Izrael, naród wybrany.

16. 01. 19 r. Warszawa.

  • Wczoraj Beata powiedziała, że rozpoznała pewną prawidłowość. Kiedy ona się modli krzyżem, to moje egzorcyzmy są mocniejsze.
  • A skąd ona wie, kiedy są mocne ? – przyszło mi do głowy.
  • Od razu wie. Czuje to po sobie. Ojciec pokazał jej wizję, dwa konie jadą i ciągną wóz z ludźmi. Dwa konie połączone dyszlem. Po to są te pieczęcie. Ojciec dał nam siebie do wspólnej pracy.
  • Hmm… To ma sens … – pomyślałam.
  • No wreszcie odetchnąłem.
  • Hmm…. Ale pieczęcie wiecznie trwać nie będą.
  • Ta misja się niedługo skończy.
  • …….. – zamyśliłam się.
  • Ojciec mówi do ciebie…
  • Mam dla ciebie dobrą i złą wiadomość.
  • Zacznę od dobrej…
  • …….. – ucieszyłam się na samą myśl o jakiejś wiadomości.
  • On przejmie cię i będziesz nim – Ojciec zwrócił się do Piotra.
  • A zła … ?
  • On przejmie cię i będziesz nim.
  • ……. – nie połapałam się w pierwszej chwili. Pomyślałam, że Ojciec musiał się pomylić, ponieważ powtórzył to samo zdanie, a ponieważ Bóg nigdy się nie myli …
  • Rozumiem … – powiedziałam po chwili. 

Ta przemiana ma dwie strony medalu. Z jednej strony to niezwykłe wyróżnienie być świadkiem tej przemiany i świadkiem dalszych wydarzeń, a z drugiej strony Piotr jakiego znam odejdzie w niepamięć. Nastanie okres; poświęcona kapturowi.

  • Czy taka sytuacja zdarzyła się już kiedyś ?
  • Nie.
  • Ale z kurzami to przesadzasz.
  • …….. – zgłupiałam. Jakimi kurzami ?
  • Ja rozumiem pracować dla Mnie, ale dbajcie o swoje zdrowie.
  • Kurze ! – roześmiałam się.

Wczoraj Piotr odkrył, że parapety są zakurzone. Przyznaję się „bez bicia”, iż domową robotę ostatnio lekceważę, ponieważ pisanie zajmuje mi większość dnia. Ale żeby w takiej chwili o tym mówić ? Śmiałam się sama do siebie, Ojciec rzeczywiście wszystko widzi….

  • Coś się stanie ze mną, a mam ponoć jechać do Jerozolimy.
  • Teraz to mnie wcale nie dziwi – zamyśliłam się.
  • Izrael, naród wybrany.
  • Jak to będzie ? Jak to się stanie ?
  • Jak zauważyłaś to pociąg osobowy, nie expres.
  • Tętno obniżamy Małemu, żeby się nie ekscytował.
  • Wszystko powoli. Na spokojnie.
  • Na początku miał tętno 400, teraz ma 100, a ma być 50.

Kiedyś Piotr miał wizję, której nie zapisałam, ponieważ jej nie rozumiałam. Zobaczył urządzenie badające ciśnienie i wskaźnik na 400, który powoli się obniżał.

Oczywiście aż 400 to tylko metafora tego, iż wcześniej nie był w żaden sposób przygotowany na to co nadchodzi. Ani zdrowotnie, ani mentalnie.

  • Ma reagować bardzo spokojnie co będzie się działo, jakby miał być ponadto.
  • Chciałabyś zwiedzić Jerozolimę ?
  • No tak.
  • To zwiedzisz.
  • Będziemy mieli przewodnika ?
  • Przewodników. Będą was wozić, weź zapas chusteczek.
  • I tak skończy się twoja historia na planecie Ziemia.
  • ?!

Wieczorem.

Piotr przyszedł po pracy nie zmęczony, a podekscytowany. Widać było po nim, że nie mógł się doczekać kiedy mi opowie…

  • Niesamowita rzecz się stała, nawet nie wiesz co usłyszałem.
  • Nooo ? – nastawiam uszy.
  • Była u mnie babka z banku, dyrektor oddziału. Znam ją od dwóch lat, mówi…
  • Właściwie to nie wiem dlaczego sekretarka umówiła mnie z panem. Nie miała tego robić, więc nie wiem.
  • Tak ? A ja powiem pani coś więcej, ja się z nikim nie umawiam i nie wiem po co się na to spotkanie zgodziłem.
  • Zaczęła się przyglądać twojemu obrazowi, który wisi za mną.

  • Ma pan Jezusa…
  • Zna pani ten obraz ?
  • Taaaak. Interesuje się tymi sprawami.
  • Tak ? … Zaciekawiło mnie to.
  • A wierzy pani w Boga ?
  • Wierzę.
  • A dlaczego ?
  • Bo Go widziałam.
  • Widziała Pani ?! Kompletnie mnie zaskoczyła.
  • Tak, ale nie wolno mi o tym mówić.
  •  Pomilczała chwilę.
  • Ale powiem panu coś. Jako dziecko widziałam białą postać w długiej szacie, wysoką, powiedziała, że jest Ojcem. Rozmawiam ze swoim aniołem, wierzę w anioły. Najbardziej lubię takiego anioła, który się nazywa (……).
  • Nie – mo – żli – we ! – powiedziałam wolno.

Kobieta dokładnie wymieniła „przywrócone imię” Piotra, a to imię zna naprawdę niewielu.

  • Prosiłam Boga, że moim marzeniem jest kiedyś go zobaczyć.
  • ……… – patrzyłam na Piotra oniemiała.
  • Mówię do niej… A wie pani, że Ojciec lubi spełniać marzenia wybranych osób ? Lubi płatać takie figle. Może go pani już poznała, albo pozna …Ponoć jest gdzieś na ziemi…
  • Tak, w Europie.
  • !!!! Jak ona mi to powiedziała to zbaraniałem, skąd ona może to wiedzieć ?
  • ……… – nie wierzyłam własnym uszom.
  • Wyobrażasz to sobie ? Niespodziewany jest Ojciec, nie ma co… – Piotr się dziwi.
  • A to nie koniec.

P. s. Mogłabym podać jej nazwisko, ale nie czas, ani miejsce na takie wynurzenia. Jeśli się zgodzi, ujawnię je w książce.



Uwaga, ponieważ wpisy edytują się w kolejności od najnowszych do najstarszych i będą coraz trudniejsze, by w pełni zrozumieć pisany tekst, proszę cofnąć się do samego początku. http://osaczenie.pl/wp/2016/03/03/

Pamiętaj, Bóg jest jeden.

15. 01. 19 r. Warszawa.

  • Dzisiaj w kościele byłem kompletnie nieobecny. Obudziły mnie dopiero słowa „przekażcie sobie znak pokoju’. Całą mszę byłem nie sobą i wszystko widziałem na biało. Jak w tym filmie „Bruce wszechmogący”, gdzie byli z Bogiem w białej sali… Nie wiem gdzie byłem.

  • Nawet nie wiem jak mi ten czas zleciał, co się działo… To okropne, nie panuje nad sobą. Wczoraj poczułem jakby na moje oczy nałożyły się jeszcze jedne oczy, dziwne uczucie. Próbowałem to ściągnąć, przecierałam gały, ale nic. Patrzył ktoś jeszcze przez moje oczy.
  • Jakbyś miał okulary ? – pytam, bo chcę zrozumieć.
  • Ale wewnątrz.
  • Hmm… Ciekawe …
  • Twoja książka „Duma i uprzedzenie” zaczyna być wypychana przez drugą książkę; „Siła i mądrość”.
  • Jest taka książka ? – dziwię się. Ojciec pięknie porównał osobowość Piotra do tytułów książek.

p.s. „Duma i uprzedzenie” to brytyjskie dzieło prozy, więc „Siła i mądrość” też może dotyczyć książek nie – polskich.

  • Czyli co ? Ktoś mnie przejmuje ?
  • ……..
  • Nie wiem co się ze mną dzieje, w kościele stałem jak słup.
  • Czas przemiany się rozpoczął.
  • Przywołałeś imię swoje i ono chce swojego.
  • Chce cię przejąć, zdominować, staniesz się na powrót tym, kim byłeś.
  • Za życia.
  • To nieuchronne, nie do zatrzymania.
  • Jak on mnie zdominuje to nie wiem jak ja będę z tobą rozmawiał. Stałem w tym kościele i byłem kompletnie nieobecny.
  • Realizuje się nieodwracalne, światło zatopiło się w twoim ciele… świetlista obrączka.
  • Tego nie można cofnąć.
  • Jak się zmienię to będziesz dla mnie chyba jak obca. Jak w wizji z falą. Jak wylądowałem na brzegu to pomyślałem, jakieś kobiety stoją… Nie poznałem cię. 
  • Nie zdajecie sobie sprawy ze skali.
  • Zrozumiecie jak zobaczysz.
  • Boisz się tego ? – pyta mnie Piotr.
  • A czego miałaby się Ola bać ?
  • …….. – niby nie powinnam, ale jednak powiedziałam…
  • To smutne…
  • Wyleczy cię z wszystkich dolegliwości, będzie ci to dane.
  • Dotknie twojej głowy, twojej córce, synowi...
  • A co z firmą się stanie ? Zamknąć ją to nie takie proste – uświadamiam sobie całą sytuację.
  • Daj Mi szansę się wykazać.
  • Nieważne co jest do załatwienia, ważne Kto załatwia.

Jestem mimo wszystko zaniepokojona. Próbuję to co słyszymy i widzimy w wizjach przełożyć na naszą rzeczywistość.

  • Ojciec powiedział Beacie, że będę leżał w domu jak trup, tak się zmienię.
  • Eee … – już wątpię. Wizja pokazuje wyraźnie, że będzie miał świadomość, ale inną.
  • Będzie leżał jak trup, Ojcze ? – upewniam się. 
  • On jest potrzebny pełen siły.
  • Już się należałeś.
  • No widzisz, te twoje wizje z kolosem leżącym na sofie… On się już obudził, to „twoje imię” przecież.

  • Ciągle będę cię testował.
  • …….. – wzdycham. Jeśli Ojciec ciągle będzie testował Piotra, to i mnie przy okazji. Oboje musimy być czujni i nauczyć się co jest prawdziwe, a co nie. 

Piotr poszedł umyć się przed egzorcyzmami. W trakcie nagle jęknął…

  • Coś mnie ukłuło z język, zobacz !

Nic nie mogłam zobaczyć, bo język był w krwi. Dopiero po osuszeniu można było zauważyć niedużą dziurkę, z której ta krew się sączyła. Zamiast mu pomóc, to zdjęcie zrobiłam oczywiście…   Piotr się wkurzył i wcale mu się nie dziwię.

  • Ojciec właśnie mi powiedział, że gacki nie chcą, abym się modlił ! – … i wkurzył się jeszcze bardziej.

Od razu poszedł się pomodlić, tak go to zmobilizowało. W międzyczasie zajęłam się AJ i kwestią Eliasza, który ma być jednym ze Świadków.  W źródłach hebrajskich natrafiłam na informację, jakoby Eliasz był aniołem Sandalphonem, który z kolei jest bliźniakiem anioła Metatrona ! Moje zdziwienie nie miało końca, bo pierwszy raz słyszę jakoby w Niebie byli aniołowie rodzeni bracia i to bliźniacy. Gdy Piotr wrócił i ciężko zmęczony padł na tapczan…

  • Ola szuka brata.
  • Ale to nie ja wymyśliłam – tłumaczę się.
  • Ani Ja.
  • Skąd ludziom to przyszło do głowy ?
  • Wiele rzeczy im przychodzi do głowy.
  • Jedna teoria podważa drugą.

To prawda. Przeszukałam wiele opracowań naukowych pisanych przez różnych badaczy na temat AJ, Eliasza, jedno podważa drugie, głowa mnie od tego rozbolała.

  • Pamiętaj, że jest jedna prawda.
  • Ale jak w takim natłoku informacji rozpoznać tą jedną prawdę ?
  • Czasami używaj głowy, czasami serca, a najlepiej oba, a wtedy nigdy się nie pomylisz.
  • Dziękuję ci Ojcze za odpowiedź.
  • Oczekuję od ciebie rozsądku, nie przyjmuj wszystkiego.
  • Bo okaże się, że Ja mam brata i to bliźniaka.
  • Pamiętaj, Bóg jest jeden.


Uwaga, ponieważ wpisy edytują się w kolejności od najnowszych do najstarszych i będą coraz trudniejsze, by w pełni zrozumieć pisany tekst, proszę cofnąć się do samego początku. http://osaczenie.pl/wp/2016/03/03/

Nie ma innych Bogów.

14. 01. 19 r. Warszawa.

  • Ta twoja wczorajsza wyliczanka trochę mnie przeraziła. Muszę ci odłożyć jakieś pieniądze, bo nie wiem co się stanie.
  • A Ja ci mówię, że twoje odkładanie pieniędzy jest „pożal się boże”.
  • Ja ją zabezpieczę.
  • Czyją nosi pieczęć ? Powiadam ci Moją, czy twoją ?
  • Czyje to dzieci ? Twoje, czy Moje ?
  • No co Ty, moje !
  • Gdybym ci powiedział prawdę, to byś się załamał.
  • ???!!! – zaczęłam się śmiać na całego widząc minę Piotra. Oboje też szybko zaczęliśmy się zastanawiać tymi słowami.
  • Nie zagłębiaj się. 
  • Oooook… Kiedy przyjdzie ten „drugi”, to będę miała dwóch mężów ? – pytam ze śmiechem.
  • Mąż jednej żony nie może być z drugą kobietą.
  • …….. – spoważniałam.
  • Tak jak żona jednego męża nie może być z drugim mężczyzną.
  • Takie są Moje prawa !
  • Ewangelia na żywo – pomyślałam.
  • A co z małżeństwami, które zawierane są na siłę, w ciemno…
  • A jakiż to ślub pod przymusem …
  • A jak dojdzie do połączenia, trwanie i nieszczęście widzę.
  • Ale Ojciec pięknie mówi … – Piotr był pod wrażeniem.

Ja też byłam pod wrażeniem i jednocześnie miałam przed oczami niezwykle idiotyczny (moim zdaniem) program w stylu reality show; „ślub od pierwszego wejrzenia”. Jak daleko odchodzi człowiek od Boga, oby tylko zapewnić innym rozrywkę. Może zachowuję się teraz jak ortodoksyjna katoliczka, ale poznając lepiej Niebo dostrzegam, że to już naprawdę czyste diabelstwo. Totalne ogłupienie człowieka. W ogóle… Im większą mam świadomość, tym lepiej widzę jak szybko ten świat stacza się po równi pochyłej prosto na same dno przepaści. 


  • Czyli jeszcze raz… Teraz to nie jest ten czas, kiedy jesteś na fali ? – upewniam się.
  • Widzisz tu gdzieś falę ?
  • Jest czymś podekscytowany ?
  • Coś się zmieniło w waszym życiu ?
  • A zmieni się bardzo.

Czymś podekscytowany ? I myślę sobie, że to dobra wskazówka. Niewiele może Piotra podekscytować, więc na pewno to zauważę.

  • To wszystko wydarzy się w tym roku ?
  • Adaś widział.
  • Nie wiedział co widział, ale widział.
  • Podsyłam informacje ludziom, to uwiarygadnia.

  • Jak długo masz zapisywać te zeszyciki ?
  • Jak długo on ma chodzić z teczką ?
  • Musi się zacząć dziać.
  • Ktoś jeszcze to zobaczy ?
  • Zobaczysz.
  • Dajmy już spokój Ojcu z tymi pytaniami. Ma ważniejsze sprawy.
  • A właśnie, że chcę być w centrum waszej uwagi.
  • Lubię słuchać o Sobie, tak jak i ty lubisz.
  • Myślisz, że to święto dla Mnie będzie do załatwienia ?
  • Jasne, ziemię wstrząsnę dla Ciebie.
  • Tylko ostrożnie.
  • ……… – śmiejemy się, ale sprawa jest poważna. Zrobimy wszystko, aby tak się stało, ale jak to zrobić ? Od czego zacząć ?
  • Jeśli twoi współbratymcy za tobą nie przepadają, to pewnie i nie tęsknią – przypominam sobie.
  • Nie brakuje im Piotra.
  • Musisz się jakoś wkupić w Ich przyjaźń.
  • Żadne czekoladki sprawy nie załatwią.
  • …….
  • Ojciec mi podziękował za to co powiedziałem Beacie wczoraj. Wyjaśniłem, że jedni mają mały plecak do noszenia, ale ona mu duży plecak do noszenia. Niesie krzyż na sobie, a wszystko dla Ojca.
  • To są prawdy czasu.
  • Jedyna prawda.
  • Nie ma innych Bogów, to wymysł diabła na ich zgubę.

Wieczorem.

Dzisiejszego dnia zelektryzowała wszystkich wiadomość dotycząca zabójstwa prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza. Otrzymałam od kilku zaniepokojonych osób pytania związku z tą sprawą, więc sama byłam już ciekawa.

  • Czy ta śmierć będzie miała znaczenie dla Polski ?
  • Medialne. Będą inni uważać.
  • A czy będzie jakaś przez to wojna domowa ?
  • A po co ?
  • No właśnie po co ? – sama zamyśliłam się jaki byłby z tego sens.


Dopisane 23. 09. 2019 r.

  • A po co ? – minęło kilka miesięcy i powiedzmy sobie szczerze, już się nawet nie mówi o tym wydarzeniu.

  • Myślisz, że to święto dla Mnie będzie do załatwienia ? – na razie nie wiem jak to tego się zabrać. Myślę, że będzie nam łatwiej podziałać, gdy dojdzie do pewnych wydarzeń w tym roku. Tak więc po prostu na razie czekamy co przyniesie najbliższa przyszłość. 


  • Nie ma innych Bogów, to wymysł diabła na ich zgubę.

Wczoraj natrafiłam na ten tekst; https://www.dorzeczy.pl/religia/114577/pawel-lisicki-komentuje-szokujacy-dokument-watykanu.html

Dokument mówiący, że Bóg chce, żeby istniały różne religie, oznacza zaprzeczenie całej nauki chrześcijańskiej – mówił w telewizji w Sensie Paweł Lisicki, redaktor naczelny „Do Rzeczy”.

Flaki się we mnie wywracają, bo albo mamy do czynienia z jakąś totalną szopką i bzdurą, albo z jawnym zerwaniem z tym, co stanowi istotę chrześcijaństwa – stwierdził Lisicki.

Co mają zrobić katolicy w sytuacji, w której dokument, zawierający moim zdaniem jawne zaprzeczenie nauki chrześcijańskiej, jest podpisany przez papieża i jest podstawą działania Najwyższego Komitetu ds. Braterstwa Ludzkiego? Piękna masońska nazwa. Aż się sama narzuca – stwierdził Paweł Lisicki.

Pozbierałam kilka wypowiedzi Ojca, które rozjaśnią „ciemny tunel”. Czy Bóg faktycznie chce, aby istniały różne religie ?

- Dlaczego jest tyle religii ? 
- Dlatego, że powstała wieża Babel, dlatego, że zbudowano Złotego Cielca. 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2016/06/05/swiety-graal/

Oprócz czterech wiodących głównych religii mamy wiele innych, nawet w ramach samego chrześcijaństwa. Większość religii, w których czci się bogów lub Boga innego niż Jahwe to wymysł diabła na ich zgubę.

- Dlaczego Chrystus narodził się wśród Żydów i dlaczego akurat wtedy, nie wcześniej i nie później ? 
- Naród bez ziemi, uciskany. 
- Jezus jest miłością świata, nie mogło być jednej, szczelnej religii. 
- Tak Bóg wybrał. 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2016/06/15/ten-swiat-wielokrotnie-mial-upasc/

Dlaczego istnieją te cztery wiodące religie ? Przecież nic nie dzieje się bez woli Ojca. Nie mogło być jednej, szczelnej religii. Tak Bóg wybrał.

Piotr wieczorem oglądając TV wygłupiał się przedrzeźniając islamistów, o których ostatnio głośno na całym świecie. 
− Alamalahalamalahama... co to kurna za język ? 
- Nie wyśmiewaj się z innych religii, bo wielu podąża właściwą drogą. 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2016/10/15/pasja-mela-gibsona-nosnik-prawdy/
- Co z ludźmi, którzy rodzą się np. w małej wsi w Indiach, Chinach i zostali wychowani w buddyzmie, hinduizmie i nie słyszeli o chrześcijaństwie ? 
- Jest wiele religii, ale jeden Bóg. 
- Ale jeśli uważają, że to jedyna słuszna droga ? 
- Następnym razem muszą wybrać.
 http://rozmowyzniebem.pl/wp/2016/12/14/nie-ty-mnie-wybrales-lecz-ja-ciebie/

Oburzenie Pawła Lisieckiego jest wynikiem nieznajomości Boga, który kieruje się wszechwiedzą i logiką, której do końca nie jesteśmy w stanie zrozumieć. Nie jesteśmy w stanie, bo nie znamy ani przeszłości, ani przyszłości tego świata i nie myślimy jak Ojciec globalnie. Watykan bezsprzecznie ma rację, ponieważ wiedząc, że nic nie dzieje się bez woli Ojca musimy zaufać też, że nic nie dzieje się bez powodu i przyczyny. A tak często o tym Ojciec mówi. 

Po co więc wysyłać swoich apostołów, po co uczyć innych i mówić o Chrystusie ? Bo jak mówi Ojciec, Droga do Mnie wiedzie przez Mojego Syna. Daje nam wskazówkę wyraźnie, że tą drogą jest chrześcijaństwo, bo tylko ta religia mówi jasno, że Chrystus pochodzi w prostej linii od Boga. Wysyłanie apostołów ma więc głęboki sens i ciągle jest aktualne. Ucząc dajemy innym możliwość poznania Chrystusa i poznania Boga lepiej. Ucząc dajemy możliwość poznanie Prawdy.

- Istotą chrześcijaństwa jest zdobywanie nowych wyznawców, a z drugiej strony są najbardziej uciskani. 
- Dlaczego tak jest? 
- Sługa nie może mieć lepiej od pana. 
- To odstrasza od wiary. 
- Dlatego wiara jest bardzo trudna. 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2016/12/07/ducha-mego-masz-codziennie-teraz-masz-moje-cialo/

Czy naprawdę pan Lisiecki sądzi, że Ojciec pozwoliłby na powstanie w tym świecie czegoś wbrew Jego woli ? Jeśli tak sądzi, to znaczy, że Bóg musiałby być nie-wszechmocny, a to jest dopiero wbrew naukom chrześcijaństwa. 

- Światło, które dajecie weźmie ten, który chce. Wiara to wybór. 
- Nie nakłaniaj ich. 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2017/02/09/pieklo-jest-pelne-zakazanych/

Wiara to wybór. Nie nakłaniaj ich. Wystarczy sobie przypomnieć z historii do jakich okropieństw był zdolny Kościół, aby krzewić chrześcijaństwo na siłę. Ludzie otrzymują wiedzę, ale i mają wybór. Kiedy jednak już wiemy, to wybierzmy właściwie. 

Tak często ostatnio Ojciec wspomina o Apokalipsie, więc pytanie nasuwa się samo.

- Co z ludźmi, którzy nie znają Boga, nie wiedzieli o Jego istnieniu? spytałam. 
- Świadomość czyni cię odpowiedzialnym. 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2016/11/27/w-niebie-nie-ma-grzechu/

Na koniec czasów inaczej będą podsumowani ci, którzy mają świadomość; Droga do Mnie jest przez Mojego Syna, a inaczej ci, którzy o Chrystusie nigdy nie słyszeli. Ojciec mówi…

  • Pamiętaj…
  •  To Ja jestem sędzią.
                                              Kiedy już wiesz, Kogo wybierasz ?

Kogo chcę nauczyć, to uczę.

13. 01. 19 r. Warszawa.

Piotr  woła mnie z drugiego pokoju.

  • Pytam się Ojca po co ja jestem Beacie potrzebny ?
  • A co się robi, gdy głowa boli ?
  • Bierze się tabletkę.
  • A komu śpiewałem jesteś lekiem na całe zło ?
  • He ? – Piotr zaskoczony. Dzisiaj rano słyszał w głowie ten fragment piosenki.
  • Przekaż to pisarzowi.
  • ……. – zapisuję skrzętnie.
  • Rozmawiałem z Beatą wczoraj wieczorem i chcę kończyć i wtedy widzę białą, mglistą postać, bardzo wysoką, która przechodzi przez pokój i siada koło mnie. Spojrzałem na nią, ale nie przestaję rozmawiać. Widzę, że ten mężczyzna  przysłuchuje się co mówię.
  • Ojciec jest koło mnie… mówię do Beaty…
  • Nieprawda, bo jest koło mnie.
  • I wtedy słyszę…
  • Nie kłócicie się, jestem tu i tu.
  • …….. – uśmiecham się, to niezwykłe… 

Dzisiaj niedziela, nigdzie nam się nie spieszy, więc chwilę rozmawiamy spokojnie…

  • Ojciec powiedział mi teraz …
  • Współbracia nie przepadają za tobą.
- Wielu aniołów cię nie lubi, uważają cię za pyszałka. 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2019/09/17/chcialbym-dzien-dla-siebie/
  • Dlaczego ?
  • Bo byłeś człowiekiem.

Jestem zaskoczona, ale też poczułam, że coś jest nie tak…

  • To raczej niemożliwe… Wielu schodziło i stawało się człowiekiem… To musi chodzić o coś jeszcze innego – zamyśliłam się.
  • Kogo chcę wywyższyć, to wywyższam.
  • Kogo chcę odrzucić, to strącam.
  • Kogo chcę nauczyć, to uczę.
  • Strącanie to też nauka. Bolesna, ale nauka.
  • I na powrót stanie się człowiekiem.
  • Hmm…. – jakie to wszystko przedziwne, ale najdziwniejsze, że wszystko to prawda.
  • Pamiętam tą wizję, stałem za kurtyną i czekałem, aż ktoś się zgłosi, a oni nic.
- Nooo, była niesamowita. Wtedy, w tych słowach poczułem dużą dozę odpowiedzialności, misji. Wtedy widziałem, że nikt nie chce iść, bo każdy miał przy Ojcu dobrze. Nikt nie chciał zrezygnować z tego, co ma. Anioły miały po 4 metry wysokości, a ja tylko z metr. Stałem w cieniu za plecami Ojca, za kotarą, gdy się zgłosiłem. On odwrócił lekko głowę i spytał... 
- …Ty ??? 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2018/07/18/przemowil-ojciec-do-czlowieka-a-czlowiek-zrozumial/
  • Nie rozczulaj się, bo wszyscy za Mną pójdą, ale ty musisz iść dalej.
  • Dokąd ?
  • I to jest rozsądne pytanie.
  • Tam gdzie ci wskażę.
  • …….
  • Czy zanim został stworzony człowiek, Niebo było puste ? – pytam nagle.
  • Ale tym masz pytania przekrojowe !
  • …….. – roześmiałam się, ja tylko chcę wykorzystać każdą okazję.
  • Ale jak tam było ? – nie daję za wygraną.
  • Było smutno.
  • …….. – uśmiecham się, ale nie jestem pewna, czy to nie czasami takie zgrabne „daj Mi już spokój”.
  • Ojcze, co Ty na to, że Piotr mówi, iż zniknie na parę dni ?
  • Słucham te jego teorie i zastanawiam się, w którym momencie nie zauważyłem jak go koń kopnął.
  • ……. – oboje wybuchnęliśmy śmiechem.

Idąc na spacer wstąpiliśmy najpierw do kościoła na pl. 3 Krzyży. Okazał się bardzo urokliwy, siedząc z tyłu zwróciłam uwagę na figurę zakonnika trzymającego na rękach małego chłopca. Chłopca ! Czyżby ktoś jeszcze widział w wizjach chłopca ?

Podczas odmawiania „Ojcze Nasz” Piotr rozłożył szeroko ręce …

  • Widziałaś ?
  • Co ?
  • No kule! Miałem kule na rękach – szepcze.
  • Żadna kula, to Moja energia.

Powinnam za Piotrem chodzić z ukrytą kamerą i podsłuchem, a może wtedy byłyby same cuda… udokumentowane !


Wieczorem.

Sprawdzam w internecie zakonnika z dzieckiem.

Do najpopularniejszych wspomnień dotyczących świętego należy „cud z Dzieciątkiem Jezus”, które szeroko uśmiechnęło się do świętego z kart Ewangelii. Dlatego wiele obrazów ukazuje św. Antoniego z czułością trzymającego na rękach małego Jezusa. Szczególnie wiele tego rodzaju opowiadań mają bardzo kochający „swego” świętego Włosi, mimo że Antoni pochodził nie z Włoch, ale z Portugalii, a do Padwy przybył na krótko przed śmiercią.

Ale przy okazji dużo bardziej zainteresowało mnie to;

Pewnej nocy usłyszał trzykrotne wołanie dziecka. Wyszedł ze swojej chaty i ujrzał na brzegu chłopca w białej koszuli, który poprosił o przeniesienie na drugą stronę rzeki. Kiedy wziął go na ramiona, poczuł ogromny ciężar, który go przytłaczał. Zapytał wówczas: „Kto jesteś, Dziecię?” i dostał odpowiedź: „Jam jest Jezus, twój Zbawiciel. Dźwigając Mnie, dźwigasz cały świat”. Na pamiątkę tego zdarzenia Reprobus miał otrzymać greckie imię Christophoros, co oznacza „niosący Chrystusa”. Legenda wspomina też, że Pan Jezus przywrócił Krzysztofowi normalny wygląd. Wspomnienie liturgiczne św. Krzysztofa obchodzone jest 25 lipca. Jest on patronem kierowców. http://elzbieta.org/?page_id=7863

Do tej pory nie utrzymałam odpowiedzi dlaczego w naszych wizjach tak często Bóg pokazuje się jako chłopiec. Nie potrafię rozgryźć tej zagadki.


Siedzimy przed TV oglądając zapowiedź filmu „Noe – wybraniec Boga”.

  • Często włączam sobie na YouTubie fragment z Noego jak się tworzył las – Piotr przyznaje.
  • Lubisz patrzeć na Moje dzieło ?
  • Lubię.

Za chwilę pojawia się inna zapowiedź, film „Zodiak”.

  • O czym to ?
  • O seryjnym mordercy, którego nie złapali – tłumaczę.
  • To chodzący diabeł.
  • Wcielony, ale chodzący.

To była zupełnie luźna rozmowa, której w pierwszym odruchu nawet nie zapisałam, jednak po chwili ruszyło mnie określenie „wcielony”. Film oparty jest na faktach;  https://film.org.pl/a/artykul/zodiak-fakty-mity-filmy-155416/

Tak często się mówi „wcielony diabeł”, ale kto tak naprawdę się nad tym zastanawia ? Wcielony, ale chodzący Dopiero teraz sens tego sformułowania doszedł do mnie w pełnej okazałości. Przecież to czysta prawda.  Diabeł dosłownie wciela się w danego człowieka, wchodzi w niego, przejmuje jego jestestwo, staje się człowiekiem, a człowiek diabłem. Wielka tajemnica dlaczego tak się dzieje.


Gdy tylko temat zszedł na diabła, w Piotrze obudziła się chęć walki. Poszedł się pomodlić. Po godzinie siadł koło mnie zmęczony, wyciszony …

  • Jak myślisz, może twój ślub to jednak początek tej drugiej fali ? – budzę go z letargu.
  • Ten ślub to moment, kiedy ją zobaczył.
  • Imię swoje zobaczył.
  • Imię swoje zobaczyłeś, czyli tego kolosa, który się budzi ? – pytam, ale pewna myśl uderzyła w mojej głowie.
  • Opisz go jeszcze raz.
  • Zobaczyłem lewą półkulę twarzy, lewą połowę twarzy. Był bardzo mądry, bardzo stary, czułem to ! Budził wielki respekt, szacunek, był wielki…
  • No właśnie, był wielki… Fala też była wielka, wysoka…
  • Myślisz ? – Piotr spojrzał na mnie szeroko otwartymi oczami.
  • Myślisz, że ta wielka fala to on ? A może fakt, że ma ona tak wielkie znaczenie ?
  • To nie wielkość ma znaczenie.
  • To sama osoba.
  • Co ma w sobie.
  • To czym jest.
  • Hmm… Przypomnij sobie tą wizję jeszcze raz ze szczegółami.
  • Płynę, ciężko mi i raptem zobaczyłem tą falę i powiedziałem „jaka wielka !”, po czym znowu zająłem się rozglądaniem dookoła w wodzie. To trwało chwilę, a potem nagle znalazłem się na szczycie tej fali. Powiedziałem wtedy „jaka wysoka !”, ale byłem ciągle dalej sobą. Podobało mi się na początku, poczułem, że nadawałem jej tempo, kierowałem falą, wręcz powoziłem jak rydwanem. W pewnym momencie straciłem jakby świadomość, wyrzuciło mnie w Górę, w kosmos. A jak wylądowałem na brzegu to na kamieniach, na kolanach i byłem już zupełnie inny. Widziałem was w negatywie.
  • Byłeś już zmieniony – uśmiecham się pod nosem.
  • Tak myślisz ? – zdziwiony.
  • To twoje rozglądanie dookoła to teraz. To ten etap. Żyjesz, pracujesz, niby wszystko po staremu. Dobrze myślimy Ojcze ?
  • Dobrą drogą idziecie.
  • A co dalej po wylądowaniu ?
  • Tego nie widziałem. Za mgłą wszystko było.
  • Hmm… To wie tylko Ojciec.

Obraz to wizerunek jaki był ci dany widzieć.

12. 01. 19 r. Warszawa.

Piotr zmęczony, zniechęcony, siedzieliśmy w ciszy przy śniadaniu. Przypomniałam sobie pewne zdanie, które przeczytałam w Apokalipsie.

Aj 20; 1 Potem ujrzałem anioła, zstępującego z nieba, który miał klucz od Czeluści i wielki łańcuch w ręce. 2 I pochwycił Smoka, Węża starodawnego, którym jest diabeł i szatan, i związał go na tysiąc lat. 3 I wtrącił go do Czeluści, i zamknął, i pieczęć nad nim położył, by już nie zwodził narodów, aż tysiąc lat się dopełni. A potem ma być na krótki czas uwolniony. 

Pomyślałam o „moich wrotach”, które widziałam jak się otwierają.

Obudziło mnie dzisiaj nad ranem coś… absolutnie mrożącego krew w żyłach. Nie wiem jakich słów użyć, by dokładnie to odzwierciedlić… Najpierw zobaczyłam ogromne, ciemne drzwi, a właściwie wrota, które się z trudem otwierały gdzieś głęboko pod ziemią. Wydawały przy tym straszliwy, bardzo głośny dźwięk. To był dźwięk metalowych, grubych, dawno nie otwieranych wrót. Otwierały się wolno, jakby z wysiłkiem. Zgrzyt metalu przypominał mi dźwięk ocierającego się metalu o metal podczas zwalniania pociągu. Słysząc ten dźwięk pomyślałam, że to musiał być bardzo stary metal, nieużywany przez długi czas, bowiem zobaczyłam wyraźne ślady rdzy pozostawione na ziemi. http://rozmowyzniebem.pl/wp/2017/07/01/dziwne-rzeczy-beda-sie-dziac-kiedy-wszyscy-beda-spali/
- Rozprawa nad tym światem rozpoczęła się, kiedy otworzyły się wrota. 
- Ona już trwa. 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2018/01/15/rozprawa-nad-tym-swiatem-rozpoczela-sie-kiedy-otworzyly-sie-wrota/

Piotr widział na nich pękniętą pieczęć. Zanim otworzyłam usta, żeby spytać…

  • Zobaczyłem wrota, są otwarte, ale ja swoimi plecami zasłaniam wejście. Pokazał mi Ojciec moje plecy całe we krwi, tak są pocięte. Tak mnie atakują…

Przełykam ślinę, bo uznaję to jeszcze za przypadek …

  • Czy chodzi ci o czeluść ?

Kręcę głową z niedowierzaniem… Jeszcze się do tego nie przyzwyczaiłam, że Ojciec odpowiada mi na moje myśli. Czuję się wtedy taka malutka i kompletnie obnażona. Człowiek zaczyna rozumieć, że naprawdę nie ma gdzie się schować i jak niewiele w istocie znaczy.

  • Czy te wrota, czeluść, którą widziałam na pewno jest opisana w Apokalipsie ? – pytam już na głos. 
  • Jest opisana, słuch cię nie mylił.
  • ???!!! – ciarki mnie przechodzą. Zdaję sobie sprawę ze znaczenia tej informacji, a Piotr jak gdyby nic smaruje masłem bułkę.
  • Ci dwaj świadkowie tam opisani… ?
  • Ty na pewno.
  • Jaaaa ????!!!!!!! – moje zdziwienie było przekosmiczne.
  • A nie słyszałaś otwieranych wrót ?
  • Ewidentnie. A Piotr ?
  • Uczestnik.
  • Ale ci świadkowie giną przecież.
  • Odpoczywają.
  • No leżą gdzieś tam… – upieram się.
  • Nie wiem jeszcze – i się uśmiecha.

Nie wiem o co jeszcze pytać, na razie mnie zatkało.

p. s. To było pierwsze moje pytanie dotyczące świadków i jak widać Ojciec nie chciał udzielić konkretnej odpowiedzi. Znacznie później dowiedziałam się kim są apokaliptyczni dwaj świadkowie; Mojżesz i Eliasz. W tym przypadku jestem świadkiem o tyle, że zobaczyłam w wizji otwierane wrota, nic ponadto. Miałam to jedynie opisać jako „kronikarz i kałamarz”.

  • Jesteś zmęczony ?
  • Tak.
  • Mój Syn był bardziej zmęczony.

Po tych słowach nie mamy żadnych już pytań. Siedzimy w milczeniu dopijając kawę.

  • Co powiesz…
  • Teraz siedzi Piotr, ma na głowie ciebie, ma na głowie Beatę …
  • A co zrobisz kiedy będziesz miała dwóch facetów ?
  • Dwaj w jednym. A to jest realne … ?

Szczerze mówiąc śmiać mi się zachciało, głównie dlatego, że Ojciec użył słowa „facet”. Ja tak często mówię. A poza tym… Trudno mi sobie to wyobrazić, ale ! Przecież wszystko na razie się sprawdza. Nawet wizyta w Niebie była, więc…

  • Zmiana jest nieuchronna, nieunikniona.
  • To się stanie ?
  • To już się dzieje, żeby udaru nie było i szoku.
  • ……. – robię wielkie oczy, bo co to znaczy, żeby udaru nie było 
  • Przeskok nastąpi.

Zamyśliliśmy się. Piotr zaczął wodzić oczami wokoło i robił to jak maszyna.

  • Dziwnie widzę wszystko na biało, tu nic nie ma ! – a to niemożliwe, bo byliśmy w Ikei.
  • Widzę tylko białe światło wszędzie… Czuję czasami jakby jakiś duch przejmował moje oczy, widzę oczami kogoś … – zaczął przecierać rękoma oczy tak gwałtownie, jakby na siłę chciał zdjąć z nich niewidzialne bielmo.
  • Dziwne to wszystko. W tej karocy w Niebie ewidentnie stałem ! Ten pierścień się wtopił we mnie, dzwony biły, byłem tam dosłownie ! Jak coś się ze mną faktycznie stanie to muszę cię przygotować.
  • O nią się nigdy nie martw.
  • ………
  • Wczoraj podczas egzorcyzmów pomagał mi sam Jezus. Był bez brody.
  • Really ?! – zdziwiłam się.
  • No gładziutki na twarzy.
  • To w ogóle możliwe ? Dlaczego Jezus nie miał brody ?
  • A ty myślisz, że tam maszynek nie ma ?
  • No co Ty Ojcze ? – wyrwało mi się, choć wiem, że to żart.
  • Może broda coś znaczy ?
  • Myślisz, że broda świadczy o mądrości ?
  • Jeśli tak, to połowa hipisów byłaby mądra, a jednak biorą narkotyki.
  • Hmm…. – to prawda oczywista, a jednak nikt nie wyobraża sobie Jezusa bez brody.
  • Ciekawe… – zamyśliłam się. Kiedy rozmawiam o Jezusie zawsze mam przed oczami Jego zdjęcie, na którym ewidentnie brodę ma.
  • …….
  • Ale ja dziwak jestem …
  • Wcale nie jesteś.
  • Mając tyle imion trudno powiedzieć kim się jest.
  • A może ja łapię schizofrenię ?
  • To przebudzenie.
  • Zastanawiacie się o Kim wy mówicie ?!

No właśnie… Mówimy o nim tak normalnie, a to nie jest normalne. Dotykamy jednej z największej tajemnicy świata, a traktujemy to całkowicie normalnie. Może zbyt normalnie, ale czy to źle ?


Wychodzimy na parking, ale Piotr staje nagle i  rozgląda się obcym wzrokiem jakby nie rozpoznawał gdzie jest. Popycham go i lekko szczypię, żeby się „obudził”. Podchodząc do naszego auta zauważamy, że zostało przyblokowane przez inne auto. 

  • Co za osioł tak postawił ! – warknął w końcu, a ja ucieszyłam się, że doszedł do siebie.
  • Prawdopodobnie to Ja.
  • Ooook. Ojcze ! Ty to masz dar uczenia człowieka … – Piotr spokorniał w sekundę.

Wracając do domu rozmawiamy o firmie.

  • Maciek przyszedł do mnie, że chce więcej pieniędzy. Mówię do niego bardzo spokojnie; ma pan 5-6 tys na rękę, nigdy się nie spóźniałem, ma pan inne dodatki… I tak mu uświadamiam ile firma dla niego robi, a on mi przytakuje…
  • Ma pan rację, ma pan rację.
  • Na koniec mówię do niego, że jeśli chce więcej to może znajdzie gdzie indziej więcej. I mówię; powiedziałem co powiedziałem, a ty usłyszałeś, co usłyszałeś.
  • Hmm… To ciekawe, bo powiedziałeś mniej więcej tak jak mówił Jezus na koniec swojej przemowy.
  • Tak ? Nie wiedziałem.
  • Kto ma uszy do słuchania, niechaj słucha!», tak kończył swoje przemowy.
  • … Ojciec powiedział mi wtedy…
  • Zostaw go, niech on to rozpowie innym.
  • I tak się stało, rozpowiedział i zaczęli przychodzić po kolei i zapewniać, że ta firma jest dla nich idealna.
  • ……….
  • Jestem zmęczony Beatą… Tatusiu, mam dosyć  – Piotr wzdycha. 
  • Dla ciebie jestem Ojciec, dla niej jestem Tatuś.
  • Dlaczego tak oficjalnie ?
  • A kto wyłączył telefon ?
  • W poniedziałek miałem zamiar włączyć.
  • Widzisz go ?! Słyszysz ?! W poniedziałek miał zamiar włączyć !
  • Nie należysz do Mojego Syna !
  • Wow … – ciężko się zrobiło…

Pojechaliśmy do „naszego krzyża”. Wchodząc do kościoła już żałowałam, że nie mam przy sobie zeszytu. Czułam przez skórę, że będzie rozmowa. Uklękliśmy pod krzyżem i zauważam, że bardzo mało jest kwiatów.

  • Szkoda, że nie kupiłam – wyrywa mi się.
  • Ty przyszłaś. To tak jakby wszystkie kwiaty przyszły.
  • ……. – gwałtownie się zawstydziłam.
  • Jezus mówi o Beacie…
  • Nie bądź skąpy sobą.
  • Ona jest jedną z Nas.
  • ……..
  • Powiedział coś jeszcze ? – nalegam szeptem.
  • Wystarczająco dużo powiedziałem.
  • Jezusie, włączę ten telefon, ale jeśli nie dzwoniła to do niej nie dzwonię – Piotr uparty do końca.
  • To mamy układ.
  • ……. – nie wiem co o tym myśleć, to jest wybitnie nie-normalne ! Nie znam w historii takiego przypadku … 

Jedziemy autem. Zatopiona jestem w myślach …

  • Ale masz super, że możesz osobiście tak z Nim rozmawiać.
  • A ty co byś chciała ?
  • Chociaż raz Go zobaczyć.
  • Masz Go nad łóżkiem i Go nie widzisz ?
  • Więc Go widziałaś.
  • Zdumiony jestem.
  • Obraz to wizerunek jaki był ci dany widzieć.


W domu Piotr pierwsze co robi to włącza telefon. Nic, cisza. Spokojnie siadamy do obiadu…

  • Za kilka miesięcy nie będzie cię już Mały.
  • Mówię ci to, choć o datach mieliśmy nie mówić.
  • Czy ty poznasz swojego męża ?
  • …….. – nie mam pojęcia co to ma znaczyć.

Dzwoni telefon. Dlaczego mnie to nie dziwi ? Układ to układ.




Uwaga, ponieważ wpisy edytują się w kolejności od najnowszych do najstarszych i będą coraz trudniejsze, by w pełni zrozumieć pisany tekst, proszę cofnąć się do samego początku. http://osaczenie.pl/wp/2016/03/03/

Te światy są połączone i się przenikają.

09. 01. 19 r. Warszawa.

Piotr patrzy na mnie zamyślony..

  • No i co ? Nowy rok, a my nadal nie wiemy co z sądem…
  • Wszystko się zazębia w czasie i tak sąd spadnie, kiedy nie będziesz się tego spodziewać.
  • A kiedy będzie, to data do odjazdu.
  • Hhm…. – ciarki mnie przeszły. Może lepiej byłoby, gdyby sędzina o nas zapomniała ?
  • Co to będzie ?
  • Wszyscy będą to celebrować.
  • Widziałeś tych ludzi ?
  • Jak to jest wziąć ślub ze samym sobą ?
  • Nooo, działo się.
  • Ale na Górze – zauważam.
  • Tutaj może być to zupełnie niezauważalne. Czy ktokolwiek wie, że coś się działo na Górze oprócz ciebie i Nieba oczywiście ?
  • Te światy są połączone i się przenikają.
  • To prawda, ale kto w to uwierzy… – pomyślałam.
  • Codziennie wyciągam ukryte Zło, są w postaci węży, spalam ich w rękach, jest ich mnóstwo na świecie ! – Piotr znużonym głosem.
  • Tak wiele się dzieje, kiedy się nie modlisz i tak wiele dzieje się, kiedy się modlisz.
  • Nie zapominaj o nich, bo Ja zapomnę o tobie.
  • Ciągle muszę cię przywoływać.
  • Hmm…. A może powinno być więcej takich ludzi jak Piotr ?
  • Taki jak on jest jeden.

Wieczorem.

Piotr poszedł się pomodlić. Po godzinie wrócił i opowiada…

  • Pierwszy raz mi się to zdarzyło. Wyciągałem gacki z ziemi i je wyrzucałem do piekła, które znajduje się za przesłoną gdzieś w przestrzeni. Zazwyczaj mi się to udaje, ale tym razem gacki się broniły, wytworzyły jakąś energię ochronną, która ich zatrzymała i nie przesunęły się w stronę piekła. I wiesz co się stało ? Stało się coś niesamowitego ! Z piekła wyszedł jakby lej, czerwono krwisty, taki lejek jak w tornado i ich wessał do piekła. Wyobrażasz sobie ? Piekło samo się o nich upomniało ! Jeszcze czegoś takiego nie miałem…

  • A przy okazji pokłóciłem się z jakimś aniołem, bo zaczął mnie pouczać, żebym rękami nie gestykulował podczas modlitwy… Powiedziałem mu, żeby się odczepił, wiem co robię !
  • ……… – gapię się na niego, czy sobie żartuje, ale on bardzo serio.
  • Jak się modlę to rękoma ugniatam te gacki i w ogóle, a on mnie poucza, że mam tak nie robić ! – był oburzony.
  • Oooook … Czyli oni nie chcą tam wracać ?
  • Nie chcą.
  • Tu im lepiej.
  • ……. – Piotr poczuł się zmęczony.
  • Przestańmy o tym mówić, już mi to uszami wychodzi. Żyję tu i teraz, a nie gdzieś tam. Mam na głowie ludzi, egzorcyzmy. Ojca będę z przyjemnością słuchał jak będzie miał mi coś do powiedzenia.
  • ?! – zdębiałam jego zuchwałością.
  • Jestem wniebowzięty. Naprawdę słuchasz ?
  • Naprawdę. Jesteś wszystkim.
  • Wiesz co mówisz przy Oli ?
  • Wiem. A dla Oli Ty też jesteś wszystkim.
  • Ja to rozumiem Ojcze – zaczynam się śmiać. 
  • Co rozumiesz ?
  • Że jesteś Ojcze wszystkim.
  • Ale nie wytłumaczyłaś dlaczego. Tak łatwo chcesz Mnie… spławić ?
  • Nieeee… – zrobiłam się czerwona.
  • To wytłumacz, nie masz migreny to rusz to co masz.
  • …….. – no z głupiałam.
  • Rozumiem, że miłość do Ciebie jest … wszechwładna.
  • Mówisz o konkretnym przypadku ?
  • No do Ciebie. …. Ja już nie wiem co mam powiedzieć – spociłam się w sekundę.
  • Zaczyna się tremować Ola.
  • Nooo – Piotr się śmieje.
  • Dlaczego ?
  • Jezu ratuj ! – pomyślałam.

Dociekliwe pytania Ojca coś mi uświadomiły. I myślę, że o to chodziło, żeby uświadomiły. Miłość do Boga, jeśli jest prawdziwa, jest rzeczywiście wszechwładna i bezwarunkowa. Przepełnia cię całego. To jest zupełnie inny rodzaj miłości niż do człowieka i nie wiem jak to ująć. Człowieka kocha się sercem, głową. Boga kocha się duszą, która wypełnia całe ciało, dlatego jest wszechwładna.


Od tygodnia cisza w eterze, Beata nie dzwoni.

  • Ojciec powiedział mi dzisiaj jeszcze …
  • Niedługo będzie się odzywać do ciebie. Nakazałem jej to.
  • …….. – szkoda mi się Piotra zrobiło, bo wiem jak stresowe bywają te rozmowy, a trwają czasami i dwie godziny.
  • Co mam jej jeszcze powiedzieć Ojcze ?
  • Nic, masz ją prowadzić.
  • Zmartwiłaś się ? – Piotr do mnie.
  • A co ja mogę… Fakt, że było spokojniej, miałeś więcej czasu na egzorcyzmy, były skuteczniejsze.
  • To wcale się nie zmieni. Raz powiesz, a koniec.
  • Na razie jest cisza. Nie dzwoni.
  • Beata wraca do gry. Musisz się z tym pogodzić.
  • Mam większe plany, ale nie bój się.
  • Zmartwiłaś się ?
  • … Rozumiem Ojcze i bardzo Ci dziękuję. Uważam, że ta sytuacja to niesamowite doświadczenie. Ona jest świetnym świadkiem tego, że to wszystko dzieje się naprawdę.
  • Myślisz, że będzie tak łatwo ?
  • ?!
  • O ile zadzwoni, bo ja nie będę dzwonić – Piotr stanowczo.
  • Kiedy zadzwoni, masz odebrać.
  • Nie chcę.
  • Sprzeciwiasz się Mojej woli ?!!!
  • ……. – Piotr struchlał.
  • Nie martw się, Ola przetrzyma i to.
  • Podrzucimy jej parę tekstów i będzie miała zajęcie.
  • Czyli jednym słowem, Ojcze chcesz mi zatkać buzię ?
  • Mniej więcej.
  • …….. – śmieję się.

Beata zadzwoniła godzinę później. Pieczęcie obowiązują nadal. 




Uwaga, ponieważ wpisy edytują się w kolejności od najnowszych do najstarszych i będą coraz trudniejsze, by w pełni zrozumieć pisany tekst, proszę cofnąć się do samego początku. http://osaczenie.pl/wp/2016/03/03/

Pamiętaj, Pan Bóg doświadcza.

06. 01. 19 r. Warszawa.

W końcu wracamy do Warszawy i bardzo się z tego cieszymy. Zbyt długie święta mogą być naprawdę wykańczające. Jedziemy i rozmawiamy.

  • Co Pan Bóg zrobi z nami w tym roku ? – Piotr zaczyna.
  • Z wami ? Z tobą ! Zrobię co zrobię.
  • Ujrzysz to znowu, czego nikt nie widział.
  • …….. – zamyśliłam się. Już nie jestem ciekawa kiedy, ale co i jak to się stanie…

Piotr jedzie pewnie mimo zimowej pogody, jezdnia sucha, zero prawie aut, super warunki.

  • Lubię ten samochód, choć stary to jakoś jedzie. Pan Bóg go trzyma to jestem spokojny.
  • Ale pamiętaj, że Pan Bóg doświadcza.
  • Zrobimy ten ślub, a potem zobaczymy co dalej.
  • Rozumiesz Mnie co mówię ?
  • ……. – kiwam głową na potwierdzenie.

Mój syn zdecydował się na kościelny ślub. Tak sam z siebie co nas zaskoczyło, bo wcześniej nawet o tym nie chciał rozmawiać. Zdecydował w grudniu, a już w lutym ma wyznaczony termin. Dziwnie szybko…

  • A wszystko zakończy się tak.
  • Otoczę cię Sobą.
  • Zabiorę ci część głowy, żebyś nie wiedziała.
  • Jego to zaboli.
  • Ja cię zabiorę, zabiorę to co należy do Mnie, a on zostanie ze Mną i zrobi co ma zrobić.
  • ……. – wybałuszam oczy ze zdziwienia, ponieważ Ojciec nawiązuje do wizji ze śmieciami. Tak nagle.
- Szliśmy razem z małym chłopcem, blondynkiem, po ubitej drodze, ja trzymałem go za rękę z jednej strony, a ty z drugiej strony. W prawym ręku trzymam wiaderko, a w nim cały swój dobytek i dokumenty. Przed nami widzę stojącą wywrotkę, pełną śmieci, wielka góra śmieci na wozie była po tysiąc więcej warta niż to, co mam w wiaderku. Podeszliśmy do auta, które było włączone, przerzuciłem z wiaderka wszystko na pakę, wrzuciłem też tam ciebie, potem chciałem rzucić też chłopca, ale nie mogłem. Nie mogłem oderwać go od ziemi, a ponieważ do auta wsiadał właśnie kierowca (w niebieskiej koszuli)… to go zostawiłem. 
- On zaczął tak płakać, tak płakać, że go zostawiłem… zdecydowałem się zeskoczyć. Kiedy wyskoczyłem auto ruszyło. Darłem się do ciebie, byś zatrzymała kierowcę, a ty nic, patrzyłaś przed siebie zapatrzona. Byłem wkurzony na ciebie maksymalnie, bo na pace były moje dokumenty i pieniądze, darłem się ciągle, a ty nic… Odjechałaś, zostawiłaś mnie… Wziąłem chłopca za rękę i powiedziałem; chodź, idziemy. 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2016/05/29/bardzo-konkretna-boza-odpowiedz/

Zabiorę ci część głowy, żebyś nie wiedziała = Darłem się do ciebie, byś zatrzymała kierowcę, a ty nic, patrzyłaś przed siebie zapatrzona.

a on zostanie ze Mną i zrobi co ma zrobić = Wziąłem chłopca za rękę i powiedziałem; chodź, idziemy.


Słuchamy wiadomości – Pięć nastolatek zginęło w pożarze w koszalińskim ‚escape roomie’. Szósta osoba – mężczyzna, został odwieziony z poparzeniami i obrażeniami do szpitala. Nieoficjalnie jako przyczynę pożaru wskazuje się eksplozję butli z gazem, która ogrzewała budynek. Na miejscu tragedii pracuje policja i straż pożarna. https://wiadomosci.wp.pl/koszalin-tragiczny-pozar-w-escape-roomie-tak-wyglada-miejsce-tragedii-6335165314172545g

Koszmarna śmierć, ale już nie pytam dlaczego.

  • Ojcze, one są już u Ciebie ?
  • Jeszcze nie.
  • ?! Jak to ?! Spytaj dlaczego ! – nalegam na Piotra.
  • Pytałem i nic. Sama spytaj, bo mnie głowa boli. Ja się wypisuję …
  • Jak ty się wypisujesz to Ja też.
  • Dlaczego ?
  • Bo Ja jestem w tobie.
  • A Edziu wróci tu ?
  • A jest mu źle tam ?
  • Hmm…. – pomyślałam, że wrócić powinien, przed nim wiele jeszcze nauki zostało.
  • Idealny w tym życiu nie był.
  • Na razie czeka, czeka na twoją mamę – czyli Krysię.
  • Jeszcze trochę poczeka. Będzie pierwszy przy niej.
  • ……. – Piotr się wzruszył i zamilkł na długo.

Przed Warszawą na autostradzie gwałtownie wzmógł się ruch. Piotr zaczął w pewnym momencie kląć pod nosem, a wtedy ktoś uścisnął go za palec u nogi.

  • Auuuu ! Tak blisko jesteś Ojcze mnie ?
  • Bliżej niż Ola.
  • To też dla ciebie informacja – …. to było do mnie.
  • Pan Bóg powinien mi za wszystko w pierd….  Auu… ! – znowu uścisk.
  • Zagalopowałem się…
  • …….. – przewracam oczami. Piotr jest absolutnie niereformowalny. 
  • Nie dodawaj sobie, nie graj ze Mną.
  • Chcę, żebyś na powrót był znowu wielki.
  • Chciałbym Cię nie rozczarować.
  • Ty chciałbyś, a Ja wiem, że Mnie nie rozczarujesz.
  • Hmm… Ta obrączka ze światła się wtopiła w mój palec, ona nie była taka zwykła.
  • … Czyli nie możesz jej zdjąć, zerwać, zgubić, oddać, pożyczyć, jest na stałe – teraz przyszło mi do głowy.
  • Powołany na zawsze.
  • Przywołany na zawsze.
  • I obudzony na zawsze.
  • Hmm…

Jedziemy dalej, warunki nadal super dobre, choć ruch większy.

  • Dziękuję ci Ojcze za drogę.
  • Jak chcesz Mi podziękować ?
  • Bardzo, bardzo, bardzo.
  • … Słyszę piosenkę… Warszawa jest smutna bez ciebie.
  • …….. – śmieję się.
  • To prawda, że czasami śpiewasz też Beacie ?
  • Śpiewam. Lubisz ją ?
  • Hmm… Lubię. Lubię za ten krzyż, który nosi.
  • Dziękuję ci za te słowa.
  • No to wróćmy do ciebie. Warszawa jest smutna bez ciebie.
  • Nikt nawet nie zauważy.
  • Oj, zauważy, daj się lubić.
  • Wiesz dlaczego pracujecie w Warszawie ?
  • Bo to miasto umęczone.
  • Zasługuje na to, żeby je wywyższyć.
  • Niesamowite – pomyślałam.
  • ……..
  • A teraz słyszę inną piosenkę… Jak przygoda to tylko w Warszawie.
  • Coś mi się wydaje, że Bóg jest zadowolony, że wracamy – śmieję się. 
  • Nie widzisz po Moim śpiewie ? Cieszę się.
  • Nie lubisz jak jestem w Szczecinie ?
  • Lubię o tyle, o ile.
  • A dlaczego ?
  • A cóż cię tam spotyka ? Cóż duchowego masz tam ostatnio ?
  • Niewiele. Jak Ci się Ojcze z nami jechało ?
  • Mógłbyś dać więcej miejsca.
  • Pamiętaj, że jestem rosły mężczyzna.
  • …….. – dosłownie zaczęłam się rozglądać po tylnym siedzeniu szukając jakiegokolwiek śladu Ojca.
  • Włącz muzykę na koniec.

Piotr włączył muzykę, której słuchaliśmy kilkukrotnie podczas podróży. Ojciec chciał posłuchać jeszcze raz. Zaskakujące…

https://www.youtube.com/watch?v=18gbmxKd7xM

  • Lubimy ją. Mały jest podobny do Mnie.
  • Dziękuję ci Ojcze za pogodę.
  • Muszę dbać o Siebie.
  • A gdybyś nie jechał z nami ? – pytam.
  • Po co to rozważać ?
  • ……. – uśmiecham się.

Wieczorem. Po egzorcyzmach…

  • Wiesz co mi Ojciec powiedział … ?
  • Wiesz dlaczego one zginęły ?
  • Jeden dzień bez modlitwy, a tak wielka strata.
  • Dlatego wiesz dlaczego.
  • Można było tego uniknąć.

Ciarki przechodzą. Egzorcyzmów Piotr nie robił od dwóch tygodni. Teraz już rozumiem radość Ojca z powrotu do Warszawy. 



Dopisane 11. 09. 2019 r.

  • Wiesz dlaczego pracujecie w Warszawie ? Bo to miasto umęczone.
  • Zasługuje na to, żeby je wywyższyć.

Kim będzie zapowiadana iskra? Czy będzie konkretną osobą, która rozpali wiarę pozostałych, może grupą wiernych chrześcijan chroniących depozytu wiary w świecie ogarniętym szaleństwem antychrysta, a być może symboliczną figurą usposobienia naszych serc? Rekolekcjonista i kaznodzieja o. Pelanowski widzi w niej osobę, która – niczym Noe w arce – ocali wiarę na świecie. Ks. Chmielewski SDB przypuszcza, że wybrana osoba już żyje i w ukryciu przygotowuje się do swojej misji. Z kolei mariolog i ekspert w dziedzinie objawień dr Łaszewski uważa, że tym, co rozpali wiarę na ziemi, będzie triada serc: zjednoczenie kultu Niepokalanego Serca Maryi, Najświętszego Serca Pana Jezusa i naszych serc. https://warszawa.gosc.pl/doc/4213681.Kto-bedzie-ta-iskra/2

Może nie odpowiem kim jest, ale dlaczego w Polsce.

Nie znam państwa, narodowości, który by pomimo tylu upadków (rozbiory, wojny) odwróciłby się od Boga. Można byłoby nawet zawyrokować, że to właśnie wiara w Boga dała ludziom siłę do ciągłej walki. Bóg, honor Ojczyzna…

Chciałabym coś przypomnieć…

- Dlaczego ci co najbardziej wierzą, najbardziej są testowani ? 
- A skąd wiesz, że wierzysz ? 
???!!! – pytanie mnie zaskoczyło. 
- Jak pijesz tę kawę to wydaje ci się, że wierzysz. 
… – …. niesamowite. I jakie to prawdziwe ! Jak łatwo mówić „wierzę”, kiedy wszystko jest ok. Kiedy się jest zdrowym, szczęśliwym, spokojnym, ma się pieniądze na „przysłowiową kawę”, kiedy słońce świeci, kiedy kochamy lub jesteśmy kochani… Jak łatwo mówić wierzę… Człowiek do końca siebie nie zna, dopóki nie zostanie przygwożdżony do ściany. Wtedy widzi się nagiego. 
- Wiesz kiedy kręgosłup twardnieje ? 
- Zwycięstwa ? Najbardziej uczą przegrane… 
- Przegrana po stokroć uczy bardziej.  http://rozmowyzniebem.pl/wp/2019/02/13/przegrana-po-stokroc-uczy-bardziej/

A skąd wiesz, że wierzysz… To jest stała zasada. Ta rozmowa dotyczyła jednostki, kiedy jednak jednostkę pomnożymy przez miliony i stworzymy naród ta zasada obowiązuje nadal. Naród zostaje poddany próbie wiary. A co znaczy być wybranym ?

- Wybrany znaczy doświadczyć wszystkiego, cierpienia i wyniesienia.  
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2016/09/17/wybrany-znaczy-doswiadczyc-wszystkiego-cierpienia-i-wyniesienia/ 
- Pan Bóg ma plan wobec niego. 
- Wiara to jedno, a doświadczenie sprawia, że wiara staje się silniejsza. 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2019/02/27/bez-wzgledu-na-to-i-tak-bede-przy-nim/

Każdy człowiek, który przejdzie próbę wiary zostaje wynagrodzony czy w to tym życiu, czy po drugiej stronie. Każdy naród, który przejdzie próbę wiary… zostanie wywyższony. Dlatego Iskra wyjdzie z Polski.

Przejdźmy dalej i spójrzmy globalnie. Ojciec stworzył cały wszechświat, wiele planet, wiele istnień, ale ciągle powtarza, że to tutaj jest prawdziwy poligon walki. Dlaczego ? Bo znowu jako cała ludzkość poddawani jesteśmy tej zasadzie. Czy ludzkość wierzy jeszcze w Boga ? Nie. A więc co dalej ? Zapowiadana Apokalipsa. Cierpienie, które ma doprowadzić do wyniesienia. … doświadczenie sprawia, że wiara staje się silniejsza. Po Apokalipsie ma nastać Nowe Jeruzalem, ponieważ Przegrana po stokroć uczy bardziej. Taki jest właśnie porządek rzeczy.

 

Co zaczęło się przed wszystkimi wiekami, teraz się skończy.

31. 12. 18 r. Szczecin.

Co to dużo mówić, lekki strach ściska nam tyłek. Wszystkie te niesamowite zapowiedzi wywołują w nas niepokój. Po dotychczasowych doświadczeniach zdajemy sobie sprawę, że od Ojca wszystkiego można się spodziewać i „najgorsze”, że nie ma jak przed tym uciec. Nigdy wcześniej nie byliśmy tak małomowni jak dzisiaj. Daję głowę, że oboje myśleliśmy o tym samym.

  • Wiesz co mi teraz Ojciec mówi ?
  • Urośniesz w Szechinie.
  • Urośniesz w chwale Ojca.
  • Co to Szechina ? – pyta mnie kompletnie zaskoczony.

Wyciągam telefon, aby sprawdzić „na gorąco”.

Szechina – pojęcie religijne często występujące w judaizmie. Jest to słowo hebrajskie (שכינה), pochodzenia chaldejskiego oznaczające obecność, zamieszkiwanie, nie występuje w Biblii, ale jest używane przez Żydów do określania widocznej obecności Boga w Przybytku (Namiocie Zgromadzenia), a następnie w Świątyni Jerozolimskiej. Według przekazu biblijnego, kiedy Pan wyprowadzał Izraela z Egiptu, szedł przed nimi w słupie obłoku (hebr. be-amud anan; Wj 13, 21). Hebrajskie anan jest wieloznaczne, bo to nie tylko chmura, ale również schronienie, ukrycie. (wiki)

  • W takim razie jak to zrozumieć Urośniesz w szechinie ?
  • Urośniesz w Bogu ? – przychodzi mi do głowy, ale pewna nie jestem.

Wieczorem.

Koniec roku. Poczułam wielką potrzebę bycia z Ojcem san na sam. Poszłam się pomodlić do swojego pokoju, w ciszy. Wypłukałam swoje troski i obawy. Wychodząc godzinę później zawołał mnie Piotr.

  • Coś ty tam mówiła ?
  • A co ?
  • Pokazali mi, że się modlisz siedząc na łóżku (p.s. tak było), w fotelu siedział Jezus, w górze gołębica, a Ojciec bardzo się wsłuchiwał w każde słowo…
  • Aaaaahaaaa…. – głupio mi się zrobiło. Chyba lepiej nie widzieć i nie słyszeć, świadomość ich bycia jednak mocno człowieka paraliżuje.
  • Co się martwisz ! Ty nie umrzesz normalnie, wezmą cię – Piotr wzrusza ramionami jakby było to całkiem oczywiste.
  • Ale tak łatwo cię nie wezmę.
  • Masz dokończyć dzieło.
  • Ale wiesz jak to jest z Piotrem… Czasami chce mu się przekazywać, a czasami nie. Czasami nie wiem kiedy on mówi, a kiedy Ty mówisz Ojcze.
  • Jeśli słuchasz Piotra, a Ja jestem w nim, to którego słuchasz ?
  • Hmm… – westchnęłam.

Sylwestra spędzamy razem z Krysią przed TV. Wracając do siebie tuż po 24.00 …

  • Na granicy lat podam ci rękę i razem wejdziemy w nowy rok.
  • To będzie twój i Mój rok.
  • To będzie Nasz rok.
  • …….
  • Dlaczego akurat ten rok ? – nie wytrzymałam.
  • A który proponujesz ?
  • ……. – roześmiałam się. Chodziło mi o to, że jeśli ten świat jest stworzono cyfrowo to może 2019 rok to jakaś czegoś rocznica, jakaś Boska wyliczanka, o której nawet nie mamy pojęcia.
  • Co zaczęło się przed wszystkimi wiekami, teraz się skończy.
  • Powtarzam, to jest Nasz rok !

Zrobiło się bardzo poważnie.


01. 01. 19 r. Szczecin.

  • No to się zaczyna – Piotr stęka.
  • Zabiorę cię teraz do siebie, tak inaczej.
  • Głęboko to poczujesz.
  • Będziesz ich ratował, ilu się da.
  • ……..
  • Ale pan Bóg mi teraz pokazał ! Pokazał rzekę, która płynie pod skałami, wypływa na powierzchnię, rozlewa się po ziemi, rozlewa się szeroko i zaczynają rosnąć na ziemi kwiaty…

  • Ja się nie dam porwać ! – Piotr przestraszony.
  • Jeśli Ja jestem w tobie, to Ja się dam porwać.
  • Ale to niemożliwe !
  • Niemożliwe nie istnieje.
  • Ale jak to może być, przecież nikt mnie nie zna !
  • Sytuacja nie tylko będzie, ale zaskoczy wszystkich.


Dopisane 07. 09. 2019 r.

  • Co zaczęło się przed wszystkimi wiekami, teraz się skończy.

Słowa Ojca mają swoją wagę. Pisałam już o pewnym Rabinie, który zatrwożył Żydów mówiąc, że Mesjasz to Jezus. Ale ta historia ma swój ciąg dalszy.

Chcę zwrócić uwagę na ten tekst, bo może mieć to ogromne znaczenie.

W końcu pojawiła się tajemnicza wiadomość najwybitniejszego kabalisty tego pokolenia: kiedy są wybory, ale żaden rząd nie jest wybrany, Mesjasz jest tuż za rogiem. Czterdzieści lat temu rabin Eliyahu Merav był młodym człowiekiem i szukał drogi, by służyć Bogu. Rabin Merav uczęszczał na dwór rabina Icchaka Kaduri, rabina i kabalisty z Bagdadu, znanego z pełnego oddania.

Bardzo ważne jest, aby zrozumieć takie rzeczy w kontekście”, powiedział rabin Merav Breaking Israel News. „Rabin Kaduri mówił bardzo mało, dlatego bardzo ważne było dokładne zrozumienie tego, co zamierzał. Pewnego dnia zadawał pytania i ktoś zapytał, kiedy przyjdzie Mosziasz (Mesjasz) i czy pojawią się znaki poprzedzające jego przybycie. Rabin odpowiedział: „Kiedy będą wybory, ale nie będzie rządu”.

Rabin Merav zauważył, że w tamtym czasie to stwierdzenie było bardzo mylące.

Wydawało się to sprzeczne” – powiedział rabin Merav. „Jak mogą być wybory, ale nie ma rządu? Jeśli będą wybory, będzie rząd. To po prostu sposób działania. Nikt go wtedy nie rozumiał, ale tak naprawdę jest z proroctwem; nie rozumiesz tego, dopóki to się nie stanie. ”

Rabin Merav kontynuował swą służbę, czerpiąc wielką inspirację z nauk rabina Nachmana z Bresłowa, XVIII-wiecznego mistrza chasydzkiego, który podkreślał wiarę i medytację. Rabin Kaduri zmarł w wieku 20o6 lat w wieku 108 lat, pozostawiając Rabina Merava, aby zastanowił się nad znaczeniem jego tajemniczej wiadomości. Przez czterdzieści lat polityka w Izraelu przebiegała naturalnie.

W kwietniu partia Likudu izraelskiego premiera Benjamina Netanyahu zdobyła 36 mandatów. Blok prawicowy był zdecydowaną większością i, jak na izraelskie prawo, prezydent Reuven Rivlin dał Netanjahu mandat do utworzenia koalicji, która miałaby przewodzić Netanjahu rządowi Izraela na bezprecedensową piątą kadencję. Netaniahu miał 28 dni na utworzenie koalicji, ale z powodu komplikacji napotkanych podczas negocjacji poprosił o dwutygodniowe przedłużenie. Netanjahu napotkał niespodziewany impas; Awigdor Liberman, szef Izraela Beiteinu, odmówił pogodzenia się. Rozwój ten był szokujący, ponieważ Liberman i Netanjahu byli długoletnimi sojusznikami politycznymi, a Liberman pełnił funkcję ministra obrony do listopada ubiegłego roku. Po raz pierwszy w historii Izraela konieczna była druga tura wyborów powszechnych, aby wybrać rząd.

Jakkolwiek dziwne jest to, zdałem sobie sprawę, że to właśnie sytuacja opisała 40 lat temu rabin Kaduri” – powiedział rabin Merav. „Każdy Żyd ma micwę (przykazanie Tory), aby w każdej chwili przewidzieć przyjście Mesjasza. „Żyję swoim życiem jako Żyd, jako człowiek, ale w mojej świadomości przewiduję, że w każdej chwili zdmuchnę ostatni szofar. A jeśli Mesjasz nie pojawi się jutro, najważniejsze jest, aby się nie pomylić. Koniec jest znany i jest jasny. Jeśli nie jutro, to następnego dnia.

https://www.breakingisraelnews.com/131363/rabbi-kaduri-predicted-40-years-ago-that-current-election-difficulties-presage-messiah/?fbclid=IwAR1 LVLcYM2J9l5iQdNUYMtLn6r30dvDxgm6AmO21KGYMyImQZHlGequSG4

Wybory w Izraelu są 17 września. Świat rabinistyczny oczekuje nadejścia drugiego Mesjasza. To dla nas chrześcijan dość skomplikowane, ale wyjaśnienie jest mimo wszystko dość proste i nadejdzie z czasem. Czy Rabin Kaduri mógł się mylić ? 

Diabeł żniwa ma.

24. 12. 18 r. Szczecin.

Kolejny dzień świąt, zebranie rodzinne jedno za drugim. Wieczorem siedzimy w fotelach lekko otępiali …

  • Homiel … Nikt się nie odzywa. Dlaczego milczy ? – niepokoję się.
  • Jestem zamyślony.
  • Dlaczego ?
  • Mam mówić prawdę ?
  • Tylko.
  • To będę milczał.
  • Hmm…

Godzinę później oglądamy emitowaną z Watykanu coroczną pasterkę. Nie spodziewamy się już rozmowy, bo widocznie Wszyscy są zmęczeni, a jednak…

  • Wyjdziesz z cienia.
  • Nadchodzi twoja godzina.
  • Pan Bóg wszystko przygotował, ty nic nie musisz robić.
  • Ty tylko płyń i trzymaj się mocno.

Piotr nawet nie skomentował, spojrzał na mnie ciężkim wzrokiem i przeskoczył na inny kanał. A tam wiadomości ze świata i masakra za masakrą. Ludzie się zabijają, odrzucają Kościół, wszechobecne LGBT… Miód na serce szatana, jeśli w ogóle ma jakieś serce.

  • My im nic nie zrobimy.
  • My im tylko wskażemy drogę.
  • Diabeł żniwa ma.


25. 12. 18 r. Szczecin.

Ponieważ za kilka dni Sylwester nie było sensu, abyśmy oboje jechali do Warszawy i zaraz wracali. Piotr sam poleciał samolotem i miał wrócić za trzy dni. Zadzwonił do mnie z lotniska.

  • Siedziałem w samolocie na pasie i na fotelu przede mną pojawił się napis; Jedna droga do Jerozolimy. Myślałem, że mi się przewidziało. Ale Ojciec zaraz powiedział…
  • To cię czeka.
  • Ciekawe… – zamyślam się, choć już nic nie powinno mnie dziwić.
  • Ja tam nie zamierzam przecież jechać !
  • Pojedziesz z tymi, z którymi cię tam zawiozą.
  • Aha…. – konsternacja. Moja wyobraźnia jest za płytka, aby to pojąć.
  • To zaczyna być jakieś … dziwne.
  • Ojciec mówi, żebyś się nie martwiła. Ktoś się zgłosi i pomoże ci pisać.
  • Ktoś !?
  • Syn Mój !
  • Tak ? A ja wiem ?! A może ktoś inny ? – Piotr brnie dalej.

Popłakałam się ze śmiechu i radości jednocześnie. To byłoby cudowne, ale… sama nie wiem.



29. 12. 18 r. Szczecin.

Mogliśmy w końcu porozmawiać.

  • Spytałem Ojca dokąd wrócę.
  • Nie możesz wisieć w powietrzu jakbyś chciał.
  • Albo idziesz do Mnie, albo na dół, albo cię dezintegruję.
  • Hmm… Dezintegruje ? To coś nowego – pomyślałam.
  • Po to cię tu wysłałem, abyś wrócił do Mnie.
  • Powiedz im, że nie jestem w tobie w części, jestem w tobie w całości.
  • Dlaczego Ojciec mówi powiedz im ? – pomyślałam. Im, czyli komu ?
  • A co u ciebie ? – Piotr wyrywa mnie z zamyślenia.

Zwróciła się do mnie o pomoc moja znajoma. Zalegała z czynszem i bardzo obawiała się eksmisji. Brakowało jej zaledwie 1000 zł do spłaty długu. Dla mnie to zaledwie, bo prowadząc biznes to nie są duże pieniądze, ale dla kogoś starszego to może „być albo nie być”. Zrozumiałam to dopiero, gdy usłyszałam przez telefon jak się trzęsie ze strachu. Postanowiłam dać jej 1000 zł, a nie pożyczać. Mówię o tym Piotrowi, a on się zaczyna śmiać.

  • Wczoraj przelewałem ci pieniądze, a Ojciec mi mówi, żebym dodał 1000 zł. Nie wiedziałem dlaczego.
  • …….. – wybuchłam śmiechem. Ojciec jest niesamowity.
  • A jak bym ci kazał 10 tysięcy przelać ?
  • Dałbym.
  • A jak 20 ?
  • Dałbym.
  • A jak wszystko ?
  • Eee… – zawahał się.
  • No dałbym.
  • Akurat !!! – pomyślałam, bo jakoś nie wyczułam w jego głosie pewności.
  • Mój pisarzu… Będziesz notować dużo.
  • ?!…. – Ojciec mnie zaskoczył.
  • Ojcze, masz 3 synów ? – pytam znienacka. Przeczytałam to w jakimś zagranicznym opracowaniu naukowym i nurtowało mnie to od jakiegoś czasu.
  • A któż ich zliczy – i się śmieje.
  • ……. – zrozumiałam, że nie mam po co drążyć.
  • Nadchodzi 2019. Przeżywasz, że nadchodzi ? – Piotr do mnie.
  • Ja teraz, a ty później.
  • Rób co masz robić, a nagroda cię nie minie i o nic się nie martw.
  • Ja ci wszystko przygotowałem.
  • Ojciec mi dzisiaj powiedział, że przekaże mi tajemnice.
  • To ciekawe, bo właśnie o tym pisałam na blogu.
- Już dorosłeś do tego, bym objawił ci prawdę tego świata.
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2018/12/29/nieuchronne-staje-sie-rzeczywistoscia/


30. 12. 18 r. Szczecin.

Piotr narzeka na serce.

  • Ten lot do Warszawy i z powrotem spowodował, że serce mnie boli bardziej.
  • Nie chciałeś lecieć, ale musiałeś.
  • Znowu zobaczyłem teraz napis; droga do Jerozolimy – Piotr zdziwiony.
  • No to jak ma polecieć aż do Jerozolimy, kiedy to mu szkodzi ? – pytam.
  • Zawiozą go.
  • …….. – spojrzeliśmy na siebie, nic nie rozumiemy.
  • Jutro sylwester.
  • To będzie rok pełen ekspresji.
  • Co to znaczy ?
  • Ekspresja to ekspresja, gdybym chciał powiedzieć wybuchowa, to bym powiedział.
  • Ekspresja, to coś na pograniczu wybuchowości i żywiołowości, emocji – analizuję.
  • Ale pod kontrolą.

Rozmawiamy teraz wieczorem, ale ledwie 2 godziny temu mieliśmy duży, rodzinny obiad, podczas którego oczywiście poruszaliśmy sprawy zdrowotne. Piotr znowu ze szczegółami opowiadał o swoim zawale i operacji i efektywnej rekonwalescencji.

  • Zobacz, wszyscy przechodzą na moje leki !
  • Ale nie wiedzą, że to palec Ojca.
  • No właśnie. Oni myślą, że to tylko takie doskonałe lekarstwa mam… – Piotr się zamyślił.
  • Oko trzyma go przy życiu.
  • Od czterdziestego drugiego roku Ojciec trzyma cię przy życiu.
Dzisiaj będąc pod "naszym krzyżem" Piotr najpierw zobaczył złotego gołębia nad głową Jezusa, a potem ukazał się trójkąt z okiem w środku, z trójkąta odchodziły promienie. 
- Zawsze jesteśmy przy tobie. 
Dla nas jest to oczywiste, że ciągle jesteśmy obserwowani. Ciekawe, że ktoś kiedyś, przed wieloma wiekami stwierdził dokładnie to samo. Musiał też to zobaczyć. 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2016/10/12/odrobina-mgly-tajemnicy-zostala-zdjeta-ale-nie-mysl-ze-wiesz-wszystko/

Piotr szykuje się do egzorcyzmów. Leżał na tapczanie i zagłębiał się w siebie. Tak się uspokaja. Usiadłam przy nim na chwilę …

  • Maryja powiedziała mi, żebym wziął Jej obraz ze sobą.
  • …….. – spojrzałam na obrazek namalowany na desce stojący na parapecie, to pamiątka po naszym ślubie.
  • Bo ty wiesz, że to nie papier, ani deseczka.
  • To Ja.

  • ……… – głupio mi się zrobiło. Tak blisko Maryi jeszcze nie byłam. Pomyślałam, że zaraz spytam o Trzecią Tajemnicę Fatimską, ponieważ przygotowywałam ją do blogu.
  • A mogę o coś spytać ?
  • Myśli twe znam.
  • Maryja powiedziała, że zaraz mnie spytasz o Fatimę…
  • …….. – wzdycham, bo jestem ciągle na przegranej pozycji. Nie mogę schować swoich myśli, nic nie słyszę, nie widzę… To niesprawiedliwe.
  • Pokazała mi teraz kartkę, która powoli się odkrywa, odsłania.
  • Czyli Fatima zostanie odsłonięta powoli … ? – upewniam się.
  • ……… – brak odpowiedzi.
  • Piotr jest nasz. Twój i Mój.
  • …….. – zrobił się czerwony.
  • Ale mi się głupio zrobiło – … i chyba się spocił z wrażenia.
  • I nikogo innego i oczywiście Ojca.
  • Twój tutaj, Mój tam.
  • Doooobrze Maryjo. Kim jest Piotr dla Ciebie tam ?
  • Kimś bardzo bliskim, tak bliskim, że bliżej się nie da.
  • Bliżej jest tylko Bóg.

Zawiłe te zależności i koligacje, ale mimo wszystko mozaika się układa. W hebrajskich opracowaniach naukowych dotyczących Biblii kilkukrotnie natrafiałam na określenie; rodzina. Jakoby Niebo stanowiło rodzinę. Przypominam sobie też zdanie z naszych rozmów;

Piotr wieczorem modlił się za cały świat, może przestraszył się wizji dot. końca wszechświata ?  Żartuję... Robi to od dawna niezależnie od tego, czy ten koniec będzie, czy też nie. Klęczał przez 40 minut w modlitwie, kiedy poczuł, że klęknęła przy nim Maryja, objęła go za szyję i się przytuliła. 
- Niedługo wrócisz do rodziny. 
Niebo to Dom, Oni to Rodzina... Jakie to w sumie proste. http://rozmowyzniebem.pl/wp/2016/10/30/tajemnica-tory/  
  • Ojcze, to ile jest „osób” w Twojej rodzinie ? – pytam licząc na odpowiedź, że 4, może 5…
  • Ojciec się uśmiecha i pogroził ci palcem …
  • Miliardy…

Podczas egzorcyzmów odezwał się sam diabeł.

  • Wyrzucaj, wyrzucaj nas do piekła i tak to nic nie da !
  • Grzech ludzki ściągnie nas z powrotem.
  • Jeszcze dzień się nie zacznie, a my już będziemy.



 

Uwaga, ponieważ wpisy edytują się w kolejności od najnowszych do najstarszych i będą coraz trudniejsze, by w pełni zrozumieć pisany tekst, proszę cofnąć się do samego początku. http://osaczenie.pl/wp/2016/03/03/

Kierujcie się pierwotną wiedzą, niech was nic nie wiedzie w ślepą uliczkę.

21. 12. 18 r. Szczecin.

Zaczynają się święta. To znaczy wiele biegania i załatwiania i mało rozmów. Jeśli cokolwiek rozmawiamy to dopiero wieczorem, tak zmęczeni jesteśmy oboje.

  • Dziękuję Ci za to Ojcze, że nie pracuję w fabryce – … mówię szczerze.
  • Pracujesz przy swoim krośnie… czyli przy pisaniu.
  • A ty chcesz Mi za co podziękować ?
  • Za operację serca.
  • Ty o tym jeszcze ?
  • Hmm… W takim razie dziękuje Ci za wszystko.
  • Twoja pieczęć, twój ślub jest jak najbardziej autentyczny.
  • Ty już idziesz swoją drogą.
  • …….
  • Wkrótce opuścisz to mieszkanie.
  • Dlaczego ?
  • Już w tej chwili balansujesz na granicy dwóch światów.
  • Jeszcze nie czujesz, ale tak już jest.

To prawda, Piotr jest coraz bardzie zamyślony. Gapi się przed siebie przez długie minuty i nic do niego nie dociera.

  • W przyszłym roku pokaże swoje oblicze.
  • Ale jak ? – oczywiście to ja pytam, ciągle nie mogę sobie tego wyobrazić.
  • Dla wielu będzie tragedia, dla wielu to będzie szok.
  • ……..
  • Muszę się pomodlić – Piotr ociężale podnosi się z fotela.
  • Musisz ?
  • Chcę się pomodlić.
  • Powinieneś powiedzieć potrzebuję tego i właściwa odpowiedź; idę porozmawiać z Ojcem.

22. 12. 18 r. Szczecin.

Wieczorem.

  • Czy coś zdarzy się jeszcze w tym roku ?
  • Chyba starczy ci tych wrażeń, ale w przyszłym roku dobrze musisz zapiąć pasy, bo czeka cię szybka jazda.
  • Dostanę jakiś prezent na święta ? – Piotr odważnie.
  • Zobacz jak się rozochocił !Ojciec do mnie.
  • Tak się potoczy ten rok…
  • zobaczyłem kulę, która leci w kręgle.

  • Ty jesteś tą kulą i to jest ta bomba atomowa.
  • Będzie płacz i radość.
  • …….. – spojrzeliśmy na siebie z niepokojem.

Dzisiaj Piotr został obudzony dzwonkiem telefonu usłyszanym tuż nad uchem. Ciekawe, ale córka miała identyczną pobudkę, z tym, że usłyszała dźwięk dzwonka do drzwi. Nie wiem, czy ta różnica ma jakieś znaczenie, ale wiadomość dla nas jest jasna; wróg u bram.

  • Diabły były pewne, że zębem cię załatwią.
  • Wow…! – atak anafilaktyczny !
  • Ale strażnik był na miejscu.
  • …….. – i coś mnie zastanowiło w tym zdaniu.
  • Czyli oni nie wiedzieli jak to się skończy ? A gdyby nie ja, a gdyby nie strażnik to by im się udało ? – dziwię się, bo przecież byłoby to wbrew planom Ojca.
  • …….
  • Pan Bóg powiedział mi …
  • Maryja odwiedzi cię teraz w tym roku.
  • Z Góry odwiedzi cię twoja miłość, już wiesz Mały ?
  • ……. – otwieram oczy szeroko ze zdziwienia.
  • Ty jesteś blisko Chrystusa, on jest blisko Maryi.
  • To dlatego od małego trzymałem Ją przy sobie ! – Piotr przypomniał sobie, że jako dziecko często spał z obrazkiem Maryi.
- Maryja jest twoim naturalnym przyjacielem. 
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2016/12/11/zanim-swiatlo-sie-przebije-przez-czarna-czelusc-wielu-bedzie-chcialo-je-zgasic/ 

23. 12. 18 r. Szczecin.

Piotr budzi mnie opowieścią…

  • Nad ranem miałem niesamowitą wizję. Siedziałem fotelu, a pod nogami miałem kulę ziemską, dokładnie trzymałem ją pod stopą. Wokół kuli ziemskiej krążyła woda, wypływała spod mojej stopy i jak opływała kulę to spłukiwała z ziemi cały szlam, wszystkie brudy. Po oczyszczeniu ta woda wracała z powrotem do stopy i między palcami przelewała się już jako czysta. I tak kilka razy. Za każdym razem po oczyszczeniu ziemi stawała się coraz bardziej krystaliczna. Gdy woda dotykała stopy to czasami też pryskała i te odpryski zamieniały się w gwiazdy, zamieniały się w jakiś pył gwiezdny, który unosił się w kosmos i te odpryski stawały się gwiazdami. Fajne to było…

  • Piękna wizja… – … i miałam wrażenie, ale gdzieś już to widziałam.
  • Rano usłyszałem jeszcze…
  • Wieczorem przyjdzie do ciebie ktoś bardzo bliski.
  • Ta, która jest prawdziwa.
  • ???!!!! – o masz ci los…

Cały dzień był tak przepełniony obowiązkami, że w ogóle o tym nie myśleliśmy. Wieczorem Piotr poszedł się pomodlić jak zwykle, ale wrócił dosyć szybko z miną pełną zmieszania.

  • Maryja przyszła do mnie.
  • Jak to ?! – ucieszyłam się.
  • No…. – nie wiedział jak się wyrazić – Nie widziałem jej całej, ale oczy. Powiedziała…
  • Ja ci pomogę, a znajdziesz ukojenie.
  • Zacznij odmawiać różaniec.
  • Znajdziemy wspólny język w różańcu.
  • Nie będą cię w stanie odciągnąć ode Mnie.

Szczęka mi opadła na podłogę, ale wcale mnie nie dziwi, że Maryja wspomina o różańcu. Piotr wiele się modli, ale na różaniec jakoś zawsze  brakuje mu czasu. Przypomniały mi się wczorajsze słowa… Z Góry odwiedzi cię twoja miłość (!), już wiesz Mały ?

  • Ojcze, … że się tak odważę… To jak to jest w końcu u Was ? Macie małżeństwa ? Jezus mówił, że nie ma w Niebie czegoś takiego jak małżeństwo…
23 W owym dniu przyszli do Niego saduceusze, którzy twierdzą, że nie ma zmartwychwstania, i zagadnęli go 24 w ten sposób: «Nauczycielu, Mojżesz powiedział: Jeśli kto umrze bezdzietnie, niech jego brat weźmie wdowę po nim i wzbudzi potomstwo swemu bratu. 25 Otóż było u nas siedmiu braci. Pierwszy ożenił się i umarł, a ponieważ nie miał potomstwa, zostawił swoją żonę bratu. 26 Tak samo drugi i trzeci - aż do siódmego. 27 W końcu po wszystkich umarła ta kobieta. 28 Do którego więc z tych siedmiu należeć będzie przy zmartwychwstaniu? Bo wszyscy ją mieli [za żonę]». 29 Jezus im odpowiedział: «Jesteście w błędzie, nie znając Pisma ani mocy Bożej. 30 Przy zmartwychwstaniu bowiem nie będą się ani żenić, ani za mąż wychodzić, lecz będą jak aniołowie Boży w niebie. 
  • Trzymajmy się jednego.
  • Jest jeden Bóg Ojciec.
  • Jest Jego Syn i Duch Święty.
  • Maryja, królowa światów, Matka Chrystusa.
  • Tego scenariusza się trzymamy.
  • Masz już poukładane żono Małego ?
  • A Maryja niech sobie rozmawia.
  • Oni znają się dobrze w Duchu Świętym. 
  • …….. – ulżyło mi.
  • Kierujcie się pierwotną wiedzą, niech was nic nie wiedzie w ślepą uliczkę.