Kroczymy na cienkim lodzie na tym świecie.

11. 07. 23 r. Warszawa. Część druga. 

  • Zastanawia cię, że tak szybko ?

Zamyśliłam się głęboko … 

  • Owszem, ale nauczona doświadczeniem … Mogę wyjechać za trzy lata dopiero – … machnęłam ręką, że nie mam zamiaru się tym jednak przejmować.
  • Troszeczkę znudził ci się Piotr, co ?
  • … Ciągle ogląda starocie – zmieszałam się. Przed chwilą miałam z nim małą sprzeczkę, że oglądałby tylko stare filmy, a nic nowego …
  • Czyli wyrok zapadł.

Jest późny wieczór, ale nadal rozmawiamy. Chcę popytać jeszcze o moją mamę, która ma znowu słabe wyniki. Zapewne duży na to wpływ ma kiepska jakość pożywienia, na co niestety  nie zwraca uwagi.

  • Kroczymy na cienkim lodzie na tym świecie.
  • Nigdy nie wiadomo, kiedy pęknie.
  • Czasami ktoś poda rękę, ale niestety wielu chce, aby ten lód się skruszył.
  • Robią to dla zysku. Człowiek jest dla nich gdzieś z tyłu.

  • Niepostrzeżenie dobiegamy do końca.
  • „216” minęło, 63 minęło, a jednak dobiegamy do końca.
  • Mówimy o samochodzie.
  • … O którym ? – dopytuję, bo nie wiem, czy nie chodzi o Pietę.
  • Ciężarówce.
  • ……… – Piotr się zapatrzył.
  • Ciekawe, czy PIS wygra. Widzę gdzieniegdzie flagi LGT, ale na koniec całą Polskę przykrywa czarny kolor sutanny … Nie wiem, czy to dobrze … Czarna ? – dziwi się.
  • Najwięcej flag LGBT widzę na zachodzie Polski, Szczecin i te okolice … Oni chcieliby się przyłączyć do Niemiec …
  • Oczywiście do niczego takiego nie dojdzie.

Piotr poprawia obrazek Maryi, który stoi na stole. Mamy ich dużo.

  • Wszystkie obrazki mają sens, kiedy w nie wierzycie.
  • Czyścić, pielęgnować, nie zasłaniać …
  • Oooo ! … To do mnie – pomyślałam. Jest ich tak dużo, że faktycznie jedne przykrywam drugim.
  • Ilość nie znaczy, że wierzycie bardziej.


12. 07. 23 r. Warszawa.

Niedawno pisałam ….

-Puk, puk … Listonosz idzie do ciebie. 
-Słyszę po rosyjsku, srocznoje pismo … Co znaczy ? Nie wiem. 
Zadzwonił do pracownika Ukraińca, spytał i się dowiedział; pilny list – срочное письмо. Dlaczego po rosyjsku ? 
-Żebyś wiedziała, że na pewno. Używamy po angielsku, rosyjsku, niemiecku … Genau. 
-Dokładnie tak” … – tłumaczę szybko dla Piotra. 
-Pilna wiadomość, patrz w domyśle. 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2023/07/08/przebudzenie-2/ 

Córka otrzymała dzisiaj o 9.00 rano propozycję wyjazdu na Cypr. Tym razem na stałe. Czy to jest to срочное письмо ? Nie wiem.



16. 07. 23 r. Warszawa.

Wracamy ze Szczecina.

  • Nie spałem całą noc, a dodatkowo od rana słyszę zdanie …
  • Ciało Moje, Krew Moja, Serce Moje.
  • Maryja to mówi, cały czas słyszę Jej głos …
  • To słowa do Jezusa, gdy wisiał już na krzyżu … – przypominam sobie z „Pasji”. Nie pamiętam, czy ta chwila jest zapisana w ewangeliach.
  • Tuż przed śmiercią, widzę to. Widzę na jej ustach krew …

Zapadła cisza, zastanawiałam się, co te słowa mają oznaczać właśnie teraz …

  • Cały czas słyszę Ciało Moje, Krew Moja, Serce Moje – powtarza po godzinie i kręci głową, że nie rozumie dlaczego.
  • Kojarzy mi się z moją wizją o dniach ciemności, zaczęła się za pięć piętnasta … – przypominam sobie.
  • To najważniejsze słowa Maryi przed odejściem.
  • Dlaczego to słyszymy ?
  • Bo zbliża się coś, co zaskoczy całe narody.
  • ???!!! …
  • Homiel jest bardzo poważny.

Piotr również poważny. Już go nawet nie poprawiam, że to nie Homiel przecież …  No i znowu zaniemówiliśmy na bardzo długo. Cały czas myślałam, o jakie wydarzenie chodzi. Chyba raczej nic przyjemnego, jeśli są to słowa przed śmiercią Jezusa, a potem nastąpiło wielkie trzęsienie ziemi.

  • Szkoda, że nie można się teleportować – Piotr zmęczonym głosem, zmęczony jazdą …
  • Nie jest to dobre.
  • … ??? Nie jest ? – pytam zdziwiona. Może nie dobre, ale możliwe z tego wynika.
  • Dlaczego nie dobre ?
  • Każdy chciałby was zobaczyć ?
  • ??? …. Eeeetam … Musieliby wiedzieć, gdzie jesteśmy.
  • Myślę, że to nie jest za trudne.
  • Uuu … – Ojciec zmartwił mnie. Tak łatwo nas znaleźć ?

… To najważniejsze słowa Maryi przed odejściem …, a nie ma ich w Ewangeliach .. … Ciekawe, że akurat dzisiaj … Właśnie pisałam …

-Ta wibracja jest po to, aby się ludzie do czegoś przygotowali. Ziemia jest w centralnym punkcie pokoju i czeka na decyzję. Takie odniosłem wrażenie. Nawet szata Ojca się zmieniła i wyglądała jak toga … Widzisz … Ojciec dał się przybić, dał Siebie, ale przyszedł czas na sprawiedliwość. Ludzie nie zdają sobie sprawy jak jest sprawiedliwy i poczułem twardość w tej sprawiedliwości. Twardość Ojca. 
-…. Nie strasz jej. 
https://rozmowyzniebem.pl/wp/2023/07/16/ten-pokarm-jest-dla-ludzi/

Na początku wszystko jest pomocne.

11. 07. 23 r. Warszawa.

  • Czy sztuczna inteligencja zagraża ludziom ?
  • Kolejny etap rozwoju, ale czy rozwój to zawsze  dobrze ?
  • Pozornie to dobrze, ale wszystko zagraża.
  • Na początku wszystko jest pomocne.
  • Taki już rozwój człowieka, w jakimś stopniu samounicestwienie.
  • A tak wygląda ładnie wszystko … – … na początku.

Rozejrzeliśmy się wokoło. Ludzie przy kawie siedzący samotnie są zapatrzeni w swoje telefony, niektórzy w swoje komputery. Nawet, gdy nie są sami, też patrzą w telefony. Nikt nie rozmawia poza nami. Ojciec mówi nie tylko o unicestwieniu dosłownie, ale duchowo, społecznie. Pomyślałam o wszechobecnym hejcie i jak wielkie robi spustoszenie w umysłach ludzi.

Piotr się zapatrzył, nastawił uszy ..

  • Bardzo blisko Ziemi jest UFO, widzę ich statki dookoła. Są bardzo blisko Ziemi … – mówi pełen zdziwienia.
  • Powiedziałbym, że na Ziemi … Słyszę komputerowy głos kobiety, symulowany na ludzki, jak z tego filmu „Niepamięć” z Cruisem … Mówią coś takiego …
  • Pozdrowienia dla Ziemian
  • A potem jakiś bełkot … Ziemia jest otocznia przez statki, których nie widać – powtarza.
  • Nie mogę usłyszeć co gada ta kobieta … Bełkot. Nie rozumiem … Ty wiesz ? … Jest olbrzymia ilość nacji w kosmosie …

Wieczorem.

  • Ojcze, dziękuję za paszport.

Kilka dni temu Ojciec wspomniał coś o załatwianiu zaległych spraw i jedną z takich spraw było wyrobienie paszportu. Gdy powiedział, pomyślałam po cichu, że załatwię to kiedyś. Pomyślałam, że są takie kolejki, że wyrobię ten paszport kiedyś … I przestałam o tym w ogóle myśleć. No i dzisiaj …

Wychodzę ze sklepu i kieruję się prostą ulicą do domu. Na skrzyżowaniu zatrzymuję się na światłach. Gdy na zielonym mój tułów nachyla się do przodu, by iść prosto, moje nogi skręcają w prawo. Przez chwilę mocowałam się sama ze sobą nie rozumiejąc co się dzieje … Roześmiałam się cicho jakaż to przedziwna sytuacja. Ja chcę do przodu, a skręcam w bok. Coś ewidentnie mnie zmuszało. do skręcenia w prawo ! Paszport !, zobaczyłam w głowie słowo. Faktycznie … 30 metrów od miejsca, gdzie stałam, znajdował się urząd paszportowy. Poszłam bezwolnie, dosłownie jak marionetka na sznurku.

Wchodzę do urzędu z niechęcią myśląc, że tłum ludzi, a tam prawie pusto. Stanęłam jak wryta i nie wiedziałam, co dalej. Podszedł do mnie strażnik, spytał o co mi chodzi, poprowadził od okienka do okienka, wskazał gdzie zrobić zdjęcie. Dalsze formalności przejęła jakaś miła kobietka, która poprosiła o mój dowód. Nie miałam dowodu, nie miałam nic. Spojrzała na mnie uważnie, potem wypełniła co trzeba i po 20 minutach byłam po wszystkim. Kompletnie nie byłam przygotowana, aby robić paszport. Nie miałam zdjęcia, dowodu osobistego, a jednak udało się złożyć wniosek bez problemu. Wychodząc nie mogłam uwierzyć, że jestem już po …

  • Ojcze naprawdę dziękuję – powtarzam, bo wiem, że to On.
  • Bułka z masłem.
  • Ale ja się nigdzie nie wybieram.
  • Paszport też ?
  • Hmm …. – nie wybierałam się zrobić paszport, a jednak się wybrałam. Pełna niespodzianka.
  • Mam jeszcze jakieś zaległe sprawy ?
  • Mnóstwo.
  • … ??? … – jestem zdziwiona, bo jakoś nie kojarzę.
  • Wydać książkę.
  • Aaaaa…. – dzisiaj o tym pisałam.
-Ojciec przypilnuje, abyś skończyła książeczkę. Powtórki z czerwonym zeszycikiem nie będzie. 
-… ??? … - trochę mnie przytkało, tak było to nieoczekiwane. 
-Dostaniesz natchnienie osobowe, żebyś to ukończyła.
-Przyjdzie do ciebie nauczyciel, który ci pomoże i dokończy. 
https://rozmowyzniebem.pl/wp/2023/07/12/zawsze-jest-ziarnko-prawdy/
  • Czyli niespodziewanie ? – … paszport.
  • Bardzo ! Kompletnie nieplanowane – roześmiałam się.
  • Widzisz ? Tak będzie ze wszystkim.
  • Czujesz się wykorzystana, czy sterowana ?
  • Sterowana ewidentnie. Bardzo ciekawe doświadczenie. Chcesz iść prosto, skręcasz w prawo i nie masz siły się sprzeciwić – tłumaczę Piotrowi.

Już raz to przeżyłam.

Z własnego doświadczenia przekonałam się, że Niebo napełnia Duchem dość często i jak widać nie od dziś. Używa ludzi do przekazania swoich informacji i robi to z jednej strony godną podziwu łatwością, a z drugiej z siłą budzącą wielką trwogę. Dlaczego ? Bo kiedy jesteśmy napełnieni Duchem… kompletnie tracimy nad sobą kontrolę. Stajemy się kompletnie bezwolni. Ja dopiero po spotkaniu z Ojcem w warsztacie samochodowym zrozumiałam do końca, co to znaczy jako człowiek mieć wolną wolę. Gdyby nie dana nam wolna wola, bylibyśmy jako te pacynki uzależnione od ręki trzymającej nas na sznurkach. Dar wolnej woli to największy dar, jaki otrzymał człowiek. Mówić, co się chce mówić. Robić, co się chce robić. Pacynki już tak nie mogą. 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2019/06/03/ze-mnie-jestes-i-do-mnie-wrocisz/ 

CDN …

Wszystko dzieje się z woli Ojca.

09. 07. 23 r. Warszawa.

Spokojna niedziela.

  • Muszę ci opowiedzieć jaką mam wizję od 2 tygodni. Nie mówiłem ci o niej. Dwa tygodnie temu wprowadziłem Polskę do Nieba. Właściwie jej kontur. Powtarzam to za każdym razem, gdy odprawiam egzorcyzmy, bo nie wiem dlaczego, ale  ten kontur za każdym razem opada z powrotem na dół. Ktoś ją ściąga na dół, może Unia lub lewacy, nie wiem. Codziennie to robię, ale ostatnio uniosłem ją do góry i ona znalazła się w pięknej poświacie. Ten kontur znajdował się pomiędzy chmurami i między tymi chmurami zaczęły strzelać pioruny, prąd przechodził i to nie pozwoliło zejść jej na dół.

  • Z góry nad Polską też zaczęły strzelać pioruny, one czyściły Polskę. Zobaczyłem ludzi uciekających, wyskakujących z konturu Polski na dół, chowali się do mysiej nory. Normalnie zobaczyłem mysią norę. Uciekają gdzieś w Europie.

  • Kiedy codziennie otwieram Niebo, tam kładę Polskę i sprawdzam co się dzieje. Dziwne, ale kiedy unoszę Polskę, to jakby druga jej część zostaje na dole, taki placek, bez konturu jakby. I ten placek i kontur Polski łączę razem. Potem walą na nią wielkie pioruny. Najpierw w Polskę, a potem na całą Europę. Na Europę lecą odpryski elektryczne od tych głównych piorunów na Polskę. I tak spadają a to tu, a to tam … Tak, jak przy spawaniu lecą odpryski. Spadają jak błyskawice i tam się wbijają … Dżdżdżżżż robią …
  • Dżdżdżżżż ? …. Jak to fachowo nazwać ? – pytam z politowaniem.
  • Gdzie iskra padała, tam robiła coś dobrego. Zastanawiam się, czy czasami ten upadek rządu w Holandii to nie właśnie pokłosie tej wizji … –  https://www.polsatnews.pl/wiadomosc/2023-07-07/holandia-premier-mark-rutte-zlozy-dymisje-swojego-gabinetu/
  • Wiesz co mnie zaskoczyło ? Kazali mi zostawić Tuska w spokoju. Zobaczyłem go z czapką, a na czapce krzyż.
  • Nieeee … Naprawdę ?!!! – jestem zaskoczona.
  • Powiedziano mi, że jak go załatwię, to dadzą kogoś innego.
  • Jak to robisz, że go „załatwiasz” ? – zaciekawił mnie. 
  • Wytwarzam tornado, które z niego zdziera ciuchy i zostaje nagi. Może dlatego takie głupoty gada ostatnio, obnażył się jaki to hipokryta …
  • Krzyż … Czy Tusk wygra ? – przestraszyłam się. 
  • Wszystko dzieje się z woli Ojca.
  • Czyli może wygrać ?!!! – zmartwiałam. 
  • A może PIS wygra, który czysty nie jest ?
  • Czy nie zauważyłaś, że on (Tusk) jest bezwolny ?
  • Czy nie zauważyłaś, że steruje nim, kto chce ?

Zmartwiłam się naprawdę. Nie sądziłam, że Ojciec może tego chcieć.  

  • Nie rozważaj na ten temat, śpij spokojnie.
  • Nie obawiaj się, nie lękaj.
  • Zawierz swoje myśli całkowicie Ojcu.
  • ……… – kiwam głową, że racja, ale czy się da ?
  • Póki co Mały, siedzisz po uszy w problemach.
  • Widzę twoje rozważania … Jakbyś miał betonowe buty, tak się czujesz.

No i się zaczęło przez kilkanaście minut narzekanie na życie.

  • A sąd nic a nic. Nic nie słychać … – powiedział na koniec Piotr. 
  • Hmm … Zauważ, że w przypadku tego sądu w ogóle nie masz wizji. Żadnych. Wtedy cię uprzedzano, co będzie się działo, a tutaj nic.
  • Zgadza się. Ojciec powiedział, żebym w tej sprawie się skazał wyłącznie na Niego.
  • Hmm … Dlaczego Ojcze tym razem nie ma wizji ?
  • Od kiedy Ojciec działa szablonowo ?
  • ???!!!
  • Od kiedy jestem przewidywalny ?
  • ……… – roześmiałam się.
  • To bardzo ważna zasada, pamiętaj – do Piotra mówię.
  • Jak już sobie poukładasz w głowie, to i tak będzie inaczej. Nastawiasz się na coś i będzie inaczej. Najlepiej na nic się nie nastawiać, na nic nie czekać. Niczego nie oczekiwać. Tak jak z tym Klatu wczoraj … Spodziewałbyś się czegoś takiego ?
  • …….. – Piotr pokręcił głową, że przy Ojcu jest po prostu bezsilny.

Pisałam właśnie o srocznoje pismo.

-Puk, puk … Listonosz idzie do ciebie. 
-Słyszę po rosyjsku, srocznoje pismo … Co znaczy ? 
pilny list – срочное письмо. Dlaczego po rosyjsku 
-Żebyś wiedziała, że na pewno. 
-Używamy po angielsku, rosyjsku, niemiecku … Genau. 
-Dokładnie tak” … – tłumaczę szybko dla Piotra. 
-Pilna wiadomość, patrz w domyśle. 
https://rozmowyzniebem.pl/wp/2023/07/08/przebudzenie-2/ 
  • Ojcze, to już było, czy będzie ? Bo jakoś nie kojarzę, żeby było.
  • To już niedługo.
  • Ojcze, powiedzmy sobie „wkrótce”.
  • A to było już złośliwe i ironiczne.
  • Nieeee … Skądże … – śmieję się.
  • To tak między nami … – bo się kumplujemy przecież, chciałam powiedzieć, ale na szczęście język mi w gardle uwiązł.
-Ola, tyle lat się kolegujemy, a takie błędy robisz. 
-Czy się kumplujemy … ? Kumplujemy, to lepsze – śmieję się. 
-Bez żadnych oporów. 
https://rozmowyzniebem.pl/wp/2023/07/06/masz-jakies-zyczenia-do-mnie/ 


10. 07. 23 r. Warszawa.

W mieszkaniu pod nami wprowadziła się duża grupa młodzieży. Rozmawiali do białego rana i dłużej. Piotr w pewnym momencie nie wytrzymał i poszedł do nich z awanturą. Nic to nie dało. Jesteśmy bardzo niewyspani, zmęczeni, pewnie nie tylko my zresztą.

  • Ojcze, ratuj.
  • A kto powiedział, że będzie łatwo ?
  • A kto powiedział, że łatwo to jest dobrze ?
  • Czytałaś o tych 18 tysiącach planet ?
-… Wiesz, że Ojciec unicestwił 18 tysięcy światów ? Powołał i unicestwił. 
-Tyyyle ? – jestem zdziwiona. 
-W „Henochu” jest. 
-Cyfry robią wrażenie ? 
-Ogromnie. Unicestwił ? Tak dosłownie ? … Wszędzie tam byli ludzie ? – jestem naprawdę zaskoczona. 
-Istoty. ……….. – niesamowite to wszystko. 
https://rozmowyzniebem.pl/wp/2023/07/08/przebudzenie-2/
  • Pisałaś o Klatu ?
  • Aha … – oczy otwieram. Klatu jako zwiastun kataklizmu, armagedonu.
  • Jaką wystawisz im ocenę ?
  • Tylko głośno rozmawiali. Zauważ, że nie przeklinali w ogóle, nie pili, żadnej muzyki, śmiechu – jestem zdziwiona co to za cudaki w tym wieku.
  • Nie zła, ale negatywna ?
  • Hmm … – nie wiem po prostu.
  • Negatywna, bo nie myślą o innych ?
  • Oooo tak, w takim razie negatywna.
  • A miało być tak pięknie …

Pobłogosław Panie ten świat na to, co ma się stać.

08. 07. 23 r. Warszawa.

Źle spałam tej nocy. Codziennie źle śpię, jestem zmęczona brakiem snu.

  • Twierdzę, że zaznasz spokoju …
  • Pewnie po śmierci – pomyślałam.
  • Jeszcze w tym świecie, już niedługo.
  • Odejdziesz z tej niewygody.
  • Muszę to zapisać … Kiedy będzie mi źle, to sobie poczytam na pocieszenie.
  • Dużo ci nie zostało
  • ??? … – dni do czytania ?
  • Głowa do góry, choć masz powody do zniechęcania po wczorajszym filmie.

Ooo … tak, wczoraj obejrzałam wywiad z Jimem Caviezelem dotyczący nowego jego filmu „Sound of freedom”. https://www.youtube.com/watch?v=rTBGNEliczc Jestem podłamana jak stoczył się ten świat.

p.s. poniżej inny wywiad jeszcze w trakcie realizacji filmu.

  • Teraz już wiesz, że pewnych rzeczy nie można zatrzymać.
  • Pobłogosław Panie ten świat na to, co ma się stać – … Piotr raptem.
  • ??? … To ty ?
  • Nie, tak usłyszałem.
  • Nadchodzi chwila oczekiwana przez wielu.
  • Tak, jak Ola widziała tego mężczyznę
  • Zobaczyłem puste ulice …
  • Aaaa … Moja wizja z dniami ciemności ! 

Powiem otwarcie … Po kilku jeszcze innych wywiadach z Caviezelem czekam tylko już na asteroidę. Inaczej tego świata oczyścić się nie da. 

Wybiegam z kamienicy na ulicę . Widzę kilku zaledwie ludzi. Dziwne, bo po czymś takim powinno być ich o wiele więcej. Niedaleko domu jest publiczna toaleta, budynek solidny, nowy, biały. Ktoś z oddali mnie woła … Proszę podejść, proszę podejść ! Musi pani koniecznie to zobaczyć . To mężczyzna w sile wieku. Lat około 55 – 60. Lekko siwy, luźna, biała, raczej biedna koszula, mocno zmęczona twarz. Bardzo przejęty, mam wrażenie, że zaraz się rozpłacze. Wprowadza mnie do tej toalety i otwiera jedną z kabin. Co widzę ? Sedes jest wyrwany od podłogi i leży przewrócony na boku. http://rozmowyzniebem.pl/wp/2021/06/26/trzy-dni-ciemnosci/ 

W jednym z wywiadów pada informacja, że Ukraina w przemyśle handlu dziećmi też brała czynny udział i przyszła do mnie myśl, że być może obecna tam wojna to tego pokłosie …

  • Ojciec powiedział, że kara jest do 4 pokolenia … Ukrainę mogę jeszcze zrozumieć … Ale dlaczego był holocaust ?
Karanie do 3-4 pokolenia  / Miłosierdzie za posłuszeństwo do 1000-pokolenia … 
-Skala nieporównywalna. 
https://rozmowyzniebem.pl/wp/2023/06/28/ojciec-wie-co-robi-rozumiesz/
  • Zobaczyłem Więżę Babel, potem złotego cielca, rządzili światem …
  • Nieee, sprzeciwiali się Bogu … Ale to było bardzo dawno, a kara jest do 3 – 4 pokolenia … – drążę dalej.
  • A co zrobisz jak kolejne pokolenie grzeszy ?
  • Hmm … Co oni takiego zrobili ? – nie poddaję się.
  • Widzę zasłonę, to chyba zasłona milczenia. Jest zakryta …
  • Hmm … Szkoda – pomyślałam.
  • Jedziemy do Kazimierza ? – Piotr nagle.
  • Oooo nieeeee … Absolutnie mi się odechciało. Opona pękła, drożyzna, zgubiliśmy się po drodze ..
  • Pamiętasz chlebak ? Nic dobrego tam cię nie spotka.
  • Skoro zamknąłem ci chlebak, to nie jedź tam.

Napisałam, że Przybysz ma na imię Klatu i dostałam ciekawą informację, która mnie kompletnie rozłożyła.

W filmie; https://en.m.wikipedia.org/wiki/Klaatu_(The_Day_the_Earth_Stood_Still) przybysz z kosmosu nazywa się Klaatu.

Im dłużej nad tym myślałam, tym więcej rozumiałam. Przybysz nie ma na imię Klatu, ale jest jak Klatu (z filmu). Przedstawiciel kosmicznej społeczności, który jest zwiastunem nadchodzącego kataklizmu, dosłownie apokalipsy. Poznanie jego prawdziwego imienia tak naprawdę nie ma dla ludzi żadnego znaczenia. Nic to nie zmieni, ani nie wniesie. Może powiedzieć cokolwiek, bo i tak nie jest to do sprawdzenia. Ale samo „Klatu” to już coś jednak znaczy. I kiedy o tym myślę i myślę … Nooo … W życiu bym na to nie wpadła … Baaardzo inteligentnie.

  • Ojcze, co sądzisz o Klatu ?
  • Czy ty nie zauważyłaś, że rzadko dostajesz konkretne informacje, ale jesteś naprowadzana ?

Wooow … Złota drużyna naprawdę nie jest przez przypadek. Gdyby nie ta informacja, żyłabym dalej w mylnym przeświadczeniu. Ojciec sam nie sprostował, tylko czekał.

  • Czyż nie lepsza ta satysfakcja, gdy twoje zwoje (mózgowe) pracują ?
  • Tak, uwielbiam to
  • Klatu to jest wyłącznie tylko naprowadzenie.
  • Nie ma nic wspólnego z tym imieniem.
  • A jak ma na imię naprawdę ?
  • To jest nieistotne.
  • Istotne jest naprowadzenie.
  • To znaczy, że Klatu nie powiedział on sam, ale Ojciec – tłumaczę Piotrowi.
  • A skąd pochodzi ?
  • To też nie ma znaczenia.
  • Czyli nic o nim nie wiemy właściwie …
  • Że jest.

No to jeszcze raz … 

To początek drogi …

02. 07. 23 r. Warszawa.

W kawiarni Piotr zaczyna kichać nagle i przez długą chwilę.

  • Jakiś zapach złapałem.
  • To ciało jest na szybko zrobione.
  • No jak to ? Meti niedorobiony ? – zażartowałam.
  • Myślisz, że w Niebie nie ma chałtury ? Muszę wezwać tych, co robili – Ojciec także zażartował.

Uśmiecham się, bo cudownie rozmawia się tak na luzie i zaraz przypominam sobie o orędziach. O Aniole pokoju …

  • Niszczyciel światów …, słyszę ….
  • ??? …
  • Stwórca usunął 18 tysięcy światów, tak jest u Henocha – Piotr dalej.
  • Ojcze ten obrazek to tak przez przypadek ?
  • A co jest przypadkiem w twoim życiu ?
  • Przypadkiem poznałaś Piotra ?
  • Przypadkiem urodziłaś dzieci ?
  • Przypadkiem zatrzęsło domem ?
  • Nie ma przypadków w twoim życiu.
  • A jak się upierasz …, przypadkiem jestem Ja.


Rozmowa przechodzi na wizję o różnych nacjach w kosmosie

  • A widziałeś wśród nich Klatu ?
  • Nie. Ale widziałem tych z wąsami –… i sam jest zaskoczony swoim odkryciem.
  • Byli przeróżni, ale generalnie humanoidalni.
  • Ale Klatu ma dziwną głowę, trzeba przyznać …
  • To nawigator …, tak powiedział …

Nawigator ? Miało by to sens nawet, przecież stoi za pulpitem.


Francja płonie. https://www.wprost.pl/swiat/11287333/francja-plonie-kolejna-niespokojna-noc-po-smierci-17-letniego-nahela.html

  • Ojcze, dziękuje Ci, że mieszkamy w Polsce.
  • A to początek drogi …
  • ??? …
  • co się dzieje.
  • Tyle piszesz i nie wiesz, co piszesz ?


06. 07. 23 r. Warszawa.

Kilka dni temu przyjechał do nas syn i przemeblował nam dzienny harmonogram. Ponieważ jest, z Ojcem już nie rozmawiamy, no i żałość we mnie ogromna. Nieoczekiwanie wczoraj wieczorem …

  • Ojciec mówi, żebyś załatwiła …  Zaległe sprawy. 
  • Słyszę … Paszport. 
  • ???!!! … – robię ooogromne oczy.

Cztery miesiące temu córka znalazła mój paszport. Dawno był przeterminowany. Nowiutki tak, jakby dopiero wyszedł z drukarni. Po prostu nigdy go nie używałam, w ręku miałam tylko raz. Córka uparła się, żebym wyrobiła nowy. Nie widziałam sensu, gdyż nigdzie nie wyjeżdżam i nie mam zamiaru wyjeżdżać. Tak mi codziennie wierciła dziurę w głowie, że dla świętego spokoju obiecałam, iż go w końcu wyrobię. I faktycznie próbowałam. Nie spodziewałam się jednak, że będzie to takie trudne. https://podroze.wprost.pl/11156800/tlumy-w-urzedach-turysci-stoja-w-dlugich-kolejkach-po-dokument.html Starałam się umówić na wizytę on line, ale biletów nie było na dwa miesiące do przodu. Zniechęciło mnie to skutecznie i o paszporcie już nie myślałam. 

  • Faktycznie mam nieaktualny, miałam zrobić, ale mi się już nie chce. Nie widzę sensu – stwierdziłam szczerze.
  • Będzie ci potrzebny.
  • I uwaga ! Mocne słowo … Niebawem !
  • …….. – roześmiałam się.

Pisałam niedawno …

-Jakoś mało poważnie podchodzisz do tej wizji – … 
-„216”.………. – no i spoważniałam. 
-Tym większy będzie bang, bang … 
-Dopisz w nowej linijce … Niebawem. 
-… A „niebawem” znaczy to samo, co „wkrótce” ? – pytam żartobliwie. 
-Ale jak inaczej to brzmi !
-Teraz jest „niebawem” na tapecie.……… – śmiejemy się znowu, cudownie się rozmawia w ten sposób. 
https://rozmowyzniebem.pl/wp/2023/06/30/to-bedzie-super-koronka/

Zamyśliłam się, dlaczego będzie mi potrzebny ? Ojciec wybudza mnie słowami …

  • Drzewa powinny być spalone, w nich gacki mieszkają.
  • … ??? … zaskoczyła mnie tak nagła zmiana tematu. 
  • W tej rodzinie kości zostały rzucone
Widzę jak ktoś rzucił kostki do gry, wypadły same szóstki. Szostki ? To mi się źle kojarzy …nie, to są kości do gry, wypadło 5 oczek, kostka się przechyliła na 6 oczek … chodzi o grę …. Chyba musisz zacząć grać …. - Piotr zdziwiony. http://rozmowyzniebem.pl/wp/2023/10/20/nauczyciel-przyszedl-wkrotce-sie-objawi/

Czy te ?

-O mało w głowę nie dostałem – Piotr wkurzony i rozgląda się, kto rzucił, ale nikogo nie ma. Czy to coś znaczy ? – pytam przy kawie. 
-Jaśniej się nie da.
??? Naaaprawdę ? Kości zostały rzucone ? – pytam zaskoczona żałując, że zdjęcia nie zrobiłam. 
-Już nic nie można zatrzymać. 
-Żaden lament, żadne modlitwy … 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2023/08/07/zbliza-sie-wiekopomna-chwila/ 

Niezależnie które, nie ma odwrotu.

Moja Sprawiedliwość.

29. 06. 23 r. Warszawa.

Na kawie.

  • Jesteś żonka, wiesz ?
  • Większego przyjaciela nie będziesz miała.
  • No chyba, że Homiel i Gruby.
  • ……… – wzruszyłam się i cicho roześmiałam.
  • Pamiętasz jak powiedziałem do ciebie Oluś ?
  • Oczywiscie … Hmm… A Jak będę rozmawiać z Chrystusem ?
  • On też przecież przyjaciel wielki – pomyślałam.
  • Też liczysz na Oluś ?
  • Taaak, liczę …. – uśmiecham się lekko.
  • To jest zarezerwowane dla Homiela … – czyli dla Ojca.

Zamyśliliśmy się oboje na chwilę …

  • A co tak poza tym słychać ? – mówię w końcu. Zabrakło mi weny na mądre pytanie.
  • Pracuje się.
  • Nie mogę się doczekać.
  • Dlaczego ?
  • Tego, co ma być. Tylko nie pytaj czego.

Wychodząc …

  • Od dwóch dni słyszę Habemus papam – Piotr zmęczonym głosem.
  • Hmm …. – nie mogę mu pomóc. Sama nie wiem, o co chodzi.


01. 07. 23 r. Warszawa.

Sąsiedzi z góry powiedzieli, że w przyszłym roku sprzedają mieszkanie. Piękne mieszkanie dwupoziomowe, o którym marzyła nasza córka.

  • Ojcze, wszystko w Twoich rękach, bo my sami nic nie możemy …. – Piotr posmutniał.
  • Jak zwykle. Plecak oddał ?
  • Oddał – poczułam nadzieję. Oddał, to może ??? Strach marzyć.

Rozmawiamy o umarłym drzewie tuż za naszym oknem. Gdybym tego nie widziała, to trudno uwierzyć. Mam wrażenie, jakbym uczestniczyła w filmie „Harry Porter”, gdzie rzucają energiami na prawo i lewo.

Pamiętam szafę wyrwaną ze ściany z wielkim hukiem. Pamiętam drzewo przełamane na pół przez byłą wspólniczkę. Obrazy wyrwane z haków, pęknięty wielki zegar … To wszystko faktycznie było właśnie przez wysyłaną energię …

  • Szkoda, że tego nie widać, tej energii. Prawdziwa magia.
  • To nie jest magia.
  • Rzeczy niezrozumiałe dla ludzi to magia.
  • No właśnie, trudno to zrozumieć …
  • Już wiesz dlaczego twój mąż jest na łańcuchach ?
  • Więc co by było ?
  • Moja Sprawiedliwość. 
  • Teraz wiesz jak wygląda Moja Sprawiedliwość.
  • Trudno zrozumieć jak działa ta energia …
  • Veritas.
  • Pamiętaj, że Chrystus nie przyszedł dla tych świętych, tylko dla tych złych, których nawraca.
  • Pamiętaj … On tu przyszedł, żeby coś zrobić.
  • Kule to jest przejście z innego świata.
  • …….. – nachylam się do Piotra i szeptem …
  • O które kule chodzi ? O te jako dziecko, co miałeś gorączkę, czy jako mnich ?
  • Jako dziecko. Straszne to było … – też szeptem.
  • Pokłosie twojego przejścia.
  • A czym były tamte kule jako mnich ?
  • . Nie wiem … Stałem na wzgórzu jak w filmie „Król lew”. Jak manna spadał pył … Wielka radość była, ponad 100 tysięcy ludzi … Niesamowite to było, zsunąłem kaptur głębiej, aby mnie nie było widać i zniknąłem w końcu …
  • Nie jest tu po to, żeby mieć, ale po to, żeby być.
  • Pamiętaj, gdy będziesz czegoś oczekiwała.

Kiedy mowa o wizji z kulami …

Stoję na wzgórzu, poniżej tysiące ludzi, stałem w brązowym habicie, kaptur przysłaniał mi połowę twarzy. Wyciągnąłem ręce ponad ludźmi i zza mnie wypływały kule, dwa razy po 3 kule, sześć kul, ja nimi sterowałem, a one mnie słuchały ... Takie rzeczy widziałem. Miałem habit opuszczony na oczy, nie chciałem być rozpoznany, a kiedy kule popłynęły nad ludźmi, to pękły. Posypały się z nich konfetti jak manna. To była jakaś energia, jak to się sypało, to ja odszedłem ... I ja w tym momencie … To znaczy ciało zniknęło, a habit spadł na ziemię. http://rozmowyzniebem.pl/wp/2017/05/04/gdyby-wszyscy-mieli-miod-i-mleko-to-wpadliby-w-obojetnosc-i-nicosc/ 

Pewien pan promuje (p.s. siebie) mocno „anioła pokoju”, który jest niby w Polsce. Ciągle powołuje się przy tym na te orędziaSprawdziłam i w żadnym z orędzi nie ma słowa, aby anioł pokoju był właśnie z Polski. Jednak co innego zwróciło moją uwagę, grafika.

Wzgórze, na którym stoi postać. Piotr ciągle mówił, że stał na wzniesieniu … Przedziwna zbieżność …

Chcesz świat idealny.

28. 06. 23 r. Warszawa.

  • Miałem dzisiaj prawdziwą jatkę – Piotr zaczyna.
  • Przeniosłem się do Maroko, nie wiem dlaczego. Szukałem drogi powrotu do domu i pytam się jakiegoś francuza w którą stronę mam iść. Pokazał mi i poszedłem. Trafiłem w samo centrum ludzi, którzy mieli noże, byli cali na czarno i chcieli mnie zabić. Chyba czekali na mnie. Jatka prawdziwa się z tego zrobiła, bo zacząłem się bronić, ale wiesz jak … Zabrałem jednemu taki długi nóż i sam zacząłem ich ciąć. Potem uciekam, oni mnie gonili, jakieś wojsko czarne, zabijałem jak szalony … Usłyszałem gdzieś przez radio, że zginęło 4 tysiące ludzi. Przypomniałem sobie, że w porcie stacjonują polskie statki, pamiętałem, bo byłem … I faktycznie był jeden, kapitan pozwolił mi się schować i tak uciekłem do Gdyni.
  • ……… – słucham tego na pół gwizdka, głowa mnie bolała.
  • Dziwne, że ja byłem cały biały, nawet włosy miałem białe, a oni cali czarni …
  • . Przecież to wizja ! – oprzytomniałam.
  • Mówię ci … Ktoś we mnie siedzi …
  • Mr Jekyll and mr Hyde ? 
  • No nie …
  • To kto ?
  • ……… – Piotr wzruszył ramionami.
  • Gdy teraz kupowałem kawę, ekspedientka miała kolczyki w uszach, w nosie i na wardze i wtedy słyszę w głowie …
  • Czy to jest złe ?
  • Z mojego punktu widzenia tak, z mojego to jest nienormalne. Tak odpowiedziałem Ojcu też w głowie.
  • Dlaczego ?
  • Kaleczy swoje ciało.
  • Czyli potępiasz ?
  • Nie potępiam, bo to jej wola.
  • Czy to dotyczy też tatuaży ?
  • Tak. Nie potępiam, ale dla mnie to zło.
  • ……… – kręcę głową, że niczego się nie nauczył.
  • Teraz Ojciec mnie pyta …
  • A czy tatuaż krzyża jest zły ?

  • … Ja noszę krzyż na szyi i w sercu. Na ciele nie stawiam żadnych znaków. Chcę odejść takim, jakim przyszedłem.
  • No to coś nie tak, bo teraz nie masz włosów
  • ……… – Piotr się zmieszał, ja roześmiałam.
  • Gdybyś mógł ustanawiać prawa, zabroniłbyś tego ?
  • Tak.
  • To jest początek do skrajności.
  • A każda skrajność jest zła – przypominam szybko.
  • Potem zakazałbyś palić, potem pić …
  • Chcesz świat idealny.
  • Zakazałbym homoseksualizmu.
  • … No i co teraz Ojcze na to ?
  • Przynajmniej się zdeklarował.
  • Piotr …. Czy nie rozumiesz, że człowiek musi mieć wybór ? Ojciec nie chce zakazywać, bo nie chce mieć niewolników. Nie chce, by ludzie Go kochali na siłę. Po co Ojcu taki człowiek, który kocha, bo musi ?
  • A przy najmniejszym podmuchu się złamie.
  • Właśnie … – zamyśliłam się.
  • Ludzie muszą wybrać, muszą być pewni, czego chcą. Gdy usłyszałam w kościele; ciało człowieka to Moja świątynia, to zrozumiałam dlaczego Ojcu się to nie podoba. Nie chce, aby kalać jego świątynię, po prostu … Jeśli masz już ten tatuaż, to nie diabła do cholery … – wkurzyłam się. 
  • Piotr chce jak najwięcej ludzi zabrać do Gdyni – … do Domu.
  • … !!!! Czyli to jednak wizja ! 
  • Chce, aby jak najwięcej ludzi Mnie kochało, ale nie tędy droga.

Piotr po studiach przez krótki czas praktykę odbywał jako rejsy na statkach. Jeden z nich był do Maroko, a powrót do Gdyni. Ojciec nawiązuje do tego wydarzenia sprzed wielu lat. 

  • Czy jak oddałem plecak, to coś się zmieni ? – zmienia temat.
  • Oczywiście. Valhalla.
  • Będziesz bardzo mocno atakowany.
  • Kuszony i atakowany, zwłaszcza teraz.
  • Przedsmak tego miałeś dzisiaj … wizja. 

Wieczorem po egzorcyzmach.

  • Ojciec kazał mi spojrzeć na drzewa.
  • Dziwisz się ? Mój Syn wyrzucił w świnie, ty w drzewa.
  • W miejsce, które bijesz, nie ma (potem) życia.
  • Dlaczego akurat w świnie ? – pytam na wszelki wypadek, bo pamiętam, że o tym już pisałam.
-Dlaczego skóra się jeży i włosy stają dęba u Piotra ? 
-???! – niemal za każdym razem, gdy Piotr opowiada o swojej walce z diabłem, podstawia mi pod nos swoją rękę pokazując jak wszystkie włosy mu dęba stoją. Widocznie nawet mówiąc o gacku, wytwarza się jakaś przy tym energia. 
-U innych się kręcą. 
-Ale konie ? … – zamyśliłam się. 
-….. To może dlatego Jezus wpędził diabła w świnie ?! Przekierował energię w zwierzę ! -Gdyby miał pod ręką konie, to by użył pewnie konia ! – odkryłam. https://rozmowyzniebem.pl/wp/2019/01/18/sluchajac-mego-syna-bedziesz-wiedzial-co-jest-prawda-bo-on-jest-prawda/
  • Były w pobliżu, tylko dlatego.
  • Umierają (drzewa), ale przynajmniej wiesz, że jesteś. 
  • Ktoś wszedł we mnie podczas egzorcyzmów. Rozszerzyła się moja klatka piersiowa, jakbym dostał butlę powietrza do środka.
  • Wyrzucił w świnie, wyrzucasz w okna.
  • Szkoda tych drzew … 
  • Nie żałuj.
  • Szkoda tych świń.
  • Nie żałuj, człowiek został uwolniony.

Trudno uwierzyć, że modlitwy mają taką siłę. Dowód jak to drzewo jest Piotrowi potrzebny. Widząc skutki, widzi sens.

-W kościele zobaczyłem scenę. Była wioska otoczona czarną mgłą, mazią. Nad wioską w powietrzu unosiły się białe postacie. Wysokie, białe, chyba anioły. Ta maź dochodziła do ich nóg, już je obejmowały i mimo, że tylko do nóg, to one, te anioły zaczęły się dusić. I zobaczyłem, że te moje egzorcyzmy od dwóch dni spowodowały, że ta maź zaczęła schodzić w dół, spływać, a one zaczęły oddychać. 
-Wreszcie słońce zaczyna wychodzić … , tak powiedziały. Tak widziałem … 
-Takeś ważny !-No tak widziałem w tym kościele odnowionym. 
-Czyli to działa, twoje egzorcyzmy – ja na to. 
-Wymieniam ich z imienia po kolei, to dlatego działa. 
https://rozmowyzniebem.pl/wp/2023/07/10/wreszcie-slonce-zaczyna-wychodzic/

Czas to pojęcie Moje.

24. 06. 23 r. Szczecin.

Tak się zdarzyło, że wszyscy powyjeżdżali i kawę pijemy sami.

  • Ile czasu zostało nam jeszcze ? – pytam.
  • Czas to pojęcie Moje.
  • Do was należą zdarzenia.
  • Ile czasu ? Każda chwila zbliża cię do słodkiego bycia.

Zasłuchałam się w muzykę tych słów ….

  • Ojcze, jak Ty pięknie mówisz …
  • Co ty wiesz dziecko …
  • Hmm … – uśmiecham się.
  • Krótkie chwile, a potem nieskończoność.
  • Nieskończoność ? – Piotr.
  • Życie wieczne – tłumaczę.
  • … Jak będzie ? – Piotr.
  • … Zobaczyłem złoty kłos, ręka podała mi złoty kłos … Ojciec powiedział.
  • To dla ciebie.



25. 03. 23 r. Warszawa.

Jadąc do Warszawy …

  • Tak się narobiłem w ogrodzie, że nie miałem siły potem robić egzorcyzmów. Leżę i właśnie o tym myślę i wtedy uderzenie w ścianę. Udałem, że nie słyszałem i znowu uderzenie. Pomyślałem, że może zrobię jutro i uderzenie. No to zrobiłem. Ciekawe kto to uderzał …
  • Domyśl się. Chyba, że to za trudne.
  • ………. – roześmiałam się.
  • Zdenerwował cię (Prigożyn) ? – … że z puczu nic nie wyszło, wycofał się. Niespodziewany zwrot. Prigożyn potwierdza (msn.com)

Ciekawe … Ojciec nie wymienił jego nazwiska, ale i tak wiedziałam o kim mówi. Nazwisko zobaczyłam w swojej głowie …

  • Bardzo. Co sądzisz Ojcze o nim ?
  • Nie będę mówił o zbrodniarzach.
  • To o czym porozmawiamy ?
  • Na pewno nie o panu z Człuchowa.

Buchnęłam śmiechem. Wczoraj obejrzałam jak pan z Człuchowa nazwał siebie mistrzem. Tylko,  że  jego wizje najczęściej rozbiegają się z rzeczywistością.

  • No to co tam w Niebie ? – pytam. 
  • Posucha.
  • Dlaczego ?
  • Mało mówi – … modlitw.
  • Mało piszesz …
  • Jak to ? – wydaje mi się, że na blogu bez zmian, ale może chodzi o nasze rozmowy.
  • . Miałem już dosyć bycia w Szczecinie … Nawet Homiel mnie spytał …
  • Chcesz wracać ? …. Sam chciał wracać.
  • Dlaczego ?
  • Powtarzalność wszystkich rzeczy jest oczywista.
  • A tu nie wiadomo co zrobisz …

Nie wiadomo ? Zawsze mnie to zadziwia. Czyżby faktycznie nie wiedzieli, co wybierze ?

  • Zobacz, czerwiec się kończy, co dalej ? Mógłbyś Ojcze szepnąć słowo ?
  • Dlaczego szepnąć ?
  • Położysz się i którejś nocy ci powiem – … w wizji. 


26. 06. 23 r. Warszawa.

  • Ojcze, daj parę groszy.
  • Dam, ale nie tobie.
  • Dam twojej żonie, a tobie liznąć.
  • Jeszcze nie wiedziałem, by ktoś najadł się od lizania.
  • I ciesz się, że żyjesz,.
  • Ciągle możesz robić (egzorcyzmy) i Mi się przypodobać.


27. 06. 23 r. Warszawa.

  • Podczas egzorcyzmów wczoraj miałem niesamowite widzenie. Gapię się w ścianę i widzę, że jestem w wodzie. Podpływa do mnie Ojciec i pyta krótko ..
  • I jak ?
  • Od razu oddałem Mu plecak. Nie musiał mówić, wiedziałem, że pyta o plecak. Wziął go na Swoje plecy i odpłynęliśmy razem. Wszystko oddałem, co miałem. Co miałem na swoich plecach. Widzę nawet teraz jak płynie z tym plecakiem, wszystko ma na sobie teraz …Teraz płyniemy razem … – wzruszył się Piotr.
  • Wszystko na plecach Ojca ? No cóż … Płynie się.
  • Hmm … A co to znaczy w realu, że oddałeś plecak ?
  • Oddalenie. Oddali się od was.
  • Dokąd płyniemy Ojcze ?
  • Do Walhali …
  • … ??? …

Walhalla, Valhalla – to kraina wiecznego szczęścia. https://pl.wikipedia.org/wiki/Walhalla

  • Płynąc zobaczyłem ląd, to już niedaleko. To wszystko się działo w czasie egzorcyzmów. Ojciec znowu mi pokazał nasze drzewo, które uschło.
  • Drzewa nie są urojeniem.
  • … W Szczecinie nie robię takich egzorcyzmów mocnych. W Warszawie lepiej.
  • Wracaj do jedenastki – …. czyli naszego mieszkania, które ma nr 11. 
  • A ty gdzie chcesz przebywać więcej ? Tu, czy w Szczecinie ? – do mnie.
  • W jedenastce.
  • To jest odpowiedź mądra i cwana.
Vallhalla ?

Zaprawdę powiadam ci …

20. 06. 23 r. Warszawa.

Siedzimy na kawie w milczeniu tak długo, że nie wytrzymałam …

  • Ojcze, powiedz choć słowo …
  • a będzie uzdrowiona dusza moja – dokończyłam w myślach.
  • W drogę. Dosłownie i przenośni.
  • To słowo ma szerokie znaczenie.

Zamilkliśmy. Po chwili …

  • W życiu bym nie pomyślała, że będę robić różaniec codziennie i sprawia mi to przyjemność – jestem naprawdę mega zdziwiona.
  • Zaprawdę powiadam ci …
  • To jest twoja droga do Ojca, nie zgub jej pokusami.
  • ??? …

Wieczorem.

Wczoraj rozbito gang … Małe pocieszenie ze względu na Krysię … https://www.rmf24.pl/regiony/news-gang-wyludzajacy-pieniadze-na-wnuczka-rozbity,nId,6852567#crp_state=1

  • A pamiętasz tego faceta w garniturze ? Płakać mi się chciało, tak był rozżalony.

Idąc ulicą zobaczyliśmy naprawdę niecodzienny widok. Na bruku klęczał mężczyzna z dużą kartką w dłoniach. Nie byłoby to może nic nowego i dziwnego, ale on wyglądał, jakby dopiero co wyszedł z giełdy papierów wartościowych. Zatrzymaliśmy się czytając kartkę, usłyszeliśmy też historię choroby jego brata, wujka, taty … Daliśmy pieniądze. Opowiadam to mojej znajomej, a ona od razu

  • Wiem o kogo chodzi. U nas na osiedlu też był, on wędruje po całym mieście, Pani Olu … Nabrał mnóstwo ludzi się okazało.
  • ….. – poczułam się fatalnie.
  • Zaprawdę to nie ma dla ciebie znaczenia.
  • W tobie widzimy twoje zasługi, jemu według jego czynów.
  • Powiadam ci, będzie się poniewierał.
  • Wielu nabrało mnie … – Piotr sobie przypomina.
  • Raczej siebie. To jest tak zwane pyrrusowe zwycięstwo.



21. 06. 23 r. Szczecin.

Jedziemy do Szczecina. W radio dużo o Anastazji – Zabójstwo 27-letniej Anastazji. Matka i przyjaciółka kobiety zabrały głos – Wydarzenia w INTERIA.PL

  • Złapali go – ulżyło mi. 
  • To tylko jeden z nich, strasznie ją potraktowali, tak słyszę.
  • Jest sobie winna ?
  • Łatwowierność i naiwność. Spodziewałem się, że tak będzie.

??? Ojciec się spodziewał …, czyli była też inna możliwość.


Jedziemy i zastanawiam się, o co by tu spytać …

  • Dlaczego Gabriel musiał przyjść, żeby to powiedzieć ? Nie wystarczą same słowa Ojca ?
  • A znasz wszystkie pisma ?
  • Nie.
  • Może to jest zapisane ?

Znowu cisza i wiadomość z radia. Mowa o Wyspach Owczych …

  • Ciekawe, czy Covid dotarł na Wyspy Owcze …
  • Dotarł nawet na wyspy hula gula ….
  • …….. – śmiech.

Znowu długa cisza, nie mam co zapisać ….

  • Jak ci idzie pisanie ?
  • Dzisiaj ?
  • Mało paliwa ?
  • Mało chleba.
  • Trzeba dla ciebie otworzyć nowy punkt piekarniczy – … bo ciągle dla mnie mało tej strawy niebiańskiej.

Znowu radio – informacja o zaginionej kapsule, potworne doświadczenie. Wrak Titanica. Zaginięcie turystycznej łodzi podwodnej. Trwa walka z czasem – Wydarzenia w INTERIA.PL

  • Widzisz ? Nawet wielkie pieniądze im nie pomogą – refleksja mnie naszła.
  • A ja tam wolę umrzeć biedny.
  • Nie masz wyboru.
  • Nie daliśmy ci wyboru.

Czyli niektórzy mają wybór, inni go nie mają. Ale to przecież nic nowego dla nas.


Przypominam sobie Kanciastogłowego …

  • Ojcze, po co przyleciał ?
  • Domyśl się.
  • To jest ktoś mi bardzo życzliwy. Dobra energia, lubię go – Piotr się zamyślił.
  • To na pewno nie maszyna ?
  • Coś ty ! Żywy ! – Piotr obruszony.
  • Musimy go jakoś nazwać … Może Karol ? – wpadam na pomysł.
  • A właściwie … Możesz go spytać jak ma na imię ?
  • Klatu … Tak ma…
  • ??? … Skąd wiesz ? – zaskoczenie.
  • …… – wzruszył ramionami zniecierpliwiony, wiadomo skąd …

Myślałam, że mnie szlag trafi. Trzymać taką wieść tylko dla siebie ?!!!!

  • A Klatu to dziewczynka, czy chłopczyk ? – żartuję sobie…
  • Ani jedno, ani drugie …
  • ??? A skąd wiesz ?
  • Bo widzę, zajrzałem mu tam … – Piotr naprawdę zniecierpliwiony.
  • ……… – oczy kwadratowe robię.
  • To musi być kimś ważnym, że tak sobie tu przyleciał – ciągnę dalej.
  • A dlaczego ? Może sobie wziął statek i sobie przyleciał … – Piotr mi wtóruje.
  • Taki bogaty ?
  • Zarobił na paliwo i już …
  • ……… – roześmialiśmy się głośno.

Rozmowa żartów pełna, ale w głowie rozbłysła mi czerwona lampka. Specjaliści mówią  o UFO, że niektóre rozwinięte nacje to hermafrodyty, istoty dodatkowo bardzo uduchowione. Może to jeden z nich ?

  • Po co się pojawił ?– pytam już na poważnie.
  • Dowiesz się od niego.
  • ???!!! … – oczy mi prawie wyszły. 
  • On był ewidentnie zaskoczony, że go zauważyłeś.
  • Ty też będziesz zaskoczona.
  • Taaak ?zdziwienie to mało powiedziane.
  • Bardzo.

Czego to technika dzisiaj nie potrafi … Z pozdrowieniami … 

Na koniec zrozumiesz wszystko do końca.

17. 06. 23 r. Warszawa.

  • Podczas egzorcyzmów trzęsę całą Polską.
  • W jaki sposób ?
  • Wchodzę światłem i gacki wypadają. To samo robię z Unią. Światłem wyganiam gacki. Niektóre wypadają z ludźmi, tak są do nich poprzylepiane. Zanim to robię, wymawiam formułkę Eliasza i Henocha. Jahwe jest moim Bogiem. Imię Boga jest we mnie.
  • Hmm ….
  • Co Bóg sobie teraz myśli ? – Piotr nagle.
  • Czeka.
  • Na co Ojcze czekasz ?
  • ……… – cisza.
  • . Ktoś nas słucha teraz. Usłyszałem swój głos jak echo w pustej wielkiej hali …
  • Nie da się ukryć.
  • Podczas egzorcyzmów Ojciec powiedział, że Gabriel to prawda.
  • Na koniec zrozumiesz wszystko do końca.


18. 06. 23 r. Warszawa.

Piotr przerywa egzorcyzmy, szybkim krokiem idzie do mojego pokoju …

  • Wiesz co Ojciec mi powiedział ? …
  • Chcesz wiedzieć, czy twoje egzorcyzmy mają moc ?
  • Wyjrzyj przez okno …
  • …….. – patrzę na niego próbując zrozumieć.
  • Drzewo !

Wooow … Jakiś czas temu zwróciliśmy uwagę na drzewo za naszym oknem, które wyglądało inaczej niż reszta drzew stojących obok. To akurat drzewo z niejasnej dla wszystkich przyczyny zaczęło gwałtownie usychać.

Komentowaliśmy między sobą, że szkoda go, piękne było … A teraz taka informacja. Nie mieliśmy pojęcia … Przypomniałam sobie oczywiście o moim banzai …

Piotr po egzorcyzmach powiedział coś zaskakującego.
- Ojciec powiedział mi, że ten twój kwiat banzai usechł, bo źle skierowałem energię. Gdy wywalałem gacki, to kierowałem tą energię w okno, a tam stoi twój kwiat. On przejął tą energię i zdechł. 
W pierwszej chwili pomyślałam, że żartuje. Ale rzeczywiście to musi być prawda. Moje drzewko banzai, które mam od 23 lat w niezmienionej formie nagle, gwałtownie zaczęło tracić liście. Myślałam, że uschło ze starości, a tu taka niespodzianka. Ciekawa informacja. 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2020/11/06/zapominasz-o-tej-drugiej-stronie-ciagle-miesza/ 

Rzeczywiście, moje banzai stało na parapecie, a za nim to właśnie drzewo. Można powiedzieć, że stało na linii strzału …

  • Habemus papam.
  • ??? … – co znaczy właśnie teraz ?
  • Jak to możliwie z tym drzewem ? – próbuję zrozumieć. 
  • Pokazuję, że to nie są żarty.
  • Działa (energia), a nie widać.
  • Taka energia działa na tkankę żywą, ale czy działa na metal na przykład ? – dopytuję.
  • Hmm …. Mamy przedmioty nawiedzone, więc chyba tak – Piotr podsumował.
  • ……… – i tak zostaliśmy w zamyśleniu długim
-Mam to, co Ojciec da. Twoje modlitwy na pewno też działają w 100 procentach. 
-Nie w 100, a 1000 procent. 
-Może wreszcie zrozumiałaś chemię niebiańską. 
https://rozmowyzniebem.pl/wp/2023/08/01/wszystko-sie-moze-zdarzyc-1/
Mam różaniec od papieża. Trafił do mnie wielkim kołem. 

-Uratujesz niejedna dusza, która stworzyłem na swój wzór i podobieństwo. 
-Jestem zachwycony i wzruszony. 
-Będzie skuteczne. (!)
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2023/07/02/znasz-teorie-okraglej-ziemi/ 

  • Pamiętasz jak w sobotę piłaś kawę ? Jutro już wtorek.
  • … Taaak … Makabra – przyznaję, że czas jest makabrycznie szybki.
  • The sooner, the better, mówiłaś …
  • ……… – uśmiecham się smutno …

Profesor https://youtu.be/9WfH-D4J11E?t=3055 powiedział, że słynne słowa; Ojcze, czemuś Mnie opuścił  to nie oznaka słabości, a cytat z psalmów i Jezus  wyrzekł go celowo. I powiem szczerze, przepełniły mnie wielkie wątpliwości.

  • Ojcze, tak czuł, czy to cytat ?
  • Chcesz veritas ?
  • Taaak – uśmiecham się. Chcę prawdy.
  • To serce Jego mówiło.
  • Serce Syna Mego Jedynego.
  • Człowieczy los …
  • ……… – wzruszyłam się. 
Teraz woła, jest to krzyk Boga, którego opuścił Bóg. Wydaje nam się, że w tym wołaniu jest zawarta cała rozpacz, ból i poczucie całkowitego osamotnienia. Krzyk opuszczonego — tajemnica konania — jest niepojęty. Doświadczenie opuszczenia ze strony Tego, komu się ufało, bez reszty staje się udziałem Syna Bożego. 
http://www.kosciol.pl/article.php/20060320015805419 

Mam wrażenie, że mnisi tak bardzo wierzyli w boskość Chrystusa, że nie chcieli zobaczyć w Nim człowieka, który również miał prawo zwątpić. Poprosiłam Homiela o wyjaśnienie … 
-Bóg chciał, by to powiedział. 
-Chciał pokazać, że Chrystus schodząc (p.s. do ludzi) stał się i jest jednym z was.
-Pokazał, że zwątpienie jest w naturze człowieka. 
Z tego też względu każdy wątpiący nie może być za to sądzony, gdyż każdy ma prawo wątpić. 
-Kiedy zwątpił, Jego wiara wzmocniła się ze zdwojoną siłą. 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2016/09/15/zdziwicie-sie-jak-wielu-zdrajcow-bedzie-przez-ojca-wyniesionych-wysoko/

Bóg chciał, by to powiedział … Dlatego milczał. „Elahi Elahi Lama Sabachthani”