Było źle, a będzie pięknie.

16. 05. 22 r. Warszawa.

Wczorajsza wielogodzinna podróż mocno nas wymęczyła. Na kawie siedzimy jako te duchy raczej, bo życia w nas nie ma. Gapię się bezmyślnie przed siebie, chciałam w pewnej chwili o coś Ojca spytać, ale …

  • Widziałaś kiedyś pusty pień ? – to o Piotrze. Nie nadawał się do głębszych rozmów.

A więc pogadaliśmy trochę o makabrycznie szybko przemijającym czasie …

  • Jak tak dalej będzie Ojcze, to niedługo znowu Boże Narodzenie  – zażartowałam.
  • Ty to możesz człowieka rozbawić.
  • No bo połowa roku i nic …

. I znowu zaczęliśmy o przemijającym czasie …

  • Było źle, a będzie pięknie.
  • Nie zapomniałem o tobie, nigdy nie zapominam, tak jak ty pamiętasz o Mnie.
  • Robisz to z innego powodu – … niż na przykład chwalenie się. Bardzo mi zależy, aby ludzie pokochali Ojca. Może ta książka to sprawi ?

Wieczorem.

  • Dlaczego Ojciec mi teraz powiedział …
  • Obejrzyj się wstecz, zastanów się nad swoją przeszłością …
  • Hmm … Nie wiem … – przyznaję.
  • A o którą przeszłość chodzi ? Tą jako Piotr, czy wcześniej …
  • ……. – cisza.
  • . Ojcze, a może jakaś wskazówka ? – dopytuję.
  • To nie jest pytanie do ciebie.
  • Nadszedł czas, byś zrobił rachunek sumienia swojego życia.
  • …….. – Piotr się nachyla do mnie i szepcze …
  • Kiedy robi się rachunek sumienia ? Przed śmiercią ?
  • Hmm … Rachunek sumienia ? Czyli chodzi o twoje życie teraz, przecież tamtych nie pamiętasz. A mogę spytać dlaczego ma zrobić ?
  • Ty masz być pisarzem, a nie detektywem i konspiratorem – …. bo nagrywam po cichu.
  • Wiele możesz mu odmówić, ale jest bystry – …. i to widzi, ale tym razem jednak nie widzi. Nagrywam dalej.

Zadumaliśmy się nad słowami Ojca … Co to może znaczyć ? Trudno powiedzieć. Niczego nie można być pewnym …

  • A czego jesteś pewna ? – pyta mnie Ojciec.
  • Hmm … – no i pustka w głowie. Długo myślałam i wymyśliłam …
  • Że jesteś Ojcze, tego jestem pewna.
  • Nie doczekaliśmy się odpowiedzi.
  • Tyle zadałaś ważnych pytań, to jak to jest ?
  • ……… – zeszło ze mnie powietrze.

Wszystkiego co się dzieje, jestem pewna. Nie jestem pewna tylko dat, to chciałam powiedzieć.

  • Jestem pewna, że jesteśmy w czasach ostatecznych. Absolutnie ! Jesteśmy tego świadkami.
  • Kim ty jesteś ? Jak czujesz ?
  • ……… – nie chciałam mówić.
  • Ciężko się odpowiada, co ? …
  • Hmm …
  • Ojciec mi teraz mówi, że przez jakiś czas nie będę miał kontaktu z Ojcem. 
  • Taaaak ?!!! – przestraszyłam się nie na żarty.
  • Cisza przed burzą.


17. 05. 22 r. Warszawa.

Dobre wieści nadchodzą z frontu z Ukrainy, może rzeczywiście ta wojna niebawem się skończy ?

  • Czy jest sens modlić się za pokój w Ukrainie, kiedy i tak wszystko jest dawno zaplanowane ?
  • A może twoja modlitwa też jest zaplanowana ?
Daję jeszcze raz. Bardzo lubię to zdjęcie.
  • Dzisiaj ma być dzień spokoju dla was.

Odetchnęliśmy. Od kilku dni ze wzmożoną siłą i furią atakują nas gacki. Działają przez koszmary senne, bóle głowy, a nawet ataki na serce. Córka miała sen, kolejny tego typu w ciągu kilku dni …


Wieczorem. Siedzimy w ciszy …

  • Czym jest koniec ? – Ojciec nagle.
  • Hmm … – ciekawe pytanie.
  • Początkiem czegoś nowego, ale nie zawsze, w wielu przypadkach.
  • Umrze jeden kwiat, rodzi się drugi, ale nie zawsze.
  • ???
  • Jutro też musimy iść rano do kościoła. Ojciec mówi …
  • Nie byłeś w pełni w kościele.
  • Przyjdziesz, aż poczuję, że byłeś w pełni.

Roześmiałam się cicho. Rzeczywiście … Siedział w ławce przebierając palcami, jakby się końca nie mógł doczekać.



18. 05. 22 r. Warszawa.

Niedawno bieda pukała do drzwi i chyba to prawda … Rano oglądam wiadomości i … 

Czy długo tak wytrzymasz ?

12. 05. 22 r. Szczecin.

Wczoraj do Szczecina jechaliśmy razem z synem, więc rozmowy nie było. Za to córka opowiedziała ciekawą wizję, którą miała dzisiaj nad ranem.

  • Pojechałam swoją Skodą do pracy na parking i widzę, że ktoś stoi na moim miejscu. Zobaczyłam samochód z moimi tablicami rejestracyjnymi, które się wymazały i pojawiły zupełnie inne. Pytam się ochrony …
  • Gdzie moje miejsce ?
  • Już tutaj miejsca pani nie ma.
  • Dziwne …

Od razu miałam skojarzenie ze słowami Edzia, brzmiały niemal identycznie … 

Dzwoni córka podekscytowana cała. Miała nad ranem wizję albo raczej spotkanie, które ją uszczęśliwiło.  
- Wchodzę do mojego pokoju w domu u Krysi, a tam Edziu klęczy i naprawia kaloryfer. Był wkurzony, że się zapowietrzył. Mówię do niego … 
- Dziadku, przyjechałam z bagażami tu się przespać. 
- Już twojego łóżka tutaj nie ma. 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2021/06/12/wiesz-co-to-wiara/ 

Czyli niewątpliwie jest to jakaś zajawka, że wkrótce nie będzie tam pracować. Pytanie tylko dlaczego ? Co takiego się stanie, że nie będzie ? Wizja dla niej jest też wskazówką dla nas.



15. 05. 22 r. Warszawa.

Wiadomo … Jak Szczecin, to rozmowy prawie nie ma. Dlatego cieszę się, że wracamy. Niestety, w pociągu sporo ludzi i już wiem, że nic z tego. Jest naprawdę sporo Ukrainców, gdyby nie oni, pociąg byłby może pusty. Dlatego dziwi nas informacja, że Ukraina nie zagłosowała na Polskę ani jednym punktem. Rozczarowanie, zaskoczenie, rozżalenie, to mało powiedziane. 

  • Czuję przez skórę, że to dobrze w sumie, że tak się stało. To trochę nas otrzeźwi – Piotr szeptem.
  • Widzę drzewo przechylone na granicę wschodnią, gałęzie z owocami są przechylone, ale się powoli to drzewo prostuje. Owoce zostały zerwane i się teraz prostuje, drzewo daje tylko cień.
  • Cieeekaaaawe … – unoszę brwi zaskoczona tym wymownym obrazem.


Gdy się w pociągu nieco rozluźniło, opowiadamy sobie o naszym życiu.

  • Czy z perspektywy lat możesz wskazać osobę, która ma tak wybitne zdolności marketingowe ?
  • Wybitne zdolności ! – Ojciec podkreśla jeszcze raz, co mnie niebotycznie rozśmieszyło.
  • Wskaż wzrokiem.
  • ……… – ostentacyjnie wskazuję na Piotra ciągle się śmiejąc.
  • Obiecywałem ci dom z płotem pod prąd, pamiętam … A tak nie masz nic …
  • Nie jest źle. Masz źle ?
  • Nieeee … – od razu się zarzekam, bo mam manianę.
  • To on dźwiga na sobie.
  • To on krzyczał w szpitalu jak wspaniale, że żyję …
  • A powiedz co byś zrobiła, gdybyś nie miała kontaktu z Nami, a on byłby Piotrem ?
  • Hmm …. Nic … – no bo co ?

Zamilkłam na długo, potem chciałam popytać, Piotr nie chce odpowiadać. Cisza …


Wczoraj obejrzałam video, gdzie …

Drogi mój synu, Mój nieprzyjaciel jest bardzo przebiegły i chce zaatakować ziemie Polską i doprowadzić ją do zniszczenia poprzez wojnę. https://www.youtube.com/watch?v=QTVBcZa34z4&t=2s

  • Ksiądz uważa, że hostię mogą dotykać tylko ręce konsekrowane.  Ojcze, znowu to samo. To jak to jest w końcu ?
  • Nie oceniam cię za to jak bierzesz, ale za czystość serca.
  • Czy Faryzeusze patrzyli na ręce, aby były czyste, czy aby nakarmić ?
  • To jest odpowiedź.

Jedziemy już siódmą godzinę. Mam nieprzespaną noc, ciężko to wszystko znosić.

  • Ojciec cię pyta …
  • Czy długo tak wytrzymasz ?
  • Jak trzeba, to długo.
  • Jak trzeba, to trzeba ? Jesteś pewna ?
  • Dla Ciebie Ojcze tak.
  • Mimo to Ojciec ci oko puszcza …
  • Ty możesz, on musi – … znosić.
  • Ciebie posłucha Ojciec, mnie nie … – Piotr z żalem.
  • Nieprawda – żachnęłam się.
  • Którą by ścieżką cię nie poprowadziło i tak dojdziesz do celu.
  • Tak jak z tą podróżą, przechodziłaś od jednych do drugich.

Nooo tak. Nasze pierwotne miejsce w pociągu było wśród małych dzieci, które hałasowały. Nie dało się tam siedzieć. Przenieśliśmy się w inne miejsce, gdzie okazało się, że była uszkodzona klimatyzacja. Przenieśliśmy się po raz trzeci i konkluzja jest jedna. Siedząc gdziekolwiek pociąg jechał do tego samego, jednego celu.


Wczoraj podczas rodzinnego spotkania moja mama zerkała na telewizor zachwycając się przyrodą rafy koralowej.

  • Zobaczcie ! Jakie kolory ! Kto to wymyślił ?! – mówi na głos.
  • Maaamuś … Bóg to wymyślił, Bóg … – mówię głośno i wyraźnie, aby wszyscy usłyszeli. Zaczęli się śmiać, bo po takich słowach nie miała już nic do powadzenia.
  • Jesteś ambasadorem MoimOjciec do mnie teraz.
  • No bo kiedy atakują, co piszę, najbardziej żal mi Ojca …

Niedawno pisałam o Mariuszu …

Z tym Mariuszem to ciekawa rzecz. Zobaczyłem, że jego dusza leciała do góry, ale zderzyła się jakby z taflą lodu, taki szklany sufit, który chronił Niebo. I wtedy Ojciec do mnie mówi … - To co robimy ? Wpuszczamy go ? 
- Czy na te chwile, które go spotkałeś, był dobrym człowiekiem ? 
- Dla mnie był. 
- To co, wpuszczamy go ? 
Tak. I wtedy lód się otworzył, to znaczy zrobił się otwór i Mariusz w sekundę przeleciał przez niego do góry i otwór się zamknął. To znaczy, nie widziałem jak się zamyka, ale nagle ten niby lód był zamknięty.
 http://rozmowyzniebem.pl/wp/2022/04/30/nawroccie-sie-synowie/

Cały czas nurtowało mnie pytanie, dlaczego trafił na taflę lodu … Wydawał się taki dobry, a jednak coś było nie tak. Niebo było przed nim zamknięte, dlaczego ? W ten weekend w końcu się dowiedziałam. Kiedy się dowiedziałam, wyrwało mi się tylko jedne głośne woooow !!!

Otóż … Mariusz był wierzący, w swoim sklepiku miał powieszony krzyż, co w tak lewackim mieście jak Szczecin jest naprawdę rzadkie. Jednakże, kiedy na ulicach pojawiły się „błyskawice”, przewiesił krzyż na tył sklepu, aby nikt go nie widział. Nie chciał zepsuć swojego biznesu, ponieważ większość jego klientów to osoby właśnie wierzące w błyskawice. Jednym słowem…, postawił swój biznes ponad Boga.

Nowy właściciel to dawny jego pracownik. Bardzo wierzący i bardzo aktywnie udziela się w kościele. Pozostawił Mariuszowy krzyż na zapleczu, ale wewnątrz sklepu powiesił swój własny krzyż twierdząc krótko, że jeśli się komuś nie podoba, może kupować gdzie indziej. Jednym słowem…, postawił Boga ponad swój biznes. Taka oto różnica nastała.

- Jeśli miałbym cię oceniać przez dobro twego serca, to byłbyś Himalajami. 
- Ale nie tylko to się liczy, ale i twoje działanie. 
- Ale bycie nie złym to za mało.
 http://rozmowyzniebem.pl/wp/2017/01/20/bycie-nie-zlym-to-za-malo/

Ponoć wystarczy być dobrym, aby wejść do Królestwa Bożego. Nic bardziej mylnego. Przykład Mariusza jest idealny, aby zrozumieć. Postawił biznes ponad Bogiem, a przecież jest napisane; Nie będziesz miał innych bogów przede Mną. Dekalog na żywo !

Pozwólmy działać czasowi.

07. 05. 22 r. Warszawa.

Niemal każda wypowiedź pana Tuska w telewizji to temat do kilku ostrych słów.

  • Karierowicz ! – Piotr nie wytrzymał. 
  • Dla kariery zrobi wszystko.
  • Nie licz mu kim jest, Ja mu policzę.
  • Ty bądź czysty.
  • Zawsze na Ziemi bądź czysty, bo reprezentujesz Mnie.


08. 05. 22 r. Warszawa.

Słuchałam; Robbert van den Broeke 4 mei 2022 nieuwe reeks voorspellingen voor de komende weken en maanden https://www.youtube.com/watch?v=XL5yYnUu8gE&t=343s Powiedział naprawdę ciekawą rzecz. Będzie szok wśród ludzi, ponieważ widzi jak z nieba schodzi Jezus Chrystus (!) Ludzie będą filmować, ale to będzie hologram. Zmartwiło mnie to.

  • No i tak to się skończy. Jak coś będzie z Nieba, to od razu hologram – jestem rozczarowana.
  • Czy ręce to był hologram ?
  • Nie.
  • Były prawdziwe ? Co czułaś ?
  • Były.
  • Pamiętaj, nie tylko oczami się widzi. Czułaś całą sobą ?
  • Oooo tak !
  • I tutaj też będzie prawdziwe, więc wyrzuć to do kosza.

Zrozumiałam, że mam sobie dać spokój z oglądaniem tego typu proroctw.

Za życia cię zabierzemy. 
https://rozmowyzniebem.pl/wp/2017/10/03/3248/ 



09. 05. 22 r. warszawa.

Wieczorem.

Z dużą uwagą oglądamy relację z defilady zwycięstwa w Rosji. „To była taka bieda-parada”. Ekspert ocenia, co Rosja pokazała światu 9 maja (msn.com) Cały dzień czekałam na słowo Ojca, już straciłam nadzieję, a jednak …

  • Słyszę w głowie o Putinie …
  • Gdyby mógł, to by cofnął czas.
  • Hmm … No pewnie … Od początku nie szło tak, jak zaplanował …
  • Chciałem coś zrobić teraz, ale Ojciec powiedział …
  • Nic nie rób, czekaj.
  • A co chciałeś ?
  • Chciałem dojrzeć dalsze plany Putina. Według mnie Putin jest nieuleczalnie chory. Tarczyca, chyba. Wcześniej widziałem takie doły jak na księżycu, a teraz widzę dziury na przelot. I widzę jak ktoś go szprycuje zastrzykiem, te doły się zalepiają, a 1- 2 dwa dni i potem szybko znowu powiększają …
  • Pozwólmy działać czasowi.
  • Był pewny, że ani jeden strzał nie będzie, był pewny, że w tydzień.
  • Nawet swoi są przeciwko niemu.
  • Etos (Putina) przygasa.
  • Pośrodku dnia odejdzie.
  • Hmm … W sensie umrze ? – pytam.
  • I nie będzie w stanie z tym nic zrobić.
  • Los mu oddaje, co innym dawał.
  • On jest trzymany zastrzykami, tak widzę – Piotr odkrywczo.
  • Ponoć kogoś namaścił na swoje miejsce – przypominam sobie.
  • Jest taki sam jak on, ale nie będzie chciał wojny.
  • Hmm …. Jaka będzie przyszłość Rosji w takim razie ?
  • Została poświęcona, nie pamiętasz Ola ?
  • Poświęcona Matce, a więc jest Matki.

Taaaak …. Mogą przerwać wojnę, mogą się wycofać, ale mogą też się dozbroić i wrócić za kilka lat.

  • A jak znowu zaczną za jakiś czas ?
  • Inaczej to nie miałoby sensu.
  • Kurcze …. Choroba miałaby go położyć ? Za to, co zrobił ?
  • Niee … Widzę go jako chorą hienę. I widzę jak inne hieny rzucają się na niego i go dogryzają.
  • ???!!!
  • Na miano innego zwierzęcia nie zasługuje.
  • Czyli … Swoi mogą go odsunąć … – dumam głośno.
  • Więc niedługo znowu mowa będzie o LGBT, nie uważasz ?
  • ……… – rozdziawiam buzię szeroko.

Jestem zaskoczona, bo przecież nie o to Ojcu chodzi. Jeśli Ojciec kończy rozmowę w ten sposób, to znaczy, że szykuje się coś jeszcze, co zablokuje LGBT. Odsunięcie Putina nic nie da w planach Ojca. Musi zdarzyć się coś znacznie większego, bo kiedy cofnę się w czasie, to rzeczywiście … Apogeum wirusa, potem wojna … Przez ten czas problem LGBT (w Polsce) prawie nie istniał, jakby Lempart z Polski wyjechała …



10. 05. 22 r. Warszawa.

Na kawie Piotr mnie pyta co dalej, a ja nie wiem co dalej. Miało być coś na święta, a tu nic. Chyba, że ten wielki sześcian koło słońca, ale czy o to chodziło ? Nie wiem … Frustrujące, trzeba przyznać. Piotr zaczyna coś tam mówić ….

  • Nie chce się słuchać, jak się nie klei.
  • Pozornie wszystko jest rozsypane w czasie, się nie klei.
  • Pozornie Tytanic uderzył w taflę lodu, a jednak zatonął.
  • …….. – uśmiecham się. Frustracja mi przeszła w sekundę, wystarczy wsłuchać się w Ojca. 
  • Widzę klocki domino jak jedno upada i reszta leci po kolei … 

 

Przez ciernie do gwiazd.

Przerwę na chwilę harmonogram dziennika, by dzisiejszy wpis poświęcić wyłącznie jednej sprawie. Sprawa dotyczy dwóch osób. Pani J i Pani N (pierwsze litery imion z maila). 



Pewnego dnia dostaję maila.

Zaczyna się nasza wymiana uwag, porad, itd. Z synem raz jest lepiej, raz gorzej. Piotr nie za bardzo był w stanie mu pomóc ze względu na kompletne wymęczenie swojego organizmu. Nie miał po prostu sił. Za jakiś czas czytam …

  • Ojcze, co mogę jej powiedzieć ?
  • A wstawiałaś się za nią ?
  • Nawet rąk nie złożyłaś za nią.
  • Chcesz być laickim autorem tylko ?
  • … Ale ci Ojciec przygadał ! – Piotr zrobił wielkie oczy.

Przyznaję, nie pomyślałam o tym. Zawsze wydawało mi się, że moje modlitwy są mało znaczące. Pani J. podesłała zdjęcie swojego syna i może było to przełomowe. Podsuwam przesłane zdjęcie pod sam nos Piotra i czekam. Spojrzał uważnie, oczy szeroko otworzył …

  • Otaczają go gacki, kilku …

Wysyłam maila do J.

Znając już imię (Dawid) było łatwiej nam działać. Po karcących słowach Ojca obiecałam sobie, że także będę się za niego modlić. Po prostu jego imię i postać ze zdjęcia zaczęłam przywoływać podczas moich codziennych modlitw. To samo robił także Piotr. Kilka dni później dostaję maila od pani N.

Nie wiedziałam, że pani J. trafiła na blog dzięki pani N.

Widać, że sytuacja robi się coraz bardziej napięta. Pytam Ojca, Piotr dyktuje. Szybko zapisuję i przekazuję dalej … Ponieważ to długi mail i jako scan tutaj się nie zmieści, przetaczam dokładną treść;


Po pierwsze Dawid potrzebuje konkretnej pomocy i jest problem, bo nie chce. Ojciec kazał pani przypomnieć dwie wizje (nazywa je przypowieściami).

1. Piotr szedł drogą i widzi za płotem z siatki trzy czarne psy. Wie, że to gacki. Dwa dobermany i jeden rottweiler. Widać, że są niebezpieczne, duże. Ale jest siatka, która sprawia, że czuje się bezpiecznie. No i niestety nagle ten płot się dematerializuje i widząc to Piotr nie ma innego wyjścia i butem bije w głowę jednego z psów. Robi to szybko i mocno. Wtedy te dwa pozostałe uciekają.

2 Odprawiałem wczoraj modlitwę egzorcystyczną, ale zamiast trzy razy, zrobiłem to tylko raz. Położyłem się do łóżka i wtedy miałem wizję. Przez uchylone okno przedostaje się do mojego pokoju wielki, groźny lew. Wiem, że chce mnie pożreć, więc zacząłem strzelać z nagana, nie wiem skąd go miałem, ale nic to nie pomagało. Strzelam i strzelam, a lew idzie w moim kierunku. Odrzuciłem broń i natychmiast zacząłem się modlić. To znaczy zacząłem odprawiać kolejną modlitwą egzorcystyczną; Panie władco stworzyłeś wszystko… Zobaczyłem, że moje modlitwy wytwarzały jakieś fale energetyczne. Fala utworzyła się z kuli, powoli rozprzestrzeniała się we wszystkie kierunki… jak to fala. Kiedy pierwsza fala doszła do lwa ten od razu się wycofał i wyskoczył w okna. Podbiegłem do okna, by zobaczyć gdzie spadł i zorientowałem się, że jestem na ostatnim piętrze wielkiego wieżowca, miał z 50 pięter. Jak ten lew się tu dostał?… nie mam pojęcia. Kiedy lew spadł na ziemię i zaczął uciekać dosięgła go druga fala, a wtedy zamienił się w diabła, przekształcił się w coś czarnego. Wyglądał jak czarny człowiek uformowany ze smoły, ale z ostrymi wypustkami, nic nie było w nim łagodnego. Ostry nos, ostra głowa, chudy. Zrozumiałem, że te fale energetyczne z modlitwy mają gigantyczną siłę.”

Ta cała sytuacja jest też dla pani, dla pani rozwoju. Te problemy są po to, aby właśnie zniechęcić panią do Boga (bardzo typowe). Wielu ludzi w tej pierwszej fazie właśnie przegrywają, ponieważ się poddają. To jest straszenie, nic innego.

Pierwsza wizja; nie taki diabeł straszny jak go malują.

Druga wizja; modlitwa i jeszcze raz modlitwa i konsekwencja.

Ojciec mówi;

  • Przez ciernie do gwiazd.
  • Te dwie przypowieści i wiara we Mnie da ci zawsze spokój.

Tyle już pani wie, nie można dać się im zastraszyć. Jeśli czuje pani, że coś pani odpycha od Ojca, to proszę robić odwrotnie. Wziąć Biblie i czytać na głos. Przełamywać negatywną energię, przekuwać zło w dobro. Przewietrzyć mieszkanie, kupić świeże kwiaty, dobra, spokojna muzyka, spokojny film, wszystko co pozytywne, tylko tym się otaczać.

Może to pani przekazać pani I…. , a nawet powinna pani (według Ojca).

Proszę to potraktować jako próbę.



Dostałam kolejnego maila od N.

Zaskoczenie. Czytając, że kot „padł trupem” zobaczyłam przed oczami swój banzai. 

Ojciec powiedział mi, że ten twój kwiat banzai usechł, bo źle skierowałem energię. Gdy wywalałem gacki to kierowałem tą energię w okno, a tam stoi twój kwiat. On przejął tą energię i zdechł. W pierwszej chwili pomyślałam, że żartuje. Ale rzeczywiście to musi być prawda. Moje drzewko bonzai, które mam od 23 lat w niezmienionej formie nagle, gwałtownie zaczął tracić liście. Myślałam, że usechł ze starości, a tu taka niespodzianka. Ciekawa informacja. 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2020/11/06/zapominasz-o-tej-drugiej-stronie-ciagle-miesza/

Zrozumiałam ten myślowy przekaz i napisałam.

Dostaję maila.

Zatkało nas, mówiąc wprost. Czyli pani J. usłyszała Ojca, który mówi o pani N. Powiadamia, że wynagrodzi panią N. za to co robi. Nagroda to wskrzeszenie jej ukochanego kota.

  • Drobnostka. To też nagroda dla ciebie.
  • Pozdrawiam cię Moja córko.
  • Dziękuję ci za tą pracę, jaką robisz dla tych biednych ludzi.
  • Pamiętaj, że nigdy nie zostajesz sama podczas twojej pracy – pisania.

Podeszłam do Piotra i pocałowałam go w czubek głowy mówiąc w myślach …

  • Dziękuje Ci Ojcze.

Całując Piotra tak chciałam podziękować Ojcu i chciałam to zachować w tajemnicy.

  • Ojciec mówi, że to nie dla mnie ten pocałunek. I powiedział …
  • Ale Ja mam włosy.

Zamurowało mnie ze wzruszenia. To dzieje się jednak naprawdę …


Czy to koniec ? Nieeee …. Walka się rozszerza także na naszą rodzinę. Atakują nas gacki poprzez straszne sny, bóle głowy, a nawet ataki na serce. Ciekawą wizję opowiedziała nam córka.



Po kilku dniach dostaję maila.

Pytam po jakimś czasie jak wygląda sytuacja.

Czytam książkę ks. Glasa; Trzeba dzisiaj wybrać,  tam widzę odpowiedź …

A nie obawiał się Ksiądz nigdy zemsty diabła? Oczywiście, że się bałem, i nadal się boję. Diabeł się mścił na różne sposoby. Gdy nie mógł dobrać się do mnie, atakował moją rodzinę lub bliskich. Były i takie egzorcyzmy, podczas których mnie nie mógł nic zrobić, ale dostawałem telefony, że straszne rzeczy dzieją się tu czy tam wśród najbliższych mi ludzi. Tam były jakieś zranienia, jakieś otwarte drzwi i od razu tam szło uderzenie. To jest walka z bestią, która jest wszędzie, która jest rzeczywistością taką jak my, przed którą Jezus nas przecież ostrzegał.

Dwa twarde dyski się spaliły. Jak dostał je fachowiec do naprawy, to zapytał, co my z nimi zrobiliśmy, bo one były dosłownie spalone. Nie uszkodzone, nie z wymazanymi danymi, ale spalone. Utracone z nich dane były nie do odzyskania. Nie były to jakieś gruchoty, tylko nowe laptopy. Jeden miał rok, a drugi dwa lata. Straciłem dwa razy wszystko, co napisałem, i trzeba było zaczynać od nowa. Ale to nie koniec. Później jeszcze zapisałem dane na pendrivie, który zaginął, i to absolutnie bez wieści. Ostatecznie więc musiałem zacząć pisać to po raz czwarty. Nie ukrywam, że miałem już tego naprawdę serdecznie dość i chciałem tym wszystkim cisnąć i dać sobie spokój z całą tą Wielką Pokutą. Ale w końcu się udało. Długo trwało też cyzelowanie każdego zdania, bo ważne było, by niczego w tej modlitwie nie zabrakło, by nic nie zostało pominięte. Szatan wtedy, pamiętam to doskonale, mocno dawał się we znaki moim najbliższym, wciąż się coś arcynieprzyjemnego działo, od kwestii chorobowych przez samochodowe aż do zawodowych.

I jeszcze jeden cytat, który jest prawdziwy.

Ktoś kiedyś powiedział mi, jak było mi trudno i szatan mnie niszczył: „Ciesz się, że nie jesteś dla niego obojętny”. Innymi słowy, jesteś na dobrej drodze. To mi naprawdę pomogło.



W tej historii jest wszystko. Wszechpotęga Boga, Jego miłość, Jego nauka i rzeczywistość diabła, z którą się człowiek styka codziennie, o czym pewnie nie wie. Nasze działania nie ustają, walka wciąż trwa i wcale nie jest łatwiej. Potężny przeciwnik, który wcale nie odpuszcza, no ale cóż … Przez ciernie do gwiazd. Celowo otwarcie wymieniam imię Dawid, byśmy pomogli mu wszyscy razem. 

Najciekawsze nadchodzi.

04. 05. 22 r. Warszawa.

To ci zagadka. Szybko sprawdzamy w internecie.

Niekiedy spotykany w nazwach restauracji czy zajazdów wyraz AUSTERIA to dawne, niemal zapomniane już dziś określenie zajazdu. W polszczyźnie AUSTERIA to italianizm: słowo AUSTERIA jest spolszczeniem włoskiego określenia osteria, które obecnie jest stosowane raczej w odniesieniu do winiarni czy małej trattorii, dawniej zaś było po prostu nazwą gospody, zajazdu, domu gościnnego, miejsca, gdzie można było odpocząć po podróży, posilić się, a niekiedy też przenocować. Ciekawostką jest to, że włoskie określenie osteria najprawdopodobniej pochodzi nie z łaciny, lecz ze starofrancuskiego, w którym słowo oste, ostesse było kontynuantem łacińskiego hospes, hospitis ‘gość’. https://www.nck.pl/projekty-kulturalne/projekty/ojczysty-dodaj-do-ulubionych/ciekawostki-jezykowe/AUSTERIA,c,50015

  • Chyba chodzi o Polskę, jesteśmy jak austeria, gościmy uciekinierów – przychodzi mi do głowy.
  • To ma sens – Piotr przyznaje.

Natrafiłam na to wczoraj; https://www.youtube.com/watch?v=zKhH-hJNn08&t=2s

  • Mamy się czego bać ? – pytam Ojca wprost.
  • Widziałaś przez okno ?
  • Coś podeszło do okna ?
  • Nie. Ale to Chrystus powiedział ponoć.
  • Który to Chrystus ?
  • Ahaa … – wszystko jasne, ulga.
  • Ojciec powiedział mi wczoraj, że mnie bardzo wzmocni. Będę jednoznaczny w myśleniu, działaniu, postępowaniu.
  • Tak będziesz pewny, że nie będziesz rozważać w sobie.
  • Wzmocnię cię Sobą. 
  • Nie będziesz mówił „nie wiem” – kończę.
  • A i ty będziesz pisać jednoznacznie, zanim przyjdzie ten, który końcówkę będzie ci dyktował.

Piotr dzisiaj podłączony do Nieba jak dawno nie był, zaczyna mnie skanować od dołu do góry, sprawdza każdy zakamarek organizmu, niesamowite to jest …

  • A sprawdź Putina teraz – wpadam na pomysł.
  • ………. – wpatruje się przed siebie, trochę to trwa.
  • On jest otoczony łańcuszkiem diabłów … Jego tarczyca jest jak księżyc, pełna dołów, dziecko Czarnobyla.

Widząc gwałtowny napływ do Polski uciekinierów z Ukrainy, ktoś mailem przypomniał i spytał ;

Czy to się właśnie dzieje, czy jeszcze się nie zdarzyło ?

Odwożąc mnie na dworzec na ulicach Warszawy było wyjątkowo pusto … jak na to miasto. 
- Zobacz jak pusto. 
- Ciesz się, niedługo będzie tłoczno. 
- Jak to ? Ludzie będą wracać ? 
- Nie tylko… będą uciekać. 
- Nie wierzę. 
- Chcesz się założyć ? 
https://rozmowyzniebem.pl/wp/2016/12/25/ciagle-jest wielu-ktorzy-wierza/ 
  • Najciekawsze przed nami.
  • Najciekawsze nadchodzi.
  • Ja ci wszystko pokazałem –w wizjach.
  • …. Słyszę pukanie do drzwi, ale takich drzwi w Niebie. To głód puka …
  • ???!!! A skąd wiesz, że to głód ?
  • Może być bieda.
  • Zobaczyłem drzwi, otwierają się i widzę planetę.


Piotr zajada się pischingerem.

  • Ojciec mówi, że jest dobry, też by zjadł.
  • Zapamiętaj przepis i będziesz robić na Górze.
  • Arab też by spróbował.

Śmieję się myśląc co by tu jeszcze spytać …

  • Ojcze, te „kilka tygodni” to wulkan ?
  • A wiesz, że wulkanem może być też człowiek ?


06. 05. 22 r. Warszawa.

Kruki, najczęściej wrony, nie dają nam spokoju. Pukają do okien żebrząc o jedzenie. Zaczęłam się zamykać przed nimi, bo lodówkę mam pustą.

  • Zastanawiasz się dlaczego tak karmisz kruki ?
  • Noooo … – uśmiecham się.
  • Zamykasz cykl. Chodzi o tą legendę niby, Ola.
  • Niby ? – niby, czyli to prawda.

1krl; 17 1 Prorok Eliasz z Tiszbe w Gileadzie rzekł do Achaba: «Na życie Pana, Boga Izraela, któremu służę! Nie będzie w tych latach ani rosy, ani deszczu, dopóki nie powiem». 2 Potem Pan skierował do niego to słowo: 3 «Odejdź stąd i udaj się na wschód, aby ukryć się przy potoku Kerit, który jest na wschód od Jordanu. 4 Wodę będziesz pił z potoku, krukom zaś kazałem, żeby cię tam żywiły». 5 Poszedł więc, aby uczynić według rozkazu Pańskiego, i podążył, żeby zamieszkać przy potoku Kerit na wschód od Jordanu. 6 A kruki przynosiły mu rano chleb i mięso wieczorem, a wodę pijał z potoku. 7 Lecz po upływie pewnego czasu potok wysechł, gdyż w kraju nie padał deszcz.

  • Już tu nie wrócisz na tę planetę, Piotr.
  • Jeśli to Piotr, w tym wątpliwym ciele.
  • Ale tak ma być. Nie mają wzdychać na jego widok.
  • Czyli na tą planetę nie wrócimy ? – chcę pociągnąć ten temat.
  • A to znaczy, wrócimy na inną ?
  • A co to ? W Domu ci źle ? Tak się rozjeździłaś ?
  • …….. – buchnęłam śmiechem. W Domu najlepiej.

Notuję każde słowo, bo to jedyne jakie dzisiaj padły.

  • I tak niby nic, a coś zanotowane.
  • ……… – znowu się uśmiecham, bo Ojciec czyta mi w myślach jak nic …
  • Nieprzyjemnie drogo się dzieje na tym świecie …
  • ……… – uśmiecham się po raz czwarty. Dokładnie o tym rozmawiałam u fryzjera.
  • A te „kilka tygodni” to długo jeszcze ?
  • Jak widzisz trwa.

Będziemy naprawiać, szokowo.

30. 04. 22 r. Warszawa.

  • Przewidziałem ci 62 lata.
  • A możesz się Ojcze mylić ? – pytam głupio.
  • Twoje słowa mylić nie mogą” – zacytował Ojciec część modlitwy.
  • 20 lat dostałeś Piotr. Równe 20 lat.
  • 42 pamiętasz ?

Piotr bardzo często, nawet na początku naszego małżeństwa twierdził, że będzie żył 42 lata. Nigdy nie był mi w stanie wytłumaczyć dlaczego.

  • Ciekawe ile mamy jeszcze czasu – dumam pod nosem.
  • Chcesz, żeby było po twojemu, czy po Mojemu ?
  • Chcesz jeździć Wartburgiem do Ikei ?

Uśmiecham się. Za czasów bywania w Ikei, przez okna obserwowaliśmy pewną parę staruszków, którzy podjeżdżali swoim wiekowym, zdezelowanym Wartburgiem. Trzymając się za ręce powoli wchodzili do galerii tylko na śniadanie. My byliśmy co tydzień na kawie, oni co tydzień na śniadaniu. Słodki był to widok, trwał z dwa lata, aż dnia pewnego już się nie pojawili. Smutno nam się zrobiło …


 Rozmawiamy w samochodzie. Mijało nas piękne, drogie auto …

  • O! Takie to mogę mieć. Będziemy sobie jeździć Ojcze.
  • A nie lepiej łatać ?
  • No to chyba nie w tym życiu, nie tu – mówię myśląc o skrzydłach.
  • Obyś się nie zdziwiła.
  • Nie da rady przecież …
  • Cieszy Mnie to, bo lubię zaskakiwać.
  • Niespodzianka to drugie Moje imię.
  • Wiem coś o tym … – … teraz doszło do mnie, że Ojciec myśli o samolocie.


01. 05. 22 r. Warszawa.

Byliśmy dzisiaj w Kazimierzu Dolnym. W ogóle nie rozmawialiśmy. Dopiero wracając …

  • Ojciec mówi do ciebie …
  • Potrzebowałem tego.
  • Zawsze patrzę na ciebie i na twoją córkę.
  • Coś mówiłaś podczas modlitwy …
  • ???  Powiedziałam Ojcu; niech się dzieje Twoja Ojcze wola, niech się dzieje.
  • Aaaa rozumiem … Zapomniałem ci powiedzieć … Wczoraj mi powiedziano, że wybuchnie wulkan na Pacyfiku, duży, podwodny i coś w Azji, chyba Syberia Środkowa.

Myślałam, że mnie szlag trafi. Ciągle nie mogę go nauczyć, by przekazywał na bieżąco.


Jedziemy jakiś czas w ciszy. Męczy mnie pewna sprawa. Ktoś prosi o pomoc w sprawie syna.

  • Ojcze, co mogę jej powiedzieć ?
  • A wstawiałaś się za nią ?
  • Nawet rąk nie złożyłaś za nią.
  • Chcesz być laickim autorem tylko ?
  • ……… – szczęka mi opadła.
  • . Ale ci Ojciec przygadał ! – Piotr zrobił wielkie oczy. 

Przyznaję, nie pomyślałam o tym. Zawsze wydawało mi się, że moje modlitwy są mało znaczące.


Dojeżdżamy …

  • Nie ma to jak z mężusiem …
  • Taaak.
  • Chyba, że jest inna opcja.
  • Innej na razie nie widzę – mówię niepewnie mając na myśli Nauczyciela. Niby nadchodzi, ale ja tego jeszcze nie widzę, nie czuję.  

  • Na razie. Czyli ze swojej doli jesteś zadowolona ?
  • Tak ! – roześmiałam się. 

Parkujemy pod domem. Ledwo stanęliśmy, zapaliła się kontrolka, że awaria.

  • Ola to kobieta twojego życia, audi to auto twojego życia.
  • Audi musiało wrócić do ciebie na sam koniec.


03. 05. 22 r. Warszawa.

Mamy długi weekend. Cztery dni wolności i bardzo liczyłam na to, że sobie porozmawiamy długo i obficie. Nic z tego. Siedzę przygaszona.

  • Nie radujesz się.
  • Nie, świat się wali.

Wali się, bo dosłownie przed chwilą na Instagramie przeczytałam …

  • Będziemy naprawiać, szokowo.
  • Coś z tym wulkanem będzie i reperkusjami z tymi związanymi.
  • … Widzę falującą ziemię i wodę jak zalewa Ziemię. Słyszę Dżakarta, dużo ludzi zginie. Widzę, że on będzie rósł, że wyjdzie nad powierzchnię.

Na koniec dnia oglądam video, które znacznie poprawiło mi humor. Niewielu mówi o Niebie, że jest dowcipne. https://youtu.be/iAvMKcLvMVQ?t=1495




Dopisane 28. 09. 22 r.

  • A wstawiałaś się za nią ?

W niedzielę poświęcę wpis wyłącznie tej sprawie. 

Po co pytasz Stwórcę o dzieło?

26. 04. 22 r. Warszawa.

Piotr nie jest dziś rozmowny. Nie naciskam, widocznie ma swoje problemy. Biernie oglądamy TV, w ciszy, zamyśleniu. Kończy się dzień …

  • Ojciec ma do ciebie pytanie – nagle.
  • Czy jego wizyta ma dla ciebie znaczenie w kontekście tego, co się dzieje na świecie ?
  • ??? …. Aaaa … Sześcian ? … – po chwili doszło do mnie.
  • Hmm …. To tak jak z wirusem. Wojna przyćmiła wirusa, może sześcian przyćmi wojnę ? 

I cisza. Myślałam, że Piotr pociągnie temat dalej, ale nie. W takim razie pokazałam mu ciekawostkę; zdjęcia zrobione w obecności silnego medium. Zdjęcie Jezusa, Maryi https://youtu.be/4ziR_gC-K5I?t=1102

  • Szukasz wszędzie, patrzysz wszędzie, a jestem koło ciebie.


27. 04. 22 r. Warszawa.

  • Miałem wizję nad ranem. Znalazłem się w pokoju w jakimś budynku. Za biurkiem siedzi kobieta w twoim wieku, ma ciemne włosy zaczesane do tyłu. Widać, że to taka służbistka.
  • Mam na imię Maria i wyciąga do mnie rękę, więc podaję swoją rękę. Widzę, że jej biurko jest dość stare …
  • A biurko można by zmienić, mówię od niej.
  • Mój sędzia mówi, że jest właściwe.
  • To chyba Maryja – zaczynam się śmiać.
  • Mój sędzia” to wiadomo Kto. Sędzia jest jeden. I co dalej ?
  • Miała listę zakupów, które chce u mnie zrobić, na liście były też komputery. Zajęła się rozmową z dwoma facetami, którzy byli obok i musiałem czekać, tak się skończyło.
  • Hmm … Będziecie razem współpracowali, zdaje się … – przyszło mi do głowy.

W Niebie szykują się na dzień sądu ?


I wiadomość;

Nowa technika naukowa datuje Całun Turyński na czas śmierci i zmartwychwstania Chrystusa. Włoski naukowiec Liberato De Caro omawia swoje recenzowane odkrycia, oparte na metodzie badań rentgenowskich, wykorzystywanej do określenia wieku włókien całunu. https://www.ncregister.com/interview/new-scientific-technique-dates-shroud-of-turin-to-around-the-time-of-christ-s-death-and-resurrection



29. 04. 22 r. Warszawa.

Oglądamy TV zasmuceni tym, co się dzieje w Ukrainie.

  • Pytam Ojca „co dalej ?” i wiesz co mi powiedział ?
  • Nic nie mów.
  • ???!!! Masz się nie odzywać ?
  • Chyba tak.

Szkoda, myślę szybko. Tak mi brakuje dobrego słowa na to wszystko, co się dzieje.

  • Szkoda, chciałam popytać – mówię już na głos.
  • Chciałabyś słyszeć ?
  • No taaak … – przyznaję, nie byłabym zdana na Piotra.
  • Nawet nie będziesz musiała nastawiać zbyt ucha.
  • ???!!! – zatrzymałam się nad tymi słowami, bo to znaczy, że …
  • Tak to wygląda w bezpośredniej rozmowie.
  • Nic dodać, nic ująć.
  • To jest odpowiedź na twoje kolejne pytanie „kiedy to będzie”.
  • Chyba sama będziesz rozmawiać. A mi powiedział nic nie mów
  • No to nic nie mów.
  • Cieszmy się „Vabankiem” który się zaczął. Roześmialiśmy się, bo może Ojciec sam chciał pooglądać ? Któż to wie …

Po jakimś czasie …

  • Ojcze, kupiłam lotto.
  • Tak chcesz Mi pomóc ?
  • ……… – roześmiałam się.
  • No to powodzenia.
  • ……… – nie mogłam się przestać śmiać.
Chcesz Mi pomóc; Ojciec nawiązał do pewnego dowcipu, który czasami Piotr przetaczał … Żyd modli się do Jahwe: O Jahwe ty daj mi wygrać na loterii główną wygraną! I tak się modlił przez wiele lat. Aż pewnego razu usłyszał potężny głos od powały: Icek, ty daj mi szansę. Ty graj. 
https://rozmowyzniebem.pl/wp/2022/06/28/miej-spokoj-w-sobie/ 
  • Pośpiewałabyś …
  • ???
  • W Niebie. Pograłabyś na harfie.
  • ??? – a gram ? Chciałam spytać.
  • I jak ten sześcian wygląda ?
  • …….. – Ojciec mnie zaskoczył.
  • No duży był – mówię był, choć Ojciec mówi w czasie teraźniejszym, że jest. Czyli on ciągle gdzieś jest.
  • Według badaczy on jest większy niż Ziemia, tak mówią. Po co ?
  • Metatron jest większy od Ziemi.
  • ???!!! Jest taki ? – Piotr się „obudził”.
  • Jest taki, jaki go Stwórca zrobił.
  • Po co pytasz Stwórcę o dzieło ?

Niesamowite, ale ten sześcian nie może być Metatrona przecież. Jak to połączyć ?

  • Ojcze, a co znaczy, że przed papieżem i za nim był krzyż ?
Chyba rzeczywiście coś z Franciszkiem się stanie … Zobaczyłem przed nim krzyż, a potem za nim. Co może znaczyć ? Może niesie swój krzyż … ? – Piotr się zamyślił. http://rozmowyzniebem.pl/wp/2022/04/28/tak-sie-szybko-poddajesz/
  • Czytałaś Izajasza ?
  • Hmm … – potwierdzam.
  • Piotr tak widzi, jak pisał Izajasz.
  • Nie wiadomo o co mu chodzi.
  • Bez wyjaśnienia trudno zrozumieć.

Nie wiedziałam, czy mam się roześmiać, czy siedzieć cicho. Wspomnienie biblijnej postaci, tak dawnej przecież, tak dawnej, że wydaje się nierzeczywista sprawiło, że poczułam się spłoszona. Zabrzmiało jakby Izajasz był wczoraj, a nie kiedyś tam …

  • . Czyli … Co to oznacza ten krzyż ? – próbuję jeszcze raz.
  • … Uważaj ! Ojciec spojrzał na ciebie ostro.

Wycofałam się zupełnie. Ojciec nie chciał powiedzieć wtedy …

-Hmm … Mleko się ścina na koniec swojego „życia”, czyli co … Koniec życia Franciszka się zbliża ? 
-Nie potrafię ci udzielić odpowiedzi w tym momencie. 
-Nie potrafię … – pomyślałam z czułością. Przecież to niemożliwe. Ojcze, czy to jest antychryst ? 
-Tak się szybko poddajesz ? 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2022/04/28/tak-sie-szybko-poddajesz/

i nie chce powiedzieć dzisiaj. Pamiętam jednak jeszcze inne zaskakujące słowa. Czy to wszystko razem może zwiastować nowego papieża ? Nie wiem. 

06. 01. 22 r. Szczecin. Wyskoczyliśmy w trójkę nad morze. Panował sztorm, nie było mowy o spacerze, więc schowaliśmy się w małej kawiarence. Piotr pociera czoło zmęczony … Cały czas słyszę … 
Habemus papam. 
https://rozmowyzniebem.pl/wp/2022/06/24/czas-na-zmiany/ 
  • Miło cię było widzieć eye to eye.
  • ……… – nie wiem o co chodzi. Robię minę, że nie rozumiem.
  • Chleby – Piotr wyjaśnia.
  • Pamiętaj co ci powiedziałem.
  • Nie będziesz musiała nasłuchiwać.
  • Musimy w trójkę skończyć pracę.
  • ……….. – spojrzałam na Piotra.
  • Nie wiem, czy właściwą trójkę zrozumiałaś.
  • Ta sama ekipa, co przy chlebie.

Mój Syn zmartwychwstaje.

22. 02. 22 r. Warszawa.

Już tydzień jesteśmy w Szczecinie, chodzę wkurzona, bo nie rozmawiamy.

  • Dlaczego jesteś taka smutna ? – pyta mnie Ojciec w chwili, gdy jesteśmy sami.
  • No bo jestem daleko od Ojca – chciało mi się krzyczeć.
  • Mój Syn zmartwychwstaje, a ty jesteś smutna ?

Natychmiast zauważam, że zmartwychwstaje czas teraźniejszy.

  • No jak to ? … Wielkanoc była tydzień temu.
  • Teraz mają prawosławni – Piotr przypomina.
  • Kurcze … To też się liczy ? A która Wielkanoc jest ważniejsza ?
  • Każda jest ważna.
  • To jak wieża Babel, wiele języków.

Hmm … Nie daty, a celebrowanie, pamiętanie jest ważne ?

  • Co będzie dalej Homiel ? – Piotr nie wytrzymuje. Dziwię się, że mówi Homiel. 
  • No właśnie, co będzie ? – wtóruję.
  • Dobre dni dla ciebie idą.
  • Dla mnie ? – dziwię się.
  • Widzę światło wschodzące – Piotr.
  • Czas coś zanotować.
  • O tak ! – cieszę się i wyciągam szybko zeszyt.
  • Będą okazje.
  • Hmm … – czyli nie teraz. 


25. 04. 22 r. Warszawa.

Wczorajsza podróż solidnie dała nam się we znaki. Nasze zmęczenie jest maksymalne, Piotra znacznie większe, przecież był dzisiaj w firmie.

  • Tydzień mnie nie było, ledwo przyjechałem i same problemy. Ja już nie mam siły prosić Ojca … Ja już nie mogę prosić – poprawił się.
  • Bo kiedy tylko o tym pomyślę, Ktoś mi przypomina słowa; oto jestem.
- Podoba Mi się twoje nowe imię. Oto jestem”. Oto jesteś” co robisz dzisiaj ? Ola, robiłaś obiad dla „Oto jestem”.
- Ładnie się nazywasz. 
- Ma część Mojego imienia … Ja jestem. To Moje imię. 
https://rozmowyzniebem.pl/wp/2022/05/04/tak-niewiele-ojciec-chce/ 
  • No tak … – kiwam głową. Szkoda mi go.
  • Twój mąż jest bardzo zmęczony, bardziej niż bardzo.
  • Niechcący wychylił na siebie za dużo goryczy, ma taki charakter.
  • Tkwi w marazmie, marazmie codzienności.
  • Nie ma siły iść do przodu, tak jest zmęczony.
  • To jak mu pomóc ?
  • Tylko interwencja Góry może mu pomóc.
  • Poza klimatyzacją właściwie nic nie zrobiłem, a jestem tak zmęczony.
  • Zabezpieczyłeś rodzinę.
  • Ty to docenisz, Moje dziecko.
  • Sama zobaczysz. Dzisiaj jest chłodno, ale niebawem to się zmieni.

Zamilkliśmy.

  • Ciekawy ten sześcian – Ojciec nagle.
  • Woooow ! – krzyknęłam zaskoczona.

Piotr spojrzał na mnie zdziwiony, nie miał po prostu pojęcia. Wczoraj, znowu w internecie, przykuło moją uwagę coś absolutnie niezwykłego i niezrozumiałego. 

Szybko pokazuję Piotrowi. Patrzy na to w lekkim amoku … Ciekawe, sześcian ukazał się w okresie Wielkanocy. (!)

  • To niesamowite … – wydukał.
  • Ten sześcian koło słońca, to … – chciałam popytać.
  • Wynurza się.
  • Słyszę muzykę z Odysei 2001.
  • Połącz jedno z drugim.

Piotr siadł na kanapie, zapatrzył się …

  • On może zmieniać kolor. Będzie przezroczysty z zaznaczonymi krawędziami, liniami, może zmieniać kolor i wymiar …
  • Dla ciebie ma to jakieś znaczenie ? W końcu to sześcian …
  • To przyjaciel, nie ma oczu, nie ma uszu, a przyjaciel.
  • ……… – moje zdumienie nie ma granic. Jak mam to połączyć ?
  • Ktoś mi pokazał człowieka unoszonego do góry … Wygląda jak nieżywy …

  • Co to jest ten sześcian ? Czym jest … ? – drążę dalej. 
  • Piękne są dni, których nie znamy”, więc nie pytaj …
  • No dobrze … Ale … Tak w ogóle, to zwracać na to uwagę ?
  • Nie waaaaarto !powiedział Ojciec, ale nie jestem pewna, czy nie żartem, bo jakoś tak nienaturalnie przedłużył słowo warto. 
  • Hmm …, ale jeśli to przyjaciel, to jak „nie warto” ?
  • …….. – Piotr się wzruszył, łzę otarł …
  • Ojciec złożył mi życzenia.
  • Składam ci takie życzenia, abyś wytrwał do końca.
  • Ale urodziny mam za kilka dni.
  • Składam na raty.
  • Choć jest źle na świecie, mogło być gorzej.
  • Ojciec pokazał mi, że te diabły, które tak szczują ludzi na siebie, one są przy mnie.
  • Hmm …. Ojcze, ciąża się skończyła – pytam nieśmiało. 
  • No i ? Bądź cierpliwa.

Wieczorem.

Gdyby nie ciekawy ten sześcian, kosmiczny sześcian uznałabym jedynie za kolejną ciekawostkę. To zdanie Ojca sprawiło, że więcej szukam informacji.

15 kwietnia 2022 roku czarny kanciasty obiekt zbliża się do Słońca i pojawia się ponownie 17 kwietnia 2022 roku, ale tym razem nad powierzchnią Słońca. Według NASA, czarnym sześcianom w rzeczywistości brakuje danych na obrazach, ale ponieważ rozbłyski słoneczne częściowo pokrywają lewą stronę sześcianu, zakładamy, że obiekt wydaje się prawdziwy. Według łowcy UFO, Scotta C. Waringa, czarny sześcian często pojawia się w pobliżu słońca. Pan Waring udostępnił zdjęcia czarnego sześcianu na swoim blogu UFO Sightings Daily w 2016 roku. https://aktuelle-nachrichten.app/sonne-als-portal-fuer-aliens-massives-schwarzes-borg-eckiges-objekt-erscheint-wieder-ueber-der-sonnenoberflaeche-video/

NASA obala twierdzenie o ogromnym statku Alien Cube Według NASA ciemne kostki dostrzeżone na zdjęciach zwróconych przez SOHO to w rzeczywistości brakujące dane na zdjęciach, a nie jakiś niezidentyfikowany obiekt lub jakiś ogromny statek obcych. Czarne sześciany są w rzeczywistości zbiorem połączonych ze sobą maleńkich obrazów. Scott Waring, popularny łowca kosmitów, który został wymieniony w historii, podobno wysuwał takie twierdzenia w przeszłości na podstawie zdjęć, jednak nie było żadnych faktycznych dowodów na istnienie UFO, co doprowadziło do publikacji naukowej, ani nie zostało to ogłoszone przez NASA. https://www.republicworld.com/technology-news/science/alien-cube-ship-captured-near-the-sun-by-nasa.html

NASA wyjaśnia jak zwykle po swojemu, niezaprzeczalnie jednak to prawdziwa zagadka. Tym bardziej, że w 2015 roku zarejestrowano w USA podobny sześcian.

https://www.sfchronicle.com/news/local/article/Multiple-witnesses-report-seeing-black-cube-UFO-6372803.php#photo-8275982

p.s. Dla zainteresowanych więcej zdjęć i wywiad ze świadkami tego zdarzenia; https://www.youtube.com/watch?v=o-PaHI10hXE

Wrócę.

18. 04. 22 r. Szczecin.

  • Usłyszałem Chrystusa …
  • Dłużej z wami zostać nie mogę.
  • Z nami ? – przestraszyłam się.
  • Nie, to chyba słowa z ewangelii, ale nie rozumiem dlaczego.
  • Hmm … – może dlatego, że mamy Wielkanoc ?

Czy o te słowa chodzi ?

J13; Dzieci, jeszcze krótko jestem z wami. Będziecie Mnie szukać, ale – jak to Żydom powiedziałem, tak i teraz wam mówię – dokąd Ja idę, wy pójść nie możecie.

A może o te ?

J14; 29 A teraz powiedziałem wam o tym, zanim to nastąpi, abyście uwierzyli, gdy się to stanie. 30 Już nie będę z wami wiele mówił, nadchodzi bowiem władca tego świata.

  • Spytaj się jej, dlaczego ona jest smutna.
  • No bo … – …. nie może zostać.
  • Czegoś nie rozumiem …
  • Mój Syn zmartwychwstał.
  • Hmm …. – nie było mi do radości. 
  • Kiedy podczas mszy zamknąłem na chwilę oczy, zobaczyłem konstelację gwiazd. Była w postaci Małego Wozu, tylko dyszel był wykrzywiony. Nie rozumiem dlaczego to zobaczyłem.

Wzruszam ramionami, jeśli on nie rozumie, to tym bardziej ja nie rozumiem.



20. 04. 22 r. Szczecin.

Nic się nie dzieje. Nawet rozmów nie mamy zbyt dużo. Usycham jak na pustyni …

  • Zobacz, już po świętach – Piotr spojrzał na mnie jednoznacznie.
  • Święta jeszcze trwają.
  • …….. – wyprostowałam się.
  • Jak to ?
  • Chrześcijanie jeszcze świętują. Mamy kalendarze juliański, gregoriański …
  • Nooo tak … – za tydzień Wielkanoc u prawosławnych.
  • Zwróć uwagę, że wywołuję temat, ale nie mówię dokładnie.
  • Hmm …. – uśmiecham się. Jak zwykle same tajemnice i niepewności.
  • Słyszę piosenkę „Chwile, chwile” … – Piotr nuci coś pod nosem, nic mi to nie mówi.
  • Widzę dwie osoby śpiewają … – nadal nic mi to nie mówi.
  • A co u Homiela ? – pytam nieśmiało.
  • To tęsknota each other
  • ……… – beczeć mi się chce.
  • Co dalej będzie ? – Piotr.
  • Wszystko co było pokazane, teraz będzie.
  • Choć nie rozumiecie linii czasu, wszystko idzie zgodnie z planem.
  • Ola się martwi wszystkim ….
  • Oli brakuje po prostu chleba, tak głęboko to czuje.
  • …….. – no niestety. Chleba i wody.
  • Słyszę, że ta piosenka ma inny też tytuł, „Feelings” … Nie rozpoznaję głosów.

Wyszukałam szybko i rzeczywiście. https://www.youtube.com/watch?v=8VS5x5M3j_o

  • Teraz już wiesz, że się dzieje … – że to Piotr nie wymyślił.
  • Ojcze, ta wojna, kiedy się skończy ?
  • Jeszcze trochę potrwa.
  • Jeszcze Putin pręży muskuły.
  • Stał się podejrzliwy, boi się o utratę życia, boi się jak i jego nauczyciela otruto (p.s. Stalin), nikomu nie wierzy.
  • Jaki będzie jego koniec ?
  • Jak każdego tyrana. Nie umrze w łóżku.
  • Ta wojna ma drugie dno.
  • Tu nie chodzi o to, by (Putina) usunąć.
  • Chodzi to, żeby utłuc nie jedną pieczeń, ale wiele.
  • Widzę Putina jak woda po nim spływa jak po kaczce. Czyli na razie nic nie robi na nim wrażenia.


21. 04. 22 r. Szczecin.

  • Ojciec cię pyta, czy czytałaś (tekst) „Chwile, chwile”.
  • Tak, nie do końca – poprawiam się szybko.
  • Chwila, mała chwila, duża chwila.
  • Życie to wielka chwila.

A więc wszystko jasne. Chwila może trwać latami, wszystko zależy od punktu widzenia.


Piękne odkrycie w przepastnym internecie.

Dlaczego Jezus po zmartwychwstaniu złożył chustę, która okrywała Jego twarz w grobie ?Poskładana chusta należała do dynamiki codziennych relacji między panem a sługą i każde żydowskie dziecko znało tę zasadę. Gdy sługa przygotowywał stół do kolacji dla swojego pana, starał się, by wszystko było zgodnie z jego życzeniami. Gdy stół był już gotowy, sługa znikał z pola widzenia pana i czekał, aż pan skończy posiłek. Sługa nie śmiał dotknąć stołu, zanim pan nie skończył posiłku. Po zakończeniu jedzenia pan wstawał od stołu, umywał palce, usta i brodę, zwijał serwetę w kulę i rzucał ją na stół. Zwinięta w kulę serweta oznaczała „Skończyłem”. Natomiast jeśli pan po wstaniu od stołu zostawiał poskładaną serwetę obok talerza, sługa nie śmiał jeszcze tknąć stołu, gdyż taka poskładana serweta oznaczała „Wrócę!”.

Chrystus jest największym twoim przyjacielem.

12. 04. 22 r. Szczecin. 

Jedziemy pociągiem. Jest okazja, aby chwilę porozmawiać …

  • Nad ranem usłyszałem głos, był jakby z boku i góry, to był głos męski  …
  • Za kilka tygodni nic nie będzie podobne do tego, co (obecnie) znamy.
  • Taaak ? Ciekawe …
  • A potem …
  • Ta wojna nie będzie się liczyć.

Zaczęłam łączyć pewne fakty. Wojna ma skończyć się niebawem, może to jednak chodzi o kataklizm ?

  • Usłyszałem jeszcze …
  • Chrystus jest największym twoim przyjacielem.
  • Jest tobie bliżej, niż zdajesz sobie sprawę.

Wieczorem.

  • Czy to, co usłyszał Piotr rano, jest prawdziwe ?
  • Skoro usłyszał …
  • ………. – nadal nie byłam pewna, choć zdanie jest naprawdę bardzo specyficzne, typowe dla Nieba.

Zaczęliśmy oglądać film „Zielona planeta”. Przepiękne zdjęcia przyrody …

  • Ciekawe, czy na innych planetach jest tak samo.
  • Ciekawe …
  • Po co tworzyć coś na nowo, jak można zrobić na zasadzie „kopiuj i wklej” …
  • Obrażasz Ojca – Piotr się obruszył.
  • Obrażam ? – przestraszyłam się.
  • Myślisz, że nie jestem twórczy ?
  • Broń boże ! Ale … po prostu … tak łatwiej … – chciałam się wycofać.
  • Każdy świat ma swoje prawa, których jak wiesz, Ja nie łamię.
  • Im Większa różnorodność, tym oko bardziej szczęśliwe.
  • ……… – uśmiecham się, bo to prawda. Mam przed oczami wspaniałe podwodne krajobrazy pełne bogatych kolorów, istot, każdy chce żyć.
  • Sama powiedziałaś, że nudzę się.
  • …….. – myślałam, że padnę teraz.

A powiedziałam, że kiedy w innych światach tak wszystko jest poukładane, to Ojciec musi się nudzić.

  • Nie mogę kopiuj i wklej, łatwizna.
  • …….. – uśmiecham się.
  • Musisz wiedzieć, że Ojciec lubi często żartować, ale nie zawsze.

Spoważniałam, bo to odpowiedź na …

Kręcę się, chcę jeszcze raz popytać.

  • Może to zdanie dotyczy kataklizmu ? Nie możesz się dopytać czego dotyczy ? … I kiedy ? – bo kilka tygodni może być też kilka miesięcy według Nieba.
  • To zdanie jest pełne rozszerzenia.
  • ??? …
  • Masz pozdrowienia.
  • …….. – nie mogę przestać się cieszyć.
  • Ktoś śpiewa …
  • Będzie, będzie zabawa, będzie się działo”.
  • ………. – zamyśliłam się.


14. 04. 22 r. Szczecin.

  • Ojcze, ciąża się kończy, coś się narodzi ?
  • Coś.
-W pracy miałem dziwne widzenie z tobą. Podpisuję umowę i mam obraz, że jesteś w białych, lejących, spodniach, białej koszuli w kwiaty i jesteś w ciąży. Czwarty miesiąc. Byłaś cała szczęśliwa, byliśmy chyba na tarasie z rodziną, podawałaś coś do stołu. 
-Hmm … Przecież to nie dosłownie ! – zarzekam się pamiętając o Nike. 
-Pewnie, że nie, bo ciąża to coś dobrego, coś się narodzi nowe. Trzy razy miałem tą wizję. 
-Pracuję przy komputerze i wizja, potem znowu pracuję i znowu wizja. Było to latem, ciepło było. 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2021/08/07/wszystkie-wizje-strachu-sa-prawdziwe 
  • Rodzi, czyli raczej ktoś – poprawiam sama siebie.
  • Może rodzić się idea, może rodzić się związek …


17. 04. 22 r. Warszawa.

  • Miałem dzisiaj wizję. Przez ulicę płynęła rzeka, cofała się. Usłyszałem …
  • … To cofka, cofka.
  • I co ty na to ?

Od razu skojarzyło mi się z falą tsunami. Najpierw woda się cofa, a potem nadchodzi fala. Fala !!! Czy ma to sens ?

  • Dzisiaj nad ranem też miałam wizję. Trzymałam na rękach nowo narodzone dziecko. Byłam w jakimś miejscu, między ludźmi, których nie znałam. Miasto mi nieznane, stoję na ulicy lub chodniku, rozglądam się bezradnie i tylko mówię, że potrzebuję pieluszek. Dziecko to chłopczyk, tyle wiem. Zawinięte było w kocyk lub coś w tym stylu.