Nie bój się tego, co nadchodzi.

11. 10. 17 r. Warszawa. (część I)

Kiedy my zaczynamy zapominać, to Homiel nam przypomina.

  • Nie zdajesz sobie sprawy nad ważnością wielkich rzeczy, które się zdarzyły.
  • To eksploduje !
  • Twoje serce, pierwsza fala to jest nic wobec tego, co idzie.
  • A miałeś nie straszyć Homiel.
  • Nie bój się tego, co nadchodzi.
  • To wielka łaska dla ciebie.
  • Gdyby nie ta fala, to utonąłbyś.

W wizji, zanim Piotr zobaczył wielką jak wieżowiec falę, to pływał na głębokiej wodzie. Zdając sobie sprawę jak ważny jest każdy szczegół zrozumiałam teraz, że rzeczywiście nie da się wiecznie pływać na głębokiej wodzie. Prędzej, czy później każdy zatonie.

  • Dlatego wystrzeliliśmy cię na nową ziemię obiecaną.
  • Ala na kamienie upadnę.
  • Gdybyś upadł na trawę, to być się zanudził. Dlatego musisz mieć problemy.

W wizji Piotr ląduję na lądzie, dokładnie na kolanach na kamienistej plaży. Zawsze dziwiłam się dlaczego. Ale jeśli pływanie po wodzie oznacza trudy codziennego życia i wylądowanie na kamieniach oznacza nowe życie z problemami…, to czy nie trafi Piotr z deszczu pod rynnę ? Tyle, że będzie czuł grunt pod nogami ? Tyle, że będzie pewniej ? Nie wiem, co o tym myśleć…


Wczoraj bardzo i gwałtownie rozbolała mnie głowa. Piotr nie pomógł, tabletka nie pomogła, więc zaczęłam prosić już całe Niebo, ale o dziwo też nie pomogło.

  • Ale mnie wczoraj głowa bolała – mówię teraz do Piotra – Nic mi nie pomogło.
  • Podczas wczorajszej modlitwy Ojciec powiedział do mnie …
  • Poproś Mnie, abym jej pomógł.
  • Tak ? I co ?
  • Nie Ojcze, sam pomogę …, powiedziałem.
  • … !!! … – zamurowało mnie. Ale się teraz wkurzyłam …
  • Odmówiłeś Ojcu ?!!!!!  A może by mi przeszło ?!!!!!
  • Noooo, bo ma za dużo spraw na głowie – zaczął się tłumaczyć zaskoczony moją reakcją.
  • Jeśli cię prosił, to chyba nie bez powodu !
  • Ty ciągle nie wierzysz Ojcu! A wiesz, że na tym polegał grzech pierworodny ?! – ryczałam jak wściekły lew.
  • Nigdy bym jabłka nie wziął. 
  • A mandarynkę ? spytał Ojciec.
  • …….. – … i to mnie rozśmieszyło. Już się nie wkurzałam.

Wieczorem.

Kilka godzin przygotowywałam nowy tekst na blog i w pewnym momencie zastanawiałam się, czy wpisać słowo „misja”. Wahałam się, czy faktycznie moje życie to misja. Piotr siadł nad kotletem, nabił go na pal i…


Usiedliśmy przed TV. W Wiadomościach pokazano lecące bombowce…

  • To jest konik, o który pytałaś.
  • … !!! …

Wczoraj przeczytałam artykuł; http://kjb24.pl/sa-czterej-jezdzcy-apokalipsy/ Kilkakrotnie pytałam co znaczą te konie, ale zapadła cisza. Żadnej odpowiedzi, aż do teraz.

P.s. Przetaczam ten artykuł w całości, ponieważ w następnym wpisie zajmę się Apokalipsą wg św. Jana. Tak jak w przypadku III Tajemnicy Fatimskiej, tak i Apokalipsa odkryje swoje tajemnice… częściowo. 


Druga część Apokalipsy św. Jana (rozdz. 4-21) zawiera opis kosmicznej walki między Bogiem, Barankiem i ich zwolennikami, a siłami zła. Ta walka okupiona jest cierpieniami niewinnych. W jej wyniku zostaje przelana krew tych, którzy opowiedzieli się po stronie Boga, a świat jaki znamy, zostaje zniszczony. W ramach tej wielkiej wizji, w rozdziale 6 (wersety 1-8) pojawiają się czterej jeźdźcy apokalipsy, tajemnicze istoty, które mają wyruszyć na koniach przed Sądem Ostatecznym.

Najpierw czytamy o księdze (czy też raczej zwoju) w prawicy Boga, zapieczętowanej siedmioma pieczęciami. Zagłada znanego nam świata rozpoczyna się od przełamania czterech z siedmiu pieczęci zwoju, który jest nimi chroniony. Według Apokalipsy to Baranek Boży (a więc sam Jezus Chrystus) otwiera pierwsze cztery z siedmiu pieczęci, przyzywając kolejno cztery istoty – na białym, czerwonym, czarnym i sinym koniu: „I ujrzałem: gdy Baranek otworzył pierwszą z siedmiu pieczęci, usłyszałem pierwsze z czterech Zwierząt mówiące jakby głosem gromu: «Przyjdź!». I ujrzałem: oto biały koń, a siedzący na nim miał łuk. I dano mu wieniec, i wyruszył jako zwycięzca, by [jeszcze] zwyciężać. A gdy otworzył pieczęć drugą, usłyszałem drugie Zwierzę mówiące: «Przyjdź!». I wyszedł inny koń barwy ognia, a siedzącemu na nim dano odebrać ziemi pokój, by się wzajemnie ludzie zabijali – i dano mu wielki miecz. A gdy otworzył pieczęć trzecią, usłyszałem trzecie Zwierzę, mówiące: «Przyjdź!». I ujrzałem: a oto czarny koń, a siedzący na nim miał w ręce wagę. I usłyszałem jakby głos w pośrodku czterech Zwierząt, mówiący: «Kwarta pszenicy za denara i trzy kwarty jęczmienia za denara, a nie krzywdź oliwy i wina!». A gdy otworzył pieczęć czwartą, usłyszałem głos czwartego Zwierzęcia mówiącego: «Przyjdź!». I ujrzałem: oto koń trupio blady, a imię siedzącego na nim Śmierć, i Otchłań mu towarzyszyła. I dano im władzę nad czwartą częścią ziemi, by zabijali mieczem i głodem, i morem, i przez dzikie zwierzęta” (Ap 6, 1-8).

Tożsamość jeźdźców do dziś pozostaje zagadką. Apokalipsa wymienia z imienia tylko ostatniego, czwartego jeźdźca. Jest nim Śmierć. Pozostałych jeźdźców nazywamy na podstawie ich charakterystyki.

Tajemnica pierwszego jeźdźca.

Najwięcej problemów interpretacyjnych wiąże się z pierwszym jeźdźcem, powszechnie określanym jako Zwycięzca, który nosi łuk i ma na głowie wieniec przynależny wodzom podczas ich uroczystego triumfu. Św. Ireneusz, biskup Lyonu, wczesnochrześcijański teolog z II wieku, był jednym z pierwszych, którzy zinterpretowali tego jeźdźca jako samego Chrystusa. Różni teologowie poparli ten pogląd, powołując się na późniejszy fragment Apokalipsy (Ap 19), gdzie Chrystus został przestawiony właśnie jako zwycięski jeździec na białym koniu. Biały kolor zazwyczaj symbolizuje w Biblii sprawiedliwość. Utożsamienie jeźdźca z 19 rozdziału Apokalipsy z pierwszym z czterech jeźdźców z 6 rozdziału Apokalipsy, tylko na tej podstawie, że jeden i drugi dosiadają białego konia, może jednak prowadzić na manowce. Opis tych postaci różni się dość znacznie, a poza tym skoro Chrystus chwilę wcześniej pojawia się jako Baranek, który otwiera siedem pieczęci, trudno pojąć, w jaki sposób miałby On być równocześnie jeźdźcem przywołanym po złamaniu pierwszej pieczęci. Pojawiła się też interpretacja, że biały jeździec może reprezentować Ducha Świętego, który zstąpił na Apostołów w dniu Pięćdziesiątnicy po odejściu Jezusa z Ziemi, ewentualnie symbolizować zwycięski pochód Ewangelii, głoszonej na całym świecie.

Diametralnie przeciwny pogląd głosi słynny amerykański ewangelista przebudzeniowy Billy Graham, który uznał jeźdźca na białym koniu za Antychrysta, lub symbol fałszywych proroków. Według niego Antychryst udaje Chrystusa, który również będzie jechał na białym koniu (por. Ap 19.11-16). W Ap 19 Jezus ma jednak wiele koron, a jeździec w Ap 6 tylko jedną, która została mu podana. Zdaniem Billy’ego Grahama wskazuje to na trzecią osobę dającą władzę jeźdźcy, aby wykonał swe dzieło.

W kulturze popularnej najbardziej utrwaliła się interpretacja pierwszego jeźdźcy jako Zarazy, a więc uosobienia śmiertelnych chorób zakaźnych. Prawdopodobnie źródłem takiej interpretacji jest broń, którą dysponuje pierwszy jeździec. Jak wiadomo łuk to wyposażenie skrytobójców. Śmierć z niego zadana jest gwałtowna. Brak bezpośredniego kontaktu w walce powoduje, że śmiertelna strzała bywa zaskoczeniem dla ofiary. Do spopularyzowania interpretacji, że pierwszy jeździec jest Zarazą przyczynił się hiszpański pisarz, publicysta i lewicowy działacz polityczny – Vicente Blasco Ibáñez , który w powieści z 1916 pt.: „Los cuatro jinetes del Apocalipsis” (pol.: Czterech jeźdźców Apokalipsy, 1925) napisał o jeźdźcu na białym koniu, ubranym w barbarzyński strój i używającym łuku w celu rozprzestrzeniania śmiertelnych chorób zakaźnych. Jego kołczan wypełniony miał być zatrutymi strzałami, zawierającymi zarazki wszystkich epidemii.

Wojna, Głód i Śmierć.

Odnośnie do drugiego jeźdźca panuje dość zgodna opinia, że symbolizuje on Wojnę. Wskazuje na to trzymany przez niego miecz (jakby był gotowy do walki lub masowej rzezi) oraz czerwony kolor konia, kojarzący się z krwią. Słowo „pyrros” pochodzi od „pyr” (pożar), byłby to więc kolor „ognisto-czerwony”. Niektórzy komentatorzy sugerowali, że może chodzić o symbol wojny domowej lub prześladowania chrześcijan. Trzeci jeździec na czarnym koniu to według powszechnego rozumienia Głód. Posiada on wagę i odważniki, którymi będzie starannie odmierzane zboże. Czytamy, że cena zboża jest około dziesięciokrotnie wyższa niż normalne, przy czym całodniowe wynagrodzenie (denar) wystarcza na kupno tylko jednej kwarty pszenicy lub trzech kwart mniej pożywnego jęczmienia, a zatem pracownicy nie będą w stanie wyżywić swoich rodzin. Wizji jeźdźca na czarnym koniu towarzyszy tajemniczy, niezidentyfikowany głos, pochodzący jakoby od czterech żywych stworzeń w Niebie i to on mówi o cenach pszenicy i jęczmienia oraz o tym, że ceny oliwy i wina pozostaną niezmienione (tyle, że znajdują się one poza zasięgiem zwykłego pracownika). Czwarty i ostatni jeździec nosi imię Śmierć (Thanatos), o czym wprost oznajmia tekst Apokalipsy (Ap 6, 8). W odróżnieniu od pozostałych trzech jeźdźców, nie ma żadnej wzmianki, że dzierży on jakąś broń lub inne przedmioty, jednak na ilustracjach i obrazach zazwyczaj trzyma kosę, miecz lub inne narzędzie do zadawania śmierci. Kolor konia Śmierci określony jest jak khlōros, co w grece jako koine może oznaczać zarówno zielony, zielonkawożółty, jak i blady, popielaty. Na podstawie znaczenia tego słowa w starożytnej greckiej literaturze medycznej, niektórzy uczeni sugerują, że kolor ten odzwierciedla bladość typową dla trupa. W niektórych współczesnych wizjach artystów koń jest wyraźnie zielony. Towarzyszem Śmierci jest Hades, czyli miejsce pobytu zmarłych.

Wizję jeźdźców kończy stwierdzenie: „I dano im władzę nad czwartą częścią ziemi, by zabijali mieczem i głodem, i morem, i przez dzikie zwierzęta” (Ap 6, 8), co na ogół traktowane jest jako słowa odnoszące się do Śmierci i Hadesu, chociaż niektórzy komentatorzy widzą tu odniesienie do wszystkich czterech jeźdźców. Jest to nawiązanie do słów Boga z Księgi Ezechiela: „Nawet gdybym zesłał na Jerozolimę owe cztery moje straszne klęski – miecz, głód, dzikie zwierzęta i zarazę, aby w niej wyniszczyć ludzi i zwierzęta, to jeszcze pozostanie tam Reszta, która ocali synów i córki” (Ez 14,21-22).

A może aniołowie?

Nie zabrakło również interpretacji angelologicznych. Są egzegeci, którym czterej jeźdźcy Apokalipsy kojarzą się z Aniołem Niszczycielem. Jak pamiętamy, jego przejście spowodowało śmierć pierworodnych w Egipcie. Sprawił on także, że zaraza zdziesiątkowała wojsko asyryjskie oblegające Jerozolimę. Aniołowie od początku historii zbawienia wysyłani byli do grzesznej ludzkości także jako wykonawcy kar Bożych (por.: Rdz 19,13; /2 Sm 19,35; 2 Sm 24,16; Mt 13,41; Mt 13,49; Mt 24,31; Mk 13,27).


CDN…

Prawda nie jest pychą.

09. 10. 17 r. Warszawa.

Wczoraj przyszło oficjalne pismo z Krajowej Izby Odwoławczej o umorzeniu sprawy. Czyli czekamy na NIP. Czyli od początku żadna inna sprawa nie wchodziła w rachubę, jak tylko NIP, a sprawa w KIO to była próba naszego zaufania.

  • Dostałeś wczoraj z KIO… Rozumiesz, że nie jesteś w stanie wygrać z Niebem?
  • To się ciesz. Co by było, gdyby było inaczej?
  • No właśnie… Piekło na ziemi.
  • Jak przyjdzie moment właściwy, to sprawy potoczą się błyskawicznie.
  • A może zapomnicie?
  • To nie ty, to My na niego czekaliśmy. Pilnujemy każdego dnia.
  • ………. – Piotr zaczął patrzyć przed siebie….
  • Widzę ich kalendarz. Kostki z datami, a jedna wyższa niż inne. Nie widzę cyfr…

  • Wiesz czym oni piszą? Piórem! Ale piórem ptasim! – Piotr zrobił oczy pełne zdziwienia…
  • Po co im pióro jeśli mają taką technikę! Nie są zbyt mocni…
  • ……… – gały wytrzeszczam z wrażenia co on gada. Niebo nie jest wszechmocne ???!!!!… Bo piórem pisze…..!!!!!!
  • Chodzi o naturę, nie technikę.
  • Wszystko co od Ojca jest dobre! – poprawiam go szybko odnosząc jednocześnie wrażenie, że chyba się Bogu podlizuję, a nie taki mam zamiar…
  • Ten tydzień jest ważny? – pytam.
  •  Słyszę teraz piosenkę „Karuzela… Manam.
  • Karuzela na Bielanach (p.s. Koterbska) to za wolne tempo, karuzela (p.s. Manam) może być.
  • ……..
  • Ciągle słyszę przywróć imię moje.
  • Powiedziałeś to za wielką cenę. Odejście twojego taty.
  • Które imię ci zostanie przywrócone? Jak myślisz?
  • No właśnie…
  • Odpowiedź jest banalna, wszystkie.
  • Dostaniesz to, kto nikt w przeszłości tego nie miał i mieć nie będzie.
  • ???!!! Wszystkie! No nie świruj!
  • … Słyszę, że ktoś wybuchł głębokim śmiechem.
  • …….. – a ja znowu oczy w słup. 
  • Wiesz co to znaczy mieć różne imiona? – pytam, żeby tego nie lekceważył co słyszy. 
  • Że będziesz miał wielkie możliwości.
  • Nie wiesz już w jego pochopność, zanim coś zrobi to się pomodli.
  • Wpadam chyba w pychę…. – Piotr szepcze do siebie.
  • Prawda nie jest pychą.
  • A ludzie się dowiedzą?
  • Ludzie zaczną nazywać to niewytłumaczalnym zjawiskiem.
  • Nagle zaczną znikać arsenały broni, a wróg stanie się przyjacielem.
  • Mam to pisać oficjalnie? – spytałam, bo to mocno ryzykowne. A jeśli się nie spełni?
  • Ale sama mówiłaś, że z półrocznym poślizgiem.
  • Chwila to sekunda, a życie to 2 chwile.

Wieczorem. Chciałam coś powiedzieć o Lutrze, ale Piotr gwałtownie mi przerwał.

  • Daj mi spokój z tym idiotą.
  • Mówisz o sobie…? – chciałam powiedzieć, ale się powstrzymałam.
  • Od kiedy się znamy? – pyta mnie.
  • Pewnie od Luthra – powiedziałam lekko ironicznie.
  • Mylisz się.
  • Taaak? To od kiedy?
  • Od czasów, kiedy się jeszcze berła nie nosiło.
  • ???!!! – a to ci zagwozdka.

Ks. Estery; Wszyscy słudzy króla i ludność państw królewskich wiedzą, że jedno dla nich jest prawo, dla każdego mężczyzny i każdej kobiety, którzy udają się do króla na dziedziniec wewnętrzny, a którzy nie otrzymali wezwania: mają być zabici, chyba że król wyciągnie nad nimi złote berło, to wtedy pozostaną przy życiu.

Jeśli Biblia wymienia berło kilkukrotnie, to musimy znać się baaaardzo długo. Homiel nie chciał nic więcej powiedzieć, a w mojej głowie kłębiły się różne myśli… 13 ma być w sobotę, czy coś się wtedy wydarzy?

  • Homiel, pójdziesz z nami na lody w sobotę?
  • To przebiegłe pytanie.
  • Wiem – zaczęłam się śmiać – Długo nad nim myślałam.
  • Odpowiem tak… Na pewno będę z wami.
  • To przebiegła odpowiedź – i śmieję się dalej.
  • Kto by się spodziewał, że śnieg będzie to ten śnieg.
  • To prawda, w życiu bym nie przepuszczał, że tak to rozegracie.
  • Więc kiedy widzisz jak to wszystko działa, dlaczego pytasz o NIP?
  • Czy chmury się już zbierają nad nimi?
  • Będzie grom z jasnego nieba, tylko dziura zostanie.
  • …….
  • Przestań się bać czegoś, co da ci uwolnienie.
  • Chciałbym powiedzieć przestań się bać człowieku, ale ugryzłem się w język.
  • Przecież jestem człowiekiem!
  • Nie zostałeś zrodzony.
  • ?! Jak to? Przecież normalnie się urodziłem!
  • ………
  • Pokazał mi jak Ojciec wziął glinę i ulepił… kogoś.
  • …….. – spojrzeliśmy na siebie nic nie rozumiejąc.

A ponieważ pytać nie było sensu, bo i tak byśmy się nie dowiedzieli, skupiliśmy się szybko na oglądaniu filmu „Rozgrywka” http://www.filmweb.pl/film/Rozgrywka-2001-10841 W pewnym momencie rozbrzmiała piękna muzyka…

  • Lubię taki jazz – Piotr.
  • To nie jazz.
  • A co?
  • Swing.
  • To Ty się też na tym znasz?
  • Tak jak i na medycynie.
  • Boże! To z Ojcem cały czas rozmawiasz! – odkrycie po kilku godzinach. 

Oczywiście sprawdziłam, a nie było łatwo; http://www.soundtrackinfo.com/OST/score/

http://www.geocities.jp/artanisjp/818green.htm; Cassandra Wilson is an American jazz musician, vocalist, songwriter … 2001 The Score: „Green Dolphin Street” and „You’re About to Give In„: …. It was originally played in an up-tempo swing style.



Dopisane 16. 06. 2018 r.

  • Od czasów, kiedy się jeszcze berła nie nosiło – zdarzają się historie i to wcale nie tak rzadko, że dwoje ludzi spotykając się po raz pierwszy w życiu czują jakby znali się od wieków. Nie poczułam tego spotykając Piotra, ale on chyba musiał mieć takie wrażenie, ponieważ oświadczył się po 2 tygodniach od pierwszej randki! 

Jezus Chrystus powiedział Katarzynie Emmerich ciekawe zdanie;

Dwojaka jest łączność w małżeństwie. Najpierw łączność ciała i krwi, którą rozrywa śmierć, i tacy małżonkowie nie odnajdą się na drugim świecie. Lecz powinien istnieć między małżonkami także węzeł duchowy, bo ten łączy ich nierozerwalnie i w tym i w przyszłym życiu. Niech więc o to się nie trwożą, czy odnajdą się tam z osobna, czy razem. Jeśli to było małżeństwo ducha, to odnajdą się potem w jednym ciele”…

Jezus użył identycznego sformułowania, jakie użył w rozmowie z Faustyną; Wybrałem cię na ten urząd w tym i przyszłym życiu. Już o tym pisałam wcześniej, ale dla przypomnienia mówi jednoznacznie o przyszłym życiu na ziemi.

Czy w przypadku Emmerich Jezus także mówi o następnym życiu na ziemi?

Po pierwsze nie może mówić, że małżonkowie na ziemi będą małżonkami także w Niebie, bo takich związków tam po prostu nie ma. Po drugie sam też wyjaśnia, czy są małżeństwa w Niebie.

Mt 22,23: W owym dniu przyszli do Niego saduceusze, którzy twierdzą, że nie ma zmartwychwstania, i zagadnęli go w ten sposób: „Nauczycielu, Mojżesz powiedział: Jeśli kto umrze bezdzietnie, niech jego brat weźmie wdowę po nim i wzbudzi potomstwo swemu bratu. Otóż było u nas siedmiu braci. Pierwszy ożenił się i umarł, a ponieważ nie miał potomstwa, zostawił swoją żonę bratu. Tak samo drugi i trzeci – aż do siódmego. W końcu po wszystkich umarła ta kobieta. Do którego więc z tych siedmiu należeć będzie przy zmartwychwstaniu? Bo wszyscy ją mieli [za żonę]”. Jezus im odpowiedział: „Jesteście w błędzie, nie znając Pisma ani mocy Bożej. Przy zmartwychwstaniu bowiem nie będą się ani żenić, ani za mąż wychodzić, lecz będą jak aniołowie Boży w niebie.

Jednym słowem, drogi ludzi związanych duchowo krzyżują się na ziemi wielokrotnie.


  • Nie zostałeś zrodzony – Jak został stworzony człowiek według Biblii? Ulepiony z gliny jak widział to Piotr?

Ks. Rodzaju; Wtedy to Pan Bóg ulepił człowieka z prochu ziemi i tchnął w jego nozdrza tchnienie życia, wskutek czego stał się człowiek istotą żywą. A zasadziwszy ogród w Eden na wschodzie, Pan Bóg umieścił tam człowieka, którego ulepił.

Bóg ulepił człowieka z prochu ziemi, więc dlaczego Hiob twierdzi, że został ulepiony z gliny? Kolejna zagadka.

Księga Hioba; mam tutaj dwa różne tłumaczenie Biblii. 

http://biblia.deon.pl/rozdzial.php?id=440
8
Twe ręce ukształtowały mnie, uczyniły: opuszczonego dokoła chcesz zniszczyć?
9
Wspomnij, żeś ulepił mnie z gliny: i chcesz obrócić mnie w proch?

http://www.tamax.com.pl/biblia/st-pl-k-hioba.html

8 Ręce twoje wykształtowały mię, i uczyniły mię; a przecię mię zewsząd gubisz.
9 Pomnij proszę, żeś mię jako glinę ulepił, a w proch mię zaś obrócisz.

Ulepiony z gliny, a ulepiony jak glina to ogromna różnica. I wtedy przyszło mi do głowy, że wizja Piotra może mieć inne znaczenie, niż pierwotnie sądziłam.

  • Nie może Biblia mylić się w takiej kwestii, musi być konsekwentna – mówię do Piotra dzisiaj.
  • Nie może być tak, że w jednym miejscu mówi, że z gliny, a w drugim, że z prochu ziemi. Z gliny według Hebrajczyków to kształtowano Golema – https://pl.wikipedia.org/wiki/Golem
  • Moim zdaniem twoja wizja znaczy, że Pan Bóg  ulepił cię jak glinę – skończyłam swoje wywody.
  • Ty to masz problemy – Piotr się żachnął zmęczony już z rana.
  • Ojcze, jak to w końcu jest? Jak powstał człowiek?
  • Z prochu powstałeś, w proch się obrócisz.
  • A kształtowanie to inna sprawa.
  • A więc miałam rację!
  • Bez Nas co drugie zdanie kończyłabyś z „?”, a nawet każde.
  • Absolutnie tak! Bez Ojca nic nie ma. 

Co znaczy odpowiednie tłumaczenie Biblii i trochę rozsądku. 


  • Nagle zaczną znikać arsenały broni, a wróg stanie się przyjacielem – minęło od tej rozmowy 7 miesięcy i mamy to…

Wieszczono rychłą wojnę, a mamy niespodziankę i oby trwała wiecznie. Nie tylko spotkanie, ale i rozmowy o denuklearyzacji. Sama jestem bardzo zaskoczona. Nasze rozmowy się  urzeczywistniają, co jest naprawdę niesamowite.

https://wiadomosci.wp.pl/trump-i-kim-dzong-un-podpisali-dokument-rozpoczynamy-proces-denuklearyzacji-6261893190690945a

Holocaust trwa, a z drugiej strony mają wszystko.

07. 10. 17 r. Warszawa.

Moje łóżko jest tak usytuowane, że drzwi do pokoju mam metr za głową. Fatalnie, ale inaczej się nie da. Dzisiaj w środku nocy obudził mnie hałas gwałtownie naciskanej klamki, tak jak robi to czasami Piotr. Poderwałam się na równe nogi, ale za drzwiami nikogo nie było. Nawet nie byłam specjalnie zaskoczona, bo spodziewałam się „atrakcji nocnych” po wczorajszym pisaniu do Izy. Ponieważ sama przechodzi to, co kiedyś przechodził Piotr, potrzebuje wsparcia i wiele o walce z gackami rozmawiamy. Bóg Ojciec doskonale wiedział co robi krzyżując w pewnym momencie nasze drogi, bo kto ją w tej sytuacji może lepiej zrozumieć jak nie my? Niestety walcząc z jej demonami budzimy i nasze demony, jakby wszystkie gacki tego świata były w jakiś sposób ze sobą połączone.


Jadąc do „naszego krzyża” stanęliśmy za samochodem, który utknął na skrzyżowaniu. Piotr wkurzony ominął go z piskiem opon pyskując przy tym niemiłosiernie na kierowcę. Oczami przewracam, bo przecież jedziemy do Jezusa! Ledwo pojawiamy się pod krzyżem…

  • Mniej dla nich więcej cierpliwości. Daj im czaspowiedział Jezus.
  • A Iza? – spytałam.
  • Walczcie o nią.
  • ……..
  • Mam nadzieję, że zapamiętasz to chociaż na godzinę! – mówię do Piotra po wyjściu z kościoła.

Minęło pół godziny, a już po drodze opieprzał innego kierowcę. Nie mam do niego siły…   Opowiadam mu o dzisiejszych odwiedzinach w nocy…

  • Gacek to kurwa, słucha nas cały czas! – był wściekły. 
  • Używając jego imienia nie obrażasz go, a dałeś mu radość.
  • Ok, masz rację – Piotr się uspokoił natychmiast.

Pojechaliśmy na kawę. Idąc w Złotych Tarasach zwróciliśmy jednocześnie uwagę na coś, co nas wmurowało dosłownie w podłogę. Już zdążyliśmy o tym zapomnieć.

- Powiadam ci, zanim spadnie pierwszy śnieg wszelkie twoje troski odejdą w zapomnienie. 
- Powiedział śnieg? – bo nie mogłam uwierzyć, co słyszę. 
- Pokazał mi hałdy śniegu – powiedział Piotr równie zaskoczony. 
- No…. zobaczymy – rozbawiła mnie ta sytuacja z dwóch powodów; Homiel znowu czyta w moich myślach i jego zagadkowa przepowiednia. Mam tylko nadzieję, że nie mówił o śniegu na Saharze… http://rozmowyzniebem.pl/wp/2016/07/04/nie-ten-jest-silny-kto-ma-sile-lecz-ten-kto-ma-wiare/
  • Widziałaś to?! No nie wierzę! – Piotr aż zbladł z wrażenia.
  • A ty chcesz się ze Mną zakładać…
  • ……. – nie wiedziałam co powiedzieć. Kto by pomyślał, że o taki znak będzie chodzić!? Cofnęłam się, by to jeszcze raz sprawdzić i zrobiłam zdjęcie.
  • 13 października! Ostatnie objawienie fatimskie – byłam akurat na bieżąco i data rzuciła mi się wyraźnie w oczy.
  • To już wiesz kiedy się zacznie i skończy.
  • A kiedy skończy? – daty zakończenia nie podano.
  • Kiedy się zacznie, a chwila może trwać długo.
  • ……..
  • Zobaczyłem tego alabastrowego, leży na tej sofie, a dwie istoty bardzo delikatne myją jego twarz. Myją i śpiewają… Szykują go do czegoś.
  • Teraz ty się położysz, a on odżyje.
  • …….. – zrozumiałam tylko tyle, że tutaj zaśnie, a tam się obudzi.
  • A kto będzie mnie pilnował?
  • Twoja żona.
  • Musisz mnie pilnować, bo będę spał albo zemdleję – do mnie.
  • Dajcie mi jakiś znak, żebym wiedziała kiedy się zaczyna – poprosiłam już całe Niebo i dęba stanęły mi wszystkie włosy.
  • Myślę, że zrobią to mądrze – Piotr na to. 
  • Ale komplement!
  • …….
  • Wielu się stęskniło. Chcą żebyś otworzył oczy.
  • Ojcze, co on tam będzie robić?
  • Po prostu będzie.
  • A to takie ważne?
  • Moja córko, mówimy o aniele przeznaczenia.
  • ?! Ojcze, co to znaczy?
  • To zadanie dla ciebie.
  • Jesteś tak blisko, by dowiedzieć się wielkich rzeczy.
  • …….. – zabrakło mi słów. Doszło do mnie, że to wszystko się dzieje jednak naprawdę.
  • Homiel mówił o śniegu z 3 lata temu. ..
  • Anioł przeznaczenia?
  • To wyższa matematyka.
  • ……..
  • Miałem niesamowity przekaz…
  • Czas twojego zniewolenia się zakończył.
  • Narodzisz się na nowo.

Wieczorem.

Szerokim echem w mediach, nawet w tych ultra liberalnych odbiło się to wydarzenie;

  • Co ty na to Homiel? Piękna akcja.
  • Pracujemy na to wszyscy.
  • Według księdza Glasa bez spowiedzi nie można iść do komunii świętej.
  • Zgadza się, ale ty się spowiadasz.
  • !… Ale nie księdzu ! – pomyślałam… Ojcu i to z Ojcem teraz rozmawiamy…
  • Zrobić tą łazienkę? – Piotr schodzi na ziemię.
  • Po co? Niech cię to nie interesuje.
  • ?! 
  • Ale z tym śniegiem wyszło dzisiaj… – Piotr sobie przypomniał.
  • Może to się zdarzy w poniedziałek… 
  • W poniedziałek idziesz do pracy? – pytam. 
  • To jego obowiązek.
  • A wtorek?
  • Macasz?
  • A w środę?
  • Macasz i macasz i nie wymacasz.
  • Sam będziesz zdziwiony kiedy.

Dostałam od Izy wiadomość;

Od wczoraj byłam tak jakby w paraliżu, zrezygnowana i atakowana przez gacki. Dopiero niedawno puściło, no i znowu wraca.

Kazałam Piotrowi do niej zadzwonić i porozmawiać. Po tej rozmowie poczuła się nieco lepiej.

  • Jak się czujesz jako posłaniec? – Ojciec spytał mnie zaraz po.
  • Dobrze.
  • A co myślisz o większej skali?
  • !?  Ja się nie nadaję! – dosłownie przeraziła mnie taka możliwość.


Dopisane 12. 06. 2018 r. 

  • Moja córko, mówimy o aniele przeznaczenia.

W polskim Google o „aniele przeznaczenia” można dowiedzieć się dokładnie nic. Szukając szerzej i głębiej w końcu natrafiłam na określenie „anioł przeznaczenia”. Jakiś czas temu zadałam pytanie Ojcu, skąd ludzie wiedzą o imionach aniołów. Okazuje się, że poznają je tak jak i my, podczas rozmów lub w innych duchowy sposób. Największą wiedzę o świecie aniołów mają Hebrajczycy i ta wiedza gromadzona jest od wieków. Choć nasz Kościół zdecydowanie odżegnuje się od starej tradycji judaistycznej, to nawet chrześcijańscy badacze tego zagadnienia jej nie lekceważą. Jeśli jakiś naukowiec chce czegoś się w tym temacie dowiedzieć musi sięgnąć do starych hebrajskich ksiąg,  bo nie ma po prostu wyjścia. Tak to już jest w historii świata, że najwięksi prorocy to jednak Hebrajczycy. Czy to nam się podoba, czy też nie. 

Oriel lub Auriel – Anioł Przeznaczenia. Szukając jeszcze dalej…

http://hebrew.jerusalemprayerteam.org/auriel-oriel-angel/

U • ri • el jest jednym z czterech głównych aniołów, które zgodnie z żydowską tradycją stoją wokół niebiańskiego tronu (gdzie siedzi Bóg) i, oprócz służenia Bogu, są odpowiedzialne za obserwowanie czterech zakątków świata.

Znaczenie imienia U • ri • el brzmi: „Bóg jest moim światłem”. Zgodnie z żydowskimi tradycjami, U • ri • el jest odpowiedzialna za światło na świecie. „Lub” lub „Ur” oznacza „światło” po hebrajsku.

Zgodnie z niektórymi chrześcijańskimi tradycjami, U • ri • el był aniołem, który zmagał się z Jakubem. Zgodnie z tymi tradycjami, Uriel był także tym samym aniołem, który powiadomił Noego o nadchodzącej powodzi.

Czytając o Jakubie zaczęłam się śmiać. Niedawno dostałam mailem pytanie;

Z innej beczki: Nurtuje mnie pewien szczegół w Starym Testamencie w Księdze Mojżeszowej – opis „walki” Jakuba z Aniołem. Zmaganie było tak długie, że Anioł, aby „uzyskać przewagę” nad Jakubem złamał (wywichnął) mu biodro. Jednakże Jakub nie odstępował. Chciał nawet usłyszeć imię tego z którym walczył, ale Anioł mu nie podał. Pobłogosławił go. I nadał Jakubowi imię Izrael. (Rdz, 32, 25-33) Czy może wiesz lub już gdzieś słyszałaś dlaczego w ogóle walczyli? Ale tak naprawdę, bez ideologii kościelnej (opis walki duchowej – „walka z Bogiem” – kto coś takiego wymyślił?)). Dziwne, że przedstawiciele 2-ch różnych światów toczyli pojedynek, w którym teoretycznie Jakub nie miał szans. Czuję pewien niedosyt w takim przestawianiu sprawy.

Co znaczy Izrael? Faktycznie znaczy to ni mniej, ni więcej jak „zmagać się z Bogiem”; http://hebrew.jerusalemprayerteam.org/israel-2/

  • Co za przedziwny zbieg okoliczności… pomyślałam. 
  • Spytaj się dlaczego walczyli.
  • Słyszę…
  • Tak hartuje się stal.
  • ?! Tylko tyle?
  • A może to nie walka, a tylko trening?
  • Słyszę…. sparring. 
  • O kogo myślisz się sparingowali?
  • Dlaczego Żydzi są tacy pewni?
  • Cała historia Żydów wiąże się z tą walką.
  • Jak myślisz, dlaczego tak miało się stać?
  • Gdyby naród wybrany byłby ciągle pokorny i posłuszny… Jakby się ten świat układał?
  • To ma być permanentne pole walki.
  • Czy to zwichnięcie biodra to symbol holocaustu? 
  • Holocaust trwa, a z drugiej strony mają wszystko.
  • Czyli jakie jest przesłanie tej walki Jakuba?
  • Uczenie się ludzkości i uczenie się Boga.
  • ……. – w tej chwili nie byłam pewna, czy uczenie się Boga w sensie, że Bóg się uczy? Czy uczenie się Boga w sensie, że poznać Boga, zrozumieć Boga.
  • Mogę napisać o tym?
  • O ile wiem z sześciomiesięcznym opóźnieniem piszesz.
  • Taaaa – …no zamurowało mnie teraz.
  • Jeszcze wiele się odkryje w tym czasie.
  • Czy Ojciec się uczy? – Piotr pyta mnie szeptem dziwiąc się, a ja się dziwię, że już o zapomniał, że tak właśnie powiedział.
  • Ojciec przecież powiedział, że twórca nie przestaje tworzyć... a jak tworzy, to i ciągle się uczy… Chyba… – … tak mi się wydaje, jeśli spojrzy się na dzieło każdego twórcy. Twórca chce i dąży do tego, aby każde następne jego dzieło było lepsze.

To rzeczywiście wyższa matematyka…

Patrz im w oczy, twarz i serce.

06. 10. 17 r. Warszawa. (część I).

Wczoraj zaczęło nam wylewać z rury łazienkowej, więc zamówiliśmy ekipę do przepychania rur. Przyjechali panowie z Grójca, rozwalili prysznic i uciekli. Jakbym uczestniczyła w reality show „Usterka”. Widząc niegdyś białą łazienkę, która stała się raptem czarna nie mogłam przestać się śmiać. Powinnam być wściekła, ale dziękowałam za ten problem Bogu, bo Piotr znalazł w ten sposób ujście na swoje stresy. Musiał zająć się łazienką, a miał nieprzespaną noc z powodu odwiedzin gacka. Próbował go odruchowo kopnąć w tyłek (brzmi to absurdalnie ), ale strącając lampę stojącą obok na stoliku narobił przy tym takiego rabanu, że pewnie obudził wszystkich sąsiadów. W tej głuchej ciszy hałas musiał być niebotyczny. Mnie to nie zaskoczyło, ponieważ obudziłam się znacznie wcześniej czując wyraźnie czyjąś obecność, kogoś bardzo dużego. Do tego usłyszałam dziwne pomruki, szepty. Nastawiłam uszy, aby rozumieć lepiej, ale słowa w dziwnym języku nie dały szansy na ich zrozumienie. Wiedziałam, że ten ktoś w pokoju ewidentnie jest, a kiedy zaczęłam już wątpić hałas u Piotra tylko mnie w tym utwierdził. Mnie się udało zasnąć, ale on już był na baczność do samego rana.

Dzisiaj z racji pojawienia się ekipy fachowców przyszedł do domu znacznie wcześniej i był naprawdę w kiepskim stanie. Wtulił głowę w ramiona i zaczął prawie płakać. Powiedział, że ma naciski na głowę z samobójstwem, że atakuje swoich ludzi, że chodzi wściekły i generalnie nie panuje nad sobą.

Dziękowałam za tą awarię łazienkową, bo głowę skierował na inny problem. Jedna ekipa wyszła, przyszła następna godzinę później. Ci, to chociaż się starali, ale niczego nie naprawili. Jest gorzej niż było. Siedliśmy wieczorem na kanapie i razem zaczęliśmy się śmiać. Wiedziałam, że Piotr powinien tym razem spać jak zabity, ale dla pewności w duchu poprosiłam Ojca, by mu ściągnął z barków chociaż część tego ciężaru.

Dzisiaj rano wstał rześki i radosny, wyszedł do kościoła „jak nowy”. Spotkaliśmy się 2 godziny później na kawie i z przyjemnością obserwowałam go jak idzie uśmiechnięty.

  • Ale się czuję! Jakbym stracił pół tony z tony ciężarów!
  • ??? – czyżby Bóg Ojciec wysłuchał mojej prośby? To byłoby zbyt piękne…
  • …….. – Piotr siedział naprzeciwko i zaczął w pewnym momencie pocierać mocno czoło.
  • Jestem nienormalny… Rozmawiam z tobą i widzę twój mózg. Dwie twoje półkule połączone w środku, za dużo widzę naraz….
  • …….. – ciągle pociera czoło
  • A teraz Homiel pokazał mi ludzi. Uciął ich w połowie, pokazał mi, że mam patrzyć na ludzi od splotu słonecznego wzwyż, reszta jest nieistotna.
  • No jasne! Ciągle oceniasz ludzi po wyglądzie – śmieję się.

  • Reszta cię nie interesuje. Wszyscy mają to samo po to, żeby żyć.
  • Patrz im w oczy, twarz i serce.
  • Hm… To ciekawe…. – przyznałam Mu rację. Nie od razu zrozumiałam intencję Homiela. Fizjologia człowieka jest wszędzie taka sama, różni nas dusza, rozum i serce. W gruncie rzeczy, niezależnie od rasy, koloru, miejsca urodzenia wszyscy na tej planecie jesteśmy tacy sami.
  • Homiel ciągle mnie uczy… Mój nauczyciel – Piotr się zamyślił.
  • Szkoda, że Mój nauczyciel mi nie pokazuje gdzie robię błędy podczas pisania – westchnęłam.
  • Twoja intuicja to My. Twój Nauczyciel cię koryguje.

Znowu musiałam przyznać rację. Podczas pisania, a zdarzyło się to już wielokrotnie, miałam uczucie, że ktoś mi dyktuje co mam pisać. Mało tego, nawet na drugi dzień widzę przed oczami te obszary tekstu, w których zrobiłam błąd. I dlatego nigdy tego nie lekceważę takich znaków.

  • Pan Bóg moim pasterzem – Piotr.
  • A ty Moim owczarkiem, pilnujesz tu owiec.
  • Jasny gwint… – pomyślałam – To z Ojcem rozmawiamy. 
  • Zobaczyłem białego psa, który nagania owce na zieloną trawkę…
  • Hmm … Bo tak właśnie jest, naprowadzasz ludzi na Niebo.

Dostałam ciekawy mail o Izy.

Zapytałam syna jaki Jest Pan Bóg, to wtedy rozłożył ręce i z uśmiechem potwierdził, że fajny. Zapytałam jak Pan Bóg wyglądał i powiedział mi że tak jak na Obrazie Jezusa Miłosiernego, który posiadamy; „ale on nie był na Obrazie, ale był prawdziwy”. Tak mu się śniło. Zadałam mu pytanie czy Pan Bóg coś mówił i czy coś robił, ale nie chciał nic więcej powiedzieć. Potem na oknie  stanął na parapecie i chuchnął tak, że mały kawałek szyby zaparował i wtedy zrobił znak X, zupełnie tak jak na zdjęciach, które mi Pani wcześniej wysłała. W pierwszej chwili chciałam go przyprowadzić do porządku, że nie piszemy na oknie, ale jak to zobaczyłam od razu zamilkłam!


Kupiłam dzisiaj „Egzorcystę”, by dokładnie przeczytać o Lutrze. Zwróciłam uwagę na to;

  • Jeśli to ja faktycznie, to wcale mnie to nie dziwi, też tak bym zrobił – Piotr zaczął się śmiać.
  • To wcale nie jest śmieszne. Przypomina to historię Henryka VIII, który, dla za przeproszeniem „dupy”, rozwalił kościół katolicki w Anglii. Watykan nie chciał się zgodzić na rozwód, więc stworzył nowy Kościół i mamy teraz co mamy – ściągam Piotra na ziemię, bo cieszył się lekko za bardzo.
  • Homiel, czy protestantyzm….
  • To grzech... słyszę… grzech.
  • jest zły? Dlaczego? – dokończyłam zdanie.
  • Przeczytaj ich tezy. Znajdziesz tam pełno przyzwoleń obrobionych przez diabła.
  • Wow… W protestantyzmie kobieta może prowadzić msze… to złe?
  • Gospodarz jest jeden. Kobieta dana jest do pomocy.
  • No to się babom to nie spodoba…  – robię wielkie oczy i już widzę wrzask tych, co będą kiedyś ewentualnie to czytać.
  • A czy małżeństwo księży jest złe?
  • Oddać cesarzowi co cesarskie, Bogu co Boskie.
  • Jeżeli te 10% jest Boga, niech będzie Boskie.
  • Nie można być na 100 % Boga – … i być w małżeństwie. Jak się ma rodzinę, to i inne życie.
  • Czy Chrystus miał dzieci?
  • Nie wierz w to. Będą wszystko mówić, by swoje prawa wprowadzać.
  • Ale miał żonę, ukochaną?
  • Ukochana, a żona to dwie różne sprawy.
  • Na to wszystko Chrystus umarł, Chrystus zmartwychwstał, Chrystus przychodzi w chwale.
  • Wow… – wykład stulecia… To zdecydowanie słowa samego Ojca.


Dopisane 08. 06. 2018 r.

  • Ukochana, a żona to dwie różne sprawysiłą rzeczy powinnam na chwilę wrócić do kwestii Marii Magdaleny. Co do tej pory o Magdalenie Homiel mówił; 
-Oglądając film spytałam Homiela oczywiście o Marię Magdalenę. Kim ona faktycznie była dla Chrystusa? Tyle narosło wokół niej sprzecznych informacji… 
-Najbliższa Mu osoba. 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2016/08/15/maria-magdalena/ 
-Czy to prawda, że Maria Magdalena wyemigrowała po śmierci Jezusa? 
-A to się rozpędzasz. Co robisz w wielkim żalu?…….. – zaskoczył mnie, bo zrozumiałam, że w żalu, czyli po śmierci kogoś bliskiego. Musiałam się głębiej zastanowić. Co zrobiłabym na jej miejscu w tamtym czasie i w tamtych warunkach. Albo pozostaję albo odchodzę… To co ona zrobiła?
-Nie wyjechała, nie została.……. !!!???
-Nie wyjechała, nie została… co to znaczy?
-Odeszła. 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2018/05/19/pan-bog-na-ciebie-juz-czeka/
-Czyż tak wielu jest to znaczy, że mają racje? Tak wielu się myli. 
-Homiel, oglądałam film dokumentalny o zmartwychwstaniu i pokazano, że do grobu przyszli dwaj apostołowie. To w końcu jak było, dwaj apostołowie, czy Magdalena? 
-Pomyśl… Kto idzie za swoim ukochanym?
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2017/06/23/nie-martwcie-sie-ja-tez-zwatpilem-a-ojciec-jest-przepiekny/ 
Pisałam na blogu Marii Magdalenie, zgłębiłam temat, tak jak kazał wcześniej mi Homiel. Miałam jednak ciągle wielkie wątpliwości. 
-Była żoną Jezusa, czy nie? 
-Była tą, z którą żył. 
-Ale czy była żoną? 
-Poślubiona, ale nie w takim sensie jak rozumiesz. 
-Dlaczego? 
-Był synem człowieczym. 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2017/05/12/jam-jest-ten-ktory-jestem/
-Był człowiekiem, ale przede wszystkim synem Ojca. Chciał być jeszcze bardziej ludzki, nie chciał się niczym wyróżniać od zwykłego człowieka, a z drugiej strony czynił cuda. Chciał być jak wszyscy inni, ale chciał by poszli za Nim. http://rozmowyzniebem.pl/wp/2016/08/20/czy-chrystus-byl-celibatariuszem/ 
-A czy uznaje Marię Magdalenę? Ale odpowiedział…. Może Homielowi chodziło o to, że zrobiono z niej nawróconą ladacznicę, którą w istocie nie była? Nie była też apostołem, jak powiedział Homiel, a jednak towarzyszyła Chrystusowi w najważniejszych momentach w życiu. Spytałam dlaczego Jezus miał ją przy sobie; 
-Był synem człowieczym. 
Co sugeruje Homiel? Jako człowiek czyż nie mógł mieć przy sobie kobiety, którą… kochał? Z dalszych rozmów wynikało, że miała Ona duży wpływ na jego decyzję. I wtedy nabrałam pewnych podejrzeń, czy Ona również czasami nie pochodziła z Góry… 
-Była z ogrodu Ojca. 
Oczy mi się otworzyły z wrażenia, bo w pewnym momencie coś zrozumiałam. Bóg Ojciec wysyła Swojego Syna na wielką misję, do zrealizowania wielkiego planu i otacza go wybranymi ludźmi, którzy mają Mu w tym pomóc. Nie zdziwiłabym się, gdyby każdy z apostołów i każdy, kto przyczynił się do chwały Boga (choćby nawet wskrzeszony Łazarz) pochodził z „ogrodu Ojca”. 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2016/08/17/metatron/
-Kim była Maria Magdalena? 
-Jedna ze zbawionych dusz. 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2016/06/20/anioly-nawet-nie-zdajesz-sobie-sprawy-jak-blisko-sa-natury-ludzkiej/ 

Jak widać wielokrotnie pytałam o Maryję Magdalenę. Nigdy nie padło jednoznacznie stwierdzenie, że była żoną Chrystusa w takim sensie, jak rozumiemy to obecnie. Czyli z zawartym małżeństwem przed kapłanem i ewentualnie podpisanym formalnym dokumentem. Była tą, z którą żył. Poślubiona, ale nie w takim sensie jak rozumiesz. Co to więc znaczy? 

Po pierwsze; powiedzmy sobie szczerze, gdyby faktycznie Jezus był żonaty w takim sensie jak to rozumiemy dzisiaj, na pewno apostołowie o tym by wspomnieli. Przecież dla ówczesnego Hebrajczyka nie było to żadne tabu. Zawierano śluby w bardzo młodym wieku i rzadkością byli ci, którzy żonaci nie byli.

Po drugie; za czasów Jezusa i wcześniej zawieranie ślubów było dość skomplikowanie; Zawieranie małżeństwa było rozłożone w czasie i miało dwa etapy: kidduszin oraz nissuin. Kontrakt małżeński, zwany kidduszin, był pierwszym i z pozycji prawa najważniejszym elementem ceremonii małżeńskiej. Obejmował pertraktacje z rodzicami co do moharu (wynagrodzenia czy darów dla rodziny wybranki), oraz piękną ceremonię pod ślubnym baldachimem (tzw. chuppą). Samo wesele trwało nawet do dwóch tygodni. https://depot.ceon.pl/bitstream/handle/123456789/3144/Malzenstwo_i_zaslubiny_w_Biblii_Marcin_Majewski.pdf?sequence=1

Jeśli faktycznie Jezus byłby formalnie żonaty, czy to możliwe, że żaden z apostołów o tym by nie wspomniał? Jezus poznał Magdalenę już jako nauczyciel. Czy naprawdę żaden z apostołów nie wspomniałby o ślubie, weselu, które było sporym wydarzeniem w społeczności hebrajskiej w tamtym rejonie i w tamtym czasie? Jan napisał o weselu w Kanie, a nie wspomniałby o weselu Jezusa? Słowa Ewangelii według świętego Jana; W Kanie Galilejskiej odbywało się wesele i była tam matka Jezusa. Zaproszono na to wesele także Jezusa i Jego uczniów…. Wydaje się to po prostu niemożliwe.

Po trzecie; w relacji z ukrzyżowania Chrystusa padają z ust Jezusa ważne słowa;

Niewiasto, oto twój syn; oto twoja matka; Jezus, zobaczywszy matkę i ucznia, którego miłował, mówi do matki: „Niewiasto, oto twój syn”. Potem mówi uczniowi: „Oto twoja matka”. I od tej chwili uczeń wziął ją do siebie. Jezus powierza swoją matkę w opiekę ucznia, którego miłował (tradycyjnie Jan Ewangelista). Kościół katolicki interpretuje te słowa w znaczeniu, że Jezus był jedynakiem, albowiem gdyby Maria miała dzieci, nie potrzebowałaby opieki od kogoś „z zewnątrz’. Protestanci odrzucają tę interpretację, gdyż uważają, że bracia Jezusa nie wierzyli, że jest on Mesjaszem.

Przy ukrzyżowaniu Jezusa była także i Magdalena. Gdyby faktycznie była Jego formalną żoną dlaczego powierzył opiece tylko Swoją mamę? Tym bardziej, że los wdów w tamtym okresie był godny pożałowania?

Opowiadania ewangelijne dowodzą wrażli­wości Jezusa na ciężki los wdów: przywrócił do życia „jedynego syna” wdowy z Nain (Łk 7,11-17); oznajmił uczniom, że dwa miedziane pieniążki ofiarowane przez ubogą wdowę mają większą wartość niż bogate datki, które bogacze wrzucali do skarbony świątyni; dał w ten sposób do zrozumienia, że część majętności czy bogactwa pochodzi z objadania „do­mów wdów” (Mk 12,38-44). We wczesnym Kościele wdowy były otoczone opieką i podejmowano kroki w celu zapew­nienia równego rozdziału żywności (Dz 6,1-6). Autor 1Tm kładł nacisk na sprawiedliwe i sku­teczne dysponowanie ograniczonymi fundu­szami, tak by można było przyjść z pomocą „tym, które rzeczywiście są wdowami”, czyli znajdującym się w ubóstwie i prawdziwie samotnym (1Tm 5,3-16). Rodziny miały zatem obowiązek troszczenia się o swoich członków, w tym o wdowy (5,3-4.16); określono także zasady wyboru wdów, które mogły być wciągane „do spisu” (5,9-15). Wzmianka o wciąganiu do spisu zakłada, że istniał stan wdów, które poświęcały się modlitwie wstawienniczej i świadczeniu specjalnych posług na rzecz Kościoła. Pisarze z II w., Ignacy Antiocheński (Smyr. 13,1) oraz Polikarp (Phil. 4,3), potwierdzają, że taki stan lub posługa istniały w ich czasach. Ten stan wdów połączył się następnie ze stanem diakonis.(za: EB) https://biblia.wiara.pl/slownik/67ea4.Slownik-biblijny/slowo/WDOWA

Wniosek? Ukochana, a żona to dwie różne sprawy.

 

To jest ta Iskra też.

26. 09. 17 r. Warszawa.

Nie spotkaliśmy się rano, więc wieczorem nie mogliśmy się nagadać.

  • Wczoraj modląc się wieczorem gdy mówiłem; Wezwij mnie do siebie, by ze wszystkimi świętymi wielbić cię powieki wieków... powiedział mi Jezus…
  • Nie mogę tego zrobić.
  • !? …….
  • Strasznie mi się przykro wtedy zrobiło.
  • Musiał mieć jakiś powód, więc lepiej spytaj Homiela… Dlaczego nie może ?
  • Powiedział… Ta ziemia cię nie pochowa.
  • ?!…. – rozdziawiłam buzię szeroko, bo kto by się takiej odpowiedzi spodziewał ?
  • Źle powtórzyłeś.
  • Ta ziemia cię już nie pochowa.
  • Aaaa…. „Już…” To duża różnica – przyznałam po krótkim namyśle. Ale co to wszystko znaczy dokładnie ?

Siedzimy gapiąc się tępo w telewizor.

  • Chciałeś mnie zawieźć do Krakowa za dwa tygodnie, a Homiel powiedział, że się nie uda…. Wiesz co to znaczy? Że to może faktycznie zdarzyć się w październiku, nawet na początku października – nie przestaję liczyć.
  • Nie bądźmy tacy skrupulatni. Przyjmij datę 10.
  • A 13, w rocznicę Fatimy coś się wydarzy?
  • Macaj, macaj, może coś wymacasz.
  • …….. – zaczęłam się śmiać. Rzeczywiście, „macanie” to bardzo odpowiednie słowo.
  • Zobaczyłem teraz tego faceta z „Gwiezdnych Wrót”. Jak wkłada głowę we wrota i natychmiast zostaje wciągnięty. https://www.youtube.com/watch?v=OeA9yeqG91A

  • Zdaje się, że będziesz mógł widzieć więcej – mówię do Piotra.
  • Zajmiemy ci głowę, tylko Nas będziesz widział.
  • Tak mocno?
  • Te łzy znajdą ukojenie. Wszystko przestanie istnieć.
  • A rodzina?
  • Rodzina, rodzina, ach rodzina – zaczyna śpiewać.
  • Koniec się zbliża.
  • A co po końcu? – Piotr wie, że chodzi o koniec pewnego etapu, a nie życia.
  • Skrzydła rozwiniesz.
  • Jak?
  • Jak chcesz.
  • Nie widzę sensu tego co mówisz – Piotr jest najzwyczajniej zmęczony nieustannymi zagadkami.

27. 09. 17 r. Warszawa.

Nie powinniśmy „bawić się w datowanie”, ale nie możemy się powstrzymać.

  • A jeśli nie wypali w październiku? – Piotr zaczyna wątpić.
  • Ojciec ma zawsze wyjście awaryjne, jakiś plan B.
  • A jeśli nie?
  • Jest na to za mądry, na pewno ma – trzymam się swego.
  • A jeśli nie?
  • To niemożliwe.
  • Dlatego jest mądry.
  • O ho! – uśmiecham się. Może plan B i C i D… aż do Z.
  • Nie mogę doczekać się tej chwili.
  • Dlaczego?
  • Bo jest podniosła.
  • Dlaczego?
  • Blask odzyskasz, imię twoje wróci.
  • …….. – Piotr westchnął.
  • To się nie zdarzy przed wyjazdem syna, tego jestem pewna – a ja ciągle o jednym.
  • Planowali komuniści i co z tego wyszło?
  • Komuniści? – lotem błyskawicy ogólnie przeleciałam po historii komunizmu. Wielkie plany, podbój świata i … wielkie nic.
  • Odzyskasz pełną świadomość i będziesz tu żył…
  • Więc jak będziesz żyć wiedząc ?
  • Dlatego widziałeś się na kolanach.
  • Hmm rozumiem…. Dlatego rodzina cię nie zrozumie, będziesz po prostu w pokorze zupełnie innym człowiekiem.
  • Słyszę…
  • Alienacja.
  • Ale…. Ojcze… – wiedziałam, że rozmawiamy z Ojcem, więc się już nie wahałam.
  • On musi coś z tą wiedzą dla ludzi zrobić.
  • Ty to zapiszesz i wydasz.
  • Przetłumaczysz na kilka języków, pieniądze otrzymasz od Ojca.
  • To jest ta Iskra też.
  •  … – ciarki mnie przeszły.
- Kim jest Iza? 
- Jest taka jak Anneliese, ale da coś więcej. 
- To jest ta iskra Boża? – o której wspomniał Jezus Faustynie. 
- Iskra to wiele składowych. 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2018/04/17/iskra-to-wiele-skladowych/
  • Być może mój upadek jest dla ludzi? – Piotr w zadumie.
  • Ty nie upadłeś, ty spadłeś.
  • Ci co upadli, z tobą walczą.
  • Tak jak ich odpychasz, tak cię nienawidzą.
  • Im więcej o nich mówisz, tym więcej atakują.
  • …….. – zapisywałam każde słowo zdając sobie sprawę z ich wagi.
  • Musisz jej pomóc skończyć. Ona przeleje to świadectwo na papier.
  • Musisz wszystko to spisać – Piotr do mnie.
  • To musisz pozwolić się nagrywać! Czasami tak szybko przekazujesz, że nie nadążam pisać.

Mam około 300 nagrań zrobionych… „potajemnie”, gdy Piotr nie widział. Kiedy się w końcu zorientował teraz mi już nie wierzy i sprawdza telefon. Czy je kiedyś opublikuję? Niektóre na pewno. 

  • Nie martw się, wyda to.
  • Będziesz miała tyle środków, że wydasz nawet na eskimoski.
  • Mam pisać wszystkie imiona? Nie kryć niczego? – pytam lekko przerażona.
  • Mówię ostateczne kim jesteś.
  • Nazwa nie jest wymyślona.
  • Czy ta forma pisania… taka normalna, dowcipna…jest właściwa?
  • Będzie koło ciebie Duch Święty, który cię nakieruje.
  • Zaufaj sobie, bo nie będziesz sama tego pisać.
  • Jak to wydać, żeby na tym nie zarabiać?
  • Prosto. Tantiemy oddaj.
  • …… – rzeczywiście, przecież mogę rozdać. Dziwne, że na to nie wpadłam wcześniej.
  • Jak ty będziesz funkcjonować po fali? – patrzę na Piotra i się dziwię. Nie wyobrażam sobie tego.
  • Damy radę.
  • …….
  • Jak mogę Cię widzieć normalnie? – pyta Piotr
  • Przecież widziałeś.

Wieczorem. Październik stale nas nurtuje. Niby wierzymy, ale obawiamy się też nieznanego.

  • A może nic się nie zdarzy w październiku? – Piotr ma nadzieję.
  • Oczywiście, że może tak być – przyznaję mu rację.
  • Oj, Moi agenci.
  • No Mały, czas przywołać to twoje imię.
  • Przywołać?
  • Jak przywołam Imię, to przywołam ciebie.
  • …….
  • Ktoś mi przypomina jak mówiłem „przywróć imię moje”.
  • Nie ktoś przypomina, lecz jest ci przypominane! – Ojciec stanowczo.
  • …….
  • Powiedz… Chciałbyś, aby się stało, czy chciałbyś mieć święty spokój? – pytam Piotra.
  • Hmm…. – zamyślił się na dłuższą chwilę.
  • Niech się dzieje wola Ojca. Chcę już wrócić do Domu.
  • Już nie jesteś Mały. Jesteś tym, który pod drzewem siedzi.

Nikt tego nie zrozumie co znaczy być z Ojcem… Pamiętam, jak się wygłupiałem często, łapałem Go za brodę i ciągnąłem, w dwójkę pękaliśmy ze śmiechu… Ja to normalnie widziałem… To jest głębokie i mocne, że ty nie masz pojęcia… Mało tego… niedawno zobaczyłem, jak On mnie uczył jak się w powietrzu zachowywać, ręką pokazywał… – i zaczął mi wymachiwać przed nosem. Niedawno miałem tę wizję znowu… Widziałem jak dobywać miecz, wszystko……… Dzisiaj zobaczyłem Ojca bawiącego się z innym człowiekiem, podrzucał go do góry tak, jak mnie kiedyś podrzucał. Bawili się razem jak ojciec z synem. Spojrzałem tylko na nich i usiadłem pod drzewem… Czułem się zazdrosny – Piotr się wzruszył. Gdy opowiada o Ojcu nie może przestać płakać. http://rozmowyzniebem.pl/wp/2017/11/14/kiedy-jest-wam-dobrze-kiedy-jest-wam-zle-zawsze-jestem/
  • A będzie dalej ludzi prowadzić?
  • Nie sądzę.
  • Tak sobie myślałem nad planem Ojca… Jest naprawdę niesamowity. Ta druga fala była przeogromna!
  • Tu chodzi o znaczenie.
  • Pierwsza fala nijak będzie się miała do drugiej.
  • Tamta fala była cielesna, a ta jest duchowa.
  • Nie ma w niej zagrożenia życia.
  • To dlaczego mam być czujna?
  • Nie chodzi o zdrowie, a o sprzęt.
  • Mam nagrywać?! Zdjęcia robić?! – zbaraniałam.
  • Wiedzę dostaniesz, której nikt nie miał.
  • A Faustyna? Lenczewska?
  • Ona miała sakralną, a ty ogólną.


Dopisane 31. 05. 2018 r.

  • Ci co upadli, z tobą walczą – Upadły anioł pojęcie rozwinięte w myśl judaistycznej i chrześcijańskiej interpretacji Księgi Henocha. Anioł, który radykalnie i nieodwołalnie sprzeciwił się Bogu, wykorzystując otrzymaną wolną wolę. Jest określany jako diabeł szatan (małą literą), demon lub zły duch. (Wiki)

Chrystus patrzy na was zawsze. Obserwuje ten z dołu.

25. 09. 17 r. Warszawa.

Przy porannej kawie zaczęliśmy wszystko od nowa analizować.

  • Czyli z tego co słyszymy, w październiku można się czegoś spodziewać.
  • Zawierz Ojcu do końca. Twojego mężusia ci nie zabierzemy.
  • Jeszcze zrobimy tak, że nawet oko ci nie drgnie i będziesz szczęśliwa.
  • Gdybyś odszedł, tragedia by szła. Wiesz co wczoraj robiłeś… zwrócił się do Piotra. 
  • A co robiłeś? – spytałam zaciekawiona.
  • Prześwietliłem ziemię…
  • Że co?
  • Nie jestem w stanie ci wytłumaczyć… Jak skaner na lotnisku i wyciągałem pochowane gacki i moim krzyżem Chrystusa je spalałem… Hmm… to musi być skuteczne w jakimś stopniu.
  • Ci, co wiedzą, nie uwierzą.
  • Ci, co nie wiedzą, nie ma znaczenia.
  • A kto wie? – Piotr machnął ręką – Ola tylko wie.
  • Nawet ona nie zdaje sobie sprawy ze skali armagedonu.
  • Hmm… – jak się nie widzi i nie słyszy, to pewnie i tak.
  • Dzisiaj miałem jakby dalszą część wizji z paradą. Gdy dostałem skrzydła dosiadali się do mnie inni i potem Ojciec. Spytał…
  • Czy Ja też mogę się dosiąść?
  • Eeeee…. – coś mi tu nie pasowało – Nie pomyliłeś czegoś?
  • Pomylił dwie wizje, ale ta jest pełna.

Wczoraj w Ikei kupiliśmy dla Jezusa wyjątkowo ładny kwiat, jeszcze takiego nie miał! Pojechaliśmy do „naszego kościoła” i postawiliśmy go pod „naszym krzyżem”. Żeby to zrobić, musiałam przejść przez wysoką barierkę. No więc kiecka do góry i dawaj… pod krzyż. Ludzie się patrzyli, nasza żebrząca się patrzyła, ale co tam… Kiedy daliśmy jej 5 zł patrzyła się już tylko na to, ile zarobiła. Skierowaliśmy się do wyjścia, ale po drodze zaczepiła nas jeszcze jedna kobieta, która akurat wystawiała swoje artystyczne rękodzieła i prosiła o datki. Tłumaczyła, że zbiera na operację, a ponieważ nie prosiła za nic, w podzięce rozdawała swoje wyroby (malowane filiżanki, kartki itd.). Poza tym była przy tym bardzo autentyczna i nie mieliśmy wątpliwości, że bardzo potrzebowała tych pieniędzy. Daliśmy jej 20 zł nie chcąc nic w zamian. Wychodząc pobiegła jednak za nami wciskając nam do ręki haftowane chusteczki. Głupio nam się zrobiło i daliśmy jej jeszcze 100 zł. Rozpłakała się, a my musieliśmy prawie uciec, bo jeszcze trochę, a dałaby nam wszystko.

  • No to załatwili mnie na amen – Piotr w aucie szybko podsumował.
  • I tak rozdałem wszystko co miałem – i zamiast „drzeć szaty” był jednak wyjątkowo zadowolony.
  • Udany dzień dzisiaj.
  • Mało zjadłeś, dla niej dałeś, dla Chrystusa dałeś i dla naprawdę potrzebującej dałeś.
  • ……..
  • Słyszę teraz .. tabernakulum.
  • No i?
  • Tabernakulum jest w tobie... tak usłyszałem.
  • ……..
  • Chrystus obserwował ciebie jak przeskakiwałaś przez barierkę z tym kwiatem – przypomniał sobie wczorajsze zdarzenie.
  • Skąd wiesz?
  • Pokazał mi to teraz.
  • Chrystus patrzy na was zawsze. Obserwuje ten z dołu.
  • Wow… – nie zdawałam sobie z tego sprawy. Znowu ta niebiańska precyzja! 


Wieczorem.

  • Zauważyłaś, że Bóg na wszystko ma czas? Wszystko robi w swoim czasie? – Piotr odkrywczo.
  • Ma plan, a czas wynika z planu.
  • Plan wymaga czasu. Nie myl kolejności.
  • Hmm… Czyli na początku stworzenia najpierw nie był „wielki wybuch”, a plan! „Wielki plan” – i cieszę się jak dziecko.
  • Naukowcy chyba powinni zacząć od zera badać wszechświat…
  • ……..
  • Dzisiaj rano mówię do Homiela, że kupiłbym nowe buty.
  • Cóż to za pasterz, który lepiej się ubiera od swoich owiec?
  • No widzisz? I dlatego twoi pracownicy mają nowe auta, a ty 10 – letnie.
  • Paś owce Moje, Piotr… ciągle to słyszę…
  • Pan Bóg na wszystko ma czas… Jak On to robi, wytłumacz mi to? – i pyta mnie jakbym wiedziała. 
  • Nie przypominam sobie, by Ojciec musiał wskakiwać do tramwajuHomiel po swojemu, a może to już nie Homiel?
  • …….. – Piotr marszczy czoło…
  • Ojciec z niczym nie musi się spieszyć – tłumaczę.
  • Noooo wrzesień się kończy, niedługo się zacznie październik…
  • Staniesz się jednym z Nas. Wpadniesz na chwilę do Domu.
  • ……..
  • Pożegnaj syna, daj mu siebie więcej, pobądź z nim.
  • A córka?
  • Ma cię na co dzień.
  • A synowa?
  • Już jej dałeś życie, teraz tlen bierze od syna, bez niego jej nie ma.
  • Mówi do ciebie teraz…
  • Bądź na stanowisku – … słabo mi się zrobiło, bo na stanowisku byłam i podczas ataku anafilaktycznego i podczas zawału.
  • Przecież jestem.
  • Bądź bardziej.
  • Boję się, że wpadnę w panikę.
  • A czy kiedyś wpadłaś? – to prawda, nigdy.
  • Czy będę na święta? – Piotr.
  • Za dużo cierpień byś zostawił, gdybyś nie był.
  • A będzie Piotr na 1 listopada? Też święto?
  • Mam dosyć datowych macanek.
  • Spytaj, po co ma się stać…
  • Ooook… To po co? – pytam.
  • Dla twojej wiedzy i świadomości i nie tylko.
  • To nie tylko będzie się samoczynnie dziać.
  • ……. – no i zrozum tu człowieku o co chodzi.
  • Nie chcę się przeprowadzać – ten dylemat wrócił do mnie nagle jak bumerang.
  • Nie taką drogę ci przewidziałem.
  • ! … – a więc to z Ojcem rozmawiamy.
  • Ojcze… naprawdę? – wyrwało mi się po ludzku.
  • Wyobraź sobie, że naprawdę.
  • …….. – głupio mi się zrobiło, że tak spytałam.

Rozmyślałam ostatnio nad słowami Izy; Jadwiga albo Bona.

  • Ponoć zawsze byłeś ze mną… – mówię do Piotra. 
  • Jedno drugiego nie wyklucza. Dużo czasu do podziału.
  • Śmiałbym się, gdyby Iza miała rację – Piotr zaczyna sobie kpić.
  • Nic tu do śmiechu.
  • Ale jeśli teraz to ostatnia droga Piotra… to moja też?
  • A co ty chcesz szukać bez niego?
  • Co byś ty bez niego tu robiła?… I odwrotnie?
  • Ja? To masakra! Jestem stracony – Piotr kpi już totalnie.
  • Dla ciebie to wszystko masakra.
  • Ok. To przynajmniej mogę się teraz najeść na całego! Wszystko mam gdzieś, jeśli tu nie wracam. Mogę być gruba! – obróciłam wszystko w żart.
  • …….
  • Widzę postać… – nachyla się do mnie i mówi szeptem.
  • Na wysokości mostku wychodzi wielkie światło, w środku białe, żółte na zewnątrz…. Edziu mi ją wskazuje palcem.
  • Jak go widzisz to spytaj co u niego? – teraz to ja sobie zakpiłam wierząc, że Piotr się wygłupia.
  • Powiedz mojej Krysi, że jestem bardzo szczęśliwy.
  • Powiedz jej, że wszystko się poukłada. Odnalazłem swoich rodziców. Wielu rzeczy nie rozumiałem, a teraz widzę. Ale dalej nie rozumiem –
  • …..  – sprawdzam czy Piotr się wygłupia, ale jest śmiertelnie poważny i wzruszony. 


Dopisane 29. 05. 2018 r.

  • Tabernakulum jest w tobie...Nam katolikom czasami jest trudno uświadomić sobie to, że Bóg jest obecny w nas. Tymczasem On żyje w tobie, jesteś Jego świątynią, żywym tabernakulum. Zawsze i wszędzie, gdziekolwiek i kiedykolwiek potrzebujesz Ducha Świętego, On jest na twoje żądanie, nie musisz się domagać Jego obecności. Tak jak matka, która karmi dziecko na żądanie, zawsze jest w gotowości, aby karmić swoje niemowlę, tak samo Duch Święty jest do twojej dyspozycji zawsze wtedy, kiedy go potrzebujesz. http://armiadzieci.pl/mieszka-w-tobie-duch-swiety-tu-jest-twoje-tabernakulum-dr-anna-saj

  • Nawet ona nie zdaje sobie sprawy ze skali armagedonuOjciec wielokrotnie mówi o upadku Kościoła. Przyszło mi do głowy, że może błędnie przyjmujemy założenie, że upadnie, gdyż nastąpi armagedon. A może upadnie, bo przestanie nas już po prostu interesować i być dla nas potrzebny? Jedna z możliwych opcji. 

Luksemburg zniósł nauczanie religii w szkole i zastąpił je wychowaniem do wartości zgodnego współistnienia. Jak zauważa Patric de Rond, odpowiedzialny za katechizację w archidiecezji luksemburskiej, kraj ten posiadał długą i dobrze funkcjonującą tradycję nauczania religii w szkołach. Obok tego organizowano też przy kościołach katechezy przygotowujące do pierwszej komunii i bierzmowania. Teraz wszystkim muszą zająć się parafie. Będzie to o tyle trudne, że ich liczba została ostatnio radykalnie zmniejszona z 280 do zaledwie 33. https://ekai.pl/luksemburg-zniosl-nauczanie-religii-w-szkole/


  • Chrystus patrzy na was zawsze. Obserwuje ten z dołu – obserwuje, aby znaleźć słaby punkt i uderzyć. To jest ta wielka różnica.

  • Mam dosyć datowych macanek – … „zabawa w datowanie…” tak fachowo Ojciec nazywa skłonność człowieka do określania przyszłości. Jim Caviezel w jednym z wywiadów powiedział coś bardzo trafnego. Kiedy Bóg Ojciec daje ludziom pewne dary, ci sobie zaczynają pozwalać na więcej niż powinni. Wydaje im się, że będąc w ten sposób wyróżnieni uzyskują prawo do większych przywilejów. Jest wprost odwrotnie. Kiedy nam dano możliwość rozmowy z Niebem nabraliśmy z czasem przekonania, że jesteśmy w stanie lepiej przewidywać plany Ojca. W swojej niezmierzonej wręcz głupocie zaczęliśmy być pewni nadchodzących zdarzeń. Otóż nie. Bardzo szybko dostaliśmy po głowie, że niczego do końca nie możemy być pewni. Pewność i datowanie to jedne z większych błędów, jakie może zrobić człowiek. Dlatego tak wielu jasnowidzów myli się prowokując niektóre zdarzenia będąc święcie przekonanym, że się spełnią. Nie spełnią się. Już Niebo się o to postara. A wszystko po to, aby zrozumieć, że tylko Ojciec wie co będzie. Jeśli On sam koryguje Swoje własne plany, to co tym bardziej może przewidzieć jeden mały człowieczek? 

Człowiek jest na wzór i podobieństwo.

16. 09. 17 r. Szczecin.

Dostajemy informację, że druga sprawa sądowa, która nam się szykowała (KIO)… nie odbędzie się. Sprawę po prostu umorzono. Kiedy to wszystko analizuję, kręcę głową i się śmieję sama do siebie. To nieustannie lekcja zaufania, a Ojciec może wszystko. Powracamy więc do początku. Trwaj do sądu i płyń… to ciągle chodzi o NIP. Zawsze chodziło o NIP. Myślę, że Bóg Ojciec nie tylko uczy nas zaufania, ale i logicznego myślenia, bo i sam jest matematyczny. Jego słynne „Patrz i obserwuj”… i Wszystko jest po coś… i Nic nie jest przypadkoweto cenne wskazówki. 

  • KIO to ten sąd, od którego Piotr zacznie „pływać”?
  • Czy sąd się odbył?
  • No… w sumie nie.
  • Dotyczył Piotra?
  • No… w sumie tak i nie – dwie strony zostały pozwane, nie tylko Piotr.

Nie wiem jak to nawet wyrazić słowami… Nie da się, nie da się wygrać z Niebem! Czy piekło o tym wie? 


17. 09. 17 r. Warszawa.

Wracamy pociągiem do Warszawy i rozmawiamy.

Teściowa namawia nas na przeprowadzkę i miałabym zająć pokój po Edziu, czyli tam gdzie pojawiły się ślady na ścianie. Pierwsza myśl; nigdy w życiu! Ale rozsądek krzyczy, że po co wynajmować mieszkanie, kiedy dom stoi pusty. Kto wie, a może Ojcu o to chodzi, aby wrócić po kilku latach tam, gdzie wszystko się zaczęło? Sama nie wiem…

  • Nie chcę się przeprowadzać.
  • Ty się trwożysz, a My ci piękną pościel szykujemy.
  • Hmm… – ciekawe co to ma znaczyć. Nowy dom, czy jedynie nowe łóżko?
  • Nie chcę się przeprowadzać, a remont w toku i nie wiem co robić – mówię do Piotra.
  • We wrześniu skończymy piętro, w październiku salon – wylicza, bo remont ciągle trwa i przedłuża się w nieskończoność. Panu Mirkowi tak u nas dobrze, że mu się nie spieszy.
  • Twoje planowanie jest tyle warte co pogoda w marcua w marcu jak w garcu.
  • ……..
  • Czy Maryja objawiała się kiedyś w Rosji? – przygotowuję tekst o Fatimie, dlatego moje myśli  ostatnio krążą wokół historii objawień. 
  • Cenzura robi swoje.
  • ……..
  • Słyszałeś tego z PO jak mówił o PIS? Oczy niektórym się chyba otwierają.

Wczoraj usłyszeliśmy wypowiedź, która nas mile zaskoczyła; Rafał Trzaskowski przyznał, że są wśród decyzji podjętych przez PiS również decyzje sensowne, jak choćby wyciąganie ludzi z biedy. I dlatego na razie nie zwracają oni większej uwagi na niszczenie trójpodziału władzy czy upolitycznianie sądów.

  • ……. – Piotr się zapatrzył przed siebie…
  • Zobaczyłem Polskę jako zieloną wyspę, wisiała w powietrzu, to wyspa z zieloną trawą, ona się unosi wysoko do góry, a inne kraje na dole zostają i rzucają linki z haczykami na tą wyspę i chcą ja ściągnąć na ziemię, ale linie zaczynają pękać. Wydaje mi się, że ta wizja dotyczy sytuacji na teraz i na najbliższe lata. Polska jest otoczona energetycznym płotem… Widzę PKB z cyfrą 6… wyjdziemy jeszcze bardziej do góry – wziął mój zeszyt i narysował.
Oryginał i wersja czytelniejsza.

Pewne skojarzenie mnie naszło… „Nadchodzi czas Polski i upadku jej wrogów. Przed Polską widzę jasność i wstępowanie do góry. Będzie bardzo dobrze” – Klimuszko. Ucieszyła mnie ta wizja i miałam nadzieję, że się sprawdzi.


Piotr zajął się już prozą, wyciągnął z plecaka wielką kanapkę. Patrzę na niego i się dziwię…

  • Jesteś naprawdę nieprzewidywalny. Jesz kanapkę i rozmawiasz z Ojcem, rozmawiasz z Ojcem i obserwujesz babkę, która siedzi z przodu…
  • Jeśli kiedyś spotkasz człowieka, który jest taki – pokazał jak się zmienia, zmienia swoje twarze w zależności do sytuacji – … i nie wiadomo co mu przyjdzie do głowy, pamiętaj, że nie jest stąd.
  • O! A to ciekawe… – pomyślałam.
  • Wczoraj w modlitwie mówię „Archaniele Michale stań na czele niebiańskiego wojska” i zobaczyłem gacki leżące mi pod Jego nogami, chwyciłem miecz i chciałem je przebić, a wtedy one zamieniły się w Ojca, tego z obrazka chłopcem. Cofnąłem rękę… Tak mnie teraz oszukują!… Gnojki! – Piotr oburzony.

  • Hm… Spytaj się jak wzięto Henocha do Nieba? A może zobaczysz? – przyszło mi do głowy.
  • Na pewno nie.
  • Słyszę Elhija, eljahi?… nie wiem – wzrusza ramionami.

Później, po sprawdzeniu Eliasz w języku hebrajskim to Eliyáhu. Eliasz po aramejsku to Eliah(i).

„The Messiah According to Bible Prophecy in Polish”

Prorok Eliasz, jest tą drugą osobą, o której uważa się, że została wzięta do Nieba. Jego historię znamy z obszernego opisu pierwszej i drugiej Księgi Królewskiej. Historia proroka Eliasza wygląda bardzo wiarygodnie, wiemy że działał za rządów królów Achaba (874-853) i Ochozjasza (853-852). Eliasz, miał swojego ucznia Elizeusza, który był jego następcą. „Podczas gdy oni szli i rozmawiali, oto [zjawił się] wóz ognisty wraz z rumakami ognistymi i rozdzielił obydwóch: a Eliasz wśród wichru wstąpił do niebios. Elizeusz zaś patrzał i wołał: „Ojcze mój! Ojcze mój! Rydwanie Izraela i jego jeźdźcze”. I już go więcej nie ujrzał. (2 Kr.2) http://www.fronda.pl/a/o-ludziach-ktorzy-nie-umarli-lecz-zostali-porwani-do-nieba,29592.html

  • Dobra, poddaję się. Jeśli tam pójdziesz weź coś dla mnie z Nieba – zażartowałam sobie.
  • Zabiorę ci łańcuszek – zaczęliśmy się śmiać. Bo niby wierzymy, że coś się stanie, ale jesteśmy zbyt rozsądni, żeby wierzy do końca, że tak się stanie. To musi być coś … innego.
  • Dostaniesz od Nas coś.
  • A co? – Piotr przekornie.
  • Wspomnienia i wiedzę. Nic nie przełoży się ponadto.
  • Będę pisać, ale i tak Kościół będzie największym wrogiem tego, co piszę.
  • Dlatego musi upaść.
  • Jeeezu… ! A dlaczego musi?
  • Czy gdybyś był biedakiem i nie miał nic myślisz, że ten ksiądz odprawiłby msze?
  • ???!!! – daliśmy sporo pieniędzy na to, aby za Edzia odprawiono msze. Właściwie nie pomyśleliśmy, że może być inaczej.
  • Mam nadzieje, że tak…
  • To zostańmy przy nadziei.
  • Ktoś, kto jest lekarzem pracuje dla pacjenta.
  • Ktoś, kto jest bankierem pracuje dla pieniędzy.
  • A ktoś, kto jest kapłanem, pracuje dla każdego człowieka.
  • . Zobaczyłem obraz … Początek Kościoła, podstawa to wiara, jest bardzo szeroka, potem się coraz bardziej zwęża, a rosną grzechy Kościoła. One są tak szerokie jak podstawa, a właściwie coraz szersze i ta podstawa nie może utrzymać całości… To się prędzej, czy później załamie ta cała konstrukcja… Fajnie mi to pokazali…

  • Kościół upadnie pod wpływem swoich grzechów, tyle na sobie dźwiga.
  • Nic nie jest w stanie utrzymać. 
  • W posłudze nie ma pieniędzy.
  • Ale Ojcze… Kościół to jedna wielka firma, musi się jakoś utrzymać – podchodzę do tego racjonalnie. 
  • Watykan też chyba musi płacić rachunki za światło – dalej myślę racjonalnie.
  • Inni powinni go utrzymać.
  • ? To się nie uda. Jeśli inni mają utrzymywać, to muszą w niego wierzyć, wierzyć w Boga.
  • Dlatego upadnie.
  • Przecież Bóg Ojciec wiedział, że… tak się skończy? – rozmawiamy dalej. Jeśli Ojciec wie wszystko, całą przyszłość to musiał wiedzieć i to.
  • A ilu się nauczyło? Spójrz na ….
  • Pokazał Maksymiliana Kolbe.
  • Czy myślisz, że ma tutaj przychodzić na kolejną naukę?
  • Oddał życie za życie, cóż może uczy więcej?
  • Więc czas nie jest zmarnowany, takich świętych jest wielu. Jego droga zakończona.
  • Dlatego drzwi są uchylone, a nie otwarte – tłumaczy mi Piotr jakbym nie wiedziała.
  • A twój mąż trzyma wrota rękoma… Przed ostateczną rozgrywką.
  • ……. – mówi zapewne o tych silnych egzorcyzmach, które Piotr codziennie odprawia.
  • Pamiętasz jak zapadł w śpiączkę?
  • Operacja?!
  • W rodzinie 2 wypadki.
  • Wow…!!! – wyrwało mi się. To rzeczywiście było zadziwiające.
Dzwoniliśmy do domu relacjonując miniony dzień i dowiedzieliśmy czegoś dziwnego. W dniu, gdy Piotr miał operacje dwie osoby z naszej rodziny, przyszła synowa i żona siostrzeńca miały wypadek. Mało tego, miały wypadek o godzinie, w której Piotrowi podano narkozę. Czyli kiedy przestał „żyć”. No to jak to, kiedy odejdziesz naprawdę... to wszyscy pomrą? - myślę, że to nie jest przypadek taki zbieg okoliczności. Zanim odejdzie zrobi swoje. Wszystko zabłyśnie kiedy przyjdzie pora. http://rozmowyzniebem.pl/wp/2017/10/31/jesli-nie-reagujesz-na-zlo-to-go-akceptujesz/ 

Zamyśliłam się nad tym wszystkim. Kościół się nie zmieni samoistnie, nie ma na to szans. Tylko wstrząs, rewolucja, upadek może spowodować, że narodzi się coś lepszego, zdrowszego. Kiedy fundamenty fabryki pękają albo się ją burzy albo się zostawia albo sama upada. Na ruinach starej można zbudować coś znacznie lepszego.

  • Kiedy ja wrócę do ciebie Ojcze?
  • Już nie muszę czytać kiedy to będzie. Ja już to widzę.
  • Czyli faktycznie to zostało zapisane przed wiekami – Piotr do mnie szeptem.
  • Ok, ale kto to napisał? – pytam.
  • ……..
  • Zobaczyłem jak ojciec przed rozpoczęciem świata spisał co się stanie w księdze. Po czym wziął w rękę wszechświat i jak wir uruchomił. Książkę odłożył na bok i uruchomił nasz świat. Czyli spisał i czeka jak to się wszystko potoczy – Piotr zdziwiony zaczął mi wirować ręką przed nosem.


Widząc, że tak świetny z Ojcem ma dzisiaj kontakt… wahałam się i wahałam i strzeliłam w końcu pytanie mojego życia.

  • Skąd wziął się Pan Bóg w takim razie? – trochę się zdenerwowałam. Bałam się, że to jedno z tych pytań, na które jest ustanowiona niebiańska cenzura.
  • Zawsze był.
  • Jestem, który jestem.
  • ?!
  • Dlaczego stworzyłeś świat Ojcze?
  • Twórca nigdy nie przestaje.
  • Czy można Cię jeszcze czymś zaskoczyć… Ojcze?
  • Twojemu mężowi można dać order za to.
  • Czy nie jesteś rozczarowany człowiekiem?
  • Rozczarowanie to też nauka.
  • Gdyby wszyscy robili zgodnie z harmonogramem, nie ma nauki.
  • W najlepszym drzewie może toczyć się rak.
  • Mogę zadać ostatnie pytanie?
  • Nigdy nie jest ostatnie.
  • Twórca nie przestaje tworzyć, ale musi mieć jakiś w tym cel?
  • Dla Mojego rozwoju.
  • Człowiek jest na wzór i podobieństwo.

 


Dopisane 17. 05. 2018 r.

  • Cenzura robi swoje – i rzeczywiście robi. Gruszewo to co prawda Ukraina, ale w roku 1987 to jeszcze jak Rosja. Pełna cenzura.
„wg. Wojciecha Życińskiego; Salvatoris Mater 111, 246-261”

Nadchodzi czas Polski i upadku jej wrogów – w czasie, gdy Piotr miał swoją wizję z zieloną wyspą, Polska borykała się z poważnymi problemami. Gra idzie wszystkimi instytucjami UE – najpierw była Komisja Wenecka, potem przeskoczyło na Komisję Europejską, teraz na Parlament Europejski, a wróci do Komisji. Myślę, że dojdzie do próby stworzenia totalnego ataku na Polskę we współdziałaniu opozycji wewnętrznej – powiedział w TVP Info prof. Kik. https://www.tvp.info/34871279/w-ue-dojdzie-do-proby-totalnego-ataku-na-polske-we-wspoldzialaniu-z-opozycja

Przedwczoraj podano ciekawą informację; Polska gospodarka urosła w pierwszym kwartale o 5,1 proc. – podał GUS we wstępnych wyliczeniach. To więcej niż w kwartale poprzednim. Niemcy, którzy rozwijali się najwolniej od ponad roku nie spowolnili naszego wzrostu. Przypomnijmy, że w czwartym kwartale 2017 roku polska gospodarka urosła o 4,9 proc., a w trzecim o 5,2 proc. To był najlepszy wynik od prawie dziesięciu lat, czyli od drugiego kwartału 2008, uzyskany dzięki najwyższym w historii inwestycjom. Teraz po pierwszym kwartale mamy równie duże powody do zadowolenia. Wstępny wskaźnik opublikowany przez GUS wskazuje na wysoki wzrost o 5,1 proc. To dane niewyrównane sezonowo, tj. nieskorygowane o liczbę dni roboczych. W porównaniu z czwartym kwartałem PKB poszedł w górę o 1,6 proc. https://www.money.pl/gospodarka/wiadomosci/artykul/pkb-polski-gus,34,0,2405922.html

Minęło kilka miesięcy i wyraźnie widać, że politycznie i społecznie sytuacja się zmienia na korzyść Polski. Rzeczywiście ma się wrażenie, że te kotwice próbujące ściągnąć Polskę w dół, (co znaczy symbolicznie ściągnąć ją do poziomu innych państw, dopasowania do innych) odpadają. Ale powiedzmy sobie szczerze, Ojcu przecież nie chodzi o to, żeby rządziło PIS, bo jest taki świetny (a nie jest. Jednak to najlepsza opcja dla Polski na dzień dzisiejszy). Ojcu chodzi o to, żeby w tym kraju można było swobodnie mówić o Bogu, co w innych państwach zaczyna być zakazywane w ramach poprawności politycznej. Proszę zwrócić uwagę co mówi Jim Caviezel; takie pytania mogą się pojawić tylko tu, w Polsce; ; 

Wszystko kręci się wokół tego jednego aspektu – utrzymania w naszym kraju wiary chrześcijańskiej. Dlatego moim zdaniem sytuacja Polski będzie się poprawiać, co może potrwać miesiącami lub latami. Nieważne. Mogę się mylić, może coś się zmieni, bo i gacek nie śpi, ale mam wrażenie, że Ojciec ma konkretny plan wobec Polski i go realizuje. A więc… „Patrz i obserwuj”.


  • Czy myślisz, że ma tutaj przychodzić na kolejną naukę? Oddał życie za życie, cóż może uczy więcej? – jedna z najważniejszych wskazówek, dlaczego człowiek rodzi się lub nie rodzi ponownie. Oddał życie za życie – najwyższy objaw bezwarunkowej miłości wobec drugiego człowieka. Czy może być coś więcej?

  • Jestem, który jestem – czy nie jest to być może najważniejsza rozmowa w historii? Wyjaśnienie, którego człowiek szukał od wieków… 

Nie myśl o sobie, myśl o innych.

14. 09. 17 r. Warszawa.

Na kawie.

  • Ciągle to słyszę … Biedak zawołał … Może chodzi o „przywróć mi imię moje” ? – pyta Piotr.
  • Faktycznie, wtedy zawołałeś – przyznałam mu rację przypominając sobie dokładnie, co się działo.
  • Nadchodzi twoje 5 minut.
  • To, co miało nadejść, właśnie nadchodzi.

Zaczęłam studiować księgę Henocha szukając informacji w jakiż to sposób Henoch znalazł się przy Ojcu. Tak często ostatnio słyszymy, że Piotr niedługo odwiedzi Ojca, że zaczęłam traktować to całkiem poważnie. Po tylu doświadczeniach mogę spodziewać się dosłownie wszystkiego. 

Ujrzałem w moim śnie to, co teraz powiem językiem ciała i moim tchnieniem, które Wielki dał ludziom w usta, żeby mogli nimi mówić i rozumieć sercem.

Wizja pałacu Bożego; 8 Ujrzałem następującą wizję: Oto o bloki zawołały do mnie w widzeniu i mgła do mnie zawołała, i droga gwiazd, i błyski błyskawic ponagliły mnie i popchnęły mnie, i w widzeniu wiatry uniosły mnie i porwały mnie, i uniosły mnie do nieba. 1 Zabrali mnie i zanieśli na miejsce, gdzie istoty wyglądały jak płonący ogień, ale gdy zechciały, przybierały wygląd ludzi. 1 Po tym czasie na tym samym miejscu, gdzie miałem te wszystkie widzenia tajemnic – bo zostałem porwany przez gwałtowny wiatr i zaniesiono mnie na zachód – 1 Następnie mój duch został porwany i wyniesiony do niebios. Ujrzałem Święte istoty anielskie chodzące po płomieniach ognia. Ubrani byli w białe szaty, a oblicza ich jaśniały jak śnieg. Teraz, synu mój Matuzalemie, pokażę ci wszystkie wizje, które widziałem opowiadając [je] przed tobą. Potem miałem inny sen. Opowiem ci to wszystko, co mi się śniło, mój synu.

  • Czy Henoch widział Niebo w wizji ? Bo opisuje to tak, jakby widział wszystko w wizji… ?

Co byłoby to dla mnie całkiem zrozumiałe. I Piotr ma wizje. Ja miałam wizje, więc nie byłaby to niespodzianka. Wizja od snu jak dla mnie różni się tym, że kiedy się człowiek budzi, to nie wierzy, że leży nadal w swoim łóżku. Wizje są tak realne, jakby były na ten czas rzeczywistością. Wydaje się, że jesteśmy, przeżywamy, widzimy autentyczność, a po obudzeniu to nasze łóżko wydaje się nieautentyczne. Problem z Piotrem jest taki, że on nawet przy kawie dostaje wizje. Coraz bardziej żyje w dwóch światach jednocześnie. Dla niego te dwa światy są autentyczne i co dziwnego… doskonale potrafi je połączyć w jedno. I tak mogło być też z Henochem, Eliaszem i wieloma innymi, o których nawet nie słyszeliśmy. Mogli być jedną nogą tutaj, a drugą tam. 

Ciekawą wizję o Henochu i Eliaszu usłyszałam z ust tego człowieka.

  • Był duchem i ciałem.
  • …….. – ręce mi opadły, a Piotr się przestraszył.
  • Słuchaj ! Gdyby się ze mną coś stało, musisz nauczyć się przelewy robić, powiedz księgowej co i jak, że niedługo wrócę !
  • ……… – nie wierzyłam własnych uszom ! Śmiać mi się chciało, bo Piotr naprawdę był przerażony.
  • Wiesz co teraz słyszę ?
  • Musicie być bezwzględnie za 2 tygodnie w Szczecinie.
  • Dlaczego ?
  • Pożegnać się z synem.
  • …….. – natychmiast rozbolał mnie brzuch. Syn ma wypłynąć na początku października.
  • Coś się z nim stanie ? – drżącym głosem pytam.
  • Nie chodzi o niego.
  • …. Muszę ci podyktować wszystkie konta, pokazać karty, przygotować na wszelki wypadek … – a Piotr znowu swoje.
  • …….. – słabo mi się zrobiło.
  • Nie myśl o sobie, myśl o innych.
  • Każda decyzja dla innych, będzie szczególnie brana po uwagę.
  • ……… – siedzieliśmy jak sparaliżowani. Ciarki mi po plecach przeszły …, dosłownie.
  • O co chodzi !? – myślałam gorączkowo.
  • Ale gacek mnie ciągle podpuszcza …! Zobaczyłem jak siedzę z Ojcem. Wyciągam swój miecz, taki krótki jak mieli Rzymianie … I mam Go ugodzić, ale ostrze wbijam sobie w brzuch … Ojciec myślą wyciąga ten miecz, leci w powietrzu, mija rzekę i wbija się pionowo w ziemię, z niego wyrasta piękne, zielone drzewo …
  • Hmm …. Przy Ojcu wszystko kończy się dobrze… – tylko tyle mogłam z tego zrozumieć.


Po godzinie, już po kawie zadzwoniła córka. Nawet przez telefon mogłam wyczuć, że była wyraźnie wzruszona.

  • Miałam sen, chciałaś Balisto – p.s. niemieckie kruche ciastka. Można je kupić w Szczecinie na rynku od osób, które ściągają niemieckie towary. 
  • Szukałaś w całym domu, cała rodzina szukała, bo miałaś ochotę. Obudziłam się i sobie pomyślałam, co za głupi sen. Idę na rynku, mam w uszach słuchawki, słucham muzyki i słyszę wyraźnie głos …
  • No to kup jej to Balisto !
  • Zbaraniałam ! – zamilkła, miałam wrażenie, że przełyka łzy.
  • Byłam koło sklepu niemieckiego i weszłam, ale tam rzadko mają Balisto i dawno tego nie mieli, ale widzę, że centralnie leży na środku ! Nowa dostawa ! Ty zawsze lubiłaś różowe i zielone. Leżało zielone i pytam, czy mają różowe, a babka wyciąga różowe. Byłam ciekawa czy Homiel chce byś jadła syrop glukozowo-fruktozowy i czytam skład Balisto, a tam tylko cukier !
  • …….. – skończyła i się rozpłakała.
  • Cudowne … – pomyślałam. Nawet w tak błahych sprawach Niebo interweniuje.

Wieczorem.

  • Dałem dzisiaj pracownikowi kartkę ze słowami; pan Bóg jest moim obrońcą, nie będę się lękał zła, które może zrobić mi drugi człowiek.
  • Przyda mu się – stwierdziłam, bo ostatnio wiele ma problemów.
  • Bardzo się wzruszył jak ją dostał, głęboko podziękował.
  • Wiesz co?  Czasami fajny jesteś.
  • …….. – zaczynam się śmiać.
  • Czasami ? Jak ja wyglądam ? Wyglądam strasznie ?
  • Wyglądasz poważnie, stanowczo. Dlaczego pytasz ? – zaskoczył mnie pytaniem.
  • Bo szła kobieta za mną i zatrzymała się i powiedziała, żebym szedł przodem, bo się mnie boi.
  • … ???! …
  • Kobiecie się nie dziwię.
  • Dlaczego ?
  • Szedłeś jak czołg.
  • No…n wcale się jej nie dziwię, faktycznie można się ciebie przestraszyć … czasami.

Opowiadam Piotrowi o Balisto. Zaczął się śmiać.

  • Oni są super!…. Te Balisto to ci Pan Bóg załatwił.
  • Niczym Mnie nie zawodzisz, bronisz Nas tarczą.
  • ……… – wzruszyłam się natychmiast.
  • Czy ludzie się uczą ? – … czytając…
  • …. Pokazał jak orzesz z Nimi pole. Orzesz, siejesz, dajesz później owoce, ziarno.


15. 09. 17 r. Szczecin.

Jedziemy autem do Szczecina i rozmawiamy.

  • Pan Bóg jest super – Piotr w zamyśleniu.
  • Nawet jak ci to wszystko zabierze, też jest super ?
  • Zawsze, widocznie wie, co robi ….. Ugrzęźliśmy w tej Warszawie na dobre.
  • A źle ci ?
  • ……… – zaczynam się śmiać, Homiel też jest super. Prosta, rzeczowa i trafna odpowiedź.
  • Dlaczego syna mamy koniecznie pożegnać ? To nie pierwsza rozłąka i nie pierwsze pożegnanie.
  • Jeśli u Piotra mocno się zmieni, to u ciebie także.
  • Jeśli on ma …, tam do … Was… – nie mogło mi to przejść przez gardło.
  • Ile będę czekać na Piotra ? Tylko powiedz konkretnie, godzinę, rok ?
  • Już nie pracujesz w swojej firmie, a będziesz pracować w GUS.
  • Tam będziesz miała wszystkie dane – GUS; firma statystyczna.
  • ……… – roześmiałam się głośno, bo nie wiedziałam, że i to zna.
  • Dajmy na to, że Piotr was odwiedzi. Może coś zabrać dla mnie od Was ?
  • Masz Balisto.
  • … ?! … – i zaczęłam podejrzewać, czy z Ojcem rozmawiamy.
  • Istotą odejście Edzia było to, co wypowiedziałeś nad jego prochami.
  • Ale to nie dlatego odszedł…, chyba ? – Piotr lekko zdezorientowany.
  • Koronka.
  • Hmm …
  • Huk przy twoim nazwisku.
  • Ale kogo to dotyczy ? – pytam, bo nas jest ścisłej rodziny 6 osób.
  • Nie możesz być niezauważona.
  • Bardzo się interesują nie tym, co piszesz, ale panem Piotrem.
  • …….. – i wcale się nie dziwię.
  • Dlaczego jesteś w saloniku Ojca ?
  • No ….?
  • Żebyś się tam obudził.
  • I pierwszą osobą, którą zobaczysz, będzie Ojciec – odkryłam.
  • I vice wersa. Twoje oczy chcę zobaczyć.
  • ……… – zabrakło nam tchu…, rozbeczeliśmy się oboje.
  • Cała postać jest z kamienia, leży na wznak – Piotr opisuje pochlipując.
  • A dusza hula.
  • Długo tak leżysz ?
  • Czas to pojęcie względne.

Czytając wczoraj o Henochu znowu natrafiłam na informację, że Henoch był w istocie archaniołem Metatronem. W innym artykule zwróciłam uwagę na informację, że człowiek nie może zostać aniołem. Jeśli trzymać się tej wersji, to w takim razie niemożliwe, aby Henoch (człowiek) był Metatronem (aniołem).

  • Kto był pierwszy, Metatron, czy Henoch ?
  • Pomyśl nad odwiecznym problemem ludzi …  Jajko, czy kura ?
  • ……. – roześmiałam się oczywiście.
  • Ale dobrze myślisz. Przecież chodził z Ojcem jako chłopiec.
  • ! Czyli najpierw Metatron, potem Henoch … – spoważniałam natychmiast.
  • Czyli żaden człowiek nie może stać się aniołem …!
  • Ale anioł może się stać człowiekiem.
  • …. Na razie czekaj na zdarzenia.
  • Mały, wyciągnij rękę …. Co czujesz ?
  • …….. – Piotr wyciągnął prawą rękę do przodu, lewą ciągle prowadząc.
  • O kurcze ….! Czuję kryształ.
  • Co ty na to ?
  • Tak już tak blisko ?
  • Po drugiej stronie mam pełno ludzi z krzesłami.
  • Będziemy wiedzieć, że to już ? Ta fala ?

Pytam, bo naprawdę nie wiem, czego mamy się spodziewać. Pierwsza „fala” to etap związany z sercem, czyli od zawału do pełnej rekonwalescencji. A teraz ? Nie mam bladego pojęcia, co Niebo nam przygotowało. Jest tyle niewiadomych, tyle zagadek, że i Enigma nic by tutaj nie pomogła.

  • Nie będziesz miała najmniejszej wątpliwości.
  • Widziałeś ją już, ale cię jeszcze nie złapała.
  • ……… – może chodzi o „przywróć mi moje imię” ? To był ten początek ?
  • Ale mnie bolało podczas zawału, cała szczęka, ucho, głowa, nie wiesz jaki to ból !
  • Nie rodziłeś. To ty nie wiesz co znaczy ból – zaczął mnie denerwować tym użalaniem się nad sobą.
  • Nie licytujcie się.

Jedziemy w milczeniu. Piotr ledwo już rozmawia, bo zatopiony jest w biznesowych problemach. 

  • Wkrótce porzucisz te myśli.
  • Które ?
  • Te, w których tkwisz po uszy.
  • Pojedziemy w góry ? – Piotr pyta rozglądając się po zachodniopomorskich nizinach, musiały już go znudzić. 
  • Znam lepsze miejsca.
  • Do Maroko ? – palnął nie wiem czemu.
  • To nie ma być kara, a wypoczynek.
  • Jerozolima !
  • Tam, gdzie wasze serca będą kwitnąć.



Dopisane 15. 05. 2018 r.

  • Każda decyzja dla innych, będzie szczególnie brana po uwagę – no to teraz już wiadomo, za co po odejściu jesteśmy rozliczani przede wszystkim. Za nasz stosunek do drugiej osoby. 

  • No to kup jej to Balisto! – Balisto okazało się z czasem jedynie wstępem do czegoś znacznie ważniejszego.

Film; Jak Henoch i Eliasz zostali wzięci do Nieba – pytam się wczoraj Homiela, czy ta wizja była prawdziwa;

  • Prawdziwa, prawdziwa. Po coś to usłyszałaś.

Jeśli jest prawdziwa, w takim razie dla zainteresowanych podaję namiary na stronę Kevina Zadai, by zapoznać się z jego doświadczeniami szerzej. Niestety tylko po angielsku. https://kevinzadai.com


  • Niczym Mnie nie zawodzisz, bronisz Nas tarcząotrzymałam w niedzielę maila. (frag.)

Cieszę się. Pisząc zawsze miałam i mam na myśli jedno; chcę, by ludzie poznali i zrozumieli Ojca lepiej i głębiej. To wymaga czasu, ale kiedy będą w stanie dostrzec Jego mądrość, miłosierdzie i miłość, wtedy pokochają Go równie mocno jak i my. 

Człowiek żyje etapowo.

12. 09. 17 r. Warszawa. Wieczorem.

Piotr siedział zmęczony po egzorcyzmach.

  • Jesteśmy z ciebie dumni.
  • ……. Wiesz co usłyszałem wczoraj ? Że nie będę tak często jeździć, to ludzie będą do mnie jeździć.
  • Taaak ? – a to ci dopiero ! Moja wyobraźnia jakoś tego nie obejmuje.
  • Masz służyć, a nie być obsługiwany.

Znajomy podesłał mi taką oto wiadomość; http://wiadomosci.onet.pl/religia/odczytano-xvii-wieczny-list-rzekomo-pochodzacy-od-diabla/7te38qt Pytam Homiela, ale On tylko się żachnął.

  • Nie zajmuj się tym bełkotem.
  • Dlaczego ? Bo faktycznie gackowe, czy dlatego, że to bzdura ?
  • Ja widziałem pismo diabła, wygląda zupełne inaczej. Ostre, czarne jak smoła i bardzo grube litery… i śmierdziało gównem.
  • To miasto… – a oglądaliśmy akurat reportaż o Nowym Yorku – to też miasto diabła.
  • Nie jest tak źle, ale nie jest też dobrze.


13. 09. 17 r. Warszawa.

Spotkaliśmy się jak zwykle rano na kawie.

  • Czy coś się dzisiaj wydarzyło w kościele ? – pytam, ponieważ wiele dzieje się ostatnio podczas mszy i widzi to tylko Piotr. 
  • Koło ołtarza otworzyło się okno – mówiąc „okno” wiedziałam, że mówi o przejściu do drugiego świata. Nie wiem jak to fachowo nazwać, ale  na bazie własnych doświadczeń wiem już o czym mówi.
  • Z okna buchnęło światło na ludzi, ale ja nie chciałem w tym uczestniczyć. To światło miało być dla ludzi, a ja przesunąłem się za filar. I wtedy usłyszałem Ojca…
  • A ty dokąd ? Stań koło tych, którym służysz.
  • Hmm… A widzisz ? Zawsze coś się dzieje koło ciebie. To kuszenie wczorajsze z babką na przykład…
  • No właśnie … Dlaczego Ojciec do tego dopuszcza ?
  • Żebyś miał charakter.

Wieczorem. Dostałam mailem pytanie; Chodzi mi po głowie taki temat; czy poruszaliście Państwo kiedykolwiek temat skamieniałości np kości dinozaurów – jakie zdanie ma Homiel, czyżby istniało tu życie stworzone przez Boga (pole doświadczalne), ale przed pojawieniem się człowieka, bo byłoby to niezgodne z Biblią (gdzie tworząc świat w 6 dni stworzył człowieka (chyba, że jeden dzień w rozumieniu boga to tysiące lat w naszym rozumieniu). Tak tylko z ciekawości pytam.

Homiel odpowiedział kiedyś na podobne pytanie stwierdzając krótko, że ludzkość żyje w cyklach. To wtedy po raz pierwszy, o ile dobrze pamiętam, użył słowa „cykl”. Dzisiaj spytałam Go ponownie;

  • Człowiek żyje etapowo. Żyjesz w jednym z etapów.
  • Czy kiedyś był bardziej niż teraz rozwinięty etap ? – miałam na myśli, czy kiedyś istniała bardziej niż dzisiaj rozwinięta cywilizacja.
  • Niczym się nie różnią. Dochodzi do pewnego momentu i upada.
  • Zwróć uwagę, że pozornie diabeł wygrywa.
  • Pozornie, bo dusza się rozwija i przechodzi do kolejnego etapu.
  • Czy etapy kiedyś się skończą ?
  • Nie jestem w stanie ci odpowiedzieć.
  • … Zobaczyłem jak mała jest Ziemia przy oku Ojca.
  • Nie jesteś w stanie tego zrozumieć.
  • ……. – nawet nie staram się, bo głowa zaczyna boleć.
  • Oj Mały… Gdybyś wiedział, co ty wiesz, nie uwierzyłbyś co ty wiesz.
  • Kurcze ! Z Ojcem rozmawiamy – pomyślałam i mnie zatkało. Przez chwilę nie wiedziałam o co spytać.
  • … Wczoraj czytałam księgę Henocha, on wiedział dużo – wypaliłam dość głupio. Głupio, bo przez ułamek sekundy wydawało mi się, że Ojciec może o tym nie wiedzieć. 
  • Ta księga jest namiastką. Prawdziwa, ale niepełna.
  • … !?… – Piotr się gdzieś zapatrzył.
  • Ojciec pokazał mi co znaczy życie Henocha. Napisał zdanie, ale nie dokończył. Pokazał na końcu wielokropek…. I pokazał nowe zdanie od nowej linijki. Zaczyna się od wielokropku i kończy słowami. Jak połączysz te dwa zdania stają się całością, one się uzupełniają.

  • …….. – zaczynam coś podejrzewać.
  • To ty dokończysz to zdanie ?
  • ……… – Piotr wzrusza ramionami.
  • Próbowałam się dowiedzieć w jaki sposób Henoch został wzięty do Nieba, ale nic tam nie ma. On pisze; byłem, zobaczyłem, wróciłem. Ojciec mówi, że cię weźmie, ale jak ?
  • Nie wiem, może zasnę ?
  • To, co się stanie, będzie piękne.
  • A może znikniesz jak twoje pióro w biurze ? Może cię nagrywać non stop ? – no… zgłupiałam w tej chwili.
  • Wystarczy, że to opiszesz i zapiszesz.
  • Nie frasuj się. Masz zdjęcie i ile w niego uwierzyło ?
  • To jest dla drużyny złotej, która ma przejść.
  • Resztę zostaw widzom, a złota drużyna nie tylko zamyśli się nad tym, ale i uwierzy.
  • Odległa jest ta chwila ?
  • Właśnie się rozpoczęła.
  • Jak to ?
  • Musi być początek.
  • Nie bez znaczenia jest setna rocznica Fatimy.
  • Tak jak zauważyłaś, Pan Bóg jest matematyczny, też to uwzględnia.
  • …….. – gorączkowo zaczęłam myśleć i wtedy olśnienie! Zaczęło się wtedy…
Piotr ciągle w szpitalu, więc w domu jestem sama. Obudziło mnie dzisiaj nad ranem coś… absolutnie mrożącego krew w żyłach. Nie wiem jakich słów użyć, by dokładnie to odzwierciedlić… Najpierw zobaczyłam ogromne, ciemne drzwi, a właściwie wrota, które się z trudem otwierały gdzieś głęboko pod ziemią. Wydawały przy tym straszliwy, bardzo głośny dźwięk. To był dźwięk metalowych, grubych, dawno nie otwieranych wrót. Otwierały się wolno, jakby z wysiłkiem. Zgrzyt metalu przypominał mi dźwięk ocierającego się metalu o metal podczas zwalniania pociągu. Słysząc ten dźwięk pomyślałam, że to musiał być bardzo stary metal, nieużywany przez długi czas, bowiem zobaczyłam wyraźne ślady rdzy pozostawione na ziemi. http://rozmowyzniebem.pl/wp/2017/07/01/dziwne-rzeczy-beda-sie-dziac-kiedy-wszyscy-beda-spali/ 
  • Dam radę ? – Piotr zestrachany lekko.
  • Razem na liściu przepłyniemy ten ocean, trochę pokołysze, ale ważne, że do celu.
  • Zobaczyłem, że mam skrzydła, które z białych robią się złote. Mienią się na biało–złoto. Mam na głowie złoty kask. Zobaczyłem tego alabastrowego, który leży na kozetce u Ojca i Ojca jak go gładzi po głowie… – zapatrzył się przed siebie ze łzami w oczach.
  • Myślisz Mały, że chcę cię stracić ? Po to cię wysłałem ?
  • Muszę cię odzyskać z powrotem.
  • …….. – zabrakło nam tchu…
  • A kiedy ta chwila się skończy…, jeśli się właśnie zaczyna….?
  • Sama zobaczysz. Będziesz czekać na niego.
  • …???!!! … 
  • Pamiętaj ! – Piotr do mnie – Jak zniknę, to masz kłamać, że wyjechałem !
  • Nie jesteś po stronie diabła, więc po co masz kłamać ?
  • To… To jak to będzie ? – Piotr dopytuje. Ojciec wyraźnie twierdzi, że weźmie go na chwilę, ale to przecież… brakuje słów… 
  • Czy na fali zniknąłeś, czy byłeś ?
  • Byłem. Ta fala była ogromna !
  • Już nie mam siły.
  • Wiesz dlaczego była tak wysoka ? Żebyś miał bliżej do Ojca. Masz przebić powłokę.
  • Mam cykora…
  • Przypomnij siebie z przeszłości.
  • Niczego się nie bałeś. Nie rozważałeś, co nie ulegało rozważaniu. Brałeś i robiłeś.

Piotr poszedł się pomodlić, wrócił 40 minut później.

  • Kiedy się modliłem, egzorcyzmy … Ojciec kazał mi powiedzieć na głos; Pan jest moim obrońcą, nie będę się lękał tego, co może zrobić mi inny człowiek.
  • Powiedziałem to raz, a Ojciec …
  • Powtarzaj.
  • Powiedziałem znowu… i Ojciec…
  • Powtarzaj.
  • … I tak w sumie trzy razy… Jakbyś to zinterpretowała ?
  • Że masz nic nie robić, zdaj się na Ojca.
  • Czy da się to inaczej zinterpretować ?



Dopisane 13. 05. 2018 r.

  • Nie bez znaczenia jest setna rocznica Fatimy. Tak jak zauważyłaś, Pan Bóg jest matematyczny, też to uwzględnia – nie planowałam tego zupełnie i zauważyłam dopiero pisząc; dzisiaj 13 maj, 101 rocznica Fatimy. Czy tak miało być? 

  • Zwróć uwagę, że pozornie diabeł wygrywa. Pozornie, bo dusza się rozwija i przechodzi do kolejnego etapu – oglądam pewien serial kryminalny, którego akcja dzieje się w XIX wieku w Nowym Yorku. Historia toczy się wokół niższych sfer społeczeństwa. Widząc scenę, kiedy to dzieci z biedy śpią na ulicy i jest to powszechne, zdaję sobie sprawę, że mimo wszystko, po wielu wiekach ludzkość osiągnęła bardzo wiele dobrego w kwestii wyrównania społecznego, walki o prawa zwykłego człowieka. A jeśli się cofnąć do czasów biblijnych wydaje się wręcz, że dzieli nas w tej kwestii wielka przepaść między tym, co było, a co jest. Uczymy się. 

  • To jest dla drużyny złotej, która ma przejść – przypomnę słowa;
- Miałaś jeszcze coś oprócz tych otwieranych drzwi? 
- Nie.
- Hmm…. Wiesz co słyszę teraz? 
- To przywołanie do 10 przykazań. 
- Jak często są otwierane? Kiedy było tak ostatnio? – już zaczynam drążyć temat. 
- Nie przypominam sobie. Zobacz na jak długo zadziałała wojna światowa? 
- Na 30 lat może… ? 
- 1 na 10 zostanie.                 http://rozmowyzniebem.pl/wp/2017/07/03/nie-ostrosc-a-sprawiedliwosc-czyni-mi-prawde/

1 na 10 zostanie i powstanie złota drużyna tych, którzy przejdą.


  • Ta księga jest namiastką. Prawdziwa, ale niepełnaprawdziwa?

Fragment z księgi Henocha 7; 1 Wzięli sobie żony, każdy po jednej. Zaczęli do nich chodzić i przestawać z nimi. Nauczyli je czarów i zaklęć i pokazali im, jak wycinać korzenie i drzewa. 2 Zaszły one w ciążę i zrodziły wielkich gigantów. Ich wysokość wynosiła trzy tysiące łokci. 3 Pożerali oni wszelki znój ludzki, a ludzie nie potrafili ich utrzymać. 4 Giganci obrócili się przeciwko ludziom, aby ich pożreć. 5 I grzeszyli przeciw ptakom, zwierzętom, gadom i rybom. Pożerali mięso jedni drugich i pili zeń krew. 6 Wtedy ziemia poskarżyła się na nieprawych.

Jeśli… Człowiek żyje etapowo. Żyjesz w jednym z etapów… jest prawdziwe, to może i historia o gigantach też jest prawdziwa?

Ludzki odcisk stopy został odkryty w Gizhou, południowo-zachodniej prowincji Chin, w sierpniu 2016 r. Ślad ma; 57 cm i długości i 20 cm szerokości, głębokość 3 cm. By oszacować wysokość wg znawców powinniśmy pomnożyć długość stopy razy siedem. Nie jest to jedyne tego typu znalezisko na świecie, więc w pewnych kręgach badacze zaczynają się zastanawiać już całkiem poważnie, czy Księga Henocha nie opisuje faktów.

Księga Henocha; http://www.proroctwa.com/Henoh.htm

A czyż Mój Syn nie cierpiał dla ratowania świata?

07. 09. 17 r. Warszawa.

Dostałam niedawno maila od Izy; Mam dla Pani książkę Marii Vadii, „Zwycięstwo Mocą Uwielbienia”. Już dużo wcześniej głos z głowy nakazał mi kupić dwie, ale ja nie miałam pojęcia dla kogo ta druga. Jak się dopytywałam, to powiedziano mi, że zobaczę.

Czytam tę książkę, ponieważ szybko okazało się, że jest dla mnie. Wszystko co trafia do mnie czytam uważniej i analitycznie, szukając podobieństw, zbieżności i rozwiązań. Bo jeśli coś trafia do mnie w ten sposób, to znaczy, że jest ważne. W książce zwróciłam uwagę na kilka rzeczy, które dały mi odpowiedź na moje trzy pytania, których z kolei nigdy nie zadałam Homielowi.

  1. Maria Vadia opisując Lucyfera napisała;

11 Pan skierował do mnie te słowa:12«Synu człowieczy, podnieś lament nad królem Tyru i powiedz mu: Tak mówi Pan Bóg: Byłeś odbiciem doskonałości,pełen mądrości i niezrównanie piękny. 13 Mieszkałeś w Edenie, ogrodzie Bożym; okrywały cię wszelkiego rodzaju szlachetne kamienie: rubin, topaz, diament, tarszisz, onyks, beryl, szafir, karbunkuł, szmaragd, a ze złota wykonane były twe dzwoneczki i wisiorki szat, które nosiłeś na sobie przygotowane w dniu twego stworzenia. 14 Jako wielkiego cheruba opiekunem ustanowiłem cię na świętej górze Bożej, chadzałeś pośród błyszczących kamieni. 15 Byłeś doskonały w postępowaniu swoim od dni twego stworzenia, aż znalazła się w tobie nieprawość. ez, 28, 11-16 Biblia poznańska

Dzwoneczki ? Co najmniej kilkanaście razy słyszałam nad swoim uchem lub bezpośrednio w głowie dzwoneczki, a najczęściej dzwonek, który potrafił wybudzić mnie z najgłębszego snu i postawić pionowo na nogi. To jest naprawdę przedziwne uczucie i bardzo nieprzyjemne doznanie. Teraz zrozumiałam, że nie tylko ten od much jest przy nas, ale i ten od dzwoneczków. Hmm… Kto jeszcze ? 


2. Czytając „Dzienniczek” Faustyny, przyznam uczciwie, z ręką na sercu, że niemiłosiernie drażniło mnie jedno słowo; oblubienica. W dzisiejszych czasach ma to zabarwienie seksualne, ale dzięki Marii Vadii wiem, że oblubienica znaczy tyle, co ta, która wielbi, chwali, czyni na chwałę Chrystusa. Dawno chciałam o to Homiela spytać, ale się wahałam myśląc, czy nie za daleko się posuwam. Czytając książkę dostałam odpowiedź na kolejne moje pytanie i znowu coś zrozumiałam. Oblubienica to tak, która wielbi, a nie ta, która jest wielbiona, a to wielka różnica. Alicja Lenczewska w „Słowo pouczenia”.


3. Działanie gacka na psychikę człowieka. Maria świetnie to opisała i chwała jej, że jest w stanie to dostrzec. Wielu ludzi ma depresję, faszeruje się tabletkami, a problem może tkwić zupełnie gdzie indziej.



08. 07. 09 r. Warszawa.

Iza dopytuje mnie o Piotra, kim jest faktycznie i jakie nosi imię. A ponieważ nie wiem, czy powinnam to ujawniać, zaproponowałam jej, że jeśli chce się dowiedzieć, niech spyta samego Ojca. No i dzisiaj dostałam odpowiedź…

Hmm… Bywają takie chwile w naszym życiu, które powodują, że zatrzymuje się ziemia i czas staje w miejscu…

  • Słyszę, że jest „…………”.

p.s. Wymieniła imię, które znaliśmy tylko ja i Piotr… no i oczywiście całe Niebo. A teraz doszła jeszcze Izabela. 

Zadzwoniłam do Piotra i mu to przekazałam. U niego też musiała się ziemia zatrzymać, bo zaniemówił na bardzo długo. Nie mamy wątpliwości, że słyszy Ojca.


Wieczorem.

Siedzieliśmy na tej swojej kanapie w milczeniu. Gwarantuję, że Piotr myślał o tym, o czym i ja myślałam.

  • Iza rzeczywiście może wziąć na siebie cierpienie, tak jak Faustyna – Piotr w zamyśleniu.
  • A czyż Mój Syn nie cierpiał dla ratowania świata ?
  • Jeśli ona jest siostra, to weźmie na siebie to samo, a ty jej pomożesz.
  • Ja ? Ja jestem taki normalny.
  • Sprawujący porządek.
  • To prawda.
  • W przerwach szukający ducha.
  • To prawda.
  • Dlaczego w jednym czasie my się spotkaliśmy ? – pytam. Coraz bardziej mnie to zastanawia.
  • … Dlaczego nie chcecie powiedzie kim ja jestem ? 
  • Bo to niespodzianka. Czy to uniesiesz ?
  • Ja ? Czemu nie ?

I nie powiem, przyjemnie mi się zrobiło przez chwilę, choć zapachniało pychą. Ale zaraz pomyślałam, że różnych wiadomości można nie unieść, tych dobrych, a zwłaszcza tych złych. Może lepiej nie wiedzieć?  I już mi tak przyjemnie nie było, a i pycha gdzieś się ulotniła.

  • No to jestem tym … Jeśli i Iza to potwierdza, to chyba jestem – Piotr rozkłada ręce bezradnie.
  • To służba Ojcu.
  • Nie ma większej radości jak służyć Ojcu.
  • No i jak ja mam to opisać ? Przecież nie da się… Nie mogę wyjawić… – już rozmyślam, jak to ująć na blogu.
  • Nie ukryjesz się za długo.
  • Ukryję jak długo się tylko da – pomyślałam.
  • Byłaś uznaną świętą.
  • Jaaa ??!!! Nic nie pamiętam – zrobiło mi się totalnie… głupio. 
  • Byłaś blisko Chrystusa.
  • Byłam wtedy ?
  • Wyobraź sobie. 
  • ……… – znowu mi się ziemia zatrzymała pod nogami. To może dlatego mam Jego prawdziwe zdjęcie ?
  • Chrystus cię odwiedzi. Wtedy, gdy książka się zarumieni.
  • . Zobaczyłem jak chleb rumieni się pod koniec pieczenia.

Zanim upiecze się chleb, trzeba przygotować ciasto i dopiero włożyć do piekarnika. Ten blog to dopiero surowe ciasto. Jeśli opiszę wszystko, to jedynie w książce. Jeszcze wiele rzeczy się musi wydarzyć, żeby chleb był gotowy. Ta książka ma być chlebem. Słowem Ojca będą się żywić wielu ludzi. 


Godzinę później.

  • No i co ty na to, że Iza dowiedziała się, że jesteś… no sam wiesz? – pytam Piotra.
  • Skoro już wiesz kim jesteś i masz potwierdzenie, czas rozłożyć skrzydła.
  • Zbliża się ta chwila, gdy zabiorę cię na chwilę.
  • Wtedy naprawdę staniesz się Mój.



Uwaga, ponieważ wpisy edytują się w kolejności od najnowszych do najstarszych i będą coraz trudniejsze, by w pełni zrozumieć pisany tekst, proszę cofnąć się do samego początku. http://osaczenie.pl/wp/2016/03/03/