Niebo to matematyka.

28. 09. 22 r. Warszawa. Część 2.

Jedziemy do Szczecina. Siedzimy w ciszy, zamyśleni. Nie wiem o czym myśli Piotr, ja myślę wyłącznie o 216 dniach.

  • Ciekawą miałaś tą wizjęOjciec mi przerywa.
  • Bardzo …, ale dlaczego mi to pokazano ?
  • No pomyśl.
  • 216 dni …
  • To jest dla ciebie odpowiedź.
  • Ciągle pytałaś kiedy i kiedy, nawet w Niebie są zmęczeni.
  • …….. – śmieję się cicho.
  • Czyli dobrze słyszę jednak – Piotr zadowolony.
  • Eureka !
  • A ty widzisz i słyszysz.
  • Chciałaś, to masz.
  • Niesamowite …
  • Pamiętaj, że to nie jest codziennie 216, jutro będzie 215.
  • No faktycznie … – zamyśliłam się.
  • Możesz odcinać jak wojskowi falę.
  • ???
  • Fala to centymetr na 150, odcinali każdego dnia jeden centymetr – Piotr mi tłumaczy.

  • Nie wiedziałam. I co wtedy Ojcze ?
  • Wiesz, że nie wiem ?
  • Może ktoś ci inny przekaże.
  • Ja się zajmuję tworzeniem morza.

Roześmialiśmy się. Ojciec sobie żartuje, ale to jest po prostu … niesamowite.

  • Powiedziałeś żegnaj …
  • Ale przed żegnaj będzie witaj.
  • ???
  • Ktoś może przyjdzie do ciebie.
  • Mały, co ty sądzisz o tym wszystkim ?
  • …….. – Piotr kręci głową.
  • Przyjmuję to normalnie.
  • To się chwali, ale sobie na osobno później porozmawiamy.
  • 216 dni – powtarzam w zadumie.
  • Ale w międzyczasie dojdzie dla ciebie do dziwnych zaskakujących sytuacji i rozwiązań.
  • Masz działać rozsądnie.
  • Będzie sporo rzeczy się działo, bo któż jak nie Ja …
  • Chyba Ojciec mówi o pieniądzach.
  • Może być … – Piotr ciągle kiwa głową.
  • Zapamiętaj to, co ci podaję.
  • Jeśli musisz coś zrobić, musisz to zrobić.
  • A ty gdzie będziesz wtedy ? – pytam Piotra.
  • Sama zrobisz.

Przerwa na wiadomości. Słuchamy w radio o wybuchu rurociągu . 

  • Ciekawe kto za tym stoi.
  • Ich rurociąg, ich bomba.
  • Będzie miał pretekst na wiele rzeczy.
  • . A może te 216 dni to ściema ? – Piotr nagle i bardzo bezpośrednio.
  • Żadna ściema, tak będzie.
  • … „Masz na to 216 dni” … Jakbyś to zrozumiał ?  W ciągu 216 dni, czy za 216 dni powiesz żegnaj ? – teraz do mnie doszło, że tak właściwie to nadal zagadka. 
  • Powiedziałaś kiedyś, że Niebo to matematyka.

Jedziemy chwilę w zadumie całkowitej … Piotr mnie szturcha w ramię …

  • Dobrze ci się jedzie ?… Ojciec cię pyta.
  • …….. – roześmiałam się.
  • Z tyłu trochę buja, dosiadłem się, ale chyba nie macie nic przeciwko ?

Odwracam się do tyłu …., nikogo.

  • A gdzie siedzisz Ojcze ?
  • No niestety, te ręce były jak ze szkła.

  • Nie widać, ale uwierz Mi na słowo.
  • Hmm …. – uśmiecham się.
  • Szkoda Ola, że tak czas leci.
  • A te 216 to tak na poważnie.
  • To już nie ma, że jak Kuba Bogu, to Bóg Kubie.
  • Ojcze …. – rozmiękłam się na dobre, że tak sobie rozmawiamy …
  • Jesteś zakochana.
  • Taaa ….
  • No to mamy problem.
  • Ja też Cię kocham – włącza się Piotr.
  • Jestem wniebowzięty. To jest inna miłość.
  • … A co z Irenką ?
  • Nie martw się o Irenkę.
  • Wszystkie Irenki to fajne dziewczyny.
  • …….. – roześmialiśmy się. To jak „Wszystkie Ryśki to fajne chłopaki„.
  • Nie lubię jak się martwisz, lubię jak się nie martwisz.
  • Ojciec cię bardzo kocha.
  • … Długo będzie w tym stanie ?
  • Wyjść z tego nie wyjdzie.
  • Proś, a będzie ci dane.

Irenka nadal w w rozkroku między światami. Dziwne, że tak długo to trwa.

  • Mam ochotę na coś słodkiego – Piotr się wierci, pewnie brakuje mu cukru.
  • Wielu, którzy schodzą, mają problem z jedzeniem.
  • Zajadają się tym, czego tam nie mają.
  • Hmm …. – niezłe wytłumaczenie na wieczny apetyt.
  • Wiesz, że jest zakład między dołem a Górą ? Zakład o mnie, co zrobię.
  • Hmm …. Ale apokalipsa i tak musi być …

Wizja 216 mnie prześladuje, tak mogę to określić. Ciągle o niej myślę … Siedzieliśmy jak w szkole, albo raczej jak studenci. No właśnie … Jak studenci …

-Pytałem Ojca na jaką ocenę zasługuję. 
-Nie szukaj oceny, jeszcze nie wystawiłem. 
-Rok akademicki jeszcze trwa. 

https://rozmowyzniebem.pl/wp/2023/01/13/tam-dokad-zmierzasz-wszystko-jest/