23. 04. 23 r. Warszawa.
Siedzimy na kawie przygaszeni. Od 4.00 nie śpię, myśli mi się kotłują w głowie. Już nie wiem co jest lepsze, czy aby się sprawdziło, czy aby się nie sprawdziło.
- Oto jestem niszczyciel światów.
- Przyszedłem na ten świat, aby uczynić, co zapisane – Piotr nagle.
- …. ???!!! … – patrzę na niego zaskoczona.
- … To chyba gacek mówi … Niszczyciel ? – skrzywił się.
- A pamiętasz wizję z UFO, gdzie chciałeś jednemu świat zniszczyć ? – przypomniałam sobie.
24. 11. 18 r. Szczecin. Ale miałem wizję ! – Piotr zaczyna. Byłem w kosmosie i jednocześnie w jakieś zamkniętej przestrzeni. Stali przede mną w rzędzie jak do raportu przedstawiciele wszystkich nacji, które mieszkają w kosmosie. Ale miałem wrażenie, że to tylko część, bo tych światów jest jeszcze wiele. Stali w rządku i mi się kłaniali jeden po drugim. Wyglądali !… Niektórzy to prawdziwe maszkary. Jakaś rasa zwierzęca, jak gady, był jakiś wielki i chudy jak patyczak, ale na końcu rzędu stał taki nawet niewysoki, ale miał wielką głowę i ogromne oczy. Nienaturalnie ogromne, zajmowały mu połowę głowy. Wydawał się lepszym od innych, był najbardziej inteligentny. On tylko mi oczami się skłonił. Wtedy pomyślałem oż ty !!! Podszedłem do niego i dotknąłem go palcem w czoło i wtedy zobaczyłem jego świat ! On wówczas zrozumiał, że mogę z jego światem zrobić wszystko w jednej sekundzie. Dopiero wtedy się skłonił… https://rozmowyzniebem.pl/wp/2019/08/02/twoj-los-zostal-przypieczetowany-ostatecznie/
Piotr się maca po brzuchu …
- Widzisz jaki jestem gruby ?
- Ale ciągle ważny.
- …….. – Piotr się rozczulił, powspominał…
- Dla Ojca zrobiłbym wszystko – mówi na koniec.
- Po tych słowach czuję naprawdę, że to niedziela, święta.
- … Gdybyś miał mieć jak inni, dawno byś miał wszystko.
- Ale co ci po tym, przecież nie samym chlebem człowiek żyje.
Wieczorem.
Piotr padł na łóżko znowu prawie nieprzytomny.
- To są końcowe ubytki energii.
24. 04. 23 r. Warszawa.
Nawaliło nasze Audi, naprawa została zarezerwowana dopiero na maj i oczywiście dało mi to od razu do myślenia.
- Zobacz, nic z tobą nie będzie. Jesteś umówiony na maj, jak gdyby nigdy nic … Czyli „216” to musi być coś innego – … mam tyle w sobie zwątpienia, że humor mi siada.
- Ojciec zawsze pamięta o Swoich obietnicach.
- Zawsze pamięta o Swoim przymierzu z człowiekiem.
- Kiedy przyjdzie ktoś cię odwiedzić, powiedz „Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus”, a potem powiedz, a może kawa ?
- ……….. – dech mi zaparło. Przestraszyłam się, że zapomnę.
25. 04. 23 r. Warszawa.
- Obudziłaś mnie, a miałem wizję. Przyszła do mnie młoda kobieta, miała na twarzy bliznę po oparzeniu. Usiadła przy moim biurku, łokciami oparła się o blat, głowę oparła na łokciach i wali mi prosto z mostu …
- Pan kłamie, oszukuje.
- Strasznie się wkurzyłem. Nie tylko wlazła na moje terytorium, to jeszcze oskarża mnie bezczelnie. Najpierw chciałem jej nagadać, co sobie myśli, ale się uspokoiłem. Mówię do niej …
- Ktoś panią nie lubi i mnie nie lubi, że wysłał panią do mnie wiedząc, że jestem agresywny i mogę gwałtownie zareagować. Widzę pani duszę czystą i niewinną, ale jest pani naiwna. Musi pani pomyśleć, zanim kogoś oskarży. Najlepszym weryfikatorem prawdy jest czas.
- I dotknąłem dłonią jej twarz. Ona tego nie wiedziała, zobaczy później, ale zdjąłem jej to oparzenie z twarzy. Była młoda, wysoka, w białej sukni. Nie wiedziała, co zrobię.
- Hmm … Fajna wizja – przyznaję.
- Wizja jest ode Mnie.
- Chcę sprawdzić, czy zacząłeś myśleć przez (te) tysiące lat, czy nie.
- … Tak myślałem … Zacząłem myśleć, tego chciał ode mnie Jezus, pamiętasz ?
Ciągle załatwiam gacki, macham tym mieczem w tą i wewte, a On w kremowej szacie ciągle idzie spokojnie dalej ! Kiedy demony w końcu dopadły do Niego, trzymając ciągle swoją księgę w prawej ręce, spokojnie uniósł lewą rękę do góry i ich zatrzymał. Nawet na nich nie spojrzał, bo cały czas czytał tę księgę ! Wszystkie demony odskoczyły na tysiące kilometrów, nie zabijał ich, ale odsunął od Siebie. Miał przy tym w sobie tyle spokoju, tyle spokoju ...Po co ja ci jestem potrzeby, wszystko zrobisz sam ? – spytałem ciągle zdenerwowany. -Nie jesteś tylko po to, żeby walczyć, ale żeby się uczyć. http://rozmowyzniebem.pl/wp/2016/06/26/okaleczasz-siebie-okaleczasz-mnie/
- To jest droga przemiany, rozwoju.
- To dlatego Ojciec mi powiedział; dla ciebie przegrać, to wygrać. Zobacz jaką drogę przeszedłem w tej wizji, od wkurzenia, do spokoju.
- Do zrozumienia.
- „Niech pani pomyśli, o tej osobie, która panią posłała”, tak jej powiedziałem. Liczyła, że zareaguję agresywnie.
- Mogłeś dać czadu, ale nie dałeś.
- ……… – buchnęliśmy śmiechem za „czadu„.
- To też odpowiedź dla ciebie – … do mnie, że mam reagować spokojnie.
Chcę dopytać o „ 216” …
- Co ty chcesz w końcu, dziecko ?
- Chcesz mieć ogarek i świecę ? Nie da się.
- Wchodzimy w tryb nieodwracalności, Ola.
- Nie martw się, nawet nie zauważysz.
- Jesteście na skraju dnia, jest 12 (w nocy), nadchodzi nowy dzień.
- A czym się zaczyna nowy dzień ?
- Świt.