Słyszeć, a słuchać to wielka różnica.

02. 01. 19 r. Szczecin.

Po długiej przerwie milczenia jeden telefon od Beaty mocno nas zainteresował.

  • Pan Bóg nie kazał się kontaktować, aby się wypełniło co pokazano Małemu – tak zaczęła.
  • Pan Bóg powiedział, że wszystko mocno przyspieszy.

Kiwamy głową zastanawiając się oboje, jak to możliwe, że ona o tym wie.

  • Niesamowite, co ? – Piotr w końcu wydukał i znowu zaczął wspominać swój „ślub”, pobyt w Niebie i widzenie Ojca… Każdą chwilę wspominał z osobna.
  • Tak wiele mówisz, a tak niewiele wiesz – … podsumował Ojciec.

04. 01. 19 r. Szczecin.

Piotr chodzi jak śnięty.

  • Mam dosyć bycia w Szczecinie. Jestem zmęczony nieróbstwem, wolę do Warszawy.
  • Bo tam żyjesz w Prawdzie, a tu w komercji.
  • Hmm… racja. Tylko chodzę po sklepach i modlę się znacznie mniej.
  • Chronię cię bez przerwy.
  • Chcę wrócić do pracy, do obowiązków.
  • I wrócisz.
  • Wrócisz i tam i gdzie indziej.
  • …….. – zamyśliłam się. Gdzie ma być to gdzie indziej” ?
  • Pan Bóg cię słucha – Piotr do mnie.
  • Słyszy – poprawiam.
  • Słyszeć, a słuchać to wielka różnica.
  • ……. – kiwam głową, że rozumiem.
  • Ja cię słucham, dziecko Moje.
  • Słyszę wszystkich, a ciebie słucham.
  • ……. – wzruszyłam się do łez.

Rozmowy z Beatą rozkręcają się na dobre. Ojciec spytał mnie jaką nagrodę chcę za cierpliwość wobec tej sytuacji i pomyślałam, że tą sytuację po prostu wykorzystam. Jakiś czas temu Maryja powiedziała coś takiego do Piotra, co mnie natychmiast usztywniło, a jego ucieszyło. Nawet tego nie zanotowałam, ale w pamięci zapadło.

  • Luby Mój. Jesteś tylko Mój.
  • ???!!! 

W nagrodę za cierpliwość chciałam dostać jasną odpowiedź.

  • Czy Maryja rzeczywiście to powiedziała ? Przecież to… chore ! Ona by tak nie powiedziała !?
  • Wiesz co to lipa ?
  • ……. – pierwsza myśl, że drzewo. Druga…
  • To przedstawienie ci nie pasuje ?
  • Mała, to wszystko lipa.
  • To wszystko jest po to, aby aktorzy mieli doświadczenie.
  • ……. – …. ależ mi w końcu naprawdę ulżyło !!! Do tej pory żyłam w niepewności, z jednej strony miałam wielkie wątpliwości, a z drugiej obawiałam się, że się mylę.
  • Chodzi o to, aby nie dać się sprowadzić w ślepą uliczkę jaką tworzy diabeł.
  • Jedna runda wygrana, druga runda wygrana, a wojna trwa.
  • Pamiętaj !
  • Jest jeden Bóg Ojciec.
  • Jeden Syn, Jezus Chrystus.
  • Jeden Duch Święty.
  • To jest Jedna Trójca, nie ma inaczej.
  • Pamiętaj !

Słowa Ojca uświadomiły mi jasno, że ciągle trzeba być czujnym. Diabeł tak łatwo wciska nam słowa, które chyba podświadomie chcemy usłyszeć, więc trudno często rozeznać co prawda, a co fałsz. Przypominam sobie jednego maila, w którym pewna osoba uważa się za królową Nieba. Podstawą do rozeznania jest wiedza, ponieważ poza prawdziwą Maryją nie ma innej Królowej Nieba.

  • Ojciec pozwala na to, aby diabeł mieszał.
  • bo w ten sposób się uczymy – kiwam głową ze zrozumieniem.
  • ………
  • A więc wziąłem ślub sam ze sobą…
  • Stało się.
  • Ale jakoś nie przekłada się to na życie.
  • I przełoży. Wyjdziesz z cienia.
  • Każda rzecz, która się dzieje wokół was nie dzieje się bez powodu.
  • Roślina żyje, rośnie, umiera.
  • Człowiek rośnie, myśli, rozwija się, uczy się i odchodzi.

Zamyśliłam się z głową nad kawą, zamyśliłam się nad tym wszystkim…

  • Pamiętam tą wizję, w której tworzyłem gwiazdy z palców …
  • Mały, pomyśl wespół ze swoją żoną.
  • Pozwoliłem ci, że gwiazdy robisz …
  • Jak myślisz, kto to może robić ?
  • Pokazałem ci Siebie jak tworzę, myślę, objawiłem ci wszystko.
  • Tak wiele ci pokazałem i tak wiele jeszcze od ciebie chcę.
  • Przecież tylko ty Ojcze robisz gwiazdy – … tak wynika i z Biblii i z innych ksiąg typu Henoch.
  • ………. – Ojciec nie odpowiedział.

05. 01. 19 r. Szczecin.

Kolejny dzień w Szczecinie, Piotra roznosi z braku zajęcia. Zaczyna się czepiać wszystkiego.

  • Ja już wiem, że będę pracować aż odejdę. Muszę mieć adrenalinę, bo mnie roznosi z nic nieróbstwa.
  • Odejdziesz ? A może zabiorę cię ?
  • A to nie to samo w sumie ? – pytam.
  • A cóż ty biedna chcesz.
  • Nie tylko piszesz co ci dyktuję, a ile razy piszesz pod dyktando. Ty wiesz.
  • Wiem – śmieję się, bo faktycznie tak jest.
  • Generalnie nieźle nam to razem wychodzi.

Wieczorem. Siedzieliśmy i dumaliśmy.

  • Gwiazdy robiłem. Homiel, czy to prawda ?
  • Wszystko to prawda.
  • Gwiazdy szły na niebo.
  • Na nieboskłon.
  • Pan Bóg mówi…
  • Dzisiaj cię nikt nie poznaje, ale wypłyniesz na tą wodę.
  • Pan Bóg objawi się w tobie, pamiętaj.
  • Ta woda ma dawać życie.

Piotr znowu opisuje mi swoją wizję…         http://rozmowyzniebem.pl/wp/2019/09/03/kierujcie-sie-pierwotna-wiedza-niech-was-nic-nie-wiedzie-w-slepa-uliczke/

  • Ścieki z nich spływały, tak było.
  • Tak będzie.




 

Uwaga, ponieważ wpisy edytują się w kolejności od najnowszych do najstarszych i będą coraz trudniejsze, by w pełni zrozumieć pisany tekst, proszę cofnąć się do samego początku. http://osaczenie.pl/wp/2016/03/03/

Co zaczęło się przed wszystkimi wiekami, teraz się skończy.

31. 12. 18 r. Szczecin.

Co to dużo mówić, lekki strach ściska nam tyłek. Wszystkie te niesamowite zapowiedzi wywołują w nas niepokój. Po dotychczasowych doświadczeniach zdajemy sobie sprawę, że od Ojca wszystkiego można się spodziewać i „najgorsze”, że nie ma jak przed tym uciec. Nigdy wcześniej nie byliśmy tak małomowni jak dzisiaj. Daję głowę, że oboje myśleliśmy o tym samym.

  • Wiesz co mi teraz Ojciec mówi ?
  • Urośniesz w Szechinie.
  • Urośniesz w chwale Ojca.
  • Co to Szechina ? – pyta mnie kompletnie zaskoczony.

Wyciągam telefon, aby sprawdzić „na gorąco”.

Szechina – pojęcie religijne często występujące w judaizmie. Jest to słowo hebrajskie (שכינה), pochodzenia chaldejskiego oznaczające obecność, zamieszkiwanie, nie występuje w Biblii, ale jest używane przez Żydów do określania widocznej obecności Boga w Przybytku (Namiocie Zgromadzenia), a następnie w Świątyni Jerozolimskiej. Według przekazu biblijnego, kiedy Pan wyprowadzał Izraela z Egiptu, szedł przed nimi w słupie obłoku (hebr. be-amud anan; Wj 13, 21). Hebrajskie anan jest wieloznaczne, bo to nie tylko chmura, ale również schronienie, ukrycie. (wiki)

  • W takim razie jak to zrozumieć Urośniesz w szechinie ?
  • Urośniesz w Bogu ? – przychodzi mi do głowy, ale pewna nie jestem.

Wieczorem.

Koniec roku. Poczułam wielką potrzebę bycia z Ojcem san na sam. Poszłam się pomodlić do swojego pokoju, w ciszy. Wypłukałam swoje troski i obawy. Wychodząc godzinę później zawołał mnie Piotr.

  • Coś ty tam mówiła ?
  • A co ?
  • Pokazali mi, że się modlisz siedząc na łóżku (p.s. tak było), w fotelu siedział Jezus, w górze gołębica, a Ojciec bardzo się wsłuchiwał w każde słowo…
  • Aaaaahaaaa…. – głupio mi się zrobiło. Chyba lepiej nie widzieć i nie słyszeć, świadomość ich bycia jednak mocno człowieka paraliżuje.
  • Co się martwisz ! Ty nie umrzesz normalnie, wezmą cię – Piotr wzrusza ramionami jakby było to całkiem oczywiste.
  • Ale tak łatwo cię nie wezmę.
  • Masz dokończyć dzieło.
  • Ale wiesz jak to jest z Piotrem… Czasami chce mu się przekazywać, a czasami nie. Czasami nie wiem kiedy on mówi, a kiedy Ty mówisz Ojcze.
  • Jeśli słuchasz Piotra, a Ja jestem w nim, to którego słuchasz ?
  • Hmm… – westchnęłam.

Sylwestra spędzamy razem z Krysią przed TV. Wracając do siebie tuż po 24.00 …

  • Na granicy lat podam ci rękę i razem wejdziemy w nowy rok.
  • To będzie twój i Mój rok.
  • To będzie Nasz rok.
  • …….
  • Dlaczego akurat ten rok ? – nie wytrzymałam.
  • A który proponujesz ?
  • ……. – roześmiałam się. Chodziło mi o to, że jeśli ten świat jest stworzono cyfrowo to może 2019 rok to jakaś czegoś rocznica, jakaś Boska wyliczanka, o której nawet nie mamy pojęcia.
  • Co zaczęło się przed wszystkimi wiekami, teraz się skończy.
  • Powtarzam, to jest Nasz rok !

Zrobiło się bardzo poważnie.


01. 01. 19 r. Szczecin.

  • No to się zaczyna – Piotr stęka.
  • Zabiorę cię teraz do siebie, tak inaczej.
  • Głęboko to poczujesz.
  • Będziesz ich ratował, ilu się da.
  • ……..
  • Ale pan Bóg mi teraz pokazał ! Pokazał rzekę, która płynie pod skałami, wypływa na powierzchnię, rozlewa się po ziemi, rozlewa się szeroko i zaczynają rosnąć na ziemi kwiaty…

  • Ja się nie dam porwać ! – Piotr przestraszony.
  • Jeśli Ja jestem w tobie, to Ja się dam porwać.
  • Ale to niemożliwe !
  • Niemożliwe nie istnieje.
  • Ale jak to może być, przecież nikt mnie nie zna !
  • Sytuacja nie tylko będzie, ale zaskoczy wszystkich.


Dopisane 07. 09. 2019 r.

  • Co zaczęło się przed wszystkimi wiekami, teraz się skończy.

Słowa Ojca mają swoją wagę. Pisałam już o pewnym Rabinie, który zatrwożył Żydów mówiąc, że Mesjasz to Jezus. Ale ta historia ma swój ciąg dalszy.

Chcę zwrócić uwagę na ten tekst, bo może mieć to ogromne znaczenie.

W końcu pojawiła się tajemnicza wiadomość najwybitniejszego kabalisty tego pokolenia: kiedy są wybory, ale żaden rząd nie jest wybrany, Mesjasz jest tuż za rogiem. Czterdzieści lat temu rabin Eliyahu Merav był młodym człowiekiem i szukał drogi, by służyć Bogu. Rabin Merav uczęszczał na dwór rabina Icchaka Kaduri, rabina i kabalisty z Bagdadu, znanego z pełnego oddania.

Bardzo ważne jest, aby zrozumieć takie rzeczy w kontekście”, powiedział rabin Merav Breaking Israel News. „Rabin Kaduri mówił bardzo mało, dlatego bardzo ważne było dokładne zrozumienie tego, co zamierzał. Pewnego dnia zadawał pytania i ktoś zapytał, kiedy przyjdzie Mosziasz (Mesjasz) i czy pojawią się znaki poprzedzające jego przybycie. Rabin odpowiedział: „Kiedy będą wybory, ale nie będzie rządu”.

Rabin Merav zauważył, że w tamtym czasie to stwierdzenie było bardzo mylące.

Wydawało się to sprzeczne” – powiedział rabin Merav. „Jak mogą być wybory, ale nie ma rządu? Jeśli będą wybory, będzie rząd. To po prostu sposób działania. Nikt go wtedy nie rozumiał, ale tak naprawdę jest z proroctwem; nie rozumiesz tego, dopóki to się nie stanie. ”

Rabin Merav kontynuował swą służbę, czerpiąc wielką inspirację z nauk rabina Nachmana z Bresłowa, XVIII-wiecznego mistrza chasydzkiego, który podkreślał wiarę i medytację. Rabin Kaduri zmarł w wieku 20o6 lat w wieku 108 lat, pozostawiając Rabina Merava, aby zastanowił się nad znaczeniem jego tajemniczej wiadomości. Przez czterdzieści lat polityka w Izraelu przebiegała naturalnie.

W kwietniu partia Likudu izraelskiego premiera Benjamina Netanyahu zdobyła 36 mandatów. Blok prawicowy był zdecydowaną większością i, jak na izraelskie prawo, prezydent Reuven Rivlin dał Netanjahu mandat do utworzenia koalicji, która miałaby przewodzić Netanjahu rządowi Izraela na bezprecedensową piątą kadencję. Netaniahu miał 28 dni na utworzenie koalicji, ale z powodu komplikacji napotkanych podczas negocjacji poprosił o dwutygodniowe przedłużenie. Netanjahu napotkał niespodziewany impas; Awigdor Liberman, szef Izraela Beiteinu, odmówił pogodzenia się. Rozwój ten był szokujący, ponieważ Liberman i Netanjahu byli długoletnimi sojusznikami politycznymi, a Liberman pełnił funkcję ministra obrony do listopada ubiegłego roku. Po raz pierwszy w historii Izraela konieczna była druga tura wyborów powszechnych, aby wybrać rząd.

Jakkolwiek dziwne jest to, zdałem sobie sprawę, że to właśnie sytuacja opisała 40 lat temu rabin Kaduri” – powiedział rabin Merav. „Każdy Żyd ma micwę (przykazanie Tory), aby w każdej chwili przewidzieć przyjście Mesjasza. „Żyję swoim życiem jako Żyd, jako człowiek, ale w mojej świadomości przewiduję, że w każdej chwili zdmuchnę ostatni szofar. A jeśli Mesjasz nie pojawi się jutro, najważniejsze jest, aby się nie pomylić. Koniec jest znany i jest jasny. Jeśli nie jutro, to następnego dnia.

https://www.breakingisraelnews.com/131363/rabbi-kaduri-predicted-40-years-ago-that-current-election-difficulties-presage-messiah/?fbclid=IwAR1 LVLcYM2J9l5iQdNUYMtLn6r30dvDxgm6AmO21KGYMyImQZHlGequSG4

Wybory w Izraelu są 17 września. Świat rabinistyczny oczekuje nadejścia drugiego Mesjasza. To dla nas chrześcijan dość skomplikowane, ale wyjaśnienie jest mimo wszystko dość proste i nadejdzie z czasem. Czy Rabin Kaduri mógł się mylić ? 

Diabeł żniwa ma.

24. 12. 18 r. Szczecin.

Kolejny dzień świąt, zebranie rodzinne jedno za drugim. Wieczorem siedzimy w fotelach lekko otępiali …

  • Homiel … Nikt się nie odzywa. Dlaczego milczy ? – niepokoję się.
  • Jestem zamyślony.
  • Dlaczego ?
  • Mam mówić prawdę ?
  • Tylko.
  • To będę milczał.
  • Hmm…

Godzinę później oglądamy emitowaną z Watykanu coroczną pasterkę. Nie spodziewamy się już rozmowy, bo widocznie Wszyscy są zmęczeni, a jednak…

  • Wyjdziesz z cienia.
  • Nadchodzi twoja godzina.
  • Pan Bóg wszystko przygotował, ty nic nie musisz robić.
  • Ty tylko płyń i trzymaj się mocno.

Piotr nawet nie skomentował, spojrzał na mnie ciężkim wzrokiem i przeskoczył na inny kanał. A tam wiadomości ze świata i masakra za masakrą. Ludzie się zabijają, odrzucają Kościół, wszechobecne LGBT… Miód na serce szatana, jeśli w ogóle ma jakieś serce.

  • My im nic nie zrobimy.
  • My im tylko wskażemy drogę.
  • Diabeł żniwa ma.


25. 12. 18 r. Szczecin.

Ponieważ za kilka dni Sylwester nie było sensu, abyśmy oboje jechali do Warszawy i zaraz wracali. Piotr sam poleciał samolotem i miał wrócić za trzy dni. Zadzwonił do mnie z lotniska.

  • Siedziałem w samolocie na pasie i na fotelu przede mną pojawił się napis; Jedna droga do Jerozolimy. Myślałem, że mi się przewidziało. Ale Ojciec zaraz powiedział…
  • To cię czeka.
  • Ciekawe… – zamyślam się, choć już nic nie powinno mnie dziwić.
  • Ja tam nie zamierzam przecież jechać !
  • Pojedziesz z tymi, z którymi cię tam zawiozą.
  • Aha…. – konsternacja. Moja wyobraźnia jest za płytka, aby to pojąć.
  • To zaczyna być jakieś … dziwne.
  • Ojciec mówi, żebyś się nie martwiła. Ktoś się zgłosi i pomoże ci pisać.
  • Ktoś !?
  • Syn Mój !
  • Tak ? A ja wiem ?! A może ktoś inny ? – Piotr brnie dalej.

Popłakałam się ze śmiechu i radości jednocześnie. To byłoby cudowne, ale… sama nie wiem.



29. 12. 18 r. Szczecin.

Mogliśmy w końcu porozmawiać.

  • Spytałem Ojca dokąd wrócę.
  • Nie możesz wisieć w powietrzu jakbyś chciał.
  • Albo idziesz do Mnie, albo na dół, albo cię dezintegruję.
  • Hmm… Dezintegruje ? To coś nowego – pomyślałam.
  • Po to cię tu wysłałem, abyś wrócił do Mnie.
  • Powiedz im, że nie jestem w tobie w części, jestem w tobie w całości.
  • Dlaczego Ojciec mówi powiedz im ? – pomyślałam. Im, czyli komu ?
  • A co u ciebie ? – Piotr wyrywa mnie z zamyślenia.

Zwróciła się do mnie o pomoc moja znajoma. Zalegała z czynszem i bardzo obawiała się eksmisji. Brakowało jej zaledwie 1000 zł do spłaty długu. Dla mnie to zaledwie, bo prowadząc biznes to nie są duże pieniądze, ale dla kogoś starszego to może „być albo nie być”. Zrozumiałam to dopiero, gdy usłyszałam przez telefon jak się trzęsie ze strachu. Postanowiłam dać jej 1000 zł, a nie pożyczać. Mówię o tym Piotrowi, a on się zaczyna śmiać.

  • Wczoraj przelewałem ci pieniądze, a Ojciec mi mówi, żebym dodał 1000 zł. Nie wiedziałem dlaczego.
  • …….. – wybuchłam śmiechem. Ojciec jest niesamowity.
  • A jak bym ci kazał 10 tysięcy przelać ?
  • Dałbym.
  • A jak 20 ?
  • Dałbym.
  • A jak wszystko ?
  • Eee… – zawahał się.
  • No dałbym.
  • Akurat !!! – pomyślałam, bo jakoś nie wyczułam w jego głosie pewności.
  • Mój pisarzu… Będziesz notować dużo.
  • ?!…. – Ojciec mnie zaskoczył.
  • Ojcze, masz 3 synów ? – pytam znienacka. Przeczytałam to w jakimś zagranicznym opracowaniu naukowym i nurtowało mnie to od jakiegoś czasu.
  • A któż ich zliczy – i się śmieje.
  • ……. – zrozumiałam, że nie mam po co drążyć.
  • Nadchodzi 2019. Przeżywasz, że nadchodzi ? – Piotr do mnie.
  • Ja teraz, a ty później.
  • Rób co masz robić, a nagroda cię nie minie i o nic się nie martw.
  • Ja ci wszystko przygotowałem.
  • Ojciec mi dzisiaj powiedział, że przekaże mi tajemnice.
  • To ciekawe, bo właśnie o tym pisałam na blogu.
- Już dorosłeś do tego, bym objawił ci prawdę tego świata.
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2018/12/29/nieuchronne-staje-sie-rzeczywistoscia/


30. 12. 18 r. Szczecin.

Piotr narzeka na serce.

  • Ten lot do Warszawy i z powrotem spowodował, że serce mnie boli bardziej.
  • Nie chciałeś lecieć, ale musiałeś.
  • Znowu zobaczyłem teraz napis; droga do Jerozolimy – Piotr zdziwiony.
  • No to jak ma polecieć aż do Jerozolimy, kiedy to mu szkodzi ? – pytam.
  • Zawiozą go.
  • …….. – spojrzeliśmy na siebie, nic nie rozumiemy.
  • Jutro sylwester.
  • To będzie rok pełen ekspresji.
  • Co to znaczy ?
  • Ekspresja to ekspresja, gdybym chciał powiedzieć wybuchowa, to bym powiedział.
  • Ekspresja, to coś na pograniczu wybuchowości i żywiołowości, emocji – analizuję.
  • Ale pod kontrolą.

Rozmawiamy teraz wieczorem, ale ledwie 2 godziny temu mieliśmy duży, rodzinny obiad, podczas którego oczywiście poruszaliśmy sprawy zdrowotne. Piotr znowu ze szczegółami opowiadał o swoim zawale i operacji i efektywnej rekonwalescencji.

  • Zobacz, wszyscy przechodzą na moje leki !
  • Ale nie wiedzą, że to palec Ojca.
  • No właśnie. Oni myślą, że to tylko takie doskonałe lekarstwa mam… – Piotr się zamyślił.
  • Oko trzyma go przy życiu.
  • Od czterdziestego drugiego roku Ojciec trzyma cię przy życiu.
Dzisiaj będąc pod "naszym krzyżem" Piotr najpierw zobaczył złotego gołębia nad głową Jezusa, a potem ukazał się trójkąt z okiem w środku, z trójkąta odchodziły promienie. 
- Zawsze jesteśmy przy tobie. 
Dla nas jest to oczywiste, że ciągle jesteśmy obserwowani. Ciekawe, że ktoś kiedyś, przed wieloma wiekami stwierdził dokładnie to samo. Musiał też to zobaczyć. 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2016/10/12/odrobina-mgly-tajemnicy-zostala-zdjeta-ale-nie-mysl-ze-wiesz-wszystko/

Piotr szykuje się do egzorcyzmów. Leżał na tapczanie i zagłębiał się w siebie. Tak się uspokaja. Usiadłam przy nim na chwilę …

  • Maryja powiedziała mi, żebym wziął Jej obraz ze sobą.
  • …….. – spojrzałam na obrazek namalowany na desce stojący na parapecie, to pamiątka po naszym ślubie.
  • Bo ty wiesz, że to nie papier, ani deseczka.
  • To Ja.

  • ……… – głupio mi się zrobiło. Tak blisko Maryi jeszcze nie byłam. Pomyślałam, że zaraz spytam o Trzecią Tajemnicę Fatimską, ponieważ przygotowywałam ją do blogu.
  • A mogę o coś spytać ?
  • Myśli twe znam.
  • Maryja powiedziała, że zaraz mnie spytasz o Fatimę…
  • …….. – wzdycham, bo jestem ciągle na przegranej pozycji. Nie mogę schować swoich myśli, nic nie słyszę, nie widzę… To niesprawiedliwe.
  • Pokazała mi teraz kartkę, która powoli się odkrywa, odsłania.
  • Czyli Fatima zostanie odsłonięta powoli … ? – upewniam się.
  • ……… – brak odpowiedzi.
  • Piotr jest nasz. Twój i Mój.
  • …….. – zrobił się czerwony.
  • Ale mi się głupio zrobiło – … i chyba się spocił z wrażenia.
  • I nikogo innego i oczywiście Ojca.
  • Twój tutaj, Mój tam.
  • Doooobrze Maryjo. Kim jest Piotr dla Ciebie tam ?
  • Kimś bardzo bliskim, tak bliskim, że bliżej się nie da.
  • Bliżej jest tylko Bóg.

Zawiłe te zależności i koligacje, ale mimo wszystko mozaika się układa. W hebrajskich opracowaniach naukowych dotyczących Biblii kilkukrotnie natrafiałam na określenie; rodzina. Jakoby Niebo stanowiło rodzinę. Przypominam sobie też zdanie z naszych rozmów;

Piotr wieczorem modlił się za cały świat, może przestraszył się wizji dot. końca wszechświata ?  Żartuję... Robi to od dawna niezależnie od tego, czy ten koniec będzie, czy też nie. Klęczał przez 40 minut w modlitwie, kiedy poczuł, że klęknęła przy nim Maryja, objęła go za szyję i się przytuliła. 
- Niedługo wrócisz do rodziny. 
Niebo to Dom, Oni to Rodzina... Jakie to w sumie proste. http://rozmowyzniebem.pl/wp/2016/10/30/tajemnica-tory/  
  • Ojcze, to ile jest „osób” w Twojej rodzinie ? – pytam licząc na odpowiedź, że 4, może 5…
  • Ojciec się uśmiecha i pogroził ci palcem …
  • Miliardy…

Podczas egzorcyzmów odezwał się sam diabeł.

  • Wyrzucaj, wyrzucaj nas do piekła i tak to nic nie da !
  • Grzech ludzki ściągnie nas z powrotem.
  • Jeszcze dzień się nie zacznie, a my już będziemy.



 

Uwaga, ponieważ wpisy edytują się w kolejności od najnowszych do najstarszych i będą coraz trudniejsze, by w pełni zrozumieć pisany tekst, proszę cofnąć się do samego początku. http://osaczenie.pl/wp/2016/03/03/

Kierujcie się pierwotną wiedzą, niech was nic nie wiedzie w ślepą uliczkę.

21. 12. 18 r. Szczecin.

Zaczynają się święta. To znaczy wiele biegania i załatwiania i mało rozmów. Jeśli cokolwiek rozmawiamy to dopiero wieczorem, tak zmęczeni jesteśmy oboje.

  • Dziękuję Ci za to Ojcze, że nie pracuję w fabryce – … mówię szczerze.
  • Pracujesz przy swoim krośnie… czyli przy pisaniu.
  • A ty chcesz Mi za co podziękować ?
  • Za operację serca.
  • Ty o tym jeszcze ?
  • Hmm… W takim razie dziękuje Ci za wszystko.
  • Twoja pieczęć, twój ślub jest jak najbardziej autentyczny.
  • Ty już idziesz swoją drogą.
  • …….
  • Wkrótce opuścisz to mieszkanie.
  • Dlaczego ?
  • Już w tej chwili balansujesz na granicy dwóch światów.
  • Jeszcze nie czujesz, ale tak już jest.

To prawda, Piotr jest coraz bardzie zamyślony. Gapi się przed siebie przez długie minuty i nic do niego nie dociera.

  • W przyszłym roku pokaże swoje oblicze.
  • Ale jak ? – oczywiście to ja pytam, ciągle nie mogę sobie tego wyobrazić.
  • Dla wielu będzie tragedia, dla wielu to będzie szok.
  • ……..
  • Muszę się pomodlić – Piotr ociężale podnosi się z fotela.
  • Musisz ?
  • Chcę się pomodlić.
  • Powinieneś powiedzieć potrzebuję tego i właściwa odpowiedź; idę porozmawiać z Ojcem.

22. 12. 18 r. Szczecin.

Wieczorem.

  • Czy coś zdarzy się jeszcze w tym roku ?
  • Chyba starczy ci tych wrażeń, ale w przyszłym roku dobrze musisz zapiąć pasy, bo czeka cię szybka jazda.
  • Dostanę jakiś prezent na święta ? – Piotr odważnie.
  • Zobacz jak się rozochocił !Ojciec do mnie.
  • Tak się potoczy ten rok…
  • zobaczyłem kulę, która leci w kręgle.

  • Ty jesteś tą kulą i to jest ta bomba atomowa.
  • Będzie płacz i radość.
  • …….. – spojrzeliśmy na siebie z niepokojem.

Dzisiaj Piotr został obudzony dzwonkiem telefonu usłyszanym tuż nad uchem. Ciekawe, ale córka miała identyczną pobudkę, z tym, że usłyszała dźwięk dzwonka do drzwi. Nie wiem, czy ta różnica ma jakieś znaczenie, ale wiadomość dla nas jest jasna; wróg u bram.

  • Diabły były pewne, że zębem cię załatwią.
  • Wow…! – atak anafilaktyczny !
  • Ale strażnik był na miejscu.
  • …….. – i coś mnie zastanowiło w tym zdaniu.
  • Czyli oni nie wiedzieli jak to się skończy ? A gdyby nie ja, a gdyby nie strażnik to by im się udało ? – dziwię się, bo przecież byłoby to wbrew planom Ojca.
  • …….
  • Pan Bóg powiedział mi …
  • Maryja odwiedzi cię teraz w tym roku.
  • Z Góry odwiedzi cię twoja miłość, już wiesz Mały ?
  • ……. – otwieram oczy szeroko ze zdziwienia.
  • Ty jesteś blisko Chrystusa, on jest blisko Maryi.
  • To dlatego od małego trzymałem Ją przy sobie ! – Piotr przypomniał sobie, że jako dziecko często spał z obrazkiem Maryi.
- Maryja jest twoim naturalnym przyjacielem. 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2016/12/11/zanim-swiatlo-sie-przebije-przez-czarna-czelusc-wielu-bedzie-chcialo-je-zgasic/ 

23. 12. 18 r. Szczecin.

Piotr budzi mnie opowieścią…

  • Nad ranem miałem niesamowitą wizję. Siedziałem fotelu, a pod nogami miałem kulę ziemską, dokładnie trzymałem ją pod stopą. Wokół kuli ziemskiej krążyła woda, wypływała spod mojej stopy i jak opływała kulę to spłukiwała z ziemi cały szlam, wszystkie brudy. Po oczyszczeniu ta woda wracała z powrotem do stopy i między palcami przelewała się już jako czysta. I tak kilka razy. Za każdym razem po oczyszczeniu ziemi stawała się coraz bardziej krystaliczna. Gdy woda dotykała stopy to czasami też pryskała i te odpryski zamieniały się w gwiazdy, zamieniały się w jakiś pył gwiezdny, który unosił się w kosmos i te odpryski stawały się gwiazdami. Fajne to było…

  • Piękna wizja… – … i miałam wrażenie, ale gdzieś już to widziałam.
  • Rano usłyszałem jeszcze…
  • Wieczorem przyjdzie do ciebie ktoś bardzo bliski.
  • Ta, która jest prawdziwa.
  • ???!!!! – o masz ci los…

Cały dzień był tak przepełniony obowiązkami, że w ogóle o tym nie myśleliśmy. Wieczorem Piotr poszedł się pomodlić jak zwykle, ale wrócił dosyć szybko z miną pełną zmieszania.

  • Maryja przyszła do mnie.
  • Jak to ?! – ucieszyłam się.
  • No…. – nie wiedział jak się wyrazić – Nie widziałem jej całej, ale oczy. Powiedziała…
  • Ja ci pomogę, a znajdziesz ukojenie.
  • Zacznij odmawiać różaniec.
  • Znajdziemy wspólny język w różańcu.
  • Nie będą cię w stanie odciągnąć ode Mnie.

Szczęka mi opadła na podłogę, ale wcale mnie nie dziwi, że Maryja wspomina o różańcu. Piotr wiele się modli, ale na różaniec jakoś zawsze  brakuje mu czasu. Przypomniały mi się wczorajsze słowa… Z Góry odwiedzi cię twoja miłość (!), już wiesz Mały ?

  • Ojcze, … że się tak odważę… To jak to jest w końcu u Was ? Macie małżeństwa ? Jezus mówił, że nie ma w Niebie czegoś takiego jak małżeństwo…
23 W owym dniu przyszli do Niego saduceusze, którzy twierdzą, że nie ma zmartwychwstania, i zagadnęli go 24 w ten sposób: «Nauczycielu, Mojżesz powiedział: Jeśli kto umrze bezdzietnie, niech jego brat weźmie wdowę po nim i wzbudzi potomstwo swemu bratu. 25 Otóż było u nas siedmiu braci. Pierwszy ożenił się i umarł, a ponieważ nie miał potomstwa, zostawił swoją żonę bratu. 26 Tak samo drugi i trzeci - aż do siódmego. 27 W końcu po wszystkich umarła ta kobieta. 28 Do którego więc z tych siedmiu należeć będzie przy zmartwychwstaniu? Bo wszyscy ją mieli [za żonę]». 29 Jezus im odpowiedział: «Jesteście w błędzie, nie znając Pisma ani mocy Bożej. 30 Przy zmartwychwstaniu bowiem nie będą się ani żenić, ani za mąż wychodzić, lecz będą jak aniołowie Boży w niebie. 
  • Trzymajmy się jednego.
  • Jest jeden Bóg Ojciec.
  • Jest Jego Syn i Duch Święty.
  • Maryja, królowa światów, Matka Chrystusa.
  • Tego scenariusza się trzymamy.
  • Masz już poukładane żono Małego ?
  • A Maryja niech sobie rozmawia.
  • Oni znają się dobrze w Duchu Świętym. 
  • …….. – ulżyło mi.
  • Kierujcie się pierwotną wiedzą, niech was nic nie wiedzie w ślepą uliczkę.

Wierzysz we Mnie ?

17. 12. 18 r. Warszawa.

  • Miałem sen, że lewitowałem. Byłem nad morzem i chciałem sprawdzić jak zbudowane jest molo. Poszedłem sobie po wodzie, bo pomyślałem, że będzie bliżej. Zobaczyłem i pomyślałem, że wrócę szybciej przemieszczając się w powietrzu. Zorientowałem się, że ludzie nakręcili mnie telefonem, a wtedy się przestraszyłem.
  • Hmm…. – ale to tylko na szczęście wizja.
  • Prawdziwe przygody przed wami.
  • Ojcze, a możesz chociaż jedną powiedzieć ?
  • Od czego się obiad zaczyna ? Od przystawki, dzisiaj to przystawka.
  • A możesz powiedzieć co na obiad ?
  • Którą część obiadu chcesz ? Zupę, czy drugie danie ?
  • Deser ! – … bo deser to jak kropka nad „i”. Jest po zupie i drugim daniu.
  • Jesteś za cwana.
  • No to zupa.
  • Już za późno. Za bardzo byłaś cwana, więc straciłaś wszystko.
  • …… – ramiona mi opadły. Kolejna nauka, albo raczej nauczka.
  • Ciekawe co Ojciec przygotował…
  • Mały, to jest nie tylko nieuchronne, ale i nieodwracalne.
  • Boję się.
  • Ja bym się cieszył.
  • Ojciec powiedział wczoraj, że to będzie szok.
  • Potwierdzam.
  • Ale to będzie szok dla ludzi co czytają, czy tak w ogóle ?
  • To będą wydarzenia.
  • Jakie to będą wydarzenia ?
  • Mówią, że punktualność jest domeną królów, a to cierpliwość.
  • A ty byłaś królową, więc ciebie to dotyczy podwójnie.
  •  ???!!!  – … już nie chciałam pytać.

Piotr poszedł „na egzorcyzmy”. Przerywa w połowie…

  • Zapisz…
  • Usiadł koło mnie Jezus.
  • ?!… Ale tak… normalnie ? – pytam, bo w głosie Piotra nie ma żadnych emocji. Mówi tak jakby siedzenie z Jezusem było najnormalniejszą rzeczą na świecie.
  • Był jakby przezroczysty, ale miał białą szatę do kostek, usiadł na łóżku w miejscu, gdzie trzymam krzyż. Pyta…
  • Wierzysz we Mnie ?
  • Tak.
  • To wiesz, że siedzę koło ciebie ?
  • Tak.
  • Wiesz co zrobiłem dla ludzi ?
  • Wiem.
  • Teraz ty zrobisz dla ludzi, ale inaczej.
  • ???!!!

18. 12. 18 r. Warszawa.

Przypominam wczorajszą rozmowę Piotrowi.

  • No makabra, nie mam pojęcia co to będzie… – ma minę cierpiętnika. Ale jego mina nagle się zmienia i przypatruje mi się baaaaardzo uważnie i obco. Po chwili potrząsa głową jakby się wzdrygnął…
  • Nic nie czułaś ?
  • …….. – nie wiedziałam co mam odpowiedzieć.
  • Ktoś był we mnie przed chwilą, ten drugi patrzył na ciebie teraz.
  • Jeśli to on patrzył, to nie było w nim miłości – stwierdziłam. Patrzył na mnie bez emocji, a znam to uczucie, bo kiedyś to ja tak na niego patrzyłam.
Kończąc swoje myśli poczułam dziwną rzecz. Kątem oka zauważyłam przezroczystą powłokę, która powoli się na mnie zsuwała, aż w końcu znalazłam się w jej całkowitym wnętrzu. Obserwowałam Piotra jak na kogoś zupełnie obcego będąc za tą przezroczystą przesłoną, jak w kloszu. Zadziwiające odczucie… Poczułam się tak, jak musi się czuć Homiel, kiedy nas obserwuje…  Co czułam wtedy?… Czułam się jak odpowiedzialny naukowiec w laboratorium. Oglądałam Piotra jak eksponat za szybą w muzeum. Czy to była już obojętność, czy raczej po prostu brak emocji wynikający z tego, że ja wszystko o tym eksponacie już wiem? Jego przeszłość i jego przyszłość, jego słabe i mocne strony, jego myśli, uczucia, marzenia… wszystko.
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2017/06/07/wielu-puka-i-stuka-wierz-mi-niewielu-sie-dostaje-kto-puka-i-stuka/
  • Jeśli on mnie przejmie w całości, to się kompletnie zmienię.
  • Jeśli się zmienisz, to ja stracę najwięcej.
- Zacznij go poważnie traktować, najwyższa pora Ola. 
- Dlaczego ? 
- Odchodzi Piotr, przychodzi Nowy. Ciało się nie zmieni, osoba się zmieni. http://rozmowyzniebem.pl/wp/2019/03/19/ze-zlem-trzeba-walczyc/
  • A Oni zyskają.
  • To będą ostatnie moje święta ? – Piotr dopytuje.
  • Ostatnie, ostatnie w twojej świadomości.
  • Ale chodzi o święta Bożego Narodzenia, czy Wielkanoc ? To też święta – próbuję doprecyzować.
  • Techniczna do końca i żyjąca w nadziei – … to prawda. Miałam nadzieję, bo Wielkanoc to jeszcze przyszły rok.
  • Przygotowałaś się na to co będzie, nie martw się.
  • Zanim przyjdzie to co przyjdzie, przygotowałem ci życie w puchu, dla ciebie i dla rodziny.
  • Ale to nie to samo…. – pomyślałam.
  • Te nasze kawy też się skończą….
  • Jesteś zwierciadłem prawdy.
  • ……..
  • Tak się zastanawiam… Jeśli twoje zejście tutaj jest opisane w Biblii ( A któż pójdzie…), to może i twój „ślub’ jest opisany w Biblii ?
  • Połączenie ? Poszukaj.

Wieczorem.

Pieczęcie uwierają Piotra coraz bardziej. Kiedy Beatę boli głowa, Piotra też boli głowa. Kiedy ona ma gacka w nocy, to i on ma go w nocy. Chodzi więc wkurzony i tylko kombinuje jak by z tego układu się uwolnić. Po egzorcyzmach doszło do niezwykle ciekawej rozmowy. Zapisałam ją słowo w słowo, bo coś takiego nie zdarza się często.

  • Nie chcesz kochać Beaty ?
  • Ty ją kochaj, to twoja dziewczyna !
  • ……. – zmroziło mnie. Taki ton i taka bezczelność … ?
  • Bądź dla niej miły. Masz trzeźwość ponad miarę.
  • A jeśli Ola jest Moja dziewczyna ?
  • Nie, no co Ty !
  • Jeśli ona jest Moja, to Beata jest twoja, no to jak ? Zamieniamy się ?
  • ……. – Piotr zbladł i spojrzał na mnie nie wiedząc co powiedzieć.
  • Ale mam przecież ślub z Olą ?
  • Ja połączyłem i Ja mogę rozłączyć.
  • Zabieram ci Olę, a teraz ty dostaniesz Beatę.
  • …….. – Piotr zbaraniał.
  • Dalej ci wesoło ?
  • Miarkuj swoje słowa !
  • Jak ci powiem, że masz mieć dwie dziewczyny albo trzy to będziesz miał.
  • Już ci nie do żartów ?
  • To co ? Zamianę robimy ?
  • Nieeee, proponuję nie.
  • Proponujesz nie ?
  • A dlaczego nie ?
  • Daj mi argument, że nie ?
  • Mam ślub i dzieci.
  • Dla Mnie to nie jest argument.
  • Co łączy cię duchowego z Olą ?
  • Wszystko.
  • Ty nie jesteś już sobą.
  • Mówisz, że z przyzwyczajenia tak ma być ?
  • Więc oczekuj zdarzeń.
  • Ta rozmowa idzie w złym kierunku – Piotr próbuje się wycofać.
  • Tak myślisz ?
  • To nie po chrześcijańsku.
  • Będziesz Mnie uczył ?
  • Dobrze, to będę grzeczny.
  • Już za późno.
  • Za późno ? Mam przecież pieczęcie.
  • To za mało. Przywiążę cię całego.
  • Co ? Ty myślałeś, że jesteś jedynym najważniejszym ?
  • Noooo … Czy ja dobrze słyszę ? – pyta mnie nagle całkowicie zdezorientowany.
  • Jesteś wybrany, a więc słyszysz i widzisz.

Wyłam ze śmiechu. Bardzo skutecznie przywołał Ojciec go do porządku. Przypominało mi to zmaganie Jakuba z aniołem.

Co w Niebie się stało, na ziemi stać się również musi.

14. 12. 18 r. Warszawa.

Siedzimy na kawie…

  • No i co ty na to wszystko…
  • ……. – wzruszam ramionami, bo brakuje mi słów.
  • Nie przez przypadek przeczytałaś – … Piotr, zbliżasz się synu do samego siebie.
  • Zbliża się olbrzymie.
  • Ta twarz była niesamowita.
  • Mówiąc krótko patrzyłeś na lustro.
  • Co to będzie ? – pytam.
  • Wybuchnie bomba atomowa w Polsce, jaka nigdy nie wybuchła.
  • To będzie twój mąż, a nasz Syn.
  • Ale co ? Jak ?
  • Zobaczysz. Teraz ci nie powiem, że wkrótce, tylko szybko. Tuż, tuż.
  • Będzie o tobie głośno ? – próbuję choć trochę zrozumieć.
  • Masz czekać.
  • Informacje, które czytałaś muszą ci wystarczyć.
  • On myślał, że ożenił się z kobietą, a on ze sobą.
  • Myślisz, że był to zwykły ceremoniał ?
  • Co w Niebie się stało, na ziemi stać się również musi.
  • Spodziewałabyś się tego ?
  • Nigdy.

Tuż przed 15 dzwoni Piotr. Po głosie słyszę, że coś się stało.

  • Słuchaj ! Jechałem do Rembertowa, dzwoni telefon i widzę, że to Beata. Mówię sobie nie odbiorę telefonu. Słyszę Ojca…
  • Masz odebrać ten telefon !
  • Nie, nie odbiorę.
  • Dwie sekundy później gaśnie mi zupełnie auto i kamera. Kompletnie! Musiałem zjechać na pobocze. Ojciec mówi …
  • Teraz odbierzesz ?
  • No i musiałem odebrać ! Pogadaliśmy i jak skończyłem włączyło mi się auto – opowiada, a ja się śmieję głośno.
  • Następnym razem będziesz na piechotę szedłodezwał się Ojciec .

To się nazywa wolna wola po Bożemu !


Wieczorem.

Piotr nie może wyjść ze zdumienia po wydarzeniu z autem.

  • Ale się na mnie Ojciec musiał wkurzyć…
  • Gdybym się wkurzył to byś szedł na piechotę, a auta byś nie znalazł.

Po tych słowach Piotr poszedł „ na egzorcyzmy” z pokorą i bojowością większą niż kiedykolwiek.


16. 12. 18 r. Warszawa.

I być może był zbyt wojowniczy, ponieważ oboje mieliśmy nockę straconą. Rano pokazał mi kilka ugryzień i dosyć dużego krwiaka na plecach, którego nie byłby w stanie sam sobie zrobić.

  • Mały, ten dzień nadchodzi, Mały.
  • Jesteś na mnie zły ?
  • Jak mogę być zły na kogoś, kogo tak kocham.

Piotr chwyta się za serce…

  • Co się dzieje ? – pytam. 
  • Aaa, usłyszałem coś…
  • W każdej chwili może stać się o co prosiłeś.
  • A o co prosiłeś ?
  • Imię moje.
  • Ono już jest w tobie, budzi się z letargu.

Wieczorem.

Piotr jest cały czas atakowany. Pocięty, kąsany, jego znamię lekko się zmniejszyło, ale nadal trudno mi pojąć, jak się mogło pojawić. Czy to uderzenie, czy wylew podskórny, trudno powiedzieć… Poszedł się pomodlić szybciej i dłużej. Przerwał na chwilę, aby coś mi oznajmić.

  • Podczas modlitwy Chrystus powiedział…
  • Powiedz jej, że zawsze była ze Mną, zawsze jest ze Mną, zawsze będzie ze Mną.
  • ……. – nie mogłam ukryć swojej radości.
  • Nieprzypadkowo przyszliście w ostatniej chwili – … spóźniliśmy się dzisiaj na mszę, ale nie na komunię.
  • Bo jest od Chrystusa, przyszła po Moje ciało …
  • tak mi powiedział. Mówię ci, żebyś zapisała dokładnie.
  • ……… – i tak zrobiłam.

Godzina później. Piotr po egzorcyzmach siedzi spocony i zmęczony. Ja siedzę zamyślona. Opracowując nowy tekst na blog znowu natrafiłam na słowa, które się odzwierciedlają obecną sytuację.

- Bóg Ojciec pokazał mi wczoraj dwa złączone pierścienie. Potem złączyły się w jedno. 
- Co planujesz Ojcze ? 
- Tym razem to Ja wyłożę kawę na ławę. http://rozmowyzniebem.pl/wp/2018/12/17/prawda-jest-jedna-i-prawdy-sie-nie-boje-bo-z-prawdy-jestem/

Wtedy nie mieliśmy pojęcia o co chodzi, a dzisiaj… ???!!! Przecież to niesamowite… Już dawno zauważyłam, że Ojciec uwzględnił fakt, że piszę z 6 miesięcznym opóźnieniem. Gdybym tego nie zrobiła, nie powiązałabym tych pierścieni ze ślubem Piotra !

Co w Niebie się stało, na ziemi stać się również musibardzo utkwiło mi w głowie. Zaczynam to widzieć na własne oczy, zaczynam rozumieć tą zależność. Zrozumiałam co znaczy w ogóle to zdanie. Konsekwencje nałożenia pieczęci i konsekwencje jakie ponosi ślub ewidentnie odbijają się w naszym świecie. Zaczęłam niedawno w końcu analizować AJ i w mig pojęłam, że ta zależność również dotyczy Janowej wizji apokalipsy.

  • Wczoraj Ojciec powiedział, że w Polsce ma wybuchnąć bomba atomowa… – zaczynam.
  • To coś więcej.
  • Ale to może dla Was, nie dla nas ludzi. 
  • Powiadam ci szok to mało powiedziane.
  • Dla ludzi ? – upewniam się.
  • A dla kogo to się robi ?
  • ???!!!
  • Trzeba sobie walnąć operację plastyczną dla nie poznaki i zmienić nazwisko – zaczynam panikować.
  • Bóg cię prowadzi, więc cóż ci trzeba więcej ?
  • No nie wiem… – myślę sobie, że jednak lepiej gdzieś się ukryć.
  • Co to może być ? Jak mylisz ? – pyta mnie Piotr.
  • A cóż ona może wiedzieć ?
  • Ta niewiasta, bo przecież nie białogłowa.

Dwaj Świadkowie Apokalipsy.

12. 12. 18 r. Warszawa.

Mam jeszcze kilka pytań dotyczących samych Ewangelii, ale Ojciec przekazał, że sama już powinnam wiedzieć.

1 / Czy Jezus był w Niebie wcześniej zanim stał się Jezusem – człowiekiem ? Tak.

J 8 58 Rzekł do nich Jezus: «Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Zanim Abraham stał się, JA JESTEM» 
J 17;5 A teraz Ty, Ojcze, otocz Mnie u siebie tą chwałą, którą miałem u Ciebie pierwej, zanim świat powstał.

2 / Rozmawiając z Ojcem poznaję Boga bliżej, lepiej i widzę, że Ojciec jest bardzo logiczny, bardzo rzeczowy, konkretny, stanowczy. Zawsze robi to na mnie ogromne wrażenie. Taki też jest Jego Syn. Logiczny, rzeczowy, konkretny, stanowczy. Obraz Jezusa dość często bywa zniekształcany, a to mężczyzna przez duże M. Takich już nie ma … 

 MT 12; 24 Lecz faryzeusze, słysząc to, mówili: «On tylko przez Belzebuba, władcę złych duchów, wyrzuca złe duchy». 25 Jezus, znając ich myśli, rzekł do nich: «Każde królestwo, wewnętrznie skłócone, pustoszeje. I żadne miasto ani dom, wewnętrznie skłócony, się nie ostoi. 26 Jeśli szatan wyrzuca szatana, to sam ze sobą jest skłócony, jakże się więc ostoi jego królestwo? 27 I jeśli Ja przez Belzebuba wyrzucam złe duchy, to przez kogo je wyrzucają wasi synowie? Dlatego oni będą waszymi sędziami.

3 / Łk 21; 15 Ja bowiem dam wam wymowę i mądrość, której żaden z waszych prześladowców nie będzie się mógł oprzeć ani się sprzeciwić.

Uśmiecham się pod nosem czytając te słowa. Bywają takie sytuacje w naszym życiu kiedy Piotr tak przemawia, że z wrażenia mnie zatyka. Nie straszni mu ludzie, którzy słuchają, nie straszne otoczenie, on przymyka oczy i mówi… Myślałam, że ma jakiś szczególny talent do wyciągania właściwych słów we właściwym czasie, ale teraz …


4 / Dz.A. 5 ; 23 «Znaleźliśmy więzienie bardzo starannie zamknięte i strażników stojących przed drzwiami. Po otwarciu jednak nie znaleźliśmy wewnątrz nikogo». 24 Kiedy dowódca straży świątynnej i arcykapłani usłyszeli te słowa, nie mogli pojąć, co się z nimi stało. 25 Wtem nadszedł ktoś i oznajmił im: «Ci ludzie, których wtrąciliście do więzienia, znajdują się w świątyni i nauczają lud». 
Raffaello – uwolnienie Piotra – 1665

Jak mogli nie zauważyć wychodzących ? Co się z nimi stało, że nie widzieli ? Mieliśmy w swoim życiu podobne zdarzenie, które mogłabym określić jako; niebiańska magia.

Któregoś dnia, kiedy wiózł w swoim dostawczym samochodzie kilkadziesiąt kartonów papierosów ponad normę został zatrzymany na granicy przez tzw. czarną brygadę, czyli specjalną kontrolę graniczną, która miała na celu gruntowne przeszukanie auta łącznie z jego rozpruciem, jeśli zajdzie taka potrzeba. Piotr widząc grupę kilku facetów ubranych w czarnych mundurach i kominiarkach podchodzących do jego samochodu był lekko przerażony, właściwie był pewny, że to koniec. W duchu zaczął prosić o pomoc !!! i wtedy poczuł jak ktoś kładzie rękę na jego ramieniu i mówi wyraźnie; 
- Przejdziesz. 
Funkcjonariusze podeszli i spytali wprost, czy coś chowa. Jeśli się przyzna od razu, to nie będą rozbierać samochodu. Piotr spokojnie odpowiedział, że niczego nie ma. Wtedy brygada zaczęła demontować auto. Opróżnili bagażnik, sprawdzali koła, podnieśli podłogę… a tam leżało kilkadziesiąt świetnie wyglądających, równo poukładanych kartonów papierosów. !!!! Piotra zmroziło, ale czekał spokojnie dalej. Jeden z kontrolujących popatrzył na to przez parę długich sekund i powiedział; 
- Rzeczywiście, nic tu nie ma. 
http://osaczenie.pl/wp/2016/03/07/glos/

Wieczorem.

Oglądamy Tv i wotum zaufania dla rządu PIS. https://www.tvn24.pl/wiadomosci-z-kraju,3/rzad-mateusza-morawieckiego-z-wotum-zaufania,891672.html

  • PIS ma szczęście, że ma większość – Piotr mruknął zadowolony.
  • Naprawdę ?
  • ……… – roześmiałam się.
  • Ojcze, dziękuję Ci ! – …bo szczęście to Ojciec przecież.
  • No tak… A przy okazji… Ojcze, mam szansę na duży kontrakt, nawet na 2 mln.
  • Myślisz, że Ojciec ci pozwoli ? – ciągle się śmieję.
  • Ty córko znasz Mnie najlepiej.
  • … Dzisiaj jestem zmęczony na robienie egzorcyzmów.
  • Ani myślę, nie przyjmuję twojego zmęczenia.

No i zrobiło się poważnie.


13. 12. 18 r. Warszawa.

Piotr ciężko siada na krześle… W centrum handlowym rozlega się świąteczna piosenka w nowoczesnej aranżacji.

  • Mogli by dać normalną piosenkę, a nie tego wyjca ! – Piotr się krzywi.
  • Nie znasz się na sztuce.
  • A Ty się znasz ?!
  • …….. – dreszcze przechodzą mi po plecach i mam tylko nadzieję, że to jedyne Homiel.
  • Pomagałem Michałowi Aniołowi.
  • Taaak ? Kto Ci uwierzy, nie jesteś w stanie udowodnić…
  • Takeś ?
  • Takem ! – walnął.
  • ……… – Piotr był wyjątkowo zmęczony i zgryźliwy.
  • Przegrałem wczoraj. Nie miałem siły się jednak modlić. Byłem tak wykończony, że padłem na łóżko w ciuchach. Ojciec o 6 rano powiedział mi…
  • Zmogli cię, Mały.
  • Szatan zebrał wszystkich i cię zaatakowali, obyś się tylko nie modlił.
  • Tak powiedział… A godzinę później dzwoni Beata i mówi…
  • Nie modlił się pan wczoraj, prawda ? Od razu to czułam…
  •  Ach te pieczęcie… – myślę w duchu.
  • Zmogli cię wszyscy, Mały.

Patrzę na Piotra i coś zaczyna mi świtać w głowie… 

  • Wiesz co ? Wiesz po co są te pieczęcie ? Żebyś widział jak oddziaływają twoje modlitwy. Beata widzi, słyszy i ci przekazuje… Jest jak lustro…
  • Odkryłaś karty.
  • Po to jest ten związek, to ona jest lustrem, na niej odbija się to, co ty robisz.
  • Jakie to proste i niesamowite… – pomyślałam. Nie ma lepszego sposobu, aby zobaczyć jak działają modlitwy Piotra.
  • To będzie trwało tak długo jak w to uwierzysz ?
  • Nie Ola, kiedy modlitwa stanie się ponad wszystko i stanie się przyjemnością.
  • Czyli o to chodzi ? – Piotr się dziwi.
  • Nie tylko. O nią też chodzi, masz jej pomóc. Wszystko razem. Ty pomagasz jej, a ona tobie w jakimś sensie. Rzeczywiście jesteście związani…
  • Oficjalnie przywrócono ci imię twoje, stało się na Górze.
  • A co się stało na Górze, stanie się na dole.
  • Oddano ci wszystko, tylko jeszcze nie wiesz co, w swojej świadomości.
  • Wiesz, że wiesz, ale jeszcze nie czujesz.

Siedzimy jakiś czas w ciszy. Ojciec rzeczywiście ma wszystko przemyślane, zaplanowane, wszystko ma swój sens. Łatwiej to dojrzeć obserwując ich z boku. 

  • Ojcze czytam AJ. Kim są ci dwaj świadkowie ?
  • Czy chodzi ci o Mojżesza i Eliasza ?
  • ?! Nieee wiem…. – mówię szczerze.
  • Chodzi mi o tych dwóch świadków…
  • Czy ty Mnie słyszysz ? – Ojciec przerywa mi w pół zdania.
  • Czy ci chodzi o Mojżesza i Eliasza ?
  • ?! – zgłupiałam. Nic nie rozumiem.
  • ………
  • Nadchodzi 2019 – Piotr się wtrąca.
  • I co z tego ?
  • Ja jestem za głupia na AJ, Ojcze… – zaczynam znowu.
  • Tak jak na twój komputerktórego na początku prawie znielubiałam, bo był zbyt nowoczesny, a dzisiaj sobie nie wyobrażam go nie mieć.
  • O ile wiem już pływasz w nim nieźle.
  • Zrób co ci dałem.
  • …….. – ręce mi opadły, płakać mi się chciało z niemocy.

Naprawdę czuję się na AJ za głupia. Jak świadkiem może być Mojżesz ???!!! Eliasz to rozumiem, ale Mojżesz ???!!! Jak dla mnie kompletnie bez sensu. Czuję silne zniechęcenie do dalszego studiowania AJ, do tego stopnia, że wróciwszy do domu wciskam ją na dno szuflady.


Wieczorem.

Przygotowuję tekst na blog i przeczytałam zdanie, które mną potrząsnęło;

- Rozmawiałem z Edziem teraz ! 
- I ? 
- Powiedział mi… 
- Piotr, zbliżasz się synu do samego siebie. To jest olbrzymie co nadchodzi. Piotr, nie wiedziałem, nie mogę w to uwierzyć. 
- Hmm… chyba falę widział – pomyślałam. 
- Ona świeci… tak jeszcze powiedział. 
- Ciekawe co znaczy sam do siebie…. 
- Do czegoś mojego – Piotr bezradnie rozkłada ręce. 
- Twoje imię! – wiedziałam, gdy tylko to powiedział 
–Wracasz do swojego imienia ! Zobaczyłem to jego oczami, powtarzał…
- Synu, ja nie wiedziałem, to już idzie. 
- On płakał, patrzył na to i płakał. 
- Oooook. Ale płakał z radości, czy przerażenia ? – pytam już przytomnie. 
- To łzy szczęścia. 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2018/12/15/moj-syn-zmartwychwstal/

Z niecierpliwością czekałam na powrót Piotra. Ledwo wszedł przeczytałam mu to na głos.

  • Piotr, zbliżasz się synu do samego siebie. To jest olbrzymie co nadchodzi.
  • Jak to możliwe ? – wydukał i usiadł sparaliżowany.
  • Faktycznie zbliżyłem się do samego siebie, dosłownie. Z samym ze sobą mam ślub, połączono nas pierścieniem. On był olbrzymi…
  • Dane mu było widzieć wszystko, bo mu pozwolono.
  • Siedem miesięcy wcześniej ! Wiesz co to znaczy ? Że naprawdę słyszysz Edzia, że to naprawdę się zdarzyło, że to w ogóle się wszystko zdarza naprawdę… To jest … po prostu… – zabrakło mi słów.

Piotr poszedł „na egzorcyzmy”. Wrócił po chwil…

  • Mam ci coś przekazać.
  • Co zrobisz, jeśli przyjdzie do ciebie fortuna i przyjdzie ten, kto będzie ci dyktował ?
  • Czy będziesz widziała wtedy Piotra ?
  • ……… – rozdziawiłam buzię szeroko. Miałam mętlik w głowie.
  • A musi przyjść ?
  • Musi przyjść Chrystus podyktować książkę, aby miała szlif.
  • Ma mieć znak autentyczności.

Dość szokujące, ale pewnie tak się stanie. Po słowach Edzia, które się sprawdziły teraz to i wszystko może się sprawdzić. Nie mogę sobie tego wyobrazić. Nie wiem jak się zachować, jak mówić, Faustyną nie jestem i obawiam się, że nie mogłabym przestać się śmiać i płakać na przemian. Znając siebie będę chciała zrobić Mu zdjęcie… Naprawdę nie wiem, czy to dobry pomysł … 

  • Mam dwóch synówOjciec przerywa moje myśli. 
  • ?!… Ojcze, nie nazywaj mnie tak. Ja jestem brudny, łobuz, a On taki czysty.
  • Ciekawe… – myślę w duchu.
  • Często się zdarzają takie śluby ? – pytam.
  • Nie przypominam sobie kiedy ostatnio biły te dzwony, a jestem bardzo długo.


Dopisane 28. 08. 2019 r.

  • Czy chodzi ci o Mojżesza i Eliasza ?

Pytanie dotyczące dwóch świadków było moim pierwszym i przełomowym w zrozumieniu istotnej sprawy. Żeby rozszyfrować Apokalipsę Jana trzeba myśleć jak Hebrajczyk ! Nie ma innej drogi. Większość interpretacji chrześcijańskich, jakie udało mi się przeczytać należałoby odłożyć ad acta. https://pl.wikipedia.org/wiki/Dwaj_świadkowie

Kim są apokaliptyczni dwaj świadkowie ?

Podstawa dla dwóch jako liczba świadków znajduje się w Prawie Mojżeszowym, które nakazuje, aby wyroki były podejmowane na podstawie co najmniej dwóch świadków (Num. 35:30; Deu. 17: 6; 19: 5; 1 K. 21 : 10 por. Mat 18:16; 2 Kor. 13: 1).

Bóg, który nie może przysięgać na nikogo innego, często zatrudnia dwóch świadków „nieba i ziemi”, aby podkreślić swoje obietnice (Deu. 4:26; 30:19; Ps. 50: 4; Iz. 1: 2), podobnie jak Mojżesz (Deu. 31:28; 32: 1) .73 Dwukrotne użycie stworzonego przez Boga porządku jako świadka znajduje się w często źle rozumianym fragmencie Księgi Objawienia, gdzie znak składający się z „kobiety odzianej w słońce, z księżycem pod jej stopami ”(podkreślenie dodane) (Obj. 12: 1‣). Tutaj obrzędy słońca i księżyca służą jako świadkowie obietnic, które Bóg daje innym tej kobiecie: że naród izraelski (Jer. 31: 35-36) i tron ​​Dawida (Ps. 89: 35-37; Jer. 33: 20-22) nigdy nie przestanie istnieć przed Nim.

W całym Nowym Testamencie odnosi się do „prawa i proroków” jako podwójnego świadectwa przeciwko tym, którzy odrzucają Boga (Mat. 5:17; 7:12; 11:13; 22:40; Łukasza 16:16). ; 24:44; Jana 1:45; Dz 13:15; 24:14; 28:23; Rzym. 3:21).  !!!!!                        http://www.spiritandtruth.org/teaching/Book_of_Revelation/commentary/htm/intro/symbols.html 

Mojżesz na Górze, Eliasz na dole. Dla nas tutaj ważne jest, że tak naprawdę chodzi o jedną osobę, jednego świadka. Człowiek, który da świadectwo nadchodzącej apokalipsy. Da świadectwo istnienia Boga.

Tyle o AJ mogę powiedzieć na blogu. Reszta pozostanie na razie milczeniem. 

Żeby spełniło się co zapisane.

08. 12. 18 r. Warszawa.

Kiedy się słyszy takie skowa… Niedługo wszystko się zacznie po co zostaliście powołani co tu dużo mówić, jesteśmy lekko przestraszeni. Najgorsze, że nie wiemy czego mamy się spodziewać.

  • Wczoraj byłem tak zmęczony psychicznie wszystkim, że położyłem się w ubraniu. Nie miałem siły jeszcze egzorcyzmów robić. Wtedy słyszę Homiela …
  • Patrz na sufit, przyjrzyj się dobrze.
  • No więc gapię się w sufit i widzę powietrze jak zaczyna gęstnieć, przemieszczać się, kłębić, nie wiem jak to wyjaśnić, to wyglądało bardzo delikatnie. Gapię się i gapię i widzę twarz, zarysy twarzy, które wyłaniają się z tej… niby chmurki. Szlachetna twarz, widziałem nos, usta, twarz była mocno biało-srebrna. Taki kolor miała… Lekko się uśmiechał… Homiel jest kanclerzem Ojca…
  • A może jestem Ojcem ?
  • Taaak ? – wcale bym się nie zdziwiła, gdyby Ojciec przybierał też formę anioła. Może być każdym i wszystkim kiedy tylko chce.
  • Powiedz coś jeszcze, opisz to dokładnie – nalegam.
  • Kałamarz jest Kałamarzem.
  • Ja też tak chcę – śmieję się.
  • Uważasz, że dobrze wyglądałem ?
  • Zależało Mi, żebyś zobaczył Mój uśmiech.
  • Wytrzymaj jeszcze trochę.
  • Wytrzymam.
  • Wytrzymasz obelgi ? Niesprawiedliwość ?
  • A będą ?
  • Będą i to od swoich.
  • Nic nie może się równać z trwałością naszej przyjaźni.
  • Powiem ci coś więcej.
  • Jesteśmy stworzeni dla siebie.
  • Nie możemy żyć bez siebie.
  • Przekaż to Kałamarzowi.

Zapisałam. Patrzę na Piotra i zastanawiam się, czy ktokolwiek i cokolwiek mogłoby zniszczyć tak silny związek.


Jedziemy autem i rozmawiamy o ewentualnym zakupie nowego samochodu. Rozważamy jaką markę wybrać, kiedy w dzisiejszych czasach żadna nie gwarantuje dobrej jakości.

  • Przepraszam, że się włączę, a nie pytacie o Moje zdanie ?
  • Jaki chciałbyś mieć, Ojcze ?
  • Po co Mi nowy skoro mam ? Źle Mi służy ?
  • …….. – Piotr wyciera czoło chusteczką, myślałam, że z wrażenia.
  • Pocę się… To znak, że umieram. Znowu serce mi siada.
  • …….. – przewracam oczami, bo nie mam siły tego słuchać. Faktycznie przed zawałem miał takie objawy, ale nie wierzę, aby tym razem groził mu zawał. 
  • O śmierci nie mówi ten, co ma żyć.
  • Nie przywołuj jej.
  • Widzisz ? Masz żyć, bo masz coś zrobić … – i w tym momencie sama zapadam w zadumę.
  • Co zrobić, żeby ludzie uznali, że nie jesteśmy fałszywi prorocy ? – pytam, ponieważ doskonale wiem jak to będzie.
  • Już niedługo, w przyszłym roku.
  • Same zdarzenia to zrobią.
  • Lecz nie mów im o tym, muszą wybrać.
  • Hmm… Róbmy swoje i tyle. Czas pokaże – myślę na głos.
  • Sami będą przychodzić, a ty będziesz robić selekcje.
  • ……. – spojrzeliśmy na siebie bez słów.
  • Ten związek pobłogosławiłem dawno temu i żadna siła tego nie zerwie, do samego końca.
  • Całe życie cię chronię, a teraz czas, żebyś wyszedł… czyli ujawnił się.


09. 12. 18 r. Warszawa.

Jedziemy i komentujemy auto, które nas mija, a które figuruje na naszej osobistej liście potencjalnych aut do zakupu. Kiedyś drażniły mnie jego ciągłe dyskusje o zakupie samochodu, bo przecież to wbrew woli Ojca, ale zrozumiałam w pewnej chwili, że Piotr za wszelką cenę chce żyć po prostu normalnie, przyziemnie.

  • Kupię Skodę ! Nie rzuca się w oczy, a jest dobra. Moje Audi ma duży przebieg i zaraz zacznie się sypać.
  • Napraw co masz.
  • Przy tym przebiegu to i konia trzeba podkuć.
  • ……. – śmieję się, cudowne są te powiedzenia Ojca.

Na kawie wspominamy przeszłość.

  • Czy naprawdę musiałem to wszystko przejść, żeby dojść do tego punktu ?
  • To było zapisane w księdze.
  • Gdzie ją znajdę ? – pytam od razu.
  • Tu na ziemi jej nie znajdziesz.
  • Hmm…
  • Przepraszam Ojcze za moje emocje.
  • Kocham wasze emocje.
  • Robię te egzorcyzmy, ale to jest takie ciężkie, nikt tego nie zrozumie…
  • Zaprawdę powiadam ci, że nikt ci nie uwierzy, a niewielu zrozumie.
  • Ty rób swoje, bo znasz przeciwnika.
  • Nawet Ola potrzebowała światło.
  • Ten mały pstryczek elektryczek potrzebny był, aby uwierzyła.
  • ……… – uśmiecham się, Ojciec tej wpadki mi nie odpuści.
Kiedy opowiadał cały był w nerwach. Naprawdę, starałam się słuchać go bardzo uważnie, ale co rusz ziewałam, bo wyrwał mnie ze snu. Ciągle myślałam, żeby już skończył. Kładąc się z powrotem spać pomyślałam nawet;  - A może mu się to przyśniło?  W każdym razie jego relacja nie zrobiła na mnie większego wrażenia. Zadzwonił na gorąco, ale to był zły moment, po prostu byłam cholernie śpiąca. Śpię dalej w najlepsze i raptem słyszę wyraźnie słowa w swojej głowie;  
- Jeśli jest to prawda, niech się zapali światło.  
Natychmiast i gwałtownie otwieram oczy i co ?…… Cały pokój jest oświetlony! Nie mogę w to uwierzyć! Kto zapalił światło? Żeby je zgasić musiałam wstać z łóżka i podejść do kontaktu przy drzwiach. To mną wstrząsnęło i nie mogłam zasnąć do rana. Zrozumiałam, że to co przeżył Piotr jest ważne i przede wszystkim prawdziwe. 
http://osaczenie.pl/wp/2016/04/14/kolejna-szybka-przeprowadzka/

Piotr zapatrzył się przed siebie, był kompletnie zamyślony.

  • Chrystus przyjdzie w naszych czasach. Widziałem jak schodzi z Nieba. Wysoki na 20 metrów, większy od Mariotta
  • ……. – spojrzałam przez szybę na hotel Mariott. Widząc jego wysokość oczywiście trudno mi było w to uwierzyć, ale z drugiej strony, jeśli ma być zauważony przez świat …
  • W naszych czasach ? Wątpię… Może widziałeś przyszłość ?
  • Może…

  • Wczoraj podczas egzorcyzmów poczułem jak się coś o mnie ociera i prześlizguje, zobaczyłem wielkiego węża, był gruby, zielono – żółty, ślizgał się i wśliznął do piekła.
  • Hmm… Kościół jakoś nazywa ten dar widzenia diabłów, tylko nie pamiętam jak – próbuję sobie przypomnieć i w tym momencie przychodzi od Beaty SMS.

(tekst org) „Mialam bardzo wyrazny sen, w ktorym boa dusiciel pokazal za mna w pewnym miejscu wszedzie tam gdzie sie poruszylam i koniecznie chcial mnie zabic. Dodatkowo ciagle slysze: „Stracisz zdrowie”, no i ten nieprzerwany metlik w glowie…”.

Czytam kilka razy. Dociera do mnie co znaczy „mieć pieczęcie”. Nie po raz pierwszy się to zdarza, ale wcześniej nie zwracałam na to większej uwagi. Piotr ma część wizji, ona drugą. Ojciec mówi połowę zdania Piotrowi, dzwoni Beata mówi drugą połowę. Coś niebywałego… Piotr się już przyzwyczaił, ja rozdziawiam buzię ze zdumienia.

- Najpierw zobaczyłem rękę Ojca jak wyciąga taki dłuugi pergamin. Rozwija go, coś tam pisze, a ostatnie zdanie było czerwono krwiste. Przyłożył do tego swoją pieczęć i taką samą pieczęć odbił na moich plecach na łopatce, a potem Beacie to samo. Powiedział, że tak szybko się od niej nie uwolnię. 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2019/07/19/jak-moge-schodzic-skoro-jestem/
  • Naprawdę cudownie macie, gdy tak rozmawiacie w trójkę.
  • Nie w trojkę, w czwórkę. Słyszysz przez Piotra.
  • Och Ojcze… – … chciałam powiedzieć, że chyba nie rozumie co chcę powiedzieć… W porę ugryzłam się w język, ale myśli poszły…
  • Oni słyszą i mają.
  • Ty nie słyszysz i nie masz.
  • …….. – od razu odechciało mi się chcieć. Nie chciałabym jak oni z gackiem borykać się co sekundę.

Wieczorem.

Ojciec ponagla mnie, abym zajęła się AJ, ale robię wiele, aby tego nie robić. Mam jeszcze kilka innych pytań poza Apokalipsą. 

 II list do Kor; 5; A Bóg, który nas do tego przeznaczył, dał nam Ducha jako zadatek. 6 Tak więc, mając tę ufność, wiemy, że jak długo pozostajemy w ciele, jesteśmy pielgrzymami, z daleka od Pana. 7 Albowiem według wiary, a nie dzięki widzeniu postępujemy. 8 Mamy jednak nadzieję... i chcielibyśmy raczej opuścić nasze ciało i stanąć w obliczu Pana. 9 Dlatego też staramy się Jemu podobać czy to gdy z Nim, czy gdy z daleka od Niego jesteśmy.10 Wszyscy bowiem musimy stanąć przed trybunałem Chrystusa, aby każdy otrzymał zapłatę za uczynki dokonane w ciele, złe lub dobre.
  • Mam pytanie, dotyczy jednego życia ?
  • W całej szerokości.
  • Ale, czy dotyczy także wędrówki duszy, całej drogi ?
  • Dotyczy.

Na końcu języka miałam jeszcze jedno pytanie, na które od dawna usiłowałam dostać odpowiedź. Dlaczego Jezus zabronił MM uczestnictwa w paschalnej wieczerzy ? Myślałam, że może kobiety nie mogły uczestniczyć w takiej wieczerzy, ale mogły i często to robiły. Wieczerza była spotkaniem rodzinnym, jednakże podczas tej jednej, ostatniej nie było ani Marii, ani M. Magdaleny. Nie mogłam zrozumieć dlaczego, jeśli Jezus wiedział, że to ostatni raz.

  • Chcesz jeszcze o coś spytać ?
  • Nieeeee, bo dostanę w łeb.
  • Bądź odważna, tego od ciebie się wymaga.
  • Pięć razy pytałam i nic.
  • To nie znaczy, że nie powiem.
  • …….. – zawahałam się i już miałam spytać, ale postanowiłam inaczej.
  • Dlaczego Judasz pocałował Jezusa skoro ci co przyszli raczej znali Jezusa ? Był bardzo znany w Jerozolimie, ludzie wiedzieli kim jest…
 Mk14 ; 43 I zaraz, gdy On jeszcze mówił, zjawił się Judasz, jeden z Dwunastu, a z nim zgraja z mieczami i kijami wysłana przez arcykapłanów, uczonych w Piśmie i starszych. 44 A zdrajca dał im taki znak: «Ten, którego pocałuję, to On; chwyćcie Go i prowadźcie ostrożnie!». 45 Skoro tylko przyszedł, przystąpił do Jezusa i rzekł: «Rabbi!», i pocałował Go. 46 Tamci zaś rzucili się na Niego, i pochwycili Go. 48 A Jezus zwrócił się i rzekł do nich: «Wyszliście z mieczami i kijami, jak na zbójcę, żeby Mnie pochwycić. 49 Codziennie nauczałem u was w świątyni, a nie pojmaliście Mnie. Ale Pisma muszą się wypełnić». 
  • Żeby spełniło się co zapisane.
  • To znaczy, że Judasz wiedział, że ma to zrobić ?
  • Zrobił to bezwiednie, ale jeżeli w tak ważnej sprawie tego by nie zrobił, któż w to by uwierzył ?

Bezwiednie... Skąd ja to znam. Bezwiednie, czyli pod dyktando Nieba.



Dopisane 24. 08. 19 r.

  • Żeby spełniło się co zapisane.

Czy Apokalipsa zostanie zrealizowana ? Na pewno, bo ma się spełnić co zapisane. To tylko kwestia czasu, ciągle nam o tym Ojciec mówi. Przez spełnienie tego co jest zapisane chce pokazać, że jest bardzo wiarygodny. Tak jak przekazał na przestrzeni setek lat wybranym ludziom pewne informacje, tak się spełni.

Dz. A 3; 18 A Bóg w ten sposób spełnił to, co zapowiedział przez usta wszystkich proroków, że Jego Mesjasz będzie cierpiał. 

Byłam zdziwiona sprawdzając jak wiele w Biblii jest zapowiedzi nadejścia Chrystusa; Iz 7;14 / Ks Micheasza 5 / księga Ozeasza 11.1 / księga wyjścia 4.11 / Beatajasz 40.3 / Beatajasz 42.1 / Iz 8,23a;Iz 9,1. Iz 53,4. (2 Sm 7,12-16; Lb 27,17. Iz 42,1-4. Jon 2,1. 1 Krl 10,1-10. Iz 6,9n Ps 78[77],2. Za 9,9. Ps 118[117],25n. Wj 3,6; Jr 31,31 Ps 110[109],1; Dn 7,13n. Dz 1,18n. Za 11,12n.

Masz tylko Mnie, a więc masz wszystko.

03. 12. 18 r. Warszawa.

Ślub to jedno, a Ewangelie to drugie. Nadal mam pytania. 

Dz. A 4;32 Jeden duch i jedno serce ożywiały wszystkich wierzących. Żaden nie nazywał swoim tego, co posiadał, ale wszystko mieli wspólne. 33 Apostołowie z wielką mocą świadczyli o zmartwychwstaniu Pana Jezusa, a wszyscy oni mieli wielką łaskę. 34 Nikt z nich nie cierpiał niedostatku, bo właściciele pól albo domów sprzedawali je 35 i przynosili pieniądze [uzyskane] ze sprzedaży, i składali je u stóp Apostołów. Każdemu też rozdzielano według potrzeby. 36 Tak Józef, nazwany przez Apostołów Barnabas, to znaczy "Syn Pocieszenia", lewita rodem z Cypru, 37 sprzedał ziemię, którą posiadał, a pieniądze przyniósł i złożył u stóp Apostołów. 

Czytam na głos akcentując imię Barnabas…

  • Słyszę… Samarytanin.
  • Tak ? Ale mi chodzi o to, czy dla Boga wspólnota majątkowa to rzeczywiście idealne społeczeństwo ? Przecież to jak niemal komunizm.
  • Tego nie zrozumiesz, ale powiem ci …
  • Ten, który ma mało, zabiorą mu wszystko.
  • Ten, który ma dużo dostanie więcej.
MT 25, 14-30 29 Każdemu bowiem, kto ma, będzie dodane, tak że nadmiar mieć będzie. Temu zaś, kto nie ma, zabiorą nawet to, co ma. 30 A sługę nieużytecznego wyrzućcie na zewnątrz - w ciemności! Tam będzie płacz i zgrzytanie zębów". 

Także jest w ewangelii wg Tomasza; (p.40,16-18) Rzekł Jezus: „Temu, który coś ma w ręku dodadzą, a temu, który nic nie ma i to niewiele, co ma, zabiorą”.

Chodzi o wiarę, a nie o majątek. Jeśli ktoś wierzy naprawdę, Niebo go wynagrodzi. Kiedy tej wiary jest ledwo, ledwo, z czasem straci i to ledwo.

Dobry samarytanin”; człowiek litościwy, miłosierny, pielęgnujący chorych’; wyr. rzecz., bibl. (Nawiązanie do ewang. przypowieści o miłosiernym Samarytaninie, który jako jedyny zatrzymał się przy człowieku obrabowanym przez zbójców, poranionym i ledwo żywym, ulitował się nad nim, opatrzył mu rany i zaopiekował się nim.


Wieczorem oglądamy program o pięknych domach bogatych ludzi żyjących „gdzieś tam”…

  • Do trzydziestki miałbyś wszystko, a tak nie masz nic.
  • Masz tylko Mnie, a więc masz wszystko.
  • ……. – szybko zanotował te słowa, żeby nie zapomnieć.
  • Co mam dalej robić ?
  • Pokazuję co masz robić.
  • Nie martw się, przejdziesz tą drogę, wkrótce meta.
  • Ciebie chronię ponad wszystko i ponad wszystkich, Mały.
  • Wszystko odbija co idzie do ciebie, zaufaj Mi.
  • Pamiętaj, że największa rozmowa to milczenie, niech inni mówią.
  • Mam milczeć ? – Piotr się dziwi.
  • Tylko słuchaj.
  • Coraz mniej mów.
  • Nawet do mnie ? – teraz to ja się zaczynam dziwić.
  • Daj spokój, Kałamarz.

Pewnie chodzi o to, że kiedy Piotr z kimś rozmawia potrafi tego kogoś zagadać. A prawdziwe bogactwo informacji wynika ze słuchania innych.



04. 12. 18 r. Warszawa.

  • Chciałam spytać Ojca… Oprócz 4 Ewangelii jest kilka …
  • Znacznie, znacznie więcej – przerwał.

Rzeczywiście jest ich znacznie więcej;   https://wydawnictwowam.pl/sites/wam/files/77129_st.pdf

  • Ooook… Ewangelia wg. Tomasza.
p. 51,18-26 Rzekł do nich Szymon Piotr: „Niech Mariham odejdzie od nas. Kobiety nie są godne życia”. Rzekł Jezus: „Oto poprowadzę ją, aby uczynić ją mężczyzną, aby stała się duchem żywym, podobnym do was mężczyzn. Każda kobieta, która uczyni siebie mężczyzną, wejdzie do królestwa niebios”.
  • Czy Mariham to MM ? Moim zdaniem na pewno. Według badaczy również, bo MM miała na pieńku z Piotrem. Poza tym to Maria z Magdali, nie Magdalena.
  • Mów do niego jak do Melchizedeka.
  • !!! – zgłupiałam.
  • Zobacz kiedy żył, zadaj mu z tego zakresu pytania.
  • ……. – znowu zgłupiałam.
  • Znowu niezadowolona ?
  • Nieeeeee – przeciągnęłam mając nadzieję, że się Ojciec nie zorientuje, że faktycznie byłam niezadowolona. Chciałam odpowiedzi, a tu jakiś Melchizedek. 
  • Chce co chce, a nie to co Ja chcę.
  • Córko, jak długo będziemy tę linę przeciągać ?
  • Zapamiętaj inicjały, AJ !
  • To jest najważniejsze dla ciebie, resztę pomiń.
  • ……. – Piotr się roześmiał widząc moją minę.
  • Co to za inicjały ?
  • ……… – szukam szybko w myślach.
  • Apokalipsa Jana ! AJ ! 
  • Od razu wiedziała, widzisz Mały ?
  • Ale apokalipsa jest taka skomplikowana – jęknęłam.
  • Nie dla ciebie.
  • Konie nazwałaś po swojemu, a nie po biblijnemu, a to jednak to samo.
  • ……. – zgłupiałam do reszty.

Wczoraj oglądaliśmy finał „Jeden z dziesięciu”. Padło tam pytanie jakiej maści były „cztery konie apokalipsy”. Uczestnik podał błędną odpowiedź, więc prowadzący teleturniej pan Sznuk wymienił; biały, rydzy, wrony, płowy.

  • Rany julek ! Nie może powiedzieć czarny, siwy i brązowy !? Przecież to to samo ! – wyrwało mi się. Po co aż tak utrudniać sobie życie zamiast mówić prosto. 

Nie sądziłam, że Ojciec też ogląda.  Jakiś czas temu na Jego wyraźne życzenie już przerabiałam AJ i teraz znowu mam do niej powrócić ? – http://rozmowyzniebem.pl/wp/apokalipsa-sw-jana-losy-tego-swiata-sa-przypieczetowane/ Skończyłam czytać Nowy testament, cały… oprócz Apokalipsy. Nie wiedzieć czemu gdy tylko zaczynałam ją czytać, zaczynałam też straszliwie ziewać i momentalnie mnie usypiała. Dlatego odłożyłam ją na potem… A tu słyszę, że ma być na teraz.

  • Ciekawe dlaczego…Ten „ślub”, ta wizja z kapturem… Coś się zmieni chyba… – zamyślam się.
  • Twój mąż jest bardzo pragmatyczny, takiego jeszcze nie znalem.
  • Rozporządza pieniędzmi, każdemu płaci i dobrze, ale rozporządza pieniądzmi Moimi.
  • Czy ufasz jemu czy Mi ?
  • Tobie Ojcze.
  • A Ja w nim jestem.
  • To jemu też ufam.
  • Mała, musimy zrobić to co zrobimy.
  • Widzisz jaka ta Biblia prosta, ale ty nie będziesz płakać, bo będziesz to rozumiała.
  • Wiesz po co on jest.
  • Czytaj to i rozkładaj na proste.
  • No nie da się zrozumieć AJ – myślę przestraszona.
  • A mogę pytać ?
  • Z tego zakresu na pewno.
  • Poświęcona kapturowi znaczy, że będzie zakonnikiem, czy jak zakonnik ?
  • To drugie. Twoja wizja się sprawdzi.
  • Staniesz na wzgórzu w brązowym habiciedo Piotra. 
  • Dasz im ten deszczyk upragniony życia.
  • Będą się tak cieszyć i nie zauważą, kiedy odejdziesz.

Ojciec nawiązuje do dawnej wizji, która się powtarzała wielokrotnie.

Stoję na wzgórzu, poniżej tysiące ludzi, stałem w brązowym habicie, kaptur przysłaniał mi połowę twarzy. Wyciągnąłem ręce ponad ludźmi i zza mnie wypływały kule, dwa razy po 3 kule, sześć kul, ja nimi sterowałem, a one mnie słuchały... Takie rzeczy widziałem. Miałem habit opuszczony na oczy, nie chciałem być rozpoznany, a kiedy kule popłynęły nad ludźmi to pękły, posypały się z nich konfetti jak manna. To była jakaś energia, jak to się sypało ja odszedłem... i ja w tym momencie… to znaczy ciało zniknęło, a habit spadł na ziemię. http://rozmowyzniebem.pl/wp/2017/05/04/gdyby-wszyscy-mieli-miod-i-mleko-to-wpadliby-w-obojetnosc-i-nicosc/
  • Co to wszystko znaczyć będzie w realu…. – myślę szybko, bo przecież nie stanie na szczycie wieżowca i …
  • Wiesz, że ci ludzie w Niebie mają świadomość, czują, obserwują ? – Piotr przerywa moje myśli.
  • Chcesz powiedzieć, że nie są zombie ?
  • Noooo… – cieszy się jak dziecko.
  • Zombie to wymysł ludzi.

Piotr poszedł zrobić egzorcyzmy. Gdy wrócił…

  • Modlę się Panie Jezu Chrystus zmiłuj się nad nami wszystkimi…
  • A ty się nad nimi zmiłujesz ?
  • Tak, i modlę się dalej… Odpuść nam nasze winy
  • A ty im odpuścisz ?
  • Taaaak …
  • Na koniec stanął przede mną mężczyzna, w długiej szacie… Patrzę na niego i myślę skąd on się tu wziął !… Wyglądał jak Chrystus, ale… Miał ciemno blond włosy i bardzo jasne niebieskie oczy… Mrugnąłem oczami i już go nie było.
  • Taaak ? Opisz dokładnie.
  • Normalnie stał ! Miał z 2 metry wzrostu, musiałem zadzierać głowę, był i zaraz go nie było ! – wzruszył ramionami.

Wierzę mu. Kiedy zobaczyłam dziurę w ścianie z czeluścią trwało to kilkanaście sekund. Gdy zamknęłam na chwilę oczy i otworzyłam już jej nie było. Mają jakąś swoją technologię, której nijak nie mogę zrozumieć.

  • Na sam koniec usłyszałem Ojca.
  • Będziesz pamiętać co powiedział Mój Syn ?
  • Czyli to był Jezus !
  • Nie mam pojęcia, niby podobny, ale miał bardzo jasne oczy… Ojciec musi być wkurzony na mnie.
  • Ojciec nigdy nie jest wkurzony. Może być zawiedziony.
  • Za co ma być wkurzony ?
  • W kościele Ojciec złapał moje przekleństwa i zamienił w śnieg. Powiedział …
  • Skoro mamy zimę zamienię w śnieg, choć wolałbym wiosenne słońce.
  • ……..
  • Czy ty nie masz za dobrze ? Widzisz, słyszysz … 
  • Ola chce ci powiedzieć, że jest zazdrosna.
  • …….. – roześmiałam się. Oczywiście, że jestem !



Dopisana 14. 08. 2019 r.

  • Widzisz jaka ta Biblia prosta, ale ty nie będziesz płakać, bo będziesz to rozumiała.

Mogę zdradzić w tej chwili jedną rzecz; To co na Górze, to i na dole.

Wizja opisuje ceremonią liturgiczną w Niebie, która odpowiada uproszczonej liturgii odbywającej się raz w roku w Dniu Pojednania w starożytnej świątyni w Jerozolimie. Zgodnie z liturgią dawnej świątyni liturgia objawiona w AJ ma bardzo precyzyjny porządek chronologiczny, poczynając od ofiary Chrystusa i kończąc na ostatecznym sądzie na końcu historii. Decyzje podejmowane na Górze, mają przełożenie na dole. 

 

Poświęcona kapturowi.

30. 11. 18 r. Warszawa.

Siedzimy na sofie opatuleni kocami gapiąc się w zamyśleniu przed siebie …

  • Ty ! A może jednak mi się to wszystko przewidziało ?! – wyczuwam nutkę nadziei w głosie Piotra.
  • Już nic tego nie zatrzyma co się dzieje, aby się wypełniło.
  • A co ma się wypełnić ? – pytam od razu.
  • Wola Moja.
  • ……..
  • To się dużo dowiedziałaś. To tak jakbyś się dowiedziała, że na nowy rok będzie pierwszy styczeń.

Piotr nie mógł powstrzymać się od ironii, co mnie oczywiście zmroziło natychmiast, bo nie chciałabym widzieć miny Ojca w tej chwili. Jednak Piotr był tak głęboko zamyślony, że chyba nawet nie wiedział, co powiedział.

  • Zobaczyłem tego kolosa przed sobą, zobaczyłem jak zaczął poruszać prawą ręką, rozprostowywał palce. Stał nieruchomo tysiące lat i teraz się budzi – ciągle  patrzył się przed siebie.
  • Nie mylisz się.
  • Ojcze, czy to dzieje się naprawdę ?
  • Dzieje się.
  • Moje spotkanie jest nieuniknione … – Piotr w zadumie.
  • Spotkasz się sam ze sobą.
  • A ja ? – pytam smętnie.
  • Ola, energii ci trochę da swojej.
  • Co się stanie, gdy się spotkacie ?
  • Ola, wszystko.
  • Wyobraź sobie jak będzie miał wiedzę z miliardów lat i powie ci w języku, którego nie zrozumiesz.
  • Pokładam w tobie wielką nadzieję.
  • ……. – spojrzeliśmy na siebie ciężkim wzrokiem.

Mam w głowie burzę mózgu. Co znaczy, że się spotkają, złączą ? Czy to znaczy, że wyjedzie, że się zamknie w sobie, w zakonie ? To co z firmą, z rodziną, z wszystkim ? Ja sobie tego po prostu nie wyobrażam …

  • Ojciec powiedział, że mi cię zabierze, a potem zwróci… Czyli co ? Dosłownie, czy, że się zmienisz na jakiś czas, a potem będziesz taki jaki byłeś ? – nie mogłam ukryć swojego zdenerwowania.
  • Oddam ci go na chwilę, Mała. Czy wolisz Chmurka ?
  • Chmurka brzmi super … – uśmiecham się.
  • Powiedz Chmurce, że lubię jej błyskawice.
  • ……. – no płakać mi się chce … Nic nie wiem, nic nie rozumiem.
  • Ciągle widzę tego kolosa … Ta jego ręka była moją ręką. Czuję to … Kiedy on ją prostował, ja też ją prostowałem podświadomie … Jakbyśmy byli połączeni … Zobaczyłem, że on się budzi, ale jednocześnie czułem, że to ja się budzę … Nie potrafię ci tego wytłumaczyć …
  • Nie troskaj się, bo musi się stać, co zostało zapisane.
  • Hmm ….
  • Ta chwila tak szybko się zbliża.
  • Będziemy znowu razem, Mały.
  • Ten cykl przeistaczania się zaczął.
  • Przeistaczania ?
  • Przywróć mi imię moje, pamiętasz ?
  • Pamiętam, ale co to znaczy ?
  • ……. – brak odpowiedzi.
  • Po co mi te pieczęcie z Beatą ?! I jeszcze ten ślub z nią ?! Przecież mam żonę ! – Piotr w końcu z siebie wyrzucił, co męczyło go od dawna.
  • A widziałeś ją ?
  • Noooo nie … – powiedział Piotr zaskoczony.
  • To z kim mnie ożeniono tak naprawdę ?
  • …….. – znowu spojrzeliśmy na siebie, tym razem zdziwieni.

Też myślałam, że to Beata, bo to wizja jedna po drugiej była więc… A jednak to nie ona, więc kto ? Ojciec nie odpowiedział.


Zmęczyła mnie ta rozmowa bardzo i zasnęłam prawie natychmiast. Obudziłam się godzinę później tuż przed 24.00. W ciągu tej godziny dostałam niesamowicie wyrazistą wizję lub inaczej widzenie. Była tak rzeczywista jakbym tam była, jakby się rozegrała w naszym realu.

Jestem w sali katechetycznej. Stoję oparta o ścianę i mam ją całą przed sobą. Widzę ławki jak w kościele, trzech siedzących w pierwszej ławce ludzi, zwykłą tablicę, drzwi po lewej stronie. Nie była to duża sala, zaledwie na kilkanaście osób, ale wiedziałam, że jest w niezwykłym miejscu, bo w samym Watykanie.

Stoję oparta o ścianę na końcu sali, ręce mam założone na piersiach i czekam. Otwierają się drzwi. Do sali wchodzi papież Jan Paweł II. Ubrany jak to papież ma w zwyczaju, czyli cały na biało. Nie jestem zdziwiona, bo właśnie na to wszyscy czekali. Lekko odrywam się od ściany zaciekawiona, co się dzieje. Jestem zaskoczona, bo JP II jest w sile wieku. Ma tyle lat, ile miał, gdy został wybrany. JP II podchodzi do tych trzech ludzi, nachyla się do nich i coś im mówi krótko, ale jestem zbyt daleko, aby usłyszeć co. Po czym wolnym, dostojnym krokiem kieruje się prosto w moim kierunku. Stanął tuż przede mną mając schyloną głowę, jakby trwał w głębokim zamyśleniu. Ja z kolei patrzyłam na niego w oszołomieniu i nie mogłam uwierzyć, że rozmawiam z papieżem ! Pomyślałam, że nie miałam okazji widzieć go za życia osobiście, na żadnym jego pobycie w Polsce mnie nie było, a teraz stoi tuż przede mną tak bardzo prawdziwy. Papież ujął moją prawą dłoń, spojrzał na nią uważnie jakby ją czytał i nie patrząc mi w oczy bardzo spokojnie, bardzo poważnie powiedział…

Długo poświęcona człowiekowi.

Teraz poświęcona kapturowi.

I mówiąc kapturowi zobaczyłam obraz brązowego kaptura ze szpicem. Nie miałam żadnej wątpliwości, że jest to kaptur zakonnika. I nie miałam żadnej wątpliwości, że chodzi o Piotra. Jeszcze w tej wizji zrozumiałam, że to ważne przesłanie. Papież przekazał co miał przekazać, odwrócił się i wyszedł bocznymi drzwiami. Gdy je otworzył, zobaczyłam korytarze, kolumny Watykanu. Jego przekaz tak mnie zaskoczył, że chciałam pobiec za JP II, aby dopytać więcej, ale ktoś mnie powstrzymał. W wizji na koniec myślałam o jednym, muszę to zapisać, muszę to zapisać !

Zdjęcie papieża wykonane przez Magnusa Löfving w czasie wizyty papieża w Finlandii.

Obudziłam się z wypiekami na twarzy. Moje pierwsze odczucie było cudowne, rozmawiałam z papieżem ! Cieszyłam się jak dziecko. Byłam dumna, że dostałam taką wizję, że zostałam wyróżniona. Obudziłam Piotra, aby mu wszystko natychmiast opowiedzieć.

  • Wiesz co to znaczy ? Długo poświęcona człowiekowi, bo długo byłam przy tobie jako normalnym człowieku.
  • Teraz poświęcona kapturowi, bo teraz będę przy tobie, ale ty już nie będziesz normalnym człowiekiem. Będziesz prorokiem.
  • I to odpowiedź na nasze pytania „co dalej”. 
- Skrzydła cię szukają. Ojciec je wypuszcza z pojemnika. 
- Czy możesz coś więcej powiedzieć ? 
- Wesoło będzie. 
- ………. 
- Musisz jakoś zabezpieczyć ludzi, bo będą płakać. 
- Za tobą wszyscy, nawet ci, którzy cię nie lubią. 
- Ale przecież będę żył.
- Ale inaczej.
- Lecz spokojnie, jeszcze chwila.
- Kończysz jedno życie, pogrzebiesz je i zaczniesz nowe. 
- Będziesz duchowym prorokiem. 
- Ale będzie dalej się śmiać ? – chcę się dowiedzieć jak bardzo się zmieni. 
- Ten świat się skończy, nad czym będziesz ubolewać. 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2018/06/24/jestes-przyjacielem-ojca/