To będzie nowy początek.

29. 06. 18 r. Warszawa.

  • Miałem w kościele wizję. Stałem na torach kolejowych jakbym był pociągiem. To znaczy zamiast nóg miałem koła. Przede mną w niedalekiej odległości było wejście do tunelu, cały świecił na biało. Te tory wisiały nad przepaścią. Pomału sunąłem w stronę tunelu, ale podleciały z boku dwa wielkie anioły, wzięły mnie pod pachę i wprowadziły do tunelu i był wybuch. Co to znaczy ?
  • Hmm… Ciekawe – na razie nic nie przychodzi mi do głowy.
  • Tunel, biały, anioły…. Kojarzy mi się ze śmiercią kliniczną, ludzie relacjonują w ten sposób przejście do drugiego świata. Często prowadzeni są przez anioły – przypomniałam sobie.
  • Ale dlaczego koła pociągu, a nie nogi ? Homiel co ty na to ?
  • Wizja była do Piotra, nie do Mnie.
  • …….. – rozśmieszył nas. Mamy radzić sobie sami. 
  • Fajna była ta rozmowa wczoraj podczas egzorcyzmów – zmieniam temat. 
  • Oceniali mnie jak ucznia.
  • Ocenili cię na 3, a bywa czasami na 5 ?
  • Bywa czasami na 5 z laurką, ale tracisz siły, gdy brakuje ci krzyża.
  • Ale się porobiło… – pomyślałam. Nigdy w życiu nie przypuszczałam, że do tego dojdzie, że bez krzyża ani rusz.

Ta wczorajsza „zabawa” w oceny dała mi dużo do myślenia…

  • Dlaczego Jezus wydaje się być łagodniejszy ? – spytałam z pewnym wahaniem. Nie chciałam tym pytaniem Ojca urazić.
  • On to Ja.
  • On jest miłością, Ja sprawiedliwością.
  • … Czy to, że w ocenie był łagodniejszy miało wpływ to, że był… kiedyś człowiekiem ? – … długo myślałam, czy zadać to pytanie. Zaryzykowałam…
  • ……… – ale odpowiedzi nie dostałam.
  • Panie Ojcze, Ty wszystko wiesz – Piotr wzdycha.
  • I wszystko widzę.
  • Te anioły w wizji trzymały mnie, żebym nie czmychnął ?
  • Już byś czmychnął … Gdzie ? Wszędzie przepaść.
  • Dlaczego nie chcesz ze Mną napić się kawy ?
  • Nie dam rady tak siedzieć i patrzeć na Ciebie.
  • A może to Ja nie dam rady pić przy tobie ?
  • A czy wiesz, że po tunelu nic nie będzie to co było ?
  • A będzie zmiana dogłębna i całkowita ?
  • Ten wybuch oznacza wszystko.
  • Chodzi też o twoją rodzinę.
  • Wybuch oznacza wielkie zmiany.
  • Na czym będzie polegać twoja zmiana ? – pytam Ojca myśląc o Piotrze.
  • Ola, co by było, gdybyś rozmawiała z Nami nieustająco ?
  • Robiłabyś obiad ?
  • Śmiem twierdzić, że jajecznicę, bo szybko.
  • ……. – śmieję się głośno, bo tak by właśnie było. Nic doczesnego by się już nie liczyło. 
  • Czy Ja tego chcę ?
  • Odpowiem ci, że nie jesteś potrzebna.
  • Pokazał teraz każdego członka rodziny oraz siatkę punktów podłączonych do twojego komputera.
  • Ojciec ci mówi, że na razie tu jesteś potrzebna. Dla rodziny i dla tych co czytają.

  • A ci co czytają… To w ogóle działa na nich ?
  • Mam nadzieje, że będzie to trwało.
  • Masz nadzieję ? Przecież chyba wiesz…. – … chyba przesadziłam, ale jakoś tak mi się wyrwało.
  • Wszystko widzę, wszystko wiem, wszystko słyszę, a ty się nie boisz – zwrócił się do Piotra.
  • …….. – zrobił się czerwony, bo zrozumiał w mig. Ciągle mu się wydaje, że wiele ujdzie mu na sucho, gdy zrobi coś po kryjomu i niby nikt nie widzi.
  • Jak to jest Ojcze… Stworzyłeś wszystko, a rozmawiasz z nami… Że ci się chce… – Piotr się dziwi.
  • A skąd wiesz co lubię ?

02. 07. 18 r. Warszawa.

Piotr zapowiedział, że nie ma czasu na poranną kawę, więc skupiłam się na pisaniu. Zadzwonił jednak około 11.00 i zapowiedział, że mnie „wyrywa” do miasta. Miałam 5 minut na ogarnięcie się, ale ta niespodzianka dała nam wiele radości. Na kawie i na lodach zaczęliśmy radować, że się wyrwaliśmy.

  • Ojcze, dziękuję Ci za możliwości, które nam dałeś.
  • Naprawdę Mi dziękujesz ?
  • Naprawdę.
  • Powiem ci po twojemu, no to w porzo.
  • …….. – śmiech.
  • Już wiesz co powiedział Anioł ? Będziecie się nim cieszyć – … i pokazał dłoń z 5 palcami.

- Pracuję przy swoim biurku, przewracam się i upadam na podłogę, mdleję. Schodzą z góry 4 białe postacie, biorą mojego ducha, którego zanoszą przed oblicze Boga i stawiają u Jego nóg. Widziałem palec, który zbliżał się do tego ducha. Widzę, że Bóg wstrzymuje się z dotknięciem mnie palcem. Cofam się i wracam do biura, widzę jak wielki anioł pojawia się w biurze i staje koło ciała, wyciąga rękę w stronę moich pracowników, którzy się zbiegli kiedy upadłem i pokazuje 5 palców. Mówi; 
- Pięć lat będziecie się nim jeszcze cieszyć, potem my będziemy się nim cieszyć. http://rozmowyzniebem.pl/wp/2016/06/26/okaleczasz-siebie-okaleczasz-mnie/
  • To znaczyło, że będziemy się nim cieszyć 5 lat ? – spoważniałam natychmiast.
  • Te 5 lat mija w przyszłym roku ?
  • Tak.
  • A potem Oni zabiorą cię na stałe ? – zdenerwowałam się.
  • Nie sądzę – Piotr pewnie.
  • Jak to nie sądzisz ?
  • Bo mam tutaj pełno roboty.
  • Czy to ty rozkładasz szachownicę ?
  • No bo mam.
  • Chyba ci lody teraz zaszkodziły.
  • …….
  • To kiedy się zacznie fala ?
  • W tym roku się wszystko skończy, żeby w przyszłym miało się zacząć.
  • Hmm… Ojciec jest na mnie zdecydowany – Piotr uciął wszelkie dowcipy.

Zmartwiłam się. Rany boskie co ze mną będzie ? Jak to będzie, kiedy go nie będzie ?

  • Dałem ci ją.
  • Tak, dziękuję ci.
  • A potem ją oddam jej dziełu..
  • …….
  • O książkę chodzi. Mam pisać – tłumaczę Piotrowi.
  • To twoje dzieło, Moje dzieło.
  • Przepraszam, nasze dzieło.
  • Sama nie piszesz.
  • Nie myśl sobie, że tak sobie odejdziesz.
  • Widzisz te dwa konie ? – zwraca się do Piotra.
  • Widzę. Są złote. I powóz jest !- Piotr się zapatrzył. 
  • To jest dla twojej księżniczki. Zwróć uwagę kto jest woźnicą.
  • Chrystus… – pomyślałam.
  • A kto ? – … ale pytam na wszelki wpadek.
  • Ty wiesz.

Zamilkliśmy na chwilę. Ojciec nas szykuje do wydarzenia, które ewidentnie zmieni nasze życie. Nie mogę sobie wyobrazić w jaki sposób to zrobi. Mam nie cierpieć, ale i też nie pamiętać ? Jakim cudem… !

  • Pamiętasz co czułaś w tubie ? Przypomnij sobie.
  • ……. – doskonale pamiętam.
Kończąc swoje myśli poczułam dziwną rzecz. Kątem oka zauważyłam przezroczystą powłokę, która powoli się na mnie zsuwała, aż w końcu znalazłam się w jej całkowitym wnętrzu. Obserwowałam Piotra jak na kogoś zupełnie obcego będąc za tą przezroczystą przesłoną, jak w kloszu. Zadziwiające odczucie… Poczułam się tak, jak musi się czuć Homiel, kiedy nas obserwuje…  Co czułam wtedy?… Czułam się jak odpowiedzialny naukowiec w laboratorium. Oglądałam Piotra jak eksponat za szybą w muzeum. Czy to była już obojętność, czy raczej po prostu brak emocji wynikający z tego, że ja wszystko o tym eksponacie już wiem? Jego przeszłość i jego przyszłość, jego słabe i mocne strony, jego myśli, uczucia, marzenia… wszystko. http://rozmowyzniebem.pl/wp/2017/06/07/wielu-puka-i-stuka-wierz-mi-niewielu-sie-dostaje-kto-puka-i-stuka/
  • Jeśli ci go zabiorę to nie będziesz wiedzieć, że ci go zabrałem.
  • Jak to będzie możliwe, że nie będę wiedzieć ? – w głowie mi się to nie mieści.
  • Tą technologię też mam opanowaną.
  • Nie mógłbym patrzeć na twój ból, bo choć wszystko wiesz to i tak nie dasz rady.
  • …….. – wcale nie czułam się pocieszona, wprost przeciwnie, zaczęłam bać się jeszcze bardziej.
  • Tą falę zauważymy ?
  • Nie da się jej nie zauważyć.
  • Jest niewspółmiernie większa.
  • Tym razem nie ratujemy Piotra, a ratujemy świat.
  • Uruchomimy jego możliwości.
  • Nie da rady przygotować się na to ? – dociekam.
  • A po co ?
  • Jeśli Mnie kochasz to wszystko przyjmiesz na spokojnie. 
  • Nikt nie zrobi tego lepiej niż Ja. I wiem co mówię.
  • To jest różnica między pychą, a wiedzą.
  • …….. – siedziałam jak struta, ale szybko zrozumiałam, że są rzeczy ważniejsze niż moje własne sprawy i moje ego.
  • Warto było przyjść na kawę ?
  • Dostałaś lody, a i sobie popisałaś.
  • Taaaak, ale jak go zabierzecie to będzie tego koniec – … żal mnie przepełnia.
  • Nie, to będzie nowy początek.

 



Dopisane 13. 03. 2019 r.

  • Tym razem nie ratujemy Piotra, a ratujemy świat.
  • W tym roku się wszystko skończy, żeby w przyszłym miało się zacząć.

Kiedy odbyła się ta rozmowa nie mieliśmy pojęcia o co chodzi. W listopadzie dojdzie do pewnego zdarzenia, które oczywiście opiszę i już teraz wiem, że będę miała wielkie trudności, aby nie zdradzić zbyt wiele. W tej chwili nie piszę tego po to, aby tu „podgrzać atmosferę”, ale po to, aby zwrócić uwagę na słowa Ojca.

Chciałabym z wielką odpowiedzialnością podkreślić, że wszystko co w Biblii jest zapisane… musi się wypełnić. To nie są słowa rzucone na wiatr. Jeśli wybrani ludzie prorokowali ponowne nadejście Chrystusa… to tak się stanie. Jeśli Jan w swojej wizji (i nie tylko on) mówili o apokalipsie… to tak się stanie. Bóg wybierał na przestrzeni tysięcy lat ludzi jako swoje narzędzie, ludzi do prorokowania, do świadczenia o Jego Chwale, Jego istnieniu … i robi tak nadal. Nic się nie zmieniło, robi tak nadal. Problem w tym, że czasy się zmieniły i coraz trudniej nam w to uwierzyć. Pytanie dlaczego to co zapisane musi się wypełnić… ? Bo jakaż byłaby wiarygodność Boga, gdyby się nie wypełniły… Ten czas musiał w końcu nadejść. Jestem pewna, że w niedalekiej przyszłości ludzie powrócą do Biblii z większą uwagą niż kiedykolwiek. 

Zdrada bardzo boli, ale musi być nauka.

27. 06. 18 r. Warszawa.

Coraz rzadziej rozmawiamy o Marcinie. Co prawda Piotr ciągle chodzi zamyślony, ale trudno powiedzieć gdzie krążą jego myśli.

  • O czym myślisz ? – zaczepiam go dla sprawdzenia.
  • O bramie wjazdowej. Jak ją zamontować.
  • Spytaj Ojca, może mają w Niebie fachowca to ci pomoże – żartuję.
  • Nie mają, po co Im wjazdy – odpowiada poważnie.
  • To byś się zdziwił ile u Nas wjazdów.
  • A po co Wam ?
  • Na samochody.
  • To macie jednak auta. A jakie macie marki ? – Piotr się zainteresował.
  • Niebiańskie.
  • A ile mają koni ?
  • Jednego.
  • ……. – … zaczynam się dusić ze śmiechu, bo Homiel żartuje. Piotr też o tym wie, ale brnie dalej z czystej przyjemności.
  • I wystarczy ?
  • Wystarczy.
  • A to są konie jak u nas ?
  • Nie. To niebiańskie konie.
  • A ile pali ?
  • Chcesz, żeby w niebie palili ? Ta domena należy do piekła.
  • A kto prowadzi ?
  • No… anioły.
  • A gdzie jadą ?
  • Na ryby.
  • Łowią ryby ?
  • Są z rybami.
  • Przecież macie skrzydła, po co wam auta ?
  • Ale po co mam latać, jak mogę jechać ?
  • …….. – śmieję się, bo Homiel sobie kpi na całego, ale w ten sposobi Piotr całkowicie się rozluźnił.
  • … On ci już nie zaszkodzi.
  • Nie ?
  • Nie jest w stanie.
  • Zdradził cię z chciwości.
  • Zostaw go, niech idzie gdzie chce. Zostaw.
  • …….. – Piotr westchnął. A jednak to w nim ciągle tkwiło.
  • Wczoraj odprawiłem egzorcyzmy w 20 minut.
  • To było tempo… !

Wieczorem.

  • Wiesz… Wczoraj Ojciec powiedział mi, że…
  • Tajemnica życia ziemi to tajemnica jądra ziemi. Jego żywotność maleje.
  • O! To ciekawe… Istnieje taka teoria – … świtało mi gdzieś w głowie.
  • I co dalej ?
  • Nic – wzrusza ramionami.
  • Mówiłem Ojcu, że jestem zmęczony i że nie wiem, czy moje serce da radę przetrzymać do końca.
  • I co ?
  • Założysz się ? … powiedział.
  • Założyłeś się ? – pytam ze śmiechem pamiętając wszystkie doświadczenia z zakładami.
  • Coś ty, już nie.
  • … Wiesz co teraz usłyszałem ?
  • Nie martw się.
  • Co masz zrobić zrobisz, zanim stanie się co ma się stać.
  • Hmm… – ciągle te tajemnice…
  • Ojciec powiedział, żebym się modliła, aby nie zabrał mi pamięci.
  • Zabiorę na chwilę.
  • Ale jak? Stracę świadomość w wypadku na przykład ? – moja wyobraźnia tego nie ogarnia.
  • Nie widzę u ciebie wypadku.

28. 06. 18 r. Warszawa.

Miałam nadzieję, że Piotrowi przeszło przynajmniej trochę, ale on nadal rozpamiętuje Marcina. Siedzi na kanapie wgapiony w TV i prawie się nie odzywa.

  • Gdybym nie złapał tego co nabroił, to wiesz co by było.
  • Mówisz o nim ?
  • Dobrze wiesz, o kim mówię.
  • Nie ujdzie mu to na sucho.
  • Zdrada bardzo boli, ale musi być nauka.
  • Uczy się zdradzający i zdradzany.
  • …….
  • Ojciec jest bardzo stanowczym facetem – Piotr do mnie niemal szeptem.
  • Nie podlizuj się.
  • Stwierdzam tylko fakt.
  • Ty zawsze stwierdzasz tylko fakty.

Zadzwoniła moja mama, więc ściszyłam telewizor co było wielce ryzykowne, ponieważ trwał mundialowy mecz. Pół godziny później zadzwoniła Krysia i zupełnie nieświadomie zrobiłam telewizor głośniej, co doprowadziło Piotra niemal do furii. Moją mamusię musiałam słyszeć dobrze, ale teściową już niekoniecznie. 

  • Dlaczego nie ściszasz, kiedy ona dzwoni ?!!! – zrobił mi awanturę.
  • Ojcze, czy Piotr nie przesadza ? – próbuję się bronić.
  • Czy ma rację, czy nie ?
  • Noooo ma.
  • To po co Mnie wołasz ?
  • ……. – roześmiałam się.

Głupio mi było, więc zapatrzyłam się w TV udając, że nic się nie stało. Zauważyłam, że wzrok mi się pogorszył i nie widzę napisów.

  • Na starość będę gruba i ślepa – mówię do siebie.
  • Tak jak poprawi ci się przemiana materii, tak poprawi ci się wzrok.
  • Byłoby miło – ucieszyłam się.
  • Dla kogo ?
  • Po to, żebyś dobrze pisała, czy widziała co piszesz ?
  • ……. – znowu wybuchłam śmiechem.

Dobrze pisać dla Ojca, ale moje odręczne notatki wyglądają koszmarnie. Mając taki wzrok często nie wiem co piszę, same bazgroły.


Zapadła cisza. Długo myślałam jak tu Piotra ożywić…

  • Zauważ, że przed sprawą z Marcinem nie dostałeś żadnego ostrzeżenia, a zazwyczaj dostajesz jak ktoś chce cię oszukać. Jaki wniosek ? Że to musiało się stać !
  • Hmm… Powiem tak. Nie chciałbym być na jego miejscu – powiedział twardo. Spojrzałam na niego i zrozumiałam, że mówił poważnie. Gdyby tylko dano mu władzę to…
  • Póki co zatrzymałem wyroki Piotra.
  • To nie byłaby nauka, a byłaby miazga.
  • Tu jest sędziapowtarza Ojciec wskazując Siebie.
  • ……..
  • Od dwóch dni słyszę…
  • Juda, zdradziłeś syna człowieczego.
  • Nie Judasz ?
  • Juda.

Piotr sprawdził w „Pasji” jak to brzmiało faktycznie, a brzmi Juda. Po aramejsku.


Po egzorcyzmach.

  • Dzisiaj modlitwa mi nie szła. Nie mogłem się skupić. Na koniec usłyszałem…
  • No ! Skończyłeś modlitwę. Na piątkę to nie było.
  • Nie było ? … Pytam i wtedy odzywa się ktoś jeszcze.
  • Na trzy z plusem.
  • Bez plusa… Mówi Ojciec.
  • ….Wyobrażasz sobie ?! Dyskutowali między sobą… !   – wybałusza oczy. 
  • Kto był bardziej surowy, Ojciec czy Jezus ? – sytuacja mnie rozbawiła.
  • Nie wiem.
  • Myślę, że Ojciec – ryzykuję.
  • Nie wiem.
  • Możesz się dowiedzieć ?
  • Co ma się dowiedzieć, kiedy już powiedziałaś.
  • Mój Syn dał na zachętę.
  • ???!!! 
  • Chrystus to chodząca dobroć.
  • Chcesz powiedzieć, że jestem zły ?
  • Nieeee, tak sobie mówię…
  • … Lepiej  czasem się jednak nie odzywać… – szepcze do mnie ze strachem w oczach.

Wszystko musi się toczyć w pewnych granicach.

24. 06. 18 r. Warszawa.

Nie da rady rozmawiać będąc w Szczecinie. Dochodzi do tego, że czekam kiedy wyjedziemy. A ponieważ właśnie wracamy, wyjęłam swój kajet, długopisy i czekam. Przypomniałam sobie niedawnego maila z UK, który zrobił na nas wrażenie.

  • Mam nadzieję, że z tym człowiekiem jest coraz lepiej… – odzywa się Piotr. 
  • Pytałeś Mnie czego od ciebie oczekuję naprawdę.
  • Bywać właśnie w takich sytuacjach.
  • Hmm… Zobaczyłem jak wyciągam tonącego z wody.

  • Jesteś z tego zadowolony ?
  • Noo…
  • Nie powiedziałbym, że jestem z tego zadowolony, lecz tego od ciebie oczekuję.
  • Problem z tobą jest taki, że szybko ci pióra rosną.
  • To praaawda… – pomyślałam natychmiast. Jego samozadowolenie rośnie do sufitu.
  • Kontaktują się z wami te osoby, które powinny się kontaktować.
  • Przychodzą ci, co są zagubieni.
  • Rozmawiają ze Mną przez was.
  • ……. – uśmiecham się. Tak właśnie się dzieje.
  • Wołali cię pokazać kolor, to idź.
  • ……. – … wstyd mi się zrobiło. Krysia wołała mnie, abym spojrzała na nowy kolor ścian w jej odmalowanym pokoju. Nie miałam na to ochoty, ale pofatygowałam się w końcu na drugie piętro tylko dlatego, bo poczułam myśli Ojca.
  • Masz być wśród ludzi, masz siebie dawać.
  • Jestem słaba, przyznaję… – … czułam się potwornie głupio. Przed przyjazdem do Szczecina dostałam naukę, a teraz reprymendę.
  • Nie wiedziałem, że … słyszę piiiiiii, jak to jest w filmach wykreślone jakieś słowo.
  • Nie wiedziałem, że piiiiii … jest taka skąpa.
  • ……… – spojrzeliśmy na siebie. Ojciec ewidentnie nawiązuje do słów Maryi.
Potem nachyliła się nade mną i spojrzała prosto w moje oczy. Zwróciłem uwagę, że miała niesamowite oczy, niebieskie, lazurowe wręcz, okrągłe i wielkie. 
- Nie wiedziałam, że jesteś tak skąpy. 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2017/09/19/mowisz-wszechobecny-wszechpotezny-wszechmadry-to-staram-sie 
  • Ojciec nie chce powiedzieć twojego imienia.
  • Ojcze, nie chcesz powiedzieć?
  • I tu piórka się pojawią.
  • …….. – czyli i ja bym urosła zbyt mocno.
  • Masz być z nimi.
  • Ok.
  • Sypnij groszem na ten dom… Ojciec mi teraz mówi.
  • To co mam jeszcze zrobić ?
  • Będziesz wiedzieć.

W połowie drogi zadzwoniła Krysia. Jej znajoma poinformowała o śmierci swojego męża. Ten pan zanim umarł schudł do 30 kg i przebywał przez jakiś czas w agonii. Nie znaliśmy go, ale dzięki tej informacji wywiązała się ciekawa dyskusja.

  • Boże ! Teraz to widzę. Jakie to szczęście, że Edziu odszedł we śnie i bez bólu – Krysi jakby kamień spadł z serca.
  • Tak, to wielka łaska, że Edziu odszedł w ten sposób. Oszczędzono to tacie – Piotr przyznaje po czasie.
  • Nie tacie, a wam.
  • Hmm… To prawda… Jego choroba pogrążyła by całą rodzinę w rozpaczy – … dopiero teraz spojrzałam na to z innej strony.
  • Czy jest możliwe….
  • Wszystko – przerwał mi Ojciec.
  • Pytania, które zadajesz ze względu na to, że piszesz muszą być mądre.
  • ……. – no i zatkałam się w sobie uświadamiając sobie, że coraz trudniej mi z mądrymi pytaniami. Mam wrażenie, że wszystkie takież pozadawałam już wcześniej.
  • To mam pytanie, które zadała mi córka.
  • Czy jest możliwe, żeby człowiekowi odrosła ucięta noga, jeśli się będzie bardzo modlił ?
  • …….. – Piotr spojrzał na mnie wzrokiem zdziwienia i politowania. Potem zrobił zeza dając mi zrozumienia, że zgłupiałam do reszty.
  • No… To przecież byłby prawdziwy cud – tłumaczę się. 
  • Bardziej, że znajdzie się człowiek, który tę nogę przeszczepi.
  • Co to by było, gdyby odrosła ?
  • Wszystko musi się toczyć w pewnych granicach.
  • Czyli nie można.
  • Tym sposobem przy możliwościach Piotra miałabyś męża kudłatego.
  • ……. – wybuchnęliśmy śmiechem.
  • A mógłbyś mi dać włosy ?
  • I co ? Chcesz chodzić do fryzjera ?
  • W sumie… To dlaczego nie mogą odrosnąć ? Przecież wszystko jest możliwe ? – pytam.
  • To matematyka na to nie pozwoli, cyfry nie pozwolą na to odejście.
  • Odejście ?
  • Wyjście poza ustalony margines.
  • Czyli poza matrycę jakby ?
  • Jeśli są jakieś błędy, to są korygowane i to są te cuda.
  • A ta dziura w ścianie to błąd ?
  • To cud, prosiłaś i dostałaś.

Jasny gwint !!!!  Z durnego na pozór pytania taka wiedza ?! Ze słów Ojca wynika, że nasz świat zbudowany jest cyfrowo, jest zbudowany na zasadzie jakiegoś zamkniętego cyfrowego kodu. Im dłużej nad tym myślę, tym bardziej jest pewna. Kiedy znika mi część ściany i pojawia się czarna otchłań, z której wylatuje ptak…. Kiedy zza przesłony, dosłownie z powietrza wypada nakrętka od pióra… To musi coś znaczyć więcej… Gdzie wcześniej był ten ptak, zanim wyleciał ? Gdzie wcześniej była ta nakrętka, zanim wypadła ? Kiedy Piotr, czasami ja, czasami córka, syn i mnóstwo innych ludzi słyszy głos… To gdzie jest ten Ktoś, do którego głos należy ?  

fragment z filmu „Lucy”.
  • Może powinienem brać pieniądze za dawanie porad ? – Piotr zażartował.
  • Kiedyś dostanę od Ojca batem po dupie za takie gadanie… – zaraz mruczy pod nosem.
  • …….. – nie wytrzymałam. Wybuchłam śmiechem obawiając się jednocześnie, że to mu nie przejdzie płazem.
  • Nie przejmuj się, już się przyzwyczailiśmy. Zapisaliśmy złotymi zgłoskami.
  • Więc nie dziwi to, że Pan Bóg schudł ostatnio. Nic nie je ze śmiechu.
  • Ha, ha, ha... – powiedział wolno, zbyt wolno jak na szczery śmiech. Było w tym wiele sarkazmu.
  • Kolejne złote myśli Małego…
  • Dobrze, że potrafisz kpić sam z siebie – powiedziałam szybko.

Zamyśliłam się.

  • Piotr, czy z tą wiedzą jaką masz… Pozwoliłbyś Jezusowi iść na krzyż ? – pytam śmiertelnie poważnie licząc na mądrą odpowiedź.
  • Wpierdoliłbym Judaszowi ! – odpowiada bez zastanowienia.
  • ???!!!!! – ryknęłam śmiechem, bo mówił naprawdę szczerze. Dosadnie i bardzo szczerze. No i ten język !!!
  • Ale to nie Judasz, to nie jego wina, to tylko narzędzie – tłumaczę. 
  • Wiem, wiem… – wzdycha.
  • Rozumiem Ojca, pozwoliłbym i płakałbym – … powiedział po chwili.
  • ……..
  • Sorry Ojcze, już taki jestem, durnowaty.
  • Szczery.
  • Dobrze zaczął się poranek w Niebie. Wesoło.

Zamilkliśmy na dłuższą chwilę.

  • Jeśli Ojciec chce, abyś sypnął groszem na dom, to znaczy, że tam się przeprowadzimy ? Czy nie będzie cię stać na wynajmowanie mieszkania dalej ? – przerywam milczenie.
  • Co jest silniejsze w tobie. Wiara, czy ciekawość ?
  • ……. – nie wiedziałam co powiedzieć.
  • Jest też trzecia rzecz. Zaufanie.
  • Chciałabyś, żeby była wiara, zaufanie, a na końcu ciekawość ?
  • …….. – już miałam coś tam wydukać po dłuższym namyśle…
  • Wiem, że powiesz ciekawość, bo przecież piszesz dla ludzi.
  • Taaaaaa – to właśnie chciałam powiedzieć.
  • Wiedza ci jest przekazywana stopniowo, bo się pogubisz dziecko.
  • Jeśli poukładasz kolejność właściwie, to będziesz wielka.
  • Na razie kieruje tobą curiosity … A może lepiej I wonder …
  • ……. – trochę mi skrzydła opadły, bo zawsze powinnam wybierać wiarę i zaufanie, a ciekawość na końcu.
  • Czy poczułaś się jak świeca, która została zgaszona ?
  • Taaak … – przyznałam ze śmiechem.
  • Pocieszę cię, że ta świeca jest bardzo wysoka.
  • Gdyby przekazano ci wiedzę od razu, nie zrozumiałabyś.
  • Stopniowaną przekażesz zrozumiale.
  • …….. – spoważniałam. Rzeczywiście, aby pisać logicznie sama muszę wiele rzeczy zrozumieć.
  • Więc wiesz to co my chcemy, żebyś wiedziała.
  • Więc zostaw tego biedaka co zeza dostaje.
  • …….. – roześmiałam się.
  • To jest wiedza na laaaaaaaaaata.
  • Mam nadzieję, że ci wyjaśniłem.

Jedziemy dalej, nagle Piotr chwyta się za głowę.

  • Zapomniałem swojego krzyża !!!! – byliśmy pod Poznaniem i już chciał wracać.
  • Wiesz dlaczego zostawiłeś krzyż ? Żebyś poczuł co dla ciebie znaczy.
  • Jakbym część siebie zostawił… – strasznie rozżalony był.
  • Nie trwóż się, niedługo się z nim połączysz.

Przypomniały mi się słowa o krzyżu, który Niebo nam sprezentowało. Wtedy wydawały nam się tak abstrakcyjne, że aż nienormalne. Z czasem wszystko się sprawdziło.

-Wczoraj ta modlitwa była fajna. 
-Ona nie może być fajna, ma być skuteczna. Z tym krzyżem stanowicie jedność, skuteczną jedność. 
-On ma taką moc? A wygląda tak zwyczajnie... 
-Ty z nim masz taką moc. 
-Jak myślisz? Kiedyś zniknął, a teraz jest. Prosto z Nieba. 
-Powiedz coś jeszcze o nim. 
-Broń. 
-Piotr był kiedyś egzorcysta? Naprawdę? - ciągle wierzyć mi się nie chce. 
-Egzorcysta? To mało powiedziane. Ty nie wypędzasz diabła, ty ich zabijasz.
-Czlowieeeeku!!! – Piotr nie wytrzymał. Ja tego w życiu nie zrobię, ja się do tego nie nadaję! -A skąd wiesz do czego się nadajesz? 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2018/02/20/kto-zabil-jezusa/



Dopisane 07. 03. 2019 r.

  • Kontaktują się z wami te osoby, które powinny się kontaktować – pisałam o tym wielokrotnie. Nasze grono się powiększa stopniowo i chyba o to chodzi.

  • To matematyka na to nie pozwoli, cyfry nie pozwolą na to odejście – naukowcy ciągle coś odkrywają. Życie całe poświęcają, aby odkryć zasady budowy kosmosu, wszechświata, fizyki, życia… Im się wydaje, że odkrywają nowe prawa, a oni odkrywają jedynie prawa, które ustanowił Ojciec. Mało tego, odkrywają tyle, na ile pozwala im Ojciec. 

Na początku rozmów Ojciec często nam powtarzał patrz i obserwuj. Mówiąc krótko nie wiedzieliśmy o co tak naprawdę chodzi. Mamy patrzeć na niebo? Przed siebie? Na co mamy patrzeć i co obserwować? Kiedy jednak z czasem zaczęły się dziać sytuacje dające nam do myślenia zrozumieliśmy, że to właśnie o obserwację takich zjawisk chodzi. Patrz i obserwuj i analizuj…

Bardzo ważne jest, aby zrozumieć, że faktycznie żyjemy w animacji. Wówczas łatwo będzie nam też zrozumieć, że taki „cud na skokach narciarskich” to nie przypadek. Wówczas łatwo będzie nam dostrzec, że wszędzie jest Bóg. 

A gdzie miejsce dla Mnie ?

20. 06. 18 r. Warszawa.

W ostatnich dniach ciepło się zrobiło, śpimy więc przy otwartych oknach, a to z kolei spowodowało, że uliczny hałas nie dał nam spać. Oboje jesteśmy wymęczeni. Siedzimy na kawie i kompletnie nic nam się nie chce.

  • Ojcze, jestem już naprawdę zmęczony. Dałbyś jakąś rentę i miałbym spokój.
  • A ile chcesz ?
  • 5 tys. złotych ?
  • To za mało dla nich wszystkich.
  • ……. – roześmiałam się. Ojciec rzeczywiście zna się na ekonomii. Przy utrzymaniu dwóch domów to zdecydowanie za mało.
  • To 10 ? I będę ich wszystkich lubił.
  • …….. – znowu się śmieję. Ojciec wyrzuca często Piotrowi, że unika ludzi jakby ich nie lubił.
  • Nie chcę, abyś ich wszystkich lubił.
  • Hmm…
  • Ojciec mówi, że ten mój wczorajszy ból serca to wynik dwóch kaw.
  • Jedna wystarczy.
  • Zmęczony jestem, to dlatego.
  • Tylko sąd nam został Mały, a potem wszystko już poleci.
  • …….. – kiedy tylko o tym słyszę ciarki mnie przechodzą.
  • Ojciec cię pyta…
  • Ręka przestała boleć ?
  • Taaak ! – … jestem zdziwiona i jednocześnie wniebowzięta.

Zgodnie z nakazem Ojca zaczęłam notować o co się modlę. Podczas pisania o apokalipsie prawa ręka odmówiła mi posłuszeństwa. Dostałam tak mocnego skurczu, że nie mogłam pisać na komputerze. Pomyślałam… A co mi szkodzi pomodlić się o rękę …  Opowiedziałam o tym Piotrowi, by wyjaśnić o co chodzi.

  • A widzisz ! To znaczy, że dobrze słyszę.
  • Lubię te kawy. Słucham waszych rozmów, sam czasem siedzę koło was.
  • Mały słyszy, ale nie wie co słyszy. Dobrze, że ty notujesz.
  • ……. – śmiech.

To zadziwiające… Zdarza się, że Piotr powtarza jak karabin maszynowy co słyszy, a kiedy proszę, by potworzył to pyta co ? Mówiłem coś ?… Do szału mnie tym doprowadza, bo często mam zapisane co drugie zdanie. Po protu nie nadążam z notowaniem… 

  • Szantażuję swoich ludzi, żeby się lepiej zachowywali.
  • Tak ? A ty możesz mówić o szantażu ? – jestem pełna wątpliwości. „Prorok” i szantaż ?
  • On może.
  • Pobłażasz mu Ojcze – żartuję.
  • Dużo znosi.
  • Hmm… To prawda… – i natychmiast spoważniałam.

Zakończyłam pracować na apokalipsą i jestem pod wrażeniem.

  • Gdyby nie Ojciec nie dałabym absolutnie rady – rozkładam szeroko ręce, człowiek sam nic nie jest w stanie zrobić.
  • Dobrze czytasz te kody.
  • Jesteś jednym z lepszych deszyfratorów tego tekstu.
  • Inna sprawa, że masz dobrą pomoc w postaci….
  • Zobaczyłem twój komputer.
  • Zgadza się, nowa technologia mi pomaga, ale to dzięki tobie Ojcze wszystko jest jasne. W ogóle… – przyszło mi teraz coś do głowy…
  • Mam wrażenie Ojcze, że tak to zaplanowałeś. Tajemnice tego świata ujrzą światło dzienne dzięki technice. Gdyby nie internet, nie miałabym do niczego dostępu.
  • A gdzie miejsce dla człowieka ?
  • A gdzie miejsce dla Mnie ?
  • Ta technologia oddala nas od siebie, bo tak zamierza ten z dołu.
  • ……. – zamyśliłam się.
  • Ale technologia jest też dobra – włącza się Piotr.
  • Jest dobra dla tych co krzyczą.
  • Sam mówiłeś, że zło jest łatwe.
  • W internecie pełno jest zła, ale jest też trochę dobra – próbuję coś wywalczyć.
  • I cała w tym nadzieja.

Wieczorem. Jutro jedziemy do Szczecina i dostałam od Ojca pouczenie.

  • Daj się cieszyć jej radością, bo się cieszywzdycham. Chodzi oczywiście o Krysię, ciągle tkwi we mnie jakaś mała zadra.
  • Daj siebie.
  • Pamiętaj co powiedziała Maryja do Piotra.
  • Pamiętam.
Potem nachyliła się nade mną i spojrzała prosto w moje oczy. Zwróciłem uwagę, że miała niesamowite oczy, niebieskie, lazurowe wręcz, okrągłe i wielkie. 
- Nie wiedziałam, że jesteś tak skąpy. 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2017/09/19/mowisz-wszechobecny-wszechpotezny-wszechmadry-to-staram-sie/ 
  • Ciesz się jej radością, naprawisz wiele rzeczy, bo on tam też będzie.
  • Pilnuje ją biedaka.
  • Dlaczego biedaka ?
  • Bo wybrał to co zepsuł, a mógł iść dalej.
  • ?! Edziu miał iść dalej ? – próbuję zrozumieć.
  • To przywilej móc zostać. Za czystość serca.
  • Duch może widzieć ?
  • Jeśli ma taki dopust.
  • Masz być miła dla Krysi ! – Piotr strofuje mnie mocno, co mnie natychmiast rozśmiesza.
  • Wiesz jaka jest różnica miedzy tobą mały, a Mną ? Że Mnie wysłucha.
  • Oczywiście !
  • Edziu jest na niej sfokusowany. Mam nadzieję, że zrozumiesz.
  • Rozumiem… – pomyślałam. Sama używam tego słowa dość często.
  • Co dalej Ojcze ? – Piotr.
  • Cieszę się, że się spotkacie.
  • Bardzo zależy Mi, żebyście ją zbudowali.
  • Wyobraź sobie, że wychodzisz z zadymionego pokoju i dostajesz morskiego powietrza…

Wzięłam sobie to do serca. Siedzieliśmy przez godzinę w ciszy, ale moje myśli krążyły wokół apokalipsy.

  • Ojciec cię teraz pyta…
  • Jak chcesz zakończyć swoje dzieło ?
  • I jak myślisz, czego będzie dotyczyć ?
  • …….. – wstrzymałam oddech i zaczęłam intensywnie myśleć.
  • Przydałby się jakiś mocny dowód – … kończąc zdanie zdałam sobie sprawę, że głupoty gadam, bo czyż może być coś mocniejszego niż cała ta historia ze zdjęciem Jezusa włącznie ?
  • Co myślisz o tym co Piotr usłyszał ?
  • ????!!!! – nie wiedziałam o co chodzi.
  • Dzisiaj w kościele ksiądz opowiedział historię Eliasza i… człowieka, który chwycił jego płaszcz – wyjaśnił mi Piotr.

Wtedy rzekł Eliasz do niego: «Zostańże tutaj, bo Pan posłał mnie aż do Jordanu». Elizeusz zaś odpowiedział: «Na życie Pana i na twoje życie: nie opuszczę cię!» I szli dalej razem. 7 A pięćdziesiąt osób z uczniów proroków poszło i stanęło z przeciwka, z dala, podczas gdy oni obydwaj przystanęli nad Jordanem. 8 Wtedy Eliasz zdjął swój płaszcz, zwinął go i uderzył wody, tak iż się rozdzieliły w obydwie strony. A oni we dwóch przeszli po suchym łożysku. 9 Kiedy zaś przeszli, rzekł Eliasz do Elizeusza: «Żądaj, co mam ci uczynić, zanim wzięty będę od ciebie». Elizeusz zaś powiedział: «Niechby – proszę – dwie części twego ducha przeszły na mnie!» 10 On zaś odrzekł: «Trudnej rzeczy zażądałeś. Jeżeli mnie ujrzysz, jak wzięty będę od ciebie, spełni się twoje życzenie; jeśli zaś nie [ujrzysz], nie spełni się». 11 Podczas gdy oni szli i rozmawiali, oto [zjawił się] wóz ognisty wraz z rumakami ognistymi i rozdzielił obydwóch: a Eliasz wśród wichru wstąpił do niebios.12 Elizeusz zaś patrzał i wołał: «Ojcze mój! Ojcze mój! Rydwanie Izraela i jego jeźdźcze». I już go więcej nie ujrzał. Ująwszy następnie szaty swoje, Elizeusz rozdarł je na dwie części 13 i podniósł płaszcz Eliasza, który spadł z góry od niego. Wrócił i stanął nad brzegiem Jordanu.

  • Wow… Czy mam rozumieć, że mam przejąć pałeczkę po tobie ? Kontynuować, opisać jak odejdziesz ?
  • … Ojciec się uśmiechnął i wyszedł z pokoju …
  • A był ? – byłam zdziwiona.
  • Wysoka postać w białej szacie na bosaka.
  • …….. – westchnęłam z żalem, że nigdy nic nie widzę.
  • O tym płaszczu miałaś się dowiedzieć – Piotr tłumaczy mi na spokojnie.
  • Nooo przepraszam bardzo… Sfilmuję jak odchodzisz i dam na YouTube ? – zakpiłam lekko ciągle rozżalona. Rozżalona też dlatego, że Piotr wszystko widzi i wszystko traktuje tak normalnie, że nawet z kanapy się nie podniósł, tylko leżał rozłożony.
  • Nie doceniasz słowa pisanego.

Już się nie odzywałam, przetrawiałam w sobie co usłyszałam. Piotr za to przypomniał sobie jak chciał Ojca „wykiwać”.

  • W wizji chciałem po cichu wracać do Szczecina, ale żeby się Bóg nie zorientował, to kupiłem bilet na Zieloną Górę. Wszystko to dzieje się w wizji. Wsiadłem do pociągu na Szczecin, ale udawałem, że jadę do Zielonej Góry. Jadę, cieszę się, że w końcu w Szczecinie będę, ale nagle na torach pojawia się wielka biała ręka, która zastopowała pociąg i wtedy słyszę…
  • A dokąd to ?
  • . Zrozumiałem, że do końca życia będę w Warszawie. Nie ucieknę przed Ojcem.

  • Ojca się nie da oszukać, wszystko widzi… Ale musi mieć ze mnie kabaret !… – wzdycha.
  • Jesteś jak Stańczyk.
  • Ale to był mądry błazen.
  • A kto mówi, że jesteś idiotą ?
  • … Próbowałeś Mnie oszukać.
  • Aaaa… To taki żarcik był.
  • Ja wiem, że chcesz Mnie rozbawić, ale czasami chcę, żebyś był poważny.

 



Uwaga, ponieważ wpisy edytują się w kolejności od najnowszych do najstarszych i będą coraz trudniejsze, by w pełni zrozumieć pisany tekst, proszę cofnąć się do samego początku. http://osaczenie.pl/wp/2016/03/03/

Wydawałoby się, że wszystko jest oczywiste…

18. 06. 18 r. Warszawa.

Córka obudziła mnie SMS-em.

A więc i ona zaczyna słyszeć…


Mieliśmy z Ojcem prześmieszną rozmowę.  Nasza córka wybierała się do Warszawy i Piotr zabukował jej hotel, a teraz zabierał się za PKP. Wszystko przez internet.

  • Pamiętaj, że będę z wami.
  • Daj jej co najlepsze.
  • Mam jej dać I klasę PKP ? – Piotr niepewnie.
  • Chcesz ją w luku bagażowym wozić ?
  • Załóż, że ona to Ja.
  • Jak Ty to kupię Ci pierwszą klasę.
  • Kupisz jedynkę ?
  • Tak Ojcze.
  • I kawę dostanę ?
  • Tak Ojcze.
  • Jestem lekko tobą zawiedziony…
  • Chciałeś Mnie posadzić w drugiej klasie….
  • Nieeee, to taki żarcik był.
  • ……. – Piotr odwraca do mnie głowę i robi minę Whoopi Goldberg z filmu „Duch”.

Wyłam ze śmiechu przez pół godziny.


19. 06. 18 r. Warszawa.

Od wielu dni, zgodnie z nakazem Ojca, pracuję nad Apokalipsą. www.rozmowyzniebem.pl/wp/apokalipsa-sw-jana-losy-tego-swiata-sa-przypieczetowane/

Idzie topornie, bo i temat megaciężki. Ciągle zadaję Piotrowi pytania czując ciężar tego tematu dosłownie na swoich barkach. Dzisiaj Piotr gada o zepsutym sedesie, a ja myślę tylko o apokalipsie. W końcu dochodzi między nami do spięcia.

  • Słuchaj jej ! Odcisk pieczęci ma, a nie jestem zwykł składać swoją pieczęć !
  •  – Piotr wybałuszył oczy i się uciszył. Ojciec przywołał go do porządku i mogliśmy rozmawiać już dalej.

Rozmowę spisywałam bezpośrednio do komputera…

  • Ale miałem teraz… – przerywa mi Piotr.
  • Zobaczyłem wielką postać mężczyzny w białej szacie do kostek, usiadł koło mnie i przyłożył mi do serca dłonie.
  • ……. – oderwałam się od komputera, bo to znaczy, że ze zmęczenia mógł mieć nie tyle zawał, co jakieś osłabienie. A ja zajęta komputerem tego po prostu nie zauważyłam. Przestraszyłam się…
  • Uspokój Olę… powiedział mi Ojciec. Nie będę miał zawału.

Po tej szybkiej „reanimacji” Piotr poszedł spać.



Dopisane 03. 03. 2019 r.

Trochę aktualności.

Niedawno umieściłam tu film o Rabbim Kadurim ogłaszającym, że nadchodzący Mesjasz to Jezus. Komuś ewidentnie to się nie spodobało. Zwracam na to uwagę, ponieważ do tego filmu jeszcze powrócę. 


Ostatnio gdzie nie spojrzę to widzę działanie Ojca. To jest tak oczywiste, że aż zatyka.

Jak Dawid stał na podium czekając, czy ktoś go wyprzedzi, wierzyłem, że jest szansa na dziesiątkę, może na szóstkę. Było tam w końcu sporo nazwisk, które wzięły się nie wiadomo skąd. I wtedy przyszedł Piotrek Żyła i powiedział, że Dawid to wygra, a Kamil na pewno będzie na podium – opowiada Małysz. https://sportowefakty.wp.pl/skoki-narciarskie/807957/ms-w-skokach-2019-jednoznaczny-komentarz-adama-malysza-nigdy-nie-widzial-takiego

Z 27 miejsca Polak stał się pierwszym i ktoś to przewidział. O „cudzie na skoczni” trąbi już cała Polska i nie tylko. Czytając ten fragment zdałam sobie sprawę…

  • To Ojciec przemówił przez niego… – śmieję się na głos.
  • Dlaczego tak się stało ?
  • To Moje tajemnice.
  • Hmm…. 
  • Biedny jest ten (Hongacher)  i co ma zrobić ?
  • Był pewny, że odchodzi do Niemiec i teraz bije głową o ścianę i pyta co mam zrobić …
  • Wydawałoby się, że wszystko jest oczywiste…

Ciekawe… Trener miał decyzję już podjętą i miał ją ogłosić w sobotę, wczoraj. Zdaje się, że „cud” miał zamieszać mu w głowie…  Uśmiechnęłam się, gdy godzinę po tej rozmowie przeczytałam… 

Stefan Horngacher zmienił zdanie. Trener polskich skoczków narciarskich od dawna obiecywał, że na zakończenie mistrzostw świata w Seefeld ogłosi czy dalej będzie pracował z naszą kadrą, czy odejdzie do Niemiec. W sobotę Adam Małysz poinformował dziennikarzy, że Austriak nie da teraz odpowiedzi, bo musi wszystko przemyśleć i „poukładać sobie na spokojnie po mistrzostwach”. Czy Horngacher dostał nową, lepszą propozycję od Niemców? http://www.sport.pl/skoki/7,65074,24509671,stefan-horngacher-zmienil-zdanie-zlamal-obietnice-malysz.html

  • To zostanie ?
  • Tak słabo w Ojca wierzysz ?… i nie wiem szczerze mówiąc co Ojciec dla niego zaplanował. Cokolwiek to jest, będzie po Jego myśli.  

Konfliktu Polska – Izrael ciąg dalszy. Kiedy zadajemy sobie pytanie dlaczego tak się dzieje zawsze powtarzam, że warto czasami spróbować patrzeć na świat oczami Ojca. Nic nie dzieje się bez powodu i celu…

Przyznał jednak, że kiedyś sam czuł „silne obrzydzenie” na myśl o Polsce. On i wielu Żydów sądzili, że Niemcy wybudowali obozy w Polsce, bo „wiedzieli”, że Polacy są antysemitami. – Dopiero kryzys, który wybuchł rok temu, zmusił mnie do wsłuchania się w polską narrację. Wtedy po raz pierwszy zacząłem czytać o skali polskiej tragedii, ale też o Polakach, którzy ryzykowali własnym życie, aby ratować Żydów – stwierdził. https://wiadomosci.wp.pl/zdecydowana-wypowiedz-izraelskiego-dziennikarza-katz-jest-przede-wszystkim-idiota-6355037485148289a

Gdyby nie ten konflikt, wielu nadal żyłoby w błędzie. 


Wczoraj  oglądałam brytyjską wersję „Milionerów”. Moją uwagę zwraca mężczyzna, który stracił w wypadku nogę, a podczas operacji 5-krotnie tracił życie. Nie wiem czy jest wierzący, czy nie… Ale to co się stało podczas programu jest zadziwiające… Wygrał już 64 tysięcy funtów, a teraz gra o 125 tys..

  • Już więcej nie wygra. Ojciec mu zwrócił co stracił – powiedział Piotr zamyślony. I tak się stało. Niezwykłe…

Nasze doświadczenia otworzyły mi oczy na świat. Wszędzie dostrzegam rękę Ojca… 

Nie uchronisz się od tego co ma być.

16. 06. 18 r. Warszawa.

Często zastanawiamy się nad tym co nadchodzi, a nie wiemy co…

  • Nie uchronisz się od tego co ma być.
  • Możesz tak bez metafor ? – Piotr myśli, że to Homiel.
  • Nie byłoby ciekawie.
  • ……. – roześmiałam się.
  • Dziękuję wam, że daliście Mnie przez siebie.
  • Jesteście Mnie blisko.
  • Tak Ojcze….
  • Stanie się coś takiego Piotr, co sprawi, że bardzo się zbliżymy do siebie.
  • Możesz być jeszcze bardziej bliżej Ojca ? – pytam zdziwiona. Nie można chyba być bliżej Ojca niż jest Piotr. 
  • Ooooo tak…
  • Na razie twoje modlitwy są z obowiązku i pomocy innym, a Ja bym chciał, żebyś to robił dla Mnie. Z miłości.
  • Cieszę się na tą chwilę.
  • A i ty konkrety zanotujesz.
  • Chciałbym, żebyś to robił z myślą o Mnie i dla Mnie, a wtedy Ja im dam o co prosisz.
  • To nie jest takie łatwe… – Piotr się zamyślił.
  • …….
  • Co się wydarzy ?
  • Będziemy znowu razem spacerować po trawie, po łące, pogadamy.


Po egzorcyzmach….

  • Jezus mi powiedział podczas modlitwy, żebym odpędzał gacki mówiąc…
  • W imię Moje wypędzam was z tego świata.
  • Hmm…
  • Ojciec cię pyta…
  • O co się modliłaś dzisiaj ?
  •  !? – …. „oż ty Karol”… Nie pamiętam.
  • Pamiętaj, że modlisz się cały czas do tego samego krzyża i to jest skuteczne.
  • Kiedy Piotr stąd odejdzie to ty nigdy tu nie wrócisz.
  • Zapisz to wszystko niewiasto.
  • Mam notować o co się modlę ? – nie bardzo rozumiem po co….
  • Pisz to kartka w kartkę.
  • Zobacz co wyjdzie po miesiącu.
  • Really !? – nadal nie rozumiem.
  • Jadwiga była bardzo bogobojna.
  • Odkryjesz swoje tajemnice.
  • Jak ta, która to pisała o co się modliła.
  •  Zobaczyłem dużą książkę i obok małą.
  • Znowu Jadwiga… Młodo umarła… – Nie można chyba być bliżej Ojca niż jest Piotr. 
  • A ile zrobiła !
  • Dzięki niej uniwersytet powstał.
  •  Zobaczyłem jak bierze do ręki skrzynie z kosztownościami, pieniędzmi …

Dzisiaj pisałam tekst o ulepieniu z gliny człowieka.

- Przestań się bać czegoś, co da ci uwolnienie. 
- Chciałbym powiedzieć przestań się bać człowieku, ale ugryzłem się w język. 
- Przecież jestem człowiekiem ! 
- Nie zostałeś zrodzony. 
- ?! Jak to? Przecież normalnie się urodziłem! 
- ... Pokazał mi jak Ojciec wziął glinę i ulepił… kogoś.
- ....... – spojrzeliśmy na siebie nic nie rozumiejąc. 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2018/06/16/
  • A jak stworzyłeś anioła Ojcze ?
  • A co mi dasz za to ?
  • Wszystko.
  • Wszystko to nic. A może Nowenna ?
  • O rany….
  • Dobrze rozmawiam z ludźmi o Tobie ? – włącza się Piotr.
  • Dobrze.
  • Dobrze cię ulepiłem.

Trwały mistrzostwa świata w piłce nożnej i Piotr całkowicie „zszedł na ziemię”. Oglądałam jakiś mecz razem z nim, ale szybko mnie znudził.

  • Ojcze, kto wygra mundial ? – pytam choć obiecałam sobie, że już nigdy więcej o to nie spytam.
  • Nikomu nie powiem ! – zarzekam się. 
  • Ja też nie.
  • . – buchnęłam śmiechem.

17. 06. 18 r. Warszawa.

Dzisiaj niedziela. Idziemy piechotą rano po prawie pustej Warszawie.

  • Sporo ludzi wyjechało, zobacz – Piotr zwraca mi uwagę.
  • Nie będzie to trwało wiecznie.
  • Dlaczego ?
  • Wkrótce się zarybi.
  • Ciekawe…. – pomyślałam. To kolejny dany sygnał, że liczba ludzi wrośnie. Może przez powroty.

Poszliśmy do kościoła św. Krzyża. Wiele było ludzi. Msza zakończyła się pieśnią do Archanioła Michała, co mnie zaskoczyło, ponieważ w Szczecinie tego nie ma w ogóle. Widząc ten tłum śpiewający naszła mnie pewna refleksja….

  • Zobacz… Tyle się modlą, żeby szatan spadł do piekieł, a tu nic – szepczę do Piotra.
  • Tyle się modli, żeby spadł i równie tyle się modli, żeby wrócił odpowiedział natychmiast Ojciec.

Wyjęłam zeszyt i ostentacyjnie przy wszystkich szybko to zapisałam. Niesamowicie mocne i ważne zdanie.

… równie tyle się modli, żeby wróciłNie chodzi dosłownie o satanistów, których jest tak naprawdę garstka zaledwie ( w porównaniu do całej populacji ludzi). Chodzi o tych wszystkich, którzy poprzez swoje działania, wybory sprzeciwiają się Bogu i Jego odwiecznie ustalonym zasadom.


Wieczorem. Siedzimy przed TV i czekamy na kolejny mecz.

  • Dzisiaj nad ranem Edziu mi powiedział…
  • Załatwiaj wszystko co masz i wracaj do Domu, bo jesteś potrzebny.
  • Ciekawe do czego jesteś potrzebny i co ma do tego Edziu ? – dziwię się.
  • A jak myślisz, kto przez niego przemawiał ?

Piotr znowu zaczął wspominać aniołów przy tronie, którzy nie chcieli iść.

  • Tamci wyglądali niesamowicie ! Byli przepiękni, jak arystokracja ! – ciągle jest pod wrażeniem.
  • Zależy ci, żeby być arystokracją ?
  • Mam to w dupie… 
  • …… – ratunku !  Przewracam oczami… On się nigdy nie nauczy. 
  • I takiej odpowiedzi oczekiwałem.
  • ……. – roześmialiśmy się. Bóg musiał się już przyzwyczaić do perlistych odzywek Piotra.
  • Mam naprawdę notować o co się modlę ? – nie mogłam zrozumieć po co.
  • To jest ważne.
  • Nie rozumiem…
  • Dzisiaj tego nie rozumiesz.
  • Przecież mówię „Ojcze nasz”, „Maryjo”, itd…
  • Nie do kogo, ale o co…
  • Hmm…. Dlaczego Ojciec wybierał na proroków tylko mężczyzn ?
  • Kiepsko piszą.
  • ???!!!
  • Wyobrażasz sobie kobietę w roli dyrektora i mężczyznę, który pisze ?
  • Czyli… Gdyby było u nas odwrotnie ?

Nie wyobrażam sobie. Piotr nie umie pisać, a ja zarządzać jego firmą.



Dopisane 01. 03. 2019 r.

  • Dzięki niej uniwersytet powstał – … Jadwiga wraca jak bumerang…

Kazimierz Wielki powołał Studium Generale (taka nazwa wówczas obowiązywała) 12 maja 1364. Do funkcjonowania uniwersytetu potrzebna była jednak zgoda papieża, a potem biskupa gnieźnieńskiego. Faktyczna działalność Akademii Krakowskiej rozpoczęła się jednak dopiero 3 lata po wydaniu papieskiej bulli. Wykłady prowadzono na trzech wydziałach: sztuk wyzwolonych, medycyny i prawa. Po 6 latach od założenia uczelni w 1370 roku król niespodziewanie umarł, a rozwój uczelni został wstrzymany. Ludwik Węgierski nie był zainteresowany rozwojem Akademii Krakowskiej. Dopiero po 30 latach na mocy zapisu królowej Jadwigi Władysław Jagiełło odnawia uniwersytet. Sama królowa ponadto zapisała uczelni w testamencie swój majątek – Akademia Krakowska staje się rzeczywiście jednym z ważniejszych naukowych uniwersyteckich ośrodków Europy. https://www.polskieradio.pl/39/156/Artykul/1214974,Akademia-Krakowska-–-najstarszy-uniwersytet-w-Polsce

W katedrze wawelskiej ustanowiła królowa Jadwiga kolegium szesnastu psałterzystów oddających cześć Bogu nieustannie dniem i nocą. Na dworze papieskim w Rzymie podjęła starania o odnowienie działalności Akademii Krakowskiej. W 1397 roku uzyskała pozwolenie papieskie na otwarcie wydziału teologicznego na Uniwersytecie Krakowskim. W swoim testamencie zapisała uniwersytetowi ogromne sumy (10 kg złota, osobiste klejnoty), dzięki którym wznowił on swoją działalność w 1400 roku. Odnowiony uniwersytet służy podniesieniu kultury umysłowej w Polsce. Kiedy w latach 80. XX wieku otworzono jej grobowiec, znajdujący się w Katedrze Wawelskiej, stwierdzono, że istotnie klejnoty grobowe wykonane były ze skóry i drewna. http://fara.biecz.pl/?page_id=57 Faktycznie, swoje dobra materialne trzymała w skrzyni; https://www.zsp-nowiny.pl/index.php/nasza-szkola/nasza-patronka

Taka zabawa w detektywa  to cudowna rzecz… Gdy wszystko się sprawdza… 

Stachiewicz, Piotr (1853-1938); Jadwiga przekazująca swoje klejnoty.

Bez względu na to i tak będę przy nim.

Dzisiejszy wpis chciałabym poświęcić jednej tylko sprawie. Pewnemu mailowi, który za zgodą autora tutaj w całości przedstawię. Ponieważ jest długi i zrzut screena w pełni tego nie obejmuje, część jest oryginalna, a część do-kopiowana. W treści nie wprowadzałam żadnych poprawek.

15.16. 18 r. Warszawa.

Dostałam bardzo ciekawego maila.

.. I właśnie w VI’17 roku w moim życiu pojawiło się Boże działanie, prawdziwy Różaniec i modlitwa do Matki Bożej, Chrystusa, Ducha Świętego, Michała Archanioła.

#Wizja:

W początkowej fazie odmawiania mego różańca tj. około 2 tygodnia miałem krótką ale znamienną dla mnie wizję. Widziałem w niej jakąś polanę i walkę Aniołów z Demonami, po środku tej polany stał wbity w trawiaste podłoże bardzo wysoki, drewniany pal, ostro zakończony. Nie byłoby w nim nic dziwnego z wyjątkiem tego, że ów pal dzielił się nie jako na dwie równe części odgrodzone dwoma kolorami. W dolnej części było drewno a od połowy w górę był on rdzawo-metalowy. Osobiście dla mnie to trochę dziwna konstrukcja jak na słup i nigdy wcześniej takiego pala w moim, życiu nie widziałem.

Wracając do opisu samej WIZJI:

– zobaczyłem w niej oprócz znamiennego PALA, trzy Demony, dwa z nich trzymały Anioła a trzeci Demon ugodził go śmiertelnie. Miałem niesamowite wrażenie, że to ja jestem tym Aniołem i to ja tracę życie, tak jakbym coś przegrał. Po tym zdarzeniu widziałem też inne Anioły, które się pojawiły nad trawiastym polem/łące i z powietrza wyłapywały Demon. Nadlatując na nich łapały je rękoma i unosiły je w górę w powietrze a następnie zrzucały je na wcześniej opisany PAL. Demony ginęły na tym PALU. I to był koniec mojej wizji. Poczułem lekki niepokój w mojej głowie, szybko jednak skupiłem moje myśli i dalej odmawiałem, jeszcze bardziej gorliwie różaniec w tym dniu. Modląc się do Michała Archanioła o ochronę.

Jak tylko mogłem z całego serca i sił, rzetelnie pomimo pokus – 3 x dziennie odmawiałem Nowennę, przez jej 54 dni. W tym czasie pożegnałem się z Polską i rodziną, ponieważ zostałem zmuszony do wyjazdu za chlebem na emigrację do UK (Wielka Brytania). Dalej ukończyłem zmawianie różańca już w UK. W tym czasie nie odnotowałem żadnych szczególnie ważnych w moim i tak nie kolorowym życiu zdarzeń, oprócz oczywiście samego wyjazdu do UK i wspomnianej wizji.

#Środowisko: Bardzo spodobało mi się to miejsce w którym zamieszkałem na emigracji w UK, wręcz było to dla mnie magiczne miejsce, ale niestety też i nie pozbawione elementu ciemności. Szczególnie mam tu na myśli kobiety upodabniające się do czarownic, wiedźm i mężczyzn o podobnych upodobaniach oraz dziwne, zabobonne obrzędy, które występowały tam w tym mieście tj. – Hastings w UK. [patrz załącznik: witches.jpg].

Mimo tego poznałem w tej bajkowej miejscowości innych katolików, chrześcijan, także moich rodaków ale też i anglików. Uczęszczałem do kościoła [patrz załącznik: church.jpg]. i modliłem się charyzmatycznie z moją nauczycielką j. Angielskiego, która to jest dla mnie Bożym darem a także mocno pobożną kobietą. Dodam, że w trakcie naszych spotkań także jej wspomniałem o mojej różańcowej wizji.

#Objawienia prawdy z WIZJI NOWENNY: W dniu 17 IX’17 roku, zaraz po mszy i po poświęceniu mego nowego krucyfiksa, który otrzymałem od wspomnianej nauczycielki j. angielskiego oraz po otrzymaniu niezbędnych wskazówek od bliskich znajomych chrześcijan bezpośrednio po mszy odprawionej w katolickim kościele – ruszyłem z uśmiechem na twarzy i z Bogiem w sercu na wydawać by się miało wspaniałą krajoznawczą wycieczkę, bliską z naturą i pięknymi widokami. Wszedłem na pierwsze pobliskie wzniesienie z klifem i ku moim oczom ukazał się niesamowity obraz [patrz załącznik: pillar.jpg].

Nie wierzyłem w to co widzę, szybko zadzwoniłem do przyjaciela z Polski i powiedziałem mu, że widzę właśnie teraz PAL z mojej wizji, jedyna różnica jaka była to miał on na samym szczycie metalowy kosz na węgla do rozpalania ognia, służył on jako pochodnia i nie był ostro zakończony jak w mojej wizji. To właśnie on mnie namówił aby do Was napisać i się poradzić.

#Wypełnienie WIZJI: Wycieczka była przepiękna, po opanowaniu emocji i chwili rozmowy z przyjacielem ruszyłem dalej w nieznane i cieszyłem się przyrodą, robiąc zdjęcia i filmy jednak powrót okazał się tragiczny dla mnie w skutkach i do dnia dzisiejszego zastanawiam się co wtedy się stało nie tak jak powinno? Spotkałem na drodze kobietę ubraną na czarno z czarny wilczurem a następnie, w tym dniu straciłem zdrowie w wyniku poważnego upadku i zostałem zmuszony to szybszego niż planowałem powrotu do Polski z UK. Gdy uległem wypadkowi, nie została mi udzielona prawidłowo pomoc angielskim szpitalu i teraz będąc w Polsce będę miał poważną operację. Gdyby mi udzielono pomocy w ciągu 2 tygodni od wypadku to teraz prawdopodobnie byłbym w pełni zdrowym człowiekiem. Od tej pory coś się stało coś się zmieniło i życie stało się bez celowe, pomimo moje wiary w Boga i w Jego miłość i miłosierdzie.

#Pytanie do Was: Czy to co było w mojej wizji, ten czas, miejsce i to, że odmawiałem Nowennę Pompejańską w jakiś sposób lub przyczynę mogą się wiązać z naszą przyszłością. Czy Wasze wizje też mają w sobie taki PAL [patrz załącznik: pillar.jpg]? Czy według Was istnieją Szare Anioły, czy mieliście z nimi kontakt?



Czytając, już pierwsze zdania uzmysłowiły mi, że mam przed sobą coś nietypowego i bardzo ciekawego. Chciałam jak najszybciej przekazać to Piotrowi. Gdy wieczorem pojawił się w domu… zmęczony oczywiście, zjadł najpierw obiad, rozłożył się na kanapie i zastygł w bezruchu. Pogadaliśmy trochę, ale za nic nie chciał wdawać się w głębszą dyskusję. Prawie już zrezygnowałam myśląc, że spróbuję jutro…

  • Ojciec mówi mi teraz…
  • Przeczytaj Małemu wizję.
  •  Oho, to dla Ojca jest ważne ! – pomyślałam i się zdziwiłam.

Po raz pierwszy zdarzyło się, że to sam Ojciec nakazał pochylić się nad czyjąś historią. Czytam więc na głos i powoli cały mail… i teraz słysząc w uszach co czytam, odbieram go całkiem inaczej. Na koniec wiem już o co chodzi. 

  • Próba. Ojcze, to próba – mówię.
  • Próba to dobry początek.
  • Pan Bóg go próbie poddał…

Kiwam głową widząc cały obraz opisanej sytuacji. A Piotr, ponieważ słyszy, robi w tej chwili wyłącznie za pośrednika, za tubę przekazującą słowa Ojca.

  • Jeśli będzie wytrwały, zwycięży.
  • Operacja będzie błahostką.
  • Co zrobić, żeby był jeszcze silniejszy w swoim postanowieniu ?
  • Poddać go próbie – Piotr powtarza.
  • Im trudniejsza próba tym
  • Hmm…. Gdyby tylko odmawiał nowennę i nic by się nie wydarzyło, to byłoby to bez większej nauki.
  • Pan Bóg ma plan wobec niego.
  • Wiara to jedno, a doświadczenie sprawia, że wiara staje się silniejsza.
  • Zapytaj go, czy Mnie kocha ?
  • Gdy Mnie kocha, osobiście będę go operował.
  • Ale chcę Jego szczerości. A wtedy… zoperuję jak Małego.

Muszę przyznać, że byłam pod wrażeniem.  Mogę zaryzykować stwierdzenie, że ten człowiek ewidentnie został przez Ojca wybrany.

  • Zazdrosny jesteś ? – pytam Piotra.
  • Nieeee – … to „nie” przeciąga w nieskończoność.
  • To Twój człowiek Ojcze ? – pytam.
  • Ten aniołek ma…
  • …….. zobaczyłem biały kręgosłup.
  • Czyli ta próba musi ukształtować i wzmocnić mu „kręgosłup” ? Jego wiarę ?
  • A po co ma się próbę ?
  • Żeby jak będzie występ wszystko się poukładało.
  • Jeśli nie zwątpi, będę wiedział, że nie zwątpi.
  • Jeśli zwątpi, będę wiedział, że zwątpi.
  • Ale bez względu na to i tak będę przy nim.
  • Wierzę w niego, więc niech on uwierzy we Mnie.
  • Kiedy spotka tego kogo spotkał, musi wiedzieć co ma czynić.
  • A nie upadać.

Zapisałam skrzętnie wszystko i przekazałam.



Dopisane 27. 02. 2019 r.

Oczywiście historii tej jest ciąg dalszy. Niedawno ponownie dostałam maila.

Kilkanaście dni przed otrzymaniem pierwszego maila mieliśmy ciekawą dyskusję;

- Dlaczego ci co najbardziej wierzą, najbardziej są testowani ? 
- A skąd wiesz, że wierzysz ? ???!!! – pytanie mnie zaskoczyło. 
- Jak pijesz tę kawę to wydaje ci się, że wierzysz. 
– …. niesamowite. I jakie to prawdziwe ! Jak łatwo mówić „wierzę”, kiedy wszystko jest ok. Kiedy się jest zdrowym, szczęśliwym, spokojnym, ma się pieniądze na „przysłowiową kawę”, kiedy słońce świeci, kiedy kochamy lub jesteśmy kochani… Jak łatwo mówić wierzę… Człowiek do końca siebie nie zna, dopóki nie zostanie przygwożdżony do ściany. Wtedy widzi się nagiego. 
- Wiesz kiedy kręgosłup twardnieje ? – …. kształtuje się. 
- Zwycięstwa ? Najbardziej uczą przegrane… 
- Przegrana po stokroć uczy bardziej. 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2019/02/13/przegrana-po-stokroc-uczy-bardziej/

Te maile, ta historia potwierdza tylko tyle i aż tyle, że słowa Ojca to nie teoria, ale fakty. To się dzieje. Każdego niemal dnia doświadczamy próby, jedni w ten, czy inny sposób. Zadajemy sobie pytania… A dlaczego akurat my? A dlaczego tak… A skąd wiesz, że wierzysz ? …. To jest odpowiedź na wszystko.


W mailu pada określenie „szary anioł”. „Czy według Was istnieją Szare Anioły, czy mieliście z nimi kontakt?”. Jeszcze jeden fragment z innego maila;

Niedawno w weekend, będąc pod wpływem alkoholu, po wypiciu kilku piw ze znajomym, szedłem sobie wieczorem po mojej okolicy gdy nagle zobaczyłem siedzącego na ławce człowieka. Spożywał on piwo i miał bardzo zasmuconą minę. Dosiadłem się do niego pomimo jego wielkiej niechęci do mnie i dezaprobaty dla mojego sąsiedztwa. Z początku był nie gościnny i nawet mnie odpędzał. Ja jednak się nie poddawałem i czułem, że muszę tu zostać, posiedzieć, porozmawiać z nim. Wypytywałem go o różne sprawy, aż w końcu stwierdził, że jest bezrobotny i ma problemy z matką. Miałem wtedy papierosa w dłoni. I stało się coś dziwnego dla mnie, bardzo niepokojącego z jednej strony. Właśnie tym samym chodnikiem przechodził inny mężczyzna, potężnej postury, wielki chłopak ubrany w białą koszulę. Zawołałem go i poprosiłem o ognień. Zastanawiające jest to, że zawsze dbałem o zdrowie i z zasady nie palę papierosów, nie lubię ich ale to się zmienia od kilku tygodni u mnie.

Ten wielki chłopak nagle podszedł do mnie i ku mojemu zdziwieniu klęknął przede mną. Następnie podał mi zapaloną zapalniczkę, po tym wstał i z uśmiechem się oddalił od nas. Mój współ-ławkowicz, popatrzył na mnie i w jednej chwili zrobił się bardzo dla mnie życzliwy, chciał abym dłużej z nim został i porozmawiał, wręcz nalegał. Poczułem, że muszę już iść i że to tak jakby czas jego rozmowy ze mną już minął. Wtedy wstałem a i on wstał też razem ze mną. Szedł jeszcze przez jakąś chwilę za mną i mnie zagadywał, wtedy odwróciłem się do niego i zakazałem mu iść za mną. Powiedziałem mu, że musi wrócić do kościoła, musi iść na niedzielną mszę i się modlić za siebie i matkę. Zaakceptował to i już nie szedł dalej za mną – czy tak uczynił jak mu powiedziałem tego nie wiem ale zauważyłem, że już nie miał tego smutku w oczach, że to było mu potrzebne.

Pytałem się Was wcześniej w poprzednim emailu czy coś mówi Wam słowo Szary Anioł, bo kiedy wstawałem i już odchodziłem od mojego kompana z ławki, spytał mnie kim ja jestem, co tu robię a ja mu bezwiednie, bez namysłu i z powagą odparłem, że jestem takim Szarym Aniołem. Sam nie wiem co to oznacza i czy coś ważnego oznacza ale czemu to powiedziałem – czy to było nawiązanie do mojej WIZJI z Nowenny Pompejańskiej, kiedy to czułem w niej jak jestem Aniołem zabijanym przez trzy Demony. Ale tamten Anioł był od Boga i nie jakimś tam Szarym Aniołem. Jak mam to rozumieć?

  • Oni będę chcieli się wyrwać z piekieł ? – pytam. 
  • Raczej z nicości.

Co znaczy szary anioł… Anioł, który nie jest ani biały, ani czarny… Ani dobry, ani zły… Ani z Nieba, ani z piekła… Odpowiedź…

-Miałem dzisiaj dziwną wizję. Byliśmy w urzędzie, płaciłem za coś zaliczką jakiemuś facetowi. Wyszliśmy, ale coś mnie tknęło. Wróciłem i poprosiłem o pokwitowanie za tą zaliczkę. Facet nie chciał mi najpierw dać, a potem narysował na kartce jakieś symbole. Mówię, że to nie jest pokwitowanie, to wtedy narysował mi symbol PSI i wyszedł. Patrzę na to i dziwię się co to jest. Idę za nim, aby dał mi normalne pokwitowanie, a nie jakieś bazgroły. W drugim pokoju nie ma tego faceta, za to stoi jakaś kobieta i mówi… Dam panu właściwy kwitek. Wtedy poczułem, że ten facet potrzebuje pomocy. Odsunąłem kobietę i zacząłem go szukać. Widzę, że za jego biurkiem znajduje się wejście do podziemi.Zajrzałem, a tam jakby otchłań. Wpadam w dziurę i w czasie lotu zaczęły rosnąć mi skrzydła. Leciałem tak szybko, że tego faceta dogoniłem. On też ciągle spadał na dół, więc chwyciłem go za kark i wyciągnąłem na wierzch. Zrozumiałem, że on chciał tymi symbolami zwrócić na siebie moją uwagę. On miał skrzydła popielate, był bezradny, a ja jak kolos, miałem ogromne białe skrzydła… Dziwne to było… 
- Homiel? Co to ma znaczyć? 
- Wielu jest takich tutaj. Wiedzą, że jesteś. Nawet ci z dołu będą chcieli się wyrwać, musisz uważać. 
- On chciał zwrócić uwagę? 
- Wielu będzie chciało zwrócić uwagę. 
 http://rozmowyzniebem.pl/wp/2018/07/08/

Anioł szary, anioł popielaty… Anioł, który walczy o powrót do Domu. Ojciec dał mu wielką szansę i mam nadzieję, że nigdy jej nie zmarnuje, bo nic nie jest przesądzone. Wierzę w niego, więc niech on uwierzy we Mnie. Niech znajdzie w sobie siłę… 

Ten dziennik czyta co najmniej kilka osób, które zostały poddane trudnej próbie. Te słowa są skierowane również do nich… Chciałabym, żeby pamiętali, że niezależnie od wszystkiego…

  • Jeśli zwątpi będę wiedział, że zwątpi.
  • Ale bez względu na to i tak będę przy nim.

Chciałabym podziękować bohaterowi tej historii za to, że przełamał się, aby do nas napisać. Dzięki niemu jeszcze raz mogliśmy zobaczyć jak Wszechmądry jest Ojciec. I że Jest !!!!!!

Dziękuję wszystkim, ponieważ wasze doświadczenia dają na to namacalne dowody.

Jesteś kopią Mnie.

13. 06. 18 r. Warszawa.

Dawno tego nie było…

  • Czuję, że w NIP coś się dzieje, na pewno! Czuję to po głowie.
  • Świetnie to czujesz, diabeł bije na oślep.
  • Taaak ? To może dlatego moi ludzie mają same teraz problemy, sypią się im samochody, maszyny, wszyscy chorują, a jeden miał atak gacka !

Który objawił się nocnym budzeniem i duszeniem. Czasami zastanawiam się, czy gdyby nie Piotr ten człowiek wiedziałby w ogóle co to znaczy diabeł ? Czy bycie w pobliżu Piotra jest dla innych bezpieczne ?

  • Hmm… Były dwie niebezpieczne sytuacje z tobą. Do trzech razy sztuka ? Będzie trzecia próba ?
  • Przekujemy znak diabła V w znak Viktorii … 

Piotr się zamyślił…

  • Jak skończę z remontem, to trzeba uregulować wszystkie notarialne sprawy z domem.
  • I tak zostaniesz z niczym.
  • Ale nie martw się. Twoje kobiety ubierzemy ładnie i zabezpieczymy.
  • A mnie co czeka ? – Piotr zaciekawiony. 
  • Ciebie czeka Ja.
  • Jeśli ty jesteś kim jesteś, to kim jesteś ?
  • ……. – pogubiliśmy się. Powtarzałam to zdanie w głowie z trzy razy, aby zrozumieć.
  • Jesteś kopią Mnie.
  • Więc zrobisz to, co Ja bym zrobił.
  • Ale mocne słowa… – szepcze do mnie.
  • A Ola ?
  • Ostatecznie to auto dowiezie ją do Mnie.
  • Nie może gdzie indziej trafić.
- Szliśmy razem z małym chłopcem, blondynkiem, po ubitej drodze, ja trzymałem go za rękę z jednej strony, a ty z drugiej strony. W prawym ręku trzymam wiaderko, a w nim cały swój dobytek i dokumenty. Przed nami widzę stojącą wywrotkę, pełną śmieci, wielka góra śmieci na wozie była po tysiąc więcej warta niż to, co mam w wiaderku. Podeszliśmy do auta, które było włączone, przerzuciłem z wiaderka wszystko na pakę, wrzuciłem też tam ciebie, potem chciałem rzucić też chłopca, ale nie mogłem. Nie mogłem oderwać go od ziemi, a ponieważ do auta wsiadał właśnie kierowca (w niebieskiej koszuli)… to go zostawiłem. http://rozmowyzniebem.pl/wp/2017/03/09/ojciec-silny-przybiera-rozne-postacie/
  • Przyciąganie wzajemne jest zbyt mocne.
  • Tam jest pieczęć Moja, więc muszę odebrać swoje pismo.
  • Zawsze miałam taką pieczęć ? – pytam przez łzy.
  • O statystykę ci chodzi ?

Wieczorem.

  • Miałem wizję. Widziałem ścieżkę wybrukowaną jak w starożytnym Rzymie, prowadziła do tronu. Widziałem setki ludzi w białych kitlach idących do tronu.
  • ……… – skojarzyło mi się to z książką Sigmunda.
  • Machnąłem skrzydłami i sobie poleciałem nad rzekę. Wolałem być sam. Usiadłem nad rzeką, ale raptem dosiadł się do mnie Ojciec.
  • Co tak siedzisz Mały ?… pyta.
  • A tak sobie…
  • Posiedzę z tobą.
  • Ale ludzie czekają.
  • Niech poczekają.
  • ……. – Piotr zamilkł i wzruszył się.
  • Piękna wizja – powiedziałam.
  • A teraz przyznaj się. Powiedz, co twoja dusza chciała ?
  • Eeee… Chciała, żebyś był tylko ze mną.
  • Nie możesz Ojca zawłaszczyć tylko dla siebie.


14. 06. 18 r. Warszawa.

  • Pamiętasz jak Ojciec powiedział, że przywróci mi imię moje ? Kiedy to się stanie ?
  • Naprawdę szybko, czas nadchodzi.
  • Wiesz co znaczy według Nieba „szybko”… Jestem ostrożna z datami – pouczam Piotra. Lepiej nie nastawiać się na żadne daty.
  • Ty też jesteś uczona.
  • A potem co dalej ? – Piotr.
  • Będziemy zamykać teatrzyk.
  • Ten teatrzyk to życie Piotra ?
  • A Ja tak cię wysoko cenię …
  • Czyli nie życie Piotra… – pomyślałam.
  • Jeśli chcesz czasowniki wiedzy…
  • Jeśli stanie się niemiłosiernie bezpiecznie wiedz, że to jest ten czas.
  • I zobaczą to czego nie widzieli.
  • I poczują to, czego nie czuli.
  • Lecz niewielu to zrozumie.
  • …….. – spojrzeliśmy na siebie uważnie.
  • Trzeba gacki niszczyć – Piotr.
  • Trzeba mentalność ludzi zmienić.
  • Kiedy diabły przestaną atakować ?
  • Do kiedy istnieje zło.
  • ……..
  • Masz niewyobrażalne możliwości.
  • Jak to możliwe w ogóle ? – Piotr sam się dziwi.
  • Po prostu śpisz, więc nie wiesz.
  • Myślisz, że każdy może wypędzać wymieniając ich z imienia ?


Dopisane 25. 02. 2019 r.

  • Będziemy zamykać teatrzyk.
  • Jeśli chcesz czasowniki wiedzy…
  • Jeśli stanie się niemiłosiernie bezpiecznie wiedz, że to jest ten czas.
  • I zobaczą to, czego nie widzieli.
  • I poczują to, czego nie czuli.
  • Lecz niewielu to zrozumie.

Czego dotyczą te słowa ? Nasz świat nazwany kiedyś przez Ojca animacją, dość często jest porównywany do teatru, w którym ludzie odgrywają swoją rolę, a reżyserem jest Bóg.

- W jednej sekundzie moglibyśmy ten świat zamknąć, ale to jest… teatr… doświadczeń. 
- Ten świat jest animacją, jest jak boczne pole do ćwiczeń, do uczenia się. 
- Tamten jest realny, ten stworzony. 
- Ukrzyżowanie jest dla tego świata, ma pomóc w uczeniu się. 
 http://rozmowyzniebem.pl/wp/2016/06/17/228/

Niewątpliwie Ojciec mówi o końcu świata, jaki znamy i paruzji, na którą czekamy. Kiedy to będzie ? Bardzo ciekawa wskazówka; Jeśli stanie się niemiłosiernie bezpiecznie wiedz, że to jest ten czas.

Daty powtórnego przyjścia Jezusa i zamykania „teatrzyku” oczywiście nigdy Ojciec nie zdradzi. Wydaje się jednak jasnym, iż mocno nas to zaskoczy. Co zgadzałoby się ze słowami ewangelicznymi ;

Dzień Pański przyjdzie tak, jak złodziej w nocy. Kiedy bowiem będą mówić: «pokój i bezpieczeństwo» – tak niespodziewanie przyjdzie na nich zagłada, jak bóle na brzemienną, i nie ujdą… Ale wy, bracia, nie jesteście w ciemnościach, aby ów dzień miał was zaskoczyć jak złodziej… czuwajmy i bądźmy trzeźwi… odziani w pancerz wiary i miłości oraz hełm nadziei zbawienia… Uważajcie, aby nikt nie odpłacał złem za złe, zawsze usiłujcie czynić dobrze sobie nawzajem i wobec wszystkich. Zawsze się radujcie, nieustannie się módlcie. W każdym położeniu dziękujcie… Ducha nie gaście… Unikajcie wszystkiego, co ma choćby pozór zła (Tes 5,2-4.6.15-19.22).

Ponieważ słowa Ojca mają również wymiar czysto symboliczny, spokój i bezpieczeństwo nie musi oznaczać dosłownie, że dotyczy to czasu bez wojen i konfliktów. Może to równie dobrze oznaczać, że ludzie poczują się pewni, iż Boga po prostu nie ma. Zaczną żyć jak chcą. Poczują się bezpiecznie, bo bezkarnie. Obserwując dzisiejszy świat myślę, że to się już dzieje. Musimy pamiętać, że….. 

2 P 3/9 Nie zwleka Pan z wypełnieniem obietnicy – bo niektórzy są przekonani, że Pan zwleka – ale On jest cierpliwy w stosunku do was.

Pytam się dzisiaj Ojca co to znaczy…

  • Kiedy nikt nie będzie się spodziewał i będzie fajnie.

Kiedy jesteście pewni, to będzie inaczej.

11. 06. 18 r. Warszawa.

Piotr zaczął wspominać prezenty od Boga, a zwłaszcza szczygła.

Jesteśmy u Krysi przygotowując się na święta. Ja siedzę w kuchni, Piotr siedzi w salonie i rozbawia towarzystwo, które na chwilę nawiedziło ten dom. W pewnym momencie przychodzi do kuchni… 
-Zobacz co mam. Ptak uderzył w szybę i teraz ledwo żyje. Nie ruszał się. Wziąłem go do ręki, pochuchałem i żyje – podstawia mi pod nos złączone dłonie, w których ledwo, ledwo widać łepek małego ptaszka. 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2018/12/13/uzbroje-cie-w-siebie/
  • Piękne prezenty robisz Ojcze… Umiesz to robić Ojcze…
  • Inne rzeczy też umiem, ale tego jeszcze nie wiesz.
  • A mogę poznać te inne ?
  • Jak będziesz chciał to czemu nie, ale sam wiesz, że ci się nie chce.
  • Bo słaby jest… – pomyślałam. Nie ma siły się modlić.
  • Twoje serce jest w niezłej kondycji.
  • A żyły ?
  • Utrapienia w tym nie widzę.
  • Czy długo będę żył ?
  • Wiecznie.
  • Czy będę żył długo tutaj ? – doprecyzował.
  • Chcesz powiedzieć, czy długo będziesz tu przebywał ?
  • No właśnie.
  • Nie powiem ci, nie kombinuj.
  • Chcesz ich zostawić ? Wielu chętnych nie było, a widziałeś.
  • Kiedy przyjdzie pora to odejdziesz, ale to jeszcze nie teraz.
  • …….
  • Ojciec pokazał mi gacki w kuli zamknięte, przeklinają…
  • Zabierzcie te kurwę ! To nierówna walka, nieuczciwa !
  • !!!…… – zwykle nie roztrząsam tego co mówi gacek, bo jego chlebem powszednim jest czyste kłamstwo, ale coś mnie zastanowiło…

Jak to nieuczciwa? To oni nie wiedzieli, że Piotr będzie ? Że Bóg pośle kogoś takiego na ziemię ? Gdyby wiedzieli, czy byliby tacy zaskoczeni ? I czy mówiliby to nierówna walka ? 

  • Widzisz to ?
  • Chcesz wracać, czy zostajesz ?
  • Ojcze, niech Twoja wola się dzieje, nie moja.
  • Kawy wam nie zabrałem jeszcze.
  • Jak cię wezmę teraz, zabijesz po drodze wielu ludzi.
  • Tej rany nie da się zaszyć. Po Edziu umiejętnie ją zacerowałeś.

To prawda. Śmierć Edzia nie spowodowała w rodzinie większego spustoszenia. Może dlatego, że Piotr często z nim rozmawia i przekazuje rodzinie o czym rozmawia. Poza tym sama Krysia czuje jego obecność. Jednak gdyby to Piotra zabrakło ta realna nić łącząca ziemię z Niebem zostałaby przerwana. Poza tym… Piotr scala całą rodzinę.

  • Rana po tobie będzie jak otwarcie brzucha.
  • To jakie wyjście widzisz Ojcze ?
  • W czasie przyjdzie rozwiązanie.
  • ……. – spisywałam szybko i cieszyłam się, że mam nowy materiał.
  • Czy nasza Agata Christie zadowolona ?
  • Znowu czyta moje myśli ! – pomyślałam i zapłakałam z radości i wzruszenia.
  • Dodajesz soli i pieprzu do pisania, lepiej się czyta.
  • Nauczyłeś mnie tego Ojcze.
  • …….
  • W piekle rozwieszone są twoje zdjęcia z podobizną i nagroda mówi Ojciec do Piotra.
  • Zobaczyłem taki plakat jaki na westernach pokazują.

  • Grube miliony za twoją głowę.
  • Twoja też tam jest – zwraca się do mnie.
  • A nagrodę wypłaca Belzebub.
  • Muchy ! – prawie krzyknęłam przypominając sobie, jak często mamy z nimi do czynienia w dziwnych sytuacjach. Nawet wtedy, gdy panuje głęboka zima.
  • Pani i Pani Smith – Ojciec się roześmiał. Nawiązał do znanego filmu, który wczoraj oglądaliśmy.
  • Trochę żartu na początek tygodnia się przyda.
  • …….
  • Dlaczego to nierówna walka, Ojcze ? Wskazuje, że zesłanie anioła na ziemię według nich nie jest uczciwie. Nie wiedzieli o tym, że będzie ?… – zawahałam się.
  • Czy to znaczy, że piekło nie wie wszystkiego ?
  • Oni mają swoje manuskrypty, a My swoje księgi.
  • Hmm….
  • Ojcze, chcę u Ciebie schody myć, niż tam być księciem – Piotr się włącza.
  • Masz to załatwione, żebyś nie był zdziwiony – Ojciec się roześmiał, ale nam do śmiechu jakoś nie było.

Codziennie  z gackiem mamy do czynienia. I świadomość, że się jest na ich celowniku wcale nie ułatwia nam życia. Gdyby nie obecność Ojca myślę, że nie dalibyśmy rady.


12. 06. 18 r. Warszawa.

Siedzimy na kawie kompletnie zamyśleni. Dzisiaj mam pustkę w głowie co do pytań. Zdaję się na Ojca…

  • Kończy się twoja sjesta.
  • Sjesta ?
  • Twoja powtarzalność.
  • Będzie miał więcej pracy ? – pytam.
  • Już ci mówiłem, jak długo ma z tą teczką chodzić ?
  • Co sądzisz Ojcze o tym, że jest takie coś jak „książka skarg i zażaleń” ? – Piotr żartuje.
  • Możesz pisać, będę czytał i może się odniosę.
  • …….
  • To nie będziemy chodzić już na kawę ? – pytam. 
  • Co sądzisz o tym, że będziesz siedziała przy stoliku sama…
  • Jak to ! – słabo mi się zrobiło.
  • Niech dokończę… I do twojego ktoś się przysiądzie stolika ? Porozmawiacie sobie…?
  • ?!
  • Musisz wiedzieć, że będziesz czuła z kim rozmawiasz.
  • ?!
  • Pamiętasz burzę z zębem ?
24. 03. 10 r.  Warszawa. Muszę to opisać od początku, ponieważ wszystko ma znaczenie.…. http://osaczenie.pl/wp/2016/04/06/plaszcz-smierci/. 
  • Kiedy obudziło się zło i był pełen atak na Małego ?
  • Daliśmy radę i razem działaliśmy.
  • Klucz by się złamał i drzwi by się nie otworzyły.
  • Hmm… Jakie drzwi ? Jaki klucz ? – pytam zdziwiona.
  • To zadanie dla ciebie.
  • Znowu ? – pomyślałam.
  • To będzie takie samo spotkanie jak tu teraz ? W kawiarni ? – pytam.
  • Na przykład.
  • Tylko nie wypatruj oczami, on cię wypatrzy.
  • Będę płakać.
  • To znaczy, że będziemy razem płakać.
  • ……. – no i się wzruszyłam.
  • Czuję, że teraz Maryja mnie przejmie – Piotr zapatrzył się w dal.
  • Gdy Ją widziałem to miała przepiękne oczy, podziwiałem Jej oczy, niesamowicie niebieskie, błyszczące…
  • A jakie oczy ma Chrystus ? – pytam szybko.
  • Jak spojrzysz to będziesz wiedzieć. Zawsze tego chciałaś.
  • Hmm… – to prawda. Żałowałam, że na zdjęciu ma zamknięte oczy.
  • Jeśli podopieczna prosi, to tak się stanie.
  • On też się cieszy na tą chwilę.
  • ???!!! – czyli to dopiero będzie… !
  • Nie ma daty kiedy, ale to się zdarzy.
  • Niespodziewanie. Ale powinniście się przyzwyczaić, że niespodziewanie.
  • Kiedy jesteście pewni, to będzie inaczej.
  • ……. – … to prawda kolejna. Już się o tym przekonałam.


Dopisane 23. 02. 2019 r.

  • Oni mają swoje manuskrypty, a My swoje księgi.

Manuskrypt – księga napisana ręcznie. Czy diabeł zna przyszłość człowieka ? Wygląda na to, że nie. Może jednak ją przewidywać w dość prosty sposób. Jeśli, dajmy na to, będzie nakłaniał człowieka do alkoholizmu to już mu zaplanował życie. Człowiek zniewolony, który dodatkowo wyraził na to zgodę, stoczy się na samo dno. Łatwo to przewidzieć.


  • Jeśli podopieczna prosi, to tak się stanie… jeszcze się nie stało.

  • Klucz by się złamał i drzwi by się nie otworzyłydostałam od Ojca nowe zadanie. Mam ponownie zgłębić „Apokalipsę”.

Dzisiaj mogę jedynie powiedzieć, że słowa dotyczą tego fragmentu; 20; 1 Potem ujrzałem anioła, zstępującego z nieba, który miał klucz od Czeluści i wielki łańcuch w ręce. 2 I pochwycił Smoka, Węża starodawnego, którym jest diabeł i szatan, i związał go na tysiąc lat. 3 I wtrącił go do Czeluści, i zamknął, i pieczęć nad nim położył, by już nie zwodził narodów, aż tysiąc lat się dopełni. A potem ma być na krótki czas uwolniony.

Biblijna Apokalipsa to nie jakieś konkretne jedno zdarzenie, ale proces trwający wiele lat. Niewielu zdaje sobie sprawę, że jesteśmy w trakcie tego procesu, a apogeum nadchodzi. Zwiastuny już widać. Bardzo ciekawa rzecz wydarzyła się kilka lat temu w Izraelu.

Nasza miłość braterska naprawi ten świat.

09. 06. 18 r. Warszawa.

Pojechaliśmy do „naszego krzyża”. Byliśmy sami, a potem…

  • Jezus zszedł do mnie i przytulił jak brata. Położył głowę na ramieniu, ja położyłem na Jego ramieniu. Powiedział…
  • Nasza miłość braterska naprawi ten świat.
  • Aha… Ciekawe jak ? – od razu pomyślałam.

Po doświadczeniach z gołębiem nic mnie pod „naszym krzyżem” co się dzieje już nie zdziwi. Nie męczy mnie pytanie, czy dzieje się naprawdę, ale co to znaczy co się dzieje. Jeśli Piotr mówi, że widzi, to znaczy, że widzi. 


Pojechaliśmy do Ikei na śniadanie. Ledwo usiedliśmy zaczęłam męczyć Piotra o Lutra. Chciałam o coś spytać, ale Piotr na siłę wciskał mi do buzi kawałek sera.

  • No co robisz !- zdenerwował mnie szybko.
  • Powiedział, że nie przestaniesz pytać i …
  • Zatkaj jej buzię serem.… tak powiedział…
  • ……. – śmiałam się do łez przez chwilę.
  • … Znowu po wczorajszym jedzeniu przytyłem – Piotr westchnął. 
  • Homiel, Ty to masz dobrze. Jesz i nie tyjesz – żartuję.
  • Moja strawa to doznania.
  • Aaaa…. – zrobiło się poważnie.
  • Ta chwila w kościele to piękna chwila wytchnienia.
  • Wiem, że jesteś zmęczony całym tygodniem.
  • Ale katalog wyrzuciłem – …. nowy katalog z Audi.
  • Aczkolwiek, gdybyście tak zechcieli…
  • Zostaw te dobra.
  • Nakręcamy cię do działania.
  • Co ja będę mógł ?
  • Wszystko.
  • …….. – już wiemy, że to z Ojcem rozmawiamy.
  • Panie Ojcze, nie chce mi się iść na rozprawę z NIP.
  • Ale pójdziesz.
  • Ale po co ?
  • Narzekasz ?
  • Nie, ale mówię, że mi się nie chce.
  • Wiesz jak mi się nie chce słyszeć biadolenia niektórych ludzi ?
  • Na przykład twojej żony ? Wszystko chce wiedzieć !
  • ……. – wybuchłam śmiechem.

Idąc ulicą zauważyliśmy małą cukierenkę. Kupiliśmy tam ciasto…

  • Mały, takiego ciasta to w Niebie nie ma.
  • To błąd Ojcze – zażartowałam.
  • Warto było tu schodzić – zażartowałam drugi raz, ale pomyślałam po chwili, że dostanę zaraz za to w łeb.
  • Ale… w sumie Ojcze, mógłbyś tu zejść i je spróbować.
  • Jadłem wielokrotnie.
  • Jak to ?
  • A skąd wiesz kto je piecze ?
  • ….   – Ojciec to potrafi zaskoczyć…

Wracamy do domu.

Oglądamy Familiadę, a tam drużyna pod tytułem; tatuaże. Ludzie promujący tatuaże jako coś oczywistego i pięknego.  Doszli do finału.

  • Mam nadzieję, że nie wygrają – palnęłam widząc co się dzieje. Faktycznie nie wygrali.
  • Chciałaś, to masz.
  • A może są przyzwoici ? – Piotr na to.
  • Luter też był do pewnego czasu przyzwoity.
  • Do którego momentu ?
  • Chcesz znać dzień i godzinę ? To nic ci nie da.

Przygotowywałam tekst o Lutrze http://rozmowyzniebem.pl/wp/2018/06/10/ i Ojciec odpowiedział na moje pytania. Znowu rozmyślałam, dlaczego tak wielu wybranych przez Ojca ludzi zabijało innych ludzi.

  • Tej chemii ci nie powiem, nie zrozumiesz. Zrozumiesz w kontekście całości.
  • Michał też zabija, czy mam go przez to odrzucić ?
  • ?!

Gapimy się dalej w TV, Piotr w pewnym momencie masuje sobie serce…

  • Ojcze, serce mnie boli.
  • Nie martw się, nie zdążysz umrzeć.
  • Zabiorę cię zanim ducha wyzioniesz.
  • Ale co to znaczy ? – pytam.
  • Ojcze, nie chcę ci robić kłopotów – Piotr się włącza.
  • Nie zdążysz, obiecuję ci to.
  • Jak to możliwe ?
  • Jak mówiłeś, nie ma dla Mnie rzeczy niemożliwych.
  • Co znaczy nie zdążysz umrzeć ?
  • Nie dam ci umrzeć.
  • Dlaczego ?
  • Już taka twoja uroda.
  • Mam coraz słabsze serce.
  • Myślisz, że tego nie widzę ?
  • I żyły.
  • Żyły też widzę.
  • Nie jest tak źle z tobą.
  • Jestem jeszcze w formie ?
  • ……. – cisza.

Piotr nie miał siły na egzorcyzmy, ale obowiązek wzywa, więc zebrał się w sobie i poszedł. Chyba zrobił zestaw jedynie obowiązkowy, ponieważ szybko wrócił.

  • Dostałem ochrzan za NIP. Ojciec powiedział…
  • Razem zaczęliśmy, razem skończymy.
  • Masz być niewzruszony. Stać i patrzeć.


Dopisane 21. 02. 2019 r.

  • Tej chemii ci nie powiem, nie zrozumiesz. Zrozumiesz w kontekście całości.

Bóg prowadzi do siebie ludzi różnymi drogami. Biografie wielu ze świętych to dowody na to, jak bardzo prawdziwe jest powiedzenie „Póki życia, póty nadziei”. Nie ma znaczenia, jak daleko od stada i w jak fatalne otoczenie zapuściła się dana owieczka – pasterz ją znajdzie, jeśli tylko będzie chciała wrócić lub przyjść do Kościoła. Wśród osób kanonizowanych są oszuści, mordercy (czasem wielokrotni i mający na sumieniu zabójstwa ze szczególnym okrucieństwem), złodzieje, nałogowcy, seksoholicy i można by tę listę ciągnąć dalej. Łączy ich jedno: od momentu, kiedy spotkali Jezusa, do każdego z tych określeń należy dodać bardzo istotne słówko „były”. Spotkanie z łaską i współpracą z nią pozwoliły im rozstać się ze złem, które czynili, i doprowadziły tych ludzi na ołtarze. https://pl.aleteia.org/2018/08/04/wielcy-grzesznicy-ktorzy-zostali-wielkimi-swietymi/


  • Zatkaj jej buzię serem.poczucie humoru Ojca nieustannie mnie zadziwia. Myślę, że rozmawia z nami w ten sposób również dlatego, że i my mamy wielkie poczucie humoru i jednak pewien dystans i zdrowy rozsądek do siebie i do wszystkiego. Nie siedzimy w kącie całymi dniami i nie roztkliwiamy się nad tym co się dzieje. Jesteśmy na wskroś normalni i myślę, że nasze poczucie humoru bardzo nam ułatwia funkcjonować w tej, trzeba przyznać, bardzo nadzwyczajnej naszej rzeczywistości. Dzisiejszy SMS mojej córki …..