Za żywota waszego powróci Mesjasz.

09. 08. 17 r. Warszawa.

Śmierć Edzia uderzyła mnie bardziej, niż sądziłam. Pochorowałam się nieco, jak i prawie połowa mojej rodziny. Widocznie emocje osłabiły organizm i wystarczyło. Siedzę w domu i czekam na Piotra, który choć wydaje się mocno wyobcowany i ciągle głęboko zamyślony, to znosi żałobę naprawdę wyjątkowo spokojnie. To on tłumaczy wszystkim dookoła, że przecież Edziu ciągle żyje !

  • Skąd ten rak u Edzia ? – pytam.
  • Decyzja Pana Boga. 
  • Wybuchła, kiedy miała wybuchnąć.
  • Rozmawiałem z mamą, ona zaczęła wszystko analizować i przyznała mi rację. Od niedawna brało go na wymioty dosłownie z niczego. Musiało się już coś dziać. Jakie to szczęście, że odszedł we śnie. ..
  • Dostąpił łaski.
  • Za swoje dobro … Mówię to do Oli.
  • Do mnie ? – zdziwiłam się, dlaczego akurat do mnie.
  • Był słaby i wpływowy. Szanuj go, bo był tatą twojego męża.
  • Musisz zmienić swoje nastawienie, bo wraca stare.

Dosłownie zamarłam… Mój teść kiedyś wyrył we mnie głęboką rysę, która się nigdy nie zabliźniła. I choć w ostatnich latach próbował to naprawić, nie dawałam mu szans się zbliżyć, czego teraz bardzo żałuję. I choć teraz o nimr ozmawiamy, że był to wspaniały człowiek, skromny, dobry, to jednak ta rysa gdzieś mi ciągle uwiera. Homiel ujął to idealnie, a Piotr nie mógł tego wiedzieć, bo schowałam ją głęboko w sobie.

  • Musisz zapamiętać, że straciłaś przyjaciela.
  • Ta rodzina wiele ci zawdzięcza.
  • Zamknij te klapkę i zasiej trawę.
  • Myślałem, że ci przeszło – Piotr się zdziwił.
  • Twoja żonka jest pamiętliwa. Zamknij tę klapkę.
  • …….. – no i rozbeczałam się. Uderzył w czuły punkt, w moje wyrzuty sumienia.
  • Homiel trafił w sedno, nie chciałam mu dać szansy, by się zbliżyć, choć widziałam, że chce. No i jest za późno teraz ..
  • Nie zamykaj człowieka w szufladzie, kiedy chce z niej wyjść.
  • Edward był wpływowy, ale był bardzo dobrym człowiekiem, pracuj nad sobą.
  • … A ty się nie gniewaj na ptaka.
  • …. ??? …. Że cię,  za przeproszeniem… obsrał ? – pytam zdziwiona.
  • Nie gniewam.
  • To nie oddalaj się od tego, co ci przeznaczone.
  • O co chodzi ? – pytam.
  • …….. – Piotr schylił głowę i po cichu przyznał …
  • Nie chciałem przyjąć imienia, dlatego ten ptak …

Nie dlatego, ale już Piotr zdążył zapomnieć.

Wczoraj przyjechała do Warszawy nasza córka. Postanowiliśmy poprowadzić ją utartymi ścieżkami i pokazać nasze miejsca. Po wizycie w katedrze pojechaliśmy do CH Arkadia. Widząc atrakcyjne witryny sklepowe mała wsiąkła gdzieś po drodze, a my zwyczajowo poszliśmy do Grycana. Siedzimy przy stole, rozmawiamy i plum… ptasia kupka spadła na rękaw koszuli Piotra. Podnosimy głowy do góry i szukamy wzrokiem latającego sprawcy… a tam nic. Aaaa to numer! Tutaj?!!! Skąd się to wzięło! 
-Przed przeznaczeniem nie uciekniesz, teraz wiesz ?  http://rozmowyzniebem.pl/wp/2017/06/07/wielu-puka-i-stuka-wierz-mi-niewielu-sie-dostaje-kto-puka-i-stuka/
  • Masz przede wszystkim Nas, a uwierz, że o innych jesteśmy zazdrośni.
  • No przestań już ….
  • Pamiętaj …
  • Muszę zrobić porządek w domu – Piotr snuje plany.
  • Zrób, co masz zrobić, a nie robisz tego dla siebie, robisz to dla mamy.
  • ….. Nie popełnię tego samego błędu z twoją mamą – mówię twardo, bo słowa Homiela ciągle tkwią mi w głowie.
  • Na niej naprawisz swoje błędy.
  • Muszę poprawić też swoje błędy z moją mamą – do której brakuje mi cierpliwości.
  • Spiesz się, czas szybko płynie …
  • … ??? … – spojrzeliśmy się na siebie zaniepokojeni. Bo choć powiedział najbardziej oczywistą prawdę, to jednak nigdy o niej nie pamiętamy.

Spiesz się, czas szybko płynie… – ks. J. Twardowski…

Zrobiliśmy chwilę przerwy, musiałam się pozbierać.

  • Naprawdę, chciałeś zrezygnować z imienia ? – pytam, bo zdanie zmienia co drugi dzień.
  • …….. – westchnął głęboko. 
  • A bo ja wiem, czy to prawda ? Wyobrażasz sobie mnie w takiej roli ?
  • …….. – wiem, że Piotr wie …, że to prawda.
  • Imię w tobie już jest, tylko musi się rozpuścić.
  • Dlatego tyle to trwa.
  • No właśnie … Piotr po prostu się broni, trudno mu zaakceptować, co się dzieje i co się szykuje.
  • Imię zostało nadane i nic już nie zmienisz.
  • Możesz się buntować, ale i tak wyjdzie na to, co My chcemy.
  • Nie ma więc sensu przed tym uciekać?  – pytam.
  • Dokąd ? Kula jest okrągła, a wszędzie My.
  • Jak uciekniesz od Nas, to będzie tylko popiół.
  • Ale ja mam przecież rodzinę na utrzymaniu, ludzi … – a Piotr ciągle swoje.
  • Za żywota waszego powróci Mesjasz.
  • …. ???!!! … Wooow … 
  • Hmm… Ale narodzi się, czy… ? – … wyłoni się z nieba,  chciałam dokończyć.
  • Przybędzie gotowy. Nie będzie musiał dorastać.
  • ……… – czyli nie będzie powtórki sprzed 2050 la … Nie będzie jeszcze jednej „Maryi, Józefa”… to już było.
  • Zobaczymy Go ?
  • Sercem Go widujesz często.
  • Kiedy piszesz o Nim, masz Go na co dzień.
  • I godna jesteś tego.

Zabrakło mi teraz oddechu … Często kończę swoją modlitwę słowami; nie jestem tego godna.

  •  Poza małą wpadką z Edziem.
  • Poprawię się.
  • Oddaj Krystynie to, co nie dałaś Edwardowi.
  • Pamiętaj. My myślimy inaczej. Wybaczamy i kochamy.
  • Gdyby Pan Bóg nie wybaczał człowiekowi, nie byłoby nikogo.
  • … Co mam robić ? – pyta Piotr.
  • Bądź i czekaj na swoją kolej.

Zamyśliliśmy się nad wszystkim.

  • Homiel powiedział w listopadzie, że wszystko w tym roku zacznie się realizować – akurat przygotowywałam o tym tekst na blog.
  • Powiedział to rok temu ? – Piotr zaskoczony.
  • Nie rok temu, ale w ubiegłym roku – poprawił Homiel, co mnie zaskoczyło i dało do myślenia. Precyzja doboru słów jest wyjątkowa.
  • A ja i tak sądzę, że z NIP będzie za rok, nie w tym roku.
  • Z panem Bogiem nikt nie wygrał zakładu.
  • Ale ja się zakładałem z tobą Homiel, nie z Panem Bogiem.
  • Moim zdaniem to nie ptak powinien ci nasrać, ale latająca krowa, tak durny czasami jesteś – walnęłam, bo siły już nie miałam od wiecznych tłumaczeń.
  • Nie krowa, a słoń.
  • Wtedy zmądrzejesz.
  • Ja i tak wiem lepiej – Piotr uparcie swoje.
  • Dobrze, więc Ja zrobię Swoje, a ty trwaj w swoim.

I mimo powagi całej tej rozmowy wszyscy się roześmieliśmy. Nagle coś mnie olśniło … Jasny gwint, my cały czas z Ojcem rozmawiamy! Kto może zrobić swoje ? Nie odkryłam tego jednak Piotrowi, by się dodatkowo nie stresował.

  • Jak długo to może potrwać ? Przyjście Mesjasza ?
  • Niebo jest niecierpliwe.
  • 10 lat ?
  • Tyle cierpliwości już w sobie nie ma.
  • 5 lat ?
  • Będziesz słyszał Chwała Ojcu i Synowi i Duchowi Świętemu teraz i zawsze, zawszepowtórzył Ojciec z naciskiem.
  • I na wieki wieków amen.
  • Wooow … 

Piotr poszedł odprawić egzorcyzmy. Po powrocie rozmawialiśmy dalej.

  • Słyszę teraz, że ktoś mówi…
  • Henoch.
  • Czy Eliasz wiedział, że był Henochem? – pytam.
  • Dwa w jednym.
  • Ale czy wiedział wtedy, kiedy żył?
  • Dwa w jednym – powtórzył.
  • Zasłużyłeś sobie na tę prawdę. Oddałeś cześć Chrystusowi.

Z Piotra powietrze zeszło w jednej sekundzie. Schylił głowę i objął rękoma. Musiałam poczekać, bo nie wiedziałam co się dzieje.

  • Gdy się modliłem; Chwała i dziękczynienie. Bądź w każdym momencie Jezusowi w Najświętszym Boskim Sakramencie Zobaczyłem Jego ostatnie tchnienie na krzyżu.

  • Gdy powiedziałem; Ile minut w godzinie, A godzin w wieczności, Tyle kroć bądź pochwalon, Jezu, ma miłości… Zobaczyłem Go w białej długiej szacie, w przepięknej koronie.
  • ……..
  • Ciągle słyszę Henoch i Henoch…
  • Przyzwyczajaj się.
  • Boże … Jak to sobie przeanalizuję wszystko, to powinienem leżeć krzyżem w kościele – mówię do Piotra. 
  • Dzięki Bogu nie leżysz.
  • …. Boję się tego, co ma nadejść – Piotr w zamyśleniu.
  • Ty się powinieneś najmniej bać przy tym, co wiesz.
  • Jeśli naprawdę chcesz wrócić do Domu, nic nie powinno być dla ciebie problemem. Wszystko przetrzymasz.
  • A czy w Swoim świecie macie auta ?
  • .??? !!! …  – no nie wierzę własnym uszom ! Widząc jednak minę Piotra zdaję sobie sprawę, że żartuje.
  • A czy nogi ci nie wystarczą ?
  • Widziałeś Ojca w Rolls-Royce ?
  • Chodzi na bosaka i jest cały szczęśliwy.



Dopisane 07. 04. 2018 r.

  • Spiesz się, czas szybko płynie… – mogłabym to przemilczeć i nic nie pisać, ale uznałam, że to jedna z najpiękniejszych lekcji, jaką może dostać człowiek. Siła krzywdy, która zatruwa życie i siła wybaczania, która uzdrawia. Ja chcę stanąć przed obliczem Ojca uzdrowiona.

  • Za żywota waszego powróci Mesjasz – nie wiem jak i kiedy. Nie wiem, czy dosłownie. Może to też tylko, czy aż … symbolika.

Czy odejście do lepszego świata nie jest przyjemne?

07. 08. 17 r. Warszawa.

Wczoraj się nie odzywaliśmy i dzisiaj ledwo, ledwo. Oboje snujemy się i zmęczeni i zamyśleni.

  • Coś się stanie w październiku? – Piotr mruczy pod nosem.
  • Nie w październiku, a może już wkrótce, przecież ci Ojciec powiedział, że nie ma czasu.
  • …….. – Piotr spojrzał na mnie zmęczonym wzrokiem.
  • Nooo … , niech nie przesadza…
  • Tak ostro Ojcze? – i robi przestraszone oczy.
  • …….. – zaczynam się dławić ze śmiechu, dosłownie. Piotr zrobił taką minę cierpiętniczą i powiedział to w taki sposób, że rozbawiłby i nieboszczyka.
  • Jeszcze nikt tak Mi nigdy nie powiedział – Ojciec też się śmiał.
  • Wpierw będziecie płakać ze śmiechu, a potem wpadniecie w zadumę.

Piotr nie mógł zrozumieć z czego się tak śmiejemy. Dopiero, gdy mu przetoczyłam jego własne słowa, złapał się za głowę. Na jego usprawiedliwienie można tylko powiedzieć, że jest bardzo, bardzo psychicznie zmęczony. A kiedy jest tak zmęczony, to i śmieszny, bo nie wie co mówi.

  • To wkrótce się zacznie ?
  • A jakże. Żadne nowum.
  • Było ci powiedziane, że zaczną się zmiany.
  • A muszą się dziać ?
  • ……. – to było głupie pytanie.
  • To spytaj się, czy będzie chociaż przyjemniej.
  • A czy odejście Edwarda do lepszego świata nie jest przyjemne ?

Bóg Ojciec kompletnie zmienia nasz sposób myślenia.



08. 08. 17 r. Warszawa.

Wracamy do starych zwyczajów i znowu jesteśmy na kawie.

  • Dziwna rzecz mi się wydarzyła dzisiaj rano. Wychodziłem z kościoła bocznym wyjściem, a  z dwa metry przede mną wychodził też ksiądz. Usłyszałem głośno w głowie…
  • Eliasz.
  • … Ten ksiądz stanął jak wryty i się odwrócił do mnie. Zrobił dziwne oczy, popatrzył na mnie z niedowierzaniem, podniósł rękę i nie wiedział co powiedzieć … Ja też stanąłem jak wryty, bo chyba to też usłyszał. Popatrzyliśmy na siebie i rozeszliśmy się.
  • Ciekawe … – i przypomniałam sobie coś.
  • Henoch i Eliasz to jedno ?
  • Thats right, alles in ordnung.
  • Dlaczego nie po polsku ?
  • Jak powiem „tak jest”, będzie płaskie.
  • Jak powiem w dwóch antagonistycznych językach, będzie śmiech i emocje.
  • To prawda.
  • …. Trudno to będzie wszystko pogodzić, praca, fala… Jak Oni to chcą pogodzić ? – Piotr nie może tego zrozumieć.
  • Tu nic nie będziesz godzić, za ciebie będą godzić.
  • Daj mi spokój. Nie mam ochoty się wygłupiać – Piotr jest bardzo poważny.
  • Nie masz ochoty, bo masz żałobę.
  • Straciłeś kogoś, na kogo mogłeś zawsze liczyć, mimo nerwowej otoki.
  • Był skromny, ale nieustannie atakowany.
  • Hhm …, To prawda – dobrym człowiekiem był Edziu, ale niezwykle nerwowym.
  • …. To, co nadchodzi, nie tylko cię zaskoczy, ale zmieni dogłębnie.
  • Ten świat dla ciebie powoli się kończy.
  • Taki, jakim go postrzegasz.
  • Pieniądze nie istnieją dla ciebie.
  • Akurat ! Przecież mam rodzinę na utrzymaniu !
  • To będzie piękna koronka, więc się nie martw o rodzinę.
  • Piotr odłączy się od nas ? – pytam.
  • Z tą świadomością będzie ci trudno zrozumieć.
  • Hm … – czyli jeszcze za mało wiem, żeby zrozumieć.
  • A moja świadomość się zmieni w takim razie ?
  • I ty ulegniesz w imię Ojca i Syna i Ducha Świętego.
  • W nawiedzeniu dokończysz książkę.
  • Fala i kryształ to jedno.
  • …….. – jeśli kryształ oczyszcza, to i fala oczyszcza …, jak rozumiem te słowa.

Zamyśliliśmy się na chwilę. Już przestałam sobie wyobrażać, co się będzie działo, bo stwierdziłam, że nie ma to najmniejszego sensu. Po odejściu Edzia nie ma to już sensu. Ta śmierć uświadomiła mi w pełnej okazałości, że Niebo jest nieprzewidywalne. Nie jestem w stanie niczego rozsądnego dopasować do słów Homiela. Po prostu czekam już tylko na rozwój wypadków.

  • Widzę słońce jak się rozpala we mnie … – przerwał moje rozważania Piotr.
  • Zbliża się katastrofa … Widzę wielkie tsunami fal na kilometr … Widzę szaleńczo uciekające ptaki. .. Meteoryt uderzy w ocean … – patrzył przed siebie, zmarszczył brwi i opisywał co widzi.
  • Tak wygląda przyszłość, a jeszcze mamy teraz.
  • Ten meteoryt zaleje, a małe podpalą ziemię.
  • A Polska ?
  • Może być wyspą.
  • Chyba nie chciałabym tego oglądać… – pomyślałam.
  • … Ten ksiądz z kościoła usłyszał Piotra ? – pytam z ciekawości, bo rzeczywiście sytuacja co najmniej dziwna.
  • Więc wiesz, że usłyszą ci, którzy chcemy, by usłyszeli.
  • Jak Wy to robicie … ? – zamyśliłam się.
  • Szedłem dzisiaj do domu i znowu mówiłem do Ojca „przywróć mi imię moje” i w tej samej chwili ptak mnie obsrał tyle, jakby miesiąc trzymał ! – Piotr był oburzony, co mnie mimo zmęczenia bardzo rozbawiło.
  • Dlaczego mnie obsrał ptak ? – łapię się za głowę, bo Piotr nie przebiera w słowach, tylko wali prosto z mostu. 
  • Jeszcze święty nie jesteś, więc dlaczego nie ?
  • ……… – żałoba, czy nie żałoba, nie mogłam przestać się śmiać. 

Wieczorem. Oglądamy wiadomości.

  • Czy dobrze, że Polska staje się taka …, rasistowska ?
  • Pytasz prywatnie, czy służbowo ?
  • Jako Piotr.
  • Chyba jako Heinrich Ulrich !
  • Tak się kiedyś nazywałeś.
  • … ??!!! … 

Jasny gwint! Już wiemy, że Piotr kiedyś był nazistą, a dzisiaj się dowiadujemy jak się nazywał ? Oczywiście natychmiast zaczęliśmy szukać tego nazwiska w internecie i jeśli Piotr wyraźnie usłyszał, to wielu jest Heinrich-ów i Ulrich-ów. Pospolitość imienia i nazwiska dało mi do myślenia. Czy czasami Homiel nie użył tej pospolitości celowo, na zasadzie; Janek Kowalski. Szybko stwierdziliśmy, że dalej szukać nie będziemy. Nie miało to sensu.




Dopisane 05. 04. 2018 r.

  • Chyba jako Heinrich Ulrich. Tak się kiedyś nazywałeśHomiel używając niemieckiego nazwiska chciał w ten sposób powiedzieć, do czego doprowadza rasizm. Wszyscy rozumni to wiedzą i nie trzeba niczego tłumaczyć.

Zdradzę, że dowiemy się, jak  naprawdę nazywał się Piotr.


  • Ten meteoryt zaleje, a małe podpalą ziemięrzeczywiście, kiedy spada meteoryt zazwyczaj spadają też pomniejsze jego części. I prawdopodobnie to ma na myśli Homiel mówiąc, że małe podpalą ziemię. Można wnioskować, że wielki spadnie w ocean, reszta na ziemię. Polska może być wyspą, ale nie sądzę, żeby było to dosłowne. Wyspa w tym sensie, że ucierpi najmniej lub stosunkowo niewiele. Słowo klucz to „może”. Wygląda na to, że ostatecznie wiele będzie zależeć od nas samych i naszych modlitw.

  • A czy odejście Edwarda do lepszego świata nie jest przyjemne?wiedząc jak wygląda ten lepszy świat, a co nie co się o tym dowiemy, tego typu katastrofa nie powinna budzić już takiego przerażenia.

Jest jeden Bóg Ojciec, jeden Jezus Chrystus, jedna wiara.

05. 08. 17 r. Warszawa.

Wracaliśmy pociągiem do Warszawy. Wstaliśmy o nieludzkiej 3.00 godzinie, by zdążyć na pociąg na 4,00 rano. Miałam nadzieję, że wagon będzie pusty, a okazał się prawie przepełniony. Nie żałowałam, bo i tak nie liczyłam na rozmowę z Homielem. Oboje ciągle byliśmy bardzo zmęczeni, a ból fizyczny odczuwaliśmy dosłownie w mięśniach. Tak nasze organizmy zareagowały po stresie.

  • Homiel mówił, że Oni mają po wiele imion, a każde imię to jakby osobna funkcja, zadanie… W takim razie „przywróć mi imię” to chyba przywróć mi funkcję ? – myślę głośno, ale mówię szeptem.
  • Oględnie to ubrałaś, chodzi o wszystkoa jednak się odezwał.
  • Ale ja nie jestem zbyt poważny na coś takiego – Piotr zaczyna się bronić.
  • Nie o taką powagę chodzi, bo wielu jest poważnych.
  • Twoje imię w drodze.
  • …. A teraz przyda ci się twój nowy telefonik.
  • … ???! …
  • Już nie tylko będziesz pisarką, ale i fotoreporterką.
  • ??? Really ?!!! – wyrwało mi się głośno.
  • Jeśli tak będzie, że jakieś nowe zdjęcia zdobędę, to … będzie ciekawie !
  • Nie 600, a miliony to będzie czytać.
  • A nie mogliście tak Edzia po prostu uzdrowić ? – pytam.
  • Wszystko jest po coś.
  • Piszesz i piszesz i nie wiesz, co piszesz.
  • Przecież znasz to … Bóg wie, co robi.
  • ……. – uśmiechnęłam się, bo sama tak często mówię.
  • Przyjmij i opisuj, będziesz widziała mądrość Ojca, a nie „dlaczego”.
  • ……. – te słowa szybko mnie otrzeźwiły i postawiły do równowagi.
  • Spytaj się uprzejmie Homielka, czy w sierpniu coś się wydarzy ?
  • Mało masz wrażeń ?
  • Już nie będzie okresu, kiedy nic się nie będzie działo.
  • Nie ma na to miejsca, czasu mało.
  • Hmm … do Ustronia wyskoczymy jeszcze ?
  • Zapomnij o tym.
  • Nie na odpoczynek tu cię powołano, choć maniana obowiązuje.
  • ……. – uśmiechnęłam się będąc jednocześnie pod wielkim wrażeniem Ich strategii działania.
  • Wiesz co teraz słyszę ?
  • Wyjedziesz do Ziemi Świętej.
  • Jaaa !!!??? – pytam, bo nie wiem do kogo mówi.
  • Ty jako osoba towarzysząca.
  • Ziemia Święta ? – Piotr patrzy na mnie i pyta wzrokiem.
  • Jerozolima przecież.
  • Odwiedzisz tego, któremu wszystko zawdzięczasz.
  • Tak z własnej woli ? – miałam na myśli, czy sami zdecydujemy, czy okoliczności tak poprowadzą, że będziemy zmuszeni pojechać.
  • To skomplikowana koronka ….
  • ……. – nie było sensu pytać o to dalej, tylko czekać.
  • To na święta nie będzie dwóch osób, Edzia i naszego syna – wzdycham, bo wiem, że syn będzie akurat w morzu.
  • Ale ja będę – Piotr na to, co jest dla mnie akurat oczywiste.
  • A skąd wiesz ?
  • …….. – ręce mi opadły.
  • Jak to ?
  • Pamiętasz litery Urbi et Orbi ?

Mieliśmy kontrahenta w Lublinie, do którego Piotr często wyjeżdżał w sprawach biznesowych. Jakiś czas temu miał wizję, w której zobaczył drogowskaz z nazwą miasta; Lublin. Nazwa była bardzo wyraźna, a w pewnym momencie jej litery się zaczęły rozpływać i pojawił się nowy napis; Urbi et Orbi. Co oznacza; miastu i światu. Wtedy zrozumieliśmy, że nastąpi zmiana kontrahenta (co też się stało), ale teraz myślę, że znaczy to o wiele więcej. 

  • No i ? Nie mów rebusami, nie mam na to siły.
  • Co Ja zrobię, że niewiele różnisz się od małpy, na te 300 zwojów tylko jeden pracuje – Homiel sobie zażartował na temat budowy mózgu.
  • Ale…. Homiel…. To nie będzie tak jak Edziu ?…. – a mi do śmiechu nie było.
  • To nie zgon.
  • … No to jak ?
  • Jak Bóg każe mi coś zrobić, to ja nie będę dyskutować.
  • Człowieku ! Ale postęp ! Nie będziesz dyskutować ?
  • No nie … – to faktycznie wielki postęp w przypadku Piotrusia, który zawsze na wszystko ma swoje własne zdanie.
  • … Ojciec spełnił swoje słowa, zmiany zaczęły się jeszcze w lipcu, tak jak mówił … 23,45.
  • W ostatnich minutach lipca, ale jednak lipca. Ja tam wolę się nie zakładać – i mówię naprawdę serio, bo widzę, że wszechpotęga Ojca jest absolutnie rzeczywista.
  • Ja też – Piotr lekko przestraszony, ale chyba zapomniał o swoim zakładzie
  • To, że nie chcesz już auta, nie znaczy, że zakład nie obowiązuje.
  • …….. – przyszło mi teraz do głowy, czy to czasami z Ojcem nie rozmawiamy. Zamilkłam na wszelki wypadek i wolałam siedzieć cicho, a Piotr gdzieś odpłynął.
  • Widzę Edzia … Bóg Ojciec pozwolił mi go zobaczyć … – Piotr się uśmiechnął.
  • Wiesz co mówi ?
  • Piotr, jestem zaskoczony. Nie wiedziałem, kogo w domu hoduję.
  • … Tacie jest strasznie głupio i nie chce patrzeć mi w oczy … Przeprasza, że mnie bił …. Mówi…
  • Tu nie jesteś Piotr…
  • ……. – Piotr wzruszył się bardzo i zamilkł na długo.

Po godzinie odezwał się Homiel.

  • Niedługo będziesz widzieć Nas, jakbyś widział Olę.
  • A ja ? To niesprawiedliwe – pytam, bo czy to jest sprawiedliwe ?
  • Ale jesteś żarta.
  • Parę zdjęć dam ci zrobić, do fryzjera nawet pójdę – … roześmiałam się natychmiast.
  • Pamiętasz tego z włosami ? – przypomniał mi wizje anioła, któremu falowały włosy.
  • Po fryzjerze był.
Obserwowałam to wszystko stojąc obok i radowałam się ich szczęściem. Ten mężczyzna śmiejąc się w pewnym momencie lekko odrzucił do tyłu głowę, zwróciłam uwagę na jego falujące półdługie włosy, wyglądało to przepięknie. Nie wiem dlaczego pokazali mi to w zwolnionym tempie, jakby to miało mieć jakieś znaczenie. Włosy falowały i falowały... Pomyślałam nawet, że zawsze chciałam mieć właśnie takie włosy
http://osaczenie.pl/wp/2016/04/26/aniol-w-niebieskiej-koszuli/

Mimo, że oboje byliśmy bardzo zmęczeni, śmieliśmy się na głos nie zważając na innych ludzi. Wykorzystując fakt, że Homiel wydaje się dzisiaj bardzo rozmowny, postanowiłam zadać Mu pytanie, które od dawna chodziło mi po głowie.

  • A kto po śmierci wita buddystę ?
  • …. Słyszę coś naprawdę głupiego – Piotr się zawstydził i nie chciał przekazać …
  • No mów ! Tobie się wydaje głupie, ale Oni nigdy głupio nie mówią.
  • Ale to jest głupie !
  • No mów!
  • Słyszę słowa piosenki; „Wars wita was, Wars wita was” – https://www.youtube.com/watch?v=NG2_6Nvu3fI
  • ……..  – zbaraniałam, bo to rzeczywiście dość … dziwna odpowiedź na moje pytanie.
  • Aaaaa – dopiero po chwili zaczęłam się śmiać.
  • Wars jest w pociągach, my jesteśmy teraz w pociągu, Wars to symbol podróży – tłumaczę Piotrowi się śmiejąc, ale zaraz poważnieję, bo chyba właśnie mamy odpowiedź na jedno z kilku fundamentalnych pytań, które sobie stawia człowiek.
  • To znaczy …
  • A nie Budda wita po drugiej stronie buddystów ? – Piotr mi przerwał.
  • A kto to jest Budda ?
  • … ??? …
  • Jest Chrystus, Syn Boży, a Ojciec stworzył ten świat.
  • Ale to od was zależy kto, gdzie się urodzi… – drążę dalej.
  • Doświadczenie. Każda droga to nauka.
  • A czy są dobrzy sądzisz, że nie grzeszą ?
  • Jest jeden Bóg Ojciec, jeden Jezus Chrystus, jedna wiara.
  • Nie od ludzi, a od Ojca jest Chrystus. Mesjasz.
  • ….. A ja myślałem, że Homiel głupoty mówi z tym Warsem.
  • Ty się nie śmiej. Wpadniesz do Tomaszowa.

No i znowu zapadliśmy w zadumę. Jeśli Bóg Ojciec stworzył cały świat, wszechświat, wszystko…, to jest Ojcem wszystkich ludzi. Żydów, chrześcijan, buddystów, muzułmanów, Indian z dżungli amazońskiej… Miliony ludzi w ogóle nie wie o Chrystusie, ale czy to czyni ich kandydatami do piekła ? Śpiewając „Wars…” Homiel pokazał, że życie jednego człowieka w całości jest jak podróż pociągiem z wieloma różnymi wagonami. Raz jesteśmy w wagonie z buddystami, a kiedy indziej możemy być z chrześcijanami. Ostatecznie i tak lokomotywa jest jedna. Jednakże to tylko jeden wagon jest najbliżej lokomotywy. Nie ma dziesięciu różnych wagonów, których jedna lokomotywa ciągnie jednocześnie. Czy to się komuś podoba, czy nie… najbliżej Boga jesteśmy tylko wtedy, gdy wierzymy w jego Syna. Jest jeden Bóg Ojciec, jeden Jezus Chrystus, jedna wiara. Wszystko inne to… Doświadczenie. Każda droga to nauka. 

Bożenarodzeniowy pociąg w Pakistanie w celu promowania tolerancji.

Wracamy do spraw przyziemnych.

  • Trzeba trawę posadzić w ogrodzie – Piotr już ustala plany na najbliższe dni.
  • To się spiesz, niedługo na to nie spojrzysz.
  • W tym roku musi się spieszyć, a w przyszłym ? – chciałam w ten sposób sprawdzić, jak długo będzie trwała ta przemiana.
  • Te macanki nie ze Mną Bruner – zacytował słowa z „Klosa”, ulubione powiedzonko Piotra.
  • Jak się zachowa człowiek, który będzie od ciebie wiedzieć więcej nie 100 razy, a 100 tysięcy razy ?
  • Będzie pielił, czy nawracał ?
  • …….. – nie wiedziałam co odpowiedzieć.

Dojechaliśmy w końcu do Warszawy. Była tak piękna pogoda, że do domu doszliśmy piechotą.

  • Co znaczy hojte ? – Piotr pyta mnie  sapiąc.
  • Po niemiecku „dzisiaj”. Heute… – jeśli słyszy po niemiecku, to znaczy, że to informacja dla mnie.
  • Od dzisiaj będzie tylko szybciej.
  • Homiel cię pyta co byś zrobiła, gdybyś dostała od Nich pieniądze.
  • Wydałabym książkę.
  • … Widzę jego uśmiech.
  • No dobrze, ale jak Oni to chcą zrobić ? Budzę się i widzę walizkę z pieniędzmi ?
  • No coś ty, jak je „upierzesz” ? – racjonalne myślenie Piotra mnie rozśmieszyło. Tylko on tak potrafi połączyć Niebo z ziemią.
  • No to co ? Mam grać ?
  • Zacznij już jutro.



Dopisane 03. 04. 2018 r.

  • Zacznij już jutrooczywiście gram. A co dalej ? 

Będziesz tym, którym jesteś naprawdę. Maska zostanie zdjęta.

04. 08. 17 r. Warszawa.

Piotr miał nad ranem ciekawy sen.

  • Szedłem po schodach i zauważyłem leżący złoty pierścień. Wziąłem go do ręki, a on zaczął się mienić napisem. Pomyślałem „pierścień Saurona” i chciałem go wyrzucić. Już chciałem to zrobić, ale zauważyłem, że się rozszerza i jest pełen brylantów.
  • Dużo było tych brylantów?
  • Mnóstwo.
  • To wyobraź sobie, że każdy to świecący człowiek. Tylu ich nosisz na sobie.
  • Co znaczy, że świecą ?
  • Dusze czystych ludzi. Czasami jeden brylant to grupa ludzi.
  • …….. – na to bym nie wpadła.

  • Ja też miałam dzisiaj wizję. Bardzo wyraźną. Widziałam Edzia w kuchni. Był dużo młodszy i miał na sobie niebieską koszulę, w której zwykł chodzić codziennie. Mrugnął do mnie okiem jak łobuziak i powiedział…
  • Dzień dobry Krysia!
  • Do ciebie powiedział Krysia ? – zdziwił się Piotr.
  • Myślę, że ona nie jest jeszcze gotowa na takie spotkanie. Bierze leki uspakajające, jest półprzytomna …To jest informacja dla niej, ale poprzez mnie.
  • Chyba tak, ale dlaczego dzień dobry ?  – dopytuje.
  • Dzień dobry, czyli jest już gotowy do spotkania. Myślę, że niedługo sam się odezwie  bezpośrednio do niej.

Byłam tego prawie pewna, ponieważ kiedy już zaczęłam się zastanawiać, czy mi się to faktycznie śniło, odezwał się przy moim uchu głośny dźwięk przychodzącego SMS, niejako na potwierdzenie, że choć to sen, to dzieje się naprawdę. Mój telefon ładował się w kuchni, 15 metrów o mojego pokoju. Nawet gdyby jakimś dziwnym trafem ktoś w środku nocy przesłał SMS, nie usłyszałabym go.


Po „dzień dobry Krysia” nie mogłam już zasnąć. Pewnie i tak bym nie zasnęła, gdyż dzisiaj w południe był pogrzeb. Najpierw msza żałobna, potem wystawienie urny. Weszliśmy do kaplicy, gdzie cała rodzina i znajomi zebrali się, by pożegnać Edzia. Dziwnie było patrzeć na stojącą urnę i uzmysłowić sobie, że tam jest… człowiek. Staliśmy razem z córką w pierwszej ławie i wyjątkowo cieszyłam się, że obok nas i za nami nie było nikogo więcej. Piotr w pewnym momencie zaczął coś szeptać i myślałam, że się modli. Ale zastanawiające było to, że powtarzał w kółko tylko jedno zdanie. Nie wsłuchiwałam się zbytnio co mówi, ale w końcu córka mnie szturchnęła w łokieć …

  • Co się dzieje z tatą ?!

Dopiero wtedy nastawiłam ucho bardziej, próbując zrozumieć co mówi.

  • Ojcze niebieski przywróć mi imię moje … Ojcze niebieski przywróć mi imię moje … Ojcze niebieski przywróć mi imię moje …

Powtarzał jak nakręcony coraz głośniej. Córka zaczęła mnie szturchać mocniej, że coś jest nie tak, ja zaczęłam z kolei szturchać Piotra, by się uspokoił, a on dalej to samo. Wpadłam lekko w panikę, bo zrozumiałam, że coś się dzieje. Uderzyłam go łokciem mocnej, aż się ocknął. Wychodząc z kaplicy Piotr szeptem zaczął mi opowiadać …

  • Ktoś mówił przeze mnie, nie mogłem się powstrzymać. Ojciec powiedział …
  • Nigdy ci go nie zabrałem, tylko zgasło.
  • Imię twoje w drodze.
  • Usłyszałem jeszcze …
  • Poświęcenie.

Nic z tego nie zrozumiałam, ale przypomniałam sobie słowa; To, co się zdarzy w najbliższych dniach zaskoczy cię dogłębnie. Nie będziesz wiedział o co chodzi, poddaj się temu.

Przerwaliśmy rozmowę, bo nadszedł czas właściwego pogrzebu. Było absolutnie pięknie, wszystko dopisało i ksiądz i pogoda. Po pogrzebie 24 osoby pojechały na stypę. Okazało się, że z jakiegoś powodu przygotowano za mało miejsca, więc ja, Piotr i jeszcze jedna osoba musieliśmy usiąść przy osobnym stoliku. Dołączyła do nas Izabela. Widząc ją siedzącą naprzeciwko już wiedziałam, że to absolutnie nie może być przypadek. Izabela!


Piotr ma siostrę. Siostra syna. Syn ma żonę, a ona siostrę… Izabelę. Po raz pierwszy spotkaliśmy ją na weselu i nawet nie pamiętam, czy zostaliśmy sobie przedstawieni. Jednakże to tam po raz pierwszy usłyszałam, że Izabela jest „dziwna”. „Dziwna”… to znaczy, że to coś dla nas!… Tak wtedy sobie pomyślałam. Kolejny raz spotkaliśmy się na świętach. Izabela nie rzucała się w oczy, ale nasze czujne oczy zwróciły na nią uwagę. Kiedy wszyscy w wesołych humorach zagłębiali się w swoich talerzach Izabela się modliła. Przy stole, przy wszystkich, w ciszy. Piotr przyjrzał się jej uważnie i zmarszczył czoło. Wyjaśnił potem, że zobaczył przy niej dwa diabły, które ją męczyły. Wtedy zainteresowaliśmy się nią bardziej i zaczęliśmy dyskretnie o nią dopytywać. Wyjaśniło się, co znaczy „dziwna”. Potrafiła krzyczeć na środku kościoła, rozmawiać z kimś niewidzialnym, słyszeć Boga, Jezusa. Pomyślałam wtedy, że dziewczyna ma „problem”, który nie jest nam obcy. Zdaje się, że ta szczuplutka, wiotka, młoda kobieta jest ciężko doświadczana. Niezrozumiana przez rodzinę, otoczenie musi czuć się samotnie. Kolejne spotkanie rodzinne kilka miesięcy później i Izabela jest znowu. Chciałam do niej podejść i porozmawiać, ale nie wyszło.

A teraz siedzi naprzeciwko nas… na stypie. Moje jedno na nią spojrzenie i wiedziałam, że tak miało być. Wystarczyło pierwsze rzucone zdanie, aby zrozumieć, że przy tym stole spotkały się 3 osoby, które się całkowicie rozumiały. Rozmawialiśmy o naszych doświadczeniach, których wspólnym mianownikiem był Bóg. Ona też rozmawia z Ojcem…!!! Przegadaliśmy tak ponad godzinę nie zwracając na nikogo uwagi. Kiedy inni rozmawiali o Edziu, my rozmawialiśmy o Bogu. 


Wieczorem zmęczeni fizycznie i psychicznie siedzieliśmy w ciszy przed zgaszonym telewizorem.

  • Wiesz co mi się podobało dzisiaj ? Że Bóg uważa nas za narzędzie. Super to zrobił, że z Izą rozmawialiśmy.
  • Eureka.
  • Czyli słucha bez przerwy …
  • Ty dalej zdziwiony ?
  • Jesteście narzędziami oboje.
  • Po to została skierowana do was, by odebrała to, co robią narzędzia.
  • Naładowałeś ją energią.
  • ……… – kręcę z niedowierzaniem głową. Nigdy nie wiadomo co i gdzie się wydarzy.
  • Czy wiesz, co się stało ?
  • Czy zdajesz sobie sprawę ? 
  • …….. – spojrzeliśmy na siebie, bo przecież wiadomo …, pogrzeb Edzia.
  • Przywołałeś swoje imię prawdziwe.
  • Wiesz, co to oznacza ?
  • Że będziesz zachowywał się i będziesz tym, który nosił to imię.
  • ……. – spojrzeliśmy się na siebie jeszcze raz, bo nie zdawaliśmy sobie sprawy z wagi tego zdarzenia.
  • Twoje ziemskie imię przestanie istnieć.
  • Przekujesz sam siebie.
  • Jak to możliwe ?
  • Nie pytaj. Zrobiłeś to w bardzo doniosłej chwili.
  • Dlaczego ?
  • Ten głos był bardzo mocno słyszany.
  • Piotrze, to nie są już przelewki.
  • Będziesz tym, którym jesteś naprawdę.
  • Maska zostanie zdjęta.
  • Będę tu żył ?
  • O to chodzi, żebyś tu żył bez maski.

Siedzieliśmy oszołomieni totalnie. Nie zdawaliśmy sobie sprawy z ważności tego wydarzenia.

  • Wiesz,co usłyszałem ?
  • Czekałem na ten moment.
  • Elajahi, Elajahi … I tak dotkniesz Mojego Syna.
  • …….. – zastygłam. Kiedy słyszymy słowa po aramejsku wiemy, że to ważna chwila.
  • Tak teraz usłyszałem… Elajahi albo Elahija… Może Elihija… – Piotr wzruszył tylko ramionami. Był tak zmęczony, że sprawiał wrażenie, jakby było mu już obojętne, co słyszy, co widzi …
  • Chyba trzeba będzie się przeprowadzać z powrotem do twojej mamy – zmieniam temat. 
  • Ale nie czuję tej przeprowadzki.
  • Ja też nie.
  • Nie czujesz, bo się nie doczekasz.
  • ……. – zsunęłam się niemal z fotela, bo słabo mi się zrobiło. Jeden pogrzeb wystarczy.
  • Dosyć odejść na razie. Teraz kolej na ciebie.
  • To, co się zacznie, zaskoczy was wszystkich.
  • Prosiłeś, żeby przywrócono ci imię, więc zostanie.
  • Co mi to da ?
  • Wiele kłopotów, ale przywrócisz wiarę.
  • Nie będą mogli uwierzyć w to, co będziesz robił, będą mówić szarlatan.
  • Ciężki dzień dzisiaj, ale najważniejsze słowo padło.
  • Jakie ?
  • Pojednanie.
  • Pojednanie twojego taty z Ojcem, a najważniejsze pojednanie się z Izą.
  • Pojednałeś się z tą słabą sarenką. Silna i słaba.
  • ……. – a więc to nie przypadek !
  • Dałaś jej dzisiaj więcej niż wszystkie nauki.
  • Dbaj o niązwrócił się Ojciec do mnie.
  • To ją wzmocni, a tobie da coraz większe poczucie misji.
  • Nauczysz się dawać.
  • To, co dzisiaj napisałaś, wystarczy na przepiękną homilię.

Pojednanie to właściwe słowo na dzisiejszy dzień. Choćby też dlatego, że na pogrzebie pojawili się ludzie, z którymi Edziu nie rozmawiał od wielu lat.

  • Ojcze niebieski przywróć mi imię moje …
  • Dzisiaj padło zaklęcie i pieczęć. Została złamana.
  • …….. – myślałam, że już nic nie jest w stanie mnie zaskoczyć, a siedzę ciągle oszołomiona.
  • Niewiarygodne to wszystko … Ojcze, czy ja mam pisać o tym otwarcie ? – czuję na sobie wielką odpowiedzialność i zrozumiałam, że wielkie zmiany właśnie się rozpoczęły.
  • I tak niedługo będzie jasne.
  • Niewiarygodne … – tym razem Piotr dziwi się na głos.
  • Słyszę śmiech Ojca … Pewnie się śmieje, że ja taki durny jestem, ciągle się dziwię ….
  • Imię jest twoje.
  • Zostanie ci zwrócone, co zostało zabrane.



Dopisane 01. 04. 2018 r.

Wiele trzeba byłoby wyjaśniać, żeby cała ta rozmowa była zrozumiała. Wszystko wyjaśni się z czasem. Jednak dzisiaj mogę powiedzieć, że był to jeden z ważniejszych dni naszego życia. Początek końca drogi. Będę też pisać o Izabeli, za jej zgodą.

Po tylu doświadczeniach myślałam już, że naprawdę niewiele może nas zaskoczyć, ale tak jak powiedział Ojciec… zdziwienia nie będzie końca.


Święta Wielkanocne. Poniżej historia powstania filmu „Pasja” i jak wielki wpływ miała na twórców tego filmu. Warto zwrócić uwagę co powiedział Jim Caviezel. 

Ślepy i głuchy jestem na ciebie.

01. 08. 17 r. Warszawa.

Wczoraj wieczorem Piotr poszedł się pomodlić, ale wrócił po 5 minutach.

  • Gdy się modliłem, Homiel pokazał mi w głowie świstek ze szpitala. Nie mogłem się kompletnie skupić, muszę sprawdzić o co chodzi.

Zaczął przeszukiwać całą szafę szukając tego świstka papieru. A kiedy w końcu znalazł …

  • Niemożliwe … Na jutro na 8 rano mam wizytę u kardiologa … Zapomniałem zupełnie – patrzył na kartkę i nie dowierzał.
  • Jeśli ci kazali to sprawdzić, to znaczy, że musisz iść. Ale dlaczego ? – od razu zaczęłam myśleć głośno.
  • Masz dwie możliwości. Jeśli kazali ci iść, to znaczy, że albo jest z tobą dobrze, albo źle.
  • Jest trzecia możliwość. Recepta. Jego lekarz na urlopie.
  • Aaaa, tego nie brałam pod uwagę.

Z tą myślą poszliśmy szybciej spać. Zasnęłam natychmiast. Mniej więcej o 3 w nocy zbudził mnie Piotr. Wszedł do pokoju i stanął w drzwiach. Nic nie powiedział, ale po jego twarzy, po całym nim widziałam, że coś się stało. Dopiero po chwili się odezwał jak echo …

  • Edziu zmarł.
  • …….. –  nie byłam pewna, czy żartuje, czy mówi prawdę.
  • Jak to ?! Przecież … – przecież wszystko było w porządku !!!, pomyślałam.
  • Zadzwonili ze szpitala.

Piotr usiadł koło mnie na łóżku i się nie odzywał. Nie płakał, nie łkał, nie mówił … Był w szoku.

  • Lekarz powiedział, że odszedł we śnie. Nie wiadomo dlaczego. Pytał, czy chcemy zrobić sekcję zwłok … – mówił jak maszyna.
  • Może to jakaś pomyłka ? – zasugerowałam, bo przecież jeszcze wczoraj z Ojcem na temat Edzia rozmawialiśmy.

Piotr uczepił się tej myśli i zadzwonił do szpitala. Rozmawiał z lekarzem spokojnie jeszcze raz  tym razem pytając o szczegóły. Edziu po kolacji się położył i zasnął. Przechodzący pielęgniarz zwrócił uwagę, że śpi za mocno. O 23.45 zorientowano się, że zatrzymało się serce. Robiono mu czterokrotnie resuscytację. Okazuje się, że cały oddział jest w szoku, bo wszystko, absolutnie wszystko było w porządku.

  • Wie pan, zazwyczaj tak długo nie walczymy o człowieka. Cztery razy robiliśmy mu reanimację i trzy razy nam się udawało wrócić serce, ale za czwartym nie dało rady. To wyglądało tak, jakby on już nie chciał.

Analizowałam każde słowo tego lekarza i zrozumiałam, że taki był plan. Ale tego jeszcze Piotr nie wiedział i nie widział. Rozpłakał się rzewnymi łzami. Nawet nie próbowałam go pocieszać, bo w takiej chwili łzy są najlepszym ujściem emocji. Zrozumiałam też, dlaczego 3 miesiące wcześniej Piotr miał operację serca. Patrząc na jego łzy i trzęsące się ciało wiedziałam, że takiego stresu mógłby najzwyczajniej nie przeżyć.

Piotr podniósł głowę ku górze …

  • Dlaczego Ojcze ? Mieliście dać mi znak. Dlaczego Ojcze ?
  • Żebyś miał wolną głowę.
  • Dlaczego ?
  • Szykuję cię do wielkich rzeczy.

Ojciec powtórzył słowa, które powiedział niedawno. Nic z tego dzisiaj nie zrozumieliśmy, ale Piotr się nieco uspokoił. Postanowiliśmy jechać do Szczecina już rano, ale przypomniałam sobie o wizycie u kardiologa.

  • Słuchaj, jeśli Homiel przypomniał ci tą wizytę, to znaczy, że masz iść.

Wizyta o 8 rano, więc wiele czasu nie traciliśmy. Piotr nie powiedział kardiologowi co się właśnie wydarzyło, ale kardiolog powiedział coś istotnego.

  • Czy pan wie, jak ważną miał pan operację ? Tętnica przednia zstępująca jest tak ważna, a miał pan tylko 3 procent przepustowości. Najmniejszy stres, przeżycie mogło by pana zabić. Dziwię się, że od razu pana nie wzięli na stół.
  • Teraz rozumiesz ? – pytam Piotra.

Nie przeżyłby tego, co właśnie się zaczyna.


Po południu dojechaliśmy do Szczecina. Oczywiście cała rodzina była w szoku i postawiona na baczność. Zaczęliśmy rozmawiać w swoim gronie i analizować co się stało. Okazało się, że dwie osoby miały dziwne wizje, które zwiastowały nadchodzące wydarzenie. Najciekawszą, najbardziej trafną miał mój syn. Zobaczył śpiącego Edzia, którego próbował obudzić, ale ten już nie żył. Drugą wizję miała Krysia, żona Edzia.

  • Chciałam pójść na cmentarz ubrana na czarno, ale moja mama mnie powstrzymała i kazała wracać. Moja mama zawsze mi się śniła, gdy miało się coś wydarzyć. Powiedziała, że to jeszcze nie pora na mnie.
  • Ciekawe … – pomyślałam. 

Wieczorem.

Piotrowi puściły nerwy i płakał. Siedział w fotelu i płakał. Po chwili przestał i zaczął słuchać …

  • Ojciec powiedział mi …
  • Jeśli chcesz, pokażę ci gdzie jest.

Dwie godziny później podczas modlitwy …

  • Zobaczyłem swojego tatę na polu zasianym złotymi łanami zboża, które falowały. Biegł do niego Napar (p.s. jego ukochany pies rottweiler).
  • Napar ? Przecież był czarny jak sadza. Czarny pies w Niebie ? – nie mogłam wyłączyć swojego analitycznego myślenia nawet w takiej chwili.
  • Nie był czarny, ale płowy. Na polu w oddali stało jedno zielone drzewo, a pod nim dwoje starszych ludzi. Kobieta uczesana w krótkie warkoczyki i nieco wyższy od niej mężczyzna. Pies zaprowadził Edzia do tych ludzi …
  • Hmm … – obecność psa wcale mnie nie dziwi. Często miałam wrażenie, że Edziu psa kocha bardziej  niż człowieka.
  • To jego rodzice. Wiesz, że tata Edzia nie był wysoki ? – opowiadał mi z ciekawością dziecka.
  • Nie martw się swoim tatą, ty się martw żywymi.
  • Jak sobie poradzi teraz Krysia ?
  • Rozwiązanie będzie bardziej proste niż myślisz.

  • Mogłem dać tacie moje leki na rozrzedzenie krwi, to może nie miałby zatoru.

Myślimy, że to zator był przyczyną zgonu, jednak pewności żadnej nie mamy, a na sekcje zwłok się nie zgodziliśmy. To już nie miało sensu.

  • Czy masz do siebie pretensje ?
  • A Ja ci mówię, że nic byś nie zrobił.
  • Dlaczego Piotr nie dostał znaku, a inni dostali ?
  • Chcesz drugi zawał ?
  • Rozumiem … – mądrość Ojca mnie powala.

Oczywiście ma rację. Piotr nie należy do tych, których można uprzedzać. On nie dostał znaku, ale dostał nasz syn. Ojciec wywiązał się ze swojej obietnicy.

  • Dlaczego Edziu musiał odejść ? – pyta Piotr i znowu się rozpłakał.
  • Zwątpiłeś we wszystko ?
  • …….. – Piotr nie miał odwagi powiedzieć głośno „tak”.
  • Zobaczyłem egipską łódź, którą wczoraj oglądałem na discovery.
  • Jaką ?
  • Tę, która po śmierci na drugą stronę przepływa.
  • Jeszcze trochę, a twoja łódź też dobije do brzegu.
  • Została jedna przeszkoda.
  • Została jedna ?
  • Dosłownie wodospad, ale nie duży, jakbyś nogą wpadł w kałużę.
  • ???
  • Ta śmierć jest bezsensowna – Piotr z żalem.
  • Nie obrażaj Ojca – żachnęłam się, bo byłam pewna, że teraz tego nie rozumie, ale zrozumie później.
  • Miał dziurawe skarpety i nie potrzebował innych, a ja mam ich całą szafę !
  • Czy wreszcie to zrozumiałeś ?
  • Co sądzisz teraz o Audi A8 ?
  • Nawet na to nie spojrzę.
  • Więc co jest twoim celem ?
  • Bóg Ojciec.
  • Więc idź do Niego. On na ciebie czeka.
  • Jak mam pójść ?!
  • Zobaczysz.
  • …… Zobaczyłem teraz jelita Edzia … Zobaczyłem tam czarną masę … Wow … Gdyby nie odszedł, teraz miałby raka jelit ! Zobaczyłem 3 palce … To trzy miesiące … Tyle trwałaby agonia … Zobaczyłem ból i jego płacz – Piotr opowiadał jak w transie …
  • … Więc podziękuj Ojcu, że odszedł tak szybko i to we śnie. Najlepsza śmierć ! Chciałabym tak umrzeć … To wielka łaska tak umrzeć.

Teraz zrozumiałam wszystko i byłam Ojcu po prostu bardzo wdzięczna. Teraz zrozumiałam co znaczy czyścić przedpole. Gdyby Edziu miał wielomiesięczną chorobę w mękach zmieniłoby to życie całej rodziny nie mówiąc o bólu, jaki przeżywałby sam Edziu. Zaczęliśmy łączyć pewne fakty. Przed operacją go zważono i dowiedzieliśmy się w ten sposób, że w ciągu miesiąca schudł 8 kilo. Od miesiąca jadł suche bułki, bo nawet po wodzie czuł się fatalnie, a za nic nie chciał iść do lekarza. On się po prostu bał diagnozy, a wiedział, że jest źle. Przebąkiwał to nawet mojej teściowej, że może ma raka, ale zaraz obracał to w żart, więc nikt nie traktował jego słów poważnie. Do teraz …

  • Gdzie jest tato teraz ? – Piotr już całkiem uspokojony.
  • To, co widziałeś, nie było urojenie.
  • To, co się zdarzy w najbliższych dniach, zaskoczy cię dogłębnie.
  • Nie będziesz wiedział o co chodzi, poddaj się temu.
  • …. Przepraszam Ojcze, że zwątpiłem.
  • Nawet tego nie zauważyłem, tak cię kocham.
  • …. Dzisiaj w aucie bardzo piekło mnie serce, ale szybko przestało. Zobaczyłem teraz, że wtedy Maryja przyłożyła do serca swoją dłoń … Maryja ma piękną dłoń, jak nimfa, jest bardzo biała, delikatna dłoń. Maryja to przepiękna kobieta … Taka dama !
  • ………
  • Słyszę, że ktoś się śmieje.
  • Już dobrze … Nasłuchałam się od ciebie komplementów, wystarczy.
  • Nabierz większego zaufania, bo nie będę wiecznie cię ratować.
  • ……. – robię oczy jak spodki, bo to rzadkość usłyszeć Maryję.
  • Tato jest naprawdę szczęśliwy … – Piotr uspokojony.
  • Niestety będzie musiał wrócić.
  • Choć był człowiekiem bardzo dobrym, pewnych cech się nie wyzbył.
  • Wrócić ? Jak to wrócić ? Jakich cech ? – zgłupiałam.
  • …. Ojcze, kiedy się spotkamy ?
  • Spotkamy się tak, jak pokazała Maryja.
Leżałem na boku. Godzina 22.50. Byłem zmęczony. Spojrzałem gwałtownie w bok, bo kątem oka zauważyłem, że coś się dzieje. Zobaczyłem przesłonę, która dzieli nasze światy, była tak cienka i przezroczysta jak folia. Zza tej folii wysunęła się dłoń, długie, wąskie palce, całkowicie świetliste. Ta dłoń była królewska, biała, szlachetna… 
- Wszystko o czym myślisz minie…. i pstryknął palcami, a myślałem wtedy o śmierci, jak to będzie. Usłyszałem to pstryknięcie przy uchu. Poczułem wielką lekkość w głowie… Poczułem, żebym się nie martwił, bo to wszystko przejdzie jak… pstryknięcie palcami. Raz, ciach i po wszystkim. 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2016/10/07/wypelnia-sie-proroctwo-to-co-zostalo-zapisane-sie-wypelni/
  • Czy nie za dużo sobie pozwalam wobec Ciebie Ojcze ?
  • Ślepy i głuchy jestem na ciebie.

U was szczęście, u Nas wszystko zaplanowane.

30. 07. 17 r. Warszawa.

Wysłałam do znajomego księdza rysunek Jezusa i dostałam taką oto odpowiedź. 

Jeżeli to rzeczywiście Bóg coś daje swoim dzieciom, nie jest to ani mgliste, ani bezcelowe. I tu pytanie: co z tego wynika? Po co to? Co to “mówi”? Natomiast zły chętnie bawi się w podobne rzeczy. Dla niego to bajka stworzyć jakiś kształt lub fizyczny przedmiot albo unicestwić. W jakim celu? To wiem, ale nie chcę tu o tym pisać. Lepiej od takich rzeczy uciekać jakby ich nie było, a wtedy unikniemy podstępu i będziemy bezpieczni. To ostanie przekazałem już różnym “wizjonerom”, i chyba ze skutkiem pozytywnym, jeśli mnie posłuchali. Dołączam PRAWDZIWE zdjęcie Pana Jezusa. Brat Elia wziął pod białą ścianę chyba 30 fotografów, by ją pstryknęli. Wszędzie było zero, a tylko w jednym aparacie ten obraz. Z Bogiem.

?! Zrozumiałam, że w przyszłości, kiedy będzie realizował się plan Ojca, największym oponentem tego co piszę, będzie sam Kościół.


Po wczorajszej szpitalnej akcji byliśmy wykończeni, ponieważ w sumie spaliśmy może 3 godziny, a musieliśmy wrócić do Warszawy. Wracając rozmawialiśmy o różnych sprawach.

  • Martwi mnie, że moi pracownicy są tak ode mnie uzależnieni.
  • Ty dajesz światło, a oni podpalają ognisko.
  • Pokazałeś, że uczciwością można do czegoś dojść i oni w to uwierzyli.
  • Hmm… To prawda – i ucieszyłam się, że się odezwał. 
  • Znowu w trasie… Homiel
  • Ustaną niedługo.
  • ? Dlaczego ?!
  • Wiecznie jeździć nie będziesz.
  • To gdzie będę mieszkać ?
  • Ty wszędzie, w każdej części świata.
  • Rany … Bez metafory proszę, zmęczony dzisiaj jestem – Piotr westchnął znużony. 
  • To ja spytam, gdzie ja będę mieszkać ? – myślałam, że tak będzie sprytniej i się dowiemy, czy w Szczecinie, czy w Warszawie, a może jeszcze gdzie indziej ?
  • W puchu, w gaju.
  • Rany…. Ja też zmęczona jestem. Spytam inaczej … Czy Piotr będzie dziadkiem ? 
  • …  Zobaczyłem na Jego twarzy uśmiech.
  • ……. – spojrzeliśmy na siebie zaniepokojeni, bo co może oznaczać ten uśmiech ?
  • Ty będziesz świetną babcią wzdrygnęłam się na słowo babcia, mentalnie kompletnie nie jestem na to przygotowana.
  • Będziesz się zajmować.
  • Żeby się zajmować trzeba być w Szczecinie, bo oni do Warszawy się nie przeprowadzą, a więc będę bardziej w Szczecinie – przeanalizowałam to krótko.
  • Będziesz się zajmować, pisać, chodzić po trawie …
  • …….. – znowu spojrzeliśmy na siebie, bo dlaczego nie powiedział będziecie ?
  • Będę sama do końca życia ? W tej wizji ciągle pokazujesz mnie samą.
  • A czy teraz jesteś sama ?
  • Fizycznie Piotr nie odejdzie, ale przeobrazi się.
  • Duchem zostanie ? A co z firmą ?
  • Koronka ! – krzyknął, chyba lekko znudzony naszymi pytaniami
  • Homiel… słuchaj…. – Piotr chciał o coś zapytać.
  • Chcesz Audi A8, dom i psa – przerwał mu.
  • No …..
  • Nawet jak ci położę, to nie będziesz chciał.

Słuchaliśmy wiadomości radiowych dot. komisji europejskiej.

  • Cała ta komisja, Unia to wypalone ziarno …. Tak mi pokazał Homiel. Cała ta struktura to totalne zepsucie, a szef to taka paskudna żaba …
  • Ale z rogami dokończył Homiel.
  • A ci, co go wzywają, są z tego samego ogródka.
  • Taaa…pewnie jak zwykle ma rację, my takiej wiedzy nie posiadamy.
  • Dlaczego dajecie synowi wizje ? – pytam, ponieważ wczorajsza sytuacja mnie zaskoczyła.
  • Egoistka – zażartował.
  • Ale nie za wcześnie ?
  • Daj Mi definicję „za wcześnie”.
  • Wczoraj, gdy szykowali Edzia do operacji, zauważyłem, że ma dziurawe skarpetki. Szybko je zdjąłem i wyrzuciłem, a dałem swoje, zdjąłem je z nóg.
  • Zrobiłeś jak prawdziwy syn, niewielu by tak zrobiło.
  • Ale Edziu miał szczęście !
  • U was szczęście, u Nas wszystko zaplanowane.
  • Czy planujecie na bieżąco ?
  • Zaplanowane bardzo dawno.
  • ……. – to jest niesamowite, jak można zaplanować ze szczegółami coś, co się zdarzy za tysiące lat? Nie ma takiego komputera, który by to ogarnął, a jednak Ojciec to potrafi…
  • I co dalej ? Uzdrowiliście Edzia, abym miał spokój …
  • Na razie czyścimy przedpole.
  • To co jeszcze ?
  • Sprawa sądowa.
  • Tylko ?
  • Jeszcze trochę zanim Mały pofruniew wizji o fali został wyrzucony w powietrze jakby frunął.
  • Zapomniałem już o NIP ….
  • Ale dyrektor ani na chwilę o tobie nie zapomniał.
  • Chodzi o prestiż, chodzi o ten garnitur, który nosi.
  • Bryluje, a na nim rysa, a rysa ta jest głęboka, przetnie go na pół.
  • On dla blichtru zrobi wszystko.
  • To on się zaczyna martwić.
  • Gdyby mógł cofnąć czas, wróciłby do początku.
  • Pamiętasz sieci ? Siedzi w nich.
Miałem ciekawą wizję związaną z NIP. Działo się to w nocy, siatkę metalową rzucił na mnie dyrektor, chciał mnie złapać, przedstawiono mi go jako obrzydliwego dziada, demona... i idąc do mnie sam się nogami zaplątał, chciał mnie złapać za gardło, a ja się uwolniłem. On tak się zaplątał, że nie mógł z tego wyjść. 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2016/07/27/ufaj-ojcu/
  • Nie widzisz, że cokolwiek się wokół ciebie dzieje, to tak naprawdę dotyczy ciebie ? Tak jak „wszystkie drogi prowadzą do Rzymu”, tak wszystko prowadzi do ciebie – zamyśliłam się znowu nad naszym życiem.
  • Ty jesteś głównym bohaterem akcji.
  • ……. Miało coś w lipcu się stać z NIP, a dzisiaj ostatni dzień lipca i nic … – Piotr przypomniał sobie słowa.
  • Miało i jest.
  • Czarujesz … Ty wiesz, a my nie – Piotr był rozczarowany, że niczego nie może się dowiedzieć.
  • Jestem zmęczony rozmową o niczym.
  • Jesteś ciekawski i niecierpliwy.
  • To prawda.
  • Nie wiesz, ale dzieje się – p.s. dowiedzieliśmy się kilka miesięcy później. 
  • To kiedy będę wiedzieć ?
  • Kiedy uspokoisz się w swojej ciekawości
  • …. Jak ci się podoba rysunek Jezusa? Jak się podoba Jezusowi rysunek? – poprawiłam się. 
  • …. Uśmiechnął się….
  • Dlaczego Jezus na zdjęciu ma oczy zamknięte ?
  • Pokazał mi, że kiedy umierają ludzie, to zamyka im się oczy, a potem zobaczyłem księgę, którą zamknęła się podczas pogrzebu Jan Pawła II… Zamknięcie oczu to jak zamknięcie pewnej drogi…

  • ……. Udało mi się kiedyś ciebie Homiel zbajerować ?
  • No pewnie.
  • Kiedy ?
  • Kiedy chciałem, żebyś mnie zbajerował.
  • …….. – wybuchłam śmiechem mimo zmęczenia.
  • Homiel chce ci dać ułudę, że masz na cokolwiek wpływ, dlatego daje ci się zbajerować. A tak naprawdę chyba nie nie jesteś w stanie Go zaskoczyć. Wszystko wie, wszystko widzi, słyszy twoje myśli … Masakra … – spoważniałam.

Jechaliśmy w ciszy przez dłuższą chwilę…

  • Opisz Ojca.
  • Nie jestem w stanie, jestem za prymitywny.
  • Postaraj się.
  • Oh …. – westchnął…
  • Wszechświat to pyłek przy tej postaci. Wszechwiedza, wszechmądrość, ma niesamowite oczy, pełne spokoju, przenikliwe, widzi wszystko, całą twoją duszę na wskroś… Czuję się niesamowicie wyróżniony i zrozumiałem naszą małość i pokorę…
  • A jednak potrafisz być rozwalony na kanapie rozmawiając z Ojcem – co mnie za każdym razem niebotycznie zdumiewa.
  • Bo czuję się bezpiecznie, jak za ciepłym piecem, jak u kogoś, kto kocha bezgranicznie.
  • …… 
  • …….. Wszystko ma swój początek – myślę głośno, ale boję się spytać wprost…
  • Jaki początek był Ojca ?… Kto stworzył Boga ? – wydusiłam to z siebie wreszcie.
  • Niewielu zostało to objawione i do nich córko nie należysz.
  • ……. – zaczęłam się śmiać z pełnym zrozumieniem i byłam szczęśliwa, że dostałam odpowiedź.
  • A Piotruś należy ?
  • A to inna sprawa.

Ilu pamięta o Mnie ?

26. 07. 17 r. Warszawa.

Jestem ciekawa, czy gdziekolwiek na świecie zdarzyło się, aby anioł wtrącał się w zakupy nowoczesnej technologii. Od kilku miesięcy mój Iphone mocno szwankował, wymagał doładowywania co kilka godzin i ciągle się zawieszał.

  • Homiel kazał ci kupić nowy telefon – powiedział dwa tygodnie temu.
  • ……. – zbaraniałam.
  • Ten to potrafi zaskakiwać.
  • Potraktuj to jak narzędzie pracy.

Dzisiaj mam już nowy Apple 7 i siedzę od paru godzin, by wszystko skonfigurować jak trzeba. Piotr widząc moje męki…

  • Czy dobrze zrobiłem ?
  • Zrobiłeś, co musiałeś zrobić.
  • Na długo sprzęt ten jej wystarczy, to narzędzie pracy.

I wtedy naprawdę zaczęłam coś podejrzewać. Kiedy ostatnio zmieniałam telefon ze zwykłej Nokii Sirocco na Iphona, 3 tygodnie później zrobiłam zdjęcie Zielonego, a potem Chrystusa. Gdyby nie opcja powiększania, która była w nowym telefonie, nigdy nie zwróciłabym uwagi na niezwykłość tych obrazów, bo dobra, zasłużona Nokia takich technicznych możliwości po prostu nie miała. Dochodzi do mnie właśnie, że Niebo musiało o tym wiedzieć !!!

  • Znasz się na Iphonie ? – spytałam żartem.
  • Na cudach.
  • Gdyby nie internet, przypominałabyś Edzia.

Oboje wybuchnęliśmy śmiechem. W skonfigurowaniu nowego telefonu pomagają mi bardzo porady z Youtube. Gdyby nie one, klęłabym dosłownie jak mój teść, który „rzuca mięsem” co sekundę, gdy mu coś nie wychodzi.

  • Dostajesz sprzęt, oprzyrządowanie przed falą.
  • … ???!!! … 
  • Będą nowe zdjęcia ?
  • Wszystko razem.
  • Fala ? – machnął Piotr ręką z lekceważeniem.
  • To za dwa lata, do tej pory ten telefon padnie.

Wieczorem wróciliśmy do tej rozmowy.

  • Homiel nalegał, aby kupić nowy telefon – Piotr zdziwiony.
  • Ciekawe dlaczego ? – też się dziwię.
  • Nigdy nie mogłaś skończyć, a teraz wrócisz do swojej biblioteki.
  • Rozumiem … Dokończę notesik, czyli książkę.
  • Dokończysz już sama.
  • Piotr nie będzie już pośród was.
  • …… – i w tej chwili odechciało mi się wszystkiego.
  • Jak mam dokończyć, kiedy nie będę słyszeć ? – wzięłam głęboki oddech.
  • Wszystko zrozumiesz, wszystko wytłumaczysz innym, a My ci pomożemy.
  • Kiedy zabraknie Piotra, to kto będzie przekazywał wiedzę ?
  • Będzie pełna.
  • Czyli zrobię jakieś nowe zdjęcia nowym telefonem ?
  • Przeniesiesz tutaj to, co zobaczysz, a zobaczysz wiele.
  • A potem wydasz książkę za pieniądze, bo to będą Nasze pieniądze i będą się nawracać i na tym nawozie będą rośli.
  • Będą rośli na nawozie Piotra i zapachu kwiatuszka.

Bóg Ojciec ma wielki plan. Na bazie naszego życia ma powstać książka, która ma przynieść ludziom nadzieję, jak to powiedział Homiel. W jaki sposób zostanie wydana, pokazana światu ? … Jeszcze nie wiem.

  • A będziemy o sobie pamiętać po wszystkim? – Piotr.
  • Nie, abyście nie mogli nagrzeszyći zaczął się śmiać.
  • …….. Często się słabo czuję – przyznał Piotr po chwili.
  • Jak każde narzędzie musisz być ładowane, a potem odkładane.
  • NIP będzie za rok, tak przewiduję …
  • I co jeszcze przewidujesz ?
  • …….. – rozśmieszył mnie, bo wiele było w tym ironii.

Zadzwoniła córka z jękiem, że w firmie robią czystki, tną koszty i obawia się o swoje stanowisko. Pyta Homiela przez telefon, co dalej …

  • Nie przejmuj się pracą, rozwiązanie przyjdzie szybciej, niż myślisz.
  • Do zimy zapomnisz o tym problemie.

Natychmiast się uspokoiła. Najśmieszniejsze w tym wszystkim jest to, że już nie słucha naszych rad, słucha się tylko Homiela. Kiedyś podchodziła do Niego z niedowierzaniem, a dzisiaj płacze po każdej Jego odpowiedzi. Wcale mnie to nie dziwi, ponieważ jest coś w tym niesamowitego. Nawet przy zwykłych słowach tworzy się jakaś bardzo pozytywna energia. Oddałabym wszystkie bogactwa tego świata, oby to nigdy się nie skończyło.


Piotr poszedł się pomodlić.

  • Gdy zacząłem, Homiel mówi …
  • Wreszcie znalazłeś czas dla Nas.
  • Słuchacie mnie ?
  • Wszyscy.
  • …….. – uśmiecham się, bo przecież to nie Homiel.

Gdy wrócił, oglądałam akurat film „Exodus; Bogowie”. Nie wiem któryż to raz, ale lubię ten film ze względu na dialogi między Mojżeszem a Bogiem. Piotr przyłączył się do oglądania. Pojawia się scena, gdy Mojżesz mówi do Boga …

  • Nie wiem, gdzie jestem, pomóż.
  • …. Wiesz co powiedział teraz Ojciec ?
  • Którąkolwiek drogę wybierzesz, dojdziesz do celu.
  • Teraz ? – upewniam się.
  • ……. – spojrzeliśmy na siebie
  • Bóg Ojciec jest niesamowity. Też to ogląda …
  • Doceniasz Mnie ?
  • Zawsze.
  • Nie zawsze.
  • Zawsze … Od kiedy zmądrzałem – poprawił się Piotr.
  • To już coś.
  • … Czemu oglądasz ten film ?
  • … Znajduję tam cząstkę siebie.
  • Jest tam ciebie więcej, niż zdajesz sobie sprawę.
  • Nie personalnie, ale poprzez zbieżność zdarzeń.
  • ……. – spojrzałam na Piotra, a on niemal rozwalony na kanapie i rozmawia jak gdyby nic.
  • Siedzisz zadowolony, że się pomodliłeś ?
  • To ci powiem, że to, co teraz zrobiłeś to namiastka tego, co będziesz robił.
  • Dam radę ? – Piotr się w końcu wyprostował.
  • Spróbowałbyś nie.
  • A będziesz miał czas ? – pytam.
  • Źle zadajesz pytanie.
  • Ja zorganizuję ten czas.
  • Mnichem będę ?
  • Nie tego od ciebie oczekuję, byś był mnichem.
  • Spójrz na Mojżesza.
  • Jest ze Mną, a jest wśród ludzi.
  • ……. – oglądaliśmy dalej. Teraz nie odważyłabym się przełączyć na inny kanał. 
  • Czy tak było jak w tym filmie ? – pytam.
  • Ostatnie zdanie się zgadza; Bóg jest zawsze z nami.
  • …….
  • Wołałeś Mnie dzisiaj.
  • ……. – patrzę na Piotra pytająco, bo nie wiem o co chodzi.
  • Gdy jechałem do firmy, prosiłem Ojca, by przyszedł.
  • I oto jestem.
  • Mały, to nie będzie twoja droga.
  • To będzie Nasza droga.
  • Ulżę ci w twojej tęsknocie za Domem.
  • …… – o mało się nie rozbeczałam.
  • Kiedyś ci Ojciec powiedział, że wpadniesz do Niego na kawę – przypominam sobie te słowa.
  • Jeśli tak będzie, to będę leżał tam pod dywanem.
  • A Ja ci mówię, że nie będziesz leżał.
  • … Wiesz co teraz słyszę ? Piosenkę … Tomaszów … Demarczyk …

Natychmiast włączyliśmy internet i puściliśmy piosenkę.

A może byśmy tak, najmilszy, wpadli na dzień do Tomaszowa? Może tam jeszcze zmierzchem złotym ta sama cisza trwa wrześniowa… W tym białym domu, w tym pokoju, gdzie cudze meble postawiono, Musimy skończyć naszą dawną rozmowę, smutnie nie skończoną.

Biały domek, biały pokój …. Przecież my to wszystko znany.

Nad ranem miałem bardzo głęboką wizję; Starszy człowiek z długą białą brodą, ubrany na biało (biała długa szata) prowadził mnie za rękę. Szliśmy długą białą aleją do białego domu. Kiedy weszliśmy do środka, pokoje, które powinny być małe zrobiły się ogromne, z kolumnami, wszystko białe. Boże, jesteś taki czysty, a ja Was ubrudzę. Poczułem się zawstydzony całą sytuacją. Było mi tak tak wstyd, tak bardzo wstyd… czułem się tak brudny i niegodny tego, by wejść do tego pomieszczenia. Zakryłem rękoma oczy… Nie miałem siły podnieść głowy i spojrzeć w oczy staremu człowiekowi…. http://osaczenie.pl/wp/2016/04/16/nautilus/ 

  • W tej wizji z domem i pokojem, wy faktycznie rozmowy nie skończyliście – czytam te wizję jeszcze raz.
  • Myśmy jej nawet nie zaczęli, byłem wtedy nie gotowy.
  • To piosenka z tęsknotą.
  • … Jak ja mogłem to usłyszeć !– Piotr maksymalnie zdziwiony.
  • Tak jak wszystko inne.
  • Wielu za tobą tęskni.
  • Mam wiele spraw tutaj do ukończenia, sąd …
  • Sąd już się zaczął.
  • …… – kiedy padły te słowa, przeszły mnie dreszcze.
  • Sąd ostateczny ? – spytałam.
  • No co ty ! Chodzi o nasz sąd.
  • Myślę, że nie … – Piotr ciągle nie rozumie, że w słowach Ojca i Homiela wiele jest symboliki i wieloznaczności.
  • Masz jeszcze parę spraw do załatwienia.

W filmie pojawiła się scena przedstawiająca rozstąpienie wód, wielkie tornado i w finale fala zalewająca Egipcjan. 

  • Takie tornado widziałem nad NIP, wszystko wirowało wokół niego.
  • Bo to Mój będzie wyrok na tych, którzy siebie nazywają ludźmi.
  • Temida zrobi dokładnie to, co chcę.
  • Tą falą jestem Ja.
  • ……. – I znowu miałam dziwne wrażenie, że Ojciec mówiąc o fali, ma na myśli naszą falę, a nie tę z filmu.
  • Ojcze, ta fala to jesteś Ty ?
  • Nie inaczej.
  • Nie masz racji – Piotr do mnie.
  • To się spytaj.
  • Obydwoje nie mylicie się.
  • Nie martw się, przejdziemy tę drogę razem.
  • Ale masz tyle spraw … – Piotr znowu zaczyna …
  • Teraz ważniejszej nie mam.
  • Ale może masz tyle na głowie …
  • Pozwól, że Ja osądzę i zdecyduję, która jest najważniejsza.
  • Dobrze Ojcze.
  • Skoro mamy to wyjaśnione, to do tego nie wracajmy.
  • … Niedługo wszystkie siły w Polsce się zjednoczą.
  • Ktoś nas zaatakuje ? – spytaliśmy przestraszeni.
  • To nie ludzie, a natura zaatakuje.
  • Wyjdzie z nich dobro i zło, oddzieli się jedno od drugiego.
  • Wszystkie kolorowe flagi upadną, przestaną się liczyć.
  • Kiedyś miałeś wizję o zalanym Szczecinie – przypominam sobie to nagle.
  • Chodzi ci o to, czy to będzie mokra lekcja ?
  • Wielu uczniów zawodzi mimo, że się uczy.
  • W tym momencie kiedy żąda piątki, a się nie uczy, nie jest już uczniem, to terrorysta.
  • Cierpliwość Ojca już się skończyła – mówię do Piotra naprawdę przestraszona.
  • Skończyła się z chwilą otwarcia wrót.
  • Zapytaj ilu szanuje Mojego Syna ?
  • Ilu pamięta o Nim? 
  • Ilu pamięta o Mnie ?
  • Mam konkurować z dobrami materialnymi ?
  • Wkrótce nie będą mieli czasu o tym pomyśleć, a tym bardziej czynić.
  • Ta chwila właśnie nadeszła. Sprawiedliwość zatryumfuje.
  • Dlatego Ojciec powiedział sąd już się zaczął.
  • …… – Piotr pokiwał głową ze zrozumieniem.
  • Wielka Brytania może być zalana – myślę, że w przypadku kataklizmu typu potop, jest to bardzo możliwe.
  • Słyszę…
  • Atlantyda.


Dopisane 20. 03. 2018 r.

  • Wszystkie kolorowe flagi upadną, przestaną się liczyć – wiem dlaczego padły te słowa. Dzień wcześniej czytałam notkę informacyjną o paradzie gejowskiej w Wielkiej Brytanii, w której pojawiła się kukła Jezusa z napisem „Jezus jest gejem”. To musiało zaboleć, a Bóg Ojciec widzi wszystko.

  • Niedługo wszystkie siły w Polsce się zjednocząPolacy łączą się w wyniku zagrożenia zewnętrznego lub wewnętrznego. Faktycznie wszystkich mogłaby połączyć natura, która sprawiedliwie rozdziela po równo. 

  • Atlantydamityczna kraina, która miała być miejscem istnienia rozwiniętej cywilizacji zniszczonej przez serię trzęsień ziemi i zatopionej przez wody morskie. (Wiki). Symbol krainy, która istniała, ale zniknęła.

Jeżeli nie wierzysz w Chrystusa, jak możesz z grzechem wejść o Nieba?

23. 07. 17 r. Warszawa.

W niedzielę lało.

  • Ale pogoda … – mówię.
  • Jazzowa.
  • Faktycznie, na to bym nie wpadła.
  • Tylko siedzieć i rozmawiać.
  • No to rozmawiajmy ! – radośnie zacieram ręce.
  • …. Ja tych ludzi nie rozumiem. Nie widzą ile dobrego robi PIS ? – Piotr przez okno obserwuje ludzi gromadzących się na protest.
  • Homiel jakiś czas temu powiedział, że ten naród już się nawycierpial – przypomniałam sobie Jego słowa.
  • Póki co ma lepszą pogodę.
  • Póki co ? To skończy się ta lepsza pogoda ? – chwytam Homiela za słówko.
  • Czy ci nie wstyd ?
  • Nieee… – odpowiedziałam ze zdziwieniem, że mnie o to pyta.
  • Skończyłaś zeszyt i zaczynasz nowy, tak męczysz naszego biedaka.
  • Aaaa, czyli chodzi o to, że ciągle pytam ? No to mi nie wstyd.
  • …. Zdzichu jest w niebie ? – Piotr przypomniał sobie nagle o zmarłym niedawno znajomym.
  • Należy mu się to – stwierdziłam pewnie.
  • Nic nikomu się nie należy !
  • …….. – i szczęka mi opadła, bo tego się nie spodziewałam. Nie spodziewałam się takiej stanowczości.
  • Należy się Chrystusowi cześć i chwała.
  • Ilu Mu ją oddaje poza tym krajem ?
  • Kościoły zamykają, sklepy sobie robią, a przecież każdy ma grzech, więc umrą w grzechu.
Konfesjonały zostały zastąpione przez kasy, fot. dailymail.co.uk, Bournemouth w hrabstwie Dorset, dawny budynek kościoła metodystów.
  • A jak mają grzech, to gdzie idą ? W dalszą drogę.
  • Jeżeli nie wierzysz w Chrystusa, jak możesz z grzechem wejść do Nieba ?
  • To dlatego tak niewielu wejdzie w te uchylone drzwi.
  • Jest dobry człowiek, ale czy zawsze jest dobry ?
  • Myślą, uczynkiem, zaniedbaniem …
  • Zobacz jak łatwo grzeszy, a wystarczy pójść pod Jego krzyż i poprosić.
  • Po co uchylać tamte drzwi, lepiej otworzyć te z Dołu.
  • …… – Piotr stał jak wryty, dawno takiej nauki nie mieliśmy.
  • To będzie przyspieszona lekcja … ? – wydukał.
  • Nie. To będzie przyspieszona korepetycja.
  • Spójrz na nich. Oni chcą wolności.
  • Chcą tego, co wolno i tego, co nie wolno.
  • Dla nich dekalog nic nie znaczy.
  • Więc zabierając kościoły i krzyż zamykają sobie drogę.
  • Ich panem nie jest Jezus, jest gacek.
  • Gdyby w ostatnich 5 minutach zwrócili się do Chrystusa o przebaczenie …
  • W imię miłości Chrystusa do człowieka to wystarczy do zbawienna.
  • Taki jest Chrystus.
  • To jest początek twojego zeszytu i odpowiedź na wszystkie twoje pytania.
  • ……. – faktycznie, właśnie skończyłam zapisywać jeden zeszyt i zaczęłam zapisywać następny.
  • Mówię ci to wszystko, bo jest bardzo blisko, gdy wszystko ulegnie zmianie.
  • Za mojego życia ?
  • Za chwilę, więc za twojego życia.
  • A co z tymi, co chodzą do kościoła i bluźnią ?
  • Gdyby naprawdę wierzyli, tego by nie zrobili.
  • Polska będzie wyspą ?
  • O to jeszcze trzeba powalczyć.
  • W tym kraju wielu będzie jeszcze szukało azylu i spokoju, a ciężko będzie się do niego dostać.
  • Nie pomożesz im ?
  • Pomogę.
  • ……. – zdumiała mnie ta rozmowa, bo Homiel jest bardzo stanowczy wtedy, kiedy tego się najmniej spodziewam.
  • Może po to dostajesz te zęby tytanowe ? – zaczynam się nad tym wszystkim zastanawiać głębiej.
  • Bo nie wytrzymasz tego naporu.
  • Ale to jeszcze nic w porównaniu do tego co, ci Ojciec da, żebyś czynił porządek.
  • .. ??? !!! …
  • Dobrze by było, żeby to, co piszę poszło w świat.
  • Do tych głupoli ?
  • !!!!  On chyba wstał dzisiaj lewą nogą ! – pomyślałam.
  • To nie ich czcionka, ale może cud się zdarzy ?
  • Poczekajmy … A Chrystus czeka.
  • Hmm … Nie dziwię się, że się nie śmieje – Piotr ciągle to podkreśla, że Jezus nigdy się nie śmieje pełną piersią, ledwo się uśmiecha.
  • … Tak ratujesz tych ludzi, ale skąd będą wiedzieć kiedy są dobrzy ?
  • Jeśli nie poznają czym jest zło, nie będą wiedzieć, czy są dobrzy.
  • Więc co mam robić ? – Piotr rozkłada ręce.
  • Czekaj, rozwiązania przyjdą same.
  • Czy można kochać Boga i nienawidzić Kościoła ?
  • Prawdziwy człowiek umie oddzielić prawdziwy Kościół od Kościoła zakłamanego.
  • A jeśli tego nie rozumie, musi się narodzić jeszcze raz, by to zrozumieć.
  • Ludzie nie wiedzą, że ten świat jest na chwilę.
  • Dlatego chcesz Audi S8 ?
  • Rób, co możesz dla ludzi, ale nie zabieraj im gacka, bo w ogóle się nie nauczą.

Piotr przez okno zauważył w oddali najnowszego mercedesa.

  • Zobacz, fajne auto.
  • Bądź szczęśliwy za to, co masz.
  • Wszystko by oddał za procent tego, co ty masz, a ma wiele.
  • Ale ja mam też urodę ! – zażartował Piotr.
  • Tak naprawdę to nie widziałeś jeszcze siebie.

Późnym wieczorem… Piotr leżał rozwalony na kanapie jak zwykle, ale nagle usiadł wyprostowany składając ręce na kolanach jak karny uczeń. Nie musiałam pytać, co się dzieje, bo już wiedziałam, co się dzieje. Piotr przymknął lekko oczy i słuchał uważnie. Nie przerywałam, by nie psuć tej chwili.

  • Wiesz co mi Ojciec teraz powiedział ?
  • Objawię ci tajemnice stworzenia, życia, świata, czasu, istnienia.
  • Na powrót zostaniesz Moim uczniem.
  • Masz mieć pełną świadomość wszystkiego.
  • Z tą świadomością musisz wrócić.



Dopisane 16. 03. 2018 r

Przeanalizuję słowa Homiela na tle aktualnych wydarzeń.

  • Kościoły zamykają, sklepy sobie robią, a przecież każdy ma grzech, więc umrą w grzechu 

Wśród ofert sprzedaży obiektów zabytkowych zdarzają się kościoły. W Europie Zachodniej dawne świątynie dostosowane do nowych celów nikogo nie dziwią. U nas obiekty sakralne wystawione na sprzedaż trafiają się co prawda o wiele rzadziej, ale się trafiają. Za ile można kupić kościół? W Europie Zachodniej duża liczba kościołów na sprzedaż wynika z laicyzacji tamtych społeczeństw i odejścia od wiary. Zbywaniem nieruchomości często zajmuje się zresztą sama organizacja kościelna.

W Polsce rzecz ma się odmiennie. Nie spotyka się w ofercie kościołów, które do niedawna działały jeszcze jako czynne świątynie w ramach parafii i zostały opuszczone z powodu odejścia wiernych. Te, które trafiają na sprzedaż, to najczęściej nieruchomości należące do samorządów, często innych niż katolicka, wspólnot wyznaniowych lub nieczynne od wielu lat. Często są to obiekty zabytkowe, ale mocno zdewastowane.http://biznes.onet.pl/wiadomosci/analizy/analizy-rynku-nieruchomosci/restauracja-lub-sklep-w-kosciele-na-zachodzie-to-nic-dziwnego/dp25k


  • Spójrz na nich. Oni chcą wolności. Chcą tego co wolno i tego, co nie wolno. Dla nich dekalog nic nie znaczyciekawe, czy ktoś to czytający rozumie już dlaczego partia PO przegrała, kiedy wszystkie sondaże wskazywały na jej zwycięstwo.

Lewicowo-liberalne środowiska pracują nad polskim społeczeństwem od lat, próbując „wyzwolić” je z chrześcijańskich wartości. Wszelkie podejmowane dotąd próby nie przyniosły rezultatu, choć świetnie sprawdzały się na Zachodzie. Większość Polaków wciąż jednak chce chronić życie poczęte. Lewica postanowiła więc podjąć ostateczne kroki i przedstawić zabijanie dzieci nienarodzonych jako naturalny element szczęśliwego życia. Okładka „Wysokich Obcasów”, weekendowego dodatku do „GW, z roześmianymi dziewczynami przekonującymi, że „aborcja jest OK, okazała się jednak tak infantylną makabrą, że nie kupiła jej nawet część środowisk lewicowych. Feministki ujawniły w niej swoje prawdziwe oblicze. https://wpolityce.pl/polityka/383388-nykiel-w-najnowszym-sieci-oswajanie-zabijania-gw-przekonuje-ze-aborcja-jest-ok-landrynkowa-promocja-aborcji-to-wstep-do-spolecznej-demolki

 

Bierz wszystko, bo wszystko jest ode Mnie.

22. 07. 17 r. Warszawa.

Postanowiliśmy pojechać do Kazimierza mimo, że całe niebo było zasłonięte chmurami. Jadąc ciągle zerkałam w górę doszukując się światła.

  • Chyba wracamy … – mówię, a w myślach proszę Homiela o słońce.
  • Miej więcej wiary.

Zaczęliśmy rozmawiać i jednocześnie notowałam każde niemal słowo.

  • Za rok chcę zmienić jedno auto w firmie, bo się ciągle psuje.
  • Tak planujesz ?
  • Tak planuję.
  • Lubię te twoje plany.
  • ……… – i już wiedziałam, że szykuje się ciekawa rozmowa.

Jadąc dostałam SMS od córki.

Ale miałam sen! Dawno nie widziałam czegoś tak realnego. Śnił mi się tata. Siedział na ławce i czekał przed jakąś fabryką, laboratorium. Ja nie wiem co to było, ale jak z filmu sciencie fiction. Obserwowałam go z boku i widziałam, że miał zęby spiłowane na takie kikuty jak się szykuje pod implanty. Dopiero po czasie pokazali, że zrobili dla niego nakładki na zęby, takie tytanowe. Świeciły się jak diamenty i te postacie powiedziały ( nie widziałam ich!), powiedziały tacie, że te nakładki są robione dla niego i teraz będzie już on nie do zniszczenia. Tata w szoku spojrzał, wielkie oczy zrobił i tylko powiedział „o ja pierdzielę!”… hahaha, a ja się obudziłam. Zęby przygotowywał mu mężczyzna w białej szacie do ziemi, miał białą maskę na twarzy i siwe włosy.

Może nie zwróciłabym uwagi na ten sen, gdyby nie ostatnie zdanie. Mężczyzna o siwych włosach to na pewno Ojciec, ale co znaczy ten sen ?

  • Ciekawe, dlaczego ten sen dali akurat jej ?
  • A dlaczego Oli pokazali podziękowania anioła ?
Gdzieś w górach, w jakimś dużym pustym pomieszczeniu, przypominającym góralską gospodę, stała pośrodku góralska ława. Siedział przy niej mężczyzna z czarnymi lekko kręconymi i lekko długimi włosami, miał niebieską koszulę. Czekał na nas. Kiedy weszliśmy do tego pomieszczenia ten mężczyzna się podniósł i wyraźnie uradowany podszedł do Piotra. Przywitał go jak dawno niewidzianego przyjaciela. Objął Piotra ramionami i przytulił się do niego. Mężczyzna był tak radosny i szczęśliwy, że ciągle nie przestawał się uśmiechać, wciąż szczerzył swoje piękne białe zęby. Miałam wrażenie, że chciał Piotrowi za coś podziękować i jest mu po prostu wdzięczny. Piotr był jednak mniej wylewny, bo stał nieruchomo chyba zaskoczony tą sytuacją, albo nie wiedział do końca kto to jest. Choć wszystko odbywało się bez słów wiedziałam, że On chce powiedzieć udało się. Tylko tyle i aż tyle.  http://osaczenie.pl/wp/2016/04/26/aniol-w-niebieskiej-koszuli/ 
  • No właśnie, dlaczego ? – przypomniałam sobie te wizję.
  • Bo byś to zlekceważył.
  • Może i tak. On miał piękne włosy, a ja nie lubię takich – Piotr zaczął się śmiać.
  • Hmm … Czyli ten sen z zębami ma znaczenie ? – a ja potraktowałam to poważnie. 
  • A nie ?
  • Ciekawe, dlaczego laboratorium ? – Piotr dopiero teraz zaczął się zastanawiać.
  • W laboratorium przeprowadza się udoskonalenia, ulepszenia, bada się … – analizuję głośno…
  • To laboratorium to Niebo ?
  • Każdy ba tak chciał.
  • Maryja dała ci hełm, teraz te zęby wzmocnione … Szykują cię chyba na wojnę …
  • Poetą nigdy nie byłeś.
  • Czy gacki wiedzą, kim jest Piotr ?
  • Wiedzą tyle, ile powinni wiedzieć.
  • Gdy otrzymasz ornat to będziesz jeszcze bardziej skuteczny.
  • Będziesz nie do zatrzymania. Ty ich nie odrzucasz, lecz palisz.
  • Dlatego laboratorium. Wzmacniają cię – teraz dopiero rozumiem tę symbolikę. 
  • … Ciekawe ilu jest takich jak ja ? – Piotr się zamyślił.
  • Nie pytaj, bo to już pytanie o pychę.
  • Kiedy ciebie proszą o wcześniejszą zapłatę, płacisz ?
  • Płacę.
  • Kiedy ty prosisz o wcześniejszą zapłatę, płacą ?
  • Nie.
  • To wiesz ilu was jest.

Piotr ma kontrahentów, którzy ciągle proszą o przedpłaty lub wcześniejsze zapłaty. Przeważnie się na to zgadza, ponieważ chce pomóc. Kiedy jednak Piotr prosi o wcześniejsze uregulowanie należności, zawsze mu odmawiają. Bywa więc tak, że wszyscy dookoła są syci, a Piotruś biduje.

  • Czy Ojciec wybiera kobiety do takich zadań, jakie ma Piotr ?
  • A ty nie jesteś taka ? – zdziwił się Piotr.
  • Ola nie jest kobietą.
  • No co ty Homiel ?!!! – zgłupieliśmy oboje.
  • Kwiatem.
  • ……… – wielokrotnie Niebo używało sformułowania; kwiat z ogrodu Ojca.
  • Jak sobie zasłużyć by być kwiatem w ogrodzie Ojca ? Modlitwami, czy tak jest od początku ? – pytam.
  • To nie są pytania do Mnie.

Zamilkliśmy na dłuższą chwilę. Przypomniałam sobie wczorajsze protesty pod sejmem przeciwko PIS, które nas wykańczają dosłownie fizycznie.

  • Jest jakieś rozwiązanie ?
  • Czekanie. To się wypali.
  • Mam nadzieję … Kolejna noc nieprzespana.
  • …. Homiel, kiedy słońce wzejdzie 2 razy…,  to tak dosłownie ?
  • Przenośnia, tylko nie pytaj Mnie co znaczy ta przenośnia.
  • ……. – no i w ten sposób zablokował moje kolejne pytanie.
  • Ciekawe … Co Oni planują ? – Piotr znowu o przyszłości.
  • Kuloodporny.
  • Co mam potem zrobić ?
  • Alleluja i do przodu.
  • Ale co ?
  • Pamiętaj po wszystkim, że to Ja byłem najbliższym twoim kolegą.
  • …….. – zaczęliśmy się śmiać.
  • Homiel …. Jak ja mogłem cię tak ochrzcić ? – p.s. Homiel to imię, które anioł wybrał na potrzeby pisania tego blogu. W rzeczywistości Piotr jako mały dzieciak nazwał swojego Przyjaciela dość nietypowo, ale i swojsko.
  • Widocznie mogłeś.
  • Miałem 3 lata.
  • Miałeś 4 lata.
  • Zawsze jesteś koło mnie ?
  • Zawsze.
  • Nigdy mnie nie zostawiłeś ?
  • Ani na krok.
  • To Ci dziękuję.
  • Cała przyjemność po Mojej stronie.
  • Cichutko, ale forever. Ty Mi dziękujesz i Ja ci dziękuję.
  • Za co ?
  • Za egzorcyzmy, za pamięć, za modlitwę.
  • Wczoraj nie dałem rady.
  • Nauczysz się.
  • Kto pilnuje Nieba, kiedy tu jesteś ? – pytam
  • Zastępy, całe zastępy. Mysz się nie prześliźnie. Oczywiście ta zła mysz.
  • Homiel, zawsze Piotr był taki fajny ?
  • Wolę nie mówić, raczej nie.

Dojechaliśmy do Kazimierza. Piotr nie mając saszetki, ani kieszeni jak zwykle wszystkie dokumenty i pieniądze zaciekle trzymał w ręku. Spojrzałam na to z dezaprobatą…

  • A jak kiedyś to zgubisz, bo na przykład stracisz świadomość ?
  • Widzę, że Oli przyda się otrzeźwienie.
  • Aaaa rozumiem …
  • Świadomość to My. Kiedy straci świadomość, straci wszystko.
  • Rozumiem. Przy Was niczego nie zgubi – i już byłam spokojna.

Zadzwonił syn i poprosił mnie, bym się zapisała do jakiegoś ubezpieczyciela, a on będzie płacić składki. W ten sposób chciał mi zapewnić w przyszłości większą emeryturę. Do emerytury tak daleko, że w ogóle o tym nie myślę, ale może faktycznie, czas o tym pomyśleć ? 

  • Homiel co ty na to ? 
  • Serce u niego wielkie, ale Bóg Ojciec przygotował dla ciebie drogę, inną Hestię.
  • …….. – wybuchnęliśmy śmiechem, kiedy wymienił nazwę ubezpieczyciela. Musiał o nim słyszeć !!!
  • Maniana do końca.
  • A ja ? – Piotr. 
  • Do boju rodacy.

Siedząc i czekając na zamówiony obiad w restauracyjnym ogrodzie spojrzałam na niebo, a tu słońce.

  • Dobrze, że jednak przyjechaliśmy.
  • Nie wracaj już z obranej drogi.
  • Jak już idziesz, to idź jak jesteś pewny.
  • Jeśli nie jesteś pewny, zdaj się na Nas.
  • Lekcja na życie …. – pomyślałam.
  • Moja wyliczona emerytura według ZUS to 700 zł – schodzę brutalnie na ziemię.
  • Nic się nie bój. Obyś ogarnęła wzrokiem, co będziesz miała.
  • Ale jakim cudem ?! – pytam, bo oczywiście nie wierzę.
  • Właśnie cudem. Tak, czy siak, jest do przodu.
  • Zielona trawka obowiązuje jeszcze ?
  • A jakże ! I te gołe stopy. I ten pies szczęśliwyw wizji Piotra chodziłam boso po zielonej trawie, a obok dreptał biały pies.
  • A może to w niebie ? – pytam.
  • W tym świecie.
  • Akurat … – pomyślałam, bo ciągle nie wierzę.

Po obiedzie poszliśmy oczywiście do klasztoru Franciszkanów i skierowaliśmy się do kaplicy, w której ostatnio od Maryi „otrzymaliśmy” krzyż. Weszliśmy do kościoła wyjątkowo innym wejściem i zabłądziliśmy. Ale tym samym w jednym z korytarzy, gdzieś na szarym końcu, natrafiliśmy na figurę Jezusa, która nas „powaliła” swoim widokiem. Wiszący Chrystus był wielkości człowieka, a może nawet nieco większy. Jednak nie to było zadziwiające. Twarz Chrystusa była tak dokładna, tak prawdziwa, wyrażała tak autentyczny ból, że patrząc na nią staliśmy jak zahipnotyzowani. Wydawało się, że była to twarz cierpiącego człowieka tuż przed śmiercią.  W pewnym momencie Piotr podszedł do Jezusa i chciał mu unieść głowę, jakby to był żywy człowiek. Nie widział drewnianej figury, ale widział człowieka. Wzruszające.

Po krótkim czasie odnaleźliśmy naszą kaplicę. Nie było tym razem ani kwiatów, ani niczego na parapecie, co mogłoby należeć do nas. Pomodliliśmy się i wyszliśmy. Wychodząc Piotr podniósł gwałtownie głowę do góry i zobaczył pod sufitem figurę utożsamiającą Boga. Piotr zachował się jak dziecko i pomachał do Niego ręką na pożegnanie.

  • A teraz wracaj spokojnie – natychmiast dostał odpowiedź.

Spokojnie ? Wracając Piotr jechał przez pewien odcinek drogi jak pirat drogowy. 

  • Miałeś zawał i chcesz, żebym Ja miał zawał ?
  • Dzięki Bogu, że to auto ma dobre hamulce.
  • Audi S8 ma lepsze.
  • Ale jesteś … – Piotr do Homiela, choć zaczęłam się domyślać, że to już nie Homiel.
  • Chcesz powiedzieć, że dajesz mi loda przez szybę ?
  • Tak chcę powiedzieć.
  • Co ty na to, że Ja ci dam to auto, a ty go nie weźmiesz sam z siebie ?
  • Co ty na to ?
  • Uważaj … Z Ojcem teraz rozmawiasz – szepczę do Piotra, bo tylko Ojciec może coś dać i zabrać na dobre.
  • Noooo, nie wezmę.
  • To do miłego zobaczenia.
  • … To zaczyna być horror – Piotr ma już dosyć ciągłych sprawdzianów, egzaminów i prób …
  • Ty nie znasz definicji horroru.
  • …. Co ty na to …
  • Dam ci wszystko, co najlepsze, a ty nie weźmiesz ?

Piotr zamilkł i stanął, by przepuścić inny samochód, za kółkiem którego siedział starszy mężczyzna.

  • Dlaczego stanąłeś ? – pytam, bo właściwie nie musiał.
  • Usłyszałem …
  • Puść tego, to Mój znajomy.
  • …. Twoje nerwy będą wystawione na próbęPiotr zobaczył naciągnięte struny, co ma pewnie odzwierciadlać powiedzenie; nerwy naciągnięte jak struny.
  • A ty powiesz „nie”, bo powiesz, że Pan Bóg na bosaka chodzi.
  • Bo to prawda !
  • A ty jako Jego uczeń też będziesz na bosaka chodzić.
  • Więc co powiesz ? Jesteś Jego uczniem ?
  • Jestem.
  • Do egzaminu przystąp.
  • …….. – spojrzeliśmy na siebie. Zdawanie ciągłych egzaminów jest dość wyczerpujące, a tu końca nie ma.
  • Możesz przyjąć wszystko albo szatę zgrzebną.
  • Ja ci to dam i zobaczę co z tym zrobisz.
  • Bóg jest drogą i celem – Piotr wydukał.
  • Słuchaj, ja ci pomogę – powiedziałam, ponieważ zaczęłam się bać, że Piotr nie da rady i przegra. Moja pomoc polega na stałym przypominaniu i uświadamianiu jakie wybory musi dokonywać Piotr.
  • Ty nie możesz mu pomagać, to jego walka.
  • Ty jesteś kronikarzem.

Byłam pod wielkim wrażeniem siły rażenia słów Ojca. Rzeczowe, stanowcze, logiczne, klarowne słowa … Bóg Ojciec jest niesamowity …

Długo jechaliśmy w ciszy.

  • Chcesz zostać teraz w Szczecinie ? – pyta mnie Piotr.
  • Nie chcę, szkoda mi każdej chwili bez ciebie – mówiąc „bez ciebie” tak naprawdę miałam na myśli „bez Nich”.
  • Mam wrażenie, że …
  • Myślisz o rozdzieleniu ?
  • Tak – przyznałam.
  • Czas skończyć tę zabawę, Mój Synu.
  • …….. – Piotr przełknął ślinę albo łzy…, nie byłam pewna.
  • Ojciec mi podziękował …
  • Za co ?
  • Że dotknąłem tam Chrystusa.
  • Wrażliwie współczujesz.
  • …. A teraz do rzeczy … Najbliższy czas bardzo cię zaskoczy, ale nic nie rób.
  • Bierz wszystko, bo wszystko jest ode Mnie.
  • Ta chwila musi nadejść i właśnie nadchodzi.
  • Ale jest jeszcze NIP… ?
  • To też przejdzie.
  • No nie wiem …
  • …….. – mimo całej powagi sytuacji wybuchłam śmiechem. Piotr gorszy niż Tomasz, ciągle wątpiący.
  • Ciekawy ten sen z zębami … Tytanowe to zdrowe – przypomniał sobie sen córki.
  • Chcesz powiedzieć, że tytanowe zęby to oznaka zdrowia ?
  • To zbroja ! Będą cię atakować, a będziesz się śmiał, nic ci nie zrobią.
  • Wszystkich doprowadziłbym do porządku.
  • Jak zaglądam w twoją duszę, to widzę w niej życzliwość.



Dopisane 14. 03. 2018 r.

  • Najbliższy czas bardzo cię zaskoczy, ale nic nie rób. Bierz wszystko, bo wszystko jest ode Mnie. Ta chwila musi nadejść i właśnie nadchodzi – i  się sprawdziło. Minął tydzień i się sprawdziło.

  • Wiedzą tyle, ile powinni wiedzieć – jest pewna scena w filmie „Pasja”, która zawsze mnie zastanawiała. Kiedy Jezus rozmawia z Ojcem diabeł pyta Go w pewnym momencie ” Kim jest twój Ojciec, kim ty jesteś?”. Zawsze mnie to dziwiło, że diabeł tego nie wie. Wygląda na to, że rzeczywiście wie tyle, ile powinien wiedzieć. 

Zdaj sobie sprawę, że to co widzisz, to widzisz.

20. 07. 17 r. Warszawa.

W naszych rozmowach padają słowa, przez które często nie mogę zasnąć. Czekałam dzisiaj niecierpliwie na okazję, by zadać pytanie …

  • To, co ty usłyszałaś, zobaczą wszyscy … Wytłumaczysz co to ? 
  • Na chwałę Ojca i Syna i Ducha Świętego, amen.
  • No to się dowiedziałam … – pomyślałam.
  • Po fali będzie innym człowiekiem.
  • Nie da się go później namówić na wyjazd do Ustronia ? – pytam, bo ciągle nie wierzę.
  • Ty myślisz ciągle po ludzku.
  • Bo jestem człowiekiem – wzruszam ramionami.

Odkąd Piotr modli się krzyżem od Maryi, ma bardziej intensywne nocne spotkania. Wczoraj o 3.00 w nocy wręcz dusił się albo raczej był duszony.

  • Gacki mnie nienawidzą.
  • Ty z nimi nie walczysz, ty ich zabijasz.
  • Czyń, co czynisz.
  • A może to przypadek ? – pytam na wszelki wypadek, choć znam już odpowiedź.
  • W twoim życiu nie ma przypadków.
  • Poruszasz się z Duchem Świętym.
  • …. Gdyby mogli, to by cię zadusili.
  • Gdyby mogli, to by cię zatłukli.
  • Zdaj sobie sprawę, że to co widzisz, to widzisz.
  • Rzucają ci wszystko pod nogi, żebyś nie robił to, co robisz.
  • Tak aż działają ?
  • Kiedyś mówili; nie przejdziemy dopóki on jest.
  • Teraz powinni mówić; nie ma kto przejść.
Piotr w tym momencie przypomniał sobie wizję sprzed kilku tygodni, którą szczerze mówiąc zignorowałam. Widział gacki wychodzące z podziemi galerii handlowej „Arkadia”. Wychodzili na powierzchnię jak żołnierze, jeden za drugim. W pewnym momencie dowódca się zatrzymał i wstrzymał ręką pozostałych. Powiedział coś dziwnego; 
- Dopóki on jest, nie przejdziemy. 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2017/02/15/nie-tylko-modlitwa-jest-wazna-ale-przyjmowanie-chrystusa-jest-wazne/

  • Czyli ten krzyż ma tak wielką moc ?
  • W twoich rękach.
  • Więc rób to, co robisz.

Wieczorem oglądamy TV.

  • Oglądanie Wiadomości z TVP1 to jak miód na moje serce – śmieję się, ponieważ tylu dobrych wiadomości o Polsce dawno nie słyszałam.
  • Widzisz jak Polska rośnie w siłę ? – Piotr zadowolony, że jego modlitwy się spełniają.
  • Piotrze, jak nie będzie hamulców, tak rodzi się nazizm.
  • Ale PIS-wcy są wierzący ?
  • Wierzący też palili czarownice.
  • A widzisz ! Czyli opozycja musi być dla równowag i! – tłumaczę Piotrusiowi, bo konkluzja jest jasna.
  • Nie angażuj się w to emocjonalnie.
  • Dlaczego ?
  • Zrobisz co masz zrobić i wrócisz do siebie.

Podano informację o kolejnej fali uchodźców podążających do Włoch.

  • Homiel ? Jakie jest rozwiązanie ?
  • Nie ma żadnego rozwiązania.
  • Wszystko idzie zgodnie z planem, zgodnie z przepowiednią.

I jeszcze jedna informacja, którą Homiel skomentował. Ktoś znany zostawił swoją żonę i dzieci, aby ułożyć sobie życie z nową kobietą.

  • Jak można zostawić żonę i 4 dzieci ? – Piotr zdziwiony.
  • Nie martw się. Nieszczęście zawsze wraca.

Ciekawe…  Homiel powiedział to, co się powszechnie uważa. Nieszczęście wraca tam, skąd wyszło. A czasami wraca siłą z podwójną.



21. 07. 17 r. Warszawa.

Mam kolejną nieprzespaną noc. Protesty uliczne przeniosły się niemal pod moje okna. Niemożliwy hałas spowodował, że nie dało się spać. Rano na kawę dotarłam półprzytomna …

  • Nie przejmuj się. Ten świat dla ciebie przemija.

Słowa Homiela natychmiast mnie otrzeźwiły, bo zdałam sobie sprawę, że przemija to forma czasu teraźniejszego. To znaczy, że to już się dzieje.

  • Naprawdę ? – pytam przestraszona.
  • Ola, ale na razie w jego głowie.
  • Aaaa … – ulżyło mi.
  • Potrzymasz go jeszcze za gardło.
  • Za gardło ? – Piotr nie zrozumiał.
  • A nie jest tak ? Kto cię tak pilnuje i wydziela,  co masz jeść ?
  • ……… – rozśmieszyło nas to oczywiście, bo to czysta prawda.
  • A nie wiesz co z NIP się dzieje ?
  • Co cię to obchodzi ? To Ojca gra. Nie myśl o tym.
  • Czy dobrze zrobiłam pisząc o wydarzeniu, które ma nastąpić w październiku ? – wysłałam taką informacje do księdza, z którym czasami wymieniam się uwagami.
  • Nie baw się więcej w proroka, bo nim nie jesteś.
  • Jesteś kronikarzem.
  • ……. – coś mi się wydaje, że rozmawiamy właśnie z Ojcem, a może cały czas rozmawialiśmy z Ojcem ? 
  • Wiesz … Coś dziwnego usłyszałem …
  • Kiedy słońce wzejdzie 2 razy, na 3 dzień po tym zdarzeniu Nas odwiedzisz.
  • … ??? !!! ….

A to dopiero zagadka … Zagadka tym większa, że dzisiaj na blogu wpisując nowy tekst zapisałam tam bardzo podobne zdanie.

- Nadchodzą dni kiedy dzień stanie się nocą, a noc stanie się dniem. http://rozmowyzniebem.pl/wp/2017/07/21/i-ja-do-was-przychodze-tak-jak-wy-do-mnie-przychodzicie/ 
  • Co znaczy, że dzień stanie się nocą ? Niektórzy sądzą, że chodzi o zaćmienie ?
  • Albo słońce nie dochodzi, bo jest czymś (ziemia) otoczona.

Tego  pod uwagę nie brałam. Jeśli nie zaćmienie, jakie to wydarzenie może spowodować noc podczas dnia ? Biblia opisuje, że gdy Jezus oddał ostatnie tchnienie;Od godziny szóstej mrok ogarnął całą ziemię, aż do godziny dziewiątej.” Mt 27,45




Dopisane 12. 03. 2018 r.

Od godziny szóstej mrok ogarnął całą ziemię, aż do godziny dziewiątej.” Mt 27,45

Mateusz nam opowiada, że nagle zgasły wszystkie światła na scenie, pozostawiając „teatr” Kalwarii w strasznej ciemności. Zwykle uważa się, że ta zbrodnia przeciwko niewinnej Osobie była tak niesprawiedliwa, że spowodowała to, iż wszechświat zbuntował się i przywdział żałobę. Egzekucja tego Człowieka, który przeszedł przez ziemię, dobrze czyniąc, była tak silnym ciosem, że odczuło go całe stworzenie: słońce gaśnie a ziemia pozostaje pogrążona w ciemnościach przez trzy godziny.

Na początku, należy wyjaśnić, że nie ma informacji potwierdzających prawdopodobieństwo zaćmienia słońca czy burzy piaskowej, które mogłyby uzasadnić jakąś mgłę lub zaciemnienie. Oprócz tego, gdyby fakt ciemności rzeczywiście miał miejsce, nikt nie mógłby zaświadczyć o zdarzeniach opowiedzianych przez czterech ewangelistów. Dlatego, bardziej niż o fakt historyczny, chodzi tu o rzeczywistość teologiczną, która pragnie nam przekazać bogatsze i mocniejsze orędzie. Ewangelista wskazuje nam dwa ślady, poprzez które możemy odkryć transcendencję tej chwili:

  • Od godziny szóstej aż do godziny dziewiątej, odpowiada okresowi między południem a trzecią popołudniu. Niemal zawsze sądziliśmy, że ciemność rozciąga swój czarny płaszcz od momentu, w którym Jezus oddał ducha, ale tekst biblijny przynosi przeciwny wniosek: chaos panował w otoczeniu już wcześniej, zanim umarł Jezus. Dlatego tym, co Ewangelia chce nam ukazać jest fakt, że gdy Jezus umiera, ustępuje ciemność, która od długiego przeciągu czasu, okrywała ostygły świat.

  • Na całej ziemi: Ciemności ogarniają nie tylko Jerozolimę czy też samą Kalwarię. Dlatego, gdy ewangelista mówi o „całej ziemi”, ma na myśli bardziej rzeczywistość teologiczną niż geograficzną. Fenomen ogarnia nie planetę, lecz ludzkość, która żyła w mrokach nocy i dopiero śmierć Jezusa dała początek dla nowego dnia nadziei.

Używając tego podwójnego klucza, możemy z łatwością odkryć ewangeliczne orędzie: Śmierć Jezusa nie powoduje ciemności. Przeciwnie, to ona jest źródłem światła, które rozprasza ciemności grzechu, te ciemności, które nas czyniły niewolnikami. Oprócz tego, czas w którym ziemia była zanurzona w ciemnościach jest bardzo krótki (tylko trzy godziny) w porównaniu z trwałością światła, które będzie trwało wiecznie. https://opoka.org.pl/biblioteka/T/TS/urzekajaca_jhflores.html

3 dni – od ukrzyżowania do zmartwychwstania.

3 godziny ciemności – ustały gdy Jezus oddał ostatnie tchnienie.

3 dni ciemności egipskiej – 22 Wyciągnął Mojżesz rękę do nieba i nastała ciemność gęsta w całej ziemi egipskiej przez trzy dni.

  • Na 3 dzień po tym zdarzeniu Nas odwiedzisz Wydaje się, że cyfra 3 ma tu ogromne znaczenie. Jakie? Jeszcze tego nie wiem.