Uczynię cię wiecznie młodym.

06. 04. 21 r. Warszawa część II.

Rozmowę przerywa pukanie do okna na balkonie. Otwieramy żaluzję i widzimy „naszą” wronę. Kręcę z niedowierzaniem głową. Rozbawiła nas ta jej „bezczelność” i Piotr rzucił jej kawałek kruchego ciastka.

  • Karmisz ? Ciebie kiedyś karmili.
  • Wow … – wyrwało mi się.

1 Prorok Eliasz z Tiszbe w Gileadzie rzekł do Achaba: «Na życie Pana, Boga Izraela, któremu służę! Nie będzie w tych latach ani rosy, ani deszczu, dopóki nie powiem». 2 Potem Pan skierował do niego to słowo: 3 «Odejdź stąd i udaj się na wschód, aby ukryć się przy potoku Kerit, który jest na wschód od Jordanu. 4 Wodę będziesz pił z potoku, krukom zaś kazałem, żeby cię tam żywiły».

  • Dzisiaj widziałem siebie z oddali jako bardzo szczupłego faceta, spodnie na mnie wisiały. Dziwne, że widziałem siebie z daleka. Byłem drobny, mniejszy … Ciekawe co to znaczy …
  • Nooo, ciekawe … – … bo nie mam pojęcia.

Oglądamy w TV o Covidzie …

  • Ale byłby numer, gdyby wirus „nauczył” się szczepionki i znowu zmodyfikował – taka myśl przychodzi mi do głowy.
  • Już się uczy.

p.s. Koronawirus. Naukowcy uważają, że pojawienie się opornego na szczepienia wariantu jest prawie pewne | WP abcZdrowie


Wystarczyło obejrzeć Wiadomości do końca, aby wkurzyć się na maksa. Piotr na egzorcyzmy poszedł bardzo stanowczym i zdecydowanym krokiem. Godzinę później powiedział ciekawą rzecz.

  • Walczę o PIS, żeby się nie rozpadli. Zobaczyłem nazwę PIS jak litery się rozsuwają P I S. To je ściągnąłem w jedno z powrotem, skleiłem i jeszcze drutem kolczastym związałem. Zobaczymy co z tego wyjdzie.
  • …….. – gapię się na niego zaciekawiona. Jak on to widzi ?!!!

  • A no koniec z moich dłoni wybuchło światło jak reflektory. Skierowały się ku Górze i tam zobaczyłem krzyż, Jezusa wiszącego i nad Nim Ojca. Te reflektory światła to jak podczas bombardowania Londynu, tak to wyglądało …
  • Jak się skończyła ta wizja ?
  • Zaczęła znikać …. Starzeję się Ojcze – narzeka po wszystkim zmęczony.
  • A Ja cię uczynię wiecznie młodym.



08. 04. 21 r. Warszawa.

Jeszcze spotkanie z Jezusem nie wyszło mi z głowy, a już dzisiaj miałam nową wizję. Zupełnie innego kalibru, jeśli można tak to określić.

Byłam w jakimś dużym mieście, na jakiejś zatłoczonej ulicy. Ponieważ znajdowałam się akurat na wzgórzu, miałam przed sobą piękny widok. Nie tylko widok na moje miasto, ale i na przeciwległą wyspę, na której też było miasto. Widziałam tam wiele domów i górujący ponad wszystko wielki wulkan. Była piękna pogoda, biały dzień, dzień jak co dzień … Ale nagle ten wulkan z gwałtowną siłą wybucha. Wybuch powoduje, że ludzie na mojej ulicy zatrzymują się w trwodze i obserwują co się na wyspie dzieje. Wszyscy widzimy jak wielka lawa wulkaniczna wylewa się z krateru i dość szybko zalewa wyspę. Zdaję sobie szybko sprawę, że to prawdziwy kataklizm.

  • Przecież tam są ludzie ! – krzyczę głośno, ale nic nie można zrobić, aby tą lawę zatrzymać. 

I zdaję sobie sprawę, że już po nich. Jako obserwatorzy czuliśmy się bezpieczni, bo wszystko działo się na wyspie, ale kiedy lawa zaczęła płynąć już na moście, który łączył nas z wyspą … i my poczuliśmy prawdziwe zagrożenie. Rozpierzchliśmy się szukając schronienia. Pobiegłam do wieżowca na samą górę chcąc tam wszystko przeczekać. I tak siedziałam skulona jakąś chwilę, po czym wyjrzałam przez okno sprawdzając co się dzieje, ale nic się nie działo. Ten kataklizm do mnie nie dotarł. Wyszłam z wieżowca uspokojona, choć nieustanie myślałam o tych ludziach, którzy bez wątpienia musieli na wyspie zginąć. A ! Pomyślałam też, czy też ktoś mi taką myśl podsunął, że to była Kalifornia. Doprawdy nie wiem dlaczego …

Obudziłam się gwałtownie nad ranem i znowu siedziałam na łóżku próbując ogarnąć i emocje i moje myśli.

  • Ludzie obserwowali tą lawę i widząc, że przelewa się przez most, zaczęliśmy wszyscy uciekać. Tak na wszelki wypadek. Szukałam wysokich budowli, aby się ukryć jak najwyżej, nawet znalazłam jeden, wdrapałam się na ostatnie piętro i obserwowałam z góry. I ponieważ w mieście nic się nie stało, stwierdziłam, że jestem bezpieczna. Zeszłam na dół i tyle.
  • I co to oznacza ?
  • Jakiś wulkan na wyspie wybuchnie ? Ale dlaczego Kalifornia ? … Ale Tatuś to strasznie zagmatwał.
  • Istna szarada – Piotr.
  • To rebus.
  • Jaka jest różnica między szaradą a rebusem ? – Piotr nachyla się do mnie i szepcze.

Kiedy Ojciec poprawił Piotra sama się nad tym zaczęłam zastanawiać, więc sprawdziłam. Rebus pasuje zdecydowanie lepiej. Ojciec trzeba przyznać jest mistrzem w układaniu rebusów.

Szarada – gatunek literatury stosowanej, zagadka w formie wiersza, w którym w różny sposób zostało zaszyfrowane jakieś zdanie lub wyraz. W szaradzie zwykłej sylaby zaszyfrowanego tekstu są oznaczone kolejno liczbami. Także synonim wszelkich rozrywek umysłowych

Rebus – łamigłówka pokrewna szaradzie składająca się z odpowiednio ułożonych rysunków, napisów i znaków. Rozwiązanie rebusu polega na odczytaniu zaszyfrowanego hasła. Podane w rebusie treści są zwykle niejednoznaczne, mające jedynie naprowadzić rozwiązującego na właściwe znaczenie.



Dopisane 05. 08. 2021 r.

Rzeczywiście prawdziwy rebus, bo jak się okaże nie o wyspę tu chodzi. W czerwcu dostałam ciekawego maila …

To zawsze jest niespodzianka.

06. 04. 21 r. Warszawa.

Byliśmy tak zmęczeni po podróży, że poszliśmy spać już o 21.00. I wtedy się zaczęło …

Jestem pewna że zasnęłam, a jednak doświadczenie było tak realne i namacalne, że po przebudzeniu siedząc na łóżku długo się zastanawiałam gdzie jestem. Nie mogłam dojść do siebie, bo przed chwilą byłam jakby gdzie indziej.

Mój niewielki pokój, w którym śpię, piszę, pracuję. Stoję po środku, do pokoju wchodzi Jezus i się zatrzymuje pół metra przede mną. Jezus jako żywy ! W długiej, białej, szacie, przyszło mi nawet do głowy, że wygląda identycznie jak u Faustyny. Stoi, ręce opuszczone, nic nie mówi i tylko się uśmiecha i na mnie patrzy. Noooo, zamurowało mnie. Klasyczny Jezus z ciemnymi włosami do ramion, szczupły, wysoki, przystojny … Mierzę Go oczami od stóp do głowy kilka razy kompletnie zaskoczona, nie wierząc co widzę … Za każdym razem zapisuję w swojej głowie pewne szczegóły. Bose stopy, czyste ! Tunika do kostek, materiał tuniki wydawał się bardzo delikatny, miękki. Rękawy luźne, wiszące, a sama szata była czymś przepasana, być może sznurkiem, ale raczej nie paskiem. Zauważyłam, że o ile sam dół widziałam wyraźnie, to im wyżej głowy, tym było niewyraźniej. Sama Jego twarz wydawała się jakby za woalką. Nie można było dostrzec koloru Jego oczu, ale doskonale było widać, że się uśmiecha.

  • Raaaany ! Jezus ! – pomyślałam.

Kiedy to do mnie w końcu dotarło, nie padłam na kolana, o nieee … W panice, w jakimś amoku zaczęłam przed Nim chodzić w tą i z powrotem zastanawiając się gorączkowo co mam teraz mówić. I wtedy powiedziałam najidiotyczniejszą rzecz na świecie jaka może być w takiej sytuacji. Stanęłam przed Nim i rzuciłam bezradnie …

  • A może kawy ?

I stała się rzecz przepiękna … Roześmiał się. Wybuchł śmiechem, szerokim, szczerym, przyjacielskim.

Nareszcie ! Zawsze słyszałam, że tylko się uśmiechał, a teraz się roześmiał. Byłam zachwycona i zaskoczona. To mnie uspokoiło w jakimś stopniu i mogłam patrzeć na Niego już otwarcie. Zauważyłam wtedy, że postać Chrystusa to jedno, ale On wytwarzał niesamowitą wokół Siebie energię widoczną gołym okiem ! Jeśli Jego twarz była niewyraźna to dlatego, że okalała Go ta energia, która wyglądała jak świetlisto – biała mgiełka.

Ciekawa rzecz się wtedy stała … Nie zrobił żadnego ruchu, ani gestu, a jednak ta energia, ta mgiełka otuliła mnie w taki sposób, jakby On sam przytulił mnie rękoma. Trudno wyrazić słowami co się wtedy czuje … Jakby człowiek zatopił się w oceanie czystej bezwarunkowej miłości. Takie to jest odczucie. Miłość, czyste dobro, akceptacja, spokój … Nie spokój w głowie, ale spokój duszy. Szczęście rozpierało mnie na wszystkie strony świata. Tak mi było błogo, że zamknęłam oczy i nie chciałam, aby przestał … Niestety wkrótce się obudziłam.

Siadłam na łóżku oszołomiona. Spojrzałam na zegar, dochodziła 24.00. Ciągle czułam wokół siebie tą nieprawdopodobnie pozytywną energię. Nie sądziłam, że człowiek może fizycznie poczuć energię, a jednak to się stało. Chciałoby się tyko wtulić w nią na wieczność.

Rano sprawdzam swoje zapiski. Czy to ta zapowiadana niespodzianka ?

- … Niedługo święta – zauważam. 
- Przyjdą święta, potem „święta i po świętach”, wracasz do pracy, a tu niespodzianka. 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2021/07/30/wszystko-co-pokazane-bedzie-zrealizowane-1/ 

I jeszcze wcześniejsze słowa …

- To świadczy, że do ciebie się zbliża.
 http://rozmowyzniebem.pl/wp/2021/04/01/wracamy-do-modlitwy/
- Jak długo będzie płynąć ? 
- … Chyba 40 dni. Skąd ci przyszło do głowy ? Chyba 40 dni. Zobaczyłem 4 i zero. Czyli w połowię stycznia przypłynie ? 
- 40 dni objawi się dla ludzi, ale będzie szybciej. 
- Nie rozumiem tego. Będzie szybciej, ale objawi się za 40 dni ? 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2021/05/21/biada-niesprawiedliwym-2/ 

Adwent trwał 40 dni. Jezus pokazał się ostatniego dnia Wielkanocy. O to chodziło ?

Kazali mi spojrzeć na zdjęcie Jezusa, które masz na ścianie 
- Powiedz Oli … Będziesz widziała Mego Syna. 
- Daleko jest Chrystus na tej łodzi ?
- Oj, niedaleko, niedaleko. 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2021/07/22/wszystko-jest-ulotne/
- Czy Jezus już dopłynął ? 
- Jest na miejscu.
- Pomyśl sobie, ze idzie najważniejszy dzień w roku. Męka i zmartwychwstanie Pańskie.
-  A jak bym ci powiedział, że Chrystus płynie też do ciebie ?
 http://rozmowyzniebem.pl/wp/2021/07/28/godzina-pietnasta-a-ty-dzien-
oceniasz/

Ciekawą rzecz zauważyłam. 40 dni objawi się dla ludzi, ale będzie szybciej. Wynika z tego, że objawi się ludziom na święta, co jest zrozumiałe biorąc pod uwagę; Był w każdej rodzinie w Swoim Synu. I byłem w każdej rodzinie, która Mnie zapraszała. Można spokojnie założyć, że rzeczywiście tak było, choć jak wynika ze słów Ojca Jezus pojawił się wcześniej. 16 marca Ojciec mówi, że Jezus jest niedaleko. A 30 marca mówi, że już jest na miejscu.

Trudno to zrozumieć ? Niekoniecznie. Ciągle muszę pamiętać, że Ojciec „operuje” w dwóch światach jednocześnie. Dla Niego to co poza naszym światem jest tak samo realne jak w naszym świecie. I jeśli mówi, że Jezus już jest, to jest, choć my Go nie widzimy. Jak obliczono na YouTubie pojawiło się ostatnio około 20 tysięcy relacji ludzi, którzy w wizjach widzieli nadchodzącego Jezusa. Wynika z tego, że się nie mylili. Kiedyś Ojciec powiedział coś, czego wtedy nie rozumiałam.

- Bóg się cieszy. 
− Dałem wszędzie zapowiedzi (!) na to wydarzenie. 
− Co to znaczy ? 
− Zejście proroka. Obudzenie proroka. 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2020/06/29/11416/ 

Niewiarygodne jak to się wszystko ze sobą łączy w całość.

Cieszę się, że miałam „spotkanie” z Jezusem, ale czy o takie spotkanie chodzi od początku ? Raczej nie, bo w takim razie po co byłoby mi pióro do pisania … ?


Wieczorem.

Cały dzień nie myślałam o niczym innym jak o spotkaniu. Koniecznie chciałam o tym porozmawiać. 

  • Czy to „spotkanie” z Jezusem to ta niespodzianka ?
  • To zawsze jest niespodzianka.
  • Jak się czułaś ?
  • Jak ? – … zamyśliłam się.
  • Wielka radość, buzia mi się śmiała od ucha do ucha, biegałam wokół Niego jak … idiotka – poczułam się na to wspomnienie zażenowana sama sobą.
  • To już wiesz jak będzie.
  • Czyli to preludium – pomyślałam.
  • Pamiętam, że szata Jezusa biła światłem, energia rozszerzała się od Jego ciała na pól metra w każdą stronę świata. I myślę teraz tak sobie, że to nie szata biła światłem, tylko Jego ciało biło takim światłem, że przechodziło przez szatę. W pewnej chwili to światło się zagięło i mnie przytuliło, choć nie ruszył ręką, aby to zrobić. Może zrobił to myślami ? – zastanawiam się głośno.

Tłumacząc Piotrowi przypomniałam sobie pewne zdjęcie, na którym uchwyciłam jego aurę. Mam go w telefonie, więc podstawiam mu pod sam nos.

  • Zobacz, widzisz tu swoją aurę. A teraz wyobraź sobie aurę Chrystusa wielką na pół metra i świetlisto-białą ….
  • ……… – spojrzał i skinął głową, że dopiero teraz rozumie.




Dopisane 03. 08. 2021 r.

Kilka dni temu zaledwie skończyłam czytać książkę polecaną przez Adala; „One szły za Jezusem”. Poświecę jej później więcej czasu, ale dzisiaj chciałabym pokazać pewien fragment.


Jestem w każdej rodzinie, która Mnie zaprasza.

02. 04. 21 r. Szczecin.

Wstaliśmy o 4 rano i nie mieliśmy siły na rozmowę. Padło kilka zdań, które oczywiście spisałam co do litery.

  • Muszę dać córce trochę pieniędzy, prosiła. Doją mnie Ojcze, zobacz ! – roześmiał się. 
  • Doją Nas.
  • A ja to nie Wy ?
  • Jeszcze nie.

Jeszcze nie … Bo jeszcze w Domu nie jest. Jakie to proste.

  • Ojcze, co to będzie ta wielka fala ? – Piotr nagle.
  • Co to i co to … Zobaczysz !
  • Szkoda …
  • To Ja myślałem tyle czasu i mam ci tak (ot sobie) powiedzieć ?
  • Mam ci mówić wszystko co Ja myślę i zobaczę ?
  • Dlaczego niiii … ? – Piotr zażartował po gustlikowemu (p.s. Gustlik z „Czterech Pancernych”).
  • ………..
  • Pamiętam doskonale wizję z drabiną.

Od razu szykuję długopis, bo to jest właśnie jedna tych z wizji, której wcześniej nie zapisałam.

  • Wspinałem się po drabinie do Nieba, ale drabina była bardzo trudna, nie miała wszystkich szczebli. Moja wspólniczka stała na dole i nie miała zamiaru nawet próbować, patrzyła, czy spadnę. Drabina do końca była bardzo trudna i kiedy byłem już blisko ze ściany, wyłania się listonosz i daje jej do ręki list. To był list pożegnalny.

Dzisiaj ta wizja jest całkowicie czytelna. Piotr mozolnie wspina się prosto do Nieba,  choć droga jest trudna. W przeciwieństwie do jego wspólniczki, która wolała pozostać na dole. List pożegnalny sygnalizował rozstanie, do którego wkrótce doszło.

  • Ojcze, Święta.
  • Wesołych Świąt, spokojnych, zdrowych.
  • Z covidowym pozdrowieniem.
  • ………. – buchnęłam śmiechem. To przytyk do mnie, że we mnie ciągle żal.
  • Zaproszenie jest aktualne na święta – Piotr.
  • A już myślałem, że zapomniałeś.
  • Wedle zasady … Gość w domu, Bóg w domu.

Zapadliśmy w zadumę. Byliśmy już trochę jazdą zmęczeni. 

  • Wiesz co mi teraz Ojciec pokazał ? 
  • ……… – wyrwał mnie z letargu.
  • Przez chwilę widziałem nieskończoność. Zobaczyłem czarną dziurę. Do niej wpadały takie drobiny, kreski czarne, potem wypadały pod spodem, robiły nawrót i wracały i znowu do tej samej dziury. I tak w kółko, nieskończenie …



05. 04. 21 r. Warszawa.

Wracamy do Warszawy już w poniedziałek, w drugi dzień świąt. Pusta droga, ale kiepska pogoda. Deszcz ze śniegiem, milczymy więc skupieni. Słuchamy w radio kawałek mszy. Ksiądz opowiada historyjkę …

  • Mama chowała przed synkiem cukierki do szafy. Kiedy nikt nie widział, synek wyciągnął dwa cukierki, oczywiście mama to potem zauważyła, że brakuje dwóch. Pyta się syna dlaczego wziął, kiedy nie powinien.
  • Przecież Bóg to wszystko widział … mówi.
  • Powiedział, weź dwa, jesteśmy sami… Syn na to.
  • ……… – roześmialiśmy się. Urocza opowieść.
  • Cały Ojciec, taki jest Bóg ! – Piotr szczęśliwy.
  • Chcesz powiedzieć, że znamy się jak łyse konie ?
  • ……… – uśmiecham się.
  • Ojciec chyba wybrał sobie inną rodzinę na święta.
  • Był w każdej rodzinie w Swoim Synu.
  • I byłem w każdej rodzinie, która Mnie zapraszała.
  • Tak jak z księdzem po kolędzie, jedni proszą, inni nie proszą.

Wieczorem.

Czytam Piotrowi zdanie z orędzia #TrevignanoRomano, 3/4/2021 (…) Moje dzieci, to jest wyjątkowa Wielkanoc, bo od dziś znaki, które nadejdą, będą widoczne dla wielu ludzi, a przede wszystkim zobaczycie największy i długo oczekiwany <znak>, nikt nie będzie mógł powiedzieć, że został wykonany przez człowieka. Dzieci, dziś jest dzień ciszy i bólu, pamiętajcie, że pod Jego ukochanym krzyżem stałam się Matką was wszystkich. Módlcie się pod krzyżem, ponieważ rany, które nadejdą, zostaną obmyte krwią mojego Syna. Dzieci, jestem tutaj razem z wami wszystkimi, aby otworzyć wasze serca na łaskę. Módlcie się za zagubionych kapłanów. Teraz zostawiam was z moim macierzyńskim błogosławieństwem w imię Ojca, Syna i Ducha Świętego, Amen.”

  • Może to jest ta niespodzianka, ten znak ? – mówię.
  • Wiesz co słyszę ?
  • Wasze życie dzieli się do świąt i po świętach.
  • Nic dodać, nic ująć.




Uwaga, ponieważ wpisy edytują się w kolejności od najnowszych do najstarszych i będą coraz trudniejsze, by w pełni zrozumieć pisany tekst, proszę cofnąć się do samego początku. http://osaczenie.pl/wp/2016/03/03/

 

Wszystko co pokazane, będzie zrealizowane.

31. 03. 21 r. Warszawa.

Jutro wyjeżdżamy do Szczecina na święta, więc trwa mały rozgardiasz, pakowanie, sprzątanie. Dopiero późnym wieczorem siedliśmy gapiąc się beznamiętnie w TV. Z letargu obudził nas ciekawy program o zjawiskach niewyjaśnionych. Na jednym z kilku video pokazano jakiegoś stwora z wielkimi zębami, który został uchwycony przez domową kamerę. Samo nagranie wyglądało trzeba przyznać bardzo realistycznie.

  • Słyszę, że takie w kosmosie też są – Piotr się dziwi.
  • Wyobrażasz sobie, gdyby nastał hunting time ?
  • ……… – robię kwadratowe oczy.
  • Czas polowania na ludzi ? – upewniam się, czy dobrze rozumiem.
  • Myślisz, że mieliby szansę ? – … na przetrwanie.
  • Nie sądzę – mówię całkowicie poważnie.
  • Są od was oddzieleni.

Nie często się zdarza, że Ojciec mówi o innych we wszechświecie, ale kiedy już mówi, to mam ciarki na plecach. Głowa mi się otwiera szeroko i dopiero wtedy zaczynam pojmować, że jesteśmy jako ludzie tylko jednym z trybików wielkiej kosmicznej machinerii. Im więcej jest nas we wszechświecie, tym bardziej doceniam fakt, że ludzie są dla Ojca tak ważni. To tutaj dał się ukrzyżować, nigdzie indziej … Płakać się chce …

  • Wkrótce twoje problemy odejdą do lamusa.
  • …….. – gwałtownie wracamy do naszej rzeczywistości.
  • Ci, co są w firmie, załapią się na szczęście.
  • Dlatego Ojciec czyści wszystko.
  • Zostali ci najbardziej wierzący – zauważa Piotr.
  • Już wiesz dlaczego nie ma twojego byłego pracownika ? Nie pasował do nich
  • … Niedługo święta – zauważam.
  • Przyjdą święta, potem „święta i po świętach”, wracasz do pracy, a tu niespodzianka.
  • Ooooo … A co się będzie działo ? – pytam.

Cisza. Czuję się nieusatysfakcjonowana.

  • Masz się uzbroić w cierpliwość.
  • Wszystko co pokazane, będzie zrealizowane.
  • Pamiętaj i bądź pamiętająca, bo nie doceniasz co dostajesz – … moje wizje.
  • Pamiętasz Chrystusa na łóżku ?
  • Oooo ! Pamiętam !
Znalazłam się w hotelu. Budynek hotelu był w formie bardzo wysokiego wieżowca. W recepcji dostałam klucz do pokoju, który znajdował się na samej górze. Jadąc windą bardzo szybko znalazłam się na ostatnim piętrze. Na piętrze znajdował się tylko jeden pokój. Otwieram kluczem drzwi, wchodzę, patrzę w lewo... jest łóżko. Myślę sobie super ! Patrzę w prawo i widzę drugie łóżko. Staję jak wryta, bo na łóżku leży młody facet, lat około 30. Przystojny, lekko kręcone włosy, bardzo spokojny. Leży ubrany, trzyma ręce splecione na brzuchu, nogę na nogę i ni to czeka, ni to odpoczywa. http://rozmowyzniebem.pl/wp/2020/02/28/dostarczymy-chleb/

  • Czekał cierpliwie ? To ucz się od lepszych.
  • Przecież byłaś przy chlebach, więc wiesz, że są przygotowane.

Słowa Ojca „sprowokowały” nas do retrospekcji i przeglądu najważniejszych wizji jakie dotąd mieliśmy. Piotr ma ich dziesiątki, może setki już, ponieważ nie wszystkie zapisałam. Dostaje wizje podczas snu, podczas pracy, idąc chodnikiem, jadąc autem, siedząc, leżąc, stojąc, gotując, sprzątając, pijąc kawę … W każdej chwili może dostać wizję.

Moje wizje dostaję tylko podczas snu i zazwyczaj nad ranem. Nadałam im tytuły; kaptur, chleby, uchylone drzwi, Meti, burza, golgota … Zauważyłam, że moje wizje są mistyczno – prorocze, gatunkowo ciężkie i dotyczą głównie apokalipsy.

  • Hmm … Rzeczywiście, leżał na łóżku, miał nogę na nodze … i czekał – śmieję się.
  • Skoro On może, a jest Synem Ojca ….
  • Nie rozumiesz tego ?
  • No więc nie bądź taka zniecierpliwiona i zawiedziona.
  • Każdy ma swoje miejsce i porę.
  • Hmm …. Ta wizja z trzema dniami ciemności i z tym krzyżem w sedesie …
  • Urocze to nie było.
  • No nie …

Piotr zamilkł. Widzę po jego minie, że Ojciec cały czas coś mówi, ale on jest zbył zmęczony, aby dalej to przetwarzać. Myślę chwilę co by tu powiedzieć, aby rozmowa się jeszcze nie skończyła.

  • Jak to dalej się wszystko potoczy, to nie mam pojęcia. Święta spędzimy we własnym gronie. 
  • Nie do końca.
  • Jak to nie do końca ?
  • Może ktoś was odwiedzi.
  • Chciałbyś, abym przyszedł do was ?
  • Ja Cię Ojcze zapraszam na święta. Ojcze, ja Cię zapraszam na święta Wielkanocy. … Ojcze, zapraszam Cię na święta, z Synem, razem, jak chcesz. Będzie to dla nas największy zaszczyt, zapraszam Cię.
  • Nawet jak przyjdę jak obdartus ?
  • Wiesz, co ci pokazywałem jak mechanik. Pamiętasz to ?
  • Pamiętam ! Byłem w szoku ! To tylko Ojciec mógł zrobić taki numer. Zapraszam Cię Ojcze na święta.
  • Zobaczymy.
  • ……… – Piotr podekscytowany, ja znacznie spokojniejsza. Ojciec zapewne będzie, ale nie jak Piotr myśli. Nawet nie będzie o tym wiedzieć, że jest.
  • Między nami jest duża różnica, teraz to zobaczyłem. Gdybyś zobaczyła Ojca, to byś się śmiała razem z Nim, po przyjacielsku. Rozumiesz to ?
  • Hmm … – rozumiem doskonale.
  • Byście razem się śmiali, zobaczyłem to teraz. Ja bym padł na kolana … Naprawdę ! Teraz widziałem tą scenę … Widziałem tą scenę, ty śmiałaś się z Ojcem w pokoju, staliście tam, taki śmiech i śmiech, a ja klęczałem. Nie mogłem podnieść nawet głowy. To jest ta różnica między nami.
  • Cieszylibyśmy się, bo plan został zrealizowany. Jesteśmy w czasach ostatecznych, ale Ojciec stworzy kolejny plan – przyszło mi teraz do głowy.

Naszą uwagę przykuła inna informacja w TV. Szczepionki w Izraelu. Okazały się bardzo skuteczne. 

  • Czyli szczepionki działają jednak …
  • Poczekaj, poczekaj …



Dopisane 29. 07. 2021 r.

Godzina piętnasta, a ty dzień oceniasz ?

29. 03. 21 r. Warszawa.

Pokłóciliśmy się wczoraj mocno. W nocy miałam wizję, która być może była z tym związana. 

Jestem w Jerozolimie, jako turystka. Jestem niby z Piotrem, ale nie ma go przy mnie, bo się rozdzieliliśmy. Mam świadomość, że gdzieś tam jest, ale też się pokłóciliśmy i teraz zwiedzam miasto sama. Mało tego, mam świadomość, że nie mam przy sobie telefonu i w razie czego nie mam jak się z nim połączyć.

Chodzę sobie po ulicach i zdumiona jestem wielością ludzi, ogólnym harmiderem. Wszędzie stoją jakieś stragany, samochody na poboczach, wszędzie ludzie i tylko handel. Jestem tym przytłoczona, bo nie widzę ani śladu miejsca, które by pamiętało Chrystusa. I tak stoję bezradna na jakiejś bocznej uliczce prowadzącej w górę i wtedy odwracam głowę w prawo i widzę kamienne wzniesienie, wzgórze pokryte nielicznymi drzewami. Całość stanowi jakby część kamieniołomu. Bardzo charakterystyczny kamieniołom, bo bok tego wzgórza był ścięty i sprawiał wrażenie urwiska. Przyglądam się temu uważnie i widać, że jest bardzo stare … Wtedy ktoś mnie w głowie uświadamia, że to tutaj zginął Jezus. Właśnie na tym wzgórzu. Pokazuje mi, że dzisiaj jest nie do rozpoznania.

Po przebudzeniu siadłam na łóżku długo się zastanawiając … Czy to jest odpowiedź na naszą kłótnię ? Hmm … Czy nasza kłótnia to dla Jezusa jeszcze raz Golgota ?



30. 03. 21 r. Warszawa.

W firmie doszło do sytuacji, która zatrwożyła naszych kilku pracowników. Wczoraj po wyjściu Piotra w jego pokoju z hukiem spadł duży zegar i jeden obraz. Huk był tak duży, że wszyscy zbiegli się do pokoju zobaczyć co się stało. Zadzwonili do Piotra z przejęciem opowiadając, że ani zegar, ani obraz nie mógł sam z siebie tak spaść, ponieważ wisiały na haku. Oba spadły i się rozpadły, a haki zostały na swoim miejscu. Żeby spaść, ktoś musiałby je z haków ściągnąć i rzucić na podłogę. Innej możliwości po prostu nie ma.

  • Poczułem przy tym energię Jarka. Wpierw myślałem, że to gacek, ale to Jarek.

p. s Jarek (pracownik, który założył konkurencyjną firmę. Ma inne imię, ale tutaj niech będzie Jarek. Opisuję tą sytuację, ponieważ jest bardzo pouczająca).

  • Raczej cała jego rodzina – mówię po krótkiej analizie.
Pod koniec grudnia ujawniło się, że jeden z pracowników prowadzi konkurencyjną firmę. Ojciec to sprawił. Powiedział, że został zanęcony. 
- Hmm. … Ciekawe słowo – kiwam głową 
– Widocznie chciał, aby odszedł od ciebie. 
- Ja wiem jak Ojciec go zanęcił. Dał mu zlecenia, które mu pokazały, że może sobie dorobić na boku i w to wsiąkł. Pomyślał sobie, że może sobie dużo więcej zarobić i dlatego się wypisał z firmy. Podrzucili mu okazje i tyle. 
- Czyli … Oni też kuszą ? – żartuję. 
- Czyli „oni” myślą, nie kuszą. 
- Kuszą to się strzela. 
- Zanęca się, aby ryby złapać. 
- On to była gruba ryba, którą trzeba było złapać.
-  I jego panią, która też chciała. 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2021/06/10/przybywa-namaszczony/ 
  • Tego się nie spodziewałem.
  • Nic się nie stało w sumie, naprawiłeś wszystko… rzeczywiście, naprawił zegar i obraz.
  • Nie ty, ale on stracił.
  • A wiesz co ma w sobie ta fala ? – … fala nienawiści.
  • Będzie większa …
  • Zobaczyłem jak wraca do niego. Ja mu dobrze życzę, ale niech będzie jak najdalej ode mnie !
  • Ja wiem co mam robić ! …
  • Hmm … – … a więc i to działanie jest zaplanowane.

Niesamowite … Są ludzie, którzy nam złorzeczą i ich złorzeczenia odzwierciadlają się zdumiewająco namacalnie. Jaką siłę muszą mieć niektórzy, że spadają zegary, spadają obrazy !? Czy oni zdają sobie sprawę, że Bóg to wszystko widzi ? Mało tego… I ocenia ?

  • To jest lekcja nie tyko dla niego, ale i dla jego rodziny.
  • Greed – …. chciwość.

Wracam do domu i czytam w internecie …

Zakaz uczestniczenia w jakichkolwiek publicznych celebracjach religijnych lub spotkaniach świeckich na terenie archidiecezji gdańskiej – m.in. takie decyzje podjęła Stolica Apostolska wobec abp. Sławoja Leszka Głódzia.” Abp. Sławoj Leszek Głódź ukarany przez Watykan (msn.com)

Ale numer … myślę sobie. Przecież Ojciec o nim mówił ! Kolejny chciwy … 

http://rozmowyzniebem.pl/wp/2016/08/01/jesli-cie-ktos-uderzy-w-prawy-policzek-nadstaw-mu-i-drugi/

http://rozmowyzniebem.pl/wp/2021/01/07/potrzeba-czasu-aby-bylo-widoczne-tutaj/


Wieczorem.

W TV słyszymy, że szczepionki są jednak w dużej mierze skuteczne.

  • Ooook, to wszyscy się zaszczepią i będzie dobrze. Ojcze, i co teraz ?
  • Godzina 15, a ty dzień oceniasz ?

Dzisiaj przygotowywałam tekst o uchylonych drzwiach …

Wczoraj miałam bardzo niewyraźny sen, który mnie męczy do dzisiaj. Byłam w pokoju z jakimiś ludźmi. Słyszałam jak między sobą rozmawiają, ale ich nie widziałam, bo cała wizja była jakby we mgle. Niewyraźne to było na tyle, że po obudzeniu zastanawiałam się, czy warto tym zajmować sobie głowę. No więc jesteśmy w jakimś mieszkaniu, może 3-5 osób. Ktoś mówi do drugiego 
… Idzie Jezus 
Czyżby ? Myślę sobie pełna wątpliwości. Ale radość i szczęście tych ludzi jest tak wielkie, że sama zaczynam odczuwać pewne podekscytowanie. Tym bardziej, że drzwi do pokoju dotąd zamknięte zostały właśnie otwarte. Na własne oczy widzę jak się uchylają, a wtedy moja ciekawość sięga już zenitu, wstrzymuję oddech …. i się obudziłam. Co to ma wszystko znaczyć ?
 http://rozmowyzniebem.pl/wp/2021/04/01/wracamy-do-modlitwy/

Nie pamiętałam tej wizji. Czytam i czytam … Kurcze, no ewidentnie coś się szykuje !

  • Czy Jezus już dopłynął ?
  • Jest na miejscu.
  • ?! …. – robię rozdziawioną minę pytając samą siebie to gdzie jest, jeśli jest ?
  • Pomyśl sobie, że idzie najważniejszy dzień w roku.
  • Męka i Zmartwychwstanie Pańskie.
  • A jak bym ci powiedział, że Chrystus płynie też do ciebie ?



Dopisane 28. 07. 2021 r.

Kilka dni temu byliśmy na Wawelu. Przed Bazyliką stoi gablota, w której widniała reklama pewnej wystawy. Zwróciłam uwagę na nią od razu.

Nieuchronnie zbliżamy się do ostatecznej prawdy.

21. 03. 21 r. Warszawa.

Wracamy do Warszawy. Niemiłosiernie pada i wiem, że choćby z tego względu rozmowy raczej nie będzie. Prowadząc w takich warunkach Piotr musi być w pełni przytomny.

  • Ale ten czas leci … Znowu jedziemy – wzdycham.  
  • Nie martw się, jesteś coraz bliżej Ojca, masz taką wiedzę …
  • I niewiedzę.
  • Przebudzenie to dopiero będzie.
  • Pamiętasz beczkę śmiechu ?
- Zmiany nadchodząHomiel na to. 
- …. Pokazał mi teraz.... Zobaczyłem wielką beczkę jak w parku rozrywki, idzie się w środku, a beczka się okręca i żeby się nie przewrócić trzeba trzymać się ścian. O co Mu chodzi ? 
- Będzie działo się tak, że trzeba będzie się trzymać, by nie upaść. 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2017/02/19/nic-co-twoje-nie-jest-mi-obce/ 
  • Słyszę tą piosenkę … „Wymienię cię na młodszy model„ …

Piotr marszczy czoło zastanawiając się co ma to znaczyć … Nie powiem, że Jezusa, aby mu przykro nie było … Szybko chcę temat zmienić ..

  • Ojcze, jeśli już rozmawiamy …
  • Nie rozmawiamy, słuchamy co mówię.
  • Ale powiedz co masz w głowie, choć myśli twoje wydrukowane – … czyli tak czytelne.

W głowię mam istną burzę mózgu. Od Matuzalema, którego nie mogę do końca rozgryźć, do Covida …


Wieczorem.

Grupa księży postanowiła sprzeciwić się Watykanowi i zapowiedziała, że nie będzie przestrzegać dekretu zabraniającego błogosławienia par jednopłciowych. Duchowni wyrazili oburzenie stanowiskiem Kościoła. „Jest to nawrót do czasów, które mieliśmy nadzieję przezwyciężyć wraz z papieżem Franciszkiem” – napisali.” 

Przypominają mi się słowa …

- Mówisz o lobby służący gackom ? 
- Franciszek jest osamotnionym, niewielu jest Franciszków. http://rozmowyzniebem.pl/wp/2017/12/06/ten-cykl-niedlugo-sie-skonczy-nie-zdajecie-sobie-sprawy-z-wiedzy-jaka-macie-z-powagi-sytuacji/


22. 03. 21 r. Warszawa.

Wieczorem.

Muszę przyznać, że jestem rozbita. Covid podciął skrzydła mojej pewności, tak to mogę ująć najcelniej. Przez to stałam się bardzo milcząca. Przeczytałam dzisiaj pewną informację;

Jak widać, nie można czuć się bezpiecznie po przejściu zakażenia. Byłam zbyt pewna, że już nie zachoruję, jeśli jestem ozdrowieńcem – powiedziała Elżbieta Jankowska, pediatra z Kraśnika, która dwa razy przeszła COVID-19. Lekarka zaraziła się koronawirusem drugi raz zaledwie pięć tygodni po pierwszym zachorowaniu. 

  • Ciekawe na jak długo mamy te przeciwciała.
  • Zęby są bardzo duże.

  • Piotr ci dobrze powiedział.

A mówił, że gdy je wkładał z powrotem, były znacznie już większe i mimo to wpasowały się idealnie. I znowu to samo … Precyzyjność wizji jest kluczem do zrozumienia Ojca. Nieprawdopodobne jak Oni to robią …

  • Ale niech cię to nie zwalnia z noszenia podwójnej maseczki u fryzjera.
  • …….. – uśmiecham się.

Dzisiaj byłam u fryzjera z podwójną maseczką. To już jakaś fobia moja, tak bardzo boję się tych strasznych bóli głowy. 

  • Wirus ciągłe myśli, przemieszcza się, rozwija.
  • Człowiek jest dla niego idealnym materiałem.

Ciągle kaszlę, Piotr mnie sprawdza po swojemu i stwierdził, że mam jeszcze trochę „kaktusa”, który mnie w gardło drapie.

  • Jak ty to widzisz !? Też bym tak chciała …
  • Dajesz sobie radę z darem jakim masz ?
  • Hmm … A jaki mam ? – pytam, bo jakoś nie kojarzę. Może przez tego wirusa jednak !
  • Intuicja !
  • Jakbyś przeżyła swoje migreny z nieprzespanymi nocami ?
  • Ciągłą walką z gackami ?
  • Ty nie wiesz co on miał, a o czym ci nie mówił.
  • Czyli chcesz widzieć gardło u osoby chorej, a udźwigniesz ten ciężar ?

Spojrzałam na Piotra innymi oczami i już mu nie zazdroszczę. Inni na jego miejscu dawno by padli trupem. Taka jest prawda. Musi mieć niesamowity organizm i siłę od Ojca, aby wszystko to przejść.

  • W jakim momencie to zrozumiesz, że to co masz jest już ciężkie ?
  • ……….
  • Ojcze, szczepić się?
  • Z kim ? … zszczepić.
  • Z Astra Zeneką na przykład – roześmiałam się. Ta gra słów mnie rozbawiła. 
  • Te zęby są naprawdę duże.
  • Oooook. A ja miałam się nie zarazić – nie wytrzymałam.
  • Szkoda, że nie widzisz swojej przyszłości.
  • Ja też żałuję ….
  • Pamiętaj, że te zęby były duże.
  • Ale na jak długo ?
  • Będę awizował jak coś ma się stać.
  • …….. – Piotr się roześmiał, ja nie. 
  • Ktoś do ciebie mówi …
  • Nieuchronnie zbliżamy się do ostatecznej prawdy.
  • Zszokuje wszystkich.
  • ……… – nie odzywam się. 
  • Pozdrów Olę, niech przestanie być smutna i zamyślona.
  • Wiesz od kogo masz pozdrowienia ?
  • Noooo ?
  • Od kogoś kogo znasz stamtąd.
  • … Ojcze, Ola nie wierzy, że Jezus przyjdzie do niej …
  • Tym bardziej będzie zaskoczona.
  • Zapamiętaj Moje słowa …
  • To co idzie jest potrzebne po to, aby uchylone drzwi miało to uchylenie.
  • Słyszałaś tą niewiastę ? 

Żukowska: „Zdarzają się sytuacje, że biologiczny mężczyzna rodzi dziecko”. Prowadzący oniemiał. https://www.tysol.pl/a62974-WIDEO-Zukowska-Zdarzaja-sie-sytuacje-ze-biologiczny-mezczyzna-rodzi-dziecko-Prowadzacy-oniemial

  • Czy ona jest jeszcze niewiastą, czy nie wie kim ?
  • …….. – kiwam głową ze zrozumieniem. Debilizm postępuje wśród ludzi w zastraszającym tempie.
  • Na tą chwilę przekaz jest następujący …
  • Siedzicie i czekacie na zdarzenie.
  • Nieubłagalnie do tego się zbliża.

 

Wszystko jest ulotne.

14. 03. 21 r. Warszawa.

Ciągle potrzebuję dużo snu i gdyby nie Piotr, spałabym dzisiaj zapewne z 12 godzin. Obudził mnie słowami …

  • Wczoraj Ojciec przywołał mnie, abym zrobił egzorcyzmy, a była już 23.00, więc zrobiłem. Powiedział na koniec …
  • Tam gdzie ty pójdziesz, one iść nie mogą.
  • ………. – oczy otwieram szeroko, bo przecież gdzieś już to słyszałam.
  • A potem wrócę, ale będę kimś innym.

EWANGELIA J 8, 21-30 „Ja odchodzę, a wy będziecie Mnie szukać i w grzechu swoim pomrzecie. Tam gdzie Ja idę, wy pójść nie możecie.

  • A kiedy ? – pytam całkiem przytomnie.
  • Zanim to się stanie, puch cię otoczy dziecko.
  • Ciebie i twoją córkę szlachetną.
  • Hmm …
  • Myślisz, że ze mną naprawdę coś się stanie ? Zęba mam w czerwcu.
  • Dopiero ?! 
  • Zamiast być zdziwiona, ciesz się.

Z implantem dla Piotra to jakaś dziwna sprawa. Ciągle przesuwają termin spotkania. Albo dzwonią, że niegotowy, albo sprawy covidowe. Zaczynam wierzyć, że faktycznie ten ząb stał się  wyznacznikiem daty. Dopóki go nie ma, dopóty możemy spać spokojnie.

  • Kazali mi spojrzeć na zdjęcie Jezusa, które masz na ścianie …
  • Powiedz Oli …
  • Będziesz widziała Mego Syna.

  • Hmm… To w tym roku chyba jeszcze … – mówię i w tym momencie rozbrzmiało delikatne puknięcie w stół, na potwierdzenie.
  • Czyli dobrze poczułam.
  • Zawsze dobrze czujesz. Ufaj sobie dziecko.
  • . Ojciec mówi, że w środku jesteś ciągle potargana chorobą

Zadziwiająco trafne słowo, tak się właśnie czuję …


Oglądamy „Gwiazdy lombardu”.

  • Po mnie nic cennego nie pozostanie – Piotr.
  • Wszystko jest ulotne.
  • Więcej warte są tulipany twojej żony, to jest żywa nadzieja.


16. 03. 21 r. Warszawa.

Jestem tak słaba, że siedzę ciągle w domu. Są chwile, kiedy nie mogę uwierzyć, że jestem po Covidzie.

  • Oni „oszukują” dla dobra wyższego – śmieję się szczęśliwa.
  • Nie oszukują, ale są kreatywni in plusOjciec się uśmiechnął.
  • Muszę to zapamiętać ! – zażartowałam.
  • ………..
  • A daleko jest Chrystus na tej łodzi ?
  • Oj, niedaleko, niedaleko …



18. 03. 21 r. Szczecin.

Wyjeżdżamy o 4 rano.

  • Homiel mnie obudził w nocy, żebym koniecznie spłacił kredyt. I tak zrobiłem. Druga w nocy i wszystko przesłałem i jestem wolny. … Ale w razie czego to pomożesz Homiel, co ? – Piotr zażartował.
  • To się wie – też zażartował.
  • Ty i Ja to jedno.
  • ………. Twój Grubas się cieszy.
  • Dlaczego ?
  • Bo jedziemy znowu.
  • Po głowie cię głaszcze.
  • Byłem z tobą w chorobie, ale wyszliśmy wzmocnieni.
  • ……… – wzruszyłam się.

W radio słuchamy wywiadu z wirusologiem, który mówi o szczepionkach. Powiedział rzecz, która mnie zelektryzowała. Szczepionka daje to, że organizm może zlokalizować i rozpoznać wirusa.

  • Ojciec mi przypomniał wybuch LGBT latem, gdy epidemia opadła.
  • Ja już tego nie chcę.
  • Ja już na to nie pozwolę.
  • Przypominam ci marsze pod Częstochową.
  • Wirus będzie zakamuflowany.

Zaczęliśmy wspominać nasz pobyt w Ustroniu. To był absolutnie cudowny czas. Pozawałowy, ale cudowny. Jakby się tak zastanowić, to nasz jedyny porządny urlop w życiu.

  • To se nie wrati” – zacytował po czesku Ojciec. Często tak rozmawiamy między sobą.
  • Powiedz jej, że będą inne piękniejsze chwile, jeszcze w tym świecie.
  • To mogę ci obiecać.
  • Bardzo lubię Grechutę …
  • Aaa… „Najpiękniejsze te dni, których nie znamy” …
  • Maryja powiedziała jeszcze troszeczkę … Ciekawe ile to … Tydzień, miesiąc …
  • Zapewne ze 100 lat ! – nie mogę pozbyć się sarkazmu.
  • Masz używanie, co ?
  • A mogę sobie ulżyć ? – … za covid.
  • Naprawdę daje ci to ulgę ?
  • Nieee …
  • I Ja też tak myślę.

Ciekawa rzecz się wczoraj zdarzyła w ciągu dnia, nad czym się cały czas zastanawiam. Byłam bardzo słaba i coś „ścięło” mnie nagle na 15 minut. I jak nagle zasnęłam, tak nagle się obudziłam. Wszelka słabość, niedomaganie, które jeszcze we mnie tkwiło … po prostu odeszło. Poczułam się jakbym była nowa. Ale podczas tych kilkunastu minut „nie bycia” coś usłyszałam …

  • Czy jesteś gotowa ?
  • Jestem – odparłam.

Opowiadam o tym Piotrowi …

  • Kurcze, może mi się przewidziało ?
  • Nie przesłyszało.
  • Z czym ci się to kojarzy ? – Piotr zaciekawiony.
  • Nooo, że gotowa na nowe wydarzenia.
  • …….. – zamyślił się.
  • Nieeee, gotowa na bycie beze mnie.
  • ……… – nie zaprzeczyłam, nie potwierdziłam, ale miał rację. Po prostu nie chciałam tego powiedzieć głośno.
  • To był okres słodko – kwaśny – … nasze dotychczasowe życie.
  • Dostałaś do testowania różne napoje, słodkie, ale i trochę piołunu … 
  • Czy wyobrażasz sobie tylko smak słodki ?
  • Nie smakowałby tak dobrze po jakimś czasie.
  • ………. – czysta prawda. 



 

Uwaga, ponieważ wpisy edytują się w kolejności od najnowszych do najstarszych i będą coraz trudniejsze, by w pełni zrozumieć pisany tekst, proszę cofnąć się do samego początku. http://osaczenie.pl/wp/2016/03/03/

Niefrasobliwość ludzi będzie na każdym kroku karana.

13. 03. 21 r. Warszawa.

Nogi ledwo stawiam, tak bardzo jestem osłabiona. Dzisiaj musimy pojechać na większe zakupy, bo w poniedziałek zaczyna się znowu lockdawn. Zaciskam więc zęby. Jedziemy autem, zaczynam ręką pocierać skronie …

  • Co ! Znowu migrena ? – Piotr przestraszony.
  • To od jazdy.
  • ……. – uśmiecham się. Ojciec powiedział szybciej, niż ja pomyślałam.
  • Coś tam wiem jednak …
  • O Covidzie też wiedziałem.
  • To dlaczego mówiliście, że jestem bezpieczna ?! – wracają do mnie żale.
  • Wszystko jest zmienne, tak miało być.
  • Rezystencja jest trwała.
  • Trwała ? Już w to nie uwierzę – odważyłam się na szczerość. 
  • I dzięki Bogu ! Będziesz się pilnować Ojciec się roześmiał.
  • ……. – też się roześmiałam. Nie wiem czemu, ale przez Coivda nabrałam większej w rozmowie śmiałości.
  • A kto cię obudził dzisiaj rano ?
  • Że tak zmienię temat ?

A to było prawdziwe coś ! Leżąc w łóżku pościel zakrywała mnie po czubek nosa. Jedynie moja lewa ręka wystawała spod pościeli i leżała swobodnie wzdłuż ciała. Spałam bardzo głęboko, dopóki nie poczułam silnego, zimnego wiatru lub powiewu, który przesunął się powoli wzdłuż ręki. Jakby ktoś powiał dmuchawą. Fajne to było … I nie zdarzyło się bez powodu. Spojrzałam na zegar, dochodziła 7 rano, a więc czas na poranną mszę.

  • A mogę o coś spytać ?
  • Wszystko chcesz wiedzieć ?
  • Tak ! – nie wahałam się z odpowiedzią, bo ciągle miałam w sobie Covidowy żal.
  • Cieszysz się, że jesteś już po ?
  • No pewnie ! 
  • Czyli, że z złego wyszło dobro ?
  • To się okaże …
  • Czyli już się nie gniewasz ?
  • Ech … Kocham Cię Ojcze … Jak cholera ! – nie wytrzymałam emocji.
  • Noooo, Ja myślę ! Jesteś ze Mnie.
  • Mówmy co jest dobre …
  • Czyli masz przeciwciała, czyli masz kogoś w sobie.
  • A co do tego, że nie zachorujesz…
  • Czasy złe idą, niefrasobliwość ludzi będzie na każdym kroku karana.
  • Przeciwciała będą na wagę złota.
  • A co będzie, jeżeli organizm nie będzie widział …  ? – … wirusa, a on będzie ?

Organizm nie będzie widział i tym samym nie będzie wytwarzał przeciwciał ?

  • Boję się o nasze dzieciaki w takim razie.
  • Przewidziałem to.
  • Co ty na to, kiedy nie będzie wytwarzał przeciwciał i będzie rosła umieralność ?
  • Wow … Ale te nasze nabyte teraz to na pół roku raptem, a co potem ?
  • Może na pół roku, może na rok, a może na całe życie.
  • …….. – zwracam uwagę na „może”. Nadal nie mogę być niczego pewna.
  • Zobacz, zawał też trzeba było leczyć.
  • … Czym było to muśnięcie zimnego powietrza ?
  • Pobudka.
  • ……. – zamyśliłam się. To było bardzo mocne, namacalne odczucie.
  • Nie stanęłaś za mężusiem.

Ajajaj … Głupio mi się zrobiło. Rano pojechaliśmy do ”naszego” kościoła i wzięliśmy udział we mszy. Ksiądz powiedział, że najpierw udziela komunii tym co chcą na rękę, potem tym „normalnym”. Stanęłam w pierwszej kolejce, Piotr w drugiej. W sumie nie wiem dlaczego, może po prostu było tam dużo mniej ludzi, a czułam się słaba.

  • To źle zrobiłam ? – poczułam się winna, że stanęłam jednak tam, gdzie na rękę.
  • Ważne, że przyjęłaś i ważne, że uczestniczyłaś we mszy, dlatego cię obudzono.

Wieczorem.

Słowa Ojca o wirusie są niepokojące. Nasz niepokój narasta, gdy oglądamy w TV wiadomości.

  • Jakie to szczęście, że my jesteśmy już po – Piotr wzdycha.
  • Jakbyś go nie miał – zauważam. „Zwykłe przeziębienie”.
  • Widać Ojciec kocha cię bardziej – lekko żartuję.
  • To w takim razie Mego Syna nie kocham ? — … ponieważ tak bardzo cierpiał.

Słabo mi się zrobiło, łzy napłynęły do oczu. Nie spodziewałam się.

  • Ale bzdury gadasz – Piotr się żachnął.
  • Kocha cię bardzo, wiem o tym.
  • Jeżeli ty jesteś strzelcem, to Piotr jest karabinem.
  • Widzisz ? Tyle znaczysz dla Ojca.

Ufaj Mi.

10. 03. 21 r. Warszawa.

Wczorajsza rozmowa dużo mi dała, uspokoiła mnie, a jednak dzień Ojciec zaczyna mocnymi słowami, chyba jako kropkę na „i”.

  • Przez to co przeszłaś, będziesz innych ostrzegać, co ma całkiem inną wartość wydźwięku.
  • To już nie teoria.

Oooo … na pewno. Nie bawiąc się w słowa … Ochrzaniłam  moją mamę, która ciągle maseczkę ma pod brodą. Prawdziwy cud, że jeszcze nie zachorowała. Teraz dopiero potraktowała wirusa poważnie, ponieważ zrozumiała, że nigdy nie był on tak blisko naszej rodziny jak dzisiaj.


Zadzwoniła córka, trochę sobie pokpiła, że Homiel mówił jedno, a wyszło drugie.

  • Widzisz Ojcze ? Śmieją się ze mnie.
  • Ten się śmieje, kto się śmieje ostatni.
  • Ufaj Mi.
  • Jeszcze będą wołać wow !!!
  • Wow … – otwieram oczy szeroko. Czekajmy więc …

Rozmawiamy pijąc poranną kawę przy porannych wiadomościach …

  • Wierzyć się nie chce co się dzieje … Kobiety to „osoby z macicą”, w Kalifornii nie ma „dziewczynek”, nie ma „chłopców”, karzą za takie nazewnictwo … Ja nawet nie wiem jak to nazwać ! – rozkładam ręce bezradnie. https://wiadomosci.tvp.pl/52700425/zakazane-slowa
  • Bunt aniołów upadłych, tak nienawidzą człowieka, tak mącą im w głowach. 

Nigdy dotąd nie spotkałam się z takim upadkiem człowieka. Nawet w czasie II wojny, mimo całego jej okrucieństwa, było normalniej niż teraz …

  • Głowa do góry Moje dzieci. Nie słuchaj tego, rób swoje.
  • Ojcze, ile to potrwa ? AJ ?
  • Tyle, ile trzeba.
  • …….
  • Kupiłbym dom pod miastem, aby być z dala od tego dziadostwa, tam byłby spokój.
  • Spokój nie jest ci pisany.
  • Powiedz Oli, że będzie sobie odpoczywać, ale nie ty …
  • Zobaczyłem nas rozdzielonych parawanem … Ojciec mi powiedział, że mam schudnąć i zacząć ćwiczyć. Ale ja w Niebie widziałem wiele aniołów grubych …
  • I to ma cię tłumaczyć ? – Ojciec się roześmiał.

Wieczorem.

Siedzimy przed TV nie odzywając się. Jestem słaba jak kot, albo dwa koty naraz. Jeszcze do mnie w pełni nie dochodzi, że jesteśmy po Covidzie. Jestem zaskoczona, że Piotr przeszedł to tak łagodnie. Wszyscy spodziewali się, że po zawale nie będzie po nim co zbierać, a on jakby Covida nie miał. Dzięki Ojcu to wszystko …

  • Chronię was przed czymś dużo gorszym co nadchodzi.
  • Hmm …
  • Kiedy nadejdzie, będziecie gotowi, aby zrobić co macie zrobić.
  • Pamiętasz jak Maryja powiedziała „jeszcze troszeczkę” ? Ciekawe co ma to znaczyć …
  • To też dotyczy Oli.
  • … Czas na trzewiki.
  • Zanim coś się stanie z Piotrem, będziesz w spokoju obserwowała co się dzieje.

To odpowiedź na moje myśli. Jak ja mam wydać książkę, kiedy ma być jeszcze kataklizm, wojna, głód, śmierć … ?



12. 03. 21 r. Warszawa.

Piotr był na porannej mszy. W trakcie dostał ciekawe widzenie.

  • Zobaczyłem płynące do mnie ryby, takie jakby śledzie, dwa rzędy po trzy. Bardzo ściśnięte ze sobą. Osiadły się na mojej klatce piersiowej, a na wysokości gardła 7 ryba.
  • Jak u Azji ?! – miałam skojarzenie z filmem „Wołodyjowski”.
  • Właśnie. A na czole pojawiła się gwiazda Dawida … A co to ja księżniczka jakaś !… pomyślałem.
  • …….. – rozśmieszyło mnie jego oburzenie, ale zaraz zaczęłam myśleć co to może oznaczać.

Siedem ryb; Drugie rozmnożenie, podczas którego nakarmiono 4000 osób, zostało przedstawione w Ewangelii Marka oraz Ewangelii Mateusza. Brak opisów tego wydarzenia u Łukasza i Jana. Cud ten jest też określany „cudem siedmiu chlebów i ryb”.

Ale raczej nie o to tu chodzi. Pytam Ojca …

  • Ojcze, nie wiem jak to ugryźć, może jakąś wskazówkę ?
  • To przyszłość.

Ryba to bez wątpienia symbol chrześcijaństwa, choć ryba jako symbol sięga znacznie w głąb historii.

W starożytności jedna z legend starobabilońskich ukazuje w postaci ryby boga mądrości – Oannesa, który miał nauczyć ludzi uprawy pól i innych umiejętności. Niektóre ludy uważały pewne rodzaje ryb jako symbole bóstw za święte. Tak było przede wszystkim w Egipcie i w syryjskim kulcie bogini życia, Atargatis, czczonej pod innym imieniem również na innych terenach. Zatem ryba była też, na przykład w Syrii, symbolem szczęścia, zdrowia i życia. Symbolika życia nawiązywała jednak nie tylko do mitologii, lecz także do niezwykłej płodności ryb. Dlatego wydaje się naturalne, że prawie wszystkie ludy uważały rybę za symbol pełni życia i przekazywania życia. (…) Asyryjskie pismo na określenie pojęć „mnożyć się, rozprzestrzeniać, obfitować” posługiwało się, o czym świadczą najstarsze pomniki, znakiem ryby. W judaizmie pojęcie „mnożenia się” było również związane z rybą. (…)

W Nowym Testamencie Ewangelie przekazują, że Zbawiciel wielokrotnie posłużył się symbolem ryby, dlatego jest on niejako uświęcony i opatrzony pieczęcią nieomylności. (…) Pięciotysięczną rzeszę nakarmił Zbawiciel kilkoma chlebami i kilkoma rybami, które cudownie rozmnożył, a po swym zmartwychwstaniu przygotował na brzegu jeziora dla siedmiu uczniów pieczoną rybę (J 21, 9). (…)Chrystologiczne znaczenie ryby, sięgające swymi korzeniami symbolu ryby przynoszącej ocalenie – wzięło swój początek z kolejności poszczególnych liter greckiego rzeczownika ichtys tzn. ryba. Pierwsi chrześcijanie z upodobaniem przedstawiali Chrysusa w postaci ryby (np. Quo vadis H. Sienkiewicza). Litery składające się na ten wyraz można uznać za skrót wyrażenia: Jesous Christos Theon Hios Soter. Jezus Chrystus Boży Syn Zbawiciel. https://www.niedziela.pl/artykul/23017/nd/Symbolika-ryby 

Ryba i znak Dawida … Przypomina to pierwsze chrześcijaństwo, gdy to pierwszymi uczniami Jezusa byli Hebrajczycy. Ojciec mówi przyszłość

W ST siedem jest liczbą świętą. Oznacza ona jakiś pełny, doprowadzony do końca, sobie tylko właściwy etap (epokę). Po jego zakończeniu następuje nowy etap (epoka), która jest konsekwentnym następstwem poprzedniego. Liczba siedem zawiera też w sobie pewną tęsknotę za nadejściem siódmej epoki, w którym osiągnie upragniony odpoczynek po ciężkich trudach obecnego wieku, życie w obfitości, szczęściu i dostatku. Siódemka oznacza również jakieś konkretne, uwieńczone sukcesem działanie, którego efekt jest zazwyczaj nieodwracalny. Siódemka oznacza przewidzianą przez Boga i uporządkowaną przezeń całość. Czasem, dla zintensyfikowania symbolicznej wymowy siódemki, stosowano wielokrotność siódemki „siedemdziesiąt” lub „siedemdziesiąt siedem” (Rdz 4, 24).

W okresie międzytestamentowym siódemka staje się ważnym symbolem apokalips żydowskich. Najlepszym tego przykładem jest 4 Ezdrasza i Apokalipsa Barucha (nazywana też 2 Barucha), które składają się z siedmiu wizji. Wizje tych dwu apokalips następują po 7-dniowych przerwach. 4 Ezdrasza wylicza, raz po raz, a to siedem dróg, a to siedem porządków, czy siedem atrybutów i siódmy element zawsze przewyższa znaczeniem i doniosłością poprzednie sześć. Siódma wizja tej apokalipsy, mówiąca o spisaniu ksiąg świętych, nie zawiera już żadnych apokaliptycznych treści. Ponadto według 4 Ezdr 7, 30-31 mesjasz przez siedem dni będzie zabity, ale po siódmym dniu zmartwychwstanie . https://pl.wikipedia.org/wiki/Siedem_(symbol)




Dopisane 18. 07. 2021 r.

  • Przez to co przeszłaś, będziesz innych ostrzegać, co ma całkiem inną wartość wydźwięku.

Poniżej to jedna z tych osób, które nadal twierdzą, że Covida nie ma, a w szpitalu lezą manekiny. Ale nie to jest w tej chwili istotne. Muszę zareagować, ponieważ trzeba zareagować. Chodzi o Koronkę. Ten pan twierdzi, że powszechnie przyjęta forma odmawiania Koronki jest … masońska. 

https://youtu.be/XfIGZ-yInc0?t=716

Dla rozjaśnienia wszelkich wątpliwości … https://www.youtube.com/watch?v=WwM3gFRCMz8&t=2897s

Jedno co pewne, to Ja jestem.

03. 03. 20 r. Warszawa.

Covid mi nie odpuszcza. Piotr też czuje się dzisiaj słabo i z biura do domu przyjechał tuż po 11.00. Mimo osłabienia o 15.OO wykonał swoją modlitwę …

  • Miałem schyloną głowę i wtedy poczułem jak Maryja mnie gładzi po głowie. Powiedziała …
  • Jeszcze troszeczkę.
  • … Jeszcze troszeczkę pochorujemy znaczy się chyba.
  • Nie o to chodzi. ! – żachnęłam się.
  • Ty ciągle narzekasz, że masz dosyć być tutaj. Teraz choroba, problemy w firmie … Widziałeś Maryję ? – byłam ciekawa jak wyglądała.
  • Nie, miałem schyloną głowę.
  • . Jeszcze troszeczkę To może z 5 lat jeszcze ! – nie mogłam się oprzeć małej ironii.
  • Uważaj, słyszymy ! I słuchamy.
  • Hmm … Mam takie małe pytanie … Minęło 3,5 roku …
  • A wcale nie. Od kiedy liczysz ?

Ręce mi opadły … Miałam dosyć …



04. 08. 21 r. Warszawa.

Naczytałam się o modyfikacjach wirusowych i konkluzja taka, że nie da się z nim wygrać. Jestem tego coraz pewniejsza.

  • Jeśli Ojciec tego nie weźmie, to …
  • … I wyleje się LGBT ?
  • I będą dalej obrażać Maryję ?
  • Obrażać Mojego Syna ? Żeby mogli wylewać do końca ?
  • Krzyż widziałaś wbity ? 

  • To już wiesz.

Źle się czuję, czarne myśli krążą mi po głowie. Dodatkowo migrena taka, że tylko sobie głowę odciąć dla świętego spokoju.

  • Ojciec mówi, że cię nie zabierze.
  • Byłabym zdziwiona – burknęłam. 
  • Ja też.
  • To jest lekcja.
  • Będziesz kuszona różnymi informacjami i masz wierzyć w swoje wizje i ufaj swojej intuicji.

A moja intuicja teraz milczy.



09. 03. 21 r. Warszawa.

Piotr wczoraj robił testy i wyszło, że ma przeciwciała. Nie mam już nic do powiedzenia, moje resztki nadziei, że to była grypa właśnie prysnęły. Tak źle się czuję, że nie mam siły pytać Ojca why ? Why ? Why ? Jestem w takim stanie, że nie chce mi się pytać.

Dzisiaj rano ja zrobiłam test.

Też mam przeciwciała. Gadać mi się nie chce. Przechodziłam Covida dużo gorzej niż Piotr. Co drugi dzień potworny ból głowy, migrenowy, chyba po raz pierwszy w życiu myślałam o szpitalu. Co drugi dzień, raz gorączka ponad 38, raz migrena i tak przez 8-9 dni. Koszmar, koszmar, koszmar … Gdyby nie głowa Covid byłby całkiem do zniesienia.

  • Ojciec pokazuje mi na ramiona i mówi …
  • Szlify zdobyłaś, a teraz wracamy do walki.
  • Wracamy do pisania.

Ale nie tak miało być !, chce mi się krzyczeć.

  • Miałem niesamowitą wizję. Zobaczyłem moją żyłę od środka jak leci w niej krew, a nad krwią na hamakach leżą sobie żołnierze i obserwują co się dzieje. Pojawiają się jacyś nowi żołnierze, którzy chodzą z dzidą gotowi do użycia, mają hełm jak zielony kasztan z ostrogami i chodzą z tymi dzidami i szukają tego wirusa. Gdzie tylko się pojawi, to go bodzą tą dzidą. Zbliżając się do wirusa schylają głowę w tym hełmie i bodzą … śmieszne. To przeciwciała.
  • Wytworzyły się wściekłe na wszystko.
  • …….. – płakać mi się chciało, sama wizja była jak dla dzieci, prosta i zabawna.
  • Szlify zdobyłaś i nie pytaj dlaczego.
  • Tak trzeba, nic się nie zmieniło, plaga się rozwinie.

Potrzebne było nam to wyjaśnienie, ponieważ przez te parę dni choroby byliśmy naprawdę rozgoryczeni. Piotrowi widząc jak leżę na podłodze w łazience nie chciało się już nic. Zwątpił w siebie, w to co słyszy, zwątpił całkowicie i tylko się rozbeczał, że to przez niego teraz tak leżę. Słowa Ojca spowodowały, że odrodził się na nowo.

  • Bardzo zbliżyło to twojego męża do Mnie i Mnie do jego.
  • Nie ma nic gorszego niż pewność siebie człowieka.
  • Dawno nie słyszałem tak dobrych egzorcyzmów jak w niedzielę.
  • ……….. – to fakt. Piotr zrobił porządne egzorcyzmy jak nigdy.
  • Tak robi człowiek uzdrowiony.
  • Jedno co pewne, to Ja jestem.

Nie ma nic gorszego niż pewność siebie człowiekaDługo się nie odzywałam rozmyślając nad tymi słowami. Czy ja byłam zbyt pewna siebie, że nie zachoruję ? Przyznam, że bardzo … Tak bardzo, że chyba „zapachniało” pychą … Lekcja życia …

  • Co dalej Ojcze teraz ? – pytam nieśmiało, bo czuję się jak małe dziecko, które dostało porządne lanie.
  • Niespodzianka. Zdarzy się.
  • Za 10 dni już wiosna – … zauważam, choć w rzeczywistości za dni 12.
  • Trudno to sobie wyobrazić, a przez 10 dni wszystko może się zdarzyć.
  • I święta narodzin Mojego Syna.
  • Pamiątka Narodzin Mojego Syna, śmierci i zmartwychwstania.
  • …….
  • Jak się czujesz, kiedy wiesz, że jest po ? – … po Covidzie.

W sumie czuję się wolna… Pomyślałam, że mam to z głowy. Na razie przynajmniej. I jeszcze …

- Pięć minut radości po całym dniu bólu dużo bardziej cieszy niż cały dzień radości. 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2021/07/10/to-zycie-jest-pelne-bolu/



 Dopisane 16. 07. 2021 r.

  • Nie ma nic gorszego niż pewność siebie człowieka.

Kto by się spodziewał, a jednak. To zdanie było kluczowe, ale mieliśmy Covida także dlatego, żeby załatwić kilka spraw jednocześnie. Ojciec mówi kompleksowo. Nauka, nabycie odporności, danie świadectwa, że wirus jest i że to nie wymysł, a fakty. To też jest informacja dla niektórych, którzy wierzą w „proroctwa” głoszące, że wirusa nie ma. Dla mnie wiarygodność takich przekazów jest zerowa.

Podam świetny przykład na; Nie ma nic gorszego niż pewność siebie człowieka. Ostatnie mistrzostwa Europy w piłce nożnej. Dlaczego Wielka Brytania przegrała ?

  • Już byli pewni, już świętowali, przegrana o włos bardziej uczy.

Kiedy zdejmowali srebrny medal, pokazali swoją pychę.