Homiel powiedział robi w czasie teraźniejszym, a nie przeszłym robiła. Prawdopodobnie chce przez to powiedzieć, że zakonnica przegania nadal.
  • Czyli kazano jej to robić ?

Przypomniały mi się słowa Jezusa;

Jan 19:10;  Rzekł więc do niego Piłat: Ze mną nie chcesz rozmawiać? Czy nie wiesz, że mam władzę wypuścić cię i mam władzę ukrzyżować cię? Jan 19:11 Odpowiedział Jezus: Nie miałbyś żadnej władzy nade mną, gdyby ci to nie było dane z góry; dlatego większy grzech ma ten, który mnie tobie wydał. 

Któż więc tak naprawdę jest winny, ta zakonnica, czy ten, który jej nakazuje ?

  • Szkoda, że nie ma tych kobiet. Te lekcje o pieniądzach były rewelacyjne – naprawdę żałuję.
  • Twoja przegrana jest nauką dla innych, ale przegrywając to jest wygrana.

Wieczorem.

Oglądaliśmy wybory prezydenckie we Francji. Spytałam Homiela kto wygra, a On się wkurzył.

  • Dlaczego nie pytasz swojego męża ?!
  • Musisz być mądra, a nie zachłanna.
  • Już wiesz dlaczego nie masz kontaktu z Nami ?
  • ……… – płakać mi się zachciało, bo takiego opieprzu to dawno nie dostałam.
  • Ja się zgadzam z tym całkowicie – Piotr ze śmiechem.
  • Nie musisz się zgadzać, mówię prawdę.
  • Sama uczysz balance, więc szukaj balance.

Odechciało mi się pytać. Jak słowo daję, bałam się już odezwać




Dopisane 02. 12. 2017 r.

  • Nie wierz w to, co ci mówią, bo chcą sprzedać – nigdy wcześniej nie mieliśmy takich lekcji zdrowego żywienia. Później wielokrotnie o tym rozmawialiśmy ze względu na zdrowie Piotra. Według Homiela pogoń za ciągłym zyskiem doprowadziło firmy do szaleństwa, a w tym wypadku szaleństwo jest wynikiem działania diabła. Mimo swoich doświadczeń jeszcze niedawno byłam ostatnią osobą, która by twierdziła, że za wszystkim czai się zło. Ale dzisiaj, obserwując co się dzieje, nie jestem już tego taka pewna. Tak jak mawia Homiel, trzeba być na każdym kroku czujnym. Zawał Piotra oraz nauki Homiela odwróciły nasze nawyki żywieniowe o 180 stopni. 

Piotr rozmawia ze swoim Aniołem codziennie, ma go dyspozycji w każdym momencie. Ja swojego, na „własne uszy” słyszałam 7 razy. Ostatnio dwa lata temu. Wracając do Warszawy zjedliśmy obiad w KFC. Kilka godzin później usłyszałam wyraźne, spokojne, wypowiadane powoli słowa;

  • Czy chcesz mieć raka żołądka?

I w tym momencie poczułam wielki ból brzucha, zlana potem aż zwinęłam się w pół. To nauczyło mnie trzymać się od KFC z daleka.

Nie zrozumiesz do końca praw Bożych.

19. 04. 17 r. Warszawa.

Poszliśmy na kawę.

  • Zauważyłeś, że z NIP miałeś kilka konkretnych wizji pokazujących cały przebieg sprawy, a z sercem właściwie nie miałeś nic ? Poza pokazaniem fali ?
  • Nic, rzeczywiście – Piotr sam zaskoczony.
  • Dziwne …
  • Gdyby się tak zastanowić, to nic nie jest dziwne.
  • ……… – tylko jedno mi przychodzi na myśl, dlaczego nie dziwne. Gdyby go uprzedzono, że będzie miał operację, na samą myśl dostałby zawału.
  • Drugą falę też ci pokazują zagadkowo … – dalej głośno myślę. 
  • Ta druga fala to kolos ! – Piotr znowu swoje.
  • Miło Nam, że Nas doceniasz.
  • …. Rozmawiałem wczoraj ze znajomą, była na Maderze i mówiła, że pełno tam Niemców. Mają teraz taki zwyczaj, że sprzedają swoje mieszkania i mieszkają w różnych miejscach na świecie po kilka miesięcy.
  • Ciekawe … A to sobie pożyją.
  • Oni konsumują.
  • Wy żyjecie, bo rozumiecie słowo Ojca, a oni wyciskają co się da, a życie przeminie szybko.
  • Co jest lepsze ?
  • Być, czy mieć ?…
  • Być i rozumieć.
  • Kiedy „być i rozumieć”, wtedy nic nie chcesz mieć.

Wieczorem oglądaliśmy wiadomości w TV. Wszędzie trąbiono o gwałtownej zmianie pogody; http://tvnmeteo.tvn24.pl/informacje-pogoda/polska,28/atak-zimy-w-polowie-kwietnia-tysiace-domow-bez-pradu-zasypane-drogi,229760,1,0.html

  • Wiesz, że Eliasz mógł zmieniać pogodę ? – czytałam o tym dzisiaj przypadkowo.
  • Miał to wpisane w arkusz osobowościowy.
  • ???!!!

Dlaczego Homiel użył słowa arkusz osobowościowy ? Może dlatego, że przez lata zajmowałam się m.in. rekrutacją i w arkuszu osobowościowym kandydaci piszą o swoich umiejętnościach, cechach, kwalifikacjach. Z tego co mówi teraz Homiel, Eliasz miał taką umiejętność, dar, jednym słowem miał kwalifikacje.

  • Eliasz kierował pogodą ? Robił burze ? – dopytuję.
  • I to jakie !
  • Używał jako argumentów, by przekonać innych.
  •  Na pewno nie używał dla swojej wygody.
  • To musieli się go bać ?!
  • Nie o banie, a słuchanie chodziło.
  • Co jeszcze Eliasz potrafił ?
  • Nie wiem, co potrafił, ale wiem, że …
  • … On nie miał włosów ! Pokazał mi teraz starszego człowieka z łysą głową, tylko miał włosy dookoła… Wyglądał jak trzepnięty Einstein… Siedział koło ogniska, sam w ciemności… – Piotr zaczął opisywać, co widzi.

Oczywiście nie zachowały się oryginalne wizerunki Eliasza, ale w internecie występuje głównie jako człowiek o bujnej czuprynie. Dopiero w hebrajskiej edycji Wikipedii https://he.wikipedia.org/wiki/אליהו znalazłam ciekawe zdjęcie.

Posąg proroka Eliasza w Keren Hacarmel, w miejscu, gdzie zgodnie z tradycją miała miejsce konfrontacja między Eliaszem i prorokami Baala.
  • Ale jak to jest, że człowiek może zmieniać pogodę ? – próbuję logicznie zrozumieć.
  • Odległość nie istnieje.
  • Jesteś tam, gdzie chcesz być.
  • Robisz, co chcesz robić, ale odpowiedzialnie.
  • …… – nadal nie rozumiem.

Piotr spojrzał na moją bransoletę z różańcem, którą kupiłam na targach podczas spotkania z Caviezelem. Potem spojrzał na mnie, ale widziałam, że jest gdzieś…, no gdzieś…

  • Byłem w mieszkaniu Caviezela … Nie wiem jak to robię … Czytał tą kartkę.
  • Jestem pewna, że to spotkanie to prezent od Nieba – i od razu się wzruszyłam.
  • Chrystus to przygotował. Słyszę …
  • Tak dał Siebie … Tobie na prezent. 
  • Dziękuję – wzruszyłam się jeszcze bardziej. 


20. 04. 17 r. Warszawa.

Otrzymaliśmy informację, że do Szczecina przyjeżdża ks. Piotr Glas. Zaczynam się zastanawiać, czy to przypadek.

  • Nic nie dzieje się bez powodu.
  • Ale Piotr nie chce iść !
  • Ach Piotr… Jest jak drzewo, które daje cień, ale nie daje owoców.
  • Ola daje owoce pokazał, że wielkie jak dynie …
  • …….. – rozśmieszył mnie, ale i pocieszył. Widocznie moje pisanie daje wymierne owoce.

Raptem Piotr wyciąga rękę tuż pod mój nos w geście „stop” i cicho krzyczy …

  • Ałłaaa!!!
  • Zabolało cię coś ? – zdziwiłam się jego nagłą reakcją.
  • Jak mi mówiłaś o Glasie, zobaczyłem gacka, który chciał cię złapać za gardło, więc szybko wyciągnąłem rękę i wtedy mnie dziabnął – podsunął mi rękę pod nos jeszcze raz pokazując mocne zaczerwienienie.
  • Coś ty ?! Czyli gacki nie chcą, żebyś szedł ! I co zrobisz ?
  • Smakuje ci ta kawa ?
  • Tak.
  • Chciałbyś, żeby wszyscy pili taką kawę ?
  • No tak.
  • To wybuchnij.

Zaczęłam rozumieć o co Homielowi chodzi. Nasze spotkania na kawie są symbolem naszej radości, spokoju i pokoju. Gdyby spojrzeć na to, co dzieje się choćby w Syrii, Korei …, można powiedzieć, że podobne chwile dane są nielicznym. Nie każdy może tak spędzać czas i cieszyć się spokojem. Jeśli Piotr wybuchnie, odda się modlitwie, inni też będą żyć w radości i szczęściu.


Siedzimy i rozmawiamy dalej. 

  • Patrzę na ciebie i widzę kamień, który się mieni jak kryształ. Niebieski kamień, który wypuszcza od siebie jakby bladoróżowe listki, a z nich bije wielkie światło … Dziwne … Bo widzę nazwy Szczecin – Warszawa, on się przemieszcza jak my ...
  • Kamień to myśliwy, łowi ludzi, rozpala w innych światło i nic nie jest w stanie go zatrzymać.

Zaczęłam się zastanawiać, które z nas jest tym kamieniem, ale myślę, że kamieniem jest nasza jedność i ten dziennik, który dzięki temu powstaje i łowi ludzi.


  • W kościele miałem przepiękną wizję. Zmniejszyłem się do wielkości małego chłopca. Spodem dłoni ścierałem łzy z oczu Ojca, z Jego policzka, zacząłem Go całować po oczach, trzymałem Go za szyję …

Piotr prawie się rozpłakał w tej kawiarni, a ja to zrozumiałam. Więź między nim, a Ojcem jest ogromna.

  • Boisz się przyszłości ? – pyta mnie Piotr.
  • Ty się boisz?  Ty pupilek ?
  • Czyim jestem pupilkiem ? – Piotr.
  • A czyim masz nie być ?
  • … Ja się nie boję – odpowiadam przerywając im.
  • Przy Nas bałabyś się ?
  • ……. – nie byłam w stanie odpowiedzieć, bo najtrudniej jest zaufać na przepadłe. 

Wieczorem.

  • Modliłem się o 15,00 i na rękach, a dawno tego nie miałem, utworzyły się dwie kule, skojarzyły mi się z bańkami mydlanymi. One zmieniły kształt, z kul zmieniły się w kształt znaku nieskończoności.
  • Fajnie musiało to wyglądać, jaki kolor ?
  • Przezroczyste.

  • …….. – Piotr się zamyślił.
  • Spodem dłoni wycierałem Ojcu łzy z oczu, mówiłem do Niego nie martw się, załatwię wszystko, zrobię porządek … – Piotr przypomniał sobie poranną wizję.
  • Mówiłeś Ojcu, że zrobisz porządek ?! – i zabrzmiało to z mojej strony dość ironicznie.
  • A jak chcesz to zrobić ?
  • … Modlitwą – powiedział niepewnie. 
  • Musiałbyś się modlić cały dzień.
  • Uważaj,  z Ojcem teraz rozmawiasz ! – szturcham Piotra, a on spojrzał na mnie ostro …
  • Pytam się właśnie Ojca, czy ty jesteś inteligentna ? – dając mi do zrozumienia, że przecież wie.
  • Przez nią często przemawia Duch Święty.

Piotr oczy wytrzeszczył, a mnie zamurowało, gdyż takiej odpowiedzi się nie spodziewaliśmy. Jeśli Duch Święty przemawia, to nawet wiem, kiedy tak się dzieje. Pisząc czuję często, że moje „pióro” dosłownie prowadzi Ktoś Inny, a ciało przechodzi dreszcz. 


Po tej krótkiej rozmowie Piotr nie miał wyjścia i poszedł odmówić egzorcyzmy. Wrócił 40 minut później i zaczął opowiadać.

  • Powtarzam przywróć odwiecznie ustalony porządek zawsze trzy razy i do tej pory widziałem nad Ziemią tablice z przykazaniami, ale dzisiaj było inaczej.
  • Zobaczyłem rozstępujące się niebo i tablice kamienne, z których na ziemię leciał jakiś pył, proszek. Ten proszek nie spada bezpośrednio na Ziemię, ale tworzy wokół niej jakby bańkę ochronną, która okala całą planetę. Na tej bańce zaczęły rysować się zdania z tych tablic, wszystko dookoła Ziemi, nie było ani wolnego miejsca, dotknęło to każdego.

10 przykazań

  • Potem modliłem się Panie Jezu Chryste, Synu Boży zmiłuj się nade mną i zobaczyłem rękę Chrystusa. Wziął moje wszystkie grzechy i je w ręku spopielił.



Dopisane 30. 11. 2017 r.

  • Nic nie dzieje się bez powodu – jakimś dziwnym zbiegiem okoliczności nie doszło do naszego spotkania z ks. Piotrem Glasem. Teraz dopiero widzę, że „komuś” na tym bardzo zależało, by się tak stało.

  • Miał to wpisane w arkusz osobowościowy.
Fragment książki; „Wielkie katastrofy i anomalia klimatyczne w dziejach”

  • I to jakie. Używał jako argumentów, by przekonać innych, na pewno nie używał dla swojej wygody.

Powoli zbliżamy się do najsłynniejszego dzieła Eliasza. Po trzech latach katastrofalnej suszy, postanawia (z natchnienia Boga) wyzwać Achaba i jego kapłanów na jedyny w swoim rodzaju pojedynek. Na górze Karmel każe ustawić dwa ołtarze. Przy jednym z nich czciciele Baala będą składać ofiarę z bydła swemu bóstwu, przy drugim, samotny Eliasz złoży takąż ofiarę Bogu Jedynemu. Jedni i drudzy wezwą swoich bogów. Ten, który próśb wysłucha, okaże się prawdziwym Bogiem. Ciekawe, że już nikt nigdy po Eliaszu nie próbował w ten prosty sposób udowodnić istnienia i mocy swego boga. A wyniki takich eksperymentów mogłyby być nader interesujące…

Baal nie wysłuchał modłów swych kapłanów, chociaż wołali wielkim głosem, tańczyli wokół ołtarza i rytualnie kaleczyli swoje ciała ostrzami. Eliasz zaś prawił im różne złośliwości. I tak minął prawie cały dzień, kiedy Eliasz ułożył wreszcie drwa na stosie, poćwiartował młodego byczka i kazał dla utrudnienia sobie zadania całą ofiarę, ołtarz i rów wokoło obficie polać wodą. Po czym wypowiedział trzy proste zdania prośby, po których spadł ogień Pana i strawił ofiarę całopalną, i drwa, i kamienie, i ziemię, a wodę, która była w rowie, wysuszył.

Próba wypadła jednoznacznie. Jahwe objawił się jako Bóg prawdziwy, Baal skompromitował się. Eliaszowi nie wystarczyło moralne pokonanie przeciwników: kazał ludowi zabić wszystkich kapłanów Baala nad pobliskim potokiem Kiszon.

Kiedy zwycięstwo się dokonało, Eliasz uroczyście zapowiedział Achabowi, że zaraz spadnie deszcz. A niebo było czyste, ani chmury. I oto po słowach Eliasza znad morza (z wyżyny Karmelu widać Morze Śródziemne) podniosła się maleńka chmurka, za nią następne, i w końcu lunął upragniony deszcz. Achab rydwanem ruszył do swej niedalekiej stolicy, Eliasz zaś, owładnięty mocą Pana, nagi, tylko z przepaską na biodrach, biegł przed jego zaprzęgiem aż do bram miasta.

Fragment; Wojciech Jóźwiak; Eliasz, władca burzy; http://m.taraka.pl/biblia_szamanow_10_eliasz


Ten tekst przygotowywałam wczoraj. Wieczorem zaczęłam opowiadać Piotrowi o Eliaszu, a zwłaszcza o wydarzeniu, które przykuło moją uwagę.

Eliaszowi nie wystarczyło moralne pokonanie przeciwników: kazał ludowi zabić wszystkich kapłanów Baala nad pobliskim potokiem Kiszon.

  • Eliasz, prorok… do końca taki święty to chyba nie był. Kazał zabić ludzi. I co ty na to Homiel?
  • Nie zrozumiesz do końca praw Bożych – odpowiedział sam Bóg Ojciec.

Brzask przejdzie w świt, a świt przejdzie w dzień.

18. 04. 17 r. Warszawa.

Nie tylko my wracaliśmy do Warszawy ze świąt. Cały pociąg był pełen nieprzytomnych i śpiących ludzi, którzy musieli zdążyć na 5 rano. Piotr nie miał siły rozmawiać, ja nie miałam siły, a i sam Homiel milczał. Dopiero 15 minut przed dojazdem raptem się obudził.

  • Wasz syn będzie miał syna …
  • ?!!!
  • Słyszę indago … Co to jest?  – pyta mnie Piotr.
  • Indygo !… Indygo… Dobrze to słyszysz ? – zaskoczył mnie kompletnie. Niewielu zna to słowo.
  • No tak, będzie miał syna, to będzie ktoś !
  • . Homiel pokazał mi biegacza ze sztafetą…

  • Aaaa … Przejmie pałeczkę po tobie ! – odkrywam znaczenie tego obrazu.
  • Chyba tak, przejmie po mnie parę rzeczy.
  • Nie parę, a dużo.
  • A dlaczego indygo ? – dopytuję.
  • Czy Pan Bóg ma się przed tobą wytłumaczyć ?
  • No nie… – i strasznie głupio mi się zrobiło. 
  • Skąd ta nazwa ? … O to tylko mi chodziło … – próbuję się tłumaczyć.
  • To wasza nazwa, nie Nasza.
  • …….. – wiem co znaczy indygo, ale nie Piotr. Patrzy się na mnie wymownie i czeka na wyjaśnienia, ale na razie to bagatelizuję.
  • Indygo, czyli będzie miał jakiś cel ? – myślę głośno.
  • Zadajesz pytania infantylne.
  • …… – no to już nie wiedziałam o co mam spytać. 
  • Na twojej glebie to wyrośnie – zwraca się do Piotra.
  • Żeby ta ziemia była żyzna, do wzrostu musi się stać to, co się stanie.

Piotr nie zna pojęcia „indygo”, ale jeśli Homiel wykorzystał je w rozmowie to znaczy, że ta informacja była skierowana głównie do mnie. Szkoda, że musieliśmy przerwać naszą rozmowę, ale dojechaliśmy już do celu. Mimo zmęczenia poszliśmy jeszcze na kawę. Próbowałam kontynuować wątek „indygo”, ale Homiel najwyraźniej uznał, że dowiedziałam się wystarczająco dużo, bo nie podjął już tego tematu. Siedzieliśmy więc kilka minut w milczeniu …

  • Widzę tego alabastrowego, który leży na sofie, czy kanapie … W pokoju Ojca …
  • On nie może długo tak leżeć …
  • … Pokazał jak ugina się materac i całe łóżko, tyle waży, bo jest wielki.

Piotr zatrzymał się w opisie i zapatrzył gdzieś przed siebie. Nachyla się do mnie …

  • Widzę jak Homiel się przeciąga, jakby wstał dopiero co z łóżka i się cieszy …
  • Z czego się cieszysz ?
  • Brzask nadchodzący widzę – … i dalej się cieszy.
  • Pokazał jak palcem łapie promień słońca… – Piotr naśladuje Homiela.
  • Dlaczego się nie odzywałeś przez parę godzin jazdy ? – pytam. 
  • ……… – przypomniał scenę z filmu „Miasto aniołów”.

  • Tak czekałem na brzask …
  • Brzask przejdzie w świt, a świt przejdzie w dzień.
  • Co znaczy ten brzask ? – pytam.
  • Zmiany, zmiany ! Wielkie jak katedra !
  • ……. – Piotr się znowu nachyla do mnie.
  • Nigdy Go takiego nie widziałem. Cały czas się cieszy, śmieje i tańczy …
  • Hmm … – zaczęłam się zastanawiać. Przypomniały się Jego słowa, że nie może doczekać się kiedy wróci.
  • On się cieszy, że wraca – mówię prawie pewna tego, co mówię.
  • Wracam niedługoprzyznał.
  • Jeśli wracasz niedługo … To nie będziesz z Piotrem do końca ? Wracacie razem ? – spytałam z duszą na ramieniu.
  • To już nieuchronne.
  • To nie jest odpowiedź.
  • … Ciągle tańczy – mówi Piotr.
  • Czegoś takiego jeszcze nie widziałem … – przygląda się temu ze zdziwieniem.
  • Zmiany, Z M I A N Y !!! – prawie już krzyczy.
  • …… – On się cieszy, a mnie skóra cierpnie ze strachu.
  • Twój grubas się odezwał …
  • Będzie mi ciebie brakowało…

Bardzo się wzruszyłam. Całą tą rozmową i tym, że mój Ochiel się odezwał, bo czyni to niezmiernie rzadko.

  • Ale ta chwila będzie jeszcze trwała.
  • Po długiej nocy będzie brzask, już tutaj nic nie zmienisz –  Piotr ma już takie możliwości, że mógłby wtrącić się i  co nie co namieszać.
  • Ty byś dla żartu zamienił Venus z Ziemią …
  • Gdybyś mógł i patrzył co się dzieje, a potem powiedział …, przepraszam.
  • …… – uśmiechnęłam się, bo to prawda. Dać władzę Piotrusiowi, a urządzi ten świat po swojemu.
  • A musisz odejść Homiel ? – pytam. 
  • Przyjdzie lepszy.
  • A ten lepszy będzie rozmawiać ?
  • To gaduła, nie nadążysz pisać, oby Piotr chciał gadać.
  • Ktoś może być lepszy od Ciebie ?
  • Wszyscy … Skromność przeze mnie przemawia.
  • Czy ta zmiana jest konieczna ? – dopytuję dalej.
  • Niezbędna.
  • A mój Grubasek też się gdzieś wybiera ?
  • Ani myśli bez ciebie. Chodzi jak przyklejony.
  • Jak nazywać tego Nowego ?
  • Homiel to imię obiegowe, powszechne.

Każdy następny to też Homiel – Domownik.


Wieczorem wróciliśmy do tego, co zdarzyło się zaledwie parę godzin temu.

  • Nigdy nie widziałem Homiela tak radosnego – Piotr nadal był pod wrażeniem.
  • Ciągle się cieszę.

Chciałam Go o coś spytać, ale zignorował moje pytanie.

  • Teraz mam ćwiczenia … Latam, a dodatkowo cieszę się brzaskiem.
  • …… – próbowałam to sobie wyobrazić.
  • Słyszę szum Jego skrzydeł … Cieszy się, że odchodzi.
  • Nie rozumiem … Jak anioł stróż może odejść !? – pytam bezradnie. 
  • Homiel to obiegowe imiępowtórzył.
  • Ale to Ty jesteś z nim od urodzenia.
  • A skąd wiesz ?
  • Hmm… To ile Homiel-ów miał Piotr ?
  • Hohoho … !

Zapadła cisza. Homiel jest dla nas za mądry, za bystry, by dać się złapać za słówka. Nigdy nie powiedział jak brzmi Jego prawdziwe imię. Zrozumiałam, że być może każdy Skrzydlaty w Niebie jest dla kogoś Homielem. Być może każdy człowiek i zawsze ma swojego Homiela.


Siedzieliśmy w ciszy oglądając TV. Piotr podniósł nagle wysoko głowę i oczy mu się zamydliły.

  • Słyszę Ojca … Mówi do mnie …
  • Taka jest kolej rzeczy.
  • To jest czas, który nastanie przed twoim wybawieniem.
  • Czy wrócę do Ciebie ?
  • Nie wrócisz do Mnie dlatego, że prosisz, ale dlatego, że Ja tego chcę.
  • Niewielu to pojmie.
  • Jesteś gotowy do tego, co ma się stać.
  • Ujrzysz prawdziwe światło i światy.
  • Pozwolę ci zobaczyć.
  • ….. Dostaniesz wielkie bezpieczeństwo, choć już tego aż tak nie pragniesz – powiedział bezpośrednio do mnie. 
  • Zobaczyłem Ojca jak siada przy łóżku tego alabastrowego, siada na krześle bez oparcia, gładzi go po policzku, po głowie …
  • Masz ciężkie zadanie, ale nie jesteś ciężki, nie odciśniesz łóżka.

Piotr mówił tak szybko, że nie nadążyłam pisać słów.

  • Dam ci możliwości, które przekroczą ludzkie wyobrażenie.



Dopisane 28. 11. 2017 r.

  • Indygo… To wasza nazwa, nie nasza – słowo „indygo” jest dobrze znane w ezoteryce, a jak wiadomo stosunek Kościoła do ezoteryki jest absolutnie negatywny. Homiel mówiąc, że to wasza nazwa, nie Nasza chce jednak zwrócić uwagę na zjawisko, które według Niego nie jest jeszcze jednym mitem. Sami naukowcy przyznają, że na świecie rodzi się coraz więcej wrażliwych i uzdolnionych dzieci, ale przypisują to skutkom rozwoju cywilizacji. I tak to już jest… Jedni uważają to za normalność, drudzy szukają głębszego sensu.

Koncepcja „dzieci indygo” narodziła się w latach 70. w kręgach ezoteryków i zwolenników filozofii New Age. Opiera się ona na przeświadczeniu, że nasza planeta szykuje się do wejścia w Erę Wodnika: okres wielkich zmian i duchowej rewolucji. Jej zwiastunem ma być pokolenie dzieci o niezwykłych zdolnościach, które przychodzą na świat, by zmieniać go na lepsze.

Charakterystyczne dla dzieci indygo są szczególne cechy osobowościowe oraz niezwykły kolor ich aury – pola energetycznego, które zdaniem ezoteryków ma otaczać ludzki organizm i jest widoczne dla osób o szczególnych predyspozycjach.

Postacią, która spopularyzowała ten temat, była Nancy Ann Tappe (1931–2012) – synestetyczka dysponująca darem widzenia aury, która pisała, że pod koniec lat 60. zaczęła dostrzegać bijącą od niektórych dzieci energię w niespotykanym dotąd (niebieskofioletowym) kolorze indygo. W tamtych czasach dzieci indygo stanowiły rzadkość – dodawała Tappe, ale od połowy lat 80. zaczęło się ich rodzić coraz więcej, co – według niej – stanowiło realizację wielkiego kosmicznego planu, którego tajniki zgłębiała przez następnych 40 lat.

http://strefatajemnic.onet.pl/ezoteryka/pokolenie-indygo-czy-jestes-rodzicem-dziecka-nowej-ery/mwfv42


  • Tak czekałem na brzask… brzask przejdzie w świt, a świt przejdzie w dzień.

34. Moje powtórne przyjście można porównać do powrotu pewnego człowieka, który wyjechał w podróż do innego kraju. Powyznaczał pracownikom ich zadania, stróżowi zaś przykazał czuwać aż do swego powrotu. 35. Bądźcie więc czujni! Nie wiecie przecież, kiedy przyjdę: wieczorem, o północy, o brzasku czy po wschodzie słońca. 36 Nie dopuśćcie, bym was zastał śpiących. 37. Czekajcie i bądźcie przygotowani – oto moje przykazanie dla wszystkich, którzy we Mnie wierzą.

 

 

Im większy krzyż, tym bliżej Boga.

08. 04. 17 r. Szczecin.

Dzisiaj to ostatnia nasza wspólna kawa przed wyjazdem Piotra do Warszawy.

  • A z NIP cisza – zamyślam się…
  • Przed burzą 
  • Hmm …. Homiel, co znaczy Ola jest kluczem ? pisałam o tym na blogu.
  • Czy to ma związek z tymi wrotami, które słyszałam i widziałam ?
  • Rebus trwa …
  • Zostaw Go, niczego się nie dowiesz – Piotr machnął ręką.
  • Homiel, no powiedz co ten klucz znaczy ? – nie wytrzymałam.
  • Trzymasz wiele nici …
  • …. Pokazał ręce trzymające nici, które gdzieś prowadzą.
  • Gdyby nie one, tego wskazał na Piotra –by nie było.
  • Puścisz mnie samego w takim razie ? – pyta żartem Piotr.

Piotr wraca do Warszawy, ja zostaję w Szczecinie. Po raz pierwszy od dłuższego czasu będziemy funkcjonować osobno. Zostawię go bez nadzoru i zaczynam się zastanawiać, czy słusznie.

  • Pokładam wielkie nadzieje, że jesteś mocno chroniony.
  • Jak zawsze.

Wieczorem.

  • Czuję, że wszyscy czekają na mnie w domu.
  • Nie tylko oni czekają. Pomyśl w głowie, a znajdziesz …… kto jeszcze czeka.
  • Ma rację Homiel, wielu czeka – zawał i nieobecność Piotra narobiły trochę zamieszania wśród jego znajomych. Wydawało im się, że jest nietykalny, a tu proszę…, niespodzianka.
  • Bardzo wielu.
  • To co mam zrobić ?
  • Podziel się.
  • Czym ?
  • Sobą.
  • Jestem nikim – zaczyna biadolić. 
  • Masz szczęście, że dzieli nas przesłona, pasem byś dostał.
  • Za co ?
  • Za jajco ! – Homiel nie wytrzymał i użył jeszcze jednego powiedzonka Piotra. 
  • … Nie opiszę tego na blogu – ale zapisuję wyjąc ze śmiechu.
  • Lepiej nie, bo zwątpią, a Niebo to też jajcarze.
  • Wszyscy? 
  • Niektórzy.
  • A św. Piotr ?
  • Chodzi z kijem – … czyli jest sztywny i nieprzystępny.
  • ……… – jeszcze długo nie mogłam przestać się śmiać. 

Przeskakując po kanałach TV natrafiłam na film „Cuda w niebie”. Bohaterka opowiada jak rozmawiała z Bogiem, a rozmawiała telepatycznie. https://www.youtube.com/watch?v=ugrKgdOF-Bs

  • Ona z Ojcem rozmawiała bez słów – mówię do Piotra siedzącego przy komputerze.
  • No co ty ? – Piotr się odwraca i zaczyna oglądać film.
  • Myślisz, że tylko ty rozmawiasz z Bogiem ?
  • Ja też telepatycznie rozmawiam … – Piotr zdziwiony.
  • To coś was łączy.


10. 04. 17 r. Szczecin.

Zadzwonił Piotr.

  • Myłem talerze i widzę matkę Zdzicha ! – zmarła już dawno temu.
  • Miała tyle lat, ile ostatnio ją widziałem i zapamiętałem … Mówi do mnie …
  • Jesteśmy szczęśliwi. I Zdzisiek jest też szczęśliwy bardzo.
  • Po co mi to mówisz ?… spytałem.
  • … Zrobiła minę jakby się zdziwiła, że w ogóle pytam.
  • Tylko tobie mogę to mówić.
  • Widziałaś Boga ?
  • Nie, ale czuję się wspaniale.
  • …. Mówiła z akcentem wschodnim …, jak zawsze –  nie widziałam Piotra, ale czułam, że oczy ma otwarte szeroko ze zdziwienia.
  • Wszyscy teraz zaczną do mnie przychodzić ???!!! Jeszcze tego brakowało … – Piotr wcale się nie cieszył.

Nadal czytam książkę; Tajemnice watykańskich proroctw” i nadziwić się nie mogę.



14. 04. 17 r. Szczecin.

Piotr przyjechał na święta. Był zmęczony, ale wieczorem przeczytałam mu kilka maili od osób, które piszą do nas w związku z tym dziennikiem. Wszystkie listy są ciekawe, a każdy z osobna to jakaś odrębna historia. Czytam Piotrowi je po kolei na głos, choć na początku bardzo się przed tym wzbraniał. Po ostatnim przyznał mi w końcu, że pisanie na blogu ma jednak swój sens.

  • Faktycznie, Homiel miał rację, że z tego światło bije.
  • Noooo, dzieje się … – pokiwałam głową w zamyśleniu.
  • Jakie to szczęście, że mamy …. zdrowe dzieci – Piotr powiedział będąc pod wrażeniem jednego z listów, ale zawahał się na końcu zdania.
  • Zawahałeś się 
  • Zawahałem – przyznał.
  • Im większy krzyż, tym bliżej Boga.
  • To trudne, ale to prawda.
  • Chyba coraz więcej ludzi to czyta – mówię.
  • Nawet ci majętni … – Piotr przytaknął, choć nie mam pojęcia skąd to wie. Może coś zobaczył …?
  • I będzie rosło, bo coraz więcej ludzi jest potrzebujących, a w tym świecie nic nie jest za darmo.
  • …….. – Piotr chwycił się za serce. Musiało go zakłuć, jeszcze często łapie się za serce.
  • Czuję twoje serce, nie udajesz.
  • Piecze.
  • Wiem.
  • Z kim teraz mówię ? – Piotr nie był pewny.
  • Z przyjacielem.
  • …. Prawnik miał się zgłosić przed świętami i nie zrobił tego. Ja nie wiem jak z tym człowiekiem mam rozmawiać – Piotr zmienił temat i wrócił do rzeczywistości.
  • Nie mniej do niego pretensji.
  • Stanie na wysokości zadania, kiedy przyjdzie czas.
  • Oby … – westchnął.
  • …. Kiepsko wyszedł mi dzisiaj post – a dzisiaj piątek, ścisły post.
  • Jest ci wybaczone.
  • Nie pamiętałem – Piotr się tłumaczy. 
  • Pamiętasz o innych rzeczach.
  • Wiem, że jesteś atakowany.

Piotr nie tylko ciągle jest słaby, ale znowu ma nieprzespane noce i niekończące się problemy. Bywa, że przychodzi z firmy i kładzie się w garniturze do łóżka, by chwilę przespać, a ta chwila trwa do rana.

  • Czy te zmiany, które nadejdą, będą wielkie ?
  • Ogromne.
  • Co mogę powiedzieć ludziom, którzy piszą ? – wtrąciłam się.
  • Nauczaj, rozwijaj słowa z Biblii i przekładaj na życie, ale tylko wtedy, gdy twój mąż będzie ułomny.

Czyli wtedy, kiedy sam nie będzie mógł przekazać tego, co usłyszy. Nie ośmieliłabym się nauczać ludzi nie będąc przy tym pewna tego, co mam do powiedzenia.

  • Pokładanej nadziei nie zmarnowałaś … zaczęłam się zastanawiać, czy to na pewno Homiel ?
  • A o tobie nie wiem, co mam powiedzieć.
  • W którą stronę ten wulkan wybuchnie powiedział do Piotra.

Ostatnio Piotr jest bardzo drażliwy, wystarczy mała iskra do wielkiej awantury i trudno z nim wytrzymać w jednym pokoju. Zaciskam zęby mając na względzie jego serce, dla świętego spokoju wolę się wycofać.

  • Nadchodzi dzień poprawy.



Dopisane 23. 11. 2017 r.

  • Myślisz, że tylko ty rozmawiasz z Bogiem?

W dziejach Kościoła istnieje tylko jedno (?!) objawienie Boga Ojca. Polegało ono na rozmowach wizjonerki, s. Eugenii Elisabetty Ravasio ze Stwórcą. Czyżby współczesne czasy były na tyle wyjątkowe, że Bóg zdecydował się na tak niezwykłą interwencję? http://misyjne.pl/jako-jedyna-widziala-boga-ojca/ 

Objawienia, o których mowa zostały uznane przez Kościół jako zgodne z Ewangelią i Tradycją. To nie oznacza jednak, że nie budzą one kontrowersji. Stanowią przecież coś niepowtarzalnego. Nigdy wcześniej, ani później do takich objawień nie dochodziło. Bóg Ojciec nigdy w ten sposób nie ujawniał swej obecności. Czyżby współczesne czasy były tak szczególne, że Bóg zdecydował się na tak niezwykłą interwencję? Oto treść objawień spisanych przez misjonarkę.

Nie mogę już drugi raz ofiarować Mojego umiłowanego Syna, aby udowodnić Moją miłość do ludzi! Jednak przychodzę między nich, przyjmując podobieństwo do nich i ich ograniczoność, aby ich kochać i aby poznali tę Miłość. Popatrz, odkładam Moją koronę i całą Moją chwałę, aby przybrać postawę zwyczajnego człowieka!

Przypomnę słowa; http://rozmowyzniebem.pl/wp/2017/09/15/stworca-ktory-zdjal-korone-i-jest-z-wami/

- Stwórca, który ma wielkie poczucie humoru i bawią go te sytuacje. Zdjął koronę i jest z wami.
- Może od zawsze ze mną jest? 
- Od małego jest, wchodzi w ciało duchem i wychodzi. 

Nauka nie ma końca.

07. 04. 17 r. Szczecin.

Mam za sobą fatalną noc. Mimo woskowych zatyczek w uszach usłyszałam w pokoju, gdzieś w powietrzu, zaledwie metr ode mnie… dziwny dźwięk. Jakby ktoś potrząsał metalową sprzączką od paska albo czymś podobnym. Metaliczny, wyraźny, dość głośny brzęk. Był tak nietypowy, że od razu wiedziałam, iż nie jest to dźwięk naturalny. Obudził mnie gwałtownie, ale mój racjonalizm wziął górę i mimo wszystko pomyślałam, że mi się przewidziało. Ledwo to pomyślałam, a metaliczny dźwięk zabrzmiał na środku pokoju jeszcze donośniej i dłużej… i wtedy się przestraszyłam.

Wstaliśmy o 5 rano, bo żadne z nas nie mogło już spać. Jechaliśmy do Szczecina i przygotowałam sobie zeszyt do notowania mając nadzieję, że 6 godzin jazdy nie będzie w milczeniu.

  • Usłyszałem rano …
  • Imion w tobie wiele.
  • ??? …
  • Po co tyle mi imion? – Piotr zdziwiony. 
  • To jest alchemia futbolu.

Dlaczego futbolu ? Zdziwiłam się, a kiedy się czemuś dziwię, to sprawdzam. Wystarczyło poszperać w internecie; Czy piłka nożna jest grą wojenną? Jak rozwijały się systemy gry? Jakie są tajemnice techniki? Na czym polega taktyka? Jak budować nastawienie psychiczne? Co to jest bank informacji? Na czym polega rola lidera? Na czym polega obrona bramki? Jak strzela się bramki?… http://lubimyczytac.pl/ksiazka/99459/alchemia-futbolu

Alchemia futbolu jako gra wojenna …, ciekawe… 


Piotrowi zebrało się na wspominki.

  • Ciekawe co z tym mieszkaniem na Ujazdowskich, tam widziałem dwa duchy i gacki …
  • Jakie duchy ? – pytam, bo już zapomniałam.
  • Stasia i jakiegoś faceta, który się tam rzucił z balkonu.
  • Ciekawe … Homiel, dalej są tam gacki ? – pytam. 
  • Są tam, gdzie jest ich cel.
  • …???…
  • Pokazał mi teraz jakiś dom, gdzie odprawiane są dziwne rytuały … Widzę zwierzaka składanego w ofierze, zabijali go … Ooohyda … – Piotr opisuje, co widzi jednocześnie prowadząc auto.
  • Zawsze w takich miejscach są gacki ? – dopytuję.
  • Gdzie się ryba najlepiej czuje ?
  • W wodzie, w swoim żywiole – i kiwam ze zrozumieniem głową.

Zadziwiające … W jak prosty sposób wyjaśnił to, nad czym wielu egzorcystów się zastanawia, a to jest naprawdę dość proste. Jeśli jesteśmy słuchani i obserwowani, zarówno przez Niebo, jak i piekło, jeśli chcemy kogoś zaprosić to… przychodzi. Wyższą matematyką, jak to mawia Homiel jest sytuacja, gdy celem staje się osoba, która nie zaprasza. Z nią wiąże się jakiś plan, ponieważ nic nie dzieje się bez powodu. Egzorcyści nazywają takie przypadki dopustem bożym.  


Rozmawiając o diable Piotr przypomniał sobie najbardziej dla niego traumatyczne doświadczenie.

Miałem sen, właściwie nie sen, to wizja, była tak realistyczna, że kiedy się zbudziłem, byłem zdziwiony, że leżę w łóżku. Jest duże pomieszczenie wyglądające jak muzeum, ma poziome gabloty, za jedną z gablot stoi facet ubrany jak mój tato i wyglądał jak mój tato, ale jego twarz była cała z wypryskami, pomarszczona, z wybroczynami na gębie, miał kręcone ciemne włosy średniej długości. Powiedział stojąc za gablotą; 
-Chodź ze mną  i w jednym ułamku sekundy stanął przy mnie. 
-Odczep się, czego ty chcesz ode mnie – powiedziałem. 
-Jak to nie wiesz?
-Nie wiem. 
-Przecież jesteś moim synem, zawsze byłem w tobie odparł. 
-To nieprawda – zacząłem krzyczeć, ale ten nie słuchał. Zignorował to. Klęknął przede mną i wyciągnął do mnie dłoń. 
-Podaj mi dłoń, będziemy razem rządzić. 
-Nie, to niemożliwe, nigdy! krzyknąłem. 
-Zwiałem od niego. Czułem w nim ogromne zło. Chciałem jak najdalej od niego uciec i zbiegłem piętro niżej. Wszedłem do jakiegoś mieszkania, gdzie było kilka kolejnych pomieszczeń. Usłyszałem wtedy głos jakby spoza tego budynku, kogoś, kto obserwował całą sytuację z góry. 
-Nie możesz wiecznie uciekać, musisz walczyć.
http://osaczenie.pl/wp/2016/03/09/poczatek-wojny/ 
  • Ten główny gacek był ubrany jak mój tato, w dżinsy, koszula, ale jego twarz była pełna krost, brązowych wypustek – Piotr zdenerwował się ponownie, aż żyły wyszły mu na czole.
  • … To była straszna wizja.
  • Nieprawda, to była wizja nadziei.
  • Dlaczego nadziei ? – pytam zdziwiona.
  • Nie wybrałeś władzy będziemy razem rządzić.
  • Hmm … Z tego wynika, że nie liczy się jak zaczynasz, ale jak kończysz … Wybrałeś dobro.

Piotr zamilkł na długo. Nie wiem o czym myślał, ale jego kolejne pytanie prawie mnie rozśmieszyło.

  • Macie taką technologię …, to po co Wam miecze ?
  • Miecze są ponad technologie, a te uświęcone …
  • … ??? …. – nie dokończył.

Piotr opowiadał jak wygląda Niebo, a ja się zastanawiałam po co Im tyle światów ? Musi być jakiś główny, nadrzędny cel.  Pomyślałam to, co podejrzewałam już wcześniej … Niebo także się uczy. Może każdy następny świat jest coraz doskonalszy, ulepszony, poprawiony ? Bałam się jednak o to spytać…, bo pytać, a myśleć to jednak różnica. 

  • My też się uczymyHomiel rzucił słowa, a ja zbaraniałam i spojrzałam lekko przestraszona na Piotra.
  • Homiel, odpowiedziałeś na moje pytanie ?
  • Pstryknął ci palcami na potwierdzenie, jakby mówił… a tak !
  • A czego się uczycie ?
  • Ludzkich reakcji, emocji, zachowań.
  • A czy uczyliście się na moim sercu ? – wtrącił się Piotr.
  • Nie Ja operowałem.
  • …….. – teraz przynajmniej jestem pewna, że to z Homielem rozmawiamy, a nie z samym Ojcem.
  • Homiel, co to za druga fala jest ?
  • Zdarzenia, które cię zaskoczą.
  • Uchronią cię przed wieloma innymi rzeczami, ale zrozumiesz to po fakcie.
  • Człowiek nie może wiecznie pływać, bo w końcu utonie.
  • Toś mnie zaskoczył. 
  • Znałeś tę odpowiedź, ale nie zdawałeś sobie sprawy.
  • Twoi pracownicy żyją w nieświadomości.

Zaczęłam szybko to analizować. Czy Homiel wieszczy koniec firmy ?

  • Czy ta fala jest daleko ?
  • Przyjmij ją z pokorą i niczego się nie obawiaj.
  • …….. – łatwo powiedzieć, wzdycham.
  • Bardziej obawiaj się pływania na oceanie. Fala się zbliża.
  • A nie będzie ludożerców na ziemi ? – Piotr zażartował, ale bardzo sensownie. Lądując na ziemi, mimo, że bezpieczniej niż na wodzie, to też może gdzieś czaić się niebezpieczeństwo.
  • Takich rozważań nie przewidziałem i dlatego się ciągle uczymy.
  • Homiel ma rację. Wszystko co robisz, musi się kiedyś skończyć. Nie dasz rady tak ciągle pływać.
  • Przed tym, zanim opadniesz, zabierzemy cię stąd.

Znowu jakaś tajemnica. Znowu zaczynamy analizować jego wizję kadr po kadrze …

  • Zobaczyłem wielką falę. Zdziwiłem się, że taka wielka i nagle byłem na jej szczycie. Nie wiadomo skąd się tam wziąłem. Zacząłem płynąć po jej tafli i czułem się tak, jakbym serfował … Fajnie mi było … Potem fala wyrzuciła mnie w powietrze wysoko i straciłem świadomość, jakby mnie nie było … Doszedłem do siebie na brzegu lądu, klęczałem na kolanach na kamieniach, w oddali zobaczyłem dwie kobiety, ale one nie zwracały na mnie uwagi, były jakby w negatywie zdjęcia…

  • Hmm … – znam to na pamięć, a mimo tego ponownie ją analizuję.
  • Tu jest kilka etapów. Zauważenie fali, na fali, wyrzucenie z fali i opadnięcie z fali …
  • zanim opadniesz zabierzemy cię stąd … To trzeci etap … – myślę głośno.
  • … Nie jesteśmy w stanie tego teraz odgadnąć, ale cokolwiek będzie się działo, przyjmij to spokojnie – zaczęłam przekonywać Piotra.
  • Fala już się tworzy.
  • Tak ? Ciekawe co będzie zwiastunem, że nadchodzi … Faktycznie nie da się wiecznie pływać po oceanie, woda osłabia i idziesz na dno. Prędzej, czy później toniesz.
  • Damy radę.
  • Nie widzę swojej roli tutaj, przy tej fali. To będzie tylko ciebie dotyczyć Piotr – mówię z przekonaniem.
  • Tylko i wyłącznie, lecz nie myśl, że będziesz sam.
  • Ale będę mogła jakoś pomóc ?
  • A mało robisz ? To droga dla niego, musi ją przejść.
  • Pierwsza fala uchroniła cię przed śmiercią – mówię.
  • Druga zmieni twoje życie.
  • Czyli na to musisz spojrzeć jak na wybawienie, a nie jak na problemy.

Biorę do ręki telefon, sprawdzam pocztę firmową i widzę, że nasz prawnik przesłał nam kolejne pismo z sądu. NIP wzywa rzeczoznawcę na rozprawę jako świadka. Dwukrotnie rzeczoznawca przyznał nam rację, ale tamci najwyraźniej nie dają za wygraną.

  • Rany … To będzie wieczność trwało jak oni tak wszystko będą podważać – Piotr już zmęczony.
  • Co ty na to, że z wokandy zdjęto dwa dni przed …?

Homiel przypomniał nam sytuację, kiedy to Piotr leżał po zawale w szpitalu, zbliżała się data rozprawy i dwa dni przed otrzymaliśmy informację o jej przesunięciu ze względu na chorobę sędziny. Cud ! Zrozumieliśmy, że to co nam się wydaje niemożliwe, tam takiego słowa po prostu nie ma.

  • To się już dzieje, tak działa pasta i pokazał ponownie miskę wody z rozpuszczoną w niej pastą do zębów.
  • Naprawdę coś tam się dzieje ? – Piotr pyta z niedowierzaniem.
  • Ryczy.
  • A możesz inaczej? 
  • Głośno jest.
  • … Nienawidzą cię.
  • Nie pójdę na żadne układy z NIP !
  • My wieeeemy Homiel zaczął Piotra głaskać po głowie.
  • ………. – zaczynam się śmiać.
  • Ciekawe jak to się potoczy …
  • A jak serce się potoczyło ?
  • Nooo … Szybko.
  • Piotr … Nadchodzi payback time.
  • Odpłacisz NIP i odpłacisz gackom za to, co ci zrobili.

Musieliśmy zatankować na autostradzie. Cena paliwa horrendalna, więc Piotr zatankował tylko tyle, byle dojechać.

  • Ale tu drogo ! Wołałbym konia macać niż tu tankować.
  • Wątpię.
  • …….. –  śmieję się głośno, ponieważ ja już nie zwracam uwagi na powiedzonka Piotra, ale Homiel jest ciągle czujny.
  • Uwielbiam twoją poetykę, na niej się uczę.
  • Po co się ciągle uczycie ?
  • Nauka nie ma końca.
  • Czy Ty też jesteś czasami zmęczony ?
  • Oczywiście, myślami człowieka.
  • To musisz przy Piotrze być bardzo zmęczony.
  • Często.




 

Najważniejszy grzech to grzech myśli, bo jest poza sądem ludzkim.

04. 04. 17 r. Warszawa.

Spotkaliśmy się na kawie, na której nie byliśmy ponad miesiąc.

  • Wczoraj dowiedziałem się coś o Alicji. Przeżyła piekło. Jej rodzice umarli na jej rękach, brat ją psychicznie molestował, a sama była aniołem.
  • Hmm … Teraz już wiem … Bóg wie co robi zabierając ją do Siebie …
  • Teraz rozumiesz pytanie Ojca …, dlaczego ?
  • A tak zajadle o nią walczyłeś.
- Dlaczego ona znowu choruje ? - spytał się Ojca ... ot tak... po prostu. 
- Nie możesz jej zostawić ? 
- Dlaczego prosisz o nią ? Skąd wiesz, czy jest dobra ?
- Powiedziano mi. 
https://rozmowyzniebem.pl/wp/2018/10/30/my-nie-bijemy-my-nie-niszczymy/

Zadumałam się nad ludzkim losem. Jak mało wiemy osądzając. Właściwie to… nic nie wiemy.


  • Złożyłeś dokumenty do ubezpieczyciela ?
  • Ktoś czyta właśnie twoje dossier pytałam Piotra, a odezwał się Homiel. 
  • A Caviezel przeczytał ?
  • Oczywiście. Przeczytał słowa, a poczuł energię.
  • …. Dzisiaj w kościele biorąc opłatek powiedziałem … 
  • Dziękuję ci Panie Boże za wszystko.
  • Nie musisz tak mówić.
  • Przyjaciele nie muszą mówić.
  • ……. – nie wyobrażam sobie nie dziękować. Słowo dziękuję każdego dnia samo ciśnie mi się na usta.
  • Kiedy Piotr wyzdrowieje całkowicie ?
  • Jak na to, co przeszedł, jest w niezłej kondycji.
  • Choć nie była to wielka fala, to jednak znacząca.
  • Jeśli ta była znacząca i była dość mała, to co będzie z tą dużą, która nadchodzi ? To jak tsunami ! – pomału dochodzi do mnie skala tego, co ma się wydarzyć.
  • … Widzisz już falę ? – spytałam Piotra. Miałam na myśli, czy ma już jakieś znaki, wizje, przeczucia…, cokolwiek, co można byłoby zinterpretować jako zwiastun nadchodzących zdarzeń.
  • Na tę falę nie da się przygotować. Była ogromna.
  • A po co się przygotowywać ?
  • Sama cię weźmie, nie będziesz się na nią wspinać.
  • Będzie się działo ? – pytam.
  • Jeszcze nie raz serce twe będzie ci biło, a to serce wzruszyć nie tak łatwo. 
  • Aż będzie podskakiwać.
  • Będę często płakać ? – pytam znowu.
  • Jeśli już, to ze szczęścia.
  • Nie będziesz mogła uwierzyć, co zobaczysz.
  • Co to będzie ? – myślę w duchu…
  • Dlaczego tak długo trwa sprawa z NIP ? – pyta Piotr sprowadzając nas na ziemię. 
  • Powiadasz, że wszystko długo trwa ?
  • Powiadam ci, że jeszcze tydzień temu byłeś umierającyHomiel mnie rozbawił. Tydzień temu Piotr użalał się nad sobą jaki to chory jest i jak ciężką operację przeszedł.
  • Taaak tylko pytam – Piotr poczuł się jak skarcony uczeń. 
  • Pasta działa.
  • Zapłacą ?
  • Zapłacą szybciej niż myślisz.
  • W boleściach ?
  • Ze strachu.
  • Are you sure ?
  • Jak mówię, to jestem sure.
  • ……… – Piotr sądzi, że zapłacą dopiero w przyszłym roku.
  • Zobaczyłem szefa NIP znowu w sieci. Ta sieć miała takie wielkie oka, jak średniowieczna krata… metal już wyglądał jak skorodowany, ale to iluzja, tylko patyną się pokryła, była mocna jak zawsze – Piotr zmrużył oczy jakby się czemuś dokładnie przyglądał.

  • On próbował się z niej uwolnić i bił ją siekierą, ale za każdym razem jak uderzał, ta siekiera rozsypywała się na strzępy. Siatka była wielka i zaczęła falować jak tafla wody, pochwyciła go w pasie jeszcze mocniej, potem jeszcze wyżej, aż go pochłonęła całego.
  • Hmm. .. 
  • Ojciec jest wspaniały … Gdyby nie On, nie byłoby mnie tutaj już. Wszystko słyszy i widzi.
  • To dlaczego ciągle grzeszysz ?
  • Ale tylko trochę.
  • Nie ma dużo, mało.
  • Najważniejszy grzech to grzech myśli, bo jest poza sądem ludzkim, ale Ojcu nic nie umknie.
  • A gacek słyszy myśli ? – pytam.
  • Jeśli będziesz czysta, niczego się nie bój.

Homiel miał rację. Ciepło wspominam Ustroń. Patrząc na tłoczne ulice Warszawy przypominam sobie zalesione góry nad uzdrowiskiem.

  • Może pojedziemy do Ustronia na długi weekend ? Tam w ogóle nie bolała mnie głowa.
  • Będzie stalowo.
  • Stalowo ?
  • … Pokazał mi dachy aut stojących jeden za drugim, jakby się utworzyła stalowa droga.

  • Dłuuuugi weekend … Ma rację. Świetnie to pokazał, pół Polski tam będzie i będziesz miał dosyć tej wycieczki.
  • A i Ja dodał Homiel i rozśmieszył nas od razu.
  • To może gdzie indziej, poradź ….
  • Wszędzie będzie ciasno, a w mieście pustki.
  • To zostajemy.

Wieczorem.

Piotr postanowił pomodlić się wcześniej niż zwykle. Zanim jednak to postanowił, odkrył w internecie, że pojawiła się nowa strona marki Audi. Dlatego też modlitwa zajęła mu może z pięć minut. 

  • Gdy się modliłem, pomyślałem, że jak skończę, to pójdę sobie obejrzeć …
  • Ale po co, kiedy i tak nie kupisz ?… powiedział mi wtedy Homiel. 
  • Ale co sobie obejrzę, to moje !
  • Wiesz co ?
  • To chodźmy razem zobaczyć, czym mógłbym pojeździć, a nie będę jeździć.

Homiel zdecydował, że lepiej przerwać modlitwę, niż modlić się myśląc nie o Niebie … Taka energia idzie w próżnię


Obejrzałam nowy odcinek z cyklu „Kod Biblii”. Zaskoczyła mnie informacja, że słynna scena 

«Nauczycielu, tę kobietę dopiero pochwycono na cudzołóstwie. W Prawie Mojżesz nakazał nam takie kamienować. A Ty co mówisz?» Mówili to wystawiając Go na próbę, aby mieli o co Go oskarżyć. Lecz Jezus nachyliwszy się pisał palcem po ziemi. A kiedy w dalszym ciągu Go pytali, podniósł się i rzekł do nich: «Kto z was jest bez grzechu, niech pierwszy rzuci na nią kamień». I powtórnie nachyliwszy się pisał na ziemi…

https://www.youtube.com/watch?v=G3ykt6pyLJ4

jest opisana tylko przez Jana i nie pojawia się w pozostałych ewangeliach. Autorzy filmu zasugerowali nawet, że to wydarzenie nigdy nie miało miejsca. Tak mnie to zafrapowało i wzburzyło, że oczywiście pytam się Homiela.

  • A co czujesz ?
  • Jestem pewna, że to słowa Jezusa. Są wyjątkowe. To Jego mądrość, którą poznaliśmy osobiście … Tylko On mógłby tak powiedzieć – powiedziałam w zamyśleniu. 
  • Jeszcze wiele rzeczy usłyszysz wymyślonych.



Uwaga, ponieważ wpisy edytują się w kolejności od najnowszych do najstarszych i będą coraz trudniejsze, by w pełni zrozumieć pisany tekst, proszę cofnąć się do samego początku. http://osaczenie.pl/wp/2016/03/03/

Wszystko ma sens, co pcha świat ku dobremu.

02. 04. 17 r. Warszawa.

Opowiadałam Piotrowi o książce „Tajemnice watykańskich proroctw. Jak Kościół bada zjawiska nadprzyrodzone. Książka zaczyna się mocno, bo od opisania egzorcyzmu przeprowadzonego przez samego papieża Franciszka…, przeprowadzanego niemal na oczach całego świata.           https://www.youtube.com/watch?v=vZCzKuz22u0

p. s. fragment książki opisujący ten przypadek;  https://issuu.com/znak/docs/thavis_proroctwa_watykanu_issuu_mal_cdc78542d4d5ce

Ucieszyło mnie, że John Thavis nie miał wątpliwości co do istnienia diabła. Zmartwiło i zaskoczyło natomiast podejście samego Watykanu do tej kwestii.

W dalszej części książki Thavis opisuje m. in. samotną walkę Ojca Rivasa, jednego z egzorcystów.

  • Może wysłać temu człowiekowi zdjęcie Zielonego, by wiedział, że dobrze robi ? Ma to sens Homiel ?
  • Wszystko ma sens, co pcha świat ku dobremu.
  • Hmm … – zamyśliłam się… Jeśli sam Watykan nie zdaje sobie sprawy z kim i czym walczy, to czy może przetrwać ?
  • Homoseksualiści twierdzą, że Jezus kocha ich takimi, jakimi są i nie mają zamiaru się zmieniać – pomyślałam o Watykanie. Z doniesień prasowych wynika, że jest tam ich sporo, niestety. 
  • …… – Piotr się zamyślił. 
  • Słyszę …
  • Straceńcy.

Spytam więc jeszcze raz … Jeśli sam Watykan nie zdaje sobie sprawy z kim i czym walczy, to czy może przetrwać ?

Al. Lenczewska; Słowo Pouczenia.
Al. Lenczewska; Słowo Pouczenia.

Kupiliśmy w Ikei ładny dywan, ale dopiero po zakupie patrząc na jego gabaryty stwierdziliśmy, że do naszego auta się nie zmieści. 

  • Małe to autko. 
  • Ale twoje wielkie cztery litery wiozło.
  • Ale jesteś Homiel !!! – Piotr oburzony, a ja się śmiałam.
  • Byłeś tak gruby jak Oli opiekun.
  • ……… – no teraz to ja byłam oburzona.
  • Twój Grubas spojrzał na Homiela z wyrzutem … Musiałabyś widzieć Jego minę …! – tym razem to Piotr zaczął się śmiać.

Jimmy Caviezel udzielił wywiadu w TVP1. Uderzyły mnie pewne słowa.

  • Warto ryzykować swoją reputację w imię wiary, niezależnie od wszystkiego Bóg będzie was wspierał. https://www.youtube.com/watch?v=Vb3bH2vOYnY&feature=youtu.be
  • Ech … – westchnęłam. Jeszcze wczoraj się zastanawiałam, po co się tak wygłupiać pisząc o Niebie i tak niewielu w to wierzy. Teraz pomyślałam … Ja mu przekazałam słowa, a on dał mi odpowiedź. Jego słowa były odpowiedzią na moje wątpliwości.


03. 04. 17 r. Warszawa.

Piotr złożył do ubezpieczyciela wniosek o odszkodowanie z tytułu operacji i pobytu w szpitalu. Ostatnim razem otrzymaliśmy całkiem niezłe odszkodowanie, bo ok. 4 tys. zł.

  • Tym razem oddadzą nam więcej, czy mniej niż ostatnio ? – pytam.
  • Mniej więcej.
  • …….. rozśmieszył mnie. Nie nadążam za Jego inteligencją. 

  • Dzisiaj rano miałem dziwną wizję. Jestem na ostatnim piętrze wielkiego wieżowca, albo wieży. Trzymam na ręku małego, trzyletniego chłopca, blondynka. Widzę, że przez ściany przedostają się jakieś dziwne roboty jak talerze. Jak tylko dotykają ściany, ona się dematerializuje. Jeden rozwaliłem ręką, ale zaraz pojawiły się trzy następne. Kazałem chłopcu schować się pod kołdrę i mnie posłuchał, był bardzo grzeczny. Wziąłem kij baseballowy i zacząłem te talerze rozwalać. Ale robi się coraz gorzej, pojawia się ich cała chmara. Chwytam chłopca na rękę i nie wiem jakim cudem spadam na same dno wieży, chowam się do kanałów podziemnych i myślę, że mnie tam nie znajdą … Ale się mylę, pojawiają się za mną, jakby mnie wyczuli. Nie wiem co już robić, ale w pewnym momencie dochodzi do mnie, że to ja sam też jestem bronią. A wtedy całe moje ciało zostaje otoczone złotą zbroją, nawet chłopczyk, którego miałem na ręku został otoczony moją zbroją … Wyleciałam jak proca znowu ku górze, przebiłem dach wieży i dopadłem do robota matki, która wysyłała te mniejsze. Rozłożyłem ręce i wybuchła ze mnie energia, która zniszczyła wszystko …

  • … Ten sen był bardzo realny …
  • Bo działo się naprawdę, atakowali cię.
  • Tego chłopca czułem cały czas, nawet dzisiaj w pracy siedział koło mnie.
  • I teraz też jest.
  • Naprawdę ?
  • Uwierz Mi, skoro tak jest.

Wieczorem.

  • Ledwo przyjechałem, a musiałem dzisiaj wydać mnóstwo pieniędzy na inwestycje.
  • Łatwiej się wydaje, bo to nie twoje – zażartowałam przypominając sobie słowa Homiela, że firma należy już do Nieba, a nie do Piotra.
  • Traktuj je jak swoje.
  • Od kiedy to ?
  • Odkąd zrozumiałeś, że My to ty.
  • Ty to My.
  • …  Co byś zrobiła, gdybyś dostała kilka milionów ? – pyta mnie Piotr.
  • Hmm … – zastanowiłam się.
  • Wydałabym na blog, żeby go przetłumaczyć, udoskonalić, wydać książkę …
  • A nie chciałabyś mieć mieszkania ?
  • A o tym nie pomyślałam !
  • Ola o Niebie, ty o ziemi.
  • ……… – uśmiechnęłam się. .. Piotr zawsze jest trzeźwy, choć ma najbardziej „nieziemskie” doświadczenia na świecie … 
  • Dziękuję ci Ojcze za to dzieło, za tę koronkę, za możliwość spotkania Caviezela.
  • Dzieło jeszcze nieskończone.
  • … ???!!!



Dopisane 18. 11. 2017 r.

– Bo działo się naprawdę, atakowali cię – atak nie musi objawiać się fizyczną obecnością diabła, to jest prawdziwa rzadkość. Atakiem jest zazwyczaj natłok dziwnych wokół sytuacji. Nagłe problemy w pracy, domu, rodzinie, pomówienia, kłótnie z byle powodu, wrogość otoczenia, nieudane transakcje, kradzieże, choroby, złe samopoczucie… i wiele innych zjawisk, nad którymi człowiek zaczyna się zastanawiać… co się dzieje ???!!! Homiel wtedy mówi…

  • Ta energia musi się przetoczyć.

Działanie diabła poprzez wpływ na wydarzenia jest bardzo skuteczne. Pytanie dlaczego…?

Natura ludzka jest słaba. Gdy człowiekowi wali się świat, jego zaufanie do Boga się chwieje, a wielu je szybko traci. Diabeł doskonale o tym wie, ponieważ zna człowieka równie dobrze jak Niebo. Czy przejdziemy tę próbę… wszystko zależy od nas, od siły naszej wiary. Zło musi się przetoczyć, nic nie trwa wiecznie. 


  • I teraz też jest – mały chłopiec, blondyn pojawiający się w wizjach (motyw także wykorzystany w filmie” Exodus”- Bogowie i królowie”) jak się okazuje nie jest nieznany innym ludziom.

Jest 1930 rok. Kalabria, na południu Półwyspu Apenińskiego. Natuzza ma wtedy sześć lat i z młodszym rodzeństwem wygrzebuje ze śmietników resztki jedzenia. Na noc dzieci chowają się pod mostami, w cichych zaułkach małej Paravati. Mama dzieci odsiaduje wtedy karę za kradzież kury, a ojciec jest w Argentynie, skąd nigdy nie wróci. Pewnego dnia do gromadki dzieciaków dołącza chłopczyk. Jest w wieku Natuzzy, ma piękne niebieskie oczy. Natuzza chętnie gra z nim w piłkę i kule. Przy nim zapomina o swoim dramacie. Chłopak pojawia się w najtrudniejszych chwilach. Kim jest? „Wybrałem cię w łonie twej matki, zanim się urodziłaś. Zakochałem się w tobie, a ty we Mnie. (…) Kiedy byłaś dziewczynką, bawiłem się z tobą, jak robiłby to ziemski ojciec. Wychowywałem cię” – wyjaśni Jezus Natuzzie w czasie jednego z widzeń, już po latach.

https://pl.aleteia.org/2017/11/16/natuzza-evolo-stygmatyczka-ktora-grala-z-jezusem-w-pilke/


Otrzymałam wczoraj ważną i ciekawą wiadomość. 

Zawsze Jestem !

29. 03. 17 r. Ustroń.

Przed wyjazdem Piotr miał u lekarza ostatnie, kontrolne badanie.

  • Wiesz co mi powiedział ?
  • Musi pan traktować zawał w październiku i teraz operację jako jedno.
  • ………. – zaczęłam się uśmiechać, ponieważ dostrzegłam tu działanie Ojca.
  • Zobacz… Ktoś zupełnie z zewnątrz, obcy człowiek musiał ci powiedzieć, musiał potwierdzić to, co przypuszczaliśmy. Pierwsza fala to serce … Od października do kwietnia… – taki znak to już nie przypadek, w końcu Piotr musi uwierzyć.
  • Teraz ktoś też słucha, czuję to…
  • Teraz ? Zawsze !
  • Kiedy jesteś w toalecie, kiedy jesz obiad, kiedy jest wam dobrze, kiedy jest wam źle …
  • Zawsze Jestem !
  • ……….. – gdy usłyszałam w toalecie, to nie wiedziałam gdzie oczy schować ze wstydu.
  • Jeśli pierwsza fala to twoje zdrowie … – chciałam wrócić do tematu – Czy druga fala też będzie dotyczyć twojego zdrowia ?
  • Będzie dotyczyć ducha twojego.
  • Eksplodujesz zwraca się Ojciec bezpośrednio do Piotra.
  • O kurcze … Jak eksplodujesz, to nic ziemskiego nie będzie cię obchodzić – mówię przestraszona.
  • Jak może się czuć człowiek, który może zmieniać nawet pogodę ?
  • Co dla takiego człowieka może znaczyć blacha ?Piotr zobaczył przed sobą nowiuteńkie auto, oczywiście jego wymarzone audi A8.
  • Zbliżasz się do świata, twojego świata.
  • …. Podziękowałeś Im za życie ? – spytałam.
  • Dziękuje za wszystko codziennie.
  • Nie słyszałem.
  • ….. Jest ktoś, kto może zmieniać pogodę ? – spytałam.
  • ……….

W ostatnich dniach pobytu Piotr całkowicie się odizolował od ludzi. Przynoszę mu śniadania i kolacje do pokoju, a z obiadów sam zrezygnował. Jego waga poleciała w dół jeszcze bardziej. Od października schudł już prawie 20 kg.

  • Jesteś dalej skąpy, ale nie jesteś skąpy dla swoich.
  • A to źle ?
  • I to się zmieni.
  • ….. Maryja mi tak szczelnie głowę obwijała … – Piotr  przypomniał sobie wizję…
- Weszła do pokoju kobieta, tak około 28 lat, miała bardzo szlachetną twarz, była w sukni, długiej szaro-białej szacie. Ja siedziałem na tym krześle, a ona obwijała moją głowę białym bandażem. Najpierw maścią mnie nasmarowała, a potem dokładnie zabandażowała. Kilkukrotnie w taki sposób, że została mi wolna część twarzy. Na koniec wyglądałem jakbym miał na głowie hełm. Potem nachyliła się nade mną i spojrzała prosto w moje oczy. Zwróciłem uwagę, że miała niesamowite oczy, niebieskie, lazurowe wręcz, okrągłe i wielkie. 
- Nie wiedziałam, że jesteś tak skąpy.
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2017/09/19/mowisz-wszechobecny-wszechpotezny-wszechmadry-to-staram-sie/
  • Czy ten hełm jest nadal potrzebny ?
  • Ściągnięty nie został.
  • …….. – Piotr dalej opowiada o Maryi i jego oczy się rozmydlają, wykorzystuję sytuację, by spytać jak wyglądała.
  • Delikatna, filigranowa, ale wysoka, wiotka, ma przepiękne oczy, szafirowe, ale mocne, stanowcze spojrzenie, telepatycznie mi mówiła … – wzruszył się bardzo.
  • ………. – nie przerywałam, bo był głęboko zamyślony.
  • Gdy Ojciec powiedział A któż pójdzie do tego świata …, tylko ja się zgłosiłem … I co ? I Go zdradziłem … Taka jest prawda – zaczął szlochać.
  • ……… – było to dla mnie tak niespodziewane, że nie wiedziałam co powiedzieć.
  • Ojciec mi wybaczył, a ja Go zdradziłem …
  • Myślisz, że nie przewidział tego ? – przyszło mi do głowy.
  • Zobacz, czego się nauczyłeś. Już wiesz, czego chcesz i po której stronie stajesz.
  • Najlepszy wojownik to ten, który zna siebie i zna przeciwnika.
  • ……….  – a więc i to było zaplanowane …, pomyślałam.


30. 03. 17 r. Ustroń.

Jesteśmy już spakowani. Cudownie tu jest, ale chcemy już do domu, gdziekolwiek on jest.

  • No! Ruszamy w daleką drogę.
  • Czy ja wiem…
  • 500 km to daleko przecież – Piotr zdziwiony, że mam wątpliwości.
  • Aaaa, ty o takiej drodze mówisz … Myślałam, że mówisz o drugiej fali.
  • No właśnie, Homiel, powiedz coś na ucho, co to będzie ?
  • Nie muszę na ucho, Ola i tak nie słyszy.
  • No powiedz coś.
  • Chwilę spokoju teraz zobaczysz, wkrótce zobaczysz falę i oniemiejesz.
  • A co to będzie ?
  • Nie mogę powiedzieć, bo też chcę oniemieć.
  • To takie przerażające ?
  • Nie będzie przerażające, będzie wielkie.
  • Przyjemne to będzie, ale przebudzisz się innym człowiekiem.
  • A po co innym ? Jestem już fajny facet.
  • Wiadomo, ale nie o to chodzi.
  • A o co ?
  • Chodzi o to, żebyś ich wszystkich zagarnął – pokazał jak rękoma zgarnia tłumy ludzi do siebie.
  • A da się ?
  • A nie da się ?
  • …. Zobaczyłem nad tobą białe lilie, spadły na twoją głowę – mówi do mnie Piotr z szeroko otwartymi oczami.
  • Utworzyły wianek na głowie, ale dziwne …, nie wiem dlaczego …, ale jedna lila jest żółta …
  • …. Jeszcze nie zrobiłaś wszystkiego.
  • Ten żółty to twoje zadanie niedokończone.
  • Jak dokończysz, to wszystkie będą białe.
  • Szkoda, że nie widzę… 
  • I nie czujesz …
  • Ale masz za to gadułę, która wszystko ci powie.
  • Jestem gaduła ? – Piotr udaje, że się obruszył.
  • A nie ?
  • Ale co to znaczy ? – dopytuję.
  • Gdy przyjdzie pora, będziesz się kąpać w liliach.
  • Co to znaczy ?
  • To znaczy, że Chrystus otoczy cię miłością z każdej strony.

Po południu poszliśmy ostatni raz do kościoła. http://www.chkw.home.pl/index2.html Byliśmy wyłącznie my …, no i całe Niebo. Siedliśmy w ławce, ja oglądałam malowidła na ścianach, a Piotr siedział bardziej skupiony niż zwykle. Nie spodziewałam się niczego nadzwyczajnego, ale nagle Piotr zaczął mówić …

  • Czekają cię wielkie zmiany.
  • Zrobisz to, co nikt nie zrobił.
  • Oświecisz Ziemię i wrócisz.
  • Zobaczysz znaki.
  • Kiedy słońce będzie w największym punkcie, masz je wszystkie przyjąć.
  • A dam radę ?
  • Za tobą będzie stał Ojciec.
  • Spójrz na tych heroldów …
  • Właśnie to ogłaszają. To wkrótce się stanie.
  • …??? …

Zapisywałam szybko w telefonie, bo nie wzięłam swojego zeszytu. Słysząc Spójrz na tych heroldów… zaczęłam wzrokiem ich szukać i rzeczywiście, wisieli pod sufitem kilka metrów od nas. Nie zauważyłam ich wcześniej.

  • Pójdziemy już Olu – nagle mówi do mnie Piotr. Wybałuszyłam oczy, bo nigdy tak do mnie nie mówił. Olu …? Jakby to nie on mówił.

Wieczorem.

Kiedy w ciszy siedzimy sami w sanatoryjnym pokoju, kiedy nie ma telefonów, nie ma firmy, nie ma problemów…, tworzy się idealna atmosfera na szczere rozmowy.

  • Nikt tego nie zrozumie, co znaczy być z Ojcem … Pamiętam, jak się wygłupiałem często, łapałem Go za brodę i ciągnąłem, w dwójkę pękaliśmy ze śmiechu .. Ja to normalnie widziałem … To jest głębokie i mocne, że ty nie masz pojęcia … Mało tego … Niedawno zobaczyłem, jak On mnie uczył jak się w powietrzu zachowywać . Ręką pokazywał … – i zaczął mi wymachiwać przed nosem. 
  • Niedawno miałem tę wizję znowu … Widziałem jak dobywać miecz, wszystko … 
  • ………..
  • Dzisiaj zobaczyłem Ojca bawiącego się z innym człowiekiem, podrzucał go do góry tak, jak mnie kiedyś podrzucał. Bawili się razem jak ojciec z synem. Spojrzałem tylko na nich i usiadłem pod drzewem … Czułem się zazdrosny – Piotr się wzruszył. Gdy opowiada o Ojcu, nie może przestać płakać.
  • … Ktoś inny słucha naszą rozmowę, nad nami otworzyło się coś …. Słyszę …
  • Zastanawiam się, czy nie za dużo ci dałem do widzenia.
  • … ??? ….
  • Nie byłeś jedyny, ale jako jedyny zachowałeś wielkie przywiązanie do Ojca.
  • Odszedłeś jako chłopiec, a wrócisz jako mężczyzna i niezawodne … … pokazał ramię z mieczem … Niezawodne ramię.

  • Na twoje urodziny to pewnie całe Niebo przyjdzie – powiedziałam, gdy Piotr się nieco uspokoił.
  • Nieeee, co ty ! Mają mnie już dosyć, siedzi i ryczy … Mężczyzna ! – Piotr zaczął przedrzeźniać sam siebie.
  • Nie miej do siebie pretensji. 
  • Łzy same przychodzą, to jest taka czysta energia.
  • Nikt tego nie zrozumie, co znaczy być z Ojcem …. – powtórzył.

Zostawiłam go w tym stanie tęsknoty, bo późno już było. Poszłam do swojego pokoju, zaczęłam czytać gazetę … i mnie zamurowało.

Jeśli chcesz rozpędzić owce, trzeba uderzyć w pasterza.

27. 03. 17 r. Ustroń.

Piotr nie może prowadzić dalekich pieszych wycieczek, więc zwiedzamy wszystko, co jest w pobliżu sanatorium. Sam budynek znajduje się na sporym wzgórzu, a nad nim jest jeszcze jedno wzgórze. Tam się dzisiaj wybraliśmy. Usiedliśmy na ławce mając pod nogami przepiękny widok, także pogoda służyła nam dzisiaj wyjątkowo. Siedzieliśmy w milczeniu zdając sobie sprawę, że to wyjątkowe chwile w naszym życiu.

  • Homiel powiedział mi teraz … 
  • Jeśli chcesz rozpędzić owce, trzeba uderzyć w pasterzaprzerwał milczenie Piotr.
  • ??? – takie słowa w takiej chwili ? Muszę czegoś dotyczyć …
  • Chodzi o Medjugorie ? – przyszło mi na myśl.
  • Chyba tak … – wzruszył ramionami Piotr.
  • Hmm … – to miałoby sens.
  • Homiel pokazał mi teraz, że ledwo z fali zszedłem i zacznę pływać.

Nawiązał do wizji z falami. Nasz pobyt w Ustroniu powoli się kończy, za kilka dni wracamy do Warszawy, a Piotr do pracy i znowu zacznie „pływać”.

  • Drugą wkrótce zobaczysz.
  • Nie będziesz przerażony, będziesz zaskoczony.
  • A kiedy sąd ?
  • Niewątpliwie wkrótce.
  • A sędzina ?
  • Czyści już buty.
  • Czyli szykuje dokumenty ?
  • Nie. Ona już wie co ma robić – wtrąciłam się – Jak masz sprawę do załatwienia to się ubierasz, czyścisz buty i wychodzisz. Mam rację Homiel?
  • Pasta swoje robi.

Nawiązał z kolej do wizji z miską wody i rozpuszczonej w niej pasty. Chyba łatwiej pokazywać Mu wizje, niż tłumaczyć wszystko od nowa.

  • Na końcu swojej drogi pójdziesz tam, gdzie inni pójść nie mogą.
  • … ??? …
  • To samo chyba powiedział Jezus ? – Piotr do mnie niepewnie.

Najdrożsi! Będę z wami jeszcze tylko chwilę. Będziecie Mnie szukać, ale jak powiedziałem przywódcom religijnym, tak i wam powtarzam: Tam, gdzie idę, nie możecie pójść. Jan 13,36

  • Co miał na myśli ? – pyta mnie znowu szeptem.
  • …….. – nie odzywam się, bo skąd mam wiedzieć ?
  • Pokazał mój dom na Górze … Ma dwie kolumny i jest przybudówką do większego domu.
  • To nie przybudówka. To piękny dom.
  • Kolumny są faktycznie, czy to symbol ? – pytam od razu, ponieważ dość często w relacjach innych ludzi o Niebie pojawiają się motywy kolumn, co zawsze mnie zastanawiało.
  • Faktycznie są … Złoto – żółte … – dalej szepcze Piotr, jakby był agentem Mosadu.
  • Coś mi nie pasuje, przecież Niebo nie przywiązuje wagi do złota, materializmu, to dlaczego złote ? – myślę przyziemnie.
  • One nie są ze złota, to jest światło od Ojca tak silne, że wszystko wydaje się złote …
  • Aaaaa …. – tego nie brałam pod uwagę.


Wspominaliśmy całą drogę, którą przeszliśmy, by dotrzeć aż na to wzgórze i na tą ławkę. Piotr sobie coś przypomniał.

  • Czy To nie dziwne, że ledwo zamknąłem oczy podczas operacji, to były dwa wypadki w rodzinie ? – a w naszej rodzinie jest zaledwie 15 osób.
  • Chcesz powiedzieć, że jesteś taki ważny ? zakpił sobie lekko Homiel.
  • No tak – i zaczął się śmiać.
  • Ciągle ci tłumaczymy, jak ważne są twoje modlitwy.
  • Hmm … To wygląda tak, jakby diabły tylko czekały w blokach startowych. Tylko czekają na słabszy punkt i słabsze chwile.


28. 03. 17 r. Ustroń.

Piotr mało, że jest po operacji, to jeszcze się przeziębił. Nie wychodzi. Dodatkowo jest zmęczony alergią i pobudkami w nocy.

  • Gacki musiały też u siebie zmienić godzinę, bo mnie obudzili o 3 w nocy.

Piotr ironicznie nawiązał do wiosennej zmiany godzin. On ironicznie, a się zastanawiałam nad tym już wcześniej, bo to nie pierwsza taka sytuacja. Mimo że przesuwaliśmy zegary do przodu, czy do tylu one zawsze były punktualne o 3,00.

  • Nad ranem zobaczyłem dwóch Białych, wielkich po 3 metry. Wyglądali jak niebiańscy lekarze, nachylili się nade mną, jakby skanowali cały organizm. Usłyszałem …
  • Gwałtownie narastają … i nie wiem co, nie dosłyszałem, ale wiedziałem, że chodzi o moje zdrowienie. Wyglądali inaczej niż reszta – był zdziwiony tym odkryciem. 
  • ……. – ciekawe … Piotr Zdrowieje gwałtownie i jak powiedziała lekarka; takiego jeszcze nie mieli.

Zostawiłam Piotra w pokoju, a sama poszłam na spacer. Idąc wzdłuż drogi po prawej stronie miałam las, po lewej rzeczkę. Usłyszałam w pewnej chwili szelest liści, co mnie przestraszyło. Kątem oka zobaczyłam też ruch, więc się zatrzymałam. Między drzewami, w odległości zaledwie 5 metrów ode mnie stały dwie sarny, a dokładnie sarna i młody jelonek. Gapiliśmy się przez chwilę na siebie i to był piękny widok, bo nigdy nie widziałam tych zwierząt tak blisko. Po godzinie znowu byłam u Piotra.

  • Ola wie kim jesteś, ale nie zdaje sobie sprawy kim jesteś ...
  • …. Tak teraz powiedział, o co Mu chodzi ? – pyta mnie Piotr.
  • Hmm … Że wiem kim jesteś, ale nie zdaję sobie sprawy co możesz zrobić.
  • Ma rację? … Oni widzą nas bez przerwy – Piotr na to.  
  • I słyszą !
  • ……….
  • Co myślisz o dwóch sarnach ? – spytał. 
  • ………- zaskoczył mnie, bo o dwóch sarnach jeszcze nie zdążyłam  opowiedzieć Piotrowi.
  • To twoje klimaty.
  • A moje nie ? Piotr od razu.
  • Ty nie zagłębiasz się, Ola wchodzi w szczegóły.
  • ………. – uznałam to za komplement.

Po obiedzie znowu chciałam iść na spacer, gdyż okolica cudowna i pogoda cudowna.

  • Chodź na spacer ze mną Homiel – zażartowałam.
  • Ja nie, ale Grubas idzie ryknęłam śmiechem.
  • Ja pójdę, ale po sanatorium – Piotr się zapalił.
  • Eeee, co to za spacer …
  • Spacer typu domestic i znowu ryknęłam śmiechem.

Problem w tym, że owszem Piotr wyszedł na spacer, ale po przepastnych korytarzach budynku, które ciągną się w nieskończoność. Myślę, że można by w ten sposób przejść nawet dwa kilometry.


Po południu siedliśmy przy kawie…

  • Naprawdę usłyszałem A któż z was pójdzie … – przypomniał sobie…
  • Hmm … Jeśli Bóg spytał, to znaczy, że tam też jest wolna wola, mogli wybrać …
  • Ale żaden się nie wychylił, tylko ja.
  • Ciekawe dlaczego żaden …
  • Czy wolisz spać w pierzynie, czy na deskach ?
  • Czy żałujesz ?
  • Nie żałuję. Ważne, żeby się stało, co ma się stać – Piotr pewnie. 
  • … A ja myślę, że Ojciec doskonale wiedział, kto się zgłosi – nie wierzę, żeby nie wiedział, przecież wie wszystko.
  • Powiedz Mi co sądzisz o człowieku, który siedzi w domu, a tym, który pojedzie w daleką podróż i wróci ?
  • Ma doświadczenie … – Piotr.
  • Jest mądrzejszy … – przyszło mi do głowy.
  • Widzę tego alabastrowego, on leży na kozetce w pokoju, gdzie jest też stół, przychodzi mi na myśl, że jest w domu Boga… Dlaczego ?

  • Może chce mieć go blisko siebie ? – nie przychodzi mi inne wyjaśnienie.
  • Jak się przebudzisz, pierwszego Mnie zobaczysz.
  • … Prawdziwe zadanie zacznie się za chwilę ?
  • Trwa bez przerwy.

Gdy słyszę słowa Ojca, ciarki mnie przechodzą. Jego pytania …,  są tak proste, mocne i rzeczowe zarazem … Kiedy pyta, nagle wszystko staje się jasne. Teraz rozumiem w pełni słowa; najwięksi z nas będą służyć człowiekowi i to wielki zaszczyt być człowiekiem. A jednak… To jest tak nieprawdopodobne, że dopadają mnie wątpliwości.

  • Gdyby nie ta dziura, okno do Ich świata w ścianie … Nie uwierzyłabym w to wszystko – zamyślam się głęboko.
  • Nie uwierzyłabyś nawet, że widziałem Ojca …
  • Mówisz, że widziałeś Ojca … Jak wygląda ?
  • . Wspaniały … – Piotr nie mógł długo znaleźć odpowiedniego słowa.
  • To nie jest odpowiedź.
  • … Przepiękny … Oczy lekko przymknięte, wysoki, postawny mężczyzna, według naszego słownika bardzo przystojny … Kurdupel jestem przy Nim. Cały wszechświat jest kropką przy Jego oku… Opisać Ojca ? … Nie da się. Na pewno człowieka kocha mocno … A od Jezusa bije bezgraniczna miłość i dobro do człowieka … – i zaczął szlochać.



Dopisane 12. 11. 2017 r.

  • Jeśli chcesz rozpędzić owce, trzeba uderzyć w pasterza

Wówczas Jezus rzekł do nich: Wy wszyscy zwątpicie we Mnie tej nocy. Bo jest napisane: Uderzę pasterza, a rozproszą się owce stada. Lecz gdy powstanę, uprzedzę was do Galilei.


Nawiązał z kolej do wizji z miską wody i rozpuszczonej w niej pasty. Łatwiej Mu pokazywać wizje, niż tłumaczyć wszystko od nowa nie jesteśmy pierwszymi, którym Niebo przekazuje prawdę poprzez wizje. Podobnie miała m. in Alicja Lenczewska. Chrystus odpowiedział jej dlaczego jest to prostsza forma rozmowy; 


  • I słyszą! chciałabym obalić pewien mit. Nie spotkałam egzorcysty, który by twierdził, że diabeł słyszy nasze myśli. Otóż słyszy i to całkiem wyraźnie! Zawsze twierdziłam, że walka o nasze dusze zaczynają się już w naszej głowie. 
A. Lenczewska; Świadectwo
A. Lenczewska; Świadectwo

A od Jezusa bije bezgraniczna miłość i dobro do człowieka…

A. Lenczewska; Świadectwo
A. Lenczewska; Świadectwo

Medjugorie.

26. 03. 17 r. Ustroń.

Od jakiegoś czasu koresponduję z pewnym księdzem. Poprosił mnie, a właściwie poprosił Homiela, czy mógłby się określić co do objawień w Medjugorie. Już wcześniej o to pytałam, ale za pierwszym razem nie otrzymałam odpowiedzi, a za drugim sam spytał …

  • Dlaczego szukasz Maryi tak daleko, jeśli znajduje się koło ciebie ?

Dzisiaj, na prośbę tego księdza, spytałam po raz trzeci.

  • Homiel, chodzi o Medjugorie …
  • … Słyszę zdyskredytować Fatimę – przerwał mi Piotr.
  • Ale poczekaj, muszę ci wyjaśnić – i zaczęłam wyjaśniać, bo Piotr nie ma pojęcia o co chodzi w Medjugorie.

Krótko naświetliłam mu sytuację, że tam również dochodzi do objawień Maryjnych i to od wielu lat, że są rozbieżności w ocenie tych zjawisk, że tam dziwne rzeczy się dzieją, że sam Watykan ma wątpliwości, że … itd.

  • A co mówi ci intuicja ? – spytał mnie nieoczekiwanie. 

Jego pytanie zmusiło mnie do intensywnego myślenia. Rzeczywiście, kiedy tylko słyszałam o objawianiach w Medjugorie, czułam nie euforię, ale ostrożność i wahanie. Nie mogłam tego uczucia sprecyzować, nie byłam ani na „nie”, ani na „tak”. Moją ostrożność podbudowała dodatkowo lektura książki; „Tajemnice watykańskich proroctw”. (fragment)

Krytycy twierdzą, że w kwestii oceny objawień i przekazów maryjnych Watykan stawia obecnie zbyt wysoko poprzeczkę. Ojciec René Laurentin, francuski teolog, który jest zdecydowanym zwolennikiem Medjugorie, narzekał w 2007 roku, że Watykan przyjął głównie lekceważący stosunek do wizjonerów katolickich. – Objawieniom nie daje się obecnie wielkiej wiary, są bardzo źle widziane w Kościele. Gdy objawienia mają wymiar historyczny, to wspaniale, Maryja Dziewica może być czczona w swoich sanktuariach. Ale kiedy pojawia się teraz, to wygląda bardzo niebezpiecznie i nie można tego tykać – powiedział i przytoczył Medjugorie jako klasyczny przykład. – Dochodzi tam codziennie do nawróceń, ale biskup jest przeciwny. A kiedy Rzym chroni i kryje biskupa, nie można powiedzieć, by popierał objawienia.

W debacie nad Medjugorie wielu ekspertów watykańskich dawno podzieliło się na dwa obozy: tych, którzy wierzą, że Maryja naprawdę się objawia, i tych, którzy uważają, że wizjonerzy, świadomie lub nie, rozpowszechniają duchowe oszustwo. Istnieje trzecia możliwość, którą czasem rozważa się przyciszonym głosem w Watykanie, hipoteza, która zdaniem klasycznych autorów piszących o doświadczeniach mistycznych musi być zawsze brana pod uwagę: że to, co z wierzchu wygląda na świętość Maryi, jest w rzeczywistości dziełem szatana.

Od początku dziejów Kościoła jego przywódcy ostrzegali, że jedną z najbardziej podstępnych pułapek czyhających na duchowych wizjonerów jest zdolność szatana do udawania przyjaciela, sojusznika czy nawet boskiej postaci. Święty Paweł powiedział, że szatan może się pojawiać jako „anioł jasności”, zwodząc niewinnych pokusami – ostrzeżenie, które powtórzyli wielcy hiszpańscy mistycy, święty Jan od Krzyża i święta Teresa z Ávila. We Włoszech klasyczny przypadek tego typu odnotowano na początku dwudziestego wieku. Święta Gemma Galgani była mistyczką, której nadprzyrodzone wizje zostały przez Kościół uznane za autentyczne. Doniosła raz, że odwiedził ją piękny młodzieniec, odziany w białą szatę ze srebrną szarfą, który powiedział, że został przysłany jako anioł z nieba. Dopiero kiedy zaczął kusić ją karygodnymi grzechami, zdała sobie sprawę, że ma do czynienia z diabłem. http://weekend.gazeta.pl/weekend/1,152121,19806762,falszywe-cuda-jak-kosciol-demaskuje-oszustow.html

  • Homiel, co chcesz przez to powiedzieć …?
  • Intuicja cię nie zawiodła.
  • Co robisz, żeby złapać ładną rybę ?
  • Rzucasz przynętę, żeby zwabić, a potem rzucasz haczyk, żeby złapać.
  • A jeżeli kogoś złapie, ten zaczyna tracić swoją wiarę.
  • … ???!!! …

A jeżeli kogoś złapie, ten zaczyna tracić swoją wiarę… –  te słowa przypomniały mi inne słowa ze wspomnianej książki;

  • No to mamy problem, bo w Medjugorie jest wiele uzdrowień… i w ogóle, ludzie tam doznają ciekawych, duchowych doświadczeń… – zastanawiam się głośno. 
  • Ludzie zajmują się Medjugorie, a to Fatima nie jest odkryta do końca.
  • ….. ???!!!

Zastanawiam się i próbuję to rozgryźć; jest kilka możliwości. 1) Medjugorie jest prawdziwe w całości 2) jest fałszywe w całości 3) diabeł teraz miesza w głowach podszywając się i działa jednocześnie z prawdziwą Maryją 4) a może najlepsze już było ? A może prawdziwe objawienia już były, na samym początku ?

Homiel nie daje jednoznacznej odpowiedzi, ale zmusza do myślenia. 



Dopisane 10. 11. 2017 r.

Na poważnie sytuację związaną z Medjugorie zaczęłam śledzić dopiero po słowach Homiela. 

  1. Marcin Dzierżawski z tygodnika „Wprost” napisał ciekawy artykuł (3.04.2016 r.). 

https://www.wprost.pl/gospodarka/535152/Medjugorje-do-kontroli.html

Wiele spraw w Medjugorje mocno jednak niepokoi hierarchów kościelnych. Do dziś wizjonerzy dostają od Maryi rzekome przesłania, które później telefonicznie przekazują pielgrzymom zgromadzonym w miejscowym kościele. Niekiedy organizowane są seanse, w trakcie których można obserwować, jak Maryja z nimi „rozmawia”. Ustalony jest nawet specjalny grafik, tak by pielgrzymi mogli się zgromadzić w odpowiednim czasie i odpowiedniej liczbie. Kultowi od początku sprzeciwia się miejscowy biskup, dochodzi na tym tle do licznych konfliktów wewnątrz lokalnego Kościoła. W dodatku okazało się, że były ojciec duchowy wizjonerów o. Tomislav Vlašić ma dziecko z franciszkańską zakonnicą, a w 2009 r. Benedykt XVI odsunął go od funkcji kapłańskich. Kościołowi trudno to uznać za „dobre owoce” objawień. Jeden z włoskich biskupów Andrea Gemma stwierdził nawet, że objawienia to „diabelskie wydarzenie”. Dlatego już w 2010 r. Watykan powołał specjalną komisję do zbadania fenomenu objawień. W czerwcu ubiegłego roku Franciszek ogłosił, że zakończyła już ona swe prace i że wkrótce zostaną opublikowane jej wyniki. Jednak, mimo upływu dziewięciu miesięcy, Watykan milczy. – Przypuszczam, że w międzyczasie doradcy Franciszka poinformowali go o problemach z ujawnieniem werdyktu. Opóźnienie świadczy o tym, że na watykańskich szczytach debata w tej sprawie trwa – mówi Thavis. Jego zdaniem komisja z całą pewnością nie uznała objawień za autentyczne. – Rzekome wizje ciągle trwają, a trójka wizjonerów twierdzi, że nadal ma regularne widzenia Maryi. W tej sytuacji wydawanie pozytywnej opinii o objawieniach byłoby zbyt ryzykowne – ujawnia watykanista. Na czym polega ryzyko? – Kto wie, czy w przyszłości wizjonerzy nie oświadczą na przykład, że papież błądzi? Albo nie zaczną wprowadzać korekt do Pisma Świętego – zauważa Thavis. Podkreśla jednak, że w Medjugorje nie znaleziono też dowodów na zamierzone oszustwo. – Pielgrzymi będą więc prawdopodobnie mieli nadal prawo do odwiedzania tego miejsca i otrzymywania tam duchowej pociechy. W moim przekonaniu taki kompromis jest jedynym możliwym rozwiązaniem – wyjaśnia.

2. Niemal rok później mamy ogłoszone stanowisko Watykanu;

Ustanowiona 17 marca 2010 przy Kongregacji Nauki Wiary komisja ds. Medjugorie opowiedziała się za autentycznością pierwszych siedmiu objawień, zaś wyraziła wątpliwości co do autentyczności objawień późniejszych – twierdzi na łamach dziennika „La Stampa”, Andrea Tornielli. Papież Franciszek po zapoznaniu się z relacją komisji kard. Ruiniego oraz opiniami członków Kongregacji Nauki Wiary podjął decyzję o powierzeniu abp. Henrykowi Hoserowi misji „specjalnego wysłannika Stolicy Apostolskiej”, celem zyskania głębszej znajomości sytuacji duszpasterskiej w Medjugorie, a zwłaszcza potrzeb wiernych przybywających tam z pielgrzymkami, aby zaproponować ewentualne inicjatywy duszpasterskie na przyszłość. „Do końca lata bieżącego roku abp Hoser przekaże rezultaty swojej pracy, a papież podejmie decyzję” – kończy swój tekst Andrea Tornielli.

http://papiez.wiara.pl/doc/3896173.Medjugorie-Watykanska-komisja-za-prawdziwoscia-pierwszych-7

3. Kilka miesięcy później 18.08.2017; Abp Hoser: Wszystko wskazuje na to, że objawienia w Medjugorie będą uznane;

http://www.rp.pl/Kosciol/170819142-Abp-Hoser-Wszystko-wskazuje-na-to-ze-objawienia-w-Medjugorje-beda-uznane.html

Medjugorie

Przeanalizuję słowa Homiela od początku; „zdyskredytować”; podkopać czyjeś autorytet, podważyć czyjeś zaufanie, popsuć komuś reputacje, ściągnąć coś z piedestału, zaszkodzi czyjej reputacji, zdewaluować, zdeprecjonować. https://synonim.net/synonim/zdyskredytować

  • Ludzie zajmują się Medjugorie, a to Fatima nie jest odkryta do końca – Homiel nie neguje całkowicie Medjugorie, ale na pierwszym miejscu stawia Fatimę!!!  I do Fatimy jeszcze powrócę. 

Dzisiaj próbuję podejść Homiela inaczej;

  • Gdybyś był na moim miejscu, czy pojechałbyś do Medjugorie?
  • Nie byłbym na twoim miejscu.
  • …… – z lekka ręce mi opadły.
  • Czy powinnam tam jechać ? – spytałam wprost.
  • Chcesz szukać Ducha ? Jest koło ciebie.
  • To jest dla ludzi, którzy nie wiedzą gdzie jest Duch.
A. Lenczewska; Słowo pouczenia



Uwaga, ponieważ wpisy edytują się w kolejności od najnowszych do najstarszych i będą coraz trudniejsze, by w pełni zrozumieć pisany tekst, proszę cofnąć się do samego początku. http://osaczenie.pl/wp/2016/03/03/