Nikt z was nie jest czysty i niewinny.

04. 03. 23 r. Warszawa część 2.

  • Pierwotne wyliczanie jest właściwe.
  • Masz się uspokoić co do daty.
  • ……… – ulżyło mi.

Ciągle o tym myślę; jak mogliśmy się tak pomylić !!! Piotr zaczyna mi wmawiać, że źle usłyszałam, sprawdzam jednak swoje zapiski, które zrobiłam zaraz po obudzeniu, bo one są najbardziej wiarygodne i jest na pewno 216.

  • Masz się w ogóle uspokoić.
  • Mówię ci 3 razy, w ogóle !
  • Patrz na Azję.
  • ??? …

Piotr jak gdyby nić mówi, że do ciasta potrzebuje mąki …

  • Po co rozważać nad tym, co od diabła pochodzi ?
  • Po to dałem zboże, dałem ziemię …
  • A z czego jest zrobiony chleb, który widziałaś ? Z robakami ?
  • Z mąki. Ojciec sam uprawia ziemię, daje ziarno.
  • To jest tak, jak z tym kościołem …
  • Niby chronią Mego Syna, a teraz co ?
  • Nawet nie pozwolą się pomodlić.
  • Czy Mój chleb był z prawdziwej mąki ?
  • To co masz do rozważania, Ola ?
  • Po co te pytania, co jest oczywiste ?
  • Niech je ten twój kolega, który cię atakuje, bo jemu się pewnie spodoba – … Styki.

Wracamy do domu przez zatłoczone centrum …

  • Warszawo, tyle mi dałaś – Piotr nagle do siebie.
  • Warszawa przyciągnęła ciebie dla twojej przemiany.
  • Oooo …. Niewątpliwie … – pomyślałam.

Przygotowuję się do obiadu.

  • Nie żałujcie sobie miodu.
  • Czy taką biedę dalej chciałabyś klepać ?
  • ……. – uśmiecham się, robię dzisiaj troć, mamy też kawior z troci.
  • Ma proteiny – dodaje Ojciec.
  • Jedz miód, ptaszyno Moja.

Serce mi się ścisnęło, rozpływam się …


Wieczorem.

  • Powiedz mi, jak Ojciec ogarnia tych wszystkich ludzi na świecie …
  • We wszechświecie ! – poprawiam Piotra. Od czasu kanciastogłowego na świat patrzę już znacznie szerzej.
  • Dla was mam extra czas.
  • . Czy ja przeżyję do maja ? – Piotr nagle.
  • Przyszła do niego ciotka, by uratować ciepło, a on pyta, czy przeżyje !?
  • Przeżyjesz, kwestia tylko jak.
  • Zauważ, ciotka ciotce nierówna …

Roześmiałam się. Faktycznie, różne bywają ciotki;

Osoba, która złorzeczyła całej rodzinie … Między sobą przez lata nazywaliśmy ją „ciotka”. Przez plotki inni sąsiedzi od nas się odwracali, ale sytuacja się zmieniła, gdy ciotka się wyprowadziła. Jakby im z oczu ktoś zerwał bielmo. Www.rozmowyzniebem.pl/wp/2023/03/06/zemsta-jest-dla-glupcow/
  • Ojcze, jak tak dalej pójdzie, to ten twój Meti będzie naprawdę szczerbaty.
  • I łysy …
  • ……… – roześmialiśmy się w trójkę.


05. 03. 23 r. Warszawa.

  • Ojciec powiedział wczoraj Patrz na Azję. Ciekawe co to znaczy …
  • Widzę tam wielki lej … Ziemia będzie się zachowywać jak woda … Nie rozumiem tego.
  • Nikt tego nie powstrzyma.
  • Od wczoraj słyszę immortal

Sprawdzam na wszelki wypadek. Znaczy nieśmiertelny, ale także o dziwo …

  • Wooow, wiekopomny ! A Ojciec powiedział niedawno wiekopomny.
  • Robię codziennie egzorcyzmy. Mówię Jezu Chryste zmiłuj się nad nami parę razy i Ojciec mówi mi …
  • Modlisz się za nich ?
  • Tak.
  • Modlisz się za siebie ?
  • ??? …
  • Zrób za siebie.
  • ??? Ojcze, to za siebie też trzeba ? To jest ważne ? – dopytuję, bo to dla mnie coś nowego.
  • Imienne wskazanie, tak.
  • Nie myślałam o tym.
  • To pomyśl o tym na sam koniec. Nie żałuj sobie.
  • Nigdy dotąd się za siebie nie modliłam – zamyśliłam się.
  • Kolejna lekcja, czyli kawa nie była bezpłodna ?
  • …….. – uśmiecham się. Tak długo milczeliśmy, że pomyślałam, iż już nie porozmawiamy.
  • Wydawało mi się, że modlenie się za siebie to … egoizm, brak pokory.
  • Niepotrzebnie. Tak, jak słyszysz „wspomnij o Mnie”, tak wspomnij o sobie.
  • Proszę cię, bo nikt z was nie jest czysty i niewinny.
CDN … 

Każdy twój ruch widzimy.

04. 03. 23 r. Warszawa.

Wchodzimy do kościoła i nas dosłownie zamurowało.

  • Co za świnie ! – wyrwało mi się widząc, że Chrystus jest za kratami.
  • Oni Go …. aresztowali ! – wyrwało mi się drugi raz.

Smutek nas ogarnął i pomyślałam, że już bym w tych warunkach zdjęcia zrobić nie mogła. Zauważyłam także, że wraz z kratami zniknęły też nasze kwiaty. 


Na kawie.

  • Zrobię ci dzisiaj ciasto z bananami – Piotr nagle.
  • ……. – otwieram oczy ze zdziwienia. 
  • Piotr czasami jest fajny.
  • A kiedy jestem ?
  • Kiedy nie wiesz, że jesteś fajny.
  • Ty wiesz, że on mógłby te kraty wyrwać ?Ojciec nawiązuje do kościoła.
  • Byłem naprawdę wściekły, gdy to zobaczyłem.
  • Przy Moim Synu się powstrzymał.
  • W poczuciu bezpieczeństwa tego krzyża, odcięli Go od ludzi i dali ławkę, aby się nie modlili.

Krzyż był atakowany dwukrotnie, więc dla ochrony dali kratę. Równocześnie usunęli klęcznik, który od wielu lat był częścią tego miejsca. Były tam przez ludzi wygrawerowane tabliczki z podziękowaniami za uratowanie życia, za cudy różne, które dała modlitwa pod tym szczególnym krzyżem. Próbowaliśmy uklęknąć, nie dało rady. Nowy klęcznik zrobiono pod takim idiotycznym kątem, że kolana zsuwały się na posadzkę same. Szlag mnie trafił, wszystko nie tak … Postaliśmy chwilę przed kratą i odeszliśmy zniesmaczeni.

  • Zaaresztowali Go … – mówię z żalem.
  • In prison.
  • … Wczoraj podczas egzorcyzmów przeżyłem szok. Modlę się i widzę scenę z filmu „Miś” jak Jarząbek mówi; nie mogłem, bo byłem chory … Wiedziałem, że to do mnie … Ale ja naprawdę wczoraj nie miałem siły po wyrwaniu zęba. Myślisz, że to Ojciec mi tak pokazał ? 
  • Diabeł nie jest dowcipny – roześmiałabym się nawet, ale kurcze ciągle kraty mam przed oczami.
  • Ojciec wszystko słyszy, może mówić ciszej …  ? – Piotr się zamyślił.
  • Nam nie podskoczysz z niczym.
  • Każdy twój ruch widzimy i Oli też – zmroziło mnie, nie powiem.
  • . Kościół trafił w niewłaściwe ręce.
  • Pozornie dobrze, pozornie chronią Chrystusa, ale oddzielają od ludzi.
  • Atakowali Go, ale jakoś przeżył.
  • I z jednym się nie mylisz, po lewej stała MM.
  • ???

Rzeczywiście Ojciec widzi wszystko. Piotr widzi dużo, ja nic. Na mszy Piotr szepnął mi do ucha, że przy wiszącym krzyżu za ołtarzem po lewej stała Maria Magdalena. Ojciec zazwyczaj skraca jej imię i mówi krótko; MM.

CDN ...

Kto rano wstaje, ten mu Bóg daje.

27. 02. 23 r. Warszawa.

W domu Krysi gacek się rozsiadł na całego. Nie uciekł, jak sądziliśmy. Pierwsze z nim spotkanie – Wigilia. Zobaczyłam ciemną postać (Cień) zbiegającą po schodach, normalny, młody mężczyzna. Jakiś czas później Krysia zobaczyła tego samego mężczyznę w kuchni, pomyślała oczywiście, że Edziu. Krótko potem przyznała, że znowu go widziała. Tym razem zobaczyła tylko czarną nogę tej samej postaci, która wchodziła znowu do kuchni. Pomyślała oczywiście, że to Edziu. Ale gdy powiedziała o znikającej czarnej nodze, od razu sobie coś przypomniałam.

03. 12. 10 Szczecin. To była pierwsza noc w nowym mieszkaniu. Śniło mi się, że ktoś naciska na klamkę w moim pokoju i próbuje otworzyć drzwi. Ktoś chciał wejść. Tylko tyle i aż tyle, bo budzę się natychmiast. To wyglądało jak w horrorze i poczułam się niepewnie, choć jeszcze niedawno wydawało mi się, że znalazłam tutaj azyl. Dają mi znak, że nie jestem sama. 
Rano poszłam do garażu po samochód. Garaż ogólny znajduje się pod budynkiem składa się z kilkunastu boksów. W korytarzu nie było absolutnie nikogo. Cisza, spokój. Zamykając klapę swojego boksu spojrzałam gwałtownie w prawo i zauważyłam nienaturalnie długą, czarną nogę i część tułowia wysokiego mężczyzny znikającego za rogiem korytarza. Był ubrany całkowicie na czarno. Od razu zrozumiałam, kto naciskał na klamkę w moim pokoju.

Niedawno Krysia została po plecach przeciągnięta pazurem i nadal myślała, że to Edziu. Dzisiaj śpiąc poczuła na plecach ostrze noża, ktoś po plecach znowu ją pociągnął. Zdenerwowała się i pożaliła przez telefon, że Edziu  po tej drugiej stronie musiał chyba zwariować. Zaczęliśmy się śmiać na te słowa, ale kiedy nasze oczy się spotkały, mówiły jedno; to nie Edziu, a modlitwy nie pomagają. Cień ciągle tam jest.

  • Wczoraj na egzorcyzmach Ojciec powiedział, żebym poszedł jutro na mszę, mam się czyścić.
  • To idźmy na 8 rano.
  • …….. – Piotr się roześmiał.
  • No właśnie powiedział, że będziesz chciała mnie odciągnąć i iść na 8.00 , a nie na 7.00 …
  • Odciągnąć ?! – …. nie miałam takiego zamiaru.
  • Znajdźcie kompromis.
  • Jest takie piękne przysłowie.
  • Kto rano wstaje, ten mu Bóg daje.

Poszliśmy na 8.00.

  • Dobrze ci się dzień zaczął.
  • Przyjęłaś OPŁATEK, dostałaś kawę …
  • I rozmawiamy ! – to cieszy najbardziej, mnie oczywiście.
  • Martwię się sobą coraz bardziej. Potrafię się zapatrzyć w jeden punkt na godzinę i czuję, że mnie w tym ciele nie ma.
  • Chcesz powiedzieć, że 28 kwietnia też się zapatrzysz, potem obudzisz i powiesz, że jesteś już Kapturem ?
  • ……… – roześmiał się.

Po południu Piotr wyrywał zęba, którego wskazała mu „Ciotka”. I znowu niespodzianka. Nie było widać na zdjęciu, ale dopiero po usunięciu okazało się, że pod zębem utworzyła się torbiel. I teraz rozumiem dlaczego było ciepło, a nie gorąco. Miał jeszcze czas na pozbycie się problemu. Cały ciąg wydarzeń. Gdyby nie Ciotka, to by zdjęcia nie zrobił. Gdyby ząb nie pękł, to by go nie usuwał. Gdyby nie usuwał, to o torbieli by nie wiedział. To by się naprawdę mogło źle skończyć, gdyby nie … Ciotka.



03. 03. 23 r. Warszawa.

Piotr jak na wczorajsze wyrywanie zęba jest naprawdę w bardzo dobrej formie.

  • Dziękuję Ojcze – patrzę na Piotra w zamyśleniu.
  • Za co ?
  • Za uratowanie go od problemów.
  • Za ciebie ?
  • …….. – roześmiałam się. Jego problemy są także moimi wielkimi problemami, bo żyć by mi nie dał.
  • Torbiel była duża, mogła pęknąć w każdej chwili.
  • Ty to masz …. – …. szczęście chciałam powiedzieć, ale przecież szczęście to Ojciec …
  • Ciekawa ta „Ciotka” … – zastanawiam się, kto to jest.
  • Ciocia Mirra, od mirry …
  • Aaaa … – dziwnie się wzruszyłam, bo to słowo biblijne,
  • Ola jest zakochana w każdym słowie, które jest od Góry …
  • ……. – wzruszyłam się jeszcze bardziej.
  • Kim jest „Ciotka” ?
  • Przyjaciel.
  • Jak wyglądała ? – pytam Piotra.
  • Przeciętna babka, przyłożyła dłoń do policzka, po czym palcem wskazała i powiedziała; czuję ciepło. Uratowała mi trochę dupę …
  • Trochę ? Umniejszasz Naszą rolę.
  • Ale to anioł ? – dopytuję uparcie.
  • Absolutnie nie …
  • …. Dobrze wczoraj napisałam ? – zmieniam temat, bo widzę, że się nie dowiem.
I wtedy zrozumiałam, że byliśmy poddani próbie. Prostej próbie wiary. Od tamtej pory nie trzymam się kurczowo usłyszanych dat. Zawsze biorę pod uwagę możliwość, że jestem właśnie poddawana próbie. Tak więc jak pisze Didymus … Wizje mogą być mylne, mogą być przenośnią i mogą być też próbą …Jest jeszcze jedna możliwość, którą „odkryłam” wczoraj na mszy. Jest zapisana w Biblii … https://rozmowyzniebem.pl/wp/2023/03/02/216-dni/ 
  • Wiesz, że nie lubię o datach.
  • Widzę wielki budzik i wskazówki na 12.00 ustawione. Zostało 15 -20 sekund do 12.00, nie wiem dlaczego.
  • Ale jednak coś się dzieje.

  • Chrystus cię kocha bardzo …
  • …….. – podnoszę oczy kompletnie zaskoczona.
  • Fajnie tak usłyszeć ni z gruchy, ni z pietruchy ?
  • ……. – roześmiałam się.
  • To na pewno Ojciec mówi ? – nie byłam pewna, bo takie słowa w ustach Boga ?
  • A dlaczego nie ?
  • Czemu chcesz Ojca ograniczyć ?
  • Byłaś w Niebie, widziałaś Nas, widziałaś produkcję chleba.
  • …….. – spoważniałam, bo takie rzeczy mówi Ojciec nie bez powodu.
  • Wszyscy pracujemy.
  • Chleby w kształcie tablic, które wykonał Mojżesz, aby wszyscy je jedli zgodnie z „przywróć ustalony porządek”.

To też nie bez powodu. Pisałam o uderzeniu asteroidy, więc zapewne to odniesienie do tego wydarzenia, które jest elementem przywracania porządku.

Podana konkretna data, a jednak się nie wydarzyło. Tak więc, czy jestem pewna daty 216? Wcale nie, choć precyzja i pewne w międzyczasie zdarzenie powoduje, że moje wątpliwości topnieją. Czy jestem pewna daty uderzenia asteroidy ? Oczywiście też, że nie. https://rozmowyzniebem.pl/wp/2023/03/02/216-dni/
  • Za pracę, jaką wykonujesz dla Ojca, zasługujesz na odrębny czas.

 

Pan Vitek uświadomił mnie, że „216” kończy się 2 maja, a nie 28 kwietnia. To aż niemożliwe, bo liczyliśmy kilkukrotnie. Mamy trójdzielny kalendarz na ścianie, tam sterczeliśmy przez dobre kilka minut licząc kilka razy z rzędu. Po tym mailu sprawdziłam jeszcze raz i znowu mi wyszło 28 kwietnia. Wzięłam kalendarz z telefonu, wyszło 2 maja. Jakim cudem mogliśmy się tak pomylić !!!? Ale, czy to coś zmienia ? Owszem, bo kiedy wyszło 28 kwietnia, sprawdziłam oczywiście, czy w pobliżu są jakieś święta maryjne i nie było. Zdziwiło mnie to nawet. 2 maja czyni już wielką różnicę.  3 maja bowiem jest pierwsze majowe święto maryjne. Chciałam od razu spytać o te daty, ale Ktoś mi właśnie przypomniał …

  • Wiesz, że nie lubię mówić o datach

Bóg chce słowa „równowaga”.

26. 02. 23 r. Warszawa.

  • W czwartek idę rwać tego zęba – Piotr lekko przestraszony.
  • Ciesz się, że przyszła (ciotka), kiedy było ciepło, a nie gorąco.
  • Sam byś wiedział …
  • ………. – roześmiałam się, to prawda.
  • Tak by cię bolało, żebyś wiedział. Naprawdę ciesz się.
  • Ty bardziej, że musiałabyś tego wysłuchiwać.
  • ………. – kiwam głową ze zrozumieniem śmiejąc się nadal. Niesamowita sprawa ta „ciotka”.
  • Szczerbaty chodzić nie będziesz, a usuniesz problem.
  • … Gdybym nie wyrwał, to by poszło mi na oko i serce, pokazali mi teraz.
  • Widziała, co jest teraz i co będzie za jakiś czas.
  • Hmm … Zobacz, tutaj przyszła, a przed zawałem nie przyszła … – dotarło do mnie.
  • Kiedy trzeba, to mówię, a kiedy nie trzeba, to nie mówię.
  • … ??? … To znaczy, że ciotka to też Ojciec ? Czy mówi przez ciotkę ? – pomyślałam. 
  • Nie chcę kolejny raz ci życie ratować. Wtedy byłam zdana na swoją intuicję, a boję się, że kiedyś może mnie zawieść.
  • Ale masz Doradcę, pamiętaj.

Obejrzałam wczoraj film https://www.youtube.com/watch?v=K1NZ4_zdHFY i sprawa Jadwigi wróciła jak bumerang.

- Pomieszkuje w tobie ktoś z przeszłości … 
- … Ande…gaweńska …, słyszę. Przypominasz sobie … 
Gały wytrzeszczam zaskoczona totalnie … 
- Czy wiesz dlaczego Jadwiga tak głęboko wierzyła w Chrystusa? 
- Bo była blisko wcześniej Niego. 
https://rozmowyzniebem.pl/wp/2018/05/19/pan-bog-na-ciebie-juz-czeka/ https://rozmowyzniebem.pl/wp/2023/03/20/nasz-swiat-jest-piekny/

Coś sobie przypomniałam.

Kilka lat temu w obecnym warszawskim mieszkaniu mieliśmy problem z rurą odprowadzającą wodę z prysznica. Rura się czymś zatkała i prysznic musiał na jakiś czas zostać z użytku wyłączony. Nie mogliśmy się kąpać, do mycia służyła nam duża miska. W sumie nie było to zbyt uciążliwe, można było się przyzwyczaić, ale Ojciec żartował ze mnie czasami, że kiedyś była taka Jadwiga, co też się nie kąpała i mam teraz podobnie. Naprawdę potraktowałam to jako żarcik i nawet nie sprawdziłam. Oglądając ten film roześmiałam się głośno, że po latach dostałam właśnie Ojca słów mocne potwierdzenie. 

A potem przeczytałam artykuł i uśmiech zszedł mi z twarzy na długo … 

Polska władczyni, o której mowa stroniła od wszelkiej higieny. W myśl zasady: „częste mycie, skraca życie”, jedynie z okazji wielkich świąt zażywała kąpieli. Chodzi oczywiście o historię Jadwigi Andegaweńskiej, która nawet w ciąży pościła przez długie dni. Zasady, do których się stosowała, nie pomogły ani jej, ani dziecku. (…) Niektóre zapiski kronikarskie wspominają, że poród królowej Jadwigi to były ogromne katusze. Królewskie dziecko, dziewczynka urodziło się dokładnie 22 czerwca 1399 roku. Otrzymała imię Elżbieta Bonifacja. Swoje pierwsze imię odziedziczyła po babce, matce Jadwigi – Elżbiecie Bośniaczce, a drugie otrzymała na cześć papieża Bonifacego IX, który w liście z 5 maja 1399 r. zgodził się być ojcem chrzestnym dziecka. Jednak kościelny protektorat nie pomógł. Dziewczynka zmarła po trzech tygodniach, jednak nie podano tego faktu matce. Dwórki zataiły to przed nią. Jadwiga w czasie porodu prawdopodobnie straciła dużo krwi, opadła z sił. Wielu historyków wskazuje, że doszło do gorączki połogowej, która była następstwem ciężkiego porodu i bezpośrednią przyczyną śmierci. Owym gwoździem do trumny dla Jadwigi miała być właśnie informacja, że jej ukochana córeczka nie żyje. https://www.edziecko.pl/rodzice/7,79361,28963766,polska-wladczyni-nie-myla-sie-czesto-i-poscila-w-ciazy-dworki.html

Ciekawe … Dlaczego Jadwiga tak bardzo unikała kąpieli ? Przecież to czysta przyjemność. Przecież jako królowa miała możliwości i powinna się kąpać. Dlaczego więc ? Zaczęłam drążyć dalej …

Święty Hieronim nauczał, że „ten, kogo chrzest oczyścił, nie musi się kąpać raz drugi”. Nakłaniał kobiety, by w trosce o swoje dusze psuły przyrodzoną krasę „rozmyślnym zaniedbaniem”. Za jego radą poszło wiele średniowiecznych arystokratek. Czy polskie władczynie też były na bakier z higieną? Średniowieczny Kościół odróżniał potrzeby higieniczno-medyczne, związane z kąpielą, od rozrywek i przyjemności, jakich często zażywano w łaźniach. Nie nawoływał do przesadnego dbania o siebie. We wczesnych wiekach średnich kąpiele były wręcz zakazane w niedziele i święta. Wszystko po to, by nie odwracać uwagi od spraw ducha. „Cóż mamy rzec o tych, które dbają, aby ich suknie dobrze pachły; […] by włosy żegadłem zakręcano; jedzą wonności, by z ust im pachło; ściskają szyje i nogi, a szaty ich wszystkich z krwi i potu ubogich” – grzmiał z ambony kaznodzieja Maciej z Książa. Brudne ciało – czysta dusza Przykład szedł często z góry, czyli od świętych i błogosławionych ascetów i ascetek, popadających w umiłowanie brudu. Naśladowały ich polskie średniowieczne władczynie, szczególnie w XIII wieku. https://ciekawostkihistoryczne.pl/2017/06/28/higiena-sredniowiecznych-krolowych-czy-nasze-wladczynie-smierdzialy/ https://ksiazki.wp.pl/czysta-grzesznica-i-brudna-swieta-jak-czesto-kapaly-sie-kobiety-w-sredniowieczu-6578816743381856a

Ludzie średniowiecza stronili od kąpieli, bo kierowali się wiarą, a Jadwigi wiara była wieeeelka. Można by zawyrokować, że nic też dziwnego, że pojawiły się komplikacje poporodowe. Można by zawyrokować, że jej wiara ją zabiła. A właściwie zabiła dwie osoby, bo przecież i dziecko.

  • Ojcze, dlaczego tak ? – jestem trochę rozgoryczona. 
  • Zobacz na Piotra …
  • Kiedy odchodzi od pracy, jest blisko Nas.
  • Kiedy jest blisko Nas, proza go woła.
  • Dla równowagi … Czyli potrzebny złoty środek pomiędzy jednym, a drugim …
  • Kiedy jesteś blisko Nas, nie zapominaj o twoim świecie, masz obowiązki.
  • Gdybym chciał, żebyś kontemplowała, to byś była w zakonie.
  • Bóg chce słowa „równowaga”.
  • Robiąc swoje życie, pamiętaj o Ojcu.
  • Pamiętając o Ojcu, pamiętaj o życiu.
  • Jadwigę zabił brak zdrowego rozsądku.

Czyli … Gdyby się faktycznie regularnie kąpała, raczej by przeżyła, a tak doszło do zakażenia. Czyżby jedna z zagadek historycznych została rozwiązana ? A może jest to wiedza znana, tylko jakoś tak głupio szczerze i otwarcie pisać o świętej … Z ciekawości przeanalizowałam biografię Jadwigi i zauważyłam, że to Jan Paweł II wyniósł ją na ołtarze. Znowu JPII ! … Jadwiga, Faustyna, dziwne …  https://historia.interia.pl/kartka-z-kalendarza/news-8-czerwca-1997-r-jan-pawel-ii-kanonizowal-krolowa-jadwige-an,nId,1439327


Nie sądziłam, że poprzez Jadwigę dojdziemy do punktu, że zacznę się zastanawiać; zdrowy rozsądek, czy ślepa wiara. Covid jak szkło powiększające obnażył ten problem w naszym społeczeństwie idealnie. Nie zapomnę nawoływań z ambony niektórych księży i youtubowych proroków, którzy z całą stanowczością twierdzili, że tych, co wierzą Covid nie dotknie. A już na pewno nikt z nich na to nie umrze. A potem słyszę, że wikary umarł pod respiratorem. A potem słyszę z ust samego księdza Bliźniaka, że jednak zachorował i to ciężko i jest zdziwiony … Taaa … Może ten Covid był potrzebny także po to, aby niektórym wrócił zdrowy rozsądek ?

Niedawno na homilii usłyszałam piękne zdanie. Był to komentarz do …

ŁK; Marta i Maria 38 W dalszej ich drodze zaszedł do jednej wsi. Tam pewna niewiasta, imieniem Marta, przyjęła Go w swoim domu. 39 Miała ona siostrę, imieniem Maria, która usiadłszy u nóg Pana, słuchała Jego słowa. 40 Marta zaś uwijała się około rozmaitych posług. A stanąwszy przy Nim, rzekła: «Panie, czy Ci to obojętne, że moja siostra zostawiła mnie samą przy usługiwaniu? Powiedz jej, żeby mi pomogła». 41 A Pan jej odpowiedział: «Marto, Marto, martwisz się i niepokoisz o wiele, 42 a potrzeba [mało albo] tylko jednego. Maria obrała najlepszą cząstkę, której nie będzie pozbawiona».

Jedna bardzo kocha i słucha. Druga się krząta, pracuje, ale czy to znaczy, że nie kocha także ? To jest po prostu inny język miłości. Ona chce dać z siebie to, co ma najlepsze. 

Bóg chce słowa „równowaga” … 

Habemus Papam.

25. 02. 23 r. Warszawa.

Zauważyłam, że od jakiegoś czasu w soboty Piotr robi się znacznie bardziej medialny, mistyczny niż w innych dniach. Zapewne dlatego, że wtedy nie pracuje i głowa odpoczywa. Na przykład dzisiaj … Ledwo wstaje, siada do mszy o 7.00 (TV) i od razu widzi …

  • Ten konflikt na Ukrainie niedługo się chyba skończy. Widzę, że wielu ludzi ginie po obu stronach. Przyjdzie mgła ze wschodu i ona zrobi porządek …
  • ??? Tak dosłownie mgła ?
  • Tak mi pokazano.
  • A do Polski dojdzie ?
  • Wyrywkowo, właściwie ona ominie Polskę – sam jest zdziwiony.
  • Habemus Papam …
  • ???

Zatrzymaliśmy się w rozmowie nie rozumiejąc do końca, co mogą znaczyć te słowa akurat teraz. To już kolejny raz Habemus Papam …


Piotr opowiada o egzorcyzmach.

  • Gdy dodałem do modlitw tych dwóch ostatnich (Lewiatan i Behemot), na początku oni byli znacznie więksi niż pozostali. Niewspółmiernie więksi od innych. Czułem ich wielkość, z czasem stali się tacy jak inni.
  • Może dlatego, że to oni sieją teraz spustoszenie wśród ludzi najbardziej ? – … bo są odpowiedzialni m.in. za sferę związaną z seksem.
  • Niekoniecznie … – był sceptyczny.
  • Wiesz dlaczego robię egzorcyzmy ? Co mnie zmobilizowało ?
  • Nooo ? – sama jestem ciekawa.
  • Bo usłyszałem w kościele … „Bo nie będziesz Mi się podobał” … Wiedziałem, że było to do mnie.

«Jeszcze bowiem chwilka, i przyjdzie Ten, który ma nadejść, i nie spóźni się. A mój sprawiedliwy dzięki wierze żyć będzie, jeśli się cofnie, nie znajdzie dusza moja w nim upodobania».

  • Widzisz jaki tchórz ?
  • ………. – roześmiałam się.
  • I coś dziwnego się z czasem stało … Mam radość w trakcie robienia egzorcyzmów … Dobrze, że Ojciec wszystko widzi.
  • … Muszę się aż uszczypnąć, bo nie wierzę. 
Zdjęcie z filmu „Egzorcysta papieża” .

Pojechaliśmy do „naszego krzyża”. Nasze kwiatki stoją tam nadal.

  • Chrystus podszedł do ciebie i pocałował w czubek głowy.
  • ……. – wzruszyłam się.
  • A ty ? – pytam.
  • Dotknął mojego ramienia – … i był chyba rozżalony, że tylko tyle.
  • Pocałował jako niewiastę.
  • Podziękowanie za kwiatek ?
  • Za wszystko.
  • Ojciec błogosławi twoje pisanie.
  • Bo występujesz w obronie Ojca i piszesz prawdę.
  • To jest odpowiedź na twoje rozliczne pytania, ale nie wszystkie.

Na kawie. Tłumaczę Piotrowi, że egzorcyzmy to nie przypadek. Jeśli nadchodzi „Kaptur”, a „Kaptur” kojarzy się z modleniem, to nie dziwota, że zaczął egzorcyzmy.

  • A ty wiesz co znaczy „poświęcona człowiekowi” ? – pyta mnie figlarnie.
  • Że niby mam ci słuuuużyć ? – pytam podniesionym głosem, ale z nutką ironii.
  • Kilka razy życie ci uratowałam, naprowadzałam na właściwy kierunek, wystarczy – przypominam mu błyskawicznie.
  • Jaką chcesz zapłatę za to ?
  • Zapłatę ? Mówiąc szczerze robię tylko to, co mi Ojcze każesz, co jest zapisane … – … bo nie miałam żadnego wyboru, chciałam dokończyć, ale zamilkłam.
  • A moglibyśmy troszkę pograć …
  • . A nie tak walić prosto z mostu ? – roześmiałam się.

Fakt, walnęłam prosto z mostu, a Ojcu chodziło o potyczki słowne. Ale prawda jest jednoznaczna. Zrobiłam dokładnie to, co miałam zrobić według Ojca planu. Jeśli więc robiłam według planu, to jak mogę oczekiwać zapłaty ? 

  • Ojcze, jedziemy po tort. Co Ty na to ? – pytam, że może nam zakaże.
  • A nie wiem, właśnie wyjeżdżam.
  • A dokąd ? – Piotr zaniepokojony.
  • Jeśli ci powiem, to i tak nie uwierzysz, będzie rodzić wiele pytań.

Pewnie to żart, ale przypominam sobie jedną wizję Piotra sprzed wielu lat. Była krótka, ale treściwa. Widział Ojca siedzącego na Swoim tronie. W pewnym momencie Bóg uniósł się w powietrzu i odpłynął. Odpłynął do innego wymiaru, jak to określił Piotr.

  • Zostawił mnie, zostawił ! To Ojciec pracuje też gdzie indziej ? – był rozgoryczony. 

Tak mnie wtedy rozśmieszył tym ludzkim „pracuje”, że zaplułam się ze śmiechu. Jednak po chwili przyszła refleksja, że może to Niebo, które czasami widzą ludzie, to jedno z wielu podobnych „Niebów”, które istnieją ? Hmm … Jeśli są inne cywilizacje, a są, czyż one także nie mają swojego „Nieba” ? 

  • Brak mi słów, aby skomplementować Ojca … Jego wizje, to wszystko … Brak słów … – zaciął się w pół zdania.
  • Cieszę się.

Po południu oglądamy ciekawy film o dzieciach, które mają nadnaturalne moce. Ostatnia scena robi największe wrażenie. https://www.youtube.com/watch?v=kqSdr-an88U  

  • Ola, dobrze, że on nic nie potrafi.
  • Nie byłaby piaskownica, a Ziemia.
  • Sędzia, a nic nie widzi.

Sędzia … Przeglądając internet ma się wrażenie, że ewidentnie coś wisi w powietrzu … Codziennie gdzieś na świecie są trzęsienia ziemi, lokalne kataklizmy, UFO lata w tą i wewte … 


Na koniec zaczęliśmy wspominać Irenkę.

  • Ciężkie życie miała.
  • Za to teraz jest szczęśliwa.
  • Szczęśliwa to mało powiedziane, jest przeszczęśliwa.

Zbliża się wiekopomna chwila.

22. 02. 23 r. Warszawa.

Idąc na kawę, tuż przed nosem Piotra spadła na chodnik, dosłownie chyba z nieba, bo nie wiem skąd, biała duża kość. Wielki biały gnat. Nie ma tu mieszkań, sklepów i biur, rano 7.30, dlatego z nieba, bo naprawdę nie wiem skąd.

  • O mało w głowę nie dostałem – Piotr wkurzony i rozgląda się, kto rzucił, ale nikogo nie ma.

Machnął ręką i szybko odeszliśmy.

  • Czy to coś znaczy ? – pytam przy kawie.
  • Jaśniej się nie da.
  • ??? Naaaprawdę ? Kości zostały rzucone ? – pytam zaskoczona żałując, że zdjęcia nie zrobiłam.
  • Już nic nie można zatrzymać.
  • Żaden lament, żadne modlitwy …
  • Coś się ze mną stanie, skończy …
  • Już dość się nacierpiałaś z nim, wszystkie te obiecanki cacanki …
  • ……… – nie wiem, czy się roześmiać. Milczę na wszelki wypadek. 
  • Co ty zrobisz, jak ja zniknę ?
  • Nie strasz jej. On chciałby się ulotnić, Ola.
  • Nie z Nami takie numery … – zażartował Ojciec.

Nie było nam do śmiechu, nadal. Zapadła cisza.

  • Ojcze, mogę prosić o ostatnie słowo na dzisiaj ? – pytam, bo kawa się kończy.
  • Amen.
  • ……….. – uśmiecham się przygaszona.
  • Bądź spokojna i bądź zdrowa.
  • Zrobiłaś dobrą robotę, byłaś w kościele, mówiłaś wedle tego, co usłyszałaś.
  • Zaliczam ten dzień.



23. 02. 23 r. Warszawa.

Rozmawiamy o wizji, którą doceniam tak naprawdę dopiero teraz.

19. 06. 14 r. Szczecin.  Piotr miał rano ciekawą wizję. 
- Byłem w kuchni w rodzinnym domu, byli moi rodzice, ty i dzieciaki. Byliście na I piętrze. Spojrzałem w okno i zobaczyłem piękne słonce. Odwróciłem się do rodziców, coś tam powiedziałem i potem znowu spojrzałem w okno. A wtedy zobaczyłem wielką falę wysoką na wiele metrów, która szła w stronę domu, byłem przerażony. Kiedy doszła do domu, właściwie nic nie uszkodziła, tylko trochę go naruszyła. Zaraz po niej przyszła ogromna fala i wiedziałem, że tego nie przeżyjemy. Zalała nas woda, ale dom obrócił się do góry nogami i zamienił się w łódź, obrócił się do góry nogami jeszcze raz i kiedy fala odeszła, dom stanął na swoim miejscu z powrotem.
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2016/06/16/biblia/
  • Ktoś mi przypomniał tą wizję dzisiaj – i sama się roześmiałam zaraz, bo właśnie pisałam ….
-Ktoś słucha naszej rozmowy teraz. 
-Ktoś ?! Ktoś ?! Ola, napisz przez dużą literę Ktoś … 
-… Nie ktoś, tylko Ja ! 
-Ja to Ja, ty to ty. Kto jest głupi ? Ja, czy ty ? 
-… To niemożliwe, by Ojciec był taki żartowniś – Piotr rozbawiony. https://rozmowyzniebem.pl/wp/2023/02/20/pokoj-z-toba/
  • Ból brzucha ze strachu poczułem. Wiesz, co to znaczy dom do góry nogami ? Wszystko do góry nogami w naszym życiu … – Piotr baaaardzo serio.
  • A może w „216” pojedziemy sobie nad morze ? Możemy jechać nad morze ? – pytam Ojca zaczepnie.
  • Weźcie Mnie …
  • Widzisz ? Nic się takiego nie zdarzy …

Wieczorem.

Niewiele z Ojcem ostatnio rozmawiamy, więc na nic już dzisiaj nie liczę. A jednak … 

  • Zbliża się wiekopomna chwila.
  • Nastanie sprawiedliwość.
  • Kozioł zostanie ukarany.
  • Kozioł i jego pochlebcy, wyznawcy.
  • (Zostanie) strącony, zamknięty. 
  • Śmierdzący cap.

Głód, polubisz mnie …

21. 02. 23 r. Warszawa.

Idąc na kawę Piotr dostał SMS. 

Zesztywnieliśmy oboje, bo mieszkania są razem z „naszym” garażem, a więc wizja zaczyna się realizować. 18 lat spokoju, a tu nagle sprzedaje. 

-Jestem w jakimś pomieszczeniu, pośrodku stoi stół, siedzę z Krysią i rozmawiamy. Do pokoju wchodzi Krzysztof z synem, on mi wynajmuje garaż. Dziwne jest to, że zanim stoi pięciu rosyjskich żołnierzy. Otaczają go i czekają co mówi. Jestem zaskoczony, bo on nie ma syna, ale córkę w rzeczywistości. Mówi, że mam opuścić garaż i daje mi dwa talerze, na których są okruchy chleba, może ciasta. Jeden talerz większy, drugi 3 razy mniejszy. 
- Ale to nie moje talerze … Mówię do niego. 
-Przynoszę talerze, on są dla pana … 
-Pomyślałem, że głupi, bo sobie zaraz znajdę drugi garaż. Kryśka od razu wzięła talerz i była zadowolona. Nie czułem żadnego zagrożenia mimo tych żołnierzy, byłem zaskoczony całą tą sytuacją. I ta scena się kończy i pojawia druga. Widzę zegarek bez paska i godzina dwunasta, a dokładnie dwie sekundy do 12.
- Wiesz co ? To były jego talerze i jego okruchy. Na twoim garażu jadł do syta, ale w końcu zostają mu okruchy. Hmm … Chyba będzie chciał się ciebie pozbyć, ale dlaczego ? …. Bo musi ! Ci żołnierze w tej wizji go do tego zmuszają. Może ma jakieś problemy i wypowie ci garaż. Może potrzebuje pieniędzy i będzie chciał sprzedać … – poczułam ulgę, że nie wojna.
https://rozmowyzniebem.pl/wp/2022/10/12/natura-dopiero-pokaze-swoje-prawdziwe-oblicze/
  • Wszystko się kończy Ojcze. A co w zamian ?
  • Cuda.
  • Ile chcesz pisać ?
  • Wieczność – palnęłam, bo mi z tym akurat dobrze.
  • O czymś, co ma nadejść, a nie nadchodzi ?
  • …….. – spoważniałam.
  • To i sąd musi być.
  • Po kolei.
  • Jak po kolei, to się uspokój ! – krzyknęłam lekko, bo Piotr cały w nerwach.
  • Nie zrozumiesz mentalności człowieka.
  • U niego od dawna ciągle to samo i każda zmiana to rewolucja.
  • A w jego przypadku to rewolucja październikowa.
- 216 dni – powtarzam w zadumie. 
- Ale w międzyczasie dojdzie dla ciebie do dziwnych zaskakujących sytuacji i rozwiązań. 
https://rozmowyzniebem.pl/wp/2023/03/04/niebo-to-matematyka/

Roześmiałam się na głos. Piotr należy do tego gatunku ludzi, którzy absolutnie nie znoszą zmian. Ma to swoje dobry strony, trzeba przyznać, bo jeśli żona, to jedna i do końca życia … Taki żarcik mały …

  • Wczoraj w pracy miałem dziwne uczucie. Szczypałem swoją skórę dziwiąc się, w czym ja jestem. To było dla mnie zupełnie obce ciało. Głowa mi gdzieś uciekała w bok, chciałem z tego ciała się uwolnić … A dzisiaj rano usłyszałem …
  • Głód, polubisz mnie …
  • ??? …. Może znowu zachorujesz ? Bo normalnie to ty nie schudniesz.
  • Ma być w pełni sił.
  • Czyli raczej nie choroba … – kombinuję w głowie. 
  • To dla twojego pożytkudo Piotra.

Wieczorem.

Dowiedziałam się dzisiaj, że Irenka odeszła 18 stycznia 2023 roku. Długo była podzielona jej dusza.

21. 07. 22 r. Więc, gdy kiedykolwiek pomyślałam o Irenie, jej twarz od razu miałam w swojej głowie. Ale nie tym razem … Pomyślałam o Irenie i nie zobaczyłam jej twarzy, przez ułamek sekundy zobaczyłam wyraźną czarną otchłań. Zobaczyłam jak moja myśl w formie kulki energii popłynęła gdzieś w dal, przestrzeń i przepadła w tej czarnej czeluści …, podobnej do tej, którą widziałam w swojej ścianie. Niesamowite doznanie … Wtedy pomyślałam, poczułam, że jakby jej już nie było. Pomyślałam, że nie żyje, bo ta moja myśl po prostu nie odnalazła swojego adresata. Dzwoniłam do niej dwa tygodnie temu i telefon zawieszony, dzisiaj dzwoniłam i to samo … Nie wiem co się dzieje. 
-W tym świecie jej nie znajdziesz. 
-Wooow ???!!! A gdzie ona jest ? 
-W ciepłym miejscu. 
-Możesz być spokojna mimo, że parała się, co jest zakazane. 
https://rozmowyzniebem.pl/wp/2022/12/03/gdy-jest-bog-nic-sie-nie-liczy/

Ktoś podesłał mi mailem zdjęcie z fragmentem książki „Wędrówka dusz”. Zaskakujące słowa na potwierdzenie, że podzielność duszy faktycznie istnieje. (p.s. zdjęcie było za duże na umieszczenie tego na blogu, więc ściągnęłam książkę w pdf https://vdocuments.mx/download/newton-wedrowka-dusz.html i teraz przetaczam ) .

Dr N. – Nenthumie, mam jeszcze kilka pytań na temat procesu dzielenia się duszy. W jaki sposób dzielisz energię duszy na różne części? P. – Jesteśmy… jak cząsteczki… energetycznych jednostek. Naszym źródłem jest jedna jednostka. Dr N. – Czym jest ta pierwotna jednostka? P. – Twórcą. Dr N. – Czy każda cząstka twojej duszy jest nadal kompletną, zdolną do działania całością? P. – Tak. Dr N. – Czy wszystkie cząstki naszej duchowej energii opuszczają świat duchowy, kiedy inkarnujemy? P. – Cząstka nas nigdy nie opuszcza świata duchowego, ponieważ nigdy nie oddzielamy się całkowicie od twórcy. Dr N. – Co robi ta cząstka, która zostaje w świecie duchowym, podczas gdy my znajdujemy się w jednym lub kilku ciałach na Ziemi? P. – Trwa… jakby w uśpieniu… czeka na połączenie się z resztą energii.

Większość moich kolegów, zajmujących się badaniem przeszłych wcieleń pacjentów przy pomocy hipnozy, słyszała o nakładaniu się na siebie dwóch, czasem nawet trzech równoległych żywotów. Na niemal każdym etapie rozwoju dusze są w stanie przeżywać wielokrotne życia fizyczne, lecz osobiście nie spotykałem się z tym zjawiskiem zbyt często. Wielu ludzi uważa, iż pogląd, że dusza może podzielić się w świecie duchowym, a następnie zamieszkać w jednym lub kilku ludzkich ciałach, jest całkowicie sprzeczny z ich koncepcją pojedynczego, zindywidualizowanego ducha. Przyznaję, że ja także poczułem się nieco dziwnie, kiedy pewien pacjent opowiedział mi po raz pierwszy o swoich życiach równoległych. Rozumiem więc, dlaczego niektórzy ludzie z trudem potrafią pogodzić się z koncepcją dwoistości duszy, zwłaszcza słysząc, że jedna dusza może nawet żyć w różnych wymiarach w tym samym czasie względnym. Zważywszy jednak, że wszystkie dusze są częścią jednej wielkiej mocy energii nadduszy, która dzieli się, czyli inaczej powiększa, aby je stworzyć, dlaczego nie miałyby, jako produkt tej inteligentnej duchowej energii, posiadać tej samej zdolności do odłączania się i ponownego łączenia?


Oglądamy wizytę Bidena w Warszawie, słucham uważnie, sprawdzam TV i widzę, że na światowych kanałach CNN, BBS, Niemcy, Włochy, Francja jest to samo; Biden w Polsce i o Polsce. Przypominają mi się słowa Ojca, że Polskę wyniesie wysoko i będzie błyszczeć … Czyż nie błyszczy właśnie teraz ? A może tego błyszczenia jeszcze nie koniec ? Jestem wzruszona.

  • Uspokój swoją żonę.
  • Liczę, że nie zaśpisz na jutro – … a jutro Popielec.
  • Ojcze, kto jest Ci bliższy według Twojego upodobania; Trump, czy Biden ?
  • Każdy z nich ma plusy i minusy.
  • Najchętniej z dwóch zbudowałbym jednego.

Nie martw się.

19. 02. 23 r. Warszawa – Szczecin.

Grzegorz przyszedł do nas wieczorem i powiedział coś niesamowitego.

Piotr napotkał sąsiada, który nie odzywał się do nas od kilku co najmniej lat. Był totalnie przygnębiony, więc Piotr pyta co się stało. I tak od słowa do słowa okazało się, że Grzegorz wcześniej wziął dofinansowanie na założenie fotowoltaiki. Za kilka dni przychodzi komisja, która ma sprawdzić realizację. Nie zdążył tej inwestycji zrealizować. Kara 10 tysięcy, na koncie 100 złotych. Grzegorz jest chory na raka, okazało się także. Ma jakieś guzy, które przerzucają się same w różne części ciała. https://rozmowyzniebem.pl/wp/2023/03/06/zemsta-jest-dla-glupcow/ 

Był u lekarza. Po zbadaniu lekarz wziął do ręki jego dokumentację choroby i po chwili wyrzucił do kosza.

  • Zaczyna pan od nowa. Raka nie ma.

Od razu wiedzieliśmy, że to dzieło Ojca. Zdjął z niego chorobę. Jeszcze kilka tygodni temu Grzegorz był załamany, bo w środku guz na guzie, a dzisiaj jest czysty. Płakać się chce ….

  • Więc kiedy Ojciec mi powiedział „zdejmij z niego jego myśli”, to wiedział, że jest chory … Nie tylko chodziło o pożyczenie mu pieniędzy.
  • ………. – roześmiałam się na głos.
  • Pewnie, że wiedział !
-Popijamy kawę w zwolnionym tempie, nigdzie się nie spieszymy 
-…Uwolnij Grzegorza od jego myśli. 
-I jeśli mogę coś dodać, to od ciężkich (myśli). https://rozmowyzniebem.pl/wp/2023/05/21/milosierni-milosierdzia-dostapia/
  • Dziękuję Ci Ojcze.
  • Za ?
  • Za uzdrowienie.

Trudno w to uwierzyć, gdyż rokowania były bardzo marne. Rozmawiamy także, że nawet ludzie zamożni nie pożyczyliby tak od razu, jak zrobił to Piotr…

  • Co znaczy zamożny ?
  • Ci, co mają, co ulotne ?
  • Czy ci, co wiedzą, co ulotne, a co trwałe …?
  • I to jest trwały dorobek wiedzy.


Piotr zatruł się czymś niezidentyfikowanym i to dość dziwne, bo nikt z nas się nie zatruł, a jedliśmy to samo.

  • Nie tylko ci jedzenie zaszkodziło.
  • Wszystko, co mogło, ci zaszkodziło.

Już się nie dziwię, że zaszkodziło. Piotr nie mógł z tego powodu zrobić egzorcyzmów i pewnie o to im głównie chodziło.

  • Ty ich niszczysz, a oni ciebie, nawzajem się parzycie.
  • A to przeciągnięcie palcem ? – ktoś pazurem przeciągnął mu dzisiaj plecach.
  • Przyjemne to nie było.
  • Wrażliwość jego bardzo duża, zdrowotnie bardzo słaby.
  • Zobacz, gdyby nie „ciotka”, która w wizji ci powiedziała, że z zębem coś się dzieje, nic byś nie wiedział – jestem ciągle pod wielkim wrażeniem.
  • Nie ignoruj wizji, bo ignorancja Ola to podstawa do nieszczęścia.

Słuchamy o Ukrainie. Jestem zmartwiona, że wojna może trwać i trwać …

  • Nie martw się.
  • Pomoc dla tych ludzi przyjdzie z całkowicie innej strony.
  • Przyjdzie nie od ludzi.
  • Nie z Zachodu (p.s przyjeżdża Biden ) i zapisz to grubymi czcionkami.
  • A próbkę tego, co może się stać, widziałaś niedawno.

Asteroida Sar2667; Asteroidę widać było w południowej Anglii i Walii oraz we Francji. Amerykański fizyk i specjalista od wybuchów powietrza Mark Boslough z Los Alamos National Laboratory powiedział w rozmowie z Wales Online, że podczas gdy „wybuchy powietrza tej wielkości zdarzają się gdzieś kilka razy w roku” są one „rzadko odkrywane z wyprzedzeniem”.

Półkilometrowa planetoida przeleciała obok Ziemi. Pokazał ją radar planetarny (msn.com)

Eksplozja nad Teksasem. Zatrzęsły się domy i wybuchła panika (msn.com)

  • Pomoc przyjdzie z całkiem niespodziewanej strony, gdy wydawać się będzie, że nic im nie pomoże.

Wszystko się może zdarzyć …

15. 02. 23 r. Warszawa – Szczecin.

Piotr kupił ciasto na drogę ….

  • Ty nie masz męża, a mężusia. A wiesz co znaczy mężuś ?
  • ?
  • Ptasie mleko masz pod nosem.

Piotr przypomina sobie moją wizję z gospody o aniele z pięknymi włosami.

  • Zachowywał się tak, jakbyś się witał z bratem, który ma amnezję. On cię znał doskonale, a ty go, jakby w ogóle. Jakbyś nie mógł sobie przypomnieć, kto to jest.
  • To nie jest jego brat.
  • Nie ?
  • Przyjaciel.
Gdzieś w górach, w jakimś dużym pustym pomieszczeniu, przypominającym góralską gospodę, stała pośrodku góralska ława. Siedział przy niej mężczyzna z czarnymi lekko kręconymi i lekko długimi włosami, miał niebieską koszulę. Czekał na nas. Kiedy weszliśmy do tego pomieszczenia ten mężczyzna się podniósł i wyraźnie uradowany podszedł do Piotra. Przywitał go jak dawno niewidzianego przyjaciela. Objął Piotra ramionami i przytulił się do niego. Mężczyzna był tak radosny i szczęśliwy, że ciągle nie przestawał się uśmiechać, wciąż szczerzył swoje piękne, białe zęby. Miałam wrażenie, że chciał Piotrowi za coś podziękować i jest mu po prostu wdzięczny. Piotr był jednak mniej wylewny, bo stał nieruchomo chyba zaskoczony tą sytuacją, albo nie wiedział do końca kto to jest. Choć wszystko odbywało się bez słów wiedziałam, że On chce powiedzieć udało się. Tylko tyle i aż tyle. 
https://osaczenie.pl/wp/2016/04/26/aniol-w-niebieskiej-koszuli/ 

Jedziemy chwilę …

  • I po Walentynkach, a całuśki zostały.
  • …….. – uśmiecham się. Ja mówię caluśki, nie całusy.
  • Dzisiaj robiłam różaniec i Koronkę …
  • Robi wielką moc.
  • No nie wiem, ty masz większą moc.
  • Mam to, co Ojciec da. Twoje modlitwy na pewno też działają w 100 procentach.
  • Nie w 100, a 1000 procent.
  • Może wreszcie zrozumiałaś chemię niebiańską.
  • … Dobrze, że wymieniasz te dwa demony.
  • ??? … – patrzę na Piotra pytająco.
  • Wywalałem gacki wczoraj i zacząłem wymieniać dwa nowe po imieniu. Lewiatana i Behemota, są w I Księdze Henocha.
  • Czuli się lekko bezkarni.
  • Jak ci było podczas różańca ?
  • Na początku trudno, potem łatwiej ?
  • Tak ! – jestem zaskoczona, bo tak właśnie było.
  • Na początku przeszkadzali, a najgorzej zacząć, bo najmocniej naciskają.

Naciskają, żeby myśleć o czymś innym, żeby się mylić, żeby ziewać, itd.

  • Słowo do Maryi i puszczają ….
  • . Hmm … Gdyby to było takie proste – pomyślałam.
  • Ojcze, jak się czujesz ? – Piotr raptem.
  • … Spojrzał na mnie spod oka …
  • Tu strzyka, taam strzyka, ale generalnie dobrze.
  • Tyyyyle lat masz Ojcze, to nie dziwota – roześmiałam się.
  • Ale jakoś się trzymam.
  • … Masz podziękowania, że ładnie zrobiłaś różaniec.
  • To się nazywa prawdziwy przyjaciel, prawdziwa z was „wybuchowa para”.
  • Naprawdę, niezłe towarzystwo dla niektórych.
  • . Fajnie jest czuć Boga, bezcenna chwila. Nic się nie liczy – Piotr wzruszony.
  • Rozpływam się.
  • Ale to jest prawda, to nie do opisania jak się dusza wtedy czuje.
  • ……… – doskonale go rozumiem.

Rozmawiamy, czy coś się zdarzy, czy nie ….

  • Tak bardzo chcesz, aby wojna się skończyła.
  • Dlaczego się nie kończy ?
  • Pewnie plany są jakieś większe … – wzdycham.
  • Wszystko się może zdarzyć …
  • Trzeba cierpliwie czekać – Piotr spokojnie. 
  • Ja nie narzekam, on wiecznie narzeka.
  • Wiesz, że dwie połówki brzoskwini są takie same ?

O naszym samochodzie. 

  • To jest ostatni rok jazdy twoim Audi.
  • Mi się dobrze nim jeździ.
  • A co Mnie to kosztuje ! … To tylko Ja wiem.
  • Czyli w daleką trasę lepiej nie jechać ?
  • Zdecydowanie nie.
  • A do Kazimierza ?
  • A co chcesz tam szukać ? Chlebaka?
  • Hmm … Czy coś się zmieni w tym roku ?
  • Ahoj przygodo.
  • No nieeee… – Piotr zrezygnowany.
  • Nie nadążam za Ojcem …. – roześmialiśmy się. Widocznie mówić po prostu nie chce. 

To jest karuzela życia.

14. 02. 23 r. Warszawa, część 2.

Wieczorem.

Piotr poszedł na egzorcyzmy. Zauważam, że robi je coraz dłużej. Gdy przyszedł po godzinie …

  • Z okazji Walentynek mam ci przekazać słowa umiłowania od Ojca.
  • Od wszystkich.

Rozpływam się myśląc jednocześnie, że może to święto nie jest jednak takie bez sensu.


Oglądamy TV.

  • Myślałam, że wojna będzie krócej – mówię z żalem. 
  • A Ja myślałem inaczej.

Widzę reklamę zapowiadającą emisję trylogii „Ojca Chrzestnego”. Pojawia się tam scena z III części, gdzie pod mostem wisi szef banku watykańskiego. Przypomina mi to natychmiast dokument „Dziewczyna z Watykanu”, który również wspomina o tym incydencie. Opowiadam Piotrowi krótko o co chodzi …

  • Jak to wyjdzie na wierzch, cała prawda, to może być ten upadek Watykanu.
  • To już nie ma znaczenia.
  • ??? Dlaczego nie ma ? – pytam od razu.
  • Piszesz i nie wiesz ?
  • W końcu te ptaszki zapowiadane muszą przylecieć.
  • A co ptaszki czasami podrzucają ?
  • … Jajko ?

Może chodzi o to. Jest pewne powiedzenie. Podrzucić komuś kukułcze jajko – obarczyć kogoś załatwieniem kłopotliwej sprawy, której samemu nie chce się załatwić.

  • To jest karuzela życia.
  • Wiesz, że jak za bardzo się kręci, można wypaść ?


Wyłączyliśmy telewizor. Mam nadzieję, że rozmowa będzie trwać dalej mimo, że już prawie 23.00.

  • Pełno UFO jest nad Ziemią, tylko ich nie widzimy …. – Piotr nagle.
  • Są dobrzy, widzę jak się śmieją, uśmiechają szeroko …
  • Pełno ? Skąd wiesz ?
  • Widzę. Otwiera się okienko w przestrzeni i już są …. Pyk, pyk … – strzela palcami, chce mi pokazać jak szybko.
  • Po co ? – pytam.
  • Na pewno nie przylecieli na ryby.
  • ……… – roześmialiśmy się. 
  • Jak wyglądają te statki … ?
  • Niektóre jak trójkąty, a niektóre jak … migdały, takie spłaszczone … Boże … Ale oni mają chude szyjki ! … Cieniutkie … – rozczulił się widząc, że to takie słabe jest i łatwo złamać.
  • Bardzo kulturalne istoty, telepatycznie się porozumiewają. Duuże, piękne oczy … Podobni do ludzi w sumie …, ale głowy mają wydłużone … Cieńcy, chudzi, ale ładni … – znowu się rozczulił.

Piotr ma już coś takiego w sobie, że jak widzi kogoś chudego, to chciałby go karmić na siłę.

  • Ale to nie są ci z wąsikiem ?
  • Nie, inni.

Czy to są ci sami ?

-Gdy wczoraj oglądaliśmy film, ty nie widziałaś, ale w pokoju pojawiła się bardzo wysoka istota, nie anioł, ale UFO. Miał ponad 3 metry, był strasznie chudy, taki patyczak, miał mocno wydłużoną głowę. Powiedział 
-… Jesteśmy waszymi braćmi, starszymi. 
https://rozmowyzniebem.pl/wp/2023/02/20/pokoj-z-toba/
  • No dobra, ale po co są tutaj ?
  • Zostali wezwani.
  • ??? Wooow … – niesamowite.
  • Wyżej ponad Ziemią są wielkie statki-matki, ooogromne … Jeden jest większy niż sama Ziemia … Mógłby nawet „pożreć” Ziemię, tak jest wielki … Jak to możliwe ?…. – Piotr trochę jakby się przestraszył.

Zastanawiające, bo w mediach ostatnio bardzo dużo o UFO; https://www.wprost.pl/swiat/11093161/chiny-przygotowuja-sie-do-zestrzelenia-ufo-urugwaj-bada-migajace-swiatla-na-niebie.html https://wiadomosci.wp.pl/tajemnicze-obiekty-nad-usa-biden-powoluje-nowy-zespol-6866349290171008a

  • Walentynki dzisiaj.
  • . Ale to amerykańskie święto …
  • A wiesz, że Walenty to rosyjskie imię ?
  • Hmm …. – nie wiedziałam.
  • Ojciec jest dzisiaj szczęśliwy, widzę jak tańczy.
  • Ciekawe dlaczego …
  • Jestem szczęśliwy, bo jestem dzisiaj szczęśliwy.
  • A tyle nieprawości Ojcze wszędzie …
  • Przez sekundę o nich zapomniałem.