Wsłuchaj się w siebie, a wsłuchasz się w Nas.

12. 06. 17 r. Warszawa.

Przygotowując nowy tekst do blogu musiałam przewertować Księgę Rodzaju. Przeczytałam ją 3 razy i większą uwagę zwróciłam na pewien fragment;

Potem Bóg tak rzekł do Noego i do jego synów: «Ja, Ja zawieram przymierze wami i z waszym potomstwem, które po was będzie; z wszelką istotą żywą, która jest z wami: z ptactwem, ze zwierzętami domowymi i polnymi, jakie są przy was, ze wszystkimi, które wyszły z arki, z wszelkim zwierzęciem na ziemi. Zawieram z wami przymierze, tak iż nigdy już nie zostanie zgładzona wodami potopu żadna istota żywa i już nigdy nie będzie potopu niszczącego ziemię». ?! Po czym Bóg dodał: «A to jest znak przymierza, które ja zawieram z wami i każdą istotą żywą, jaka jest z wami, na wieczne czasy: Łuk mój kładę na obłoki, aby był znakiem przymierza między Mną a ziemią. A gdy rozciągnę obłoki nad ziemią i gdy ukaże się ten łuk na obłokach, wtedy wspomnę na moje przymierze, które zawarłem z wami i z wszelką istotą żywą, z każdym człowiekiem; i nie będzie już nigdy wód potopu na zniszczenie żadnego jestestwa.

Hmm… Według III Tajemnicy Fatimskiej to przymierze może nie być już aktualne. Czekałam niecierpliwie na Piotra chcąc rozwiązać tą zagadkę. Ledwo przyszedł, a już zarzuciłam go pytaniami. Nic też dziwnego, że warknął na mnie, bym się zamknęła. No i awantura gotowa.

  • Nie kłóć się z Piotrem. Stres boli jego serce.
  • Dla ciebie wiedza jest ważniejsza.

Nie odzywałam się przez godzinę obrażona na cały świat. Ja tu o takie ważne rzeczy pytam, a zmęczenie ważniejsze ? 

  • Kiedy się modlę … – zaczął Piotr – … wymieniam imiona gacków po kolei.
  • A ilu ich znasz ? – powiedziałam z przekąsem.
  • Wymieniam tych najważniejszych. Jak powiedziałem Lucyfer …, wiesz co usłyszałem …?
  • A co masz do mnie …?!
  • … ???!!!! … – zbaraniałam. Moje oburzenie na świat przeszło w sekundę. Są rzeczy znacznie ważniejsze niż wiedza.
  • Diabeł wszystko słyszy ?
  • Inaczej twoja modlitwa nie miałaby sensu.
  • To racja – przyznałam.
  • Jak myślisz Mały … i już wiedziałam, że z Ojcem rozmawiamy.
  • Czy przez przypadek oczy ci się zatrzymały na tym różańcu ? – wczoraj w kościele kupiliśmy różaniec.
  • Po Mojemu widzę to tak …
  • Wracasz z pracy, modlitwa i różaniec. Zrobisz to dla Mnie ?
  • Oczywiście.
  • Będę oczekiwał, kiedy to się stanie.
  • A co ja mam robić ? – przełknęłam ślinę ze zdenerwowania.
  • Idea twojej książki jest dobra.
  • Wsłuchaj się w siebie, a wsłuchasz się w Nas, a Mały ci powie.
  • … O ile nie będzie zmęczony … – pomyślałam.


13. 06. 17 r. Warszawa.

Spóźniłam się na kawę, więc prawie biegłam. Z daleka zobaczyłam Piotra siedzącego przy stoliku w tak głębokiej zadumie, że przyszło mi do głowy, iż wygląda jak zakonnik.

  • Wiesz co znaczą ptaki ? Te z kościoła i ten, którego widziałem w biurze ?
  • Pamiętam.
- W pewnej chwili zobaczyłem coś kątem oka i obróciłem się w bok. Zobaczyłem złotego ptaka, wielkości większego indyka, promieniował światłem jak neon! Usłyszałem…
- Jestem wolą Ojca. 
- Gapiłem się na niego i nie mogłem uwierzyć co widzę! Wyszedłem z pokoju, aby ochłonąć. Poszedłem do chłopaków do pokoju omówić jutrzejszy dzień. Siadam przy ich biurku i uzgadniam z nimi harmonogram i znowu go widzę! Pod sufitem! Wstrzymałem oddech, bo bałem się, że chłopaki też go widzą. Zeskoczył na moje kolano. Jego skrzydła urosły i objęły moją głowę. Czułem go, objął mnie jak łabędź. Siedziałem oniemiały i tylko główkowałem, czy inni widzą. 
- Opisz tego ptaka. 
- Złoty, nieduża główka, długa szyja, skojarzyłem z feniksem, ale był duży, rozłożysty ogon, jego oko miało źrenice! http://rozmowyzniebem.pl/wp/2017/03/17/2016/
  • Te ptaki są z ogrodu Ojca. Pokazał mi je. One mogą wchodzić duchem w człowieka. Teraz na świecie nie ma nikogo, w którym by byli. Nie jest to jeden ptak, jest ich wiele.
  • Hmm … – próbowałam to sobie wyobrazić i zrozumieć.
  • Zobaczyłem dzisiaj rano Ojca … – Piotrowi wyraźnie załamał się głos i obawiałam się, że się rozpłacze …
  • Stanął przy moim łóżku rano …
  • Jak to stanął ?
  • No zobaczyłem kontur wysoki na 3 metry, bardzo postawny, przystojny, biała broda, biała czupryna, na boso i z długą białą koszulą … Powiedział …
  • To co ma się zdarzyć, to się właśnie zacznie, tu i teraz …
  • ……… – milczałam, nie chciałam przerywać.
  • Stanął przy łóżku, a ja leżałem … I nie wiem jak to się stało … Zobaczyłem siebie koło niego jak mnie objął.

  • To, co ma się zacząć, zaczyna się dziś.
  • Pozostań sobą. Będę w tobie. Będziesz Mną.
  • … Co to ma znaczyć ? – pyta mnie.
  • No na pewno cokolwiek będzie się działo, masz się nie zmienić, masz chodzić do pracy, zarabiać …
  • A co znaczy... Będziesz Mną ?
  • Hmm … Będziesz nieść Jego słowa …, tak myślę …. – choć sama nie byłam tego pewna.
  • Który dzisiaj ? – spytałam tknięta przeczuciem.
  • 13.
  • 13 czerwiec …? Setna rocznica drugich objawień fatimskich … – … przypadek ?
  • Czym są te ptaki ? – pytam dalej.
  • Słyszę …. Zwiastowanie.
  • Aaaa a… Zwiastują nadejście Ojca, czytałam o tym gdzieś – przypomniałam sobie.
  • Ale to nie wszystko … W kościele rano zobaczyłem przy ołtarzu 7 albo 8 wielkich aniołów, mieli po kilka metrów, ale tylko dwóch z nich miało na głowie złoty hełm. Pokazywali na mnie palcem, szturchali się między sobą … Cieszyli się chyba, że Ich widzę … Nie wiem … Zacząłem się rozglądać po ludziach, czy też ich widzą …
  • ……….
  • W tym kościele przypomniałem sobie wizytę Ojca koło łóżka i wtedy zobaczyłem, że jak tak stałem wtulony w Niego, to z dołu wychodziło pełno gacków. Wyciągnąłem swój miecz i chciałem ich ciąć, ale Ojciec przytrzymał mi rękę i powiedział …
  • Nie trzeba wyciągać oręża.
  • Wyszła z nas wtedy energia jak niebieski obłok. Opadał na te diabły, a one zwiały, zniknęły. Zrozumiałem wtedy, że orężem jest też dobro człowieka. Zło się takiego nie ima.
  • Taaaa – zrozumiałam, że być może to nie było rzeczywiste spotkanie z Ojcem, ale wizja takiego spotkania. A może się mylę ?
  • Ojciec dał mi odpowiedź też na moje pytanie …
  • O co pytałeś ?
  • Aaaa … – machnął ręką z rezygnacją – Miałem wrażenie, że niedługo odejdę.
  • …. Nie po to ci serce naprawiłem.
  • Naprawiłem, żebyś zrobił to, co masz zrobić.
  • Znowu będziesz duży, nie tylko będziesz działał, ale i myślał …
  • …. Pamiętasz słowa Ojca; zgoda przyjęto ? Twoje życie nie było przesądzone wtedy. Wtedy ważyły się jeszcze twoje losy – przypomniałam mu. 
- Od kilku miesięcy czułem wielką potrzebę modlenia się. Modliłem się codziennie godzinę, dwie czasami... Klęczałem i prosiłem o łaskę przedłużenia życia. Nie wiem, czy mnie słyszeli, bo nic się nie działo, ale wczoraj ..., kiedy skończyłem wyraźnie usłyszałem w pokoju męski głos, dochodzący gdzieś z góry, spod sufitu.
-Zgoda, przyjęto... 
http://osaczenie.pl/wp/2016/03/11/narodziny-gacka/
  • Pokazali mi teraz grubą gałąź, która się rozwidla na dwie części. Jedna, chyba lewa usycha, a druga się zieleni i na końcu daje wielkie owoce, wielkie soczyste jabłka.

jabłoń

  • Co przeważyło ? – pytam.
  • Jego wybór. A czy mógł wybrać inaczej ?
  • A nie mógł ? – pomyślałam …

Wieczorem.

  • Nie zasługuję na to wszystko.
  • A skąd wiesz ?
  • Bo mam za dużo zła w sobie.
  • I dlatego zasługujesz.
  • …. Zobaczyłem jak Ojciec bierze mnie do ręki. On jest ogromny, a ja malutki. Zdmuchuje ze mnie czarny pył …
  • ………
  • Dostałam kolejną odpowiedź, że ten krzyż jest z przełomów wieku, ciekawe do kogo należał… – zmieniam temat.

  • Nieważne do kogo należał. Ważne, że źródło jest mocne.
  • To krzyż z bogatą historią, zaprawiony w boju.
  • Tak go sobie tam trzymasz, a nie wiesz, co masz.
  • To mam go brać ze sobą ? – Piotr zaskoczony, gdyż krzyż stoi znowu na parapecie, ale w naszym pokoju.
  • Ja bym się z nim nie rozdzielał.
  • ……… – spojrzeliśmy na siebie. Może rzeczywiście nie doceniamy, co mamy ?
  • Ojciec mi powiedział, że wszystkie moje życia doprowadziły do tego punktu, następuje ostatni czas.
  • …. Dostałam maila z ciekawym pytaniem; jakim człowiekiem, jakim chłopcem był Jezus w młodości i kiedy zrozumiał, że jest synem Bożym ?
  • Ciekawe, no Homiel, jaki był ? – Piotr nie zdaje sobie sprawy, że ciągle z Ojcem rozmawia.
  • A jaki ty jesteś ?
  • Normalny.
  • Czy czymś się wyróżniasz od innych ?
  • Nie.
  • To już wiesz.
  • A kiedy zrozumiał, że jest synem Boga ? Jak miał 30 lat ? Wtedy miał chrzest.
  • Około.



Dopisane 08. 02. 2018 r.

  • Wracasz z pracy, modlitwa i różaniec. Zrobisz to dla Mnie?

Wczoraj niecierpliwie czekałam na Piotra, by mu przypomnieć te rozmowę.

Rzadko się zdarza, by sam Bóg Ojciec komentował wersety biblijne, de facto Swoje własne słowa. Nie wiem nawet, czy to kiedykolwiek wcześniej się zdarzyło. 

  • Zapomniałem o tym. Robię modlitwę, ale różańca już nie – głupio mu się zrobiło i wyszedł na chwilę do kuchni.
  • Wiesz co teraz się stało? – powiedział, gdy wrócił.
  • Ojciec mi powiedział….
  • Wiesz jak to jest z różańcem? Spójrz!
  • I zgasło światło.
  • I tak to jest z twoim różańcem, mniej światła.
  • Jestem po pracy po prostu zmęczony – zaczyna się tłumaczyć. 
  • A kiedy nie będziesz? Modlisz się bo chcesz, czy dlatego, że musisz?
  • Bo chcę.
  • To nie licz czasu.
  • ……
  • Mogę zadać Ojcu pytanie? – wtrąciłam się. 
  • Pytaj.
  • Co z przymierzem?
  • O co chodzi? – pyta Piotr.
  • Zawieram z wami przymierze, tak iż nigdy już nie zostanie zgładzona wodami potopu żadna istota żywa i już nigdy nie będzie potopu niszczącego ziemię – czytam na głos.
  • Bóg obiecał, że nie będzie potopu, a według III Tajemnicy Fatimskiej taki potop będzie – tłumaczę Piotrowi. 
  • Ja Swoich przymierzy zawsze dotrzymuję.
  • A co mam zrobić, kiedy druga strona łamie każde ?
  • Takie przymierza nie obowiązują.
  • Druga strona nie widzi, bo nie chce widzieć.
  • ……… – wzruszyłam, że otrzymałam odpowiedź. Obawiałam się, że jej nie otrzymam. 
  • Zadowala cię ta odpowiedź ? – pyta mnie Piotr.
  • Nie pytaj. Ja wiem.
  • Co robisz, jak masz z kimś umowę i za pierwszym, drugim razem ją łamie ?
  • Dalej ją przestrzegasz ?
  • Nawet ślepiec, kiedy traci, zaczyna czuć bardziej.
  • I tak na wiele przymykam oczy.

Tak więc III Tajemnica Fatimska wciąż aktualna, aktualna jak nigdy dotąd.

Zwiastowanie Pańskie to zwiastowanie nowego świata.

10. 06. 17 r. Warszawa.

Dzisiejszy dzień był pełen przemyśleń. Piotr wrócił do wizji, w której zgłosił się na ochotnika.

- Usłyszałem coś niesamowitego… Zobaczyłem scenę. Widzę Ojca i aniołów, którzy stoją wokół Niego. To cała grupa aniołów, są wysocy i mają po 4 metry, ja stoję za Ojcem, jakby w cieniu i jestem najmniejszy. Bóg pyta ich… 
- A któż pójdzie do tego świata? 
- Widzę, że każdy udaje, że ogląda swoje buty, mają schylone głowy i udają, że nie słyszą, po prostu nikt nie chciał iść. Wtedy ja się wychyliłem i powiedziałem… 
- Oto jestem. 
- Ty…? - Ojciec był zaskoczony i zdziwiony, że taka miernota się zgłosiła, tak mi się wydawało…     
- Więc idź.
 http://rozmowyzniebem.pl/wp/2017/11/02/kiedy-pozadliwosc-oczu-jest-wielka-wtedy-twoja-wiara-jest-zadna/ 
  • Dlaczego tylko ja się zdecydowałem ?
  • Czy łatwo zrezygnować z ciepłych bamboszy na rzecz dziurawych butów ?
  • Ale to się przecież nie liczy, dlaczego więc ? Dla Ojca wszystko byśmy zrobili – Piotr nie mógł zrozumieć, że nikt poza nim nie chciał iść.
  • Dlatego tak wielu upadło.
  • …. Zobaczyłem jak stałem wielki za tronem Ojca, ale straciłem wpływy i stałem się najmniejszy i ten najmniejszy się zgłosił … Oto jestem.
  • Wiedzieliście, że się zgłosi ? – spytałam, bo targały mną pewne wątpliwości. Po tylu doświadczeniach, tylu rozmowach jest mi trudno uwierzyć, że Bóg czegoś nie wiedział, czy też nie przewidział.
  • Dla części było to zaskoczeniem.
  • Hmm … I po co to wszystko ? Tak naprawdę … ?
  • Nauka. To oficjalna wersja.
  • A nieoficjalnie ?
  • Nie powiem.
  • Czego miał za mało, żeby musiał się tego nauczyć ? – nadal pytam. 
  • Pokory.
  • …….. – Piotr zamyślił się głęboko.

Wracając do domu mijaliśmy ledwo wybudowany mieszkalny blok.

  • Ładny ten dom nawet – Piotr pokiwał głową z uznaniem. 
  • A co w nim ładnego ? Jestem przyzwyczajony do innych.
  • U Nas domy są pełne światła.
  • Nie taki jest ci przeznaczony.
  • Jeśli będziecie coś mieli, to ze względu na Olę.
  • A znacie moje wymagania ? – zażartowałam. 
  • Wiem kiedy płaczesz. Płaczesz z radości.
  • …….. – wzruszyłam się, bo to prawda. Nie płaczę, kiedy jest źle. Płaczę, kiedy jest pięknie.

Wieczorem.

Pisząc w zeszycie, potem na blogu bardzo często wykorzystuję cytaty z rozmów Alicji Lenczewskiej. W niektórych przypadkach mam nawet wrażenie, że niektóre odpowiedzi skierowane są prosto do mnie. Zadaję sobie w duchu pytanie …, przewracam kartkę i mam odpowiedź.

  • To przypadek ? – pytam Homiela.
  • W twoim życiu nie ma przypadków.
  • Myślisz, że tylko Piotr jest twoim celem ?
  • Rób swoje córko.
  • … ???!!! … – no i po rozmowie. Zabrało mi mowę i odwagę do dalszych pytań. 

Kiedy mi już się wydawało, że Ojca nie ma … 

  • Jesteś ostatnio bardzo zgryźliwy – mówię do Piotra, bo rzeczywiście czepia się wszystkiego.
  • Czy on w Niebie też taki jest zgryźliwy ? – zażartowałam.
  • Ostatnio go nie było.
  • ……  – to odpowiedź na poranną rozmowę.

Piotr zmienił taktykę jeśli chodzi o wieczorne modlenie się. Nie odkłada tego już na „przed snem”, ale stara się odprawiać swój prywatny egzorcyzm około 20.00. Jest wtedy bardziej przytomny i tym samym bardziej skuteczny. Po modlitwie …

  • Homiel, chyba Homiel powiedział mi …
  • Nie możesz manifestować tak bardzo strachu przed Bogiem.
  • Ojciec tak bardzo cię umiłował.
  • Nie można bać się kogoś, kto tak kocha.
  • ……. – dech mi zaparło.
  • Ale ja faktycznie boję się Boga – Piotr dalej rozbrajająco szczerze.
  • To pomyśl o swoim dziecku. Chciałbyś, żeby twój syn bał się ciebie ?
  • … Nie … – Piotr chyba zrozumiał to wreszcie.
  • Sprawiłby ci wielki ból. Czy Ojciec różni się w tym względzie od ciebie ? Nie sądzę.
  • Masz rację.

Piotr oglądał mecz, a ja szperałam w internecie szukając informacji dot. prawdziwego krzyża.

1. W Polsce relikwie Krzyża Świętego znajdują się w wielu świątyniach m.in. na Świętym Krzyżu, w Lublinie, Elblągu, Boćkach, Częstochowie, Kcyni, Krakowie, Łomży, Owińskach, Pabianiacach, Pacanowie, Pakości, Pińczowie, Przeworsku, Włocławku i Zamościu. Należy zaznaczyć, że w naszym kraju funkcjonuje obecnie sześć sanktuariów Relikwii Drzewa Krzyża Świętego, które znajdują się na Świętym Krzyżu, w Elblągu, Lublinie, Jeleniej Górze, Klebarku Wielkim oraz Wałbrzychu. http://www.pijarzy.pl/rozwazania/historia_kultu_relikwii_drzewa_krzyza_swietego_d4635_pol.html

2. Relikwie Krzyża Świętego z cesarskiego skarbca Schatzkammer w Wiedniu. Kiedy doszedł do tego handel odpustami, liczba fragmentów Krzyża – prawdziwych i fałszywych – rzeczywiście mocno urosła, a sanktuaria z domniemanymi relikwiami Krzyża powstawały jak grzyby po deszczu, co pewnie wywołało reakcję Lutra, którą przywołaliśmy na początku. Tyle tylko, że i Luter się zagalopował. Dopiero w XIX w. udowodnili to historycy. Jeden z nich, Charles Rohault de Fleury, w 1870 r. opublikował pracę, w której wykazywał, że podczas gdy całkowita objętość Krzyża wynosiła 36 tys. cm sześc., to objętość wszystkich znanych na świecie i traktowanych jako autentyczne fragmentów Krzyża wynosi tylko 4 tys. cm sześc. Czyli niespełna jedną dziesiątą całego oryginalnego Krzyża. Poza tym wykazano, że można zweryfikować autentyczność tych 4 tys. kawałków m. in. poprzez określenie rodzaju drzewa – oryginalny krzyż Jezusa był wykonany z czarnej sosny, a niektóre krążące „relikwie” zawierały drewno cyprysowe, co od razu sugerowało fałszywkę. http://gosc.pl/doc/3796723.Liche-drewno http://www.fronda.pl/a/fakt-odnalezienia-krzyza-to-dowod-na-historycznosc-naszej-wiary,30662.html



11. 06. 17 r. Warszawa.

Dzisiaj niedziela i chciałam dłużej pospać, ale się nie udało. Piotr obudził się o 6 rano i nie czekał z informacją, którą otrzymał.

  • Pytałaś wczoraj o Zwiastowanie Pańskie .. – i szturcha mnie za ramię.
  • Noooo … – odpowiedziałam półprzytomnie.
  • Mam odpowiedź. Usłyszałem głos i od razu wiedziałem, że to Gabriel. Powiedział …
  • Zwiastowanie Pańskie to zwiastowanie nowego świata.
  • Ci, co będą chcieli, ci pójdą.
  • Ci, co nie będą chcieli, zostaną na tym świecie i odejdą z tym światem.
  • …….. – otrzeźwiałam natychmiast otwierając szeroko oczy. Szybko zanotowałam w zeszycie, który zawsze leży blisko na wypadek właśnie takich sytuacji.
  • I zobaczyłem głowę tego księdza Sowy, ale dużo młodszego.
  • Nie nazywaj go księdzem, to szarlatan … powiedział.
  • …. Wiesz, ilu takich podobnych jest w Watykanie ? – mówię ze smutkiem.
  • …. Zobaczyłem natychmiast białe mięso zjadane przez robale, długie robale …
  • Hmm …. Bardzo trafna wizja  – pomyślałam.

Białe mięso do jedzenia, a przecież nie ma białego mięsa. Kolor biały to symbol strawy duchowej, którą Watykan powinien dawać przede wszystkim, a długie robale to symbol diabła. Dlaczego mięso, a nie chleb ? Chleb nie jest jedzony przez robale, chleb pleśnieje, a wizja musi być logiczna.

  • Co jeszcze usłyszałeś ?
  • Będziesz widzieć to, co nikt przed tobą nie widział i nikt po tobie nie zobaczy.
  • Aha … – trudno mi to sobie wyobrazić. Piotr i teraz może naprawdę wiele, a jeśli będzie mógł więcej ?
  • Powiedział jeszcze…
  • Wyjdziesz ze swego ciała i ci, co będą chcieli, pójdą za tobą.
  • No jak to kurna możliwe ?!!! – wyrwało mi się, czego szybko pożałowałam.
  • …. Ale skąd wiesz, że to Gabriel ?
  • W sekundę wiedziałem, że to On. Nie zrozumiesz tego … To tak, jak ktoś do ciebie dzwoni i choć nie widzisz, to wiesz z kim rozmawiasz.
  • Widząc tego Sowę zrozumiałem, że trzeba przede wszystkim walczyć o kapłanów, to oni są narażeni na odstrzał w pierwszej kolejności … I tak w to nie uwierzą … – Piotr machnął ręką z rezygnacją.
  • Przyjacielu, te drzwi nie są otwarte szeroko.
  • One są uchylone.
  • Na roścież są otworzone te z dołu, więc wiesz ilu przejdzie.
  • To ostatnia szansa dla wielu. Mają wybór.

Ubraliśmy się i wyszliśmy na typowy niedzielny objazd. Czyli najpierw Ikea, potem Katedra. Przy śniadaniu  długo siedzieliśmy w milczeniu …

  • Kurcze, że mi się to przytrafiło … – westchnął Piotr na koniec myśląc o całym swoim życiu.
  • A przecież upadłem tak nisko ….
  • Wszystkie nitki trzymały, żebyś nie upadł niżej.
  • To jest ta miłość Tego, którego się tak boisz.
  • Boże … Jakie piękne słowa …. – pomyślałam. 

Pojechaliśmy do „naszego krzyża”. Trwała akurat msza i rozpoczynała się komunia. Ruszyliśmy pewnym krokiem w kierunku księdza, ale drogę zatarasował nam młody chłopak na wózku inwalidzkim dość nachalnie prosząc o pieniądze. Oboje powiedzieliśmy, że później. Wracając z komunii znowu zatarasował nam drogę ten sam chłopak i znowu powiedzieliśmy, że później. Stanęliśmy pod naszym krzyżem.

  • Nie mówię ci ile masz dać, daj ile chcesz powiedział Jezus.

No więc zamiast się pomodlić, zaczęłam szukać po kieszeniach pieniędzy. Przygotowałam 10 zł, Piotr 20 zł, choć oboje mieliśmy znacznie więcej. Mówiąc szczerze byłam na tego nachalnego chłopaka mocno wkurzona, bo nie miał żadnego zahamowania i po prostu wybrał nieodpowiednie chwile. Wychodząc daliśmy mu pieniądze, a on zaczął nas szczerze przepraszać za swoje zachowanie i tłumaczyć, że w ten sposób pomaga chorej siostrze. Nie chciałam tego słuchać, ale moja niechęć szybko przeminęła. W samochodzie …

  • A wiesz co by było, gdybyś oddał wszystko ?
  • No co ?
  • Święto w Niebie. To kolejny dzień nauki.
  • Łobuz jestem ciągle.
  • Nie jesteś łobuzem, jesteś na kompletach p.s. tajne lekcje podczas wojny.
  • Chłopak miał wygoloną głowę i to mnie do niego trochę zniechęciło.
  • A ty co masz ?
  • Mógłbyś mieć z boku frędzle, a nie masz i co ? Jesteś nieprzyzwoity ?
  • …… – zaczęłam się dusić ze śmiechu, bo Piotr ciągle ocenia po pozorach.
  • A mogę chodzić tak do komunii bez spowiedzi ? – spytałam.
  • Przecież wyspowiadałaś się Nam.
  • …….. – zamarłam.

Dwa dni temu coś mnie siekło i poszłam nie mówiąc o tym Piotrowi do Kościoła św. Krzyża. Tam w ławce przesiedziałam z pół godziny wyznając Ojcu swoje grzechy mimo, że tuż obok w konfesjonale siedział ksiądz, by spowiadać. 

  • Chłopak kłamał, czy mówił prawdę ?
  • Utrzymuje siebie i innychpo tych słowach byłam gotowa wrócić i dać mu wszystko.

Po południu poszliśmy na spacer po Starówce. Odbywał się triatlon i sporo ludzi biegało w maratonie …

  • Może ja tak pobiegnę ?
  • Lepiej nie próbuj, bo Ja dostanę zawału.
  • To moje serce jeszcze nie gotowe ?
  • Ta sprawność do tego życia już ci wystarczy.

Rzeczywiście, sprawność serca Piotra jest ograniczona do tego stopnia, że musieliśmy robić przystanki niemal w każdym napotkanym po drodze kościele. A ponieważ wszędzie odbywały się msze, jeszcze raz przyjęliśmy komunię, a gdzie indziej wysłuchaliśmy ewangelii.

  • Podoba Mi się ta wycieczka.
  • A czy to dobrze, że dwa razy komunię przyjęliśmy ?
  • Tej strawy nigdy za mało.

Wieczorem.

Byliśmy zmęczeni wrażeniami. Nie chciało mi się zbytnio rozmawiać, ale Piotr zaczyna mnie szturchać …

  • Zobaczyłem tego z „Pasji”…
  • Caviezela ?
  • Tak, stał i myślał nad czymś.
  • No i ?
  • Homiel powiedział, że on rozmyśla jak wrócić do Polski.
  • Tak dobrze tu się czuł.
  • Czuł ducha pierwotnego. Poczuł się jak w domu.
  • Hmm … Ciekawe, że go zobaczyłeś.
  • Zobaczyłem jak ciebie. Stał i zastanawiał się … 
  • Ciekawe, może ta kartka faktycznie na niego podziałała ? – http://rozmowyzniebem.pl/wp/2017/11/16/a-ktoz-powiedzial-ze-kazdy-ma-przejsc-przez-te-uchylone-drzwi/

  • Przeczytał ją w odpowiednim momencie.
  • Ta kartka tak spadła, jak na was krzyż tydzień temu.
  • Poczuł tu dom.



Dopisane 06. 02. 2018 r.

  • Przyjacielu, te drzwi nie są otwarte szeroko. One są uchylone – ostatnia nowość prosto z Watykanu.

Wywiad, jakiego udzielił kard. Reinhard Marx, jeden z członków papieskiej rady kardynalskiej, a także przewodniczący Konferencji Episkopatu Niemiec przeraża. I to nie tylko dlatego, że zawiera on odrzucenie katolickiego i biblijnego nauczania w sprawie oceny moralnej aktów homoseksualnych, ale także dlatego, że gdyby traktować go poważnie, to jakakolwiek moralność przestaje istnieć. http://malydziennik.pl/odrzucenie-nie-tylko-pisma-swietego-ale-i-obiektywnej-moralnosci-tego-wlasnie-chce-kard-marx,9696.html


U Jezusa widzimy, że bardzo często ludzie chcieli podejść i przynajmniej dotknąć się frędzli u Jego płaszcza, aby zyskać uzdrowienie, ponieważ dla nich właśnie cały Jezus i wszystko, w co był ubrany, wszystko, co mówił, było wielkim przypomnieniem o dobroci, miłości, mocy i wierności Boga. Można z Jego darów zrobić coś, czym będę sobie podbijał pychę, ale to wszystko jest dane po to, aby służyć innym.

Wybrani mają służyć innym, a nie obnosić się tym, że są wybrani.


  • Ta kartka tak spadła, jak na was krzyż tydzień temu. Poczuł tu dom.

Wrócę do odtwórcy Jezusa ponownie z dwóch powodów.

1. W marcu tego roku do kin wchodzi film; św. Apostoł Paweł, w którym Caviezel gra św. Łukasza. https://www.youtube.com/watch?v=LyOqQZUDdO4&sns=fb

2. Oficjalnie potwierdzono, że „Zmartwychwstanie” z jego rolą jako Jezus jest w przygotowaniu; W rozmowie z amerykańskim dziennikiem odtwórca roli Chrystusa w słynnej „Pasji” Mela Gibsona potwierdził, że słynny reżyser nakręci kontynuację wybitnego dzieła. – To będzie największy film w historii – uważa Jim Caviezel.
http://www.pch24.pl/mel-gibson-nakreci-kontynuacje-pasji–jim-caviezel-znow-w-roli-pana-jezusa,57957,i.html#ixzz56FRn2tmT

Napiszę konkretnie; nie lekceważcie tego człowieka! To jeszcze jedno narzędzie w ręku Boga i to dosłownie. Mała ciekawostka; jego imię w Niebie jest bardzo podobne do obecnego nazwiska i to nie przypadek, że powstaje ten film!!! Później wyjaśnię dlaczego, a tymczasem warto posłuchać… 

Bezpośrednio przed nadejściem będzie zwiastowanie.

07. 06. 17 r. Warszawa. Część 2. 

Kiedy Homiel powiedział …

  • Klęknijcie narody. Chrystus nadchodzi.

… ścisnęło mnie za gardło. Gdy to powiedział, oglądaliśmy akurat film „Dzień zagłady”. https://www.youtube.com/watch?v=VNtsVP42bOE

Pamiętając o Fatimie pytam …

  • Czy to będzie tak, jak w tym filmie ?
  • Bezpośrednio przed nadejściem będzie zwiastowanie.

Piotr przekazał to w tak spokojny i bez emocji sposób, jakby zapowiadał pogodę na miesiąc.

  • Mówisz to tak normalnie, a to będzie tak doniosła chwila.
  • …. Czy ja nie jestem jakimś szarlatanem ? – pyta mnie Piotr niepewnie.
  • Oni tak chcieliby. Chcieliby, żebyś nie był. 

I zrozumiałam, że chce powiedzieć coś więcej. Oni chcieliby, żeby nie tyle był szarłatem, co chcieliby, żeby go w ogóle nie było.

  • Chcieliby cię w proch zamienić – i tym razem zrozumiałam, że mówi o całym piekle.
  • Czy wiesz jaka to chwila ?
  • Jaka ?
  • Podniosła. Mówisz tak ważne rzeczy.
  • … Homiel, pokażesz się na koniec ? – pytam.
  • Homiel to moje ulubione imię.
  • Nawet w Niebie inni już tak nazywają.
  • Jesteś cudowny. Naprawdę będziemy mieć rozdarte serca, kiedy odejdziesz.
  • Napisz petycje, to zostanę.
  • Ale jak ? – pytam znowu.
  • …. Czuję, że sprawy przyspieszą, ale chłopie ! Z NIP to nie dasz rady – Piotr pewny swego. 
  • Jestem pod wrażeniem tych słów.
  • No nie da się, auto musisz dać.
  • Już się boję. Poczekajmy, zobaczymy, kto ma rację.
  • Ja też mogę o coś się założyć ? – wtrącam się.
  • Nie musisz, pod każdym względem jesteś wygrana.
  • … Homiel, jakie to zwiastowanie będzie ?
  • Pańskie.
  • … Dzisiaj rano podczas mszy poczułem, że nie mam krzyża. Zacząłem się macać na wysokości splotu.
  • Szukasz krzyża ? Już go nie ma tutaj.
  • Sam jesteś krzyżem.
  • Pokazał teraz jak krzyż się rozrasta we mnie, staję się krzyżem …
  • Dlaczego ?
  • Bo na to zasługujesz, żebyś to wiedział.
  • To coś zmieni ? Ja i tak fruwam po swojemu – tzn. robi jak uważa.
  • Na razie fruwasz, a potem nie będziesz fruwać.
  • Będziesz bardzo zaskoczony tym, co będzie się dziać.
  • …. Homiel, dasz się sfotografować na koniec ?
  • Myślisz, że ludzie uwierzą ? – Piotr jak zwykle sceptyczny.
  • Niektórzy potrzebują.
  • Dla kogo żyjemy, dla tego chwała. Bądź gotowa.
  • Może ta fala nie przyjdzie ?
  • Jest to tak pewne jak to, że po nocy nastaje dzień.
  • Pamiętaj, że ktoś cię pochlapał, a to ma wiele funkcji.
  • Może ktoś cię poświęcił ?
  • Ciesz się, też bym tak chciał.

Homiel przypomniał wizję…

Gdy się modliłem o 15.00 zobaczyłem wielki fotel w Niebie. Wyrosła nagle wielka fala, która sięgała do fotela. Ojciec ręką zgarnął trochę wody z wierzchu fali i mnie nią opryskał. Zaczął się przy tym tak śmiać, że spod brody zauważyłem Jego białe zęby. Na czole poczułem wodę i gdy chciałem zetrzeć krople, ręka była sucha. Śmiał się serdecznie… Ja też się śmiałem… 
  • Muszę sprawdzić zwiastowane pańskie co znaczy – mówię do Piotra …
  • To kiedyś było.
  • Kiedy ?
  • Sama bez trudu znajdziesz.

Już w ubiegłym roku we wrześniu Homiel dość nieoczekiwanie wspomniał o zwiastowaniu.

Podczas rozmowy zadzwoniła narzeczona naszego syna oznajmiając, że czeka na nasz przyjazd. To dość nieoczekiwana deklaracja i nie wiem, czy była szczera. 
-To drzewo też chce pić z dobrego źródła. Poczuło wodę jak smakuje. 
-A nasi rodzice? – … którzy nie wierzą w nic. 
-To stare drzewa, ale też się zielenią. A to dopiero początek. 
-Co to będzie? – spytałam. 
-Zwiastowanie Pańskie.
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2017/06/11/nie-ten-jest-madry-kto-duzo-wie-lecz-ten-kto-dobrze-czyni-wedle-tej-wiedzy/

Zwiastowanie PańskieArchanioł Gabriel przyszedł do Maryi, niewiasty z Nazaretu, by zwiastować Jej, że to na Niej spełnią się obietnice proroków, a Jej Syn, którego pocznie w cudowny i dziewiczy sposób za sprawą Ducha Świętego, będzie Synem samego Boga. Fakt, że uroczystość ta przypada często w trakcie Wielkiego Postu uzmysławia nam, że tajemnica Wcielenia jest nierozerwalnie związana z tajemnicą śmierci i zmartwychwstania Chrystusa. Uroczystość Zwiastowania Pańskiego obchodzimy w Kościele zwykle dokładnie dziewięć miesięcy przed Bożym Narodzeniem, 25 marca.

  • Czy zwiastowanie będzie takie samo jak u Maryi ? – miałam na myśli, czy Jezus się narodzi, czy wróci na rydwanie tak, jak to jest opisane. O co chodzi ?
  • Nie. Wszystkie zagadki rozwiążą się, gdy ruszy fala.
  • Póki co, czekajmy.

Dostałam pierwszą odpowiedź dot. krzyża;

 




Dopisane 02. 02. 2018 r.

  • Można rozmawiać z Duchem Świętym?

„Duch Święty jest prawdopodobnie najbardziej niezrozumianą z trzech osób Trójcy Świętej. Nie wierz w mity, pomóż szerzyć prawdę! http://misyjne.pl/5-mitow-o-duchu-swiety-w-ktore-wierza-ludzie/

Mit 1: Duch Święty to „moc”

Prawda: Duch Święty to osoba, dokładnie tak jak Ojciec i Syn. Nazywanie Go „Duchem” zamiast terminem używanym do opisu osoby (jak Ojciec lub Syn) może być trochę mylące, ale tak czy inaczej jest On osobą.

Mit 2: Duch Święty nie występuje w Starym Testamencie

Prawda: Duch Święty zawsze był trzecią osobą Trójcy Świętej, od początku czasów, również w Starym Testamencie. Kiedy tylko Bóg czynił coś w Starym Testamencie to Duch Święty przy pracy!

Mit 3: Duch Święty jest niżej w hierarchii od Ojca i Syna

Prawda: Tak, nazywamy Ducha Świętego trzecią osobą Trójcy Świętej, ale odnosi się to do relacji między boskimi osobami, nie wskazuje na mniejszy status. Wszystkie osoby są równe, a potwierdza to Credo atanazyjskie.

Mit 4: Duch Święty jest tylko częścią Boga

Prawda: Właściwie wszystkie trzy osoby są Bogiem. Może to być mylące, ale Bóg nie ma części. Cokolwiek Bóg robi, robią wszystkie trzy osoby, w tym i Duch Święty.

Mit 5: Prawdziwy chrześcijanin natchniony Duchem Świętym będzie „mówił językami”

Prawda: Po pierwsze istnieje wiele kontrowersji co właściwie oznacza „mówienie językami”. Choć wielu chrześcijan współcześnie wierzy, że jest to swego rodzaju bełkot, jednak tradycyjnie rozumiany był jako dar mówienia wieloma prawdziwymi językami, tak jak apostołowie w trakcie Zesłania Ducha Świętego. W każdym razie Kościół naucza, że człowiek otrzymuje Ducha Świętego i staje się chrześcijaninem przy chrzcie, a przy bierzmowaniu zostaje wzmocniony Jego darami, niezależnie od tego czy „mówienie językami” jest prawdziwe czy nie.”

Klęknijcie narody. Chrystus nadchodzi.

07. 06. 17 r. Warszawa. Część 1.

Głównym tematem naszych obecnych rozmów jest krzyż.

  • Wysłałam zapytanie do muzeów w Krakowie i zdjęcie krzyża, ciekawa jestem, czy coś z tego wyjdzie – pytam sama siebie.
  • Co by nie wyszło, jest Piotra.
  • Ale wyjdzie coś ? – pytam dalej.
  • Zawsze był.
  • Co zawsze był …? – nie rozumiem.
  • Jest w nim coś niesamowitego ?
  • Tylko jedno, że jest prawdziwy.
  • Co to znaczy ? – pyta Piotr.

Siedzę akurat przy komputerze i szukam w przepastnym internecie danych dotyczących krzyża Arma Christi. Nieoczekiwanie wyświetla mi się hasło „prawdziwy krzyż”, co zwraca moją natychmiast uwagę.  https://pl.wikipedia.org/wiki/Krzyż_Prawdziwy

  • Krzyż Prawdziwy to krzyż, który zawiera kawałki z krzyża, na którym został ukrzyżowany Chrystus – mówię do Piotra. 
  • Tak ?! – jest zdziwiony równie mocno jak i ja.
  • Eeee … To niemożliwe ! – przyglądam się krzyżowi, który trzymam w ręku. 
  • Ten, kto go położył, nie chciał się z nim rozstać.
  • To dlaczego położył ?
  • Nie zadawaj Mi takich pytań.
  • …….. – głowa mi po prostu parowała …
  • Nie myśl tyle. Macie to, co macie.
  • Krzyż dany twojemu mężowi jest prawdziwy. Będzie świetnym podparciem.
  • Pokazał mi jak ten krzyż staje się pastorałem i opieram się o niego …

  • Ta mucha, gdyby mogła gryźć, to zagryzłaby wszystko.
  • Połknęłaby wszystko, ale nie może.
  • …… – przypomniał mi wściekłą muchę z kaplicy.
  • Prawdziwy nie znaczy, że jest łatwy.
  • Prawdziwy znaczy, że wszystko jest prawdziwe.
  • Ty jesteś prawdziwy.
  • To co było dla ciebie wartościowe, przestanie być wartościowe.
  • To co było trudne, będziesz robić z namaszczeniemmodlitwy.
  • A i ten czas będzie krótki. Nadejdzie czas rozliczeń.
  • Za naszego życia ? – pytam.
  • Powiedzmy, że ty już skrzydła mieć będziesz.
  • … ??? …
  • Wiesz co mi teraz pokazał ?… Przecina mieczem przesłonę i z niej wychodzi … Co to może znaczyć ?

Wzruszam ramionami, bo nie wiem, a i tak jestem w lekkim szoku. Metafora za metaforą. Według Homiela pastorał to nie dosłownie pastorał, a symbol podpory, a więc przecięcie przesłony, która oddziela nasze światy nie musi oznaczać, że raptem przed naszymi oczami pojawi się sam anioł. To może znaczyć, że … Nadejdzie czas rozliczeń.


Piotr poszedł się pomodlić egzorcyzmami. Po 20 minutach wraca i wygląda, jakby ktoś mu w łeb dał, wraca chwiejnym krokiem. Siada ciężko na kanapie, a ja widząc jego twarz chwytam za długopis.

  • Wiesz co się teraz stało ?
  • Gdy mówiłem … Archaniele Michale stań jeszcze raz na czele swojego wojska ... usłyszałem trąby … Coś nie -sa-mo-wi-te-go. Bardzo głośne trąby !!!
  • Pod koniec modlitwy krzyż, który położyłem na parapecie, zmaterializował się przede mną. Był w dwóch miejscach jednocześnie, na parapecie i przede mną ! Wbił się we mnie na wysokości splotu słonecznego … i wtedy usłyszałem …
  • Po wsze czasy jesteśmy złączeni na stałe.
  • Mienił się na złoto … 
  • Ten krzyż uniósł się na wysokość splotu … – powtarzał oszołomiony …
  • I mieszka już tam.
  • Ale przecież ciągle stoi na parapecie ! – nie mógł tego zrozumieć. 
  • Ważniejszy jest duch niż ciało.
  • Ciało przeminie, duch żyje po wsze czasy.
  • A ja tylko chciałem się pomodlić, a tu takie coś…!!!??? – Piotr ciągle oszołomiony. 
  • Nie rozumiesz, co się dzieje.
  • Bóg dotknął cię osobiście kolejny raz.
  • Głośno zabrzmiały trąby ? – pytam.
  • Bardzo ! Chyba coś się zaczyna dziać …
  • Co znaczą te trąby ?
  • Akcelerator czyli symbol przyspieszenia.

p.s. Oglądając niedługo po tej rozmowie „Legion” jest tam pewna scena, gdzie trąby ogłaszają nadejście archanioła. Piotr to słysząc poderwał się na równe nogi mówiąc, że tak to mniej więcej wyglądało. https://www.youtube.com/watch?v=qU7PY7ZG7SA

Piotr ciągle zszokowany, ale zmienia temat.

  • Coś się zacznie dziać, ale nasz zakład jest aktualny ?
  • Dobrze, że chodzisz codziennie do kościoła. Przyzwyczajaj się Homiel się zaśmiał.
  • A jak przegrasz ?
  • A jak przegram, osobiście podstawię ci auto pod dom.
  • Homiel, pokażesz się ? – ciągle myślę o wizji, w której przecina mieczem przesłonę.
  • Wyjdziesz i będzie Cię można zobaczyć ?
  • I na to przyjdzie moment.
  • Po śmierci to ja dziękuję.
  • Za życia.
  • Hmm ….
  • Jestem w szoku ! Przecina mieczem kurtynę i zagląda do nas, to widziałem !
  • Przecież jest cały czas z nami i nie musi przecinać przesłony, żeby tu zaglądać – mówię przytomnie, to musi znaczyć coś więcej.
  • Może będę go widzieć bardziej ? – Piotr kombinuje dalej..
  • Mówił niedawno, że musi odejść niedługo, więc to nie o to chodzi.
  • … Kazał mi spojrzeć na TV – a tam reklama filmu „Rozdarte serca”.
  • Hmm … Może pokaże się na pożegnanie ? – i już mi jest smutno.
  • To kto będzie cię potem prostować ? – pytam.
  • Nadchodzi wielki nauczyciel.
  • Większego nie ma.
  • Pokazał teraz moją operację serca, maszynę, operatora i pacjenta.

  • Kto prowadził rękę ?
  • Ty jesteś teraz tym robotem, a pacjentem cały świat.
  • Żeby narzędzie dobrze chodziło, musi być wysterylizowane, naostrzone.
  • Operator musi być pewny swojego narzędzia.
  • Nie wiem, czy starczy mi odwagi na zadawanie pytań wielkiemu nauczycielowi – mówię, a wiem co mówię.
  • Duch Święty.
  • Można rozmawiać z Duchem Świętym ? 
  • KLĘKNIJCIE NARODY.
  • CHRYSTUS NADCHODZI. 



Dopisane 31. 01. 2018 r.

Chciałabym przedstawić fragment artykułu z http://y-jesus.com/more/jcb-jesus-coming-back/

Czy Jezus powraca?

Czterdzieści dni po swoim zmartwychwstaniu Jezus zabrał swoich uczniów na Górę Oliwną, gdzie na ich oczach został wyniesiony w chmury. Gdy wpatrywali się w zdumieniu, dwóch mężczyzn w białych strojach (anioły) powiedziało im: Ludzie z Galilei, dlaczego stoicie tutaj, patrząc w niebo? Jezus został zabrany od was do nieba. I pewnego dnia, tak jak go zobaczyłeś, tak wróci! Aniołowie nie powiedzieli niczego nowego. Byli jedynie potwierdzeniem jasnej obietnicy Jezusa, że pewnego dnia powróci w mocy, chwale i sądzie.

Złamana obietnica?

Minęło prawie 2000 lat, odkąd Jezus opuścił Ziemię, a wielu zastanawia się, dlaczego tak wiele czasu poświęca na swój powrót. W swojej książce „Dlaczego nie jestem chrześcijaninem”, ateista Bertrand Russell oskarżył Jezusa o złamanie obietnicy powrotu. Russell twierdzi, że Jezus nie mógł być „wszechmądry”, jeśli złamał tak ważną obietnicę. Z pewnością nie mógł być Bogiem, jak twierdził tak często. Czy to możliwe, że Russell ma rację, że Jezus łamie swoją obietnicę?

Apostoł Piotr przepowiedział szyderców, takich jak Russell; „Po pierwsze, chcę wam przypomnieć, że w dniach ostatecznych będą szydercy, którzy będą śmiać się z prawdy i robić wszystkie złe rzeczy, których pragną. To będzie ich argument: „Jezus obiecał wrócić, prawda? Gdzie on jest? Dlaczego, jak długo ktokolwiek pamięta, wszystko pozostało dokładnie takie samo, odkąd świat został stworzony po raz pierwszy!”

Być może Russell i inni szydercy powinni przyjrzeć się bliżej słowom Piotra, a także temu, co Jezus powiedział o czasie jego powrotu i wydarzeniach, które miały go poprzedzić. Jezus powiedział, że chociaż nikt nie zna dokładnego momentu jego powrotu, pewne wskazówki podpowiedzą nam, że ono się zbliża.

Jakie są znaki powrotu Jezusa?

Poważne trzęsienia ziemi. Ogólnoświatowy głód. Wojny. Światowe epidemie. Prześladowanie wierzących. Ewangelia zostanie ogłoszona na całym świecie. Trzęsienia ziemi, głód, epidemie i wojny miały miejsce w całej ludzkiej historii, ale Jezus powiedział, że zauważalny wzrost takich wydarzeń nastąpi przed jego powrotem. Prześladowania wierzących rozpoczęły się wraz z apostołami i obecnie wzrastają. Więcej chrześcijan jest prześladowanych za wiarę, niż kiedykolwiek w historii. Jezus mówi nam, że takie prześladowania będą trwały aż do Jego powrotu, podobnie jak ogólnoświatowe głoszenie Ewangelii.

Chociaż uczeni biblijni nie zgadzają się na wszystkie szczegóły dotyczące powrotu Jezusa, wielu uważa, że ​czas, o którym Jezus mówił, zbliża się bardzo szybko. Musimy więc wiedzieć, czy obietnica powrotu Jezusa nadal jest prawdą. A jeśli tak, to dlaczego tak długo zwleka z wypełnieniem swojej obietnicy?

Piotr wyjaśnił powód opóźnienia Jezusa.

Ale nigdy nie powinniście tracić z oczu tego faktu, drodzy przyjaciele, że czas nie jest taki sam u Pana jak u nas – dla niego dzień może być tysiąc lat, a tysiąc lat tylko jeden dzień. Pan nie jest powolny z powodu swojej obietnicy, jak niektórzy myślą. Nie, on jest cierpliwy ze względu na ciebie. Nie chce, aby ktokolwiek został zniszczony, ale chce, aby wszyscy pokutowali”. Piotr pisał do wierzących, którzy doświadczali prób i prześladowań. Chcieli, aby Jezus przyszedł raczej wcześniej niż później. Jednak Piotr mówi im, że Bożym priorytetem jest szerzenie ewangelii Chrystusa na całym świecie, docieranie do jak największej liczby ludzi. Jezus już powiedział swoim uczniom, że Ewangelia będzie głoszona wszystkim narodom, zanim On nadejdzie.

Gdzie Jezus powróci?

Biblia mówi o Panu powracającym na Górę Oliwną w Jerozolimie. Niektórzy mogą zapytać: „Dlaczego nie w Nowym Jorku, Londynie, Los Angeles czy Tokio?” Ale Bóg wybrał Jerozolimę jako miejsce swego powrotu. Chociaż Jerozolima jest malutka wśród takich miast, ma ona ogromne znaczenie dla Boga. Krótka historia wyjaśnia, dlaczego. Jerozolima była miejscem (pierwotnie zwanym Moriah), gdzie Bóg powiedział Abrahamowi, aby złożył ofiarę swojemu jedynemu synowi, Izaakowi. Ale Bóg powstrzymał Abrahama przed poświęceniem Izaaka, zamiast tego ofiarował mu barana do ofiarowania. W rzeczywistości Bóg nigdy nie chciał, aby Izaak został złożony w ofierze; testował wiarę Abrahama i dał nam symboliczny obraz jedynego Syna, składanego w ofierze 2000 lat później w Jerozolimie, w pobliżu tego właśnie miejsca. Salomon zbudował pierwszą żydowską świątynię w tym samym miejscu, gdzie Abraham poświęcił barana zamiast Izaaka. Właśnie tam znajdował się Święty Świętych, świętą komnatę, w której Bóg powiedział, że Jego obecność mieszka.

Jak Jezus powróci?

Biblia mówi o Panu, który wraca widocznie z wielką mocą i chwałą. Pięćset lat przed Chrystusem prorok Zachariasz pisał o Panu, który przybył do Jerozolimy w czasie intensywnej wojny. Jerozolima będzie otoczona przez armie „ze wszystkich narodów”. Bitwa będzie krwawa i zacięta, a armie Izraela zostaną pokonane przez jego wrogów. Wtedy coś dramatycznego zmieni wszystko. Nagle, kiedy wydaje się, że wszelka nadzieja zniknie, Żydzi spoglądają w niebo i widzą, jak ich potężny Pan przychodzi w obłokach. Mówi się nam, że „ujrzy Go każde oko, nawet ci, którzy Go przebili”.

Ważne jest, aby zrozumieć, że to proroctwo o powrocie Mesjasza do Jerozolimy zostało napisane pięćset lat przed narodzeniem Jezusa. Żadna inna osoba w historii nie została przebita, zmarła i powróciła do życia. Będzie to niesamowite, emocjonalnie wzruszające doświadczenie dla wszystkich, którzy go zobaczą. Kiedy Jezus powróci, ci, którzy już umarli „w Chrystusie”, będą pierwszymi, którzy spotkają Go w powietrzu. Jezusowa obietnica powrotu spełni się tak samo dosłownie, jak proroctwa Jego pierwszego przyjścia. To będzie w czasach Bożych, kiedy wszystkie prorokowane wydarzenia na świecie wreszcie znajdą swoje miejsce. Jego powrót będzie czasem radości i nagrody dla wierzących, ale czasem straszliwego sądu dla niewierzących. 

Jak przygotować się do powrotu Jezusa.

Jezus upomniał swoich naśladowców, aby przygotowali się na Jego powrót, tak jakby to była najważniejsza rzecz w ich życiu. Użył ilustracji mądrego sługi przygotowującego rzeczy do powrotu swojego mistrza. W innym przypadku mówił o nas, przewidując Jego powrót, ponieważ (zgodnie z żydowskim zwyczajem) oblubienica powinna być gotowa na przybycie jej oblubieńca. Jak więc przygotowujemy się do powrotu Jezusa? Najpierw przygotowujemy się, poznając Go, a następnie słuchając Go.

Zazwyczaj, gdy Piotr wraca wieczorem do domu, opowiadam mu o czym akurat piszę. Przeżywamy te sytuacje i te rozmowny na nowo. Wczoraj było nie inaczej.

  • Wiesz, że Jezus odszedł do góry we mgle ?
  • W świetle …
  • Dlaczego w świetle ? – zaskoczył mnie, bo powiedział to bardzo stanowczo.
  • Bo widzę …
  • Aha …?!
  • A jak wróci ? Ma ponoć wrócić tak jak odszedł ?
  • W świetle, zobaczyłem rozbłysk i wyłonił się z przesłony. Widzę ziemię, dużo piasku, kamienie, może to gruzy … Nie wiem …
  • …….  – zatkało mnie. 
  • Jezus wróci ?
  • Wróci i przyjdzie.
  • Będzie żył wśród nas ?
  • Już żył wśród was, teraz przyjdzie was sądzić.

Autor tego artykułu stawia ciekawe pytanie; czy Jezus złamie swoją obietnicę. Kiedy spoglądam wstecz na nasze życie, na wszystkie zapowiedzi i obietnice, które nam Niebo dało i daje muszę przyznać, że wszystko realizuje się z czasem. Ciarki po plecach przechodzą, bo właśnie zdaję sobie sprawę jakiej wagi informację nam przekazano. Jesteśmy w fazie przygotowawczej przed Jego nadejściem.  

Klęknijcie narody, bo to się dzieje… Właśnie teraz, właśnie na naszych oczach.

Krzyż Arma Christi.

03. 06. 17 r. Warszawa. (II część).

W Kazimierzu Dolnym  odwiedzamy zawsze dwa stałe punkty; smażalnię ryb nad Wisłą i klasztor na wzgórzu. Czyli coś dla ciała i coś dla ducha. Dzisiaj po obiedzie postanowiliśmy zwiedzić punkt nr 3, czyli wejść na Górę Trzech Krzyży. W połowie drogi zorientowałam się, że to durny pomysł, ponieważ moje mięśnie nóg po ostatnim jeszcze nie doszły do siebie i zaczęły się trząść jak galareta. Na górę wchodziłam prawie na czworakach, choć to nie jest duże wzniesienie i nawet małe dzieci potrafią dotrzeć na szczyt zupełnie samodzielnie. Piotr dawno mnie wyprzedził i kiedy w końcu dotarłam na szczyt, zauważyłam, że stoi pod jednym z krzyży obejmując go w połowie. Nie dlatego, że to krzyż, ale dlatego, że ze zmęczenia sapał jak mops i musiał się o coś oprzeć. Dookoła było sporo ludzi, ale to my musieliśmy wyglądać naprawdę przekomicznie, bo nam ciągle brakowało powietrza. Staliśmy tam z 15 minut nie mogąc się ruszyć, więc z nudów zaczęłam przyglądać samemu krzyżowi. Zauważyłam napis, że pochodzi z 1708 roku.

https://kazimierzdolny24.pl/warto-zobaczyc/punkty-widokowe/gora-trzech-krzyzy/

Zeszliśmy po jakimś czasie i w zwolnionym tempie skierowaliśmy się w stronę ulubionego klasztoru, który też był na wzgórzu …, niestety. Kilkanaście schodków pokonaliśmy w 10 minut i ruszyliśmy wprost do naszej ulubionej kapliczki, bo tam były krzesła. Padliśmy na nie oboje i nie odzywaliśmy się przez dłuuugą chwilę. Modliliśmy się na siedząco i było nam wszystko jedno w tej chwili, czy to grzech, czy nie … I tak siedzimy na przeciwko figury Maryi, a mój wzrok przesuwa się powoli w dół na parapet … Moją uwagę przykuł jakiś przedmiot, który stał przy oknie. To był mały krzyż, którego ledwo było widać, ponieważ kolorystycznie zlewał się z framugą. Pomyślałam nawet, że to dziwne, bo nigdy tutaj nie stał, a jesteśmy w tej kapliczce kilka razy w roku. Ktoś go przyniósł i zostawił ? …  Szturcha mnie Piotr …

  • Dziękowałem Maryi za uratowanie życia, a wtedy powiedziała …
  • Spójrz na dół… i zobaczyłem krzyż.
  • Ten krzyż na parapecie ? – upewniam się, bo z tego wynika, że oboje jednocześnie patrzyliśmy na ten sam krzyż.
  • No właśnie.
  • A widziałeś go wcześniej ?
  • Nie, dopiero kiedy mi powiedziała.

Rzeczywiście, Piotr nie mógł go zauważyć wcześniej, siedział po skosie i doniczka zasłaniała krzyż.

  • I co z tym krzyżem ?
  • Jest dla ciebieMaryja powiedziała teraz.
  • …… – spojrzeliśmy na siebie kompletnie zdezorientowani.
  • Jak to dla nas ?! Mamy wziąć ?! To kradzież – Piotr na to.
  • ……  – dosłownie zatkało mnie.
  • Mamy ukraść krzyż z kościoła?!!! – pytam wolno prawie cedząc słowa.
  • Spytaj się Maryi dlaczego masz wziąć.
  • Coś ty! Mam spytać Maryję ? – zrobił takie oczy jakbym żądała spotkania z UFO.
  • A dlaczego nie ?
  • …… – Piotr zawiesił się w moich oczach myśląc co robić.
  • Dlaczego Maryjo ? – spytał po krótkim wahaniu.
  • Na drogę.

Znowu spojrzeliśmy na siebie, potem na krzyż. Zastanawialiśmy się co dalej … Brać, nie brać … I kiedy tak ciągle się wahaliśmy …, krzyż się przewrócił. Piotr podszedł, postawił go pionowo i usiadł z powrotem.

  • Hmm … Krzyż na drogę … – pomyślałam, że nawet potocznie tak się mówi.
  • Dobra, idę poszukać jakiegoś zakonnika – Piotr podjął decyzję i wyszedł z kapliczki.

Zostałam sama. Zapanowała niesamowita cisza. Zaczęłam notować w zeszycie, zrobiłam zdjęcie … W pewnym momencie w kapliczce poderwał się wiatr i kwiaty pod obrazem Jezusa zaczęły mocno falować. Pamiętając, że podczas ostatniego tu pobytu także falowały kwiaty i dostaliśmy wtedy odpowiedź, że to znak od Jezusa, spytałam teraz …

  • Jesteś ?

. I bach! … Usłyszałam wyraźne uderzenie z prawej strony, uderzenie jakby w drewno, choć koło mnie była tylko ceglana ściana. Zastygłam, bo atmosfera była niesamowita. Po sekundzie usłyszałam bzyczenie wielkiej muchy, ale o dziwo kompletnie nie mogłam jej zlokalizować. W tej ciszy jej bzyczenie brzmiało jak dzwon, a w ogóle nie było jej widać. Bzyczała i bzyczała jak wściekła, więc nie zastanawiając się długo zaczęłam odmawiać na wszelki wypadek Zdrowaś Maryjo. Wypowiedziałam zaledwie pierwsze słowa i raptem wszystko ucichło, znowu zapadła cisza. A wtedy usłyszałam z oddali nadchodzące zdecydowane kroki. Do kapliczki razem z Piotrem wszedł dziarski, dojrzały mężczyzna trzymający w ręku pęk kluczy.

  • Gdzie ten krzyż ? – spytał pewnym głosem.

Piotr wskazał mu parapet. Mężczyzna podszedł do krzyża, ze zdziwieniem wziął go do ręki. Zaczął mu się przyglądać z jednej i drugiej strony i wyraźnie było widać, że sytuacja go przerosła. Po chwili oddał krzyż Piotrowi, a właściwie włożył mu go do ręki, kiwnął tylko głową i wychodząc szeroko roześmiał się zakłopotany … A wtedy stało się jasno, jakby do tej kapliczki samo słońce zajrzało.

  • To zakonnik – powiedział Piotr, gdy wyszedł.
  • Tak ? – zdziwiłam się, po był po cywilnemu.
  • Jakiś administrator, czy coś w tym stylu. Wyciągnąłem go ze sklepiku. Pytam go, czy mogę wziąć krzyż.
  • Jaki krzyż ? … On na to.
  • Tam w kapliczce stoi na parapecie.
  • Tam ? Tam nic nie ma.
  •  Jest. Maryja mi powiedziała, żebym go zabrał.
  • Jak to Maryja ?! Co za głupoty mówisz, rozmawiasz z Maryją ? Nie możesz rozmawiać z Maryją !
  • Inaczej bym nie pytał.
  • …… – zaczynam się śmiać, chciałabym wtedy widzieć minę tego zakonnika.
  • Ten ksiądz nie uwierzył – Piotr wzruszył ramionami.
  • Nieważne, że nie uwierzył. Ważne, że wziąłeś.

Wzięłam ostrożnie do ręki ten krzyż.

Zauważyłam, że w środku ma drewno i rdzę.

  • Hmm … Musi być stary chyba …
  • Bardzo stary.

Wyszliśmy z kościoła, a Homiel …

  • Cel osiągnięty, możecie wracać.
  • Skąd się on tam wziął ?
  • …  Pokazał mi pióro spadające na biurko … Efekt pióra ! – Piotr prawie krzyknął.

Wracając do Warszawy byliśmy oczywiście podekscytowani i rozmawialiśmy tylko o krzyżu.

  • Ale dlaczego Homiel ?
  • Chcesz odpowiedzi tak za darmo ? Masz kopalnię na biurku, grzebajmiał na myśli kopalnię wiedzy w postaci internetu.
  • Jest na pewno stary – przyglądam  mu się z uwagą.
  • Tak stary jak krzyż, którego dotykałeś na Górze z Trzema Krzyżami była data 1708, czyli XVIII wiek.
  • Ale musiał mieć minę ten ksiądz, jak mu powiedziałeś o Maryi.
  • To dobry ksiądz, robi swoje, lecz przeznaczony do matematyki ze szkoły podstawowej, wyższa wiedza nie jest mu dana.
  • ……..
  • Co sądzisz o tym krzyżu ?
  • Nooo stary …, ułamany …
  • Co jeszcze ?
  • Noo … Nie wiem.
  • Zwróć uwagę, że to jest Chrystus w zmartwychwstaniu.
  • Zawiera w sobie wszystko.
  • Jest za Nim światło, Jego cierpienie i zwycięstwo, światło zmartwychwstania.
  • Powiedz Oli, że tego w internecie nie znajdzie.
  • …… – wybałuszam oczy …
  • Słyszę pastorał … Co to ? – Piotr mnie pyta.
  • ……… – nie odpowiem teraz, jestem zbyt oszołomiona i mam zamiar zająć się tym zaraz po przyjeździe do domu.
  • Ta książka to będzie przewodnik dla zagubionych.
  • Uratuje życie wielu ludziom.
  • Nie uwierzą w to, co chcą katolicy, ale uwierzą ci, co potrzebują.
  • Rozumiem … Ta książka będzie ponad religię, dla wszystkich …
  • A kiedy ta książka ? – spytałam jeszcze.
  • Kiedy odejdę – Piotr się wtrącił.
  • …. Wiele rzeczy jest niedokończonych …
  • Na przykład ?
  • NIP.
  • Aaaa … NIP powiedział ironicznie udając, że sobie przypomina. 
  • W lipcu się zacznie …
  • W lipcu oni mają przerwę …
  • Nie dla Nas.

Piotr zmęczony zaczął narzekać na wszystko, że słońce, że dużo ludzi, że drogo …

  • Jesteś młody – stary, a powinieneś być stary – młody.
  • A Ty jaki jesteś ?
  • Wiecznie młody – … i śmiech…

Ledwo weszliśmy do domu, a już włączyłam komputer. Na razie zajęłam się tym, co najprostsze.
Pastorał –
Pastorał (łac. baculus pastoralis, dosł. „kij pasterski” ) to w Kościołach chrześcijańskich atrybut biskupów, opatów i infułatów uprzywilejowanych (we wschodnim chrześcijaństwie: archimandrytów); długa, zdobiona laska o ślimakowato zwiniętym zakończeniu, nazywanym krzywaśnią lub z łaciny – kurwaturą.

  • Kurka wodna, nie rozumiem jak może to być pastorał, jak to jest tak mały krzyż, co prawda jakby ułamany – zastanawiam się głośno …
  • Jedyny w swoim rodzaju.
  • Do kogo należał ?
  • Szukaj biskup wojownik.
  • … Słyszę Kraków – Piotr próbuje mi pomóc.
  • Homiel, a z którego wieku ?
  • ……….
  • Nic nie słyszę … Cud, że się w ogóle odzywa – Piotr zgryźliwy.
  • Przeszukałam internet i nie może być typowy pastorał – jestem już przekonana. 
  • Nieważne do kogo należał, ważne od Kogo dostałeś.

Odwracam krzyż i dopiero pod światłem na odwrocie zauważam ciekawe znaki;

Arma Christi

Wpisując odpowiednie hasła trafiam w końcu na konkret; Arma Christi!

https://en.wikipedia.org/wiki/Arma_Christi

Arma Christi – „Broń Chrystusa”, czyli Instrumenty Męki, w chrześcijańskiej symbolice i sztuce są obiektami związanymi z męką Jezusa. Są postrzegane jako broń w znaczeniu heraldyki, a także jako broń, którą Chrystus użył do podboju szatana. W grupie chrześcijańskiej, szczególnie w późnym średniowieczu, istnieje grupa licząca maksymalnie około 20 przedmiotów. Zazwyczaj otaczają albo krzyż, albo figurę Chrystusa, Człowieka Boleści, umieszczonego wokół kompozycji lub trzymanego przez anioły.

Relikty najważniejszych przedmiotów miały długą historię, sięgającą czasów, kiedy to na początku IV wieku cesarzowa Helena odkryła prawdziwy krzyż. Relikwie takie jak Święta Lanca, Święta Gąbka, Święty Kielich i gwoździe z krzyża były czczone na długo przed 1000 r. i miały się rozprzestrzeniać w późniejszych wiekach. W czasach wypraw krzyżowych na Zachodzie pojawiła się fala nowych relikwii, a kolejna fala, gdy Instrumenty stały się bardziej widoczne w literaturze i praktykach religijnych w XIV wieku.

W sztuce Instrumenty albo otaczały obraz Chrystusa albo pojawiały się same – często obraz twarzy Chrystusa na Veil Veronica był centralnym punktem obrazu. W obu przypadkach celem było symboliczne przedstawienie cierpień Chrystusa podczas Jego Męki. Symboliczne przedmioty miały praktyczną przewagę dla mniej doświadczonych artystów, ponieważ były znacznie łatwiejsze do reprezentowania niż postacie ludzkie. Prawdopodobnie najwcześniejsze przedstawienie wyizolowanych instrumentów znajduje się na rysunku w niemieckim manuskrypcie z 1175 r., gdzie znajdują się po jednej stronie Chrystusa. W późnym średniowieczu były pokazywane też pojedynczo. Miniaturowe wersje przedmiotów były przymocowane do różańców i krucyfiksów i służyły jako pomoc w kontemplacji cierpienia Chrystusa.

Pierwszy symbol męki to KRZYŻ. 2 – Ręka Boga Ojca. 3 – Kielich Męki, nawiązanie do modlitwy w ogrodzie Oliwnym, Także symbol Krwi Chrystusa. 4 – Pochodnia. 5 – Korona cierniowa. 6 – Chusta Weroniki. 7 – Gwoździe. 8 – Kostki do gry (żołnierze rzucali kości o szaty Jezusa). 9 – Tunika, szaty Jezusa. 10 – Tablica z napisem INRI. 11 – Przebite serce lub płonące serce Jezusa. 12 – Przebite ręce i nogi Jezusa tzw. Pięć Ran. 13 – Gąbka z octem. 14 – Czaszka symbolizująca Golgotę ale również Adama, pierwszego człowieka. 15 – Słup, kolumna, biczowanie. 16 – Bicze. 17 – włócznia, która przebiła serce Jezusa. 18 – drabina, zdjęcie z krzyża. 19 – cęgi, wyciągnięcie gwoździ. 20 – młot, przybicie do krzyża. 21 – głowa Judasza symbolizująca zdradę. 22 – ręce Piłata, umycie rąk. 23 – kogut, zaparcie Piotra. 24 – sakiewka, 30 srebrników Judasza. 25 – słońce, zaćmienie słońca. 26 – rękawica, policzkowanie Jezusa. 27 – kolumna, słup – do którego Jezus był przywiązany w czasie biczowania. 28 – zegar – symbol godziny, w której Piotr zaparł się Mistrza. http://swjozef.com/a_to_ciekawe/arma_christi/1072.html

Szukając informacji na temat tego szczególnego krzyża szybko się zorientowałam, że najwięcej krzyży tego typu w Polsce pochodzi z okolic Krakowa.!!! http://www.nhmz.pl/3.4/index.php?dz=slownik&lit=ALL&id=6&pokaz_calosc




Dopisane 27. 01. 2018 r.

  • W lipcu się zacznie… – trzy dni temu dowiedzieliśmy się, że jedna z osób w NIP odpowiedzialnych za zaistniałą sytuację już nie pracuje, przestała pracować właśnie w lipcu. Jak mówi Homiel, to pierwsza ofiara, a machina ruszyła. Patrząc na to z boku, tak całkowicie obiektywnie… to nieprawdopodobne, niesamowite… wszystkie słowa Homiela zaczynają się realizować.

  • Nieważne do kogo należał, ważne od Kogo dostałeś – czy Niebo może jeszcze czymś nas zaskoczyć? To nie jest koniec tej historii. 

I przywołał dzieci do porządku, a one stały i płakały…

25. 05. 17 r. Warszawa.

Idąc rano na „randkę” jak zwykle zajrzałam do Chrystusa w kościele św. Barbary. Miałam mały bukiet kwiatów, który chciałam zostawić Mu pod krzyżem. Wchodzę do przedsionka, gdzie wisi krzyż … i mnie zamurowało. Widzę klęczącą pod nim zakonnicę. Głupio mi się zrobiło, bo moje wejście musiało być dla niej dość nie na rękę, jednak ona jakby mnie nie zauważyła, ani  usłyszała. Jej głowa była wtulona w stopy wiszącego Jezusa, a ręce obejmowały Jego nogi. Czułam, że wtargnęłam w ich intymną, bardzo prywatną chwilę. Nie wiedziałam co zrobić, czy wycofać się, czy mimo wszystko przeszkodzić jej i położyć te kwiaty … I kiedy tak się wahałam, ona podniosła głowę …, a to młoda dziewczyna ! Zrobiło mi się jeszcze bardziej głupio, gdyż zobaczyłam w jej oczach wielką … miłość. Moja wiara w porównaniu do jej wiary wydała się tylko małą kroplą przy wielkim oceanie. Bez słów położyłam szybko bukiet i się wycofałam.

  • Hmm … – Piotr się zadumał.
  • A ja miałem dzisiaj rano w kościele niesamowitą rzecz. Kiedy brałem hostię, zauważyłem na niej obraz krzyża z naszej katedry, pod którym klękamy. To niesamowite … Jak ja to widzę …??? – Piotr kręcił głową z niedowierzaniem …
  • Spojrzałem i pomyślałem co to ?
  • Noo … Mieszkamy w tobie.
  • Czym sobie zasłużyłem ? Ja się do tej zakonnicy nie mogę równać !
  • A ty wiesz najlepiej ?
  • Jestem łobuz, chuligan, taki brudny … Musieli mnie z kimś pomyli ć! Jestem głupim góralem, a Oni są ciągle przy mnie. Jak ktoś mnie wkurza, to bym ich od razu ścinał, a potem tulił … No nie daję sobie rady, tak mnie gacek ciągnie … Czarnych to był zagryzł … Jestem nienormalny – Piotr wzdycha.
  • No, normalny to ty nie jesteś.
  • Ale pomyśl, jakieś zasługi musiały być.
  • A może ktoś taki jak ty jest Im potrzebny ? – pocieszam go.
  • Spytaj się – i się zająknęłam, bo myślałam o Ojcu. 
  • Jakim chcą, żebyś był ?
  • Sobą.
  • Nikt cię nie wybrał.
  • Ktoś chce, żebyś do Domu wrócił.

Wieczorem zwyczajowo komentowaliśmy oglądane Wiadomości. Pokazano sprawcę zamachu w Manchesterze. http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/7,114881,21852623,manchester-zidentyfikowano-pierwsze-ofiary-zamachu-wsrod-nich.html

  • Zobaczyłem teraz ciekawą rzecz. Jak podali jego nazwisko, zobaczyłem jego ducha i wielką rękę ze szponami, która go zgarnia z ziemi, ta ręka go zagarnęła – i zrobił oczy ze zdziwienia.
  • Miał prawo go zabrać.
  • W tym, co zobaczyłem, Góra nie interweniowała, a myślałem, że to ofiara – mówi ciągle zdziwiony.
  • Dokonał wyboru.
  • Co z takim będzie ? – pytam zaciekawiona.

Przyszło do mnie bowiem pewne skojarzenie. Fragment z filmu „Uwierz w ducha”, w którym zły po śmierci jest zabierany przez Złego. https://youtu.be/-Y2wqkD2KVM?t=52s

  • Ciąg dalszy nastąpi.
  • Poczuje cierpienie tych, którzy przeżyli czyli cierpienie pozostawionych rodzin, ukochanych, itd.

Czytam Piotrowi informację; Powojenny eksperyment stworzenia społeczeństw wielokulturowych w Europie kończy się wielką porażką. Od Sztokholmu po Paryż, od Londynu po Ateny trwają największe w powojennej historii walki uliczne między rodowitymi Europejczykami i imigrantami. Eksplozja wzajemnego antagonizmu jest gwoździem do trumny polityki multi kulti lansowanej przez europejską lewicę. http://www.uwazamrze.pl/artykul/1015140/kleska-multi-kulti

  • Nie zatrzymasz już tego.
  • Hmm … – ma rację. A może zachodnia Europa na to właśnie sobie zapracowała ? Niszczą własne świątynie, więc zaczną szanować cudze ?
  • … O 15.00, gdy zacząłem się modlić, zobaczyłem świetną rzecz. Moje biurko było na ziemi, to znaczy na planecie Ziemia. Zobaczyłem jak ktoś wyrwał je z kawałkiem ziemi i wywindował prosto do góry, do nieba. Ja się ciągle modliłem i zobaczyłem wtedy wielkie ucho, które słuchało jak się modlę. Wtedy usłyszałem …
  • Światło cię opływa …
  • … I zobaczyłem mgłę światła. To było tak realne, że mogłem tego dotknąć.
  • Za uchem zobaczyłem dwa wielkie fotele, a między nimi srebrnego ptaka, który skrzydłami machał. Za nimi stała Maryja … Wyglądali jak na zdjęciu rodzinnym.



26. 05. 17 r. Warszawa.

Kilkanaście dni temu wpadliśmy na szalony pomysł, by pojechać do Ustronia jeszcze raz, ale tym razem tylko na weekend. W trakcie jazdy Piotr znowu wspominał wizję z falą i swoje operacje. Zaciskam zęby i słucham, bo może tym razem dowiem się czegoś nowego ?

  • To, co miało być naprawione, zostało naprawione.
  • Teraz oczekuj tego, na co czekasz.
  • Wtedy po raz pierwszy Homiel kazał mi się ubrać ładnie. Kazał mi nałożyć najlepszą koszulę i marynarkę.
  • No właśnie … Czy to miało takie znaczenie ? – pytam, ponieważ to było nawet jak na Homiela bardzo niezwykłe. 
  • Ta domena ludzka przeważyła.
  • …. Ta druga fala to końcowy etap szkolenia. 
  • Będę zaskoczony tym wszystkim ?
  • Niebywale.
  • …….. – czyli nic nowego, ale cieszę się, że się Homiel w ogóle odezwał.

Na skraju Warszawy mijamy budowane wielkie wieżowce.

  • Kto to będzie kupował ?! – Piotr ze zdziwieniem i sarkazmem zarazem.
  • Na pewno nie ty.
  • Zapowiada się super podróż, Homiel ma dzisiaj humor – zaczęłam się śmiać. 
  • Cieszysz się, że jedziesz ? – pytam Go bezpośrednio.
  • Cieszę się, że siedzimy razem.
  • Dlaczego ?
  • Jesteśmy razem.
  • … Szkoda, że Wodecki odszedł – Piotr sobie przypomniał.
  • On już tego nie podziela – nie podziela, że szkoda. 
  • Trafił do Nieba ?
  • A gdzie miałby trafić ?
  • Też będzie śpiewać w Niebie ? – pytam.
  • Tam ciągle gra muzyka.
  • Śmierć to jest moment – Piotr pstryknął palcami, a coś o tym wie. Tak wiele razy był tak blisko…
  • Nie dla każdego.
  • To fakt, czasami umiera się długo – nie uwzględniliśmy tych, co umierają w wyniku ciężkiej choroby.
  • A niektórzy całe życie.
  • Jak to ?
  • Złoczyńcy, nie czyniąc dobrze już umierają.
  • A jak ja żyję ? – Piotr.
  • To teatr komediowy.
  • Ale jestem też poważny ! – obruszył się.
  • A i w teatrze są przerwy.
  • ……… – Homiel uszczypliwy jak zawsze, ale robi to z wielkim humorem.
  • Ciągle myślę o Fatimie i otwartych wrotach.
  • Wrota zostały otwarte, cóż więcej ?
  • Czy będą jakieś inne znaki ?
  • Czekaj do następnej kulminacji.
  • ???!!! Fali ?
  • Fali, fali odpowiada wręcz zniecierpliwiony.
  • Będę po tym pracował ?
  • Na pustyni kruki karmiły Eliasza, więc się nie martw.
  • Dlaczego jestem w połowie Fatimy ? – pytam.
  • Z opracowaniem.
  • Wszyscy oczekują Eliasza, nie powinien się już objawić ?
  • I się objawi.
  • Ciekawe, czy kościół uzna kogoś takiego …
  • Kościół to zbroja, aczkolwiek toczy go rak pokazał zbroję, którą od spodu zżera rdza.
  • Dlaczego nieodpowiedni ludzie dochodzą do wysokich stanowisk w Kościele ?
  • Dlatego ta zbroja jest zjedzona.
  • Czy doczekamy się wielkich zmian, które nadchodzą ?
  • Będziecie w nich uczestniczyć.
  • ……… – ja miałam na myśli proroctwo fatimskie, a Homiel chyba falę. Powinnam spytać precyzyjniej.
  • To co ? Bierzemy się do roboty ?  zaciera ręce.
  • A co masz na myśli ?
  • Nie widzisz tego pola w chwastach ?
  • …???…

Zarówno Homiel, jak i sam Ojciec często porównuje swoje nauki do uprawy pola. Mówienie o Bogu, czynienie na chwałę Boga to jak sypanie ziarna na polu. Czasami łatwo urodzi się z tego coś pięknego, zdrowego, a czasami zbyt dużo jest chwastów, by urosło coś pięknego i zdrowego.

Obraz od Yongsung Kim
  • Zaczynam rozumieć Ojca – Piotr przypomniał sobie słowa dotyczące wstrząsu.
  • Co się dzieje, gdy uczeń nie zdaje ?
  • Powtarza.
  • A drugi raz ?
  • Powtarza.
  • A ile razy ma powtarzać ?
  • Wyrzuca się z klasy.
  • Pierwsza wojna to jedna powtórka, nie wystarczyło.
  • Była druga wojna i co ?
  • ?!
  • Będzie trzecia ?
  • A co da kolejna ?
  • Widać, że takie zwykłe metody nie dają skutku.
  • A nie-zwykła metoda ?
  • Jak sama mówi nazwa … niezwykła.
  • Były już takie kiedyś ?
  • A nie ? Sama o tym pisałaś …
  • I wziął Ojciec swoje niesforne dzieci i na nowo ulepił – p. s. potop biblijny.
  • … Coś mi się wydaje, że Ojciec ma swoje plany – Piotr
  • Jak to zrobicie ? – pytam, ponieważ właśnie zrozumiałam, że Fatima mówi o czymś więcej niż wojna.
  • Patrz. To koronka specjalnego przeznaczenia …
  • I przywołał dzieci do porządku, a one stały i płakały …
  • Więcej tego nie zrobimy.

Niewykluczone, że cały czas rozmawialiśmy z Ojcem, ale to ten krótki końcowy dialog wyjaśnił mi wszystko w bardzo prosty sposób. Żaden człowiek nie jest w stanie wytłumaczyć tego tak klarownie, jak sam Bóg Ojciec. Spojrzałam na nasz świat Jego oczami i zrozumiałam, że znowu ma rację…



Dopisane 17. 01. 2018 r.

  • Kościół to zbroja, aczkolwiek toczy go rak.

Zatruwa się studnie, a ludzie z tego piją.

20. 05. 17 r. Warszawa.

Wracamy do Warszawy i rozmawiamy o spotkaniu z pewnym księdzem, do którego nie doszło. Równolegle do naszego pociągu stanął pociąg z Zakopanego.

  • Szkoda, że nie doszło do spotkania – mruczę pod nosem.
  • Od zakopanego niewiele brakuje do zakłopotanego Homiel dowcipnie nawiązał do pociągu.
  • Zakłopotanego?
  • Od nadmiaru wiedzy.
  • Będzie nam to dane kiedyś ?
  • Zważywszy na zdarzenia, to oni będą cię szukać.
  • Really ?! – trudno mi w to uwierzyć – Kiedy ?
  • Chwilka.
  • Co znaczy tak chwilka ? Ciekawy jestem … – Piotr się zainteresował.
  • Chwilka to chwilka.
  • Jak powiedziałem jutro, to było jutro.
  • ……… – nastawiłam uszy i gorączkowo szukałam odpowiedzi w głowie, kiedy tak powiedział.
- Ten cykl niedługo się skończy.
- A kiedy się zacznie? - a ten znowu swoje. 
- …. Ojciec kazał mi patrzeć na telewizor... - a tam wyświetlił się na cały ekran napis jutro. 
- Jutro to może być długo wg. Nieba – Piotr zaczyna kombinować.
- Jutro to jutro. 
- Dlaczego... mały? - dopytuje Pan Ciekawski.
- Tam jesteś jednym z największych. http://rozmowyzniebem.pl/wp/2017/12/22/jesli-wierzysz-to-nie-bedziesz-mowic-niemozliwe/ 
  • Chwilka to trochę dłużej niż jutro.
  • Uważaj, z Ojcem rozmawiasz – cicho zwracam Piotrowi uwagę. Odkryłam to dopiero teraz.
  • ……… – Piotr się zamyśli …
  • Zobaczyłem coś w kształcie piramidy, dziwną, metalową …
  • Siła w niej narasta, zbliża się, odda ci to, co ci zabrała.
  • Co to jest ?
  • Zbiornik energii, wspomnień, możliwości.
  • Odda ? – dziwię się, bo jeśli odda, to znaczy, że wcześniej musiała zabrać.
  • Wejdzie w ciebie i cię rozpuści.
  • ???!!! … – nie mamy pojęcia co to znaczy.
  • A Ola co będzie miała ?
  • Przyboczna będzie pisała pełny zeszycik.
  • To dziwne … Ta piramida kręci się wokół własnej osi … Dlaczego tak ?
  • Podgrzewa się, łatwiejsza będzie absorpcja.
  • To czego nie miałeś, to oddadzą.
  • Bez tej piramidy się nie da ? – pytam.
  • Nie będzie granic dla ciebie…
  • A wtedy wejdziesz do nich i wyciągniesz tego gacka.

Przed wyjazdem oglądaliśmy teledysk w hołdzie Georga Michaela zrobiony przez środowisko LTGB. Oglądając Piotr zauważył gacka, który przybrał formę ośmiornicy. Ośmiornica, dla mnie symbol macek sięgających wszędzie, gdzie się da. https://www.youtube.com/watch?v=ZoKxOtlurEc

  • Dlaczego piramida ? – pytam.
  • Stopniowanie energii.
  • Aaaa …, teraz rozumiem…

Gdy poznałam Piotra, był całkiem przeciętnym człowiekiem, rzadko mającym małe odchyłki od normalności. Od czasu do czasu kogoś słyszał, coś przeczuwał, ale nie zwracał na to większej uwagi. Kilka lat później ukazał się w pełnym obrazie w naszym życiu sam diabeł. Zaczęły się modlitwy i możliwości Piotra stopniowo narastały. Z perspektywy czasu widzę, że ten rozwój stawał się coraz szybszy, ale apogeum jeszcze nie nastał i z tego co mówi Ojciec dopiero nastanie. Zbiornik energii, wspomnień, możliwościJeśli wszystko ma się obudzić w Piotrze, to rozumiem dlaczego to wszystko musiało tak trwać, to jak powolne przygotowywanie. Pytanie tylko …, przygotowywanie do czego ? Patrzę wstecz na nasze życie … Ciekawą Piotrowi drogę przygotował Ojciec.

  • Wczoraj Ojciec powiedział mi, że mnie zabierze do Nich.
  • ???!!! Jak to zabierze ? 
  • W spokoju będziesz mógł kontemplować.
  • A ile potrwa ta chwilka ?
  • Troszkę dłużej niż już.
  • W tym tygodniu ?
  • W tym tygodniu jedziesz w góry. O ! Przepraszam, jedziemy.
  • ……… – uśmiechnęłam się, uwielbiam takie rozmowy.
  • Ale z NIP to ja mam rację, sądy w Polsce są skostniałe.
  • Nie ma skostniałe, jesteśmy My.
  • …….. – znowu się uśmiechnęłam, bo czy Piotr nie rozumie, że gdyby chcieli,  ten sąd już dawno by był ? Dlaczego odwołano ostatnią rozprawę, gdy Piotr był w szpitalu ? Przypadek, że sędzina się rozchorowała ? A może miała się rozchorować !?

Oboje zapadliśmy w zadumę, Piotr nawet lekko przysnął. Gdy się ocknął, rozmawialiśmy dalej.

  • A więc i antychryst już musi być. Moim zdaniem antychryst to filozofia anty–Boga. Filozofia wolności i przyzwolenia na wszystko … To nie jest jeden człowiek, ale cały system myślenia jak nowa religia …
  • Zatruwa się studnie, a ludzie z tego piją.
  • Hmm … Czyli mam rację. Ktoś stwierdzi na przykład, że małżeństwo homoseksualistów jest słuszne, a inni w to wchodzą …
  • Nie każ tych, którzy piją.
  • A tych, którzy zatruwają.
  • Mam wiele pytań.
  • Ty tylko pisz. Patrz i obserwuj.
  • … Łucja powiedziała, że anioł, który przyszedł przed Maryją, był młodzieńcem.
  • Jaka Łucja ? – pyta mnie Piotr nie rozumiejąc o kim mówię.
  • Ta od Fatimy … Homiel, ile właściwie Ty masz lat na lata ziemskie ?
  • Uuuuuu i jeszcze więcej, ma się te geny !
  • …….. –  roześmiałam się serdecznie, bo to geny boskie i wtedy coś mnie tknęło, czy czasami nie z Ojcem nadal rozmawiamy.
  • Na pewno jesteś najdowcipniejszy w całym Niebie ! Fajnie być młodym i mieć tysiące lat ? – żartuję mimo wszystko dalej.
  • Chodzi o świadomość. Anioły nie wiedzą wszystkiego, nie znają przyszłości, nie znają stworzenia świata, tylko wąska grupa to wiedziała – wtrącił się Piotr.
  • Mówisz jak prorok.
  • Słyszę słowa Eliasza, Eliasz też tak mówił …
  • … ????!!!!! …
  • Muszę Ich tam bardzo rozśmieszać. Widziałem jak się pokładali ze śmiechu ze mnie – Piotrowi wcale do śmiechu nie było, że robi za kabareciarza.
  • Jak myślisz ? Jakiż może być człowiek, który jest taki śmieszny ?
  • Co może być na antypodzie ?
  • Przywołane prawdziwe oblicze nie jest już takie wesołe.
  • Dlaczego ?
  • Bo ten miecz bez użytku nie będzie tkwił w tej pochwie.
  • Nasz śmiech … Nie przejmuj się, to też z miłości do ciebie.
  • Nawet nie wiesz, ile radości dałeś tym skąpstwem w kościele.
  • Bawisz na Ziemi, bawisz na Górze.
  • Śmiejecie się ze mnie ?
  • Nieustająco. Warto było wysłać cię na dół, bo niewiele by brakowało, by ze stołka ktoś spadł – … w Niebie.
  • ……. – Piotrowi przygasł. 
  • Ciągle trąby słyszę, to jakiś puzon, czy co ?
  • Puzon, puzon ? Już jeden leży i się śmieje, skrzydła połamie …
  • …….. – rozumiem Homiela i sama się zaczynam śmiać.
  • A co zwiastują ?
  • Wielką falę.
I widziałem siedmiu aniołów, którzy stoją przed Bogiem, i dano im siedem trąb. Księga objawienia;
  • Co za baba ! – Piotr przypomniał sobie wczorajsze wycie.
  • Jej 5 minut wkrótce dobiegnie końca.
  • Dlaczego ?
  • Były strony radościstrony, bo na bieżąco opisywałam całą sytuację w zeszycie
  • Strony bezwzględności i strony pokuty.
  • …….. To nie jest piramida ! To jak dwie piramidy połączone … To obraca się wokół siebie … – Piotr nagle zaczął przyglądać się uważnie czemuś w powietrzu.

  • To coś we mnie uderzy, w klatkę … Ale najpierw się zmniejszy bardzo… – Piotr ciągle się przygląda, a jego zdziwienie wzrasta.
  • Nie tyle uderzy, co wejdzie, uwolni wszystko.
  • Koronografia kolejna będzie potrzebna ? – przestraszył się.
  • Nie będzie takiej potrzeby, wszystko będziesz wiedzieć.
  • Kiedy to będzie ?
  • Powiem ci, kiedy będzie „już”.
  • O Boże … To ciągle z Ojcem rozmawiamy ! – odkryłam po czasie.

I to odkrycie sprawiło, że zamknęliśmy się na amen… No prawie, ponieważ w Poznaniu do przedziału open-space wszedł Andrzej Seweryn, czego Piotr w ogóle nie zauważył. Zaczęłam go szturchać, żeby spojrzał …

  • Ale numer!!! W Szczecinie przed odjazdem w głowie zobaczyłem sceny z filmu „Ziemia Obiecana”. Pomyślałem, że kogoś chyba spotkam, albo Olbrychskiego albo Pszoniaka, bo … pomyślałem, że ten trzeci we Francji przecież siedzi … A tu wchodzi … Ale numer ! – Piotr gapił się na niego zadziwiony, aż mi głupio się zrobiło i schyliłam się ku podłodze udając, że czegoś szukam.
  • Teraz widzisz …?
  • Nigdy nie mów, że to niemożliwe, kolejna lekcja.

Wieczorem.

Mimo zmęczenia pracuję nad nowymi tekstami do bloga. Pokazuję Piotrowi jeden cytat z książki „Świadectwo”, który powinien przeczytać. To ciekawe, ale wiele rozmów u Lenczewskiej jest pisanych jakby i dla nas, mam takie wrażenie. Piotr też często czuje się bezsilny.

  • To co ja mam robić ?
  • Nie po to dałem ci miecz, żebyś lamentował.
  • Dobrze uczyniłeś wczoraj.
  • Jestem z ciebie dumny, przezwyciężyłeś siebie.
  • Ale trudno było.
  • Liczy się efekt.
  • … Ojciec jest bardzo dowcipny – przypomniałam sobie o genach. 
  • Jestem bardziej rozumiany, bardziej jestem z wami, nie z boku.



Dopisane 13. 01. 2018 r.

  • Zatruwa się studnie, a ludzie z tego piją. Nie każ tych, którzy piją. A tych, którzy zatruwają.

Czytając dziennik można szybko nauczyć się, że słowa Nieba należy interpretować symbolicznie i dosłownie, a najczęściej bardziej symbolicznie niż dosłownie. Ludziom się wydaje, że Antychrystem ma być człowiek, a wcale nie musi tak być. Wszystko, co jest przeciwko Bogu i Chrystusowi można nazwać Anty–Chrystem. Przyjrzyjmy się dokładnie, co pisze Jan.

Ten właśnie jest Antychrystem, który nie uznaje Ojca i Syna.

Nie ulega wątpliwości, że takim antychrystem jest reżim komunistyczny, ale nowa i nie-nowa ideologia, twierdząca, że Boga nie ma, a liczy się tylko człowiek i jego wolność. Humanizm pełną gębą, ale bez Boga. Wczoraj jedna z posłanek wypowiedziała znamiennie słowa; Zapisałam się do partii Nowoczesna, a nie do partii Średniowieczna.

http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/10,114927,22886516,zapisywalam-sie-do-partii-nowoczesna-a-nie-sredniowieczna.html

I jak z tym walczyć, ale w skali całego świata? Czy Ojciec nie ma racji mówiąc, że potrzebny jest wstrząs? 

I zesłał Ojciec Henocha na ostatnią chwilę.

18. 05. 17 r. Wracaliśmy do Szczecina.

Ostatnim razem jadąc pociągiem mieliśmy niesamowitą rozmowę. Dzisiaj liczyłam na powtórkę, dlatego ledwo się rozsiedliśmy, a już zaczęłam zadawać pytania.

  • Czy świat upada ?
  • Jest na równi pochyłej, ruch jednostajnie przyśpieszony.
  • Czy będzie kataklizm, czy wojna ?
  • ………. –  cisza
  • Ty słyszysz Homiela non stop, ja słyszałam swojego Grubaska tylko kilka razy. Dlaczego ? Czy to sprawiedliwe ?
  • Kiedy to mówiłaś, zobaczyłem na twoim czole coś fajnego. Dwie ręce złączone w kształcie lotosu, a w centralne miejsce wali z góry wielkie światło z odwróconą ósemką…

  • Aha … – zaskoczył mnie.

Znak nieskończoności to znak Boga, więc zamilkłam. Pomyślałam jedynie, że Ojciec musi mieć do mnie końską cierpliwość za te ciągłe pytaniami wiercenie w brzuchu. Czekałam spokojnie na rozwój wydarzeń, tym bardziej, że w przedziale siedzieliśmy sami. Musiało coś się wydarzyć mimo, że Piotr zamiast poważnie rozmawiać, to ciągle sobie żartował. Patrząc na jego wygłupy zaczęłam się nawet zastanawiać, czy nie jest to z jego strony jakaś forma obrony. Obrony przed tym, czego się od niego oczekuje.

  • Wiesz co teraz usłyszałem ?
  • Kiedy chce, jest poważny.
  • A jemu się ciągle nie chce być poważnym, jakby zachłysnął się tym życiem.
  • Uuuu …. Mądre słowa – pomyślałam.
  • Jestem ciągle jeszcze chory – Piotr kabaretowo złapał się za serce udając, że go boli.
  • Chory, ale na umyśle, ale i tu wyzdrowiejesz.
  • No to kiedy odejdę ?
  • Kiedy się proroctwo wypełni …
  • ???
  • I zesłał Ojciec Henocha na ostatnią chwilę.
  • Twoje prawdziwe ja pokaże twoją twarz już za niewiele czasu.
  • Ci, co nie wierzyli i tak nie uwierzą, ale bardzo wielu pójdzie.
  • Czekaj zdarzeń.
  • Nasze drogi zetkną się znowu.

!!!??? Jakby nas piorun strzelił. Piotrowi przeszły w mgnieniu oka wszelkie wygłupy i tkwił w bezruchu przez długą chwilę … To było niesamowite. .. Dopiero teraz zorientowaliśmy się, że to Ojciec przemówił.

  • Zobaczyłem ciebie w siwym warkoczyku, masz okrągłe okulary, jakąś białą koszulę i przy lampie naftowej z lusterkiem piszesz w zeszycie. Nad tobą stoi wielki anioł i czeka jak skończysz. Gdy skończyłaś, wziął cię do Góry …
  • Hmm … To przeszłość …, mam nadzieję …
  • Zobaczyłem 12 ksiąg, stalowa szara okładka, a na grzbiecie czerwona jakby naklejka i coś napisane … Dzieje losu … Każda księga to jedno twoje życie.
  • Ostatnia księga, a rozdział jest pisany.
  • …….. – zrozumiałam, że 12 ksiąg to 12 żywotów, dwunasty jest w trakcie, bo jest pisany.
  • A pierwsza ? Kiedy była ?
  • Widzę ją w pajęczynie … Musi być bardzo stara, czyli to było bardzo dawno temu.
  • Nigdzie lepiej ci nie było, niż w ogrodzie Ojca.
  • …….. – no i jak tu się nie rozbeczeć ? Powstrzymałam łzy, bo chciałam wykorzystać okazję … 
  • Która to pieczęć była na wrotach, które widziałam ?
  • ……….
  • Muszę przeczytać apokalipsę – brak odpowiedzi uzmysłowił mi, że nie mogę pytać nie znając jej treści.

Wieczorem sprawdziłam o jakim okresie Piotr mówił widząc lampę naftową z lusterkiem.

Lata świetności lampy naftowej obejmowały okres jedynie sześciu dekad, wynalazcą lampy naftowej był polski chemik i farmaceuta Ignacy Łukasiewicz. Podczas prowadzonych w lwowskiej aptece badań nad ropą udało mu się wydestylować czystą naftę. Przy pomocy blacharza Adama Bratkowskiego skonstruował urządzenie, które umożliwiało wykorzystanie substancji do oświetlania domów. Pierwsza lampa naftowa została zaprezentowana w 1853 roku. Użyto jej do oświetlenia sali operacyjnej pobliskiego szpitala. Stopniowo lampy naftowe zaczęły wypierać starsze i mniej efektywne formy oświetlenia. Duże, europejskie przedsiębiorstwa produkowały nawet do kilkuset tysięcy lamp rocznie. W pierwszych dekadach XX wieku wraz z rozwojem elektryczności lampy naftowe wyszły z użycia ustępując pola nowoczesnym żarówkom. Rozpoczęła się era oświetlenia naftowego. Niestety, sam Łukasiewicz nie odegrał w niej wielkiej roli. Być może był po prostu słabym marketingowcem i nie potrafił dobrze sprzedać swego urządzenia. Dość powiedzieć, że nie ochronił go patentem. Konkurencja zadziałała szybko i na rynek weszły prężne firmy Ditmar z Wiednia i Stobwasser z Berlina. Najbliższe sześćdziesiąt lat miało być czasem rozwoju i wreszcie nieuchronnego upadku oświetlenia naftowego. Lusterko – odbłyśnik służyło do zwiększenia strumienia światła co powodowało lepsze oświetlenie pomieszczenia. https://www.westwing.pl/lampa-naftowa/

Z tego wynika, że musiałam żyć w wieku XIX lub na przełomie wieków i nie koniecznie w Polsce, lampy naftowe z lusterkiem były tanie i powszechne w całej Europie. Już wtedy pisałam, ale zeszyt nie został ukończony, jak mówił Homiel. Myślałam, że nie dokończyłam, bo ktoś mi przerwał, ale teraz widzę, że nie o to chodziło. Niedokończony, bo czekało na mnie jeszcze kolejne życie. Ostatnia księga, a rozdział jest pisanyCzyżby moje obecne życie jest ostatnim?  Spytałabym, ale odwagi już brak…


  • Miałem dzisiaj wizję. Dostałem zupę, białą … Myślałem, że to jakaś kaszka. W tej kaszce były białe ryby, wyciągałem ich kawałki, a resztę wyrzucałem.

  • Hmm … Ryba to symbol Jezusa, chrześcijaństwa, tym bardziej, że są białe. Karmiłeś się, a pamiętasz słowa Jezusa ?… Nakarm ją, jak Ja ciebie karmię ? Coś mi się wydaje, że niedługo będziesz pobierał nauki od samego Jezusa.
  • …… – tylko tyle mi przyszło do głowy.
  • Zauważyłeś w tej wizji z autem ze śmieciami, że kiedy chciałeś wcisnąć chłopca do naczepy, to bariera się podnosiła ? Chciał ci powiedzieć, że nie da się pogodzić miłości do Boga i miłości do materializmu.
- Szliśmy razem z małym chłopcem, blondynkiem, po ubitej drodze, ja trzymałem go za rękę z jednej strony, a ty z drugiej strony. W prawym ręku trzymam wiaderko, a w nim cały swój dobytek i dokumenty. Przed nami widzę stojącą wywrotkę, pełną śmieci, wielka góra śmieci na wozie była po tysiąc więcej warta niż to, co mam w wiaderku. Podeszliśmy do auta, które było włączone, przerzuciłem z wiaderka wszystko na pakę, wrzuciłem też tam ciebie, potem chciałem rzucić też chłopca, ale nie mogłem. Nie mogłem oderwać go od ziemi, a ponieważ do auta wsiadał właśnie kierowca (w niebieskiej koszuli)… to go zostawiłem. Wskoczyłem na pakę i usiadłem koło ciebie, nie chciałem zwracać uwagę na tego chłopca, patrzyłem   wszędzie, byle nie na tego chłopca. On zaczął tak płakać, tak płakać, że go zostawiłem… zdecydowałem się zeskoczyć. Kiedy wyskoczyłem auto ruszyło. Darłem się do ciebie, byś zatrzymała kierowcę, a ty nic, patrzyłaś przed siebie zapatrzona. Byłem wkurzony na ciebie maksymalnie, bo na pace były moje dokumenty i pieniądze, darłem się ciągle, a ty nic… Odjechałaś, zostawiłaś mnie… wziąłem chłopca za rękę i powiedziałem; chodź, idziemy.
- Kim jest ten chłopczyk?
- Całą drogę idzie ten, który cię stworzył. Wybrałeś Ojca.
https://rozmowyzniebem.pl/wp/2017/03/09/ojciec-silny-przybiera-rozne-postacie/
  • No, to prawda, a ty sobie odjechałaś cała zadowolona ! – Piotr na mnie niemal warknął, co mnie rozśmieszyło. Jest wściekły za to, jak zachowałam się w wizji !?
  • Po robocie sjesta jeszcze większa.
  • O ! to w nagrodę ? – pytam.
  • Nieważne, musimy zadbać o kwiat z ogrodu Ojca, musi wrócić nienaruszony.
  • ???!!!
  • Gdy będziesz miała pieniądze, bo wynika to z tej wizji, to spożytkujesz dobrze – Piotr kiwa głową ze zrozumieniem.
  • Oni wiedzą, że nie kupisz setek kiecek i korali czerwonych – to takie powiedzonko Piotra na babskie zakupy.
  • Chwila! Coś mi nie pasuje… Gdy wybierają człowieka, gdy wybierają narzędzie, to ten zazwyczaj cierpi i jest biedny – przypominam sobie nauki Jezusa.
  • Nie jesteś, by się uczyć.
  • Jesteś, by wykonać zadanie.
  • ?! Ale bez Piotrusia ja mam niewiele możliwości ! Nic nie znaczę …
  • Słuchając siebie, słuchasz Nas.
  • A nie da się tak dołączyć na tę ciężarówkę ? – Piotr już kombinuje.
  • Chcesz mieć wszystko zamiast modlić się o ten upodlony świat ?
  • …. Ale słowa ! – pomyślałam … Chyba znowu rozmawiamy z Ojcem ! Zauważyłam już wcześniej, że Ojciec jest często w słowach bardzo dosadny i konkretny. 
  • Więc zrobimy tak …
  • Zabezpieczysz swoją rodzinę i do boju.
  • Po to masz ten miecz, a odpoczniesz w domu Ojca.
  • Bóg też walczy o ludzi, dał Swojego Syna.


19. 05. 17 r. Szczecin.

Wieczorem siedzimy w swoich fotelach przed TV, gdy raptem nad naszymi głowami rozchodzi się dobrze nam znany odgłos klapek ze szpilkami. Spojrzeliśmy na siebie gwałtownie w milczeniu wiedząc, że nadchodzi ciężka noc.

  • No nie …. Ale mamy pecha ! – Piotr robi się czerwony.

Szpilki przesunęły się na klatkę schodową i zeszły do garażu. Nasza „śpiewaczka” pojechała po swojego… „dyrygenta”. To już w pewnym sensie jej rytuał. Wychodzi na szpilkach i wracają 40 minut później już razem, a jeszcze godzinę później zaczyna się aria. Pani prokurator o oczach wymalowanych jak wampir zaczęła uprawiać seks tak głośno, że było słychać na całej klatce schodowej, a może i dalej. Jest dosyć ciepło, w mieszkaniach pootwierane okna i niemożliwe jest tego nie słyszeć. Nie wiem jak inni sąsiedzi, ale Piotr nie wiedział gdzie ręce schować tak bardzo chciał babę dorwać, by jej nagadać. Krążył po pokoju wkurzony tak długo, jak długo trwała aria. Usiadł dopiero, gdy zapadła cisza.

Nagle znowu słyszymy szpilki idące po schodach … Piotr dopadł do wizjera i zaczął obserwować, jak para schodzi na dół widocznie udając się gdzieś na kolację. Nie podejrzewaliśmy ich o dyskotekę, bo oboje wyglądali na ludzi mocno dojrzałych.

  • Ja ich załatwię na cacy … – Piotr wpadł na pomysł – Wykręcę im korki, to im się odechce!

W tym budynku wszystkie korki wszystkich lokatorów są ogólnie dostępne na poziomie garażu. Niedawno ktoś nam wykręcił korki, bo komuś się przepaliły. Pewnie ten ktoś doszedł do wniosku, że po co kupować nowe, jak można wykręcić sąsiadowi !!  Gdyby nie ta sytuacja, Piotrowi nie przyszło by w ogóle do głowy, by wykorzystać ten pomysł. 

  • Chcesz im wykręcić korki ? Mówisz poważnie ? – nie wierzyłam własnym uszom.

Piotr machnął ręką, bym zamilkła, zwinął się w sobie jak Don Pedro  z „Krainy Deszczowców„ i szybko zbiegł dwa piętra niżej do garażu. Widząc ten obraz nie mogłam powstrzymać się od śmiechu. Gdy 5 minut później wrócił zziajany, bo przecież biegł do i z garażu, by go nikt nie zauważył, padł zmęczony na fotel zapominając o swoim nieuleczonym do końca sercu. Dyszał ciężko, lecz po chwili nieco się uspokoił, a po jeszcze jednej chwili zaczął palcami stukać nerwowo w poręcz fotela.

  • Wykręciłem te korki, a teraz mam wyrzuty sumienia … Źle się z tym czuję – mówi nieoczekiwanie.
  • Mały … Chcesz ich uczyć przez karę ?
  • Ja jestem od kary.
  • Ty jesteś wykonawcą Mojej woli, a nie sędzią.
  • …. To co ? Mam z powrotem wkręcić ? Mam iść na dół ? – pyta mnie Piotr.
  • A zdążysz ?
  • Jaka jest twoja wola Ojcze ?
  • Moja wola, żebyś sam wyroków nie podejmował.
  • Jakie są plusy i minusy ? – pyta mnie znowu, bo nadal nie wie co robić.
  • Sam zdecyduj – mówię już lekko ubawiona tą sytuacją i widzę jak się poci.
  • Nie rozważaj, czego nie rozumiesz.

Piotr wstał ociężale wciąż się wahając, ale jednak zgiął się w Don Pedro jeszcze raz i dał nura do garażu, by zdążyć przed ich powrotem. Pięć minut później padł w fotelu zmęczony i już się nie odzywał.

  • Nie pokonałeś teraz diabła, pokonałeś siebie, a Mi zaufaj.
  • Dobrze zrobiłeś – mówię całkiem poważnie.
  • Jeszcze chwila, a nie będziesz miał z nimi nic wspólnego, a ona niczego by się nie nauczyła.
  • Przewidziałem inne dla ciebie miejsce, a do niej przyjdzie smutna prawda.
  • …. Ojciec powiedział mi, że jest zadowolony.
  • Powiedz jak ci powiedziałem.
  • ??? !!!  – zrobiłam oczy, bo nakazał mu powtórzyć słowo w słowo widocznie widząc, że to wszystko zapisuję.
  • Powiedział … Jestem z ciebie dumny.
  • ……… – nie odzywałam się, bo mi głupio było i w ogóle… Nie miałam odwagi, by się odzywać. Czułam, że mimo całej tragikomiczności tej sytuacji, wydarzyło się przed chwilą coś ważnego.
  • Gdy wykręciłem korki, to już idąc po schodach miałem kaca z tego powodu.
  • Ty nie dotkniesz nikogo tak i nikt nie dotknie tak ciebie.
  • Ta lekcja była potrzebna, prawdziwi nieprzyjaciele są gdzie indziej.
  • Ona jest ofiarą.




Dopisane 11. 01. 2018 r.

  • I zesłał Ojciec Henocha na ostatnią chwilę.

Zanim coś wyjaśnię, muszę jeszcze raz wrócić do pewnej ważnej kwestii. Biblia to Stary i Nowy Testament. W skład Starego Testamentu wchodzi także TORA, święta księga Judaizmu, o czym wielu ludzi nawet nie zdaje sobie sprawy. Chcąc poznać prawdę o Bogu, jego prorokach, Jezusie jako chrześcijanie nie możemy całkowicie odrzucać bogactwa wiedzy, jaką dostarcza nam Judaizm. Zauważyłam czytając na przykład fora katolickie, że wiele osób odcina się od tego, co pochodzi od Judaizmu. Nie ma nic bardziej błędnego w tym przypadku, ponieważ musimy pamiętać, że pierwszymi ludźmi mającymi dostęp do źródła wiedzy byli właśnie prorocy hebrajscy. Jezus był Hebrajczykiem. Gdyby Bóg Ojciec kilka tysięcy lat temu chciał wybrać proroka wśród mieszkańców północnej Europy to nie wahałby się ani sekundy, a jednak wybrał inaczej. 

Zesłał… czas przeszły dokonany. Chciałabym przypomnieć fragment rozmowy;

- Niewiara w istnienie Boga osiągnęła apogeum, czy to jest właściwy czas na przyjście Eliasza? 
- Najwyższy, wyższego już nie będzie. 
- ???!!!
- Dalej tak być nie może. 
- Dlaczego Eliasz ma przyjść? 
- Dostaną szansę nawrócenia i zrozumienia. 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2017/12/20/iii-tajemnica-fatimska-analiza-wizji-czesc-3/  

I jeszcze fragment rozmowy;

- Czy Enoch, Eliasz, Melchizedek to jedna dusza?
- To jeden prorok. 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2017/08/12/ludzie-musza-wybrac-a-nie-miec-od-razu/ 

http://www.apokalipsa.info.pl/objawienia/la_salette.htm Lecz oto Henoch i Eliasz, pełni Ducha Bożego! Będą oni przemawiać z mocą Bożą i ludzie dobrej woli uwierzą w Boga i wiele dusz dozna wzmocnienia. Dzięki mocy Ducha Świętego dokonają oni wielkich rzeczy i potępią diaboliczne błędy Antychrysta! Biada mieszkańcom ziemi.

Wygląda na to, że Henoch i Eliasz już są, albo już jest, jeśli jak twierdzi Homiel to jedna dusza, jeden prorok.


  • Ostatnia księga, a rozdział jest pisanydwanaście ksiąg, dwanaście dróg życia. To słowa Ojca, a z Ojcem nie ma co się kłócić i udowadniać, że wędrówka dusz nie istnieje. Mówi o tym również sam Jezus;

Ewangelia wg św. Marka 9,12;

Schodząc z góry, otrzymali od Jezusa zakaz opowiadania o tym, co widzieli, dopóki nie zmartwychwstanie. Zatrzymali to więc dla siebie, ale często rozmawiali o tym między sobą i zastanawiali się, co Jezus miał na myśli, mówiąc o powstaniu z martwych. Zapytali Go też, dlaczego nauczyciele Prawa twierdzą, że przed nadejściem Mesjasza musi pojawić się Eliasz. Jezus odpowiedział im, że to prawda:

  • Eliasz musi przyjść pierwszy, aby przygotować drogę, ale jak napisano o Synu Człowieczym, że ma wiele wycierpieć i być wzgardzonym? Co ważniejsze, Eliasz już przyszedł, lecz – tak jak to przepowiedzieli prorocy – został haniebnie potraktowany.

Kim był Eliasz, którego nie rozpoznano? Odpowiedź za kilka miesięcy.

Henoch i Eliasz wg współczesnych wyobrażeń.

I ciało zamieniło się w ducha.

16. 05. 17 r. Warszawa.

  • Byłem na porannej mszy, przyjąłem komunię i usłyszałem wtedy …
  • … I ciało zamieniło się w ducha.

Piotr zamilkł. Czekam na ciąg dalszy, ale chyba boi się odzywać, ponieważ ciągle go meczę o Fatimę.

  • Spytaj się Homiela, czy twój zawał był przewidziany na październik ?
  • Myślisz, że cię nie słyszy ? – fuknął zniecierpliwiony.
  • Był tak przewidziany jak otwarcie tych wrót.
  • Dlatego urodziłeś się w tej rodzinie, żebyś miał dziedziczność.

No mowę mi zabrało. Nawet bycie w danej rodzinie nie jest przypadkowe ? Babcia Piotra odeszła właśnie na zawał, nagle i szybko. Siedziała przy stole i bach ! Osunęła się na podłogę.

  • Dlaczego ja usłyszałam wrota, a nie Piotr ?
  • Już by zapomniał.
  • To prawda ! To byłaby kolejna z wielu rzeczy, którą przeżyłeś i szybko byś o tym zapomniał – byłam zaskoczona prostotą tego odkrycia.
  • Na to wygląda, że po mojej śmierci Fatima się zacznie realizować ? – Piotr zaczął sam się głębiej nad tym zastanawiać.
  • Nie używaj śmierci. Nie umrzesz, tylko odejdziesz.
  • Ok. To jak odejdę, to gacki ruszą ?
  • Ziarno już zasialiście.
  • … ?! … – nie wiem, o czym myślał Piotr, ale ja zrozumiałam, że chodzi o przyszłą książkę.
  • A ktoś to będzie kontynuował ? – pytam.
  • Już się formułują. Tak, czy siak .., robotę trzeba wykonać.
  • … Ta fala zmieni wszystko.
  • Piotr będzie nieobecny ? – przestraszyłam się, czy nadal będzie rozmawiał z Homielem, czy nadal będzie taki jak do tej pory…
  • …. Pokazał jak piszesz w zeszycie non stop …
  • On przestanie widzieć kolorowy świat.
  • Pokazał mi teraz planetę w czarno białym kolorze …
  • Co to znaczy ? Zmieni się ? – próbuję zrozumieć.
  • A ja wątpię w tą falę – Piotr macha ręką z lekceważeniem.
  • We wszystko wątpisz.
  • Hmm … Siedzę od tygodnia w Fatimie …
  • To klucz.
  • No to pomóż mi pisać, proszę …
  • Wszystkie odpowiedzi są w tobie. Jesteś w tym najlepsza.
  • Akurat !!!! Powiedz coś jeszcze …
  • Już tak nie ciągnij za język.
  • … Pokazał, jak Jego język się wydłużył i został gwoździem przybity do podłogi.

  • To tylko ostatnie pytanie … –  mimo wszystko próbuję dalej śmiejąc się głośno. Homiel ma na szczęście niewyczerpane poczucie humoru.
  • Zawsze masz ostatnie pytanie.
  • Kiedy się zamknie proroctwo ?
  • Wszystko jest zapisane w księgach.
  • Matka potrzebą wynalazków.
  • Zanim dotrzesz do celu, wiele rzeczy poznasz.

Wieczorem.

W TV podano informację, że wielu ludzi z emigracji wraca do Polski, wielu też ludzi z Ukrainy kupuje mieszkania.

  • Na pewno ceny wzrosną – zmartwiłam się nie wiadomo dlaczego, przecież i tak nie kupuję. 
  • To nie ma znaczenia.
  • Póki będziesz chciała kupić, to będziesz sobie wybierała.
  • Ciekawe za co ? – teraz to i ja już wątpię.
  • A ja ? – pyta Piotr.
  • Mówię do Oli.
  • Przecież mieszkamy razem, a ja ? – powtarza.
  • A ty co ? Czkawka ? Homiel ze śmiechem.


17. 05. 17 r. Warszawa.

Wieczorem.

Ktoś na forum FN poprosił mnie o wyjaśnienia dotyczące pisania o gacku. Piotr z daleka spojrzał na niebieski ekranik i się skrzywił …

  • Znowu tam piszesz ?
  • Rzadko. Ktoś mnie tylko spytał o gacka.
  • Zawsze jest ciekaw o sobie.
  • … ?! …
  • Dzisiaj podczas modlitwy gacki podsuwały mi różne obrazy gołych bab. Poprosiłem Ojca, żeby to ode mnie odsunął i wiesz co powiedział ?
  • Sam sobie dasz radę.
  • Hmm … I co dałeś ?
  • Powiedziałem … w Imieniu Jezusa Chrystusa odejdź stąd! …, I zniknęły … Dzisiaj rano w kościele Jezus mi powiedział coś dziwnego …
  • Wkrótce będzie dopust do tego domu.
  • ???!!! Dopust ? Pewnie chodzi o „dopust boży” – szybko myślę.
  • Powtarzam, co usłyszałem, a ty sprawdzaj.

Pierwszy raz o dopuście bożym usłyszeliśmy dawno temu podczas egzorcyzmów. Ks. Adam Skwarczyński użył takiego sformułowania szukając wytłumaczenia dla zaistniałej sytuacji w naszej rodzinie. http://osaczenie.pl/wp/2016/03/14/104 Jednak teraz nie miałoby to sensu, bo diabeł jest stałym elementem naszego życia od wielu lat. Nie jest niczym nowym, więc nie może wkrótce być w naszym domu, bo on już jest. To musi znaczyć zupełnie coś innego.

Co znaczy więc dosłownie dopust boży ?

Złe zdarzenie, któremu nie można zapobiec, wyrok, wola Boga albo losu:          http://www.edupedia.pl/words/index/show/474609_slownik_frazeologiczny-dopust_bozy.html

Od kiedy to, co od Boga jest złe ? Ten, kto to pisał chyba nie miał pojęcia co pisał. To pisał ktoś, kto zupełnie nie zna Boga Ojca. 

  • Homiel mówi, że ta druga fala będzie wieeeelka !
  • Będziesz widzieć Nasz świat tak, jak widzisz ten świat …
  • Jak będziesz miał tę wiedzę, co zrobisz z tym światem ?
  • ?! To niemożliwe Homiel !
  • Jak niemożliwe, to przyjrzyj się tej fali.
  • Ona nie tylko jest wielka, ale to nośnik gigantycznej energii.
  • . Zobaczyłem falę z filmu „Interstellar” – Piotr dobiegł do komputera i znalazł odpowiednią scenę… https://youtu.be/4Hf_XkgE1d0?t=2m3s

  • Do czego ta fala jest potrzebna ? – pytam oglądając jej nieprawdopodobną wielkość. Muszę przyznać, że dopiero widząc ją w filmie zdałam sobie sprawę, o czym ciągle opowiada Piotr.
  • Jak zmienisz jego mentalność ?
  • Hmm  … A do czego ta zmiana mentalności jest potrzebna ? – drążę dalej, bo coś zrozumiałam. Czasami, by coś zmienić potrzebny jest wstrząs. I może żeby zmienić Piotra potrzebna jest ta fala ?
  • Do tego, po co został powołany i się narodził.
  • A poza tym … Kto będzie zabawiał Ojca?
  • …….. – doszło do mnie teraz, że cały czas z Ojcem rozmawiamy, ale nie mówię tego Piotrowi, by nie zesztywniał ze strachu. 
  • Żadna śmierć kliniczna z tym się nie równa.

Ciarki mi przeszły po plecach, bo przed operacją wiele o tym rozmawialiśmy. Rozważaliśmy, czy może ta druga fala to właśnie śmierć kliniczna.

  • Takich fal normalnie nie ma – Piotr ciągle patrzy w ekran monitora.
  • Bywały.
  • A będą ? – teraz ja pytam.
  • Zobaczyłem palec na ustach, jakby ktoś chciał cię uciszyć.
  • Czytałam, że pojawiła się kiedyś planeta, która zrobiła spustoszenie na Ziemi.
  • Gdyby było jak mówisz, nie byłoby co zbierać.
  • Homiel się nie myli nigdy – Piotr ciągle w nieświadomości z Kim rozmawia.
  • To słowo mylić nie może.



Dopisane 09. 01. 2018 r.

  • Wkrótce będzie dopust do tego domu – gdy zdarzyło to, co się zdarzyło nie pamiętałam o tych słowach. Dzisiaj wpisując ten tekst odkryłam, można tak to ująć, je na nowo. Dzisiaj już dokładnie wiem, co znaczy dopust boży, inaczej Dopust Boga.

Kilka tygodni po tych słowach umiera tata Piotra. Ta śmierć, a raczej odejście było pełnym dla nas zaskoczeniem. Zdarzenie wydawałoby się bolesne, ale z czasem przekonaliśmy się, że to najlepsze wyjście z możliwych, jakie Bóg Ojciec mógł wybrać w danej sytuacji dla tego człowieka i dla naszej rodziny. Nie będę się rozpisywać o tym w tej chwili, bo na wszystko przyjdzie odpowiednia pora, ale z perspektywy czasu, ze znanej już definicji; Złe zdarzenie, któremu nie można zapobiec, wyrok, wola Boga albo losu… skreśliłabym kilka słów i zostawiłabym w tej formie.

Znaczące zdarzenie, któremu nie można zapobiec, wola Boga.

Co najmniej dwukrotnie doświadczyliśmy dopustu bożego. Myślę, że tak naprawdę taki dopust mamy w mniejszej skali przynajmniej raz w roku. Z czystym sumieniem muszę po wielu doświadczeniach stwierdzić, że wszystko co się działo i dzieje ma swój sens i powód. Bóg Ojciec działa w ten sposób wyłącznie dla naszego dobra i choć czasami trudno w to uwierzyć na początku, bo zdarzenia mogą być emocjonalnie i fizycznie bolesne, to Jego wola wynika wyłącznie z czystej do nas miłości. Nie potrafię tego ująć inaczej, bo brakuje mi słów. Czas, dajcie sobie czas na przeanalizowanie waszych sytuacji, zaufajcie Ojcu, a potem może sami przyznacie Mu rację i podziękujecie. 

Tylko wstrząs może być skuteczny.

14. 05. 17 r. Warszawa.

Piotr usiadł ciężko na kanapie …

  • Ojciec przed chwilą powiedział do mnie …
  • To co ci daję, masz przyjąć. 
  • Pozwolę ci wrócić.
  • Zaprzesz się samego siebie.

Piotr zaprze się samego siebie ? Co może to znaczyć ? Próbuję zrozumieć i jedyne co mi przychodzi do głowy to odrzucenie swoich nawyków, swoich słabości, tego, co lubi najbardziej, swojego ego. Czy ma zapomnieć jak bardzo jest człowiekiem ? Zajrzałam do Biblii, bo często właśnie tam znajduję odpowiedzi.

Ew. Łukasza; Potem mówił do wszystkich: Jeśli kto chce iść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech co dnia bierze krzyż swój i niech Mnie naśladuje!

Ew. Marka; Potem przywołał do siebie tłum razem ze swoimi uczniami i rzekł im: Jeśli kto chce pójść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech weźmie krzyż swój i niech Mnie naśladuje!

Ew. Mateusza; Lecz kto się Mnie zaprze przed ludźmi, tego zaprę się i Ja przed moim Ojcem, który jest w niebie. Wtedy Jezus rzekł do swoich uczniów: Jeśli kto chce pójść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech weźmie krzyż swój i niech Mnie naśladuje.

  • Masz chyba wszystko rzucić i iść za Chrystusem ? – bezradnie rozkładam ręce, bo jak to rozumieć ? 
  • Przecież nie mogę wszystkiego rzucić – i też rozkłada ręce.
  • … Szkoda, że się zakładałem …
  • Kamień rzucony w wodę po wyjęciu jest mokry.
  • Róbcie jak chcecie, ja nie chcę już audi – Piotr próbuje się wymigać.
  • Kula już została puszczona. Musimy się szanować nawzajem.
  • Gdybyś wszystko, co do tej pory Homiel mówił, pamiętał, to byś się nie zakładał – tego jestem pewna. 1000 razy najpierw by pomyślał, zanim by się zakładał. 
  • Ale zabawy by nie było.
  • Fajna ta rozmowa z zakładem … – muszę przyznać.
  • Wolałbym o tym zapomnieć.
  • Nie ujdzie ci to na sucho.
  • . I teraz już rozumiem co miał na myśli mówiąc kamień rzucony w wodę po wyjęciu jest mokry.
  • …. Miałem sen. Rozmawiałem z jakąś kobietą, dotknąłem jej ręki i przekazałem możliwość czynienia znaków, żeby inni ludzie uwierzyli w Boga. Potem rozmawiałem z jakimś facetem, ale o nie był przekonany, co mówię o Bogu. Wtedy wyszedłem z ciała i urosłem jak wielki anioł i dałem mu dowód, że to prawda. Dopiero wtedy i on uwierzył.

  • To są sny prorocze.
  • Będziesz uczył ? – pytam.
  • Już ich uczycie.
  • Czy to przypadek, że Piotr przechodził zawał przed 13 października ?
  • Nie, zobacz ile przechodziłeś tym zawałemrzeczywiście, symptomy były nawet już dwa tygodnie wcześniej.
  • Czy te wrota mogły się otworzyć innego dnia niż 13 października ? – drążę dalej.
  • Nie, wszystko zapisane jest w cyfrach.

Pojechaliśmy do „naszego krzyża”. W rogu siedziała ta sama co zawsze żebrząca kobieta. Musiała być tym razem chora, bo ciągle kaszlała. Pomodliliśmy się krótko, a wychodząc Jezus rzekł tylko …

  • Nie zapomnij o niej.

Nie zapomnieliśmy, daliśmy trochę pieniędzy. To wszystko działo się podczas mszy, więc gdy nadeszła pora eucharystii, podeszliśmy do ołtarza. Podczas przyjmowania komunii Piotr gapił się w sufit katedry, tak mi się początkowo wydawało.

  • Kazali spojrzeć mi w górę – tłumaczy Piotr po wyjściu z kościoła.
  • Spojrzałem i zobaczyłem na witrażu wielkiego gołębia … Nie wiem dlaczego …
  • Nie wiem dlaczego, nie wiem dlaczego…
  • Żeby się twoja dusza ucieszyła !  – Homiel nie wytrzymał.

Wieczorem.

Badając Fatimę dużo o niej opowiadam także Piotrowi.

  • Uważasz, że nadchodzi apokalipsa ?
  • Na to wychodzi – potwierdzam.
  • Ale zacznie się po mojej śmierci ?
  • Nie po śmierci, po odejściu.
  • A to różnica ?
  • Ogromna.

Piotr po tych słowach postanowił iść się pomodlić, a ja zajęłam się analizą pierwszej wizji fatimskiej. Gdy wrócił zmęczony …

  • Rozmawiałem z Ojcem na ten temat. Spytałem …
  • Dlaczego ma się stać to, co się ma stać ? Przecież jest tylu wspaniałych ludzi na świecie, którzy wierzą, modlą się, są dobrzy … O nich warto walczyć …
  • Czyż nie modlisz się do Mnie codziennie „przywróć odwiecznie ustalony porządek” ?
  • Czyż nie uczysz tego innych ludzi ?
  • Uczę.
  • Tylko wstrząs może być skuteczny.
  • … Poczułem wtedy, że to się stanie…
  • Zrób, co masz zrobić – powiedział teraz Ojciec. 
  • Ale co on ma zrobić ? – pytam.
  • Boga nie spytam, boję się – Piotr raptem stał się strachliwy.
  • A zakładać się miałeś odwagę ?
  • Z tobą się zakładałem ! – Piotr ciągle nie zdaje sobie sprawy, że nadal rozmawia z Ojcem, a nie z Homielem. 
  • … Bóg Ojciec mówi w taki sposób, że odbiera mi mowę.
  • Nie martw się, każdemu.



Dopisane 07. 01. 2018 r.

  • Nie po śmierci, po odejściu – człowiek nie umiera, człowiek odchodzi (czasami Homiel mawia „przechodzi”). Czy dusza człowieka, który odszedł żyje wiecznie? To zależy, dokąd odchodzi. Dusza człowieka jeśli umiera, to tylko w piekle. Piotr miał kiedyś ciekawą wizję. Do piekła zaprowadził go Homiel. Pokazał miejsce zbudowane jak wielopiętrowy dom bez ścian. Na każdym poziomie było mnóstwo ludzi i diabelskich istot, które wyglądały jak zwierzęce hybrydy. Panował tam chaos, strach, panika. Między piętrami przemieszczała się dziwna, ciemna jak smoła istota bez twarzy. Wydawało się, że poza diabłem nie ma nic straszniejszego w tym miejscu, ale to przed tą istotą każdy próbował się ukryć. Gdy kogoś dopadała, obejmowała ciasno ramionami, a dusza tego człowieka przemieniała się w pył, w nicość. 

Dzisiaj pytam Homiela…

  • Jaka jest różnica między odejść a umrzeć?
  • Umrzeć możesz za życia. Być martwym w środku, być tylko producentem odchodów. Poza pieniędzmi, własnymi potrzebami nic nie widzi. Ale on też jest potrzebny, byś mogła się uczyć. Ten człowiek jest, ale nie żyje. Czym się różni od kłody drewna?

  • Nie martw się, każdemu – do niedawna włosy stawały mi dęba słysząc w jaki sposób Piotr rozmawia z Ojcem. Przeszło mi, gdy przeczytałam doświadczenia Anieli Salawy i Lenczewską;


  • Tylko wstrząs może być skuteczny – to nie pierwszy raz, kiedy Niebo używa słowa „wstrząs”. Wielokrotnie padało to słowo jako najbardziej skuteczny sposób na szybką i efektywną naukę. Wstrząs to element życia jednego człowieka, jak i całych narodów.
A. Lenczewska; Świadectwo