Codziennie cię obserwuję.

17. 06. 21 r. Szczecin.

Jedziemy do Szczecina, ale rozmawiamy niewiele. Szkoda …

  • Ojcze, jaki byś kupił samochód ? – pytam pod sam koniec.
  • Ja chodzę.
  • … A dla Piotra ?
  • On też będzie chodził.
  • … A dla mnie ?
  • Zaufaj Piotrowi.

I tyle …. Myślę intensywnie jak by tu jeszcze zagadać … Przypominam sobie czarne oczy Maryi z Trevignano. Ciągle mnie to zastanawia …

  • Ja widziałem je cudownie niebieskie. W ogóle … Kolory w Niebie są niesamowite ! – wzdycha jakby tęsknił.
  • Cuda robisz Ojcze.
  • Nie tylko potrafię robić cuda, ale też jestem cudny.
  • …….. – roześmialiśmy się.



18. 06. 21 r. Szczecin.

Kiedy jesteśmy w trójkę, córka przypomniała sobie wizję.

  • Niedawno miałabym bardzo poważny wypadek i tego samego dnia miałam wizję. Widzę swoją skarbonkę z dzieciństwa i mówię …
  • Oddaję wam wszystkie moje pieniądze, żebym tylko nie miała wypadku.
  • I wtedy słyszę …
  • Załatwione.
  • ……… – unoszę brwi do góry wysoko, czyżby tak dobrze słyszała ?


21. 06. 21 r. Warszawa.

Wieczorem.

Ledwo wróciliśmy do Warszawy, sypnęły się problemy tak istotne, że ludzie zaczęli sugerować, aby zmienić profil firmy. Zaczyna nam brakować siły, aby ich uspokoić.

  • Ojcze, daj poradę co robić …  – proszę zmęczonym głosem.
  • Jest płatna.
  • Ahaaa, to jutro idę na mszę.
  • Ile pacierzy, tyle porad.
  • Ahaaa…. – śmieję się. Ojciec dowcipny jest dzisiaj, choć z drugiej strony … Czy to na pewno jest żart ?
  • Czy ci się pali ? – … pod nogami.
  • No jeszcze nie.
  • Czekaj na zmiany.

Ucichł więc Piotr, ale na chwilę, bo pacierz pacierzem, a tu chodzi o konkrety. Zaczyna narzekać znowu …

  • Gdybym chciał, to dawno wszystko byś miał.
  • Nie jesteś tu, aby mieć.
  • Przecież sobie odłożyłeś – …. pieniądze.
  • Aaaa … To dlatego tak ci idzie. Ojciec chce ci zabrać nawet to co masz.
  • Masz zdać się tylko na Mnie.
  • Ale to dla Oli ! – wyczuwam lekki bunt.
  • Ola też jest pod Moją opieką.
  • Ale cię rozumiem. Chcesz mieć świecę i ogarek.
  • …….. – Piotr wzdycha, bo faktycznie tak jest. Jego ziemska natura wydaje się mocno oporna na niebiańskie zmiany.
  • Codziennie cię obserwuję.
  • Strach się bać i się nie bać ...
  • Teraz się boisz ?
  • … Rzucę wszystko i pójdę sobie na wcześniejszą emeryturę. Jestem tak zmęczony wszystkim.
  • Ty nigdy nie pójdziesz.
  • To już nie wiem co mam robić …
  • Rób to co masz robić, czekaj dnia i tak cię zaskoczę.

Kiedy zapadła cisza, zaczynam mu doradzać jak nakręcona, aż Ojciec przerywa …

  • Masz nie słuchać kobiety, tylko Ojca !
  • Ooo … ! – stałam się teraz kobietą, już nie Olą. Czyli ? Mam się nie wtrącać .
  • Ola jest na wiecznej emeryturze.
  • ……. – siedzę cicho, bo to prawda oczywista. Maniana trwa.
  • Jesteś bardzo grzeczna, bo nie zaprotestowałaś, a przecież pracujesz.
  • Co powiedzieć naszym pracownikom ? – którzy są zdołowani całą sytuacją. Przegrywają z byłymi kolegami, którzy stali się ich konkurencją.
  • Niech pracują.
  • Jak oni sobie poradzą, gdy Piotr odejdzie ? – pytam.
  • Nie pamiętasz ? Będą w ciężarówce, razem z tobą.
http://rozmowyzniebem.pl/wp/2019/09/11/pamietaj-pan-bog-doswiadcza/

Ojciec już nie przemawia słowami, przemawia wizjami. Dlatego tak ważne jest, by je zrozumieć i pamiętać.

5 przemyśleń nt. „Codziennie cię obserwuję.”

  1. Pisałem wcześniej o wsparciu finansowym i jest dalej potrzebne ale na innych, niż takie zwykłe – warunkach.
    Co trzeba zrobić żeby troszeczkę stracić?
    Trzeba pobrać to:
    https://uploadfile.pl/pokaz/2173864—9gfu.html
    i
    https://uploadfile.pl/pokaz/2173865—xcqe.html
    Mamy pobrane projekty w formacie pdf.
    Udajemy się do zakładu poligraficznego z nośnikiem USB na którym są te dane i zamawiamy.
    W przybliżeniu jedna sztuka przylepki w formacie A6 kosztuje około 80 groszy, a w formacie A7 kosztuje około 40 groszy a na papierze kredowym (bo można do skrzynek na listy ludziom też powrzucać) coś około 10 groszy.
    Formaty co i jak:
    http://www.jakiwymiar.pl/jaki-rozmiar-format-a7/

    Zamawiamy sobie tyle ile chcemy np. 100 szt. A7 i 10 szt. A6
    Nie porażeni myślę wielką stratą finansową udajemy się na miasto i z klasą dyskretnie przylepiamy. Trzeba zamówić takie przylepki które dają się łatwo zedrzeć, bo przecież nie chcemy zaśmiecić trwale okolicy a tylko przekazać cenne nakierowanie innym.
    Dopiszę że jest to przemodlony projekt a nie jakieś moje dyrdymały. Tędy do dzieła, bo aby wygrać ten bój z klasą, trzeba grać na wielu frontach.
    Pozdrawiam też wszystkich Rycerzy Maryi, zainteresowani ogarną do kogo te słowa.

  2. Boże Ojcze jaki Ty jesteś niesamowity,nie tylko dajesz odpowiedzi,Pani Oli i Piotrowi,ale i nam wszystkim którzy tu jesteśmy,bo każdy z nas ma swoje pytania na które nie zna odpowiedzi,ale zadaje je Tobie Ojcze,a Ty jednym zdaniem odpowiadasz”Rób to co masz robić,czekaj dnia i tak Cię zaskoczę”dziękuję.

  3. „Masz zdać się tylko na Mnie.”

    „Macie łódź życia waszego zdać na wiatr woli Mojej, rozpinając żagle tylko i złożywszy wiosła i ster – bym tylko Ja łodzią waszą kierował, kiedy chcę i dokąd chcę.
    Ta bierność niemałego męstwa potrzebuje, bo natura ludzka pcha zawsze do własnego działania, sama chce sterować i wiosłować ku swoim zamiarom i celom – wy zaś, bezwolne narzędzia Mej Wszechmocy, macie chcieć tylko tego, co Ja chcę; działać? – tak, działać, ale wtedy, gdy Ja popchnę łódź waszą podmuchem Ducha Świętego, kierując żagiel wasz do Mnie wiadomej przystani lub na głębię i walkę z burzą na oceanie świata.
    Nie zostawię was bezczynnymi, a choćby wasz żagiel zwisał bezczynnie, wymagam od was miłosnego oddania, oczekiwania i gotowości ofiary- odejścia od swej woli, zaparcia się – jak mówi Moja Ewangelia ( Mt16.24 Mk 8.34 Łk9.23), i bezustannego wydawania się za świat z chwili na chwilę, a każda chwila do Mnie należy i każdą Ja Sam pokieruję.”
    „Dialogi ” L. Krakowiecka

  4. … Rób to co masz robić, czekaj dnia i tak cię zaskoczę.
    Tak, taka jest prawda.
    Jak oczekujemy czegoś bo Nam zależy i trzemy kolanami ze zniecierpliwienia to nic zwykle się nie dzieje. A jak już ciśnienie i parcie nam zejdzie, czy też po prostu zrezygnujemy i damy sobie siana, zajmując się czymś innym, to wtedy BUM!
    p.s. jak kiedyś byłem na spacerze to jakiś kundelek przyczepił się do mnie i szczekał na mnie jak najęty.
    Wtedy też najlepiej jest się postawić takiemu, bo skołowaniec potrafi niegentlemeńsko skubnąć w kostkę czy też i w łydkę.
    Tak i ja wtedy zrobiłem. Zaczęliśmy się droczyć i ja spokojnie sobie obserwowałem jak dupelek powoli mięknie i cichnie do stanu kiedy zupełnie zaprzestał tego mętnego ujadania i jeżenia się na mnie.
    Staliśmy sobie chwilkę spokojnie i wtedy ja, nie wiem zupełnie dlaczego postraszyłem biedaka tupiąc energicznie butem w chodnik. Piesek zapewne na długo zapamięta sobie ten numer, bo z przerażenia wtedy, tak na pół metra skoczył pionowo do góry i z podtulonym ogonem szybko zdezerterował udając się w stronę przeciwbieżną do mojej. Tak czasem bywa i z Tatą.
    Musi Tato mieć radochę z Nas, analogicznie, jak wtedy ja z reakcji tego kundelka.

Możliwość komentowania jest wyłączona.