Współcierpiąca z Synem.

10. 12. 23 r. Warszawa. Rozmawiamy o atakach na papieża Jana Pawła II. Nie trwóż się. …. Ojciec dotknął mojego ramienia, dosłownie poczułem to … Ojcze … A co u Chrystusa ? – pytam ostrożnie, dawno o Nim nie mówiliśmy. Też jest na angielskim … Wiesz po co ? Conversation to each other. ……… – uśmiecham się … Czytaj dalej Współcierpiąca z Synem.

Nie wlewa się do studni.

09. 12. 23 r. Warszawa. Sytuacja w kościele na porannej mszy. Pojechaliśmy do „naszego krzyża” i widzę zdumiona, że pod krzyżem siedzi cyganka. Nie ta, co zawsze, ale inna, młodsza. Niby się modliła, choć pewna nie jestem. Miałam ostatnie sto złotych i ani jednej złotówki wolnej. Przez całą mszę zastanawiałam się, czy dać, czy nie dać. Po … Czytaj dalej Nie wlewa się do studni.

Róbmy swoje.

06. 12. 23 r. Warszawa. Od 2 dni widzę siebie w czarnym, bardzo wykwintnym płaszczu, to dyplomatka. Poszedłem do swoich pracowników, którzy gdzieś pracowali. Chciałem tylko zobaczyć, ale czułem się już tylko jako widz, a nie ich szef. W ogóle się dziwnie czuję ostatnio, obco, jakbym tutaj nie pasował … Hmm … Ciekawe … – kiwam … Czytaj dalej Róbmy swoje.

Na wszystko przyjdzie pora.

30. 11. 23 r. Szczecin. W krótkiej chwili bycia sam na sam Ojciec mówi do Piotra, że dostanie pieniądze, da mu możliwość kupienia nowego samochodu i będzie czekał co zrobi …. Nic nie kupię – Piotr się zarzeka. Nie kupuj, Ja ci dam prezent. Prezent, który przewyższy wszystko. 03. 12. 23 r. Warszawa. Wracając do … Czytaj dalej Na wszystko przyjdzie pora.

Najpiękniejsze są chwile, których nie znamy.

20. 11. 23 r. Warszawa. Jedziemy do Szczecina, przedostatnia jazda w tym roku. Kolejna będzie już tylko przed świętami. Wczoraj zobaczyłem bombkę w kształcie złotego liścia. Dzisiaj rano znowu – Piotr sobie przypomina. Homiel, co to znaczy ? – pytam mając  nadzieję zarazem, że to początek długiej rozmowy. Szczęśliwy znak. Taaaa … A … tak konkretniej … Czytaj dalej Najpiękniejsze są chwile, których nie znamy.

Słyszysz, kiedy masz słyszeć.

26. 11. 23 r. Warszawa. Nie mogłam wczoraj zasnąć, myślałam o zakładzie … Dzisiaj na kawie … Ojcze, odwołuję nasz zakład, mogę ? Dlaczego ? Nie chcesz adrenaliny ? Eee … A jednak odwołuję … Za późno, mleko się rozlało. Jeśli jesteś pewna, to może wygrasz ? ……… – słabo mi się zrobiło. No to … Czytaj dalej Słyszysz, kiedy masz słyszeć.

Nie bój się tego, co będzie.

25. 11. 23 r. Warszawa. Sobota, pierwsze słowa z rana zwiastują, że to będzie bardzo udany w rozmowy dzień.  Komu bije dzwon ? Aha, czas wstawać na mszę ? – … dochodziła siódma rano. Potem pomyślałam, że  może chodzi o zupełnie coś innego …  Na kawie. Zakład trwa ? Noooo tak … – mówię niepewnie. Już … Czytaj dalej Nie bój się tego, co będzie.

Przede Mną się nie ukryjesz …

23. 11. 23 r. Warszawa. Judy Garland cię pozdrawia … Tak słyszę … … Kto ? … – zaskoczył mnie Piotr kompletnie, aż pytam dla pewności. Judy Garland. ??? … To aktorka dawna … A dlaczego tak ? A dlaczego nie ? Pewnie dlatego, żadne słowa Ojca, które tu padają, nie są przypadkowe. Sprawdzam więc na … Czytaj dalej Przede Mną się nie ukryjesz …

Nie daj się nigdy sponiewierać.

22. 11. 23 r. Warszawa. O 6 rano miałem bardzo krótką wizję. Jestem na peronie w Szczecinie, wsiadam do pociągu i zauważam, że pociąg jest pusty. Roman (p.s. pracownik) też chce wejść, ale nie może, coś go powstrzymuje. A potem się drzwi zamykają i odjeżdżam … Smutne to było … Odjeżdżam …. Ojciec teraz mówi … Czytaj dalej Nie daj się nigdy sponiewierać.

Gdybym chciał, to bym ci wszystko dał.

10. 11. 23 r. Warszawa. Jak długo to (jeszcze) potrwa ? – pyta mnie Ojciec. Nie wiem … – mówię uczcicie.  Ojciec ma nad tobą przewagę. … ??? …  Bo widzi. Opowiadam Piotrowi o Klatu, piszę o nim właśnie … -Po co się pojawił ?– pytam już na poważnie. -Dowiesz się od niego. -… ???!!! … … Czytaj dalej Gdybym chciał, to bym ci wszystko dał.