03. 10. 21 r. Warszawa.
Chcieliśmy iść do kina na nowego Jamesa Bonda. Kto wie … A może to ostatni raz ?
- Ojciec mówi, że nie rekomenduje nam dzisiaj.
- Aaaaa…. Bo covid ? – zaskoczenie.
- A przecież zęby mamy duże – przypominam sobie.
- Ochronią was, ale całkowicie nie zapobieżą.
- Będziecie się źle czuć.
Zmiana planów. Poszliśmy na kawę z myślą, że potem pójdziemy też na długi spacer. Idąc …
- Dzisiaj niedziela, co macie w planach ?
- Kawę – Piotr szybko …
- Hmm … Kawę … – powiedział Ojciec podejrzanie bardzo wolno.
- … Ojciec ma na myśli kościół ! – śmieję się głośno czując, że to będzie bardzo udana w rozmowie niedziela.
Na kawie byliśmy sami, grała bardzo miła uchu muzyka … Piotr na chwilę przymknął oczy …
- Chciałbyś już zasnąć ? Nie tak sobie to wymarzyłem.
- … Ojciec wczoraj mi powiedział, że zanim zrobi porządek najpierw Ola i rodzina. Czyli najpierw cię zabezpieczy, a potem reszta.
- Musisz sam to załatwić, zrobisz to najlepiej.
- Czyli ty pozałatwiasz sprawy z mieszkaniami, samochodem … – myślę logicznie.
- …….
- Audi czeka na ciebie.
- Dlaczego czeka ? – zaciekawił się.
- …. Co znaczy slick ? – Piotr zaintrygowany.
Sprawdzam; tłusta plama.
- Aaaaa, to znaczy, że auto jeszcze nie zostało do końca naprawione – … a jest właśnie w warsztacie.
- Broni się.
- Hmm…. W twojej wizji odjeżdżasz audi, więc musi dotrwać do tego momentu, kiedy odjeżdżasz – jest tylko jedno wyjaśnienie.
- Ciekawe … Musi pojawić się Jegomość. A jeśli Jegomość, to zdaje się, że i Jezus. Zacznę rozmawiać z Jezusem, bo na ciężarówce byłam kompletnie „wniebowzięta”.
- Dla ciebie to jest bezwzględne wyjście, bo sobie nie poradzisz.
- Pojawią się ci, co wołali ci Oluś.
- Wooow … – kiedy tylko słyszę Oluś, to mi serce się ściska.
- Ale ty na tej ciężarówce byłeś bardzo trzeźwy.
- Tak, do końca byłem trzeźwy. Waliłem w dach, aby się zatrzymał, byłem wściekły, że w ogóle nie reagujesz.
- Szybko zapomina, że My na boso chodzimy.
- Hmm … Co się stało, gdy zniknąłem w tych chmurach ? – Piotr o „Ręcach”.
- Darłam się tak mocno, że zwrócili na mnie uwagę ludzie i kiedy zobaczyłam, że się gapią, szybko wyszłam i koniec. To też musi mieć jakieś znaczenie, że zwrócili na mnie uwagę kogo tak wołam.
- Czyli pierwszy darmowy marketing.
- Jestem ci coś winien.
Zamyśliłam się. Piotr się wzruszył do tego stopnia, że przez chwilę nie mógł wydobyć głosu.
- Zobaczyłem książkę z naszego życia. Na okładce napis „Ola i Piotr”. Ktoś zapisuje ostatnią stronę, położył i dmuchnął, powiew wiatru zamknął książkę jak u papieża. https://www.youtube.com/watch?v=qGDhUy172xw
- …….. – zamilkliśmy.
- Co wolisz ? Skrzydełko, czy nóżkę … ?
- O co chodzi ? – Piotr zdezorientowany.
- Nie ciebie pytam.
- …….. – śmieję się.
- Ciekawe w jaki sposób wrócisz po raz drugi. - Motylem jestem … Ojciec zaśpiewał. - ……. – roześmiałam się. - Skrzydełka, czy nóżka … Rozumiesz ? Roześmiałam się głośniej. To tytuł filmu z Luisem de Fine, który bardzo lubię. Jako dzieciak oglądałam go kilkakrotnie. Skrzydełka, czy nóżka, czyli albo odleci, albo przejdzie jak człowiek. Czyli nie wiadomo … http://rozmowyzniebem.pl/wp/2022/01/14/przy-mnie-wszystko-jest-mozliwe/
- Bardzo to lubi.
- Faktycznie, to film z mojego dzieciństwa, bardzo go lubiłam.
- To co wolisz ?
- Nóżkę.
- Też bym tak wybrał.
- … A dlaczego Ojcze mi o tym mówisz ?
- Żebyś wiedziała, że to Ja.
- To jest łączność między nami.
- Piotr musi tak wszystko przygotować, abyście nie musieli podejmować żadnych strategicznych decyzji.
- To musi Piotr zrobić, a zrobi to dobrze.
- Ale z książką mi raczej nie pomoże.
- Absolutnie nie. Rób pragmatycznie i biznesowo i bądź twarda przy tym.
- Rekomenduję cię porządek koryncki.
- ??? Nie rozumiem – Piotr.
- Jest jeszcze drugi, joński.
- Ale jaki ma to związek ? – bo to style architektoniczne.
https://www.szkolnictwo.pl/szukaj,Porządek_koryncki
Idziemy na spacer machinalnie kierując się w stronę domu.
- Ojciec mówi …
- Niedziela, kawę piłeś ?
- Przejdź przez Moje małe mieszkanie – … czyli kościół.
Skręciliśmy w stronę kościoła. Wchodząc trafiliśmy dokładnie na rozdawanie hostii. Tylko spojrzeliśmy się na siebie w milczeniu. Idealnie w czas. Piotr nachyla się do mnie …
- Na drugi raz, jak będę cię wołał, to się nie ociągaj.
Nic dodać, nic ująć. Zauważam na jego ręku tęczę, to słońce przebijając się przez witraże dało taką iluminację.
- Patrz … Motyl … – tęczowy motyl.
- Motyl jest w tobie, czyli co ?
- ……. – czyli Ojciec jest w nim.
- Pamiętasz o Gdyni ? – pyta mnie Ojciec po wyjściu.
- Ooo tak. To słońce o świcie … Wiedziałam już, że to nie przypadek.
- Nastał świt, damy ludzkości powietrze.
- Muszę sobie to zapisać – … a jest trudno, bo akurat idziemy.
- Nie musisz.
- Muszę, to takie piękne słowa.
- Zawsze mówię pięknie.
- …….
- Indianie też cierpią.
- ???!!! – Piotr oczy wytrzeszczył.
- …. A co mają apacze do tego ?! – pyta zdezorientowany.
- Ci z puszczy amazońskiej, cywilizacja ich dosięga.
Wszystko jasne.
Koniec dnia, około 22.00. Biegając po kanałach TV trafiliśmy na końcówkę filmu „Apocalypto”. Arrival – YouTube Ostatnia scena, gdy Indianin uciekał przed oprawcami i trafił na plażę, gdzie przybyła „cywilizacja” przypomniało mi …
- Widzisz to ?!!! A Ojciec mówił o Indianach … – zwracam uwagę.
- Ja pierdzielę … Wszystko wie ! – Piotr szczerze zaskoczony.
- ……. – roześmialiśmy się… w trójkę.
Dopisane 19. 03. 2022 r.
Ojciec dzisiaj mnie pouczył, żebym nadal była uważna na Covid i nadal bezwzględnie myła ręce.
- On nie zniknął.